Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Romeo i Julia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:09:02 04-01-10    Temat postu:

*SinPalabras* napisał:
swietny cinek, ja oczywiscie wole obsadę numer 2( fajnie ze dalas wybór)
carlie jest chyba troszke przewrazliwiona na punkcie swojej kotki, ale to moje zdanie
czekam na new


Tak, masz rację. Jest troszeczkę przewrażliwiona, ale to dlatego, że po prostu bardzo ją lubi i się o nią bardzo troszczy

Dzięki, wszystkim za komentarze i pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zesiulaaaa
Detonator
Detonator


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:31:17 05-01-10    Temat postu:

super obsada i 1 odcineczek czekam na dasza czesci napewno czytam:):
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:55:21 07-01-10    Temat postu:

Odcinek 2
Mam nadzieję, że się spodoba


Chwile później profesor wszedł pewnym krokiem do sali zapełnionej ludźmi, zaczął nawijać i nawijać. Jego uciążliwe gadanie zdawało się nie mieć końca. Mówił o Szekspirze… i ogólnie o nudnych sprawach, Charlie słuchała tylko jednym uchem, ponieważ takie tematy zupełnie ją nie kręciły. Od pewnego czasu nie wierzyła w prawdziwą miłość bez granic.
Ona wolała się pośmiać z dobrego dowcipu niż słuchać o Romeo i Julii. Więc dlatego siedziała obojętnie i bawiła się swoim długopisem.
-(..) Chciałbym wybrać z pośród was tu zgromadzonych, aktorów do spektaklu „Romeo i Julia”. Szczerze powiedziawszy mam nawet swoje typy. Chciałbym aby rolę Julii zagrała panna Grant, a w roli Romea widzę pana Adams. Czy zgadzają się państwo? – zapytał kierując swój wzrok na Charlotte i Mike’a.
Główna bohaterka, nie sądziła, że to właśnie ją wytypuje profesor. Była niesamowicie zaskoczona tą sytuacją. Co prawda marzyła o zagraniu w takiej sztuce, ale nie z nim… Nie wyobrażała sobie jej stojącej na środku sceny całującej się z Romeem od siedmiu boleści.
„Czego się nie robi dla aktorstwa” – westchnęła przejęta Charlie mówiąc:
- Oczywiście, bardzo chętnie. – powiedziała z promiennym uśmiechem.
- Pan Adams?... – zapytał pytająco profesor.
- Tak, zgadzam się.
- Bardzo mnie to cieszy, próby będą się odbywać w każdy czwartek, wtorek i poniedziałek od godziny 18.00 do 20.00. Pierwsza próba odbędzie się dzisiaj, na której rozdam scenariusze.
„No nie w co ja się wpakowałam!” – rozmyślała Charlie, analizując swoją decyzje podjętą pod wpływem chwili uważnie w wielkim skupieniu. Zastanawiała się nawet nad odmową, jednak nie zrezygnowała, jedynie z tego powodu, że wiedziała iż takie przedstawienie może jej wiele dać. Właśnie dzięki niemu może poświecić się całkowicie temu co kochała najbardziej… aktorstwie

Trzy godziny później kiedy Charlie wracała do domu ze swoją najlepszą przyjaciółką - Kelly, która nie mogła wręcz przestać mówić o tym jakie to Charlie ma szczęście, że zagra ten spektakl z "nowym". Dziewczynie najzwyczajniej puściły nerwy słysząc cały czas jaki to on nie jest przystojny.
- A co ty tak się nim ciągle zachwycasz?! – zapytała z gniewem unosząc głos.
- Zazdrosna jesteś? Nie martw się nie odbije ci go – powiedziała
Kelly tłumiąc śmiech.
- Nie. Ja po prostu mam tego dość. Każdy się nim zachwyca, twierdząc, że to „ciasteczko” – jak dziś usłyszałam od Betty. A co on jest jakimś ósmym cudem świata do cholery czy co? – zapytała nie mogąc już pohamować wypowiedzianych słów.
- Charlie, wyluzuj. Wiem, że nie spodziewałaś się tego, ale uwierz mi, nie ma się czym przejmować.
- Może masz rację... Sorry, ze tak na ciebie naskoczyłam. To co może pójdziemy na ciastko do tej nowej kawiarenki? - powiedziała Charlie wymuszając na swojej twarzy największy uśmiech na jaki się mogła zdobyć, czując sie trochę głupio, że nie mogła zapanować nad emocjami.


4 godziny później...


Charlie, właśnie szła na pierwszą próbę. Im bliżej była uczelni tym bardziej czuła się niepewna. Niepewna tego, czy dobrze zrobiła, podejmując się tej roli. Z natury miała ona skłonność do podejmowania pochopnych decyzji co działało przeważnie na jej niekorzyść. Jeżeli już przeszłam do cech jej charakteru, to dodam od razu, że nie lubiła wałkować w kółko tego samego tematu, tak więc próbowała się pozbyć jak najszybciej wszelkich wątpliwości co do przedstawienia.
Kiedy weszła do sali, dostrzegła swymi brązowymi oczami tylko profesora i Mike'a, patrzącego na nią ze scenariuszem w ręku. Podeszła do profesora, który od razu podał jej scenariusz. I tak zaczęła się przygoda młodej studentki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:33:53 07-01-10    Temat postu:

cineczek jak zwykle boski
czekam na new:)


___;*
rysowałam nasze plany...wielka miłość była we mnie..!


________________________________
CzAs na Miłość..!

.!NEW.! Odcinek 29.! .!ZApraszam.!
http://www.telenowele.fora.pl/telenowele-romans,97/czas-na-milosc,16001.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:04:25 10-01-10    Temat postu:

Dzięki Justyśka
Wstawiam odcinek 3 z dedykacja dla Justyśki i dla wszystkich co czytają

Odcinek 3

Charlotte wstała dzisiaj później niż zwykle z racji tego, że była sobota - dzień wolny od wykładów. Dzisiejszego dnia miała odebrać swoją kotkę. od weterynarza, więc kiedy się ubrała umyła i zjadła śniadanie pojechała tam, a właściwie poszła, ponieważ mieszkała na przedmieściach gdzie autobusy jeżdżą dość rzadko. Co prawda zajęło jej to sporo czasu, lecz w końcu tam dotarła. Kiedy otworzyła wielkie zielone drzwi z napisem "Lecznica dla zwierząt" poszła w stronę biurka, za którym siedziała starsza recepcjonistka. Charlotte zapytała:
- Przepraszam, ja przyszłam odebrać moją kotkę - Katie.
- To co się pani mnie pyta? Proszę zapytać weterynarza. Ja tutaj jestem tylko recepcjonistką - odparła od niechcenia z pogarda w jej niskim głosie.
- I całe szczęście, że tylko recepcjonistką - szepnęła Charlie po cichu.
Recepcjonistka nic nie odpowiedziała, zmierzyła młodą dziewczynę tylko wzrokiem i pokiwała znacząco głową.
Charlotte nic nie odpowiedziała, ponieważ uznała po prostu, że szkoda czasu na takich ludzi. Nacisnęła stanowczo klamkę od drzwi z napisem "lek.wet. Nowakowski" i weszła do środka wcześniej pukając. W przeciągu niedługiej chwili wyszła z gabinetu zmierzając w stroną wyjścia. Kiedy weszła do domu i ledwie co zamknęła drzwi usłyszała dzwonek swojej komórki. Na wyświetlaczu pojawił sie napis "mama". Dziewczyna lekko się zdziwiła, ponieważ zwykle jej mama nie dzwoniła o tej porze. Odebrała i przyłożyła telefon do swojego ucha.
- Halo? - powiedziała.
- Charlie? - usłyszała głos mamy w telefonie. Był inny niż zwykle, zdecydowanie bardziej przygnębiony, smutny.
- Tak, ale mamo co się stało? - zapytała podejrzliwie.
- Kochanie, twój ojciec jest w szpitalu.
- Ale, jak to? W którym szpitalu i co mu sie stało? - - zapytała na jednym wdechu. Była przerażona, i zaskoczona tą sytuacją.
- Proszę cię, nie przyjeżdżaj tam.
- Dlaczego?
- Córeczko, na prawdę to nie jest konieczne. Zadzwonię do ciebie później.
- Ale mamo! Halo?!
W odpowiedzi usłyszała tylko pojawiające się co jakiś czas pikanie.
Jej matka nigdy tak się nie zachowywała, zawsze była opanowana. Charlie wiedziała, że to bardzo źle wróży. Była bardzo zżyta ze swoim ojcem i nie wyobrażała sobie nigdy jak by to było gdyby go zabrakło...
W tym momencie ukazała się na jej policzku jedna, samotna łza, która niebawem przerodziła się w morze łez. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Podeszła w ich stronę wraz z spuchniętymi od płaczu oczami i ujrzała....

Kogo zobaczyła Charlotte?
Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w odcinku 4, który pojawi się... nie wiem dokładnie kiedy, ale później niż zwykle.
Pozdrawiam !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:06:00 10-01-10    Temat postu:

Kogo dziewczyna ujrzała? ;D
Co się stało ojcu Charlotte, miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Czekam na new.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:08:29 10-01-10    Temat postu:

wyślij mi odcinki na [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:41:15 10-01-10    Temat postu:

Już wysłałam
Doszło??? ;-)


Ostatnio zmieniony przez Lussii. dnia 19:01:46 10-01-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:40:15 10-01-10    Temat postu:

ejj no nie kończ w takich momentach bo ja nie wiem co dalej;p
kogo ona ujżała??

czekam na new


___;*
rysowałam nasze plany...wielka miłość była we mnie..!


________________________________
CzAs na Miłość..!

.!NEW.! Odcinek 29.! .!ZApraszam.!
http://www.telenowele.fora.pl/telenowele-romans,97/czas-na-milosc,16001.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:12 11-01-10    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:54:27 15-01-10    Temat postu:

świetne odcinki
biedna Charlotte
i ciekawe co z jej ojcem
czekam na new !! ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:28 24-01-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze, nawet nie wiecie jakie to budujące.

Odcinek 4

Ujrzała Mike’a stojącego z kwiatami. Były to róże i to w dodatku herbaciane – takie jakie ona lubiła najbardziej. Stała z ręką położoną na klamce przez dłuższą chwilę. Zaniemówiła, w końcu najmniej spodziewała się, że to właśnie ON ją odwiedzi. No właśnie ON, ten facet, który niemal udusił ją spalinami ze swojego samochodu, ten, do którego wzdychały wszystkie studentki. Zapadła niezręczna cisza. Patrzyła się mu głęboko w oczy, on odwzajemniał ten gest wpatrując się w jej oczy. W jej piękne czekoladowe oczy przepełnione szczerością. Dopiero teraz Charlie dostrzegła, iż ubrał się inaczej niż zwykle. Tak jakby… porządniej? W pewnej chwili cosza, która obecnie panowała stałą się bardzo ciążące na naszej dwójce. Ktoś musiał ją w końcu przerwać. I zrobił to on – Mike.
- Cześć. Mogę wejść, czy będziemy tak stać w progu?
Analizowała każde jego słowo uważnie. Po chwili dotarło do niej zdanie wypowiedziane przez niego. Złapała się za skroń tak jakby chciała się ocknąć i jednocześnie przemyśleć szybko jakąś ważną rzecz.
- Tak, jasne. Proszę wejdź – powiedziała na jednym wdechu wskazując mu ręką wnętrze domu. Kiedy wszedł a ona zamknęła drzwi, poszła do pokoju, w którym on już się znajdował.
- Proszę, to dla ciebie. – mówiąc to mężczyzna wręczył jej róże. Wyglądało to uroczo.
- Dziękuję. – mówiąc to Charlotte wstawiła bukiet kwiatów niosących wspaniałą woń do niebieskiego wazonu.
- Pomyślałem, że... Może? … Może miałabyś ochotę pójść ze mną na kolację? - zapytał z nadzieją w głosie. W głębi duszy myślał: „Wszystko zepsułeś, jak zwykle! Musiałeś tak walić prosto z mostu?!”
- Dzisiaj nie mam nastroju. Mój ojciec jest w szpitalu. – oznajmiła ponurym tonem odrzucając propozycję.
- Co mu jest? – zapytał odruchowo Mike.
- Nie wiem. Matka mi nic więcej nie chciała powiedzie. Ale nie rozmawiajmy już o tym. Skoro już tu jesteś to możemy posiedzieć u mnie. Napijesz się czegoś? – zaproponowała.
- Nie, dziękuję. – odparł grzecznie Mike.
Charlotte siadła na pobliskim fotelu, tuż obok jego.
- Nawet nie masz pojęcia jak ja się teraz czuję. Jestem taka bezradna….
- Wiem, też kiedyś byłem w takiej sytuacji.
- Ty? Ale jak? Kiedy? – zapytała mało stosownie do jego wypowiedzi.
Rozmawiali tak dość długo. Wystarczająco długo, żeby się lepiej poznać. W pewnej chwili powiedział:
- Na próbie wydawałaś się taka… nieufna, zamknięta w sobie.
- Dobrze ci się wydawało. Jestem nieufna w stosunku do mężczyzn. W ogóle nie lubię ludzi o płci przeciwnej.
- Feministka?
- Nie. Za to zraniona kobieta. Od trzech miesięcy utwierdzam się w przekonaniu, że faceci to świnie.
- Może istnieją jakieś wyjątki?
- Jakoś do tej pory nie spotkałam ani jednego „wyjątku”.
- Uwierz mi, tak ci się tylko wydaję.
Kiedy to powiedziała zbliżył jej twarz do jej twarzy. Całował ją. Ona nie protestowała. Potrzebowała takiej bliskości. To był pocałunek jak z bajki. Charlie chciała się od niego oderwać, ale pokusa jego ust była silniejsza…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:37 24-01-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze, nawet nie wiecie jakie to budujące.

Odcinek 4

Ujrzała Mike’a stojącego z kwiatami. Były to róże i to w dodatku herbaciane – takie jakie ona lubiła najbardziej. Stała z ręką położoną na klamce przez dłuższą chwilę. Zaniemówiła, w końcu najmniej spodziewała się, że to właśnie ON ją odwiedzi. No właśnie ON, ten facet, który niemal udusił ją spalinami ze swojego samochodu, ten, do którego wzdychały wszystkie studentki. Zapadła niezręczna cisza. Patrzyła się mu głęboko w oczy, on odwzajemniał ten gest wpatrując się w jej oczy. W jej piękne czekoladowe oczy przepełnione szczerością. Dopiero teraz Charlie dostrzegła, iż ubrał się inaczej niż zwykle. Tak jakby… porządniej? W pewnej chwili cosza, która obecnie panowała stałą się bardzo ciążące na naszej dwójce. Ktoś musiał ją w końcu przerwać. I zrobił to on – Mike.
- Cześć. Mogę wejść, czy będziemy tak stać w progu?
Analizowała każde jego słowo uważnie. Po chwili dotarło do niej zdanie wypowiedziane przez niego. Złapała się za skroń tak jakby chciała się ocknąć i jednocześnie przemyśleć szybko jakąś ważną rzecz.
- Tak, jasne. Proszę wejdź – powiedziała na jednym wdechu wskazując mu ręką wnętrze domu. Kiedy wszedł a ona zamknęła drzwi, poszła do pokoju, w którym on już się znajdował.
- Proszę, to dla ciebie. – mówiąc to mężczyzna wręczył jej róże. Wyglądało to uroczo.
- Dziękuję. – mówiąc to Charlotte wstawiła bukiet kwiatów niosących wspaniałą woń do niebieskiego wazonu.
- Pomyślałem, że... Może? … Może miałabyś ochotę pójść ze mną na kolację? - zapytał z nadzieją w głosie. W głębi duszy myślał: „Wszystko zepsułeś, jak zwykle! Musiałeś tak walić prosto z mostu?!”
- Dzisiaj nie mam nastroju. Mój ojciec jest w szpitalu. – oznajmiła ponurym tonem odrzucając propozycję.
- Co mu jest? – zapytał odruchowo Mike.
- Nie wiem. Matka mi nic więcej nie chciała powiedzie. Ale nie rozmawiajmy już o tym. Skoro już tu jesteś to możemy posiedzieć u mnie. Napijesz się czegoś? – zaproponowała.
- Nie, dziękuję. – odparł grzecznie Mike.
Charlotte siadła na pobliskim fotelu, tuż obok jego.
- Nawet nie masz pojęcia jak ja się teraz czuję. Jestem taka bezradna….
- Wiem, też kiedyś byłem w takiej sytuacji.
- Ty? Ale jak? Kiedy? – zapytała mało stosownie do jego wypowiedzi.
Rozmawiali tak dość długo. Wystarczająco długo, żeby się lepiej poznać. W pewnej chwili powiedział:
- Na próbie wydawałaś się taka… nieufna, zamknięta w sobie.
- Dobrze ci się wydawało. Jestem nieufna w stosunku do mężczyzn. W ogóle nie lubię ludzi o płci przeciwnej.
- Feministka?
- Nie. Za to zraniona kobieta. Od trzech miesięcy utwierdzam się w przekonaniu, że faceci to świnie.
- Może istnieją jakieś wyjątki?
- Jakoś do tej pory nie spotkałam ani jednego „wyjątku”.
- Uwierz mi, tak ci się tylko wydaję.
Kiedy to powiedziała zbliżył jej twarz do jej twarzy. Całował ją. Ona nie protestowała. Potrzebowała takiej bliskości. To był pocałunek jak z bajki. Charlie chciała się od niego oderwać, ale pokusa jego ust była silniejsza…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:59 24-01-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze, nawet nie wiecie jakie to budujące.

Odcinek 4

Ujrzała Mike’a stojącego z kwiatami. Były to róże i to w dodatku herbaciane – takie jakie ona lubiła najbardziej. Stała z ręką położoną na klamce przez dłuższą chwilę. Zaniemówiła, w końcu najmniej spodziewała się, że to właśnie ON ją odwiedzi. No właśnie ON, ten facet, który niemal udusił ją spalinami ze swojego samochodu, ten, do którego wzdychały wszystkie studentki. Zapadła niezręczna cisza. Patrzyła się mu głęboko w oczy, on odwzajemniał ten gest wpatrując się w jej oczy. W jej piękne czekoladowe oczy przepełnione szczerością. Dopiero teraz Charlie dostrzegła, iż ubrał się inaczej niż zwykle. Tak jakby… porządniej? W pewnej chwili cosza, która obecnie panowała stałą się bardzo ciążące na naszej dwójce. Ktoś musiał ją w końcu przerwać. I zrobił to on – Mike.
- Cześć. Mogę wejść, czy będziemy tak stać w progu?
Analizowała każde jego słowo uważnie. Po chwili dotarło do niej zdanie wypowiedziane przez niego. Złapała się za skroń tak jakby chciała się ocknąć i jednocześnie przemyśleć szybko jakąś ważną rzecz.
- Tak, jasne. Proszę wejdź – powiedziała na jednym wdechu wskazując mu ręką wnętrze domu. Kiedy wszedł a ona zamknęła drzwi, poszła do pokoju, w którym on już się znajdował.
- Proszę, to dla ciebie. – mówiąc to mężczyzna wręczył jej róże. Wyglądało to uroczo.
- Dziękuję. – mówiąc to Charlotte wstawiła bukiet kwiatów niosących wspaniałą woń do niebieskiego wazonu.
- Pomyślałem, że... Może? … Może miałabyś ochotę pójść ze mną na kolację? - zapytał z nadzieją w głosie. W głębi duszy myślał: „Wszystko zepsułeś, jak zwykle! Musiałeś tak walić prosto z mostu?!”
- Dzisiaj nie mam nastroju. Mój ojciec jest w szpitalu. – oznajmiła ponurym tonem odrzucając propozycję.
- Co mu jest? – zapytał odruchowo Mike.
- Nie wiem. Matka mi nic więcej nie chciała powiedzie. Ale nie rozmawiajmy już o tym. Skoro już tu jesteś to możemy posiedzieć u mnie. Napijesz się czegoś? – zaproponowała.
- Nie, dziękuję. – odparł grzecznie Mike.
Charlotte siadła na pobliskim fotelu, tuż obok jego.
- Nawet nie masz pojęcia jak ja się teraz czuję. Jestem taka bezradna….
- Wiem, też kiedyś byłem w takiej sytuacji.
- Ty? Ale jak? Kiedy? – zapytała mało stosownie do jego wypowiedzi.
Rozmawiali tak dość długo. Wystarczająco długo, żeby się lepiej poznać. W pewnej chwili powiedział:
- Na próbie wydawałaś się taka… nieufna, zamknięta w sobie.
- Dobrze ci się wydawało. Jestem nieufna w stosunku do mężczyzn. W ogóle nie lubię ludzi o płci przeciwnej.
- Feministka?
- Nie. Za to zraniona kobieta. Od trzech miesięcy utwierdzam się w przekonaniu, że faceci to świnie.
- Może istnieją jakieś wyjątki?
- Jakoś do tej pory nie spotkałam ani jednego „wyjątku”.
- Uwierz mi, tak ci się tylko wydaję.
Kiedy to powiedziała zbliżył jej twarz do jej twarzy. Całował ją. Ona nie protestowała. Potrzebowała takiej bliskości. To był pocałunek jak z bajki. Charlie chciała się od niego oderwać, ale pokusa jego ust była silniejsza…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lussii.
King kong
King kong


Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 2289
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Wonderland'u :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:22:19 24-01-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze, nawet nie wiecie jakie to budujące.

Odcinek 4

Ujrzała Mike’a stojącego z kwiatami. Były to róże i to w dodatku herbaciane – takie jakie ona lubiła najbardziej. Stała z ręką położoną na klamce przez dłuższą chwilę. Zaniemówiła, w końcu najmniej spodziewała się, że to właśnie ON ją odwiedzi. No właśnie ON, ten facet, który niemal udusił ją spalinami ze swojego samochodu, ten, do którego wzdychały wszystkie studentki. Zapadła niezręczna cisza. Patrzyła się mu głęboko w oczy, on odwzajemniał ten gest wpatrując się w jej oczy. W jej piękne czekoladowe oczy przepełnione szczerością. Dopiero teraz Charlie dostrzegła, iż ubrał się inaczej niż zwykle. Tak jakby… porządniej? W pewnej chwili cosza, która obecnie panowała stałą się bardzo ciążące na naszej dwójce. Ktoś musiał ją w końcu przerwać. I zrobił to on – Mike.
- Cześć. Mogę wejść, czy będziemy tak stać w progu?
Analizowała każde jego słowo uważnie. Po chwili dotarło do niej zdanie wypowiedziane przez niego. Złapała się za skroń tak jakby chciała się ocknąć i jednocześnie przemyśleć szybko jakąś ważną rzecz.
- Tak, jasne. Proszę wejdź – powiedziała na jednym wdechu wskazując mu ręką wnętrze domu. Kiedy wszedł a ona zamknęła drzwi, poszła do pokoju, w którym on już się znajdował.
- Proszę, to dla ciebie. – mówiąc to mężczyzna wręczył jej róże. Wyglądało to uroczo.
- Dziękuję. – mówiąc to Charlotte wstawiła bukiet kwiatów niosących wspaniałą woń do niebieskiego wazonu.
- Pomyślałem, że... Może? … Może miałabyś ochotę pójść ze mną na kolację? - zapytał z nadzieją w głosie. W głębi duszy myślał: „Wszystko zepsułeś, jak zwykle! Musiałeś tak walić prosto z mostu?!”
- Dzisiaj nie mam nastroju. Mój ojciec jest w szpitalu. – oznajmiła ponurym tonem odrzucając propozycję.
- Co mu jest? – zapytał odruchowo Mike.
- Nie wiem. Matka mi nic więcej nie chciała powiedzie. Ale nie rozmawiajmy już o tym. Skoro już tu jesteś to możemy posiedzieć u mnie. Napijesz się czegoś? – zaproponowała.
- Nie, dziękuję. – odparł grzecznie Mike.
Charlotte siadła na pobliskim fotelu, tuż obok jego.
- Nawet nie masz pojęcia jak ja się teraz czuję. Jestem taka bezradna….
- Wiem, też kiedyś byłem w takiej sytuacji.
- Ty? Ale jak? Kiedy? – zapytała mało stosownie do jego wypowiedzi.
Rozmawiali tak dość długo. Wystarczająco długo, żeby się lepiej poznać. W pewnej chwili powiedział:
- Na próbie wydawałaś się taka… nieufna, zamknięta w sobie.
- Dobrze ci się wydawało. Jestem nieufna w stosunku do mężczyzn. W ogóle nie lubię ludzi o płci przeciwnej.
- Feministka?
- Nie. Za to zraniona kobieta. Od trzech miesięcy utwierdzam się w przekonaniu, że faceci to świnie.
- Może istnieją jakieś wyjątki?
- Jakoś do tej pory nie spotkałam ani jednego „wyjątku”.
- Uwierz mi, tak ci się tylko wydaję.
Kiedy to powiedziała zbliżył jej twarz do jej twarzy. Całował ją. Ona nie protestowała. Potrzebowała takiej bliskości. To był pocałunek jak z bajki. Charlie chciała się od niego oderwać, ale pokusa jego ust była silniejsza…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 4 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin