Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Blask Bursztynu-odc 8
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:06:27 29-03-09    Temat postu: Blask Bursztynu-odc 8

Hiszpania, I połowa IV wieku. W niewielkiej wiosce dorasta młoda wieśniaczka. Anyia nie ma pojęcia o swoim wyjątkowym pochodzeniu, żyje w nędzy, marząc jedynie o dalekich podróżach, wielkiej miłości i równie wielkim bogactwie. Los chce, że na swojej drodze spotyka Rakesha, hinduskiego księcia, który zafascynowany urodą dziewczyny porywa ją.
Kiedy dowiaduje się o tym Pablo, narzeczony Anyi, postanawia za wszelką cenę odnaleźć i uratować ukochaną. Nie wie jednak, że prócz księcia Rakesha, do dziewczyny rości sobie prawa jeszcze ktoś trzeci...Kto także zrobi wszystko by zdobyć Anyie. Rozpoczyna się walka o władze i o serce dziewczyny. Kto wygra to starcie? Co wybierze Anyia? Miłość, czy pieniądze? A może...Jedno i drugie? Przekonacie się już wkrótce

Anyia – Aishwarya Rai



Lilian-Katie Cassidy




Rakesh ud Din – Hrithik Roshan



Chtistian- Jonas Armstrong




Pablo – Erick Elias



William Black - Richard Armitage



Król Godryk- Keith Allen



Charlotte-Lucy Griffiths




Reszta postaci pojawi się wraz z kolejnymi odcinkami.

http://www.youtube.com/watch?v=iR9bIgJebeM&feature=channel_page

I mam do Was prośbę. Nie jestem pewna czy Aishwarya Rai powinna grać Anyie. Jeśli macie jakieś inne kandydatki do tej roli to czekam na propozycje


Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 7:10:02 12-07-09, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:17:15 29-03-09    Temat postu:

Ja tam lubię Aishwaryę, poza tym ona jest w cieniu Preity, więc myślę, że pasuje do tej roli:)

Zapowiada się genialnie! Ty ogólnie masz bardzo ciekawe pomysły, zwłaszcza ostatnio. Już wiem, że to będzie jedna z moich ulubionych tel
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:55:24 29-03-09    Temat postu:

Zapowiada się genialnie
Mi Aishwarya pasuję. Bardzo ciekawy pomysł. Będę czytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:03:23 29-03-09    Temat postu:

Ciesze się, że sie Wam podoba

Entrada juz jest:)

Prolog

Nie było na zamku osoby, która nie uważałaby błogosławionego stanu królowej za cud. Wszakże najlepsi lekarze już dawno orzekli, że król nie odczeka się więcej dzieci. Zabobonni dworzanie doszli do wniosku, że w łonie królowej tkwiło zło i to ono nie pozwalało jej zajść w ciąże, lub donosić jej do końca. Jaśnie pani poroniła już tak wiele razy, że wszelka nadzieja króla na posiadanie syna, prawowitego następcy tronu, odeszła bez powrotnie. Musiał zadowolić się więc córkami, tych zaś miał już dwanaście, wszystkie z poprzedniego małżeństwa. Kiedy więc dowiedział się, że królowa znów jest w ciąży i tym razem nic nie wskazuje na to by miała poronić, był święcie przekonany, że oto Bóg wysłuchał wreszcie jego modlitw i postanowił obdarować go synem. Był pewien, że żona urodzi mu syna. Gdyby zaś urodziła córkę... Cóż wtedy doszedłby do wniosku, że to szatan stoi za jego nieszczęściem, a niemowlęcie jest ziarnem zła pochodzącym od niego, tym samym, które wcześniej, jak wierzyli ludzie, tkwiło w łonie królowej. Ta dziewczynka nie miałaby prawa istnienia, była wcieleniem zła i należałoby ją unicestwić.
No, ale przecież, miał urodzić się chłopiec. Prezent boży dla miłościwego króla.
Poród królowej nastąpił kilka tygodni wcześniej niż przypuszczano. Król znajdował się akurat na polowaniu. Jego żona rodziła więc jedynie w otoczeniu zaufanej służby, która dwoiła się i troiła by jakoś ulżyć swej pani w cierpieniu.
Po wielu godzinach porodu królowa wreszcie wydała na świat dziecko. Radość, która wybuchła z tego powodu, szybko ustąpiła miejsca przerażeniu na twarzy wszystkich zebranych, gdy zobaczono płeć dziecka. Królowa urodziła dziewczynkę.


Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 21:12:32 29-03-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:25:09 29-03-09    Temat postu:

To jest świetne Z wrażenie aż nie wiem co mam napisać. Bardzo mi się podoba.
Królowa urodziła córeczkę. Córka to hańba i zło bowiem król ma już dwanaście. Coś mi się wydaje, że oddali ją do wieśniaków, przynajmniej tak wnioskuje po fabule.
Super prolog i czekam na dalszą część.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:47:30 30-03-09    Temat postu:

Genialny wstęp

Podoba mi się to, że Twoje telki są takie historyczne.

Ciekawa jestem, co teraz będzie... Jak król zareaguje na wieść, że urodziła się córka? Czy będzie na tyle okrutny, aby skrzywdzić to małe dziecko?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:19:15 31-03-09    Temat postu:

Dzięki dziewczyny Mam nadzieje, że dalszy ciąg także sie spodoba.

1

Młody człowiek, z twarzą, przysłoniętą kapturem, siedział naprzeciw zgarbionej kobiety o białych włosach. Jej postać była tak drobna, tak krucha, że zdawać by się mogło byle podmuch mógłby ją przewrócić. Z jej oczu można było odczytać olbrzymie zmęczenie oraz liczne blizny, które ofiarowało jej życie. Bystre spojrzenie chłopaka sprawiało, że kobieta jeszcze bardziej zgarbiła się, nie mogąc znieść niemych oskarżeń młodzieńca.
-Nie wiem czego ode mnie oczekujesz Christianie...- zaczęła staruszka słabym głosem.
-Oczekuję, że choć raz w życiu usłyszę prawdę z twoich ust, pani- głos mężczyzny był ostry jak brzytwa, pozbawiony choćby śladu współczucia. Kobieta wzdrygnęła się słysząc lodowaty chłód w jego głosie.
-Powiedziałam ci już wszystko co wiem...
-Nie, nie wszystko. Tylko to co było dla pani w miarę wygodne.
-Wygodne?! Jak śmiesz...
-Śmiem, Wasza Wysokość. Przez pani milczenie zginęła już jedna niewinna osoba- przez chwilę jego głos lekko drgnął, a oczy przysłoniła mu mgła. Trwało to jednak tylko ułamek sekundy, poczym wziął się w garść i znów przywdział maskę niewzruszonego kata.-Nie pozwolę by zginęło ich więcej.
-Charlotte nie...
-Charlotte zginęła bo podsłuchała coś czego nie powinna. Zginęła przez panią i przez kłamstwa, na których ją wychowaliście. To pani ją zabiła.
W oczach staruszki zalśniły łzy. Zaczęła oddychać spazmatycznie i kręcić szybko głową, próbując zaprzeczyć oskarżeniom płynącym z ust młodzieńca.
-Nie. Nie to nieprawda. Nigdy nie skrzywdziłabym Charlotte...Kochałam ją...Kochałam jak własną córkę.
-Nie pani wbiła miecz w jej ciało, jednak nie zrobiła pani nic by zapobiec tragedii, chociaż łatwo można było ją przewidzieć. Mówi pani, że kochała ją jak własną córkę. Jeśli rzeczywiście tak było proszę powiedzieć mi prawdę. Całą prawdę. Niech zrobi pani chociaż tyle i pomoże mi uratować córkę, która jeszcze pani pozostała. Muszę znaleźć ją zanim oni to zrobią.
-Myślisz, że...Że ją też zabiją..
-Wątpię. Jego Królewska Wysokość nie popełnia dwa razy tego samego błędu- W głosie młodego człowieka słychać było mieszaninę ironii, pogardy i nienawiści.- Po za tym potrzebuje żony dla swego najwierniejszego żołnierza.
-Zamierzasz ich zabić, prawda?- królowa nie miała najmniejszych wątpliwości co do zamiarów chłopaka.
-Zamierzam pomścić śmierć kobiety, którą oni zamordowali- sprostował.
-Mnie też zabijesz?
Młodzieniec milczał chwilę, myśląc nad czymś ciężko.
-Powinienem- powiedział wreszcie- Żadne z was nie zasługuje na to by żyć. Jednak ze względu na pamięć po Charlotte, nie uczynię tego. Charlotte panią kochała- dodał z wyrzutem- A ja kochałem ją. Przysięgam jednak, że nie będę równie łaskawy wobec pani męża, ani jego ulubionego zabójcy. Oni zginą, a wraz z nimi wszyscy ci, którzy staną po ich stronie. Tego może być pani pewna. A teraz- nachylił się w stronę dygoczącej staruszki.-Proszę podać mi to nazwisko.
-Beatrice- wyrzuciła z siebie w końcu królowa- Beatrice Reyes. To ona zabrała moją córeczkę i skłamała, że niemowlę zmarło.
-Gdzie ją zabrała?
-Nie wiem.
-Mówiłem by mówiła pani prawdę..
-Nie kłamię! Naprawdę nie wiem. O ile dobrze pamiętam Beatrice pochodziła z małej wsi, leżącej niedaleko Barcelony. Nie wiem jednak czy wróciła tam z moją córeczką. Naprawdę nie wiem.- spuściła głowę i pozwoliła by z jej ust wydarł się zduszony szloch.
Mężczyzna nie potrzebował wiedzieć nic więcej. Wstał i bez słowa udał się do wyjścia.
Kiedy zniknął staruszka podniosła głowę, a jej zapłakane oczy spoglądały w przestrzeń. Jej wspomnienia błądziły wokół wydarzenia, które w konsekwencji doprowadziło do tylu tragedii...Do śmierci jej ukochanej Charlotte...Odkąd pamiętała traktowała tę mała jak własne dziecko. Wyszła za jej ojca gdy Charlotte miała jedynie 2 latka. Ponieważ nie mogła mieć własnych dzieci, tak przynajmniej się zdawało, całą swą miłość przelała na tę małą, bezbronną istotę, która swą urodą, już wtedy, potrafiła przyćmić słońce. Była najpiękniejszym dzieckiem, jakie królowa Eleonora kiedykolwiek widziała. Z czasem wyrosła na najpiękniejszą kobietę. Była taka radosna i pełna życia. Taka szlachetna.
Królowa cofnęła się myślami do tamtego dnia. Znów leżała na łóżku, w swojej komnacie, cierpiąc katusze i próbując ze wszystkich sił wydać na świat syna. Poród był tak ciężki, że zaraz po urodzeniu dziecka królowa zemdlała.
Obudziła się dopiero po kilku godzinach. Zdziwiła się widząc przy swym boku jedną tylko służącą.
Beatrice była młodą, może 20-letnią Hiszpanką, a na dworze pracowała zaledwie od kilku miesięcy. Zwykle ciemna twarz dziewczyny, tym razem była biała i malowało się na niej jakieś dziwne uczucie, którego wtedy królowa Eleonora nie potrafiła rozpoznać. Była to determinacja.
W ramionach Beatrice królowa dojrzała zawiniątko. Wyciągnęła ręce pragnąc jak najszybciej uścisnąć swego synka.
-Daj mi go.- zarządziła.
Beatrice tylko pokręciła głową.
-Głucha jesteś?- zawołała oburzona królowa- Podaj mi mojego syna!
-Wasza Wysokość nie ma syna...-wyszeptała cicho Beatrice.
-Jak to nie ma? Przecież widzę go, tam na twoich rękach! Natychmiast mi go daj!
-Wasza Wysokość nie ma syna- powtórzyła służąca.- Tylko córkę.
Królowa potrzebowała kilku chwil by ta wiadomość do niej dotarła. Kiedy uświadomiła sobie z całą mocą co ów fakt oznaczał, opadła wstrząśnięta na poduszki i krzyknęła tak przeraźliwie, że cały dwór ogarnął lęk.
-Tylko nie to...- powtarzała w amoku- Tylko nie to. Nie moje dziecko...Tylko nie moje dziecko...
Jak wszyscy Eleonora doskonale wiedziała co stanie się z jej córeczką gdy tylko król Godryk wróci z polowania.
-Proszę się uspokoić, Wasza Wysokość- błagała Beatrice- Proszę zachować spokój. Pani córeczce nić nie grozi.
-Jak to nic nie grozi, głupia!?- zawołała piskliwym głosem- Kiedy tylko mój mąż dowie się, że...
-Nie dowie się- zapewniła Beatrice- Tylko dwie osoby wiedzą o tym, że dziecko żyje. Jedną jest pani. Drugą jestem ja. Cała reszta jest przekonana, że córka, którą pani urodziła jest martwa.
Oczy królowej rozszerzały się ze zdziwienia gdy słuchała opowieści Beatrice. Dziecko wydane przez nią na świat wyglądało na martwe. Nie ruszało się, nie płakało. Uznano to za znak Boży. To dziecko nie miało prawa żyć. Pochodziło od szatana i i tak by zginęło. Pragnąc uchronić dobrego króla przed popełnieniem zbrodni, sam Bóg zabił to wcielenie zła, tłumaczyli ludzie. Sam Bóg tego dokonał.
Ciało dziecka rozkazano rzucić psom na pożarcie. Pragnąc uchronić nieszczęsnego noworodka przed takim losem, Beatrice zaofiarowała się, że ona zaniesie zwłoki dziewczynki. Planowała zakopać je gdzieś za zamkiem.
Beatrice była osobą głęboko wierzącą, wychowana w przekonaniu, że Bóg kocha każdą istotę ludzką. Nie wierzyła w to by takie maleństwo mogło być wcieleniem zła. Odczuwała przemożny żal, gdy patrzyła na to drobne ciałko, spoczywające w jej rękach. Nagle dziecko poruszyło się nieznacznie. Mało brakowało, a Beatrice krzyknęła by z przerażenia i zdumienia. Dziecko w jej ramionach otworzyło oczy. Podobnie jak reszta mieszkańców zamku uważała za znak Boży to, że dziecko nie żyło, tak ona uwierzyła, że w istocie był to sprytny plan Boga, mający na celu uratowanie tego niewinnego życia przed okrutną śmiercią. Wiedziała, że ona i tylko ona może uratować tę dziewczynkę.
Wymknęła się z zamku o zmierzchu, dziecko ukryła pod szatą. W jej kieszeni pobrzękiwały złote monety, które dostała od królowej. Dla całego świata niemowlę urodzone przez Eleonorę nigdy nie istniało, Beatrice zaś nie była na tyle ważna by ktokolwiek zauważył jej zniknięcie.
Dziecko królowej nie żyło. Beatrice wróciła zaś do Hiszpanii, by tam wychować swoja córkę.

Chtistian- Jonas Armstrong



Król Godryk- Keith Allen



Charlotte-Lucy Griffiths

Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:27:02 31-03-09    Temat postu:

Wow!
niesamowite. Cudownie napisany prolog i jeszcze lepszy odcinek. Na pewno będę czytać
Królowa, postanowiła rozstać się z niemowlęciem, by ocalić jego życie. Na szczęście Beatrice była przy porodzie. Wszystko wydało się po latach. Czemu król zabił Charlotte? Dlaczego chce odnaleźć zaginioną córkę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:27:26 31-03-09    Temat postu:

Swietne doiero co wadłam na to Lubie twój styl A ta historia... kojarzy mi sie z Achaja głuie orównanie Ale historia ma klimat czytam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:29:25 31-03-09    Temat postu:

Nie wiem, nie czytałam Achaji
mila851, wszystko wyjasni sie za pare odc:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:39:21 31-03-09    Temat postu:

no cóz achaja to taka olska historia ale równie dobrze mozna klimat przyrównać do forgotten realms
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:46:38 01-04-09    Temat postu:

Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem odcinka. Pięknie napisany.
Tak jak myślałam, dziecko na pewno zostało by zabite gdyby Betrice nie przygarnęła dziewczynki. Uratowała ją. Zastanawia mnie tylko dlaczego po tylu latach król chce ją odnaleźć i dlaczego zabito Charlotte, którą królowa Eleonora traktowała jak własną córkę.
Pozdrawiam i czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:03:14 03-04-09    Temat postu:

Genialne! Trafiłaś w mój gust:)

Jeśli chodz o styl to zrobiłaś duże postępy.

Bardzo podoba mi się klimat tej telenoweli. Ta scena z tym mężczyzną w kapturze była taka tajemnicza i trochę magiczna:)
Druga również była bardzo ciekawa... Podczas czytania tego wpadł mi pomysł na własną opowieść... Jakby tak matka postanowiła udawać przed królem, że córka, którą urodziła jest synem. I wszystko wydałoby się dopiero przed ślubem tego królewicza z królewną, która byłaby bardzo zaskoczona tym,że jej narzeczony jest kobietą. Zwłaszcza, gdyby prawda wyszła na jaw podczas nocy poślubnej;)
Hehe:)
Ale Twoje rozwiązanie również jest bardzo ciekawe. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:46:10 04-04-09    Temat postu:

Hehe bloody bardzo ciekawy pomysł:)Mam nadzieje, ze to napiszesz:)

2

Wciąż pamiętał ów dzień kiedy zobaczył ją po raz pierwszy. Co sprawiło, że ta dziewczyna tak zawładnęła jego światem? Że stała się jego życiem? Nie była przecież ani najpiękniejszą, ani najbardziej szczególną kobietą jaką poznał. Było wiele piękniejszych. Olśniewających, zmysłowych kobiet, które na jedno jego skinienie rzucały mu się do stóp. Może to było to? Może to tak ją wyróżniało. Zdobyć ją nie było łatwo. Była taka dumna, taka butna, taka pewna siebie. Kochała stawiać na swoim. Kiedy coś jej nie wychodziło, na jej czole pojawiała się drobna zmarszczka. Mrużyła wtedy oczy, ale zamiast zacząć się dąsać, jak większość znanych mu kobiet, zaciskała zęby i wkładała w wykonywane zadanie jeszcze więcej pracy. Nigdy się nie podawała. Nigdy nie dawała po sobie poznać, że coś ją przerasta. Zawsze myślała o innych. Nawet nie zorientował się gdy zaczął żyć poprzez nią. Kiedy stała się centrum jego wszechświata. Jaki sens miało życie bez niej? Gdyby mógł poszedł by w jej ślady najszybciej jak by to było możliwe. Ale miał do spełnienia misję. Misję, przez którą ona straciła życie. Musiał się zemścić. Za nią. Za innych. Za wszystkich, którzy zginęli pod rządami tego człowieka.
Ciche pukanie do drzwi wyrwało go z zamyślenia. Na progu stała wysoka blondynka, patrząca na niego z wyraźnym poirytowaniem.
-Gdzieś się do cholery podziewał?!- krzyknęła, podchodząc do niego z twarzą wykrzywioną furią.- Czy masz pojęcie co tu się działo?
-Na pewno nic co nie mogło by poczekać do jutra.
Dziewczyna pokręciła głową z wyraźnym zniesmaczeniem.
-Na litość boską weź się w garść. Gdzie podział się wojownik, którego potrzebujemy?
-Zginął. Zginął tamtego dnia razem z Charlotte.
-To lepiej niech się odrodzi bo inaczej wszyscy zginiemy. Tak jak wczoraj Allan.- grymas bólu zniekształcił jej twarz.
Christian wstał tak szybko, że nawet tego nie zauważył. Krzesło upadło na ziemię z głuchym stukiem.
-Co ty mówisz?- spytał słabym szeptem. –Jak? – dodał po chwili.
Blondynka przymknęła na chwilę oczy, próbując się uspokoić. Ktoś z nich dwojga musiał zachowywać zimną krew. To normalne że w czasie wojny ginęli ludzie. Każda wojna wymagała ofiar. Zarówno Allan jak i Charlotte dobrze znali ryzyko, wiedzieli jak to wszystko może się skończyć. Nie mogła tego roztrząsać. Żałoba po Allanie musiała zaczekać. Dobrze zdawała sobie sprawę, że jeśli i ona załamie się tak jak jej brat, zginą nie dwie osoby, ale miliony.
-Zaatakowali nas wczoraj rano.- jej głos był tym razem silny i spokojny.- Nie było cię, więc skorzystali z okazji.
-Ilu?
-Dwudziestu, wszyscy na koniach. Allan i reszta chcieli osaczyć ich na przełęczy. Prawie im się to udało, jednak...
Nagle uzmysłowił sobie coś i poczuł się tak jakby cos ciężkiego opadło na dno jego żołądka.
-Skąd wiedzieli?- wyszeptał- Skąd wiedzieli, że wyjechałem?
-John nas zdradził. To on zabił Allana- Mimo wszystkich wysiłków głos jej drgnął gdy wymówiła imię mordercy swego przyjaciela.
-John?
Skinęła głową, wiedząc co oznaczało to dla Christiana. John i on przyjaźnili się jeszcze jako mali chłopcy. Byli dla siebie jak bracia. Nie było człowieka, któremu ufał by bardziej niż jemu. W końcu kiedy zdał sobie sprawę z zagrożenia to jemu powierzył opiekę nad Charlotte, gdy zorientował się, ze król Godryk cos podejrzewa...
Lilian znała tok rozumowania brata. Wiedziała, że po tym co usłyszał dojście do prawdy nie zajmie mu wiele czasu. Czekała na wybuch. Nie zajęło to wiele czasu. Ryk, który wydobył się ust młodzieńca przypominał skowyt dzikiego zwierzęcia, które właśnie zarzynano.
-Gdzie...on...jest - wydyszał przez zaciśnięte zęby.
-W jaskini. Pomyśleliśmy, że ty będziesz chciał to zrobić.
Skinął głową i odwrócił się do wyjścia. Próba zachowania względnego spokoju sprawiała mu fizyczny ból. Wiedział, że jeśli usłyszy coś jeszcze eksploduje.
-Christian..- zawołała za nim blondynka.
-Co?- warknął nawet się nie odwracając.
-Kiedy go tu przyprowadzili próbował uciekać.- widać było, że się waha. Nie była pewna czy brat zniesie taką ilość informacji. Jednak wiedziała, że nie ma wyjścia. Czy tego chciał czy nie, Christian był ich liderem. I musiał zacząć się jak takowy zachowywać.- Myślał, że zabijemy go od razu więc...
-Więc co?
-Posłużył się Kylem- powiedziała cicho- Użył go jako tarczy. Niestety, nie udało się go uratować.
To już było za dużo, o wiele za dużo. Kyle miał tylko 11 lat, był jeszcze dzieckiem. Bezbronnym dzieckiem.
Cóż, jedno było dla Christiana jasne. Jeśli John myślał, ze śmierć to najgorsze co mogło go spotkać, grubo się pomylił.


Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 19:56:42 01-06-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:42:33 04-04-09    Temat postu:

Ach obiecuje przeczytać jutro bo dzisiaj... no cóż za chwile żegnam sie z komputeram Ale przeczytam zaznaczam ze nie zapomniaąłm xd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin