Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Blask Twoich oczu - odcinek 88
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:08 23-04-08    Temat postu:

Czekam z niecierpliwością do jutra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:31:02 24-04-08    Temat postu:

Dziękuje wszystkim za komentarze i pozdrawiam.
Odcinek trochę długi, ale taki mi wyszedł i nie wyobrażałam sobie inaczej.

Odcinek 2
Następnego dnia Roger z samego rana przyszedł do szpitala. Nadal stan Julietty był bardzo ciężki. Przy córeczce czuwała jego matka Gloria. On postanowił przespać się trochę i dlatego poprzedniego dnia poszedł wcześniej do domu a Gloria została przy Juliecie. Wszedł do sali, gdzie leżała jego córka. Przy inkubatorze na krześle spała jego matka. Siedziała tu całą noc. Podszedł do niej i ją obudził.
- Mamo- pow. – idź do domu. Ja przy niej zostanę, byłaś tu całą noc.
- Cześć synku – odp. zaspana i pocałowała go w policzek – ona jest taka śliczna i bezbronna. Nie wie co się wokół niej dzieje. Taka malutka a już cierpi.
- Mamo, chciałbym aby ten koszmar już się skończył. To przeze mnie. Fabiana na chwilę zasiała we mnie niechęć do niej. To kara za to, że przez chwilę myślałem że gdyby nie ona to Gabi by żyła
- Nieprawda, nie obwiniaj się. Tak musiało być. Wszystko będzie dobrze- pow. Gloria- pójdę już. Jak coś będzie wiadomo to dzwoń.
- Oczywiście mamo.
Gloria wyszła i poszła do domu. Po chwili do sali weszła ta sama śliczna dziewczyna, która poprzedniego dnia zajmowała się jego córeczką zaraz po porodzie. Spojrzała na Rogera i serce znowu mocniej jej zabiło.
- Boże, co się ze mną dzieje- pomyślała.
- Przepraszam- zwrócił się do niej Roger – czy już wiadomo co z moją córką?
- Niestety, bez zmian. Jej stan nadal jest bardzo poważny. Ale proszę być dobrej myśli. Ja wierzę, że pańska córka wyjdzie z tego cała i zdrowa.
- Dziękuję, że się pani tak nią opiekuje.
- Nie musi mi pan za nic dziękować. To moja praca.
Roger poczuł sympatię do tej pięknej blondynki. Nastała niezręczna cisza. W końcu Roger zwrócił się do niej.
- Przepraszam nie przedstawiłem się Roger Mendoza.
- Larysa Montegro- odp. podając mu rękę, którą on lekko uścisnął. Larysa poczuła przyjemny dreszcz. „ Nie zakochuj się- zganiła się w myślach- minie kilka lat, nim on otrząśnie się z tej tragedii. On cię nie pokocha. Dopiero stracił żonę, którą bardzo kochał. Przecież spotykasz się z Javierem, to dobry człowiek. Kocha cię. Nie skrzywdź go.
***
Roger klęczał w szpitalnej kaplicy i modlił się o zdrowie dla swojej córeczki.
- Boże, proszę Cię, nie zabieraj mi jej – modlił się- już zabrałeś mi osobę, którą kochałem najbardziej na świecie. Wierzę, że Gabi jest teraz szczęśliwa w niebie. Będę dla mojej córeczki dobrym ojcem, jak obiecałem. Proszę Cię, nie odbieraj mi tej szansy.
Do modlącego się Rogera podszedł pewien mężczyzna i położył mu rękę na ramieniu.
- Ona przeżyje- pow. – wierzę w to. Pańska córka będzie żyć.
Roger podniósł głowę i zobaczył wysokiego przystojnego mężczyznę.
- To Pan…- pow. Roger- uratował…
- No nie do końca. Gdybym uratował to pańska żona by żyła- odp. zasmucony mężczyzna- przepraszam z tego całego zamieszania nie przedstawiłem się. Rodrigo Santander.
- Roger Mendoza. Zdaje się, że działamy w tej samej branży.
- Zgadza się
- Tylko że pańska firma jest na rynku parę lat a ja dopiero zaczynam stawiać pierwsze kroki.
- Ja dostałem tę firmę w spadku po dziadkach.
Mężczyźni od razu przypadli sobie do gustu. Poczuli, że to początek wielkiej przyjaźni. Mieli wiele wspólnych tematów. Rodrigo opowiedział mu o sobie, o żonie, która zginęła w wypadku samochodowym i o swoim 5- letnim synu. Doskonale się rozumieli. Obaj stracili żony i to nieszczęście ich połączyło.
***
Na pogrzeb Gabrieli przyszło wiele osób. Była miłą, dobrą osobą. Każdemu okazywało dużo serca i serdeczności. Przy trumnie stali: Roger, Gloria i rodzice Gabrieli. Fabiana nawet w tak strasznej chwili, jak pogrzeb jej jedynej córki nie przestała okazywać swej niechęci do zięcia. Nawet do niego nie podeszła. Roger przez cała mszę nie mógł powstrzymać łez i gorzko płakał. Nie mógł uwierzyć w swoje nieszczęście. Przy pogrzebie pomagał mu Rodrigo. Bardzo zaprzyjaźnili się ze sobą. Po mszy w kościele odbyło się chowanie ciała na cmentarzu. Gdy trumna została spuszczona w ziemię Roger zrozumiał, że to koniec, że skończyło się coś ważnego w jego życiu. Jego miłość, jego szczęście, jego kobieta. Już jej nie było wśród żywych. Leżała tam teraz w ciemnej trumnie głęboko w ziemi. Podszedł do miejsca gdzie spuszczono trumnę i wrzucił białą różę, jej ulubiony kwiat. Potem wziął garstkę ziemi, która następnie zaczęła powoli wysypywać się z jego ręki i spadła na trumnę.
- Żegnaj ukochana- powiedział.
Po chwili wszyscy zebrani zaczęli po kolei podchodzić i sypać ziemię na trumnę. Gdy grób był już zasypany, ludzie zaczęli się rozchodzić. Został tylko sam Roger. Było mu ciężko. Nagle poczuł na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił się i zobaczył Larysę. Uśmiechnęła się do niego.
- Bardzo Ci współczuje- powiedziała- gdybyś czegoś potrzebował, to zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem i dziękuje ci. Jesteś prawdziwą przyjaciółką – odp. Roger – Ale wybacz, teraz chcę zostać sam.
Larysa odeszła i skierowała się w stronę bramy cmentarnej. Będąc przy bramie odwróciła się jeszcze i popatrzyła przez chwilę na niego. Chciała ulżyć mu w jego cierpieniu, ale nie mogła. Musiał uporać się z tym sam. Tak bardzo go kochała. Zakochała się w nim wbrew sobie. Ale cóż, serce nie sługa. Wiedziała, że to miłość niemożliwa. On nigdy jej nie pokocha. Była dla niego tylko przyjaciółką.
***
Gloria siedziała w salonie i patrzyła na swoją wnuczkę.
- Jaka ona śliczna- myślała- taka podobna do Gabrieli.
Julietta czuła się już dobrze. Jej stan się poprawił dzień po pogrzebie jej matki. Lekarze uznali to za cud. Miała problemy z oddychaniem i była cały czas monitorowana. Nie dawano jej wielu szans na przeżycie. A jednak wyzdrowiała. Teraz miała już 2, 5 miesiąca i rosła jak na drożdżach. Była oczkiem w głowie Rogera i Glorii, która bardzo kochała swoją wnuczkę i z chęcią się nią opiekowała. Teraz spała spokojnie w wózeczku, gdyż Gloria niedawno wróciła ze spaceru. Roger wszedł do domu i od razu skierował się do miejsca gdzie stał wózek, w którym smacznie spała jej córka.
- Moje słoneczko- pow. biorąc ją za malutką rączkę. Odwrócił się do Glorii.- Prawda, że jest śliczna?
- Tak synku. To najśliczniejsze dziecko pod słońcem i moja jedyna najukochańsza wnuczka.
- Szkoda, że ma tylko jedną babcię, Fabiana nie chce w ogóle o niej słyszeć.- pow. zasmucony Roger- a Reinardo zawsze był jej posłuszny. Widzę, że chciałby poznać Juli, ale bez zgody Fabi nigdy nie odważy się jej odwiedzić.
- Fabiana jest zaślepiona nienawiścią. Jest bardzo despotyczną kobietą. Pamiętam jak chciała was rozdzielić. Nie liczyła się z waszą miłością.- odp. Gloria- a Reinardo bał się jej przeciwstawić, żyje pod pantoflem. Nie wiem jak on może z nią wytrzymać.
- Wiesz są już ze sobą tyle lat. Widać, że on ją kocha. Pewnie przyzwyczaił się do tego. Boli mnie, że Julietta ich nie pozna. Znam Fabianę i ona nie zmieni zdania. Są jacy są, ale to jej dziadkowie. Co mam jej powiedzieć gdy dorośnie i o nich spyta? Że nie chcą jej znać, bo obwiniają ją o śmierć jej matki. Nie mogę powiedzieć jej prawdy, to by było zbyt okrutne.
- Masz rację. Coś wymyślimy, żeby jej nie skrzywdzić. Nie martw się synku- odp. spokojnym głosem Gloria.
Nagle usłyszeli płacz dziecka. Roger podszedł do wózka, wziął małą na ręce i zaczął ją kołysać. Po chwili uspokoiła się i zaczęła patrzeć na swojego ojca małymi czarnymi oczkami.
- Jej oczy niesamowicie błyszczą, tak magicznie.
- To prawda- potwierdziła Gloria, która również patrzyła na Juli.
Roger bardzo kochał tę istotkę, była całym jego światem tak jak kiedyś Gabriela.
- Kocham Cię córeczko- pow. i pocałował ją w maleńke czoło.
***
Larysa siedziała w swoim mieszkaniu pogrążona w myślach. Była rozbita wewnętrznie. Nie wiedziała co ma zrobić. Jakąkolwiek decyzję by podjęła ktoś będzie cierpiał. Albo ona albo Javier. Spotykała się z nim od paru miesięcy, odkąd zaczęła pracować w jego szpitalu. Była pielęgniarką, zajmowała się noworodkami. Javier był pierwszym mężczyzną, który jej się spodobał w Kolumbii. Nikogo tu nie znała. Przyjechała z Meksyku po tym jak zmarli jej rodzice. Nic ją tam nie trzymało. Myślała, że z czasem zakocha się w Javieru, ale niestety nic z tego. Zakochała się w innym mężczyźnie, w Rogeru Mendozie. Nie chciała tego. Wiedziała, że on jej nie pokocha, bo dopiero co stracił żonę. Dużo ze sobą o tym rozmawiali. O życiu, o jego żonie. Zaprzyjaźnili się ze sobą. On nie wiedział co ona do niego czuje. Nie powiedziała mu, bo przeczuwała, że wiele by się zmieniło. Ta wiadomość mogłaby zniszczyć ich przyjaźń. Rozmyślania przerwał jej dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i je otworzyła. Stał w nich Javier.
- Cześć- pow. i wszedł ośrodka.
- Cześć- odp. Larysa
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Nie.
- Wiem, że miałem dać ci czas do namysłu, ale nie mogłem się doczekać, kiedy cię zobaczę. Wiesz, że Cię kocham.
- Tak, wiem- odp. Larysa i zasmuciła się.
- Przepraszam, nie chcę cię ponaglać. Będę czekał na twoją decyzję.
- Ale ja już ją podjęłam- pow. Larysa, choć tak naprawdę nie była jej do końca pewna- Wyjdę za ciebie.
- Naprawdę?- spytał uradowany Javier.
- Tak. Nie jesteś mi całkiem obojętny, postaram się ciebie pokochać. Będę się starała być dobrą żoną.
Javier przytulił do siebie Larysę. Czuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Boże- pomyślała- mam nadzieję, że dobrze robię.
***
Reinardo siedział na cmentarzu przy grobie córki. Zapalił znicz i położył kwiaty.
- Córeczko, mam nadzieję, że dobrze ci tam w niebie. – mówił- tak szybko skończyło się twoje życie zanim na dobre się zaczęło. Urodziłaś córeczkę. Nie widziałem jej jeszcze, a bardzo chciałbym. Fabiana jest nieprzejednana, nie chce jej znać i mnie nie pozwala odwiedzić swojej wnuczki. Nie chcę stracić Fabi. Kocham ją bez względu na to jaka jest. Obwinia tę maleńką istotkę o twoją śmierć. Tak chciałbym choć raz zobaczyć swoją wnuczkę- pow. a z oczu popłynęły mu gorzkie łzy.


Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 20:06:34 11-05-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:20:45 24-04-08    Temat postu:

Smutny, ale piekny odcinek
Biedna jUlietta babci nie pozna
A Larysa podjęła złą decyzje skoro nie kocha Javiera
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:41:28 24-04-08    Temat postu:

Odcinek znów piękny.
Tylko strasznie smutny.
Fabiana jest nie dobra...Czemu wini o śmierć Gabi Juliettę?
Czemu nie chce jej nawet poznać.
Larysa podjęła bardzo głupią decyzję, po co chce wychodzi za Javiera skoro kocha Rogera...
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:11:11 28-04-08    Temat postu:

Pozdrowienia dla wszystkich komentujących

Odcinek 3
22 lata później

Srebrne BMV cabrio jechało z zawrotna prędkością. Za kierownicą siedziała piękna brunetka. Słońce świeciło w oczy, więc założyła okulary przeciwsłoneczne. Lubiła szybką jazdę samochodem, nie mogłaby bez tego żyć, bez tej dawki adrenaliny. Zatrzymała się na parkingu przed wielkim budynkiem „Mendoza Corporation”. Była to firma jej ojca, Rogera Mendozy. Przez te wszystkie lata firma rozwinęła się. Stała się jednym z czołowych liderów na rynku i bardzo dobrze prosperowała. Dziewczyna wysiadła z samochodu, zamknęła go i weszła do budynku. Zdjęła okulary, po czym weszła i skierowała się w stronę windy. Wysiadła na 3 piętrze. Gdy wyszła z windy zobaczyła stojącą za biurkiem młodą dziewczynę, która przeglądała jakieś dokumenty. Zaczęła się skradać.
- Łuuu- krzyknęła nad uchem dziewczyny.
- O kurka wodna!- krzyknęła z przerażeniem Miranda, bo tak miała na imię dziewczyna. Dokumenty wypadły jej z rąk na podłogę. A sama potknęła się o nogę od biurka i upadła na podłogę. Przy upadku okulary, które miała na nosie, spadły i się potłukły. Podniosła głowę i zobaczyła mężczyznę, który obok niej przechodził i patrzył ze śmiechem.
- Nie musiałaś mi padać do stóp- pow.
- Tobie?! Nigdy w życiu! –odp. Miranda i dodała- Nie masz nic ciekawszego do roboty?
Mężczyzna odszedł szybkim krokiem a Miranda odwróciła się zobaczyć, kto tak ją wystraszył.
- Julietta? Co ci do diabła strzeliło do głowy?!
- Przepraszam. Nic ci nie jest?- spytała z troską w głosie- chciałam, żebyś na chwilę oderwała się od pracy. Myślałam, że cię rozbawię. Nie przypuszczałam że tak się wystraszysz!
Miranda podniosła potłuczone okulary z podłogi.
- A w ogóle po co ci okulary?- spytała Julietta- przecież masz soczewki. Wieczorem jak wychodzimy to je zakładasz.
- Chcę wyglądać profesjonalnie w pracy.
- I tak wyglądasz. W tych spiętych włosach, okularach i z lekkim makijażem, Jak nie ty. Gdybym cię nie znała, to w życiu bym cię nie rozpoznała. A swoją drogą, co to był za facet, który przechodził obok?
- A, to Marcelo. Od niedawna pracuje tutaj. Głupek! Słyszałaś, co powiedział? Ja mu do stóp padam?! Zgłupiał do reszty.
- Podoba ci się- stwierdziła Julietta – nie zaprzeczaj. Widziałam jak na niego patrzysz.
- I co z tego? Skoro traktuje mnie jak powietrze- zasmuciła się Miranda.
- Bo nie widzi w tobie atrakcyjnej kobiety. Gdyby cię zobaczył wieczorem w klubie czy jakiejś dyskotece, oko by mu zbielało- zaśmiała się Julietta.
- W ogóle słyszałam, że z niego straszny kobieciarz.
- Przyganiał kocioł garnkowi- pow. z przekąsem Juli- A ty to inna? Zmieniasz facetów jak rękawiczki.
- Dobra. Skończmy z tym tematem, bo wstępujemy na śliski grunt. Co cię do mnie sprowadza?
- Ojciec wyjechał na ślub swojego kolegi, więc skorzystałam z okazji żeby do ciebie wpaść. Muszę się z tobą podzielić pewną wiadomością.
- Jaką? Mów szybko bo umieram z ciekawości.
- Usiądź i trzymaj się dobrze krzesła, bo możesz z niego spaść po takim newsie, jaki ci zaserwuje.
Gdy Miranda usiadła Julietta wzięła głęboki oddech i powiedziała jednym tchem:
- Tej nocy będę z Paolem.
Miranda otworzyła usta ze zdziwienia.
- Jesteś tego pewna?- spytała- znasz go dopiero tydzień.
- A po co czekać? Kocham go.- pow. z radością Julietta- zaprosił mnie dziś do siebie na romantyczną kolację o 17.
***
Raul czekał przed ołtarzem na swoją narzeczoną Oktawię. Spędził z nią już 2 lata. Bardzo ją kochał. Nie mógł doczekać się chwili, kiedy ją poślubi i kiedy zostanie ona jego żoną. W kościele było zgromadzono niewielu ludzi. Parę osób z rodziny Raula i przyjaciel Rodriga, ojca Raula. Narzeczeni chcieli mieć skromny ślub. Oktawia nie miała rodziny. Powiedziała Raulowi, że wychowywała się w domu dziecka, bo rodzice ją porzucili. Nie pytał o więcej, bo czuł, że te pytania mogą ją zranić. A on tego nie chciał. Minęła 14 a panny młodej jeszcze nie było. O tej godzinie miał rozpocząć się ślub.
- Panna młoda się spóżnia- powiedział ksiądz, który wyszedł z zakrystii – ale to normalne. Jeszcze żadna nie dotarła na czas.
Raul uśmiechnął się i poczuł nagły niepokój. Czuł, że coś się stanie. Odwrócił się w stronę drzwi kościelnych i zobaczył podjeżdżający samochód ustrojony w balony i wstążki. Z samochodu wyszła Oktawia w pięknej, długiej białej sukni. Ojciec Raula wziął ją pod rękę i weszli do kościoła.
***
Miranda stała zamyślona przy kserze. Właśnie skończyła kopiować ważne dokumenty. Zastanawiała ją Julietta, która była taka szczęśliwa i zakochana w Paolu. Ona nie potrafiłaby tak komuś zaufać. Kiedyś została bardzo przez jednego skrzywdzona i od tamtej pory już żadnemu nie zaufała. Nie chciała się angażować i dlatego się nimi bawiła. Nie zauważyła kiedy obok niej stanął przystojny mężczyzna, to był Marcelo, nowy pracownik w firmie. Przyglądał jej się z zaciekawieniem.
- Halo, ziemia do Mirandy- pow. i zaczął machać przed jej oczami swoimi rękami.
- Co? Jak? – otrząsnęła się i ujrzała wzrok Marcela na sobie- co mi się tak przyglądasz? Pobrudziłam się czymś.
- Nie, tylko wyglądasz, jakbyś się zakochała.- pow. – Znam go?
- Ja zakochana? Chyba kpisz. Niby w kim, może w Tobie- pow. złośliwie- nie pochlebiaj sobie.
- Nawet tak nie myślałem. Zmieniasz image? Gdzie masz okulary? Zawsze w nich chodzisz.
- Potłukły się jak dziś upadłam na podłogę. Ale nigdy mnie już w nich nie zobaczysz. W domu mam soczewki kontaktowe.
Marcelo chciał coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle zobaczył swego brata. Podszedł do niego.
- Cześć braciszku! A co ty tu robisz?
- Muszę z tobą chwilę pogadać- pow. Paolo i uścisnął mu dłoń.
- Paolo jest bratem Marcela- zastanowiła się w myślach Miranda- nie wiedziałam. Dziwne.
***
Oktawia szła do ołtarza pod rękę z ojcem Raula. Gdy doszli do ołtarza Rodrigo oddał rękę Oktawii Raulowi. Rozpoczęła się msza ślubna.
- Jeżeli jest ktoś,kto wie dlaczego tych dwoje nie może zawrzeć związku małżeńskiego niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki- pow. ksiądz.
Nastała chwila ciszy. Już ksiądz miał przechodzić dalej., gdy nagle odezwał się głos.
- Ja muszę coś powiedzieć- pow. Oktawia.
Wszyscy zebrani spojrzeli w jej stronę. Także Raul popatrzył na nią ze zdziwieniem i strachem w oczach. Oktawia przełknęła ślinę i spojrzała mu w oczy.
- Nie mogę za ciebie wyjść.- pow.
- Ale jak to? Dlaczego? Myślałem, że tego chcesz. Myślałem, że mnie kochasz.
- Kocham?- zaśmiała się szyderczo. Raul nigdy jej takiej nie widział. – do tej pory kochałam, ale nie ciebie tylko twoje pieniądze. Dowiedziałam się, że wasza firma bankrutuje i nie opływacie już w bogactwie. Co ty mi teraz możesz zaoferować? Nie zamierzam klepać biedy.
- Mówiłaś, że nie zależy ci na pieniądzach. Że wychowałaś się w domu dziecka.
- I ty w to uwierzyłeś?! Jaki ty jesteś głupi- zaśmiała się, a jej śmiech rozniósł się echem po murach kościoła- a teraz wybaczcie, kończmy tę farsę.
Oktawia zrzuciła welon z głowy i wybiegła z kościoła. Do niej dołączył mężczyzna, który do tej pory był ukryty za filarem w tyle kościoła. Odjechali z piskiem opon samochodem weselnym. Raul patrzył na to wszystko, tak jakby to jego nie dotyczyło, jakby działo się gdzieś z boku. Potem usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Nigdy nie czuł się taki upokorzony.
***
- Mówię ci- mówił Paolo- jeszcze tej nocy Julietta będzie moja. A potem bye bye baby- zaśmiał się.
- Muszę ci powiedzieć, że nieźle radzisz sobie z kobietami. Zupełnie jak ja. Tak trzymaj braciszku.
- To łatwizna. Ona jest taka naiwna. – zaśmiał się- biedactwo, będzie zrozpaczona gdy po wszystkim się dowie, że to koniec. Ale teraz muszę już iść. Kolacja o 17. Przygotowałem wszystko wcześniej teraz muszę tylko przygotować nastrój.
Bracia nie wiedzieli, że ktoś przypadkiem słyszał ich rozmowę. To była Miranda.
- A to drań! Ale cóż się dziwić? Skoro starszy brat jest kobieciarzem, to młodszy bierze z niego przykład. – myślała oburzona- muszę ostrzec Juliettę. Nie pozwolę jej skrzywdzić.
Spojrzała na zegarek. Była 16.30.
- Kurka wodna! Już późna godzina, a kolacja o 17. Może zdążę ją ostrzec-pomyślała i szybko wybiegła z biura i pojechała prosto do domu Julietty.
____________

Miłość-to troski i rany
Z Miłością-spotkasz się wszędzie
Miłość-to trud i kajdany
A Jednak Miłość to Szczęście


Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 20:07:21 11-05-08, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:23:40 28-04-08    Temat postu:

boska telka
przeczytałąm 3 odcinki i jestem pod wrażeniem, świetnie piszesz
pierwsze 2 odcinki bardzo smutne, Gabi nie zyje, a le Juliecie się udało
szkoda że Fabiana obwinia Rogera o śmierć córki...
Larysa zakochała się w Rogeru, ale jednak została z Javierem...
Roger y Rodrigo zostali przyjaciółmi połączył ich ta sama historia oboje stracili ukochane i oboje mają dzieci...
mijają lata, i co... Julietta jest już kobietą, jest pogodna, wesoła, po prostu fajna jak dobrze ze ma taką przyjaiółkę jak Miranda
Julietta chce spędzić noc z Paolem, a ten chce się z nią tylko zabawić i zostawić raz na zawsze, mama nadzieję ze w porę przyjaciółka ją ostrzeże..
biedny raul, nie ma nic gorszego niż upokorzenie jakie doznał przed ołtarzem, napewno kochał Octawię a ta prosto z mostu przed ołtarzem mówi że byłaz nim tylko dla pieniędzy...
to chyba przeznaczenie sprawi ze i Julietta y Raul będą mieli podobne przeżycia, oboje będą upokorzeni i cięci na innych, tak sądzę

świetna tela, pozdrawiam gorąco, jedna z lepszych jakie czytam na forum
pozdrówka jeszcze raz i czekam na odcinki, byleby były często buziaczki :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 22:41:49 28-04-08    Temat postu:

Oby Miranda zdążyła ostrzec Julianę.
Oktawia to prawdziwa wiedźma. Pasowałaby do Paola.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:22:24 29-04-08    Temat postu:

Super odcinek jestem pod wrażeniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:04:15 29-04-08    Temat postu:

Bardzo fajny odcinek.
Oktawia jest okropna...
Od razu jej nie polubiłam
Biedna Julietta...Jak Paolo może być takim draniem??
Oby Miranda zdążyła ją ostrzec.
Czekam na new.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:24:37 01-05-08    Temat postu:

Dziękuje za wszystkie komentarze i pozdrawiam
Przepraszam, odcinek nie za bardzo mi się udał.

Odcinek 4
Julietta zatrzymała się przed drzwiami mieszkania Paola. Spojrzała na zegarek. Była 17. Wciąż miała w pamięci słowa które usłyszała od Mirandy.
-On chce się tobą tylko zabawić a potem rzucić. Zależy mu tylko na tym, aby się z tobą przespać. Słyszałam przez przypadek jego rozmowę z Marcelem. Okazało się że to jego brat. Słyszałam jak mówił do niego braciszku.
Miranda zdążyła w ostatniej chwili ją ostrzec. Julietta miała właśnie odjeżdżać, gdy ona ją zatrzymała i powiedziała jej o tym. Juli miała nie przychodzić na to spotkanie, ale przyjaciółka odwiodła ją od tego pomysłu.
- Musisz się odegrać- mówiła- niech wie, że z Juliettą Mendozą nie można igrać. Nie jesteś zabawką, którą można rzucić w kąt gdy się znudzi. Pójdziesz tam jak gdyby nigdy nic i dasz mu popalić. On nigdy nie zapomni tego wieczoru.
- Już czas- pomyślała i nacisnęła na dzwonek.
Paolo otworzył drzwi i oniemiał na jej widok. Przed nim stała piękna brunetka ubrana w krótką czerwoną sukienkę na ramiączkach z dekoltem. Włosy miała upięte, lecz parę kosmyków zwisało swobodnie wokół twarzy.
- Cześć kochanie- pow. Paolo- proszę wejdź.
- Witaj- odp. nieśmiało i pocałowała go w policzek.
On w odpowiedzi wziął ją w ramiona i pocałował w usta.
- Chodź, chcę byśmy spędzili miły wieczór. Będzie niezapomniany.
- Na pewno- odp. a w myślach dodała- nawet nie wiesz jak bardzo.
Zaprowadził ją do sypialni. Wszędzie paliły się świece a na środku stał pięknie przystrojony stół, na którym było jedzenie oraz szampan, który leżał w wiaderku z lodem.
Julietta usiadła na jednym końcu stołu a Paolo na drugim. Nalał szampana do kieliszków.
- Wznieśmy toast- pow.
- Za co?
- Za nas.- odp. Paolo
Stuknęli się kieliszkami, a gdy wypili odkrył jedzenie, które było zakryte. Wszystko wyglądało smakowicie.
- Prawdę mówiąc – odezwała się nagle Julietta- nie mam ochoty na jedzenie.
- A na co masz ochotę- spytał z zaciekawieniem.
Jakby czekając na jego pytanie wstała z krzesła i zaczęła bardzo powoli do niego podchodzić. Paolo patrzył na jej zwinne i zmysłowe ruchy.
- Tej nocy będziesz moja – uśmiechnął się do swoich myśli.
Julietta usiadła mu na kolanach i pocałowała namiętnie. Przestała na chwilę, spojrzała mu w oczy, w których zobaczyła pożądanie. Wyjęła spinki z włosów i potrząsnęła głową. Jej czarne pukle włosów rozsypały się po ramionach.
- Pora zacząć przedstawienie- pomyślała i ponownie go pocałowała.
***
Była już późna godzina, tuż po 17. Wszyscy zebrani goście, którzy byli zaproszeni na ślub, już dawno poszli do domu. Tylko Raul wciąż siedział na ławce i patrzył nieobecnym wzrokiem w jeden punkt. Nie mógł uwierzyć, że to się stało naprawdę. Jego ukochana zostawiła go przed ołtarzem. Zależało jej tylko na pieniądzach.
- Jaki ja byłem głupi- myślał.
Czuł, że życie mu się zawaliło. Rodrigo próbował podnieść syna na duchu, ale nie udało mu się to. Raul siedział nieruchomo w jednej pozycji od paru godzin. Oprócz nich był także Roger. Nie mógł uwierzyć, że ludzie potrafią być tak okrutni i interesowni. Nawet nie starał się wyobrazić co w tej chwili czuł Raul. Polubił tego chłopaka od pierwszej chwili. Podszedł do Rodriga i powiedział:
- Chodźmy na zewnątrz. On chce być teraz sam.
- Ale to mój syn, chciałbym mu pomóc!
- Wiem, ale zostawmy go samego ze swoimi myślami.
Po chwili obaj wyszli na zewnątrz. Nastała niezręczna cisza, którą nagle przerwał Rodrigo.
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć. Jak można być tak okrutnym, a mój syn teraz cierpi.
- Ja też tego nie mogę zrozumieć- odp. Roger- nie wiedziałem, że ludzie potrafią tacy być.
- Nie spodziewałem się tego po niej. Wydawała się być taka zakochana w Raulu, a okazało się, że zależy jej tylko na pieniądzach. Zmyliła nas jej uroda- pow. zasmucony Rodrigo. –Proszę cię, nie mów o tym nikomu. Taki wstyd!
- Obiecuję ci to- odp. Roger- nie martw się nikt się o tym nie dowie, nawet moja rodzina.
Nagle usłyszeli za sobą kroki. To był Raul, który wyszedł z kościoła.
- Chcę wracać do Bogoty. –pow.- nic mnie tu już nie trzyma. Zostałem strasznie upokorzony, ale już nigdy do tego nie wracajmy. Tato, pomogę ci poprowadzić firmę i wyciągniemy ją z dołka finansowego, a jeśli nie to trudno. Chcę zacząć nowe życie!
***
Reinardo Perez siedział w swoim gabinecie i oglądał zdjęcie przedstawiające niemowlę.
- Jakaś ty śliczna- mówił sam do siebie- tak bardzo podobna do swojej matki. Tak bardzo chciałbym, cię poznać. Minęło już tyle lat, a ja nawet nigdy cię nie wiedziałem. Moja jedyna wnuczka.
Dostał to zdjęcie od Glorii, matki Rogera. Spotkali się parę tygodni po śmierci Gabrieli. Zamienili wtedy parę słów. Reinardo pytał o swoją wnuczkę i Gloria dała mu jej zdjęcie. Widać było że on ją kocha. Jednak Gloria postawiła mu warunek, że Fabiana nie dowie się że on ma zdjęcie Juli. Nie chciała kolejnej kłótni z nią, a tak zawsze się kończyło jak się spotkały przypadkiem i Gloria chciała porozmawiać o Juliecie. Fabiana nienawidziła rodziny Mendozów , a szczególności Rogera i Julietty. Nadal po tylu latach obwiniała ich o śmierć Gabrieli.
Nagle drzwi się otworzyły i do gabinetu weszła Fabiana. Reinardo szybko schował zdjęcie do szuflady. Spojrzał na żonę, która była wyraźnie wzburzona.
- Coś się stało?- spytał.
- Sam zobacz- pow. i rzuciła mu gazetę. Na okładce był Roger Mendoza. Pisali o nim i jego firmie, która stała się czołowym liderem na rynku, wśród wielkich firm zajmujących się architekturą zieleni, a takich było dużo w Bogocie.- temu kretynowi wszystko się udaje. Nie mogę tego znieść. Powinien umrzeć za to, że zabił Gabi.
- Ty znowu swoje- odp. Reinardo- nadal go nienawidzisz? Przeciez to nie jego wina, że Gabi nie żyje. Na miłość Boską, Fabiano minęło już 22 lata. Ile jeszcze będziemy żyć z dala od naszej jedynej wnuczki?! Czy nie myślisz, że pora zakopać topór wojenny.
- Co ty mówisz? Ja chyba śnie?! Nigdy się z nim nie pogodzę. Gdyby nie on to..
- Ile mam ci powtarzać, że to nie on. To jakiś napastnik, który zaatakował naszą Gabi. To przez niego. Nie zapominaj o naszej wnuczce.
- Nie mam żadnej wnuczki! I ty też nie. Póki ja żyję nie pozwolę abyś się zbliżał do tej rodziny. Prze te lata zmiękłeś. Roger Mendoza zapłaci za śmierć mojej córki. Nie zaznają spokoju.
- Co chcesz zrobić?- spytał zszokowany.
- Lepiej żebyś nie wiedział. Jeśli jeszcze raz o nich wspomnisz występuję o rozwód. Decyzja należy do ciebie.
Wyszła trzaskając drzwiami. Reinardo posmutniał. Od lat rozmowa na ten temat kończyła się kłótnią i groźbą rozwodu ze strony Fabiany, a on nie mógł na to pozwolić. Spędzili ze sobą tyle lat i nie wyobrażał sobie, że mogłoby być inaczej. Nie mógłby bez niej żyć. Wyjął z szuflady zdjęcie Julietty i przyglądał mu się długo.
- Tak bardzo chciałbym cię spotkać chociaż raz. Ciekawe jak wyglądasz, jaka jesteś?- myślał a z oczu popłynęły mu łzy.

"Omnia vincit Amor"- Miłość wszystko zwycięża


Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 20:08:56 11-05-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:51:56 01-05-08    Temat postu:

Odcinek bardzo fajny.
Podobała mi sie scena Julietta&Paolo.
Ciekawe co zamierza zrobić Julietta?
Fabiana jest okropna, ciągle po 22 latach obwinia o śmierć Gabi Rogera i Juliettę i jeszcze nie pozwala mężowi z nim sie spotkać, a on by tak chciał zobaczyć wnuczkę, biedny...
Czekam na new odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 16:54:02 01-05-08    Temat postu:

Świetny odc. i piękny cytat na koniec.
Dobrze, że Julietta dowiedziała się kim jest Pablo. Ciekawe co mu zrobi
Oby Reinardo w końcu sprzeciwił się żonie.
Czekam na kolejny odc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Kaa.
Idol
Idol


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hollywood.

PostWysłany: 18:23:24 01-05-08    Temat postu:

w ankiecie zagłosowałam na Juliette
niestety przeczytałam dopiero dwa odc. ale mam zamiar wszystko nadrobić =)
poki co bardzo mi sie podoba jak piszesz. odc. sa długie, obszerne i w ogole
zal mi bylo Rogera kiedy umarła jego żona. bardzo smutna scenka przy pogrzebie.
ta Larysa wydaje sie byc bardzo fajna. opiekowala sie Julieta i w ogole. jednak wybrala zycie z Javierem.
moze ti o dobrze.

widziaalam ze w nast. odc juz 22 lata pozniej
kiedy tylko znajde czas na pewno szybko przeczytam
pozdrawam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:44 01-05-08    Temat postu:

Super odcinek nie wiem dlaczego na początku uznałaś ze jest nieudany podobała mi sie zwłaszcza scena z Juli i Paolem ciekawe jak Julietta zamierza sie zemścić, wzruszyłam sie czytając o tęsknocie Reinarda za jedyna wnuczka mam nadzieje ze wkrótce zobaczy ja chociażby na chwile i sprzeciw stawi sie podlej Fabianie- ona tez chyba przygotowuje jakąś zemstę?
Smutny los spotkał Raula teraz na pewno stanie sie nieufny w stosunku do wszystkich kobiet.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_moniak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 12531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:24:00 01-05-08    Temat postu:

hehe ciekawe jak Julietta odegra się na Paolo, musi się zemścić, niech ten idiota wie że nie igra się z dziewczynami...
biedny Raul, jak on musie teraz sie podle czuć..pewnie będzie teraz bardzo rozgoryczony...
a fabiana jak ona po tylu latach może nadal obwiniać Rogera o smierć córki, jeszcze na tym Julietta cierpi, bo jej też nienawidzi..
czekam na kolejny odcinek, super tela
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 25, 26, 27  Następny
Strona 3 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin