Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samantha
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:56:08 20-07-08    Temat postu:

Dziękuję Wam dziewczyny! Cieszę się, że po tak długiej przerwie nie zapomniałyście o moim serialu
Blair -> witam Cię serdecznie, dziękuję za miłe słowa jak i rady, postaram się Was nie zawieźć.

Zbliżamy się do końca drugiego sezonu, który tak jak pierwszy liczy 21 odcinków. W kolejnym uczniowie SGF przeżyją istną szkołę przetrwania. Pozdrawiam i oto odcinek, tym razem dedykowany Mary Rose

Odcinek 33

Samantha obudziła się dość wcześnie rano. Spojrzała na stolik nocny, na którym stała pusta jeszcze ramka do zdjęcia. Zastanowiła się, jak będzie wyglądało zdjęcie Mishy. Miała nadzieję, że nie rozbierane, mieszczące się w granicach przyzwoitości. Chciała jeszcze trochę pospać, ale z dołu dochodziły ją coraz głośniejsze krzyki. Anne nigdy nie wrzeszczała tak na Jean Paula. Czyżby mieli więc gościa? Tak wcześnie? Sam ruszyła do łazienki, aby się odświeżyć. Kiedy już wykonała niezbędne czynności, poczłapała w kapciach do kuchni.
- Co ty sobie wyobrażasz? Budzisz mnie o tak nieludzkiej godzinie, żeby przywieźć torebkę, którą powinieneś był oddać wieki temu!
- Dopiero teraz ją znalazłem!
- Przecież była w twoim gabinecie!
- A więc wiesz, gdzie ją zostawiłaś?
- Nie wiem, ale podejrzewam, że tam, gdzie siedziałam! A siedziałam tylko w twoim gabinecie!
- Najwyraźniej rzadko tam zaglądam. W ogóle rzadko bywam w domu, ale to się zmieni. Mój syn przyjechał. – wyjaśnił Peter, nie pytając o pozwolenie i siadając na stołku w kuchni.
- Syn? Co prawda rodziny się nie wybiera, ale współczuję małemu. – powiedziała Anne, krzywiąc się. Nadal miała wspólnikowi za złe, że nie poinformował jej o wszystkich zasadach współpracy między nimi.
- Małemu? – spytał zdziwiony Peter. Samantha, która przysłuchiwała się kłótni stanęła w drzwiach i przykuła uwagę gościa, który wskazał na nią. – Daniel jest w jej wieku.
- Dzień dobry… i cześć mamo. - powiedziała cicho Sam, nie ruszając się z bezpiecznego, dalekiego miejsca.
- Witam. Może ty przemówisz matce do rozumu? Nagle odwidziała jej się współpraca ze mną, od dawna nie odbiera telefonów, podczas gdy mój prawnik musi załatwić potrzebne formalności.
- Chyba wiem, dlaczego.
- Może mnie oświecisz, bo przyznam, że jestem trochę zagubiony. – powiedział Peter, przecierając oczy. Nie był przyzwyczajony, aby wstawać tak wcześnie, ale miał dużo obowiązków, do tego musiał stawić się w nowej szkole syna, postanowił więc po drodze wpaść do Williamsów.
- Wykupuje pan długi firmy i tym samym wchodzi w spółkę z moją mamą, której prawa są znacznie mniejsze. – wyjaśniła Samantha. – Moja mama wolałaby, aby rozkład przywilejów był równy.
- Wszystko jest do obgadania. Nigdy nie twierdziłem, że zamierzam sam zarządzać firmą. Pani zdanie jest dla mnie bardzo ważne. – powiedział Peter, wstając ze stołka, aby nadać swoim słowom wiarygodności.
- Więc jest pan człowiekiem honoru? – spytała kpiąco Anne.
- Człowiekiem honoru? Nie wiem. Ale najwyraźniej ktoś panie wprowadził w błąd.
- Jean Paul! – powiedziały równo obie, po czym zamilkły. Wydawało się, że ten facet wcale nie jest taki zły.


Został na kawie i śniadaniu. Wychwalał wszystko, co dotknęło jego podniebienia, czym jeszcze bardziej zaskarbił sobie sympatię Anne, entuzjastkę gotowania. Ochoczo wypytywała go o różne sprawy, dom, pracę, syna, żonę… ah, przecież on nie ma żony. Tego właśnie dowiedziała się podczas rozmowy. Sam z uśmiechem stwierdziła, że jej mama i nowy wspólnik mówią sobie po imieniu.
- A więc twój syn… Daniel, tak?
- Tak. – potwierdził słowa Anne skinieniem głowy.
- Daniel będzie się uczył w South Great Falls, a więc zostanie kolegą Sam. Czy to nie urocze?
- Bardzo. – powiedziała Samantha, która cieszyła się, że mama jest szczęśliwa, ale najwyraźniej za bardzo okazywała swój entuzjazm. Nie chciała, żeby się sparzyła na tym facecie. – Ale muszę już lecieć do szkoły. Już dość późno.
- Rzeczywiście! – stwierdził Peter, spoglądając na zegarek. Poderwał się z miejsca i zaproponował: - Zawiozę cię. I tak muszę jechać do szkoły, mam rozmowę z dyrektorem.
- To wspaniale! – ucieszyła się Anne, a widząc spojrzenie córki, odchrząknęła. – To znaczy… bardzo miło z twojej strony.
Kobieta odprowadziła córkę i nowego wspólnika do drzwi i pomachała im ręką na pożegnanie. Peter rzeczywiście był miły, zabawiał dziewczynę rozmową podczas wspólnej jazdy. Kiedy zatrzymali się na szkolnym parkingu, otworzył przed nią drzwi.
- Miło mi się z tobą rozmawiało. – powiedział mężczyzna, idąc z Sam wzdłuż placu przed szkołą. – Daniel na pewno cię polubi, musisz go poznać.
- Z przyjemnością. – odpowiedziała z uśmiechem, choć w duchu wiedziała, że kiedy tylko syn Petera Boyle’a ją zobaczy, zniechęci się na dobre.
Pożegnała się i odeszła. Do dzwonka było parę minut, więc nie spieszyła się z przemierzaniem szkolnych korytarzy. Idąc powoli ze spuszczoną głową, wpadła na Olivera.
- Cześć, Sam! – powitał ją uśmiechem.
- Witaj. – odpowiedziała cicho.
- Widziałaś gdzieś Tada?
Roześmiała się, a kiedy spytał, dlaczego, wyjaśniła.
- Ostatnio, kiedy na siebie wpadliśmy, pytałeś o to samo.
- Tak? Rzeczywiście… No to jak, widziałaś go? Muszę oddać mu skarpetki, które zostawił u mnie.
- Skarpetki? – zdziwiła się.
- Tak, to ta praca na angielski.
- Fajny pomysł z tymi… skarpetkami. – powiedziała, nie mogąc pohamować śmiechu.
- Masz ładny uśmiech, szkoda, że nie używasz go częściej. – powiedział Oliver i oddalił się, zostawiając Sam, bijącą się z myślami. Peter nie okazał się jednak taki zły. Może i Oliver ma w sobie serce? Przez chwilę dumała, a kiedy zadzwonił dzwonek, ruszyła do klasy. Nie zauważyła, że była obserwowana przez najpopularniejszą dziewczynę w szkole.
- Jeszcze pożałujesz ofermo. – powiedziała Claire Davis przez zaciśnięte zęby. – Nawet nie wiesz, z kim zadarłaś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:40:37 20-07-08    Temat postu:

monioula napisał:
Anne nigdy nie wrzeszczała tak na Jean Paula.


Ale wrzeszczala na niego ciszej? . Mialam dwa zalegle odcinki i oba genialne, mozesz wrzucac nawet kilka na dzien, to jest genialne (mowie Ci to 4 raz chyba , rozmowa na czacie i w ogole cala sprawa z tym zdaniem swietna, mam nadzieje, ze w kolejnym odcinku ciag dalszy Kevina i Denise ).


Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 14:40:55 20-07-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5774
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:14:48 20-07-08    Temat postu:

A więc jednak Peter Boyle nie jest taki zły Wcale nie zależało mu, żeby mieć większe wpływy w winnicy, tylko jean Paul wprowadził Anne w błąd Oliver i Sam znów na siebie wpadli Clair narwyraźniej nie podoba się ich 'znajomość' Czekam na następny odcinek
PS. Uczniowie przeżyją szkołe przetrwania? Zapowiada się super Mam nadzieję, ze nie zabraknie wątków Kevin & Denise Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:13 21-07-08    Temat postu:

Dedykacja dla BlackFalcon ;*

ODCINEK 34

Rozpoczęła się kolejna lekcja z profesorem Whitmannem. Od samego początku nauczyciel uśmiechał się szeroko i znacząco spoglądał na swoich uczniów, którzy nie ukrywali niezadowolenia z powierzonych im zadań.
- Jak wam idzie? – spytał Paul, jak zwykle siadając na skraju swojego nauczycielskiego biurka.
- Jeszcze pan pyta? – prychnęła Claire z końca sali. – Masakra! To najgorsze zadanie domowe, jakie mogliśmy otrzymać.
- Cieszę się, że tak uważacie. To miał być rodzaj kary. Mam nadzieję, że nie wszyscy są tak krytycznie nastawieni. Prawda Denise? – profesor zwrócił się do siedzącej z przodu uczennicy. – Ostatnio często wypowiadałaś się na temat mojego pomysłu. Masz coś do powiedzenia teraz? Jak idzie współpraca z Kevinem?
Dziewczyna zaczerwieniła się po koniuszki uszu. Dlaczego on musiał prać brudy przy całej klasie? Przełknęła głośno ślinę i odezwała się.
- Idealnie. – powiedziała, siląc się na uprzejmy ton głosu. – Nie mogło być lepiej. – dodała z sarkazmem.
- Mam nadzieję, że Kevin uważa tak samo. – zaśmiał się nauczyciel.
- O tak, na pewno! – potwierdziła ochoczo, rzucając mordercze spojrzenie swojemu koledze z pary.
- Oliver, ty widzę nie narzekasz. – powiedział Whitmann, zwracając się do chłopaka, który pokiwał głową twierdząco.
Ręka Sienny gwałtownie wystrzeliła do góry. Nauczyciel spojrzał w jej stronę i udzielił głosu.
- Tak, Sienna?
- Chyba pamięta pan, że ja pozostaje bez pary? – spytała, trochę nieśmiało. Głupio było jej upominać się o to samo po raz kolejny. Steven po chwili wahania, również podniósł rękę do góry. Whitmann nie spuszczając wzroku z dziewczyny, kątem oka widząc ucznia, domyślił się, o co ten chce zapytać.
- Tak, Steven, nie pomyliłeś się w obliczeniach. Pamiętam, że liczba uczniów się nie zgadza i Sienna nie ma pary. Jeśli mój zegarek dobrze działa – Paul spojrzał na swój nadgarstek. – To już za chwilę będziemy mieli wyjście z sytuacji.
Wszyscy umilkli i z niecierpliwością wyczekiwali. Już chwilę później drzwi się otworzyły i do sali wszedł chłopak w towarzystwie dyrektora.
- To jest Daniel Martin. – powiedział Green, stawiając nowego ucznia przed młodzieżą. – Od dziś będzie należeć do waszej klasy. Teraz chłopcze możesz zająć miejsce. Z przodu jest wolne, jak widzę.
Samantha spojrzała na wolne krzesło obok niej, które jeszcze nie tak dawno temu proponowała Glendzie. Sienna nie mogła oderwać wzroku od chłopaka, w którym rozpoznała swoją tajemniczą sympatię, na którą wpadła na korytarzu. Wtedy myślała, że to czyjś brat lub chłopak. Teraz wiedziała, że jest nie tylko jej kolegą z klasy, ale też jej parą do pracy z angielskiego. Cieszyło ją to bardzo i nie zamierzała tego ukrywać. Uśmiechała się szeroko do Daniela, który zajął miejsce i rozejrzał się po klasie. Kilkoro z uczniów poklepało go po plecach, inni uśmiechali się życzliwie, bo budził sympatię. Na dłużej zatrzymał wzrok właśnie na Siennie, której ochoczo pomachał. Odwzajemniła gest i zarumieniła się lekko.
- Kiedy ona zdążyła go poznać? – spytała zdziwiona Claire swoją nieodłączną kompankę Joyce.
- Nie mam pojęcia. Ostatnio robi co chce. – odpowiedziała dziewczyna i wróciła do czynności malowania ust błyszczykiem. Nie obchodził jej nowy uczeń. Nie znała imion połowy starych, to i nie nauczy się jednego nowego. W parze była z jakimś kujonem z pierwszej ławki, który był szkolnym informatykiem i to wystarczało jej za wszystkie kontakty.
Dyrektor wyszedł, zostawiając prowadzenie zajęć profesorowi Whitmannowi, który uciszył poruszenie i odezwał się do klasy.
- Wspominałem Danielowi o zadaniu, które przygotowałem. Jest poinformowany i gotowy do współpracy. Twoją parą będzie Sienna. – powiedział mężczyzna, wskazując na blondynkę, siedzącą z tyłu, Daniel uśmiechnął się do niej po raz kolejny. – Macie trochę mnie czasu, ale liczę, że nadrobicie zaległości. A teraz mam jeszcze jeden komunikat. Chyba nie wszyscy czytaliście listę moich zadań do końca. – rozległy się szmery, które potwierdziły jego słowa. Niektórzy szperali w plecakach, szukając kartki, aby sprawdzić, co ich czeka. Paul nie pozostawił ich w niepewności. – Ostatni punkt uzgodniłem z dyrektorem Greenem już dawno. Poruszyłem też ten temat na zebraniu z rodzicami, którzy w większości wyrazili na to zgodę.
- Ale na co? – spytała Denise.
- Na wycieczkę.
- Wycieczekę? W tym roku nie miało być żadnej wycieczki. – odezwał się Steven, a klasa przyznała mu rację.
- Rzeczywiście, nie miało. Ale to będzie nadzwyczajna wycieczka integracyjna.
- Integracyjna?!
- Integra- co? – spytała Glenda jako przedstawicielka najmniej inteligentnych uczniów.
- Przecież przyszły rok jest ostatnim rokiem w szkole, po co więc się integrować?
- Na to nigdy nie jest za późno. Poza tym, mamy nowego ucznia, któremu łatwiej będzie was poznać na takim właśnie obozie.
- Na obozie?! – wrzasnęła Claire, podrywając się z miejsca. – Jeszcze pan powie, że w lesie…
- Tak, zgadza się. Będzie to obóz integracyjny w lesie. Ostatnie zadanie, jakie dla was zaplanowałem. Siedem dni na świeżym powietrzu. I, tu zwracam się do Denise, będziesz musiała się pilnować dwadzieścia cztery godziny na dobę, bo ja też jadę.
Denise ponownie poczerwieniała na twarzy, Kevin widząc to, otwartą dłonią uderzył się w czoło. Za jakie grzechy spotkała go taka kara? Nie dość, że musiał wykonywać zadania z tą dziwaczką, to jeszcze czekał ich wspólny, tygodniowy obóz.
- A jeśli ktoś nie pojedzie? – spytała Glenda. – Ja na przykład… nie mogę.
- Glenda, wiem, o jaką sytuację ci chodzi. – powiedział nauczyciel. – Rozmawiałem z twoimi rodzicami i uznaliśmy, że to dobrze ci zrobi. Nie widzieli przeciwwskazań.
- A jeśli ktoś nie ma pieniędzy? – odezwała się Samarie.
- To nic. Za wszystko płaci szkoła. Oczywiście z pieniędzy, jakie zgromadzili wasi rodzice, dokonując regularnych wpłat na konto.
- To wystarczy? – spytała niepewnie Joyce.
- Jedziemy do lasu, a nie do pięciogwiazdkowego hotelu. – uśmiechnął się nauczyciel. - Poza tym, namioty nie są aż takie kosztowne.
- Namioty?! – wrzasnęły najbardziej delikatne panienki z klasy.
Misha, która do tej pory się nie odzywała, ukryła twarz w dłoniach. Ta wycieczka nie zapowiadała się miło. Sytuację pogorszyły jeszcze dalsze słowa nauczyciela.
- Tak, namioty. Będziecie spać parami. Podział znacie…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:17 21-07-08    Temat postu:

Dziekuje za dedykacje . Tak sie zastanawiam, czy oni sie czasem nie pozabijaja na tym obozie . Bo ze bedzie niesamowicie, to jestem pewna. Daniela od razu polubilam, ciekawe, jak rozwinie sie jego postac. Reakcja na wiadomosc o obozie...coz, niektorzy przezyli niezly szok ;D.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:40:26 22-07-08    Temat postu:

Czy uczniowie się nie pozabijają, dowiesz się już niebawem Daniel odegra dość istotną rolę, a szok będzie większy, kiedy uczniowie dowiedzą się więcej szczegółów

ODCINEK 35

Wśród uczniów zapanowało poruszenie.
- Co?! – pytała większość z oburzeniem. – Pan sobie chyba żartuje!
- Właściwie to tak. – odpowiedział Whitmann z właściwym sobie uśmiechem. – Nie pozwoliłbym wam na koedukacyjne noclegi w jednym namiocie.
- Ja nie mam nic przeciwko! – odezwał się owy informatyk, który wylosował Joyce. Dziewczyna skrzywiła się na te słowa i spróbowała opanować mdłości.
- Ale ja mam! – wrzasnęła, podnosząc się z miejsca.
- Jak pan to sobie wyobraża? – spytał Chris, który do tej pory wolał przysłuchiwać się rozmowie.
- O tym porozmawiamy już na miejscu.
- Na miejscu, czyli gdzie? – spytała Sam, która była ciekawa miejsca integracji.
- O tym dowiecie się w dzień wyjazdu. Pod koniec tygodnia. A teraz przejdźmy do lekcji. – powiedział profesor, widząc, że poruszenie narasta. – Przygotowałem dla was test…
- Nie!!! – dały się słyszeć przeciągłe krzyki.
- W takim razie uspokójcie się już i skupcie się na tym, co mam wam do powiedzenia o Williamie Szekspirze…
Kolejna ciekawa dyskusja została sprowokowana przez nauczyciela angielskiego w South Great Falls. Uczniowie jednak nie byli w stanie zapomnieć o czekających ich zadaniach. A do tego jeszcze ten wyjazd na obóz. Wielu się to nie podobało. Nie wiedzieli jeszcze, że oprócz noclegu w lesie czeka ich istna szkoła przetrwania…

Dolores Lanz szybkim krokiem podążała w stronę gabinetu dyrektora. Dowiedziała się właśnie o planowanej wycieczce i zamierzała zgłosić się jako opiekunka grupy. Po sprawie z trenerem Cooperem, która nie była dla niej przyjemna, przydałby się odpoczynek. Zapukała do drzwi i usłyszawszy pozwolenie weszła do gabinetu Samuela Greena.
- Dzień dobry. – przywitała się.
- Witaj Dolores. – odpowiedział jej życzliwy dyrektor. – Jak się trzymasz po tej sprawie z Cooperem?
- Teraz, kiedy nie ma go w szkole o wiele łatwiej jest mi pracować. Czy policja dowiedziała się już czegoś na jego temat?
- Śledztwo nadal trwa. Nie wiadomo gdzie on się ukrywa. – Green zdjął okulary i przetarł oczy. – Co cię do mnie sprowadza? – zmienił temat.
- Słyszałam o organizowanym obozie. Chciałam zgłosić się jako drugi opiekun. – wyjaśniła Lanz.
- Muszę porozmawiać z Paulem. To jego pomysł. Sądzę jednak, że nie będzie miał nic przeciwko. A tobie przyda się taki urlop.
- Dziękuję za poświęcony czas. – odpowiedziała z bladym uśmiechem, uniosła się i podała rękę dyrektorowi. – Pójdę już, skończyłam zajęcia.
- Do widzenia, Dolores.
- Do widzenia.
Drzwi lekko zamknęły się za kobietą. Samuelowi żal było kobiety, która utraciła całą swoją pewność siebie. Może podczas obozu przetrwania ponownie obudzi się w niej chęć do życia?
Dolores opuściła gmach szkoły i skierowała się do swojego samochodu. Odpowiadała mijającym ją uczniom skinieniem głowy, ale zdawała się ich nie dostrzegać. Nadal się lękała, że spotka na swojej drodze jego. Nagle poczuła na sobie czyjś natarczywy wzrok. Odruchowo spojrzała w tamtą stronę i zamarła. Oparty o jeden z samochodów stał Craig Cooper w ciemnych okularach i z czapką z daszkiem naciągniętą na czoło. Mimo kamuflażu nie miała trudności z rozpoznaniem go, wszędzie pozna tego łajdaka, który tak ją skrzywdził. Gdyby nie Oliver, mogło być jeszcze gorzej. Przyspieszyła kroku w stronę swojego auta. Kątem oka dostrzegła, że on zbliża się do niej. Nie zdążyła odjechać. Kiedy wsiadła do samochodu, nagle wyrósł przy oknie.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem, zdziro. Uważaj, bo w każdej chwili mogę cię dopaść i dokończyć to, co nam przerwano. – powiedział ochrypłym głosem i zostawił ją, dygoczącą ze strachu.
Chwyciła telefon komórkowy i zamierzała zadzwonić po policję. Jednak strach okazał się silniejszy. Wolała nie kusić losu i nie denerwować Craiga. Wiedziała, że grożąc jej, nie żartował. Był zdolny do wszystkiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5774
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:43:44 22-07-08    Temat postu:

Nadrobiłam dwa odcinki i trzeba przyznać, ze są cudowne Jak zawsze Whitmanna bardzo lubię, a reakcja uczniów na tę wiadomość o obozie Ja też bym dostała szału jak Claire, ze muszę spać pod namiotem w lesie, no ale chyba nie aż tak wielkiego Denise odpowiedziała za Kevina, ze 'świetnie' się im pracowało Widać, że nowy uczeń się już zaklimatyzował Szkoda, ze nie będzie noclegów koedukacyjnych Mam nadzieje, ze Whitmann zmieni zdanie i umieści Dense i Kevina w jednym namiocie Craig Cooper znów prześladuje Dolores... Biedna ;( Mam nadzieję, ze wreszcie Cooper trafi do kicia i tam się z nim rozprawią Pozdrawiam i czekam na następny SUPER odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:36:36 22-07-08    Temat postu:

Ech, Cooper znowu mota, powinni go zamknac. Ja tez zaluje, ze te namioty nie wyszly .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:13:15 25-07-08    Temat postu:

Dziękuję dziewczyny za komentarze Kolejny odcinek dla was.
BlackFalcon -> czy mogłabyś mi wysłać na maila odcinki "Pogardy i miłości"? [link widoczny dla zalogowanych] Będę wdzięczna ;*

ODCINEK 36

Po lekcji z profesorem Whitmannem Sienna podeszła do Daniela.
- Nie mieliśmy okazji się poznać. – powiedziała z uśmiechem. - Mam na imię Sienna.
- Daniel, miło mi. Od razu cię poznałem, to ty na mnie wpadłaś wtedy, na korytarzu.
- Przepraszam za tamto.
- Nic się nie stało. Możesz na mnie wpadać, kiedy chcesz. – zażartował, a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Jeśli istniała na świecie osoba, która czyni wspaniałe pierwsze wrażenie, , to z pewnością był to Daniel. Nie posiadała się z radości, że to właśnie na niego trafiła.
- Popatrzcie tylko. – powiedział Claire, mijając rozmawiających. Ton był na tyle głośny, że nie sposób było go nie usłyszeć. – Znalazła sobie nowe towarzystwo i już o nas zapomniała. Mam nadzieję, że przyjdziesz na trening, Sienna.
- Chyba dzisiaj sobie daruję. – powiedziała dziewczyna, spoglądając na rozmówczynię. – Muszę nadrobić z Danielem zaległości. Pójdziemy na zakupy, wykonać pierwszy punkt.
- Rób, co chcesz. – oznajmiła Claire, kiwając ręką na Joyce, Mishę i Samarie. – Tylko nie zapominaj, że masz obowiązki. Idziemy dziewczyny!
Dziewczyny minęły Siennę i Daniela. Samarie rzuciła jej pełne zrozumienia spojrzenie, które w tej chwili było zupełnie nie istotne. Liczyło się tylko to, że po raz pierwszy od dawna, zamiast słuchać zrzędzenia Claire na treningu będzie mogła spędzić miło czas z nowym kolegą.
- Chyba nie masz żadnych planów? – spytała podejrzliwie, a Daniel wzruszył ramionami.
- Już mam. – uśmiechnął się i prowadząc żywą dyskusję opuścili klasę, w której została tylko Glenda, zła na cały świat, że koleżanki się od niej odwróciły i Chris, który smutnym wzrokiem odprowadzał Claire do wyjścia. Rozejrzał się i zauważył, że Oliver gdzieś zniknął. Wyszedł z sali, niedbale żegnając się z profesorem i zauważył, jak jego najlepszy przyjaciel dyskutuje z Tadem. Wczoraj miło mu się rozmawiało z zakompleksionym kujonem, który okazał się być obdarzony niebywałym poczuciem humoru, ale dziś przestało mu się podobać, że jego osoba zeszła na dalszy plan. Był po prostu zazdrosny. Stracił dziewczynę i wszystko wskazywało na to, że Olivera również.
Tymczasem Faris nie przejmował się tym, co pomyślą inni, kiedy zobaczą go z Tadem. Objął nowego kolegę ramieniem i wspólnie ruszyli do stołówki zagłębiając się w tajniki swojego życia i skupiając się na drugim zadaniu. Sporo dowiedzieli się poprzedniego dnia, podczas wieczoru w domu Olivera. Naprawdę dobrze czuli się w swoim towarzystwie, a Tad po raz pierwszy od dawna nie czuł się odrzucony.
Isaac czekał przed klasą na Glendę, która dłuższą chwilę została na pogawędkę z profesorem Whitmannem. Nie było wątpliwości, że charakter rozmowy był umoralniający. Prawie cała przerwa obiadowa zleciała, zanim dziewczyna stanęła w drzwiach.
- A… to ty… - powiedziała, spuszczając głowę. Niedbale nałożony makijaż w połączeniu z niezbyt świeżym wyglądem włosów sprawiał dość nieprzyjemne wrażenie.
- Chciałem zapytać, czy drugie zadanie również zamierzasz wykonać sama. – powiedział chłopak smętnie. Nie miał nic przeciwko pracy z nią, ale ona najwyraźniej miała to gdzieś. Liczył na dobrą ocenę, więc postanowił przejąć inicjatywę. – Może chcesz się spotkać po szkole i porozmawiać?
- Porozmawiać? Z tobą?
- Niestety, to ja jestem twoją tymczasową parą, więc nie masz wyjścia.
- A jeśli dam ci mój numer telefonu? – spytała, szybko żałując swoich słów. Ojciec zabrał jej komórkę, nałożył szlaban na wyjścia i komputer. Nie miała więc możliwości kontaktu, chyba że… Ale o tym nie chciała myśleć. – Napiszę ci coś o sobie. Jeszcze dziś dostaniesz list i wykujesz się na pamięć informacji. Możesz zrobić to samo, bo nie chcę tracić czas po szkole. Mam inne zajęcia.
- Inne?
- Tak, inne.
- Takie jak romanse z nauczycielami? Przyjaciółek już nie masz, więc nie wiem, co takiego robisz.
- Po prostu napisz mi coś o sobie, za godzinę przekażemy sobie kartki. – powiedziała sucho, udając, że nie dosłyszała aluzji. Machnęła ręką i odeszła, ale nie do stołówki, gdzie podczas długiej przerwy obecna była prawie cała szkoła. Udała się do łazienki, gdzie w zamkniętej kabinie dała upust emocjom, szlochając rzewnie nad swoim losem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:28:52 25-07-08    Temat postu:

Zaległości nadrobione! Wszystkie odcinki super, po prosu cudo
Daniel jest niwym uczniem i synem Petera Zrobił na mnie dobre wrażenie i na Siennie najwyraźniej też
Kłótnia Anne i Petera super, Sam i Olivver się rozkręcają, a Glendy mi żal. Biedna dziewczyna, ma przechlapane do końca szkoły, nie chcą jej ani popularni ani ofermy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:31:59 25-07-08    Temat postu:

Heh, zrobilo mi sie smutno na koniec...ale tak to juz jest w zyciu, sa gorsze i lepsze chwile. A najgorsze jest odrzucenie, jeszcze jesli sie zrobilo cos zlego, to nie mozna za to winic innych ludzi. Sa jednak takie sytuacje, gdzie jestesmy odrzuceni bez powodu - ale to juz inny temat .

Odcinek swietny, jak zwykle, Daniel coraz bardziej zdobywa moja sympatie .

A "PiM" już wysylam .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5774
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:46:30 25-07-08    Temat postu:

No, no! A dlaczego nic o Denise i Kevinie nie ma? No mam nadzieję, że niedługo coś będzie. Sienna i Daniel najwyraźniej sie dogadują I dobrze, bo lubię ich oboje Glenda faktycznie ma trochę przerąbane Sama jest sobie winna, bo doprowadziła do tego, kiedy wdała sie w romans z Cooperem. Ale to nie jest powód, żeby ją odtrącać Odcinek super, jak zawsze! Ja czekam z niecierpliwością na następny, w którym mam nadzieję napiszesz coś o DyK KyD Jak wolisz Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:23:05 27-07-08    Temat postu:

Dziękuję Wam za komentarze, a tobie BlackFalcon za cudną telcię Jeśli nie dokopię się do kompa, to będę mogła czytać to, co wydrukuję. Pozdrawiam ;*

ODCINEK 37

Zadanie profesora Whitmanna nie przynosiło większych rezultatów. Wciąż istniały podziały, na podstawie zajmowanych w stołówce miejsc można było to dokładnie zaobserwować. Popularni z popularnymi, ofermy z ofermami, zwykli ze zwykłymi… i tak dalej. Tylko Tad i Oliver wydawali się nie widzieć istniejących barier, usiedli razem przy osobnym stoliku i żywo dyskutowali nad zadaniem.
Chris Cohen pojawił się w stołówce nieco później. Miejsce przy stoliku Claire nie było wskazane ze względu na ich rozstanie. Oliver najwyraźniej bardziej zainteresowany był nowym kumplem, więc zawiedziony Chris skierował się do kolegów z drużyny, którzy zawsze potrafili go rozbawić. Po drodze dopadł go Steven.
- Nareszcie mam okazję z tobą pogadać! – powiedział ochoczo, ale wyciągnięta i wyprostowana ręka członka drużyny piłkarskiej skutecznie uniemożliwiła mu dostanie się na bliższą odległość.
- Nie teraz. – rzucił krótko Chris i ruszył do kolegów. Usiadł tyłem do Claire, która nie zaszczyciła go ani jednym spojrzeniem od czasu zerwania.
- Biedny… - westchnęła Emma przy stoliku członków kółka.
- Kto? Chris? – spytał zdziwiony Steven, podchodząc do kolegów. – Właśnie mnie spławił, kiedy chciałem z nim pogadać.
- A co się dziwisz? Zerwała z nim dziewczyna, musi być załamany.
- Właśnie widzę. – prychnął Stevem zajmując miejsce obok Samanthy. – Chichocze z tymi swoimi mało inteligentnymi kumplami i wcale nie przejmuje się ani tym pustakiem, ani zadaniem.
- Tylko Tad wydaje się być zadowolony z pomysłu Whitmanna. – powiedziała Sam, wskazując na stolik, przy którym ich kolega rozmawiał ze swoim nowym znajomym.
- Przynajmniej on. – westchnęła Denise, rzucając pogardliwe spojrzenie w stronę Kevina, który mimo iż siedział razem z członkami drużyny, trzymał się jakby z boku i wydawał się nie interesować ich rozmowami. Widząc, że kujonka patrzy w jego stronę, skrzywił się i odwrócił głowę.
- Ale kretyn! – powiedziała Denise, uderzając się otwartą dłonią w czoło. – Wczoraj próbowałam z nim gadać przez Internet, ale nie dało się i stoimy praktycznie w punkcie wyjścia. A wszystko przez tego Whitmanna! – uniosła się i szybko pożałowała. Znowu. Paul Whitmann stał tuż za jej plecami, z szerokim uśmiechem podając jej puszkę.
- Co to? – spytał Steven, wyręczając osłupiałą koleżankę.
Profesor sięgnął do trzymanej reklamówki i podał mu taki sam przedmiot.
- To puszki, do których będziecie zbierać pieniądze.
- Zbierać pieniądze? – zdziwiła się Emma.
- Widzę, że nie czytaliście listy do końca. – zaśmiał się nauczyciel. – Ale nic straconego. Jeśli nie wiecie, o co chodzi, zajrzyjcie do kartki, a szybko się dowiecie. A teraz, wybaczcie, mam jeszcze sporo do rozdania. – oświadczył, zostawiając odpowiednią ilość puszek na stoliku i odchodząc dalej.
- Cholera, ja to mam pecha! – powiedziała Denise. – Czemu nikt z was mnie nie uprzedza, kiedy on jest w pobliżu? Wiecie, że ciężko mi panować nad emocjami.
- Oj tak! – potwierdziła Emma. – Zachowujesz się, jakbyś miała okres przez cały miesiąc.
- Przestańcie dziewczyny, nie kłóćcie się. – uspokoiła je Samantha, zapobiegając sprzeczce, która niewątpliwie by się zaczęła, gdyby nie jej interwencja.
- Właśnie, przestańcie, bo nie mogę się skupić. – powiedział Isaac, który zamiast coś zjeść, uparcie pisał jakiś referat na dużej kartce.
- Co to takiego? – zainteresował się Steven,.
- To dla Glendy. Informacje o mnie. – wyjaśnił krótko.
- Chyba będę musiał załatwić w ten sam sposób sytuację z Chrisem, bo nie zanosi się, żeby on chciał poświęcić mi swój cenny czas po szkole.
- Wszyscy mamy ten sam problem. – potwierdziła Emma, spoglądając na Claire. – A ty, Sam? Zamierzasz spotkać się z Mishą?
- Raczej spasuje. – wyjaśniła dziewczyna. – Podczas naszej „przyjaźni”, dowiedziałam się o niej sporo. Pytanie tylko, czy nie kłamała.
- Właśnie. Wredna zołza. – Denise zacisnęła pięści, a żeby znowu nie wybuchnąć, sięgnęła po kartkę z zadaniami, którą schowała w plecaku i spojrzała na punkt trzeci. – Zbiórka pieniędzy na cele charytatywne?! Ja z tym kretynem do ludzi nie wyjdę! – powiedziała krzycząc tak, że prawie cała stołówka ją słyszała. Całe szczęście, że profesor Whitmann rozdał wszystkie puszki i poszedł, bo znowu czułaby się niezręcznie. W tej sytuacji jednak poprawiła włosy i uspokoiła się, nie przejmując się opinią innych. Spojrzała na kolejne punkty na liście. Wolała nie mieć więcej niespodzianek, iść za ciosem i wyżyć się za jednym zamachem. – No ładnie się nasz profesorek postarał. Nie skomentuję tych zadań, bo jeszcze mnie usłyszy.
- Masz rację, nie komentuj. – powiedziała Emma, wstając z miejsca. – A teraz życzcie mi powodzenia.
- Powodzenia? Po co?
- Muszę się umówić z Claire. Wszyscy macie już załatwione lub zaplanowane drugie zadanie, a ja nie.
- Nie boisz się tam iść? To jak droga na egzekucję. – powiedział Steven, a Emma uśmiechnęła się krzywo.
- Dzięki za pocieszenie. Jak wyglądam?
- Jak zawsze. – odpowiedziała Denise.
- Czyli beznadziejnie? – spytała smętnie Emma, po czym ostatni raz ogarnęła wzrokiem swój stolik, jakby już nigdy miała tu nie wrócić i ruszyła w stronę kapitan drużyny cheerleaderek.
- A ty pokrako, czego tu szukasz? – spytała Joyce.
- Daj jej mówić. – powiedziała Claire, ręką zezwalając Emmie, by usiadła przy niej. Dziewczyna ze zdziwieniem ominęła stolik i schyliła się, żeby usiąść, ale w tym momencie Claire gwałtownie odsunęła jej krzesło i biedna dziewczyna runęła jak długa na ziemię. Cała stołówka wybuchła śmiechem, a poszkodowana ze łzami w oczach, pognała do łazienki.
Gwałtownie pchnęła drzwi i nachyliła się nad zlewem. Zmoczyła twarz zimną wodą. Czuła się okropnie! Claire zakpiła z niej w upokarzający sposób.
- Nie pozwolę ci, Claire Davis, żebyś tak mnie traktowała! – powiedziała sama do siebie, nie wiedząc, że nie jest w łazience sama. Drzwi od jednej z kabin otworzyły się i stanęła w nich Glenda. Emma, lekko zmieszana, chciała się tłumaczyć, ale dziewczyna minęła ją, również opłukała zapłakaną twarz wodą, a kiedy się wysuszyła, spytała:
- Naprawdę jesteś zdolna się jej postawić?
- Komu?
- Jak to komu? Claire Davis!
Emma milczała, ale w jej oczach było widać zacięcie do walki. Była po prostu zbyt nieśmiała, by sama podjąć się takiego kroku. Claire była wszystkim, ona niczym. Z uwagą słuchała tego, co Glenda miała jej do powiedzenia.
- Ona nie jest już moją przyjaciółką. Zrozumiałam, jak mało dla niej znaczyłam, kiedy odwróciła się ode mnie po tej sprawie z trenerem… - dziewczyna urwała, bo zawstydziła się na wspomnienie swojej głupoty. Szybko doszła do siebie i kontynuowała monolog. – Jestem gotowa ci pomóc. Żadna z nas nic nie traci, a możemy tylko zyskać. Claire pożałuje, że z nami zadarła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:44:13 27-07-08    Temat postu:

Świetny odcinek! Denise to ma pecha, znowu palnęła przy Whitmannie
A Emma taka biedna, jak Claire mogła ją tak ośmieszyć? To jest chore... Dobrze, że zawarła pakt z Glendą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:08:30 27-07-08    Temat postu:

monioula napisał:
Dziękuję Wam za komentarze, a tobie BlackFalcon za cudną telcię Jeśli nie dokopię się do kompa, to będę mogła czytać to, co wydrukuję. Pozdrawiam ;*


Czy ja wiem, czy taka wspaniala? . Telcia, jakich wiele .

Fakt, Denise moze potem bac sie wypowiadac wlasne zdanie . Bo az noz ktos ja uslyszy? .

Dzieki za poprawe humoru, rozsmieszylas mnie zdaniem z okresem, a i zaciekawilas tym paktem na koncu - mozna prosic o jeszcze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 19 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin