Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:56 08-07-09    Temat postu:

Dziękuje bardzo za komentarze. Życzę miłej lektury i pozdrawiam ;***

Napisałam odcinek, który dedykuje wszystkim czytelnikom. Dzięki waszym komentarzom znów dostałam weny. Dziękuje bardzo jeszcze raz ;***

Sylwii, Mary Rose, Moni, Paulince, Nividis i la_noche (nie skomentowała najnowszego odcinka, ale wiem, że czyta) ;***

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 93

- Lucii, otwórz drzwi! – krzyczał chłopak waląc pięściami w wejście do łazienki. Był zdziwiony zachowaniem swojej dziewczyny, Obawiał się, iż zrobił coś co mogło ją wystraszyć. – Jeżeli zrobiłem coś złego to przepraszam. Proszę cię, porozmawiajmy o tym. – prosił przylegając do drzwi.
Nie usłyszał jednak odpowiedzi. Przez parę minut przepraszał i prosił aby wyszła, ale jego starania były bezużyteczne. Blondynka nie dawała znaku życia.
- Odejdę jeżeli tego chcesz, ale najpierw daj znak, że żyjesz! – mówił, siedząc na podłodze „przytulając” się do drzwi.
W pewnej chwili usłyszał przekręcenie zamku, wstał i zobaczył swoją dziewczynę całą we łzach. Bez słowa podszedł do niej i przytulił ją do siebie. Ona znów zaczęła głośno szlochać.
- Może powiesz mi co się stało? – zapytał Ignacio kiedy siedzieli już na kanapie.
- Nie wiem, to chyba dlatego, ze niedługo będę miała okres... – odrzekła blondynka wycierając nos i próbując uniknąć wzroku ukochanego.
- Naprawdę myślisz, że uwierzę w taką bajeczkę? – chłopak dotknął dłonią podbródka Lucii i lekko uniósł jej twarz do góry tak aby mógł spojrzeć w jej zielone oczy. Ignacio zobaczył w nich coś co go przeraziło, ogromną głębię smutku. – Jestem twoim chłopakiem, bardzo cię kocham i chcę ci pomóc. Mi możesz powiedzieć o wszystkim. – zapewnił, próbując przekonać blondynkę do zwierzeń.
- Przestań wyolbrzymiać tą sprawę! – krzyknęła wzburzona panienka Olivar i gwałtownym ruchem wstała z kanapy. Podeszła do okna i skrzyżowawszy ręce pod piersiami spojrzała na rozpościerający się przed nią obraz.
- Dlaczego nie pozwalasz sobie pomóc? Co się stało gdy cię całowałem? – Nacho podszedł do dziewczyny i dłońmi dotknął jej ramion.
- Dobrze, powiem ci, ale w swoim czasie. Teraz jest to niemożliwe... – wyjaśniła odwracając się do ukochanego. – A teraz, może lepiej będzie jeżeli pójdziesz... Mam kilka ważnych spraw do załatwienia. – rzuciła chłodnym tonem i pożegnała się z chłopakiem.
Muszę w końcu coś zrobić. Tak nie może dalej być, pomyślała i po chwili w jej głowie zrodził się pewien pomysł. Szybkim krokiem wyszła z domu zamykając drzwi na klucz.
Po pewnym czasie drogi dziewczyna zatrzymała się przed domem swojej przyjaciółki. Niepewnie nacisnęła dzwonek i już po chwili znajdowała się w pokoju Any.
- Twoja mama jest chyba trochę zdenerwowana... – zaczęła blondynka siadając na krześle.
- Jej zawsze coś się nie podoba. – odburknęła czerwonowłosa. – Dzisiaj znowu wymiotowałam a ona upiera się na wizytę u lekarza. Już nie mogę znieść tego jej gderania. Niedługo się już od niej uwolnię...
- O czym ty mówisz? – dziewczyna była zaintrygowana.
- To nic takiego – panienka Berger bezwiednie machnęła ręką. – Tak sobie gadam, bo chciałabym się od niej wyprowadzić. – powiedziała szybko. Nie chciała aby jej przyjaciółka dowiedziała się o planowanym przez nią wyjeździe. Poinformuje ją o tym gdy już decyzja będzie ostatecznie przyjęta.
- A jeżeli chodzi o te twoje wymioty... Ja też się o ciebie bardzo martwię. W szkole ciągle masz mdłości, nie chodzisz na pierwsze lekcje tylko przesiadujesz w łazience. Uważam, podobnie jak twoja mama, ze powinnaś iść do lekarza. Jeżeli nie chcesz z nią, to ja bardzo chętnie ci potowarzyszę. – zapewniła wstawszy i uścisnąwszy dłoń czerwonowłosej.
- Dziękuje, ze się tak o mnie troszczysz. – Ana uśmiechnęła się lekko. – Ale naprawdę uważam, że nie ma takiej potrzeby. – mówiła wymachując nerwowo rękoma. – Nic mi nie jest.
- No, dobrze już dobrze – uspokoiła ją Lucia. – Nie będę wracać do tego tematu.
W myślach jednak dziewczyna obiecała sobie, że zrobi wszystko aby zaciągnąć Anę na badania. Chociażby miała użyć podstępu czego bardzo nie lubiła.
- Koniec już o mnie... – zaczęła czerwonowłosa przerywając rozmyślania przyjaciółki. – Porozmawiajmy o tobie. – Ana pociągnęła przyjaciółkę na łóżko.
Obie dziewczyny usiadły wygodnie w tureckiej pozycji.
- Masz takie smutne oczka – zauważyła panienka Berger i dodała – Chyba nawet wiem jaki jest tego powód. Nauczyciel wf...
Blondynka patrzyła przez chwilę na przyjaciółkę w zupełnym milczeniu nie wiedząc co powiedzieć.
- Powiedz mi tylko czy on cię w jakiś sposób dręczy? – Ana popatrzyła w oczy dziewczyny.
Nie musiała już o nic pytać. Odpowiedź była oczywista. Przed oczyma Lucii zaczęły przelatywać obrazy o których wolałaby zapomnieć. Chciała jednak i musiała podzielić się nimi ze swoją przyjaciółką. Tylko jej potrafiła opowiadać o takich rzeczach.
Weszła do pokoju, rozejrzała się, ale nikogo nie było. Postanowiła wziąć prysznic. Kiedy z niego wyszła bardzo się przestraszyła. Przed nią stał nauczyciel wf.
- Co pan tu robi? – zapytała zaskoczona. – To jest damska przebieralnia.
- Jesteś bardzo ładna, wiesz? – mężczyzna widząc swoją uczennicę w samym ręczniku poczuł falę gorąca. Dziewczyna wyglądała bardzo ponętnie. Nauczyciel położył rękę na ścianie tak aby blondynka nie mogła mu uciec.
- O co panu chodzi? Niech mnie pan zostawi! – krzyknęła przestraszona dziewczyna.
- Wiem, że bardzo marzyłaś o roli Juli... Jeżeli będziesz grzeczna to może załatwię ci kiedyś główną rolę. – mężczyzna dotknął dłoni włosów dziewczyny.
- Jeżeli pan nie przestanie to zacznę krzyczeć. – zagroziła blondynka.
- Nie odważysz się. – zaśmiał się.
Lucia nie wiedziała co robić. Bardzo się bała, ale nie miała pojęcia w jaki sposób zareagować. Nie chciała aby zbiegła się tu cala klasa.
- Więc jak będzie... – nauczyciel objął dziewczynę w pasie.
- Niech mnie pan puści! – próbowała wyrwać się blondynka. W końcu mocno kopnęła mężczyznę w czułe miejsce i uciekła zabierając ze sobą suche ubrania.

- Co pan tu robi? Śledzi mnie pan?! – krzyknęła nerwowo szybkim ruchem wstając z ławki. Ten mężczyzna był ostatnią osobą, której by się tutaj spodziewała.
- Masz o sobie bardzo wysokie mniemanie. Wcale cię nie śledzę. Po prostu przyszedłem do parku i zauważyłem tu ciebie. To czysty przypadek. – powiedział mężczyzna uśmiechając się i podszedł bliżej dziewczyny.
Lucia zadrżała kiedy ten położył swe dłonie na jej biodrach. Z widocznym strachem w oczach patrzyła na swojego nauczyciela.
- Czego pan chce? – zapytała łamiąc głos.
- Nie wiesz?
Blondynka speszyła się. Nie wiedziała co ma powiedzieć ani jak się zachować.
- Jestem pana uczennicą a pan moim nauczycielem. – wyszeptała po chwili. – Nie powinien pan zachowywać się tak w stosunku do mnie.
- To znaczy jak? – zapytał udając, ze nie zrozumiał aluzji swojej uczennicy. – Dobrze, ze się spotkaliśmy. Mam ci coś do powiedzenia. – powiedział wkładając dłonie do kieszeni. – Chcę abyś pomogła mi w segregacji kantorka. Dyrektor wyraził już na to zgodę. Będziesz przychodziła do szkoły popołudniami. Powiedziałbym ci o tym jutro, ale skoro cię dzisiaj zobaczyłem. – wytłumaczył. – Mam nadzieję, ze się cieszysz... – szepnął do ucha swojej uczennicy i uśmiechnął się władczo. – Do jutra – rzucił i oddalił się.

Uczucie przerażenia sprawiło, ze stanęła znieruchomiała kiedy on dotknął jej ramienia.
- Gdzie się wybierasz? – zapytał z przebiegłym uśmieszkiem.
- Mama dzwoniła do szkoły prosząc o wcześniejsze puszczenie mnie ze szkoły, prawda? – Lucia miała nadzieję, że mama nie zapomniała zrobić tego o co dziewczyna ją prosiła.
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale przecież parę godzin temu pytałaś się mnie czy możesz wyjść wcześniej więc kiedy niby poprosiłaś mamę o telefon do szkoły?
- Na przerwie. – wyjaśniła. – Muszę już iść – powiedziała i chciała odejść, ale nauczyciel ją zatrzymał.
- Czekaj. Może chociaż byś mi zrekompensowała swoją nieobecność...
Mężczyzna po chwili przybliżył się do uczennicy i objął ją ramieniem.
- Chodź – powiedział po chwili i zaprowadził ją pod jedno z drzew.
- Niech mnie pan w końcu puści! – krzyczała Lucia. Była przerażona. Nikt nie słyszał jej wołania.
Nauczyciel oparł blondynkę o drzewo i przykrył usta dłońmi. Po chwili wsunął rękę pod jej bluzkę. Wędrował dłonią po jej plecach. Dziewczyna szlochała i próbowała się wyrywać, ale on był silniejszy. W pewnej chwili zdjął rękę z jej ust, ale po to aby szybko zakryć je swoimi ustami. Lucia wiedziała, ze musi coś zrobić i to szybko. Pocałunek tego mężczyzny był okropny. Szybkim ruchem kopnęła go w krocze. Nauczyciel zawył z bólu a ona mogła oswobodzić się z jego objęć i uciec.

- Moja kochana Lucia – czerwonowłosa przytuliła zapłakaną przyjaciółkę kiedy ta przestała opowiadać. Gotowała się cała ze złości wiedząc, ze ten typ miał czelność tak się zachowywać. Obiecała sobie w myślach, że pożałuje każdej łzy, którą dziewczyna przez niego wylała. Każdej... – Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę aby cię już kiedykolwiek skrzywdził. Podejrzewałam to już odkąd widziałam was na wf, ale nie znałam oficjalnej wersji.
- Chce się na nim zemścić... Chcę zemsty... – powiedziała nagle blondynka a w jej oczach zabłysło coś co bardzo przestraszyło Anę. Jeszcze nigdy nie widziała w przyjaciółce takiej zajadłości i nienawiści. Dziewczyna zawsze była miła i spokojna, nie chcąc nikomu zrobić krzywdy.
- Nie, nie możesz, nie możesz robić się taka... Taka... – czerwonowłosa urwała.
- Taka zima i twarda? Dla niego będę bezwzględna. Ty nawet sobie nie wyobrażasz jak to jest kiedy obcy człowiek cię dotyka i całuje, kiedy czujesz jego obleśny oddech na swoim ciele. –oczy blondynki znów zrobiły się szkliste od łez.
- On za to zapłaci. Zobaczysz. – Ana znów przytuliła do siebie przyjaciółkę.
**************************************************************
- Chodź tu do nas... – poprosiła Luzmila lekko poklepując miejsce na łóżku.
Rodrigo zgodnie z prośbą usiadł naprzeciwko rodziców i małej siostrzyczki. Wpatrując się w swoich rodziców swoimi orzechowymi oczyma sprawiał wrażenie bardzo zmartwionego i smutnego. Był dopiero dziesięcioletnim chłopcem, ale bardzo wiele rozumiał. Zdawał sobie sprawę, że Lusesita musi być poważnie chora. Już wcześniej słyszał jakieś tajemne szepty, widział porozumiewawcze spojrzenia, ale nie chciał pytać w nadziei, że rodzice wyjaśnią mu wszystko w odpowiedniej dla nich chwili.
Zanim Luzmi i Charlie zaczęli do sypialni weszli również Nacho i Pedro.
- Co to jakieś spotkanie rodzinne? – zapytał Pedro uśmiechając się. – Przecież imię dla małej jest już wybrane więc nad czym tak debatujecie?
- Usiądźcie i posłuchajcie. Mamy wam do powiedzenia coś bardzo ważnego... – powiedział Charlie przerywając pytania, które zadawał jego syn.
- Nasza Lusesita... Ona... Jest chora... Ma zespół Patau... – mówiła kobieta co chwilę przerywając swoje słowa aby nabrać odwagi do dalszej mowy. – Niestety, jest to choroba na którą nie znaleziona jak dotąd lekarstwa. Szukaliśmy w internecie, dzwoniliśmy po najlepszych lekarzach, klinikach...
W pokoju zapanowała cisza. Nikt nie powiedział ani słowa. Chłopcy byli zaskoczeni wiadomością o chorobie ich małej siostrzyczki.
- To nie możliwe! – krzyknął Pedro wstając z krzesła i gwałtownie wymachując rękoma. – Czyli, że ona umrze a my nic nie zrobimy. Pozwolimy na to?! Musimy ją ratować! Na pewno jest jakiś sposób... – mówił podniesionym głosem także po chwili mała zaczęła żałośnie płakać.
- Obudziłeś ją! – w głosie kobiety było słychać lekką pretensję. Długo trwało zanim mała usnęła. Luzmila wstała z łóżka i zaczęła chodzić z małą po całym pokoju próbując ją uspokoić.
Pedro nie wiedząc co zrobić szybko wyszedł z pokoju za nim podążyli jego bracia. Małżeństwo wymieniło ze sobą porozumiewawcze spojrzenia a po chwili Charlie stojąc przy żonie próbował jej pomóc uspokoić Lusesitę robiąc przy tym prześmieszne miny.
**************************************************************
W domu państwa Muttich panowało poruszenie. Wszyscy przygotowywali się na zaplanowany już powrót Juliany i Marcosa. Regina z dziećmi robiła świąteczne ozdoby. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia a więc chciała aby para poczuła już tą magię i przestała myśleć o złych chwilach, które ich w życiu spotkało. Perla natomiast rozmawiała z Gabrielem. Cieszyła się na myśl powrotu syna a jednocześnie była zła, iż Regi wciąż jest tak ważna dla jej wnuków pomimo jej usilnych starań oddalenia jej od nich.
- Gabriel, ja już nie mogę znieść tej upokarzającej sytuacji – powiedziała blondynka a w jej oczach pojawiły się łzy. – Dzieci mnie nie zauważają, jestem przez wszystkich traktowana jak powietrze i w dodatku... ach... Gabrielu czuję się taka bezużyteczna. Już nic nie znaczę dla tego domu i domowników.
- Rozumiem twoją gorycz, ale proszę spróbuj także zrozumieć i nas... Ta cała sytuacja jest bardzo krępująca. Reginie i dzieciom także jest ciężko przyzwyczaić się do tej nowej sytuacji. – tłumaczył mężczyzna i dotknął dłońmi ramion kobiety. – Nie martw się, wszystko się ułoży.
- Nie chcę być dla was ciężarem... – Perla urwała. – Chyba będzie lepiej jeżeli się wyprowadzę...
- Ależ skąd taki pomysł? Przecież ty nie masz się gdzie przenieść. – Gabriel był zdumiony niedorzecznością słów swojej byłej żony. – Czujesz się tu aż tak źle?
Kobieta chciała odpowiedzieć, ale zawahała się i opuściła głowę.
- Proszę powiedz, widzę, że coś cię trapi... – drążył temat pan Mutti.
- Bo... Chodzi o to, że... Regina na każdym kroku daje mi do zrozumienia, że nie powinnam tu być... – wyszeptała blondynka przyciszonym głosem.
- Regi? Może ci się tak tylko wydaje... Ona także jest zagubiona. Jest to dla niej bardzo niezręczna sytuacja zwłaszcza, że byłaś moją żoną, ale ona taka nie jest...
- Cóż jeżeli tak uważasz... Mi się wydaje, że kobieta, która istnieje w twoich wyobrażeniach jest zupełnie inna od tej prawdziwej Reginy. – podsumowała Perla stanowczym tonem i kończąc rozmowę oddaliła się w stronę ogrodu.
Gabriel spojrzał w kierunku śmiejącej się i rozmawiającej z dziećmi Reginy. Czy to możliwe, że jego żona jest inna niż myśli? Nie, Perla zapewne odniosła co do niej mylne wrażenie, pomyślał.
- Babciu, ładnie namalowałam choinkę? – zapytała Maritza podchodząc do Regi i pokazując jej obrazek.
- Pięknie – kobieta uśmiechnęła się wyrażając swój entuzjazm. Mari od zawsze wolała malowanie świątecznych stroików aniżeli ich robienie.
- Jak myślisz, mogę go wręczyć mamie na powitanie? – zapytała dziewczynka.
- Oczywiście, co więcej, możesz dać go jej na prezent świąteczny. – podpowiedziała kobieta.
- Nieeee... – Maritza nie była zachwycona tym pomysłem. – Na prezenty dla was wszystkich szykuje coś naprawdę specjalnego.
Regina nic już nie odpowiedziała. Kobieta wiedziała, ze wnuczka ma swoje zdanie co do danych spraw i w żaden sposób nie można było by przekonać jej do zmiany poglądu.
Pani Mutti spojrzała na ozdoby, które przygotowywał Sergio. Były to aniołki. Te dzieci mają niezwykły talent, pomyślała patrząc na figurki.
- Już nie mogę się doczekać rodzice wrócą. Tak bardzo chciałbym ich uściskać. – powiedział nagle chłopiec przerywając wykonywanie swojej czynności.
- Już za parę dni będą z nami. – zapewniła Regina uśmiechając się i kładąc dłoń na głowie wnuka.
- Czy możemy porozmawiać? – głos męża sprawił, iż Regi podniosła wzrok.
- Oczywiście – odrzekła i udała się z ukochanym do ich wspólnej sypialni.
- Chciałbym cię poprosić abyś była trochę milsza dla Perli. – powiedział po chwili milczenia patrząc w jej duże oczy w których nagle zobaczył iskierki złości.
- Milsza?! – zapytała z nieukrywanym wzburzeniem.
- Dlaczego reagujesz tak gwałtownie? Czyli odczucia Perli są w pełni uzasadnione... Nie lubisz jej? Nie, może nie powinienem o to pytać... To nie chodzi o to. Chciałbym tylko abyś traktowała ją jak członka naszej rodziny. – prosił mężczyzna podchodząc do żony i obejmując ją w pasie.
- Ale ona... – Regina nie dokończyła ponieważ mężczyzna zakrył jej twarz ustami.
- Wiem, jak bardzo ci ciężko, ale spróbuj to przetrzymać, przynajmniej przez jakiś czas.
Kobieta nic już nie powiedziała, zdała sobie sprawę, że jeżeli wyzna to co Perla jej powiedziała, mąż może jej nie uwierzyć skoro ona jako pierwsza powiedziała mu o swoich „odczuciach”. Musiała rozegrać to nieco inaczej. Pocałowała go tylko w usta a on odwzajemniając pocałunek powoli położył ją na łóżko.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Angela przechadzała się po sklepach. Wszędzie widać już było świąteczne ozdoby. Ze smutkiem pomyślała, że nadchodzące święta nie będą dla niej tak radosne jak te spędzane w Meksyku gdzie miała tylu przyjaciół. Po za tym jeszcze wtedy jej rodzina była w komplecie. Razem, szczęśliwa... Przynajmniej pozornie, bo nikt nie wiedział o kłamstwach jej ojca. Czarnowłosa pamiętała jak Alejandro zawsze musiał wyjechać właśnie w święta, przynajmniej na jeden dzień. Jechał wtedy do Lucii i jej mamy... Dziewczyna odrzucając smutne myśli powróciła do przeglądania ubrań. Szukała jakiejś ładnej sukienki.
- Cześć – zagadał do niej młody brunet – Co wybierasz?
- Nie twoja sprawa – odburknęła. Nie lubiła wdawać się w rozmowy z nieznajomymi.
- Ale ja chciałbym pomóc... – przerwała mu.
- Ja nie potrzebuje twojej pomocy. – zaoponowała czarnowłosa. – A tak po za tym to co robisz w damskim sklepie? – zapytała i delikatnie się uśmiechnęła. – Może lubisz damskie ciuszki?
- A może tak więcej kultury. Nie jesteśmy na ty – zasyczał, zniesmaczony żartem dziewczyny.
- Dobra, koniec już może tej niezbyt fajnej wymiany zdań. – Angela zaproponowała rozejm.
- No, nareszcie. Czasami to ludzie są tacy... – powiedział i uśmiechnął się.
- Przepraszam, jacy...? – domagała się odpowiedzi. – Co pan miał na myśli?
- Nic, po prostu... Niektórzy przed świętami robią się niemożliwi... Tacy grubiańscy...
- Co? – czarnowłosa stała oniemiała. – Jak śmiesz mnie tak obrażać? Wcale się nie znamy a wydajesz na mój temat jakieś nielogicznie sądy...
- A może jednak się znamy skoro zwracamy się do siebie na „ty”? – wtrącił z lekkim uśmiechem. – Po za tym nie chciałem być niemiły.
- Już ja wiem czego pan chciał... Poderwać mnie na jakąś tanią gadkę. – powiedziała ostrym tonem i odłożyła sukienkę na miejsce. – Już mi się odechciało kupowania w tym sklepie. – rzuciła.
Ekspedientka widząc minę klientki, szybko do niej podeszła i uśmiechnęła się.
- Luis panią zdenerwował? Niech mu pani wybaczy... Pomaga mi, ale wcale się na tym nie zna. -, wytłumaczyła kobieta w średnim wieku.
- Pomaga? – zapytała zdziwiona Angela – To znaczy, ze on tak jakby tutaj pracuję?
- Cały czas chciałem tobie... pani to powiedzieć. Ale niestety, zostałem uznany za flirciarza.
- Dobra, już lepiej nic nie mów. – wtrąciła kobieta i uśmiechnęła się miło do Angeli.
- Nie, on ma rację. To ja się źle zachowałam. – tłumaczyła się Angela. – Po prostu nie pomyślałam, że młody chłopak może pracować w damskim butiku... – dziewczyna lekko się zaczerwieniła. – Ale chętnie coś kupię. – dodała próbując się tym zreflektować. – Niech pan Luis mi coś poleci. – uśmiechnęła się do niego nieśmiało. On odwzajemnił ten gest pojednania.
[link widoczny dla zalogowanych]
**************************************************************
Lucia siedziała w swoim pokoju nerwowym ruchem przewracając komórkę. Miała pomóc mamie w salonie, przed świętami był tam wyjątkowy ruch, bo przecież każda kobieta w tych dniach chciała wyglądać wyjątkowo, ale chciała najpierw odebrać ważny telefon od Any. Niestety, komórka nie dzwoniła a czas leciał.
- Czemu tu siedzisz i nie przyszłaś mi pomóc? – zabrzmiał glos Barbary na widok siedzącej córki.
- Mamuś, czekam na ważny telefon i nie mogłam wyjść. Musiałam być w domu.
- Mogłaś wziąć komórkę ze sobą. Co to za problem? – zdumiała się kobieta.
- Ale musiałam być w domu. Proszę, nie gniewaj się dobrze. – blondynka spojrzała mamie w oczy i uśmiechnęła się niewinnie.
- Dobrze, już dobrze. A teraz chodź do kuchni musimy porozmawiać. – zakomunikowała.
- Nie możemy tu? – tej prośby mama panienki Olivar już nie słyszała.
Kiedy Lucia wchodziła do kuchni poczuła zapach gorącej czekolady. Na stole stały dwa kubki z tym niezwykłym nektarem. Blondynka przeczuwała, że rozmowa będzie poważna. Mama zawsze robi jej gorącą czekoladę gdy chcę ja do czegoś przekonać. Wie, że jej córka uwielbia ten napój i po jego wypiciu ma znacznie lepszy humor.
Dziewczyna przeczuwając poważną rozmowę usiadła naprzeciwko mamy i upiła łyk nektaru.
- Dobra, teraz możesz mówić. – powiedziała i uśmiechnęła się. – Może masz wreszcie jakiegoś faceta? – wypaliła bezmyślnie by wkrótce pożałować swych słów.
Barbara zmierzyła ją surowym wzrokiem i nic nie odpowiedziała na jej aluzję.
- Chcę porozmawiać o twoim ojcu. – zaczęła.
- O nie, czekaj... – rzuciła Lucia i pospiesznie wypiła pół kubka czekolady nie zważając na to, że jest bardzo gorąca. – Auuu.... Poparzyłam sobie język.
- To po co pijesz tak szybko?
- Na rozmowę o ojcu trzeba się jakoś naszykować, nieprawdaż? – zapytała, próbując zachować pełną powagę.
Jej mama uśmiechnęła się lekko. Ta dziewczyna jest niemożliwa, pomyślała. Istna mieszanka osobowości mojej i Alejandra.
- A teraz już na poważnie... Chciałabym abyś porozmawiała ze swoim ojcem i spróbowała mu wybaczyć. Myślę, że minęło już wystarczająco dużo czasu...
- Co?! – blondynka była wzburzona słowami swojej matki. Gwałtownie wstała od stołu i energicznie wymachiwała rękoma. – To jest niemożliwe. – powiedziała a w tonie jej głosu było słychać absolutną powagę.
- Wolałabym żebyś najpierw mnie wysłuchała. Proszę cię usiądź. – poprosiła Barbara stanowczym tonem wskazując jej ręką na krzesło.
- Dobra, nie wiem czy jesteś w stanie mnie przekonać, ale mów może ci się uda. – odburknęła obojętnym tonem niedbale siadając na krześle.
- Tylko proszę, nie takim tonem młoda panno. Przypominam ci, że jestem twoją matką...
- Dobrze, przepraszam – Lucia poprawiła swój styl siedzenia.
- Znasz kulisy mojej kłótni z rodzicami, prawda? Opowiadałam ci o tym gdy dowiedziałaś się prawdy o Alejandrze. Chcę cię tylko prosić abyś nie popełniła takiego błędu jak ja. – Barbara na chwilę powróciła do wydarzenia sprzed lat.
Był wieczór. Nad niebem rozpościerały się szare, kłębiaste chmury, które były odpowiednim tłem dla rozgrywających się w pewnym domu wydarzeń. W pewnej chwili na świecie zapanowała ciemność. Rozpętała się ogromna wichura a wraz z nią przyszedł czas na grzmoty i pioruny. Po paru minutach zaczął padać rzęsisty deszcz. Krople wody obijały się o szyby okien by po sekundzie powędrować na ich dół. Młoda Barbara wpatrywała się w okno. Czuła, że sceneria przyrody doskonale odgrywa rolę tła dla jej wewnętrznych przeżyć. W pewnym momencie do drzwi pokoju córki ktoś zapukał. To byli rodzice kobiety.
- Chcecie wiedzieć kiedy się wyprowadzę? – zapytała blondynka z ironią. Po jej twarzy spływały łzy.
- Córeczko – rodzice przytulili się do Barbary. – Zrozum on nie jest dla ciebie. Alejandro ma wiele kobiet. – powiedział mężczyzna.
Po tych słowach blondynka natychmiast oswobodziła się z objęcia rodziców.
- Nigdy więcej tak o nim nie mówcie! Rozumiecie?! Nigdy! Nie przeszkodzicie w moim szczęściu. Jeżeli będzie trzeba wyrzeknę się was w imię mojej miłości do Alejandra. Słyszycie? Wyrzekam się was! – krzyczała Barbara zalewając się łzami.
Po chwili wybiegła z domu. Rodzice próbowali ją zatrzymać, lecz ona nie reagowała. Spojrzała tylko później z oddali na przytulających się rodziców. Wtedy widziała ich po raz ostatni...

[link widoczny dla zalogowanych]
- A może... – w głowie Lucii zaświtał pewien pomysł. – Porozmawiam z ojcem, ale pod jednym warunkiem...
- Jakim? – zapytała.
- Ty spotkasz się ze swoimi rodzicami... – wytłumaczyła blondynka.
- Co?! – Barbara była zaskoczona propozycją córki.
************************** KONIEC ********************************


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 17:39:27 08-07-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LaIntrusa
Motywator
Motywator


Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:58:54 08-07-09    Temat postu:

świetny odcinek. Tylko ta cała Perla strasznie działa mi na nerwy...oczernia Regi..oby tylko Gabriel jej nie uwierzył...Ciekawe co się wydarzy dalej xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:48:01 09-07-09    Temat postu:

Tak się cieszę, że przysłużyliśmy się do tego, że odzyskałaś wenę Twoja telka jest naprawdę magiczna i zawsze z uśmiechem na ustach "witam" kolejne odcinki. Szczególnie tak dobre jak ten. Ale do rzeczy.

Nacho to świetny chłopak, martwi się o Lucię, a ona wymyśla jakieś bajeczki o miesiączce. Powinna wyznać mu prawdę. Całe szczęście, że ma chociaż oparcie w Anie. Ciekawe, w jaki sposób planuje się zemścić. Zimna i twarda? Ja tam ją rozumiem, ale najlepszą karą dla tego typka byłby zdobycie dowodów i wsadzenie go za kratki

Nie chce mi się wierzyć, że Lucesita umrze. Ja nadal liczę na jakiś cud. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak będzie cierpiała cała rodzina, kiedy ona umrze jako malutkie dziecko Luzmila całe życie będzie to przeżywać, wyobrażać sobie, jak wyglądałaby jej córeczka, gdyby żyła... Mam nadzieję, że coś wymyślisz

Perla znowu namieszała. Gabriel co prawda nadal kocha Reginę, ale jego pierwsza miłość porozmawiała z nim pierwsza i wszystko skomplikowała. Uważam, że powinna się wyprowadzić.

Luis przypadł mi do gustu, miły chłopaka i scenka bardzo przyjemna. Nie wiem, dlaczego, ale początkowo skojarzył mi się z tajemniczym chłopakiem, który pomógł Lucii.

A co do tej ostatniej, to królowała w dzisiejszym odcinku. Ciekawe, co Barbara powie na ten "mały szantażyk"

Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:06:06 09-07-09    Temat postu:

odcinek swietny ten nauczyciel !!!! toz to drań nie ch go szlak molestowanie nieletnirj i to w szkole !!!!!
Lucia móws ipowiedzieć o tym swoijemy chłopakowi lub komus bliskiemu.
A ana hjak nic jest w ciąży z pedro!!!!!
szkoda malutkiej siostrzyczki pedro , licze ,ze jednak rodzina zrobi coś by ratowac ta malutka osóbkę!
ja nie lubie jam malutkie dzieci umierają !!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:18:50 09-07-09    Temat postu:

Nie wiem czy istnieje możliwość wyleczenia Lusesity. No, ale w końcu ta telka jest taka magiczna, ze może jednak da się coś zrobić... Pomyślę nad tym...

Czekam na kolejne komentarze i pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce Maria
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 3136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:51:30 09-07-09    Temat postu:

To ja druga część.? A gdzie mogę znaleźć pierwszą.? O ile dobrze zrozumiałam..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:08:15 09-07-09    Temat postu:

Ja piszę drugą część telenoweli, która leciała naprawdę, czyli "Kobiety w lustrze" (emitowana od 2.01-7.08.07r. przez stację Puls). Pojawiło się tu wiele nowych wątków i są kontynuowane stare. (więcej informacji na pierwszej stronie).

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 16:09:45 09-07-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:03:55 09-07-09    Temat postu:

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, bo na razie czarno to widzę.
Angela powinna się zainteresować nowopoznanym Luisem, który wydaje się sympatyczny. Może pomoże jej odżyć na nowo?
Do Lucii ciągle wracają wspomnienia, powinna powiedzieć o wszystkim Nacho
Też uważam, że Ana jest w ciąży, ale czas pokaże, może autorka nas zaskoczy jakąś chorobą oby nie...
Kurczę, Lucecita musi przeżyć, no ale skoro to nieuleczalne, to muszę się pogodzić, że tak nie będzie. Nic się nie da zrobić, chyba że lekarze postawili błędną diagnozę, to by chyba było jedyne możliwe rozwiązanie.
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce Maria
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 3136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:30:55 09-07-09    Temat postu:

No właśnie to jest druga częśc tak..? A ja bym chciała przeczytać pierwszą.. zacząć od początku, tyle że nie wiem czy dobrze rozumuję..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:43:55 10-07-09    Temat postu:

Dulce Maria napisał:
No właśnie to jest druga częśc tak..? A ja bym chciała przeczytać pierwszą.. zacząć od początku, tyle że nie wiem czy dobrze rozumuję..


raczej tego nie przeczytasz bo to jest telka która leciał w telewizji mozesz zobaczyc moze na youtube są odcinki albo znajdziesz jakieś streszczenia w necie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:47:27 10-07-09    Temat postu:

Może źle to wytłumaczyłam... Ja piszę kontynuację prawdziwej telenoweli pt. "Kobieta w lustrze" (La mujer en el espejo). Ale nie musisz oglądać telenoweli żeby to przeczytać. Są osoby, które czytają to opowiadanie a nie oglądały telenoweli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:02:25 10-07-09    Temat postu:

ja nie oglądałam tej telki w telewizorze ale czytałam streszczenia odcinków w świecie śeriali tam było cos takiego ,ze ta głowana bohaterka za pomoca lustra znieniała sie raz w brzydka raz w ładną taka podwójna osobowość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:52:11 10-07-09    Temat postu:

Tak krótki opis Kobiety w lustrze:

22 letnia Juliana Soler jest niezbyt urodziwą dziewczyną, która wraz z matką Reginą mieszka w biednej dzielnicy nieopodal szkoły tańca prowadzonej przez jej chrzestnego - Paco Tapii. Musiała przerwać studia na wydziale chemii, z powodu ciężkiej sytuacji finansowej. Najlepszą przyjaciółką Juliany jest Luzmila, która marzy o zostaniu tancerką. Gdy życie Juliany komplikuje się, zmarła ciocia Mercedes objawia się Julianie, która chce odebrać sobie życie i pokazuje jej niezwykłe lustro... Okazuje się bowiem, że za sprawą zwierciadła Juliana może zmienić się w piękna kobietę... Juliana zmienia się w piękną Maritzę. Jest jednak jedna zasada: Juliana staje się Maritzą jedynie za dnia, w nocy znów staje się brzydką Julianą. Następnego dnia Maritza rozpoczyna prace jako chemik w firmie "Mutti". Tam dziewczyna poznaje Marcosa - adoptowanego syna właściciela firmy - Gabriela Mutti, w którym zakochana była w młodości jej mama. Młodzi zakochują się w sobie ze wzajemnością. Jednak na drodze do szczęścia pojawią się ludzie, którzy zechcą uprzykrzyć życie młodym min. Barbara, kobieta bardzo zła i okrutna pod koniec telenoweli stanie się Maritzą Ferrer za pomocą lustra.Barbara jako Maritza wyjdzie za mąż za Marcosa,jednak ich ślub nie potrwa długo.Marcos zorientuje się,że Maritza sie zmieniła i,że to nie ta kobieta w której on się zakochał.Julina wyznaje mu prawdę o magicznym zwierciadle i o tym,że to ona była kiedyś Maritzą a teraz nią jest Barbara Montesinos - jego największy wróg. Marcos jest wstrząśnięty tą wiadomością.Nie wierzy w słowa Juliany i uważa iż dziewczyna ma obsesję na punkcie Maritzy.Juli trafia do szpitala psychiatrycznego,w którym ludzie Barbary usiłują pozbawić ją życia.

źródło wiklipedia.pl

Ale naprawdę nie trzeba znać tej telenoweli prawdziwej żeby czytać moją webnovele. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce Maria
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 3136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:58:20 10-07-09    Temat postu:

Aahhha..; ]
Chyba, że tak.. Nie bo jak zobaczyłam 'nowe postacie' to myslałam że to druga część.. a chciałam pierwszą część żeby w ogóle połapać się o co chodzi, ale skoro jest tylko w fromie telenoweli to sobie odpuszczę i tylko będę czytać Twoją..; ]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:19:09 10-07-09    Temat postu:

Cieszę się, że wybrałaś moją telenowelę do czytania. W razie jakichkolwiek niejasności pytaj. Mogą się pojawić drobne zagadnienia z pierwszej części, ale to tylko takie nieznaczne. Na początku mój styl nie jest zbyt ładny... Tak dopiero od około 30 odcinka wszystko jest już pisane znacznie ładniej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 55 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin