Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przedpremiery - oceń pomysł na telenowelę
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 193, 194, 195 ... 216, 217, 218  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:36:55 30-08-14    Temat postu:

No w sumie ciężko by było takiego znaleźć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:17:33 30-08-14    Temat postu:

Kenaya napisał:


Pamiętacie Serinę i Ray'a z Gry w miłość?


Żadne z nich nigdy nie chciało się wiązać na stałe. Kiedy los dał im szanse na miłość, niewiele brakowało, a oboje by ją zmarnowali. Dzisiaj Serina i Ray tworzą szczęśliwy związek i mają wspólne plany na przyszłość. Wydawać by się mogło, że po tym co przeszli, nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Los jednak po raz kolejny płata im figla, a ich życie wywraca się do góry nogami. Pewnego dnia w drzwiach staje kobieta, z którą ponad rok temu Ray spędził jedną jedyną upojną noc. Jak się okazuje miała ona swoje konsekwencje, a spokój Seriny i Ray’a burzy wiadomość, że Collins został ojcem. Choć początkowo Serina stara się wspierać Ray’a w nowej i dość trudnej dla niego sytuacji, ją samą zaczyna wszystko w końcu przerastać. O ile dziecko jest w stanie zaakceptować, o tyle życie w trójkącie z byłą kochanką Ray’a staje się nie do zniesienia. Jakby tego było mało w życiu Seriny pojawia się kolejny mężczyzna, od którego otrzymuje wsparcie w ciężkich chwilach. Czy związek Ray’a i Seriny przetrzyma taką próbę?


Brak mi słów, by opisać zarówno moją radość na widok tego pomysłu, jak i uwielbienie dla duetu Ray&Serina
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:45:50 30-08-14    Temat postu:

Dziękuję Moniś :* nie wiesz jaką mi radość sprawiasz za każdym razem, gdy wspominasz o duecie S&R
Na razie jednak nie wiem kiedy pomysł pojawi się na forum, ale mimo wszystko dobrze wiedzieć, że komuś się spodobał
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:03:48 09-09-14    Temat postu:

Ja mam taki pomysł

Tytuł:Elita
FabułaValeria Dias mieszka w biednej dzielnicy Meksyku razem z rodzicami. Jej matka Juana pracuje, jako pokojówka w rezydencji rodziny Cruz. Dziewczyna jest bliźniaczo podobna do córki Barbary i Cristobala Crus Vanessy, ale na tym podobieństwo dziewczyn się kończy. Są bowiem różne jak dzień i noc. Valeria to spokojna i szlachetna dziewczyna podczas gdy Vanessa to typowa rozkapryszona księżniczka, która przywykła że może mieć wszystko na skinienie ręki. Pewnego dnia drogi dziewczyn się krzyżują a w głowie Vanessy rodzi się diaboliczny plan by wykorzystać Valerię. Tak też się dzieje i dziewczyny zamieniają się miejscami. Biedna zaczyna żyć życiem elity, a bogata do woli imprezować ze swoimi przyjaciółkami.

Protagoniści :Angeligue Boyer i Sebastian Caicado
antagoniści : Angeligue Boyer i Ed Westwick

odcinek premierowy już dodałam
http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/elita-boyercaicado-capitulo-1-07-09-2014,29397.html#4952477[/url]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:10 14-09-14    Temat postu:

Tą telenowelę pisałam kiedyś dawno na innym forum teraz postanowiłam losy Mirandy Alejandra i małego Diego przedstawić tutaj.
Tytuł : Druga szansa na miłość
Trauma : Vondy
Rodzaj : Telenowela Rosa
Ilość odcinków: 40
Fabuła : Znany biznesmen i właściciel sieci hoteli Leo Everola (Cesar Evora)giniem, wraz ze swoją młodą kochanką Carmen Alvares ( Gabriela Spanic) w katastrofie lotniczej osieracając swojego jedynego syna Alejandra ( Christopher Uckerman) Jego jedyny syn, aby zapobiec wybuchowi wielkiego skandalu, udaje się do letniej rezydencji swojego ojca, gdzie mieszka jego druga kochanka z synem, której jeszcze nie miał okazji poznać. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy po przybycie na miejsce wraz z przyjacielem Bastianem (Ed Westwick), zastaje tam swoją byłą nażeczoną Mirandę, któraz zostawiła go przy ołtarzu. Znajduje się tam także mały syn Mirandy, Diego ale kto jest naprawdę jego ojcem? I jaką rolę odegrał w życiu Mirandy Bastian dowecie się czytając moją telenowelę.

Obsada :


Dulce Maria - Miranda Fernandes 24lat Dzień jej ślubu miał być najszczęśliwszą chwilą w jej życiu, jednak wydażyło się coś co zniweczyło to szczęście. Pozostały jej wspomnienia i mały synek, który jest jej największym szczęściem. Co zrobi kiedy przyjdzie jej się zmieżyć z przeszłością ?

Christopher Uckerman - Alejandro Everola lat 25 syn wpływowego biznesmena, od początku wychowywał się bez matki, która zmarła gdy był jeszcze małym dzieckiem. W życiu kochał tylko jedną kobietę, jednak ona zdradziła go z jego własnym ojcem w dniu ich ślubu . Od tego czasu traktuje kobiety przedmiotowo, ma wprawdzie nażeczoną Bręde Montero ale to bardziej układ. Ona jest z nim dla pieniędzy on nie musi oganiać się od natrętnych wielbicielek. Jednak oboje zdradzają się na prawo i lewo.

Anahi - Marija Conde 23 letnia niania i zarazem jedyna przyjaciółka Mirandy. Uwielbia małego Diego i skrycie kocha się w żażądcy majątku Estebanie Sanromanie. Zwariowana na punkcie kosmetyków i mody. Tylko ona wie kto naprawdę jest ojcem Diego i tylko ona zna sekrety Mirandy.

Alfonso Herrera - Esteban Sanroman 25 letni zażadca majątku. Szczery i prostolinijny zaufany człowiek Leo i Alejandra. Zakochany w Lukrecji jednak z czasem poznaje się na dziewczynie i przekonuje do Marii.

Angeligue Boyer - Brenda Montero 22 letnia nażeczona Alejandra. Pazerna materialistka, która jest zeswoim nażeczonym tylko ze względu na jego kasę. Aby być z nim nie cofnie się przed najgorszą podłością, wieloletnia kochanka Arona. Spiskuje wraz z Lukrecją i Bastianem przeciwko Mirandzie.

Ed Westwick -Bastian Bass 25lat udaje przyjaciela Alejandra jednak tak naprawdę go nienawidzi zawsze wszystkiego mu zazdrościł i pragnoł mieć wszystko co miał przyjaciel dlatego postanowił odebrać mu to co kochał najbardziej. Bardzo skrzywdził Mirandę. Pazerny i pozbawiony wszelkich skrupółów.

Barbara Mori - Carlra Bass 23 lata młodsze siostra Bastiana. Zupełnie inna od brata jak dotąd była jedyną osobą która miała na niego jakikolwiek wpływ jednak teraz on ma na nią chaczyk i już nie zamierza jej słuchać. Zaprzyjaznia się z Mirandą

AnnaLynne McCord Lukrecja Mendoza - 23 letnia kuzynka Bastiana. Jedyna dziewczyna której on dotychczas nie zaliczył jednak uwielbia się z nią zakładać o różne rzeczy tym razem założyli się że wiedzie on Mariję a główną nagrodą jest ona sama.

Jancarlos Canela - Aron Canela 25 letni kochanek Brendy tak samo podły jak ona zdolny dla niej do najgorszych podłości. Kuzyn Alejandra.

Cesar Evora - Leo Everola 50 letni biznesmen ojciec Alejandra przyjaciel Mirandy, który bardzo pomógł jej w trudnej chwili zgninoł razem ze swoją kochanką Carmen w katastrofie lotniczej.

Gabriela Spanic - Carmen Alvares młoda kochanka Leo ginie wraz z nim w katastrofie lotniczej.

PROLOG


Alejandro Alwares stał w oknie, swojejego gabinetu, swojej letniej rezydencji " pogodnej", obserwując jak krople deszczu spływają po szybie. Gabinet był duży i słoneczny, użądzony w nowoczesnym stylu podobnie jak całe mieszkanie. Z tyłu rozpościerał się duży ogród z basenem, w którym Aleks chętnie odpoczywał. Nie była ona tak duża i okazała jak posiadłość, w której się wychował, a w której mieszkał teraz ojciec ze swoją kochanką. Nie zaglądał tam od wielu lat. Rozmyślał o kobiecie, którą tak bardzo kiedyś kochał a ona zdradziła go w dniu ich ślubu. Myślał jak by to było, gdyby ich życie potoczyło się inaczej. Pewno był by już teraz ojcem jakiegoś wesołego chłopca lub uroczej dziewczynki. Nie rozumiał jak mogła go zdradzić Miranda. Teraz po tylu latach jeszcze pamiętał te wielkie śmiejące się oczy i pachnące truskawkami włosy w kolorze ognia. Pamiętał ją całą, każdy detal ciała w najmniejszym szczególe.
- Paniczu Alejandro - jego rozmyślanie przerwała służąca - policja czeka w salonie.
- Policja do mnie ?- zastanawiał się przez chwilę. Nie miał czasu, oczekiwał właśnie ojca i Carmen, którzy chcieli zatrzymać się u niego, na kilka dni nim ruszą w dalszą podróż po europie - dziwne, ciekawe co tez oni ode mnie mogą chcieć. Zbiegł do salonu szybko, pokonując po dwa stopnie.
- Witam panów i zapraszam do mojego gabinetu - gestem ręki wskazał, duże solidne drewniane drzwi w kolorze mahoniu.
- Nie zajmiemy panu zbyt wiele czasu - powiedział starszy policjant - jednak mamy niezbyt miłe wieści.
- Co się stało? - zapytał zaniepokojony Aleks, czyżby chodziło o ojca. Może coś mu się stało, miał tu być z godzinę temu i nadal go nie ma. Ojciec nigdy się nie spóźniał i od innych też wymagał punktualności, czas był dla niego zawsze na wagę złota.
- Pański ojciec i panna Carmen Alwares ulegli wypadkowi i .. policjant chciał jeszcze coś dodać, ale przerwał mu podenerwowany nowinami Alejandro.
- W którym są szpitalu - zapytał, chciał jak najprędzej dotrzeć do rannego rodzica. Na pewno ojciec potrzebował go w tak trudnej chwili.
- W żadnym szpitalu - szybko wyprowadził go z błędu policjant - chodzi o to że pański ojciec nie żyje.
- Jesteście pewni że zginą - zapytał i osunął się na swój skórzany, wygodny fotel.
- Niestety tak, to na pewno pański ojciec, ktoś już zidentyfikował zwłoki - potwierdził drugi z policjantów i wręczając mu list - a to znaleźliśmy w jego notesie, to list do pana.



Drogi Synu !

Nie jestem już młody, dlatego piszę ten list do Ciebie na wypadek mojej śmierci. Gdybym umarł nie zdążywszy się z tobą pożegnać, pamiętaj że bardzo Cię kochałem i zawsze byłeś moją dumą. Wszystko co dotlej pory udało mi się zgromadzić i osiągnąć oddaje w twoje ręce: moje firmy, hotele i posiadłości a także konta bankowe są od tej chwili twoją własnością. Powierzam Ci jednak coś, a raczej kogoś jeszcze bardziej mi drogiego niż wszystko co osiągnąłem razem wzięte. Pewną młodą kobietę i jej syna, ponieważ zawsze uważano mnie za dżentelmena, pozostanę nim do końca i nie podam Ci nazwiska, tej jakże drogiej mi istoty. Ma ona prawo mieszkać i korzystać z naszej hacjendy "słonecznej", jak również jesteś zobowiązany wypłać jej taką miesięczną pensje aby wystarczyło jej na godziwe życie. Pamiętaj także że moim życzeniem jest spocząć u boku mojej żony, na terenie naszej pięknej hacjendy Słonecznej. To by było tyle żegnaj synu mam nadzieję że jeszcze kiedyś spotkamy się po drugiej stronie.
____________________Leonardo Everola _________________________




Przeczytał list już w samotności. Wieczorem siedząc przy kominku, ze szklaneczką whisky w ręku, rozważał każde słowo z osobna chyba setny już raz. A więc ojciec miał jeszcze jedną kochankę i to w dodatku w jego rodzinnym domu, trzymał jakąś swoją niunię. Nie potrafił uszanować pamięci matki i ją tam sprowadził, aby zajęła miejsce pani domu. Ciekawe czy Crmen o tym wiedziała, ale najprawdopodobniej nie, bo z jej temperamentem na pewno nie pozwoliła by na to nigdy. Znał na tyle dobrze tę kobietę, by wiedzieć, że nigdy nie dzieliła by swojego mężczyzny z inną. W tej chwili był, niesamowicie bardzo wściekły na swojego ojca. Gdyby już nie był nieżywy, udusił by go własnymi rękami. Matka była dla niego świętością, pomimo tego że jej nie znał a może właśnie dla tego, traktował ją jak sacrum.
Wstał przemierzył cały salon w szerz i w dłuż, a potem skierował swoje kroki do gabinetu ojca. Czy tego chciał czy też nie, teraz to on był panem wielkiego imperium i musiał sobie z tym poradzić. Włożył na palec,sygnet ojca, westchnął przeciągle dwa razy, po czym uśmiechną się, robiąc dobrą minę do złej gry.
- Muszę sobie poradzić - powiedział - i poradzę obiecuję ci tato. Wziął telefon do ręki i wykręcił numer, swego najlepszego przyjaciela.


***


Bastian Bass i Lukrecja Mendoza oraz Brenda Montero w tym czasie odpoczywali przy basenie, w posiadłości wuja Bastiana a zarazem ojca Lukrecji, Miguela Mendozy. Uwielbiali zabawiać się z sobą snując podłe intrygi. Lukrecja była piękną kobietą, podobnie jak Brenda ale jedna była gorsza od drugiej. Te zepsute do szpiku kości, bogate dziewczynki, były nie tylko rozkapryszone ale i zarazem rozpustne jak mało która dziewczyna w Meksyku.
- Maksimiliano jak miło że wpadłeś, tutaj jesteśmy - krzyknęła Lukrecja, na widok swojego starszego dalszego kuzyna, wiedziała że Brenda miała na niego chrapkę już od dawna, sama jednak wolała jego młodszego braciszka Williama - przywiozłeś nam Willia. Maksimiliano podszedł do nich i przykucnął przy basenie, przywitał się serdecznym pocałunkiem z swoją kuzynką i bystrym wzrokiem obrzucił Brendę. Z wiekiem stawała się coraz piękniejsza ale miała narzeczonego, a to dla niego było nie do przeskoczenia.
- Przywiozłem - potwierdził z uśmiechem - chociaż nie było łatwo, wyciągnąć go gdziekolwiek poza Miami.
- Dlaczegóż Maksymilianie czyżby miał dziewczynę - zapytała od razu zaciekawiona. Wiedział doskonale o co jej chodzi, znał swoją małą kuzyneczkę i doskonale zdawał sobie sprawę, że już od dawna zagięła parol na jego braciszka.
- Zapewniam cię, że nikogo kogo traktował by poważnie - powiedział uśmiechając się do niej i figlarnie puścił jej oczko - psotna Lu.
- Chodź tutaj do nas - zachęcała go Brenda, specjalnie stając w seksownej pozie aby zwrócić jego uwagę na swoje walory - popluskaj się trochę z nami.
- Obiecuję że później - powiedział lustrując ją uważnie, naprawdę była niesamowicie seksowną laską - teraz muszę odpocząć trochę po podróży. Brenda uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko i puściła mu oczko, po czym wskoczyła do basenu prosto w objęcia Matea.
- Czyżbyś miała ochotę na mojego kuzynka - wyszeptał jej wprost do ucha, obejmując ją od tyłu w pasie i seksownie dmuchając jej na kark. - zapewniam cię, na pewno nie będzie ci z nim lepiej niż ze mną.
- Jak dobrze ty mnie znasz - powiedziała po czym roześmiała się odwracając się ku niemu przodem i zarzuciła mu ręce na ramiona po czym wsunęła w jego usta język i pocałowała z wielką żarliwością niemal pożerając jego usta.
- Ciekawe co by Bastian na to powiedział - wymruczał jej do uszka kiedy już się od siebie oderwali.
- Wiesz nie dbam o to - wzruszyła ramionami zrobił minkę niewiniątka i puściła mu oczko- ale on się nigdy o tym nie dowie.
- Lepiej dla nas by się nie dowiedział - powiedział już poważnie - mamy zbyt wiele do stracenia.
- Telefon ci dzwoni - powiedziała wskazując na stolik, odbierz może to coś ważnego. Mat podpłynął do brzegu. po czym odebrał telefon.
- Alejandro ...- powiedział z uśmiechem po czym zrobił poważną minę - tak mi przykro przyjacielu, oczywiście że z tobą pojadę.
- Coś się stało - zapytała Brenda kiedy do niego podpłynęła. Bastian uśmiechnął się do niej przebiegle, po czym złożył na jej ustach przeciągły pocałunek.
- Powiem ci coś - powiedział patrząc jej prosto w oczy i przebiegle się uśmiechając - jeśli dobrze to rozegramy to będziesz obrzydliwie bogata. Twój narzeczony właśnie dzwonił że stracił ojca i jesteś teraz narzeczoną jednego z najbogatszych mężczyzn w Meksyku. Brenda tylko uśmiechnęła się myśląc jak to będzie chodzić po najbardziej ekskluzywnych butikach Meksyku i oddawać się zakupom i zabawie bez ograniczeń. Bastian miał już coś innego w głowie. Nie mógł doczekać się kiedy zobaczy Mirandę, nigdy nie zapomniał tej rudowłosej piękności, którą tak kochał jego przyjaciel a której on pożądał jak żadnej innej kobiety. Pieprzenie tak zepsutej suki jak Brenda, było przyjemne owszem, ale zbyt proste by czerpać z tego w pełni. Natomiast Miranda była jego marzeniem, a raczej chorą obsesją. Móc mieć ją dla siebie, było tym czego pożądał może nawet bardziej od majątku Alejandra.
- To się zdziwisz braciszku jak ją zobaczysz - powiedział do siebie i roześmiał się w głos. Nie mógł się doczekać miny, jaką zrobi Alejandro na widok Mirandy. Czekała go niezła zabawa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25779
Przeczytał: 11 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:33:45 28-09-14    Temat postu:


Mia (Nina Dobrev) jest córka jednego z bossów mafii w Kalifornii. Rozpieszczona księżniczka, której każdy krok obserwowany jest przez chmarę ochroniarzy, zostaje nagle wyrwana ze swojego środowiska, gdy omal nie ginie podczas jednej z walk między gangami. Pod kuratelą nowego ochroniarza, Nickolasa (Aaron Diaz), zostaje wysłana w sam środek Teksasu. Z willi pełnej służby wpada między kury i krowy, a jej pokój to zaledwie ułamek przestrzeni, którą przyzwyczajona była zajmować. Kolejnym problemem jest jej ochroniarz, który zajmując się rozkapryszoną smarkulą wpada podopiecznej w oko, a to dziewczyna, która zdecydowanie nie jest przyzwyczajona do odmowy. Jeśli ktokolwiek sądzi, że miłość ją zmienia... Ha! Żart. Nadal jest złośliwą, humorzastą córeczką tatusia, tyle że zakochaną. Biedny Nick!
W innej sytuacji zostaje postawiona Laisa (Carmen Villalobos), która do czasu wyjaśnienia sytuacji między gangami, ma odgrywać rolę Mii. Wszystko idzie dobrze, Laisa świetnie bawi się robiąc zakupy, chodząc na wystawy i bawiąc się z wynajętymi aktorami grającymi role przyjaciół Mii. Do czasu. Podczas jednego ze standardowych obchodów galerii zostaję porwana i od tej chwili jedynym jej zadaniem staje się przekonanie swojego porywacza, że jest dokładnie tym za kogo się podaję, czyli Mią Ortiz, a nie Laisą Achevedo, aktorką odgrywająca jej rolę. Sprawy komplikują się, kiedy porywacz okazuje się przystojnym zabawnym facetem (Gonzalo Garcia Vivanco), któremu ani w głowie krzywdzenie córki z jednego największych z bossów mafii w Kalifornii, a za okup chce opłacić operację brata. Trudności nastręcza fakt, że ojciec Mii ani myśli płacić okupu za jakąś wynajęta aktoreczkę, a porwanie jego "córki", jest mu bardzo na rękę.




Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 17:04:10 28-09-14, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:54:47 28-09-14    Temat postu:

Sunshine napisał:

Mia (Nina Dobrev) jest córka jednego z bossów mafii w Kalifornii. Rozpieszczona księżniczka, której każdy krok obserwowany jest przez chmarę ochroniarzy, zostaje nagle wyrwana ze swojego środowiska, gdy omal nie ginie podczas jednej z walk między gangami. Pod kuratelą nowego ochroniarza, Nickolasa (Aaron Diaz), zostaje wysłana w sam środek Teksasu. Z willi pełnej służby wpada między kury i krowy, a jej pokój to zaledwie ułamek przestrzeni, którą przyzwyczajona była zajmować. Kolejnym problemem jest jej ochroniarz, który zajmując się rozkapryszoną smarkulą wpada podopiecznej w oko, a to dziewczyna, która zdecydowanie nie jest przyzwyczajona do odmowy. Jeśli ktokolwiek sądzi, że miłość ją zmienia... Ha! Żart. Nadal jest złośliwą, humorzastą córeczką tatusia, tyle że zakochaną. Biedny Nick!
W innej sytuacji zostaje postawiona Laisa (Carmen Villalobos), która do czasu wyjaśnienia sytuacji między gangami, ma odgrywać rolę Mii. Wszystko idzie dobrze, Laisa świetnie bawi się robiąc zakupy, chodząc na wystawy i bawiąc się z wynajętymi aktorami grającymi role przyjaciół Mii. Do czasu. Podczas jednego ze standardowych obchodów galerii zostaję porwana i od tej chwili jedynym jej zadaniem staje się przekonanie swojego porywacza, że jest dokładnie tym za kogo się podaję, czyli Mią Ortiz, a nie Laisą Achevedo, aktorką odgrywająca jej rolę. Sprawy komplikują się, kiedy porywacz okazuje się przystojnym zabawnym facetem (Gonzalo Garcia Vivanco), któremu ani w głowie krzywdzenie córki z jednego największych z bossów mafii w Kalifornii, a za okup chce opłacić operację brata. Trudności nastręcza fakt, że ojciec Mii ani myśli płacić okupu za jakąś wynajęta aktoreczkę, a porwanie jego "córki", jest mu bardzo na rękę.



Bannerki od razu przyciągnęły moją uwagę A fabuła? No cóż, pozostaje tylko czekać na pierwsze odcinki, bo zapowiada się niezwykle interesująco Gdy tak sobie czytałam opis to miałam wrażenie jakbym oglądała jakiś holywoodzki film Jeżeli wstawisz to opowiadanie to piszę się na czytanie
A tak przy okazji, pobierasz czcionki z jakichś stron?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:55:47 28-09-14    Temat postu:

Sunshine napisał:

Mia (Nina Dobrev) jest córka jednego z bossów mafii w Kalifornii. Rozpieszczona księżniczka, której każdy krok obserwowany jest przez chmarę ochroniarzy, zostaje nagle wyrwana ze swojego środowiska, gdy omal nie ginie podczas jednej z walk między gangami. Pod kuratelą nowego ochroniarza, Nickolasa (Aaron Diaz), zostaje wysłana w sam środek Teksasu. Z willi pełnej służby wpada między kury i krowy, a jej pokój to zaledwie ułamek przestrzeni, którą przyzwyczajona była zajmować. Kolejnym problemem jest jej ochroniarz, który zajmując się rozkapryszoną smarkulą wpada podopiecznej w oko, a to dziewczyna, która zdecydowanie nie jest przyzwyczajona do odmowy. Jeśli ktokolwiek sądzi, że miłość ją zmienia... Ha! Żart. Nadal jest złośliwą, humorzastą córeczką tatusia, tyle że zakochaną. Biedny Nick!
W innej sytuacji zostaje postawiona Laisa (Carmen Villalobos), która do czasu wyjaśnienia sytuacji między gangami, ma odgrywać rolę Mii. Wszystko idzie dobrze, Laisa świetnie bawi się robiąc zakupy, chodząc na wystawy i bawiąc się z wynajętymi aktorami grającymi role przyjaciół Mii. Do czasu. Podczas jednego ze standardowych obchodów galerii zostaję porwana i od tej chwili jedynym jej zadaniem staje się przekonanie swojego porywacza, że jest dokładnie tym za kogo się podaję, czyli Mią Ortiz, a nie Laisą Achevedo, aktorką odgrywająca jej rolę. Sprawy komplikują się, kiedy porywacz okazuje się przystojnym zabawnym facetem (Gonzalo Garcia Vivanco), któremu ani w głowie krzywdzenie córki z jednego największych z bossów mafii w Kalifornii, a za okup chce opłacić operację brata. Trudności nastręcza fakt, że ojciec Mii ani myśli płacić okupu za jakąś wynajęta aktoreczkę, a porwanie jego "córki", jest mu bardzo na rękę.



Bannerki od razu przyciągnęły moją uwagę A fabuła? No cóż, pozostaje tylko czekać na pierwsze odcinki, bo zapowiada się niezwykle interesująco Gdy tak sobie czytałam opis to miałam wrażenie jakbym oglądała jakiś holywoodzki film Jeżeli wstawisz to opowiadanie to piszę się na czytanie
A tak przy okazji, pobierasz czcionki z jakichś stron?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25779
Przeczytał: 11 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:42:28 28-09-14    Temat postu:

Dziękuje Tak, ściągam czcionki z różnych stron, wystarczy wpisac font w google i wyskakuja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:52 25-10-14    Temat postu:

Mój całkiem nowy pomysł a że jest ich dużo, to tym postanowiłam się podzielić



Wstęp:
Sally studiuję już 3 rok medycyny. Rodzina, nauka, chłopak - wszystko wydaję się na pozór idealne. Skąd więc towarzyszący jej ciągły niepokój? I dziwne przeczucie, że żyje nie swoim życiem. Rodzice są dumni ze swojej najmłodszej córki. Ma wzorcowe oceny, jest miła i uczynna, nigdy nie sprawiała większych kłopotów. Czemu więc nie jest ona szczęśliwa sama ze sobą? W końcu bycie lekarzem to swoisty sukces i prestiż w małym miasteczku, z którego pochodzi. Czy potrzeba jej czegoś więcej?!

Prolog:
Okryła się bardziej kurtką przed ostrym, zimnym wiatrem. Sama nie wiedziała dlaczego, ale taka jesienna pogoda zwykle skłaniała ją do refleksji. Choć lepiej by zrobiła, gdyby odsunęła wszystkie myśli od siebie i skupiła się na najbliższych egzaminach, wejściówkach, kolokwiach i tym podobnych, niż bujaniem w obłokach i wymyślaniem coraz to nowych przyczyn dla których nie czuję się dobrze w swojej skórze. Włożyła ręce jeszcze głębiej do kieszeni, chcąc zatrzymać ciepło, które tak szybko od niej uciekało. Był piątek, a ona miała jeszcze dziś wieczorem wrócić do domu. Musi wszystko odpowiednio zaplanować. Zajęcia kończy koło 16.30, może więc zdąży na wcześniejszy autobus?! Oczywiście jeżeli się pospieszy. Weszła głównym wejściem, a drzwi rozstąpiły się przed nią niczym morze przed biblijnym Mojżeszem. Powinna się bardziej skupić. Nie jedna osoba pozazdrościłaby jej życia. Kochająca rodzina, świetne perspektywy na przyszłość i chłopak, który ją wspierał i kochał. Zwiesiła głowę z rezygnacją. Z punktu widzenia innych osób jej życie to idylla. Czemu więc ona nie może się z niego tak cieszyć?! Usiadła na ławce, wyjmując opasły tom z dużym napisem "Anatomia człowieka". Czytała powoli, starając się usilnie skoncentrować na tych literach, które miała przed oczami. Jednak nie mogła. Latały jej one i wirowały, tak że chyba już trzeci raz czyta tą samą linijkę. Zatrzasnęła z gniewu książkę, powodując, że lekki huk rozszedł się po korytarzu. Spojrzała z niepokojem w bok, uśmiechając się przepraszająco do uczących się obok niej osób. Nawet ta uczelnia jej nie pomaga.

Ciepło przyjemnie rozchodziło się po jej ciele. Zapach pieczonego ciasta rozprzestrzeniał się po domu i docierał do jej nozdrzy. Czuła się dobrze. Przynajmniej dopóki mogła milczeć i nie odpowiadać na coraz to nowsze pytania. A jak Ci idzie nauka? Dużo masz materiału do opanowania? Jak wam się układa z Kevinem? Nie oświadczył się Ci jeszcze?Niejednokrotnie miała ochotę odpowiedzieć nie, nie i jeszcze raz nie, po czym wyjść i trzasnąć drzwiami. Ale chyba była zbyt dużym tchórzem, by zdecydować się na coś takiego. Obserwowała katem oka Kevina, popijającego herbatę z syropem malinowym - domowym wyrobem jej matki. Zachowywał się dzisiaj jakoś dziwnie. Był nieswój, uśmiechał się dość krzywo, mówił nad wyraz głośno i miała wrażenie, że jest on jakiś spłoszony. Jej niepokój wzmógł się, gdy tak po prostu wstał, uklęknął przed nią i wyjął z kieszeni małe zawiniątko. Szok i niedowierzanie malowały się na jej twarzy. Nawet nie słyszała co do niej mówi, jak z przyciszonego telewizora docierały do niej jedynie strzępy jego monologu, wyrwane z kontekstu. Nie mogła mieć jednak wątpliwości. Właśnie prosił ją o rękę. A gdy wlepił w nią przestraszony wzrok, uświadomiła sobie, że czeka na jej odpowiedź. Nie, nie, nie, nie, nie - krzyczało jej w głowie. Chwilę później wypowiedziała zgoła inne słowa. Zgarnął ją w swoje ramiona, przyciągając usta do pocałunku i zapominając kompletnie o trzymanym w dłoni pierścionku. Słyszała krzyk radości rodziców oraz łzy szczęścia matki. Czemu ona się tak nie cieszyła?! W końcu właśnie zgodziła się zostać jego żoną.

Wciągnęła głęboko w płuca zimne powietrze. Czy to się dzieję naprawdę?! Przecież jeszcze chwilę wcześniej wszystko było o wiele mniej skomplikowane. Co prawda nie wiedziała dokąd zmierza jej życie i czy jej związek z Kevinem ma przyszłość, ale było ... tak zwyczajnie prosto. Tymczasem teraz na jej palcu lśnił zaręczynowy pierścionek, a ona nie miała pojęcia co ma z tym fantem począć. Spacer wydał jej się najlepszym wyjściem ze wszystkich. Przynajmniej będąc sama ze sobą nie musi się uśmiechać na około, dając do zrozumienia, że jest szczęśliwa jak nigdy. Oparła się plecami o drzewo, czując jak zimno stopniowo przenika przez jej kurtkę i sweter, powodując dreszcze. Ale nie miała ochoty wracać. Jeszcze nie. Odbiła się lekko od pnia, uznając w duchu, że może się trochę rozgrzeje jak będzie dalej iść. Pisk opon, gdy przecinała jezdnie wyrwał ją z apatii. Spojrzała w bok, ale ostre blask lamp oślepił ją. Zamrugała kilka razy, gdy tymczasem mężczyzna zsiadł z motoru i zbliżał się do niej z pochmurnym wyrazem twarzy. Nie ma to jak wpakować się w kłopoty na koniec idealnego dnia - przeszło jej przez myśl, gdy stanął na przeciwko niej.
- Nikt Cię nie nauczył chodzić?! - rzucił wściekle, choć zasób jego słownictwa był w takich przypadkach znacznie bogatszy, ale nie wiedząc czemu nie użył dosadniejszego określenia.
- Przepraszam - wybąknęła cicho, wpatrując się w jego twarz. Nie miała kłopotu z rozpoznaniem go. W końcu jak masa innych dziewczyn kochała się w nim, gdy była małym podlotkiem. Tyle, że nie spodziewała się ujrzeć go tutaj. A już na pewno stanąć pomiędzy nim i jego motorem, a drogą. Zdecydowanie powinna szybciutko usunąć się w cień, z którego tak niefortunnie wyszła.
- No proszę, Sally Adams wróciła - dodał sarkastycznie. A ona nie mogła uwierzyć, że zna jej imię. Nie wspominając już o tym, że w ogóle ją rozpoznał.

Z głównym udziałem:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zoe
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 18 Paź 2014
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:44:48 25-10-14    Temat postu:

Stokrotka* napisał:
Mój całkiem nowy pomysł a że jest ich dużo, to tym postanowiłam się podzielić



Wstęp:
Sally studiuję już 3 rok medycyny. Rodzina, nauka, chłopak - wszystko wydaję się na pozór idealne. Skąd więc towarzyszący jej ciągły niepokój? I dziwne przeczucie, że żyje nie swoim życiem. Rodzice są dumni ze swojej najmłodszej córki. Ma wzorcowe oceny, jest miła i uczynna, nigdy nie sprawiała większych kłopotów. Czemu więc nie jest ona szczęśliwa sama ze sobą? W końcu bycie lekarzem to swoisty sukces i prestiż w małym miasteczku, z którego pochodzi. Czy potrzeba jej czegoś więcej?!

Prolog:
Okryła się bardziej kurtką przed ostrym, zimnym wiatrem. Sama nie wiedziała dlaczego, ale taka jesienna pogoda zwykle skłaniała ją do refleksji. Choć lepiej by zrobiła, gdyby odsunęła wszystkie myśli od siebie i skupiła się na najbliższych egzaminach, wejściówkach, kolokwiach i tym podobnych, niż bujaniem w obłokach i wymyślaniem coraz to nowych przyczyn dla których nie czuję się dobrze w swojej skórze. Włożyła ręce jeszcze głębiej do kieszeni, chcąc zatrzymać ciepło, które tak szybko od niej uciekało. Był piątek, a ona miała jeszcze dziś wieczorem wrócić do domu. Musi wszystko odpowiednio zaplanować. Zajęcia kończy koło 16.30, może więc zdąży na wcześniejszy autobus?! Oczywiście jeżeli się pospieszy. Weszła głównym wejściem, a drzwi rozstąpiły się przed nią niczym morze przed biblijnym Mojżeszem. Powinna się bardziej skupić. Nie jedna osoba pozazdrościłaby jej życia. Kochająca rodzina, świetne perspektywy na przyszłość i chłopak, który ją wspierał i kochał. Zwiesiła głowę z rezygnacją. Z punktu widzenia innych osób jej życie to idylla. Czemu więc ona nie może się z niego tak cieszyć?! Usiadła na ławce, wyjmując opasły tom z dużym napisem "Anatomia człowieka". Czytała powoli, starając się usilnie skoncentrować na tych literach, które miała przed oczami. Jednak nie mogła. Latały jej one i wirowały, tak że chyba już trzeci raz czyta tą samą linijkę. Zatrzasnęła z gniewu książkę, powodując, że lekki huk rozszedł się po korytarzu. Spojrzała z niepokojem w bok, uśmiechając się przepraszająco do uczących się obok niej osób. Nawet ta uczelnia jej nie pomaga.

Ciepło przyjemnie rozchodziło się po jej ciele. Zapach pieczonego ciasta rozprzestrzeniał się po domu i docierał do jej nozdrzy. Czuła się dobrze. Przynajmniej dopóki mogła milczeć i nie odpowiadać na coraz to nowsze pytania. A jak Ci idzie nauka? Dużo masz materiału do opanowania? Jak wam się układa z Kevinem? Nie oświadczył się Ci jeszcze?Niejednokrotnie miała ochotę odpowiedzieć nie, nie i jeszcze raz nie, po czym wyjść i trzasnąć drzwiami. Ale chyba była zbyt dużym tchórzem, by zdecydować się na coś takiego. Obserwowała katem oka Kevina, popijającego herbatę z syropem malinowym - domowym wyrobem jej matki. Zachowywał się dzisiaj jakoś dziwnie. Był nieswój, uśmiechał się dość krzywo, mówił nad wyraz głośno i miała wrażenie, że jest on jakiś spłoszony. Jej niepokój wzmógł się, gdy tak po prostu wstał, uklęknął przed nią i wyjął z kieszeni małe zawiniątko. Szok i niedowierzanie malowały się na jej twarzy. Nawet nie słyszała co do niej mówi, jak z przyciszonego telewizora docierały do niej jedynie strzępy jego monologu, wyrwane z kontekstu. Nie mogła mieć jednak wątpliwości. Właśnie prosił ją o rękę. A gdy wlepił w nią przestraszony wzrok, uświadomiła sobie, że czeka na jej odpowiedź. Nie, nie, nie, nie, nie - krzyczało jej w głowie. Chwilę później wypowiedziała zgoła inne słowa. Zgarnął ją w swoje ramiona, przyciągając usta do pocałunku i zapominając kompletnie o trzymanym w dłoni pierścionku. Słyszała krzyk radości rodziców oraz łzy szczęścia matki. Czemu ona się tak nie cieszyła?! W końcu właśnie zgodziła się zostać jego żoną.

Wciągnęła głęboko w płuca zimne powietrze. Czy to się dzieję naprawdę?! Przecież jeszcze chwilę wcześniej wszystko było o wiele mniej skomplikowane. Co prawda nie wiedziała dokąd zmierza jej życie i czy jej związek z Kevinem ma przyszłość, ale było ... tak zwyczajnie prosto. Tymczasem teraz na jej palcu lśnił zaręczynowy pierścionek, a ona nie miała pojęcia co ma z tym fantem począć. Spacer wydał jej się najlepszym wyjściem ze wszystkich. Przynajmniej będąc sama ze sobą nie musi się uśmiechać na około, dając do zrozumienia, że jest szczęśliwa jak nigdy. Oparła się plecami o drzewo, czując jak zimno stopniowo przenika przez jej kurtkę i sweter, powodując dreszcze. Ale nie miała ochoty wracać. Jeszcze nie. Odbiła się lekko od pnia, uznając w duchu, że może się trochę rozgrzeje jak będzie dalej iść. Pisk opon, gdy przecinała jezdnie wyrwał ją z apatii. Spojrzała w bok, ale ostre blask lamp oślepił ją. Zamrugała kilka razy, gdy tymczasem mężczyzna zsiadł z motoru i zbliżał się do niej z pochmurnym wyrazem twarzy. Nie ma to jak wpakować się w kłopoty na koniec idealnego dnia - przeszło jej przez myśl, gdy stanął na przeciwko niej.
- Nikt Cię nie nauczył chodzić?! - rzucił wściekle, choć zasób jego słownictwa był w takich przypadkach znacznie bogatszy, ale nie wiedząc czemu nie użył dosadniejszego określenia.
- Przepraszam - wybąknęła cicho, wpatrując się w jego twarz. Nie miała kłopotu z rozpoznaniem go. W końcu jak masa innych dziewczyn kochała się w nim, gdy była małym podlotkiem. Tyle, że nie spodziewała się ujrzeć go tutaj. A już na pewno stanąć pomiędzy nim i jego motorem, a drogą. Zdecydowanie powinna szybciutko usunąć się w cień, z którego tak niefortunnie wyszła.
- No proszę, Sally Adams wróciła - dodał sarkastycznie. A ona nie mogła uwierzyć, że zna jej imię. Nie wspominając już o tym, że w ogóle ją rozpoznał.

Z głównym udziałem:



Mogę tylko powiedzieć, że pomysł mi się podoba Opis jest intrygujący, do tego ciekawy prolog, który pochłonęłam w dwie minuty, no i świetna Emma Stone. Czegóż chcieć więcej? Jeśli zdecydujesz się dalej pisać, na pewno będę do ciebie wpadać i na bieżąco komentować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:04:51 26-10-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 13:27:01 26-10-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:05:51 26-10-14    Temat postu:

Nati, bardzo fajny pomysł - jak zwykle niezwykle lekki w odbiorze, a przy tym super tajemniczy. No i te sygnaturki w formie animacji - śliczne

A tymczasem coś ode mnie




Uprowadzona

– Spróbuj ją tknąć, a... – urwała, uprzytomniwszy sobie, że wszystkie pary oczu wciąż są skierowane na ich dwójkę.
– A...? - wyszeptał wprost do jej ucha, drażniąc jego płatek i skórę szyi swoim ciepłym oddechem.
– A rozszarpię cię na strzępy – wycedziła, zaciskając zimne palce na jego nadgarstku.
– Grozisz mi? – kąciki jego ust drgnęły w rozbrajającym uśmiechu, podczas, gdy ręka jeszcze ciaśniej oplotła ją w pasie.
– Tylko ostrzegam – rzuciła, nim dołączyli do grona zaniepokojonych gości.
– Zguba znaleziona – oświadczył zebranym Hernan, po czym ujął dłoń dziewczyny i musnął wargami jej wewnętrzną stronę. – Igrasz z ogniem, Cass – mruknął, gdy kilka minut później odprowadzał ją do stolika. – A żyłoby się nam dużo łatwiej, gdybyś zaakceptowała sytuację taką, jaką jest...


OBSADA: Esmeralda Pimentel (Cass), Iván Sánchez (Hernan)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:24:20 26-10-14    Temat postu:

Moniś jak zwykle kolejny cudowny pomysł. Czekam na jego pojawienie się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:50 26-10-14    Temat postu:

Moniś wiesz, że ja się dziwię po co ty w ogóle wrzucasz to tutaj zamiast od razu zakładać wątek :mrgree: a Ivan i Esme muszę przyznać, że sama o tym myślałam tak więc ... czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 193, 194, 195 ... 216, 217, 218  Następny
Strona 194 z 218

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin