Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Baila por mis suenos (by Eillen) - odc. 20
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:19:34 18-03-12    Temat postu:

To dobrze, że nie przeszkadza, aczkolwiek nie przewiduję dla niego póki co większej roli, ale to się może zmienić w każdej chwili
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:41:31 18-03-12    Temat postu:

Wiadomo jak najdzie wena i jak się postacie bd zachowywać i jak zechcą by został to zostanie hehe
już jestem po odcinku ayyy

Alegria wyczerpana po zawodach. Widać, że dawno nie tańczyła ze swoim Lucą bo są chyba troche niedopasowani kondycyjnie
Ewidentnie coś wisi w powietrzu i zastanawiam się jak to wszystko się dalej potoczy bo chyba Viki nie ma zamiaru oddać tej walki walkowerem ? :>
Było już hmm "hot" a tu nagle telefon - ale wybaczam bo to mój blondasek hehe
Ciekawi mnie także kogo musi poznać Alegria ?

Druga część...
No to nasz Marco ma nie chude problemy. Wg mnie to chyba Jorge pobił Sergio po to by ten miał jakiegoś haka na Marco Tak przynajmniej mi się wydaje. Czubek tak się urządzić tylko po to by komuś dopiec ? ehh no ale wiadomo wariatów nie brakuje
David - podoba mi się to imię Zwłaszcza u piłkarzy. Zobaczymy jak jego postać rozwinie się w dalszych odcinkach ale coś czuję, że jednak zagości z nami na dłużej

I na koniec ku tradycji : Czekam na next
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:20 18-03-12    Temat postu:

Alegria lata "na dwa fornty" więc się nie dziw, że zmęczona ;P

I lepiej nie kuś... i bez Iana zdecydowanie za dużo tu ciach do schrupania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:23:57 18-03-12    Temat postu:

W sumie racja
Ale kocha taniec więc myślę, że nie sprawia jej to większych kłopotów
O tak popieram. Sama w sumie nie do końca wiedziała bym za kogo się łapać gdybym miała przyzwolenie na choć jednego ehh marzenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:32:52 18-03-12    Temat postu:

Jeśli o mnie chodzi - bierz co chcesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosario
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:03:46 19-03-12    Temat postu:

Oh szkoda,że taką fajną scene przerwał telefon,a były by gorąco i to jeszcze jak. Widać coś ich tam łączy i to nawet więcej. Mam nadzieje,że znów się razem zejdą. Taniec to ich życie,bez niego nie są wstanie żyć,można to odczuć. Obaj dla siebie są najlepszymi parterami do tańca.
Coś widzę,że Marco nie szybko wyjdzie,oh jak ja nienawidzę Sergia,jest cwany. Mam nadzieje,że David mu pomoże
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:06:27 19-03-12    Temat postu:

mówisz ? Tylko uważaj bo porwała bym tak ze 4 guapitki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:57:52 21-04-12    Temat postu:

19. Ogień

Kiedy był na lotnisku zadzwoniła do niego ciotka Jimena, oświadczając, że Marco ma kłopoty. Nie zastanawiając się długo, prosto z lotniska pojechał więc na policję, choć padał na twarz w dosłownym tego słowa znaczeniu. Teraz, kiedy udało mu się wyciągnąć kuzyna z aresztu, wreszcie miał chwilę by zająć się sobą, odespać podróż i doprowadzić się do porządku.
Otworzył bagażnik swojego samochodu, ale po chwili wahania zatrzasnął klapę, pozostawiwszy w środku swoje bagaże. Rozstali się wprawdzie w zgodzie i przyjaźni, nawet dzwonili do siebie z życzeniami na różne okazje, ale nie miał przecież żadnej pewności, że jego była żona zechce przenocować go przez kilka dni. Co innego przyjaźń z byłem mężem na odległość, a co innego mieszkanie z nim pod jednym dachem. Zresztą, w gruncie rzeczy mógł pojechać do hotelu. Sam jednak nie wiedział czemu tego nie zrobił. Ich związek był bardzo burzliwy i namiętny, ale przekonali się na własnej skórze, że płomień, który pali się gwałtownie, szybko gaśnie. Byli wtedy młodzi, pełni wiary w siebie i we własne uczucia. Nie chcieli słuchać bliskich, którzy powtarzali im, że zbyt wcześnie decydują się na tak poważny krok, jakim jest małżeństwo. Niestety, ich płomień wygasł szybciej niż się spodziewali, ale szczęśliwie doszli do porozumienia zanim zdążyli się znienawidzić, więc rozwód był tylko krótkim, aczkolwiek przykrym przypieczętowaniem rozpadu ich związku.
David potarł nerwowo brodę pokrytą kilkudniowym zarostem, po czym nabrawszy powietrza w płuca, przeczesał dłońmi swoje ciemne włosy i wygładził marynarkę. Liczył na to, że szacunek i sympatia jaką wciąż do siebie czuli mimo rozwodu, są prawdziwe i szczere. Gdyby okazało się, że to tylko zwykła, grzecznościowa wymiana uprzejmości, przykryta płaszczem fałszu, musiałby na nowo zweryfikować cały swój światopogląd.
– Pomóc panu? – dobiegło do niego jakby zza światów. Kiedy spojrzał na stojącą przed nim nastolatkę, na której twarzy malowało się zatroskanie, uświadomił sobie jak komicznie i nieporadnie musiał wyglądać, stojąc przed bramą kamienicy i zastanawiając się czy powinien tam w ogóle wchodzić. – Mówi pan po hiszpańsku? – spytała blondynka, gdy nie odpowiedział.
– Tak – odparł w ojczystym języku dziewczyny, uśmiechając się pogodnie. – Nie było mnie tu kilka lat i muszę nacieszyć oczy tymi pięknymi widokami.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na wariata, ale odwzajemniła uśmiech i chichocząc pod nosem poszła w swoją stronę. David pokręcił głową, śmiejąc się do siebie i w końcu wszedł do bramy. Wewnątrz wszystko wyglądało dokładnie tak samo jak wtedy, gdy się wyprowadzał. Może tylko przybyło trochę niecenzuralnych napisów na ścianach. Wszedł na piętro po starych, skrzypiących drewnianych schodach i zapukał do właściwych drzwi. Kiedy odpowiedziała mu cisza, sięgnął do kieszeni marynarki, z której wyjął pęk kluczy. Odnalazł właściwy, włożył w zamek i przekręcił ostrożnie. Słysząc charakterystyczny szczęk, zdziwił się, że jego była żona wciąż nie wymieniła zamków i wszedł do środka, uśmiechając się do siebie. Wewnątrz mieszkania również niewiele się zmieniło, co niespecjalnie go zaskoczyło. Jego żona zawsze bardzo przywiązywała się do wszystkiego – miejsc, rzeczy i ludzi. Mogła mieszkać w jakimś luksusowym apartamencie w centrum miasta, ale była sentymentalna i nie znosiła zmian.
Wyciągnął z lodówki małą butelkę wody mineralnej i upił kilka łyków, po czym ruszył do tej części mieszkania, która pełniła funkcję salonu. Zatrzymał się przy fotelu, na którego oparciu dostrzegł swoją niebieską koszulę. Chwycił ją i wtulił w nią twarz. Pachniała jej perfumami. Uśmiechnął się lekko i odłożywszy ją na miejsce, opadł wygodnie na starą kanapę. Odchylił się na oparcie i przymknął zmęczone powieki.
W końcu był w domu.

Maria Alegria uśmiechnęła się niewyraźnie na widok czerwonowłosej, młodej dziewczyny, która pojawiła się w progu mieszkania Luci, gdy tylko ten otworzył drzwi. Nie wyglądała ani na sympatyczną, ani tym bardziej na taką, którą Luca mógłby się zainteresować.
– Poznajcie się – powiedział Luca, widząc, że jego towarzyszki raczej nie zapałają do siebie sympatią. – Maria Alegria Santibanez, moja partnerka. Moja kuzynka Letizia Bosetti.
Alegria uśmiechnęła się lekko, wyciągając dłoń w stronę czerwonowłosej dziewczyny, która udała, że nie dostrzegła tego gestu i której twarz pozostała niewzruszona. Maria zacisnęła dłoń w pięść i opuściła ją wzdłuż tułowia, uśmiechając się sztucznie.
– Flavio jest nakarmiony i wykąpany – przemówiła w końcu Letizia, nadal udając, że w ogóle nie dostrzega Alegrii. – Przed chwilą zasnął, więc masz jakąś godzinę dla siebie. Będę się już zbierać – dodała, cmokając Lucę w policzek. – Jutro przyjdę tak, jak zwykle – zakomunikowała, a kiedy stała już w drzwiach odwróciła się nagle i spojrzała na Alegrię. – Miło było cię poznać – powiedziała, uśmiechając się ironicznie, po czym zamknęła za sobą drzwi.
– Przepraszam cię za nią – zaczął nieco skonsternowany Luca. – Zawsze była outsiderką i miała dość specyficzny styl bycia.
Maria uśmiechnęła się lekko, wymijając mężczyznę.
– To ją miałam poznać? – spytała naiwnie. Luca nie odpowiedział. Opuścił na chwilę głowę, a w końcu przyłożywszy palec wskazujący do ust, dając jej tym znać, by zachowywała się cicho, kiwnął głową by szła za nim. Ostrożnie uchylił drzwi do małego pokoju i przepuścił ją przodem. Maria Alegria spojrzała na niego niepewnie, a on chwycił ją za rękę i delikatnie pociągnął za sobą.
– To jego miałaś poznać – szepnął, wzrokiem wskazując na śpiące w łóżeczku kilkumiesięczne niemowlę. – Flavio Angelo Baresi – powiedział z dumą, okrywając malucha niebieskim kocykiem. – Mój syn – dodał, widząc szereg pytań malujących się na jej twarzy. – Owoc mojego związku z Martą – zaczął po chwili, wspierając się ramionami o ramę łóżeczka i wpatrując w spokojną twarz synka. – Kiedy oznajmiała mi, że będę ojcem, byłem wściekły – przyznał szczerze. – To nie był dobry moment na zakładanie rodziny, chciałem tańczyć, rozwijać się i osiągać kolejne sukcesy, ale zostałem postawiony przed faktem dokonanym. Kiedy już przyzwyczaiłem się do myśli, że będę musiał zmienić swoje życie, okazało się, że Marta jest śmiertelnie chora. Wyjechaliśmy do Europy, bo tam miała poddać się leczeniu. Nie chciała usuwać ciąży, choć lekarz powtarzał wiele razy, że to ogromne zagrożenie dla niej i dziecka… – urwał, zaciskając nerwowo szczęki i splatając dłonie w koszyczek. – Nie powinienem tego mówić – podjął temat ponownie, czując drobną dłoń Alegrii na swoim ramieniu – ale nigdy jej nie kochałem. Nigdy – powtórzył stanowczo, spoglądając swojej towarzyszce prosto w oczy, a gdy delikatnie dotknęła jego twarzy ujął jej dłoń w swoją i musnął delikatnie ustami. – To, co nas łączyło, to było jak ogień, który pali się gwałtownie, ale krótko. Kiedy powiedziała mi, że jest w ciąży, ten ogień już dogasał, ale nie mogłem się wycofać i zostawić jej z tym samej. Jestem wdzięczny, że kosztem własnego życia dała mi taki skarb, jakim jest Flavio, ale…
– Ciii… – przerwała mu Alegria i patrząc na niego pełnymi łez oczyma, ujęła jego twarz w swoje dłonie. – Nic już nie mów – poprosiła, oddychając głęboko.
– Muszę – odparł, ogarniając pasma jej jasnych włosów za uszy. – Już dawno powinienem był to zrobić…
Alegria pokręciła przecząco głową i sięgnęła do jego ust, a kiedy odwzajemnił jej pocałunek, uśmiechnęła się lekko. Luca również się uśmiechnął, uniósł ją na tyle, by mogła opleść jego biodra udami. Przeniósł do sypialni i ułożył wygodnie na łóżku. Ściągnął swoją koszulkę i pochylił się nad nią, uśmiechając się zawadiacko, a ona poczuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Ogień, który rozniecił w niej Luca, palił ją od środka. Jej ciało gorączkowo domagało się jego bliskości. I nawet jeśli miałby to być ogień, który szybko wygasa, musiała zaryzykować. Zwłaszcza teraz, kiedy coś o czym marzyła od tak dawna, wreszcie stawało się rzeczywistością.

Maria Elena nabrała powietrza w płuca i zapukała do drzwi mieszkania Fernanda. On jednak najwyraźniej nie zamierzał z nią rozmawiać, bo choć z ulicy widziała, że w salonie pali się światło, nie otwierał drzwi.
– Otwórz, proszę – jęknęła błagalnie, po raz kolejny uderzając pięścią w dębowe drzwi. Nigdy w życiu przed nikim się tak nie płaszczyła i nie sądziła, że kiedykolwiek nastąpi taki moment, ale nastąpił i była gotowa zrobić wszystko, żeby tylko zechciał jej wysłuchać. Nie zrobiła przecież niczego złego, a to wszystko, czego świadkiem mimowolnie stał się Fernando było niczym więcej jak gigantycznym nieporozumieniem. – Musisz mnie wysłuchać – dodała, a gdy miała już po raz kolejny uderzyć w drzwi, w końcu usłyszała szczęk zamka. Po chwili w drzwiach zobaczyła Fernanda, w rozpiętej koszuli, ze szklanką szkockiej w dłoni.
– Nie rób scen – warknął, upijając ze szklanki spory łyk bursztynowego napoju. Elena uniosła wysoko brwi i zacisnęła szczęki. – Po co się ze mną przespałaś? Postanowiłaś sprawdzić ile prawdy jest w opowieściach o robieniu kariery przez łóżko producenta? – dodał z goryczą i nim się spostrzegł dłoń Eleny z impetem wylądowała na jego twarzy. Spojrzał na nią zdumiony i rozcierając piekący policzek, uśmiechnął się krzywo.
– Za kogo mnie masz? – spytała, wpatrując się w jego szaroniebieskie oczy, jakby szukała tam wyjaśnienia jego zachowania. – Ivan był moją pierwszą miłością, ale to już dawno skończone.
– Czyżby? – odparł pytaniem, zawracając w stronę wnętrza mieszkania. – Bądź łaskawa zamknąć drzwi. Po tamtej stronie korytarza – dodał, zatrzymując się przy stoliku z alkoholami, by ponownie napełnić swoją szklankę bursztynowym płynem. Gdy usłyszał trzask drzwi, aż podskoczył, ale kiedy zerknął w tamtą stronę i zobaczył stojąc wciąż w jego mieszkaniu Elenę, nieco zrzedła mu mina.
– Nie wiem, co słyszałeś czy widziałeś, ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia – powiedziała pewnie, starając się powstrzymać napływające do oczu łzy, co nie było wcale takie łatwe jak jej się do tej pory wydawało. Nie chciała jednak wyjść przed nim na jakąś płaczkę, skamlącą o jego łaski. Była na to zbyt dumna. W ogóle, gdyby na jego miejscu stał jakikolwiek innych mężczyzna, nie poniżyłaby się do tego, by tu przyjść i prosić o cokolwiek, albo próbować cokolwiek wyjaśniać.
– Vazquez widział was razem w toalecie – wycedził przez zęby Fernando, nawet na nią nie patrząc. – Powiedział mi o twoich beżowych szpilkach i charakterystycznych jeansach Romero, które zobaczył w szparze między posadzką a drzwiami. I o tym jak nerwowo poprawiałaś koszulkę spóźniwszy się z tego powodu na przymiarki.
– Co?! – Elena nie mogła uwierzyć własnym uszom. – Przykro mi, że masz o mnie takie kiepskie zdanie, że jesteś na tyle głupi, by uwierzyć w te brednie – dodała po chwili, kręcąc głową z niedowierzaniem.
– Chcesz mi powiedzieć, że coś mu się przewidziało i insynuuje z czystej złośliwości?
– Chcę powiedzieć, że spóźniłam się, bo byłam wtedy z tobą, idioto! – wykrzyczała mu w twarz. – Już nie pamiętasz, jak zatrzymywałeś mnie w łóżku, chociaż mówiłam, że jestem spóźniona? – Fernando popatrzył na nią osłupiały i przełknął nerwowo ślinę. – Nie byłam wtedy w żadnej toalecie, więc nie wiem kogo widział tam Carlos, ale na pewno nie byłam to ja. On i Ivan są siebie warci, przykro mi tylko, że ty okazałeś się durniem takim samym jak oni – zakończyła i skierowała się do wyjścia.
– Elena – szarpnął ją i przyciągnął do siebie, gdy miała już wychodzić. – Przepraszam.
– Wsadź sobie do d**y swoje przeprosiny! – krzyknęła, usiłując mu się wyrwać. – Nie mogę być z kimś, kto ufa wszystkim wokół tylko nie mnie. Nie pozwolę się poniżać…
– Elena – powtórzył, mocniej zaciskając dłoń na jej nadgarstku.
– To boli… – jęknęła, gdy całym sobą przyparł ją do ściany. Rozsądek podpowiadał jej, że powinna wyjść z mieszkania Fernanda jak najszybciej, ale nogi miała jak z waty, a jego bliskość przyprawiała ją o palpitacje serca. Spojrzała w jego oczy, a potem przeniosła wzrok na rozchylone ustala.
– Przepraszam – wyszeptał, opierając się czołem o jej czoło i zwolniwszy uścisk na jej nadgarstku, przeniósł dłonie na jej biodra, dociskając je mocniej do swoich. – Przepraszam – powtórzył, wtulając twarz w zagłębienie jej szyi. Elena przymknęła oczy, pozwalając w końcu kilku łzom spłynąć po jej policzkach. – Masz rację, jestem durniem – szeptał, wodząc ustami po jej szyi. – Ale ten dureń kocha cię na zabój i jest cholernie zazdrosny – dodał, spoglądając jej w oczy. – Wybaczysz mi?
Elena opuściła na chwilę głowę, a gdy ponownie spojrzała mu w oczy, nie widział w nich już ani odrobiny ognia, który znał już przecież doskonale i którego tak pragnął.
– Nie wiem czy warto… – odparła i wyminąwszy go bez słowa opuściła jego mieszkanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:55:07 21-04-12    Temat postu:

Hejooo na początek powiem, ze chyba jestem jednak wiedźmą albo przynajmniej sprawdzi się to co kiedyś czytałam o rybach , że mają jakieś tam silne fale czy coś xD wczoraj właśnie myślałam o Tobie i tym opowiadaniu a tu proszę odcinek mmmmmmmm suuuuper zabieram się za czytanie. Wiesz jak poprawić człowiekowi humor jak nikt inny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:59:28 21-04-12    Temat postu:

Ciesze się, jeśli te moje wypocinki są w stanie komuś humor poprawić
A z tymi rybami to święta prawda Wiem, bo sama jestem zodiakalną rybką Co do czarów... często tak mam, że ściągam kogoś albo coś myślami, więc może wzajemnie się ściągamy nadając na tych samych falach?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:07:27 21-04-12    Temat postu:

Jakie tam wypociny ?
Może być Rybki się zawsze dogadają

a co do opowiadania to jedno -- > Wow ! Nie wiem co powiedzieć
Dosłownie mam w głowie mętlik i nie wiem co z nim zrobić i jak to ubrać w słowa.
David to przystojniaczek z podpisu verdad? :> hmmm i teraz pojawia się pytanie kim jest jego była ? Czy to ktoś z obsady (Lorena? ) czy ktoś nowy ?
Jak czytałam o tych jej przyzwyczajeniach i niechęci do zmian to pomyślałam o sobie. Też tego nie lubię
Tu pozwolę sobie na trochę chamstwa - O w mordę! O_o
Luca ma synka? nie no szok tego to się nie spodziewałam...przykra historia z tą jego żoną? czy partnerką ale za to na koniec jakie fuego *_* mmmm
Choć nie powiem jakoś mi tak zdeczka przykro z powodu Vikiego on taki słodziak uroczy z tymi loczkami ale przecież nikt nie powiedział, że chłopak całkiem się wycofał i nie przejdzie do ostrej ofensywy
A teraz najważniejsze / najważniejsiejsze nie wiem jak Ty to robisz ale chyba bawisz się tutaj zawsze w ich scenkach w mini bruje wow! aż mi się coś w środku dzieje jak czytam ich akcje!
Grrr nie wiem co o tym myśleć...tak mi jakoś hmm smutno po tym co ich spotkało...i ta ostatnia scenka samej mi się "łzy" zbierały jak to czytałam...pobre Elenis mam nadzieję, że jednak ich problem jakoś się rozwiąże mimo tylu problemów i małp które chcą ich rozdzielić...ale ta ostatnia scena i to co Eli zobaczyła jest niepokojące...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:36:09 21-04-12    Temat postu:

Ty też rybka? To może wyjaśniać te nasze wspólne fale
A co do odcinka powiem tylko tyle, że staram się, żeby nie było nudno - nie umiałabym cały czas opisywać jakiejś słodko-mdłej sielanki, zresztą nie byłabym sobą, jakby nie namieszała Wybacz :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuraki
Motywator
Motywator


Dołączył: 27 Cze 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami Beach
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:55:29 21-04-12    Temat postu:

WRESZCIE!!!! retyyy ale odjazd! wiecej wiecej chce wiecej! świetny, cudowny, pełen emocji odcinek doczekaliśmy się konfrontacji Fernanda z Marią Eleną, intrygująca sprawa z dzieckiem Lucy no i ciekawa nowa postac mianowicie David Czekam z ogromną niecierpliwościa na kolejny odcinek, pozdrawiam Cie serdecznie :* (masz talent do pisania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:08:00 21-04-12    Temat postu:

Dzięki za miłe słowo
Postaram się, żeby nowy odcinek pojawił się w miarę szybko. Coś tam mi świta w głowie, ale muszę się jeszcze z tym przespać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Denisse
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 39481
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:53:34 22-04-12    Temat postu:

A si es Rybka rybka hehe i na pewno te nasze fale się odnalazły oby tylko połączenie się nie zatarło
Hehe wiadomo wiadomo i nie miałam Ci tego za złe nie nie haha ale i tak czego byś nie opisywała - a już zwłaszcza przy Elena/Fer - to aż cała chodzę w środku
Mam nadzieję, ze to co dopiero kiełkuje w główce na następny odcinek już za kilka dni urośnie do olbrzymich rozmiarów i to takich , że będzie można je przelać na "papier"

edit.

A tak przy okazji oglądam teraz Fisico o quimica z Brownem i kurde znów mnie bierze na "lazurowe ślepia" więc teraz emocje przy Fer bd dodatkowo mocniejsze


Ostatnio zmieniony przez Denisse dnia 14:57:19 22-04-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27  Następny
Strona 25 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin