Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samantha
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:13 09-09-09    Temat postu:

Cudowny odcinek! Mi też się zdaje, że Anne jest w ciąży.
Och.. ten Daniel. Bardzo go lubię, a mu się tak nie układa. Nieszczęśliwie zakochany.. i jeszcze Roxy i Sienna.
Ja tam nadal lubię Justina. Chociaż cos mi nie pasuje z tym chłopakiem internetowym. No, ale zobaczymy..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:53:11 10-09-09    Temat postu:

Justin chlopakiem z Internetu?! Tego się nie spodziewałam, no ale nie zanosi się, żeby miał to być ktoś inny. Biedna Denise, jak sie dowie, jak z nią pogrywa, to jeszcze bardziej się przestraszy facetów

Lilibeth, Daniel od dawna się podkochuje w Sam, chyba od wizyty w Las Vegas. No ale racja, i Roxy i Sienna do niego wzdychają, a on co? Nico!

Zasialiście we mnie ziarno niepewności. Anne w ciąży? Sama bym na to nie wpadła, ale kiepska jestem w zagadkach Może po prostu tak na nią podziałał ten "zarzut"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:53:25 10-09-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarze :* Miło mi, że staracie się kombinować. Kto ma rację, a kto się myli - o tym niedługo

ODCINEK 131
 
Samantha podbiegła do matki, której tak nagle zakręciło się w głowie. Uklękła na ziemi i rozejrzała się wokoło. Pierwsze, co przyszło jej na myśl to orzeźwienie kobiety wodą. Nie było to konieczne, bo już po chwili Anne doszła do siebie. Z trudem usiadła na podłodze w kuchni.
- Mamo, w porządku? – dopytywała się dziewczyna, oglądając kobietę i sprawdzając, czy nic jej się nie stało.
- Tak, żyję… - powiedziała właścicielka winnicy z wymuszonym uśmiechem. To pytanie córki tak na nią podziałało, choć nie chciała tego przyznać nawet przed sobą.
Podparta o Sam, dała prowadzić się na kanapę w salonie, na której rozłożyła się wygodnie.
- Potrzebujesz czegoś? – spytała z troską dziewczyna, a jej matka westchnęła ciężko.
- Rozmowy. – powiedziała i poprawiając się na poduszkach, zaczęła monolog. – Kochałam twojego ojca. Byliśmy młodzi, lekkomyślni, szaleliśmy za sobą. Nie trzeba było długo czekać na konsekwencje. Ślub odbył się niedługo potem, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie było żadnej wspaniałej ceremonii, ale byłam szczęśliwa. Eric też… Problemy zaczęły się, kiedy podrosłaś. Przeszkadzało mu dosłownie wszystko, wystarczył niewinny grymas, a on już nie mógł tego znieść i „wychodził z kumplami na piwo”. Pewnego razu miałam już dość i kiedy wrócił pijany, a ja musiałam zajmować się tobą, kiedy miałaś gorączkę i zamartwiać się o niego, zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Postawiłam mu ultimatum: albo weźmie na poważnie fakt, że jesteśmy rodziną, albo odejdzie. – Anne, widząc, że Sam chce coś wtrącić, uciszyła ją ręką i kontynuowała opowieść. – Nie wiem, gdzie spędził noc, pewnie u jednego z kumpli. Zjawił się dopiero następnego dnia wieczorem, kiedy ty już spałaś. Nie powiedział nic, tylko spakował swoje rzeczy i wyszedł. Następny raz zobaczyłam go dopiero niedawno, kiedy nas niespodziewanie odwiedził.
Kobieta smętnie spuściła głowę. Obie siedziały dłuższy czas w ciszy. Sam wspominała kłótnie rodziców, nie była aż tak mała, żeby nic nie pamiętać. Tłumaczenia matki, że „tatuś wyjechał i długo nie wróci” nie przynosiły wcale ulgi dorastającej dziewczynce. W pewnym momencie Anne nie wytrzymała i rozpłakała się.
- To była moja wina, że nas zostawił! Gdyby nie te głupie warunki, bylibyśmy teraz rodziną… Mogłam z nim porozmawiać, poprosić, żeby mi pomógł i zajął się tobą, a ja…
- Mamo, to nie twoja wina. – Sam objęła kobietę ramieniem i pocałowała ją w mokry od łez policzek. – Tak po prostu musiało być. On nie nadawał się na ojca rodziny i szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy teraz się nadaje.
Anne wreszcie była szczęśliwa u boku Petera, ale powrót Erica zasiał w niej ziarno niepewności i nadziei na odbudowanie tego, co kiedyś wspólnie zaprzepaścili, narażając Samanthę na dorastanie bez ojca.
- Skoro odszedł od takiej kobiety jak ty, to nie jest wart wiązania sznurowadeł u twoich butów. – powiedziała w końcu dziewczyna, a Anne spojrzała na nią groźnie.
- Co ty chcesz, to dobre tenisówki! – powiedziała, udając obrażoną i obie wybuchnęły śmiechem. Ale wątpliwości pozostały.
 
Matt spojrzał na zegarek. Było po północy, ale nie mógł zasnąć. Claire wróciła do domu, a on nie wiedział, czy zdoła wytrzymać tu do początku roku akademickiego. Coraz bardziej denerwowało go zachowanie matki, a kiedy nie chciała szukać córki ze względu na skandal, zupełnie zdeptała resztki szacunku, jaki do niej żywił. Przewracał się z boku na bok, starając się myśleć o czymś przyjemnym, ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy, bo ostatnio spotkały go same nieszczęścia.
Nagle podskoczył przestraszony, bo do jego pokoju wpadł ktoś zbity w kłębek. Nieopatrznie zostawił otwarte okno, przez które wskoczył do niego Tad. Na policzkach miał rumieńce, jakby właśnie wykonał nadludzki wysiłek. Dopadł do łóżka.
- Obudziłem cię?
- Masz szczęście, że nie. Ale co to za pora na wizytę?
- Przychodzę z ważną sprawą. A właściwie sprawami… - zaczął nieśmiało Tad, ale brat Claire zachęcił go do większej odwagi. – Potrzebuję porady prawniczej.
- Teraz?!
- Nie, nie koniecznie. To może poczekać. Po prostu chciałbym zainwestować w coś pieniądze, żeby nie leżały u mnie pod materacem.
Matt spojrzał dużymi oczyma na nowego kolegę, ale o nic nie pytał. Kiwnął tylko głową na znak, że oczywiście mu pomoże. Zdążył polubić byłego szwagra za poczucie humoru i otwartość. Żałował, że jego siostra nie jest nim zainteresowana, bo mogłoby to jej pomóc się zmienić na lepsze.
- A ta druga sprawa? – spytał, ziewając. Wizyta kolegi wyleczyła go z bezsenności.
- Zostałeś wybrany na zastępcę postrzelonego przez kryminalistę nauczyciela języka angielskiego. – wyrzucił jednym tchem Tad, a Matt zdążył tylko wrzasnąć:
- Co?!!!
 
Dolores nie chciała wychodzić ze szpitala. Cały czas czuwała przy łóżku Paula, teraz, kiedy on już spał, ułożyła się w fotelu i trzymała go za rękę. Przyglądała się mężczyźnie i dziękowała w duchu Kevinowi, który uratował mu życie. Gdyby nie on, szkoła straciłaby wspaniałego nauczyciela, a ona… wspaniałego mężczyznę.
Kobieta spojrzała w kierunku półotwartych drzwi i zadrżała na myśl, że mógłby w nich stanąć Craig Cooper. Całe szczęście, że dzięki drugiemu z uczniów ze szkoły, Oliverowi, udało się złapać przestępcę. Co prawda czekały ją jeszcze zeznania, będzie musiała wrócić pamięcią do tych wszystkich okropnych chwil, ale to się opłaci, bo dzięki temu zamkną tego kryminalistę i niedoszłego zabójcę za kratkami na wiele lat.
Otrząsnęła się i jeszcze raz spojrzała na Paula. Ręką przesunęła po jego policzku tak, że się przebudził.
- Mówiłem ci, żebyś poszła do domu. – powiedział cicho, a ona położyła mu palec na ustach.
- Od teraz bez ciebie nigdzie się nie ruszam.
- Czy to oznacza, że mam teraz osobistą niańkę? – spytał z uśmiechem, a ona go pocałowała i wyszeptała:
- Dla ciebie będę, kim zechcesz.
 
Justin według obietnicy, zawiózł Denise pod sam dom swoim samochodem. Nie rozmawiali wiele, czuli się dość niezręcznie, ale ze skrajnie innych powodów. Ona nawet nie podejrzewała, w jakim celu się z nią zadaje.
- Dziękuję za podwiezienie. – powiedziała dziewczyna na postoju, zdejmując z ramion jego kurtkę. – Do zobaczenia w szkole.
Już chciał się odezwać, ale pocałowała go w policzek i wysiadła, zostawiając go bijącego się z myślami. Czyżby w Justinie Hamiltonie odezwało się coś jak wyrzuty sumienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:18:11 10-09-09    Temat postu:

Dzisiaj pierwszy komentuję, jak widać . Justin jest jedną z najciekawszych postaci po Kevinie, więc nie ukrywam, że chamowatość, przebiegłość, bezczelność i zepsucie to cechy, które uwielbiam w fiklycyjnych bohaterach budują nam kogoś bardzo niejednoznacznego (żeby nie było w realu nienawidzę takich cech) .

Wydaje mi się, że ciąża Ann mogłaby sporo namieszać, ale z drugiej strony to wydaje się za proste... chociaż?? . Niewiadomo co tam głowa moniouli przyszykowała... o tym wie tylko ona na razie .

Nie ma to jak przyjść do "szwagra" z dwiema rewelacyjnymi nowinami. Już nie mogę się odczekać miny Claire... będzie "zachwycona"!

Dolores wybrała całkiem właściwe wyjście. Bo w końcu po co ma odstępować od Paula chociażby na krok

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:26:19 10-09-09    Temat postu:

Dzięki za komentarz

Ślimak napisał:
Niewiadomo co tam głowa moniouli przyszykowała... o tym wie tylko ona na razie .

Właśnie o to chodzi, że nawet "ona" nie wie Mam trochę odcinków do przodu, ale od pół roku nic nie napisałam (no, może trzy odcinki), a cała akcja dzieje się w pierwszym miesiącu szkoły. Co będzie potem - tego sama nie wiem, choć mam kilka pomysłów. Staram się wymyślać jakieś nietypowe akcje, ale trudno być oryginalnym, bo powstawało już tyle młodzieżowych produkcji, że wszystkie pomysły wydają się być zajęte
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:00:25 10-09-09    Temat postu:

Justin i wyrzuty sumienia? Dobre Nie, ja mysle, ze moze Denise zaczęła mu się podobać.

Dolores i Paul to typowa harlequinowa milosc... a przynajmniej ja ich tak odbieram. A szkoda, bo Whitmann jest naprawdę fajny i tak samo jak Oliverowi zyczyłabym im lepszych partnerek życiowych ;-) Cóż, milosc nie wybiera...

Nie mogę się doczekac lekcji angielskiego z profesorem Davisem


Ostatnio zmieniony przez Lilijka dnia 16:50:13 11-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:49:32 10-09-09    Temat postu:

Faktycznie, ciąża by sporo namieszała i może w końcu jaśnie pan Eric, którego nienawidzę, odczepiłby się na dobre. Mam nadzieję, że matka Sam przejrzy na oczy i da sobie z nim spokój.

Justin i wyrzuty sumienia? Niemożliwe. Podobać może mu się Denise zaczyna, ale mam nadzieję, że nic mu nie wyjdzie z całego planu. Bydlę jedne, powtórzę to raz jeszce.

Reakcja Matta zawodowa. Ciekawe, jak mu wyjdzie ta pierwsza lekcja? .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:18:26 10-09-09    Temat postu:

Nie rozumiem, dlaczego tak najeżdżacie na Dolores i Samanthę. Przecież nie wszystkie kobiety są silne, są też wrażliwe romantyczki, jak one. Niektórzy mężczyźni lubią takie cechy u kobiet, a nawet powiedziałabym, że spora część.

Fajny odcinek, Justin ma wyrzuty sumienia. Dlaczego w to nie wierzycie? Każdy może się zmienić Justina lubię jako postać, ale nie jako człowieka, bo postępuje okropnie.

No to Tad wkopał Matta Nie mogię się doczekać lekcji angielskiego. Na pewno będzie ciekawie.

Poznaliśmy historię związku Anne Williams. Coraz ciekawiej się robi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:48:49 10-09-09    Temat postu:

Zgadzam się z Mary Rose, ja na przykład lubię. Ale to pewnie dlatego, że sam jestem niepoprawnym marzycielem, dla którego świat literacki i sny o idealnej rzeczywistości, są lekarstwem na wszystkie problemy .

Monioula. Nie wiem, czy "Samantha" jest oryginalna, czy niespcjalnie, bo gdy nadszedł boom na produkcje młodzierzowe, mnie pociagały bardziej ambitniejsze dziełka, tak więc świat "Samanthy" jak dla mnie jest w pełni oryginalny

Pozdrawiam!


Ostatnio zmieniony przez Ślimak dnia 17:50:46 10-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5896
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:36:39 10-09-09    Temat postu:

Dolores i Paul tworzą naprawdę świetną parę. Mam nadzieję, że nic im nie przeszkodzi w byciu razem.
Ciekawe, czy Matt zgodzi się zastąpić Whitmann'a. Tad musi zainwestować kasę w coś tą kasę! Powinien ją pomnożyć na koncie
Justin Hamilton i wyrzuty sumienia? A nie mowiłam?! Wiedziałam, że ma choć trochę skrupułów

Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:34:11 10-09-09    Temat postu:

hej tak mnie cos naszło i postanowiłam zaczać czytac te telke !!!
zapewnie zajmie mi to z rok bo już sa 131 odcinków !!!
fabuła i obsada ciekawa choć połowy nie znam !!!!

odc 1
samanta to prawdziwa kujonka widac z,ę nauka sprawia jej przyjemnosć !!!
nawet nauczyciele widza ze ona nie ma znajomych i przyjaciół.
dyrektor przyjął nową uczennice !!!
rozrywkowa osoba ciekai mnie jakie bedzie miała relacje z samantą !!!

przeczytam nastepne odcinki niedługo i bede pomału komentować !
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:35:59 11-09-09    Temat postu:

Dziękuję wszystkim za komentarze :*

paulinek -> cieszę się, że zdecydowałaś się tu zajrzeć. mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, akcja stopniowo będzie się rozwijać

ODCINEK 132
 
Glenda dowiedziała się o aresztowaniu Coopera. Wszystkie wspomnienia powróciły nagle, to przez tego mężczyznę była wyklęta ze społeczeństwa szkolnego, to przez niego nikt nie chciał się do niej odzywać… Nie żałowała tylko końca przyjaźni z Claire. Zamierzała pogrążyć tę dziewczynę z pomocą znajomej dziennikarki. Sytuację lekko komplikował fakt, że nie wiedziała, jak ona ma na imię.
W szkole głęboko zastanawiała się, w jaki sposób może ją znaleźć. Zmądrzała od kiedy była zdana tylko na siebie, ale natrętny Isaac i rezygnacja Emmy doprowadzały ją do takiego szału, że miała ochotę znowu stać się jedną z czołowych dziewczyn w szkole, która może bezkarnie nabijać się ze wszystkich wokoło. Szła z zadartym nosem, wspominając czasy swojej świetności, kiedy nagle poczuła ostre uderzenie w bark. Mijała ją dziewczyna okręcona szalem, z ciemnymi okularami, zasłaniającymi sporą część twarzy.
- Uważaj, jak chodzisz, łamago! – powiedziała pogardliwie Glenda, a widząc znajomą twarz zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć, skąd ją zna.
Rzeczywiście dziennikarka była mistrzem kamuflażu. Codziennie zakładała inną rzecz, dzięki której znakomicie wtapiała się w tłum i pozostawała anonimowa. Teraz praktycznie powinno być obojętne.
- To ty! – powiedziała Glenda z radością, że udało jej się na coś samodzielnie wpaść.
- Nie, to nie ja. Nie mam czasu, wybacz. – rzuciła oschle Zoey, próbując się oddalić, ale dziewczyna złapała ją za szalik i przyciągnęła do siebie. Tajemnicza dziennikarka złapała się za szyję.
- Oszalałaś?! Chcesz mnie udusić?!
- Jeśli będę musiała…
- Jesteś jeszcze dziwniejsza niż zazwyczaj. Potrzebujesz chłopaka i to od zaraz. – stwierdziła Zoey, krzywiąc się i rzucając pogardliwe spojrzenie Glendzie.
- I kto to mówi? Osoba, której nie zna nikt, poza nią samą, a i tego nie jestem pewna.
- Mów szybko, o co ci chodzi, bo muszę znaleźć dwóch gagatków, a zaraz będzie dzwonek na lekcje.
- Gagatków? A więc jednak kogoś znasz? Hmm, hmm, hmm…
- Nie mam czasu. Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to lepiej daruj sobie, bo dyrektor wyrzucił mnie z gazetki. Nic już nie wskóram. Skoro tamta afera nie pomogła, to nie wiem, co jest w stanie zniszczyć jej pozycję.
- Wiem jeszcze coś… Claire ma… ona ma… łuszczycę stóp.
- Co ma?
- Łuszczycę stóp!
Wokół rozległy się szepty, niektórzy słyszeli co nieco i zaciekawili się rozmową nieznanej dziewczyny i wyobcowanej ze społeczeństwa uczniów Glendy.
- Ciekawe… Ale ja nic na to nie poradzę. NIE PRACUJĘ JUŻ W GAZETCE.  – mruknęła na odchodnym, wyraźnie zaznaczając ostanie zdanie i odeszła. Jakaś dziewczyna z młodszej klasy zaczęła wokół niej skakać.
- Kto ma grzybicę, kto ma grzybicę? – pytała rozentuzjazmowana, a Zoey uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie słyszałaś? No tak, przecież to wieeelka tajemnica. – odpowiedziała dziewczyna, celowo wywracając oczyma. Zapomniała nawet o owinięciu się szalem, który zdjęła, kiedy omal nie została uduszona przez Glendę.
Młodsza koleżanka obskakiwała ją ze wszystkich stron i nadstawiała uszy z ciekawości.
- Powiedz kto, ja umiem dotrzymać tajemnicy.
Na twarzy Zoey po raz kolejny zagościł uśmiech zwycięstwa. Nie zamierzała nawet wyprowadzić dziewczyny z błędu, że nie chodziło o grzybicę, tylko o łuszczycę. Odchrząknęła, żeby jej słowa stały się bardziej wyraźne, nachyliła się do ucha dziewczyny i powiedziała:
- Claire Davis…
 
Steven szybko zaaklimatyzować się w akademiku, gdzie na czas studiów miał zamieszkać. Długo zbierał się na odwagę, by zadzwonić do przyjaciół, w końcu zrezygnował z tego pomysłu. Cały czas myślał o Emmie, odległość wcale nie zmniejszyła jego uczuć. Nie chciał nie dawać znaku życia, więc napisał krótkiego, ale treściwego maila do Tada, w którym zrelacjonował wygląd uczelni i akademika oraz w kilku słowach swoje odczucia.
- To będzie ciężki rok. – westchnął sam do siebie i pogrążył się w czytaniu astronomicznej książki, która za dwunastym razem ciekawiła go tak samo jak za pierwszym.
 
Uczniowie South Great Falls przeżyli niemały szok, kiedy zamiast Samuela Greena, który zazwyczaj brał na siebie zastępstwa za nieobecnych nauczycieli, w drzwiach stanął młody człowiek o przydługich włosach, które układały się tak, jakby same decydowały o sobie, czyli na wszystkie możliwe strony świata. Matt stał bezruchu, poprawiając jasne spodnie, które jeszcze nie tak dawno na randkę z Mishą radziła mu założyć siostra. Tylko Tad wiedział, co jest grane, siedział więc na swoim miejscu i uśmiechał się, aby dodać nowemu koledze otuchy w pierwszy dzień pracy.
- Nazywam się Matthew Davis. – odezwał się w końcu młody student prawa, kiedy był w stanie zapanować nad swoim drżącym ze stresu głosem. – Będę zastępował waszego nauczyciela angielskiego, dopóki nie dojdzie do siebie.
Claire, która musiała przerwać poprawianie makijażu, siedziała ze wzrokiem wpatrzonym w brata i nie mogła wymówić ani słowa. Nawet w najgorszych koszmarach nie podejrzewała, że Matt może ją uczyć angielskiego.
- Na początek, jako że nie macie żadnych ocen, postanowiłem zrobić wam mały egzamin, który pomoże mi rozeznać się w waszych umiejętnościach. – kontynuował „nauczyciel”, a Claire na swoim miejscu powiedziała niemal bezgłośnie:
- To niemożliwe… niemożliwe…
- O co ci chodzi? Nigdy nie przejmowałaś się niezapowiedzianymi sprawdzianami. My nie musimy dbać o oceny, bo bycie członkiem drużyny gwarantuje nam pełne stypendium na niemal 70% uczelni w kraju. – odezwała się Joyce, nie mająca pojęcia o powodzie odrętwienia dziewczyny.
Claire nie odpowiedziała. Nie chciała zdradzać, że Matt jest jej bratem, którego starała się ukryć przed światem ze względu na jego ofermowaty charakter. Ukryła twarz w dłoniach i nie podniosła jej nawet, kiedy student położył na jej ławce arkusz egzaminacyjny.
W siostrze nie miał bratniej duszy w tym środowisku. Życzliwie uśmiechali się do niego tylko Tad i Misha, która myślami była jednak w innym stanie. Matt zaczynał żałować, że przystał na szaloną propozycję byłego szwagra. Zapowiadały się wyczerpujące dwa tygodnie.
 
Zoey nie udało się znaleźć swoich nowych znajomych, którzy mieli się zająć reklamą jej strony internetowej. Wymyśliła już nawet domenę i nick, którym zamierzała podpisywać artykuły w Internecie. Materiału miała sporo, zebrała go podczas imprezy w domu Justina Hamiltona. Miała też coś w zanadrzu na temat postrachu szkoły, coś bardziej zaskakującego niż fakt, że może on być homoseksualistą (choć to też zamierzała wykorzystać, by utrzeć zarozumialcowi nosa). Siedząc na lekcji historii, nie spodziewała się, jak szybko jedna prosta plotka, którą świadomie puściła w obieg, mogła być rozgłoszona w całej szkole do przerwy na lunch. W stołówce wszyscy plotkowali o tym, że Claire Davis ma grzybicę. Nikt nie wiedział, skąd te informacje, bo dziewczyna z młodszej klasy nie potrafiła podać imienia informatorki ani nawet jej rysopisu. Faktem stało się to, że życie Claire zamieniło się w koszmar. Najpierw kompromitujący artykuł, potem jej brat jako nauczyciel w szkole, a teraz…
- Ja nie mam żadnej grzybicy!!! – wrzasnęła na całe gardło, kiedy trzeci małolat podchodził do niej i chciał pstryknąć fotkę jej stopom. – Spadajcie gówniarze, bo się z wami policzę w moim stylu!
- Zarazisz nas grzybicą?! – parsknął jeden z nich, a do niego dołączyła reszta.
- Kto wam naopowiadał takich głupot?! Won!!!
Kolejni sprzymierzeńcy lub fani stopniowo odsuwali się od niej, żeby przypadkiem się nie zarazić. Chris, który ostatnimi czasy też nie miał powodów do radości, bo Amber do tej pory nie chciała z nim rozmawiać, od dłuższego czasu przymierzał się do przeprosin Justina, żeby znów zyskać przychylność Denise. Teraz widząc, że inni mają gorzej, zaznał nikłego smaku satysfakcji.
- Nie ma mowy o żadnej grzybicy! – wszyscy usłyszeli gromki głos Tada, który stanął na jednym ze stołów i przemawiał do tłumu niedowiarków. – Widziałem jej stopy, są gładkie niczym pupa niemowlęcia!
- W jaki sposób mogłeś widzieć jej stopy?! Przecież jesteś ofermą! – powiedział ktoś z tłumu, a Tad zmarszczył brwi.
- Musisz wiedzieć, że po wspólnym weekendzie w Las Vegas, na którego mam sporo świadków, wylądowaliśmy w kaplicy ślubów i…
- Tad!!! – z drugiej strony sali dał się słyszeć okrzyk gasnącej gwiazdy, która zorientowała się, co chłopak ma na myśli. Nieudacznik zeskoczył ze stołu i posłusznie podbiegł do Claire, która pociągnęła go na stronę. – Co to ma znaczyć? Ty wcale mi nie pomagasz, tylko mnie pogrążasz!
- Ja tylko chciałem ci pomóc, ja…
- Nie rozumiesz, że ten pocałunek nic nie znaczył? Miałam okres i nie wiedziałam, co robię! To było zaćmienie umysłu!
Pozbawiony nadziei chłopak ukłonił się tylko przed swoim ideałem dziewczyny i wyszedł ze stołówki ośmieszony i przybity. Claire nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo go tym zraniła. Również opuściła miejsce posiłków, ale udała się w zupełnie innym kierunku. Najpierw do swojej szafki po sporą torbę, a potem do łazienki, gdzie zamknięta w kabinie opychała się słodyczami, by potem zwymiotować wszystko do muszli. Czyżby to były początki bulimii?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:33:17 11-09-09    Temat postu:

odc2
genialny odcinek !!!
Misha Revil to typ rozrywkowj dziewczyny, jak dowiedziała sie z,e mama sam ma winiarnie i jase bogata postanowiła utrzymac przyjażn !!!
a Sam naprawde zaangarzowała sie w pomoc nowej kolezance ! szkoda z,ę tamta laska ma ja za idiotke licze z,e nie skrzywdzi ją zabardzo ale znając zycie to skrzywdzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:39:06 11-09-09    Temat postu:

odc3
kurcze sam naprawde wzieła sobie do serca przyjaż z nową !
tymczasem matka sam ma powazne problemy w firmie !!! musi sprzedać ziemie i kim jest ten cały Peter Boyle
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:17:12 11-09-09    Temat postu:

Mary_Rose, alez ja uwielbiam spokojne romantyczki, tyle ze Sam uwaza się za nie wiadomo kogo od jakiegos czasu i stąd ta niechęć ) Podobnie jest z Dolores, taka cnotliwa (dobra, moze to nienajlepsze okreslnie ) płaczka tez do mnie nie przemawia... wszystko zalezy od ukazania postaci )

Nie podoba mi się to niszczenie Claire... ona na dobrą sprawę niewiele złego robiła, po prostu była różowa i nie zadawała się z członkami kółka astronomicznego - a juz wszyscy po niej jadą i dziewczyna pakuje się w okropną chorobę

Czy nikt nie zwrócił uwagi na to, ze nazwisko nowego nauczyciela jest takie samo, jak Claire? )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 55 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin