|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ustronianka Prokonsul
Dołączył: 23 Paź 2006 Posty: 3402 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 18:17:29 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Dla mnie Monserrat i Alejandro to przykład antyprotów.
On: egoista, cham, zawzięty, pępek świata
Ona: kobieta, która daje sobą pomiatać jak zmiotką po podłodze i nie wiem po co ciągle się czepia Gracieli, jak po tym co robi można wywnioskować, że lubi być traktowana jak rzecz
Daaaawno mnie już żadna para nie denerwowała tak bardzo, jak M&A.
Monse się zbulwersowała jak JL powiedział, że życzy Alejandro śmierci, ale już najwidoczniej zapomniała, że jej cudowny i wielkoduszny Alejandro nie życzył, tylko strzelał Cóż za hipokryzja z ich strony. Już wolę Marię, przynajmniej jest prawdziwa w tym co mówi.
A Rosario to istny przykład tego, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ostatnio zmieniony przez Ustronianka dnia 18:19:14 20-05-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paulez Aktywista
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 364 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:07 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Ustronianka napisał: | Dla mnie Monserrat i Alejandro to przykład antyprotów.
On: egoista, cham, zawzięty, pępek świata
Ona: kobieta, która daje sobą pomiatać jak zmiotką po podłodze i nie wiem po co ciągle się czepia Gracieli, jak po tym co robi można wywnioskować, że lubi być traktowana jak rzecz
Daaaawno mnie już żadna para nie denerwowała tak bardzo, jak M&A.
Monse się zbulwersowała jak JL powiedział, że życzy Alejandro śmierci, ale już najwidoczniej zapomniała, że jej cudowny i wielkoduszny Alejandro nie życzył, tylko strzelał Cóż za hipokryzja z ich strony. Już wolę Marię, przynajmniej jest prawdziwa w tym co mówi.
A Rosario to istny przykład tego, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. |
Zgadzam się w 100% |
|
Powrót do góry |
|
|
Savannah 92 Idol
Dołączył: 13 Lip 2011 Posty: 1300 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.śląskie :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:49:09 20-05-14 Temat postu: |
|
|
A ja uwielbiam Montse i Alejandra. Nie wiem jak można się doszukiwać hipokryzji w tak pięknej miłości. Ogólnie rzecz biorąc to jest jedna z najlepszych telenowel i jedni z najlepszych protów jakich miałam okazję oglądać, a trochę tego było Oczywiście, każdy ma swoje zdanie, żeby nie było że kogoś atakuję. |
|
Powrót do góry |
|
|
paulez Aktywista
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 364 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:59 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Ja też oglądałam dużo telek i to jest jedna z najgorszych jakie widziałam. Jak piękną miłością jest jak prot gwałci protkę, poniża ją, znęca sie nad nią fizycznie i psychicznie, wyrzeka się własnego dziecka i sprowadza inną kobietę do domu po tym jak wyrzucił z niego swoją ciężarną żonę, to nie chcę wiedzieć jak wygląda nieszczęśliwa miłość |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:59:01 20-05-14 Temat postu: |
|
|
paulez napisał: | Powinna inaczej z nim porozmawiać, a nie tak na niego mordę drzeć, |
A dlaczego inaczej? Przecież JL zataił przed Montserrat, że Alejandro żyje. Gdyby JL powiedział jej wcześniej prawdę i ona mimo wszystko by za niego wyszła za mąż, to wtedy można by było mieć pretensje do Montserrat, że się zachowała tak, a nie inaczej.
Dla mnie również para Montse&Alejandro są jedną z piękniejszych. I nie zgadzam się z zarzutami jakoby Alejandro był egoistą i chamem, ponieważ (jestem akurat na odcinku 70) kiedy zrozumiał, że niesłusznie oskarżył żonę o zdradę i kłamstwo, padł przed nią na kolana i błagał o wybaczenie. Co więcej miał wtedy zrobić? Strzelić sobie w głowę, a przed śmiercią pobłogosławić Montse i JL? Każdy popełnia błędy, ale Alejandro potrafi się do nich przyznać i za nie przeprosić.
Ale to jest tylko moje zdanie, może się nie znam na miłości |
|
Powrót do góry |
|
|
rubi225 Komandos
Dołączył: 12 Wrz 2008 Posty: 605 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:23:03 20-05-14 Temat postu: |
|
|
czy dobrze rozumiem, Monse jest w ciąży z JL? |
|
Powrót do góry |
|
|
notemetas Idol
Dołączył: 12 Lip 2013 Posty: 1764 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:47:24 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Nie jest póki co. |
|
Powrót do góry |
|
|
lucysia21 Idol
Dołączył: 14 Lip 2007 Posty: 1894 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Merida, Yucatan:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:58:36 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Dudziak napisał: | Dla mnie również para Montse&Alejandro są jedną z piękniejszych. I nie zgadzam się z zarzutami jakoby Alejandro był egoistą i chamem, ponieważ (jestem akurat na odcinku 70) kiedy zrozumiał, że niesłusznie oskarżył żonę o zdradę i kłamstwo, padł przed nią na kolana i błagał o wybaczenie. Co więcej miał wtedy zrobić? Strzelić sobie w głowę, a przed śmiercią pobłogosławić Montse i JL? Każdy popełnia błędy, ale Alejandro potrafi się do nich przyznać i za nie przeprosić.
Ale to jest tylko moje zdanie, może się nie znam na miłości |
Montse i Alejandro dojrzewali do swojej miłości. Owszem oboje w przeszłosci popełnili błędy, z obojga zakpił sobie los.
Niektórzy wieszają psy na Alejandrze, a ja widzę przemianę tego bohatera. Już nie ma tego porywczego, wrzeszczącego faceta. Wiele razy pokazał jak bardzo kocha Montse i swojego synka.
JL wyrządził mu krzywdę, bo mimo iż Montse zakochała się w mężu ten nadal za nią latał, nie potrafił zrozumieć, ze jego już nie kocha. Ciągle mącił, chciał się z nią spotykać, mimo jej próśb i nalegań. Tak naprawde to JL sam jest sobie winien. Mógł zaznać szczęścia z Angelicą, a po jej śmierci z inną kobietą. Woli jednak żyć w cieniu Alejandra, bo doskonale wie że Montse nigdy go nie pokocha. W tej jego "miłości" widzę tak naprawdę tylko jedno "Alejandro, teraz Montse jest moja". |
|
Powrót do góry |
|
|
paulez Aktywista
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 364 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:41:59 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Lucysia masz racje co do JL. Powinien zostawic Monse Alejandrowi i sie nie mieszac, ale nie umial odpuscic. Szkoda, ze Angelica umarla, bo JL zaczal sie w niej zakochiwac. Wydaje mi sie ze wiedzial, ze ona umrze i dlatego nawet nie staral sie zapomniec o Monse. Co do Alejandra, to bardzo mu kibicowalam na poczatku,ale zrobil mnostwo niewybaczalnych rzeczy i go skrzeslilam. On sie wcale nie zmienil i wciaz mysli tylko o sobie: powiedzial Monse, ze nie wybaczylby jej dziecka z innym mezczyzna, podczas gdy JL traktuje Laurita jak wlasnego syna i bagatelizowal bardzooo powazny problem Victora ( porwanie ukochanej i corki), bo Monse wyszla za JL. Takim to wlasnie Alejandro jest przyjacielem i partnerem |
|
Powrót do góry |
|
|
Ustronianka Prokonsul
Dołączył: 23 Paź 2006 Posty: 3402 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 22:01:16 20-05-14 Temat postu: |
|
|
+ jeszcze wraca po siedmiu latach i żąda "dowodu miłości"
A jego podejście do Victora to w ogóle mnie rozwala. Taki z niego troskliwy przyjaciel Ma gdzieś to, że psychopata i morderca przetrzymuje ukochaną i córeczkę Victora, ciągle jest tylko zajęty swoimi sprawami (zemstą na JL). Najbardziej pojechał po bandzie jak na hacjendzie powiedział Victorowi, że mają czekać z odlotem, bo ON ZA TO PŁACI
lucysia21 napisał: | Już nie ma tego porywczego, wrzeszczącego faceta. |
A pogróżki śmierci względem JL to co jest?
lucysia21 napisał: | Wiele razy pokazał jak bardzo kocha Montse i swojego synka. |
Na przykład?
Savannah 92 napisał: | Nie wiem jak można się doszukiwać hipokryzji w tak pięknej miłości. |
Serio? Po tym jak Alejandro traktował Monserrat jak szmatę przez połowę serialu?
Ostatnio zmieniony przez Ustronianka dnia 22:01:54 20-05-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
paulez Aktywista
Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 364 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:08:23 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Ustronianka widze, ze masz takie samo zdanie o tej telenoweli jak ja
Ja bym w zyciu nie pozwolila facetowi traktowac sie jak szmate. Mam inne- czytaj- zdrowsze pojecie milosci
Ale jak ktos lubi byc poniewierany to pozniej konczy plujac sobie w brode i zalujac zle podjetych decyzji. Tego oczywiscie nam w tej telenoweli nie pokaza, bo sie skonczy pewnie na sielance |
|
Powrót do góry |
|
|
Ustronianka Prokonsul
Dołączył: 23 Paź 2006 Posty: 3402 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 22:25:21 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Ja naprawdę bardzo starałam się polubić Alejandra. Proma zapowiadały się obiecująco, Angie z Sebasem w parze- śliczna, chemiczna parka. Byłam przekonana, że będę im kibicować. I tak było dopóki Alejandro w pewnym momencie doprowadził mnie do takiego stanu, że miałam ochotę rozwalić ekran. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:33 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Nie wydaję mi się, żeby Monse uważała, że Alejandro traktuję ją jak szmatę.
Bo ma swoje za uszami tego nie neguję, ale jakoś nie zauważyłam, żeby ostatnio poniżał Monse, czy w jakikolwiek inny sposób jej ubliżał.
Dla mnie Alejandro się zmienił i co prawda nadal jest lekko porywczy, ale moim zdaniem się zmienił.
I ja się mu szczerze nie dziwię, że jest podejrzliwy co do JL. W końcu Monse go kiedyś kochała i to z nim chciała spędzić resztę życia, dla mnie więc nic dziwnego, że się obawia, co mogło się też stać przez te siedem lat kiedy go nie było, może też dlatego chciał "dowodu miłości"
Cóż Alejandro też jest człowiekiem i to dla mnie zrozumiałe, że myśli o swojej rodzinie, o tym że jego syn wychował się bez niego, że Monse wyszła ponownie za mąż. Przecież to jest coś takiego czego my sobie kompletnie nie wyobrażamy, ale przecież naturalnie nie powinien myśleć o tym, tylko o innych
Serio, dla mnie to JL wcale nie jest taki wspaniały, a wręcz przeciwnie. To on sam siebie skazał na takie cierpienie. Dużo wody w rzece upłynęło odkąd Monse przestała kochać JL, mógł już dawno zrobić coś innego ze swoim życiem - wcale nie musiał być przy Monse, nie musiał pomagać Alejandro, nie musiał się między nimi wciskać. Mógł wyjechać, zrobić coś dla siebie. Dla mnie on nie jest bohaterem czy czymś takim. |I wkurza mnie. Bo gdyby naprawdę ją kochał, ale tak naprawdę to dałby jej spokój w momencie, w którym ona powiedziała mu, że kocha innego. Wyjechałby i pozwoliłby być jej szczęśliwą. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:01 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Stokrotka* napisał: |
Serio, dla mnie to JL wcale nie jest taki wspaniały, a wręcz przeciwnie. To on sam siebie skazał na takie cierpienie. Dużo wody w rzece upłynęło odkąd Monse przestała kochać JL, mógł już dawno zrobić coś innego ze swoim życiem - wcale nie musiał być przy Monse, nie musiał pomagać Alejandro, nie musiał się między nimi wciskać. Mógł wyjechać, zrobić coś dla siebie. Dla mnie on nie jest bohaterem czy czymś takim. |I wkurza mnie. Bo gdyby naprawdę ją kochał, ale tak naprawdę to dałby jej spokój w momencie, w którym ona powiedziała mu, że kocha innego. Wyjechałby i pozwoliłby być jej szczęśliwą. |
Zgadzam się z Tobą we wszystkim co napisałaś, ale szczególnie w tej części zawarłaś to, co chciałam napisać Wystarczy sobie przypomnieć początek telenoweli, tj. odcinki, w których JL podawał się za Antonio Olivaresa. Ile to razy Montserrat prosiła go, żeby wyjechał i zostawił ją w spokoju? Codziennie błagała go z łzami w oczach, żeby wyjechał. Jednak on się uparł, że zostanie, że się nie boi Alejandra itd. i przez swój upór zniszczył jej szczęście u boku Alejandra. Każdy normalny facet by się ostro wkurzył, kiedy dowiedziałby się, że były ukochany żony mieszka na hacjendzie. Gdyby taka sytuacja przytrafiła się mnie (tzn. była mojego faceta mieszkała by w tym samym domu, co my) to zareagowałabym identycznie.
Czasem mam wrażenie, że JL robi wszystko, żeby ludzie dookoła myśleli, że jest wręcz święty, bo poświęca własne szczęście dla wroga. A to guzik prawda. Niby odsuwa się w cień, ale i tak kręci się koło Montserrat i pokazuje jej, jak bardzo cierpi, że ona kocha innego.
I nie zgadzam się z zarzutem, że Alejandro traktuje Montserrat jak szmatę. Czy on jej ubliża przez cały czas? Bije? Gwałci non stop? Nie. Raz ją zgwałcił (ten drugi jest bardzo sporny), chyba nigdy jej nie uderzył (poprawcie jeśli coś mi umknęło), nie zamyka jej w domu pod kluczem, nie każe ubierać się niczym muzułmanka, nie zabrania rozmawiać z innymi ludźmi etc. To Pedro traktuje Nadię gorzej niż psa. Idealnych ludzi nie ma, a Alejandro jest pokazany jako normalny człowiek (może poza tym gwałtem). |
|
Powrót do góry |
|
|
marta87 Mistrz
Dołączył: 19 Mar 2012 Posty: 14390 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:34:04 20-05-14 Temat postu: |
|
|
Wiecie jak dla mnie to brakuje tylko tego żeby JL wypomniał Montse ile to on dla niej zrobił..., że się poświecił dla jej ukochanego i poszedł siedzieć itp. i brał ją pod włos by ta miała wyrzuty sumienia, że kocha Alejandro i to z nim woli być
Chyba, że coś przeczyłam trochę przewijając odcinki i taka akcja już była? W każdym razie jeśli nie to przewiduje, że taki tekst ile to on dla niej wżyciu zrobił a ona tego nie docenia
Ostatnio zmieniony przez marta87 dnia 23:35:10 20-05-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|