Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Se puede Amar - 4. (24.09)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:11:06 06-09-16    Temat postu: Se puede Amar - 4. (24.09)

Czyżbym napisałam coś w przedpremierach, że nie ma szans, żebym to wrzuciła? Cóż, to tyle z mojej konsekwencji. Zaczęłam robić sygnaturki i jakoś nie mogłam skończyć



- Nigdy nie będę twoją kochanką. Niczyją kochanką - dziewczyna zabrała ręce z uścisku mężczyzny gwałtownym ruchem. - Nie umiem, nie potrafię...
- Amar, nie odchodź. Nie zbliżaj się do mnie, omijaj szerokim łukiem, ale nie odchodź. Muszę wiedzieć, że...
- Nie mogę. Nie mogę być blisko Ciebie i nie czuć niczego... - Ostatnie, co dane było mu zobaczyć, to jej włosy znikające za drzwiami. Z poczuciem beznadziei obrócił się i walnął pięścią w ścianę. Bolało, ale pójście za nią ze świadomością, że nic to nie zmieni, bolałoby bardziej.

Spotyka ją w dwa lat po swoim rozwodzie... Przymierzającą suknie ślubną. Oboje wiedzą, że od tej chwili już nic nie będzie takie samo.












Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 15:39:24 24-09-16, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
youngblood
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 09 Lis 2015
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:02:07 06-09-16    Temat postu:

Muszę Ci powiedzieć, że zaintrygowałaś mnie już postem w "Przedpremierach", teraz mój apetyt na to opowiadanie drastycznie wzrósł. Już nie mogę się doczekać odcinka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:38:00 06-09-16    Temat postu: Re: Se puede Amar

Sunshine napisał:
Czyżbym napisałam coś w przedpremierach, że nie ma szans, żebym to wrzuciła? Cóż, to tyle z mojej konsekwencji. Zaczęłam robić sygnaturki i jakoś nie mogłam skończyć

Dobrze! Bo właśnie miałam Cię za to iść i prześwięcić!!! I mam nadzieję, że coś niedługo tu dostaniemy, bo niedosyt po przeczytaniu wstępu jest przeogromny!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:47:10 06-09-16    Temat postu:

Nie krzyczeć! Powinnam pisać magisterkę, a ja oczywiście mam zawsze jakieś głupie pomysły w takich momentach Np. wstawianie opowiadań, które nawet nie mają prologu
PS Nati, pomóż mi dopasować aktora do roli ojca Ernesta, Erica (Susana Gonzalez) jest jego macochą.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:57:29 06-09-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:28:58 06-09-16    Temat postu:

A ja powinnam spać, a może raczej być przytomna i poprawiać swój licencjat, bo czasu coraz mniej, a mi się nie chce
On ma być starszy? Może Saul Lisazo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:30:01 07-09-16    Temat postu:

    Odcinek 1


- Nie wiem, nie sądzisz, że jest zbyt... strojna? - Nie słysząc odpowiedzi, Amar obróciła się w stronę przyjaciółki, tylko po to, by dostrzec ją po drugiej stronie sklepu, gdy w najlepsze flirtowała z ekspedientem z działu męskiego.
- Camila - szatynka syknęła przez zęby, usiłując ją do siebie przywołać, ale Camila zbyła ją ruchem ręki. Świetnie, wręcz cudownie. Ehh, po co komu przyjaciele? Amar spojrzała w lustro i westchnęła, to wszystko wciąż wydawało jej się tak nierealne.

- Eli, proszę Cię, trzymaj się blisko nas! - Amar ostatnio musiała mocno nadwyrężać moc swoich płuc by okiełznać te dwa małe diabełki. Eli i Adrian, cóż, kilka tygodni po objęciu stanowiska ich niani, Amar naprawdę przestała się dziwić, dlaczego Lorena nie potrzebuje diety, by utrzymać figurę. Wystarczył jeden wypad do parku, żeby spalić nawet największe ciastko czekoladowe.
- Amar! - Dziewczyna obróciła się w kierunku głosu Adriana. Lorena wciąż nie mogła się nadziwić, że Amar udawało się bez problemu odróżniać bliźniaków, kiedy ona, będąc ich matka, wciąż miewała z tym niemałe problemy. Chociaż Amar podejrzewała, że nie tyle się myliła, co dzieciaki robiły ją w przysłowiowego konia.
- Adrian, skąd to masz? - Chłopiec trzymał w dłoniach tabliczkę z napisem "CZY", wyszczerzając się w bezzębnym uśmiechu. Do obu sześciolatków przybyła ostatnio Wróżka Zębuszka i chwalili się brakującymi jedynkami, kiedy tylko mogli - Znalazłeś to? - Adrian pokręcił głową i wciąż z tym samym szerokim uśmiechem, który nie ukrywał tego, że dzieje się coś dziwnego, wskazał w nieokreślonym kierunku. Nieokreślonym do czasu, aż dostrzegła we wskazanym punkcie Eliego z taką samą tabliczką. Z miną wyrażającą brak jakiegokolwiek zrozumienia podeszła do drugiego z chłopców i przeczytała napis. "WYJDZIESZ", ale gdzie? Oszaleli, czy co? Zrozumienie spłynęło na nią dopiero, gdy Eli wskazał kolejny kierunek, gdzie dostrzegła mężczyznę trzymającego kolejną tabliczkę.
- Oszalałeś, kompletnie zbzikowałeś - Amar nie musiała spoglądać nawet na napis, by wiedzieć do czego to całe przedsięwzięcie zmierzało.
- Tak, na twoim punkcie. Jakieś trzy miesiące temu, gdy przekroczyłaś próg mojego domu i spojrzałaś na mnie tymi wielkimi niezwykłymi oczami. Z miejsca przepadłem - Amar potrząsnęła głową i zachichotała, gdy przeczytała napis na tabliczce i spełniły się jej przypuszczenia. Litery układał się w "ZA MNIE" ze znakiem zapytania na końcu, funkcję kropki pełnił zaś przytwierdzony na taśmę klejącą pierścionek. - Jeśli powiesz nie, to od razu możesz zawieść mnie do domu dla czubków, bo obawiam się, że to nieuleczalna choroba -dodał, gdy dostrzegł jej wahanie.
- Ernesto, jestem tylko nianią twoich siostrzeńców - powiedziała bezradnie Amar choć odpowiedź miała już na końcu języka. Nie umiała oprzeć się temu uśmiechowi. - Twój ojciec dostanie zawału - próbowała dalej, chociaż wiedziała, że to tylko słabe wymówki. Jak Ernesto coś postanowi, to jego ojciec będzie mógł grzmieć i grozić, a to niczego nie zmieni. Tak, jak grzmiał i groził, gdy zaczęli się spotykać, ale spotykanie się z nianią siostrzeńców, a ślub z nią, to zupełnie dwie różne sprawy. Ernesto zrobił jeszcze bardziej proszącą minę szczeniaczka, a ona w końcu zmusiła się by wydusić z siebie odpowiedź.
- Tak, tak, wyjdę za Ciebie, wariacie! - W tym momencie obraz jej się zamazał, bo Ernesto wziął ją na ręce i zaczął się z nią okręcać, po czym postawił ją na ziemi i pokazał oba kciuki w górę stojącym nieopodal bliźniakom, które zaczęły wiwatować. - Wszyscy jesteście niemożliwi - mruknęła jeszcze w szyję mężczyzny obejmując go ramionami, zanim przypieczętował ich zaręczyny pocałunkiem.


A teraz stała jak ta ostatnia sierota przed lustrem, w białej sukni, w której wyglądała jak ogromna beza i zastanawiała się, czy nie powinna zwiewać, gdzie pieprz rośnie. Kochała Ernesta, to nie był problem, ale już świat, w którym się obracał, jego ojciec i całe towarzystwo... Czuła się tam jak seler wśród karczochów.
- Powinnaś wybrać coś bardziej w swoim stylu - głos przy jej uchu posłał dreszcz wzdłuż jej kręgosłupa. Znała ten głos aż za dobrze.
- Guillermo...


Camila - Gerladine Galvan (sygnaturkę dodam najwcześniej jutro).


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:16:17 07-09-16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:36:19 08-09-16    Temat postu:

Pierwszy odcinek - wow.
Fajne oświadczyny Ernesta, oryginalny sposób, nie ma co widać, że szaleje za nią, a i Amar niby go kocha. Ale, no właśnie, to spotkanie Guillerma na pewo sporo namiesza w ich życiu.
A Camila niemożliwa jest, niby miała pomóc przyjaciółce wybrać suknię ślubną a flirtuje sobie w najlepsze ze sprzedawcą
Zaciekawiona, czekam na więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:09:50 08-09-16    Temat postu:

Dziękuje
A Camili warto się przyglądać, bo to nie jedyny jej taki wyskok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:45:43 09-09-16    Temat postu:

Biję się w pierś za to, że jeszcze tego nie skomentowałam, choć dopominałam się o więcej! Tak czy inaczej jestem niesamowicie zainteresowana tematem. Decyzja Amar wydaję mi się jednak trochę ... pospieszona - owszem jest jej z nim dobrze, widać, że ją kocha i wszystko by dla niej zrobił, ale mam wrażenie, że nie poznała tego codziennego dnia życia z nim. W każdym bądź razie czekam na więcej, bo zakończyłaś tak, że nie sposób nie chcieć wiedziec co dalej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:35:39 18-09-16    Temat postu:

Przekonałaś mnie, Nati
    Odcinek 2

Lorena przewróciła oczami po dokładnym przyjrzeniu się otaczającej ją scenerii. Pokój hotelowy, jeden z lepszych w tej, pożal się Boże, pipidówie, co oznaczało niewiele ponad standard, a dokładniej lodówkę w pokoju i święty spokój. Jej wzrok powędrował na śpiącego obok mężczyznę, choć mężczyzna to słowo na wyrost dla tego dzieciaka, który jakimś cudem przeszedł ostatnio z trzeciego na czwarty rok studiów. Filozofia, też mi coś. Lorena wciągnęła w płuca dym ze skręta zwędzonego z kieszeni chłopaka. Jej na szczęście zmarły mąż prawdopodobnie przewraca się w grobie na myśl, jak nisko musiała upaść, by sypiać z jego najmłodszym kuzynem. Mam nadzieję, że obserwujesz nas z piekła, łajdaku, pomyślała zduszając niedopałek w popielniczce. Dobrze, że jest Amar, przynajmniej nie musiała teraz martwić się chłopcami, zwłaszcza w takich momentach. Z letargu wyrwały ją opuszki palców wędrujące po jej kręgosłupie.
- Gotowa na drugą rundę? - Chłopięcy uśmiech Jose zmusił ją do przerwania nurzania się w złych myślach.
- Chyba raczej na trzecią, jeśli dobrze liczę - z westchnieniem wyrażającym pełnię szczęścia poddała się kolejnemu pocałunkowi, starając się nie myśleć, jak bardzo jej życie byłoby skończone, gdyby jej teść dowiedział się, co tak naprawdę robi jego synowa podczas swoich "wypadów z koleżankami".
***
- Flor? - Guillermo rozejrzał się po ciemnym mieszkaniu w poszukiwaniu siostry, po czym ze zrezygnowaniem sięgnął po stojącą na barku butelkę i nalał sobie whisky. Szlag by to...! Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek ją spotka. Amar. Już samo imię wypełniło jego usta cierpkim posmakiem. Gdybyś poczekała jeden miesiąc. Trzydzieści pieprzonych dni! Szklanka rozbiła się z głuchym łoskotem o przeciwległą ścianę. Gdyby tylko poczekała, byłaby teraz jego żoną, zamiast przygotowywać się do ślubu z jakimś... Oddech. Oddychanie jest równie łatwe, jak życie dalej po odejściu miłości twojego życia. Każdy oddech ma metaliczny posmak krwi, gdy wciąż i wciąż przed oczami staje Ci obraz jej ubranej w biel dla kogoś innego. Cholera jasna! Nigdy nie sądził, że będzie przeklinał Carolinę z więcej niż jednego powodu, ale teraz...
***
Porwana córka milionerów nie wraca do domu!

Angelica (4 l.), córka państwa Eleny i Heriberta Rivera del Castillo, pomimo zapłacenia okupu, nie odzyskała wolności. Zrozpaczeni rodzice wciąż błagają porywaczy, by zwrócili im jedyne dziecko. Policja rozkłada ręce.
- Gdyby państwo Rivera del Castillo w odpowiednim czasie zawiadomili organy ścigani, być może udałoby się nam namierzyć porywaczy. Jednak decydując się na spełnienie żądań przestępców, sami związali nam ręce - mówi rzecznik prasowy policji stanowej (Chetumal, Quintana Roo), komisarz Damian de Erice.
Gdzie podziewa się mała Angelica?
Wszelkie informacje na temat pobytu dziecka można zgłaszać pod numerem redakcji lub na numer alarmowy policji.
12 września 1995 r.


Erica jeszcze raz rzuciła okiem na zdjęcie zamieszczone przy artykule. Te oczy. Wróciła pamięcią do pierwszego spotkania z obecną narzeczoną swojego pasierba i pociągnęła łyk z kieliszka. Amaranta Celestun... Angelica Rivera del Castillo... Kto by pomyślał? Wychyliła kieliszek do końca i zaczęła zastanawiać się jakie kroi musiała przedsięwziąć, by ta przeklęta cizia raz na zawsze zniknęła z życia Ernesta.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 17:16:22 18-09-16, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:02:51 18-09-16    Temat postu:

To teraz przynajmniej wiem, że nie będzie to typowo romantyczne opowiadanie w Twoim wykonaniu! Tak czy inaczej niesamowicie zaintrygowałaś tym rozdziałem, a już zwłaszcza fragmentem, w którym Guille mówi, że Amar mogła poczekać miesiąc i byłaby teraz jego żoną Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:05:31 21-09-16    Temat postu:

Nie myślałam, żeby zrobić z tych 30 dni jakąś tajemnicę Raczej o jego rozwód z Caroliną

    Odcinek 3

21 lat wcześniej
- Szybciej, pośpiesz się. Zaraz zauważą, że jej nie ma - ładna, na oko piętnastoletnia dziewczyna, rzuciła się w stronę zaparkowanego na tyłach posiadłości samochodu. Na rękach trzymała bezkształtne zawiniątko z koca w różowe motylki, spod którego zwisały nóżki dziecka.
- Co jej dałaś? - Chłopak, prawdopodobnie niewiele starszy od dziewczyny, przejął dziecko z rąk rudowłosej i położył je na tylnym siedzeniu.
- Środek nasenny w kakao, połowę zalecanej dawki dla dorosłego - dziewczyna rzuciła zaniepokojone spojrzenie na dziewczynkę i zacisnęła dłonie w pięści w odruchu wyrażającym zaniepokojenie. - Chyba nic jej nie będzie...
- Na pewno nic jej nie będzie. Tak, jak ustaliliśmy - list podrzuć dopiero rano, w rękawiczkach, nie zapomnij - mruknął chłopak wsuwając dłonie we włosy dziewczyny i zmusił ją, by na niego popatrzyła. - A teraz wracaj i udawaj, że wszystko jest ok. Twoja siostra nie może nic podejrzewać - dodał, całując ją przelotnie w usta. - Idź - rzucił, popychając dziewczynę w stronę domu. - No już! Spotkamy się jutro. Biegnij! - Szatyn popchnął ją mocniej w stronę drzwi, gdy zawahała się, spoglądając ostatni raz na siostrzenicę.
Siostrzenicę, której miała już nigdy nie zobaczyć.
***
Obecnie
Ciszę nocy zakłócały jedynie odgłosy szybkich ruchów ołówka po kartce. Szkicowani zawsze ją uspokajało, a w noc jak ta nic nie było jej bardziej potrzebne od chwili wytchnienia. Jej urodziny, to znaczy, jej quazi urodziny. Dzień, w którym znaleźli na poboczu porzuconą małą dziewczynkę na granicy hipoglikemii. Dzień, którego data wpisana jest w rejestrze sierocińca należącego do klasztoru pod wezwaniem św. Sary, jako data jej „urodzin”. Narodzin Amaranty Celestun, od miejsca urodzenia zakonnicy, która ją przyjmowała do sierocińca oraz jej ulubionej rośliny – amarantusa. Amar nigdy nie wiedziała, jakim cudem ta wiedźma, siostra Dolores, była w stanie wybrać coś tak poetyckiego, ale wolała się w to nie zagłębiać. Za to była pewna, że jej ukochana siostra na całym świecie, siostra Maria Guadelupe, wybrałaby prostą „Marię” i dałaby jej spokój, ale cóż. Amar potrząsnęła głową starając się odgonić przygnębiające wspomnienia szarych ścian, szarych mundurków i równie szarych dni, którymi wypełnione były jej lata w klasztorze św. Sary i spojrzała na szkic. Powinna go wyrzucić, zanim Ernesto się obudzi, ale nigdy nie umiała pozbywać się owoców swojej pracy.
- Czy wciąż mam się nie ruszać? – Amar wzdrygnęła się, gdy głos Ernesta wdarł się w przejmującą ciszę.
- Skąd wiedziałeś, że… - dziewczyna na wszelki wypadek wsunęła szkic między inne, zanim Ernesto dotarł do fotela w drugim końcu pokoju, na którym siedziała.
- Zawsze wiem, kiedy znikasz z łóżka – powiedział mężczyzna przykucając przy fotelu i spoglądając w górę. – I zawsze wiem, kiedy jestem obserwowany. Byłem w wojsku, kociaku – Amar skrzywiła się słysząc to przezwisko, ale nie odsunęła się, gdy objął jej twarz dłońmi. – Czym się martwisz? Nie pamiętam kiedy ostatni raz wstawałaś w nocy, żeby rysować – powinna była wiedzieć, że ciężko jest ukryć coś przed osobą, z którą dzieli się sen, zwłaszcza tak spostrzegawczą jak Ernesto.
- Jutro są moje urodziny – na twarzy mężczyzny pojawiło się zrozumienie, a Amar po raz kolejny przyłapała się na myśli, że to, jak dobrze Ernesto ją zna, ją przeraża.
- Domyślam się, że nie chcesz świętować – dziewczyna pokręciła głową.
- Więc zapomnijmy o tym i wracajmy do łóżka. Dam Ci powód, żebyś naprawdę nie miała powód do ziewania, zamiast przesiadywania nad kartką papieru i zaszkicowywania stresu na śmierć… - Amar parsknęła śmiechem i pozwoliła pociągnąć się do pozycji pionowej, a potem wziąć na ręce i zanieść do łóżka.
- Wspominałam już kiedyś jak bardzo Cię kocham? – Zapytała Amar, gdy uwolnił ją z koszuli nocnej i rzucił ją na podłogę.
- Raz czy dwa obiło mi się o uszy, ale mógłbym słuchać tego do końca życia – stwierdził Ernesto obsypując pocałunkami jej brzuch, zanim wsunął kciuki pod gumkę jej fig. – I powiem Ci w sekrecie, że mam dokładnie taki zamiar. Do końca życia…
Świt zastał go z Amar ułożoną na nim jak na materacu. Nie spała, mógł to wyczuć w naprężeniu jej ciała, jednak nawet się nie ruszyła, by go nie zbudzić, wyczułby to.
- Czym się znowu martwisz? - Zapytał z westchnieniem, przygarnajac ją ramieniem, wolnądłonią przyciskajac czoło u nasady nosa. Ta kobieta go wykończy.
- Nie jestem pewna... - zawahała się, jakby wiedziała, że to, co powie mu się nie spodoba. - Nie jestem pewna czy powinniśmy brać ślub - skończyła siadając mu na brzuchu z miną męczennicy, Ernesto zamrugał w szoku i niemal podniósł się do pozycji siedzącej, jednak drobna sylwetka Amar skutecznie przytrzymała go na łóżku. - Nie, posłuchaj - zatrzymała go, gdy otworzył usta, by co powiedzieć. - Nie zrywam z Tobą, nawet o tym nie myśl i naprawdę chcę być twoją żoną, ale bycie częścią twojej rodziny... Trochę mnie przeraża - Amar zacisnęła zęby na dolnej wardze czekają na jego słowa.
- Ty głupiutkie stworzenie - brunet poderwał się z poduszek i wciągnął ją w ramiona. - Nie strasz mnie tak z samego rana. Czasem doprowadzasz mnie do szału - Amar zaczerwieniła się i schowała twarz w jego ramieniu. - Wyprowadzamy się stąd zaraz po podróży poślubnej - brwi Amar wystrzeliły w górę. Nigdy nie chciała odseparowywać go od rodziny. - Myślisz, że nie wiem, jak bardzo bufoniasta jest moja rodzina? A teraz przestań myśleć o nich i pomyśl o tym, jak daleko chcesz uciec od swoich urodzin, zanim chłopcy wpadną na pomysł, żeby zrobić z tej okazji przyjęcie - Amar zaśmiała się odrzucając głowę do tyłu. Miał rację, oczywiście, że miał racje. Tylko jej głupie kompleksy pozbawiały ją pewności siebie. I pewności, że poradzą sobie naprzeciw wszelkim przeciwnościom.
Nie wiedziała tylko, że czekają ich nie tylko małe wyboje na drodze, ale te wielkie jak Mount Everest również.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:56:33 21-09-16    Temat postu:

Nie wiem czy wiesz, ale masz niesamowity talent do komplikowania sytuacji - jeżeli chodzi o czytelnika, sama bym tak chciała Na samym początku miałam Ernesta jako takiego bogatego dzieciaczka, który postanowił ożenić się z dziewczyną, która mu się podoba, która go zachwyciła, ale to bardziej kaprys chwili niż świadoma decyzja. Po tym rozdziale mam niesamowite mieszane uczucia i mówiąc szczerze wszystko wygląda jakby Amar miała być wsadzona w niezły ogień krzyżowy. Zaczyna się robić coraz ciekawiej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:44:18 21-09-16    Temat postu:

Nati, pamiętaj że minęły dwa lata, może uczucie do Guile umarło śmiercią naturalną i nawet nie było miłością, tylko zauroczeniem?
Może jedynie Guille trwa w tej iluzji, że są sobie przeznaczeni?
A tak serio, ich scena miała być tylko początkiem, teraz wchodzimy w etap, gdzie najważniejsze jest porwanie i rodzina Amar
Dzięki, jak zawsze niezawodna :*
PS piękna animacja w podpisie


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 14:51:02 21-09-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:50:04 21-09-16    Temat postu:

Może, jednak taki niespodziewany powrót nie wyjdzie jej na dobre. W końcu nigdy nie podejrzewała, że ponownie go spotka, a już zwłaszcza w takim momencie jak tamten, to musiało wywołać u niej myśli, refleksje. Może i była nim tylko zauroczona i teraz tylko on żyję tą iluzją, ale sytuacja nigdy nie jest taka prosta, w końcu znowu może się nim zauroczyć, wszystko sie może skomplikować w tym trójkącie
Dziękuję ja podziwiam Twoje animacje z Claudią
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin