Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nadzieja na lepsze jutro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy jesteście zainteresowani tą telenowelą ?
Tak
91%
 91%  [ 22 ]
Nie
8%
 8%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 24

Autor Wiadomość
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:34:43 04-11-10    Temat postu:

Jestem mile zaskoczona. Myślałam, że skoro Ali wróciła to męża, to będzie się czuła w obowiązku być mu wierna, jak to zawsze w telkach bywa. A tu proszę, taka niespodzianka Alisson i Juan David są naprawdę słodcy i wydaje się, że każdego dnia kochają się coraz bardziej Te spojrzenia, uśmiechy, wariujące zmysły... prawie miałam to przed oczami! Brawo
Młodzi najwidoczniej wpadli sobie w oko. Coś czuję, że będą z tego dzieci, oczywiście w dalekiej przyszłości Sara bardzo mnie zaskoczyła. Wcześniej postrzegałam ją jako małą, kapryśną i zamkniętą w sobie dziewczynkę. A tu taki zaskok. Wydała mi się nawet podobna do Alexa
Maribel... tu też jestem w szoku. Myślałam, że jako dziewczyna prota będzie złą, zepsutą do szpiku kości suką, która zrobi wszystko, żeby rozdzielić go z ukochaną. A ona tymczasem okazała się bardzo sympatyczną, inteligentą dziewczyną, która wiedziała, kiedy trzeba się wycofać. Nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że wda się w romans z Gregoriem.
Podsumowując jest bardzo fajnie, tak trzymaj I chcę, żebyś wiedziała, że czytam, mimo iż nie komentuje. Nie mam na to zwyczajnie czasu i musisz mi to wybaczyć.
A na koniec składam zażalenie! Pytam, gdzie jest ta fajna, zabawna i przesympatyczna parka - Vanessa i Diego? Chcę ich spowrotem! Poza tym polubiłam parkę Gregorio i Clara i mam nadzieję, że ich też jeszcze zobaczymy.

To tyle z mojej strony. Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny na przyszłość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CCEA.ola
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:26:24 04-11-10    Temat postu:

Iwi. napisał:
Jestem mile zaskoczona. Myślałam, że skoro Ali wróciła to męża, to będzie się czuła w obowiązku być mu wierna, jak to zawsze w telkach bywa. A tu proszę, taka niespodzianka Alisson i Juan David są naprawdę słodcy i wydaje się, że każdego dnia kochają się coraz bardziej Te spojrzenia, uśmiechy, wariujące zmysły... prawie miałam to przed oczami! Brawo
Młodzi najwidoczniej wpadli sobie w oko. Coś czuję, że będą z tego dzieci, oczywiście w dalekiej przyszłości Sara bardzo mnie zaskoczyła. Wcześniej postrzegałam ją jako małą, kapryśną i zamkniętą w sobie dziewczynkę. A tu taki zaskok. Wydała mi się nawet podobna do Alexa
Maribel... tu też jestem w szoku. Myślałam, że jako dziewczyna prota będzie złą, zepsutą do szpiku kości suką, która zrobi wszystko, żeby rozdzielić go z ukochaną. A ona tymczasem okazała się bardzo sympatyczną, inteligentą dziewczyną, która wiedziała, kiedy trzeba się wycofać. Nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że wda się w romans z Gregoriem.
Podsumowując jest bardzo fajnie, tak trzymaj
A na koniec składam zażalenie! Pytam, gdzie jest ta fajna, zabawna i przesympatyczna parka - Vanessa i Diego? Chcę ich spowrotem! Poza tym polubiłam parkę Gregorio i Clara i mam nadzieję, że ich też jeszcze zobaczymy.



zgadzam się z Tobą w 100 %
wiec nie pisałam tego samego :*

Anetko jesteś BOSKA <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:19:40 18-11-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 31



Przez cała noc [link widoczny dla zalogowanych] się delektując każdym pocałunkiem i pieszczota wiedzieli ,że to może być ostatni raz. Juan David był pewny ,że Alison po mimo swoich uczuć do niego będzie miała jakieś opory ze względu na męża a ona tym czasem bardzo go zaskoczyła kochając się z nim bez żadnych zahamowań. Jednak rano oboje bardzo szybko musieli wrócić do rzeczywistości . Bo kiedy tylko zdążyli zjeść śniadanie pojawił się Gregorio w towarzystwie Diego. Juan podziękował za śniadanie następnie pożegnał się i razem z Diego i Alexem ruszyli do domu. Diego wracał swoim samochodem a Juan swoim ale umówili się ,że jadą do Juana by pogadać. David całą drogę myślał o ostatniej nocy i o tym ,że Gregorio na jego widok nawet się nie zdziwił co więcej nie był nawet zły ,ze Juan spędził u nich noc. Wręcz przeciwnie był bardzo miły wobec niego co strasznie zdziwiło Juana. Gdy by wiedział jak spędził tę noc w ich domu na pewno nie był by zadowolony. Był tak zamyślony ,że gdyby nie Alex ominął by własny dom. Kiedy znalazł się już w domu wziął po piwie i razem z Diego usiedli na werandzie a Alex pobiegł do kolegi który mieszkał zaraz obok ich domu. Mogli więc spokojnie sobie porozmawiać.
- To teraz opowiadaj wykorzystaliście te noc z Alisson jak należy?
- Owszem… ale wiesz co Diego nie sodzie walem się tego po tobie.
- Czego chłopie ?
-No wiesz w końcu to on jest twoim prawowitym szwagrem i to chyba po jego stronie powinieneś być.
- Juan zrozum lubię go i wiem ,ze to mój szwagier ale jestem człowiekiem który uważa ,ze ludzie którzy kochaj aa się tak jak wy powinni być razem.
- A jeśli ona go kocha tylko sama jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.
- Nie kocha go zapewniam cię o tym bo znam ja lepiej niż ona sama a poza tym gdy by go kochała to nie spała by tej nocy z tobą.
- Więc czemu nadal z nim jest?
- Ze względu na Sarę jak wiesz.
- No tak ale przecież mała już ją akceptuję to czemu nie powiedzą jej prawdy ?
- Prawdę musi powiedzieć małej Gregorio a on tego nie robi bo wydaje mi się, że się po prostu boi.
- Że Ali od niego wtedy odejdzie ?
- Bingo !
W czasie kiedy panowie siedzieli Juana i rozmawiali Alisson bawiła się z córką od powrotu Gragoria nie zamienili słowa ponieważ Gregorio żle się czul wciąż miał kaca po wczorajszej imprezie ale kiedy wziął prysznic i trochę doszedł do siebie usiadł przed domem na schodach i przyglądał sie Alisson i Sarze ciężko było podjąć mu ta decyzję ale wiedział ,że to najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. Na wczorajszym przyjęciu uświadomił sobie ,że dalej nie może być z Alisson a składało się na to kilka powodów. Pierwszym z nich było to ,że jego żona już go nie kocha i nie ma szansy na to ,że go pokocha. Zdał sobie z tego sprawę po tym jak zobaczył jej reakcję na widok Juana Davida wtedy już wiedział ,że to jest mężczyzna którego kocha Ali i chociaż przedstawiła go jako przyjaciela rodziny do Gregorio dobrze wiedział ,że to jest właśnie ktoś więcej. Poza tym on sam zdał sobie wczoraj sprawę ,że tak naprawdę to tęskni za Clarą . Nie wiedział czy oznacza to ,że ją kocha ale na pewno tęsknił za jej uśmiechem… rozmowami jej ustami . Być może tak właśnie było ,że kochał ja tylko co z tego skoro tak bardzo zranił. Teraz na pewno Clara mu nie wybaczy . Jednak bez względu na wszystko nie mógł pozwolić by ta sytuacja trwała dalej. Musiał pozwolić odejść Alisson by mogła ułożyć sobie życie na nowo a on swoje . Wystarczająco ludzi już skrzywdził teraz przeszedł czas by to naprawić pomyślał. Najciężej jednak było pogodzić się mu z tym ,że przez to straci córkę która tak bardzo kocha. Ale nie miał wyboru musiał ponieść konsekwencję swoich czynów. Dlatego wstał podszedł do Ali i powiedział;
- Musimy poważnie porozmawiać najlepiej by Sara tego nie słyszała.
- Zaprowadzę ja do salonu włączę bajki i wrócę do ciebie to porozmawiamy.
I tak też zrobiła. Ale kiedy szła z powrotem przed dom była pełna obaw sadziła iż Gregorio zorientował się o ostatniej nocy z Juanem i to właśnie miało być tematem rozmowy. Jakież było jej zaskoczenie gdy Grgorio spojrzał na nią i bardzo poważnym tonem powiedział;
- Alisson nadszedł czas kiedy powinniśmy powiedzieć naszej córce prawdę na temat jej matki a potem kiedy przyjmie to do wiadomości przyjdzie czas by się rozstać.
- Gregorio ale jak to ? – zapytała zdziwiona.
- Widziałem na przyjęciu jak na niego patrzyłaś i zrozumiałem jak bardzo go kochasz nie mogę dlatego nadal stać wam na drodze poza tym ja sam chyba uświadomiłem sobie ,że kocham kogoś innego. A więc trzeba teraz tylko porozmawiać z Sarą i każde z nas powinno na nowo ułożyć sobie życie tak będzie najlepiej. Ale mam do ciebie prośbę.
- Jaką ?
- Jak już wrócisz do niego pozwól mi widywać córkę.
- Ależ Gregorio nigdy bym ci tego nie zabroniła w końcu jesteś jej ojcem ona cie kocha no i przez większość jej dotychczasowego życia ty ją wychowywałeś dlatego teraz nie mogła bym ci jej odebrać.
- Dziękuję wiedziałem ,ze masz złote serce dlatego tez pokochałem cie wtedy.
- To kiedy jej o tym powiemy ?
- Dziś wieczorem zaraz po kolacji dobrze ?
- Dobrze.
I chociaż oboje wiedzieli ,ze będzie to najcięższa rozmowa w ich życiu to jednak wiedzieli ,że nie mogą tego odkładać w nieskończoność.
***********************************************
[link widoczny dla zalogowanych] właśnie siedziała w samolocie do Meksyku. Nareszcie po 6 miesiącach nieobecności wracała do domu do przyjaciół , ukochanego jednak zamiast być z tego zadowolona na jej twarzy widniał smutek a w oczach ból po policzkach zaś spływały łzy. Nie cieszył ją powrót bo wiedziała ,że teraz nadejdzie czas prawdy… prawdy o której musiała powiedzieć Diegowi a tym samym go zranić. To co miała mu do powiedzenia na pewno zmieni nie tylko jego życie ale i jej . Ich związek był piękna bajką ale jak to w życiu nie zawsze zdarza się dobre zakończenie jak w bajkach. I właśnie w jej życiu jej bajka się kończy ale niestety ze złym zakończeniem. Wiedziała ,że gdyby nie ten wyjazd wszystko teraz wyglądało by inaczej. Wciąż była by szczęśliwa i cieszyła się miłością ukochanego. Prawdopodobnie planowali by w tej chwili ślub niestety teraz ślubu na pewno nie będzie. Bała się tej rozmowy tak w ogóle to nie wiedziała jak ma mu o tym powiedzieć dlatego nawet go nie poinformowała ,że wraca bo chciała mieć jeszcze czas na przemyślenia. Wiedziała ,że gdy by wiedział o jej powrocie czekał by na nią już na lotnisku a ona chciała być teraz sama pojechać do domu odświeżyć się … odpocząć i jeszcze raz zastanowić się w jaki sposób mu o tym powiedzieć. Dopiero potem miała zamiar się z nim spotkać i wyznać cała prawdę … jej prawdę taką która sama sobie ustaliła bo ta prawdziwa prawda nawet nie przeszła by jej przez gardło. Godzinę później była już w domu wzięła gorąca kąpiel i położyła się do łóżka po dwóch godzinach snu wstała zrobiła sobie gorącą czekoladę a kiedy już ja wypiła poszła się ubrać i umalować a kiedy była już gotowa wsiadła w samochód i pojechała do Diega. Stojąc przed drzwiami jego domu przeżegnała się i dopiero wtedy nacisnęła dzwonek kilka minut później drzwi się otworzyły i stanął w nich nie kto inny jak [link widoczny dla zalogowanych]. Nie zdążyła nawet nic powiedzieć jak trzymał już ją w ramionach i całował była tak zaskoczona ,że zapomniała o tym co miała powiedzieć i odwzajemniła pocałunek. Potem przywitała się z Lidią i Any i na ich prośbę opowiedziała jak udała się trasa koncertowa. Oczywiście te gorsze chwile ominęła starając się na myśl o nich nie rozpłakać. Potem Diego wziął ją na spacer a kiedy doszli nad zatoczkę przytulił ją do siebie i powiedział;
- Nawet nie wiesz kochanie jak się cieszę ,że wróciłaś tak bardzo za tobą tęskniłem teraz już nie pozwolę ci nigdzie wyjechać. – i ponownie ją pocałował.
Był taki słodki czuły i kochany ,że kiedy pomyślała ,że za chwilę będzie musiała go zranić z jej oczu popłynęły łzy. Spojrzał na nią i zapytał;
- Skarbie co się stało nie cieszysz się ,że wróciłaś ?
- Cieszę ale…
- Ale co ?
- Ale jest coś o czym muszę ci powiedzieć i nie wiem jak.
Poczuł jak coś ściska go w żołądku z jej miny wywnioskował ,że to nie jest dobra wiadomość.
- Co by to nie było najlepiej jak powiesz i o tym wprost.
- Masz rację tak będzie najlepiej.
- A wiec słucham.
- Diego ja … ja jestem w ciąży.
Nie wiedział czego ma się spodziewać ale na pewno nie spodziewał się takiej wiadomości spojrzał na nią z niedowierzaniem i czuł jak ktoś powoli z zimną krwią wbija mu nóż prosto w serce ta wiadomość stopniowo docierała do niego i ból zaczynał palić jego ciało od środka. Tyle na nią czekał … tak się cieszył z jej powrotu ona tym czasem jest w ciąży z innym to był koszmar którego nie spodziewał się a który zadał mu potworny ból. Tak potworny ,że nie był w stanie nawet nic powiedzieć chociaż w środku aż w nim wrzało i miał ochotę krzyczeć to jednak nie był w stanie tak bardzo ta wiadomość nim poruszyła. Vanessa widząc jego reakcję jeszcze bardziej zaczęła płakać . Czekała na jego reakcję jakąkolwiek krzyki… wyzwiska … pytania… gniew… złość a on tym czasem stał i nic nie mówił tylko patrzyła na nią tępym wzrokiem a z jego oczu popłynęły łzy. Po chwili odwrócił się i zaczął iść w stronę domu . Ona wiec ruszyła za nim chciała aby cos powiedział cokolwiek nawet nakrzyczał na nią choćby po to by wyładować złe emocję w końcu należało się jej. Podbiegła do niego złapała za reke i powiedziała;
- Nie odchodź powiedz coś.
- Zostaw mnie ! – powiedział wściekły.
- Diego proszę cie … ja wiem ,ze nie tego się spodziewałeś zawiodłam cie wiem i przepraszam ale…
- Ale co ? Może mi powiesz ,ze wcale nie chciałaś ? Albo ,że to był tylko przypadek ? Wiesz co daruj sobie jakiekolwiek tłumaczenia to nie ma to dla mnie już znaczenia z nami koniec !
- Diego ale posłuchaj ja…
- Wiesz co Van … kocham cię od bardzo dawna długo zdobywałem się na to by ci o tym powiedzieć wiele razy się wahałem nie byłem pewny czy przy naszym trybie życia ten związek jest możliwy i czy przetrwa ale tak bardzo cię kochałem ,że … cholera ale ja byłem głupi !
Vanessa stała i patrzyła jak właśnie rozpada się jej życie na kawałki a człowiek którego kocha nad życie cierpi przez jej bezmyślność i głupotę. Nienawidziła siebie w tej chwili i chciała umrzeć. Spojrzał na nią wzrokiem pełnym cierpienia i odszedł a ona padła na ziemię i zaczęła płakać.
*************************************************
Alisson , Gregorio i Sara właśnie siedzieli w salonie nadeszła chwila prawdy oboje bardzo się bali reakcji córki dlatego Gregorio delikatnie zaczął jej wszystko tłumaczyć. Wziął ją za rączkę spojrzał w jej małe czekoladowe oczy i powiedział;
- Słonko tatuś musi powiedzieć ci coś bardzo ważnego proszę posłuchaj mnie do końca za nim coś powiesz dobrze ?
- Tak tatusiu.
- Tak więc pamiętasz mamę Clarę ?
- Jasne to przecież moja mama.
- No właśnie kochanie… ja wiem ,że ty ja bardzo kochasz i ona kocha ciebie ale tak naprawdę twoją mama jest ktoś inny i jest nią Alisson.
- Ale jak to ? – zapytała nic nie rozumiejąc.
- Bo widzisz kochanie tatuś musiał na jakiś czas wyjechać i tak się składa ,ze razem z tobą a Alisson nie mogła wtedy być z nami dlatego zastąpiła ją Clara która tak naprawdę jest tylko naszą … przyjaciółka.
- Ja nie rozumiem mama Clara nie jest mama a mama Alisson jest ?
- Właśnie tak kochanie … posłuchaj skarbie jesteś jeszcze zbyt mała by wszystko zrozumieć ale tatuś ci obiecuje ,ze jak podrośniesz wszystko ci wyjaśnię.
- Ale czy to znaczy ,ze mam zapomnieć o tamtej mamie ? – zapytała a w jej oczach zabłysły łzy.
Wtedy Ali usiadła obok wzięła jej druga rączkę i powiedziała;
- Nie kochanie nikt nie każe ci o niej zapomnieć my ci tylko o tym mówimy byś wiedziała ,że teraz to ja będę się Toba opiekować a Clarę będziesz mogła odwiedzać kiedy tylko ze chcesz.
- Jednak jest coś jeszcze słonko…
- Co takiego tatku ?
- Za jakiś czas ja i mama zamieszkamy oddzielnie i wtedy ty zamieszkasz z mamą.
- Ale ja tak nie chcę … ja chcę z wami tobą i mamą !
- Wiem słonko ale czasami tak jest ,że dorośli mieszkają oddzielnie.
- Mamo a gdzie my wtedy zamieszkamy ?
- My zamieszkamy z Alexem i jego tata co ty na to ? – zapytała niepewnie Ali.
- Z tym ładnym panem ? – zapytała podekscytowana.
- Tak . – odparła Ali.
- No dobra może być ale… ale tato i Clara nas odwiedzą ? – zapytała z nadzieją w głosie.
- Tak słonko. – odpowiedział Gregorio.
Kiedy skończyli rozmawiać mała poszła spać ale najpierw Alisson przeczytała jej bajkę. Jakże lekko było jej na sercu ,że córka nie tylko zna prawdę ale też przyjęła to bardzo spokojnie. No i najważniejsze już nie długo znowu zamieszka z Juanem i Alexem. Tak bardzo była szczęśliwa z tego powodu ,że od razu miała ochotę podzielić się ta wiadomością za wszystkimi a najbardziej z Juanem Davidem i Alexem. Gregorio chyba to zauważył bo kiedy zmywała naczynia po kolacji powiedział;
- A co ty tu jeszcze robisz ? Powinnaś pojechać do niego i mu o wszystkim powiedzieć by nie zdążył na twojej miejsce wziąć kogoś innego.
- On taki nie jest dopiero zakończył jeden związek więc…
- Ali ja żartuję chodziło mi oto ,że zamiast zmywać powinnaś jechać teraz do niego i razem powinniście się cieszyć z powrotu do siebie.
- No ale co z Sara ?
- Oto się nie bój ja się nią zajmę a ty jedź tylko wróć za nim ona się rano obudzi.
- Ale ja miała zamiar wrócić jeszcze dziś.
- Daj spokój będziesz wracała po nocy a poza tym nie sadze by on cię po takiej wiadomości wypuścił.
Nie mogła uwierzyć ,ze po tym wszystkim on tak do tego podchodził ale ucieszyło ja to podeszła do niego dała mu buzi w policzek i pobiegła na górę by się wystroić dla Juana a kiedy była gotowa dała córce delikatnie buzi w policzek i szybko zeszła na dół wsiadła w samochód i pojechała. Juan David właśnie miał iść spać kiedy usłyszał dzwonek do drzwi spojrzał na zegarek 22.00 ,,Kogo niesie o tej porze ? „ pomyślał i kiedy otworzył drzwi i zobaczył Alisson [link widoczny dla zalogowanych] bo nie tylko nie spodziewał się jej zobaczyć u siebie i to o tej porze ale też wyglądała tak [link widoczny dla zalogowanych] ,że zabrakło mu tchu. Widząc jego zaskoczenie powiedziała;
- Rozumiem ,że mam sobie pójść ?
Natychmiast się otrząsnął i wciągnął ją do środka mówiąc ;
- W żadnym wypadku !
- No wiesz tyle trzymałeś mnie w tych drzwiach ,ze myślałam…
Nie dokończyła bo już całował jej usta a ona oddawała się tej pieszczocie wchłaniając jego język powoli aż w końcu ich języki zetknęły się a pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętny. Bez chwili zastanowienia bez jakichkolwiek pytań wziął ja na ręce i zaniósł na górę dopiero tam kiedy postawił ja powiedziała;
- Nie zapytasz co tu robię o tej porze ?
- Przypuszczam ,że stęskniłaś się za mną.
- To też ale … jest jeszcze jeden powód.
- Jaki ?
- Musisz jak najszybciej wyremontować jeden z pokoi i zrobić pokój dla dziewczynki dlatego ,że ja i Sara wprowadzamy się do ciebie ! – na koniec prawie krzyknęła przekazując mu tę nowinę.
Nie posiadał się z radości wziął ją na [link widoczny dla zalogowanych] i zaczął się z nią kręcić całować i powtarzał ;
- Kochanie tak się cieszę … kocham cie … kocham.

Kochane moje wierne czytelniczki szczególnie Iwa. i CCEA.ola dedykuję ten rozdział wam za wasze oddanie i cudne komentarze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:42:50 18-11-10    Temat postu:

Jejku, ile mnie tutaj nie było. Aż żałuję, ba akcja tak poszła do przodu. Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego no, ale nadrabiam ;D [oczywiście ostatni odcinek przeczytałam już, chociaż kilka wcześniej ominęłam] Ali jest szczęśliwa. MA przy sobie ukochaną córkę, która poznała już całą prawdę i zostanie z nią [miejmy nadzieję] na zawsze. Teraz już może ułożyć sobie życie u boku ukochanego, gdyż jej mąż chce powrócić [tak wywnioskowałam] do swej Clary. Wszystko zapowiada się świetnie tylko...
Biedny Diego... Vanessa jest w ciąży, dziwne to bo przecież tak kocha Diega. Jeden wyjazd, a ile może zmienić. . . Czekam na ciąg dalszy i powracam do dalszej lektury tego dzieła ;D

Pozdrawiam cieplutko.
M.:****
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:04:15 18-11-10    Temat postu:

magdaalena napisał:
Jejku, ile mnie tutaj nie było. Aż żałuję, ba akcja tak poszła do przodu. Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego no, ale nadrabiam ;D [oczywiście ostatni odcinek przeczytałam już, chociaż kilka wcześniej ominęłam] Ali jest szczęśliwa. MA przy sobie ukochaną córkę, która poznała już całą prawdę i zostanie z nią [miejmy nadzieję] na zawsze. Teraz już może ułożyć sobie życie u boku ukochanego, gdyż jej mąż chce powrócić [tak wywnioskowałam] do swej Clary. Wszystko zapowiada się świetnie tylko...
Biedny Diego... Vanessa jest w ciąży, dziwne to bo przecież tak kocha Diega. Jeden wyjazd, a ile może zmienić. . . Czekam na ciąg dalszy i powracam do dalszej lektury tego dzieła ;D

Pozdrawiam cieplutko.
M.:****


Dziękuję ci za komentarz Ja nie wiedziałam ,że ty nadal to czytasz ale to miło. Jeśli chodzi o kolejny rozdział to wstawię go nie szybko bo dopiero po moim powrocie ze szpitala.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:10:38 18-11-10    Temat postu:

Wiesz no ja to ostatnio faktycznie nie za często wpadałam na forum, no i nie miałam zbytnio okazji komentować, czasem też czytać. Co oczywiście nie znaczy, że całkowicie przestałam tu do Ciebie zaglądać ;D o parę rozdziałów jestem do tyłu, ale wszystko nadrabiam.
W takim razie skoro nowego rozdziału nie dodasz tak szybko, to może zdążę do tego czasu przeczytać wszystkie zaległe, żeby byc już całkowicie, ze wszystkim na bieżąco ;D

Skoro udajesz się do szpitala to życzę szybkiego powrotu, bo to niefajne miejsce jest.
M:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iwi.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 13088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:47:53 18-11-10    Temat postu:

Nie spodziewałam się tego po Gregorio. Teraz to już chłopa lubię!
Mała Sarita chyba niewiele z tego zrozumie, aczkolwiek taki układ jej pasuje Będzie mieszkała z TYM ŁADNYM PANEM
Vanessa... jestem w szoku Jak znam życie, to pewnie została zgwałcona i ta ciąża jest owocem gwałtu (zakładając, że powiedziała Diego prawdę).
Alisson nareszcie jest w pełni szczęśliwa. Sara poznała prawdę, a Gregorio podjął decyzję o rozstaniu.
Juan David i Ali są wreszcie szczęśliwi. Mają nawet wspólne plany na przyszłość Niestety, ale coś czuję, że to szczęście długo nie potrwa...

Dziękuję za dedy i życzę dalszej weny! :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berkano.
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 4333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:27:51 28-11-10    Temat postu:

Hej.

Słuchaj. Jak będziesz chciała usunąć kiedyś ankietę to proś o to tutaj:
http://www.telenowele.fora.pl/telenowele-romans,97/prosze-o-usuniecie,16291-165.html

Ja ją usunę, a ty jeśli będziesz chciała dasz inną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:24:50 02-12-10    Temat postu:

Rozdział 32



Kilka dni później
Alisson przez ostatnie dni wciąż pomagała Juanowi Davidowi przy remoncie pokoju dla Sary nie zdawała sobie nawet sprawy z tego ,że Vanessa wróciła nie miała też pojęcia o jej problemach i rozstaniu z jej bratem. O wszystkim dowiedziała się dopiero kiedy pojechała w odwiedziny do matki chcąc oznajmić jej ,że niedługo ponownie zamieszka z Juanem. Lidia opowiedziała jej to co sama wiedziała ,że Vanessa wróciła była u nich a potem Diego wrócił strasznie załamany i od tamtego dnia nie wychodzi z pokoju. Ali wiedziała ,że musi interweniować. Zapukała do jego pokoju a kiedy nie usłyszała odpowiedzi nacisnęła klamkę i weszła nie czekając na zaproszenie. Diego leżał na łóżko i patrzył w okno. Wyglądał strasznie miał dość spory zarost na twarzy , oczy miał podkrążone i zaczerwienione dres w którym siedział wyglądał lepiej od niego samego. No ale co się dziwić skoro nie wychodził z domu , nie jadł, mało spał i zapewne wciąż myślał o rozstaniu z Van. Ali bała się ,że brat wpadł lub nie długo wpadnie w depresje dlatego szybko musiała jakoś podnieść go na duchu usiadła obok niego i wzięła za rękę nie zdążyła nic powiedzieć kiedy Diego wtulił się w jej ramiona jak małe bezbronne dziecko i zaczął płakać. Pozwoliła mu by się wypłakał siedziała w milczeniu i głaskała go po plecach tuląc mocno. Kiedy się już uspokoił spojrzała w jego brązowe zmęczone oczy powiedziała;
- Diego dlaczego się rozstaliście … co takiego się stało ?
Przez chwilę się zastanawiał czy chce o tym rozmawiać ale tylko Ali była osobą która była wstanie go zrozumieć dlatego po chwili powiedział;
- Zdradziła mnie. – powiedział ledwo słyszalnym głosem w którym słychać było gniew i żal.
Znała Vanessę i wiedziała ,że przyjaciółka była szalona i nie obliczalna ale nie bardzo mogła uwierzyć ,że przyjaciółka mogła by zrobić coś takiego. Z drugiej strony brat by nie kłamał jednak postanowiła sama dojść prawdy bo coś jej tu nie pasowało. Teraz jednak musiała zrobić wszystko by brat jakoś się pozbierał.
- Diego rozumiem jak cierpisz ale nie możesz tak żyć. Musisz wziąć się w garść wrócić do pracy do szkoły tam czekają na ciebie dzieciaki one liczą na ciebie jesteś ich autorytetem i musisz dawać im przykład. Poza tym mama się martwi o ciebie i ja . Dlatego proszę weź się w garść.
- Ale jak Ali ? Zakochałem się w niej już dawno temu tyle czekałem na okazję by jej o tym powiedzieć a kiedy to zrobiłem sądziłem ,ze do szczęścia tylko ślubu nam brakuje i nagle ona wycina mi taki numer !
- Pomyślisz ,że jestem okrutna ale Diego może jednak nie było wam pisane być razem. Może twoja druga połowa właśnie cię szuka .
- Dobra … dobra zrozumiałem chciałaś powiedzieć ,że tego kwiatu jest pół światu . Wiesz co masz rację stać mnie na kogoś innego … kogoś kto doceni moja miłość i nie będzie ze mnie kpił.
- Co chcesz zrobić ?
- Teraz zamierzam wziąć prysznic zjeść i pójść do szkoły w końcu dzieciaki czekają.
- Brat ale wiesz ,że …
- Tak wiem ,że zawsze mogę na ciebie liczyć. Dziękuję i kocham cię.
- Ja ciebie też .
Powiedziała potem pocałowała go w policzek i wróciła do kuchni a Diego poszedł do łazienki.
- Sprawa załatwiona mamo.
- To znaczy ?
- Właśnie bierze prysznic wiec masz czas by przygotować mu coś do jedzenie bo potem jedzie do szkoły.
- Oh Ali córeczko tak się cieszę ,ze go przekonałaś . – powiedziała Lidia i uściskała córkę
- Ja tez mamo jednak trzeba mieć na niego oko i tak.
- Wiem. W razie czego będę dzwoniła.
- Dobrze mamo a teraz przepraszam ale muszę uciekać.
Alisson pojechała a Lidia w tym czasie przygotowywała dla syna jedzenie Diego jak tylko doprowadził się do porządku przyszedł do kuchni zjadł naleśniki które zrobiła matka i potem pojechał do szkoły. W tym czasie Gregorio właśnie wrócił ze spotkania z Clara. Kiedy do niej dzwonił był pewny ,że nie ze chce z nim nawet rozmawiać a ona nie tylko go wysłuchała ale tez zgodziła się z nim spotkać . Na spotkaniu przeprosił ja za wszystko … wyjaśnił i poprosił o wybaczenie. Clara wybaczyła mu i postanowiła dać kolejna szansę . Zaraz po wyprowadzce Alisson Clara miała z nim zamieszkać. Wszystko zaczynało się układać. Pozew o rozwód złożony za porozumieniem stron , opiekę nad Sarą ustalili i teraz tylko została przeprowadzka obu pań by każdy mógł zacząć szczęśliwe życie u boku osoby która kocha. Oboje cieszyli się ,że w końcu wszystko idzie ku lepszemu i że po mimo wszystko ich stosunki są na bardzo dobrym poziomie.
***************
NASTĘPNEGO DNIA
Vanessa właśnie leżała na kanapie w salonie i myślała o Diegu i jej feralnej trasie koncertowej która zamieniła jej życie w koszmar. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi nie miała ochoty na gości dlatego nie zamierzała otwierać jednak osoba która przyszła w odwiedziny była bardzo uparta i wciąż dzwoniła w końcu Van nie wytrzymała tego okropnego dźwięku dzwonka i wolnym krokiem ruszyła do drzwi. Kiedy je otworzyła zobaczyła wściekła Alisson . Bez słowa weszła do domu i zamknęła drzwi miała zamiar porządnie potrząsnąć Vanessą ale kiedy zobaczyła w jakim stanie jest Van zrezygnowała. I zapytała łagodniejszym tonem niż zamierzała;
- Van co ty do cholery jasnej wyprawiasz ? Przyjechałaś i mi nawet o tym nie powiedziałaś w dodatku rozstałaś się z moim bratem i wyglądasz jak cień człowieka . Jestem twoją przyjaciółką dlatego do cholery masz mi powiedzieć co się dzieje … tylko mów prawdę !
Jednak Vanessa zamiast odpowiedzieć wybuchnęła płaczem Alisson natychmiast ją przytuliła i pozwoliła wypłakać dopiero kiedy Van trochę się uspokoiła powiedziała;
- A teraz siadaj i opowiadaj mi wszystko od początku.
Po chwili milczenia Vanessa zaczęła wszystko opowiadać w jej oczach było widać ból , strach i to jak wiele kosztuje ją wyznanie prawdy. Ali słuchała i coraz bardziej rozumiała dlaczego z jej szalonej , zwariowanej przyjaciółki nie pozostało nic. Teraz widziała przed sobą jedynie dziewczynę pełna bólu i cierpienia z podkrążonymi i zapadniętymi oczami ,czerwonymi od łez ,ubraną w brudny pognieciony dres ,z rozczochranymi włosami. Była tez wściekła na to co spotkało Vanesse jednak uważała ,ze skoro było inaczej niż myślał Diego to Van właśnie powinna powiedzieć mu prawdę rozumiała jednak co powstrzymało Van od powiedzenia prawdy i dlaczego wybrała taka wersje wydarzeń. Spojrzała na jej zapłakana twarz i powiedziała;
- Dobra wstawaj ! Zaczniemy od porządnej kąpieli potem cie ubierzemy , umalujemy i zafundujemy sobie babski dzień.
- Ali dziękuje ci ale naprawdę nie mam na to ochoty.
- Wiem ,że nie masz ale to ci potrzebne dlatego nie gadaj tylko słuchaj mnie. Dziś nie rozmawiamy o problemach tylko o samych przyjemnych rzeczach ok. ?
- Postaram się ale…
- Żadne ale ! Ja już dopilnuję byś się nie zadręczała. A teraz zbieraj się i do wanny.
W czasie gdy dziewczyny miło spędzały czas Diegiem zajął się zaraz po pracy Juan David na prośbę Ali która do niego wcześniej zadzwoniła. Zaś Gregorio oglądał w domu mecz kiedy zadzwoniła jego komórka kiedy odebrał telefon usłyszał głos kumpla ;
- Cześć tu Jose !
- Cześć co się stało ,że dzwonisz?
- Powiem wprost nie mam dla ciebie dobrych wiadomości .
- No to mów co takiego się stało ?
- Musisz znowu ukryć się na jakiś czas i to szybko !
- Ale dlaczego ?
- Bo Soriano uciekł z pudła.
- Kur.wa jak przecież to dobrze strzeżone wiezienie !
- Wiem ale ten skur.wiel znał tu połowę klawiszy którzy mu pomogli.
- I co teraz ?
- Teraz bierz dupę w troki razem z rodzina i uciekaj jak najdalej ! Jutro rano się spotkamy i powiem ci co i jak a dziś zacznijcie się pakować !
- Kur.wa niech to szlag !
- Albo wiesz co jeszcze dziś ja i Santos do ciebie wpadniemy dostaniesz dokumenty , klucze do nowego mieszkania i bilety .
- Dobra czekam.
Gdy tylko odłożył słuchawkę wziął telefon ponownie do reki i wykręcił numer do Ali a gdy odebrała powiedział;
- Ali posłuchaj musisz szybko wrócić do domu ale jak najszybciej wszystko ci wytłumaczę jak już będziesz w domu !
Ali szybko pożegnała się z Vanessa i jechała najprędzej jak tylko mogła do domu była pewna ,że coś stało się Sarze bała się . Tym czasem Gregorio zaczął pakować ich wiedział ,że Alisson się to nie spodoba ale nie miał wyjścia musiał zabrać je obie bo im tez groziło niebezpieczeństwo ze strony Soriano to był człowiek który nie miał litości i był wstanie zabic nawet Sarę. Sam był wściekły na zaistniała sytuacje bo to oznaczało ,że po raz kolejny zostawi Clarę i przewróci nie tylko swoje życie ale i życie Alisson do góry nogami. Kiedy godził się zostać świadkiem koronnym wszyscy obiecywali mu ,że będzie wyglądało to wszystko inaczej . Obiecywali iż szubko go skarzą na wiele lat wiezienia i posadzą go tam skąd nie ucieknie tym czasem wszystko szło nie tak. Gdy by wtedy wiedział ,ze to się tak potoczy nigdy by nie zgodził się na to ale teraz było za późno i ponownie musiał uciekać.A wraz z nim Ali i Sara. Kończył właśnie pakowanie Sary gdy do domu wpadła [link widoczny dla zalogowanych].
- [link widoczny dla zalogowanych] co się stało … co z Sarą ?
- Nic spokojnie nie chodzi o Sarę.
- To o co miałeś taki głos ,że…
- Ali musimy zabrać Sarę i uciekać i to szybko !
- Że co ? Oszalałeś ?
- Nie facet którego posadziłem uciekł i teraz grozi nam niebezpieczeństwo !
- Nawet jeśli to ja nigdzie nie jadę nie zostawię Alexa i Juana !
- Czy ty słyszysz co ja mówię tu chodzi o twoje życie i Sary !
- Ale …
Chciała coś powiedzieć ale wtedy wszedł [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] .
- Cześć przepraszam ,że weszliśmy ale drzwi były otwarte na roścież pomyśleliśmy więc…
- Wszystko ok. jak na razie – odpowiedział Gregorio.
- Może wy mu wytłumaczycie ,że to głupota ta cała ucieczka ! – powiedziała ali do kolegów Grgoria.
- Ali przykro nam ale on mówi prawdę musicie uciekać.
- Nie ma mowy nigdzie nie jadę ! Nie … nie … i nie !
Santos wziął Ali za ręce i powiedział;
- Posłuchaj jeśli zostaniecie on was zabije !
- To dajcie nam ochronę !
- Ale ochrona bywa zawodna tym bardziej ,że Soriano ma naprawdę dobrych ludzi.
- Cholera to co z was za policja !
Jose chciał odpowiedzieć na jej pytanie jednak nie zdążył bo w tym momencie padł strzał jeden potem drugi i kolejny. Gregorio nie wiele myśląc rzucił się na Ali zasłaniając swoim ciałem i rzucając ja na podłogę. To samo zrobił Santos i Jose i nagle Ali zobaczyła na swojej bluzce krew a strzały ucichły.


Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 18:33:53 02-12-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CCEA.ola
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:26:01 02-12-10    Temat postu:

moja kochana Alii postwiła Diega na nogi :****
była zła na Van ale gdy ją zobaczyła to zrobiło jej się Van żal : (
kurdee jaka jest prawda z tą ciążą i zdradą ??? mam nadzieje ze się szybko pogodzą :*
Carla wybaczyła Gregorio . fajniee
ale znow musi uciecc ...;(
i tooooooo na dodatek z Ali i Sarą ?
jak to przyjmie David i Alex ??; (((
padł strzał ? ; o

czekam naa new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:45:13 06-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 33



Dalszy przebieg wydarzeń był dla Ali jednym wielkim koszmarem. Musieli uciekać i to jak najszybciej. W czasie kiedy Santos i Jose próbowali zatrzymać tych co do nich strzelali ona wraz z Sarą i Gregoriem wsiedli do samochodu zaparkowanego z tyłu domu i ruszyli na lotnisko. Jedyne co zabrali ze sobą w pośpiechu była walizka Sary a tak to wieli jeszcze dokumenty i pieniądze by zabrać resztę nie mieli na to czasu. Alisson nawet nie zdążyła opatrzyć rany Gregoria ale chyba nie była zbyt poważna skoro mógł prowadzić samochód. Na szczęście kula drasnęła go w ramie gdyby jej nie zasłonił ona dostała by w pierś. To wszystko działo się tak szybko ,że Ali wpadła w panikę i dziwiła się ,że Gregorio tak szybko zareagował z drugiej strony nie powinno jej to dziwić w końcu kiedyś był gliniarzem. W drodze na lotnisko Alisson tuliła do siebie Sarę na szczęście dziecko spało dlatego ona teraz mogła sobie popłakać . Płakała bo bała się … cało to wydarzenie ją przerosło a poza tym jej głowa była pełna myśli, pytań . Zastanawiała się ,,Co teraz będzie … jak będzie wyglądało ich Zycie? Jak długo będzie musiała się ukrywać ? Co z Juanem Davidem i Alexem przecież nawet nie zdążyła się z nimi pożegnać , wyjaśnić. Jak przyjmą to ,że zniknęła . A matka i jej rodzeństwo jak oni to przyjmą ?” pytanie za pytaniem tyle ,że na żadne nie znała teraz odpowiedzi. W końcu dotarli do lotniska szybko poszli do odprawy i już po 10 min siedzieli w samolocie do Europy a dokładnie do Włoch. To tam dostali bilety od Santosa natomiast Jose poinformował ,że na lotnisku będzie ktoś na nich czekał by zawieść ich do nowego domu. Po kilku godzinach lotu spotkaniem z człowiekiem Jose nareszcie byli na miejscu. Nowe mieszkanie posiadało dwa duże pokoje, salon , kuchnię, łazienkę i gabinet. Alisson położyła małą spać bo w czasie lotu mała się obudziła jednak teraz ponownie była zmęczona. Sama Alisson tez była wyczerpana ale i wściekła. To co przeżyła w ciągu kilku tych godzin i to co czekało ja w najbliższym czasie wywołało w końcu u niej złość. Więc gdy tylko u spała małą poszła do salonu i zapytała;
- I co teraz … co dalej ?
Gregorio właśnie opatrywał sobie ranę spojrzał na nią i powiedział.
- Teraz musimy czekać aż go złapią dopiero wtedy będziemy mogli wrócić.
- Czyli kiedy ?
- Nie wiem może za rok może za dwa być może nigdy nie będziemy mogli wrócić i wciąż będziemy musieli zmieniać miejsce zamieszkania.
- Nie mówisz poważnie ?
- Mówię bardzo poważnie Ali ten człowiek jest bardzo potężną osobą i bardzo wpływową kilka lat pracowali nad tym by go schwytać.
- Czyli co? Mam rozumieć ,że być może nigdy więcej nie ujrzę matki , rodzeństwa oraz Juana i Alexa ?
- Tak Ali być może już nigdy ich nie zobaczysz.
Tego było już za wiele jak dla niej. Zawsze była cierpliwa ale po takich informacjach nie potrafiła zachować spokoju i zaczęła krzyczeć.
- Nie ma mowy … nie zrobisz mi tego … nie skażesz mnie na ciągłą tułaczkę w poszukiwaniu bezpieczeństwa ! Nie pozbawisz mnie i Sary mojej rodziny… nie pozbawisz mnie ukochanego oraz Alexa ! Nie pozwolę ci na to … nie pozwolę ! To wszystko twoja wina … twoja ! Od samego początku przysparzasz mi tylko ból najpierw udawałeś zmarłego zabierając mi córkę która też myślałam ,ze nie żyje ! Płakałam każdej nocy… każdego dnia prosiłam by to okazało się koszmarem . Chciałam nawet popełnić samobójstwo myśląc ,że już nigdy was nie zobaczę ! Nawet nie wiesz jak było mi ciężko … co czułam i przezywałam. Na szczęście pojawił się Juan z Alexem to oni przywrócili mi nadzieję i uśmiech to dzięki nim zaczęłam żyć na nowo ! A teraz co znowu chcesz pozbawić mnie szczęścia ? Nie masz serca Gregorio miałeś gdzieś co wtedy czułam i masz gdzieś co czuje teraz ! Nie zastanawiasz się jak oni to przeżyją jak zniesie to moja rodzina ! Jak zniesie to Alex. On już jedną matkę stracił teraz chcesz odebrać mu drugą ? A Sara czy ona ma znowu przezywać to co wtedy ? Jest jeszcze mała i powinna cieszyć się najlepszymi chwilami z dzieciństwa. Powinna móc bawić się bezpiecznie , mieć przyjaciół a ciągłe ukrywanie się … zmienianie miejsca zamieszkania nie wyjdzie jej na dobre. Nie znajdzie przyjaciół a my każdego dnia będziemy drżeli o jej ,życie … bezpieczeństwo. To właśnie nam zafundowałeś strach ! Dlatego ja jako matka nie pozwalam ci ! Nie wiem jak i kiedy ale masz nas z tego wyciągnąć i to szybko ! I powiem ci coś tak jak cię kiedyś kochałam tak teraz nienawidzę cię z całego serca !
- Skończyłaś ?
- Nie mam ci jeszcze…
- Zamknij się ! Zamknij i posłuchaj bo mam dość … dość tego ,że mnie obwiniasz za coś na co nie miałem wpływu ! Jak możesz mówić ,że nie wiem co czułaś lub czujesz teraz … jak możesz mnie winić ? Wychodząc za mnie wiedziałaś ,że jestem glina i ,że ten zawód wiąże się z niebezpieczeństwem ! Wiedziałaś a mimo to mnie poślubiłaś !
- Bo cię kochałam !
- Ja tez cię kochałem i uwierz nie było mi łatwo cię zostawić … chciałem zaczekać na ciebie ale nie mogłem … musieliśmy uciekać tak samo szybko jak teraz ! Potem chciałem po ciebie wrócić ale to było zbyt niebezpieczne nie chciałem narażać Sary. Ty postąpiła byś podobnie gdy by chodziło o dziecko. Wracając po ciebie lub kontaktując się z tobą w jakikolwiek sposób narażałem nas na to ,że nas odnajdą a wtedy albo by nas zabili albo ponownie musieli byśmy uciekać. Tak więc dla jej dobra postanowiłem zostawić to tak jak mi kazano czyli udawać zmarłego. Tak było najbezpieczniej. Ale nie myśl ,że zapomniałem o tobie. Nie Alisson każdego dnia myślałem o tobie … o nas o tym czy jeszcze kiedyś cię zobaczę… obejmę czy tez pocałuje i powiem jak bardzo cię kocham. Każdego dnia prosiłem Boga by jak najszybciej skończył się ten koszmar. Żałowałem ,że zostałem tym świadkiem ale do cholery Ali byłem gliniarzem to była moja praca mój obowiązek. Mogłem się nie zgodzić owszem ale uważałem ,ze powinienem nie wiedziałem ,że to będzie tak wyglądało. Gdy bym wiedział na pewno nie poszedł bym na to i teraz nadal była byś ze mną … teraz nie musieli byś my uciekać i drżeć o życie naszego dziecka. Ale jest za późno i nic nie mogę na to poradzić. Ale nie mów ,że nie wiem co czujesz bo wiem doskonale wtedy tez cierpiałem tak samo jak ty ! A teraz … teraz będę cierpiał podwójnie bo nie tylko ciebie pozbawiłem szczęścia ale i siebie samego. Tobie odebrałem rodzinę a sam stracę Clarę przez to ,że po raz kolejny muszę się ukrywać. Myślisz ,ze kiedy wrócimy o ile kiedykolwiek wrócimy ona ze chce mnie znać , że wciąż będzie mnie kochała. Że mi wybaczy ? Nie bo zawiodłem ja tak samo ja ciebie ! Dlatego nie mów ,że nic nie czuję , ze nie wiem co przezywasz bo wiem o tym Az za dobrze. Możesz mnie obwiniać i nienawidzić ale czasu nie cofnę mogę jedynie postarać się przywrócić porządek naszemu życiu. To znaczy twojemu i mojemu oraz naszego dziecka.
Mówiąc to wszystko płakał a ona wraz z nim. Cała złość całkowicie się gdzieś ulotniła dopiero teraz zrozumiała ,że źle go oceniła ,ze nie powinna go obwiniać. Że on tez cierpiał , było mu ciężko i ,ze on też poniósł stratę. Dlatego bez słowa podeszła i mocno go przytuliła.
- Przepraszam … ja po prostu jestem przestraszona . Boje się i zastanawiam co teraz z nami będzie i jak oni to zniosą ? Jak długo potrawa i w ogóle mam dlatego przepraszam. Nie chciałam wiem ,ze to nie twoja wina.
- Ali uspokój się już dobrze . Posłuchaj ja sam się boję ale nie o siebie tylko o was. Dlatego obiecuję iż postaram się byśmy jak najszybciej wrócili do Meksyku.
- Dziękuję a teraz wspólnie postarajmy się jakoś to znieść.
**************************
Juan chodził zdenerwowany po gabinecie od dwóch dni nie widział się z Alisson . Dzwonił do niej wielokrotnie ale włączała się poczta za każdym razem postanowił więc do niej pojechać ale i tam nikogo nie było pojechał wiec do jej matki . Lidia sama nie wiedziała co dzieje się z córką i tez się martwili razem z Diego i Any. Dostawał szału na myśl ,że mogło się jej cos stać. Nie wiedział co ma robić i gdzie jej szukać. Dlatego chodził taki wściekły . Ale najbardziej dobiła go wiadomość gdy usłyszał od Diego ,że Gregorio i Sara tez zaginęli. Nie wierzył w to ,ze Ali by go zostawiła dla Gregoria ale skoro i on zniknął to na pewno byli razem. ,,Tylko gdzie i dlaczego się ukrywają ?” zastanawiał się. Jego rozmyślania przerwał Pablo który wszedł do gabinetu.
- Cześć stary i co nadal nic ?
- Nic kompletnie nic !
- Masz przyniosłem ci list pisze ,że pilne.
Juan prawie wyrwał list z ręki Pabla.
- Przyjacielu nie tak nerwowo.
Juan szybko otworzył list i zaczął go czytać.
Ukochany !
Jestem cała i zdrowa Sara też. Jednak zaszły okoliczności przez które musiałam uciekać by ochronić siebie i dziecko. Być może kiedyś się spotkamy i będę mogła wyjaśnić ci to wszystko osobiście. Teraz jednak jest to nie możliwe. Ale pamiętaj kocham cię i będę kochała bez względu na to czy się jeszcze kiedyś spotkamy. Powiedz Alexowi ,że jego też kocham i nigdy o was nie zapomnę. Bo dzięki wam znowu odzyskałam ,,Nadzieję na lepsze jutro” . Dzięki wam znowu dostrzegłam słonce i kolory. Mój świat przestał być czarno biały . I za to wam bardzo dziękuję. Wiem już ,że nie szybko będzie mi dane wrócić do normalnego życia. Do was do Meksyku. Dlatego by nie odbierać i tobie mój ukochany nadzieji na lepsze jutro z bólem serca ale zwracam ci wolność. Chcę byś miał możliwość poznania kogoś kto pokocha cię tak bardzo jak ja cię kocham. Chcę by ta kobieta która zastąpi mnie kochała ciebie i naszego Alexa. Bo on bezwzględu na wszystko zawsze pozostanie moim synem. Gdy bym miała pewność ,że jeszcze kiedyś cię ujrzę. Że jeszcze kiedyś będę mogła wtulić się w twoje ramiona które są przystanią mojego bezpieczeństwa . Że jeszcze kiedyś zasmakuje twoich ust słodkich jak miód. Że będę mogła jeszcze powiedzieć ci jak bardzo cie kocham patrząc ci prosto w twoje piwne cudowne oczy. Nigdy bym cię nie oddała. Nie prosiła bym byś poszukał innej miłości. Ale nie wiem czy będzie nam dane jeszcze kiedykolwiek się spotkać dlatego tez proszę zapomnij o mnie i zacznij życie od nowa.. Proszę cię oto bo chcę byś był szczęśliwy tak jak na to zasługujesz. Zapomnij o mnie kochany i odnajdź swoja ,,Nadzieję na lepsze jutro”.
Zawsze kochająca Alisson.
Ps. Powiadom moją rodzinę ,że żyję.


Kiedy skończył czytać list złożył go i wsadził do kieszeni marynarki. Otarł łzy które teraz spływały po jego policzkach. Otarł je szybko i powiedział;
- Muszę wyjść zajmij się biurem.
- Jasne nie ma sprawy.
************************
Lidia wraz z Any i Diego siedzieli w kuchni. Any próbowała pocieszyć Lidię choć sama bardzo martwiła się o siostrę Diego zaś wydzwaniał do każdego kto mógłby wiedzieć coś o Ali. Ale niestety znajomi , pracownicy też nic nie wiedzieli. Zrezygnowany i wściekły rzucił telefonem. I wtedy usłyszeli dzwonek do drzwi to był Juan.
- Mam wiadomość od Ali.
- Co z nią ? – zapytali prawie chórem.
- Żyje i nic jej nie jest ale musiała uciekać i…
- I co no mów ! - krzyknęła Any.
- I tu zła wiadomość ona może już nigdy nie wrócić do Meksyku.
- Co takiego ? Ale jak to dlaczego ?
- Dostałem od niej list z którego tak wynika. Proszę przeczytajcie sobie.
Diego wziął list od juana Davida i zaczął czytać na głos. Lidia z Any płakały kiedy Diego skończył powiedział.
- To ma na pewno związek ze sprawa Gregoria.
- Jaka sprawą ?- zapytał JD
- No wiesz on był świadkiem koronnym zresztą choć wytłumaczę ci po drodze.
- A gdzie jedziemy ?
- Na komisariat tam może nam powiedzą coś więcej.
- Dobra dawaj jedziemy !
Ale na komisariacie nikt nie chciał im udzielić informacji mieli już wychodzić kiedy w drzwiach Diego wpadł na Santosa.
- Z nieba mi spadasz gadaj co z Ali i…
- Ciii nie tu … choć.
Powiedział Santos i zabrał ich do swojego gabinetu. Kiedy usiadł powiedział;
- Diego mogę powiedzieć ci tyle ,że nic im nie jest …
- Tyle to już wiem. Ty mi powiedz gdzie oni są i co się stało do cholery ,że uciekli ?
- Przykro ale dla ich bezpieczeństwa i waszego nie mogę wam tego powiedzieć.
- Santos nie wkur.wiaj mnie to moja siostra i…
- Wiem ale zrozum nie mogę.
- Ale dlaczego musieli uciekać ?
- Soriano zwiał z pudła i groziło im niebezpieczeństwo.
- Jak to zwiał ?
- Kur.wa nie wiem ! Ale zwiał.
- Co z was za policja ? – zapytał wściekły Juan.
- A ten to kto ?
- Narzeczony Ali.
- Kto ? Przecież ona…
- Jest w trakcie rozwodu z nim ale nie czas teraz na rozmowę o sprawach sercowych mojej siostry. Powiedz co zamierzacie robić w tej sprawie ?
- Szukamy go.
- I z jakim skutkiem ?
- Diego po co pytasz przecież widać ,że z mizernym skoro musieli uciec.
- Posłuchaj no koleś jestem tylko gliniarzem nie cudotwórcą !
- To nie siedź do cholery za tym biurkiem tylko rób coś !
- Juan uspokój się ja z nim pogadam. – Diego
- Kur.wa Diego jak ja mam być spokojny … sam też nie jesteś spokojny.
- Dość ! Siadać i słuchać... nic jej nie jest żyje , dostali mieszkanie pieniądze i dostana nowa pracę mała pójdzie do przedszkola a kiedy go złapiemy wrócą. .
- A jak go nie złapiecie ?- zapytał Juan.
Santos milczał. Juan miał dość tej rozmowy postanowił sam na własna rękę poszukać Ali. Wiedział ,że gliniarz nic im nie powie dlatego wstał i wyszedł a za nim Diego.
- Dlaczego wyszedłeś chciałem go przycisnąć.
- Daj spokój on nam nic nie powie dlatego zamierzam wynająć detektywa i sam ich odnaleźć.
Kiedy siedzieli w samochodzie wyjął telefon i zadzwonił do swojego najlepszego detektywa wydał mu polecenie i pojechali z powrotem do domu Diego. Kiedy weszli Diego zobaczył Vanessę chciał ja już wyrzucić ale postanowił potraktować ja jak powietrze ominął ją i podszedł do matki by wszystko opowiedzieć czego dowiedzieli się na komisariacie. Juan zaś przywitał się z Van i wszystko jej wyjaśnił była tak samo zmartwiona jak reszta. Potem Juan pożegnał się i pojechał do domu. Przez cała drogę myślał o liście. ,,Jak ona może prosić bym o niej zapomniał ? Przecież kocham ją nad życie”. myślał. ,,Nie Ali nie zapomnę o tobie i nie zamierzam szukać sobie nikogo zamierzam szukać ciebie !.” powiedział sam do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CCEA.ola
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:41:12 26-12-10    Temat postu:

list ale też i piękny <3
Juan postanowił sam odnaleźć Ali, mam nadziję, iż sie mu to uda
Diego i Van
no własnie jaka jest prawda ?? Diego nie wie calej prawdy dlaczego Van z nim zerwała tak samo jak i ja i inni czytający !

czekam na new :**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:23:58 26-12-10    Temat postu:

ROZDZIAŁ 34



Mijały dni potem tygodnie a detektyw wciąż nie miał żadnych nowych wieści dla rodziny Ali i dla Juana. Sami też mimo ciągłych poszukiwań , próśb na komendzie Juan i Diego nie dowiedzieli się niczego. Sama Alisson też nie kontaktowała się z nimi. Lidia odchodziła od zmysłów. Gdy by nie pomoc Any i Vanessy prawdopodobnie popadła by w depresję. Diego nie najlepiej znosił jej wizyty ale nic nie mówił z powodu matki. W innych okolicznościach zabronił by jej pokazywania się mu na oczy. Tęsknił za nią ale wciąż nie mógł zapomnieć i wybaczyć jej tego co mu zrobiła. Czasem miał ochotę dać jej buzi czy też przytulić ale gdy tylko taka ochota go nachodziła zaciskał zęby i wychodził z domu by ochłonąć. Był jej wdzięczny za pomoc ale wolał by jej nie widzieć by tak nie cierpieć. Starał się skupić na poszukiwaniu siostry ale nie bardzo mu to wychodziło.Bo gdzie by nie był i cokolwiek by nie robił wciąż myślał o Vanessie. Ale nie on jeden cierpiał w ten sposób. Juan cierpiał nie mniej od niego. Bardzo tęsknił za Alisson. Nie potrafił skupić się przez to na pracy. Codziennie spoglądał na ich [link widoczny dla zalogowanych] prosząc by odnalazła się jak najszybciej.Cierpiał jeszcze bardziej widząc tęsknotę Alexa. Kiedy mu powiedział ,że Ali wyjechała chłopczyk nie tylko zaczął płakać ale też miał za złe ,że Ali nawet się nie pożegnała. Nie znał prawdy dlatego miał pretensje. Ale jak powiedzieć dziecku ,że jego matka musiała uciekać ? Jak wytłumaczyć coś czego się samemu nie rozumiało. Żal Alexa z czasem minął i J David myślał ,że teraz będzie lepiej ale się mylił. Bo wtedy nadeszła tęsknota. Tak wielka ,że chłopiec od rana do wieczora chodził z telefonem w ręku i liczył na telefon ze strony Ali. Po cichu sam tez na to liczył. Ale próbował pocieszać Alexa za każdym razem gdy syn kładł się spać z zawiedzioną miną i zapłakanymi oczami. Z tego wszystkiego nawet nie spał w swoim pokoju tylko w pokoju J Davida razem z nim. David bał się ,że to z czasem jeszcze bardziej odbije się na Alexie jeśli Alisson szybko nie wróci a nic nie wskazywało na to by tak miało się stać. Mimo wszystko starał się nie tracić nadziei. Przez to całe zamieszanie z Ali nawet związek Any się rozpadł. Dziewczyna była tak przejęta problemami ,ze zapomniała o przygotowaniach do ślubu poprosiła wiec o przesunięcie daty. Wtedy Hugo wpadł w szał i znowu zaczął ją bić jak kilka lat temu. Tym razem jednak Diego wraz z Pablem skopali mu tyłek. Potem Pablo pomógł jej zabrać rzeczy z domu Huga by ponownie wróciła mieszkać do matki. Przyjaźń między nimi na nowo zaczęła owocować. Żadne z nich nie myślało o sobie jak o partnerze. Any dopiero co zakonczyła jeden nie udany związek dlatego nie chciała wchodzić w kolejny a Pablo zaś miał już kogoś. Co prawda nie łączyło ich jeszcze nic silnego ale Pablo liczył ,że z czasem tak się stanie i wtedy on zapomni o Any. Którą nadal darzył uczuciem tym razem nie mówiąc jej o tym znając jej zdanie. Dlatego też już nie liczył na miłość z jej strony jednak na przyjaźń owszem. Tym czasem Ali próbowała przywyknąć do nowego życia co wcale nie było proste. Nie dość ,że była w obcym mieście i jedyne osoby którą znała był Gregorio i jej córka to jeszcze nie mogła sama wychodzić na miasto by się nie narazić. Poza tym bardzo tęskniła za rodziną i Juanem Davidem oraz Alexem nie mniej niż jej córką która codziennie pytała kiedy wrócą do prawdziwego domu. Na to pytanie jednak Alisson sama zadawała sobie pytanie. Na które nawet Gregorio nie umiał odpowiedzieć. Oboje pragnęli powrotu do domu i oboje cierpieli wiedząc ,że w Meksyku zostawili ukochane osoby.
******************************
CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ.
Ali siedziała w ogrodzie na krzesełku i przyglądała się zabawie Sary i Gregoria głaszcząc przy tym już dość spory brzuszek. Maleństwo w jej brzuchu było dość ruchliwe jak na 5 miesiąc ciąży. Ale przynajmniej była to oznaka tego ,że jest zdrowe. Ciąża to najlepsza rzecz jaka przytrafiła się od czasu ucieczki z Meksyku. Ich życie i tak uległo zmianie bo z czasem przyzwyczaiła się do nowego życia i miasta. Poznała nowych ludzi , znalazła pracę i przedszkole dla Sary ale tęsknota za domem nie zniknęła. Codziennie myślała o Juanie, Alexie, matce, Diegu ,Any i Vanessie. Tęskniła za nimi bardzo jednak nie mogła w żaden sposób się z nimi kontaktować co było straszne. Mijał dni , tygodnie , miesiące a ona i Gregorio starali się przetrwać wspierając się na wzajem i zapewnić Sarze normalny dom i rodzinę. I chociaż nie kochali się jak dawniej to współpraca bardzo ich do siebie zbliżyła na nowo. Mimo wszystko pragnęła jak najszybciej wrócić by podzielić się nowiną o dziecku. A także wrócić do tych których kocha. Ale i życie Juana też uległo zmianie. Po dwóch miesiącach prób odnalezienia Alisson zaprzestali robienia tego... powód kolejny list od Ali. Tym razem jednoznaczny. A jego treść brzmiała następująco.

Drodzy najbliżsi !

Nie czekajcie na mój powrót ... bo nie ma takiej możliwości bym wróciła. Może kiedyś was odwiedzę jak będzie już bezpiecznie. Ale nie teraz. Pamiętajcie ,że bardzo was kocham i nigdy o was nie zapomnę. Codziennie mam was w swojej głowie i sercu. Ja , Sara i Gregorio jesteśmy zdrowi. Co więcej w końcu jesteśmy prawdziwą rodziną. Tak jak i Gregorio znowu jesteśmy razem. Córka i wspólna tęsknota oraz kłopoty tylko zbliżył nas do siebie. Dlatego kochani mam prośbę po przeczytaniu tego listu dajcie go Juanowi. Bo chcę powiedzieć mu jak bardzo jestem mu wdzięczna za wszystko co razem przeżyliśmy ale chcę też go przeprosić.Przeprosić za to ,że musiałam go opuścić. Chce mu powiedzieć ,że zawsze będzie ważny w moim sercu jednak wróciłam do Gregoria dlatego chcę go prosić by i on zaczął swoje życie od nowa. By poznał kogoś i stworzył rodzinę Alexowi tak jak ja na nowo stworzyłam Sarze. Kocham was wszystkich.
Alisson.


Po tym liście Juan się załamał tak bardzo ,że kiedy do jego biura Pablo przyjął nową sekretarkę Juan z rozpaczy i w pewnym sensie z żalu poślubił ową sekretarkę o imieniu Sandra. Jego zachowanie zszokowało wszystkich bo nie tylko była to decyzja podjęta pod wpływem złych emocji to jeszcze zrobili to po kryjomu. Po tym wybryku jego stosunki na moment z Diego się ochłodziły a także z synem. ale gdy Alex polubił Sandrę wybaczył ojcu popełniony błąd. Po tym liście załamała się także matka Ali jednak w szpitalu poznała Nelsona który pomógł jej stanąć na nogi i od tej pory spotykają się ze sobą. Pablo natomiast zerwał znajomość ze swoją partnerką gdy Any wyznała mu miłość. Postanowili zacząć od nowa i jak na razie szło im nawet dobrze. Jedyny Diego wciąż był sam i tęsknił za Vanessą która już za 3 miesiące miała zostać matką zdrowej dziewczynki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CCEA.ola
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:45 27-12-10    Temat postu:

Odcinek któtki ale konkretny .
podobał mi się, po mimo tego, iż nie był dobry !
dzieje się duzo .

list od Ali treść
Juan slub ? ;o po kryjomu ... ;c
chociaż pomiędzy Aną i Pablem jest dobrze
Linda znalazła see Boyaaa !
Van i Diego ....
i biedny Alex !!!!!!!!!!!! <3

czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:13:46 02-01-11    Temat postu:

Rozdział 35



Zbliżał się termin porodu Vanessy jeszcze tylko 3 tygodnie i zostanie matką. Jednak ten fakt nie bardzo ją cieszył. Bała się ... bała ,że nie będzie potrafiła kochać tego dziecka tak jak powinna. W końcu było owocem gwałtu przez co też nie była z Diego. A to bolało ją najbardziej. Widywała go codziennie i bardzo za nim tęskniła jednak on za każdym razem gdy ją widział traktował ją jak powietrze. Rozumiała jego ból ale sama też cierpiała. Wiele razy miała już ochotę powiedzieć mu prawdę ale wstyd był zbyt ogromny by zdobyć się na odwagę i mu to wyznać. Dlatego musiała nauczyć się żyć z tym ,że straciła go na zawsze. Jednak nie potrafiła. Wciąż o nim myślała , tęskniła i nadal bardzo mocno go kochała. Nie oczekiwała ,że jej wybaczy i do niej wróci ale chciała by przynajmniej ponownie zaczął ją zauważać. Widać jednak nawet na to nie mogła liczyć. Przygnębiona pojechała do sklepu po zakupy. Nie miała na to zbytniej ochoty ale lodówka świeciła pustka a ona musiała się teraz dobrze odżywiać więc nie miała wyjścia. Pojechała do hipermarketu i zrobiła zakupy na tydzień czasu by mieć choć to z głowy na jakiś czas. Po zakupach od razu wróciła do domu bo pogoda nie zapowiadała się najlepiej. Wysiadła z samochodu i obładowana zakupami powoli ruszyła w kierunku domu. Nagle z za jej placów wybiegł [link widoczny dla zalogowanych] i zapytał;
- Czy ty całkiem oszalałaś ? Dźwigać takie ciężary w tym stanie ? Gdzie ten twój facet ,że nie ma czasu ci pomóc ? - powiedział i bez pytania wziął od [link widoczny dla zalogowanych] torby z zakupami.
Zaskoczona jego postawą i zadanymi pytaniami stała wciąż bez ruchu i wpatrywała się w niego. Być może stała by tak całą wieczność gdyby nie to ,że po chwili Diego znowu się odezwał.
- Van co tak stoisz ... otwórz drzwi nim zacznie padać.
Szybko się ocknęła i podeszła do drzwi wyjęła z torebki klucze do domu i go otworzyła. Diego puścił ją przodem a potem wszedł do środka i od razu zaniósł zakupy do kuchni. Van weszła za nim i zaczęła rozpakowywać wszystko. Sądziła ,że jak tylko zostawi torby to wyjdzie on tym czasem pomógł jej wszystko rozłożyć. Dopiero potem powiedział;
- Ok gotowe ... to ja teraz zmykam. A ty następnym nie rób takich numerów tylko poproś kogoś o pomoc. Jasne?
Spojrzała na niego i powiedziała;
- Jasne ?
- To na razie. - powiedział i zaczął wychodzić.
- Diego ! - zawołała
- Tak ? - zapytał przystając w drzwiach kuchni.
- Dziękuje za pomoc ale co ty właściwie tu robiłeś i dlaczego mi pomogłeś.
- Odwoziłem jednego z moich uczniów do tego domu na przeciwko a pomogłem ci bo jesteś w ciąży. I szczerze ... chętnie bym sprał tego twojego faceta za to ,że pozwala ci w tym stanie dźwigać.
Nic nie odpowiedziała tylko delikatnie się uśmiechnęła.
- No odpowiedziałem więc mogę już iść.
- Tak. - odparła i ruszyła w jego stronę by odprowadzić go do drzwi.
Byli w połowie holu gdy nagle Vanessę złapał bardzo bolesny skurcz i zaczęła krzyczeć.
- Aaa ała ... aj jak boli !
Diego szybko do niej podszedł i zapytał;
- Van co jest ... co się dzieje ?
- Aaa aj ... - krzyczała zwijając się coraz bardziej z bólu.
Przestraszony wziął ją na ręce i zaniósł na kanapę kiedy ją położył powiedział;
- Leż ja zadzwonię po karetkę.
- Diego ... aj ałaaaa !
- Van słonko wytrzymaj ja już dzwonię.
- Nie ... - powiedziała i złapała go za rękę.
- Skarbie ale dlaczego ?
- Za późno ... musisz mnie tam zawieźć sam bo inaczej urodzę tu.
- Jak to urodzisz ? Przecież to nie czas !
- Wiem ....aaa...ale odeszły mi wody a to oznacza ,że dziecko postanowiło urodzić się dziś.
Spojrzał na jej spodnie i dopiero teraz zobaczył ,że są mokre. Nie pytając o nic więcej wziął ją na ręce i zaniósł do samochodu potem wrócił do mieszkania po dokumenty i książeczkę ciąży oraz torbę która Van naszykowała do szpitala i po zamknięciu mieszkania wsiadł do samochodu i ruszył do szpitala. Van cały czas krzyczała i to coraz głośniej bo skurcze były częstsze i bardziej bolesne.
- Van jeszcze kilka minut i będziemy na miejscu wytrzymaj słonko. - powtarzał przez całą drogę by ja jakoś wesprzeć. 10 minut później Vanessa była już na sali porodowej. Diego zaś siedział w poczekalni i czekał na zakończenie porodu. I choć nie on był ojcem to jednak bardzo się denerwował w końcu wciąż zależało mu na Van. I nie zamierzał zostawić jej w takiej chwili. 8 godzin później z sali wyszedł lekarz i mu pogratulował ślicznej i zdrowej córki. Po czym powiedział ,że może już zobaczyć się z żona i córką które teraz są na sali poporodowej. Kiedy wszedł do sali Van leżała na łóżko i trzymała mała w ramionach. Spojrzała na niego i zdziwiona zapytała;
- Diego ty nadal tu ?
- Tak ... ale jak chcesz to sobie pójdę. Chciałem tylko zobaczyć jak się czujecie.
- Czujemy się świetnie. - odpowiedziała
- Cieszę się. A więc teraz mogę już iść.
- Nie... zaczekaj ! Nie odchodź.
- Van ale jestem tu zbędny.
- Wcale nie siadaj. - powiedziała i wskazała ręką na łóżko.
Przez chwilę się zawahał jednak mimo wszystko usiadł.
- Znowu mi pomogłeś ... dziękuję. Tylko dlaczego ?
- Bo już taki jestem - odpowiedział
- I tylko dlatego tak ?
- Nie Van ... nie tylko dlatego.
- A więc dlaczego ?
- Bo cię kocham ... bo tęsknie za tobą. I nie potrafię bez ciebie żyć ... jednak dobrze wiem ,że ty masz już swoje życie. Dlatego lepiej będzie jak już sobie pójdę.
- Diego posłuchaj... - zaczęła ale przerwał jej mówiąc.
- Van daj spokój ... pomogłem bo chciałem i jak już mówiłem bo cię kocham. Ale to nie zmienia faktu ,że mnie zdradziłaś i bez względu na to co teraz powiesz nigdy ci tego nie wybaczę.
Po tych słowach pocałował ją w policzek i wyszedł. Vanessa przytuliła do siebie małą i zaczęła płakać. Chciała wyznać mu prawdę jednak nawet nie dał dojść jej do słowa. ,,Może i lepiej po tym jak go skrzywdziłam powinien zapomnieć o mnie. Nie jestem jego warta." pomyślała.A z jej oczu popłynęły kolejne łzy.
**************************************
Tym czasem Juan David siedział w swoim gabinecie i pracował nad nowym projektem. Miał go skończyć już dawno ostatnio albo nie miał głowy do pracy albo czasu. Najpierw pochłonęły go poszukiwania Alisson potem był zbyt załamany by myśleć o pracy. A kiedy trochę stanął na nogi wziął ślub. Ślub którego teraz żałował. Owszem Sandra okazała się dobra partnerką i matką dla Alexa jednak Juan David jej nie kochał a zrobił to pod wpływem emocji. Nigdy wcześniej nie postępował w ten sposób ale list Ali dobił go tak bardzo ,że przestał racjonalnie myśleć i z żalu oraz tęsknoty wziął ślub którego teraz żałował. Jednak czasu nie mógł już cofnąć. Zostało mu pogodzić się ze strata ukochanej i postarać pokochać żonę której na dzień dzisiejszy nie chciał. Tylko jak mógł pokochać inna kobietę skoro wciąż myślał o Ali. Gdzie się nie ruszył i cokolwiek by nie zrobił wciąż o niej myślał.Czy był to dzień czy noc on wciąż ją wspominał. Nadal nosił jej zdjęcie w portfelu i gdy tylko za nią za tęsknił spoglądał na nie. Z Alisson działo się to samo wciąż tęskniła i wspominała. Spoglądała na niebo i wyobrażała sobie jego twarz. I to jak się do niej uśmiecha. Bała się ,że już nigdy nie ujrzy tego uśmiechu , nie zobaczy blasku jego pięknych piwnych oczu. Te myśli były tak przerażające ,że do jej oczu zaraz napływały łzy. Ale gdy tylko dotykała brzucha uspakajała się wiedząc ,że i tak ma cząstkę jego.Bo dziecko które nosiła pod sercem należało do niej i do Juana Davida. I czy się kiedyś spotkają czy nie to ona i tak zawsze będzie czuła jego obecność. W uśmiechu , spojrzeniu czy tez gestach ich synka który już nie długo miał się urodzić.
*********************************
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Alex siedział właśnie przy basenie kiedy Juan usiadł obok i zapytał widząc smutną twarz syna;
- Chłopie co jest ... czemu się smucisz?
Spojrzał na ojca i zapytał;
- Tato czy ty jeszcze kochasz Ali ?
- Kocham. A czemu pytasz?
- Bo ja też ją kocham i bardzo za nią tęsknię.
Juan objął ramieniem syna i powiedział;
- Ja też synku ... ja też bardzo za nią tęsknię.
- Jak myślisz czy ona też za nami tęskni?
Na to pytanie Juan sam chciałby znać odpowiedź. Niestety nie wiedział czy Ali mimo swoich zapewnień w liście wciąż o nich pamięta. By jednak nie zasmucać syna powiedział;
- Tak kochanie na pewno Alisson za nami tęskni.
-Wiesz tato lubię Sandrę ale gdyby Ali wróciła chciałbym by znowu była z nami.
- Ja też synu. Ale to nie jest możliwe bo ona już nie wróci a nawet jeśli to ma już swoją rodzinę.
- Tak wiem ... babcia Lidia czytała mi list. - powiedział a na jego twarzy pojawił się jeszcze większy smutek.
- Alex ja wiem ,że jest ci przykro i tęsknisz. Ale postaraj się za dużo o tym nie myśleć. Dobrze?
- Dobrze tato. - powiedział i wtulił się w ojca.
Siedzieli tak dłuższą chwilę a potem weszli do środka gdy Sandra zawołała ich na obiad.
- A panowie co dziś nie w sosie. - zapytała uśmiechając się do nich.
Wymienili spojrzenia i Alex powiedział pierwszy.
- Myślałem o mamie ... strasznie za nią tęsknię.
Po tych słowach [link widoczny dla zalogowanych] już się nie odezwała. Była zła minęło już dwa miesiące od czasu jej ślubu z Juanem a on i jego syn wciąż wspominali kobietę która ulotniła się z ich życia jak powietrze. Denerwował ją fakt ,że choć Ali w tak okrutny sposób ich porzuciła to oni wciąż ją kochali. A ona która tak bardzo się starała nie mogła nawet liczyć na pocałunek ze strony własnego męża. Wychodząc za niego wiedziała ,że kocha inna ale miała nadzieję iż z czasem jego uczucia do Ali przeminął. I wtedy pokocha ją. Teraz jednak coraz bardziej upewniała się iż bardzo się myliła. Nie mogła się jednak na razie wycofać.Dopóki nie zdobędzie tego na czym naprawdę jej zależało. I nie chodziło tu o miłość Juana Davida czy Alexa. Lecz o samą Alisson.
*************************
Tym czasem Vanessa właśnie karmiła małą gdy do jej drzwi zadzwonił dzwonek nie wstając z kanapy krzyknęła;
- Wejść otwarte !
Po chwili drzwi się otworzył i stanął w nich Diego.
- Cześć ! Mogę wejść ? - zapytał niepewnie.
- Jasne. - odpowiedziała uśmiechając się do niego.
Usiadł na kanapie i zapytał;
- I jak się czujecie ?
- Ja zmęczona ... a mała no cóż daje popalić. A ciebie co do mnie sprowadza ?
- Mama zaprasza cię na urodziny w sobotę.
- Podziękuj jej ode mnie ale powiedz ,że nie wpadnę.
- Ale dlaczego ?
- Wiesz mała... a poza tym jestem zbyt zmęczona by dać radę.
- O małą się nie martw. A co do ciebie to dopilnuję byś wypoczęła przed urodzinami.
- Niby jak ?
- Urodziny zaczynają się o 20.00 ... przyjadę z rana i zajmę się małą a ty wypoczniesz.
- Dziękuję ale nie trzeba. No i nie chcę zabierać ci cennego czasu.
- Daj spokój w tą sobotę mam akurat wolne.
- Boże Diego ...przestań wreszcie ! - krzyknęła
On spojrzała na nią nic nie rozumiejąc. Wstała więc położyła małą w wózku i powiedziała;
- Dlaczego ty do cholery taki jesteś ? Zamiast mnie nienawidzić ... ty mi pomagasz ! Jesteś miły i w ogóle ... powinieneś być zły... krzyczeć czy coś. A ty tymczasem zachowujesz się jak ... jak przyjaciel !Nie udawaj ,że nic się nie stało bo dobrze wiem jak cię skrzywdziłam.
- Wiesz co ... nie rozumiem cię. Jak cię ignorowałem chodziłaś smutna. Kiedy przestałem i zacząłem ci pomagać ty się wściekasz ,że cię zauważam. O co ci chodzi w takim razie ... bo ja już sam nie wiem.
- Chcę byś przestał udawać i powiedział mi co tak naprawdę czujesz tylko tego chcę. I przestań być dla mnie taki dobry wiedząc ,że na to nie zasługuję !
- Co czuję powiedziałem ci już wtedy i nie zamierzam do tego wracać ! Zraniłaś mnie ... bolało. Ale już mi przeszło więc nie wracajmy do tego i postarajmy się jakoś dalej żyć. Tym bardziej ,że dość często się widzimy.
- No właśnie ... a ja nie chcę byśmy się widywali ! Nie rozumiesz ?
- Szczerze ? Nie bardzo... bo jeszcze jakiś czas temu dałbym sobie głowę uciąć ,że wręcz szukałaś kontaktu ze mną.
- Bo tak było ... ale kiedy zobaczyłam jak jesteś dla mnie dobry. Jak mi pomagasz zrozumiałam ,że tak być nie może.
- Powiedz mi coś dlaczego tak bardzo zależy ci na tym bym cię znienawidził ? Tylko szczerze.
- Bo cie zraniłam ! Bo nie zasługuję na twoją dobroć... bo kiedy cię widzę chcę podbiec i się przytulić... powiedzieć ci jak bardzo cię kocham ! Jak cholernie za tobą tęsknię ... i jak jest mi przykro ,że to z chrzaniłam !
Krzyczała a z jej policzków spływał łzy. Diego stał patrząc jej w oczy i słuchał z uwagą wypowiadanych przez nią słów. Gdy skończyła odwróciła się do niego plecami. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy , liczyła tez ,że teraz wyjdzie. On zaś podszedł do niej wziął pod rękę odwrócił w swoją stronę i pocałował.

Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Iwie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin