Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samantha
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 55, 56, 57 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:56:31 11-09-09    Temat postu:

Faktycznie, nazwiska mają identyczne i nikt na to nie zwrócił uwagi? W sumie to dość popularne nazwisko, może to dlatego.

Hm...Jak dawniej nie cierpiałam Claire, to teraz mam mieszane uczucia. Najpierw protest, żeby jej tak bardzo nie pogrążac, potem parsknęłam śmiechem przy scenie, kiedy małolat chciał zrobić zdjęcie, ale potem...Ja rozumiem, że ona jest zdenerwowana, ale doskonale wie, co Tad do niej czuje, więc nie musiała postąpić z nim w ten sposób! Jeszcze do niego poleci, jak zostanie sama - i to już 2 raz!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:46:13 13-09-09    Temat postu:

Lilibeth, sam uważa się za niewiadomo kogo? Moim zdaniem jest skromniutka. No ale Dolores to płaczka, zgadzam się.

Odcinek boski, szkoda, że nie było ich więcej.
Plotka o Claire się rozprzestrzeniła Nie powinna tak traktować biednego Tada, wyładowała na nim swoją frustrację. Biedak
Nikt nie zwrócił uwagi na zbieżnośc nazwisk, bo to raczej najpopularniejsze nazwisko w USA.
Cieszę się, że nie zapomniałaś o Stevenie. Ciekawi mnie, czy on jeszcze wróci. W końcu nadal myśli o Emmie.
A Zoey coraz bardziej lubię Grzybica, haha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5896
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:49:42 13-09-09    Temat postu:

Zoey wiedziała, co robi, kiedy rozgłaszała tą plotkę Jak widać po South Great Falls School plotki szybko się roznoszą
Biedny Tad... Bronił Claire, a ona tak mu się odpłaciła. "Ten pocałunek nic nie znaczył"?! Ona igra z jego uczuciami!
Mam nadzieję, że Matt'a i Mishę połączy coś więcej. W końcu dziewczyna się zmienia A Ryan nie jest jej wart Ciekawe, czy Matthew zaklimatyzuje się w szkole jako zastępca Paul'a

PS. Wiesz, co mi przypomina ta 'grzybica Claire' ? "Cuatro Chicas Hermosas" i pierwszy odcinek, kiedy Ony kupował maść na grzybicę

PS.PS. A ten plakacik do "Samanthy", co chciałaś, to jeszcze nie jest gotowy, bo na razie nie mam czasu, żeby go wykończyć. Postaram się to zrobić jak najszybciej

Pozdrawiam!


Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia 19:38:54 13-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:52:50 14-09-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarze i dyskusje na temat postaci. Niektóre są bardzo interesujące Każdego niestety nie da się lubić. Osobiście na przykład nie zaprzyjaźniłabym się z Samanthą, za duża różnica charakterów. Ale nie miałabym nic przeciwko, żeby została moją koleżanką.

Maggie -> dzięki za przypomnienie o CCH, mam nadal nadzieję, że kiedyś zaczniesz pisać to opko tu, na forum. Co do plakatu, to się nie spiesz. A, i podoba mi się Twój nowy podpis

ODCINEK 133
 
Zoey nagle poczuła ostre szarpnięcie. Zaciągnięta do pracowni chemicznej, w napastniku, który ją zaatakował rozpoznała Kevina, który położył palec na ustach, aby ją uciszyć.
- Szukałam was! – powiedziała dziewczyna, udając obrażony ton głosu. – Wybrałam już nazwę dla strony.
- Właśnie o to chciałem cię zapytać. Wczoraj siedziałam nad ulotkami i mam ciekawy koncept, ale domena jest najważniejsza. – stwierdził chłopak, zastanawiając się nad czymś. Był zadowolony z efektu, jaki osiągnął, ulotki wyglądały świetnie, brakowało tylko nazwy adresu i można było całość wydrukować.
- Pomyślałam o invisibleeyes.com. Czy tak może być?
- Dla mnie bomba. Już jutro wszyscy dowiedzą się, gdzie mogą nasycić swoją żądzę sensacji. – Kevin uśmiechnął się szeroko, ale zaraz potem spoważniał, przypominając sobie pocałunek Justina Hamiltona i Denise. – Wiesz, jak powinien wyglądać pierwszy post na stronie? – upewnił się, a Zoey skinęła głową.
- Tak, tak. Najpierw zdradzam tajemnicę naszej cichej wody, która ukrywa swoją orientację. – wyrecytowała monotonnie, wywracając oczyma. – A gdzie twój kolega?
- Chris? Pewnie kręci się gdzieś przy byłej dziewczynie, aby napawać się jej klęskami.
- Okropne. Może napiszę artykuł o tym tyranie?
- Jak sobie chcesz… - Kevin wzruszył ramionami i ignorując dziewczynę, która zamierzała jeszcze o coś zapytać, wyszedł z sali. Wiedział już to, co chciał wiedzieć, nic więcej nie było mu potrzebne. Rozmyślał nad tym, co mogą zdziałać dzięki tej stronie, nie zdając sobie sprawy, że właśnie minął zapłakaną Roxy. Otrząsnął się dopiero po kilku krokach i obejrzał się w ostatniej chwili, żeby zobaczyć, jak ta znika w damskiej łazience. Nie zastanawiając się długo, podążył za nią. Na korytarzu nie było nikogo, Zoey przemknęła niezauważona, a pozostali uczniowie z małymi wyjątkami znajdowali się w stołówce szkolnej. Uchylił drzwi od łazienki i zobaczył zapłakaną koleżankę na ziemi.
- To damski kibel, wiesz? – spytała, wycierając oczy i nos.
- Wiem, wiem. Ale u was ładnie pachnie, choć raz nie chciałem siedzieć w tamtym smrodzie. Dobrze, że nie zaszyłaś się tam, bo nie wiem, czy przyszedłbym z tobą porozmawiać. – powiedział ze śmiechem, siadając obok Roxy. – Wal śmiało, ulży ci.
- Takich rzeczy nie mówi się na głos. Daniel nie może myśleć, że chcę mu zaszkodzić.
- Daniel? A co on ma z tym wspólnego? – spytał zszokowany Kevin, a Roxy spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Wszystko. – powiedziała cicho, a po głębokim westchnięciu odważyła się opowiedzieć o wspólnej nocy, która miała miejsce po imprezie.
Chłopak nie ukrywał tego, że jest w szoku. Roxy nie powiedziała, że bardzo polubiła Daniela, dla którego to wszystko było tylko wybrykiem „po pijaku”, ale dostrzegł to w jej oczach.
- Daniel to świetny koleś. Nie jakiś tam dupek, któremu zależy na zaciągnięciu dziewczyny do łóżka. U Hamiltona był pijany i po prostu tak wyszło…
- Tak, wiem. – odpowiedziała dziewczyna, spuszczając głowę. – Co nie zmienia faktu, że mam ochotę ze sobą skończyć.
- Nawet tak nie mów! – Kevin uniósł się, słysząc słowa koleżanki, które przeraziły go nie na żarty. – Porozmawiaj z nim i wszystko sobie wyjaśnijcie.
Roxy zamyśliła się. Daniel chciał z nią rozmawiać, ale go zbyła. Po tym wszystkim nie mogła spojrzeć w oczy temu chłopakowi. Sprawę komplikował fakt, że matka Hamiltona wniosła przeciwko nim oskarżenie, a w sądzie prędzej czy później będą musieli stanąć twarzą w twarz.
 
Emma z wielką niechęcią pojawiała się w szkole po incydencie na imprezie. Widząc, co dzieje się w South Great Falls School, zapragnęła wrócić do domu i po raz kolejny obejrzeć „Titanica”.
- Biedny Tad… - odezwał się Isaac, widząc, jak jego przyjaciel próbuje uratować reputację Claire, a jak mało ją to obchodzi. – Lata za tą lalunią, a ona nie potrafi go docenić.
- Życie! – bąknęła pod nosem Denise, która nie mogła zajmować się niczym innym jak rozmyślaniem o swoim życiu, które zaczęło diametralnie się zmieniać.
- A do tego wszystkiego nie ma już z nami Stevena. – westchnęła Sam, zapominając, że ten temat może być nieco drażliwy dla Emmy, która jednak siedziała wpatrzona w Chrisa i wydawała się nie mieć pojęcia, co się wokół niej dzieje. Isaac pomachał jej dłonią przed oczami, żeby sprowadzić ją z powrotem na ziemię.
- Mówiliście coś? – spytała nieprzytomna, a kiedy pokiwali głowami przecząco, wróciła do rozmyślań.
Glenda przypatrywała się jej i ubolewała nad faktem, że nowa znajoma okazała się tak słaba psychicznie, że zrezygnowała z poderwania Cohena i powróciła do swojego dawnego wyglądu. Cieszył ją jednak fakt, że wreszcie Claire Davis dostawała w kość. Plotka, która obiegła całą szkołę, mogła być fatalna w skutkach dla królowej piękności.
Do towarzystwa oferm podeszła Sienna, której dawno nie widzieli, w towarzystwie Samarie.
- Cześć, Emma. – odezwała się dziewczyna, która ostatnio utraciła swoją radość życia. – Muszę zrobić listę uczennic chętnych do drużyny. Zapisać cię?
Dziewczyna, wyrwana z rozmyślań, po chwili zadumy pokiwała głową przecząco.
- To nie dla mnie. Zajmę się swoimi sprawami. Ale dzięki, że pytasz.
Sienna zmarszczyła brwi.
- Przecież dobrze ci szło! Nie rezygnuj tak szybko!
- Przepraszam… Już podjęłam decyzję.
- Skoro tego chcesz. – wtrąciła Samarie i zamierzała pociągnąć koleżankę z daleka od stolika oferm, ale nagle podbiegł do niej Eddie i klepnął w tyłek.
Dziewczyna aż podskoczyła, a Denise zaczęła się śmiać na całe gardło.
- Emma, to twój kumpel od fajki!
Zawstydzona Emma spojrzała na Eddie’go i wybiegła ze spuszczoną głową. Chłopak również się zmieszał i kiwnąwszy głową zebranym, zrezygnował z podrywania Samaria i udał się do swojego stolika, by skończyć lunch. Denise wydawała się być niewzruszona i nie zauważać moralizujących spojrzeń Samanthy i Isaaca.
- Jesteś okropna. Zachowujesz się jak stara panna. – powiedziała Sam, zabierając swoją tacę i przesiadając się do Olivera.
Denise już zamierzała coś odpowiedzieć, świadkiem tej bardzo mądrej sentencji miał być Isaac, ale i on wstał od stołu, widząc, że Glenda wychodzi za stołówki. Podążył za nią, zapominając o opuszczonej, złośliwej koleżance, która w samotności kończyła posiłek.
- Pięknie. Wszystkim coś nie pasuje!
Zarówno Justin Hamilton, jak i Chris Cohen, widząc, że Denise została sama, ruszyli do jej stolika, spostrzegając swoją obecność dopiero metr od niej. Nie chcieli wyjść na głupków, więc nie zawrócili, tylko równocześnie przywitali dziewczynę:
- Cześć Denise!
Aż podskoczyła przestraszona. Widząc tych dwóch obok siebie, zaczęła się bać kolejnej bójki, ale na szczęście na nic takiego się nie zanosiło.
- Cześć, cześć. – witając się z nimi, zaczęła zbierać swoje rzeczy. – Wiesz, co masz robić. – szepnęła do Chrisa, kiedy go mijała i zostawiała z największym wrogiem.
Przeprosić Hamiltona? To niedorzeczne! Co prawda przymierzał się do tego, ale nie przy wszystkich, w stołówce szkolnej. Jego reputacja ległaby w gruzach. Nie chciał do tego dopuścić, ale w tym momencie zauważył w kącie Amber i zebrał w sobie siły. Nie mógł wiecznie walczyć z chłopakiem, który, jeśli wszystko dobrze pójdzie, w przyszłości mógł zostać jego szwagrem.
- Chyba muszę cię przeprosić. – powiedział w końcu po długim westchnięciu. – Za tę bójkę. Nie powinienem oskarżać cię bezpodstawnie.
Chris wyciągnął do osłupiałego Justina rękę, a ten parsknął tylko śmiechem, nachylił się do jego ucha i szepnął:
- Robisz to tylko dlatego, bo boisz się, że zaliczę twoją koleżaneczkę ofermę.
Cohen nie wytrzymał. Po tych słowach wezbrał w nim taki gniew, że miał ochotę zabić tego parszywego kłamcę, który zgrywał wrażliwca przed Denise. Rzucił się na Hamiltona i zaczął okładać go pięściami. Uczniowie, przebywający obecnie w stołówce, utworzyli wokół nich półkole i dopingowali swoich faworytów. Całe towarzystwo przegonił dyrektor, który zwabiony hałasami, pojawił się wśród zamieszania. Chris i Justin niechętnie odskoczyli od siebie, przytrzymywani przez swoich kolegów. Cohen zamierzał krzyknąć wiązankę wyzwisk w stronę Hamiltona, ale nagle ujrzał Denise, która stała osłupiała na środku stołówki i wpatrywała się w niego.
- A miałeś go przeprosić… - powiedziała cicho, a na odchodnym rzuciła: - Nie możemy być już przyjaciółmi, Chris.
Chłopak próbował się tłumaczyć, ale jego przyjaciółki już nie było. Nie widziała złośliwego uśmieszku na twarzy Justina Hamiltona, który po raz kolejny wygrał bitwę. Ale czy całą wojnę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:17:31 14-09-09    Temat postu:

Plan Zoey i Kevina w toku Nie mogę się doczekać, co z tego wyniknie. Będzie się działo!
Tak mi żal Roxy, dobrze, że Kevin ją pocieszył, bo jeszcze jakieś głupstwo przyszłoby jej do głowy.
Denise rzeczywiście zachowuje się jak zgorzkniała stara panna, ale ja i tak ją lubię.
A Hamilton przegiął dziś, posunął się za daleko. Teraz Denise nie chce się przyjaźnić z Chrisem, bo myśli, że to jego wina.
Eh, ale się porobiło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:53:29 14-09-09    Temat postu:

Hamilton powinien wylecieć daleko w kosmos i więcej nie wrócić. Wszystko mu się udaje, a Chris daje się wciągnąć, nie wiedząc, że przez to będzie jeszcze gorzej. Brawo za stworzenie tak irytującej postaci, jak Justin - mam nadzieję, że Kevin szybko go załatwi, bo zaraz sama to zrobię ;P. Stworzenie kogoś tak denerwującego swiadczy o Twoim talencie - obok niego nie można przejść obojętnie.

Dobrze, że koło Roxy był dobry duch, oby tylko teraz Daniel chciał porozmawiać...

monioula napisał:
Wszystkim coś nie pasuje!


Doskonałe podsumowanie - szkoda tylko, że jest powód, żeby tak mówić.


Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 16:54:17 14-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:59:57 14-09-09    Temat postu:

Eee, Denise mnie wkurza ;D Taka świętoszkowata jest i rzuca jadem, gdzie popadnie rozumiem, ze przezyla tamten gwałt Coopera, ale i tak, ludzie z gorszymi tragediami potrafią nie przerzucać swojej goryczy na innych.
Kurczę, Roxy jest w głupiej sytuacji... gdyby Daniel łaskawie się nią zainteresował, to wszystko byłoby prostsze - tylko że nie dla Sienny, którą też lubię, chyba bardziej, niz Roxy. O, wiem! Sienna powinna byc z Danielem, Roxy z Kevinem, a Denise... eee... Z Justinem xD Nie no, żartuję. Musiałby się trochę zmienic, ale wszystko jest mozliwe )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:00:53 14-09-09    Temat postu:

Cieszę się, że udało mi się stworzyć postać, która wzbudza takie emocje, jak Justin Hamilton. Jak już kiedyś wspominałam, jego rola będzie spora. A kolejny odcinek jutro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5896
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:09:18 14-09-09    Temat postu:

Mam nadzieję, że Kevin'owi, Chris'owi i Zoey uda się pogrążyć Hamiltona Po tym, co powiedział w stołówce zasłużył sobie na to! (co nie oznacza, cze przestałam go lubić! ) A już myślałam, że naprawdę odzywają się w nim wyrzuty sumienia. Jak widać, będę musiała jeszcze troszkę poczekać na jego 'duchową przemianę'
Roxy naprawdę musi czuć coś do Daniel'a, skoro przez niego płacze. Fajnie by było, gdyby byli razem. A z kevin'a jest swietny kumpel Widać, że zmienił się od tego incydentu w lesie (Paul Whitmann osiągnął zamierzone skutki, choć jeszcze nie w pełni ).
Chris ładnie się zachował, że chciał przeprosić Hamilton'a, ale było do przewidzenia, jak zareaguje Justin.

Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek Szczególnie na start strony invisibleeyes.com
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:23:11 14-09-09    Temat postu:

Tu musze przyznac rację .. nie spodziewałam się, ze Chris przeprosi Justina. A tu .. proszę bardzo, jakie zaskoczenie. Chociaż źle się zachował Justin. Nawet jak pogrążą go, on jakoś z tego wyjdzie .. przecież to Justin Hamilton.
Roxy .. dziewczyna jak widac, zauroczyła się Danielem. Tylko co z Sienną?


Ostatnio zmieniony przez Ayleen dnia 21:24:09 14-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 5896
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Los Angeles, CA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:29:39 15-09-09    Temat postu:

A co? Dziś odcinka nie będzie? dawaj i to szybko!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:35:37 15-09-09    Temat postu:

No właśnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:17:09 15-09-09    Temat postu:

Ja równiez proszę o odcinek ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:18:44 15-09-09    Temat postu:

Kolejka tu się robi .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:57:36 16-09-09    Temat postu:

Odcinki z dedykacją dla wszystkich, którzy się tak upominali Mam nadzieję, że to nie za dużo i jakoś przebrniecie. Jestem ciekawa, co sądzicie

ODCINEK 134
 
Samantha siedziała koło Olivera i wpatrywała się w jego zmarszczone brwi, kiedy próbował ochłonąć po bójce, której był świadkiem. Samuel Green prowadził właśnie dwóch narwanych młodzieńców do swojego gabinetu, zapewne nie obejdzie się bez kary. Głowę dziewczyny zaprzątało jednak coś innego. Jej chłopak był jakiś nieswój, od pobytu na posterunku popadł w apatyczny stosunek do całego świata, udzielał tylko krótkich odpowiedzi, prawie zupełnie ją ignorował. Wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała z nim porozmawiać. Odchrząknęła i spróbowała rozpocząć poważną rozmowę.
- Złościsz się na mnie?
Oliver nie zareagował na jej pytanie, jego wzrok wydawał się pusty. Pomachała mu przed oczyma dłonią i dopiero wtedy się otrząsnął.
- Mówiłaś coś? – spytał obojętnie, a ona straciła całą pewność co do słuszności tej rozmowy. Ciężko opadła na oparcie stołówkowego krzesła, tym samym tracąc równowagę i przewracając się razem z nim.
Chłopak momentalnie doskoczył do niej, podnosząc jej głowę i z troską dokonując oględzin.
- Nic ci nie jest? – upewnił się, widząc, że Samantha samodzielnie podnosi się na łokciach. Pomógł jej usiąść na ziemi, złapał twarz w dłonie i zajrzał w oczy. – Sam?
- W porządku. – powiedziała cicho, rozglądając się dookoła i stwierdzając, że stała się obiektem obserwacji połowy stołówki.
- Zaniosę cię do pielęgniarki.
- Nie! – powiedziała dość ostro, więc szybko przybrała łagodny ton głosu. – Nie trzeba, nic mi nie jest. Ale… możemy wyjść na chwilę na zewnątrz? Trochę mi duszno…
Postanowiła posłużyć się podstępem, by zostać z Oliverem sam na sam. Musiała dowiedzieć się, co mu jest, bo niewątpliwie coś go gryzło. Wstała wsparta o jego ramię i razem ruszyli w stronę drzwi. Natłok emocji i myśli, albo po prostu stale nawarstwiające się problemy spowodowały, że dziewczynie nagle zakręciło się w głowie. Ostatnie, co zdołała usłyszeć, to nawoływanie Olivera, a potem nastała ciemność…
 
Samuel Green spoglądał z dezaprobatą na dwójkę uczniów swojej szkoły. Źle się działo w South Great Falls, a on nie mógł temu zapobiec. Różnice między rówieśnikami były niemal nie do pogodzenia. Nauczyciel zdjął okulary i podparł ręką brodę.
- I co ja mam teraz z wami zrobić? – zapytał, wzdychając ciężko. Chris i Justin zaczęli tłumaczyć się jeden przez drugiego tak, że nic nie można było z tego zrozumieć. – Spokój!
Zapadła grobowa cisza, dyrektor złapał się za głowę.
- Justin, Justin… co ja mam z tobą zrobić? Widuję cię częściej niż moją żonę i w żaden sposób nie mogę wpłynąć na zmianę twojego zachowania. Ale ty, Chris? Zawiodłem się…
Cohen rzucił pogardliwe spojrzenie młodemu Hamiltonowi i złożył ręce na klatce piersiowej. Nie zamierzał się tłumaczyć. Uważał, że słusznie zrobił, rzucając się na tego typa. Pozdzierał sobie skórę na dłoniach, które teraz piekły uparcie, ale było to chyba jedyne obrażenie, jakie odniósł. Jego rywal prezentował się o wiele gorzej. Uśmiechnął się pod nosem, zdając sobie z tego sprawę i pogrążył się w rozmyślaniach nad tym, co by było, gdyby nikt ich nie rozdzielił. Czy udałoby mu się trwale oszpecić buźkę tego kretyna? Nagle dobiegł go głos dyrektora.
- Tydzień. Tak długo będziecie zostawać po lekcjach i sprzątać szkołę i teren wokół niej.
- Co?! – wykrztusił Justin. – Nie mogę, mam treningi!
Chris niechętnie, ale musiał zgodzić się z Hamiltonem. Samuel Green wzruszył ramionami.
- Trzeba było o tym pomyśleć zanim wszczęliście bójkę. Porozmawiam z waszymi trenerami, jestem pewien, że zrozumieją. A teraz możecie wracać na zajęcia. Zaczęła się już lekcja.
Niechętni uczniowie jednocześnie ruszyli do wyjścia. Aby zapobiec kolejnej bójce o to, kto ma wyjść pierwszy z gabinetu, Green zawołał do siebie Chrisa. Kiedy zostali sami, położył mu rękę na ramieniu.
- Trzymaj się od niego z daleka. – poradził.
- W jaki sposób, skoro przez tydzień muszę go znosić po lekcjach?
- Wiesz, o co mi chodzi. On może wciągnąć cię w większe kłopoty.
Chłopak podziękował i skierował się do wyjścia. Rzeczywiście dyrektor miał rację. Z Justinem Hamiltonem nie należy zadzierać. Jednak bardziej niż o siebie obawiał się o Denise. Z rozmyślań wyrwał go znajomy głos.
- Amber? Dlaczego nie jesteś na lekcji? – zdziwił się, widząc dziewczynę na korytarzu. Uciszyła go gestem i pociągnęła za rękę z dala od gabinetu dyrektora. Kiedy stwierdziła, że mają dosyć prywatności, wpiła mu się w usta, nieustannie przepraszając.
- Byłam taka głupia! Mam nadzieję, że mi wybaczysz to, że ci nie ufałam.
- No nie wiem… - zachichotał Chris pod nosem, a widząc minę Amber, objął ją ramieniem i mocno przyciągnął do siebie. – Na ciebie nie można się gniewać. Ale skąd… jak się… - język plątał mu się i nie umiał znaleźć odpowiedniego pytania. Na szczęście dziewczyna zrozumiała, co miał na myśli i uśmiechnęła się słodko.
- Obserwowałam was w stołówce. Wyciągnąłeś do mojego brata rękę na zgodę, a on zdenerwował cię jakimś najprawdopodobniej głupim tekstem.
- Gdyby to był tylko głupi tekst, darowałbym sobie tę bójkę.
- Co w takim razie powiedział? – Amber zmarszczyła brwi, a Chris westchnął.
- Cóż… Twój brat knuje coś parszywego. I to dotyczy Denise.
Dziewczyna zacisnęła pięści ze złości. Nie miała już żadnych wątpliwości, że za konflikt nie odpowiada jej chłopak, tylko jej niesforny braciszek. Przytuliła się mocno do Chrisa. Jak mogła w niego zwątpić?
 
Sam, która straciła przytomność na kilka minut, otworzyła oczy w gabinecie pielęgniarki. Była sama z Oliverem, który otrzymał polecenie czuwania.
- Już ci lepiej? – spytał chłopak, widząc, że się ocknęła.
- Jak długo byłam nieprzytomna? – spytała, aby się upewnić. Pamiętała tylko, że w drodze na zewnątrz szkoły w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza i rozmowy z chłopakiem, zrobiło jej się ciemno przed oczami.
- Niecałe dwie minuty. Ale zdążyłem się już porządnie zmartwić.
- Nic mi nie jest. – odpowiedziała, łapiąc się za głowę, jakby chciała sprawdzić, czy ta trzyma się na miejscu. - Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, o co tylko chcesz.
- Gniewasz się na mnie? – pytaniem zupełnie zbiła go z tropu. Zmarszczył brwi i spojrzał na nią jak najbardziej poważnie.
- Oczywiście, że nie. Dlaczego tak pomyślałaś?
- Jesteś jakiś nieobecny… Wydajesz się mnie nie zauważać. Ba, nie zauważasz niczego wokół siebie, cały czas jesteś zamyślony. Od czasu… wizyty na posterunku policji.
Chłopak przeczesał dłonią włosy i westchnął ciężko. Złapał dłonie dziewczyny i przyciągnął je sobie do serca.
- Byłem tą całą sprawą po prostu zdenerwowany. To wszystko. – pocałował Sam w czoło. – Przepraszam, że to odbiło się na tobie. Na wszystkich.
Uśmiechnęła się blado. Chciała wierzyć, że powiedział prawdę, więc nie zamartwiała się dłużej. Razem ze swoim chłopakiem podążyła w stronę klasy na lekcje. Nie wiedziała z jakimi wyrzutami sumienia się teraz borykał. Ale jak miał powiedzieć, że jego matka po prostu jej nie akceptuje?

ODCINEK 135

Claire założyła na nos duże, ciemne okulary, które nosiła w torebce na wypadek słonecznych dni. Ostatnio przydarzały jej się same niepomyślne przygody. Pragnęła jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju i zapomnieć o upokorzeniach, na jakie coraz częściej była narażana. Joyce biegła za nią i wykrzykiwała coś entuzjastycznie, ale została zignorowana. Claire wsiadła do swojego samochodu i odjechała z piskiem opon ze szkolnego parkingu.
- Wystawiła cię, hę? – powiedziała Glenda, która znienacka zjawiła się za plecami byłej przyjaciółki.
- Tak… Ale zresztą, po co ja ci to mówię? – oburzyła się dziewczyna, wymijając Glendę i kierując się przed siebie.
- Prędzej czy później zrozumiesz, jaka z niej żmija.
Joyce udała, że nie słyszy słów blondynki, odrzuciła włosy na plecy, zadzierając nos do góry. Wyglądało na to, że będzie musiała wracać autobusem.
 
Denise nie miała ochoty rozmawiać z nikim ze swojej paczki. Emma obraziła się na nią za słowa wypowiedziane podczas lunchu, Tad opowiadał Isaacowi o wieściach od Stevena, więc została sama. Ogarnęła wzrokiem szkolne boisko, nie wiedząc, czego tak naprawdę oczekuje.
- Szukasz mnie? – usłyszała za sobą głos Justina i aż podskoczyła do góry. Uśmiechnął się do niej szeroko. – Jestem aż taki straszny?
- Nie… tylko… nie. – odpowiedziała zmieszana, poprawiając włosy, którymi właśnie bawił się wiatr. Widząc, że ma z nimi problemy, odgarnął je jej z twarzy.
- Chciałem odwieść cię do domu, ale przez tą bójkę z Chrisem muszę zostawać po lekcjach. – spuścił głowę, udając ofiarę. Najwyraźniej dziewczyna nie zauważyła przesadnego tonu głosu, bo położyła mu rękę na ramieniu.
- Nie wiem, co się dzieje z Chrisem. Prosiłam go, żeby cię przeprosił, a tymczasem on…
- Tak, wiem. Nie rozumiem, co do mnie ma. Naprawdę chciałbym się z nim zaprzyjaźnić.
Na twarzy Denise pojawił się szeroki uśmiech. Była zaślepiona i nie dostrzegała, że Justin jest po prostu dobrym aktorem. Dotknęła dłonią jego podbitego oka.
- Bardzo boli? – spytała, zmieniając temat. Pokiwał głową przecząco, zgrywając twardziela, choć tak naprawdę bolało go niemal wszystko.
- Musimy się kiedyś umówić. – powiedział na odchodnym, całując ją w policzek.
Kiedy odwrócił się do niej plecami, na jego twarzy pojawił się uśmiech triumfu. Wiedział, że całą sytuację obserwował Chris. Wsadził ręce do kieszeni i pogwizdując, skierował się do szkoły, gdzie miał odbyć zasłużoną karę. Cohen stał jeszcze chwilę i obserwował zamyśloną Denise, a kiedy ta opuściła teren South Great Falls School, wydobył z kieszeni komórkę i wyszukał numer Kevina. Całe szczęście, że zdążyli się nimi wymienić.
- Kevin? Jesteś już w domu?
- Prawie. Coś nie tak? – spytał zaniepokojony kolega.
- Nic… Chciałem tylko powiedzieć, że możesz drukować ulotki. Chcę pogrążyć Hamiltona jak najszybciej.
 
Claire trzasnęła drzwiami od swojego pokoju. Dlaczego ostatnio nic jej się nie udawało? Jeśli tak dalej pójdzie, będzie musiała pożegnać się z myślą, że zostanie przewodniczącą samorządu uczniowskiego. Nie można już było zgłaszać kandydatur, niedługo miała rozpocząć się kampania, a ona zamiast zyskiwać w oczach wyborców, była coraz częściej ośmieszana. Do tego jej brat zaczął uczyć ją angielskiego. Całe szczęście, że nikt oprócz Mishy i Tada go nie znał. Istniała nadzieja, że uniknie całkowitej kompromitacji.
- Nie zaliczyłaś testu. – powiedział Matt, który znienacka pojawił się w jej pokoju i rzucił jej na biurko arkusz papieru, który wypełniała podczas lekcji. – „Romeo i Julia” to jedna sztuka, nie dwie, jak sugerujesz. A i jej twórcą nie był Makbet, tylko Shakespeare.
- Super. Coś jeszcze? – wzruszyła ramionami, nie przejmując się swoja głupotą.
- Właściwie to tak, ale nie chcę cię w zupełności pogrążać. – chłopak zachichotał, a ona zmroziła go wzrokiem.
- A umiesz zrobić podwójne salto zakończone szpagatem?
- Eee… nie…
- No więc może z tego się pośmiejemy?
Matthew nie rozumiał, co śmiesznego jest w tym, że nie umie zrobić szpagatu, ale wolał nie rozdrażniać siostry jeszcze bardziej. Zmienił temat.
- Wiesz, że Tad prosił mnie o poradę prawną?
- Co mnie to niby obchodzi?
- Przecież to twój były mąż, więc pomyślałem, że powinnaś wiedzieć… - chłopak schylił głowę, bo w jego stronę poleciała właśnie różowa torebka, która ostatecznie trafiła w ścianę. – Nie złość się na mnie!
- Nie będę jeśli mi pomożesz napisać program wyborczy.
- Co napisać?
- Studencik prawa, a nie wie, co to jest program wyborczy. – Claire zaśmiała się dość sztucznie, szybko odchrząknęła i z poważną miną wyjaśniła bratu, co miała na myśli. – Biorę udział w wyborach do samorządu uczniowskiego.
- Aaa… więc o to chodzi… Chcesz mnie wykorzystać, póki jeszcze jestem w South Great Falls.
- Nie będę zaprzeczać, że o to mi chodziło. – oznajmiła dziewczyna, składając ręce na piersiach. – To jak? Pomożesz mi?
- A co ja z tego będę miał?
- Jak to co? – zaśmiała się. – Buzi od siostry! – rzuciła się chłopakowi na szyję i pocałowała go w policzek. – Bo w sumie nie jesteś takim złym bratem. Kilka razy nawet mi pomogłeś.
- Tak… kilka razy. – odpowiedział ze śmiechem, po czym objął siostrę ramieniem.
Ostatnio zaczął się zastanawiać, czy powrót na studia to dobry pomysł. Nie mógł zostawić jej samej z matką, bo z tą kobietą niewątpliwie było coś nie tak.


Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 11:46:55 16-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 55, 56, 57 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 56 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin