Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Pogarda i miłość" - El desprecio y amor - odc.262
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 155, 156, 157  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:15:32 16-04-08    Temat postu:

Jestem bardzo,bardzo pozytywnie zaskoczona:))Przepraszam,ze dopiero teraz komentuje,ale wczesniej nie mialam czasu przeczytac odc.Ale juz wszystko nadrobilam Wspaniale mi sie czytalo te odc.Pieknie piszesz,a do tego sama hisotria jest barodz wciagajaca.
Viviana,Sonya i Felipe...To potwory nie ludzie!Najbardzije dziwi mnei Sonya,w koncu mysli,ze Carlos jest jej ojcem,a chciala go zabic..
Bardzo mi zal tego ostatniego.Wierzy w milosc rodziny,tymczasem..Nawet niespodziewa sie,ze ludzie,ktorych darzy takim zaufaniem i miloscia,czuja do niego jedynie pogarde i nienaiwsc.Że zycza mu smierci..
Bardzo zdziwilo mnie jeog zachowanie z ostatniego odc.Jak mogl tka potraktowac Andrea?Oskarzac ja o probe zabojstwa?!Po tym wszystkim co dla neigo zrobila?Po tym jak uratowala mu zycie?Bedzie jeszcze tego zalowal,kiedy przekona sie,ze to ona miala racje,co do jego 'ukochanej' zony.A w koncu sie tego dowie..Dziiw mnie rowniez to,ze on nie widzi jaki stosunek ma do neiog rodzina.Przeciez gdyby go kochali nie trzymali by go w izolacji od swiata!
Mysle,ze to wydarzenie mocno wplynie na Andree..Tymbardziej,ze uwazala Carlosa za swojego przyjaciela..Wydaje mi sie,ze to teraz dziewczyna sie zmieni..
Mam nadzieje,ze juz dzis kolejny odc?
Pozdrawiam i zapraszam do mnie,w wolnej chwili:)


Ostatnio zmieniony przez green_tea dnia 11:15:56 16-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:02:28 16-04-08    Temat postu:

Nigdy nie wróci? I dobrze, po tym jak Carlos ją oskarżył... tego się nie spodziewałam Wiedziałam, że przeżyje, że zamach się nie uda, ale oskarżać jedyną szczerą i życzliwą osobę, jaka się nim troskliwie zajmowała? Zawiodłam się na nim, jak zrozumie, to będzie za późno
A co do Sonyi - nadal podtrzymuję, że ją lubię, przecież broniła Andrei w tym odcinku To Viviana i Felipe są źli do szpiku kości. Chcę wierzyć, że SSM jeszcze się nawróci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger88
King kong
King kong


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 2133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:56 16-04-08    Temat postu:

Oj...ale się porobiło Żal mi Andrei, ale może to wydarzenie ją wzmocni, a myślę, że jej tego potrzeba, bo jest troszkę płaczliwa i raczej słaba psychicznie. Mam nadzieję, że to co się stało jakoś pozytywnie na nią wpłynie...
Co do Sonyi, to mam mieszane uczucia - sama nie wiem co o niej sądzić. Niby broni Andrei, a jednak jest wrogo nastawiona do człowieka, którego uważa za ojca. Chyba jakoś tak w głębi duszy liczę na to, że ta bohaterka kiedyś tam przejdzie pozytywną przemianę...
Czekam na dalsze losy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:35:05 16-04-08    Temat postu:

green_tea napisał:
Jestem bardzo,bardzo pozytywnie zaskoczona:))Przepraszam,ze dopiero teraz komentuje,ale wczesniej nie mialam czasu przeczytac odc.Ale juz wszystko nadrobilam Wspaniale mi sie czytalo te odc.Pieknie piszesz,a do tego sama hisotria jest barodz wciagajaca.


Dziekuje bardzo za tak cudowne slowa :*. Nie sadzilam, ze jeszcze mnie czytasz .

green_tea napisał:
Viviana,Sonya i Felipe...To potwory nie ludzie!Najbardzije dziwi mnei Sonya,w koncu mysli,ze Carlos jest jej ojcem,a chciala go zabic..
Bardzo mi zal tego ostatniego.Wierzy w milosc rodziny,tymczasem..Nawet niespodziewa sie,ze ludzie,ktorych darzy takim zaufaniem i miloscia,czuja do niego jedynie pogarde i nienaiwsc.Że zycza mu smierci..
Bardzo zdziwilo mnie jeog zachowanie z ostatniego odc.Jak mogl tka potraktowac Andrea?Oskarzac ja o probe zabojstwa?!Po tym wszystkim co dla neigo zrobila?Po tym jak uratowala mu zycie?Bedzie jeszcze tego zalowal,kiedy przekona sie,ze to ona miala racje,co do jego 'ukochanej' zony.A w koncu sie tego dowie..Dziiw mnie rowniez to,ze on nie widzi jaki stosunek ma do neiog rodzina.Przeciez gdyby go kochali nie trzymali by go w izolacji od swiata!
Mysle,ze to wydarzenie mocno wplynie na Andree..Tymbardziej,ze uwazala Carlosa za swojego przyjaciela..Wydaje mi sie,ze to teraz dziewczyna sie zmieni..


Moge powiedziec, ze ostatnie zdarzenie bardzo wplynie na Andree, czy i jak sie zmieni, dowiecie sie w kolejnych odcinkach, byc moze bedzie to widac juz w nastepnym . Ciesze sie, ze mimo zachowania Carlosa nadal go lubisz (tak mi sie wydaje, skoro piszesz, ze Ci go zal), bo on nie jest postacia negatywna, robi tylko jeden powazny blad - slepo wierzy swojej rodzinie i potrafi skrzywdzic nieslusznie, jesli ktos powie na nich cos zlego. Przypominam jednak, ze ze mna nigdy nic nie wiadomo i moge nawet z niego zrobic villana . Powaznie.

green_tea napisał:
Mam nadzieje,ze juz dzis kolejny odc?


Yyyy...Ten mial byc dzisiejszy . Ale skoro mam tak cudowne Czytelniczki, to postaram sie dzis wrzucic kolejny (mam juz rozpiske zdarzen na kilka do przodu, wiec wystarczy to tylko ladnie ubrac w slowa i odcinek bedzie gotowy .

green_tea napisał:
Pozdrawiam i zapraszam do mnie,w wolnej chwili:)


Jasne .

monioula napisał:
Nigdy nie wróci? I dobrze, po tym jak Carlos ją oskarżył... tego się nie spodziewałam Wiedziałam, że przeżyje, że zamach się nie uda, ale oskarżać jedyną szczerą i życzliwą osobę, jaka się nim troskliwie zajmowała? Zawiodłam się na nim, jak zrozumie, to będzie za późno
A co do Sonyi - nadal podtrzymuję, że ją lubię, przecież broniła Andrei w tym odcinku To Viviana i Felipe są źli do szpiku kości. Chcę wierzyć, że SSM jeszcze się nawróci


Hehe, ale Was zaskoczylam, ciesze sie bardzo . Nic nie powiem, zeby nie zdradzac fabuly, nic, a nic . Sonya bronila Andrei, owszem, ale pamietaj, po co to zrobila - spolka V/F/S chciala, aby Andrea zostala w ich domu tylko po to, by pozniej miec kogo oskarzyc o smierc Carlosa, jak juz ich plan sie powiedzie...A czy w Sonyi jest choc kropelka dobra...Hm, ja tam nic nie wiem .

ginger88 napisał:
Oj...ale się porobiło Żal mi Andrei, ale może to wydarzenie ją wzmocni, a myślę, że jej tego potrzeba, bo jest troszkę płaczliwa i raczej słaba psychicznie. Mam nadzieję, że to co się stało jakoś pozytywnie na nią wpłynie...


Jak mi sie napisalo wyzej - zmieni ja to na pewno . Tylko pytanie, na kogo...

ginger88 napisał:
Co do Sonyi, to mam mieszane uczucia - sama nie wiem co o niej sądzić. Niby broni Andrei, a jednak jest wrogo nastawiona do człowieka, którego uważa za ojca. Chyba jakoś tak w głębi duszy liczę na to, że ta bohaterka kiedyś tam przejdzie pozytywną przemianę...
Czekam na dalsze losy...


Broni, bo to czesc planu...Ale zaraz, zaraz -

ginger88 napisał:
a jednak jest wrogo nastawiona do człowieka, którego uważa za ojca.


Co Ty sugerujesz? . Domyslasz sie czegos moze? .


Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 17:36:21 16-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:46:25 16-04-08    Temat postu:

Czytam,czytam:))Carlosa lubie,zdenerwowalo mnie jednak bardzo jego zachowanie i ta slepa wiara w zone...No coz,czeka go bolesne zderzenie z rzeczywistoscia.Mozna powiedziec,ze jego jedynym bledem jest slepa milosc jaka darzy rodzine.
Super,to czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:57:19 16-04-08    Temat postu:

O kurczę!! Znów super odcinek.
Ale Carlos zachował się strasznie Lubiłam go, a teraz...
On poprostu nie wiedział chyba co mówi...
Andrea była dla niego tak dobra, to jego rodzina jest wstrętna
Zawsze jesteśmy ślepi na krzywdy zadane nam przez najbliższych...
A teraz Carlos to już został sam...Z tymi typkami.
Ja Sony nie lubię...Też kręci i intryguje. Być moze pod wpyływem wuja i matki, ale nie wiem... Przecież jest dorosła- powinna mieć własne zdanie!!
Mam nadzieję ze Andrea jednak wróci i że Carlos zrozumie jaką ma rodzinę...

Jak zwykle czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:50:43 16-04-08    Temat postu:

Jakie to smutne Wyrzucił ją
Ufa bezgranicznie reszcie a jej nawet odrobinkę nie che
A to jej na nim zależy
A odcinek piękny
Ciekawi mnie jak dalej rozwinie się sytuacja Andtrei skoro ma juz nie wrócić do tego domu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:35:18 17-04-08    Temat postu:

green_tea napisał:
Czytam,czytam:))Carlosa lubie,zdenerwowalo mnie jednak bardzo jego zachowanie i ta slepa wiara w zone...No coz,czeka go bolesne zderzenie z rzeczywistoscia.Mozna powiedziec,ze jego jedynym bledem jest slepa milosc jaka darzy rodzine.
Super,to czekam na newik


Bardzo bolesne...

Paulka napisał:
O kurczę!! Znów super odcinek.
Ale Carlos zachował się strasznie Lubiłam go, a teraz...
On poprostu nie wiedział chyba co mówi...
Andrea była dla niego tak dobra, to jego rodzina jest wstrętna
Zawsze jesteśmy ślepi na krzywdy zadane nam przez najbliższych...
A teraz Carlos to już został sam...Z tymi typkami.
Ja Sony nie lubię...Też kręci i intryguje. Być moze pod wpyływem wuja i matki, ale nie wiem... Przecież jest dorosła- powinna mieć własne zdanie!!
Mam nadzieję ze Andrea jednak wróci i że Carlos zrozumie jaką ma rodzinę...

Jak zwykle czekam na new


Dzieki . Ciesze sie, ze moj pomysl sie podoba, wkladam w niego sporo serca...i cudownie sie pisze w nocy, kiedy czlowiek slucha hiszpanskiej muzyki i calkiem zapomina o swiecie. Milo wiedziec, ze to przynosi efekty ).

Masz racje, Carlos poczul sie ciezko zdradzony, ale czasem pewne slowa, wymowione niebacznie, zapadaja w pamiec i trudno jest je wybaczyc...Pytanie, czy Andrea wybaczy - jesli Carlos zrozumie, co zrobil...

mili~*~ napisał:
Jakie to smutne Wyrzucił ją
Ufa bezgranicznie reszcie a jej nawet odrobinkę nie che
A to jej na nim zależy
A odcinek piękny
Ciekawi mnie jak dalej rozwinie się sytuacja Andtrei skoro ma juz nie wrócić do tego domu


Zalezy jej...Bardzo zalezy...Ale to juz w dzisiejszym odcinku (przepraszam, obiecalam wczoraj, ale sie nie wyrobilam, skonczylam go pisac o 1 w nocy .

-----------------------------------------------------------------------

Odcinek 9

"Chcę być sam!". Wykrzyczał te słowa kilka godzin temu i faktycznie był sam przez ten czas. Nikt go nie nachodził, miał spokój i mógł w samotności pomysleć nad tym, co zrobił. Wyrzucił Andreę, dziewczynę, która tak bardzo go zawiodła! Przecież tyle razy prosił, by nie oskarżała jego żony! Czyż ona nie widzi, jaka Viviana jest dobra? Mogła od niego odejść, mogła związać się z innym mężczyzną, ale wybrała jego, została, mimo, iż Carlos już nigdy nie odzyska władzy w nogach. Cóż z tego, że siedział dwa lata w tym pokoju, skoro powinien być wdzięczny, że nadal ma ją za żonę? Owszem, przyjemnie, bardzo przyjemnie było, kiedy Andrea umilała mu czas, ale nie miała prawa tak traktować najcudowniejszej istoty na ziemi!

Łzy? Otarł policzek. On płacze? Czy aż tak bardzo go zraniła? Aż tak przywiązał się do tej kobiety, że teraz cierpi, gdy okazała się zwykłą łowczynią fortun? Że jej uśmiech był oszustwem, a ciepłe słowa nic nie warte? Dotyk ręki dotykiem zła? A on, Carlos Santa Maria, czy zasługuje tylko na pogardę i towarzystwo takich, jak Andrea Orta?

Zupełnie zapomniał o zachowaniu żony w dniu, kiedy przyszedł Gregorio Monteverde. Miał ją potem o to zapytać, ale teraz nie przestawał myśleć o swojej byłej opiekunce i zadawać sobie pytanie "Dlaczego?". Bardzo bolesne i smutne pytanie. Był taki zawiedziony! A wydawało mu się, że znalazł kogoś bliskiego, że odszukał bratnią duszę, że...

Andrea w międzyczasie ściskała słuchawkę automatu na rogu ulicy. Już wykręciła numer i czekała na połączenie. Nie miała innego wyjścia, musiała porozumieć się z bratem. W końcu ktoś odebrał telefon.

- Słucham, dom pana Monteverde.

Dziewczyna o mało nie wypuściła z ręki słuchawki. Jak to? Przecież Juan miał pracować jako szofer u państwa Bisbal de La Bisbal, czy jakoś tak! Brnęła jednak dalej:

- Czy pracuje u państwa Juan Orta? Jestem jego siostrą i potrzebuję z nim porozmawiać.

- Owszem, zaraz poproszę naszego szofera do telefonu.

A więc jednak! To nie pomyłka!

Juan na wieść o tym, kto do niego dzwoni, zjawił się w ciągu niespełna minuty:

- Andrea? Czy coś się stało? Znalazłaś już pracę?

- Tak, wszystko ci opowiem, ale musimy się spotkać. Stało się...coś strasznego - miała na myśli potraktowanie jej przez Carlosa. - Ale powiedz mi, dlaczego pracujesz tutaj, skoro miałeś pracować u państwa Bisbal de La Bisbal?

Juan westchnął głośno.

- Kiedy ostatnio dzwoniłem do ciebie do wioski, jeszcze przed twoim wyjazdem, powiedziałem ci, że państwo Bisbal de La Bisbal nie mają już miejsca dla szofera, ale polecili mnie znajomym jakichś swoich znajomych i tak dalej, więc trafiłem tutaj. Musiałaś coś pokręcić. Przyjedź do mnie, porozmawiamy, tutaj jest całkiem przyjemnie, nikt nie będzie robił trudności, pan Gregorio na pewno to zrozumie.

Pan Gregorio! Więc już na pewno jej brat jest szoferem w domu śmiertelnego wroga Carlosa Santa Maria!

- Podaj mi adres - powiedziała zrezygnowana.

Kiedy zbliżała się do domu Monteverde, nie czuła wyrzutów sumienia. W jej duszy zaczęło się rodzić coś bardzo dziwnego. Nie było to pragnienie zemsty, broń Boże, ale skoro Carlos zachował się tak podle, to może...może i wina Gregorio Monteverde była wyimaginowana, albo jeszcze gorzej - może Carlos sobie na zachowanie Gregoria - cokolwiek on zrobił - zasłużył?

Juan przyjął ją bardzo serdecznie i zaprowadził do pokoju, gdzie mieszkał. Od dziecka bardzo się kochali, Juan wyjechał pierwszy, miał "przetrzeć szlaki", po jego telefonie, że znalazł pracę, przyszła kolej na wyjazd Andrei. Teraz właśnie opowiadała mu, jak skończyła się jej przygoda w roli opiekunki dla chorego.

Młody chłopak o czarnych, średniej długości włosach i przystojnej, łagodnej twarzy, skorej do śmiechu, tym razem zacisnął zęby.

- Jak ten bydlak cię potraktował! Jak śmiecia! Może ma jakieś porachunki, albo coś i ktoś chciał go zabić, a on zwalił na ciebie! Albo wózek faktycznie się ześlizgnął, ewentualnie był jeszcze inny powód, kto go tam wie! I wiesz, co jest najlepsze? Że to ja przywiozłem pana Monteverde do domu Santa Marii, tylko nie wiedziałem, że ty tam pracujesz!

- Gdybyś wiedział... - nie była pewna, co akurat by się zdarzyło, ale świadomość, że jej brat był tak blisko...Interesowało ją też coś innego w tej wypowiedzi:

- Naprawdę tak sądzisz? Uważasz, że pan Santa Maria to zły człowiek?

- A jaki ma być? Zobacz, jak cię potraktował! Jak nędznik! Byłaś przy nim, w przeciwieństwie do jego żony, która życzy mu chyba jak najgorzej! Ta parka nieźle się dobrała!

- Ty też zauważyłeś?

- Co znowu? - Juan był wściekły na Carlosa.

- Jak to co? Że Viviana wcale nie jest taka, za jaką on ją bierze.

- Siostrzyczko, przecież to od razu widać! Ona coś kombinuje, zresztą mam wrażenie, że jego brat i córeczka też są intrygujący! Najważniejsze, żebyś już nigdy tam nie wróciła, poproszę pana Monteverde, żebyś zaczęła tu pracę, może jako pokojówka, co ty na to?

- Muszę ci wpierw o czymś powiedzieć. Twój pan jest wrogiem pana Santa Maria i ja go znam osobiście.

- Co? Ile masz dla mnie jeszcze niespodzianek?

Usłyszał historię o wizycie Monteverde w rezydencji.

- Wiesz, co ja myślę? Że to Santa Maria w jakiś sposób skrzywdził mojego pana i ten teraz ma do niego uraz. Z tego, co widzę, to ten Carlos jest podły, a Monteverde tylko się bronił. Ja też bym nienawidził, jakby ktoś mnie skrzywdził, jeśli mam rację, to nie dziwię się mojemu panu!

- Carlos Santa Maria podły? Nie mogę w to uwierzyć. Widziałam w jego oczach takie ciepło...

- A gdzie było to ciepło, kiedy cię wyrzucał? Idziemy do pana Monteverde, niech on coś poradzi.

Za kilka minut stali już przed właścicielem domu. Gregorio poznał Andreę bez trudu, dobrze się bawił słuchając opowieści Juana, jak to Carlos Santa Mafia skrzywdził jego siostrę.

- Przekonałaś się, że jest on złym człowiekiem! Na szczęście nie nastawał na twoją cześć, skończyło się tylko na wielkiej awanturze.

- Nastawał na moją cześć? On nigdy by tego nie zrobił...

- Nigdy nic nie wiadomo. On jest do wszystkiego zdolny. Ale proszę się nie martwić, Juan to dobry pracownik, a skoro to on cię poleca, to nie ma problemu - jeśli chcesz, możesz zacząć pracować od zaraz.

Zgodziła się, bo przecież nie miała innego wyjścia. Znów wprowadzono ją w tajniki domu, tym razem wystąpi w charakterze pokojówki. Przynajmniej będzie blisko brata.

Minęło kilka dni. Andrei było dobrze, nie miała zbyt dużo pracy, nikt jej nie poniżał i nie poganiał, Monteverde był z niej zadowolony. Powoli odzyskiwała spokój, zapominając o złych zdarzeniach z przeszłości.

Któregoś dnia czyściła fotografię młodego mężczyzny o miłym uśmiechu i jasnych blond włosach. Później zapytała o nią Juana:

- Kim jest człowiek z fotografii stojącej na biurku w gabinecie pana Monteverde?

- Ten młody, tak? To jego syn, Raul. Wyjechał w podróż, ale wróci niedługo, wtedy go poznasz.

- Wygląda bardzo sympatycznie.

- Tylko się w nim nie zakochaj - żartował Juan. Cieszył się, że siostra wraca do równowagi.

"Nie zakochaj". O nie, po opuszczeniu domu Santa Marii nie zamierzała się w nikim zakochiwać. Jej rodzącego się uczucia do Felipe nie można było jeszcze nazwać miłością, poza tym zauroczenie już dawno zgasło, razem z wyjściem z tamtego domu. Nie chciała mieć już nic wspólnego z mieszkańcami tego strasznego miejsca!

Książki. Często je czyściła, Gregorio lubił je ustawiać na półkach. Inna sprawa, czy równie często je czytał, sądząc po ilości kurzu, jaki je pokrywał, robił to dość rzadko, ale Andrea zajmowała się nimi z przyjemnością. Dziś kończyła odkurzać jedną z bardziej brudnych półek i ustawiać pozycje na właściwych miejscach, kiedy zorientowała się, że trzyma w rękach pozycję autorstwa José Camilo Cela. Zamarła w jednej chwili. Kiedyż to pierwszy raz usłyszała to nazwisko i w czyich ustach?

"Widzisz, właśnie zamierzałem stworzyć początek własnej historii, ale nie mam takiego talentu, jak choćby José Camilo Cela."

To były pierwsze słowa, jakie usłyszała od Carlosa Santa Maria. Zwracał się do Viviany, ale Andrea przy tym była, tuż po tym zauważył ją i zapytał o nią żonę. I pierwszy raz się uśmiechnął do Andrei...Pierwszy z tak wielu, tak często to robił w jej obecności. Nieświadomie zaczęła gładzić okładkę książki.

- Dlaczego to zrobiłeś, Carlosie? Dlaczego oceniłeś tak nisko, przecież wiesz, że nigdy nie zrobiłabym ci nic złego, że dbałam o ciebie, jak o kogoś bliskiego? Bo i byłeś mi bliski, bo miałam w tobie przyjaciela, bo tak bardzo lubiłam twoje towarzystwo...ciebie...

Przed oczami stanęła jej jego twarz, kiedy cieszył się z ich pierwszej wyprawy do ogrodu. A potem scena, kiedy zajmowała się nim podczas wizyty Monteverde i jej własne słowa:

"Musi pan żyć długo, jest pan jak...jak słońce w deszczowy dzień, potrafi się pan tak pięknie uśmiechnąć...".

Słońce w deszczowy dzień. Wspomnienia zaczęły przepływać przez umysł jak obrazki jakiegoś filmu. Kiedyś zetknęły się ich palce, wiedziała, że coś poczuł, jakąś nić porozumienia. Nie przywiązała wtedy do tego uwagi, ale teraz przeszedł ją dreszcz. Carlos...Jej Carlos, oddany jej pod opiekę...Jej Carlos Santa Maria. Zamknęła oczy. Cicho wyszeptała jego imię. A potem przyszło olśnienie, przerażające, a zarazem takie słodkie:

- Kocham cię. Niezależnie od tego, co mi zrobiłeś i tego, że już nigdy się nie spotkamy, kocham cię, Carlosie Santa Maria. Kocham cię.

Koniec odcinka 9
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:42:25 17-04-08    Temat postu:

Śliczne Rzeczywiście zalezy im a sobie To uczucie jest odwzajemnione
No ale dom w którym pracuje Andrea jest nie takii wspaniały
przynajmniej jego właścuicel
Że też musiała na niego trafić
Ale odcinek przepiekny, a najbardziej końcówka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:08:23 17-04-08    Temat postu:

Odcinek przepiękny
Andrea kocha Carlosa Super.
I fajnie że pracuje z bratem teraz. No ale szkoda ze Carlos ją wyrzucił...
Mam nadzieje że jeszcze wróci Andrea do Carlosa, oby.
No i Carlos jest bardzo biedny...On jest tak ślepo zakochany w Vivianie... Nie wie jaka ona jest okropna...Nie wie że to ona chciała go zabić...Jak mógł podejrzewać o to Andreę. Coś czuję że spółka V&F&S dalej będzie chciała pozbyć się Carlosa...

Czekam na new.


Ostatnio zmieniony przez Lilly_Rose dnia 19:20:54 17-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
green_tea
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 4736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:42:09 17-04-08    Temat postu:

Piekny odc A wiec Andrea znalazla sie w 'obozie wroga',ze tak powiem...Ale jesli dzieki temu odzyskala spokoj..I moze pomorze jej to uratowac Carlosa i zdradzic mu prawdziwe oblicze jego zony?
Andrea sie zakochala Oby tylko potrafila walczyc o to uczucie..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 19:14:31 17-04-08    Temat postu:

Przeczytałam narazie 1 odc. bo trochę brak mi czasu, ale zaczyna się ciekawie. Biedny Carlos:(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:09 18-04-08    Temat postu:

mili~*~ napisał:
Śliczne Rzeczywiście zalezy im a sobie To uczucie jest odwzajemnione
No ale dom w którym pracuje Andrea jest nie takii wspaniały
przynajmniej jego właścuicel
Że też musiała na niego trafić
Ale odcinek przepiekny, a najbardziej końcówka.


Czyzbyscie sie zorientowaly wczesniej od Carlosa, co on czuje do Andrei? . Chlopak jeszcze nie wie, co sie w nim rodzi . A Monteverde jeszcze namiesza - niedlugo wyjasnie, co zrobil Carlosowi.

Paulka napisał:
Odcinek przepiękny
Andrea kocha Carlosa Super.
I fajnie że pracuje z bratem teraz. No ale szkoda ze Carlos ją wyrzucił...
Mam nadzieje że jeszcze wróci Andrea do Carlosa, oby.
No i Carlos jest bardzo biedny...On jest tak ślepo zakochany w Vivianie... Nie wie jaka ona jest okropna...Nie wie że to ona chciała go zabić...Jak mógł podejrzewać o to Andreę. Coś czuję że spółka V&F&S dalej będzie chciała pozbyć się Carlosa...

Czekam na new.


Dzieki . Ale jak to bywa w telciach, przyniesie jej to wiele bolu...Moze nawet kiedys zapomni o tej milosci, zeby tak nie cierpiec? I masz racje, beda chcieli...

green_tea napisał:
Piekny odc A wiec Andrea znalazla sie w 'obozie wroga',ze tak powiem...Ale jesli dzieki temu odzyskala spokoj..I moze pomorze jej to uratowac Carlosa i zdradzic mu prawdziwe oblicze jego zony?
Andrea sie zakochala Oby tylko potrafila walczyc o to uczucie..


Dzieki tez ). Dokladnie, w obozie wroga. Pytanie tylko, czy skoro juz tam jest, to po tym, jak ja potraktowal Carlos, Andrea nie obroci sie przeciwko niemu...

la_noche napisał:
Przeczytałam narazie 1 odc. bo trochę brak mi czasu, ale zaczyna się ciekawie. Biedny Carlos:(


Mam nowa Czytelniczke? . Witam serdecznie i zapraszam na dalsze odcinki.

-----------------------------------------------------------------------------

Odcinek 10

Kilka dni. Kilka dni, które miały być początkiem nowego życia, spokoju i powrotu do normalności po tym nieszczęsnym epizodzie, jakim była obecność Andrei w jego życiu. Czemuż więc były dniem koszmarów?

Pierwszego dnia nic nie zapowiadało rozpaczy, kolejnego też nic się nie zdarzyło, ale już trzeciego po prostu nie mógł znieść. W sumie było jak dawniej, siedział w swoim pokoju i czasem ktoś do niego wpadał, ale o ile wcześniej Carlos Santa Maria cieszył się z tych wizyt i ich wypatrywał, to teraz marzył, aby jak najszybciej się kończyły. Męczyli go i nudzili ci wszyscy ludzie, a oni skrzętnie korzystali ze złego humoru właściciela domu. Nie wiedział, co mu dolega, w nocy nie sypiał, leżał tylko z otwartymi oczami, wpatrując się w sufit. Po tym, jak potargał notes, zarzucił pisanie, nie miał na nic ochoty, stracił apetyt i nic go nie cieszyło.

- Co się ze mną stało? - rozmyślał, patrząc przez okno. - Dlaczego nie mogę być taki, jaki byłem dawniej? Tak bardzo chciałbym...Sam nie wiem, co...Czegoś mi brakuje, ale czego? Chciałbym...chciałbym pójść do ogrodu, spojrzeć na słońce, porozmawiać o czymś interesującym, podzielić się uczuciami, dniem...Usłyszeć...O Boże...Usłyszeć twój głos, Andreo...

Ona go broniła. Dbała. Troszczyła się z takim ciepłem w oczach! Jak błyskawica przemknęły mu w mózgu zdarzenia tego feralnego dnia, gdy ją wyrzucił. Postawiła się jego żonie, pytała, dlaczego porzucili go samotnego w pokoju, zamiast nadal traktować jak normalnego człowieka, którym w końcu był! A jego oskarżenia? Dlaczego tak zareagował? Czy nieco nie przesadził? Czy czasem się po prostu nie pomylił? Czy nie skrzywdził niewinnej dziewczyny?

Nagle zrozumiał. Czuł się wtedy taki oszukany, bo mu na niej zależało! Jego reakcja była tak gwałtowna, bo tak bardzo się z nią związał, tak bardzo...co? Nie umiał - i może jeszcze nie chciał - nazwać tego uczucia, ale wiedział, że być może popełnił najstraszliwszy błąd w życiu.

- Viviana! Felipe! Sonya! Clara! Ktokolwiek! - jego krzyk rozniósł się po całym domu. Chciał krzyczeć, wrzeszczeć, wołać, by jak najszybciej ktoś przyszedł i pomógł mu naprawić to zło.

Viviana wbiegła pierwsza, za nią Felipe i Sonya, wszyscy liczyli, że Carlos umiera. On jednak był w dobrym zdrowiu, ale po prostu zrozpaczony, znów płakał, ale tym razem nad Andreą i nad swoją głupotą.

- Znajdźcie ją! Znajdźcie ją natychmiast i przyprowadźcie! Muszę z nią porozmawiać, muszę!

- Ale kogo? - Felipe patrzył zdegustowany na zdenerwowanego brata.

- Andreę! Ona musi tu wrócić! Po prostu musi!

- Musi? - odezwała się Viviana. - Czemu ci na tym tak zależy?

- Bo wszyscy mieliście rację! Ona jest niewinna! Muszę ją przeprosić, muszę!

- Zachowujesz się nieco dziwnie, tato - wtrąciła się Sonya. - Przecież to tylko służąca. Podejrzewałeś ją o próbę zabójstwa, a teraz chcesz ją tu z powrotem?

- Byłem idiotą! Felipe, ty ją przyjąłeś, na pewno wiesz, gdzie można ją znaleźć. Pomóż mi, bracie.

- Niestety, nie zostawiła adresu. Nie chciała mieć z nami nic wspólnego.

- Znajdź ją. Znajdź i przyprowadź, powiedz, że Carlos Santa Maria prosi ją, by przybyła. Nie, błaga!

- Wybacz, ale zachowujesz się, jakbyś się w niej zakochał - zauważyła Viviana. - A to chyba ja jestem twoją żoną, nie zapominaj o tym!

"Zakochał"? Na ułamek sekundy umilkł, ale potem odparł:

- Nie, nie zakochałem, wiesz, że kocham tylko ciebie, ale nigdy w życiu nie postąpiłem tak podle, jak w stosunku do niej i chcę to naprawić. Obiecajcie, że ją znajdziecie.

- Dobrze, już dobrze, poszukamy jej. Tylko się tak nie unoś.

Mogli mu to obiecać bez problemów. Nie przeszkadzał im ewentualny powrót Andrei na stanowisko, mogliby znów knuć, jak zabić Carlosa. Tylko jedna rzecz zmąciła spokój Viviany, czym podzieliła się potem z Felipe na osobności:

- Czy też odniosłeś wrażenie, że mój głupi mąż zakochał się w tej idiotce?

- Bardzo możliwe. Ale to niczego nie zmienia. Po pierwsze, wątpię, by naprawdę to zrobił, po prostu ma wyrzuty sumienia, a po drugie nawet, jeśli zacząłby coś do niej czuć, to po prostu przyspieszymy nasz plan, żeby nie zdążył zmienić testamentu. Nie martw się.

Tej nocy Viviana znów tonęła w ramionach szwagra. Był dla niej taką opoką!

Andrei coraz częściej zdarzały się okresy zamyślenia, musiała bardziej uważać na to, co robi, żeby przez przypadek nie narobić jakichś szkód. Pewnego dnia wazon uratowały tylko zręczne ręce Juana, który dopiero co wszedł do pokoju.

- Co się z tobą dzieje, siostrzyczko? Zachowujesz się jak zakochana - zażartował, ale widać było, że się martwi.

- Może jestem, Juanie. Może jestem.

- Słucham? Kto zawrócił w głowie mojej siostrzyczce? Czy to dobry człowiek? Przedstaw mi go, ocenię, czy możesz się z nim spotykać - przyjął żartobliwą rolę ojca.

- Nie spodoba ci się to, co powiem, bracie - mogła wszystko ukryć, ale przed Juanem nigdy nie miała tajemnic, a rodzące się uczucie do Carlosa rozsadzało ją od środka. - Tym człowiekiem, człowiekiem, którego wizerunek widzę w snach i o którym nie potrafię zapomnieć, choć staram się z całych sił, jest Carlos Santa Maria.

- Coś ty powiedziała? - z wrażenia aż podniósł głos. - Zakochałaś się w tym chłystku, który tak cię skrzywdził?

- Tak, Juanie. On nic nie wie i nigdy się nie dowie, ale kocham go, kocham go z całych sił. Dokąd idziesz?! Juanie, dokąd idziesz?!

Nie zatrzymała go ani na chwilę. Nie zastanawiając się nad tym, co robi, Juan wybiegł z domu i pobiegł co sił do znienawidzonej rezydencji. Wpadł do środka nie zważając, że mało nie przewrócił służącej i krzyknął:

- Gdzie jesteś, Carlosie Santa Maria, pokaż się, śmieciu!

Clara, bo to ona otworzyła mu drzwi, próbowała go uciszyć i odrzekła:

- Nie wiem, kim pan jest, ale proszę się uciszyć, pan jest chory, musi mieć spokój! Wezwę policję, jeśli nie...

Juana już tu nie było. Przypomniał sobie, jak Andrea opowiadała mu o pokoju na piętrze i popędził na górę schodów. Otworzył drzwi, które kojarzyły mu się z tymi opisywanymi przez siostrę i znalazł się oko w oko z Carlosem.

- Czy to pan jest Carlos Santa Maria?!

- Owszem. A kim pan jest i jakim prawem wpada do mojego domu z wrzaskiem?

- To nie pana sprawa! Zapłacisz, zapłacisz za to, co jej zrobiłeś! Ty nędzniku! Ty uwodzicielu niewinnych kobiet! Podobno masz żonę, a zabawiasz się z innymi! Ty bydlaku, ty draniu! - Juan nie zważał, że Carlos siedzi na wózku i zaczął go szarpać za koszulę. - Zniszczyłeś jej życie, zniszczyłeś życie mojej siostrze!

- Niby jak miałem to zrobić, kiedy jestem kaleką? I kim jest twoja siostra? - Santa Maria nic nie rozumiał.

- Kim ona jest? Kim ona jest? Mówi ci coś nazwisko Andrea Orta?!

Carlos zastygł w jednej chwili.

- Jesteś jej bratem Juanem, o którym mi tyle opowiadała, prawda? - szepnął.

- Może i tak - odparł Juan, nareszcie puszczając chorego, bo zdał sobie sprawę z różnicy pozycji, choć jego gniew wcale się przez to nie zmniejszył. - Zabiję cię, zabiję cię!

- Ty wiesz, gdzie ona jest, prawda? Powiedz mi, proszę.

- Nic ci nie powiem! - brat Andrei nie zważał na zgnębiony głos Carlosa Santa Maria. - Po co miałbyś to wiedzieć? Żeby jeszcze bardziej ją skrzywdzić? Żeby jeszcze bardziej zawrócić jej w głowie?

- O czym ty mówisz? - serce Carlosa strasznie przyspieszyło. Mógł tylko szeptać, na nic więcej nie miał sił po tym, co usłyszał. - Jak to zawrócić?

- Ona się w tobie zakochała, gnojku! Właśnie mi to wyznała - kocha cię, a ty wyrzuciłeś ją jak ostatniego śmiecia! A ona tak cię kocha - Juan otarł rękawem łzy nie chcąc, by Carlos zauważył tą chwilę słabości.

- Jesteś pewien? Jesteś pewien, że Andrea...- tak wiele myśli, tak wiele uczuć...taka fala czułości zalała serce Carlosa...

- Jestem, niestety! Ale nie licz, że pozwolę, byście się spotkali! Sprawię by o tobie zapomniała, a wcześniej cię zabiję!

- Juanie...na miłość boską, Juanie! Błagam cię na kolanach, powiedz mi, gdzie ona jest! Pozwól mi się z nią zobaczyć chociaż raz, proszę!

- Nigdy w życiu, przeklęty! Nigdy w życiu, a zresztą po co ci to?!

- Chcę ją przeprosić. Chcę powiedzieć jej coś bardzo ważnego. Juanie, błagam cię jeszcze raz, tylko ty mi możesz pomóc - gdzie jest Andrea, gdzie jest ta dziewczyna, powiedz mi, błagam cię! Powiedz mi, natychmiast!

Koniec odcinka 10
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:14:00 18-04-08    Temat postu:

Carlos zdał sobie sprawę z uczuc zaczyna wreszcie rozumieć
tak sie cieszę
No ale spotkanie Juana i Carlosa świetne
bardzo mi się podobało
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilly_Rose
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 6981
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Czarnej Perły :P:P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:20:35 18-04-08    Temat postu:

Odcinek jak zwykle super!!!
W końcu Carlos zrozumiał że źle zrobił wyrzucając Andreę ale teraz już chyba jest trochę za późno
No spotkanie Juana i Carlosa rzeczywiście robi wrażenie
Nie źle się Juan zdenerwował....
Mam nadzieję że dojdzie do spotkania Andrei i Carlosa.
Oboje się kochają
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 155, 156, 157  Następny
Strona 4 z 157

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin