Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Na przegranej pozycji!" - 17
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy powinnam dalej pisac tą telkę?
Tak
100%
 100%  [ 12 ]
Nie
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 12

Autor Wiadomość
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:19:29 22-11-10    Temat postu:

madzik kiedy odcinek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:33:47 22-11-10    Temat postu:

fafunia87 - odcinek się piszę ;D niebawem dodam ;P! Obiecuję ;d
Kahlan- Witam! tak to opowiadanie od początku jest niezbyt wesołe, ale przecież tytuł brzmi "Na przegranej pozycji!" zatem tak właśnie musi być.
Eva to skomplikowana osoba, ale chyba nikt z tej rodziny nie jest do końca "jednoznacznym" jeśli chodzi o charakter. Zmieniają się z biegiem wydarzeń [powoli, ale zawsze].
Mimo iż to opowiadanie nie jest za szczęśliwe, staram się by choć przez chwilę można było się uśmiechnąć, czytając je. Sama lubię postać Bena Cox'a, którego właśnie po to "stworzyłam" właśnie takim, jakim jest [głuptasek, ale ma ogromne serce, co zapewne nie raz jeszcze pokaże]. Jeszcze nie raz się tu pojawi.
Jest mi ogromnie miło, że przeczytałaś wszystko i się nie zniechęciłaś ;D

Pozdrawiam dziewczęta;**

M;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:41:37 24-11-10    Temat postu:

Rozdział 13



Tyle razy wmawiała sobie, że lepiej by było gdyby jej matka wreszcie umarła. Życzyła jej tego z całego serca, pomimo iż wiedziała, że nie powinna. Starała się wyobrazić sobie jak mogłoby wyglądać jej życie bez kobiety, która niszczy ją i bliskie jej osoby, no i nie potrafiła. Nie mogła wymazać jej ze swojej pamięci. Wioząc ją do szpitala nawet przez chwile nie pomyślała, że być może to właśnie od niej zależy teraz to czy jej matka przeżyje. Spełniła swój obowiązek – tak sobie to tłumaczyła – przecież nie obchodzi ją ta kobieta. Jednak, gdy lekarze zabrali ze sobą Evę nie potrafiła wyjść ze szpitala bez rozmowy z nimi. Nie chciała zobaczyć Evy, ale mimo wszystko wołała wiedzieć jaki był jej stan.


- Przykro mi. Pańska matka nie odzyskała przytomności. – usłyszała z ust ordynatora i wtedy poczuła piekący ból w sercu.
-Czy ona nie. . . – przerwano jej, ale sama zapewne nie dokończyłaby swego zdania. Bała się je wymówić. Bała się śmierci. . . nie chciała o niej nawet słuchać.
- Żyje, ale jeszcze nie mamy z nią kontaktu. Obrażenia są poważne. Na chwilę obecną mogę tylko powiedzieć, że podejrzewamy wstrząs mózgu.
- Tak, to całkiem możliwe. Musiała upaść.
- Niebawem dowiemy się, co było tego przyczyną. Proszę być dobrej myśli. A teraz żegnam panią.

Bydle. Człowiek, który wyrządza krzywdę drugiemu to bez wątpienia podłe stworzenie, ale kim musi być mężczyzna, który rani w ten sposób kobietę? On skrzywdził ją fizycznie, ale jej dusza też –z tego, co Alex udało się usłyszeć przez uchylone drzwi- została zraniona. W jej oczach był nikim. Nawet, jeśli tknął tak okrutną na swój sposób osobę, jaką była jej matka Eva, Luis nie miał do tego prawa. Nikt nie miał. Ona była jej przecież potrzebna. Nie, jako matka, ale jako świadek w sprawie. Chciała oskarżyć Luisa o zabójstwo swojego brata, ale wiedziała o tym, że na nic zdadzą się jej słowa przeciwko jego. Tu potrzebna jest Eva. Niech raz w życiu się do czegoś przyda. Nie zabieraj mi jej Boże- prosiła w myślach - to jeszcze nie ten moment. Już jest tak blisko prawdy. Prawdy, na którą czekała od śmierci Sida.




**********************

Nowa uczelnia, zajęcia - zaczęło jej się nawet tu podobać. Zapoznała się z Aną. To dziewczyna z biednego domu, ale mimo wszystko ogromnie szczęśliwa. By mieć na studia musi dorabiać w sklepie, dlatego ma niewiele czasu na spotkania towarzyskie. Jest skryta – taka mała, szara myszka. Może właśnie dlatego zauważyła ją siedzącą praktycznie samą w parku i się do niej przysiadła? Sama nie wiedziała, przecież to nie było w jej stylu, rozmowa sama się jakoś potoczyła. Ale cieszyła się, że to zrobiła bo zyskała koleżankę. Przynajmniej jedną w tym wielkim, śmierdzącym Paryżu. To miasto wcale nie było dla niej takie jak sobie wyobrażała. Może dlatego, że czuła się tak jakby została ukarana i musiała w nim przebywać? Paryż stracił cały swój urok. Jednak wydawało się jej, że gdyby miała przy sobie Alex, mogłaby tu zostać na zawsze. Tym czasem postanowiła wrócić w rodzinne strony. Jeszcze nie teraz, ale kiedyś na pewno.



**********************


-Stary, ja to Ci mówię, że za bardzo się angażujesz w tę sprawę.- rzekł Cox do swego kompana, podjadając wielkiego pączka. Ten człowiek, gdziekolwiek by się nie pojawił, zawsze coś jadł. Kiedy zdarzały się dni, w których odpuścił sobie choćby jednego, darmowego pączka, przyniesionego przez kolegów, to bezsprzecznie oznaczało jedno. Nasz słodki, grubasek Ben’y jest chory. Przyczyną tych chorób najczęściej bywały wizyty jego matki. Cóż, poczciwa staruszka pragnęła by jej syn zamiast za jedzeniem zaczął rozglądać się za żoną. Marzyła o tym by jej jedynak wreszcie dorobił się swego maluteńkiego potomka, no i modliła się by jej przyszły wnuk [bądź też wnuczka] nie odziedziczył po swym ojcu zamiłowania do tych tłustych smakołyków, których Ben nie mógł się oprzeć. W sumie nie widział nawet powodu do tego, by odbierać sobie tę przyjemność.
-Zajmij się lepiej jedzeniem, to wychodzi Ci najlepiej.- obruszył się Pablo. Widząc urażoną minę przyjaciela dodał szybko – bez urazy, ale wkurza mnie to, jak wszyscy dookoła mi w kółko powtarzają te same głupoty. To maja praca. Muszę pomóc tej dziewczynie. Jeśli nie ja to kto?!
-Wiesz, nie chwaląc się oczywiście ze mnie też niezły policjant jest. Chętnie się nią zaopiekuję, a nóż może się we mnie zakocha i mamusia będzie wreszcie szczęśliwa. Co o tym myślisz Pablo?


___________

Tak jak obiecałam rozdział pojawił się ;D jak na mnie to i tak dosyć szybko;P Mam nadzieję, że kolejny też dodam niebawem.
Pozdrawiam ;**!


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 19:22:36 24-11-10, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berkano.
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 4333
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miami.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12:28:22 28-11-10    Temat postu:

Hej.

Słuchaj. Jak będziesz chciała usunąć kiedyś ankietę to proś o to tutaj:
http://www.telenowele.fora.pl/telenowele-romans,97/prosze-o-usuniecie,16291-165.html

Ja ją usunę, a ty jeśli będziesz chciała dasz inną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:16:23 29-11-10    Temat postu:

kiedy cinek?
odcinkiem mnie zaskoczyłaś, Pablo się angażuje choć było to do przewidzenia, ale jeszcze nie dop[uszcza do siebie takiej opcji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enemiga
Cool
Cool


Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:09:23 30-11-10    Temat postu:

Przepraszam za opóźnienie, ale jakoś nie miałam nastroju by się zabrać wcześniej za czytanie. Teraz troszkę się rozchorowałam, więc i znalazłam czas na nadrobienie waszych dzieł.

„Na przegranej pozycji” to na pewno jedna z lepszych pozycji na tym forum, które warto przeczytać. Gdyby tylko odcinki były częściej serwowane, to by już było wspaniale. Ale podobno nie można mieć wszystkiego...

Przechodząc do odcinka. Treściwy i krótki, choć mam wrażenie, ze pisany bardzo na szybko. Eva znalazła się ze wstrząsem mózgu w szpitalu. Jej córka, Alex, jest całkowicie rozdarta wewnętrznie. Z jednej strony życzy jej wszystkiego, co najgorsze, z drugiej – nie chciałaby jej śmierci. Ana, jak przypuszczałam, nie wiedzie zbyt szczęśliwego życia w Paryżu. Brakuje jej czegoś, a raczej kogoś. Myślę, że szybko wróci. Na koniec humorystyczny akcent ze strony Bena – dzień bez pączuszka jest dniem straconym. Nie obeszło się także bez małej sprzeczki pomiędzy nim, a Pablem. Liczę, że ta scena będzie dokończona w kolejnym rozdziale, bo wymaga większej polemiki pomiędzy nimi.

Czekam na kolejne odcinki. Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:21:15 03-01-11    Temat postu:

madziu kiedy dodasz odcinek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:09:57 23-01-11    Temat postu:

rozdział już niedługo się ukarze, muszę go tylko jeszcze troszkę dopracować. ;D

Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 16:10:29 23-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:09:28 30-01-11    Temat postu:

madziu, kiedy new?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:55 07-03-11    Temat postu:

Rozdział 14 ! - można by rzec, że premierowy;D


Nagle zapragnęła mieć mamę tak blisko siebie. Wmawiała sobie, że to jej obowiązek, ale też tak będzie lepiej. Do sprawy Luisa Huntera ktoś powinien się nią opiekować. Wypadło na Alex. Dlatego nie sprzeciwiała się, gdy babcia postanowiła przygarnąć do siebie Evę. Przecież nie mogła wrócić do starego mieszkania. Luis pewnie tylko na to czekał. Musiały być sprytniejsze. Po namyśle zostawało tylko wspólne zamieszkanie w domu babci, gdy tylko Eva poczuje się na tyle dobrze, by wrócić ze szpitala.
Problem tkwił tylko w jednym, drobnym szczególe. Brandon nie został o tym poinformowany. Sam fakt, że jego matka leży w szpitalu nie bardzo nim wstrząsnął. Bardziej obruszyło go to, że Alexandra tak się nią interesuje. Wolałby, żeby jego siostra bardziej Eve nienawidziła niż jej współczuła. W końcu dla niego wszystko było jasne i proste. Zarówno Eva jak i Luis są odpowiedzialni za zabicie ich brata. Skoro Sid i Brad kiedyś zostali skazani, to i tej dwójce należy się kara. Oczywiście w jego mniemaniu dużo sroższa niż ta wymierzona ponad dwanaście lat temu.
****

Leżała blada na szpitalnym łóżko, z ledwością oddychając. Jej stan był już na tyle stabilny, iż lekarz pozwolił policjantom zebrać zeznania na które ona sama się zgodziła. Chociaż wszystko ja bolało to jednak musiała to zrobić dziś. Nie jutro czy za dwa dni a dziś. Luis musiał jak najszybciej trafić za kratki, bo inaczej dwójka jej dzieci, która jeszcze pozostała przy życiu też zginie, a wraz z nimi ona. O siebie się nie bała. Mogła zginać skoro była na tyle ślepa i uwierzyła temu człowiekowi. Przewidziała i taką możliwość. Była wręcz na nią przygotowana. Sama wpakowała w to siebie i swoje dzieci, dlatego teraz czas by za to zapłaciła. Alex i Brandona zamierzała ochronić. Powinna od początku to robić wtedy być może i Sid by żył, ale nie! Zaślepiona nie dostrzegała tego co prawdziwe. Nie wiedziała jakim człowiekiem jest Luis nawet do głowy jej nie przyszło iż może chodzić o majątek. ,,Majątek ?! Jaki majątek? Skąd mu przyszło do głowy iż jestem majętna?” zastanawiała się.
****

-Czego nie rozumiesz gamoniu? Sprawa jest prosta. Musisz ją odnaleźć i zlikwidować. W przeciwnym razie wydam Cię policji. – Luis Hunter to człowiek o kamiennej twarzy, na której nikt nie potrafi dostrzec, chociaż najmniejszej krzty emocji. W sytuacjach podbramkowych zawsze znajduje wyjście korzystne tylko dla jego osoby. W tym przypadku było podobnie. Nigdy za nikogo nie ponosił winy jak i odpowiedzialności, więc i teraz nie zrobił wyjątku. Łatwiej zrzucić wszystko na drugą osobę. W końcu co taki kryminalista jak Olivier Pueblo ma do stracenia? Czy aby na pewno nic? Luis myśli, że tak. W końcu ktoś kto decyduje się na mordowanie innych ludzi za pieniądze nie może być wiele wart. W moim mniemaniu Luis jest wart niewiele mniej, w końcu za jego namową Olivier usunął przynajmniej kilku ludzi z tego świata. –Zadzwoń jak dowiesz się gdzie przebywa ta dzi**a!
***
-Dzień dobry. – wreszcie Pablo uznał, że nadszedł odpowiedni moment by zacząć przesłuchanie. Zasiadł na krześle i czekał aż kobieta się odezwie. Ben poszedł w jego ślady. Przyniósł sobie krzesło z drugiego końca szpitalnego pokoju i postawił je tuz obok swojego wiernego towarzysza. Wyjął z kieszeni zaplamiony lukrem notesik, w którym planował zapisywać zeznania kobiety i również spoczął.
-Dzień dobry. –odpowiedziała Eva zachrypniętym głosem, co rusz pokasłując. - Mówiono mi, że mogę się panów spodziewać. Jak widać nie czuję się najlepiej także załatwmy to szybko.
-Dobrze, więc od jak dawna zna pani Luisa Huntera. Co panią z nim łączy? Proszę wyjaśnić jak doszło do sytuacji w pani mieszkaniu.- Pablo zadawał setki pytań. Chciał wiedzieć wszystko i to jak najszybciej, by móc podzielić się tymi informacjami z Alex, chociaż nie powinien tego robić.
-Luisa poznałam zaraz po śmierci drugiego męża. Cóż nie miałam szczęścia do mężczyzn. Mieszkaliśmy razem, wydawało mi się, że tworzyliśmy udany związek, aż do czasu. Luis nie dogadywał się z Alex odkąd pamiętam, ale jeszcze nigdy nie było tak źle, jak wtedy, gdy moi synowie wyszli z więzienia. Myślałam, że to wszystko ich wina. Że chcą zrujnować mi życie, dlatego nastawiają moją córkę przeciwko mnie. Ale bardzo się myliłam. Luis czyhał na mój majątek, chociaż wiele razy tłumaczyłam mu, że takiego nie posiadam, tak z resztą jest w rzeczywistości. Teraz wiem, że zabił moje dziecko tylko dlatego by pozbyć się zbędnego problemu. Nie pomogłam mu w żadnej z jego zbrodni! Nic mu nie kazałam, sam postanowił tak uczynić.
-Nigdy nie chciała pani by pani synowie umarli, zginęli? Nie wspominała pani o tym? – dopytywał Pablo zaś Ben zaciekle notował ważniejsze słowa w swoim notesiku, starając się nadążać.
-Przepraszam Was bardzo, ale moglibyście troszkę wolniej? Nie jestem robotem?! – napominał ich Cox. Lecz Eva i drugi z policjantów wcale nie zwalniali tępa, w jakim słowa wprost wylewały się z ich ust.
-Czasami owszem. Wypowiadałam takie słowa w gniewie. Moje całe życie było jedną wielką porażką, na którą sobie zasłużyłam, ale nigdy nie śmiałabym ich zabić. Nie planowałam trójki dzieci. Pierwszy raz wyszłam za mąż głównie ,dlatego, że zaszłam w ciążę. Później pojawiły się następne ,nieplanowane dzieci. Nie kochałam męża i szukałam szczęścia gdzie indziej, ale zawsze się myliłam. Dokonywałam złych wyborów i zawsze cierpiały na nich moje dzieci. Nie jest ze mną dobrze i wiem, że być może nie będę miała okazji z nimi porozmawiać, dlatego proszę im to przekazać. – podała Pablowi dwie koperty.- Co do Luisa to nie wiem gdzie jest, ale w moim domu znajdziecie mnóstwo dowodów jego zbrodni. Na strychu trzema różne kasety, na których widać co dzieje się z jego dłużnikami i innymi, niewinnymi ludźmi. Znalazłam je niedawno. Nagrałam na dyktafonie naszą ostatnią kłótnię, w której się przyznał do winy. To nagranie znajdziecie w sejfie, Alex wie gdzie jest do niego kluczyk. – Eva z pozycji siedzącej jaką starała się utrzymać przez całą rozmowę, przeszła w pozycję leżącą. Jej oddech stawał się coraz bardziej nierównomierny.
-To chyba koniec przesłuchania – podsumował całą sytuację Ben.
-Zawołajmy lekarza, chyba będzie potrzebny.- Pablo czym prędzej wyszedł na korytarz i zaczepiwszy pierwszego napotkanego doktora, skierował go do pokoju, w którym znajdowała się matka Alex.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:18:05 18-04-11    Temat postu:

15 rozdział


-Spotkajmy się na miejscu.- Pablo zakończył tą jakże krótką, nadzwyczajnie ważną rozmowę i czym prędzej wybiegł na ulicę. Całe szczęście nieopodal szpitala znajdował się postój taksówek. Szybko zajął charakterystyczny żółty pojazd, pokazując odznakę. Starał się kontrolować szybkość, z jaką poruszała się maszyna, bowiem zdawał sobie sprawę, że nie każdy nadjeżdżający kierowca wie, że to właśnie on – policjant, prowadzi taksówkę, ale mimowolnie przyciskał coraz bardziej pedał gazu. W duchu modlił się tylko, by któryś z jego kolegów nie zainteresował się, pędzącą przez miasto taksówką. Zbędne wyjaśnienia, spowodowałyby tylko opóźnienie. Z resztą lada chwila będzie u celu. Już miał skręcać na parking przed blokiem, gdy z za rogu na sygnale wyłonił się radiowóz. No pięknie – pomyślał. Zaparkował żółtą maszynę, po czym w szybkim tempie znalazł się na klatce schodowej. Wbiegł na odpowiednie piętro. Chciał wyważyć drzwi, ale te były uchylone.
***

Długo zastanawiała się, co ma ze sobą zrobić aż w końcu pochwyciła w swe dłonie różową kartkę papieru i długopis, po czym usiadła na łóżku. Co rusz przygryzając końcówkę pisaka sporządzała listę „za i przeciw”. W końcu ,gdy wyczerpały się jej wszystkie pomysły, triumfalnie wstała i z zachwytem ogłosiła sama sobie – Wracam! – od dłuższego czasu te słowa cisnęły jej się na usta, ale bordowo włosa miała pewne obawy. Przecież uciekła niczym najzwyklejszy tchórz od miłości. Przyjaciele jak i On – ten, o którym ciągle myślała, zapewne nie przyjmą ja z otwartymi ramionami, a nawet jeśli to czeka ją szereg rozmów, tłumaczeń, których wolałaby uniknąć. Po tylu miesiącach, jakie spędziła w Paryżu wiedziała, że popełniła błąd, w dodatku na domiar złego znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Ani tu, ani nawet w rodzinnym mieście nie będzie czuła się dobrze, z tym co ją spotkało, nigdzie nie będzie czułą się dobrze! Pomyśleć, że do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby kiedyś podjęła inną decyzję, zostałaby!
Gina czym prędzej podeszła do szafy, by chwilę później wyrzucić z niej wszystkie rzeczy jakie posiadała. Nie chciała zabierać wszystkiego. Zdecydowała się zabrać tylko te ubrania, które nosiła dawniej. – To co kupiłam w Paryżu, niech zostanie w Paryżu, razem z całym moim cierpieniem!- powiedziała wspominając ostatnie, tragiczne dla niech chwile. Czuła się skrzywdzona i upokorzona. Nie radziła sobie z tą sytuacją.
Po namyśle stwierdziła, że może drobne upominki złagodzą reakcję jej najbliższych związaną z powrotem. Przynajmniej będą wiedzieli, że o nich myślała. A i drobne zakupy opóźnią jej wylot.
***

Mieszkanie po raz kolejny wyglądało na jakieś pobojowisko. Wszystko powywracane, szkło jak i lustro stłuczone. Ktoś tu wyraźnie czegoś szukał, a może i nadal szuka? Pablo skierował się do sypialni, którą kiedyś zajmowała Eva. No i tam znalazł odpowiedź na dręczące go pytanie. Jakiś mężczyzna wyraźnie szperał w pozostawionych rzeczach. Policjant wyjął z kieszeni pośpiesznie swoją odznakę – Ręce do góry!- Krzyknął jak najgłośniej potrafił. Zdezorientowany włamywacz aż podskoczył do góry, głową uderzając w półkę, przytwierdzoną do ściany. Po czym bezwiednie opadł na ziemię. – No i widzę, że chcesz współpracować, świetnie ułatwiasz mi tylko robotę!- stwierdził Pablo zacierając z zachwytu ręce. Gdy zakuwał intruza w kajdanki do mieszkania wpadła Alex i jego wierny przyjaciel Ben.
-Widzę, że jesteśmy w samą porę. – zaznaczył na wstępie Cox. – Któż to? – pytając wskazał na mężczyznę leżącego w dziwacznej pozycji na podłodze.
-Jeszcze nie wiem. – odrzekł Pablo, czochrając swoją czuprynkę.
-Eh, czy ja zawsze muszę wszystko robić sam? – spytał, próbując naśladować swojego towarzysza, który nie raz wypowiadał takie teksty w jego stronę z wyczuwalną w głosie pretensją. Po czym w mgnieniu oka znalazł się przy niezidentyfikowanym mężczyźnie i wyjął z jego kieszeni dokumenty. – Mamy do czynienia z niejakim Olivierem Pueblo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:46:16 18-04-11    Temat postu:

czemu ten cinek jest taki krótki? ja chce dłuższe!
ciekawa jestem co spotkało Ginę? cholipka cos ty wymysliła! ciesze sie bo wraca w strony rodzinne i mysli jak przekupic ważne dla niej osby, ona potrafi kombinowac ale tak nie wolno
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:52:32 18-04-11    Temat postu:

wydawał się być nieco dłuższym:)a co wymyśliłam dowiesz się niebawem czytając kolejne odcinki:) pozdrawiam:*

Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 21:58:16 18-04-11, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:18:11 04-07-12    Temat postu:

~16~

Jej stan pogarszał się z każdą sekundą coraz bardziej, aż w końce serce całkowicie przestało bić. Umarła, a jej oczy, wciąż były otwarte, zaś wyraz twarzy niezapomniany. Nareszcie wyrażała jakieś emocje. Już nie takie wymuszane na siłę, udawane – zupełnie jak kiedyś, lecz prawdziwe, bowiem człowiek konający nie jest w stanie ukryć swoich uczuć, które niczym opowiadanie pozostają wypisane na twarzy. Alexandra przyjechała jak tylko mogła najszybciej, gdy otrzymała informacje o zgonie Evy. Całą drogę jaką przemierzyła autobusem, nie mogła opanować dreszczy na swoim ciele, napływający do oczu łez i tych myśli, które nie dawały jej spokoju. Gdy pojazd się zatrzymał przed szpitalem, blond włosa wysiadając pośpiesznie, przewróciła się. Leżąc na ziemi, przez chwilę bez jakiegokolwiek ruchu, po paru minutach uniosła głowę i spojrzała na wpatrzonych w nią ludzi. Mówili o niej, śmiali się, a ona gdzieś tam w środku powoli pękała. Zebrawszy się z chodnika, otrzepała się, poprawiła ubranie i ruszyła w kierunku białego budynku. Widok niemal szarych już ścian zaczął nagle ją przerażać. Chorzy, czasem wręcz niepełnosprawni ludzie snuli się po korytarzu niczym cienie, a ona, starała się iść nieprzerwanie przed siebie, ale nogi z każdym krokiem zdawały się odmawiać posłuszeństwa. Wreszcie dotarła do sali, którą zajmowała jej mama. Teraz była już pusta, a ciało przewieziono do kostnicy. Alex była zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała gdzie iść, co robić, jak się zachować. Usiadła na krześle i czekała na dalszy ciąg wydarzeń.
****
Zatłoczone lotniska w sezonie letnim to istny koszmar. W dodatku kiedy natura utrudnia komuś przedzieranie się przez tłum. Ruda kobieta wyraźnie gdzieś się spieszyła, a jej pokaźny już brzuch wcale tego nie ułatwiał. W dodatku była zmuszona podróżować z ogromną walizką w pojedynkę. Nikt na nią nie czekał, bo nikogo nie powiadomiła o swoim przybyciu. –Zrobię im niespodziankę – czy miłą, to się okaże - myślała. Gdy siłą przecisnęła się przez spory tłum ludzi, cudem dotarła do postoju taksówek. – Jak ja kocham te żółte samochody- pomyślała na widok jednej z nich i odetchnęła z ulgą, tak, że świst wypuszczanego przez nią powietrza słyszeli ludzie, którzy krzątali się gdzieś w pobliżu. Podwinęła rękaw i spojrzała na zegarek. Szybko oszacowała, że sen musi odłożyć na później jeśli jeszcze dziś chce zobaczyć dawnych przyjaciół. Wyciągnęła telefon z torebki i odnalazła numer, pod który tak dawno nie dzwoniła chociaż obiecała. Niestety usłyszała tylko to denerwujące pikanie w słuchawce, jakoby wybrany przez nią numer był już zajęty. –No trudno. – Wiedziała, że będzie musiał pofatygować się osobiście, w końcu może to i lepiej.
****
- Gdzie jest te cholerne nagranie?! - krzyczał Pablo. Gdy odstawili już złapanego przestępcę na posterunek policji, nasi ulubieni policjanci postanowili poszukać ukrytych dowodów winy Luisa, a raczej, klucza do sejfu, w którym się znajdowały. Oczywiście Ben po tym jak znalazł karton z taśmami wideo na strychu, postanowił zrobić sobie przerwę na pączusia. Niestety w rezultacie, w pobliskiej piekarni nie było już jego ulubionych, więc postanowił nabyć 2 kg pierników, które w tym momencie właśnie kończył konsumować. Usiadł sobie wygodnie w fotelu i wsypując sobie wprost do paszczy okruszki z papierowej torebki, przyglądał się klęczącemu na podłodze koledze. Mało brakowało, a Pablo zacząłby wyrywać sobie włosy z głowy. W najważniejszym momencie nie mógł liczyć na pomoc Bena, a Alex po telefonie ze szpitala przepadła. W dodatku nie miał bladego pojęcia, gdzie jeszcze mógłby znaleźć klucz.
- Alex mówiła, że schowała go w małym pudełeczku, który ukryła w szafce z bielizną. - Cóż, Cox chyba uznał, że najwyższy czas podzielić się z kolegą tą informacją
- Dzięki, że dopiero teraz mi to mówisz - powiedział z wyrzutem Pablo, po czym szybko znalazł się przy owej szufladzie i zaczął szperanie. - Mam!- rzekł dumnie trzymając nagranie.
****
Trzy razy próbowała nacisnąć dzwonek, ale gdy jej dłoń zbliżała się do owego przycisku coś ją paraliżowało. Gina wiedziała, że w końcu musi się przełamać, bo inaczej do tego spotkania nigdy nie dojdzie. Nareszcie zebrała się w sobie. Po kilku minutach w drzwiach mieszkania stanął Brandon. Czuła, że jego wzrok niemal świdruje ją na wylot.
- Witaj - wyszeptała, a ręce złożyła na zaokrąglonym brzuchu, z nadzieją, że może uda jej się go zasłonić, a jej twarz powoli oblewały rumieńce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:56:59 04-07-12    Temat postu:

Magda normalnie jak zobaczyłam długość tego rozdziału to prawie spadłam z krzesła. Kobieto czemu tak mało ? No dobra rozumiem dawno tu nie pisałaś i trudno ci do tego wrócić i tylko dlatego wybaczam. Przechodząc do koma. Matka Alex umarła szczerze to nie żal mi jej co wiecej uważam ,że zasłużyła. Jeśli kogokolwiek mi żal to tylko Alex i jej brata. Aaaaaaaa Gi wraca ... wraca jak mnie to cieszy Tylko ja cię powinam ukatrupić ,że mi zakończyłaś w tak ważnym momencie ! Dlatego ja szybko chcę nexta Przepraszam za marny kom ,ale w tej chwili cała famillia uznała ,że trzeba mnie wku*wić i nie mogę się skupić by napisać coś normalniego. Jeszcze raz dziękuję ,że nadal to kontynułujesz Buziaki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin