Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Blask Twoich oczu - odcinek 88
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ania1302
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:45:34 05-06-13    Temat postu:

dzięki za dodanie odcinka. Ciekawy ja poprzednie.

Vanessa jednak zaczyna przjawiać ludzkie odruchy i chyba znajdzie się dla niej fajny facet? Manuela na razie przerażona.

Dawno nie czytałam ciekawszego opowiadanka.

życzę dalszej twóreczej weny.


Ostatnio zmieniony przez ania1302 dnia 21:46:25 05-06-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:02:38 05-06-13    Temat postu:

Owszem Vanessa się zmieni, ale jeszcze nie tak od razu. Jeszcze będzie knuła, przede wszystkim przeciwko Thelmie. A faceta będzie miała, już mam ułożone w głowie kto to będzie, ale to moja słodka tajemnica.

Dziękuję za komentarz. To moje pierwsze opowiadanko i mam do niego szczególny sentyment. Nie porzucę go na pewno. A co do kolejnego odcinka, to nie mam pojęcia kiedy będzie. Jeszcze oprócz tego piszę 4 ( w tym dwa na tym forum, jedno na razie jest w archiwum, ale zamierzam je przywrócić).

Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:39:57 17-07-13    Temat postu:

Odcinek 88

Nie wiedział jak to jest możliwe, że ten człowiek żyje i ma się świetnie. Nawet wstał z wózka, już nie był sparaliżowany. Chyba ma cholerne szczęście, że przeżył ten postrzał. Przecież celowałem w serce, pomyślał.
Luis Reynoso był wściekły, że nie udało mu się pozbawić życia człowieka, który przed laty zalazł mu za skórę. To przecież on go przepłoszył, kiedy zabawiał się z Gaby. Gaby. Znowu o niej pomyślał. Była taka piękna, słodka. Mogła mieć wszystko. On rzuciłby jej świat do stóp, podarowałby jej gwiazdkę z nieba, ale ona była z tym idiotą Rogerem. Nie mógł się z tym pogodzić. To właśnie wtedy zdecydował, że jeżeli nie będzie jego to nikogo. Nie mógł pozwolić na to, żeby tych dwoje było szczęśliwych. Do dzisiaj nie mógł zrozumieć jak mogła być z takim kimś. Ale zapłaciła za to najwyższą cenę. Zginęła. Nie chciał żeby z nim żyła. Ona należała do niego, tylko do niego. I tylko on miał prawo decydować o jej życiu, albo śmierci. Zdecydował i zamienił życie Rogera w piekło. Cieszył się z tego. Ten facet na pewno cierpiał nie mogąc być ze swoją ukochaną kobietą. Bardzo go to cieszyło. To była kara za to, że odebrał mu Gaby. Ale to jeszcze za mało. Była jeszcze Julietta, wierne odbicie matki. Przed laty był wściekły, że przeżyła córka tego idioty, ale w tej chwili się cieszył. Historia zatoczy koło. Stanie się z nią to samo co z jej matką. Najpierw się z nią zabawię, a potem zginie, postanowił. Uśmiechnął się na tą myśl. Roger tego nie wytrzyma. Najpierw stracił ukochaną żonę, a niedługo córkę. Ale jeszcze nie teraz. Poczeka chwilę, na wszystko przyjdzie odpowiedni czas.
Już się nie mógł doczekać chwili, kiedy stanie twarzą w twarz z piękną Juli. Ogarnęło go podniecenie na myśl, że będzie jego i w jego rękach będzie jej życie. Pomyślał o tym jak to będzie kiedy ich ciała się połączą. Wiedział, że będzie drżeć w jego ramionach, tak jak jej matka. Krzyczała, że nie chce, chciała żeby ją zostawił. Nie posłuchał jej. Wiedział, że tak naprawdę tego chciała. Kobiety to zmienne istoty. Mówią „nie” a tak naprawdę myślą „tak”. To dlatego wziął Gaby siłą, ale czuł, że była w tym jakaś namiętność. On nie mógł się powstrzymać. Ta kobieta go rozpalała, drażniła wszystkie jego zmysły. A teraz jej córka robi z nim to samo. Miał z nią styczność tylko krótką chwilkę, dopóki ten dureń, teraz jej chłopak im nie przeszkodził Ale nawet ta krótka chwilka mu wystarczyła, aby poczuł, że jej ciało jej miękkie i gibkie. Musiał ją mieć. Chciał, żeby poczuła jego wielką namiętność, jego pasję. Będzie ostatnim mężczyzną w jej życiu. Nie pozwoli, żeby inny ją miał. Spotka się ze swoim przeznaczeniem. A jej przeznaczeniem jest zginąć. W końcu dołączy do swojej matki. Na pewno przez całe życie za nią tęskniła. Będzie mu wdzięczna, że pozwoli mu się z nią spotkać.
Zanim jednak to nastąpi musi się jeszcze odegrać na Rodrigu Santanderze. On nie miał prawa przeżyć. Inaczej się na nim zemści. Straci kobietę, tak samo jak niegdyś Roger. Spotka ich to samo. Uśmiechnął się patrząc na zdjęcie Monici Alvares, które niegdyś zrobił ukradkiem.
– Niedługo się spotkamy, piękna.

***

Obserwował ją przez szybę od samochodu. Wyszła właśnie z rezydencji trzymając w ręku koszyk. Pewnie wybierała się na zakupy. Ogarnęło go podniecenie, gdy patrzył na jej zgrabną figurę. Tego dnia było wyjątkowo gorąco, więc dziewczyna założyła krótkie spodenki i bluzeczkę na ramiączkach. Musiał przyznać, że wyglądała wyjątkowo apetycznie. Może nie tak jak na zdjęciach w czasopiśmie dla panów, ale warta była grzechu. Już niedługo będziesz moja, pomyślał. Był pewny swego zdania. On zawsze dostawał to czego chciał i tak też będzie tym razem.
Fernando chciał ją mieć w swoim łóżku za wszelką cenę. Nigdy jeszcze żadna mu nie odmówiła i wiedział, że tak będzie i tym razem. Już nie mógł doczekać się chwili kiedy dziewczyna znajdzie się w jego ramionach i będzie drżeć z rozkoszy jaką jej będzie dawał. Przypomniał sobie faceta, który stanął w jej obronie. Wiedział, że są razem. Codziennie wysiadywał przed domem w którym pracowała i wielokrotnie go tam widział, a raz nawet spostrzegł ich razem. Uśmiechnął się lekko. Nie powstrzyma go ten chłystek. On jest nikim. Był pewny, że Thelma nie będzie się opierać w nieskończoność jego urokowi. W końcu był przystojnym facetem.
Wyszedł z samochodu i zaczął za nią iść w pewnej odległości, żeby jej nie przestraszyć. Nie chciał, żeby mu uciekła. Wiedział doskonale, że idzie na targ. Zaraz skręci w lewo, to skrót, którego często używa, pomyślał. Fernando od kilku tygodniu ją obserwował i doskonale znał jej rozkład dnia. Obejrzał się za siebie. Nikogo oprócz nich nie było. Teraz albo nigdy, postanowił. Dogonił ją i uwięził między sobą a twardą ścianą.
– Cześć ślicznotko – powiedział widząc jej strach w oczach.
– Czego chcesz? – spytała Thelma. – Mówiłam ci, że masz mnie zostawić w spokoju!
Fernando uśmiechnął się cynicznie.
– Naprawdę tego chcesz? Nie wierzę ci. Widzę jak na mnie patrzysz.
– Niby jak? – oburzyła się próbując się poruszyć. Koszyk wypadł jej z dłoni.
– Jak na mężczyznę swojego życia – odparł. – Nie zaprzeczaj, że kiedy jeszcze pracowałaś u nas wodziłaś za mną wzrokiem. Kochałaś się we mnie i jestem pewny, że wciąż do mnie wzdychasz.
– Chyba zwariowałeś. Lecz się na głowę, człowieku. Jedyne uczucie jakie w tej chwili we mnie wzbudzasz to wstręt. A teraz puszczaj mnie! – krzyknęła, próbując się uwolnić z jego stalowego uścisku.
Nie udało jej się to. Złapał ją za nadgarstki i przygwoździł do ściany, tuż nad jej głową.
– Lubię takie zadziorne kobiety – odrzekł uśmiechając się lekko.
– Zostaw mnie, mówię ci kolejny raz. Czemu nie dasz mi spokoju. Na pewno znajdziesz kobietę, która zaspokoi twoje rządzę, ale ja się do nich nie zaliczam.
– I tu się mylisz. Nawet nie wiesz jak bardzo. Będziesz moja, prędzej czy później. Ale raczej prędzej – stwierdził.
– Nigdy, nigdy nie będę twoja.
Thelma nie była głupia. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego czego on chce. Przed laty kiedy pracowała w jego domu wielokrotnie dał jej odczuć, że chciałby żeby się znalazła w jego łóżku. Kiedy odmawiała znalazł sposób, żeby ją osaczyć. Wrobił ją w kradzież i ukradł pieniądze, myśląc zapewne, że dziewczyna zrobi wszystko, żeby je odzyskać. Pomylił się co do niej. Miała swoją godność. Odeszła bez niczego. To dlatego zdecydowała się na rozbieraną sesję dla magazynu dla panów. Nie miała wyjścia, musiała jakoś zarobić na bilet do Kolumbii, żeby dołączyć do brata. Nie znalazła innego sposobu.
– Będziesz – odrzekł, a na jego twarzy wykwitł cyniczny uśmiech.
– Jesteś bardzo pewny swego – odrzekła patrząc z pogardą w jego twarz. – A ja chyba lepiej wiem. Wbij sobie do swojej głowy: nigdy, ale to przenigdy nie pójdę z tobą do łóżka. Zapomnij!
Fernando ja puścił, a dziewczyna myślała, że w końcu dał jej spokój. Nachyliła się po koszyk i chciała odejść, gdy jeszcze usłyszała słowa mężczyzny.
– Nie masz wyjścia, moja droga. Albo spędzisz ze mną noc, albo... twój ukochany któregoś dnia może otrzymać pewną przesyłkę.
– Jaką przesyłkę? – zapytała odwracając się.
– Tak się składa, że przypadkiem jestem w posiadaniu czasopisma w którym ukazujesz swoje wdzięki. Jak myślisz jakby na to zareagował? Na pewno nie byłby szczęśliwy. – Roześmiał się. – Zastanów się jeszcze nad moją propozycją.
Thelma długo jeszcze stała jak słup soli. W jej uszach wciąż brzmiał jeszcze złowieszczy śmiech Fernanda. Po jej policzkach popłynęły łzy.
Boże, co mam robić?

***

Julietta prawie skończyła robić zakupy na wieczorną kolację z Raulem. Pamiętała jak chłopak się zdziwił kiedy poprosiła go o klucze do jego mieszkania. Wytłumaczyła mu, że przygotuje romantyczną kolację. Dlatego też zerwała się wcześniej z pracy, żeby zrobić zakupy. Spojrzała na jedną z papierowych toreb. Leżała w niej nowa zakupiona sukienka na dzisiejszy wieczór. Nie mogła się doczekać kiedy ją założy. Miała nadzieję, że spodoba się Raulowi.
Dotknęła swojego jeszcze płaskiego brzucha. Chociaż początkowo była zszokowana wiadomością, że jest w ciąży, to teraz się cieszyła. Dziecko, które rosło w jej środku było owocem ich miłości. Nie miała wątpliwości, że ukochany ucieszy się z dziecka tak samo jak ona, chociaż nie planowali tego. Nawet nie rozmawiali o tym. Kochali się i wiedzieli, że chcą ze sobą spędzić całe życie.
Juli nigdy wcześniej nie myślała jak to jest mieć dzieci, ale teraz musiała przyznać, że to najpiękniejsze uczucie na całej ziemi. Przed nią i ukochanym jeszcze wiele lat razem. Chciała mu urodzić całą gromadkę takich maluchów.
Wychodząc z drogerii, nie zauważyła, że śledzi ją blondwłosa kobieta. Zaabsorbowana własnym szczęściem nie zwracała na nic i na nikogo uwagi. Kiedy przed nią stanęła była narzeczona Raula, Oktavia, chciała ją po prostu ominąć, ale blondynka jej na to nie pozwoliła chwytając ją za rękę.
– Co za miła niespodzianka – powiedziała Oktavia z całym jadem w głosie. – Świat jest jednak mały, że spotkaliśmy się.
– To po prostu przypadek. – Juli wyrwała swoją rękę. – Wybacz, ale się spieszę.
– A dokąd? Pewnie do mojego Raula – stwierdziła blondynka.
Julietta zatrzymała się na jej słowa. Odwróciła się w jej stronę. Uważnie przyglądała się jej twarzy. Teraz na żywo widziała jaka jest piękna, nie dziwiła się, że jej ukochany stracił dla niej głowę. To była już przeszłość, Raul nic już do niej nie czuje.
Raul już nie jest twój.
– To ci się tylko tak wydaje – warknęła Oktavia patrząc na rywalkę z nienawiścią w oczach. – Myślisz, że on cię kocha. Jesteś naiwna. Zabawi się tobą i porzuci. Zawsze tak było.
– To znaczy?
– Miał inne kobiety, ale zawsze wracał do mnie. To ja jestem kobietą jego życia. Jesteś kolejną naiwną gąską, która nabrała się na jego teksty. Rozstaliśmy się na chwilę. Byliśmy i nadal jesteśmy nowoczesną parą, nie ograniczaliśmy się tylko do siebie. Mieliśmy innych partnerów, to dawało pikanterii naszemu związkowi. Dobrze ci radzę, daj sobie z nim spokój.
Julietta słuchała tej kobiety, ale nawet przez chwilę nie uwierzyła w jej słowa. Kłamała jak z nut, żeby rozdzielić ja z Raulem. Nie uda jej się to. Już nigdy nie zwątpi w ukochanego. Kocha ją i tylko ją. Nie mógłby kłamać. Poprzedniej nocy kiedy się kochali szeptał jej do ucha słowa pełne miłości i czułości, które do dzisiaj brzmiały jej w uszach. Była taka szczęśliwa i nikt ani nic nie zdoła tego zniszczyć. Będzie bronić swego jak lwica.
– Łżesz jak pies – odgryzła się jej. Widziała jej zszokowane spojrzenie. – Raul mnie kocha a ja jego i nikt nie zdoła nas rozdzielić. Opowiadał mi jak go potraktowałaś. Straciłaś swoją szansę, żeby z nim być. Byłaś naprawdę głupia, że zostawiłaś tak świetnego faceta. Ale... właściwie powinnam ci podziękować.
– Niby za co? – Oktavia z całej siły zacisnęła pięści. Nie sądziła, że ta mała nie da się nabrać. Wyglądała raczej na naiwną. Pomyliła się co do niej.
– Gdybyś go nie zostawiła przed ołtarzem, nie przyjechałby do Bogoty i nigdy byśmy się nie spotkali. Można powiedzieć, że to twoja zasługa.
Uśmiechnęła się i myśląc, że to koniec rozmowy chciała odejść zostawiając tą kobietę samą. Nie przypuszczała, że Oktavia nie pozwoli jej na tak po prostu odejść. Blondynka rozejrzała się uważnie i widząc, że nikogo nie ma podeszła bliżej do Julietty, która zdążyła oddalić się parę kroków. Szarpnęła ją z całej siły za rękę tak mocno, aż Juli pisnęła i wszystkie zakupy wyleciały jej z rąk.
– Słuchaj, no mała. Nikt nie będzie mi zabierał to co moje. Raul jest, był i zawsze będzie mój, jasne. Radzę ci po dobroci, zostaw go.
– Jesteś jakaś chora umysłowo. Idź się leczyć kobieto. Raul nie jest niczyją własnością – odrzekła spokojnie Juli, patrząc rywalce prosto w oczy. – Nie trać czasu, nigdy nie uda się ci nas rozdzielić. Nasza miłość jest zbyt wielka. Tylko śmierć nas rozdzieli.
– Masz absolutną rację – powiedziała puszczając ją. Juli zauważyła, że miała w oczach coś dziwnego. Nie mogła odgadnąć co, ale bała się jej wzroku. – Tylko śmierć.
Oktavia widząc jadące auto nie zastanawiając się ani chwili w ułamku sekundy popchnęła dziewczynę na ulicę. Chwilę potem rozległ się pisk opon hamującego samochodu.


Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 22:50:03 17-07-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27
Strona 27 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin