Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Baila por mis suenos (by Eillen) - odc. 20
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:30:51 11-03-12    Temat postu:

ahh czyli już wiem do czego bd teraz zdychać hahaha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:35:03 11-03-12    Temat postu:

Właśnie zauważyłam, że się link nie wkleił, więc wklejam TU
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:42:23 11-03-12    Temat postu:

awwwww Gato to Gato co tu dużo pisać i tyle w temacie
Tak przy okazji to tu kiedyś rozmawiałam z koleżanką i właśnie tak myślałyśmy, że Ivan musiał być pierwszą miłością Eleny i wychodzi, że miałyśmy rację. Podgrzałaś atmosferę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:46:52 11-03-12    Temat postu:

Muszę przecież dbać, żebyście się nie nudziły i miały spore pole do wymyślania własnych teorii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:48:37 11-03-12    Temat postu:

Inesita napisał:
Muszę przecież dbać, żebyście się nie nudziły i miały spore pole do wymyślania własnych teorii


haha żebyś widziała jakie my teorie spiskowe wymyślałyśmy
Pokażę Ci coś moje wideo umieram przy nim Zawał pomijając smutne momenty


Ostatnio zmieniony przez Denisse dnia 16:49:23 11-03-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:55:32 11-03-12    Temat postu:

Też umarłam
Kurde, no czemu u nas nie może nikt zatańczyć takiego freestyla, tylko ciągle jakiś patos i łzy w oczach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:06:29 11-03-12    Temat postu:

Mój piękniś haha to taki mój odpowiednik Twojego Pana z podpisu
Ah u nas to wgl "gwiazdy" mniej znane niż tancerze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:28:35 11-03-12    Temat postu:

Nie dziwię się Oczu od niego oderwać nie można
U nas to w ogóle jest przerost formy nad treścią i czasem jest więcej bajerów niż tańca samego w sobie, a "gwiazdy" - delikatnie mówiąc - poruszają się jak słonie w składzie porcelany
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:30:14 11-03-12    Temat postu:

dlatego ja już nawet tego nie oglądam szkoda czasu. Wole wygrzebywać w necie takie "perełki". Ahh powinni Ci postawić pomnik za poprawę humoru
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:35:55 11-03-12    Temat postu:

Ja chyba tylko dwie pierwsze edycje oglądałam, a potem to raz na jakiś czas jakiś odcinek albo dwa, a teraz to już praktycznie w ogóle
Pomnik? Bez przesady, przecież nic takiego nie zrobiłam a na next pewnie będzie trzeba trochę poczekać, więc wiesz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:41:31 11-03-12    Temat postu:

haha ja tylko pamiętam tę edycję z Cichopek wtedy ją lubiłam teraz na szczęście oczy mi się otworzyły
Oj tam nie czarnowidź ja patrzę optymistycznie i wierze, ze jednak nie będzie trzeba tak długo czekać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuraki
Motywator
Motywator


Dołączył: 27 Cze 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami Beach
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:50:07 11-03-12    Temat postu:

wooow !!! ale obrót sprawy! włączyła mi się agresja na tego całego Ivana i Carlosa... Biedna Elena... Ogólnie odcinek złożony z samych intryg. Ciekawie jak zawsze Już proszę o kolejny wpis! Czekam z niecierpliwością Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:57:16 15-03-12    Temat postu:

Marco został oskarżony za pobicie męża Ross,co on jeszcze wymyśli. Sergio naprawdę zrobi wszystko,ale to wszystko aby ich rozdzielić i żeby ja upokorzyc. Ale mnie sie raczej zdaje,ze Sergio nie da rozwodu Ross,prawda??
Fernando zobaczył coś co tak naprawdę nie istnieje,Elena i Ivan,jest naprawdę wielkie zamieszanie. Ciekawe co z tymi butami,bo to raczej nie był Fer,chociaż....
Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:12:19 18-03-12    Temat postu:

18. Prawda

Maria Alegria przewiesiła ręcznik przez szyję i sięgnąwszy po prawie już pustą butelkę wody mineralnej, usiadła na ziemi, opierając się plecami o wielkie lustro. Jak zaczarowana wpatrywała się w Lucę, który demonstrował jej swój kolejny pomysł na ich turniejowy występ. Podczas gdy ona już ledwo trzymała się na nogach, on wciąż tryskał energią, choć pot spływał po nim strumieniami.
– Zmęczona? – spytał w końcu, zatrzymując się przed nią i wpatrując się w nią roziskrzonym wzrokiem. Alegria odkręciła butelkę i upiła łyk. – Ciągle zapominam, że oprócz tego, masz jeszcze treningi do programu – dodał, siadając obok niej. – Przepraszam.
– Przestań – odparła z uśmiechem, zaczepnie szturchając go ramieniem. – Cieszę się, że wróciłeś i możemy znowu razem tańczyć, a ten program… – zawiesiła na chwilę głos i westchnęła ciężko. – Właściwie sama nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wziąć w nim udział. Ciebie nie było, a ja nie potrafiłam się dogadać z żadnym innym tancerzem.
– A może po prostu byłaś do nich uprzedzona? – zagadnął z cwanym uśmieszkiem.
– Może tak – zgodziła się, wlepiając wzrok w podłogę pod swoimi stopami. Nie była w stanie patrzeć mu w oczy. Bała się, że mogłoby ją zdradzić. – W końcu tworzyliśmy parę szmat czasu – dodała szybko. – Zawsze wiedziałam jaki ruch wykonasz, zanim go zrobiłeś. Żebyś poznać kogoś tak dobrze, trzeba czasu, a ja go nie miałam. Poza tym tancerzem nie jest się przez całe życie.
– Dlatego po moim wyjeździe wycofałaś się z zawodów?
Maria Alegria wzruszyła ramionami i podciągnęła kolana pod brodę, obejmując je ramionami.
– Wiesz, że mój ojciec nigdy nie zaakceptował tańca, jako mojej drogi życiowej. Pomyślałam sobie wtedy, że może to czas, by zadowolić staruszka, ale papiery, bilanse, sprawozdania finansowe, to wszystko nie dla mnie. Dotarło do mnie wtedy, że nie potrafię żyć bez tańca. A właściwie… dlaczego ty postanowiłeś wrócić? Nie ułożyło się wam z Martą? – spytała. Zbyt dobrze pamiętała, ile nocy przepłakała przez tą wywłokę, żeby teraz udawać, że jej w ogóle nie było. Najgorzej było, gdy kilka tygodni przed turniejem, Luca praktycznie z dnia na dzień, bez żadnego ostrzeżenia oświadczył, że wyjeżdżają razem do Europy. Alegria poczuła się wtedy tak, jakby wymierzył jej siarczysty policzek. I nie chodziło o turniej, który zapewne wygraliby, ale o to, że była jego przyjaciółką, a on potraktował ją jak nic nieznaczącą rzecz, którą można porzucić z dnia na dzień bez słowa wyjaśnienia.
Luca uśmiechnął się kwaśno i nieznacznie wzruszył ramionami.
– Może też zrozumiałem, że nie potrafię żyć bez tańca? – odpowiedział pytaniem, jakby od niechcenia, świdrując ją spojrzeniem. – Taniec to jedyna pewna rzecz w moim życiu.
– Żeby tańczyć nie musiałeś przylatywać tutaj. We Włoszech na pewno też jest mnóstwo studiów tańca, w których kogoś takiego jak ty przyjęto by z otwartymi ramionami.
Luca uśmiechnął się lekko i wyciągnął dłoń, by odgarnąć jej z twarzy jakiś zabłąkany kosmyk. Zawsze cenił jej upór, wytrwałość i siłę.
– Ale w żadnym z tych studiów nie było ciebie – powiedział zmysłowym półgłosem, zbliżając twarz do jej twarzy. – Nie wyobrażam sobie tańczyć z kimkolwiek innym – powiedział pewnie i stanowczo. Alegria wstrzymała oddech, starając się uspokoić serce, które trzepotało jej w piersi jak zamknięty w dłoni motyl. Niezależnie od tego, jak bardzo pragnęła to usłyszeć, nie była na to przygotowana. Podziękowała w duchu wszystkim świętym, gdy nieznośną ciszę, jaka między nimi zapanowała, przerwało charakterystyczne piknięcie jej telefonu komórkowego.
– Przepraszam – powiedziała, podnosząc się z ziemi i sięgnęła po leżącą kilka kroków dalej sportową torbę, by z najmniejszej kieszonki wyciągnąć telefon. – To Ricardo – zakomunikowała odczytawszy treść sms–a. Luca siedział tak, jak go zostawiła ze zwieszoną głową. – Pyta, o której ma po mnie przyjechać.
– Odwiozę cię – odparł Luca, powoli podnosząc na nią wzrok. – Chcę, żebyś kogoś poznała…


Marco chodził od ściany do ściany po małym, obskurnym pomieszczeniu na środku którego stał niewielki stolik i dwa drewniane krzesła. Od sztucznego światła bolały go już oczy, ale nie mógł nawet podejść do okna, bo zamiast niego w pokoju było jedynie lustro weneckie.
Odetchnął głęboko i przeczesał dłonią włosy, odpinając kolejny guzik koszuli. Siedział tu już od kilkudziesięciu minut, zamknięty sam ze sobą w czterech ścianach. Zaczynało robić mu się duszno, a serce biło zdecydowanie za szybko. Na dodatek chyba nikt nie miał zamiaru rozmawiać z nim w najbliższym czasie, bo odgłosy dobiegające go z korytarza ucichły na dobre już jakiś czas temu.
Kiedy usłyszał szczęk klucza w drzwiach, odruchowo wyprostował się, a jego mięśnie napięły się. Rozluźnił się dopiero, gdy jego oczom ukazała się znajoma sylwetka.
– Witaj, kuzynie – powiedział brunet, zamykając za sobą drzwi i uśmiechając się lekko. Jego zimne, stalowo niebieskie oczy jak zwykle nie zdradzały żadnych emocji, co w połączeniu kilkudniowym zarostem dodawało mu surowej męskości, którą ktoś płci żeńskiej z pewnością uznałby za swoistego rodzaju urok. Poza tym, jak na prawnika przystało, ubrany był w markowy, z całą pewnością szyty na miarę, tym razem szary, prążkowany garnitur, jednak śnieżnobiałą koszulę z kołnierzykiem z powodzeniem zastąpił białym tshirtem.
– Dave – Marco podszedł do niego i wyciągnął dłoń na przywitanie – Kopę lat. Znudziło ci się w Stanach? – spytał złośliwie. David przewrócił oczami i westchnął, zajmując miejsce przy małym stoliku.
– Zdaje się, że zjawiłem się w samą porę, żeby ocalić twój tyłek – rzucił ironicznie i wyjąwszy ze swojej skórzanej, czarnej aktówki plik papierów, rzucił je niedbale na blat. – Nie wygląda to dobrze – zaczął po chwili, już zupełnie poważnie. – Ten facet ma nieźle pokancerowaną buźkę – dodał, przesuwając w stronę blondyna zdjęcia z obdukcji lekarskiej. Marco przyglądał się fotografiom zupełnie zaskoczony. – Może powinniśmy rozważyć ugodę? – zagadnął niepewnie.
– W życiu! – wrzasnął Marco, ciskając zdjęciami o blat biurka. – Nie wiem kto go tak urządził, ale ja nie mam z tym nic wspólnego, choć nie będę ukrywał, że cieszy mnie, że w końcu dostał to, na co zasłużył – dodał już spokojniej, uśmiechając się lekko.
– Widzę, że bardzo ci go żal – zaśmiał się Dave, odchylając się wygodnie na oparcie i stukając miarowo długopisem w blat stolika. – Czym mu podpadłeś.
– Spotykam się z jego żoną – odparł Marco bez ogródek, zajmując wolne krzesło. – Z prawie byłą żoną – poprawił się szybko, patrząc kuzynowi prosto w oczy.
– Wiem. Z panią Rossaną Sanchez Jeszcze–Herrido. To coś poważnego czy tylko chwilowy kaprys?
– A jakie to ma znaczenie dla sprawy? – spytał Lopez. David nie odpowiedział tylko spojrzał na niego wymownie. – Dla mnie to coś poważnego – odparł Marco po chwili. – Mam nadzieję, że dla niej również.
– Dobrze, więc masz romans z żoną pana Herrido. Czymś jeszcze mu podpadłeś? – Marco wzruszył ramionami. – Stary, nie będę cię oszukiwał, ale nie jest dobrze. Zarówno pan Herrido jak i niejaki pan… – zawiesił na chwilę głos, szukając czegoś w papierach – Jorge Santos zgodnie twierdzą, że napadłeś ich z bandą jakichś wyrostków. Herrido złożył wniosek o ściganie.
Blondyn roześmiał się w głos i pokręcił głową z niedowierzaniem.
– Całe popołudnie spędziłem z Rossaną i moją matką – powiedział po chwili, pochylając się nad stołem w stronę Davida. – Gnoja uderzyłem tylko raz, przed moim własnym domem, a to – dodał wskazując na jedno ze zdjęć zalegających na stole – z pewnością nie są obrażenia powstałe od jednego sierpowego.
David uśmiechnął się nieznacznie. Dobrze wiedział, że Marco potrafił się bić i miał świadomość, że gdyby miał taki kaprys, to Herriodo wyglądałby zdecydowanie gorzej.
– Ktoś to widział? – spytał.
– Rossana i ten gad Jorge, który od niedawna jest pasierbem mojej matki.
– Więc mamy słowo przeciwko słowu. Ty i Rossana przeciwko Herrido i Santosowi.
– A mama? Może potwierdzić, że spędziliśmy u niej całe popołudnie.
David odchylił się na oparcie i zadumał się nad czymś.
– Jakie relacje ma twoja matka ze swoim pasierbem?
– Sugerujesz, że matka nie będzie wiarygodnym świadkiem? – zagadnął Marco.
– Ty mi powiedz – odparł Dave, zbierając ze stolika papiery. Blondyn milczał nie mając pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Nie mieściło mu się to w głowie. Wierzył jednak w umiejętności kuzyna i jego siłę przebicia. – Idę po śledczego – zakomunikował, podnosząc się z krzesła. – Będą chcieli cię przesłuchać. Powiesz im tylko, że do niczego się nie przyznajesz, popołudnie spędziłeś z matką i panią Herrido i odmawiasz składania wyjaśnień. Jasne? – Marco skinął twierdząco. Jeśli ktokolwiek mógł go z tego wyplątać to tylko David Torres.


[link widoczny dla zalogowanych]
Przepraszam, że go wszędzie wtryniam, ale nie mogę się powstrzymać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:10:16 18-03-12    Temat postu:

zanim zabiorę się za czytanie napiszę, że mi on kompletnie nie wadzi ma coś w tym swoim wzroku ala "zły chłopczyk" a poza tym za każdym razem gdy widzę ten pomarańczowy kwadracik przy tym temacie to serce zaczyna mi wariować aajajaj lecę czytać - jeszcze nie zaczęłam a emocje już buzują
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26, 27  Następny
Strona 24 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin