Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Constantemente Mia 2013-14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38 ... 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę???
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
100%
 100%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:45:44 30-12-14    Temat postu:

Nie dziwię się Juli że nie umie zaakceptować Luisany jako swojej matki,przecież przez tyle lat miała innych rodziców.Mirta zdecydowanie jest zazdrosna dlatego robi Angeli wymówki i jej dogryza.Ciekawe jaką niespodziankę zaręczynową planuje Javier.Czekam na następny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:14:04 30-12-14    Temat postu:

Przed nami ostatnie 2 może 3 odcinki. To już naprawdę koniec.

Odc.212 Poświęcenie

Z trudem, ale powoli Mirta zaczyna oswajać się z obecną sytuacją. Bardzo ucieszyła się na wieść o pogodzeniu Angeli z Javierem, ale z drugiej strony wizja, że drogi jej i dziewczyny rozejdą się, znacznie obraca tą radość w niekiedy nawet złość. Mirta bardzo przywiązała się do Angeli i nie wyobraża sobie, jak dalej będzie toczyć się jej życie. Jorgito także zdobył jej serce. Oboje stali się dla niej bardzo bliscy, a teraz Javier ich jej odbierze. Pokojówka wie, że to dziecinne myślenie, ale nie potrafi przed nim uciec.

Na dodatek do rezydencji zawitał gość i to nie kto inny jak właśnie wyklinany przez nią Javier. Kobieta wita go piorunującym spojrzeniem, czego on oczywiście nie omieszkał skomentować.
J – Tylko mnie nie zabij tym wzrokiem – odrzeka drwiąco
M – Pan tu znowu? Niedługo pan tu zamieszka.
J – No proszę, znowu mówisz mi na pan, a jeszcze niedawno nie patyczkowałaś się z ubliżaniem mi
M – Mam dużo pracy, albo pan wchodzi albo wychodzi
J – Dobra, nie unoś się. Skoro już cię widzę to może podamy sobie rękę na zgodę?
M – Że co?
J – Oboje za sobą nie przepadamy, ale oboje równie mocno kochamy tą samą osobę i myślę, że ze względu na nią, powinniśmy przynajmniej się tolerować. Co ty na to?
M – Nic do pana nie mam. Wiem że jest pan niewinny i naprawdę kocha Angelę, ale przegina pan. Przez pana zmieniła się nie do poznania i to na gorsze.
J – Jeśli masz na myśli tą sytuację w jej pokoju to
M – Nie zamierzam o tym rozmawiać – wcina się Mirta – Wasza sprawa! Ale moglibyście bardziej szanować ten dom i jego mieszkańców, a zwłaszcza Jorgita
J – Wiem co ci się nie podoba, co cię tak wkurza. Boisz się, że odbiorę ci Angelę tak? Że już nie zobaczysz swojej ulubienicy prawda?
Mirta milczy, nie wie co odpowiedzieć.
J – Nigdy jej nie stracisz. Nie zamierzam odcinać jej od ludzi, którzy zawsze przy niej byli i kochają ją, a ona ich. Nic się nie zmieni, no może poza tym, że teraz to ja będę najważniejszą osobą w jej życiu i to ze mną będzie je przeżywała. Zawsze będziesz mogła nas odwiedzać, mówię nas, bo mam też na myśli moją skromną osobę. Mimo wszystko nie jestem do ciebie negatywnie nastawiony. Z jakiegoś powodu Angela ma dla ciebie specjalne względy.
Mirta nadal się nie odzywa. W głębi duszy jest wzruszona po deklaracji Javiera, ale jednocześnie nieco oszołomiona.
J – I przestań mówić mi na pan. Skoro jesteś przyjaciółką Angeli to moją też bądź.
Kolejny tekst, którego pokojówka się kompletnie nie spodziewała. Czyżby zaczęła już ulegać? Gdy chłopak ją mija i udaje się po schodach na górę, na jej twarzy pojawia się samoistnie lekki uśmiech.

Javier wpakowuje się bez pukania do pokoju ukochanej. Niestety nie zastaje jej w środku, małego też nie ma. Domyśla się, że oboje są w łazience, bo wydostaje się stamtąd dźwięk pluskającej wody. Chłopak planuje zaskoczyć swoją sympatię, ale powstrzymuje go jeden szczegół. Na stoliku przy łóżku dostrzega pudełeczko, w którym znajduje się pierścionek. Chłopak uśmiecha się szeroko. Był pewien że Angela wyrzuciła po tym wszystkim jego podarunek, widzi jednak że i tak nie mogła się z nim rozstać.

J – Widziałem tego chłopaka panienki jak szedł korytarzem. Akurat podlewałem kwietnik. Wpuściłaś go? – pyta Mirtę lokaj po wejściu do kuchni, gdzie siedzi zadumana.
M – Sam się wprosił, bez pytania. On się nigdy nie zmieni. Tak się panoszy. Wkurza mnie tym swoim ignoranckim zachowaniem
J – Ja tam nic do niego nie mam. Przywitał się ze mną kulturalnie, a potem wszedł do panienki. Dużo go tu ostatnio.
M – Za dużo.
J – Nadal jesteś zła?
M – Nie chcę o tym mówić. Lepiej zabierajmy się do pracy. Sama się nie zrobi… - kwituje Mirta

Po kąpieli Angela owija synka w ręcznik. Po wyjściu z łazienki ze zdziwieniem zauważa leżącego na wpół na jej łóżku Javiera… w dodatku trzyma w rękach cenną dla niej rzecz, a łobuzerski uśmieszek nie schodzi z jego twarzy.
J – Nie spodziewałaś się mnie co?
A – Czy ty aby za dużo sobie nie pozwalasz?
Chłopak podnosi się gwałtownie i najpierw synka raczy całusem na powitanie, a potem takim samym, ale w usta jego mamę.
J – Tęskniłem
A – Myślałam, że jesteś bardziej wytrzymały – odpala blondynka
J – Może to dlatego, że boję się iż znowu będę musiał na ciebie czekać szmat czasu
A – Spokojnie, tym razem to ja nie wypuszczę cię z moich objęć.
J – Na to liczę
A – Myślałam, że to ja cię odwiedzę. Wczoraj bardzo mnie o to prosiłeś
J – Nie mogłem się już doczekać. Poza tym nie przyszedłem tu ot tak sobie.
A – Przede wszystkim to odłóż ten pierścionek na miejsce. Musisz wszystkiego się dopatrzyć?!
J – Nie wyrzuciłaś go. Czemu? Inna na twoim miejscu pozbyłaby się tego.
A – Ale ja jestem Angela, a nie inna. Nie myśl, że nie próbowałam, ale nie mogłam, nie potrafiłam. Cały czas o tobie myślałam, choć zadawałam sobie tym tyle bólu.
J – Witaj w klubie. Też nie mogłem wyrwać cię z myśli, z serca.
A – To było takie straszne.
J – Spotkałem dziś na mieście znajomą. Podobno China znowu gdzieś się przeniosła.
A – A co mnie to obchodzi? – unosi się nagle Angela – po co o nią wypytujesz?! Co? Może chcesz się z nią jeszcze spotkać i pogodzić ją ze mną?
J – Nie wariuj. Mówię ci tylko że przypadkiem się dowiedziałem. Przyznam szczerze, że w pewnym momencie chciałem z nią porozmawiać, ale tylko po to żeby ją porządnie opieprzyć. Ale już nie chcę. Nie warto. Ona nic mnie nie obchodzi. Przez kaprys prawie rozwaliła mi całe życie. Piękna, wiedz że China Landeros to zamknięty rozdział. Już nigdy nie pojawi się w naszym życiu. Obiecuję ci to. Nikt już nas nie skrzywdzi.
Wydaje się, że złość Angeli jednak nie przechodzi. Dziewczyna odwraca się obojętnie do chłopaka plecami i ubiera synka, jakby uciekając w ten sposób przed dalszą konwersacją.
J – Możesz mi poświęcić jeszcze chwilę? Odwrócisz się do mnie na moment? – pyta pieszczotliwie Valencia.
Dziewczyna w końcu przestaje się boczyć i gdy odwraca się, jej oczom ukazuje się nowy, śliczny pierścionek. Jest jeszcze piękniejszy od poprzedniego. Cały błyszczy.
A – Co to?
J – Gdybym wiedział, że zachowałaś tamten to ograniczył bym się jedynie do kwiatów. Wybrałem go dla ciebie dziś rano. Podoba ci się?
A – Jest cudowny. Boże, jaki śliczny – Angela nie potrafi ukryć wzruszenia, z jej oczu spływają pierwsze łzy szczęścia.
J - Wiesz chyba co mi chodzi po głowie?
A – Javi ale już? tak szybko?
J – Szybko? Znamy się prawie 3 lata, no właściwie z prawie 2-letnią przerwą, ale moim zdaniem zdążyliśmy się poznać i to bardzo dobrze. Chcę cię mieć tylko dla siebie i marzę, żeby zwracać się do ciebie żono – przy tym zdaniu chłopak zaśmiewa się przez łzy
A – Nie, nie rób tego.
Javier klęka przed ukochaną i po raz drugi oświadcza się jej. Nie musi wcale czekać na odpowiedź. Angela już po chwili klęka przy nim i na znak akceptacji, całuje go z miłością.

Julieta z Jose Davidem też nie próżnują. Wykorzystują każdą wolną chwilę, którą wynajdują w pracy i chowając się w garderobie dziewczyny, oddają się czułościom.
JD – Pragnę cię. Chcę się znowu z tobą kochać.
J – Doczekasz się, ale później. Teraz trzeba się na innych rzeczach skupić.
JD – To takie niesamowite!
J – Co?
JD – Jakim cudem mi przeszło?!
J – Nie wiem, nie znam się na tym. – zaśmiewa się jakby kpiąco Boneta
JD – Ale śmieszne ha ha ha
J – Może wcześniej za dużo o tym myślałeś, a wtedy było spontanicznie...no nie wiem
JD – Nie drwij ok.? Chodź tu do mnie bliżej
J – Jeszcze bliżej? Już się nie da – stwierdza Boneta, do której chłopak przylgnął całym sobą i nawet jego oddech współgra już z jej oddechem
JD – Czasami mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Najchętniej wywiózłbym cię na jakąś bezludną wyspę i spełniał twoje wszystkie zachcianki
J – Chyba swoje. Wy faceci w kółko myślicie tylko o jednym.
JD – Szczerze? Przyznam ci się, że ostatnio faktycznie ciągle o tym myślę, ale to przez ciebie.
J – Przeze mnie?
JD – Kiedyś, jak się nie znaliśmy, w ogóle o tym nie myślałem, ale potem często miałem z tobą wizje, a teraz to już całkiem mnie ponosi. Tylko ty na mnie tak działasz.
J – Biedaku jak ty wytrzymasz?
JD – Musisz złagodzić nieco objawy
J – Tak, jasne – odpowiada gburowato Boneta – może chcesz jakiś szybki numerek tutaj co?
JD – Brzmi kusząco, ale nie. Zasługujesz na coś więcej. Kocham cię i kiedy znowu się sobie oddamy to będzie piękne tak jak za pierwszym razem. Nigdy nie okażę ci braku szacunku.
Puk puk
M – Halo! Julieta, Jose jesteście tam?! Już się zaczęło, chodźcie.
J – Kurcze, oni wiedzą że jesteśmy razem. Jeszcze sobie coś pomyślą. Mówiłam ci, żebyś nie właził! – irytuje się z lekka zażenowana Boneta.
JD – No i co? Niech sobie myślą. Głodnemu chleb na myśli.
J – Oż ty! – dziewczyna zamarkuje ruch ręką w stronę policzka Jose Davida, a potem popychają się i szarpią na żarty, aż wychodzą w końcu z jej garderoby…

A – Co? Już? Nawet o tym pomyślałeś?
Angela nie może wyjść z dziwu, kiedy Javier opowiada jej jakie już podjął kroki ku realizacji ich wspólnej przyszłości.
J – Jak wrócimy już ze spaceru to porywam cię. Jorgita zostawimy z Mirtą, a potem pojedziesz ze mną je zobaczyć. Mam już dwa upatrzone.
A – Jesteś szalony.
J – Z miłości. Chcę żebyśmy jak najszybciej ze sobą zamieszkali, ty, ja i nasz syn. Nie ma sensu dłużej zwlekać.
A – A co ze ślubem? Tym też się już zająłeś?
J - Nie mogłem bo nie wiedziałem czy nie wykręcisz mi jakiegoś numeru. Z tobą nigdy nic nie wiadomo piękna.
A – Ha ha ha no, ale teraz już wiesz.
J – No dobrze, to powiedz mi gdzie chcesz go wziąć. Pewnie w swojej parafii.
A – Tak, tylko nie wiem co na to nasz proboszcz. Trochę mu nerwów napsuliśmy w ostatnim czasie.
J – Nic się nie martw. Pójdziemy tam oboje i jakoś go udobrucham.
A – Dobra, zastanowimy się w drodze, a teraz już chodźmy. Mały się niecierpliwi.
Angela bierze synka w swoje ramiona, zaś Javier zajmuje się zniesieniem spacerówki i rzeczy Jorgita. Gdy młoda para jest już u drzwi frontowych, niespodzianie zatrzymuje ich Luisana.
L – Bardzo się spieszycie? Chciałam zająć ci chwilę Javier. Możesz?
Chłopak spogląda badawczo na przyszłą teściową, a potem wymownie na przyszłą żonę i w końcu odpowiada twierdząco.
J – Słucham?
Angela przygląda się obojgu z zaciekawieniem. Niewątpliwie podoba jej się to co słyszy i widzi. Jej mama przeprasza Javiera i nawet obejmuje go w geście pogodzenia i przyjęcia do rodziny. Nie mogła sobie wymarzyć niczego piękniejszego od tego momentu.
L – Jesteś już częścią tej rodziny chłopcze. Cieszę się z wyboru mojej córki, wiem że jesteś wartościowym młodym człowiekiem i dasz jej szczęście. Zawsze możesz na mnie liczyć w razie potrzeby
J – Nigdy nie sądziłem, że doczekam tej chwili.
Cała trójka zaśmiewa się po tych słowach.
J – Bardzo dziękuję za zaufanie i te miłe słowa. Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy żeby Angela nigdy nie mogła na mnie narzekać. Jej i Jorgito niczego nie zabraknie, a już na pewno nie miłości.
Uspokojona po tych zapewnieniach Luisana dodaje jeszcze, coś co psuje nieco atmosferę…a zapowiadało się tak idealnie.
J – Słucham? Jakie studia?
A – Mamo po co to wywlekasz? – wścieka się Angela
L – Twój przyszły mąż powinien wiedzieć o twoich planach czyż nie?
J – Co ty znowu wymyśliłaś piękna?
A – Ty jesteś mądry bo masz już studia, wykształcenie, zawód a ja co? Tkwiłam w domu bez celu, nigdzie mnie nie zatrudnią z takim życiorysem.
J – Po pierwsze nie musisz pracować, ja się wszystkim zajmę. To mężczyzna dba o bezpieczeństwo rodziny, a po drugie studia zajmują masę czasu, a ja chciałbym się tobą nacieszyć do woli. Nie uciekniesz mi znowu.
Luisana przysłuchuje się tej mimo wszystko uroczej wymianie zdań pary.
A – Javi zrozum, chcę się rozwijać.
J – To ja wszystko rzucam, całe to śpiewanie żeby nie musieć wyjeżdżać, zostawiać cię na tygodnie, miesiące samej, a ty mi wyjeżdżasz z czymś takim?
A – O czym ty mówisz?
J – Rezygnuję ze śpiewania.
Obie, zarówno Angela jak i Luisana stawiają oczy ze zdumienia na tą wiadomość.
A – Nie możesz. Przecież to twoja pasja.
J – Moją największą namiętnością jesteś ty. Ograniczę się do śpiewania dla ciebie. Poza tym mam już dla siebie inne, mniej wymagające zatrudnienie w tej branży. Nie chcę się z tobą rozstawać nawet na głupich kilka dni.
Angela czuje się nieco zbita z tropu, jest jej trochę przykro bo Javier bardzo się dla niej poświęca, ale z drugiej strony to największy dowód miłości i dziewczyna nie może powstrzymać się od dziękczynnego, czułego całusa. Potem odrzeka
A – Z tymi studiami to się jeszcze zobaczy. Teraz mamy ważniejsze rzeczy na głowie kochanie. Idziemy?

MUZYKA

Nada es igual - Kudai
Gdy Mirta martwi się że Angela usunie ją ze swojego życia itp

Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Javier wchodzi do pokoju Angeli i dostrzega pierścionek
Gdy Angela i Javier rozmawiają
Gdy Javier oświadcza się Angeli
Podczas rozmów pary

Besos besos - Belinda
Gdy Julieta i Jose David są w garderobie
z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:08:15 30-12-14    Temat postu:

Rozmowa pomiędzy Mirtą a Javierem była zabawna i myślę że kobiecie zrobiło się trochę lżej na sercu.Z pewnością Javier był szczęśliwy widząc że Angela nie wyrzuciła pierwszego pierścionka którego jej podarował i te oświadczyny,teraz mogą cieszyć się szczęściem jeszcze tylko ślub i będą już prawdziwą rodziną.A rezygnacja ze śpiewania to poświęcenie Javiera to prawdziwa oznaka miłości aż można go podziwiać.A co do Jose,wspaniały poczeka jeśli trzeba nie naciska na szybki numerek tylko chce by było wspaniale jak trzeba,brzmi romantycznie.No i na koniec,trochę mi przykro że to już końcowe odcinki bo na te wszystkie zawsze czekałam z niecierpliwością.Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:16:05 31-12-14    Temat postu:

Odc.213 Granica przyzwoitości.

Tak jak ustalili, zaraz po powrocie ze spaceru, Angela i Javier zostawili synka pod opieką Mirty, a sami pojechali oglądać domy. Javier specjalnie wybrał lokalizację niedaleko domu rodzinnego swojej ukochanej, by miała blisko do ludzi których kocha i którzy ją kochają. Zaledwie 10 minut drogi od rezydencji.
Para spędza całe popołudnie na obserwacji budynków, szczególnie dwa domy przypadły im do gustu, ale nie potrafią dokonać wyboru między nimi i troszkę się z tego powodu droczą…

Mija tydzień.
Przygotowania do trasy koncertowej Juliety idą pełną parą. Dziewczyna przygotowuje specjalny show na otwarcie każdego pojedynczego występu i zaprosiła z tej okazji na kilka koncertów w Hiszpanii Juana Magana, z którym nagrała aż dwie piosenki na płycie.
Jose David nie odstępował jej na krok przez cały ten czas. Udało mu się też ocieplić relacje dziewczyny z jego mamą, podczas kolacji w jego mieszkaniu.
Wygląda na to, że Lorena w końcu zmądrzała i nie szuka już dziury w całym w ich związku. Mało tego zaczęła nagminnie poruszać wątek ich ślubu i nie daje im z tym spokoju. Nie może pogodzić się z ich planami. Ślub dopiero za rok?! To dla niej nie do przyjęcia. Nawet Luisana nie może jej przekonać w tej kwestii.
Takich problemów nie mają Angela z Javierem, którzy dali już na zapowiedzi i za miesiąc pobiorą się w parafii, do której należy Angela. Ksiądz Martin nie robił żadnych trudności, wręcz przeciwnie, bardzo się ucieszył i pogratulował im z całego serca. Na świadków para wybrała oczywiście Julietę i Jose Davida.

Astrid, mama Javiera, robi tymczasem porządki. Przejęła właśnie restaurację i zajmuje się jej renowacją. Chce przywrócić dawną świetność Coloseum.
Gdy kobieta przegląda pomieszczenia w jednym z nich znajduje jakieś stare szmaty, służące za koce i zapisane dzienniki.
A – A co to?
Astrid przekartkowuje je i domyśla się, że ma w dłoniach właśnie czyjeś pamiętniki.
A – Ciekawe. Czyżby należały do Fedry? Może zapomniała je zabrać. Co z nimi zrobić? Chyba powinnam je wyrzucić.
Kobieta zbiera wszystkie zeszyty i udaje się z nimi w kierunku kosza.

Tymczasem Javier wyciąga Angelę z domu. Ma dla niej niespodziankę i chce żeby z nim pojechała aby ją zobaczyć.
Dziewczyna rozpoznaje drogę i domyśla się dokąd jadą.
A – Ale mi niespodzianka! Wiadomo gdzie jedziemy, tylko nie wiem po co tam jedziemy.
J – A po to – zadowolony z siebie Javier wyciąga z kieszeni klucze i wymachuje nimi przed blondynką.
A – Nieeee
J – Taaaak
A – Serio? Ale który?
J – Ten który ci się spodobał bardziej. Zawsze wygrywasz.
Angela rzuca się z uściskiem na swoją sympatię.
J – Hej bo zaraz stracę panowanie nad autem. Wstrzymaj się jeszcze trochę. Będziesz miała okazję żeby mi się odwdzięczyć. Mam jeszcze jedną niespodziankę.
A – Już się nie mogę doczekać
J – Ja też.

L – Mirto! Mirto! Jaime! Gdzie się wszyscy podziali.
Luisana wydziera się w niebo głosy, bo nie ma komu odebrać telefonu.
L – Nie można spokojnie popracować. Jeszcze menu nie mam, sali też, a tu już zaproszenia trzeba na ślub rozsyłać. To całe organizowanie ślubu tak pochłania i czas i nerwy – żali się sama do siebie. W końcu odbiera telefon
L – Słucham? Astrid? Co słychać?
L – Już się tam zaaklimatyzowałaś? Szybko. Dużo będzie do zrobienia?
L – Javier? Pojechał gdzieś z Angelą. Odkąd się zeszli, gruchają na potęgę.
L – Nie wiem kiedy wrócą. Nic mi nie mówią. A coś się stało?
L – Ok., Jak go zobaczę to powiem mu, żeby pojechał ci tam pomóc. Ty też się trzymaj. To co wpadniesz jutro?
L – Całuski. Pa!
L - Oni niczym się nie przejmują. Robią co im się żywnie podoba. – burzy się na Angelę i Javiera Luisana. Ich beztrosk ość zaczyna ją denerwować.

Tymczasem przyszła para młoda zagląda do wnętrza swojego domu. Javier podaje klucze Angeli by jako pierwsza otworzyła drzwi i weszła do ich ogniska domowego.
Dziewczyna nie może się napatrzeć, tak samo jak nie może uwierzyć że dom, a właściwie willa w której się znajduje, już jest jej i tutaj spędzi swoje życie u boku ukochanego mężczyzny.
A – Javi jesteś cudowny. Nie zasługuję na ciebie.
J – Nie gadaj bzdur. Jesteś moją królową i zasługujesz na o wiele więcej.
A – Nie mogę uwierzyć, że już go kupiłeś i to dla mnie. Trochę mi głupio.
J – Niepotrzebnie. Poza tym kupiłem go dla całej naszej trójki. To ty jesteś niesamowita. Dałaś mi największy, najwspanialszy dar jaki kobieta może oferować mężczyźnie, naszego syna, dlatego jeśli i tego sobie zażyczysz to i stópki twoje ucałuje.
A – Tak? No to proszę.- dziewczyna ściąga pantofelek i nadstawia stopę, oczywiście to żart, ale Javier chce dalej iść w tą grę i zaczyna całować już nie tylko jej stopy ale i łydki, aż zmierza do kolan i musi mu już wystarczyć, bo dziewczyna odsuwa się od niego i zaczyna rozglądać po wnętrzach domu.
A – Jak tu pięknie. Nigdy nie sądziłam, że zamieszkam w takim pałacu. Jest jeszcze piękniej niż w moim domu.
J - Teraz to jest twój dom, nasz dom. Jest mniejszy od rezydencji twojej mamy, ale za to przytulniejszy. Poza tym po co nam taki kolos.
A – Masz rację. Jest bosko. Dziękuję kochanie. Wspominałeś jeszcze o czymś, pamiętasz?
J – Jasne, to jest najlepsze. Zadbałem już o wyposażenie
A – Nie gadaj
J – Spodoba ci się. To najważniejsze miejsce w domu. Chodź.
A – Co ty wymyśliłeś?

Chłopak zaciąga Angelę do pomieszczenia, które będzie ich…sypialnią.
A – No nie! – dziewczyna zaśmiewa się po zastanym widoku.
J – To ważna sfera małżonków, nie uważasz? – stwierdza zawadiacko wskazując ręką na…materac
A – Tylko że my jeszcze nie jesteśmy po ślubie
J – Ale za to jesteśmy już po słowie. Jeszcze 4 tygodnie i nie wypuszczę cię spod kołdry.
A – Nie do wiary! Pierwsze co kupiłeś do domu to... materac!
J – Może go ochrzcimy?
A – Jaja sobie robisz?
J – Bynajmniej. Od tygodnia cię nie miałem, a teraz mamy dogodne warunki.
A – Javi dogodne warunki? Tu są same puste ściany i materac. No, doprawdy godne warunki.
J – Może być i na podłodze jeśli wolisz – chłopak nie przestaje szydzić.
A – Ty na poważnie?
Javier nic nie odpowiada. Daje się tylko złapać w spojrzenie Angeli i po chwili oboje już wpadają w sieć namiętności.
W mig zdzierają z siebie ubrania, po czym przylegają do siebie rozpalonymi z emocji ciałami.
Angela nie byłaby sobą gdyby nie miała jakiegoś "ale"
A – A wejście? Zamknąłeś drzwi?
J – Ten dom już jest nasz. Nikt tu nie wejdzie.
A – Ale zamknąłeś?
J – Jasne.
A – A co z zabezpieczeniem?
J – kto by się tym martwił
A – Na przykład ja – wyrywa się od kolejnego pocałunku Angela i dodaje – nie biorę żadnych tabletek. Mogę znowu zajść w ciążę. Ostatnio też nic nie mieliśmy, a ja mam chyba teraz dni płodne.
J – No to zajdziesz. – Javier zamyka jej usta namiętnym pocałunkiem i całkowicie wybija z głowy opory, jakie się w niej rodziły, swoimi fantazyjnymi pieszczotami. Dom zostaje ochrzczony przez przyszłych mieszkańców!

Tuż po próbach Jose David zaprasza Juliete do kina. Chce spędzić z nią trochę czasu na spokojnie, bez całego tego przepychu i zgiełku jaki panuje w wytwórni i studiu. Dziewczyna ochoczo się zgadza. W drodze dzwoni jeszcze do Luisany by ją uprzedzić. Kobieta nie jest zaskoczona. Od tygodnia obie jej córki chodzą z głowami w chmurach i myślą o niebieskich migdałach.
L – W porządku. Dziękuję, że mnie poinformowałaś.
J – Nie wiem ile potrwa seans. Nie czekajcie na mnie z kolacją.
L – Seans to ze 2 godziny, ale potem pewnie jeszcze gdzieś się wybierzecie.
J – Może. Zobaczymy. Musze kończyć. Pa!
JD – I co? Nie była zachwycona?
J – Nie bardzo, ale to nie o ciebie bezpośrednio chodzi. Luisana chyba czuje się samotna. Mnie prawie nie ma w domu, a Angela całą swoją uwagę i czas poświęca Javierowi.
JD – Wybacz, że to powiem, ale ptaki w końcu wylatują z gniazda i lepiej dla niej będzie jeśli czym prędzej się z tym pogodzi.
J – Wiem, ale trochę to smutne.
JD – Taka jest kolej rzeczy. No, jesteśmy! Proszę zdjąć tą smutną maskę z twarzy bo wchodzimy moja mała!
Chłopak bierze Julietę pod rękę i niebawem siadają już wtuleni w siebie w sali kinowej. Oglądają wzruszającą komedię romantyczną, a Jose David nie może utrzymać rąk przy sobie i zawędrowuje nie tylko na kolano Juliety, ale i udo.
J – Przestań.
JD – Nie robię nic złego
J – Nie możesz się opanować?
JD – Nie bardzo. Tydzień celibatu to za długo. – zaśmiewa się Bonavides.
J – Kto by pomyślał. – stwierdza Julieta
Jose David by ją ujarzmić daje jej niespodziewanego całusa, a potem grzecznie już siedzi cały czas trzymając jej głowę opartą na jego torsie….
Po kinie para udaje się na parking i długo jeszcze oddaje pocałunkom nim odjedzie samochodem.

J – Gdzie teraz jedziemy?
JD – Do mnie
J – Ach ty, wiem co zaplanowałeś na dalszy ciąg tej randki
JD – Nie, to nie to co myślisz, choć jeśli byś chciała…
J – Może chcę… - oznajmia zalotnie Boneta

Javier wraca do swojego mieszkania. Jest w iście skowronkowym nastroju, aż sobie podśpiewuje. Mina mu rzednie, kiedy dostrzega na swojej komórce masę połączeń od matki.
J – A niech to diabli! Z tego wszystkiego zapomniałem telefonu. Może coś się stało? Mama nigdy nie jest nachalna. Lepiej do niej pojadę i sprawdzę co się stało.
Chłopak popija jeszcze sok jednym haustem, po czym szybko wyparowuje z mieszkania.

Tymczasem w iście niebiańskim nastroju jest też jego luba. Angela układa synka na łóżku i tuli się do niego, a rozmarzone spojrzenie nie schodzi z jej twarzy.
A – Jak ja go kocham, jak szalona. Miłość jest wspaniała, piękna. To cudowne uczucie. On jest cudowny. Mój mężczyzna, mój i tylko mój.

Zaraz po przekroczeniu drzwi wejściowych Jose David rzuca się na Julietę z pocałunkami. W odurzeniu docierają do kuchni, gdzie chłopak daje się ponieść pożądaniu i posadziwszy Julietę na stole, zaczyna zdejmować z siebie koszulę. Wygląda na to, że jednak oboje ulegną pokusie i tą noc spędzą razem.
JD – Doprowadzasz mnie do obłędu. Kocham cię maleńka.
J – Ja ciebie też kocham. Pragnę cię, uczyń mnie znów swoją Jose Davidzie.
JD – Na pewno tego chcesz?
J – Niczego bardziej nie pragnę. Kochaj mnie.
Jose David nie każe się dwa razy prosić i ściąga z siebie pasek, a potem spodnie...
Oboje wydają z siebie jęki podsycone ekscytacją. Aż dygoczą z żądzy.
L – No ładnie! Takie rzeczy przed ślubem!
Okazuje się, że nie byli w środku sami. W tym momencie Jose pożałował, że dał swojej matce zapasowy klucz od swojego lokum, gdy go o oto prosiła twierdząc że to na wszelki wypadek.
Lorena obejmuje obydwoje potępiającym wzrokiem od stóp do głów i psuje im dalszą część wieczoru. Od razu ich chęci zanikają. Poza tym kobieta nie ma zamiaru pozwolić im na kontynuację.
L – Julieta do domu, a my sobie porozmawiamy. – oznajmia Lorena – zamów jej taksówkę synu
JD – Mamo czy ty jesteś jakaś nienormalna? Wracaj do siebie, a nam daj spokój. Jak w ogóle śmiesz naruszać moją prywatność?
L – Przypominam wam, że nie jesteście jeszcze małżeństwem, a takie zachowanie nie jest mile widziane.
JD – Daj spokój mamo. Nie znamy się od dziś. Kochamy się i tylko to się liczy, a nie jakieś zasady pozbawione sensu. Nic złego nie robimy.
L – W porządku synu ale wiedz, że nie życzę sobie nieślubnego wnuka.
JD – Nie przeginaj mamo. Wiemy z Julietą co robimy. Nie jesteśmy dziećmi. Poza tym nie powiesz mi chyba że ty z ojcem też nie szalałaś swego czasu?
L – Jose ty sobie nie pozwalaj
JD – Opowiadał mi co nieco, także proszę cię, daruj sobie swoje niewybredne komentarze.
L – Zamawiam ci taksówkę drogie dziecko. Nie powinnaś o tej porze sama się włóczyć. A ty synku powinieneś się już kłaść. Zapomniałeś, że przez trzy miesiące byłeś w śpiączce. Musisz o siebie dbać teraz bardziej niż kiedykolwiek.
JD – W porządku. Zaczekam z Juli na dole na taksówkę.
L – To ja dzwonię.
J – Dobrano pani
L – Dobranoc Julieto.
Kobieta odprowadza młodych podejrzliwym wzrokiem, który oni czują na sobie bardzo intensywnie. Oddychają z ulgą, gdy drzwi się za nimi zamykają.
J – Twoja mama mnie czasami przeraża. Mam wrażenie że bardzo mnie nie lubi
JD – Mama jest zmienna jak wiatr. Przejdzie jej, zobaczysz. Kiedy się pobierzemy będzie się do ciebie przymilała. Znam ją jak własną kieszeń. Nie masz się czym martwić.

Javier wpada do domu matki jak burza.
J – Mamo! Stało się coś?!
A – Spokojnie synku. Mam się dobrze, skąd te nerwy?
J – Zobaczyłem mnóstwo połączeń od ciebie i się przestraszyłem. Nigdy tak gorączkowo do mnie nie wydzwaniałaś.
A – A bo chciałam, żebyś mi pomógł przy remoncie, ale skoro nie mogłam cię namierzyć. Musiałam przełożyć to na jutro. Mam nadzieję, że tym razem mi pomożesz.
J – Więc to tylko o to chodziło?
A – Tylko? Wiesz, że mi się spieszy. Chcę się wyrobić przed waszym ślubem. Pomyślałam, ze tam moglibyśmy urządzić wam wesele.
J – Mamo, jest jeden mankament. Nie zdążyłem ci o tym powiedzieć. To będzie bardzo kameralna uroczystość, w gronie najbliższych. Chcemy zrobić to dyskretnie, tak żeby media się nie dowiedziały, a zaraz po, to znaczy następnego dnia, wyruszamy w podróż poślubną.
A – Jak to? Ale wesele będzie tak? Bo nie zrozumiałam
J – Nie jest nam do niczego potrzebne.
A – Więc nie mam po co się spieszyć tak? A wieczór kawalerski? Może…
J – Nie, mamo. Nie interesuje mnie to. Myślami jestem już tylko przy Angeli i naszym miesiącu miodowym.
A – Domyślam się. Nie możecie się od siebie odkleić. Gdybyś widział jaką masz teraz głupkowatą minę, jakbyś był w innym wymiarze.
J – Skoro już tu jestem to chyba przenocuję.
A – Fantastycznie. Przyda mi się towarzystwo mojego syna, tym bardziej że niebawem czeka nas wielka zmiana. Już nie będziesz mnie tak często odwiedzał. Masz własną rodzinę.
J – Do której nadal należysz. Nic się nie zmieni. Co prawda mniej będziemy się widywać niż dotychczas, ale spokojnie, nie dam ci od siebie odpocząć.
A – Pokażę ci coś. Może mi doradzisz.
Astrid wyciąga z komody stare zeszyty, które znalazła na zapleczu restauracji.
J – Co to jest?
A – jakieś pamiętniki. Znalazłam je gdy robiłam porządki. Być może należą do Fedry, nie ośmieliłam się zajrzeć. Nie wiem czy mam je oddać czy nie? A może po prostu wyrzucić.
J – Mogę zobaczyć? Wyglądają na bardzo stare.
A – proszę.
Chłopak przechwytuje jeden z zapisanych zeszytów i po otarciu go z kurzu dostrzega nazwisko właścicielki…które rozpoznaje. Brzmi ono Debora de Villalba!


MUZYKA

Undercover love - Diego Boneta
Gdy Angela z Javierem oglądają domy..
Gdy Angela i Jvier jadą samochodem ...

Besos besos - Belinda
Gdy mija tydzień...

Siempre te amare - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier wchodzą do domu itd.

Me gustas mucho - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier kochają się

Sueno de ti - Motel ft Belinda y Molkman
Podczas scenek protów w kinie i poza nim
Kiedy Julieta i Jose David ulegają namiętności i zaczynają się rozbierać...

Responde karaoke - Diego Boneta
Gdy Angela rozmyśla o Javierze z miłością

Morir - Belinda
Gdy Lorena psuje szyki Juliecie i Jose Davidowi
z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:19:59 31-12-14    Temat postu:

He,he a ja myślałam że Jose David i Julieta tacy spokojni,delikatni a tu proszę...w kuchni na stole...że też akurat musiała być tam Lorena i popsuć ich plany a zapowiadało się tak ciekawie.Wspaniałą też niespodziankę zrobił Javier Angeli kupując jej wymarzony dom.Cudowny odcinek i czekam na następny choć nie wiem czy dziś zdążę jeszcze tu być.A tobie Marzenka20 z całego serca Życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:15:27 31-12-14    Temat postu:

Pięknie dziękuję dulce245 za komentarz i życzonka.
Oczywiście też Życzę Ci Pomyślnego Nowego Roku. Niech obfituje w same sukces, zarówno w sferze zawodowej jak i prywatnej.
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim na forum!

PS: Przed nami jeszcze 2 odcinki. Miałam wstawić dzisiaj, ale niestety nie mam czasu. Także jutro i pojutrze poznamy już ostatnie koleje losów Juliety, Jose Davida, Angeli, Javiera i pozostałych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:35:12 01-01-15    Temat postu:

Marzenka20 ja też dziękuję Ci za życzenia i czekam na odcinki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:41:04 01-01-15    Temat postu:

Odcinek niebawem. Proszę jeszcze o trochę cierpliwości. Postaram się przed północą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:36:03 02-01-15    Temat postu:

Odc.214 Pamiętnik potworności

A – Wszystko w porządku synku? Nagle zbladłeś? – zauważa Astrid
J – Jeśli się nie mylę to pamiętnik babci Angeli.
A – Co? niemożliwe. Co by robił u Fedry?
J – Nie wiem, ale to jej nazwisko. Miałem nawet nieprzyjemność poznać tą kobietę. Wredna baba!
A – Może to tylko przypadek i chodzi o inną Deborę Villalba
J – To byłby zbyt duży przypadek. Daj mi te zeszyty.
A – Co z nimi zrobisz?
J – Myślę, że wiem komu powinienem je przekazać…

Następnego dnia.
Julieta opowiada Angeli o tym co zaszło w mieszkaniu Jose Davida. Jest bardzo zawstydzona, ale jeszcze bardziej zasmucona że w osobie Loreny ma prawie wroga.
A – Czy ty aby na pewno nie przesadzasz? Znam panią Lorenę i wiem, że lubi często stroić fochy. Taką już ma naturę. Ciężko za nią nadążyć.
J – Kiedyś inaczej na mnie patrzyła, przychylnym okiem, a teraz mam wrażenie, że mnie nie cierpi.
A – To pewnie przez rozwód z panem Eduardem. Byli ze sobą tyle lat i tacy zakochani, a on zdradził ją, no i musiało się to odbić na jej psychice. Dlatego tak się zachowuje, sama nie wie czego chce. Uważam, że nie powinnaś się tym przejmować.
J – A ty co sądzisz? Też uważasz że zachowuję się frywolnie, jak latawica?
A – Tak ci powiedziała?
J – Nie, ale tak to odczułam. Spojrzała na mnie jak na największe zło świata.
A – Nie wiem co ci odpowiedzieć. Jeszcze kilka miesięcy temu może i bym ją poparła, ale teraz mam nieco inne zdanie. Zakochałam się, jestem zakochana i już niczego nie muszę się bać ani wstydzić. To normalne, że człowiek okazuje drugiemu uczucie.
J – To była chwila, impuls. Oboje się zatraciliśmy i chcieliśmy tego, ale chyba jednak przesadziliśmy.
A – W takim razie ja też jestem puszczalska. Wczoraj znowu doszło do zbliżenia z Javierem.
J – Serio? Ale wam zazdroszczę. Javier pewnie jest dobry w te klocki, sądząc po twojej minie.
A – Nie narzekam – zaśmiewa się blondynka
J – Super że wam się układa, ale to trochę inna sytuacja.
A – Masz rację. O wiele gorsza od waszej. My mamy dziecko i nie mamy ślubu.
J – Nie gadaj głupot. To wszystko to podłe gadanie ludzi i presja otoczenia. Ludzie chyba nie mają własnego życia. Zamiast zająć się sobą, to szukają wrażeń gdzie indziej. Nawet nie wiesz jaki foch strzeliła mama Jose, kiedy powiedzieliśmy jej o trasie. Wkurzyła się na maksa. Myślałam, że się na mnie rzuci ze złości.
A – Myślę, że po prostu musisz to przeczekać i tyle. W końcu jej przejdzie.
J – Obyś miała rację.

Luisana dojeżdża do restauracji na przedmieściach i pędzi do środka.
L – Już jestem – zatrzymuje się tuż przy stoliku osoby, z którą się umówiła – zdumiał mnie twój telefon. Co jest tak pilnego, że musieliśmy od razu się spotkać i to tutaj ?
Osobą która wezwała Luisanę jest… Javier.
J – Myślę, że powinnaś to przeczytać. Wiem, nie powinienem był, ale ciekawość mnie zżerała. Uznałem, że ty jesteś odpowiednią osobą do zapoznania się z tym. A i lepiej nie pokazuj tego Angeli. Wystarczająco się już wycierpiała z winy babki.
L – Pamiętniki Debory? – pyta jakby ucieszona Luisana – skąd je masz?
J – Mama znalazła je przypadkiem w restauracji. Nie wiemy skąd się tam wzięły, ale po nazwisku domyśliłem się czyje mogą być no i postanowiłem ci je oddać.
L – Dziękuję ci. Tego właśnie mi było trzeba. Może z nich dowiem się czym kierowała się moja matka, zatruwając mi życie.
J – Pójdę już. Powodzenia w lekturze.
L – Jeszcze raz dziękuję. Będziecie dziś na obiedzie?
J – Oczywiście. Nie odmówię mojej najukochańszej przyszłej teściowej.
Chłopak składa całusa na policzku Luisanay i oddala się. Niebawem i ona opuszcza restaurację…

Miejscem, które Luisana wybrała na zapoznanie się z historią matki jest cmentarz. Kobieta siada przy grobie zmarłego męża, po czym zagłębia się w lekturę. Nie może wyjść z szoku, gdy czyta niektóre fragmenty…
„Nienawidzę go! Ten staruch znowu mnie obłapiał! Jak można robić to własnej córce. A matka ma to gdzieś. Ciągle tylko chleje i chleje. Najchętniej bym stąd uciekła. Nie chcę już żeby mnie dotykał. To obrzydliwe. Mam 13 lat a on mi to robi. Koleżanki z podwórka mówią że ich tatusiowie też ich dotykają i to normalne, ale ja tak nie czuję. Ja czuję że to złe i nie chcę tego!”
Kolejny fragment już o dwa lata starszej Debory
„Dwa tygodnie na ulicy, bez jedzenia i ciepłego odzienia. Nie ważne, wszystko jest lepsze od przebywania z tym pedofilem. Dziś miałam szczęście. Poznałam pewnego Leoncia i on obiecał mi, że jutro mnie stąd zabierze. Ma dla mnie pracę. Wreszcie skończą się zimne noce na chodnikach w mieście”
Dwa dni później.
„ To jakiś burdel! Obiecał mi co innego! Myślałam, że tu zwariuję, ale nie było najgorzej. Rano miałam pierwszego klienta i było fajnie. Chyba polubię to miejsce. Leoncio jest w pobliżu i czuję się bezpieczna. Byłam początkowo zła, ale teraz wiem, że to najlepsze co mogło mi się przytrafić”
Następny wpis, który przykuł uwagę Luisany
„Rozmawialiśmy dłuższą chwilę. Widać że to beznadziejny romantyk, wierzący w prawdziwą miłość. Tak, jasne! To życiowa niedorajda, aż się dziwię skąd on ma kasę ale najważniejsze że ją ma. Powciskam mu kity, że ja nie z tych, że pieniądze mnie nie interesują i w końcu go uwiodę. Facet z pieniędzmi, tego mi trzeba”
Najbardziej poruszył Luisanę tekst, w którym Debora przyznaje się do zabójstwa jej ojca!
L – Tak podejrzewałam w pewnym momencie, ale nadal miałam jednak nadzieje że tata gdzieś tam jest i żyje. Jak mogłaś? Tata nigdy cię nie okłamał, to ty nie chciałaś słuchać kiedy próbował ci powiedzieć o swojej prawdziwej sytuacji materialnej.
„Przeklęty! Oszukał mnie! To nędzny biedak! A ja jeszcze mam z nim bachora, a drugi w drodze. Tak ich nienawidzę. Bachory tego nędzarza!”
Luisana czyta zapiski Debory prawie pół dnia, ale nadal nie ma dość. Tyle nowych faktów poznała, faktów o których nie miała pojęcia no i odkryła najmroczniejsze tajemnice matki. W życiu by nie podejrzewała, ze to ona stała za jej upadkiem ze schodów, gdy nosiła już w brzuchu Angelę i co najgorsze ma potwierdzenie, że to jej własna matka nasłała na nią gwałciciela. Jednak dobijają ją dwie inne informacje, po których ma już dość!
„Mówiłam mu, żeby ją zostawił, że ze mną zazna nieba, ale nie posłuchał. Nie dał mi innego wyjścia. Mówiłam mu: albo ja albo śmierć. Wypił rozpuszczone proszki, które przyspieszają zawał. Nie miał szans. Jeśli nie był mój to nie będzie nikogo”
L – Ty łajdaczko! Zabiłaś mi męża, miłość mojego życia – burzy się przez łzy Luisana – Jak mogłaś? I w dodatku chciałaś żebym poroniła!? Ty potworze!
„Ta małolata ma chłopaka! Nie mogę patrzeć na ich rozbawione minki. Niedługo im zrzedną; Ta gówniara ma 18 urodziny i jedzie w góry. Wykorzystam zamieszanie i już ja jej dam prezent, najlepszy na jaki zasługuje.”
***
„Obruszyłam skarpę. Cóż to był za widok, jak leciała do dołu. On próbował ją jeszcze chwycić, ale na szczęście nie dał rady. Szkoda, że mocniej nie buchnęła, ale i tak jestem zadowolona. W szpitalu powiedzieli że będzie kaleką.”
Luisana nie może i nie chce czytać dalej. Odkłada przeczytane zapiski, a kilka kartek wyrywa i chowa do torby.
L – Nikt nie może dowiedzieć się o istnieniu tych pamiętników, a już na pewno nie moje córki. Nie chcę żeby wiedziały jakiego potwora miały za babkę. Muszę się tego pozbyć.

Wszyscy domownicy zbierają się w salonie żeby obejrzeć program w którym wystąpi za chwilę Julieta…
A – A mama? Nie widziałaś jej Mirto? Miała oglądać razem z nami?
M – Jeszcze nie wróciła. Pewnie zasiedziała się w firmie.
A – Dziwne, nie przegapiła by występu Juliety.
J – Może do niej zadzwonić do firmy?
A – Nie, widocznie nie mogła się urwać. Poza tym już się zaczyna. Potem sama zatelefonuję jeśli nie dotrze jeszcze do domu.
E – Wow! Ale panienka Julieta ślicznie wygląda. Będzie śpiewała tą swoją nową piosenkę?
A – Tak
E – Kurcze jak ona się nazywała?
A – En la obscuridad Eloyu
E – A no tak. Świetny kawałek.
M – Ja też ją uwielbiam. Biodra same idą w ruch…
Po chwili na ekranie telewizora zapowiadają występ Juliety. Dziewczyna wchodzi na scenę i rozpala publikę swoim nowym hitem! Oczywiście na scenie towarzyszą jej muzycy, w tym Jose David. Występ ogląda też mama chłopaka i niespodziewanie sama z siebie się uśmiecha.
L – Śliczna z niej dziewczyna i taka utalentowana, a jak na siebie zerkają. Jakbym widziała siebie i Eduarda przed laty. Też tak wodził za mną oczami, pamiętam – wzdycha na samo wspomnienie. Nieoczekiwanie przerywa jej dzwonek do drzwi.
L – Kogo tu niesie o tej porze?!
Dziwi się gdy jej gościem okazuje się …Luisana.
L – Znajdziesz dla mnie chwilę?
Lo – jasne, wchodź. Ale wyglądasz, jakbyś ducha zobaczyła. Co się stało?

Luisana powiedziała Lorenie coś co bardzo nią potrząsnęło. Kobieta do tej pory nie może się z tym uporać i chodzi rozgorączkowana po salonie.
Lo – to niewiarygodne. Jak można być tak podłym? Jak można tak manipulować ludzkimi uczuciami, niszczyć czyjeś szczęście?! Jaka ja byłam głupia?! Gdzie posiałam rozum?

Następnego dnia, z samego rana Lorena składa wizytę…byłemu mężowi!
E – Lorena? Ty tutaj? Coś z Jose?
L – Nie, tym razem nie o niego chodzi tylko o…
E – O co?
L – O nas.
E – Nic nie rozumiem. Jak to o nas?
L – Wybacz mi Lalo, wybacz że tak łatwo dałam się zwieść pozorom i nie uwierzyłam w twoje słowa. Dziś już znam całą prawdę. Wiem że nigdy mnie nie zdradziłeś, a te dziewczyny były podstawione.
E – O czym ty mówisz? Możesz mnie łaskawie oświecić.
L – Usiądź. Opowiem ci wszystko na spokojnie.

J – Co z tymi pamiętnikami? Wyrzuciłaś je? – pyta Javier zaraz po wejściu do rezydencji.
L – Nie chcę żeby Angela nas usłyszała. Kręci się po ogrodzie z Jorgito. Może w każdej chwili przyjść. Lepiej przejdźmy do gabinetu. Chcę ci coś ważnego powiedzieć.
J – Ok.
W gabinecie.
J – Zaintrygowałaś mnie. O co chodzi?
L – Moja matka była szalona. Mieszała w życiu wielu ludzi. Nie doczytałam dokładnie czym tak ją rozwścieczyłeś z Jose Davidem, ale wiem za to jak się na was odegrała. Nawet się tego nie domyśliliście.
J – Zemsta?
L – Twoja mama miała ponad dwa lata temu wypadek prawda? W wyniku czego złamała rękę.
J – No tak. Szafka jakoś się na nią obsunęła i cudem przygniotła tylko jej rękę. Mama miała dużo szczęścia. Mogła ją zabić.
L – No właśnie. To nie był przypadek. Debora wysłała do niej kogoś kto celowo spowodował ten wypadek.
J – Nie!
L – Tak, niestety tak. To ona była za to odpowiedzialna.
J – Co za podły babsztyl! Gdyby żyła udusiłbym ją gołymi rękoma. Jak śmiała tknąć moją mamę – Javier nie potrafi opanować złości i wyklina Deborę w każdej możliwej formie. Nie może ścierpieć potworności jakiej się dopuściła na jego mamie.

Równie mocno zdegustowani i oburzeni są Lorena z Eduardem.
Okazuje się że w ich sprawie Debora też maczała palce. To ona swoimi intrygami doprowadziła do ich rozwodu.
L – Tak bardzo żałuję, że nie chciałam cię słuchać, że ci nie zaufałam.
E – Daj spokój. Wszystko świadczyło przeciwko mnie. Każda kobieta pomyślała by to samo na twoim miejscu.
L – Tak mi teraz jest przykro. Wszystko się rozpadło.
E – Ale to nie znaczy że nie może na nowo się odbudować.
L – Co chcesz przez to powiedzieć?
E – Ach Loreno, naprawdę się nie domyślasz? Jak myślisz? Dlaczego siedzę tu sam, bez kobiety, samiuteńki jak palec? Bo nadal kocham ciebie i nigdy nie przestałem. Teraz kiedy wszystko już jasne między nami, nie pozwolę ci odejść.
L – To znaczy że mi wybaczasz?
E – Nie tylko. To znaczy że znowu chcę dzielić z tobą życie.
L – Ach Lalo. Jak to wspaniale, jak to wspaniale!
Kobieta ściska mocno męża, a potem on odwzajemnia się pocałunkiem.
Koniec wojny między rodzicami Jose Davida. Nastąpił pokój w ich relacjach, dodajmy długotrwały pokój.

MUZYKA

Porque aun te amo karaoke - Jencarlos Canela
Gdy Luisana dociera na cmentarz i siada przy grobie męża

Nada instrumental - Belinda
Gdy Luisana poznaje mroczne tajemnice matki
Gdy Lorena chodzi rozgorączkowana po domu

Constantemente mia piano instrumental - Il Volo
Gdy Luisana doznaje szoku gdy czyta co zrobiła Debora jej mężowi i córce

En la obscuridad - Belinda
Pisoenka, którą wykonuje w programie Julieta

Quien te dijo eso - Luis Fonsi
Gdy Lorena uśmiecha się po występie Juliety a potem wspomina męża
Gdy Lorena odwiedza męża i go przeprasza
Gdy Lorena i Eduardo wracają do siebie

Constantemente mia - Il Volo ft Belinda
z salidy

UWAGA
Ostatni 215 odcinek będzie jednak dopiero po weekendzie.
Chcę go jak najlepiej napisać, nie w pośpiechu. Postaram się wam przekazać tak emocje bohaterów abyście sami też je poczuli

Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:19:16 03-01-15    Temat postu:

Rany Debora naprawdę była prawdziwym potworem.Dobrze ze Astrid nie wyrzuciła tych pamiętników a Javier wiedział komu je oddać.Biedna Luisana czytając ten pamiętnik przeżyła koszmar,jak można zniszczyć życie tylu ludziom.Dobrze że wszystko się wyjaśniło i wiadomo kto stał za tymi wszystkimi podłościami.Oczywiście czytałam wczoraj ale zabrakło mi czasu na skomentowanie.Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:06:54 06-01-15    Temat postu:

Kiedy mogę się spodziewać odcinka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:41:36 06-01-15    Temat postu:

Prawdopodobnie dopiero w środę napiszę Niestety ale mam teraz gorący okres na studiach i ważniejsze prace na zaliczenie... Poza tym chcę żeby finał naprawdę fajnie się czytało i żeby dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi.
Kiedyś już o tym wspominałam, ale piosenka tytułowa nie jest tu bez znaczenia...
CONSTANTEMENTE MIA.
Też nie mogę się doczekać m.in twojej reakcji po. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Proszę jeszcze o cierpliwość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 1:34:39 06-01-15    Temat postu:

He,he jestem bardzo wyrozumiała i wiadomo studia ważniejsze.Wierzę w Ciebie i wiem że zaserwujesz nam coś znakomitego i zaskakującego z całą pewnością aż mnie ciekawość zżera co tam jeszcze wymyślisz bo oprócz tego co mogę się domyślić nie mam pojęcia co może się jeszcze zdarzyć.Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:43:16 07-01-15    Temat postu:

Odcinek gotowy.
Trochę się jeszcze zejdzie ze wstawieniem. Myślę że gdzieś koło 22:00 będzie.
Mam nadzieję, że te finał da wam więcej satysfakcji, radości niż niezadowolenia czy rozczarowania.
Jest taki jaki jest bo uważam że wtedy lepiej jest zapamiętywany i może nawet w odległości czasu robi lepsze wrażenie.
A i ankietę dodam ale to dopiero jutro żeby ten kto zechce zagłosować miał "chłodną" głowę.
Oczywiście tematu proszę o nie zamykanie, bo zrobię pewnie jakieś podsumowania, playlisty i co tam jeszcze przyjdzie mi do głowy no i liczę na liczniejsze, wylewniejsze komentarze po.
Wiadomo, na dwie szczególne forumowiczki mogę liczyć ale fajnie by było gdyby ktoś jeszcze dał swoją recenzję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:34:01 07-01-15    Temat postu:

Ponieważ to finał to jest dość dłuuuuuuugaśnyyyyyyy. Mam nadzieję, że dacie radę.
DZIĘKUJĘ ZA SPĘDZENIE 1,5 ROKU NA CZYTANIU WYMYŚLONEJ PRZEZE MNIE LOVE STORY.
GRACIAS


Odc.215 OSTATNI FINAŁ

J – ciociu, naprawdę nie musisz z nami jechać. Zrozumiem, jeśli zostaniesz. W końcu za dwa tygodnie ślub Angeli.
L – Skarbie, ale ja chcę jechać, chcę ci towarzyszyć w tak ważnym dla ciebie momencie życia. Nie pozbawiaj mnie tego. Wystarczy, ze nie mogłam być przy twojej komunii czy 18-tych urodzinach. Chcę być przy tobie, czuję że powinnam cię tam wspierać, że bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy się nawzajem.
J – A Angela? Lada chwila bierze ślub. Powinnaś pomagać jej z organizacją.
L – Angela ma masę ludzi, którzy ją kochają i nie odstępują ani na krok. Ma Javiera, a poza tym Mirta stale nad nią czuwa. Niczego jej nie zabraknie. Z resztą ona sama namawiała mnie żebym z wami pojechała.
J – Jest kochana, ale czy to aby na pewno dobry pomysł?
L – Skarbie i tak za tydzień wracam. To nie będzie cały rok, jak u was. Sama nie wiem jak ja przeżyję taką rozłąkę z tobą.
J – Wiesz co? W porządku, cieszę się że będziesz tam ze mną. Strasznie już teraz się denerwuję, a nie wiem jak będzie tuż przed, chyba zemdleję.
L – I właśnie dlatego ja tam będę z tobą, żeby cię dopingować. Poza tym Jose David nie da ci tam zginąć. Odniesiecie sukces, razem.
J – Jesteś kochana.
Luisanie w końcu udaje się przekonać córkę do swoich racji, wie że dziewczyna nie chce nadużywać jej dobroci ani też wchodzić w drogę Angeli, co z resztą jest absurdalnym myśleniem, ale takie już ma serce ta utalentowana blondynka. Obie przytulają się jeszcze.
J – Muszę wracać na próby. Jutro pierwszy koncert w audytorium, a potem jedziemy do Madrytu. Jestem jednocześnie taka podekscytowana i zdenerwowana.
L – Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. To normalne, każdy artysta odczuwa stres i tremę, ale na początku, potem to mija. Leć, dłużej cię już nie zatrzymuję.
J – Mogę cię przy okazji o coś zapytać? Zawsze mnie to nurtowało.
L – Jasne, pytaj.
J – Czemu Mia? Czemu taki pseudonim artystyczny mi wybrałaś?
L – Cóż, nic wielkiego się za tym nie kryje. Twoje pierwsze imię miało tak brzmieć: Mia. Kiedy oddałam cię pod opiekę brata i Felicii poprosiłam ich żeby tak cię nazwali, Mia czyli moja. W ten sposób mogłam na zawsze pamiętać cię jako moją. Nie wiem czemu nie spełnili mojej prośby. Wydawało mi się, że przystaną na to.
J – Mam tak na imię
L – Masz? Jak to?
J – Mam na imię Julieta Mia. To moje drugie imię.
L – więc drugie
J – Kiedy pytałam rodziców o imię, czemu takie mi wybrali, to oni zgodnie odrzekli, że to był wybór mamy, że wiąże się z tym imieniem jakaś historia, ale nigdy nie dowiedziałam się jaka.
Wiem tylko, że mama uwielbiała to imię. Chyba był ktoś bliski w jej życiu o takim imieniu.
L – W sumie Julieta bardzo mi się podoba. Choć kojarzy mi się z Romeo i Julią, których jak wiemy los nie oszczędził. Ale z wami jest inaczej, ty i twój Romeo będziecie zawsze razem, aż po wszystkie czasy.
J – Kocham go najbardziej na świecie i nie wyobrażam sobie jak wyglądało by moje życie bez niego. To było by piekło, byłabym martwa za życia.
L – Matko! O czym my w ogóle rozmawiamy? Biegnij już bo się ekipa wścieknie. To już próba generalna więc do dzieła. Będę tu i popatrzę jeszcze. Trzymam kciuki moje dziecko!
J – Pa!
Luisana siada na miejscu widowni i wraz z kilkuosobową ekipą i innymi krewnymi osób zaangażowanych w trasę, obserwuje ostatnie przygotowania i występy Juliety, Jose Davida i pozostałych.

Rano wszyscy domownicy Colmenares żegnają się z Julietą, która bezpośrednio po koncercie w Meksyku leci do Europy, do Hiszpanii. Prawdopodobnie nie zobaczą się z nią przez rok, pomijając jej przyjazd za dwa tygodnie w związku ze ślubem Angeli. Siostra nie omieszka jej o tym przypomnieć.
A – Tylko nie zaśpijcie tam na mój ślub. Jesteście świadkami. Uduszę jak się nie zjawicie.
J – Spokojnie, na pewno przyjedziemy. Specjalnie dzień wcześniej wylecimy, żeby zdążyć w razie jakichś komplikacji. Przywiozę ci jakiś extra prezent z Europy.
A – Najważniejsze żebyś dotarła. Tak cię kocham siostrzyczko.
J – ja ciebie bardziej. Nie wiem jak mam dziękować, za to że cię mam. Zawsze o tobie marzyłam.
A – Ja też. Trochę późno się pojawiłaś, ale najważniejsze że już jesteś i zawsze będziesz.
Dziewczyny mocno się przytulają, nie uniknęły przy tym łez wzruszenia. Po chwili dołącza też do nich Luisana.
L – Moje małe księżniczki, moje dwa skarby.
Pożegnanie nie miało końca, ale musiał on kiedyś nastąpić.
J – Muszę iść. Jose pewnie już czeka. Też miał pożegnać się z rodzicami.
L – A z nami to nie łaska? Odprowadzimy cię i przy okazji Angela uściska się z nim jeszcze jako panienka – zaśmiewa się Luisana
J – Widzimy się na lotnisku koło 22:00 ciociu, nie spóźnij się.
L – Spokojnie. Pozałatwiam jeszcze formalności, a potem wszyscy widzimy się na koncercie w audytorium. Bagaże przechowamy w garderobie.
M – Dziękujemy panience za bilety na pierwszy koncert – odzywa się z dala salonu Mirta.
J – Nie ma za co. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło tam zabraknąć najbliższych mi osób. Liczę na was Mirto, Jaime i Eloyu. Macie mnie dopingować
Ja – Oczywiście panienko
E – Nie zabraknie nas.

Przed domem faktycznie na Julietę oczekuje już Jose David. Chłopak ściska się mocno z Angelą i przyszłą teściową, a potem odjeżdża z Julietą, która nie przestaje patrzeć wstecz, patrzeć na okazałą rezydencję matki, w której spędziła ostatnie 3 lata i odnalazła nie tylko miłość, ale i prawdziwą rodzinę.

Wieczorem o godzinie 20:00 rozpoczyna się koncert. Gościem specjalnym, zaproszonym przez Julietę jest … Javier. Chłopak jest tzw. supportem Juliety i wykonuje 3 piosenki: Me gustas mucho, Responde i ostatnią, którą dedykuje Angeli „Siempre te amare”. Potem na scenę wchodzi już Julieta i zaczyna od piosenki Es de verdad.
Gościnnie na jej koncercie śpiewa też zespół Motel. Wspólnie wykonują piosenkę Sueno de Ti. Na koncercie są wszyscy bliscy Juliety, również rodzice Jose Davida i mama Javiera. Nikogo nie mogło zabraknąć.
Koncert okazał się ogromnym sukcesem, ludzie skandowali imię, a raczej pseudonim Juliety bez opamiętania. Wydawało się, że ta noc nigdy się nie skończy…

Dwa tygodnie później, w przed dzień ślubu Angeli i Javiera.
Rezydencja Colmenares.
M – No niechże pani opowiada? Jak było na tym koncercie w Madrycie i Paryżu? – domaga się stanowczo odpowiedzi Mirta.
Luisana nie ma ochoty na wylewność, wygląda wręcz na zmęczoną, ale w końcu jednak daje za wygraną.
L – No dobrze, opowiem ci bo inaczej nie dasz mi świętego spokoju. Ale szybko, bo obiecałam Angeli że pomogę jej w porządkowaniu mebli.
M – No więc
L – Było niesamowicie. To coś tak pięknego, nieziemskiego, że człowiek nie jest w stanie sobie tego wyobrazić, jeśli tego nie przeżyje. Tylu tam było ludzi, tak głośno krzyczeli, śpiewali, coś pięknego po prostu.
M – Ale pani zazdroszczę. Nie dziwię się, że dopiero 3 dni temu pani wróciła, a miał być tylko tydzień.
L – Koncerty w Hiszpanii były niepowtarzalne, to niezapomniane wspomnienia, ale co innego bardziej mnie poruszyło. Julieta pokazała mi swój dom, przedstawiła swoich znajomych. Odczułam wielką ulgę, bo zrozumiałam, że choć nie była ze mną, to była szczęśliwa. Felicia i Marco dali jej najlepsze życie jakie mogła otrzymać, zaoferowali jej więcej niż pewnie ja mogłabym jej ofiarować w tym czasie. Tak mnie to uspokoiło. Nigdy im tego nie zapomnę. Uczynili życie mojej córki pięknym. A potem oddali mi ją z powrotem. Życie jest piękne. To prawda. No ale starczy już tego paplania, potem pokaże ci fotki, a teraz jadę bo przyszła para czeka na mnie w swoim domu. Mają już prawie całe wyposażenie, pomogę im podostawiać pozostałe rzeczy i trochę doradzę przy dekoracji wnętrz.
M – ma pani jeszcze ponad pół godziny, a oni są raptem 10 min drogi stąd. Niech pani pokaże te fotki – prosi nachalnie wręcz Mirta
L – No dobrze, ale tak z marszu – zgadza się ostatecznie Luisana

Tymczasem Angela i Javier nie marnują czasu…
A – Przestań! Mama lada chwila może wejść – oponuje Angela, gdy Javier obejmuje dłońmi jej talię i obsypuje ją pocałunkami po szyi i ramionach
J – Mamy jeszcze czas. Mówiłaś jej na którą ma przyjść, zapomniałaś? Nawet nie ma 14-ej. Nie wyrywaj się piękna.
A – Przestań. A jak przyjdzie wcześniej?
J – No to co? To normalne, że potrzebujemy się od czasu do czasu
A – Ha haa od czasu do czasu? Chyba stale. Obłapiasz mnie za każdym razem. Jesteś jakiś niewyżyty czy co? – zaśmiewa się kpiąco blondynka
J – Daj spokój. Niewyżyty? Odkąd się tutaj kochaliśmy, trzymasz mnie na dystans, a ja tak cię potrzebuję. No chodź.
Chłopak nie odpuszcza i niebawem Angela ląduje już na kuchennym blacie. Żądza dopada teraz i ją. Zachłanne pocałunki szybko przybierają bardziej dosadną formę i już po chwili przeradzają się w konkretne pieszczoty. Javier zadziera spódnicę blondynki do góry, przy tym sam obsuwając swoje spodnie. Wreszcie następuje spełnienie, którego tak pragnął. Znowu on i Angela są ze sobą blisko, znowu się kochają.
Ich ciche jęki rozkoszy, stłamszone nieco przez silne i pochopne dyszenie, uszły jakimś cudem Luisanie, która chciała zrobić im niespodziankę i weszła od strony kuchni do środka, no i zrobiła im niespodziankę, zastając ich w tej intymnej sytuacji!
L – O matko! Przepraszam.
Kobieta zdążyła wyjść nim oni zdążyli się odwrócić i zorientować w sytuacji.
A – O nie! mama!
Zażenowana i mocno zawstydzona Angela zeskakuje z blatu i szybko naciągnąwszy spódnicę spogląda jeszcze na Javiera wzrokiem, który mógłby zabić, a potem rusza za matką, by nagle przy drzwiach zatrzymać się.
A – Co za wstyd! Jak ja jej się teraz pokażę?
J – Przepraszam kochanie. Ale głupio wyszło.
A - Głupio? Przecież to masakra!
J – Nie przesadzasz? W sumie to czym się tak przejmujesz? Wiem, że to niezręczne ale, właściwie to normalne, że to robimy i chyba twoja mama Ameryki nie odkryła.
A – Weź mnie lepiej nie denerwuj. Łatwo ci mówić bo to nie twoja mama nas przyłapała.
J – W sumie tak, ale właściwie to czym się denerwujesz? Jak chcesz to ja z nią pogadam.
A – Nie, ja pójdę.
J – Jak się odważysz, bo widzę że ciężko ci to przychodzi.
A – Nie drwij. Idę, a ty tu siedź i nie wychodź.
J – Kurcze, że też musiała nam przeszkodzić – stwierdza z rozczarowaniem Javier po wyjściu Angeli.

Tymczasem blondynka wychodzi na spotkanie matce, która czeka w samochodzie. Początkowo obie czują się nieskładnie.
A – Mamo jaaaa
L – Nic nie mów. Yyyy powinnam była zadzwonić dzwonkiem przy głównych drzwiach, a nie chadzać sobie po waszym domu tak po prostu
A – Mamooo, miałaś być później
L – Chciałam was zaskoczyć no i…w sumie udało mi się, sama też się zdziwiłam
A – Jesteś na mnie zła? Rozczarowana mną tak?
L – Nie wiem, przede wszystkim jakoś mi tak głupio. Przeszkodziłam wam
A – Daj spokój, bo jeszcze bardziej beznadziejnie się czuję przez to wszystko
L – Nie spodziewałam się, że wy tacy spontaniczni jesteście, i tacyyy liberalni?
A – Mamo jaaa
L – Nic nie mów. To wasza sprawa. Następnym razem pomyślę zanim coś zrobię. Pojadę już
A – Ale jak to, nie wejdziesz? Miałaś…
L – Nie, lepiej zostawię was samych. Tylko nie przesadzajcie, jutro wasz ślub. Powinniście się trochę do tego przygotować
A – To nie tak jak myślisz mamoooo
L – Do zobaczenia potem! Pa!
A – Mamooo, kurcze – Angela widzi już tylko oddalające się auto matki. Nie ma co liczyć dziś na jej pomoc przy układaniu mebli itd.
Zaraz po chwili do dziewczyny dołącza Javier
J – Nie mów że się wkurzyła?
A – Nie, chyba nie, chociaż sama nie wiem. Trochę jej chyba było to wszystko nie w smak
J – A mi się wydaje, że po prostu zrobiło jej się głupio i wolała odjechać. Nie mamy się czego wstydzić piękna, to normalne że pragniemy siebie i oddajemy się sobie.
A – Na dziś starczy wrażeń. Dokończmy umeblowanie i każde wraca do siebie. Nie wiem czy pamiętasz, ale jutro nasz ślub.
Dziewczyna wymija chłopaka z lekką nutą złości, pozostawiając jego wybredny komentarz bez odpowiedzi
J – Jak to? Nie dokończymy tego co zaczęliśmy w kuchni?

Nastaje dzień ślubu.
W kościele jest niewielu gości, tylko najbliższa rodzina państwa młodych. Angela i Javier nie życzyli sobie wielkiego wystawnego przyjęcia i ślubu z pompą. Chcą przeżyć ten ślub w spokoju i wyciszeniu, skupiając się tylko na sobie i synku. Oczywiście nie mogło zabraknąć ich świadków. Julieta i Jose David z dumą spoglądają na stojącego przy ołtarzu Javiera, który oczekuje na ukochaną. Po chwili z jeszcze większą dumą pochłaniają wzrokiem przepiękną pannę młodą, która co prawda nie ma welonu i długiej śnieżnobiałej sukni, ale i tak jest zjawiskowa…

Javier nie może oderwać od swojej ukochanej wzroku. Uśmiecha się szeroko, z jego twarzy emanuje pełnia szczęścia.
Niebawem młodzi, którzy przez cały czas trzymają się czule za ręce, wypowiadają słowa przysięgi i przypieczętowują je pieszczotliwym pocałunkiem.

Przyjęcie weselne, dość kameralne, odbywa się w rezydencji mamy Javiera. Gratulacjom i życzeniom dla młodych nie ma końca. Specjalnie zaproszonym gościem muzycznym, który umila nowożeńcom czas jest hiszpański piosenkarz Luis Fonsi. Śpiewa dla nich piosenkę Somos uno, podczas której młodzi wykonują pierwszy taniec tego wieczoru…

W tej romantycznej aurze świetnie czują się też Julieta z Jose Davidem, którzy prawie nie odstępują się ani na krok. Dopiero Luisanie udaje się na chwilę wyrwać Julietę z rąk ukochanego.
L – Skarbie, opowiadaj. Jak tam? Pogodziłaś się z koleżankami?
J – Nie, choć próbowałam. Są na mnie obrażone, ale w sumie nie dziwię się im. Nie odzywałam się ani do Any ani Marii przez tyle czasu.
L – Wiele się działo, poza tym nie miałaś do nich ani numeru telefonu ani adresu mailowego. To wcale nie takie proste połączyć się z drugiego krańca świata.
J – Mogłam wysłać list, tak jak one to zrobiły.
L – To dziwne, bo te listy nigdy do nas nie dotarły.
J – Wiem, że nie kłamały. Jeśli mówią, że pisały to tak było.
L – najwidoczniej poczta zawiodła, bo innego wytłumaczenia nie ma. Szkoda, że są takie nieprzejednane.
J – Będę nadal próbowała się z nimi pogodzić, może kiedyś to się wszystko wyjaśni…
L – Jakie macie plany z Jose Davidem?
J – Przez pół roku koncertujemy w Europie i Azji, a potem w Ameryce Łacińskiej kolejne pół.
L – Nie o to pytam. Lorena coś wspominała o przyspieszeniu ślubu
J – A to! To jej wymysły, nic nie zmieniamy w tej kwestii. Zrobimy to na spokojnie po trasie.
L – W porządku. Jedną córkę już wydałam za mąż. Teraz poczekam na drugą.
J – Kiedy jadą w podróż? Chcę zdążyć się jeszcze pożegnać z nimi?
L – Za godzinę, ale wstrzymaj się jeszcze. Są na górze, Angela chciała o czymś porozmawiać z Javierem.
J – Zabierają Jorgita?
L – A jak myślisz? Babcia się nim zajmie przez najbliższy tydzień.
J – Tak coś podejrzewałam..

J – Co się dzieje? Źle się czujesz? – pyta Angelę zaniepokojony Javier
A – A nie mówiłam? Ostrzegałam cię wariacie!
J – Piękna nie strasz, co jest?
A – Nic, tylko to że znowu
J – Co znowu?
A – Jestem
J – Można jaśniej – odrzeka próbując powstrzymać śmiech Valencia
A – Nie zgrywaj się. Znowu jestem w ciąży.
Przez chwilę blondynka boczy się na chłopaka, on też ma jakiś chaotyczny wygląd twarzy. Po chwili jednak oboje nie wytrzymują i wybuchają niekontrolowanym śmiechem.
J – Moja ty mamusiu – Javier podnosi Angelę do góry i zatacza z nią kółka, a potem oboje upadają na łóżko, które stoi obok nich i toną w głębokim objęciu…
Kolejny potomek w drodze…

Mija rok.
Odbywa się ślub kolejnej pary. Julieta i Jose David pobierają się w Hiszpanii, na oczach m.in. Luisany, rodziców chłopaka, a także…przyjaciół Bonety. Maria i Ana w końcu ugięły się pod prośbami blondynki i pogodziły z nią, a teraz są nawet jej druhnami. Na ślubie jest też Luan Santana, który niegdyś czuł do Juliety miętę. Dziś jest w szczęśliwym związku z tancerką, którą poznał podczas nagrywania teledysku do jednej ze swoich piosenek.

Julieta podobnie jak Jose David nie lubi przepychu dlatego też i ich ceremonia zaślubin jest dość skromna. Podczas uroczystości para przeczytała słynny fragment Hymnu miłości…

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.


By potem przypieczętować go gorącym pocałunkiem i rychłą ucieczką sprzed ołtarza!
Na podłogowych płytkach ląduje tylko kartka od nowożeńców dla gości. Chwyta ją Angela i odczytuje wszystkim

Kochani
Dziękujemy wam, za to że towarzyszyliście nam w tak ważnym momencie naszego życia, najpiękniejszym i niezapomnianym do końca życia. Nie chcemy ani siebie ani was męczyć przyjęciem weselnym. Liczy się tylko to, że jesteśmy zakochani, że jesteśmy razem, teraz już formalnie w oczach naszego stwórcy i waszych i chcemy oddać się sobie na wyłączność.
Bawcie się za nas, a my będziemy z czułością i miłością pamiętać o was i upajać się naszym szczęściem. Kochamy was. Wracamy za miesiąc. Świętujcie!


Miesiąc miodowy Julieta i Jose David spędzili w Paryżu, a potem na Ibizie.
Był to niezapomniany czas pełen miłosnych uniesień i upojnych chwil. Młodzi mogli poznawać swoje emocje, ciała, pragnienia, nawyki itd. Bez żadnego skrępowania, pewni swoich uczuć i wrażeń. Noc poślubną spędzili w Paryżu. Jose David zadbał o wszystkie szczegóły, nawet najmniejsze detale np.: posypał cały pokój czerwonymi różami, zapalił zapachowe świece, po tym jak wziął ukochaną w swe objęcia mogła spokojnie zrelaksować się w jacuzzi... Wszystko było dopięte na ostatni guzik i to co najbardziej spodobało się blondynce, to muzyczny koncert życzeń jaki zaserwował jej Jose David. Mimo zmęczenia i senności śpiewał jej piosenki, a rano na nowo obsypywał ją pieszczotliwymi pocałunkami po każdym zakamarku jej ciała, by potem znowu zespolić się z nią i ponieść siebie nawzajem w niestworza.
J – Nie mogę uwierzyć w tyle szczęścia.
JD – Ja też. Jestem najbogatszym człowiekiem na świecie. Nikt nie posiada tyle co ja. Upajam się miłością.
J – Kocham cię
JD – Kocham cię moja Julio

Podczas pobytu na Ibizie Jose David przygotował dla Juliety specjalne atrakcje. Dziś podczas ich ostatniego dnia pobytu skorzystają z tych atrakcji po raz ostatni, a potem czas na powrót do domu, do ich domu, bo zdążyli go już zakupić, co prawda z małą pomocą jego rodziców, ale już na nich czeka i to w sąsiedztwie Angeli i Javiera, którzy są teraz na trochę bardziej zaawansowanym etapie niż ich przyjaciele.
Angela od pół godziny nie wychodzi z łazienki, pozostawiając obu synków: 2,5 letniego Jorge i 4-miesięcznego Diega pod opieką męża. Ten powoli zaczyna się już o nią martwić.
J - Hej! Co tam robisz tyle czasu?
Angela w końcu wychyla głowę zza drzwi
A – Javi jak nie przystopujemy to niedługo zamienię się w maciorę.
J – No nie żartuj
A – yhy
J – Mówiłem ci, że chcę całą gromadkę i będę ją miał. – odrzeka triumfalnie
A – Ja ci dam gromadkę! – wścieka się blondynka i zaczyna gonić męża po pokoju.
Oczywiście nie muszą martwić się zbytnio o bezpieczeństwo synków bo jak dawniej przy Angeli teraz przy nich czuwa bezustannie…Mirta.

L – Dziś wracają – obwieszcza domownikom tętniąca radością Luisana – wreszcie zobaczę moją córkę.
E – To fantastycznie, choć oni pewnie tak się nie cieszą. Woleli by pewnie jeszcze pobaraszkować.
J – Eloy! – Jaime zwraca uwagę ogrodnikowi, gdy wnet rozdzwania się telefon
L – Odbiorę.
Mina Luisany szybko rzednie i przybiera zupełnie nieoczekiwany wyraz twarzy.
L – Co ty mówisz?
L – Nie, to nie możliwe! To jakaś horrendalna pomyłka
Luisana zaczyna trząść się na całym ciele, jej zachowanie nie pozostaje niezauważone. Lokaj i ogrodnik przyglądają się jej z coraz większym przerażeniem
L – To twoja wina! Twoja wina! Nie! Tylko nie to!
Kobieta nie jest już nawet w stanie trzymać słuchawki w ręce, osuwa się na ziemię po czym mdleje…

J – Angela, tylko się nie denerwuj – ostrzega żonę Javier
A – Jakieś złe wieści prawda?
J – Nie wiem jak ci to powiedzieć – chłopak jest bliski łez
A – Co się stało Javi?
J – Chodzi o nich, o Julietę i Jose Davida
A – Co z nimi?

L – Jak to się stało? – Luisana pyta irracjonalnym wzrokiem załamanego Jose Davida
JD – Mieliśmy pecha, ogromnego pecha. Zeszliśmy na dół, pod wodę, w maskach tlenowych. To nie był pierwszy raz. Już nurkowaliśmy. Nie wiem skąd to się tam wzięło.
L – Jak mogłeś?
A – Mamo, daj spokój. To nie jego wina. To był przeklęty wypadek, cholerny wypadek – krzyczy przez łzy Angela
JD – Tam była płaszczka. I nie wiem skąd się tam wzięła. Julieta się na nią natknęła i nic nie mogła zrobić, przewidzieć tego. No i nabiła się na jej kolec.
L – Zamilcz! Nie mogę już tego słuchać!
A – Boże!
J – Słyszałem o tym. Płaszczki mają jadowite kolce. Pewnie zaatakowała ją, broniąc się przed zagrożeniem.
JD – Wiem tylko, że trafiła ją prosto w serce.
J – Szlag by to trafił. Skąd to się tam wzięło!
JD – Nie wiem, ale już jej nie mam. Straciłem ją bezpowrotnie. Chcę umrzeć.
L – Moje dziecko! Miałam ją tak krótko, a teraz Felicia i Marco zabrali ją już do siebie. To takie niesprawiedliwe!
A – Moja siostrzyczka!

Wszyscy są załamani, ale najbardziej oczywiście Jose David. Chłopak nie widzi sensu życia i wielokrotnie myśli o samobójstwie. Najgorszym dniem jego życia był pogrzeb Juliety. Słaniająca się na nogach Luisana była niczym przy zalanym łzami Bonavidesie, który klęczał przy grobie ukochanej aż do nocy i nikt nie był w stanie go stamtąd odciągnąć.

Kolejne pół roku przebiegało tak samo. Jose David co dzień odwiedzał grób ukochanej, a serce jego bliskich, zwłaszcza rodziców, rozpadało się na części.
Czy kiedykolwiek uda mu się pokonać ten okropny ból i pogodzić ze stratą miłości swojego życia.
JD – Dlaczego? Czemu odeszłaś? Czemu mi cię zabrano? Nie chcę żyć bez ciebie.
A – Spokojnie, nie tego by chciała.
Jose David spostrzega na swoim ramieniu delikatną kobiecą dłoń. To Alejandra.
A – Wiem co czujesz, bo przeszłam przez to samo. Człowiek już nigdy nie będzie taki sam, nigdy nie zapomni, ale nadal musi żyć, choćby sam miał kroczyć dalej.
JD – Nie potrafię istnieć bez niej
A – Ja też tak myślałam, kiedy straciłam jego. Ale wiesz co? Wiem, że jeszcze się spotkamy i muszę walczyć tu na ziemi o to spotkanie. Ty też walcz. Możesz na mnie liczyć, zawsze będę twoją przyjaciółką…
Jose David spogląda jeszcze raz na nagrobek ukochanej i odrzeka szlochając
JD – Nigdy, nigdy cię nie zapomnę. Nadałaś mojemu życiu sens. Nie ma cię przy mnie ciałem, ale wiem że duszą zawsze przy mnie będziesz. Wiem, że czuwasz przy mnie. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Moja Julieta, moja maleńka Julieta. Bądź przy mnie zawsze. Kochanie moje…
A – Chodź ze mną
JD – Nie, nie odejdę stąd nigdy, choćbym miał tu zgnić.

Rok później, cała rodzina gromadzi się na cmentarzu w rocznicę pogrzebu Juliety.
Luisana, Eva z córką Danielą i jej mężem, Luan z dziewczyną, Ana z Marią, służba Colmenaresów, rodzice Jose Davida, Astrid oraz Angela z Javierem i trzema synkami: Jorge, Diegiem i Julianem, który dostał imię na cześć swojej cioci. Jest także Alejandra, która podtrzymuje za ramię Jose Davida. Chłopak w końcu staje naprzeciwko wszystkich zebranych i czyta im przygotowaną mowę:
Byłaś światłem, słońcem, kwiatem, ciepłem, muzyką, marzeniem, spełnieniem, dobrocią, miłością. Byłaś wszystkim i jesteś i będziesz, bo takich ludzi spotyka się raz na milion lat. To anioły, które zstępują na ziemię żeby rozproszyć swoje dobro i podzielić się z nim ludźmi. Dałaś mi szczęście o jakim nigdy nie mógłbym nawet pomarzyć, dałaś mi coś czego rzadko w życiu ktoś doświadcz a ja tego doświadczyłem. Będę dzielny, będę walczył o to żebyśmy się połączyli w niebie. Muszę walczyć żeby się tam dostać jako twój anioł. Kocham cię i zawsze już tak będzie. Do zobaczenia wkrótce

Wyobrażam sobie ciebie przy mnie
Czas staje się wiecznością, gdy myślę o tobie
Zawsze za tobą tęsknię
i w moich ramionach chcę cię czuć
Stale moja, moja
zamykam oczy i jesteś tutaj
w moich łzach
i we wszystkim innym
Stale moja, moja
słyszę cię w każdym miejscu
poruszasz każde uderzenie mojej samotności
Stale moja moja
stale moja
Całując cię noc za nocą kochając cię
rozmawiam z twoją twarzą w ciemności
i w jednym momencie moje uczucia
znów pączkują
Kiedy pada i robi się zimno
jesteś ze mną
kiedy śpię, śnię o twoim cieple
Stale moja, stale moja
Constantemente mia


K - O - N - I - E - C


MUZYKA

Gaia instrumental - Belinda
Gdy Julieta i Luisana przytulają się, a potem Julieta pyta czemu Luisana dała jej pseudonim Mia
Gdy Julieta żegna się przed wyjzadem z Angelą i pozostałymi

Cuida de mi karaoke - Belinda
Gdy Jose żegna się m.in z Angelą a potem odjeżdża z Julietą, która ogląda się wstecz

Me gustas mucho / Responde / Siempre te amare - Diego Boneta
Te piosenki wykonuje na koncercie Juliety Javier

Es de verdad - Belinda
Tą piosenkę na otwarcie śpiewa Julieta

Sueno de ti - Motel ft Belinda
Tą piosenkę śpiewa razem z zespołem na swoim koncercie Julieta

Amiga soledad - Belinda
Gdy Luisana wspomina rodziców Juliety i to jak o nią zadbali... podczas rozmowy z Mirtą

Me gustas mucho - Diego Boneta
Gdy Angela i Javier kochają się w kuchni...a potem przyłapuje ich Luisana

Siempre te amare - Diego Boneta
Kiedy Angela wchodzi do kościoła, potem para wypowiada słowa przysięgi i całuje się...
Kiedy Angela mówi Javierowi, że spodziewa się drugiego dziecka
Gdy Angela oznajmia że znowu jest w ciąży i gania Javiera...

Somos uno - Luis Fonsi
Piosenka do której pierwszy taniec tańczą Angela z Javierem

Sueles volver - Christopher Uckermann
Podczas ceremonii ślubnej Juliety i Jose Davida, gdy dziewczyna wchodzi do środka pod rękę z Eduardem, goście patrzą itd.

Sal de mi piel karaoke - Belinda
Gdy nowożeńcy wybiegają z Kościoła, a Angela odczytuje ich list

Bailar pegados - Sergio Dalma
Podczas miesiąca miodowego głównej pary: gdy spędzają noc poślubną, zwiedzają Paryż, pola elizejskie, szaleją na plaży na Ibizie...Gdy wyznają sobie miłość itd

Nada instrumental - Belinda
Gdy Luisana odbiera niepokojący telefon
Gdy Javier próbuje przekazać wiadomość Angeli
Gdy Jose mówi co się wydarzyło

Por que aun te amo - Jencarlos Canela
Gdy Jose ma myśli samobójcze
Podczas pogrzebu Juliety

Por que aun te amo karaoke - Jencarlos Canela
Gdy Alejandra pociesza Jose na grobie Juliety

Constantemente mia piano instrumental - Il Volo
Podczas 1 rocznicy śmierci Juliety, gdy Jose czyta przemowę

Constantemente mia - Il Volo ft Belinda
po przemowie i w napisach końcowych





I jak? Ja sama posmutniałam, ale to u mnie normalne przy mojej nadwrażliwości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 36, 37, 38 ... 47, 48, 49  Następny
Strona 37 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin