Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gypsy *Rozdział II* ~cz. 10~
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
libby87
Cool
Cool


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goleniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:18:58 27-11-10    Temat postu:

Wiedziałam...normalnie wiedziałam, że Julie jest mega tchórzem! Czy ona nie widzi, że przez swój egoizm i tchórzostwo niszczy nie tylko swoje życie, a też życie Raula, Casima, a nawet Marie.
Zgadzam się z Sin...też nie zależy mi na szczęśliwym zakończeniu - przynajmniej jeśli chodzi o Julie. Moim zdaniem Casim powinien zostać z Marie i ze swoim dzieckiem, a Raul? - hmm...może niech zostanie ze swoim dzieckiem, a Julie...niech umrze przy porodzie ( wiem, że to okropne, ale nie mogłam się powstrzymać, przepraszam ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:25:53 27-11-10    Temat postu:

Śmierć przy porodzie? W sumie nie pomyślałam o tym, chodzi mi po głowie coś zupełnie innego, ale nic nie mówię, bo znając życie jeszcze ze 100 razy zmienię zdanie

Dzięki za koma:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:34:24 27-11-10    Temat postu:

Mi również nie podoba się postawa Julie... Jest straszną egoistką, i faktycznie należy jej się porządna kara...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
libby87
Cool
Cool


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goleniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:03:25 28-11-10    Temat postu:

Mój pomysł ze śmiercią Julie ( przy porodzie ) był głupi. Przecież to ona opowiada Nam historię swojego życia. Ale potem pomyślałam sobie, że Julie mogła pisać pamiętnik i po jej śmierci - jej córka mogła go znaleźć i przeczytać, i w ten sposób poznać historię życia swojej matki - wiem, że mnie ponosi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:29:02 28-11-10    Temat postu:

To jest jakieś wyjście ale szczerze mówiąc, do tej pory w ogóle nie brałam pod uwagę opcji ze śmiercią Julie przede wszystkim dlatego, że wydawało mi się, że dla niej śmierć byłaby nagrodą - wybawieniem od wszystkich problemów.
Nie wiem jeszcze na co się zdecyduję, ale z pewnością bardzo dokładnie rozważę wszystkie opcje, także tę z uśmierceniem Julie;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:22:54 28-11-10    Temat postu:

Hm.. szczerze mówiąc, główna bohaterka mnie coraz bardziej denerwuje. Również sądzę, że jest straszną egoistką. I sama nie potrafi zdecydować czego tak naprawdę chce.
Co do Marie, czytając o niej wcześniej, kiedy wspominałaś o niej tylko w kilku słowach i tak inaczej ja sobie wyobrażałam, niż teraz to przedstawiałaś. Sądziłam, że będzie to skromna i miła kobieta, nieco nieśmiała. [ oglądałaś może Dziki Księżyc? Twoja Marie zawsze kojarzyłam z główną bohaterką tej telenoweli, nie wiem sama dlaczego. ] Jednakże kobieta ta jest całkowitym przeciwieństwem, mojego wyobrażenia. ;D
Nie wiem co planujesz dla Astrey, ale nie chciałabym jednak, aby była nawet z Casmirem. ;D Na początku jak pamiętasz niezmiernie czekałam na jego postać, nie mogłam się doczekać i wtedy chciałam nawet, aby w końcu coś poczuła do swojego męża, ale wtedy Julie była całkiem inną kobietą niż jest dotychczas.
Raul? Czyżby usłyszał ich rozmowę, gdzie kobieta twierdzi, zę to dziecko Casmir'a i pomyślał, że jego ukochana go okłamuje ? Czekam na new!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
libby87
Cool
Cool


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Goleniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:13:31 28-11-10    Temat postu:

W sumie masz rację, że dla Julie śmierć byłaby ( pewnego rodzaju ) wybawieniem. I chyba na to również nie zasługuje ( przepraszam, wiem, że jestem okropna, ale strasznie mnie ona irytuje ). Początkowo również chciałam żebyś połączyła ją z Casmirem, ale teraz uważam, że nie zasługuje na niego i tym bardziej na zasługuje na Raula. Chociaż Raul zachowuje się bardziej jak "baba", niż jak "prawdziwy facet" - zero w nim ikry!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:20:12 28-11-10    Temat postu:

Menny - oglądałam "Dziki księżyc" ale nigdy nie planowałam, że moja Marie będzie taka miła i potulna
Libby - zdecydowałam już (na 99%) że śmierć Julie nie wchodzi w grę, a co do Raula, to powiem tylko, że jeszcze pokaże się z zupełnie innej strony
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:28:20 28-11-10    Temat postu:

Ja nie wiem dlaczego właściwie tak ją sobie wyobraziłam. Mało jej było, tylko parę słów, ale jakoś mi sie to narodziło w główce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:32:44 28-11-10    Temat postu:

Nie, potulna Marie w ogóle by tu chyba nie pasowała

Właśnie piszę kolejny cinek, więc przy dobrym wietrze, powinnam dodać go jeszcze dzisiaj

Edit:
No i jest kolejny odcinek:) Miłego czytania;)

~8~

Nie pokazał się i nie odbierał moich telefonów. Wcale mnie to nie dziwiło, ale bolało. Bolało chyba jeszcze bardziej niż wtedy, gdy wyznałam mu, że wychodzę za mąż. Wtedy mogłam mu to jakoś wytłumaczyć, a teraz? Teraz myślał, że go okłamałam! Miał rację… przecież nie powiedziałam mu o nocy poślubnej.
Marnym pocieszeniem, ale jednak pocieszeniem, było to, że często słyszałam kłótnie Casima i Marie. Nie wsłuchiwałam się w słowa, ale byłam pewna, że chodzi o mnie i o moją ciążę. Często zastanawiałam się, czy na nią też podnosił rękę, czy jednak był dla niej do tej pory prawdziwym księciem z bajki a jedyną rysą na jego nieskazitelnym wizerunku byłam ja…
- Uwiodłaś go! – Marie z furią, bez pukania, wparowała do mojego pokoju.
- Co proszę? – nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę – A poza tym nie przypominam sobie, żebym cię tu zapraszała – fuknęłam, obrzucając ją pogardliwym spojrzeniem.
- Uwiodłaś go – syczała wściekle, zupełnie puszczając mimo uszu moją uwagę na temat jej obecności w moim pokoju – i zaszłaś w ciążę, żeby nie mógł cię zostawić!
- Nie bądź naiwna – powiedziałam cicho, uśmiechając się ironicznie – Myślisz, że to był szczyt moich marzeń, żeby wyjść za niego i rodzić mu dzieci?
- Nie wiem, co było szczytem twoich marzeń, ale zajęłaś moje miejsce!
- Twoje miejsce? Nie bądź śmieszna – prychnęłam – Widzę, że nasz drogi Casim nie powiedział ci o wszystkim.
- O czym niby? – na chwilę zmieniła ton.
- O naszych zwyczajach, o tym, że nasz ślub zaplanowano, kiedy jeszcze byliśmy dziećmi, zupełnie nie pytając nas o zdanie…
- Kłamiesz!
- Nie! To ty nie masz o niczym pojęcia! – krzyknęłam przełykając łzy – Naprawdę myślisz, że wyszłam za niego z własnej woli? – spojrzałam na nią, wierzchem dłoni pośpiesznie wycierając spływające po policzkach łzy – Że z własne woli poszłam z nim do łóżka?
- Nie powiesz mi chyba, że…
- Tak! Właśnie to chcę ci powiedzieć! Twój wspaniały książę zgwałcił mnie!
Spojrzałam na nią. Na jej twarzy mieszało się niedowierzenie z obrzydzeniem. Oddychała ciężko, usta jej drżały, a oczy zaszły mgłą. Po chwili odwróciła się i dumnym krokiem, z wysoko podniesioną głową, wyszła z mojego pokoju, podczas gdy ja nadal nie potrafiłam uspokoić oddechu. Samo wspomnienie nocy poślubnej budziło we mnie odruch wymiotny, a jeśli do tego zaczynałam myśleć, że mogłam wtedy stracić mój najcenniejszy skarb… Położyłam ręce na brzuchu i podeszłam do okna. Miałam nadzieję, że lada chwila na podjeździe pojawi się samochód Raula.
Raul, człowiek, który pokochał mnie i wszystkie moje wady. Powoli zaczynałam rozumieć, że zamiast szczęścia przynoszę mu tylko ból i cierpienie. Czy były jakiekolwiek szanse żebyśmy kiedykolwiek mogli być szczęśliwi?
- Julie – do pokoju nieśmiało weszła Bianca – Słyszałam twoją kłótnię z Marie…
Odwróciłam się i spojrzałam na nią ze łzami w oczach.
- Julie – w sekundę znalazła się przy mnie i objęła mnie siostrzanym gestem – Jak ci pomóc?
- Nie możesz mi pomóc – wydukałam, zanosząc się szlochem – nikt nie może…
- Chodź ze mną – pociągła mnie za rękę w stronę wyjścia.
- Dokąd?
- Jak to dokąd? – spytała zdumiona – do pana Raula – i uśmiechnęła się beztrosko.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież Casim jest w domu…
- Oh Julie – westchnęła ciężko, wywracając teatralnie oczami – pan Casimir jest zajęty rozmową z Marie, a poza tym… powiedziałam mu, że musimy kupić kilka rzeczy w markecie. Mam nadzieję, że masz prawo jazdy?
- Ja? Prawo jazdy? – zamrugałam szybko oczami – Nie mam… – wykrztusiłam w końcu. Widziałam jak przez jej twarz przebiegł grymas niezadowolenia – ale Raul uczył mnie kiedyś prowadzić – dodałam szybko.
- Świetnie! – klasnęła w dłonie – to chodźmy…
Kilka chwil później siedziałyśmy już w srebrnym lexusie, należącym do Casimira. Z drżącym sercem przekręciłam kluczyk w stacyjce i już po jakichś dwudziestu minutach zatrzymałyśmy się przed domem Raula.
Odchyliłam głowę na oparcie i przymknęłam oczy wciąż kurczowo zaciskając dłonie na kierownicy. Nie wiedziałam czy dobrze robię, ale musiałam z nim porozmawiać. Jakoś mu to wytłumaczyć, a potem… potem niech się dzieje co chce. Może mnie nawet piekło pochłonąć, jeśli tylko dzięki temu Raul odzyska spokój i będzie szczęśliwy.
- Julie – poczułam chłodną dłoń Bianci na mojej ręce – Nie wahaj się. Nie masz nic do stracenia, a możesz zyskać więcej niż ci się wydaje.
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję – szepnęłam i wzięłam głęboki wdech.
- Nie śpiesz się, wyjaśnijcie sobie wszystko. Poczekam tutaj. Głowa do góry Julie… - usłyszałam jeszcze zanim zatrzasnęłam za sobą drzwi samochodu.
Kiedy stanęłam przed drzwiami Raula, serce podeszło mi do gardła. Zapukałam lekko, nerwowo przełykając ślinę.
Po chwili drzwi otworzyły się. Raul stanął w nich w rozpiętej koszuli z butelką piwa w dłoni.
- Możemy porozmawiać? – spytałam.
- Nie mamy o czym – rzucił chłodno, nonszalancko opierając się o futrynę.
- Raul… – jęknęłam. Zdawałam sobie sprawę, jak żałosna to scena, ale, jak powiedziała Bianca, nie miałam już nic do stracenia – Proszę…
- Kotku… – z wnętrza domu dobiegł mnie jakiś kobiecy głos, a po chwili moim oczom ukazała się jakaś wyfiołkowana brunetka – Kto to? – zwróciła się do Raula, wodząc szczupłą dłonią po jego nagim torsie.
Dech mi zaparło i nogi się pode mną ugięły na ten widok.
- Idź stąd – Raul oschle zwrócił się do swojej towarzyszki, unikając mojego wzroku.
- Jak sobie życzysz, kotku… – powiedziała, uśmiechając się cwano i nadstawiając jednocześnie dłoń. Raul sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął z niej portfel. Wcisnął dziewczynie w dłoń jakiś banknot i pożegnał ją kwaśnym uśmiechem.
- O czym chcesz rozmawiać? – spytał oschle, pociągając łyk z butelki, którą ciągle trzymał w dłoni.
- O nas…
- O nas?! – roześmiał się w głos – Nie ma żadnych „nas”…
- Nie mów tak! Jak możesz w ogóle tak myśleć? – spytałam z wyrzutem, z trudem powstrzymując się od płaczu. Zupełnie nie znałam takiego Raula, jaki teraz stał przede mną…
- A co ty byś pomyślała na moim miejscu? – zawiesił na chwilę głos, po czym spojrzał na mnie rozżalony – Mówisz mi, że z nim nie spałaś, a potem okazuje się, że jednak tak… Może to dziecko wcale nie jest moje?
- Nie wierzysz mi?
- Już raz mnie okłamałaś! – krzyknął – Skąd mam wiedzieć, że nie robisz tego znowu?
Czułam, jakbym traciła grunt pod nogami i spadała w wielką przepaść bez dna. Raul mi nie wierzył… Po tym wszystkim co przeze mnie przeszedł, nie powinnam oczekiwać, że będzie inaczej, a jednak jego słowa bolały…
- On mnie zgwałcił – wyszeptałam w końcu, nie patrząc na niego. Słyszałam tylko jak butelka, którą trzymał, roztrzaskuje się na podłodze w drobny mak.
- Co ty mówisz? – wydukał zdumiony.
- Casimir zgwałcił mnie podczas naszej nocy poślubnej, następnego dnia dowiedziałam się, że jestem w ciąży…
- Julie… – patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Nie zostawiaj mnie – poprosiłam cicho. Widziałam, że wciąż waha się czy do mnie podejść. Zapanowała przerażająca cisza, którą przerywał tylko szum liści poruszanych delikatnie przez wiatr.
- Zabiję go! – wrzasnął w końcu Raul, z furią uderzając pięścią w futrynę – Cholera! – złapał się za dłoń.
- Raul… – podeszłam do niego i chwyciłam jego dłoń. Przerażał mnie. Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Furia w jego oczach była porażająca.
- Zabiję gołymi rękami – mówił cicho, przygarniając mnie wreszcie do siebie.
- Nie możesz… Nie jest wart tego, poza tym…
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz tam wrócić? – spytał, odsuwając mnie od siebie.
- Nie chcę, ale nie mam wyjścia…
- Bzdura! Ty się po prostu boisz! Nie wiem czego, ale boisz się! Co masz do stracenia? Kilka zer na jego koncie? Jeśli o to ci chodzi to masz rację, nie jestem w stanie zapewnić ci tak dostatniego życia
- Tu nie chodzi o pieniądze! – weszłam mu w słowo.
- Więc o co? – spytał łagodnie – Julie?
- O to, że będzie szukał zemsty. Jest przekonany, że to jego dziecko, a poza tym, gdybym uciekła, zhańbiłabym go w oczach innych…
- Ale co cię obchodzą inni? Liczymy się tylko my, zrozum to wreszcie. Walcz o nas!...


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:58:45 28-11-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:12:19 29-11-10    Temat postu:

Bianca jest dobrym duchem Julie... Przynajmniej tak mi się wydaje...
Raul zdenerwował się, kiedy dowiedział się prawdy... On ma rację, co ją obchodzą inni?? Powinna myśleć o Raulu, o ich miłości... O ich dziecku... Casim się nie liczy, a tym bardziej jego opinia..

Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25778
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:58:10 29-11-10    Temat postu:

Widzę odcinek, ale nie mam siły przeczytać, tak boli mnie głowa. Jutro, może być?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:05:22 29-11-10    Temat postu:

Nami dzięki za koma :*

Sin, mój geniuszu, oczywiście, że może być jutro, pojutrze... kiedy tylko chcesz
Widziałam Twój nowy pomysł w przedpremiarach i aż boję się spytać, ale niech stracę - czy to znów "tylko" pomysł? Bardzo mi się podoba, jak wszystkie Twoje pomysły, ale nie chcę sobie robić smaka, zanim nie dowiem się, że danie główne jednak zostanie podane
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25778
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:09 29-11-10    Temat postu:

Myślę, że na święta mogłabym wam jednak zrobić prezent
Wymarzłam dzisiaj tak, że nie mam nawet siły przeczytać... A na dodatek w mózgu(którego podobno nie posiadam) chodzi mi chyba stado słoni. Ale jutro chyba dam radę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:13:13 29-11-10    Temat postu:

No... to rozumiem
Ja też się dzisiaj kiepsko czuję, ale to bardziej skutek naszej kobiecej przypadłości niż tego co dzieje się za oknem. A może to jakaś zimowa deprecha?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19  Następny
Strona 16 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin