Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

En nombre de la sangre - Odcinek 40
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:51:58 25-06-14    Temat postu:

Sunshine napisał:
Nie wiem czy chce wam się czekać, ale może coś jeszcze dzisiaj wstawię, ew. parę minut po północy


Jestem zmęczona, ale oczywiście czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:03:02 26-06-14    Temat postu:

Pewnie jest tu pełno literówek, ale nie mam już siły, żeby to poprawiać. Jutro to zrobię Enjoy!

    Odcinek 27

- Księżniczko, długo masz zamiar jeszcze tam siedzieć? - Krzyknął Pablo w stronę drzwi, siadając na łóżku dokładnie naprzeciw nich, z tacą na kolanach. Była pora obiadowa i miał cichą nadzieję, że jedzeniem wywabi dziewczynę z jej azylu.
- Nie wiem, może tak długo aż w końcu powiesz, że odwieziesz mnie do domu? - Zapytała z drwiną Rubi siedząc na zimnych kafelkach po drugiej stronie drzwi i z nudów czytając skład szamponu.
- Nie ma szans, księżniczko - powiedział Pablo zajmując lustrzaną pozycję po drugiej stronie drzwi. - Mam jedzenie, moja matka mówi, że całkiem nieźle gotuje - dodał na zachętę, słysząc poruszenie w łazience.
- Twoja matka jest cudowna, ale od czasu do czasu musi skłamać - stwierdziła Rubi starając się za wszelką cenę powstrzymać burczenie w żołądku, który stanowczo domagał się jedzenia. Pablo pokręcił głową i uderzył nią o drzwi, stwierdzając, że w ten sposób nabawi się niedługo niezłego guza. Rubi odczuła to uderzenie na całym ciele i przez chwilę nawet mu współczuła, ale potem przypomniała sobie, że ten kretyn ją porwał i uczucie wyparowało.
- Pewnie tak, ale skoro jeszcze się nie otrułem to nie może być aż tak straszne - stwierdził Pablo uśmiechając się szeroko. Był całkiem zadowolony, że rozmawiają i nie odcięła się od niego całkowicie, mimo jej samowolnego uwięzienia w łazience.
- Udław się - mruknęła mściwie Rubi, czując, że zbyt długo nie wytrzyma, jeśli wciąż będzie ją tak kusił.
- Co tam mruczysz? - Zapytał Pablo przełykając kolejną porcję risotta.
- Żebyś się udławił - powtórzyła Rubi z zaciętością. - Będę miała problem z głowy - dodała, podnosząc się do pozycji stojącej i zawzięcie zaczęła szukać czegokolwiek, co odwróciłoby jej uwagę od zapachu płynącego przez szparę między podłoga o drzwiami. Z głodu zaczynało ją mdlić, a w łazience nie było nic na tyle interesującego, co skupiłoby jej uwagę na tyle, by mogła zapomnieć o tym, że za drzwiami czekał na nią ciepły posiłek.
- Ne chciałabyś, żebym się udławił, kto wtedy przywitałby Cię przy ołtarzu? - Zapytał Pablo, dziwiąc się samemu sobie, że zaciął się na tym temacie. Z żadną dotychczasową dziewczyną nie łączyło go coś na tyle mocnego, żeby myśl o małżeństwie w ogóle postała w jego głowie, a Rubi... Rubi dokonała tego po zaledwie trzech spotkaniach. Nawet nie był w stanie sobie wyobrazić dalszego życia bez przekonywania jej, że wyjście za niego nie było najgorszą rzeczą, jaka mogła spotkać ją w życiu. Nawet jeśli na początku chodziło mu jedynie o zaciągnięcie jej do łóżka i te przeklęte sny, to teraz... Teraz chciał codziennie budzić się obok niej, nawet jeśli miałaby go za każdym razem zrzucać z łóżka. Nawet jeśli miałaby go gryźć, kopać czy robić którąkolwiek z tych rzeczy, jaką zrobiła do tej pory, by się od niej odczepił. Tak więc oto on, Pablo Montero, nawet nie zauważył jak się zakochał. Tak, wreszcie to do niego dotarło i wcale nie miał zamiaru się z tym kłócić. Rubi, jego mała złośliwa księżniczka, zostanie jego żoną, choćby miał przesiedzieć na tym parkiecie do końca życia, przekonując ją do tego pomysłu.
- Obawiam się, że ktoś inny zająłby twoje miejsce, książę - głos dziewczyny wyrwał go z zamyślenia, a słowa sprawiły, że się uśmiechnął. Już raz go tak nazwała, wtedy na przyjęciu, gdy rozpoznał w nieślubnej córce Ramosa złośnice znad strumienia.
- Obawiam się, że to niemożliwe. Koleś byłby martwy zanim zdążyłby o tym pomyśleć - Pablo usłyszał zduszony śmiech zza drzwi, a po chwili również dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Zerwał się na równe nogi, omal nie zrzucając z tacy wszystkiego, co na niej było. Rubi spojrzała na niego krzywo zanim zabrała nienaruszoną porcję risotta z tacy i nie ignorując zupełnie pytający wzrok mężczyzny, usiadła na łóżku i zaczęła jeść.
- Mam coś na nosie? - W końcu nie wytrzymała jego zawieszenia i uniosła wzrok znad talerza. Pablo przygryzł dolną wargę, po czym się skrzywił, ranka po jej ugryzieniu wciąż dawała o sobie znać. Rubi zmarszczyła brwi na jego reakcję i przechyliła głowę w zastanowieniu. - Boli? - Wskazała niepewnie w kierunku jego ust, czując się źle z tym, że sprawiła mu ból, mimo że na to zasłużył.
- A co, pocałujesz, żeby się polepszyło? - Zapytał Pablo i ignorując jej minę "chyba sobie kpisz" opadł przed nią na kolana. Rubi przewróciła oczami i zacisnęła dłonie na uchwytach tacy, gdy Pablo sięgnął, by ją zabrać. Mężczyzna uśmiechnął się widząc jej reakcję, wyglądała jakby chciała użyć nieszczęsnego kawałka drewna jako tarczy.
- Czemu nie możesz zostawić mnie w spokoju? Odbiło Ci? - Zapytała w końcu zirytowana przepychanką z tacą Rubi.
- Tak, na twoim punkcie i powinnaś jak najszybciej przyzwyczaić się do myśli, że nigdy nie zostawię Cię w spokoju - powiedział spokojnie Pablo, gdy w końcu dziewczyna ustąpiła i pozwoliła odebrać sobie tacę.
- Jesteś kompletnie szalony - Rubi pokręciła głową i spojrzała na niego jak na kretyna.
- Już to gdzieś słyszałem - mruknął Pablo przysuwając ją bliżej krawędzi łóżka, czym sprawił, że znajdował się teraz dokładnie między jej udami i gdyby pochylił się trochę do przodu, mógłby wtulić twarz w jej brzuch.
- Dlaczego tak się na mnie uparłeś? - Rubi nawet nie próbowała się bronić, gdy przysunął się jeszcze bliżej i położył obie dłonie na jej udach.
- Zniszczyłaś mi mózg, wtedy nad strumieniem, nie byłem w stanie myśleć o niczym innym jak o Tobie - Rubi przełknęła ślinę, widząc, jak jego wzrok skupia się na jej ustach. - Sny doprowadzały mnie do szaleństwa - jedna z jego dłoni niepostrzeżenie znalazła się na jej szyi, palcami przesunął po jej obojczyku, jakby starał się zapamiętać fakturę jej skóry. Rubi przejechała językiem po suchych jak papier ustach i ten jeden ruch sprawił, że ręka na jej udzie zacisnęła się zapewne zostawiając ślady palców na skórze. - A potem okazało się, że twoje złośliwości zamiast mnie drażnić, tylko bawią. W końcu za każdym razem jak przejeżdżałem obok waszej posiadłości, miałem ochotę wejść tylko po to, żeby usłyszeć, jak mówisz, że mam tego więcej nie robić. To powinno być irytujące, wiesz? Żadna kobieta wcześniej mnie tak długo nie odrzucała - Rubi uniosła jedna brew w czystej kpinie, choć powoli zaczynało brakować jej oddechu. - Tak wiem, że to kompletne szaleństwo. Nie musisz mi tego powtarzać, ale w końcu powiesz "tak", jak za którymś razem zapytam czy za mnie wyjdziesz, bo zbyt szanuje twoje przekonania, by zrobić to, na co oboje w tej chwili mamy ochotę - powiedział jeszcze zanim zabrał obie ręce i zacisnął oczy w czystej panice, by powstrzymać odruch rzucenia się na nią. Rubi zamrugała parę razy, zanim dotarło do niej, że ten chłód, który czuje to tęsknota za jego dotykiem. Potem na niego spojrzała i zobaczyła jak wciąż powstrzymuje sam siebie, zaciskając powieki, by na nią nie patrzeć, choć nie miała pojęcia, co Pablo może w niej widzieć takiego, żeby musiał to robić.
- Tak - wyrzuciła z siebie Rubi, nie będąc w stanie dużej patrzeć na tego silnego faceta w tak opłakanym stanie. Pablo otworzył oczy i z jego oczu dało się wyczytać, że nie ma zielonego pojęcia o co jej chodzi. Rubi przejęła inicjatywę i pochyliła się do przodu ujmując jego szczękę w palce. - Tak - powtórzyła, starając się wbić znaczenie tego słowa do jego umysłu. Musiała to powiedzieć po raz trzeci, zanim mózg Pabla się ogarnął i wreszcie załapał sens tego małego słówka.
- Tak? Tak, wyjdziesz za mnie? - Zapytał, upewniając się, że nie zwariował jeszcze bardziej. Rubi uśmiechnęła się jednym kącikiem ust i skinęła głową.
- Tak - powtórzyła po raz czwarty, zanim delikatnie dotknęła ustami ranki na jego dolnej wardze, jej własnego dzieła i odsunęła się, zanim zdążył ją naprawdę pocałować. - Żeby się polepszyło - Rubi wróciła do jego poprzedniej uwagi i uśmiechnęła się szeroko widząc jego skonfundowanie, ale zanim miała czas się roześmiać, Pablo zgniótł jej usta w pocałunku, zupełnie nie przejmując się bólem, który mogło to wywołać.
- Boże, "tak"... - Mruknął Pablo odrywając się od niej, a Rubi w końcu dostała chwilę na to, by się porządnie roześmiać.
- Tak.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 15:49:42 26-06-14, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debson
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:39:22 26-06-14    Temat postu:

Kom od 1-4
Nie powiem ilość ludzi w obsadzie mnie trochę przytłoczyła, ale na podstawie 26 odcinka od którego zaczęłam czytać (bo gdzieżbym ja zaczęła od początku ), przypuszczam że wprowadzisz tak wszystkich bohaterów, że nie będę miała prawa się pogubić ;D no więc zaczynam...
A więc tak pierwszego odcinka nie można nazwać odcinkiem, gdyż stanowczo odbiega od standardów jego długości ;p a na serio rewelacyjne wprowadzenie historii w życie, klasyczne ale w takim wykonaniu to, aż chce się dalej czytać tak więc lecę dalej...
Odcinek 2 krótko mówiąc Andres ma przechlapane i już trzy wrzody na żołądku, bo widać że wszystkie trzy Panny Ramos łączy póki co tylko jedno a mianowicie tatuś. Lorenzo dobrze się ustawił, pofolgował za życia, a bałagan zostawił do posprzątania adwokatowi w końcu za coś mu się płaci
Odcinek 3
No i Perla uprzytomniła mi drugą wspólną rzecz która łączy Panny Ramos "Wygląda na to, że jednak musimy być rodziną, bo łączy nas cecha wspólna - wyczerpany adwokat uniósł jedynie brwi w zapytaniu. - Przewaga dumy nad rozumem - skwitowała Perla"
Kurczę nawet trudno mi stwierdzić, którą z nich lubię bardziej... Każda z nich ma to "coś" co sprawia, że ta historia jest jedyna w swoim rodzaju. Niby klasyczny zarys fabuły, jak to ktoś napisał w pierwszych postach, ale przedstawiony w nietuzinkowy sposób potrafi z banalnej opowieści zrobić cudeńko takie jak to - abstrahując już od tego że jest to komedia, które uwielbiam więc za to już na samym początku był duży plus, a teraz sukcesywnie z każdym rozdziałem kobieto mnie kupujesz
Helena to taki typ czarnej wdowy, co tam przejmować się będziemy śmiercią małżonka, jak miliony zostały na otarcie łez ;] dostała pół miliona i narzeka, apetyt rośnie w miarę jedzenia coś w tym jest
Odcinek 4
Nie lubię Laury, owszem niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale kurna blaszka, flaszka mieć tak zlasowany mózg chęcią posiadania majątku? z takim nastawieniem to chyba trzeba się już urodzić
No i jednak póki co nie potrzebnie współczułam Andresowi dziewczyn, bo większym wrzodem dla niego będzie duet Laura&Helena company.
Cieszy mnie za to fakt, że dziewczyny nie skreśliły siebie nawzajem z góry tylko jednak chcą się poznać i pomóc przetrwać w tej dżungli obłudy

Przepraszam za mało ogarnięty kom ale pisany był na szybko póki pamiętałam który odcinek o czym był
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:28:19 26-06-14    Temat postu:

Rubi i Pablo jako para,bardzo mi się to podoba tylko ciekawe co będzie się działo dalej bo przypuszczam że nie zawsze będzie słodko.Czekam na następny odc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:31:21 30-06-14    Temat postu:

Wiem, wiem znowu to zrobiłam ale już szybciutko nadrabiam komentarz
Księżniczko że od samego tego słowa Rubi serce nie zmiękło
Jak widać Pablo nasz kochany został totalnie zaczarowany przez Rubi, ma dziewczyna talent, nie ma to tamto
No a Pablo uparty cóż powtarzał i powtarzał, aż się wreszcie Rubi zgodziła, chociaż i tak podziwiam, że wytrwała tak długo no pewnie miał na to wpływ fakt, że ją porwał a jeszcze wcześniej podglądał jak się kąpała, także w sumie mogę ją zrozumieć
Jestem ciekawa kiedy ta dwójka się pobierze, Pablowi się spieszy, a Rubi pewnie będzie chciała mieć przy sobie najbliższych
No i jest jeszcze to, że Pablo chciał ziemię ojca dziewczyn, ciekawe jak na to zareaguję Rubi

Ciekawa jestem na jaką parkę masz teraz wenę liczę, że na Camila i Perle
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:59:27 21-07-14    Temat postu:

    Odcinek 28


Rubi stała przed lustrem opierając rękę na biodrze w samej bieliźnie, która, na dodatek, nie należała do niej. Pablo słysząc jej jęki, że musi się wykąpać po tej całej aferze z chloroformem, za którą nawet jej nie przeprosił, palant jeden, wskazał jej jedną z sypialni, gdzie miała znaleźć pasujące na nią ciuchy. Na jej pytanie, skąd u diabła w jego domu damskie ubrania, na dodatek w jej rozmiarze, Pablo z uśmiechem odpowiedział, żeby nie była zazdrosna, bo to sukienki jego siostry.
- Palant - mruknęła pod nosem Rubi starając się powstrzymać uśmiech cisnący jej się na usta, gdy przypominała sobie tą scenę. Z irytacją szarpnęła ramiączko stanika, bardziej z emocji niż z widocznej potrzeby poprawienia jego ułożenia. Ona zazdrosna?! Oszalał czy co? Byli narzeczeństwem zaledwie od dwóch godzin, a Rubi już miała ochotę go pobić.
- O ja cię... - Rubi obróciła się w stronę głosu dochodzącego od drzwi i zacisnęła żeby na dolnej wardze widząc wyraz zachwytu i pożądania malujący się na twarzy Pabla.
- Czy ktoś pozwolił Ci tu wejść? - Zapytała Rubi przybierając pozycję "chyba sobie ze mnie żartujesz?". Pablo wolno powiódł spojrzeniem od jej stóp w górę jej ciała, aż jego wzrok zatrzymał się na wysokości jej twarzy, sprawiając, że Rubi poczuła, jakby temperatura w pomieszczeniu podniosła się o jakieś dziesięć stopni.
- Drzwi były otwarte - stwierdził spokojnie Pablo nie ruszając się z miejsca. Mały uśmieszek na jego twarzy podpowiadał, że doskonale wiedział, jak marne to było kłamstwo.
- Doskonale pamiętam, że je zamykałam - westchnęła Rubi obracając się ponownie w stronę szafy i wyciągnęła pierwszą z brzegu [link widoczny dla zalogowanych], starając się zamaskować nerwowość ruchów ich szybkością. Jej wysiłki spełzły na niczym, gdy poczuła najpierw usta, a potem zęby Pabla na swoim obojczyku. Dziewczyna zagryzła policzek od środka powstrzymując westchnienie. - Czy ty masz klucze od każdego pokoju w tym domu? - Usłyszała w odpowiedzi jedynie cichy pomruk potwierdzający jej obawy. - Nigdzie się nie ukryję? - Zapytała dla porządku, choć już znała odpowiedź na to pytanie.
- Po co chcesz się ukrywać? - Zapytał retorycznie Pablo obracając ją w swoją stronę i nie spuszczając wzroku z jej oczu, wymanewrował nią tak, by oparła się biodrami o krawędź komody. Rubi przewróciła oczami, a potem sapnęła, gdy docisnął swoje biodra do jej i poczuła dokładnie jak bardzo jej pragnie. Pablo zaśmiał się na jej reakcję i wrócił do przesuwania ustami w górę jej gardła.
- Czy my nie mieliśmy gdzieś jechać? - Zapytała dziewczyna starając się złapać jakiejś racjonalnej myśli, która została jeszcze w jej głowie.
- Tak, mieliśmy - westchnął mężczyzna odsuwając się na tyle, by oprzeć się czołem o jej własne. - Ale wyglądasz tak cholernie dobrze, że mógłbym Cię zjeść - Rubi oblizała usta, wywołując u niego jęk tym niewinnym gestem. - Śniłaś mi się w takim stroju...
- Bez niego pewnie też - powiedziała Rubi z delikatną drwiną, ale on tylko potwierdził ruchem głowy.
- Moja wyobraźnia nie dorównuje rzeczywistości - dodał całkowicie poważnie Pablo przesuwając dłońmi w dół jej ramion. - Ale na to mamy czasu, teraz naszym punktem docelowym jest najbliższy kościół - Rubi otworzyła szeroko oczy słysząc jego słowa.
- Czyś ty kompletnie zwariował? Nawet mowy nie ma, nie wezmę ślubu gdzieś na końcu świata bez nikogo bliskiego przy moim boku - krzyknęła Rubi wprost do jego ucha, starając się wyrwać. Pablo poprosił w duchu siły wyższe o cierpliwość. Nie było nawet mowy o tym, żeby jechał teraz z powrotem do Tomali, żeby wziąć ślub. Ślub, a potem powrót, pomiędzy jeszcze noc poślubna, tak przedstawiały się jego plany na najbliższą przyszłość. Nie miał zamiaru dać jej wystarczająco dużo czasu, by zmieniła zdanie odnośnie swojej zgody na jego oświadczyny.
- Ja będę blisko Ciebie - Rubi ponownie przewróciła oczami, otwierając usta, by powiedzieć, że przecież nie o to chodzi, ale nie dał jej dojść do słowa. - Weźmiemy ślub w najbliższym kościele, bo chcę wrócić do domu z Tobą przy boku jako moją żoną. Nie chcę toczyć boju z twoim bodyguardem, panem prawnikiem Andresem Montenegro... Ani tego, by twoje siostry wkroczyły i namieszały Ci w głowie. Teraz, gdy już się zgodziłaś, nie dam Ci szansy na odwołanie tej decyzji, a wiem, że to się stanie, gdy tylko przekroczymy próg twojej rezydencji - Rubi utkwiła spojrzenie w jego oczach, widząc w nich niespotykaną determinację i zajrzała w głąb siebie zastanawiając się, czy przypadkiem nie mógł mieć racji. I stwierdziła, że mogłoby się tak wydarzyć. Rubi westchnęła i uniosła się na palcach, by nakryć jego usta własnymi w pocałunku wyrażającym zgodę.
- Niech będzie, ale potem pojedziemy do mojej babci, zamiast do Tomali. Powinna być pierwszą osobą, która dowie się o moim zamążpójściu, ok? - Pablo uśmiechnął się szeroko i skinął głową, po czym uniósł obie jej dłonie do ust.
- Tak, tak zrobimy... A teraz to podpisz - wyciągnął z kieszeni świstek papieru i pokazał jej wykropkowane miejsce. Rubi zmarszczyła brwi i spojrzała ponownie w górę w oczy Pabla.
- Co to? - Pablo podał je długopis, ale Rubi nawet nie drgnęła, żeby go przyjąć.
- To intercyza, twój pitbull, przepraszam, twój "opiekun prawny", znalazłby sposób, by mnie wykastrować, gdybym nie dał Ci tego do podpisu. A tego byśmy nie chcieli, prawda? - Rubi popukała się w czoło słysząc jego sugestię. Andres w życiu, by czegoś takiego nie zrobił. Chyba... - Mój podpis już tam jest - Pablo pocałował ją delikatnie w czoło, gdy pojawiła się na nim pojedyncza zmarszczka wyrażająca konsternację. Po chwili wahania wzięła długopis i podpisała w wolnym miejscu, bez czytania. Pablo uniósł brwi. - Powinnaś to przeczytać.
- Ufam Ci - powiedziała Rubi, a Pablo uśmiechnął się szeroko, po czym wciągnął ją w swoje ramiona. Tak, jego księżniczka będzie wreszcie należeć tylko do niego. Już go kochała, nawet jeśli tego nie wiedziała...
- Więc przeczytaj teraz i załóż coś na siebie, bo noc poślubna przyjdzie nam przed ślubem...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:11:55 21-07-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:36:13 21-07-14    Temat postu:

No nareszcie chociaż nadal czekam na jakieś małe co nieco między Camilo a Perlą ale wytrzymam
Co nie znaczy, że odcinek mi się nie podobał wprost przeciwnie, podobał mi się i to ogromnie
Chociaż Rubi nadal jest jak cielak w straci z wilkiem ale sama chyba się jakoś w tym odnajduję, ale bynajmniej nie jestem pewna D w końcu wyjść za mąż za takiego faceta, to naprawdę duże przeżycie poza tym Pablo potrafi być niezwykle przekonujący w końcu porwał ją, a ona zgodziła się na ślub z nim
Jestem zaciekawiona ta intercyzą Rubi jej nie przeczytała i nie jestem pewna czy z tego nie mogą wyniknąć jakieś problemy, Pablo o ile dobrze pamiętam chciał połączyć swoje ziemie i ziemie sióstr, będąc mężem jednej z nich chyba może to zrobić jedyne co mi zostaję to gdybanie na tym co wymyślisz

A w ogóle to palant, że jej nie przeprosił
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bartekwalasek134
Motywator
Motywator


Dołączył: 08 Sie 2012
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Okolice Częstochowy :D

PostWysłany: 20:10:43 21-07-14    Temat postu:

Fajna ta telenowela... w 50%
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kinga20
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Mar 2014
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:24:46 25-07-14    Temat postu:

Zagadkowa intercyza Ciekawe co podpisała Rubi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:27:56 28-07-14    Temat postu:

Stokrotka*, masz Perlę i Camila, a co tam Nie wiem, czy o to Ci chodziło, ale może...

    Odcinek 29

- Ostatnio przebywasz w tym domu jedynie w stanie wskazującym - głos Perli wyrwał Camila z okowów snu. Mężczyzna uchylił powieki, po czym zamknął je ponownie, oślepiony znikomym światłem lampki znajdującej się na stoliku przy łóżku. Gdy wreszcie udało mu się przyzwyczaić oczy do światła, w zasięgu jego wzroku znalazła się ciemnowłosa nastolatka, trzymająca w wyciągniętej w jego kierunku dłoni kubek z parującym płynem.
- Alicia chce odebrać mi dzieci - stwierdził Camilo zachrypniętym od snu i alkoholu głosem. W jego głowie pojawił się obraz kobiety, która od siedmiu lat była jego żoną, wykrzykującej bezsensowne oskarżenia pod jego adresem. Pamiętał, że jedno z nich dotyczyło romansu z najmłodszą córką Lorenza Ramosa i to na tym właśnie argumencie Alicia starała się oprzeć swoją chęć przejęcia całkowitej opieki nad dziećmi po ich rozwodzie.
- Wiem - mruknęła Perla, a jej wyraz twarzy zmienił się na mroczniejszy. - Nie ma na to najmniejszych szans, nie po wczorajszej akcji - Camilo uniósł się na łokciu pocierając dłońmi twarz, by odzyskać resztę świadomości. Ponownie znajdował się w pokoju gościnnym w rezydencji Ramos, tym samym, w którym wracał do siebie po ostatniej imprezie z Andresem i dziewczynami.
- Co się wydarzyło wczoraj? - Zapytał zaniepokojony mężczyzna, nie zawracając sobie chwilowo głowy swoim niekompletnym w górnych partiach strojem. Perla westchnęła i podała mu herbatę gestem wskazując, że powinien się najpierw napić, zanim zacznie o cokolwiek pytać. Zajęty własnymi myślami, nie zauważył wpinającego się po policzkach Perli rumieńca. Dziewczyna wprost nie mogła uwierzyć we wszystko, co stało się poprzedniej nocy. A już zwłaszcza w to, że Camilo ją pocałował... Camilo pocałował JĄ! To prawda, że nie miał najmniejszych szans, by o tym pamiętać, w końcu ledwo trzymał się wtedy na nogach, ale Perla nie mogła zapomnieć dotyku jego warg na swoich, jego pasji i słów, że była pierwszą osobą, o której pomyślał, że mu pomoże w takiej sytuacji. I pomogła, choć pewnie idąc za ciosem zrobiła więcej niż by sobie tego życzył.
- Gdy wczoraj pojawiłeś się w drzwiach i powiedziałeś, że Alicia chce odebrać Ci dzieci - Perla przerwała i podciągnęła nogi pod brodę kuląc się na fotelu w pozycji embrionalnej, Camilo utkwił w niej spojrzenie, zastanawiając się o czym może świadczyć jej ostrożny ton. - Odstawiłam Cię tutaj, zadzwoniłam do Andresa, a potem do twojego domu, odebrała Tanya - opiekunka. Podobno zadzwoniłeś do niej, po tym jak Alicia wyrzuciła cię za drzwi i dobrze zrobiłeś, bo gdyby nie to, dzieciaki byłyby same - Camilo odstawił z hukiem kubek na stolik siadając sztywno na łóżku i rozglądając się w poszukiwaniu koszuli. - Co robisz? - Zapytała zaalarmowana jego działaniami Perla i podniosła się z fotela do pozycji pionowej, by położyć dłonie na jego ramionach i zatrzymać go w miejscu. - Livia i Lena są tutaj pod opieką Aylee i Rosario, Andres i Jade przywieźli je po tym, co usłyszeli od opiekunki - szczęka Camila zacisnęła się, ale nie próbował wydusić z siebie z słowa, czekając, aż powie mu wszystko sama. - Alicia podobno minęła się z Tanyą w drzwiach i dała jej klucze, była spakowana. Zostawiła śpiące dziewczynki w ich pokoju. Andres nagrał słowa Tanyi, by móc wykorzystać je w sądzie - Perla wyrzucała z siebie słowa starając się zdać całą relację, zanim Camilo naprawdę się wkurzy i pojedzie zamordować swoją żonę, za pozostawienie dzieci bez opieki. Brunetowi aż ręce się trzęsły z emocji, wyglądał, jakby miał ochotę zniszczyć coś do cna. Perla nie była tym zaskoczona, za to dziwiła się, że był w stanie okiełznać swoją wściekłość na tyle, by nie oponować, gdy zmusiła go do ponownego położenia się na łóżku. Gdy nachylała się nad nim popychając jego ramiona na poduszki w jego oczach pojawiło się coś na znak rozpoznania, wywołując gęsią skórkę na całym jej ciele. Przecież nie mógł pamiętać... Nie powinien pamiętać...
- Jesteś najbardziej despotyczną nastolatką jaką znam - powiedział Camilo, a Perla zastanowiła się co chciał przez to przekazać. Ostatecznie postanowiła się nie obrażać i posłała mu słaby uśmiech, odsuwając w końcu dłonie od jego rozgrzanej skóry.
- Dziękuję, chyba... Dziewczynki jeszcze śpią, jest dopiero szósta. Przyszłam tylko sprawdzić czy żyjesz - jej uśmiech się poszerzył, gdy skinął głową, jakby przyjął to do wiadomości.
- Dziękuję, za wszystko - powiedział Camilo, choć w jego głowie pojawiło się pytanie, jakim cudem zdołała to wszystko zrobić w tak krótkim czasie, a potem zapaliła się czerwona lampka. - Czy wczoraj zrobiłem coś, cokolwiek, głupiego? - Perla zamrugała nerwowo i odsunęła się jeszcze bardziej od łóżka, które zajmował, wywołując u niego nieprzyjemne uczucie. - Perla?
- Nieeeee, to znaczy nie zrobiłeś nic, czego powinieneś się wstydzić - powiedziała Perla starając się dodać otuchy bardziej sobie niż jemu. - Niezbyt panowałeś nad swoim zachowaniem, ale to raczej normalne w takim stanie - dodała jeszcze wycofując się w stronę drzwi. Camilo zmarszczył brwi i na sekundę przestał myśleć o swoich problemach, o dzieciach i Alicii, a skupił się na niecodziennym zachowaniu osiemnastolatki. Wstał z łóżka i zanim Perla zdołała jakkolwiek zareagować, zagrodził jej jedyną drogę ucieczki. Perla zamaskowała zdenerwowanie uśmiechem i niewinną minką, która nie zwiodła ani na chwilę, przyzwyczajonego do negocjowania kontraktów z twardymi biznesmenami, Camila.
- Co zrobiłem? Perla, nie owijaj w bawełnę, jeśli muszę kogoś przeprosić, to muszę o tym wiedzieć - dziewczyna powstrzymała suchy śmiech, jeszcze tego jej brakowało, żeby ją przepraszał.
- Nie musisz nikogo przepraszać, nic się nie stało - powiedziała dziewczyna i z fałszywym szerokim uśmiechem starała się go wyminąć, ale Camilo złapał ją za ramiona i zatrzymał w miejscu. Perla wydała z siebie sfrustrowane westchnienie. - Pocałowałeś mnie, ok? Nic się nie stało - powtórzyła twardo Perla, zanim zdołał pomyśleć o przeproszeniu jej za to. Camilo przejechał badawczym spojrzeniem po jej twarzy, zauważając dopiero teraz, że uciekała od niego wzrokiem. Nie chciała, żeby ją przepraszał, więc tego nie zrobił. Zamiast tego pochylił się i nakrył jej usta własnymi, starając się przypomnieć sobie jak mogło wyglądać to wczorajszej nocy. On nie do końca panujący nad własnymi kończynami, Perla musiała mu pomagać przejść z korytarza do sypialni, cały czas wspierał się na jej ramieniu. Jak przez mgłę przypomniał sobie, co skłoniło go do ustnego ataku na dziewczynę. Cholera, była taka śliczna i wciąż mu pomagała. Czuł się bezwartościowy po tym, jak odkrył zdradę Alicii, bo jaka normalna kobieta chciałaby mężczyznę, którego nie chciała nawet własna żona, a Perla na każdym kroku okazywała mu szacunek i zainteresowanie, nawet jeśli tylko z tego względu, że był jedyną osobą, którą znała w danym towarzystwie. Wrócił do rzeczywistości w chwili, gdy Perla szarpnęła się do tyłu i przerwała ich pocałunek.
- Co robisz? - Zapytała dziewczyna z szeroko otwartymi oczami. O ile wcześniej mogła go usprawiedliwiać wyskokiem po alkoholu, to teraz...
- Chciałem sobie przypomnieć co mnie do tego skłoniło - zaczął Camilo i odsunął zbłąkany kosmyk włosów z jej twarzy. - I już pamiętam... - dziewczyna westchnęła, gdy pocałował ją ponownie, pozwalając mu na natychmiastowe pogłębienie pocałunku. - Muszę zobaczyć dziewczynki, ale jeszcze nie skończyliśmy - powiedział Camilo, uśmiechając się, gdy zobaczył wyraz jej twarzy po przerwaniu pocałunku. Wyglądała jakby wciąż go smakowała.
- Tak, racja, dziewczynki są w pokoju Rosario, chodź za mną... - Perla wróciła do siebie i pociągnęła Camila w stronę drzwi, starając się ignorować ciarki, jakie wywoływało jego spojrzenie utkwione w tyle jej głowy.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:26:34 28-07-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:47:27 28-07-14    Temat postu:

Oooooooooooo jak cudownie
I oczywiście, że o to chodziło oni są razem tacy słodcy, a jak wyobrażam sobie to niezdecydowanie Camila i jego nie wiedzę co też zdarzyło się ostatniej nocy to już w ogóle leże
Ja po prostu uwielbiam tą dwójkę - są tacy ... och sama nie wiem nawet jak mam ich określić - może nieporadni? Camilo - ma żonę, dzieci, jego świat do tej pory taki był po prostu, prosty, monotonny, a jednocześnie dzieci wypełniały cały jego czas, za to Perla - to takie serce na dłoni, pomaga każdemu. On jest dużo straszy od niej i sam nie wie co ma zrobić i przez to obydwoje są tacy słodcy

Teraz to chyba nic więcej nie napiszę, bo cały czas się cieszę do ekranu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:24:12 28-07-14    Temat postu:

Oni wszyscy są starsi od dziewczyn, ale chyba masz rację, że Camilo ma najwięcej doświadczenia życiowego, no i nie jest wolny, ma najwięcej zobowiązań, dlatego tak opornie im to idzie Ale cieszę się, że wpasowałam się w twoje gusta odnośnie tej parki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:52 28-07-14    Temat postu:

Tą różnicę wieku chyba właśnie najłatwiej zaobserwować u Camilo i Perli, bo o ile Andres już ma to gdzieś, a Pablo nigdy się tym zbytnio nie przejmowała - bo i po co o tyle Camilo ma już dzieci, żonę od 7 lat - ten bagaż doświadczeń dość bogaty, za to Perla młodziutka dziewczynka i pewnie dlatego facet tak się wzbrania
No i ja mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:22 28-07-14    Temat postu:

Pablo chyba nigdy nie przejmował się czymkolwiek, co mogłoby stanąć na drodze do Rubi, a Andres miał opory, ale jak widzisz, przeszły jak ręką odjął, jak to ona zaczęła go odpychać, a nie odwrotnie Camilo miał inną sytuację, ale też Perla jest inna od dziewczyn, bo o ile Jade to wariatka, a Rubi to po prostu Rubi, to Perla jest z nich najbardziej odpowiedzialna i stanowcza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:02:50 28-07-14    Temat postu:

No w sumie tak bo panie zarówno jak panowie mają różne charaktery a jak mówisz Perla jest najbardziej odpowiedzialna i stonowana, zupełnie jak Camilo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin