Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Przywróć mnie do życia" - ODCINEK 28 (4.11.12)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:16:29 11-02-12    Temat postu:

Jezu...Na miejscu Sergia również zaczęłabym się poważnie obawiać o zdrowie psychiczne Ivian. To, co mówi, jest tak niedorzeczne i niesłychane, że nie dziw, że mężczyzna reaguje, jak reaguje na jej słowa. Rozumiem, że takim zachowaniem objawia się jej rozpacz po stracie ukochanego, ale wszystko brzmi niezwykle niebezpiecznie.

A Segundo ma życie pełne wyzwań, nowych doświadczeń i adrenaliny. Podoba mi się cała ta otoczka, towarzysząca jego obecnej rzeczywistości. Wszystkie te historie, opowiadane mu przez znajomego, choć brzmią dość nietypowo, to intrygują. Liczę zatem, że i kiedyś nasz bohater stanie w obliczu jakiegoś niebezpieczeństwa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:53:27 12-02-12    Temat postu:

madoka napisał:
Rozumiem, że takim zachowaniem objawia się jej rozpacz po stracie ukochanego, ale wszystko brzmi niezwykle niebezpiecznie.


Brzmi i to bardzo niebezpiecznie, dlatego Sergio będzie musiał teraz zacząć działać

Cytat:
Liczę zatem, że i kiedyś nasz bohater stanie w obliczu jakiegoś niebezpieczeństwa


Myślę, że coś takiego jest nieuniknione
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:06:51 13-02-12    Temat postu:

Obiecuję, że nadrobię! Jutro będzie komentarz, ale dzisiaj już nadrobiłem trzy odcinki i po prostu wysiadam Obiecuję, że jutro będzie widniał mój komentarz, ok? A do nadrabiania "No huyas mas de mi amor" - to już wznawiam nadrabianie, bo na krótki czas przestałem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:46 13-02-12    Temat postu:

Alejandro napisał:
Obiecuję, że nadrobię! Jutro będzie komentarz, ale dzisiaj już nadrobiłem trzy odcinki i po prostu wysiadam Obiecuję, że jutro będzie widniał mój komentarz, ok? A do nadrabiania "No huyas mas de mi amor" - to już wznawiam nadrabianie, bo na krótki czas przestałem


Dobrze, dobrze Będę czekać na komentarz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:49:58 14-02-12    Temat postu:

Jak obiecałem, tak jestem

Szkoda mi Ivian, gdyż wyobraziła coś, co nie ma prawa się dziać. Chociaż ludzie po takiej traumie długo nie mogą się otrząsnąć.

Kłótnia z kuzynem Źle przypłacił za to Jak na mnie wolę unikać Afryki szerokim łukiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:29:18 16-02-12    Temat postu:



ODCINEK 11

Minęło kilka dni odkąd Sergio dowiedział się od swojej chrześnicy o jej snach o zmarłym mężu. Myśl ta nie opuszczała go nawet na chwilę i powodowała, że mężczyzna bez przerwy odwiedzał dziewczynę, aby namówić ją na wizytę u psychologa. Niestety bezskutecznie. Każda nawet wzmianka o specjaliście kończyła się wybuchem złości dziewczyny oraz coraz większą bezradnością Velasqueza. Rozumiał ją, ale coraz bardziej zaczynał wątpić w swoje siły. W głowie świtał mu jeden jedyny plan, który wydawał się być ostatecznością, chociaż powodował w nim przyrost nadziei na ocknięcie się Ivian.
-To szaleństwo... Istne szaleństwo!- mówił sam do siebie, chwytając w dłoń pismo i czytając go kilkakrotnie od góry do dołu.
Mimo iż pomysł wydawał się mu być całkowicie abstrakcyjnym, nie odrzucał go i coraz realnie na niego patrzył. Znał on bowiem Ivian, jak nikt inny na świecie i zawsze wiedział, co dla niej dobre oraz czego potrzebuje do szczęścia. Zwrócić życia Dominicowi nie mógł, chociaż byłby gotów oddać duszę diabłu, gdyby to było możliwe i uszczęśliwiło jego bratanicę. Pozostawało mu więc jedynie pomóc jej znów czerpać radość z wykonywanego zawodu. Wykładanie na uczelni było jej pasją i czyniła to z satysfakcją, ale przypominało jej to bez przerwy dawne życie oraz fakt, że Dominic również tutaj pracował i spędzali w tej placówce razem czas.
-Ona potrzebuje silniejszej terapii wstrząsowej.- powiedział sam do siebie, przypominając sobie jednocześnie słowa znajomego psychologa, który po wysłuchaniu pomysłu Sergia, powiedział, że to faktycznie może tchnąć w nią życie, ale jest niezwykle niebezpieczne.
Mężczyzna postanowił więc poradzić się Jovity. Zapukał do jej pokoju i podał jej pismo do ręki i poprosił, aby rzuciła na nie okiem.
-Chyba zwariowałeś!- wykrzyknęła Amado, robiąc wielkie oczy. -Przecież ona nie jest na tyle silna!
-Wiem, że ten byłby najlepszy...- załamał ręce. -Poradziłem się jednak psychologa...
-Sergio...- kobieta opadła na łóżko, zaciskając mocno papier w pięściach. -Przecież to jest istne szaleństwo. Powtarzam: szaleństwo!
-Nie wiesz wszystkiego...- westchnął mężczyzna, siadając tuż obok niej.
-To mi powiedz, proszę.- spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
-Ivian nie wyprowadziła się bez powodu.- przejechał dłonią po swoich przysiwiałych włosach. -Ona mieszka tam, bo...
-Bo?- ponagliła go Jovita.
-Bo widzi w snach Dominica.- wyrzucił z siebie wreszcie mężczyzna, widząc jak w oczach kobiety maluje się wielkie zaskoczenie.
-Przecież to niemożliwe...- rozłożyła ręce, spoglądając na niego pytająco, jednocześnie przypominając sobie słowa przyjaciółki o tym, że w domu czuje bliskość Hiltona.
-Przecież wiem, ale... Psycholog mówi, że to siła jej wyobraźni. Coś w stylu wymuszonego snu...
-To mi się nie mieści w głowie!- skomentowała poruszona kobieta. -Tym bardziej nie powinieneś jej tego proponować.- podniosła rękę z wydrukowanym pismem. -Ona powinna iść do psychologa. Potrzebuje specjalisty.
-Powinna, ale nie chce...- załamał ręce mężczyzna
-Nie wiem... Sama już nie wiem... To wszystko, to jakieś szaleństwo!
-Jovito, znam ją i wiem, co dla niej dobre.- przyznał. -Może to dla wszystkich wydawać się szaleństwem, ale nawet nie wiesz, ile może zdziałać poświęcenie dla pasji i pogrążenie się w niej całym sobą. Sam doskonale o tym wiem.- powiedział z przejęciem. -Poświęciłem życie dla Ivian i biologii i chociaż nie ułożyłem sobie nigdy życia z żadną kobietą, to czuję się spełniony. Zawsze w ciężkich chwilach, po śmierci siostry i szwagra oraz gdy myślałem, że nie poradzę sobie z jej wychowaniem, a było takich momentów wiele, kryłem się wśród mojej hodowli lub zaczynałem pisać jakąś publikację. Zawsze mi to pomagało. Głęboko wierzę, że jej też to pomoże. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby tak było.
Słowa mężczyzny poruszyły Jovitę dogłębnie. Spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami.
-Jesteś wspaniałym mężczyzną, Sergio.- wyszeptała, kładąc dłoń na jego ramieniu.
-Dziękuję, ale przeceniasz mnie.- odpowiedział.
-Wiem, co mówię.- przyznała, spoglądając mu w oczy i po chwili kładąc głowę na jego ramieniu.

&&&


Daniela od czasu wyjazdu męża nie mogła znaleźć sobie miejsca.
-Przecież jest w stolicy, a nawet nie łaska zadzwonić!- denerwowała się bezustannie, siadając na kanapie tuż przed ogromnym telewizorem. -Jak on może mi to robić?!- spoglądała, co jakiś czas na telefon, ale milczał on, jak grób. -Nawet nie zadzwonił, że dotarł...
Miała już dość oczekiwania na wiadomość od męża oraz całodniowego siedzenia w szlafroku przed telewizorem. Poszła do łazienki i wzięła pachnącą, odprężającą kąpiel w przyjemnie gorącej wodzie. Następnie wysuszyła włosy i ubrała się w wyzywającą, zieloną sukienkę. Zrobiła sobie makijaż oczu i pociągnęła usta szminką.
-Dość, tego Segundo! Nie będę czekać na Ciebie wieczność!- syknęła sama do siebie, spoglądając na swoje odbicie lustrzane.
Chwyciła swoją torebkę i wyszła z domu. Pojechała prosto do Roberta.

&&&

-Może zadzwoniłbyś do żony?- powiedział Martin do przyjaciela w czasie obiadu.
-Myślę, że to nie jest dobry pomysł.- odpowiedział Giron, robiąc łyk owocowego soku.
-Pewnie martwi się o Ciebie, a Ty nie dajesz znaku życia.- nie odpuszczał Martin, wiedząc, że przyjaciel źle postępuje.
-Martin, proszę Cię przestań.- uraził się mężczyzna. -Nie po to wyjeżdżałem, aby teraz wydzwaniać do niej w kółko.
-W kółko?- zacytował jego słowa. -Przecież nie dzwoniłeś ani razu.- sprostował. -Nie żebym nalegał, ale po prostu wypadałoby.
Słowa Martina nieco poruszyły chirurga, który mimo wszystko zachował żelazną minę.
-No chyba, że chcesz, aby się o Ciebie martwiła.- zaśmiał się Salinas, o niemal nie krztusząc.
-No i widzisz, wyszły Ci żarty.- zaśmiał się. -Oj Martin, uwierz mi, że nie tęskni mi się za nią. Nawet przez chwilę nie odczułem jej braku. Co więcej! Odczuwam jakiegoś rodzaju ulgę.
-Może Ty się nią po prostu znudziłeś?- zapytał bez ogródek Salinas.
-Za kogo Ty mnie masz?- zapytał z charakterystyczną złością w głowie. -Za jakiegoś drania, który nudzi się własną żoną i ma chęć wymienić ją na nową?
-Tego nie powiedziałem.- obronił się. -Ale jeżeli chcesz... To Lemalian na pewno poleci nam jakąś miłą knajpkę.- puścił oczko w kierunku Girona, zaśmiewając się przy tym.
-Taaaak? Żeby mi potem jakiś opiekun przystawił pistolet do głowy?- zapytał z ironią, dokańczając swój posiłek. -Z resztą Murzynki nie są w moim typie.- dodał.
-Ty rasisto! Białą będzie Ci ciężko tutaj znaleźć. Nie wiem, czy jakąś spotkasz, tym bardziej, kiedy poślą nas w busz do szpitala polowego. Ewentualnie jakąś pielęgniarkę.
-Nie jestem rasistą. Gdybym nim był, to na pewno mnie by tu nie było.- odpowiedział. -A czy ja w ogóle powiedziałem, że kogoś szukam?- dodał drapiąc się po brodzie.
-No wiesz... Czasem nie trzeba szukać, a sama się znajduje. Kto wie, co przyniesie Ci los.- zaśmiał się, rysując w powietrzu serduszko.
Słowa i gest Martina rozśmieszyły również Segundo.
-Pomyślałbym wtedy, że to przeznaczenie, gdybym spotkał jakąś białą ślicznotkę w afrykańskim buszu.- zażartował. -Dobra niech będzie, że zadzwonię do Danieli.- powiedział bez ukrywania swojej niechęci, ale uważał, że kolega ma tym razem rację i należy chociaż poinformować ją o swoim stanie.
Wyszli więc z bufetu i poszukali budki telefonicznej. Segundo wybrał numer i czekał aż żona odbierze, ale bez skutku.
-Widzisz... Wiedziałem, że nie będzie na mnie czekać, a na pewno nie siedzieć i płakać w domu. To nie w jej stylu.- rzucił, odkładając słuchawkę i wracając do swoich obowiązków.


Ostatnio zmieniony przez Dull dnia 14:29:40 16-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:04:40 16-02-12    Temat postu:

Uff, nareszcie jakiś krok w przód, w kwestii wyjazdu Ivian - bo mniemam, że właśnie tego dotyczyło ów pismo, dostarczone Sergiowi. Z jednej strony podzielam obawy Jovity - jedna, drobna kobieta, rozbita emocjonalnie w głębi jakiegoś buszu, brzmi naprawdę abstrakcyjnie. A z drugiej, jeśli tylko w taki sposób będzie można wyrwać ją ze szponów wyobraźni, to chcąc, nie chcąc warto podjąć się takiej terapii szokowej. Liczę zatem, że mężczyzna podejmie rozsądną decyzję, a przy okazji spojrzy łaskawszym okiem na kobietę, którą ma u swego boku. Jovita wydaje się być bowiem zauroczona wujkiem przyjaciółki

Dialogi Martina i Segunda zawsze mnie rozbawiają - uwielbiam ich wzajemne wywody i porównywanie swoich sytuacji życiowych. Cieszy mnie zatem więź, która ich połączyła. W kwestii stosunku do żony Giron pozostaje jednak nieugięty - cóż się jednak dziwinć. Nie ma facet za czym tęsknić. A to, że nie dodzwonił się do żony było tylko i wyłącznie tego potwierdzeniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:07:33 17-02-12    Temat postu:

Cieszę się, bo podejrzewam to samo co moja poprzedniczka, że Ivian dostała te pismo. A raczej Sergio Zdziwiła mnie bliskość Jovity i Sergia...

Dialogi rzeczywiście są fantastyczne, od razu poprawia się humor Z tym telefonem było najlepsze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:44:04 18-02-12    Temat postu:

Monika, mogę obiecać, że fabuła ruszy teraz do przodu Przynajmniej ta w kwestii Afryki


Alejandro napisał:
Zdziwiła mnie bliskość Jovity i Sergia...


Pozytywnie czy negatywnie?


Cieszę się, że relacje Martina i Segunda Wam się podobają Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć prawdziwą przyjaźń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:13:36 18-02-12    Temat postu:

Raczej sam nie wiem
Dzieli ich przecież chyba różnica wieku, a to jest przyjaciółka Ivian. Jednak oboje są dobrymi ludźmi. Nie wiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:35 18-02-12    Temat postu:

Alejandro napisał:
Raczej sam nie wiem
Dzieli ich przecież chyba różnica wieku, a to jest przyjaciółka Ivian. Jednak oboje są dobrymi ludźmi. Nie wiem


To jest nas dwoje, bo ja też sama nie wiem xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:50:37 18-02-12    Temat postu:

A ja tam bym widziała ich w jakimś gorącym romansie, który niekoniecznie musiałby się zakończyć trwałym związkiem. Mogłyby być łzy i rozczarowanie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:02 18-02-12    Temat postu:

madoka napisał:
A ja tam bym widziała ich w jakimś gorącym romansie, który niekoniecznie musiałby się zakończyć trwałym związkiem. Mogłyby być łzy i rozczarowanie


Bardzo ciekawa koncepcja Przyznam, że mam roboczą wersję ich relacji, ale nic nie zdradzę, dopóki nie pojawia się pewna postać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:10:12 26-02-12    Temat postu:




ODCINEK 12

Sergio przywołał Ivian do swojego gabinetu i niecierpliwie czekał aż wreszcie się w nim zjawi. Odliczał niemalże każdą sekundę na zegarze. Ręce i nogi mu drżały, a na czole pojawiało się coraz więcej kropli potu. W momencie, gdy drzwi pomieszczenia uchyliły się, prawie podskoczył, jakby zobaczył w nich ducha.
-Jestem już. Trochę mi się zeszło, bo studenci wybierają tematy prac dyplomowych i bez przerwy przychodzą po radę.- powiedziała Ivian, siadając tuż przed nim. -Źle się czujesz?- zapytała, gdyż od chwili, gdy pojawiła się w jego gabinecie, nie odezwał się do niej ani słowem. -Wujku!
-Nie, nie zamyśliłem się.- powiedział po chwili.
-Sprowadziłeś mnie tutaj w jakimś konkretnym celu?- zapytała. -Może przeszkadzam, bo widzę, że jesteś jakiś nieobecny.
-Musimy porozmawiać.- zaczął. -Chciałbym, abyś zobaczyła to.- podał jej do ręki kartkę papieru, która spędzała mu sen z powiek od kilku dni. -Przeczytaj uważnie.- poprosił.
Kobieta chwyciła pismo i zaczęła je czytać, marszcząc przy tym swoje czoło, dając tym wujowi znak, że jest to interesujące.
-Bardzo ciekawa oferta, naprawdę.- przyznała, kończąc czytać.
-Naprawdę? Więc co o tym myślisz?- zapytał pełen nadziei, robiąc łyk zimnej wody.
-Myślę, że to bardzo ciekawy projekt i marzenie każdego dyplomowanego biologa.- uśmiechnęła się lekko. -Mam zapewne pomóc Ci wybrać kogoś odpowiedniego? Może Mario Chavez? Myślę, że by się nadawał. Ewentualnie Piter Fisher..
-Ivian, ja już wybrałem osobę, która jest w tym fachu najlepsza.- przerwał jej i rzucił poważne spojrzenie.
-Tak? Więc kogo?- zapytała niczego nie świadoma.
-Ciebie.- powiedział Sergio, wprawiając kobietę w niebywałe osłupienie.
Dziewczyna przeczesała włosy palcami, nie wierząc w jego słowa.
-Wujku, Ty nie mówisz poważnie!- powiedziała kręcąc głową. -Jestem ostatnią osobą, która powinna tam jechać. Nie nadaję się do tego. Nie teraz... Wykluczone!
-Ivian, doskonale wiem, że nie ma lepszej i bardziej odpowiedniej osoby niż Ty... Uwierz mi, że długo się nad tym zastanawiałem i doszedłem właśnie do takiego wniosku.
-Tam powinien pojechać ktoś, kto podołałby temu zadaniu. To poważna sprawa... A ja... Sam wiesz...- powiedziała, akcentując ostatnie słowa i spuszczając wzrok w dół.
-Posłuchaj... Nie proponowałbym Ci tego, gdybym miał co do tego wątpliwości.- przyznał z przekonaniem.
-Tylko, że ja nie jestem gotowa... Nie czuję w sobie tyle siły, aby wyjechać na tyle czasu i to jeszcze tak daleko.
-Nie musisz podejmować decyzji teraz.- uspokoił ją Sergio. -Ale... To zawsze było twoje marzenie.
Kobieta wstała z fotela i ruszyła w stronę wyjścia całkowicie zdezorientowana. Propozycją, jaką złożył jej wuj byłaby kiedyś dosłownie spełnieniem jej marzeń. Zawsze chciała jechać na dalszą wyprawę, ale teraz? Sama nie wiedziała, czego chce. Najlepiej dla niej byłoby zaszyć się gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Idąc korytarzem myślała, co w takiej chwili powiedziałby jej Dominic. Doskonale wiedziała co... Po chwili poczuła napływ sił i nim zdążyła wejść do windy, wróciła się i wparowała z rozpędu do gabinetu Sergia.
-Pojadę tam!- zakomunikowała, wprawiając wujka w nie lada osłupienie.
-Skąd ta zmiana?- zapytał, zdziwiony.
-Po prostu chcę tam jechać. Przecież zawsze chciałam, prawda? To bardzo ciekawy projekt. Nagranie filmu przyrodniczego zawsze było moim marzeniem.- usiadła tuż przed nim. -Z resztą wiem, co poradziłby mi w takiej chwili Dominic. On zawsze chciał, abym się realizowała i teraz na pewno też tego chce.- przyznała, chwytając się za łańcuszek z ważką, który niegdyś podarował jej mąż.
Sergio uśmiechnął się lekko.
-Ivian, to poważna decyzja. Musisz być pewna tego, że chcesz tam jechać.- powiedział z powagą.
-Jestem pewna. Wyjazd za miesiąc, tak?
Ivian wyglądała na bardziej zmotywowaną, niż kiedykolwiek. Czuła wewnętrzną potrzebę, aby tam jechać i odbić się od rzeczywistości. W duszy czuła, że nie ważne, czy będzie w Miami, czy w Afryce, Dominic i tak będzie jej towarzyszył każdego dnia. Chociażby duchem...

&&&
Miesiąc później
&&&


Segundo i Martin odsypiali właśnie nocny dyżur, kiedy nagle wpadł do ich pomieszczenia przedstawiciel fundacji.
-Panowie!- obudził ich, w wyniku czego momentalnie wstali, jakby uderzył ich piorun.
Za chwilę doszedł również szef szpitala i z uśmiechem zakomunikował.
-Zaliczyliście Panowie straż w szpitalu i czeka teraz Was prawdziwe wyzwanie, a mianowicie praca polowa.
-Już?- zapytał zaskoczony Segundo, przecierając oczy z niedowierzaniem.
-Świetnie!- ucieszył się Martin.
Mężczyźni nie mogli się bowiem doczekać tej chwili od pierwszego dnia przyjazdu do Afryki. Praca w szpitalu polowym wiązała się z ogromem przygód, a także wielką i niezapomnianą lekcją, nie tylko medycyny, ale i życia. Przyjechali oni tutaj właśnie po to, więc fakt rychłego wyjazdu poza miasto, powodowała niezwykłe podniecenie, a także dreszczyk emocji.
-Przygotujcie się, bo już dziś po południu wyjeżdżamy i rozstawimy namioty w samym centrum dziczy, niedaleko jednej z wiosek i Nigru.- uśmiechnął się przedstawiciel fundacji, ściskając ich dłonie.
-Nie wierzę, że to już dzisiaj.- przeciągnął się Segundo, obmywając twarz zimną wodą. -Najwyższa pora się pakować.- przyznał, zaczynając zbierać swoje rzeczy.
-Wszystko dopiero przed nami.- uśmiechnął się Martin, czyniąc to samo, co Segundo.

&&&

Ivian, Sergio i Jovita dotarli na lotnisko.
-Jesteś pewna, że chcesz tam jechać?- zapytał Sergio, spoglądając z troską na kobietę.
-Teraz nie ma już odwrotu.- przyznała, lekko drżąc. -Podpisałam umowę. Zresztą... Afryka czeka.- uśmiechnęła się lekko, dostrzegając w oddali ekipę filmową. -To chyba oni. Moi współpracownicy. Tak to oni!- powiedziała, dostrzegając logo telewizji przyrodniczej i jednego z mężczyzn, z którym miała już przyjemność się spotkać.
Podeszła więc do nich ze swoimi towarzyszami i przywitała się ze starszym mężczyzną. Po chwili podszedł do niej młody, przystojny brunet z zawadiackim uśmiechem.
-Celio Torres. Miło mi.- przedstawił się, zatapiając swój wzrok w jej ciemnych oczach.
Zrobiła na nim bowiem ogromne wrażenie, a on nigdy nie stronił od pięknych kobiet. -Ivian Sarcos? Mam rację?
-Tak.- uśmiechnęła się lekko zmieszana.
-Od razu wiedziałem. Słyszałem, że w roli głównej wystąpi młoda, piękna kobieta.- przyznał.
-W roli głównej wystąpią zwierzęta.- sprostowała, uśmiechając się. -No cóż. Nasz lot już ogłoszony. Czas na nas.- westchnęła, spoglądając na Sergia i Jovitę.
-Trzymaj się, córeczko.- ucałował ją w czoło Sergio i mocno przytulił.
-Do widzenia. Jestem pewna, że sobie poradzisz.- uściskała ją Jovita. -Martwię się jednak, że będziesz tam całkiem sama.- dodała, lekko się rozklejając.
-Nie będę sama... Dominic będzie przy mnie. Głęboko w to wierzę.- powiedziała jej na ucho Sarcos.
Po chwili ruszyła w stronę odprawy i pomachała rodzinie na pożegnanie.
-Poradzi sobie.- powiedział Sergio do Jovity, czując zmieszany spokój ze strachem.
-Na pewno. W końcu to Twoja szkoła.- przyznała Jovita, klepiąc go ramieniu dla otuchy, na co on delikatnie uśmiechnął się.
Po kilkunastu minutach ujrzeli wznoszący się w przestworza samolot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:21:44 26-02-12    Temat postu:

Świetny odcinek! Szczególnie, że za każdym razem, jak wchodzę do tego tematu, ociekam nadziejami na wyjazd Ivian do Afryki, a tu bach! Nareszcie mnie nim uraczyłaś, a to otwiera przed nami nowe perspektywy, a przede wszystkim zapowiada rychłe poznanie się bohaterki i Segunda. Muszę w tym miejscu przyznać, że widać w tej telce Twoją solidną wiedzę z zakresu biologii i innych dziedzin, w których specjalizujesz się na studiach. Wszystko utrzymane jest w interesującym klimacie, co wciąga czytelnika w te wszystkie arkana stworzonego przez Ciebie świata. Piękna sprawa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 5 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin