Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sezon na miłość 2 sezon wg Alice13
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:28:51 23-04-16    Temat postu:

Odcinek 66
https://www.youtube.com/watch?v=d3Q4LOrBVw8

Cała trójka tj. Onem, Olcay i Oyku zatrzymali się w tym samym hotelu na tym samym piętrze. Olcay miał pokój obok Onem natomiast Oyku na drugim końcu korytarza. W tym samym hotelu zatrzymali się również Mehmet i Monica (coś czuję, że maczał w tym place Ayaz) tylko na wyższym piętrze. Pierwsze dni były bardzo pracowite, gdyż trzeba było wszystko co było związane z pokazem dograć na ostatni guzik. Pokaz projektów Oyku ma być jednym z pierwszych. Trzeba było wybrać odpowiednie modelki. Uzgodnić z organizatorem muzykę i oświetlenie. Wybrać odpowiedni makijaż i uczesanie dla modelek i przekazać je odpowiedzialnym za to osobom. Onem tylko wydawał polecenia, a Oyku i Olcay odwalali całą czarną robotę. Onem rzucała hasłami, a oni musieli się zastanawiać jak to zrobić, żeby miało pożądany efekt i jeszcze ją zadowoliło. Onem można powiedzieć, że całe dnie spędzała na spacerach po sklepach, głównie przy Piątej Alei i Broadwayu, natomiast Oyku i Olcay uwijali się niczym mrówki w mrowisku. Po całym dniu biegania Oyku była tak wykończona, że prawie zasypiała na stojąco. Z powodu różnicy czasowej rozmowy z bliskimi przez Skaypa odbywały się albo wcześnie rano, albo w czasie przerw na posiłek. Najbardziej nie zadowolony z takiego obrotu sprawy był Ayaz, bo w ciągu całego dnia Oyku była zajęta pracą, a wieczorem kładła się spać bardzo zmęczona, więc nie miał możliwości z nią dłużej porozmawiać. Podczas tych krótkich rozmów, bo nie miał jednak sumienia budzić ją skoro świt, Ayaz starał się jak najbardziej wypytać ją co się tam dzieje. Nie tylko Oyku dręczył pytaniami, bo Mehmet tez musiał zdawać relacje, choć sam też miał dużo pracy przy swoim pokazie. Jak na razie Ayaz nie ma zbyt dużego powodu do obawy, gdyż Oyku cały czas spędza na sprawach organizacyjnych i nawet nie ma czasu na chwile rozrywki.
Dziewczyny też są lekko zawiedzione, bo miały nadzieję, że Oyku zda im relacje co też nowego jest teraz w sklepach i jak w ogóle wygląda życie w Nowym Yorku. Na razie jedyne czego się dowiadują od Oyku, to tego jak wygląda organizacja pokazu od kuchni. Seyma mimo to i tak jest w dobrym humorze, bo wreszcie wróciła do pracy. Meral jak to matka zawsze się wypytuje, czy już jadła i czy dobrze się odżywia, bo ciągle ostatnio taka blada chodzi i wydaje jej się, że zeszczuplała. Nie może również zapomnieć zapytać, czy się odpowiednio ciepło ubiera i ciągłym przypominaniu, aby się pilnowała i uważała.

Ayaz umówił się z detektywem w jego biurze. Był bardzo ciekawy czego udało mu się dowiedzieć w ciągu tych kilku dni. Po wejściu do biura przywitali się.
A: Może od razu przejdźmy do sedna sprawy. Co się udało panu ustalić w wiadomej sprawie?
D: Kilka rzeczy. Po pierwsze miał pan racje co do tego, że pani Oyku była śledzona.
A: Przez kogo?
D: Przez pewnego mężczyznę, który jest znany z tego, że podejmuje się zleceń niezgodnych z prawem.
A: Szemrany typek?
D: Mówiąc w skrócie tak. Dość dobry w swoim fachu.
A: Kto to taki?
D: Nie jaki Muhamet Atila. – Podając mu jego zdjęcie – Widział go pan kiedyś?
Ayaz przygląda się mężczyźnie przez dłuższy czas.
A: Nie przypominam sobie, abym go kiedyś widział.
D: Proszę zapytać znajomych, czy go gdzieś nie widzieli.
A: Rozpytam się. Wie pan dla kogo pracuje?
D: Na razie udało mi się ustalić, że dla kobiety.
A: Onem Dincer.
D: Tego nie mogę potwierdzić.
A: Czym się teraz zajmuje ten cały Muhamet?
D: Śledzeniem pana.
A: Wiec wie, że jestem u pana.
D: Nie wie. Jest teraz zajęty – uśmiecha się przy tych słowach.
A: Jak rozumiem, to pan mu znalazł zajęcie?
D: Nie ja, tylko policja.
A: To mu trochę zajmie czasu.
D: Czasu jak czasu, ale teraz będzie musiał się bardziej pilnować, bo policja będzie mieć na niego oko.
A: A czego się pan dowiedział na temat artykułu w gazecie?
D: Autor tego artykułu nie chciał zdradzić nazwiska swojego informatora.
A: Czyli nie wie pan kto za tym stoi?
D: Nie było to łatwe zadanie, ale ma się swoje sposoby na uzyskiwanie informacji od dziennikarzy.
A: Kto stoi za tym artykułem?
D: Onem Dincer.
A: Tak jak podejrzewałem.
D: Musiał jej się pan, albo pana przyjaciółka nieźle narazić skoro posuwa się do takich zagrywek.
A: Ja raczej nie, tylko Oyku.
D: Dziwna kobieta z tej pani Onem.
A: Co ma pan na myśli?
D: Dzięki pani Oyku jej dom mody odnosi sukces, a ona odstawia jej takie numery.
A: No tak. Czy ma pan dla mnie jeszcze jakieś informacje?
D: Na dzisiaj byłoby na tyle.
A: W takim razie, jeśli będzie mieć pan nowie informacje, to proszę mnie powiadomić.
D: Oczywiście.
A żegnając się podaniem ręki: Do widzenia.
D: Do widzenia
Po wyjściu od detektywa Ayaz zastanawia się nad tym co od niego usłyszał.
A: Czyżby Deniz naprawdę miał rację co do motywów Onem rozdzielenia mnie z Oyku? Mam nadzieję, że nie.
Wyciąga telefon komórkowy i dzwoni.
A: Cześć Deniz. Właśnie wyszedłem od detektywa.
D: Cześć Ayaz. Czego się dowiedziałeś?
A: Za artykułem stoi na pewno Onem.
D: Coś jeszcze ciekawego się dowiedział ten detektyw?
A: Oyku śledził facet wynajęty przez jakąś kobietę.
D: Co to za jeden?
A: Taki typek z pod ciemnej gwiazdy.
D: Ayaz czy zastanawiałeś się, że za tym wypadkiem samochodowym może stać Onem?
A: Nie sądzę, aby chciała zabić kurę znoszącą złote jajka. Wówczas dopiero zaczęliśmy się spotykać z Oyku .
D: Pytanie jak daleko jest się w stanie posunąć Onem, aby cię zdobyć.
A: Mam nadzieję, że nie za daleko.
D: Ona i tak już posunęła się dalej niż każda rozsądna osoba.
A: Mam nadzieję, że już dalej się nie posunie.
D: A teraz Oyku jest na nią zdana w Nowym Yorku
A: Zadbałem o aniołów stróżów dla niej.
D: Wynająłeś dla niej ochroniarzy?
A: Bez przesady.
D: To kto ma pieczę nad Oyku w Nowym Yorku?
A: Mehmet i Monica.
Słychać śmiech Deniza.
D: Twój teściu ma pilnować twojej dziewczyny przed twoją teściową.
A: No dziwnie to brzmi.
D: Takie rzeczy to tylko w rodzinie Ateszów. A co u Oyku?
A: Na razie jest zalatana przy organizacji pokazu.
D: Czyli na razie jest bezpieczna.
A: Na to wychodzi.
D: Przepraszam, ale mam drugi telefon. Zdzwonimy się później.
A: Oczywiście nie ma sprawy.

Nad samym ranem Ayaz budzi się w swojej sypialni - ma na sobie podkoszulek, więc pewne pod prześcieradłem ma na sobie spodnie od piżamy - i orientuje się, że ma przywiązane ręce do zagłówka łóżka. Spogląda zdezorientowany to na jedną rękę to na drugą.
A: Co to ma znaczyć?
Drzwi do pokoju się otwierają i staje w nich Onem w czarnej koronkowej koszulce nocnej.
O: Więc się już obudziłeś mój kochany?
Ayaz nie może uwierzyć w to co widzi i co się dzieje.
A: Co ty tu robisz?
O: Jak to co. Przyszłam do mojego ukochanego.
A szarpiąc skrepowane ręce: Co to ma wszystko znaczyć?
O zbliżając się do łóżka: Do tej pory nie chciałeś ze mną współpracować, więc muszę temu jakość zaradzić.
A z wściekłością: Przywiązując mnie do łóżka.
O: Gdybym tego nie zrobiła, to już bym stała za drzwiami twojego domu.
A: Bo tam jest twoje miejsce.
O siadając na łóżku i głaskając Ayaza po włosach: Mylisz się. Moje miejsce jest przy tobie w twoim łóżku.
Onem pochyla się, aby go pocałować. Ayaz odsuwa swoja twarz jak najdalej od Onem. I próbuje uwolnić ręce.
A krzycząc: Nie!!! Nie!!! – budzi się z krzykiem.
Rozgląda się dookoła i sprawdza ręce, które ma wolne. Przeczesuje ze zdenerwowaniem włosy. Podkoszulek jest mokry od potu.
A głęboko oddychając: To tylko koszmar. Na szczęście tylko koszmar.
Spogląda na okno, a następnie na zegarek.
A: Na pewno już nie usnę. – głęboko oddychając – Co ja zrobiłem Oyku. Nic dziwnego, że nie chce mi tak łatwo wybaczyć. Dla mnie to był tylko sen, ale na samą myśl, że mogłoby się okazać to prawdą, robi mi się nie dobrze. – aż się otrzepuje.
Wstaje i idzie do łazienki. Myje twarz w zimnej wodzie, aby jak najszybciej pozbyć się resztek snu i koszmaru. Po chwili wychodzi z niej w spodniach dresowych. Schodzi do kuchni pije sok i schodzi do swojej siłowni. Od razu podchodzi do worka treningowego i boksuje (jak nic wyobraża sobie, że tym workiem jest Onem, ja na jego miejscu przynajmniej bym tak zrobiła).

Wreszcie nadszedł wieczór pokazu kolekcji domu mody Onem Dincer. Unikali jej jak mogli za równo Olcay jak i Oyku, bo nie byli już w stanie znieść jej ciągłego ględzenia i nic nie robienia, tylko denerwowania ludzi. Pod wieczór zaczęli jej unikać już wszyscy zajmujący się organizacją pokazu, nawet Amerykanie, którzy w ząb nie rozumieli co ona mówi, a raczej krzyczy jak to ma w zwyczaju. Oyku na pokazie prezentowała się jak poniżej:

Z takim makijażem i fryzurą (proszę w miarę możliwości nie zerkać na pana)

(Kreacji Onem nie pokazuję, bo szkoda mi na nią straty czasu).
Pokaz ubrań Oyku odniósł duży sukces. Oczywiście na jej zakończenie musiała razem z Onem przejść po wybiegu. Nie wiele brakowało, aby zakończyło się to wielkim blamażem Oyku, bo Onem niby to przypadkiem podstawiła Oyku nogę. Na szczęście Oyku udało się utrzymać równowagę i to Onem wyrżnęła jaka długa. Uciechę mieli wszyscy, a szczególnie ci, którym się naraziła swoimi wrzaskami. Flesze od aparatów błyskały nom stop i następnego dnia jej zdjęcia ukazały się w kilku gazetach. Onem była taka wściekła, że Olcay i Oyku przez dwa dni unikali jej jak zarazy. Od czasu pokazu zaczęło się bywanie Oyku na tzw. salonach czyli zwykle imprezy modowe, żeby poplotkować, obgadać, poderwać i zaliczyć modela/modelkę. Oyku pamiętając o przestrogach Ayaza bardzo się pilnowała. Sama osobiście przynosiła sobie picie i unikała picia jakiegokolwiek alkoholu. Mehmet i Monica spełniali swój obowiązek i bywali na tych samych imprezach co Oyku, aby mieć ją na oku.
Oyku na tych imprezach poznawała wielu ludzi, ale najwięcej kręciło się wokół niej mężczyzn, głownie modeli. Stawali prawie na głowie, aby ją tylko poderwać, ale żadnemu jak do tej pory się to nie udało, co więcej Oyku na żadnego nawet nie zwróciła uwagi. Onem widząc nieporadność swoich „modeli” postanowiła zagrać najlepszą kartą w swojej tali czyli Mertem.
O spoglądając na Merta: Mam nadzieję, że ty sobie poradzisz z tą gąską.
M: Nie będzie żadnych problemów. Jeszcze tej nocy będzie moja.
O: Nie bądź taki pewny siebie. Wielu próbowało przed tobą i nic nie osiągnęli.
M: Nie porównuj mnie do tych patałachów. Ja zawsze dostaje to co chcę.
O: Liczę na ciebie
M pewnym głosem: Możesz uznać sprawę za załatwioną. – rusza w stronę Oyku.
Podchodzi do niej z boku.
M: Witam koleżankę po fachu.
O spoglądając na Merta: Nie wyglądasz mi na projektanta.
M: Bo nim nie jestem. Za to ty wyglądasz jak rasowa modelka.
O: Dużo dziewczyn dało się nabrać na takie teksty?
M lekko zdziwiony: Słucham?
O: Wiesz ile razy już usłyszałam ten tekst w ciągu kilku ostatnich godzin? Czy wy chodzicie na jakieś kursy pt.: „Jak poderwać dziewczynę”.
M zszokowany: Jakie kursy. Ja nie muszę chodzić na żadne kursy.
O: A przydałoby ci się skoro operujesz tekstami jak pozostali modele. Niczym się nie wyróżniasz, a chcąc poderwać dziewczynę powinieneś się wyróżniać spośród innych mężczyzn.
M stoi z otwartą buzią: Ja się nie wyróżniam? Ja?
O: Teraz już tak. Swoją próżnością i brakiem inteligencji.
Oyku wymija go i odchodzi, pozostawiając go z szokowaną miną. Osoby stojące obok, które znają Merta, słysząc całą rozmowę zaczynają z niego podkpiwać, co bardzo uraziło jego dumę. Patrząc za Oyku zmrużył oczy i zacisnął dłonie w pięści.
M: Zapłacisz mi za to upokorzenie.
Podchodzi do niego Onem.
O: Mogę uważać sprawę za załatwioną tak? Właśnie widziałam jak to ona załatwiła ciebie.
M wściekły: Możesz być pewna, że nie zostawię tak tego. O nie. Pożałuje gorzko, że mnie odrzuciła i upokorzyła.
O: Jak na razie tylko dużo gadasz.
M: Nie martw się już ja coś wymyślę.
O: Tylko zrób to szybko, żebyśmy zdążyli przed wyjazdem.
M ze złośliwym uśmiechem: Jutro to zrobimy.
O: Co takiego?
M: To nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy. Jutro się spotkamy w spokojnym miejscu, aby wszystko omówić.
O: Dobrze. Liczę na twoją pomysłowość.
M: Możesz być pewna, że ten plan będzie niezawodny, tylko będziesz musiała mi pomóc.
O: Bardzo chętnie.
Rozmawiających Onem i Merta widzą Mehmet i Monica. Widzą również jakie spojrzenie po odejściu Onem Mert posłał Oyku.
Mo: Czuję, że szykują się problemy.
Me: Tak. Trzeba będzie na niego uważać.

Mina czuje się co raz lepiej. Wiele czasu spędza z nią Baran, który część swoich obowiązków przekazał Denizowi i Yasemin, którzy jak do tej pory bardzo dobrze się z nich wywiązują. Mina i Baran są bardzo zadowoleni ze zmiany jaką przeszedł ostatnio Deniz. Ayaz swoim zwyczajem każdego dnia odwiedza Mine w szpitalu. Podczas jednej z wizyt na korytarzu spotyka Deniza. Witają się poklepując się nawzajem po plecach.
D: Co tam słychać u ciebie Ayaz? Masz jakieś nowe wieści od detektywa?
A: Jak na razie nie.
D: A rozmawiałeś już z tą rudą dziewczyną?
A: Nie bo nie miałem czasu. Na razie próbuje nadgonić z robotą, aby móc jechać do Oyku.
D: To wygospodaruj trochę czasu na rozmowę z rudą i miej już to z głowy.
A: Postaram się.
D: Staraj się lepiej, bo jeszcze Onem się do ciebie dobierze.
A: Nie opowiadaj głupot. Przez twoje ostatnie gadanie miałem tylko koszmary.
D: Jakie koszmary.
A: Śniło mi się, że obudziłem się we własnej sypialni i miałem ręce przywiązane do zagłówka łóżka.
D: Robi się ciekawie słucham co było dalej?
A chwile milczy: Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich Onem w koronkowej koszulce nocnej. Podeszła do mnie do łózka….
D: Niech zgadnę w tym momencie weszła Oyku i zrobiła ci nie miłosierną awanturę.
A: Deniz nie wygłupiaj się. To wcale nie było zabawne.
D: Domyślam się. Przekonałem się na własnej skórze jakie perfidne zemsty wymyśla Oyku .
A: Nie denerwuj mnie swoimi żartami. Ciekawe co byś zrobił na moim miejscu.
D: Modlił się, aby nas nie przyłapała Yasemin.
Ayaz szturcha Deniza.
A: To naprawdę nie jest powód do żartów. Na samą myśl o mnie i Onem robi mi się nie dobrze.
D: Aż tak szkaradna nie jest.
A: Deniz naprawdę za chwilę ci przywalę.
D: No dobra. Domyślam się, że to żadna przyjemność, ale jak by tak inna osoba, której imię zaczyna się na O, pojawiła się na miejscu Onem, tobyś nie uważał go za koszmar.
Ayaz uśmiecha się do swoich myśli: To prawda.
D próbując powstrzymać śmiech: Wiedziałem, że Omer wpadł ci w oko.
A chcąc walnąć Deniza, który robi unik przed jego pięścią: Teraz to już przesadziłeś.
W tym momencie na korytarz wchodzi Yasemin. Widząc ją Deniz podbiega do niej i zasłania się nią.
D: Ratuj Ayaz chce mnie pobić.
A: Zawsze byłeś tchórzem i chowałeś się za kobiecą spódnicą.
D wychodząc za Yasemin: Coś ty powiedział?
A: To co słyszałeś.
D: Albo zaraz odszczekasz to co powiedziałeś, albo będziesz pluł własnymi zębami.
Y stając miedzy nimi: Co tu się dzieje? Kto to widział bić się w szpitalnej poczekalni?
A: A kto mówi o biciu się. Ja nigdy nie walczyłem ze słabszymi od siebie.
D: Teraz to już przeholowałeś. Zobaczymy kto jest słabszy. – zaczyna ściągać marynarkę.
Y: Czy wyście zgłupieli?
D: Ja nie, ale on na pewno.
A ściągając marynarkę: Głupotę to ja zaraz tobie wybiję z głowy.
Y: Albo się w tej chwili obaj uspokoicie, albo obaj za raz ode mnie oberwiecie.
D: Koteczku nie denerwuj się tak bardzo, bo ci się zmarszczki porobią na tym pięknym czułku.
Zanim się Deniz spostrzegł oberwał z liścia od Yasemin. Ayaz zaczął się z niego śmiać, za co też oberwał.
A śmiejąc się: Yasemin nadal masz krótki lont i szybko wybuchasz.
D śmiejąc się: Ciekawe czy w innych sprawach też jesteś taka wybuchowa.
Yasemin dopiero teraz orientuje się, że ją obaj podpuścili.
Y: Teraz to się nigdy tego nie dowiesz. – idzie do sali Miny.
A na tyle głośno, aby go usłyszała: Jaka ostra się zrobiła. Deniz uważaj, żebyś się nie zranił, kiedy ją będziesz obłaskawiać.
Jedynym komentarzem Yasemin był środkowy palec, którego nie zobaczymy bo zostanie zamazany. Obaj wybuchają śmiechem, co jeszcze bardziej denerwuje Yasemin, czego efektem jest trzaśnięcie drzwiami od pokoju Miny.
W pokoju Mina patrzy z niedowierzaniem na wściekłą Yasemin.
M: Co się stało?
Y przez zęby: Już ja mu dam ostrą.
M: Co znowu zwojował mój syn?
Y: Ten idiota z tym drugim idiotą bawią się moim kosztem.
M: Ten drugi idiota jak mniemam to Ayaz?
Y: A któż by inny.
M: Co zrobili?
Y: Zaczęli udawać, że chcą się pobić.
M śmiejąc się: Nie wierzę.
Y: A co tu jest takiego śmiesznego i nie do uwierzenia.
M: Nie robili tego od ponad 15 lat.
Y: Czego?
M: To był ich stały numer na wrabianie innych, bez względu na wiek i płeć.
Y uspakajając się: Wracają do swoich młodzieńczych zabaw.
M z uśmiechem: Na to wygląda. Wreszcie zaczyna być tak jak zawsze pragnęłam, aby wyglądała nasza rodzina.
Po chwili drzwi się uchylają i wystaje zza nich głowa Deniza.
D: Mamo bezpiecznie już jest?
M: Wchodź ty łobuzie. A gdzie drugi łobuz?
D: Poszedł załatwiać swoje sprawy.- podchodzi do Yasemin i całuje ją w policzek – Wiesz, że jak się złościsz to robisz się jeszcze piękniejsza.
Y już udobruchana: A ty z tym psotnym uśmiechem wyglądasz prawie na młodszego niż jesteś czyli na jakieś 30 lat.
D: Widzisz mamo jak ona mnie traktuje? Ja jej mówię komplementy, a ona mnie tak dołuje.
M: Zbierasz co zasiałeś.
D: Mamo miałaś mnie bronić.
M: A nie za duży jesteś na chowanie się za moją spódnicą?
D z rozpaczną miną: I ty Brutusie przeciwko mnie?
Wszyscy się śmieją.
W następnej scenie widzimy jak Ayaz wchodzi do klubu. Podchodzi do barmana i chwilę z nim rozmawia. Po chwili wyciąga banknot i przesuwa go po ladzie w stronę barmana. Ten bierze go i kiwa głową. Po czym zapisuje numer telefonu Ayaza.

Mete ma spotkanie ze swoim klientem, któremu ma wyremontować mały 100 letni pałacyk. Po standardowym przywitaniu Mete zaprasza go do sali konferencyjnej, gdzie ma się odbyć rozmowa.
M: Możemy już zaczynać omawianie pańskiej wizji?
K: Możemy jeszcze poczekać 5 minut na osobę odpowiedzialną za ten remont? To z nią będzie pan wszystko ustalał.
M: Oczywiście. To może się czegoś napijemy?
K: Ja poproszę kawę.
Mete przez telefon przekazuje zamówienie swojej sekretarce i informuje ją, że jak przyjdzie ktoś od ich klienta, to niech od razu ją przyprowadzi do konferencyjnej.
Po chwili sekretarka przynosi kawę, a chwile później wprowadza kobietę. Ponieważ Mete siedzi tyłem do drzwi, nie od razu zauważa nowo przybyłą.
Kobieta: Przepraszam za spóźnienie, ale była jakaś stłuczka i zrobił się straszny korek.
Mete odwraca się i robi zaskoczona minę.
M: Islik?
I: Mete?
K: Widzę, że nie muszę państwa sobie przedstawiać.
I: To prawda nie trzeba.
M: Co za miła niespodzianka.
I: Mam nadzieję, że za godzinę będziesz tak samo twierdził.
Mete i Islik uśmiechają się do siebie.
K: Przejdźmy zatem do interesów. Pani Islik odpowiada za wszystko co jest związane z remontem tego pałacyku. Począwszy od wyboru kształtu gwoździ kończąc na kolorze zasłon.
M: Jak rozumiem wszystko mam ustalać z Islik, ale jeśli chodzi o gwoździe to nie ma zbyt wielkiego wyboru.
I: Na pewno się jakoś dogadamy.
Następnie pokazane jest jak omawiają po kolei wszystkie pomieszczania. Islik przedstawia swoją wizję danego pomieszczenia, a Mete przedstawia jak to wygląda z architektonicznego punktu, co można zrobić, a czego się nie da.
M: Czyli mamy ogólny zarys jak ma to wszystko wyglądać.
K: Tak. Od tej pory proszę się kontaktować już tylko z panią Islik. Ma wszystkie potrzebne upoważnienia.
M: Oczywiście.
Mete żegna się z klientem przez uściśnięcie dłoni.
Islik: Masz czas?
M spogląda na zegarek: Tak. Może zjemy wspólnie lunch?
I z uśmiechem: Miałam nadzieję, że mi to zaproponujesz.
Wychodzą razem z firmy Mete, wsiadają do jego samochodu i odjeżdżają.
W następnej scenie widzimy ich siedzących przy stoliku w jednej z restauracji.
M: To ile to już czasu minęło?
I: Ponad 5 lat.
M: Jak ten czas szybko leci.
I: To prawda.
Podchodzi do nich kelner i zbiera zamówienie.
I: Zastanawiałeś się kiedyś, co by z nami było, gdybym wówczas nie wyjechała do Włoch?
M: Wiele razy.
I: Czasu nie możemy cofnąć. Możemy jedynie iść na przód.
M: To prawda. To czym się tak naprawdę zajmujesz?
I: Wieloma rzeczami. Od wyboru zasłon czy dywanu do salonu do całkowitych remontów starych budynków, a czasami nawet przy budowie nowych.
M: Czyli robisz to o czym zawsze marzyłaś.
I: Tak. Spełniłam swoje zawodowe marzenia. Ty zresztą też, prawda?
M: Tak. Jestem wspólnikiem biura architektonicznego. Tworzę nowe przestrzenie.
I: Już myślałam, że powiesz jak za dawnych lat nowy świat.
M: Trochę wydoroślałem i zmienił się trochę mój punkt widzenia. A ty nadal porywasz się na nieznane?
I: Też zmądrzałam i jestem już ostrożniejsza.
M: Czyżbym słyszał smutek w twoim głosie?
I: Nadal jesteś tak samo spostrzegawczy ( skoro tak samo to raczej nic nie spostrzega).
M: Zawsze jakoś potrafiłem wyczuć twój nastrój.
I: Jako jeden z nielicznych.
M: To kto teraz wyczuwa twój nastrój?
I spoglądając z melancholią na Mete: Od dłuższego czasu już nikt.
Przychodzi kelner z zamówieniem.
M: Chyba to rozstanie nie należało do najmilszych?
I: O nie. Były krzyki i rękoczyny.
M: Aż tak?
I: Może zmieńmy temat na milszy. A co słychać u ciebie w sprawach sercowych?
M spoglądając na obrączkę uśmiecha się: Prawie od pół roku jestem żonaty. Przeszliśmy długa drogę.
I: Czy tą szczęściarą jest Oyku?
M: Dlaczego sądzisz, że to z Oyku się ożeniłem?
I: Nie było dla mnie tajemnicą, że się w tobie podkochuje.
M: Wychodzi na to, że tylko ja się nie zorientowałem.
I: Ja na pewno bym cię nie oświeciła w tej kwestii.
M: To nie z Oyku się ożeniłem, tylko z jej przyjaciółką Seymą.
I: Ma dziewczyna pecha.
M: Już jej dawno przeszło. Teraz jest szczęśliwie zakochana w kimś innym.
I: To dobrze. Bo to wyjątkowa dziewczyna, zapewne zaprzyjaźniłybyśmy się, gdybyśmy nie kochały tego samego mężczyznę.
M: Tym mężczyzną byłem ja.
I: Nie. Twój ojciec. A właśnie co u niego słychać?
M: Nie dawno ożenił się z matką Oyku.
I: Naprawę. Teraz już oficjalnie jest twoją młodszą siostrzyczką.
M: Tak. Choć nie wiem kto się kim bardziej opiekowała. Ja nią, czy ona mną.
I ze złośliwym uśmiechem: Zapewne ona tobą.
M: To nie jest powód do dumy, ale cudownie mieć taką osobę przy sobie.
I smutnieje: Tak.
M: Stało się coś?
I: Ja taką osobę w swoim życiu straciłam.
M: Przykro mi. To musi bardzo boleć.
I: Tak. Co miałeś na myśli mówiąc, że przeszliście długą drogę?
M: Nasz związek miał wzloty i upadki, kilka razy rozstaliśmy się prawie na zawsze.
I: Ale zawsze wracaliście do siebie.
M: Tak. A to, że teraz jesteśmy razem to zasługa Oyku.
I: A co takiego zrobiła?
M: Uświadomiła mi czym jest prawdziwa miłość.
I: Długo znacie się z Seymą:
M: Ponad 1,5 roku. Poznaliśmy się w szpitalu, po wypadku Oyku.
I: Oyku miął wypadek?
M: Tak. Przez rok była w śpiączce.
I: Ale teraz już wszystko w porządku?
M: Tak. Zakochała się nawet w swoim rehabilitancie – w tym momencie zadzwonił jego telefon - Przepraszam musze odebrać, bo to z biura.
I: Oczywiście.
Mete chwilę rozmawia przez telefon.
M: Niestety musze wracać do biura. – wzywa kelnera i prosi o rachunek.
I: Nie ma sprawy. To co spotykamy się za dwa dni, aby omówić pierwsze pomieszczenie?
M: Tak. Przygotuję różne rozwiązania, a ty wybierzesz te, które ci się najbardziej spodoba.
I: Albo przerobisz je tak, aby mi się spodobało.
M: Nadal lubisz stawiać na swoim.
I: to się chyba nigdy nie zmieni.
M: Zawsze ta cecha mi się w tobie podobała.
I: Szkoda, że innym już nie.
W tym czasie podchodzi kelner z rachunkiem. Mete płaci i spoglądając na zegarek.
M: Niestety muszę już uciekać. Do zobaczenia za dwa dni.
I całując go w oba policzki: Do zobaczenia.
Mete lekko zmieszany wychodzi z restauracji, a Islik uśmiecha się do siebie.
I: Chyba nic, a nic się nie zmieniłeś.


Klub nieudanego podrywu Ayaza. Po chwili wchodzi do niego ruda dziewczyna, podchodzi do baru i zamawia drinka. Kiedy się rozgląda po sali, barman wysyła sms-a. Po jakimś czasie do klubu wchodzi Ayaz. Barman ruchem głowy wskazuje mu dziewczynę siedzącą na końcu baru. Ayaz od razu do niej podchodzi.
A: Cześć. Pamiętasz mnie?
RD: Cześć. Oczywiście nie zapominam takich przystojniaków.
A: Pamiętasz zatem, kiedy się spotkaliśmy?
RD: Tak.
A: A możesz mi powiedzieć, kto ci zapłacił za przespanie się ze mną?
RD jest zaskoczona słowami Ayaza: Nie wiem o czym mówisz.
A: Dobrze wiesz o czym mówię. To kto ci zapłacił?
RD: Nikt i nic mi za nic nie zapłacił. Zresztą, skąd ci przyszedł taki pomysł do głowy?
A: Ktoś cię widział jak wysyłałaś sprawozdanie z nieudanej akcji.
RD: To już nie można wysyłać sms-ów?
A: Można. A do kogo go wysyłałaś?
RD: Nie twoja spraw.
A: Owszem moja. Chciałbym wiedzieć, kto tak bardzo się o mnie troszczy i komu mam podziękować.
RD: W moim zawodzie liczy się dyskrecja.
A: Możesz być pewna, że cię nie zdradzę. Umiem dochować tajemnice.
RD: Ja też.
A wyciągając banknot o dużym nominale: Może jednak uchylisz rąbka tajemnicy?
Ruda spoglądając na banknot: Może bym i uchyliła jakby miał towarzystwo.
A dokłada kolejny banknot: Takie towarzystwo ci odpowiada?
RD z zalotnym uśmiechem: Lubię trójkąty.
A dokładając kolejny banknot: A teraz?
RD: To co chcesz wiedzieć?
A: Kim jest osoba, która cię wynajęła?
RD: To kobieta, znana w środowisku mody.
A: Onem Dincer.
RD: Nie jesteś zaskoczony.
A: Nie. Podejrzewałem, że to ona. Chciałem się tylko upewnić. Czy miałaś zrobić coś więcej niż tylko się ze mną przespać?
RD: Miałam zadbać o zdjęcia z tej nocy.
A: Dziękuję za informacje. Zapewniam cię, że nie zdradzę cię.
RD: Onem nie jest moja stałą klientką.
A: Wiem. Woli mężczyzn.
RD: Ja też. Skoro załatwiliśmy jeden interes, to może przejdziemy do drugiego? – kładzie dłoń na piersi Ayaza. Ayaz delikatnie odciąga jej dłoń od siebie.
A: Nie jestem zainteresowany.
RD: Wolisz mężczyzn?
A: Nie. Kocham inna kobietę.
RD: To co w takim razie robiłeś wówczas w klubie?
A: Próbowałem przekonać samego siebie, że jest inaczej.
RD: Z tego co pamiętam, to ci się to nie udało.
A: Na całe szczęście.
RD: Wie jaką jest szczęściarą?
A: To ja jestem szczęściarzem, że zdobyłem jej serce.
RD: No proszę mężczyzna potrafiący docenić kobietę. Jednak jest dużą szczęściarą.
A: Pozwolisz, że się pożegnam.
RD: A jakbym nie pozwoliła to byś został?
A: Nie.
RD: Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
A: A ja, że jednak nie.
Ayaz wychodzi i nie zauważa mężczyzny w rogu wynajętego przez Onem, który go obrysował. Po chwili wychodzi mężczyzna i idzie do swojego samochodu. Tam włącza tablet i przesyła na niego zdjęcia Ayaza i rudej dziewczyny na pocztę Onem. Następnie dzwoni do niej.
M: Witam. Proszę sprawdzić pocztę. – rozłącza się.
W następnej scenie widzimy Ayaz wchodzącego do domu. Po chwili bierze komórkę i dzwoni.
A: Część Deniz. Miałeś rację co do tej rudej dziewczyny z klubu….. Tak, to Onem ją wynajęła…… Porozmawiam sobie z nią w Nowym Yorku….. Do zobaczenia.

Po południu (proszę pamiętać o różnicy czasowej miedzy Nowym Yorkiem a Stambułem 7 godzin) Oyku nie czuje się najlepiej. Siedzi skulona na łóżku.
O: Nie powinnam była mieszać tego hot-doga z koktajlem mlecznym.
Po chwili zrywa się z łózka i biegnie do łazienki (chyba podobnie jak ja nie macie nic przeciwko opuszczeniu tych łazienkowych scen). Po jakimś czasie blada Oyku wychodzi z łazienki w momencie kiedy dzwoni jej telefon. Oyku odbiera go.
O: Tak pani Onem?
Ekran dzieli się na dwie części na jednej widać Oyku na drugiej Onem.
On: Oyku pamiętasz o dzisiejszym bankiecie?
Oy: Tak, ale raczej nie dam rady przyjść.
On: Jak to nie dasz rady?
Oy: Przytrułam się czymś i nie czuję się najlepiej.
On: Zaraz poślę do ciebie Olcaya. – rozłącza się. (a Olcay to lekarz, żeby pomógł Oyku?).
Widać samą Onem jak chodzi zła po pokoju i próbuje się dodzwonić do Olcaya, który odbiera dopiero po 6 dzwonku. Ekran ponownie się dzieli na dwie części na jednej widać Onem, a na drugiej Olcaya.
On podniesionym głosem: Dlaczego nie odbierasz moich telefonów. Ile razy mam do ciebie dzwonić?
Ol: Ale odebrałem za pierwszym razem.
On: Za jakim pierwszym. Słuchawka prawie mi do ucha przyrosła od tego czekania, aż łaskawie odbierzesz.
Olcay przewraca oczami i bierze głęboki uspakajający wdech.
Ol: Czego królowa sobie życzy?
On: Oyku jest chora. Masz do niej iść i postawić ją na nogi przed wieczornym bankietem. Zrozumiałeś?
Ol: Ale ja nie jestem lekarzem (to samo napisałam kilka linijek wyżej).
On: A co mnie to obchodzi. Oyku ma być na wieczornym bankiecie i twoja w tym głowa, aby się tam pojawiła.
Ol: Ale co ja – Onem już się rozłączyła – Jasne bo ja jestem dżinem i spełniam twoje życzenia.
Olacy wychodzi ze swojego pokoju i idzie do Oyku. Puka do jej drzwi, ale dość długo Oyku ich nie otwiera. Kiedy ma już odejść, Oyku otwiera drzwi. Jest bardzo blada.
Ol z niepokojem: Oyku wszystko w porządku. Przecież ty jesteś biała jak papier. Dzwoniłaś po lekarza.
Oy: Nie.
Olcay bierze Oyku pod ramie i zaprowadza ją do łóżka.
Ol: Połóż się, a ja się wszystkim zajmę.
Dzwoni do recepcji i zamawia lekarza do pokoju Oyku – oczywiście po angielsku (w mojej wersji Olcay zna angielski). Zanim przyszedł lekarz to Oyku kilkakrotnie odwiedziła łazienkę i naprawdę jest już bardzo słaba. Po badaniu lekarz zaleca wizytę w szpitalu w celu uzupełnienia płynów, witamin i soli mineralnych w organizmie. Oyku nie jest chętna do wizyty w szpitalu, ale po tym jak lekarz powiedział, że albo teraz pójdzie na kilka godzin, albo za kilka godzin i tak ja przywiozą do szpitala, tylko wówczas może w nim spędzić kilka dni. Z niechęcią Oyku się zgadza i Olcay zawozi ją do szpitala. (Uff odetchnęłam z ulgą. Nie życzę jej źle, ale ta choroba przydarzyła się jej w szczęśliwej godzinie.) Ze szpitala Olcay dzwoni do Onem. Ekran jak zwykle dzieli się na dwie część itd.
On: Postawiłeś Oyku na nogi?
Ol: Nie.
On: To po co do mnie dzwonisz?
Ol: Poinformować, że Oyku jest w szpitalu.
On: Co takiego?!
Ol: Bardzo się odwodniła i lekarz wysłał ją do szpitala. Poleży tu kilka godzin pod kroplówką i nad ranem powinna wrócić.
On: Aż tak źle z nią?
Ol: Biała jak papier i ledwie się trzyma na nogach.
On: No nic zajmij się wszystkim. – rozłącza się.
Wściekła Onem przewraca krzesło.
O: Nie wierzę. Po dzisiejszej nocy miałabym z głowy Oyku, a tak trzeba czekać kolejny dzień.
Dzwoni.
O: Mert musimy odłożyć nasze dzisiejsze plany względem Oyku. Rozchorowała się i leży w szpitalu. Mam nadzieję, że na jutrzejszym bankiecie już będzie (a ja nie i zapewne wy dziewczyny też nie chcecie, aby Oyku brała udział w jutrzejszym bankiecie). – rozłącza się.
O: Sprawdzę, co takiego przysłał mi na pocztę.
Włącza laptop. Wchodzi na swoją pocztę i otwiera wiadomość od swojego wykidajły. Przegląda zdjęcia. W pierwszej chwili jest zdenerwowana.
O: Mam nadzieję, że ta dzi**a nic nie wygadała Ayazowi. Ale po co on w ogóle z nią rozmawiał? Chyba się z nią nie umawiał? Choć daje jej pieniądze. – uśmiecha się – Ciekawe co powie Oyku na takie zdjęcia. Ona leży w szpitalu, a jej ukochany zabawia się z dziwką.
Bierze telefon i dzwoni.
O: Mam dla ciebie zadanie…. – widz dalej nie słyszy co mówi Onem. – kończy rozmowę. – Będziesz mieć bardzo ciężką noc Oyku, bo w Turcji jeszcze wszyscy śpią. – śmieje się (na ile pozwala jej botoks).
W następnej scenie widzimy Oyku leżącą w sali z przypiętą kroplówką do ręki. Po chwili otrzymuje sms-a o następującej treści: „Proszę sprawdzić pocztę”.
O: O co chodzi i co to za numer?
Mimo wszystko ciekawość zwycięża i Oyku wchodzi na swoją pocztę. Otwiera ostatniego e-maila. W którym jest napisane: „Pani ciężko pracuje w Nowym Yorku, a ukochany zabawia się z dziwkami”.
O: Co jest grane? To chyba jakaś pomyłka?
Otwiera załączniki, na których widać jak Ayaz daje pieniądze młodej dziewczynie skąpo ubranej, a ta go dotyka.
O zszokowana: Nie wierzę. To nie może być prawda. Ayaz nie mógłby mi tego zrobić. A mi podczas każdej rozmowy mówi jak bardzo za mną tęskni. Gad jeden. – po policzka zaczynają spływać jej łzy. Nagle przypomina sobie – A może to sprawka tej byłej Ayaza. Tylko jak mogę to sprawdzić, teraz kiedy jestem w Nowym Yorku. – zastanawia się chwilę – Yasemin. Spotyka się z Denizem. Może on by coś wiedział na ten temat. Przesyła e-meila do Yasemin. Następnie pisze do niej sms-a o następującej treści: „Zadzwoń do mnie jak tylko będziesz w pracy”.
O: Ayaz mam nadzieję, że to czyjaś nieczysta gra.
W kolejnej scenie widzimy śpiącą Oyku w sali szpitalnej. Po chwili dzwoni telefon. Oyku zaspana patrzy na wyświetlacz i od razu się przebudza jak widzi na nim imię Yasemin. Ekran dzieli się na dwie części itd.
O: Cześć Yasemin.
Y: Cześć Oyku. Jestem już w pracy. O co chodzi?
O: Jest tam Deniz?
Y patrząc na Deniza: Jest.
O: Wysłałam ci e-maila.
Y: Poczekaj chwilę. Zaraz wejdę na swoją pocztę. – otwiera pocztę czyta teks i ogląda zdjęcia i leci wiązanka tureckich przebojów, która zostaje wypikana.
O: Czyli widzisz zdjęcia. Pokaż je Denizowi i niech wypyta Ayaza o co tu chodzi.
Y: Dobra. Zadzwonię do ciebie jak się czegoś dowiem.
O: Czekam na telefon. Cześć.
Y: Cześć.
Widać tylko Yasemin. Ponownie ogląda zdjęcia.
Y: Deniz możesz tu podejść.
D wstając od biurka: O co chodzi?
Y: Popatrz jakiego e-maile dostała Oyku.
Deniz najpierw czyta treść, a później ogląda zdjęcia i gwiżdże.
D: Ktoś tu nie próżnuje.
Y: Naprawdę sądzisz, że Ayaz pod nieobecność Oyku spotyka się z dziwkami?
D: Oczywiście, że nie. Chodziło mi o osobę, która wysłała tego e-maila.
Y: O co tu chodzi?
D: Ayaz podejrzewa, że komuś bardzo zależy, aby go rozdzielić z Oyku. A ta dziewczyna ze zdjęcia przystawiała się do Ayaza, kiedy rozstał się z Oyku.
Y: Skąd to wiesz?
D: Byłem wówczas w klubie i widziałem. Ayaz ją olał i wyszedł z klubu, a dziewczyna z niezadowolenie poinformowała kogoś o swojej klęsce. Ayaz ją wczoraj odnalazł, żeby się dowiedzieć, kto jej zapłacił, aby zaciągnęła go do łózka.
Y: Wie już kto?
D: Tak.
Y: Kto to taki?
D: Wkrótce się dowiecie.
Y: A nie możesz mi powiedzieć?
D: Najpierw powinna dowiedzieć się Oyku.
Y: Dobra dzwonię do niej.
Yasemin dzwoni do Oyku.
Y: Cześć….. Tak już wszystko wiem..... Posłuchaj – widz już nie słyszy co mówi Yasemin.
Widzimy Oyku jak siedzi z telefonem przy uchu.
O: Jest tego pewny?.... Dziękuję za informacje i podziękuj Denizowi. – rozłącza się. – A wiec mnie nie zdradziłeś Ayaz. Ciekawe, komu tak bardzo zależy na naszym rozstaniu? – myśli chwilę – Nic mi nie powiedział, a powinien. Zostanie zatem za to ukarany. – uśmiecha się do siebie złośliwie.
Wchodzi na swoją pocztę i przesyła e-maila Ayazowi dopisując w treści: „Dziękuję za twoją wierność gadzie jeden”. Następnie wysyła do niego sms-a z treścią: „Sprawdź pocztę”.
Następnie widzimy jak Ayaz odczytuje sms-a i z uśmiechem sprawdza pocztę. Szybko przestaje się uśmiechać po przeczytaniu e-maila i zobaczeniu zdjęć. Jest nimi przerażony.
A: Tylko nie to. Nie mogła w nie uwierzyć.
Od razu próbuje dodzwonić się do Oyku, ale okazuje się, że Oyku ma wyłączony telefon. W miedzy czasie próbuje się do niego dodzwonić Deniz, ale Ayaz ciągle odrzucał jego połączenia. Ayaz zdenerwowany chodzi po swoim biurze. W końcu dzwoni na lotnisko, aby zabukować lot do Nowego Yorku, ale wolne miejsc są dopiero następnego ranka. Ma już sprawdzać połączenia z Ankary, kiedy przychodzi do niego Deniz.
D: Można wiedzieć, dlaczego nie odbierasz moich telefonów, tylko musze się osobiście do ciebie fatygować?
A: Nie zawracaj mi głowy. Muszę jak najszybciej dostać się do Nowego Yorku.
D: Co takiego się stało?
A: Oyku dostała zdjęcia na których jestem z ta rudą dziewczyną z klubu.
D: Jakbyś odebrał, kiedy do ciebie dzwoniłem, to byś się tak nie stresował teraz.
A: O czym ty mówisz?
D: Oyku wysłała tego e-maila Yasemi i poprosiła, abym się dowiedział czegoś o jej niewiernym ukochanym.
A: I?
D: I Oyku już wie, że ją nie zdradzasz tylko chcesz się dowiedzieć, kto wam świnie podstawia. A ty skąd wiesz o e-mailu.
A pokazując mu e-maila od Oyku: Stąd.
D z uśmiechem: To cię ładnie załatwiła. Niech zgadnę wyłączyła telefon.
A: Zgadłeś.
D: Przynajmniej wiesz, że jej na tobie zależy.
A: Czy ty wiesz co ja przeżyłem, jak zobaczyłem tego e-maila.
D: Pewnie to samo co Oyku.
A: Onem mi drogo zapłaci za tą nieczystą grę, jaką prowadzi.
D: Współczuje Yasemin, jak pozna prawdę.
A: Dobrze, że nie są ze sobą tak bardzo związane.
D: Mimo wszystko to jej matka.
A: To prawda.
D: To ja wracam do pracy i następnym razem odbieraj moje telefony, to zaoszczędzisz mi czasu, a sobie nerwów.
A: Obiecuję, że następnym razem będę już odbierał twoje telefony. Dzięki, że się pofatygowałeś do mnie.
D: Podziękować powinieneś Yasemin, bo to ona mnie namówiła do przyjazdu tutaj.
A: Podziękuję jej.
Godzinę później Yasemin dostała bukiet czerwonych róż z bilecikiem o treści „Dziękuję za ograniczenie liczby siwych włosów na mojej głowie”. Yasemin tylko się śmiała, a dołączył do niej Deniz jak sam przeczytał bilecik.
Rano Oyku włączyła telefon i po minucie już Ayaz zadzwonił. Ekran dzieli się na dwie części itp.
A zdenerwowany: Czy ty wiesz jak bardzo mnie wystraszyłaś. Gdyby Deniz do mnie nie przyjechał, to pewnie w tym momencie byłbym już w samolocie lecącym do Nowego Yorku.
O: A ty wiesz jak ja się poczułam jak zobaczyłam te zdjęcia? Nic mi nie mówiłeś o tej dziewczynie.
A: Jak to nic nie mówiłem. Opowiadałem ci o wieczorze w klubie.
O: To ta dziewczyna?
A: Tak.
O: Czy dowiedziałeś się kto jej zapłacił?
A: Porozmawiamy o wszystkim jak przylecę do ciebie. A jak ty się czujesz?
Oyku opowiada mu o ostatnim popołudniu i nocy, ale widz nie słyszy co mówi.

Po przyjeździe Ayaza do domu za chwilę pojawia się Hasan.
H: Część Ayaza. Coś ostatnio rzadko się widujemy.
A: Cześć. To prawda. Chce nadrobić pracę, aby móc jechać do Oyku, w dodatku stryjenka Mina jest w szpitalu.
H: Już lepiej się czuje?
A: Z dnia na dzień jest coraz lepiej.
H: To musiało być straszne przeżycie dla jej męża i syna.
A: Tak. Ale wyobraź sobie, że stryjenka jest zadowolona z tego co ją spotkało.
H: Co ty za głupoty opowiadasz. Jak można być zadowolonym, skoro o mały włos nie zostało się zabitym.
A: Te wydarzenia sprawiły, że scaliła się jej rodzina. Stryj wyznał jej miłość, Deniz się pokajał i stał się dobrym synem.
H: Jak tam twoje stosunki z kuzynem?
A: O dziwo bardzo dobre. Dobrze na niego wpłynęła miłość.
H: O czym ty mówisz?
A: Deniz zakochał się w Yasemin, siostrze Ady. Postanowił się zmienić i zasłużyć na jej miłość.
H: Sądzisz, że to możliwe?
A: Tak, bo już zaczął. Nawet mi ostatnio pomaga.
H: Tak, a w czym?
A: Wygląda na to, że Onem postanowiła mnie zdobyć i za wszelka cenę chce się pozbyć Oyku z mojego życia.
H robi wielkie oczy: Co ty mówisz? Onem się w tobie zakochała?
A: Wszystko na to wskazuje. Wynajęła takiego szemranego typka, aby śledził mnie i Oyku. Ten artykuł w gazecie o Oyku i Sinanie to jej sprawka. Pamiętasz jak ci opowiadałem o moim nieudanym wyjściu do klubu?
H: Tak. A co to ma z tym wspólnego?
A: Opowiadałem ci o dziewczynie, która najprawdopodobniej szukała klienta.
H: Tak i co?
A: To Onem ją zatrudniła, aby się ze mną przespała i zrobiła zdjęcia z tej nocy.
H: A później na pewno zamierzała pokazać je Oyku.
A: Możesz być pewien, że by to zrobiła. A właśnie – Ayaz wstaje podchodzi do szafki i wyjmuje z niej zdjęcie, które dostał od prywatnego detektywa – Widziałeś kiedykolwiek tego faceta?
H przygląda się zdjęciu: Chyba dwukrotnie go widziałem jak się kręcił koło twojego domu, a co to za jeden?
A: To jest ten facet, co go wynajęła Onem.
H: Acha. A na czym polega pomoc Deniza?
A: To on mi uświadomił, że Onem coś do mnie czuje. Podejrzewał to od ich pierwszej rozmowy, ale powiedział mi o tym nie dawno.
H: Jak zaczął się spotykać z Yasemin?
A: Mniej więcej. Dzięki niemu nadal jestem w Stambule a nie w samolocie do Nowego Yorku.
H: A dlaczego miałbyś dzisiaj lecieć do Nowego Yorku?
Ayaz opowiada Hasanowi o e-mailu i pstryczku w nos jaki mu dała Oyku.
H: No cóż przynajmniej nie od razu dała wiarę zdjęciom, tylko sprawdziła, czy są wiarygodne.
A: To jest dla mnie największą pociechą.
H: A jak się układa miedzy tobą, a Oyku?
A: Co raz lepiej. Muszę ją przekonać, że moja uczucia są szczere i trwałe. Że więcej razy już się nie wystraszę.
H: Naprawdę jesteś zakochany.
A: Tak jak nigdy do tej pory.
H: Miłość przez duże M.
A: Przez ogromne M.
H: Kto by pomyślał?
A: Na pewno nie ja. Choć jak widać miłość dopadła każdego mężczyznę z rodu Ates.
H: No tak twój stryj i kuzyn.
A: Deniz pomału staje się taki sam jak wówczas, gdy byliśmy nastolatkami i zanim usłyszał monolog swojego ojca na cmentarzu. Tyle tylko, że teraz nie jest taki samolubny.
H: Spędzacie ze sobą chyba co raz więcej czasu.
A: Tak. Powoli odzyskuję rodzinę, którą straciłem wiele lat temu. W dużej mierze to zasługa Oyku.
H ze smutkiem w głosie: Bardzo odmieniła twoje życie.
A: Nadała mu sens. Życzę ci, abyś i ty spotkał swoją Oyku.
H: Do tej pory nie wierzyłem, że mogę jeszcze kogoś tak mocno pokochać jak moją zmarłą żonę, ale patrząc na ciebie, już tego nie wykluczam.
A: Nie powinieneś. Nawet się nie zorientujesz, jak się zakochasz.
H: Tak jak ty?
A: Tak jak ja.
Ayaz i Hasan nadal rozmawiają, ale widz już nie słyszy o czym.

Deniz i Yasemi wiele czasu spędzali ze sobą czy to w pracy, czy w szpitalu, ale jakoś w ostatnim czasie mieli bardzo mało czasu tylko dla siebie. W końcu jednak wybrali się na kolację. Ponieważ Deniz też nazywa się Ates, więc również i jemu udzieliło się trochę romantyzmu. Ponieważ nasłuchał się od Yasemin, czego to Ayaz nie robił dla Oyku, to nie chciał być gorszy od kuzyna i sam również zorganizował romantyczną kolację. Oboje bardzo dokładnie przygotowali się do tej kolacji. Yasemin na tą okazję zakupiła nową sukienkę.

Tak uczesana i umalowana

Niestety nie mogłam znaleźć zdjęcie aktora grającego Deniza w garniturze, jedyne dwa na których był pokazany w całości ma ze swojego ślubu i nie są za bardzo wyraźne.
Deniz na widok Yasemin: Wydawało mi się, że zostaliśmy przyjaciółmi.
Y zdziwiona: Bo zostaliśmy.
D: To dlaczego chcesz mnie wykończyć swoim widokiem?
Yasemin uśmiecha się: Zapewniam cię, że nie ma zamiaru cię wykończyć. Ty też nieźle się prezentujesz.
D: Dziękuję bardzo. Gotowa?
Y: Tak. Założę tylko płaszcz.
Deniz pomaga jej założyć płaszcz, a przy okazji całuje ją w szyję.
Y: Deniz.
D: Nie mogłem się temu oprzeć.
Yasemin tylko z uśmiechem kręci głową. Wychodzą. Deniz wynajął jedną z prywatnych sal w restauracji. Pięknie udekorowany stół, ze świecami i kwiatami, a w rogu dyskretnie siedzi skrzypek.
Y rozglądając się: Postarałeś się.
D: Nie mogę być gorszy od Ayaza.
Y: Wysoko sobie ustawiłeś poprzeczkę.
D: Tak nisko mnie oceniasz?
Y: Nie. Tyle się nasłuchałam o Ayazie i jego pomysłach.
D: Ayaz zawsze był bardzo pomysłowy.
Do stolika przychodzi kelner z wcześniej zamówionymi daniami.
Y spoglądając na talerz: Widzę, że dokładnie odrobiłeś zadanie domowe.
D: Bardzo dokładnie. Mam nadzieję, że zostanę przynajmniej za nie pochwalony.
Y: Oceny dokonam na samym końcu.
D: Liczę na jak najlepszą. A są przewidziane jakieś nagrody?
Y: Od razu nagrody. Jesteś bardzo interesowny.
D: Gdzie tam od razu interesowny. Po prostu myśl o czekającej nagrodzie bardo motywuje.
Y: A to potrzebujesz motywacji?
D spoglądając na nią: Patrząc na ciebie? Nie.
Y: Bardzo dobra odpowiedź.
D: Staram się sprostać twoim oczekiwaniom.
Y: Staraj się tak dalej.
D: Podrywałaś chłopaków?
Y: Nie, ale pozwalałam się podrywać.
D: A mi pozwolisz?
Y: A nie pozwoliłam jeszcze?
D: A na co pozwolisz mi jeszcze?
Y: Nie przeciągaj struny i nie zapominaj, że jesteśmy w miejscu publicznym. Nie chcę się za ciebie wstydzić.
D: Właśnie zostałem przywołany do porządku.
Y: Dobrze, że nie do tablicy.
D z uśmiechem: Bardzo lubiłem chodzić do tablicy na matematyce.
Y z niedowierzaniem: Na matematyce? (nie rozumiem skąd ten uraz wszystkich do matematyki, przecież to nie fizyka).
D: Tak. Pani od matematyki miała czym oddychać i zawsze chodził w dopasowanych bluzkach.
Y ze śmiechem: No i wszystko jasne. To chyba dużo było chętnych?
D: Mieliśmy z chłopakami grafik, kto kiedy się zgłasza do tablicy.
Yasemin śmieje się.
D: No co? wy nie mieliście żadnego nauczyciela, w którym się podkochiwaliście?
Y uśmiecha się do swoich wspomnień: Nauczyciel od w-fu. Nie opuściłam żadnej godziny. Oglądały się za nim wszystkie dziewczyny, prawie wszystkie nauczycielki a nawet kilku chłopaków. – wzdycha z rozmarzeniem.
Widząc jej rozmarzony wzroku Deniz przestaje się uśmiechać. Macha jej dłonią przed twarzą.
D: Ziemia do Yasemin.
Y: Tak?
D: Wreszcie wróciłaś.
Y: Ale ja nigdzie nie wychodziłam.
D: Bujałaś w obłokach.
Y: Nie. Przypominałam sobie jak na biwaku rozbierał się przed kąpielą w jeziorze.
D: A co było w tym takiego ekscytującego?
Y: To, że była piąta rano, a on myślał, że wszyscy śpią i kąpał się nago.
D: Podglądaczką się było?
Y: Nie tylko bo dołączyłam do niego.
Deniz zakrztusił się pitym właśnie winem.
D: Co takiego zrobiłaś? Ale chyba miałaś coś na sobie?
Y: Tylko uśmiech.
Deniz patrzy z otwartą buzią na Yasemin, która świetnie się bawi.
Y: Mam opowiadać dalej?
D: Podziękuję za szczegóły. Może zmieńmy temat.
Y: To może powiesz mi jak wyglądała dziewczyna z którą pierwszy raz się całowałeś?
D drapiąc się po szyi podobnie jak Ayaz: Miała okulary i aparat na zębach i była dwa lata starsza.
Y: Żartujesz sobie ze mnie?
D: Nie. Ale to ona mnie pocałowała. Całe szczęście Ayaz był w pobliżu i ją ode mnie odciągnął.
Yasemin ze śmiechem: Nie poradziłeś sobie z dziewczyną?
D z obrażoną miną: Ona była o głowę ode mnie wyższa i ważyła co najmniej 10 kg więcej. Wszyscy w szkole się jej bali. Tydzień później mama przepisała mnie i Ayaza do innej szkoły.
Y ocierając łzy: To musiał być niezapomniany pocałunek.
Deniz się krzywi, a Yasemin jeszcze bardziej się śmieje.
D: Mi wówczas wcale nie było do śmiechu.
Y: Domyślam się. Nie zawsze dobrze być szkolnym przystojniakiem.
D: Uważasz, że jestem przystojny?
Y: Jaki spragniony komplementów.
D biorąc Yasemin za rękę i patrząc jej w oczy: Nie tyle komplementów, co ciebie.
Y przełykając ślinę: Deniz.
D: Tak?
Y: Mieliśmy się nie spieszyć.
D: Ja tylko mówię co czuję i czego pragnę.
Y wyciągając swoją dłoń: Wracajmy już.
D: Tchórzysz?
Y: Nie, ale nie chcę niczego żałować.
D: W takim razie wychodzimy. – wzywa kelnera i reguluje rachunek.
Wychodząc z restauracji na korytarzu spotykają starszego łysiejącego mężczyznę, który urodą nie powala.
M: Yasemin.
Y: Pan Yigit.
PY: Co za miła niespodzianka.
Y: Pozwolicie, że was przedstawię. Pan Yigit mój nauczyciel w-fu, a to Deniz Ates kolega z pracy.
Deniz tylko mruży oczy i wita się z panem Yigitem.
PY: Miło mi poznać. Porozmawiałbym z tobą Yasemin dłużej, ale już jestem spóźniony na kolację.
Y: Na pewno się jeszcze spotkamy.
PY: Liczę na to. Do zobaczenia.
D&Y jednocześnie: Do zobaczenia.
D: Wszystkie kobiety się za nim oglądały?
Y: Sądziłeś, że ujdzie ci płazem to wkręcanie mnie w szpitalu?
D: Nigdy nie odpuścisz?
Y: Tobie? Nigdy.
W następnej scenie widzimy jak Deniz pomaga wysiąść Yasemin z samochodu pod jej domem. Odprowadza ją do drzwi.
D: Może zaprosisz mnie na drinka?
Y: Przecież prowadzisz samochód.
D: To na kawę.
Y: Nie będziesz mógł usnąć w nocy.
D z nadzieją: Na herbatę?
Y: I tak nie masz na nią ochoty.
D: Czyli nie ma co liczyć na zaproszenie do środka?
Y: Nie. Ale dostaniesz całusa na pożegnanie.
Yasemin unosi się na palcach, aby pocałować Deniza w policzek, ale ten w ostatniej chwili przesuwa twarz, tak że ich usta się spotykają. Deniz przyciąga do siebie Yasemin jak Ayaz Oyku podczas ich pierwszego tańca. Jedną ręką obejmuje jej plecy a drugą trzyma na jej karku, aby nie mogła odchylić głowy. Pocałunek staje się co raz bardziej namiętny. W końcu to Yaseim przerywa pocałunek i odsuwa się od Deniza.
Y głęboko oddychając: Zbyt wiele na raz.
D również głęboko oddycha: Czego zbyt wiele na raz?
Y: Zbyt wiele poczułam na raz i zapragnęłam.
D patrząc w oczy Yasemin: Tej nocy długo nie zasnę.
Y z psotnym uśmiechem: Zawsze możesz …. sam poćwiczyć. – Yasemin ze śmiechem szybko otwiera drzwi domu i zamyka je za sobą.
Deniz ze śmiechem tylko kreci głową patrząc na drzwi, za którymi zniknęła Yasemin.
Yasemin oparta o drzwi dotyka usta: Niewiele brakowało. – wypuszcza powietrze – Naprawdę świetnie całuje. – idzie do swojego pokoju z rozmarzonym uśmiechem na twarzy.
Pokazany jest Deniz jak jedzie samochodem i wspomina ucieczkę Yasemin.
D z uśmiechem: Niezwykła kobieta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:34:09 23-04-16    Temat postu:

Wieczorem Oyku czuje się już na tyle dobrze, że wybiera się na jeden z bankietów. Ubrana, uczesana i umalowana jest tak jak na prezentacje w 4 odcinku. Kiedy jest już na bankiecie nic nie je i pije tylko sok, bo nie chce ryzykować ponownego zatrucia. Na bankiecie jest też Mert, który ją pilnie obserwuje i kręci się w jej pobliżu, choć do niej samej nie podchodzi. W pewnej chwili spotykają się wzrokiem Onem i Mert i przytakuje jej głową, a Onem się tylko uśmiecha. Oyku rozgląda się po sali, ale nie widzi ani Olcaya, ani Mehmeta z Monicą. Onem podchodzi do baru i prosi o sok. Odchodzi z nim na bok i kiedy nikt nie widzi wrzuca do niego białą pigułkę. Po kilku minutach idzie z sokiem w stronę Oyku po drodze zamawiając szampana. Podchodzi do Oyku.
On: Jak się czujesz?
Oy: Już całkiem dobrze.
On: Coś do picia. – podając jej sok – Dla ciebie sok, a dla mnie szampan. – unosi kieliszek w geście toastu – Za twoje zdrowie Oyku.
Onem wypija połowę szampana, a Oyku soku. Rozmawia z nią jeszcze chwilę po czym odchodzi. Cały czas Mert obserwuje Oyku. Po kilkunastu minutach Oyku robi się senna, co zauważa Mert. Podchodzi do niej.
M z troską w głosie: Wszystko w porządku?
O: Tak. Po prostu bardzo mi się chce spać.
M: To może zamówić ci taksówkę do hotelu?
O: Tak. To dobry pomysł.
M: Chodźmy zatem.
Mert wyprowadza trzymając pod rękę Oyku z sali. Ich wyjściu przygląda się uśmiechnięta Onem i zamawia kolejnego szampana. Mert prowadzi Oyku korytarzem do wyjścia. Tam spotykają ją wchodzący właśnie Monica i Mehmet.
Me: Oyku stało się coś?
Mert: Nic takiego odprowadzam ją do taksówki.
Mo: Oyku?
O: Jestem bardzo senna.
Mo podchodząc do Oyku bierze ją za rękę: Zajmiemy się tobą. Pan już może iść. Dziękuję za pomoc Oyku.
Mert nie zadowolony: Nie ma za co. Zresztą mogę jej wezwać taksówkę, bo widzę państwo dopiero co przyszli.
Me: Nie trzeba. Odwieziemy Oyku do hotelu.
Mehmet bierze Oyku pod ramię i prowadzi do wyjścia z drugiej strony idzie Monica. Wściekły Mert patrzy za odchodzącymi.
M: A tak niewiele brakowało. Co to za jedni i skąd znają Oyku. Onem miała się zająć tym, aby nie było żadnych znajomych Oyku na bankiecie. – wściekły wychodzi na zewnątrz i wzywa taksówkę.
W następnej scenie widzimy jak Mehmet wprowadza zasypiającą Oyku do ich apartamentu. Kładzie ją na sofie i przykrywa kocem, a Monica odkłada na stolik jej torebkę.
Mo: Mehmet jak uważasz co się dzieje z Ouku?
Me: Musieli jej coś dosypać do picia, bo niemożliwością jest, aby tak szybko zasnęła.
Mo: Powinniśmy o tym powiadomić Ayaza?
Me: Raczej tak. Prosił mnie, abym zadzwonił do niego jakby się coś działo złego z Oyku.
Mo: Ale w Turcji jest teraz prawie środek nocy.
Me: Dla Ayaza to nie będzie mieć żadnego znaczenia.
Mehmet bierze swoją komórkę i dzwoni do Ayaza. Ekran standardowo dzieli się na dwie części a co dalej wszyscy wiedzą. Ayaz zaspany włącza światło i sprawdza, która jest godzina.
A zaspany: Kto dzwoni o tej porze? Oyku!
Szybko bierze telefon do ręki i sprawdza wyświetlacz. Odbiera połączenie.
M: Cześć Ayaza.....
A: Część Mehmet. Stało się coś złego Oyku?
M: Nic złego się nie stało Oyku.
A: To czemu dzwonisz do mniej o tej porze.
M: Oyku jest u nas i śpi teraz.
A: Dlaczego u was i dlaczego śpi o tej porze.
M: Ktoś jej chyba coś dosypał do picia.
A krzycząc: Co takiego?
M: Nie denerwuj się. Od razu zabraliśmy ją do siebie i nie pozwoliliśmy jej wyjść z jednym z mężczyzn z bankietu.
A: Naprawdę nic jej nie jest?
M: Naprawdę. Pośpi przez klika następnych godzin.
A: Dziękuję, że się nią zaopiekowaliście.
M: Nie ma za co.
A: Jest. Jestem waszym dłużnikiem.
M: Nie wygłupiaj się nie pozwoli byśmy jej nikomu skrzywdzić.
A: Jeszcze raz wielkie dzięki.
M: Naprawdę nie ma za co. Idź spać. My się nią odpowiednio zajmiemy.
A: Dziękuję.
M: Przestań mi w końcu dziękować. Dobranoc.
A: Dobranoc.
Mehmet rozłącza się.
Me: Nie pamiętam kto mi ostatnio dziękował w każdym zdaniu.
Mo: Bardzo ją kocha.
Me: Na to wygląda. To dobrze, bo jest za młody, aby rezygnować z miłości.
Mo: Może będzie mieć tyle szczęścia co my?
Me: Życzę mu tego.
Mehemt i Monica przytulają się do siebie i całują.
W kolejnej scenie Oyku powili się budzi. Rozgląda się po pokoju i nie wie, gdzie jest. Do pokoju wchodzi Monica.
M: Obudziłaś się już?
O: Gdzie ja jestem?
M: W naszym apartamencie. – widząc pytające spojrzenie Oyku – W moim i Mehmeta.
O: A co ja tu robię? Która jest godzina?
M: Do tej pory spałaś. Jest już po 13.30.
O: Tak długo spałam? A jak tu się znalazłam?
M: A co pamiętasz?
Oyku przymyka oczy próbując sobie przypomnieć coś z wczorajszego wieczoru.
O: Ostanie co pamiętam, to rozmowę z Onem. Pytała mi się jak się czuję.
M: Nic więcej nie pamiętasz?
O: Nie, ale dlaczego?
W tym momencie do pokoju wchodzi Mehmet.
Me: O nasza śpiąca królewna się obudziła.
Mo spoglądając porozumiewawczo na niego: Oyku nic nie pamięta z wczorajszego wieczora. Jedynie rozmowę z Onem.
O: Co się stało? Dlaczego ja nic nie pamiętam?
Me: Ktoś ci musiał coś dosypać do picia.
Oyku uprzytomnia sobie co takiego musiano jej dosypać. Zapewne to samo co Yasemin podała Denizowi.
O: Ale ja piłam tylko sok.
Me: Ktoś musiał ci dosypać jak nie patrzyłaś.
Oyku zastanawia się nad tym co mówi Mehmet i próbuje sobie przypomnieć co się działo wczorajszego wieczora. Ale niewiele pamięta z tego co się działo po jej przyjściu na bankiet.
O zabierając torebkę ze stolika: Pójdę do siebie i spróbuję sobie coś przypomnieć. A jak ja tu dotarłam?
Me: Przywieźliśmy cię.
O: Spotkaliśmy się na bankiecie?
Mo: Nie, na korytarzu jak wychodziłaś z jakimś mężczyzną.
O zszokowana: Co takiego?
Mo: Ponoć odprowadzał cię do taksówki.
O: Mam nadzieję. Bardzo dziękuje, że się mną zajęliście.
Me: Nie ma za co. Zresztą obiecałem Ayazowi mieć na ciebie oko.
O: Będę musiała mu za to podziękować. – wychodząc – Jeszcze raz dziękuje za opiekę.
Mo: Nie ma za co.
Oyku wychodzi, a następnie wsiada do windy. Próbuje sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego wieczoru. Przypomina sobie.
Onem podchodzi do niej.
On: Jak się czujesz?
Oy: Już całkiem dobrze.
On: Coś do picia. – podaje jej sok – Dla ciebie sok, a dla mnie szampan. – unosi kieliszek w geście toastu – Za twoje zdrowie Oyku.
Onem wypija połowę szampana, a ona soku.
Koniec wspomnień.
Oyku wysiada z windy.
O: To Onem mi przyniosła sok.
Zamiast iść do swojego pokoju, idzie do Onem. Kiedy ma już zapukać do drzwi, otwierają się i wychodzi z nich ktoś z obsługi hotelowej. Oyku wchodzi do apartamentu Onem. Ma już zawołać panią Onem, kiedy słyszy jej głos przez otwarte drzwi do sypialni.
O: Witaj Mert. Załatwiłeś wszystko jak trzeba? …. Jak to nic nie wyszło z naszych planów. Przecież widziałam jak ją wyprowadzałeś z sali. Miałeś ją tylko zabrać do jej pokoju i zabawić się nią wraz ze swoimi przyjaciółmi i nagrać pamiątkę z tej zabawy. Co takiego trudnego było w tym? Przecież podałam jej środek, który mi dałeś. Czy miałam ją jeszcze położyć do łóżka i rozebrać, żebyś mógł wypełnić swoją cześć planu?.....- Oyku blednie co raz bardziej z każdym usłyszanym słowem – Kto ją zabrał?..... Ona tu nikogo nie zna. Jak oni wyglądali?...... Monica i Mehmet, ale miało ich nie być na tym bankiecie. Będziemy musieli wymyśleć inny sposób……. Wymyśl coś. – słychać upadek jakiegoś przedmiotu, zapewne znowu rzuciła telefonem – Nie wierzę. Jak można mieć tyle szczęścia? Gdyby nie mój były głupi mąż i jego jeszcze głupsza żona, pozbyłabym się już Oyku z życia Ayaza i byłby tylko mój. – Oyku prawie upada, po tym co usłyszała – Choćby nie wiem ile szczęścia miało to dziewuszysko, Ayaz i tak będzie mój. Jesteśmy sobie przeznaczeni i będziemy razem.
Oyku nie może już dłużej słuchać tego i cicho wychodzi z pokoju Onem. Idzie pomału korytarzem hotelowym. Jedną ręką opiera się o ścianę, po jej policzkach zaczynają płynąć łzy. Podchodzi do drzwi na końcu korytarza, wyjmuje z torebki kartę do zamka i otwiera drzwi. Powoli wchodzi do pokoju. Zamyka drzwi, opiera się o nie i zsuwa się po nich na podłogę. Opiera łokcie o kolana, a dłońmi zasłania twarz, coraz bardziej płacząc. Po chwili słyszy pukanie do drzwi.
O słabym głosem: Kto tam?
Ayaz: Oyku?
Oyku podrywa się szybko z podłogi i otwiera drzwi.
O z płaczem: Ayaz. – obejmuje go mocno, jeszcze mocniej niż w 4 odcinku, kiedy nie zdążyła na prezentację. Przytula się do niego i płacze.
A przytulając ją do siebie i głaskając po głowie : Oyku już wszystko dobrze. Jestem przy tobie i nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić.
Powoli z płaczącą Oyku w ramionach Ayaz wchodzi do pokoju i nogą zamyka za sobą drzwi. Podchodzi do fotela, zrzuca z ramienia swoja podróżną torbę, siada w fotelu i sadza sobie Oyku na kolanach, która wtula się w niego jak mała córeczka w ojca. Ayaz nie przestaje głaskać Oyku, która cały czas szlocha. Po pewnym czasie, kiedy Oyku już się w miarę uspokoiła i podniosła głowę, okazało się, że umazała mu tuszem podkoszulek.
O: Ubrudziłam ci podkoszulek.
A: Nic się nie stało.
O spoglądając na Ayaza: A co ty tu w ogóle robisz?
A: Jak tylko Mehmet zadzwonił do mnie i powiedział, że ktoś ci coś dosypał do picia wsiadłem w pierwszy samolot do Nowego Yorku i jestem (samolot miał o 6.00 z przesiadką w Amsterdamie w Nowym Yorku na lotnisku JFK powinien być ok. 13.15). Czy wiesz kto i co ci dodał do picia.
Oyku spuszczając głowę bawi się palcami: Tak, ale nie uwierzysz mi.
A podnosząc brodę Oyku do góry, aby patrzyła mu w oczy: Kto?
O z niepewnością w głosie: Onem.
W tym momencie Ayaz puścił taką wiązankę tureckich przebojów, że uszy więdną oczywiście wszystkie zostają wypikane.
A: Nie sądziłem, że aż tak daleko się posunie w swoim szaleństwie.
O ze zdziwieniem: Wierzysz mi?
A: Oczywiście. Ostatnio dowiedziałem się tak wielu zaskakujących informacji, że jestem w stanie uwierzyć we wszystko co mówią o Onem. Odpowiedź mi co się wczoraj wydarzyło?
O: Poszłam na bankiet, choć po tym zatruciu nie czułam się jeszcze najlepiej. Nie było na nim nikogo znajomego oprócz Onem. Przyniosła mi sok, który wypiłam. Dalej już niczego nie pamiętam. Obudziłam się na sofie w apartamencie Monici i Mehmeta. Szłam do siebie, kiedy przypomniałam sobie o tym soku i wstąpiłam do Onem. Akurat wychodził ktoś z obsługi hotelowej z jej pokoju i mnie wpuścił. Już miała ją zawołać, kiedy usłyszałam jej rozmowę telefoniczną. Okazuje się, że to ona mi wrzuciła pigułkę gwałtu do soku, a jej znajomy miał mnie zabrać do mojego pokoju i ….. zabawić się mną ze swoimi kolegami i miał to udokumentować.
Ayaz ponownie puścił taką wiązankę tureckich przebojów, chyba jeszcze ostrzejszą niż poprzednio. Oczywiście wszystkie zostają wypikane.
Ayaz powoli stawia Oyku na nogi i kieruje się do wyjścia.
O: Ayaz gdzie idziesz?
A: Zabije ją za to co chciała ci zrobić.
Oyku łapie Ayaza za rękę.
O: Nie możesz tego zrobić. Ona nie jest tego warta, abyś plamił swoje ręce jej krwią.
A: Nie mogę tego tak zostawić. Nie ujdzie jej płazem to co ci zrobiła i co jeszcze chciała ci zrobić.
O: Proszę cię uspokój się. Nie rób nic czego byś później żałował. Proszę.
Ayaz ma ogromną ochotę udusić własnymi rękami Onem (nie on jeden), ale jednak przystaje na prośbę Oyku i zostaje w pokoju.
A: Może jej nie zabiję, ale na pewno powiem co o niej myślę i wiem.
O: A właśnie czego się dowiedziałeś o niej?
Ayaz opowiada czego się do tej pory dowiedział o poczynaniach Onem. Oyku robi coraz większe oczy na informacje Ayaza o Onem.
A: Jestem pewien, że to ona stoi za ostatnim e-mailem do ciebie i zdjęciami.
O: Czy wiesz dlaczego ona to wszystko robi?
A: Na razie się jedynie domyślam. Pewności nie mam.
O: Ale ja mam.
A: Wiesz dlaczego ona to wszystko robi?
O: Tak. Po tej rozmowie telefonicznej mówiła sama do siebie.
A: Dlaczego zatem robi to wszystko?
O: Żeby mnie usunąć z twojego życia, bo chce ciebie dla siebie.
A: Jednak Deniz miał rację.
O: W czym miał rację?
A: Deniz już od jakiegoś czasu podejrzewał, że Onem chce mnie dla siebie. Powiedział mi o tym niedawno, dlatego zacząłem łączyć w całość te wszystkie dziwne zbiegi okoliczności.
O robi przerażoną minę: Sądzisz, że to ona wynajęła tego faceta od samochodu, który miał mnie przejechać?
A: Nie mam na to dowodów, ale nikomu innemu nie zależy na twojej śmierci.
Ayaz podchodzi do Oyku i ją przytula.
A patrząc w oczy Oyku: Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Wierzysz mi?
O patrząc mu w oczy: Wierzę, że chcesz mnie bronić, ale nie jesteś w stanie chronić mnie przed wszystkim. Musiałbyś mnie odizolować od świata, aby mieć 100% pewność, że nikt mnie nie skrzywdzi. A to nie jest możliwe. Nie mogłabym tak żyć.
A: Mimo to zrobię wszystko co w mojej mocy, aby cię chronić przed złem tego świata.
O: Dziękuję.
A: A teraz porozmawiam sobie z Onem.
O: Nie mam ochoty jej oglądać, ale nie puszczę cię samego.
A: Mimo wszystko szkoda ci Onem?
O: Nie. Tylko wolałbym cię nie odwiedzać w wiezieniu, gdzie odbywałbyś karę za morderstwo kogoś takiego jak Onem.
A: Masz rację szkoda marnować resztę życia na kogoś takiego jak Onem.
Wychodzą z pokoju Oyku i idą do pokoju Onem. Zatrzymują się przed drzwiami jej pokoju. Ayaz puka.
On: Kto tam.
A: Oyku powiedz, że to ty.
Oy: To ja pni Onem, Oyku.
Onem otwiera drzwi i jest bardzo zaskoczona widokiem Ayaza.
On: Ayaz?! Co ty tutaj robisz?
Ayaz otwiera szerzej drzwi i przechodzi obok Onem, która się za nim ogląda i nie zwraca uwagi na Oyku, która niechętnie wchodzi do pokoju Onem.
A: Chyba nie sadzisz, że po tym jak dowiedziałem się, że ktoś podał Oyku narkotyk, pozostanę w Turcji.
On dopiero teraz spogląda na Oyku i robi zdziwioną minę: Ktoś ci podał wczoraj narkotyk?
Oy: Nie rób takiej zdziwionej miny. Przecież doskonale o tym wiesz.
On dalej gra: A niby skąd mam o tym wiedzieć?
Oy: Bo sama mi go podałaś.
On: Skąd ci cos tak głupiego przyszło do głowy.
Oy: Sama słyszałam na własne uszy jak mówiłaś o tym przez telefon jakąś godzinę temu.
Onem robi zszokowaną minę. Jąkając się: Jak to….. słyszałaś….. moją …… rozmowę?
Oy: Nie tylko rozmowę. Twój monolog o Ayazie też.
On dochodząc do siebie po szoku: Oyku nie wiem o czym ty mówisz, chyba ci się coś przyśniło, albo masz jeszcze skutki uboczne po tym narkotyku.
Oy: Nic mi się nie przyśniło. Od samego początku robiłaś wszystko, aby mnie rozdzielić z Ayazem, byś mogła go mieć dla siebie.
On: Oyku twoje żarty nie są śmieszne. – odwracając się do Ayaza – Chyba jej nie wierzysz?
A: Chciałbym, aby to były tylko żarty. Niestety nie są.
On zszokowana: Naprawdę wierzysz w te brednie, które mówi Oyku?
A: Niestety to nie są brednie. Wiem o mężczyźnie którego wynajęłaś, aby śledził Oyku i mnie, o artykule w gazecie i o tej rudej dziewczynie z klubu.
Onem nie wie co powiedzieć. Nie sądziła, że Ayaz tak szybko się o wszystkim dowie.
Onem podchodzi do Ayaza i chce go dotknąć: Ayaz pozwól, że ci wszystko wyjaśnię.
A z wyrazem obrzydzenia na twarzy odsuwa się od niej: Nie ma nic do wyjaśniania.
On: Ale ja cię kocham. Jesteśmy sobie przeznaczeni. Wiedziałbyś o tym, gdybyś nie zajmował się tą dziewuchą.
A z niedowierzaniem: Ty naprawdę wierzysz w to, że kiedykolwiek bym zwrócił na ciebie uwagę?
On: Oczywiście. Bylibyśmy już razem, gdyby nie ta dziewucha.
Oy: Ta dziewucha ma imię i jest tu.
On spogląda na Oyku: Powinnaś była umrzeć w tym autobusie, albo nigdy się nie obudzić.
Oy: Żal mi cię.
On wściekała: Śmiesz mi mówić, że ci jest mnie żal. – bierze zamach ręką, aby uderzyć Oyku, ale ta łapie jej rękę i mocno odpycha, tak że niespodziewająca się tego Onem upada.
Oy stając nad Onem: Nie waż się nigdy na mnie podnosić ręki zrozumiałaś?
Tego było już za wiele dla Onem, nikt jeszcze jej tak nie upokorzył. Wściekła staje na nogi i z pazurami rzuca się na Oyku, tyle tylko, że Ayaz łapie ją w pasie i odsuwa ją od Oyku. Puszcza ją po czym od razu łapie za ramiona i potrząsa nią.
A z wyczuwalną groźbą w głosie: Nigdy więcej nie podnoś ręki na Oyku, bo nie ręczę za siebie.
On z wściekłością: Puszczaj mnie.- Ayaz ją odpycha. Spogląda z nienawiścią na Oyku. – Nienawidzę cię. Nie masz pojęcia jak bardzo cię nienawidzę. Niczego tak bardzo nie żałuję, jak tego, że Mert nie zabawił się tobą ze swoimi kolegami. Nie byłabyś teraz taka dumna i wyniosła. Szlochałabyś teraz po kontach. – odwraca się do Ayaza – A ty byś już jej tak nie bronił. Nie będąc już tą niewinną dziewczynką, której tak pragnąłeś, odrzuciłbyś ją w kąt jak nie potrzebną rzecz.
A z niedowierzaniem: Ty jesteś całkowicie szalona, jeśli sądzisz, że puściłbym tobie i tym bydlakom to płazem. Zabiłbym ciebie i ich gdyby do tego doszło – Onem wstrząśnięta otwiera buzie – Już za samo to co zrobiłaś chciałem cię zabić, tylko Oyku mnie powstrzymała. Możesz być pewna, że kara cię nie minie. - Ayaz z groźną miną i wściekłym głosem - Zapłacisz mi za to co zrobiłaś Oyku. Nie wiem kiedy i jak, ale zapłacisz. Nie spocznę dopóki nie zapłacisz za każdą łzę i sekundę bólu, który sprawiłaś Oyku. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomścić krzywdę Oyku. Nie masz pojęcia jak bardzo pragnę zacisnąć swoje dłonie na twojej szyi i ściskać tak długo, aż przestaniesz oddychać. – Onem blednie na te słowa Ayaza i kładzie dłoń na szyi – Nie zrobię tego tylko dlatego, że Oyku mnie o to poprosiła. Gdyby nie ona, już byś nie żyła. – Onem z trudem przełyka ślinę. Ayaz łapię jedną dłonią Onem za szyję – Spróbuj jeszcze raz skrzywdzić Oyku, a nie ręczę za siebie.
Oy: Ayaz puść ją. – odpycha Onem z obrzydzeniem.
Na jej szyi widać ślady palców Ayaza. Onem kładzie swoją rękę na tych śladach. Jest zszokowana i przerażona zachowaniem Ayaza.
Oy podchodzi do Onem i spogląda jej prosto w oczy, po czym policzkuje ją z całej siły. Onem zatacza się do tyłu i wpada na fotel. Oyku pochyla się nad nią.
Oy z wzgardą: Powinnam ci napluć teraz w twarz, ale szkoda mojej śliny na kogoś takiego ja ty Onem.
Oyku odwraca się i przechodząc koło Ayaza: Wychodzimy już. Nie mamy tu nic więcej do powiedzenia i zrobienia.
A z uśmiechem na twarzy i podziwem w oczach: Tak jest kochanie.
Ayaz wychodzi za Oyku i nawet nie oglądając się za siebie zamyka drzwi.
Onem podnosi się z fotela i krzyczy z wściekłości i bezradności. Zaczyna wszystkim rzucać, rozbijać , drzeć, nie przestając krzyczeć. W końcu do pokoju przybiega Olcay, który ma zapasowy klucz. Na widok zniszczeń jakich dokonała Onem, staje jak wryty w drzwiach i otwiera szeroko oczy i usta.
Ol jąkając się: Co…. tutaj….. się stało?
Wściekła Onem odwraca się do Olcaya i krzycząc rzuca w niego jakimś cudem jedynym ocalałym szklanym przedmiotem. Olcay w ostatniej chwili uchyla się i rozbija się on na ścianie korytarza. Olcay szybko zamyka drzwi, a Onem nadal szaleje po pokoju. Kiedy chyba nie pozostało już nic do zniszczenia, a pokój wygląda jakby przeszedł przez niego huragan.
O: Ayaz i tak będziesz mój. Tylko mój.


W pokoju Ayaz i Oyku siedzą obok siebie.
A: Oyku co robimy?
O: Wracamy do domu. Nie chcę tu zostać ani chwili dłużej.
A: Dobrze. Zaraz zarezerwuję dla nas bilety na wieczorny lot.
Ayaz wstaje i wyciąga notes z torby, po czym wybiera na swoim telefonie numer w nim zapisany.
Ayaz po angielsku zamawia bilety na wieczorny lot, ale okazuje się, że nie mu już żadnego wolnego miejsca. Ayaz rezerwuje dwa miejsca na pierwszy lot do Stambułu następnego dnia. Informuje o tym Oyku, a następnie dzwoni do recepcji wynająć pokój dla siebie. Niestety (a raczej stety) nie ma już wolnych pokoi ani w tym hotelu, ani w pobliskich ze względu na trwający tydzień mody.
A niepewnie: Oyku czy mogę zostać u ciebie na noc? Nie chcę cię zostawiać samej, zwłaszcza że w pobliżu jest Onem.
Oyku patrzy z niepewnością na Ayaza.
A: Obiecuję, że będę grzeczny. Mogę nawet spać na podłodze.
O po chwili zastanowienia: Możesz zostać.
A oddycha z ulgą: Dziękuję.
Po chwili ktoś puka do drzwi. Ayaz idzie je otworzyć. Za drzwiami stoi Olcay.
Ol zdzwiony widokiem Ayaza: Ayaz? Oyku nic nie mówiła, że masz przyjechać.
A: Bo nie wiedziała, że przyjadę.
Ol: Mniejsza z tym. Nie wiem co się stało z Onem. Narobiła takiego bajzlu w apartamencie, ze głowa mała. Chyba nie ma tam nic czego by nie zniszczyła Onem. Wiesz może Oyku co jest powodem takiego szału Onem. Rzuciła nawet czymś we mnie, dobrze że się w ostatniej chwili uchyliłem.
Oyku i Ayaz wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
A: Ty zdecyduj.
Ol: Znacie powód takiego zachowania Onem.
O: Tak.
Opowiada Olcayowi co Onem zrobiła na bankiecie i jakie były plany Merta, a później Ayaz powiedział czego on sam się dowiedział. Olcay na ich rewelacje, aż usiadł na łóżku i słuchał wszystkiego z otwartą buzią, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
Ol wstrząśnięty: Gdybym nie widział co Onem zrobiła z pokojem, tobym nie uwierzył wam. Jaki się z niej potwór zrobił. Zawsze lubiła iść po trupach do celu, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Co zamierzasz Oyku?
Oy: Jutro wracamy pierwszym samolotem do domu.
Ol wstając: W takim razie wracam z wami. Nie zamierzam pracować dla wariatki i przestępczyni. Idę wszystko sobie zorganizować.
A z uśmiechem: Coś mi się wydaję, że już wkrótce Onem zacznie ponosić konsekwencję własnych czynów. Jednego dnia straciła najlepszego projektanta i swoją prawą rękę.
O: Obie ręce. Onem nie potrafi nic załatwić bez Olcaya. Bez niego jej dom szybko pójdzie na dno.
A: I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że ją również zobaczę na samym dnie.
O: Nie rozumiem jak można być tak podłym.
A: A ja narzekałem na Deniza. Jego wyskoki przy Onem to pikuś.
O: A właśnie co z panią Miną?
A: Czuje się coraz lepiej może już wkrótce wyjdzie ze szpitala.
O: To dobrze.
Patrzą na siebie w milczeniu.
Kiedy Ayaz zaczyna zatracać się w oczach Oyku: To może pójdziemy do Mehmeta i Monici i im wyjaśnimy wszystko. – Oyku też ocknęła się z zapatrzenia - Bo po przyjeździe wpadłem do nich tylko na chwilę, sądząc, że jeszcze u nich jesteś . Nawet im nie podziękowałam za opiekę nad tobą.
O: A ja ci nie podziękowałam za zorganizowanie dla mnie aniołów stróżów.
A: Za to nie musisz mi dziękować. Wolałbym sam być twoim aniołem stróżem.
O: Nie zawsze możemy mieć to czego chcemy.
A: A czego byś chciała?
O: Być jak najdalej od Onem. Chodźmy już.
W następnej scenie widać jak Ayaz i Oyku wyjaśniają wszystko Mehmetowi i Monice. Ci są jeszcze bardziej zaskoczeni niż Olcay.
Me: Nie mogę uwierzyć, że Onem, aż tak bardzo się zmieniła na gorsze. Zawsze lubiła nieczyste zagrywki, ale nigdy nie posadziłbym ją, że jest zdolna do zrobienia takich rzeczy.
Mo: Całe szczęście, że jednak zdecydowaliśmy się iść na ten bankiet.
O otrząsając się: Nie chcę nawet myśleć o tym, co by się ze mną stało, gdybyście mnie nie zabrali do hotelu.
A obejmując Oyku: Nie myśl o tym kochanie. Jest już po wszystkim. Możesz być pewna, że nigdy więcej się to nie powtórzy, bo nigdy więcej nie puszczę cię samą w taka podróż.
O: Nigdy więcej sama nie pojadę na taki wyjazd.
Wieczorem Oyku i Ayaz szykują się do spania. Okazało się, że Ayaz nie zabrał ze sobą nic do spania, wiec Oyku użycza mu hotelowego szlafroka (dziewczyny niech was nie ponosi fantazja zbytnio, bo pod szlafrokiem ma bieliznę. Ayaz nie będzie ryzykował, że wąż wyrwie się na wolność i na robi mu wstydu). Ayaz robi sobie posłanie na podłodze przy łóżku. Oyku podzieliła się z nim poduszkami i kocami. Każde kładzie się na swoim posłaniu i mówią sobie nawzajem dobranoc. Po jakimś czasie Oyku słyszy jak Ayaz ciągle się wierci na tej podłodze. Wówczas w jej wyobraźni powstaje taki oto obraz:

(tylko bez grzywki)
An: Jak możesz pozwolić mu spać na podłodze, kiedy jest tyle wolnego miejsca na łóżku?
D: A jaką ma gwarancję, że utrzyma ręce przy sobie?
An: Ayaz jest dżentelmenem i na pewno jeśli obieca, że będzie trzymał przy sobie, to na pewno tak zrobi.
D: Taki z niego dżentelmen jak z koziej du…y trąbka. Jak potraktował Oyku jak się dowiedział o plakacie.
An: Ale on bardzo tego żałuje i na pewno tego nie powtórzy.
D: Nie masz żadnej pewności, ze to się nie powtórzy.
O cicho: Mieliście mi pomóc, a nie pomagacie.
D: Ja miałabym pomóc? Wcześniej piekło zamarznie.
O: To co tu robisz?
A podnosząc głowę z poduszki: Oyku mówiłaś coś?
O: Nic, nic. Tak do siebie.
A: Acha.
An: Pozwolisz mu spać na podłodze po 13 godzinnym locie, kiedy nie spał prawie od ponad doby?
O: Może masz rację. W końcu od razu przyleciał do mnie.
An: Chyba żeby ciebie przelecieć.
O głośniej: A kysz mi stąd.
A siadając: Oyku co się dzieje?
O: Nic. - chwilę się zastanawia i siada na łóżku – No dobra możesz spać ze mną na łóżku.
A zrywając się na równe nogi (jeszcze chyba w życiu nie widziałam tak szybkiego przejścia z pozycji leżącej do stojącej): Naprawdę?
O: Tak, ale pod jednym warunkiem?
A: Oczywiście. Jakim?
O: Śpisz na swojej połowie i trzymasz ręce z dala ode mnie.
A: Wszystko co sobie tylko zażyczysz.
Ayaz wskakuje na łóżko i układa się grzecznie na swojej połówce łózka.
A patrząc na Oyku: Dziękuję kochanie.
O: Mam nadzieję, że nie pożałuję swojej decyzji.
A: Na pewno nie.
O: Oby – odwraca się plecami do Ayaza.
Środek nocy. Oyku zaczyna się niespokojnie kręcić po łóżku, a wkrótce rzucać.
O krzycząc: Nie. Nie. – Ayaz natychmiast się budzi - Zostaw mnie. – Ayaz włącza lampkę nocną.
A próbuje obudzić Oyku potrząsając jej ramieniem: Oyku! Oyku! Obudź się to tylko sen.
O wyrywając się Ayazowi: Puść mnie! Proszę nie. – Ayaz pochyla się nad Oyku, aby nią potrząsnąć i wówczas obrywa z pięści pod prawe oko, aż mu głowa do tyłu odskoczyła.
Ayaz jednak się nie poddaje i potrząsa Oyku cały czas wołając ją po imieniu, kiedy ta się wyrywa i krzyczy, żeby ją puścił. W końcu Oyku otwiera oczy i Ayaz widzi w niech przerażenie i strach.
A uspakajającym głosem: Oyku to tylko koszmar. Jesteś już bezpieczna.
Oyku rozgląda się po pokoju i próbuje uspokoić oddech.
A: Poprosić o cos do picie dla ciebie?
O: Nie. Zaraz się uspokoję. – zakrywa twarz rękami – Posiedzę trochę i wszystko minie jak zawsze do tej pory po tym koszmarze.
Ayaz przypomina sobie jak Oyku wcześniej mu wspomniała, że miewa koszmary po tym, jak ją zaatakował u siebie w domu. Na jego twarzy widać ból, chce objąć Oyku, ale ta sztywnieje jak tylko ją dotyka. Nie ma świadomości, że Ayaz sądzi, iż to on był w jej koszmarze.
O: Połóż się i zgaś światło. Dam sobie radę, tak jak do tej pory sobie dawałam.
Ayaz z bólem serca kładzie się i gasi światło. Zakrywa dłońmi twarz.
A w myślach: Jak ja jej wynagrodzę tak wielką krzywdę, jaką jej wyrządziłem.
Po chwili Oyku się kładzie na łóżku i przykrywa szczelnie pościelą.
W następnej scenie widać śpiących Oyku i Ayaza. Podczas snu Ayaz przytulił się do placów Oyku tak jak Oyku do placów Ayaza w 15 odcinku w jej pokoju (https://www.youtube.com/watch?v=r9vRZfhBZ_M od 1.40.07). Pierwsza budzi się Oyku i zauważa złączone dłonie swoje i Ayza. Uśmiecha się.
O: A miałeś spać na swojej połowie i trzymać ręce z dala ode mnie.
Kiedy powili się wyplątuje z objęć Ayaza, ten się powoli budzi.
O: To raczej nie twoja połówka łóżka ?
Ayaz szybko zauważa, że przekroczył granice swoich uprawnień i szybko wyskakuje z łóżka, przez co Oyku (i przy okazji my) podziwia gołą klatę Ayaz, gdyż szlafrok się rozsunął.
O po chwili spuszcza wzrok: Może byś się doprowadził do porządku.
Ayaz nie rozumiejąc o co chodzi Oyku zaczyna siebie oglądać i zauważa rozsunięte poły szlafroka, które poprawia z uśmiechem nr 9.
A: Już się doprowadziłem do porządku.
O zerkając na Ayaza: Co ci się stało, że masz takie limo pod prawym okiem?
A dotyka palcami wskazanego miejsca i się trochę krzywi: To nic takiego.
O: Jak to nic takiego? Kiedy się wdałeś w bójkę.
A: Nie wdałem się w żadną bójkę.
O: To kto ci podbiło oko?
Ayaz unika wzroku Oyku.
O: No mów.
A: Ty.
O: Ja? A niby kiedy to zrobiłam?
A: Wczoraj w nocy, jak próbowałem cię obudzić, kiedy śnił ci się ten koszmar.
O: Przepraszam. Nie chciałam.
A: Wiem, że nie chciałaś, ale zasłużyłem na nie, po tym co ci zrobiłem.
O spuszczając głowę: To ja pierwsza skorzystam z łazienki, a później ty, a ja w tym czasie będę się pakować.
A: Dobrze. Pomogę ci nawet, bo ja nie mam za bardzo co pakować.
O: To możesz spakować moje rzeczy z tej szafy. – Oyku wskazuje mu z której. – Walizki są pod łóżkiem.
Oyku wychodzi do łazienki, po drodze zabierając rzeczy do przebrania, a Ayaz bierze się za pakowanie ubrań Oyku. Kiedy Oyku wychodzi z łazienki, Ayaz już spakował jedną walizkę. Oyku bierze się za pakowanie reszty, a Ayaz korzysta z łazienki. Po spakowaniu Oyku „ukrywa” siniaka Ayaza swoimi kosmetykami, idą na śniadanie i wymeldowują się z hotelu, a następnie jadą na lotnisko, gdzie czeka już na nich Olcay.
W tym czasie obsługa hotelowa odkryła skutki napadu szału u Onem w jej apartamencie. Doszło do kolejnej kłótni, bo Onem oczywiście nie zna angielskiego, a Olcaya już nie było, gdyż z samego rana złożył rezygnację. Awanturowanie Onem skończyło się tym, ze przyjechała policja skuła ją i zabrała na posterunek. Świadkami jej wyprowadzenia z hotelu byli Monica i Mehmet, którzy nie posiadali się ze zdumienia, a przy okazji z radości. Onem dobrych kilka godzin spędziła w areszcie, zanim jej adwokat wszystko pozałatwiał. Jak się dowiedziała jaki rachunek wystawił jej hotel za zniszczenia, których dokonała w swoim apartamencie, to mało co nie zemdlała (czy jaj już pisałam, ze bywam mściwa?).

Ayaz najpierw odwozi Olcaya do jego mieszkania, a później Oyku do domu jej ojca. Umawiają się, że następnego dnia w południe wszyscy spotkają się w kawiarni Ilkera i Sibel. Godzinę przed spotkaniem Oyku wysyła informację o spotkaniu do dziewczyn, a Ayaz do chłopaków. Wszyscy są bardzo zdziwieni tym spotkaniem tym bardziej, że widzą Oyku, która powinna być teraz w Nowym Yorku. W kawiarni są: Ilker, Sibel, Seyma, Mete, Burcu, Emre, Yasemin i Deniz.
Se: A ty co już robisz w Stambule? Dlaczego nie zadzwoniłaś, że wracasz wcześniej?
B: Co się stało, że już wróciłaś.
Y: Ayaz, a ty dlaczego tak nagle poleciałeś do Oyku do Nowego Yorku?
D: Ayaz, a kto ci podbił oko?
Ayaz i Oyku spoglądają na siebie.
O: Może ty mów, bo ja nie mam siły.
A patrząc na wszystkich zgromadzonych: To ja zacznę od początku. Poleciałem tak nagle do Oyku, bo zadzwonił do mnie Mehmet z informacją, że ktoś na bankiecie podał Oyku narkotyk.
Si: Co?!!!
A: Spokojnie. Nic się nie stało. Mehmet i Monica się nią zajęli.
Ayaz podchodzi do Yasemin i bierze ją za ręce.
A: Yasemin, to co teraz powiem będzie dla ciebie bardzo trudne, ale powinnaś znać prawdę. – Ayaz spogląda na Deniza, który obejmuje Yasemin.
Y zdezorientowana: O co chodzi?
A z ciężkim sercem: Yasemin, to Onem podała Oyku narkotyk.
Y: Co takiego?!! Ale po co?
A swoim zwyczajem drapie się po szyi: Chciała rozdzielić mnie z Oyku.
Se: Niby jak?
Ayaz opowiada im co Onem planowała z Mertem oraz to co Onem jeszcze zrobiła wcześniej. Wszyscy są co raz bardziej zaskoczeni i wstrząśnięci, nawet Deniz.
Y załamana, tym czego dowiedział się o matce : Ale po chciała was rozdzielić?
A skrępowany: Żeby mieć mnie dla siebie.
I: Teraz to już sobie z nas żartujesz, prawda?
A: Chciałbym, ale nie.
B: Ale przecież ona miała romans z twoim ojcem.
D: Ayaz jest bardzo podobny do swojego ojca, jeśli Onem nie przestala kochać stryja, to Ayaz był dla niej bardzo dobrą namiastką swojego ojca.
E: Przecież to jest chore.
M: Ona chyba oszalała, skoro posunęła się do takich rzeczy.
Yasemin wstaje z kanapy: Przepraszam. Musze wyjść. – wychodzi.
D: Pójdę za nią – wychodzi.
Yasemin po wyjściu z kawiarni opiera się o ścianę i zamyka oczy.
D: Wszystko w porządku?
Y po twarzy spływają jej łzy: Nic nie jest w porządku. Nie mogę uwierzyć, że moja matka mogła się posunąć do tak strasznych rzeczy. A to co chciała zrobić Oyku. Jak ja jej teraz spojrzę w oczy po tym wszystkim?
D obejmuje Yasemin: Ty nie masz się czego wstydzić. To nie twoja wina, że Onem oszalała. Oyku nigdy nie będzie cię postrzegać przez pryzmat matki.
Yasemin wtula się w Deniza i płacze. On ją przytula mocno do siebie.
D: Wszystko będzie dobrze.
Pozostali w kawiarni spoglądali na siebie nawzajem.
Se: A to ja zawsze narzekałam na swoich rodziców.
O: Dobrze, że ma przynajmniej porządnego ojca.
M: Cała Oyku martwi się zawsze o innych.
O: To nie wina Yasemin, że ma taką matkę.
Do kawiarni wpada zdyszany Olcay.
Ol: Przepraszam za spóźnienie, ale zwyczajnie zaspałem. Nie mogę się przyzwyczaić do tych ciągłych zmian czasowych. Wydawało mi się, że przed kawiarnią wdziałem Yasemin jak obejmowała się z jakimś mężczyzną.
A: Raczej ci się nie wydawało. Zapewne stała z moim kuzynem Denizem. Yasemin już wie wszystko o swojej matce.
Se: Olcay, a co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być w Nowym Yorku?
Ol: Chyba nie sądzisz, że po tym wszystkim co się dowiedziałem o Onem, będę jeszcze dla niej pracował?
B: My też nie będziemy. Zaraz zaniesiemy nasze wypowiedzenia.
Se: Oczywiście. Szkoda że jej nie ma w Stambule bo bym jej jeszcze przyłożyła.
B: A ja bym ci pomogła.
Ol: To co w takim razie będziemy rozbić skoro cała nasza czwórka została bez pracy?
Oy: Myślałam nad tym podczas lotu.
B: I co wymyśliłaś?
Oy: Sami ją sobie zorganizujemy.
Ol: Co masz na myśli?
Oy: Otworzymy własny sklep.
Si: To bardzo dobry pomysł. Oyku bardzo dobrze zna się na modzie, tak samo jak Olcay. Dodatkowo jest z niego doskonały organizator i bardzo dobrze zna tą branżę. Burcu i Seyma mogą odpowiadać za promocje i sprzedaż.
Se: Ja przez wiele lat sprzedawałam w sklepach, a ty Burcu możesz doradzać klientkom, bo zawsze miałaś dobre wyczucie koloru i fasonu.
M: Poza tym Oyku może projektować na specjalne zamówienia dla klientów.
I: To bardzo dobry pomysł np., suknie ślubne.
Si: No właśnie. Dla Meral zaprojektowała bardzo piękną i odpowiednią dla niej suknię ślubną.
O: Ayaz nic nie mówisz?
A: Same świetnie dajecie sobie radę, zresztą ja się aż tak dobrze nie znam na modzie.
I: My raczej lubimy oglądać modę na żywych modelkach. – za ten tekst oberwało mu się od Sibel – Za co?
Se: Mam jeszcze mówić za co?
Wszyscy się śmieją.
Ol: To co w takim razie robimy?
Oy: Rozglądamy się za jakimś lokalem.
B: Ale jakim?
Toczy się dyskusja na temat wielkości lokalu, jego usytuowania, wyglądu itp. Robią również początki biznes planu. Oyku przypomina sobie, że może przełożyć sobie ostatnie egzaminy jakie jej zostały na wcześniej, aby jak najszybciej skończyć studia. Prace też już ma prawie napisaną w całości, zostały jej tylko poprawki. Pozostało jej jeszcze opowiedzenie ojcu i matce, dlaczego wcześniej wróciła z Nowego Yorku. Nie było to łatwe zadanie. Merla była najpierw zszokowana, a później tak się wściekła, że Onem miała szczęście, że była na drugiej półkuli globu. Meral i tak mimo to zapowiedziała, że policzy się z Onem jak wróci z Nowego Yorku(czekam na to z niecierpliwością).

Wieczorem Ayaz zaprosił Oyku do restauracji. O dziwo Oyku nie robiła żadnych trudności. Ayaz nabrał nadziei, że Oyku w końcu mu wybaczyła i da kolejną szansę. Wchodząc do restauracji na Oyku wpada dziewczyna.
O niepewnie: Islik?
I: Oyku? Ayaz?
A: Islik? Wy się znacie?
I: Oczywiście. Przecież przedstawiłam ją tobie i Adzie.
A: Na pewno nie.
I: Ale to dziwne, bo Oyku jakieś 5 lat temu często pomagała moim rodzicom w wydawaniu przyjęć. Zawsze robiła desery, a później kelnerował w salonie, wiec niemożliwe, abyście jej nie poznali.
O: Nie poznaliśmy się.
I: To skąd teraz się znacie?
O: Ayaz był moim rehabilitantem.
I: A tak coś słyszałam o twoim wypadku.
O: Wróciłaś już na dobre do Stambułu?
I: Raczej tak. Nadal nie mogę uwierzyć jak to możliwe, że się wówczas nie poznaliście.
A: Przeznaczenie.
I: To Ayaz jest tym rehabilitantem, w którym zakochałaś się, prawda?
O zdziwiona: Tak. A skąd to wiesz?
I: Od Mete.
O: Spotkaliście się już?
I: Pracujemy przy wspólnym projekcie.
O: Aha.
A: Wróciłaś z mężem?
I: Nie mam męża.
A: Już się rozwiodłaś?
I: Nigdy nie wzięłam ślubu.
A: Jak to? Miałaś brać ślub miesiąc po pogrzebie Ady.
I: Miałam, ale dzień wcześniej przyłapałam narzeczonego w łóżku z moją bardzo dobra znajomą.
A: Przykro mi.
I: Na pewno nie bardziej niż mi. - spogląda na zegarek. - Przepraszam bardzo, ale musze już lecieć, bo jestem spóźniona.
O&A jednocześnie: Jak zwykle.
Wszyscy się śmieją.
I: Musimy się umówić.
A: Oczywiście.
Islik wybiega z restauracji, a Ayaz i Oyku wchodzą. Ayaz zarezerwował stolik w najbardziej oddalonym kącie sali i najbardziej odosobniony, zapewniającym tym samym dużo dyskrecji.
A kręcąc głową: To nie wiarygodne, że nie poznaliśmy się 5 lat temu.
O: Dobrze znasz Isik?
A: Nawet bardzo dobrze. Była najlepszą przyjaciółką Ady. Były prawie jak siostry, tak ja ty i Burcu.
I: To faktycznie niewiarygodnie, że wówczas nie poznałam ani ciebie, ani tym bardziej Ady.
A biorąc Oyku za rękę: To naprawdę przeznaczenie. Mieliśmy tak wiele szans na poznanie się wcześniej, a mimo to nigdy się nie spotkaliśmy.
O: Nie byliśmy gotowi na to spotkanie.
A: To prawda, ja byłem żonaty, a ty byłaś niepełnoletnia i zakochana po uszy w Mete.
O: A właśnie Mete był wówczas chłopakiem Islik.
A śmiejąc się: To już zakrawa na absurd. Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że się nigdy wcześniej nie spotkaliśmy. Jak wiele razy musieliśmy mijać się nie wiedząc nic o sobie?
O: Wiele razy.
Podchodzi kelner i przynosi wcześniej zamówione przez Ayaza dania. Oyku nic nie mówi tylko się uśmiecha.
A: Wiesz, że tego dnia, kiedy się spotkaliśmy, po raz pierwszy i ostatni zepsuł mi się samochód. Kiedy wieczorem wróciłem po niego z pomocą drogową, zapaliłem go za pierwszym razem jakby nigdy nic.
O: Żartujesz sobie ze mnie?
A: Nie, naprawdę. Następnego dnia pojechałem do mechanika, który go dokładnie przejrzał i powiedział, że wszystko w porządku.
O patrząc w oczy Ayaza: Przeznaczenie.
A: Jesteś moim przeznaczenie, a od przeznaczenia nie ma ucieczki. A ja już nie chcę uciekać.
O: Jedzmy zanim nam wystygnie.
A: I to by było na tyle romantycznego nastroju.
O: przecież jesteś specjalistą od romantyzmu. na pewno jeszcze coś wymyślisz.
A: Dziękuję za wiarę w moje możliwości.
Przez całka kolację dużo rozmawiają i śmieją się. Oyku już nie unika dotyku Ayaza, co wywołuje cudowny uśmiech na jego twarzy zapewne nr 10, bo trudno mu się jest oprzeć.
Po kolacji Ayaz odwozi Oyku do domu jej ojca. Pomaga jej wysiąść z samochodu i odprowadza pod same drzwi.
A: Czy zasłużyłem na pożegnalnego całusa od mojej ukochanej?
O: Byłeś bardzo grzeczny, więc tak.
Ayaz znowu uśmiecha się niewalająco. Oyku staje na palcach, aby pocałować Ayaza w policzek, ale w ostatniej chwili zmienia zdanie i całuje go w usta. Ayaz jest urzeczony tym pocałunkiem i od razu odpowiada na niego. Jedną ręką obejmuje Oyku za plecy i przyciąga ją do siebie, a druga obejmuje za szyję, przytrzymując jej głowę. Pocałunek staje się coraz bardziej namiętny (co się dziwić jak spragniony zaczyna pić, to zapomina, że powinien to robić małymi łyczkami i nie dużo na raz, a tu nie miał im kto zwrócić na to uwagi) i Ayaz przypiera Oyku do drzwi. W pewnej chwili drzwi się otwierają i oparci o nie Ayaz i Oyku tracą równowagę i wpadają do środka (i po co ja pisałam o tym zwracaniu uwagi, trzeba było się ugryźć w palec). Zaskoczony Kemal przygląda się leżącej na podłodze Oyku, a na niej Ayazowi. Ayaz dość szybko dochodzi do siebie i szybko podnosi się z Oyku i pomaga jej wstać. Oboje są bardzo skrępowani powstałą sytuacją.
K z surową miną: Można wiedzieć co robiliście?
A z niewinną miną: Sprawdzaliśmy wytrzymałość drzwi.
Oyku wbija Ayazowi łokieć w bok, a Kemal aż otwiera buzię ze zdziwienia, poczym zaczyna się śmiać. K ze śmiechem: Ayaz popsułeś mi cały scenariusz. Zamierzałem być surowym ojcem pilnującym cnoty córki, a ty mi tu wyskakujesz z tekstem o sprawdzeniu wytrzymałości drzwi. Wszystkiego się spodziewałem, tylko nie tego.
Wszyscy się śmieją.
K: No dobra córciu uciekaj do swojego pokoju, a ty zmykaj zanim minie mi dobry humor.
O: Tato, ale ja już nie mam 15 lat.
K: Dobra, dobra do swojego pokoju.
Oyku zakłada rękę za rękę i robi odwrót na pięcie z obrażoną mina i idzie do swojego pokoju.
K sądząc, że Oyku ich już nie słyszy: Jak ci się udał ten numer z Oyku, bo ja tyle razy próbowałam z Meral i nigdy mi nie wyszedł.
Słychać glos Oyku: Spróbuj mu powiedzieć, a następnym razem to sobie będzie mógł kozę pocałować.
K krzywiąc się: Ma słuch lepszy od matki.
Ponownie słychać glos Oyku: To też słyszałam.
Ayaz swoim zwyczajem drapie się po szyi i spogląda na Kamela, a ten na niego.
A: To ja już się zbieram.
Słychać głos Oyku: Najwyższy czas.
Obaj się uśmiechają do siebie. Ayaz żegna się z Kemalem przez podanie ręki i wychodzi. Stojąc przy samochodzie ściska pięści w geście zwycięstwa. Poczym słychać otwieranie okna i głos Oyku: Ja bym się tak nie cieszyła na twoim miejscu.
Ayaz spogląda w górę i przesyła Oyku wielkiego całusa, na co ona tylko kręci głową i się uśmiecha. Zamyka okno, a Ayaz wsiada do samochodu i odjeżdża. Oyku kładzie się w ubraniu na łóżku i uśmiecha się do swoich wspomnieć dzisiejszego pocałunku.
O: Nie mogę tak łatwo tracić głowę przy nim, ale jak on całuje.
Następnie pokazany jest Ayaz jak leży na łóżku i z uśmiechem zadowolenia wspomina pocałunek.
A: Wybaczył mi mój słodki anioł.

Mete prawie całe dnie spędza z Islik w pracy. Nawet obiady jedzą wspólnie, a czasem nawet kolacje. Seyma też jest zajęta organizowaniem sklepu, tak że rzadko się widują tyle co wieczorami, ale często są tak zmęczeni, że mało co ze sobą rozmawiają, tylko od razu kładą się spać. Olcay, Burcu i Oyku również bardzo są zaangażowani w rozkręcenie wspólnego interesu. Yasemin już doszła do siebie po szoku jaki przeżyła na wieść, jakich okropieństw dopuściła się jej matka. Bardzo pomógł jej w tym Deniz. Oczywiście wyprowadziła się z domu i zamieszkała w wynajętym mieszkaniu niedaleko Deniza. Relacje Oyku i Ayaza są prawie tak dobre jak przed niemiłymi wydarzeniami w jego domu. Wszystko wydaje się układa po ich myśli. Ayaz ze szczęścia prawie unosi się w powietrzu, z czego mają niezły polew jego znajomi, nawet poważny Hasan dokucza mu, że powinien oprowadzać wycieczki po Bosforze, a i tak stopy nie zamoczy. Oyku też zdaje ostatnie egzaminy na studiach i wszystko wskazuje na to, że będzie mieć najlepszy wynik w historii tej uczelni.
Mete bardzo dużo rozmawia z Islki i to często na tematy nie związane z pracą. Często wspominają dawne czasy i wspólnie spędzone chwile. Zaczynają się nawet zastanawiać, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby Islik nie wyjechała do Włoch. Podczas jednej z rozmów w biurze Mete Islik opowiedziała mu o swoim ostatnim nieudanym związku i tym jak przyłapała swojego narzeczonego ze swoją dobrą znajomą w łóżku na dzień przed ślubem.
I: Wiesz jak się tłumaczył?
M: Nie.
I: Że miał dość tego, że ciągle stawiałam na swoim. Przespał się z nią tylko po to, aby mi się postawić.
Mete powiedział kilka niecenzuralnych słów (też jestem w szoku że jakieś zna).
I: Zrobiłam im taką awanturę, że tydzień później zmienił mieszkanie.
M: Jakim musiał być idiotą, aby zdradzić taką kobietę jak ty?
I podchodząc blisko do Mete: Dziękuję za słowa otuchy.
M: To nie słowa otuchy, a prawda.
Islik spogląda prosto w oczy Mete, po czym całuje go w usta. Mete w pierwszej chwili jest zaskoczony, ale dość szybko odpowiada na jej pocałunki.
Nagle otwierają się drzwi i staje w nich Oyku.
O: Mete wpadłam….. – zauważa całujących się Islik i Mete i staje jak wryta.
Mete szybko odsuwa się od Islik: To nie jest tak jak myślisz.
O która doszła już do siebie po tym co zobaczyła: A niby co to jest. Czy przed chwilą nie całowałeś się z Islki pomimo, że jesteś mężem Seymy?
M zacinając się: Tak … jakoś ….. wyszło.
O: Ja ci zaraz wyjdę. – podchodzi do Mete i z całej siły uderza go w policzek, tak ze mu głowa odskakuje do tyłu (ma krzepę w ręce ta nasza Oyku).
Mete jest tak zszokowany tym, że Oyku go spoliczkowana, że tylko trzyma się za policzek i rusza ustami, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobywa.
I: To może jaj już pójdę.
O: A ty gdzie?
I: Do domu.
O: O nie moja droga. Nie tak szybko. Jak mogłaś pocałować Mete?
I: Chyba lepiej że pocałowałam Mete, niż twojego Ayaza?
Oyku nie wiele się zastanawiając spoliczkowała ją (Islkik chyba nie zna powiedzenia lepiej mądrze milczeć, niż głupio mówić).
O: Jak mogłaś zrobić coś takiego innej kobiecie, po tym co samej cię spotkało. Czy wy sobie zdajecie sprawę z tego co by się stało, jakby to Seyma stanęła w tych drzwiach, a nie ja?
I: Mete jakoś się nie wzbraniał przed całowaniem, dlaczego tylko ja mam się tłumaczyć?
O: Mete się będzie tłumaczył przed Seymą.
M: Powiesz jej o tym?
O: Ja nie, tylko ty.
M: Nie musi o niczym wiedzieć, to nic nie znaczyło.
O: Jasne czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Jak rozumiem Seyma też może się całować ze swoimi byłymi, bylebyś tylko o tym nie wiedział, tak?
M z przerażeniem: Oczywiście, że nie.
O: Tobie wolno, a jej już nie?
M: Mnie też nie wolno.
O: To dlaczego całowałeś się z Islik?
M: Bo tak wyszło.
O: Mam ci poprawić z drugiej strony?
M: Nie trzeba. Tak wiem spieprzyłem sprawę. Nie powinienem poddawać się nastrojowi. Nic mnie nie tłumaczy.
O: A ty Islik co masz mi do powiedzenia?
I: Że okazałam się nie lepsza od mojej koleżanki, która przespała się z moim narzeczonym. Zadowolona?
O: Będę zadowolona, kiedy osobiście przeprosisz Seymę.
I: Chyba żartujesz?
O: Nie skoro miałaś odwagę całować żonatego mężczyznę, to miej odwagę stanąć przed jego żoną i przeprosić ją za to.
I: Nic się nie zmieniłaś, tak samo zasadnicza. Ayaz musi cię naprawdę kochać, skro ciągle jest z tobą.
O: O co ci chodzi?
I: Znam Ayaza bardzo dobrze i wiem, że zawsze przywiązywał dużą wagę do spraw …. damsko-męskich, a w twoim wypadku może o nich zapomnieć przed ślubem.
O: Nie mówimy o mnie tylko o was. Co zamierzacie teraz zrobić?
M: Pojadę do domu i opowiem o wszystkim Seymie.
I: Ja ją odwiedzę jutro i przeproszę.
O: Mam nadzieję, że to zrobicie.
Oyku wychodzi po niej Islik, a na końcu Mete, który unika wzroku Islik. Mete wstępuje do kwiaciarni po ulubione czerwone róże Seymy. Wraca do domu i wręcza je już na samym wstępie. Seyma jest bardzo szczęśliwa z takiego prezentu do chwili, kiedy Mete przyznaje się jej do pocałunku z Islik. Seyma bukietem bija Mete, aż całkowicie się rozwala. Zapomniałam dodać że w tym bukiecie niektóre róże miały kolce, więc Mete został nimi pięknie porysowany po twarzy i wygląda jakby stoczył bitwę z kotem (sądzicie, że to dobry powód do operacji plastycznej? Zresztą za jednym zamachem nie dałoby się wszystkiego poprawić). Seyma wbiega do sypialni i wyrzuca z niej na korytarz wszystkie rzeczy Mete. Krzykom Seymy nie ma końca, a Mete stoi jak to ciele i nie bardzo wie co ma zrobić. Tym oto sposobem Mete wylądował w pokoju gościnnym. Następnego dnia Seyma dla odmiany w ogóle nie rozmawia z Mete. Jak tylko zaczyna mówić Seyma zakrywa sobie uszy (tak wiem dziecinne zachowanie, ale pewnie biedaczka jeszcze z szoku nie wyszła, że ktoś chciał się całować z jej Mete, sama byłabym w szoku, gdym się nie przygotowywała do tego od kilku odcinków). Oliwy do ognia dolewa przyjście Islik z przeprosinami, których Seyma nie ma ochoty przyjmować. Pewnie by się i Islik dostało od Seymy, gdyby Oyku nie przyszła i nie załagodziła całej sytuacji. Koniec końców Islik wyszła z domu Mete w jednym kawałku, ale z wyrzutami sumienia. Mete nie wyszedł w ogóle bo było mu wstyd pokazać się tak podrapanym na twarzy, a Seyma poszła się po użalać nad sobą do Sibel, która miała wprawę w takich sprawach przy Ilkerze. Mete przez kilka kolejnych dni kajał się jak mógł przed Seymą, aby mu wybaczyła. Poszedł nawet na korepetycje do Ilkera jako znawcę tematu i Ayaza, jako najlepszego pomysłodawcę zmiękczania kobiecych ser. Jak na razie to kajanie nie wiele dało, bo nadal sypia w pokoju gościnnym, ale przynajmniej Seyma już z nim rozmawia i to nawet pełnymi zdaniami.

Z Nowego Yorku do Stambyłu przyjeżdżają Monica i Mehmet. Spotykają się od razu z Oyku i Ayazem. Opowiadają im jak Onem został aresztowana za awanturowanie się i zniszczenia w jej apartamencie. Dowiadują się również, że Oyku, Olcay, Seyma i Burcu zrezygnowali z pracy u Onem i zamierzają otworzyć własny sklep. Później Mehmet spotyka się z Yasemin, która wypłakuje się na jego ramieniu. Następnego dnia Mehmet z Monicą spotykają się z czwórką byłych pracowników Onem i proponują im pracę w swoim domie mody. Zamierzają otworzyć w Stambule filię swojej firmy i potrzebują zaufanych i doświadczonych pracowników. Cała czwórka z entuzjazmem przyjmuje ofertę Monici i Mehmeta. Najbardziej szczęśliwy jest chyba Olcay, który wreszcie został doceniony i nie musi już robić za popychadło Onem. Wszyscy biorą się ostro do pracy. Z tej okazji Mehmet i Monica organizują przyjęcie w Stambule. Zaproszeni zostają najważniejsze osoby z tureckiego świata mody. Na to przyjęcie ma przyjechać Fatih, który jest twarzą męskiej kolekcji. Na przyjęcie przychodzą Burcu z Emre, Sibel z Ilkerem, Yasemin z Denizem, Olcay, a nawet Seyma z Mete, który nadal sypia w pokoju gościnnym. Przyszedł również Ayaz. Oyku ma dołączyć do nich na samym końcu, jako główna projektantka. Wymienione przeze mnie wyżej pary wraz z Ayazem rozmawiają między sobą.
Se chcąc zrobić Mete na złość: Yasemin znasz tego Fatiha?
Y: Oczywiście, ze znam. Spotykaliśmy się nawet.
D któremu włączyło się światło awaryjne: Długo?
Y: Jak na jego standardy to dość długo. Fatih ma coś z dawnego Ayaza. Nie potrafi mu się oprzeć żadna kobieta, tylko on tego tak bezczelnie nie wykorzystuje jak to robił dawnej Ayaz.
Teraz światła awaryjne włączają się pozostałym panom łącznie z Ayazem. Już miał coś powiedzieć, kiedy podchodzi do nich Mehmet z Monicą i bardzo przystojnym mężczyzną. Mehmet dokonuje prezentacji. Fatih wita się z każdym przez podanie ręki. Panie są pod urokiem jego spojrzenia i uśmiechu, co się ewidentnie nie podoba panom. Monica i Mehmet tylko się uśmiechają między sobą widząc rozpromienione uśmiechem twarze pań i Olcaya i marsowe miny panów. Jedynie Ayaz jest pewny siebie, a raczej tego, że Oyku nie podda się jego urokowi jak pozostałe panie.
Me: Skoro już się poznaliście to……. – tu Mehmet przerywa spoglądając na schody.
Stoi na nich Oyku ubrana, uczesana i umalowana jak modelka poniżej:

Zaczyna schodzić po schodach, a w sali zaczyna cichnąć.
F patrząc cały czas na schodzącą Oyku: Ktoś tu wytoczyła najcięższe działa (stąd wybór takiej sukienki, działa do czegoś zobowiązują zwłaszcza te najcięższe).
Pozostali panowie również patrzą na schodzącą Oyku. Ayaz nie odrywa wzroku od Oyku i patrz na nią jak zahipnotyzowany.
O podchodząc: Witam. Mam nadzieję, zż się nie spóźniłam.
Me: Nawet jeśli to było warto czekać. Pozwól, że przedstawię ci naszego najlepszego modela Fatih, a to nasza najlepsza projektantka Oyku.
Fatih wyciąga swoją dłoń po dłoń Oyku, cały czas patrząc jej w oczy, a następnie ją całuj.
F z przeuroczym uśmiechem: To ogromna przyjemność spotkać najpiękniejszą kobietę na świecie.
Oyku patrząc mu prosto w oczy pięknie się uśmiecha. Wciąż trzymając swoją dłoń w jego.
Ayaz ma minę jak wówczas, gdy Mete pocałował Oyku przy dziennikarzach.
Sonu 66 bölüm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:16:58 25-04-16    Temat postu:

Zwiastun 67 odcinka

Sala z przyjęcia. Oyku tańczy walca angielskiego z Fatihem. Około 3.05 piosenki https://www.youtube.com/watch?v=pgYEJHJXFB4 Fatih swoimi dłońmi płasko przylega do dłoni Oyku i podnosi nad jej głowę, po czym splata swoje dłonie z jej, powili opuszcza je w dół i chowa je za jej plecami coś na wzór poniżej

Tańczą tak patrząc sobie w oczy. Pod sam koniec piosenki ok. 3.35 Fatih obejmuje Oyku w pasie i podnosi ją do góry. Oyku opiera swoje ręce na jego ramionach. Fatih kręci się z Oyku, która ma odchyloną do tyłu głowę i szeroko się uśmiecha. Po chwili powoli ją opuszcza w dół. Oboje patrzą sobie prosto w oczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:52:00 27-04-16    Temat postu:

2 zwiastun 67 odcinka

Przyjęcie. Mete klęczy na jednym kolanie przed Seymą.
M: Przepraszam bardzo, ale kolano mnie już zaczyna boleć.
Se: A mnie cały czas boli serce i dusza od chwili, kiedy dowiedziałam się, że mnie zdradziłeś.
M: Kochanie, ale ja cię nie zdradziłem.
Se: Czyżby?
M: No może, ale to nie była taka całkowita zdrada.
Se: A co całowałeś ją tylko jedną wargą?
O: A da się tak?
A: Możemy sprawdzić po przyjęciu.
Oyku czerwieniąc się: Ayaz!
Wszyscy się śmieją nawet Mete, który nie może już wyklęczeć.
M: Seyma kochanie proszę wybacz mi.
Seyma spogląda na Oyku, ta kiwa głową i puszcza do niej oko.
Se: Dobrze, ale jesteś do końca roku na okresie próbnym. Jeszcze jeden taki numer i rozwodzę się z tobą.
M: Och kochanie – tak szybko się zerwał z klęczek, że stracił równowagę i jaki długi padł przed Seymą.
Se: Już dawno temu powinieneś mi paść do nóg.
Wszyscy wybuchają śmiechem.
W kolejnej scenie Deniz odwozi Yasemin do mieszkania. Odprowadza ją pod same drzwi.
D: Zaprosisz mnie do środka? Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.
Y: Dobrze. – wchodzą do mieszkania – O czym chcesz ze mną porozmawiać?
D z niepewną miną: Najwyższy czas, abyś poznała przyczynę mojej banicji i złych stosunków z Ayazem.
Y: Słucham?
D: Mogę prosić o coś mocniejszego? Tobie pewnie też się przyda, jak poznasz prawdę.
Y: Mam jedynie wino.
D: Może być i wino.
Yasemin idzie do kuchni i przynosi z niej butelkę wina i dwa kieliszki, do których go nalewa.
D: Dla mnie możesz nalać do pełna.
Yasemin nalewa mu wina do pełna i podaje mu kieliszek, który opróżnia dwoma łykami.
D: Poproszę o jeszcze jeden.
Yasemin przygląda mu się i dolewa mu wina.
Y: Zaczynam się bać, tego co usłyszę.
D: Ja się obawiam tego co musze powiedzieć.
Y: Powiedz to i miej to wreszcie z głowy.
D: Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Y: No wyduś to z siebie wreszcie.
D: Pamiętasz jak pytałaś mi się, czy upiłem Adę i się z nią przespałem?
Y: Tak. Zaprzeczyłeś temu. Kłamałeś?
Następnie widzimy Oyku i Fatiha siedzących na pomoście takim jak w 43 odcinku.
F spoglądając Oyku w oczy: Oyku od kiedy zostałem modelem poznałem bardzo wiele pięknych kobiet, ale żadnej takiej jak ty. Jesteś bardzo wyjątkowa. Nie ma świecie takiej drugiej kobiet jak ty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:39 30-04-16    Temat postu:

Odcinek 67 ukaże się najprawdopodobniej w poniedziałek (2 maja)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:14:06 02-05-16    Temat postu:

Odcinek 67
https://www.youtube.com/watch?v=d3Q4LOrBVw8

Me: Skoro już się poznaliście to……. – tu Mehmet przerywa spoglądając na schody.
Stoi na nich Oyku ubrana, uczesana i umalowana jak modelka poniżej:

Zaczyna schodzić po schodach, a w sali zaczyna cichnąć.
F patrząc cały czas na schodzącą Oyku: Ktoś tu wytoczył najcięższe działa (stąd wybór takiej sukienki, działa do czegoś zobowiązują zwłaszcza te najcięższe).
Pozostali panowie również patrzą na schodzącą Oyku. Ayaz nie odrywa wzroku od Oyku i patrz na nią jak zahipnotyzowany.
O podchodząc: Witam. Mam nadzieję, że się nie spóźniłam.
Me: Nawet jeśli to było warto czekać. Pozwól, że przedstawię ci naszego najlepszego modela Fatih, a to nasza najlepsza projektantka Oyku.
Fatih wyciąga swoją dłoń po dłoń Oyku, cały czas patrząc jej w oczy, a następnie ją całuj.
F z przeuroczym uśmiechem: To ogromna przyjemność spotkać najpiękniejszą kobietę na świecie.
Oyku patrząc mu prosto w oczy pięknie się uśmiecha. Wciąż trzymając swoją dłoń w jego.
Ayaz ma minę jak wówczas, gdy Mete pocałował Oyku przy dziennikarzach. Wszyscy są trochę skonsternowani, bo akurat takiego zachowania po Oyku, to się nie spodziewali. Jak do tej pory nie była podatna na takie teksty. Oyku i Fatih patrzą sobie prosto w oczy, a ich uśmiech jest coraz szerszy. W końcu oboje wymawiają swoje imiona ze śmiechem. Fatih obejmuje Oyku wpół, a ona jego za szyję. Podnosi ją do góry i kręci się z nią wokół własnej osi. Wszyscy są zaskoczeni tym widokiem, a najbardziej Ayaz, ktory stoi z otwartą buzią i przygląda się obejmującym się i śmiejącym do siebie nawzajem Oyku i Fatihowi. W końcu Fatih puszcza Oyku.
Me: Jak rozumiem znacie się?
F obejmując ją: Oyku jest najważniejszą kobietą w moim życiu.
(Czy jest na forum lekarz, bo Ayaz chyba zaraz dostanie zawału) Ayaz co raz bardziej zszokowany nie może w to uwierzyć.
Y: Oyku zna Fatiha?
B: Nie możliwe, przecieżbym o tym wiedziała. Jedynego Fatiha jakiego znała to ….. - spogląda na pozostałych, a później ponownie na Fatiha – To nie możliwe, przecież on inaczej wyglądał.
Me: A więc to ona.
F: Tak.
O: Przywitałeś się już z pozostałymi?
F: Tak. – odwracając się do pozostałych - Tylko mnie chyba nie poznali.
E z niedowierzaniem: Fatih to naprawdę ty?
F z uśmiechem: We własnej osobie. – Emre podchodzi do niego i obejmuje go.
E odsuwając się od Fatiha i patrząc na niego: Ale się zmieniłeś nie do poznania.
Seyma i Burcu kręcą głowami z niedowierzaniem: Ani słowem się nie zdradziłeś, jak się z nami witałeś.
F: Byłem ciekawy, czy mnie poznacie. – wita się z dziewczynami.
O: Poznałeś już zatem Sibel i Ilkera, to u nich dorabiałam sobie w kawiarni.
Si: Ani jedna się nie zająknęła, że w liceum mieliście takiego przystojniaka.
F: Bo w liceum byłem znany jako Fatih jąkała.
Si otwiera buzię z wrażenia: Ty byłeś….
F kiwając głową: Tak tym grubasem w okularach, aparacie ortodontycznym na zębach i pryszczami.
Y z niedowierzaniem: Ty sią jąkałeś i byłeś klasowym grubasem?
F wciąż obejmując Oyku: Tak.
I: Jak to się stało, że aż tak się zmieniłeś?
F spoglądając na Oyku: To oczywiście zasługa Oyku. Do Stambułu przeprowadziłem się z ojcem w dwa lata po śmierci mojej mamy, która zginęła podczas wybuchu gazu u naszych sąsiadów z dołu. Tata był w pracy, a mama została ze mną bo byłem chory. Mama była jedyną śmiertelną ofiarą tego wybuchu. Ja miałem tylko kilka siniaków i złamaną nogę. Kiedy się sprowadziłem do Küçükçekmece (dzięki marta87) Oyku od razu wzięła mnie pod swoje skrzydła. Zaczęła od spraw najpilniejszych, czyli pozbycia się jąkania u mnie. Do tej pory mam awersje do kamieni i unikam gór.
Y: Dlaczego?
F: Oyku wyparzała kamyki a później wkładała mi je do ust i kazała recytować. Pomysł wytrzasnęła z książki o cesarze Klaudiuszu (jak nie wierzycie to sprawdźcie „Ja Klaudiusz” Robert Graves) oczywiście wypróbowywała też inne metody o których przeczytała w książkach wypożyczonych w bibliotece, ale te kamyki najbardziej przypadły jej do gustu (to z sentymentu do nieumytych czereśni). Katowała mnie tymi ćwiczeniami co dziennie, aż przyniosły skutek. Następnie postanowiła mnie nauczyć pływać, abym mógł uprawiać jakiś sport, bo zazwyczaj potykałem się o własne nogi. Oyku ile razy cię podtopiłem, zanim nauczyłaś mnie pływać.
O: Nie wiem.
F: Nie mów mi, że nie liczyłaś.
O: Po 10 razie już przestałam.
Wszyscy wybuchają śmiechem.
F: Przez te cztery lata schudłem 20 kg, a zostało mi jeszcze 15 kilo do zrzucenia. Oyku zawsze mnie przekonywała, że mogę być kim zechcę i że zależy to tylko ode mnie. Na studia wyjechałem do Włoch. Tam odpowiednia dieta, ćwiczenia, zabiegi kosmetyczne i laserowa korekta wzroku dały efekt jak na załączonym obrazku.
Y: Oyku czy jest ktoś, na czyje życie nie wpłynęłaś pozytywnie?
O: Jest.
Y: Nie mam na myśli swojej matki.
O: Znajdzie się.
F spoglądając na Oyku: Wreszcie założyłaś tę sukienkę.
Mo: Jak to wreszcie?
F: Ona ją zaprojektowała jak miła 16 lat i miała w niej iść na bal na zakończenie szkoły, ale później zrezygnowała, że za bardzo elegancka.
Mo: Miałaś 16 lat jak zaprojektowałaś tę sukienkę?
Oy: Tak.
Me: Mówiłem ci kochanie, że Oyku będzie naszym największym skarbem.
Mo: Powinnam była ci uwierzyć, zawsze masz nosa do nowych projektantów. Dzięki Oyku odniesiemy międzynarodowy sukces.
Przez całą tą rozmowę Fatih obejmował Oyku, a Ayazowi rosło ciśnienie. W końcu nie wytrzymał, podszedł do Oyku i „wyciągnął” ją z objęć Fatiha i pocałował w usta.
A: Przez to zamieszanie z Fatihem nie powiedziałem ci jak pięknie wyglądasz kochanie.
O z uśmiechem: Dziękuję, ty też nieźle się prezentujesz.
F z uśmiechem: Tak się zastanawiałem, jak długo jeszcze wytrzymasz i czy oberwę od ciebie po zębach czy nie?
A: Ja biję tylko tych, co się narzucają Oyku.
O dopiero teraz zauważa jaki Ayaz jest zazdrosny i mruga do dziewczyn: Fatih nigdy mi się nie narzucał. Zawsze był z niego prawdziwy dżentelmen.
Ayaza na te słowa, aż wysztywniło (nie tam gdzie myślicie), zorientował się do czego Oyku piła.
F: W końcu byłaś moim najlepszym i chyba jedynym prawdziwym przyjacielem.
E: A ja to co?
F: My byliśmy przyjacielo-konkurentami.
M: Kim?
F: Nie zrozumie tego nikt spoza Küçükçekmece prawda Emre?
E: Tak.
M: Zaraz, ale ja się wychowałem w tej dzielnicy.
F: Ale zbyt wcześnie się z niej wyprowadziłeś i nie wiesz jakie później obowiązywały zasady.
M: O jakich zasadach mówicie?
Se: I tak nie zrozumiesz kochanie, to trzeba przeżyć, aby zrozumieć.
A na ucho do Oyku: O jakich on mówi zasadach?
O: Nie mam pojęcia.
F cicho tak, że słyszy go tylko Oyku i Ayaz: Raczej należy być spostrzegawczy, a to jakoś nigdy mu nie wychodziło.
Oyku tylko się uśmiechnęła, a Ayaz zdaje sobie sprawę, że Fatih doskonale wie o miłości Oyku do Mete.
E: Ale przecież nie tylko ja się z tobą kolegowałem.
F: Pozostali robili to tylko dlatego, że Oyku się ze mną przyjaźniła, wiec im nie wypadło.
Burcu i Seyma spuszczają głowę.
B: To chyba o nas mowa.- zapada krępująca cisza - Fatih jak to się stało, że zostałeś modelem?
F: A to zasługa Oyku. Dwa lata temu na prima aprilis przysłała mi ulotkę na casting w jednej z włoskich agencji modeli. Poszedłem tam z franta i wygrałem casting i tak się potoczyło.
Me spoglądając na Oyku: Oyku ty naprawdę odmieniasz ludzie życie. Teraz doskonalę rozumiem, dlaczego uważasz ją za najważniejszą kobietę w swoim życiu.
F patrząc na Oyku: Nikt nie zrobił dla mnie tyle co ona i nikt tak we mnie nie wierzył jak ona, nawet ja sam. - spogląda na pozostałych - . Ale co ja tu widzę? Emre spotyka się z Burcu, czyli cię w końcu zauważył?
B: Długo czekałam, ale było warto.
E całując Burcu w usta: Dziękuję kochanie za komplement.
F: Mete się wreszcie ożenił, tylko gdzie twoje wybranka, bo to chyba nie Olcay?
M: No coś ty. Seyma jest moją żoną.
F spoglądając najpierw na Oyku: Co za ironia losu. – spogląda na palec Seymy – A gdzie twoja obrączka Seyma?
Se: Zastanawia się, czy warto ją nosić.
F ze zdziwieniem: Mete, a co ty takiego zrobiłeś?
Se: Całował się z byłą.
F: No toś dowalił bracie jak dzik w sosnę. Naprawdę już nie miałeś kogo całować tylko byłą?
Se: Wielkie dzięki.
Wszyscy się śmieją.
F: Yasemin widzę, że znowu pozwoliłaś się komuś poderwać.
Y z uśmiechem: Jak na razie tego nie żałuję. A tak nawiasem Deniz jest kuzynem Ayaza.
F: Wszystko zatem zostało w rodzinie.
Y: Tak.
Ol: Czy my będziemy tu tak cały czas stać? Może byśmy tak potańczyli?
Ayaz od razu bierze Oyku za rękę: Zatańczymy?
F: Niezły refleks.
A: A dziękuję.
Oyku tylko ze śmiechem kręci głową i idzie z Ayazem na parkiet. Do nich dołączają Monika z Mehmetem, Emre z Burcu, Sibel z Ilkerem, Deniz z Yasemin, nawet Mete uprosił Seymę.
F spoglądając na Olcaya: Czyli tylko my nie mamy pary.
O: Na to wychodzi.
F: Przepraszam na chwilę.
Fatih odchodzi i po pewnym czasie wraca. Po jakimś czasie pary zaczyniają wracać z parkietu. Na końcu z parkietu schodzą Oyku i Ayaz.
F: Oyku zawsze była świetną tancerką. Namówiła mnie, abym nauczył się tańczyć. Poszła nawet ze mną na kurs tańca tuż przed balem na zakończenie liceum.
M: No właśnie przyszedłeś do mnie z informacją, że Oyku nie ma z kim iść na bal i czy nie zaproponowałbym jej, że mogę z nią iść.
Oyku spogląda na Fatiha: Naprawdę to zrobiłeś?
F: Dla przyjaciół wszystko.
M: A jak do nie poszedłem i jej to zaproponowałem, to ona powiedziała, że idzie z tobą.
F patrząc ze zdziwieniem na Oyku: Zrobiłaś to?
O: Dla przyjaciół wszystko.
Tylko Monica i Mehmet i zapewne Mete, nie wiedzą jak wiele Oyku poświeciła dla Fatiha.
F: Koniec końców, żadne z nas nie poszło na ten bal.
O: Przeprasza, że przeze mnie nie byłeś na tym balu.
F: I tak bym bez ciebie nie poszedł, a tak przynajmniej spędziłem z tobą noc.
Ayaz krztusi się pitym właśnie szampanem.
F: Nikt by mi nie uwierzył, gdybym powiedział, że spałem z dwoma kobietami. Do tej pory zastanawiam się jak my się we trójkę zmieścili w twoim łóżku i że ono się pod nami nie zawaliło.
O: Było bardzo wytrzymałe, tak samo jak mój i mamy tusz na twojej białej koszuli.
F: To był jedyny raz kiedy na moim ramieniu wypłakiwały się dwie kobiety.
B: No tak zapomniałam, że wówczas dowiedziałyście się o Nadid.
F: Skoro nie było nam dane zatańczyć na balu, to teraz to nadrobimy. – wyciągając dłoń w stronę Oyku - Mogę prosić do tańca?
O kładąc mu swoją na jego dłoni: Tak.
Oyku bierze Fatiha pod rękę i idą na parkiet. Fatih daje znak komuś znak i po chwili rozlega się taka muzyka https://www.youtube.com/watch?v=pgYEJHJXFB4 Oyku uśmiecha się do Fatiha. Przyjmują pozę do walca angielskiego i zaczynają tańczyć.
B: To z „Pięknej i bestii”.
D: Nie trudno się zorientować kto był piękną, a kto bestią.
Wszyscy przyglądają się jak Oyku pięknie tańczy walca z Fatihem (mam nadzieję, że jej nie przeszkadza ten mały tren przy sukni). Gdzieś tak około 3.05 piosenki Fatih swoimi dłońmi płasko przylega do dłoni Oyku i podnosi nad jej głowę, po czym splata swoje dłonie z jej, powili opuszcza je w dół i chowa je za jej plecami coś na wzór poniżej

Tańczą tak patrząc sobie w oczy. Pod sam koniec piosenki ok. 3.35 Fatih obejmuje Oyku w pasie i podnosi ją do góry. Oyku opiera swoje ręce na jego ramionach. Fatih kręci się z Oyku, która ma odchyloną do tyłu głowę i szeroko się uśmiecha. Po chwili powoli ją opuszcza w dół. Oboje patrzą sobie prosto w oczy. Kiedy Oyku już stoi na ziemi Fatih przymyka oczy i całuję Oyku w czoło, wówczas ona również przymyka oczy. Po czym spoglądają na siebie z nostalgicznym uśmiechem. Wszyscy patrzą na nich zauroczeni ich tańcem.
Se: On ją nadal kocha.
B: Masz rację. Nigdy jej chyba nie przestał.
Y: To Oyku jest tą, do której porównuje wszystkie inne kobiety. Nic dziwnego, że z żadną jeszcze się nie związał. Żadna nie ma szans z nią wygrać.
Ayaz stoi i oniemiały przygląda się Oyku i Fatihemu. Dociera do niego, że Fatih naprawdę kocha Oyku i zapewne będzie chciał o nią walczyć. A patrząc na nich zauważa, że nie jest on obojętny Oyku. Do tej pory walczył z wiatrakami, którymi były jego obawy i strach, a teraz przyjdzie mu się zmierzyć z prawdziwym i realnym rywalem. Oyku i Fatih schodzą z parkietu i podchodzą do swoich znajomych. Od razu Ayaz staje przy Oyku.
A: Wyglądałaś jak prawdziwa księżniczka.
Oy: Zawsze się tak czułam, gdy tańczyłam do tej piosenki.
E: Nie wiedziałem, że taki z ciebie dobry tancerz Fatih.
F: Do nie dawna umiałem tylko ten taniec. Nauczyłem się go specjalnie na bal.
Ol: Przepięknie zatańczyliście. Aż się wzruszyłem. – macha dłonią przed oczami.
B: To prawda. Jak zawodowi tancerze.
F: Katowaliśmy ten kawałek trzy miesiące.
Oy: Na długo przyjechałeś?
F: Jeszcze nie wiem, ale uzależnione jest to od kilku czynników.
Oy: Jakich?
F:Przede wszystkim muszę się rozeznać w kilku sprawach, ale nie wykluczone, że wrócę do Stambułu na stałe.
Y: Szykują się nam same powroty.
F: A ty wróciłaś na stałe?
Y: Raczej tak.
F: Ktoś z was też wrócił.
Se: Niektórzy nigdy nie powinni byli wracać.
F: Jak rozumiem mówisz o całuśnej byłej swojego męża.
Se: Niestety tak.
F: To kto jeszcze wrócił?
D: Ja wróciłem i nawróciłem się.
F: Nawróciłeś się? - spogląda na Oyku - To twoja sprawka?
Oy: Dlaczego zawsze o wszystko ja jestem odpowiedzialna?
F: Bo to twoja misja na ziemi, nawracać zbłąkane dusze.
Oy: Jaka moja misja?
F: A czy nie takie jest zadanie aniołów, oprócz oczywiście strzeżenia.
Oy: Co wyście się tak uparli na tego anioła.
F: To po prostu tradycja naszej dzielnicy. Jesteś aniołem z .....
D robiąc wielkie oczy: To ty jesteś tym aniołem?
Oy: Nie jestem żadnym aniołem, dajcie już spokój z tymi głupotami.
D kręcąc głową z niedowierzaniem: Co ja się nasłuchałem o tobie od różnych ludzi w pracy. Posądzałem ich nawet o jakieś zaburzenia psychiczne.
F: Co powiecie na to, aby na weekend wybrać się na biwak i powspominać stare czasy.
I: Powinieneś jeszcze dodać dobre stare czasy.
F: Dla kogo były dobre to były. Ja je nie najlepiej wspominam, no chyba że są to wspomnienia z Oyku, bo te zawsze są miłe.
B: Z nią są tylko miłe wspomnienia.
Se: Bardzo chętnie powspominam stare czasy, może spotkam jakiegoś byłego kolegę.
I klepiąc Mete po ramieniu: No to się doigrałeś bracie. Przygotuj się na kolejna porcję złośliwości.
Se: Ja w cale nie jestem złośliwa.
Si: Oczywiście, że nie. Jakbyś była, to mogłabyś pocałować jakiegoś swojego byłego.
M: Nawet tak nie żartuj Sibel. Tak wiem popełniłem wielkie głupstwo, ale to się już więcej nie powtórzy.
F: Na kolana.
M: Co?
F: O wybaczenie kobietę prosi się na kolanach tak samo jak o rękę.
Mete trochę nie pewny spogląda po kolei na każdego, a każdy przytakuje głową, więc Mete trochę skrępowany przyklęka na kolano.
M: Seymo, kochanie czy wybaczysz mi moją głupotę? Jesteś dla mnie najważniejsza i nie wiem co mi strzeliło do głowy, żeby pozwolić się pocałować Islik i sam ją pocałowałem.
Se: Zamierzasz nadal z nią pracować?
M: Rozmawiałem już ze swoim wspólnikiem i może przejąć ten projekt za mnie.
Se: Czyli nie będziesz już się widywał z Islik?
M: Spotkań zapewne nie unikniemy skoro współpracuje z naszą firmą. Ale będą to spotkania czysto biznesowa.
Se spoglądając na Oyku: Powinnam mu już wybaczyć?
Mete spogląda na Oyku błagalnym wzrokiem. Oyku udaje, że się zastanawia.
O: No nie wiem, czy nie za wcześnie. Jeszcze pomyśli, że następnym razem też mu ujdzie taka akcja.
M szybko: Nie pomyślę, na pewno tak nie pomyślę i nie będzie następnej takiej akcji ani podobnej. Oyku przecież mnie znasz. Nie należę do takich typów mężczyzn jak Ilker.
I udając oburzonego: Zdecydowanie za szybko na wybaczenie.
M: No co mi się to przydarzyło dopiero po prawie pół roku po ślubie, a tobie po miesiącu.
Si: Ilker! O czym on mówi?
I: To ja ci daje porady jak udobruchać Seymę, a ty mi się w ten sposób odwdzięczasz?
Si: Ty mi tu się nie wykręcaj, tylko mów. Już po miesiącu naszego małżeństwa całowałeś się z inną?
I: Nie kochanie, nie całowałem się z inną, to ona mnie pocałowała, - spoglądając na Mete - ale w przeciwieństwie do Mete ja jej nie pocałowałem.
M: Przepraszam bardzo, ale kolano mnie już zaczyna boleć.
Se: A mnie cały czas boli serce i dusza od chwili, kiedy dowiedziałam się, że mnie zdradziłeś.
M: Kochanie, ale ja cię nie zdradziłem.
Se: Czyżby?
M: No może, ale to nie była taka całkowita zdrada.
Se: A co całowałeś ją tylko jedną wargą?
O: A da się tak?
A: Możemy sprawdzić po przyjęciu.
Oyku czerwieniąc się: Ayaz!
Wszyscy się śmieją nawet Mete, który nie może już wyklęczeć.
M: Seyma kochanie proszę wybacz mi.
Seyma spogląda na Oyku, ta kiwa głową i puszcza do niej oko.
Se: Dobrze, ale jesteś do końca roku na okresie próbnym. Jeszcze jeden taki numer i rozwodzę się z tobą.
M: Och kochanie – tak szybko się zerwał z klęczek, że stracił równowagę i jaki długi padł przed Seymą.
Se: Już dawno temu powinieneś mi paść do nóg.
Wszyscy wybuchają śmiechem.
F: A wracając do biwaku, to kto jest chętny?
Oy: Ja. Nie byłam już od dobrych kilku lat.
A: Ja też nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem na biwaku.
E: Ja tego nie przepuszczę i jadę z wami, a ty Burcu wybierzesz się w końcu z nami?
B: Nie ma mowy, abym miała przegapić tak zapowiadający się weekend.
I: Sibel kochanie jedziemy? Podrzucimy Kubrę twojej mamie.
Si: Chętnie trochę odetchnę od pracy.
Se: Ja też jadę, bo nigdy jeszcze nie byłam na biwaku.
Oy: Na własne życzenie.
Se: Tak wiem.
M: To ja też oczywiście jadę.
Y: Odpoczynek na łonie natury? Czemu nie, kiedyś musi być ten pierwszy raz.
F: Same mieszczuchy.
D: Ja też się chętnie wybiorę. – mruga do Ayaza.
Me: Kochanie jak sądzisz powinniśmy do nich dołączyć?
Mo: Czemu nie. – spoglądając na Ayaza i Fatiha – Ciekawie się zapowiada.
Oy: A ty Olcay jedziesz z nami?
Ol chwilę się zastanawia: A co tam. Raz się żyje.
F: Czyli postanowione. Gdzie się spotkamy?
Oy: Pod domem mojego ojca. Sms-em wyślę ci adres.
I: A gdzie jedziemy.
O&E&F jednocześnie: Zobaczycie. – śmieją się.
Rozmawiają wszyscy ze sobą, ale widz nie słyszy o czym. Często się śmieją. Fatih stoi zawsze blisko Oyku i co jakiś czas się do niej uśmiecha i dotyka jej. Ayaz ma wielką ochotę mu przyłożyć, ale wie, że straciłby w oczach Oyku, a nie chce ryzykować. W pewnym momencie zaczęli się zbierać do wyjścia. Wszyscy z wszystkimi się żegnają. Fatih mocno przytulił do siebie Oyku i coś jej szeptał na ucho, co wywołało piękny uśmiech na ustach Oyku. Ayaz już wyrywa się do przodu, kiedy zatrzymuje go Deniz.
D: Nie stawiaj pomiędzy Oyku, a jej przyjacielem, bo wybierze przyjaciela, no chyba że przyjaciel okaże się świnią, a na takiego raczej nie wygląda.
A z nerwem: To co mam stać i się przyglądać?
D: Mam ci mówić jak się podrywa dziewczyny?
A: Oyku nie jest zwykłą dziewczyną.
D: Ale nadal jest kobietą, która lubi być adorowana i czuć się kochana i podziwiana. Zawróć jej w głowie, tak żeby nie widziała nikogo oprócz ciebie.
A: Z Oyku to nie takie proste.
D: Ale jak już tego dokonasz, to będzie twoja.
A: Na razie pokaże Fatihowi, że jestem twardym przeciwnikiem.
D: Ale zrób to tak, żeby Oyku się nie zorientowała.
A: Oczywiście.
Ayaz żegna się z Fathem poprzez uciśnięcie dłoni. Zrobił to jak najmocniej potrafił, tak że Fatihowi zostały ślady jak księciu Wilamowi po przywitaniu z premierem Indii. Oyku to jednak zauważyła i uśmiechnęła się pod nosem.
F: Oyku widzimy się jutro o 8 pod twoim domem.
O z uśmiechem: Widzimy się.
W następnej scenie widzimy jak Ayaz pomaga wysiąść Oyku z samochodu pod domem jej ojca. Odprowadza ją pod same drzwi domu.
A: Sądzisz, że twój ojciec czatuje za drzwiami?
O: Z nim wszystko jest możliwe.
A patrzą poważnie na Oyku: Bardzo się przyjaźnisz z Fatihem?
O: Tak. Po jego wyjeździe pisaliśmy do siebie e-maile i często rozmawialiśmy przez Skaypa.
A: Ale nie przyjechał do ciebie jak byłaś w śpiączce?
O: W ostatnim czasie co raz rzadziej ze sobą się kontaktowaliśmy. Jakiś tydzień przed wypadkiem wysunął propozycję sprawdzenia, jak długo wytrzymamy bez kontaktowania się ze sobą, a raczej czy on wytrzyma. Fatih nic nie wie o wypadku.
A: Wygląda na to, że sprzyja mi szczęście. – podchodzi co raz bliżej do Oyku, która się cofa – Sprawdźmy jak wiele mam szczęścia.
Oyku cofa się co raz bardziej, aż Ayaz przypiera ją do ściany.
A: Nie chcę ryzykować, że znowu wylądujemy na podłodze w korytarzu.
Oyku się rumieni i uśmiecha uroczo spuszczając głowę.
A z uwodzicielskim uśmiechem: To co sprawdzimy czy da się całować tylko jedną wargą?
O: Ayaz przestań.
A: Jeszcze nawet nie zacząłem.
O: Ayaz!
A: Tak kochanie?
O: Powinieneś już iść. Jest późno.
A: Jeszcze młoda godzina.
O: Może dla ciebie, bo na pewno nie dla mnie.
A: A dostanę chociaż całusa na dobranoc?
Oyku całuje Ayaza w policzek: Dobranoc.
A: A czy ja mogę pocałować moją ukochaną na dobranoc?
O: Tak, ale nie w usta.
A: Dobrze, no chyba że sama o to poprosisz.
O: Nie poproszę.
A z uwodzicielskim uśmiechem: Przekonamy się.
Ayaz pochyla się i całuje Oyku w czułe miejsce za uchem. Oyku przymyka oczy. Następnie całuje ją w szyje, brodę. Oyku delikatnie rozchyla usta.
A całując ją w kącik ust: Mam cię pocałować w usta?
O szeptem z zamkniętymi oczami: Tak.
Ayaz spogląda ostatni raz na Oyku po czym przymyka oczy i czule całuje Oyku w usta. Oyku nie jest w stanie oprzeć się tak czułym pocałunkom i odpowiada na nie. Po chwili otwierają się drzwi i staje w nich Kemal.
K ze złośliwym uśmiechem: Wystarczy tego dobrego na dzisiaj. Zostawcie sobie coś na noc poślubną.
Oyku zawstydzona spuszcza głowę. Ayaz nie wie czy ma się śmiać, czy może wyć jak wilk do księżyca, że znowu im przerwano w najciekawszym momencie (ja też się zastanawiam czy to był dobry pomysł z pozostawieniem Kemala w serialu).
A całując Oyku w policzek: Śpij dobrze moja piękna i niech ci się przyśnie.
K: Jaki się stałeś ostatnio roszczeniowy.
A: To i tak nie wiele w porównaniu z tym czego jeszcze chcę.
O lekko skrępowany: Dobranoc Ayaz. – szybko wchodzi do domu.
K: Czy mam zakupić pas cnoty dla Oyku?
A: Możesz kupić, ale wyrzucisz nie potrzebnie pieniądze w błoto, bo on na pewno by mnie nie powstrzymał. Tylko Oyku może to zrobić.
K: To chyba będę musiał z nią przeprowadzić poważną rozmowę na temat stosunków męsko-damskich.
O: Obawiam się, że nie będzie chciała o tym z panem rozmawiać. Lepiej kupić książkę na ten temat, choć wolałabym ją osobiście wszystkiego nauczyć.
Kemal tylko kręci głową ze śmiechem: Dobranoc Ayaz.
A: Dobranoc.
Oyku wchodzi do swojego pokoju i kładzie się od razu na łóżku. Przymyka oczy, kładzie palce na wargach i uśmiecha się z rozmarzeniem.
O: Muszę się wziąć w garść, bo zanim się zorientuję, to będę mu jadła z ręki, a to on ma jeść z mojej. – znów uśmiecha się z rozmarzeniem – Ale cudownie całuje (teraz to już zwykła złośliwość i przechwalanie się, że ona może się całować z Ayazem/Serkanem a my nie).

Deniz odwozi Yasemin do mieszkania. Odprowadza ją pod same drzwi.
D: Zaprosisz mnie do środka? Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.
Y: Dobrze. – wchodzą do mieszkania – O czym chcesz ze mną porozmawiać?
D z niepewną miną: Najwyższy czas, abyś poznała przyczynę mojej banicji i złych stosunków z Ayazem.
Y: Słucham?
D: Mogę prosić o coś mocniejszego? Tobie pewnie też się przyda, jak poznasz prawdę.
Y: Mam jedynie wino.
D: Może być i wino.
Yasemin idzie do kuchni i przynosi z niej butelkę wina i dwa kieliszki, do których go nalewa.
D: Dla mnie możesz nalać do pełna.
Yasemin nalewa mu wina do pełna i podaje mu kieliszek, który opróżnia dwoma łykami.
D: Poproszę o jeszcze jeden.
Yasemin przygląda mu się i dolewa mu wina.
Y: Zaczynam się bać, tego co usłyszę.
D: Ja się obawiam tego co musze powiedzieć.
Y: Powiedz to i miej to wreszcie z głowy.
D: Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Y: No wyduś to z siebie wreszcie.
D: Pamiętasz jak pytałaś mi się, czy upiłem Adę i się z nią przespałem?
Y: Tak. Zaprzeczyłeś temu. Kłamałeś?
D: Raczej uniknąłem niewygodnej prawdy. Spałem z Adą, choć ani jej nie upiłem, ani w inny sposób nie otumaniłem.
Y: Nie wierzę. Ada z własnej woli poszła z tobą do łóżka?
D: Z własnej, ale wymuszonej przez mnie.
Y: Nie rozumiem. Zgwałciłeś ją?!
D: Nie. Do tego się nigdy bym nie posunął. Nigdy siłą nie zmusiłem żadnej kobiety do uległości.
Y: Nie siłą, więc jak?
D: Zaszantażowałem ją.
Y: Czym?
D biorąc głęboki oddech: Spreparowałem dowody na to, że Ayaz podmienia materiały na budowie i malwersuje pieniądze.
Y: Ada uwierzyła w to, że Ayaz mógłby coś takiego zrobić?
D: Nie uwierzyła w to, że to zrobił, ale że mam na to dowody.
Y: Niby jakie?
D: Dokumenty z jego podpisami.
Y: Przecież Ayaz niczego nie podpisuje bez przeczytania tego.
D: Ada wówczas jeszcze o tym nie wiedziała i uwierzyła mi.
Y: I nie poszła z tym do Ayaza?
D: Zagroziłem jej, że jeśli mu o czymkolwiek powie pójdę z tymi dokumentami na policję.
Y: A Ada w to uwierzyła?
D: Tak. W zamian za moje milczenie miała spędzić ze mną jedną noc.
Y: Przyjęła twoją propozycję?
D spuszczając głowę: Tak.
Y spoglądając na niego: A ty skrzętnie skorzystałeś z tego prawda?
D: Sądziłem, że seks z ukochaną Ayaz sprawi mi ogromną radość, że będę miał coś co należy do niego. Może w to nie uwierzysz, ale tak wcale nie było. To był najgorszy raz w moim życiu. Ani przez chwilę nie miałem poczucia, że mam coś co należy do Ayaza. To było tak jakbym kochał się z robotem, choć ja chyba nie byłem lepszy. I tak naprawdę to w łóżku było nas troje, bo był tam również Ayaz, a żadne z nas nie mogło o nim zapomnieć. Sam sobie wmawiałem, że to był świetny pomysł. Nie chciałem się przyznać przed samym sobą, że posunąłem się za daleko.
Y: Jak Ayaz się dowiedział o …. tej nocy?
D: Postarałem się, żeby Ayaz przyszedł do mojego mieszkania i nas zastał.
Y z przymkniętymi oczami: Znalazł was w łóżku?
D: Nie. Wydaje mi się, że widział jedynie jak się całowaliśmy i szliśmy do mojego pokoju.
Y: To jak się dowiedział prawdy?
D: Wyjechał na budowę i zaczął coś podejrzewać, kiedy wrócił usłyszał chyba jakąś moją kłótnie z Adą. Nigdy się nie dopytywałem jak się dowiedział.
Y: Co zrobił Ayaz?
D: Obił mi twarz i zagroził, że jeśli nie wyjadę ze Stambułu, to pośle mnie do więzienia.
Y: Miał jakieś dowody na ciebie?
D: Nadal je ma.
Y: Dlatego byłeś taki potulny?
D: Tak. Zamierzałem się przyczaić, zabrać mu dowody i się na nim zemścić.
Y: Dlaczego mi to mówisz i dlaczego używasz czasu przeszłego?
D: Bo spotkałem Oyku i to było tak jakby mnie ktoś zanurzył w lodowatej wodzie, - Yasemin odwraca się do niego tyłem - a później spotkałem ciebie i było tak, jakby mnie ktoś z tej lodowatej wody wyciągnął i ogrzał.
Deniz podchodzi do Yasemin i nie wie czy jej dotknąć czy nie.
D: Yasemin. – wyciąga rękę, aby jej dotknąć, ale w końcu rezygnuje.
Y nadal tyłem do niego: Deniz nie wiem co powiedzieć, ani nawet co myśleć o tym wszystkim. Zdaje sobie sprawę z tego, że spałeś z bardzo wieloma kobietami, ale Ada była moja siostra i ten szantaż jeszcze. Nie posądzałam Ady o taką naiwność, ale widać miłość naprawdę ogłupia. Twoje zachowanie jest dla mnie okrutne, ale przynajmniej dałeś jakiś wybór Adzie.
D: Nigdy nie sądziłem, że będę tego żałował, ale gdybym mógł, tobym cofnął czas.
Y odwraca się: Ale nie możesz i musisz z tym żyć, tak samo jak ja.
D: Czym mam nie wyjeżdżać z wami na ten biwak?
Y przyglądając się Denizowi: Nie wiem. Ja naprawdę już niczego nie wiem. Z jednej strony chciałabym cię pobić, a z drugiej przytulić się do ciebie.
D: To może zrób obie rzeczy.
Y: Nie mogę, bo jakbym zaczęła, tobym mogła nie skończyć.
D: Co byś nie mogła skończyć.
Y: Tego czego nie powinnam robić?
D: To znaczy?
Y: Przytulić się do ciebie.
D: Gardzisz mną po tym co ci powiedziałem?
Y: Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co mam myśleć. Wiele razy się zastanawiałam nad tym co was poróżniło, zwłaszcza ostatnio. Podejrzewałam, że zapewne spałeś z Adą, ale sądziłam, że raczej ją opiłeś lub dałeś jakiś narkotyk. Teraz rozumiem, dlaczego Ada nigdy nie chciała o tym rozmawiać. Łatwiej by jej było, gdybyś ją zwyczajnie wykorzystał. A tak ona sama się na to zgodził i co gorsze wszystko pamiętała. Powiedziałeś mi wszystko na ten temat?
D: Tak.
Y: Wydaje mi się, że jest coś jeszcze.
D: Jeśli tak, to ja o tym nic nie wiem.
Y: Jesteś pewny?
D: Tak.
Nastaje krepująca cisza.
D: Czy wołałabyś, abym jutro nie jechał z wami na biwak?
Y: Ty pojedziesz, a ja się zastanowię, czy ja pojadę.
D: Nie chcę, abyś przez mnie rezygnowała z wyjazdu.
Y: Jeśli nie pojadę to nie przez ciebie, ale dlatego że będę chciała pobyć sama i wszystko przemyśleć.
Ponownie zapada krępująca cisza.
Y spoglądając na Deniza: Wydaje mi się, że powinieneś już iść.
D: Wolałbym wiedzieć na czym stoję, ale zdaję sobie sprawę, że dla ciebie podjęcie decyzji będzie trudne.
Y: Trudniejsze niż ci się wydaje.
D: Sądziłem , że już poniosłem wszystkie konsekwencje swoich niegodnych czynów, ale tak naprawdę to te najpoważniejsze dopiero zaczynam ponosić.
Y: Wcześniej czy później wracają do nas jak bumerang.
D: Ja właśnie dostałem nim po głowie.
Y: Idź już Deniz. Proszę.
D: Dobrze. Mam nadzieję, że mimo wszystko jutro się zobaczymy.
Yasemin nic nie odpowiada tylko otwiera drzwi przed Denizem. Ten przechodząc obok niej spogląda jej w oczy, ale Yasemin szybko spuszcza głowę. Deniz przymyka oczy i po chwili wychodzi, a Yasemin zamyka za nim drzwi. Opiera się o nie plecami i zsuwa się po nich w dół. Zasłania twarz dłońmi.
Y: I co ja mam teraz zrobić?

W następnej scenie Oyku leży w łóżku, kiedy nagle się zrywa z łóżka. Uśmiecha się, bierze telefon i dzwoni. Ekran dzieli się na dwie części cd. znacie.
O: Seyma chcesz się zemścić na Mete i Islik, a przy okazji pozbyć się problemu?
S: Jeszcze się pytasz?
O: Zabierzemy ze sobą Islik.
S: Jeszcze czego. Nie ma mowy.
O: Zaproszę również przyjaciela Ayaza Hasana, który od trzech lat jest wdowcem. Będą się mogli nawzajem użalać nad sobą.
S: Sądzisz, że to wypali?
O: Możemy spróbować. Przy okazji oboje się pomęczą, a będą obserwowani przez wszystkich.
S: Ja też się pomęczę patrząc na nią.
O: Ale wokół ciebie będzie skakać Mete, a jej unikał.
S: Zawsze to coś.
O: To ja załatwiam resztę. Do jutra. – rozłącza się.
Oyku dzwoni do następnej osoby. Ekran dzieli się itd….
O: Cześć Mete.
M: Cześć Oyku.
O: Podaj mi numer telefonu do Islik.
M: A po co ci on.
O: Podaj numer i nie zadawaj niepotrzebnych pytań.
Mete podaje numer.
M: A teraz powiesz mi po co ci ten numer?
O: Nie. Pa. – rozłącza się.
Oyku dzwoni do następnej osoby. Ekran dzieli się na itd….
O: Cześć Ayaz.
A z uśmiechem: Część kochanie. Już tak bardzo się za mną stęskniłaś, że dzwonisz, aby chociaż usłyszeć mój głos?
O: Nie. Ma do ciebie sprawę.
A przestaje się uśmiechać: Jaką?
O: Zaproś na biwak Hasana.
A: Po co?
O: Jak to po co? Przecież to twój przyjaciel. Spędzisz z nim trochę czasu.
A podejrzliwie: Oyku co ty kombinujesz. Chcesz się mnie pozbyć, żeby mieć wolną rękę z Fatihem?
O: Ayaz wiedziałam, że nie ma co na ciebie liczyć. Nie musisz w ogóle jechać na ten jutrzejszy biwak, jak masz się tak zachowywać.
A: Jeśli sądzisz, że puszcze cię samą z Fatihem na biwak to się grubo mylisz.
O: Nie będę sama i nie potrzebuje twojej zgody. – rozłącza się.
Ayaz zszokowany spogląda na telefon: Rozłączyła się. – po chwili łączy się z Oyku.
W tym samym czasie Oyku liczy: trzy, dwa, jeden. – dzwoni jej telefon i się uśmiecha.
O: Tak.
A: Jak mogłaś się tak rozłączyć?
O: A mam to zrobić jeszcze raz?
A: Nie. Powiedz tylko dlaczego tak nagle postanowiłaś zaprosić Hasana.
O: Skoro jest twoim przyjacielem, to chyba powinnam go lepiej poznać, no chyba że się go wstydzisz?
A: Oczywiście, że nie.
O: To załatwione. Zaproś go, tylko niech jedzie swoim samochodem, bo będzie mieć pasażerkę.
A z uśmiechem: Wiedziałem, że coś kombinujesz. Powiesz o ci chodzi? Kto będzie tą pasażerką?
O: Z Hasanem pojedzie Islik.
A: Co takiego? Czy ty chcesz, aby ją Seyma rozszarpała na strzępy?
O: Nie rozszarpie. Zgodziła się na jej wyjazd.
A: A dlaczego ma jechać z Hasanem, a nie z Fatihem?
O: Po pierwsze Fatih jest dla niej za młody, a po drugie dogada się z Hasanem.
A: Czy to była aluzja do mojego wieku?
O: No fakt najmłodszy to ty nie jesteś.
A: Mam tyle samo lat co Mete, więc wiek ci nie powinien przeszkadzać.
O: Ktoś tu się poczuł urażony.
A: Ciekawe jakbyś się ty poczuła, jakbym to ja tobie wypominał wiek.
O: To wypominaj.
A: Jeszcze mi życie miłe.
O: Grzeczny chłopiec.
A: Dlaczego ja się poczułem jakbyś powiedziała grzeczny piesek?
O ze złośliwym uśmiechem: A to ja nie wiem. Nie siedzę w twojej głowie, tylko na swoim łóżku.
A z uśmiechem: A co masz na sobie?
O: Ayaz! Co ty sobie myślisz?
A: Ja właśnie myślę o tobie leżącej na łóżku….
O przerywając: Nie chęć więcej tego słuchać.
A: Sama pytałaś, więc odpowiadam.
O: Twoja w tym głowa, aby jutro Hasan z nami pojechał na biwak.
A: Ty naprawdę chcesz ich ze sobą połączyć?
O: Maję ze sobą dużo wspólnego, skoro my się dogadaliśmy, to oni też powinni.
A: Dla ciebie kochanie zrobię wszystko.
O: To załatw sprawę z Hasanem. Dobranoc Ayaz.
A: Dobranoc mój aniele.
Oyku się uśmiecha. Ayaz spogląda na zdjęcie Oyku.
A z uśmiechem: Bawimy się w kupidyna? Dlaczego nie.
Oyku znowu dzwoni.
O: Witaj Islik.
I: Oyku?
O: Tak to ja. Dzwonię do ciebie w pewnej sprawie.
I: Jakiej?
O: Chcesz się zrehabilitować za pocałowanie Mete?
I podejrzliwie: Tak, a co?
O: Pojedziesz jutro z nami na biwak?
I: Co takiego? Na jaki biwak i z kim?
O: Z naszą paczką, czyli ja, Ayaz, Emre, Burcu, Ilker, Sibel, Olcay, Yasemin, Deniz, Fatih, Hasan, Mehmet, Monica, Seyma i Mete.
I: Mam jechać na wspólny biwak z Seymą i Mete?
O: Owszem. Udowodnisz, że nic cię już z nim nie łączy.
I: To nie najlepszy pomysł.
O: To bardzo dobry pomysł. Za chwile wyślę sms-em adres, pod który przyjedziesz taksówką. Na biwak zabierze cię jeden z chłopaków.
I: To naprawdę nie jest dobry pomysł. Zresztą ja nigdy nie byłam na biwaku.
O: Najwyższa pora na nim być. Czekam na ciebie o 8 pod wskazanym adresem. Spróbuj się nie pojawić, a nie ominie cię zasłużona kara. Jak mi nie wierzysz zapytaj Ayaza.
I: Ale ja nawet nie wiem co mam ze sobą zabrać.
O: Wygodne sportowe ciuchy i śpiwór, resztą się zajmiemy.
I: Ale….
O: Żadne ale. Jutro punkt ósma spotykamy się pod wskazanym adresem. Do jutra. – rozłącza się.
Widać tylko Islik
I: Rozłączyła się? Nigdzie nie jadę. Co takiego może mi zrobić?
Chwilę się bije z myślami.
I: Zadzwonię do Ayaza, na pewno się okaże, że tylko żartowała z tą karą.
Dzwoni do Ayaza.
I: Część Ayaz.
Słychać głos Ayaza: Cześć.
I: Dzwoniła do mnie Oyku i kazała mi jechać z wami na biwak.
A: Kazała?
I: Na prośbę mi to nie wyglądało. Zagroziła mi nawet karą jeśli nie pojadę. Żartowała prawda?
A: Nie wydaje mi się. Ja na twoim miejscu bym, pojechał i nie robił sobie w Oyku wroga.
I: Znam Oyku. Ona nigdy nie była mściwa.
A: Mściwa nie jest, ale ja bym się jej nie narażał na twoim miejscu i tak jesteś już na cenzurowanym.
I: Zastanowię się jeszcze nad tym.
A: Tu nie ma się nad czym zastanawiać, tylko trzeba się spakować.
I: Nie jestem przekonana co do tego wyjazdu.
A: To ja ci się radzę przekonać.
I: Pomyślę nad tym. Część.
A: Cześć.

Przed ósmą przed domem ojca Oyku pojawiają się kolejno wszyscy uczestnicy biwaku. Jako pierwsi pojawili się Mehmet i Monica, a kolejno: Emre i Burcu, Fatih, Ayaz i Hasan, Olcay, Mete i Seyma, Deniz, Sibel i Ilker. Mete na widok Islik robi zaskoczoną minę i patrzy się to na Islik, to na Seyme to na Oyku.
M jąkając się: Ale skąd…. jak…..
O: Ja ją zaprosiłam.
Podchodzi do Islik: Wiedziałam, że przyjedziesz. Choć przedstawię cię, a ty Mete wypakuj jej rzeczy z taksówki. Znasz tu chyba wszystkich za wyjątkiem Fatiha. Mój przyjaciel z dzielnicy, moja znajoma.
F podając jej rękę: Miło mi. – na ucho do Oyku – Całuśna była Mete?
Oyku kiwa głową, następnie podchodzi z Islik do Hasana: Nie wiem czy wy się znacie?
H: Nie miałem tej przyjemności.
O: Islik najlepsza przyjaciółka Ady.
H: A to ty.
I: Zaczyna się .
H: Co takiego?
O: Opowiecie sobie o tym podczas podróży. Ayaz mówił ci, czy nie zabrałbyś ze sobą Islik?
H: Wspominał coś o pasażerce. Nie mam nic przeciwko.
I z uśmiechem: Może jednak ten biwak to nie taki zły pomysł. To mój pierwszy w życiu.
H: Mój też. Jakoś do tej pory nie było okazji.
Hasan nadal rozmawia z Islik. Oyku podchodzi do Ayaza.
O: A nie mówiłam, że się dogadają?
A: Zawsze musisz mieć rację?
O: Nie, ale przeważnie ją mam.
B rozglądając się: A gdzie Yasemin. Nie przyjechała z tobą Deniz?
O: Dzwoniła do mnie, że trochę się spóźni, ale za chwile powinna przyjechać.
Oyku spogląda na drogę: O jedzie.
Yasemin podjeżdża swoim samochodem i wysiada.
Y: Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, że zaprosiłam jeszcze jedną osobę?
Z samochodu wysiada Omer.
Om: Witam wszystkich. Mam nadzieję, że mogę się przyłączyć.
Oy: Oczywiście, że tak im nas więcej tym weselej.
Om: Jak się dowiedziałem, że będzie tylu znajomych – tu puszcza oko do Deniza, na co wszyscy zaznajomieni w temacie parskają śmiechem, tylko Deniz ma skwaszoną minę – to nie mogłem przepuścić takiej okazji.
Oy: I bardzo dobrze. Skoro już wszyscy jesteśmy to jedziemy.
Fatih kieruje się w stronę bagaży Oyku, aby je zabrać do swojego samochodu, ale wymija go Ayaz.
A: Oyku jedzie ze mną.
F: Wieczorem się umówiliśmy, że jedzie ze mną.
A z niedowierzaniem patrzy na Oyku: Po tym jak zadzwoniłaś do mnie umówiłaś się z nim?
O: Z nikim się nie umawiałam.
A łapiąc bagaże Oyku: W takim razie kto pierwszy ten lepszy. – wsadza jej bagaże do swojego samochodu.
B do Seymy, ale na tyle głośno, aby ich pozostali usłyszeli: Zapowiada się świetny biwak. Fatih kontra Ayaz i nasze gołąbki Deniz i Omer.
D: Jakie znowu gołąbki, ja sobie wypraszam takie insynuacje.
Wszyscy się śmieją poza Denizem i Ayazem. Deniz spogląda na Yasemin, która unika jego wzroku.
A: To gdzie jedziemy?
O: Za Emre.
Wszyscy wsiadają do samochodów i ruszają za samochodem Emre.
W kolejnej scenie dojeżdżają na miejsce. Jest to to samo miejsce co pamiętny biwak w 43 odcinku. Wysiadają z samochodu i wypakowują cały swój dobytek.
E: To teraz się rozlokujemy. Na każde dwie osoby przypada jeden namiot.
B: A kto z kim jest w namiocie?
O: Pani Monica z panem Mehmetem, Ilker z Sibel, Mete z Seymą, a ja …
Emre i Fatih jednocześnie: Z nami.
A: Jeszcze czego. Chyba ze mną.
Oy: W twoich marzeniach. Ja z Burcu. Yasemin z Islik.
D podchodząc do Ayaza: Ja z Ayazem.
Om zawiedzionym głosem: A ja się nastawiłem, że będziemy mieć wspólny namiot.
Wszyscy się śmieją.
D z obrażoną miną: To wcale nie jest śmieszne.
E: W takim razie Fatih wyjątkowo tylko we dwójkę.
B: Co to znaczy wyjątkowo?
F: Zawsze na biwaku mieliśmy we trójkę wspólny namiot.
Se: Oyku spałaś w jednym namiocie z Emre i Fatihem?
Oy: A co w tym takiego dziwnego. Robiliśmy to od 13 roku życia. Zresztą chłopaki zawsze zachowywali się jak prawdziwi dżentelmeni. – tu spogląda wymownie na Ayaza, który lekko się czerwieni.
D: Ayaz taki z ciebie niegrzeczny chłopak?
A: Chcesz mieć wspólny namiot z Omerem?
D: Już nic nie mówię.
Om: To co Olcay lądujemy w jednym namiocie?
Ol: Mi tam obojętnie, na kogo bym nie trafił i tak za współlokatora miałbym albo piękną kobietę, albo przystojnego mężczyznę.
Om: Może choć częściowo wynagrodzisz mi brak Deniza w moim namiocie.
D: Zejdziesz ze mnie w końcu?
Om: Przecież nawet jeszcze nie wszedłem.
D: Trzymajcie mnie, bo zaraz mu coś zrobię?
Om: A co takiego? – Deniz rusza w jego stronę – Dobra koniec żartów.
Deniz do Yasemin: Musiałaś go zapraszać?
Y: Nie, ale ty też pewnych rzeczy nie musiałeś robić.
Deniz spuszcza głowę i odchodzi. Oyku zauważa, że coś jest nie tak między Yasemin i Denizem.
H: Czyli ja mam całą chatę tylko dla siebie?
F: To może zrobimy imprezkę u ciebie?
H: Obawiam się, że wszyscy byśmy się nie zmieścili.
F: Jakoś byśmy się upchali, teraz zajmuję o połowę mniej miejsca.
Se: To prawda.
O: To co rozkładamy się z naszymi tobołkami?
E: Rozkładamy się.
Wszyscy biorą się do pracy. Jest tylko jeden problem, bo połowa mężczyzn nie ma pojęcia jak postawić namiot. Jako pierwsi namiot rozbili Emre i Fatih, którzy mieli wieloletnią wprawę. Jako druga namiot rozbiła Oyku, ale tylko dlatego, że Burcu raczej jej przeszkadzała niż pomagała. Deniz z Ayazem całkiem nieźle sobie poradzili. Największy ubaw mają z Mete, który jest architektem, a nie umie rozbić namiotu. Ilkerwoi wyszła jakaś futurystyczna instalacja, bo namiotu to za bardzo nie przypomina. Omer był na tyle inteligentny, że zabrał instrukcję i jakoś z Olcayem rozbili swój namiot. Mehmet postanowił nie robić z siebie idioty i zwyczajnie poczekał, aż jakiś fachowiec będzie wolny i mu pomoże. Fatih pomógł Mehmetowi, a Emre rozbił namiot dla Yasemin i Islik. Hasan z pomocą Ayaza i Deniza rozbił swój namiot. Oyku zlitowała się nad Mete i mu pomogła rozbić namiot. Zrobiła to raczej dla Seymy niż dla niego, bo on to zasłużył na spanie pod gołym niebem. Sibel już zaczynała powieka drgać patrząc na efekty pracy jej męża, który przez całą drogę się chwalił, że należał do harcerzy.
Si: Ty niby byłeś druhem? Chyba durniem, a nie druhem.
Il: Ale za naszych czasów wbijało się śledzie i przymocowywało się do nich namiot, który nie był tak skomplikowany jak ten bo miał tylko dwie tyczki.
Si: Dla Oyku jakoś nie jest skomplikowany, a harcerką nie była.
Il: Nie porównuj mnie do Oyku. Ona jest wyjątkiem od reguły.
Si: To raczej ty jesteś wyjątkiem od reguły, że każdy facet potrafi zadbać o własną rodzinę.
Il: Co to ma znaczyć?
Si: To, że do niczego się nie nadajesz. Nawet namiotu nie potrafisz rozbić.
Il: Mete też nie potrafi, a jest architektem.
Si do Seymy: Jak mogłyśmy się związać z takimi niedojdami?
Se: Ja zawsze spotykałam się z większymi, więc Mete okazał się jak do tej pory najlepszym wyborem, ale ciebie nie rozumiem.
M: Co to ma znaczyć najlepszym wyborem.
Se mruga do dziewczyn: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
M: Oyku ty słyszałaś co ona powiedziała?
Oy: Głucha nie jestem. Sam sobie zasłużyłeś na taką opinię, więc nie szlochaj mi tu w rękaw.
M spogląda na panów: Nikt mnie nie weźmie w obronę?
D: Trzeba wypić piwo, które się samemu naważyło.
Y: Odezwał się.
D: Ja swoje właśnie piję.
Ayaz spogląda to na Yasemin to na Deniza, a na końcu na Oyku, która wzrusza ramionami, bo sama nic jeszcze nie wie, choć się domyśla, co jest powodem ochłodzenia stosunków między Yasemin a Denizem.
Oy: Dobra chłopaki pomóżcie Ilkerowi zbudować jego zamek dla swojej księżniczki.
Kiedy wszystko jest już gotowe, wszyscy zbierają się w centralnym punkcie polany, wokół której rozbili namioty. Oyku rozgląda się wokół.
A: Co się tak rozglądasz?
Oy: Emre, Fatih sprawdziliście, czy w tym okresie nie pojawiają się tu przypadkiem wilki?
Emre i Fatih jednocześnie klepią się w czoło i mówią: Nie.
Oy: To trzeba sprawdzić w necie.
B z niepewną miną: Z tymi wilkami to żartujesz?
Oy: Nie. Czasem się tu pojawiają. Tylko nie pamiętam już w jakich miesiącach.
Ilker robi przerażoną minę: Ale ja jestem jeszcze taki młody, w dodatku mam małą córkę. Nie mogę jej teraz osierocić.
Si: Nie ma to jak wykazać się odwagą.
Oy: Nie przesadzaj Ilker. Rozpali się ogniska to nie podejdą do nas zbyt blisko. Zresztą zawsze możemy schronić się w samochodach.
Se: Nie uśmiecha mi się przez cały czas nasłuchiwać czy nie zbliżają się wilki.
Oy: Najpierw usłyszysz ich wycie, więc spokojnie będziemy mieli dużo czasu na schronienie się w samochodach.
Y: Żartujesz sobie prawda?
Oy: Nie. Wilki się zawsze nawołują, więc będzie wiadomo, kiedy się będą do nas zbliżać.
H: Mówisz to tak, jakbyś już przeżyła podobną sytuację.
Oy: Bo już tak raz było. W dodatku nie mieliśmy samochodu, bo tata Fatiha musiał pilnie wracać do Stambułu.
E: Nigdy nie zapomnę tego, jak co raz bliżej było słychać ich wycie.
F: Tak mi było gorąco, że siedziałem w samym podkoszulku.
Oy: Nie było tak źle.
F: Zapomniałaś już, że ty siedziałaś pośrodku, więc wilki dobrałyby się najpierw do mnie lub do Emre.
Oy: Ale się nie dobrały, bo nas zostawiły w spokoju.
E: Tylko dlatego, że gdzieś się plątała zagubiona owca.
Ayaz uważnie przygląda się całej trójce i zastanawia się, czy mówią prawdę, czy może ich wkręcają, ale nie jest w stanie tego stwierdzić.
Oy: To ja może pójdę zorganizować obiad dla nas.
B: Dobry pomysł. Ja się nie nadaję do gotowania w takim warunkach.
F: Obawiam się, że żadna z was nie gotowała w warunkach polowych.
Si: Nie było okazji, zresztą Oyku zawsze była na miejscu, a wy może potraficie gotować w takich warunkach?
E: Nie, bo Oyku zawsze była na miejscu.
Rozwinęła się rozmowa o gotowaniu, co kto potrafi, a czego nie i nikt nawet nie zauważył, że Oyku nie ma wśród nich. Po pewnym czasie w sytuacji zorientował się Fatih i dyskretnie się ulotnił z towarzystwa. Pokazane jest jak idzie nad jezioro. Na pomoście siedzi Oyku i łowi ryby (taka mała zmiana w stosunku do zwiastuna). Fatih wchodzi na pomost i siada obok Oyku.
F: Czuję się jakbym znów miał 16 lat.
O: To były piękne czasy, takie trochę beztroskie, a w każdym razie tych trosk miałam mniej niż teraz.
F: Czy to co cię łączy z Ayazem to coś poważnego?
O: Zakochałam się w nim. Po raz pierwszy tak naprawdę.
F: Zawsze się zastanawiałem, kiedy zdasz sobie sprawę, że to co czujesz do Mete, to nie miłość tylko zauroczenie.
O: Zrozumiałam to, kiedy się w końcu zakochałam. A ty zakochałeś się w końcu?
F: Dlaczego mówisz w końcu?
O: Bo przed wyjazdem nigdy nie byłeś zakochany.
F: Mylisz się.
O: Nie. Ty też byłeś tak samo ślepy jak ja. Trzymaliśmy się tego co znamy, bo za bardzo baliśmy się otworzyć na nowe. Nie chcieliśmy znowu cierpieć.
F: Może tak było w twoim przypadku, ale nie w moim.
O: Nie wydaje mi się. – w tym momencie ryba się złapała na haczyk i Oyku ją wyciąga i wrzuca do wiaderka, w której jest już jedna ryba (nie takie płotki jakie złowiła z Ayazem w 6 odcinku).
F: Ale ja jestem pewien. Upewniłem się o tym, kiedy poprosiłem cię, abyśmy przez rok się nie kontaktowali. To miała być próba czy potrafię zapomnieć o tobie. Nie udało mi się.
O: I nie uda ci się. Zbyt wielka przyjaźń nas łączy. Byliśmy dla siebie prawie rodzeństwem. Ja wiedziałam o tobie rzeczy, o których nikt inny nie wiedział, tak samo jak ty o mnie. Nie można od tak wymazać tych wszystkich wspólnych chwil, które spędziliśmy ze sobą. To tak jakbym chciała zapomnieć w rok o Seymie, Burcu, Sibel, Emre, Mete czy Ilkerze. Ja ich nigdy nie zapomnę, bo zbyt wiele mnie z nimi łączy. Zawsze będę o nich pamiętać nawet po wielu latach niewidzenia się.
F spoglądając Oyku w oczy: Oyku od kiedy zostałem modelem poznałem bardzo wiele pięknych kobiet, ale żadnej takiej jak ty. Jesteś bardzo wyjątkowa. Nie ma na świecie takiej drugiej kobiet jak ty. Ciebie nie da się zapomnieć.
O: Bo nie chcesz zauważyć innych kobiet takich jak ja. Mylisz się mówiąc, że jestem wyjątkowa. Takich dziewczyn jak ja jest pełno, tylko nie wszystkie wyglądają tak dobrze jak ja. Sam na własnej skórze przekonałeś się, że ludzie najczęściej oceniają po wyglądzie. Zawsze tak jest i bez znaczenia czy chodzi o mężczyznę czy kobietę, ale zazwyczaj wszyscy zwracają uwagę na tych ładnych, pięknych, którzy często nic sobą nie reprezentują. Są przebojowi, roześmiani, wygadani i łatwo przykuwają uwagę innych. Pełno jest dziewczyn takich jak ja tylko ich nie zauważasz, bo nie są może tak ładne, nie ubierają się tak krzykliwie, nie zwracają na siebie uwagi otoczenia, nie są nachalne. Po prostu są przeciętne, czyli zdaniem większości nudne. Spotykasz się z kobietami lubiącymi rozrywkowy tryb życia, a potem się dziwisz, że nie są takie jak wydawało ci się na początku. One po prostu starały się być takie, jakie chciałeś, aby były. Pamiętaj, że należy patrzeć na drugiego człowieka sercem, a nie oczami. Patrz na jego oczy, a nie na całość, bo w nich zazwyczaj jest ukryta prawda o nim samym.
F: Ty zawsze patrzyłaś sercem.
O: Źle na tym chyba nie wyszedłeś?
F: Wręcz przeciwnie. Zawsze byłem wdzięczny losowi za to, że cię spotkałem.
O: Ja też jestem mu wdzięczna za to, że postawił cię na mojej drodze.
F: A co ja takiego zrobiłem dla ciebie?
O: Po prostu byłeś. Gdyby cię nie poznała, dzisiaj nie byłabym tym kim jestem teraz. Każdy kogo spotykamy na swojej drodze ma wpływ na nas samych. Jedni mają wpływ pozytywny jak ty, a inni negatywny.
F: Jak Umut?
O: Tak.
F: Zastanawiam się, jak wiele cię kosztowało pozowanie do tej reklamy bielizny.
O zdziwiona spogląda na Fatiha: O czym ty mówisz?
F: Oyku ja wiem, że to ty jesteś tą kobietą z plakatu. Powszechnie nazywaną „Spełnieniem męskich marzeń”.
O: Skąd masz tę pewność, że to ja? Modelka ma maskę na twarzy.
F: Zbyt długo patrzyłem w twe oczy, aby ich nie poznać.
O: Inni ich nie poznali.
F: Bo każdy widział tylko to co chciał widzieć. Ponad to nikt nie przypuszczał, że po tym wszystkim odważyłabyś się na taką sesję. Zrobiłaś to dla córki Fatmy i Kedira?
O: Nie mogłam pozwolić jej umrzeć.
F: Zawsze taka byłaś. Potrafiłaś się poświecić, aby ratować innych.
O: Jeśli możemy pomóc uratować czyjeś życie, to dlaczego mielibyśmy tego nie zrobić?
F: Nie każdy by się na to zdobył.
O: Nie jestem każdym.
F patrząc jej w oczy: To prawda. Oyku jesteś pewna, że możemy być tylko przyjaciółmi?
O: Tak jestem, a jeśli otworzysz swoje serce na innych to wkrótce sam się o tym przekonasz.
F: Naprawdę kochasz Ayaza?
O: Tak. Dzięki niemu zrozumiałam czym jest prawdziwa miłość. Mam nadzieję, że wkrótce ty też spotkasz kobietę, dzięki której zrozumiesz czym jest prawdziwa miłość.
F: Obyś miała rację.
O: A czy ja jej kiedykolwiek nie miałam?
F: Chyba nie, a w każdym razie ja tego nie pamiętam.

W międzyczasie Ayaz zorientował się, że nie ma Fatiha, co znaczy że jest z Oyku. Zaczął ich szukać. Kiedy już ich znalazł, zobaczył że siedzą bardzo blisko siebie, a Fatih w dodatku obejmuje Oyku ramieniem. Ma już do nich podejść z pretensjami, kiedy powstrzymuje go Yasemin.
Y zatrzymując Ayaza za rękę: Ja się tym zajmę. Chcę porozmawiać z Oyku.
Yasemin wymija Ayaza i wchodzi na pomost. Podchodzi do nich.
Y: Fatih masz szczęście, że to ja was znalazłam, bo gdyby to był Ayaz, to już byś pływał w jeziorze.
F: Masz mnie za takiego słabeusza?
Y: Nie, ale zanim byś się zorientował, to już byś był w wodzie.
O: Nie byłoby tak źle. Ayaz ostatnio trochę się uspokoił pod tym względem.
Y: Nie powiedziałbym. O Adę nigdy nie był taki zazdrosny.
F: Adę, twoją siostrę?
Y: Tak. Ayaz jest moim szwagrem.
F: I twoją wielką miłością?
Y: Moją młodzieńczą miłością, a raczej fascynacją.
F: Teraz przerzuciłaś się na Deniza.
Y: Można tak powiedzieć, wszystko zostało w rodzinie.
F: Jego brat?
Y: Stryjeczny.
F: No proszę.
Y: Fatih mógłbyś mnie zostawić z Oyku samą? Chciałabym z nią o czymś porozmawiać.
F: Jasne.
Kiedy Fatih wstał, Oyku wyciągała następną rybę.
Y: Oyku ty umiesz łowić?
O: A co w tym takiego dziwnego?
Y: Nie powinno mnie to dziwić jeśli chodzi o ciebie, bo ty chyba umiesz wszystko.
W tym czasie Ayaz wrócił do obozu. Od razu podszedł do niego Olcay.
O: Dzisiaj po południu wraca Onem z Nowego Yorku.
A: A co mnie to obchodzi?
O: Sądziłem, że chcesz się na niej odegrać.
A: Bo chcę.
O: No to masz dobrą okazję.
A: Niby jaką?
O: Jakby ją tak na lotnisku przywitali dziennikarze poinformowani o jej incydencie z policją w Nowym Yorku.
A uśmiechając się: Olcay bardzo dobry pomysł. A skąd wiesz, że wraca?
O: Mam swoje źródła.
A: Dzięki za informację. Zajmę się wszystkim.
Ayaz wyjmuje telefon i dzwoni, ale widz nie słyszy o czym przez niego rozmawia. Po chwili podchodzi do niego Deniz.
D: Ani na chwilę nie możesz się rozstać z telefonem?
A: Organizowałem właśnie powitanie na lotnisku dla Onem.
D: Co robiłeś?
A: Zorganizuję jej konferencję prasową na lotnisku odnośnie jej sukcesu w pracy z nowojorską policją.
D: A to czeka ją niespodzianka, ale Yasemin nie będzie zachwycona.
A: Yasemin o niczym nie będzie wiedzieć, bo przez najbliższe dni będzie poza zasięgiem prasy, a po drugie ty się nią zajmiesz.
D: To drugie jest raczej już nieaktualne.
A: Co się stało?
D: Wyznałem jej w końcu prawdę.
A: Jak to przyjęła?
D: Lepiej niż sądziłem. Nie pobiła mnie, ani od razu nie wyrzuciła za drzwi. Nawet mnie nie zwyzywała.
A: Czyli jest nadzieja na pogodzenie zwłaszcza, że właśnie rozmawia z Oyku.
D: Mam taką nadzieję.
Następnie pokazana jest Yasemin i Oyku na pomoście.
O: Czy ochłodzenie twoich stosunków z Denizem jest spowodowane wyznaniem przez niego prawdziwych powodów jego banicji?
Y: Zauważyłaś jednak.
O: Trudno byłoby nie zauważyć.
Y: Nikt inny nie zwrócił na to uwagi.
O: Za bardzo byli zaabsorbowani pojawieniem się Fatiha i żartami Omera.
Y: Oyku nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony Ada moja siostra, a z drugiej nigdy do tej pory tak bardzo nie zależało mi na mężczyźnie, poza Ayazem.
O: Którego nigdy tak naprawdę nie kochałaś.
Y: Tak, choć to uświadomiłam sobie nie dawno.
O: Kiedy zdałaś sobie sprawę ze swoich uczuć do Deniza.
Y: Tak. Rozumiesz mnie prawda?
O: Tak bardzo dobrze.
Y: Na prawdę nie wiem co mam zrobić ze swoimi uczuciami do Deniza. Ada była mi najbliższą osobą i widziałam, jak bardzo cierpiała po tym co zrobił Deniz. Wiem, że wolałaby, gdyby ją uwiódł po pijaku lub po podaniu jakiegoś narkotyku. On jednak dał jej wybór ograniczony, ale jednak wybór. Adę chyba najbardziej bolało to, że pozwoliła mu się wykorzystać, aby skrzywdzić Ayaza, a zawsze uznawała się za inteligentną osobę. Nienawidzę go za to co jej zrobił, ale….
O: Ale twoje serce jest na to głuche.
Y: Tak. Oyku co powinnam zrobić?
O: Posłuchać swojego serca i rozumu. Ja ci nie mogę powiedzieć co masz zrobić. To ma być twoja decyzja. To ty musisz zdecydować o swoim życiu. Ja nie mam do tego prawa. Ja ci mogę jedynie dać radę.
Y: Co byś zrobiła na moim miejscu?
O: Wyobraź sobie swoje życie z Denizem, a później bez niego. Wybierz to, które chciałabyś przeżyć.
Y: Uważasz, że mogę zapomnieć o tym co zrobił Deniz Adzie i Ayazowi?
O: Zapomnieć raczej nie, ale można wybaczyć. Nie zawsze i nie wszystko da się wybaczyć, ale powinniśmy wybaczać tym których kochamy i którzy bardzo żałują swoich błędów.
Y: Mówisz tak, jakbyś sama coś podobnego przeżyła.
O: Nie zapominaj, że mój ojciec zostawił nas dla innej kobiety i przez wiele lat się z nami nie kontaktował.
Y: No tak. Ale nadal nie jestem pewna co mam zrobić z Denizem.
O: Nie spiesz się, tylko wszystko dobrze przemyśl. Pamiętaj, że ta decyzja może zaważyć na reszcie twojego życia.
Y: Nie tylko mojego.
O: Tak nie tylko twojego, ale teraz ty decydujesz o swoim życiu. Deniz wówczas zdecydował o swoim i teraz ponosi tego konsekwencje, więc pamiętaj, że czasu nie da się cofnąć. Posłuchaj swojego serca i rozumu i nie zapominaj, że tu chodzi o twoje życie, a nie Ady i Ayaza.
Y przytula się do Oyku: Dziękuję za wysłuchanie i radę.
O: Nie ma za co. Od czego są przyjaciele.
Y: Pomimo tego co zrobiła moja matka?
O: Nie odpowiadasz za zachowanie swojej matki.
Y: Naprawdę jesteś cudowna osobą.
O: Nie przesadzaj.
Pokazane jest ja siedzą i przytulają się do siebie na pomoście.

Oyku przygotowała obiad w postaci wędzonych rybek, które osobiście złowiła. Siedzą sobie przy ognisku i rozmawiają, a raczej Fatih wspomina dawne czasy.
F: Emre pamiętasz jak pomagałem ci spuścić się po linie z dachu do pokoju Oyku?
Oy zdziwiona: Co takiego? Kiedy?
E zaczerwieniony: Prawie 10 lat temu.
Oy: Ale po co?
F: Jak to po co? Żeby sprawdzić czy masz skrzydła.
Oy: Chyba sobie żartujecie?
F: Nie. Każdy chłopak pomiędzy 10 a 15 rokiem życia jeśli chciał mieć poważanie wśród kolegów, to musiał sprawdzić czy masz te skrzydła czy nie.
Oy: Emre, kiedy ostatnio przyłapałam tych dwóch jak zakradali się do mojego pokoju, to nie był incydent.
E: Nie.
Oy: Ale to było ostatni raz?
E próbuje unikać jej spojrzenia.
Oy: Emre?
E: Miesiąc przed twoim wypadkiem widziałem jak jeden młokos się wspinał do twojego okna, ale że miałaś je zamknięte, więc dałem mu święty spokój.
Oy: No chyba sobie żartujesz?
Emre spuszcza głowę i nic nie mówi. Wszyscy obecni z zainteresowanie słuchają tej wymiany zdań.
A: Mój ty aniele, ile ty masz wielbicieli, chyba musze cię lepiej pilnować, bo jeszcze jakiś małolat mi ciebie ukradnie.
Oy: Ayaz to w cale nie jest śmieszne. Seyma chyba twój brat nie uczestniczył w tych głupstwach?
Se uśmiechając się przekornie: Trzy lata temu pomogłam mu się dostać do twojego pokoju.
O: Seyma!
Se: No co to mój brat, poza tym cały czas byłam w pokoju, wiec tylko popatrzył czy nie masz skrzydeł i poszedł.
Oy: Nie wierzę.
Wszyscy się śmieją.
M: Ale za moich czasów tego nie było.
F: Bo Oyku nie miała wówczas jeszcze takiej renomy na dzielnicy.
E: Nie była naszym aniołem.
F: Raczej moim osobistym aniołem stróżem.
E: No tak ciebie tyle razy ratowała z opresji.
F: Pamiętasz jak ciągle mnie zaczepiało tych trzech typków ze szkoły.
E: Nie tylko ciebie.
Y: A co takiego zrobiła Oyku?
F: Taką im urządziła pogadankę, że uleciała im co najmniej tygodniowa dawka testosteronu. Nigdy nie zapomnę ona taka drobna, a ci trzej takie draby. Nic ją to nie obchodziło. Patrząc im prosto w oczy mówiła co o nich sądzi, że tylko do słabszych się stawiają, bo do silniejszych i równych sobie to już nie zaczynają. Nazwała ich tchórzami, a ci stali pokorni jak trusie.
E: A pamiętasz Mięśniaka z dzielnicy?
F: O tak. Ciągle mi dokuczał, aż Oyku się za niego wzięła.
Se: To był piękny widok.
Si: O czy, wy mówicie?
F: Oyku jak zwykle wzięła mnie w obronę i zmywała Mięśniakowi głowę. Był od nas trzy lata starszy, wyższy o co najmniej 30 cm i drugie tyle cięższy niż Oyku. Jak mu robiła wykład moralności to się zdenerwował i powiedział, że nic dziwnego, że ojciec zostawił ich jak miał taką córkę i jeszcze gorszą żonę.
E: Nie wiedział wówczas jeszcze, że popełnił właśnie największy błąd w swoim życiu.
F: Ale dowiedzenie się tego było bardzo bolesne.
D: A co takiego zrobiła Oyku?
Se: Z całej siły kopnęła go w klejnoty rodzinne – Ayaz tylko spojrzał na Oyku, która spuścił głowę – a jak już padł na kolana to poprawiła mu prawym sierpowym pod oko. Aż się wywrócił.
F: Ta nasza mała Oyku to miała zawsze krzepę w ręce. Podeszła do niego chwyciła za podkoszulek, uniosła jego głowę do góry i przybliżyła swoją twarz do jego i powiedziała: „Nigdy więcej nie obrażaj mojej mamy”.
Se: Świadkami tego zajścia było połowę dzieciaków z dzielnicy. Pół roku później wyjechał do Ankary, bo nie miał życia u nas.
F: Zamiast, żebym, ja bronił Oyku, to ona zawsze broniła mnie.
E: Nie tylko ciebie.
Se: Ona się opiekowała każdym w dzielnicy.
E: Wszystkie łobuzy w dzielnicy jej słuchały.
Oy: Czy możemy przestać mówić o mnie?
B: Ale przecież my tylko cię chwalimy.
Oy: Nie ma powodu tego robić. Bo nie robiłam nic takiego.
Om: Tak się zastanawiam, czy jednak nie przerzucić się na dziewczyny.
Ayaz i Deniz jednocześnie:
A: Nie!
D: Tak!
Wszyscy się śmieją.
Oy: To może teraz niech pozostali opowiedzą jak im się dorastało?
Y ze złośliwym uśmiechem: Deniz może opowiesz o swoim pierwszym pocałunku?
D: Nie ma mowy.
A: Czy to nie ja musiałem ją od ciebie odciągać?
I: Deniz nie bądź taki i opowiedz. Aż tak bardzo się do ciebie przyssała?
Deniz z niechęcią opowiada o swoim pierwszym pocałunku. Wszyscy mają niezły ubaw z niego. Dziewczyn się nabijają z niego, a mężczyźni współczują.

W następnej scenie widzimy jak na lotnisku zebrała się grupka dziennikarzy i czekają w hali przylotów. Po pewnym czasie do hali wchodzi Onem, która natychmiast zostaje otoczona przez dziennikarzy, którzy wypytują się jej o jej pobyt w Nowym Yorku. Przy okazji pokazują jej zdjęcia z jej niefortunnej wywrotki na pokazie. Onem nie jest zachwycona ani zdjęciami, ani ich dociekliwością, a humor całkowicie się jej psuje, kiedy zaczynają się wypytywać o jej pobył na posterunku policji. A że nasza Onem jest wybuchowa, więc zaczyna krzyczeć na dziennikarzy, którzy cały czas robią jej zdjęcia (coś mi się wydaje, że nie wyjdzie najkorzystniej na tych zdjęciach w jutrzejszych wydaniach gazet). Onem się domyśla, iż akcja z dziennikarzami to zemsta Ayaza, ale i tak ciągle sobie wmawia, że będą razem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:55 02-05-16    Temat postu:

Ponownie pokazany jest biwak. Wszyscy siedzą przy ognisku.
B: Może byśmy w tak coś zagrali?
Ol: Ale w co?
Y: Ja mam pomysł. Każdy napisze na karteczce jedno pytanie. Złożymy ją i wrzucimy do jakiegoś worka, a później każdy z nas wylosuje jedną karteczkę i udzieli odpowiedzi na pytanie na niej zapisane.
F: Bardzo dobry pomysł. Dowiemy się o sobie wielu ciekawych rzeczy.
Oyku jak zawsze przygotowana na wszystko ma ze sobą notes i długopis. Po kolei każdy wypisuje swoje pytanie na kartce i wyrywa ją z notesu. Po dokładnym złożeniu wszystkich kartek po kolei każdy wrzuca swoją do woreczka.
Mo: To kto losuje pierwszy?
Om: Proponuję, aby wylosować numerki w jakiej kolejności będziemy losować pytania.
Oyku przygotowała karteczki z numerami. Każdy wylosował swój numer. Jako pierwsza losuje Oyku.
Oy: Najbardziej zwariowana rzecz jaką zrobiłaś w życiu?
D z ironią: To się w końcu dowiem jak bardzo Oyku jest szalona.
Oy: W sumie to nie zrobiłam jej samej, bo miałam pomocnika.
B: Ale pomysł był twój.
M: Ocho to się zapowiada ciekawie. Połączenie pomysł Oyku i wykonanie by Burcu nie wróży najlepiej.
A: Jestem bardzo ciekawy, co takiego zrobiłyście?
Oy: Zanim jeszcze ojciec nas zostawił Burcu zabrała mnie ze sobą na wakacje. Mieszkaliśmy w takich domkach w lasku nad jeziorem. Chciałyśmy iść popływać na łódce, ale rodzice Burcu zgodzili się pod jednym warunkiem, że będzie z nami Mete. Tylko, że Mete był zajęty podrywaniem dziewczyn i ciągle nas zbywał. Postanowiłyśmy się zemścić, a tak dokładnie to Burcu chciała się na nim zemścić, więc ja poddałam pomysł.
B: Bardzo fajny pomysł.
Oy: Kiedy Mete poszedł pływać z dziewczynami do jeziora, przeniosłyśmy jego rzeczy na mrowisko.
M: To wasza sprawka?! Mrówki mnie obsiadły i pogryzły wszędzie.
I: Wszędzie?
M: Tak wszędzie.
I: Czyli nici z podrywania dziewczyn jak wszędzie.
W tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać, aż im łzy spływały po policzkach.
M: To wcale nie było takie śmieszne, wiecie jak to piecze, a co dopiero tam?
D próbując powstrzymać śmiech: Ale teraz nie ma chyba sezonu na mrówki?
Oy: A co chcesz wypróbować na sobie?
D: Wręcz przeciwnie, chcę sobie tego oszczędzić i zastanawiam się czy mam sprawdzać każdą sztukę odzieży.
Ol: To kto następny?
Me: Ja. – losuje karteczkę, rozwija i czyta - Dzień, który chciałbyś przeżyć jeszcze raz. – chwilę się zastanawia – Tak naprawdę to są to trzy dni i każdy z nich jest tak samo dla mnie ważny i wyjątkowy. Są to dni, kiedy urodziły się moje dzieci. Nie ma nic piękniejszego od chwili, kiedy pierwszy raz bierze się na ręce swoje dziecko. Człowiek wówczas przekonuje się jak bardzo można kochać drugiego człowieka i że ta miłość nie ma żadnych granic.
Y podnosząc się i przytulając do Mehmeta: Och tato.
Il: Masz rację. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć.
Wszyscy są lekko wzruszeni odpowiedzią Mehmeta.
Ol ocierają ukrytkiem łzy: To czyja terasz kolej?
A: Moja. – losuje karteczkę, rozwija i czyta - Co najbardziej cię w życiu zaskoczyło? – zastanawia się przez dłuższą chwilę – Miłość.
Si: Jak to miłość?
A: Przez długie lata nie wierzyłem w miłość, a raczej jej trwałość. Uważałem, że to przelotne uczucie, które z czasem wygasa. Moi dziadkowie nigdy nie okazywali sobie zbytnio uczucia w naszej obecności. Mój ojciec podobno tak kochał matkę, a mimo to ją zdradził. Rodzice Deniza też nie dawali nam przykładu, wiec dla mnie miłość nie była czymś wyjątkowym. Wszystko się zmieniło, kiedy poznałem Adę. Wówczas przekonałem się, że jednak prawdziwa miłość istnieje i jest czymś wyjątkowym. Po jej śmierci wydawało mi się, że już przeżyłem miłość swojego życia. – patrzy prosto w oczy Oyku - Wówczas życie ponownie mnie zaskoczyło, bo postawiło na mojej drodze Oyku, która całkowicie wbrew mojej woli zawładnęła moim sercem.
Oyku i Ayaz wpatrują się w siebie.
D: Czy mamy się może dyskretnie ulotnić i ich zostawić samych?
F: Mowy nie ma.
D: Ayaz próbowałem.
Oyku lekko zaczerwieniona ze śmiechem, spuszcza głowę, a Ayaz z pewnym siebie uśmiechem spogląda na Fatiha.
Is: Zawsze chciałam zobaczyć na żywo walkę kogutów.
Wszyscy wybuchają śmiechem.
Om: To kto następny?
B: Wychodzi na to, że ja. – losuje karteczkę, rozwija i czyta - Twoje największe kłamstwo.
M: Czyje to pytanie?
Si: Moje, ale miałam nadzieję, że wylosuje je Ilker.
M: Jestem twoim dłużnikiem. W końcu będę mieć jakiegoś haka na Burcu.
B: Spóźniłeś się już, bo teraz ono już nie ma znaczenia. W pierwszy wieczór wakacji po zakończeniu liceum powiedziałam, że idziemy z Oyku do kina na jakąś romantyczną komedię, ale tak naprawdę to poszłyśmy do koleżanki i oglądałyśmy „Nagi instynkt” oraz inne równie ciekawe filmy.
A: Oyku nie znałem cię od tej strony.
Oy zarumieniona: Ja ich nie oglądałam, to znaczy nie całe.
B: To prawda w najciekawszych momentach zawsze chowała głowę pod koc i zatykała uszy.
A na ucho do Oyku: To może razem obejrzymy „Nagi instykt” i ci wytłumaczę niektóre kwestie?
O zaczerwieniona i oburzona trąca łokciem Ayaza w bok: Ayaz! Uspokój się.
M: Nie wierzę moja mała niewinna siostra ogląda takie filmy i jeszcze chce sprowadzić na złą drogę swoją najlepszą przyjaciółkę?
Oy: Przyjaciółka nie dała się sprowadzić na złą drogę.
Wszyscy się śmieją
Il: To teraz moja kolej. – losuje karteczkę, rozwija i czyta - Osoba, która zmieniła twoje życie. Ja się nie muszę zastanawiać, bo tą osobą jest oczywiście moja ukochana żona Sibel, a później jeszcze bardziej go zmieniła druga kobieta mojego życia, czyli nasza córka Kubra.
Si: Bardzo prawidłowa odpowiedź.
Il: I najprawdziwsza. Nie wiem co bym teraz robił, gdybym cię nie spotkał.
Si: Ja znam odpowiedź na to pytanie.
Il: Tak? A co bym robił?
Si: Podrywałbyś zapewne jakąś bezmózgą dziewczynę, która ma więcej centymetrów w biuście niż szarych komórek w mózgu.
Wszyscy się śmieją.
Ol: To czyja teraz kolej?
Is: Chyba moja skoro mam nr 6. – losuje karteczkę, rozwija i czyta - Dzień, który chciałabyś, aby nigdy się nie wydarzył? – Zastanawia się chwilę – To byłby dzień, kiedy w wieczór poprzedzający mój ślub znalazłam mojego narzeczonego w łóżku z moją bardzo dobrą znajomą.
Oy: Jakbyś go nie znalazła, to byłabyś teraz pewnie już jego byłą żoną, bo wcześniej czy później przyłapałabyś go na zdradzie.
Is: No proszę nie ma to jak znalezienie pozytywnej strony takiej sytuacji, ale masz rację. Lepiej, że przyłapałam go przed ślubem niż po.
D: Aż się boję na co ja trafię. – losuje karteczkę, rozwija i czyta – Ile miałeś lat, kiedy po raz pierwszy się zakochałeś i ile razy do tej pory? – chwilę myśli – Do niedawna odpowiedź brzmiałaby nigdy. – spogląda na Yasemin – Ale ostatnio spotkałem jasnowłosą czarodziejkę, która mnie zaczarowała i dzięki której poznałem, czym jest miłość.
Yasemin nie potrafi oderwać wzroku od oczu Deniza. Ayaz patrzy na nich i kreci niedowierzająco głową.
A: To nie wiarygodne ale największy cynk świata wpadł po same uszy niczym śliwka w kompot.
Me: Deniz jako ojciec Yasemin ostrzegam cię, że jeśli ją skrzywdzisz, to gorzko tego pożałujesz i nic cię nie uratuje przed moją zemstą, nawet twój kuzyn Ayaz.
D: Tego, że jej nigdy nie skrzywdzę nie mogę obiecać, ale mogę obiecać, że nigdy nie zrobię tego świadomie.
Mo: Przynajmniej jest szczery i świadomy tego, że w życiu różnie się układa i nie należy składać obietnic, których nie jest się w stanie dotrzymać.
Me: Trzeba przyznać, że się wybroniłeś, ale i tak będę cię miał na oku.
Yasemin spogląda zamyślona na Deniza, a później na Oyku, uśmiecha się do niej i bezgłośnie jej dziękuje. Zauważa to Deniz.
D po cichu do Ayaza: Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi za złe jeśli obdaruje Oyku jakimś prezentem.
A: W tym wypadku nie.
D: To dobrze. Teraz tylko musze pomyśleć nad odpowiednim prezentem.
A: A jesteś pewien, że na niego zasłużyła?
D: A masz jakieś wątpliwości?
A: Nie.
Om: To teraz moja kolej. Raz kozie śmierć – losuje karteczkę, rozwija i czyta – Twój ideał kobiety/mężczyzny. Niech się zastanowię. – myśli chwilę – Wysoki, ciemnowłosy. Brązowe oczy, dobrze zbudowany. Może mieć mały tatuaż na nad lewą piersią. – mówiąc to patrzy się na Deniza, na którego już wszyscy patrzą i się uśmiechają. Zauważa to w końcu Deniz.
D z oburzeniem: Przestaniesz w końcu sobie stroić ze mnie żarty?
Me: O co tu chodzi?
D: Zapytaj się o to swojej córeczki.
Me: Yasemin co ty masz z tym wspólnego?
Y: Deniz jesteś pewny, że chcesz aby pozostali poznali nasz mały sekret.
D lekko zmieszany: No nie koniecznie.
Me: Powie mi ktoś o co tu chodzi?
Yasemin i Deniz jednocześnie: Nie.
Mo: Jacy zgodni.
Wszyscy się uśmiechają. Następnie pozostali też losują pytania. Najczęściej są bardzo śmieszne, a często nawet głupie, wiec wszyscy mają niezły ubaw. Późnym popołudnie robią sobie przerwę. Ustalają że spotkają się za godzinę przy ognisku. Dodatkowo ustalają, że zagrają w butelkę, a grę rozpocznie Oyku skoro jako pierwsza odpowiadała na pytania. Każdy rozchodzi się do swojego namiotu.

Następnie pokazane jest jak po kolei wszyscy zbierają się przy ognisku. Pieką sobie na nim kiełbaski, które ze sobą przywieźli. Cały czas ze sobą rozmawiają i śmieją się. Oyku zauważa, że Islik siedzi bardzo blisko Hasana i dość często na siebie ukradkowo spoglądają. Tracą Ayaza w bok i wskazuje mu ich. Ayaz przygląda się im chwilę.
A: Jak rozumiem jesteś bardzo zadowolona, że znowu stanęło na twoim?
Oy: A ty nie jesteś? Przecież oboje zasługują na szczęcie, a już raz cierpieli z powodu miłości.
A: Ależ oczywiście, że jestem zadowolony. Mam nadzieję, że Islik trochę rozrusza Hasana, bo jest strasznie poważny i zasadniczy. Trochę szaleństwa mu się przyda w życiu.
Oy: Przy Iskil będzie miał więcej niż trochę szaleństwa.
A z uśmiechem: To prawda. Przeciwieństwa się przyciągają prawda? My jesteśmy tego najlepszym dowodem.
Oy: Aż tak się różnimy?
A: Dla dawnego Ayaza byłabyś czymś nierealnym, postacią z bajki.
O: A dla obecnego?
A patrząc jej prosto w oczy: Moim największym szczęściem.
Kiedy miał ją już pocałować. Usłyszeli Fatiha.
F: A co to za gruchanie wśród przyjaciół?
Oyku zarumieniona spuszcza głowę.
A: Jak zazdrościsz to znajdź sobie swoją gołąbeczkę.
F: Jakby mi ją ktoś nie sprzątnął, to bym ja miał.
A: Skoro jej nie upilnowałeś, to możesz mieć pretensje tylko do siebie.
B: Czy ma ktoś popcorn i colę?
A spoglądając na Burcu: Złośliwa się zrobiłaś.
B z niewinna minką: Ja? Nie możliwe. Musiałeś mnie z kimś pomylić.
Se: To może zaczniemy już tę grę w butelkę?
Ol: Bardzo dobry pomysł. Oyku zaczynaj.
Wszyscy siadają w kole. Oyku bierze butelkę i kręci nią. Butelka wskazuje Deniza.
Oy: Prawda, czy wyzwanie?
D: Wyzwanie.
Oy: Wyzwanie powiadasz? – Oyku się chwilę zastanawia i patrząc na Deniza uśmiecha się złośliwie.
Se: Znam ten uśmiech. On niczego dobrego nie wróży dla ciebie Deniz.
Oy: Masz pocałować – Deniz uśmiecha się - w usta, któregoś z obecnych tu panów.
D rzednie mina: Żartujesz?
Oy: Nie.
Deniz spogląda na Ayaza.
A z przerażeniem: Mowy nie ma.
Pozostali panowie też kręcą głowami.
Omer się podnosi: Poświecę się dla ogółu i pozwolę ci się pocałować.
D: Mowy nie ma. Oyku nie możesz być tak okrutna.
Y: Może być. To jest zadanie w sam raz dla ciebie. Karma powraca.
Omer podchodzi do Deniza.
Om: To nic takiego. Nie różni się to zbyt wiele od całowania kobiety, poza tym że możesz poczuć mój zarost.
Deniz robi przerażoną minę. Spogląda błagalnie na Oyku.
D: Oyku proszę.
Oy: Trzeba wykonać zadanie.
Omer podnosi Deniza i go obejmuje. Wszyscy wpatrują się w nich. Omer patrzy na Deniza.
Om: Możesz zawsze sobie wyobrazić, że całujesz kogoś innego.
Deniz spogląda na Yasemin, a następnie na Omera, zamyka oczy i zbliża swoje usta do jego.
Sonu 67 bölüm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:15:08 04-05-16    Temat postu:

Zwiastun 68 odcinka

Wszyscy siedzą przy ognisku i grają w butelkę.
Oyku już jest prawie purpurowa, a pozostali świetnie się bawią jej skrępowaniem.
Y złośliwie: Oyku może powinnaś zmierzyć dokładnie stopy Ayaz i Fatiha, żeby mieć lepszy obraz sytuacji.
Oy szukając wokół siebie czegoś do rzucenia w nią: Yasemin! – wszyscy się śmieją – Nie muszę bo doskonale wiem, że Fatih ma o dwa numery mniejsze buty od Ayaza.
Y: Czyli już sprawdziłaś. Masz rację nie ma co kupować kota w worku - teraz już wszyscy płaczą ze śmiechu.
Kolejna scena na biwaku.
Si: To teraz moja kolej. - kręci butelką, która wskazuje na Ilkera, co bardzo ją cieszy – Kochanie prawda czy wyzwanie?
Il: To ja może wybiorę wyzwanie.
Si z uśmiechem: Wyzwanie powiadasz? Deniz użyczysz coś ze swoich zapasów?
D z uśmiechem: Bardzo chętnie. – wstaje i idzie do namiotu po swoje „zapasy”.
Si: A pieprz masz ziarnisty czy mielony?
D: I taki i taki.
Si: W takim razie Ilker masz zjeść łyżkę pieprzu mielonego i go nie wypluć.
Il z przerażeniem: Co takiego?
Kolejna scena. Mehmet kręci butelką, która wskazuje Olcaya.
Me: Prawda czy wyzwanie?
Ol: Zdecydowanie prawda.
Me: Jaki znasz największy sekret Onem?
Y: Tato pojechałeś po bandzie, ale właśnie Olcay jaki to sekret?
Kolejna scena. Ayaz wybrał prawdę, kiedy Seyma go wylosowała.
Se: O co cię tu zapytać. – zastanawia się chwilę, a po chwili uśmiecha – Ayaz ile razy w ciągu jednej nocy …
Oy zatykając sobie uszy: Nie chcę tego słuchać.
Kolejna scena. Ayaz kręci butelką, która wskazuje Omera.
A: Prawda czy wyzwanie?
Om: Prawda.
A: W takim razie, który z obecnych tu mężczyzn podoba ci się najbardziej?
Om spoglądając na Deniza: Chyba nie musze mówić. – Deniz schyla głowę, zasłania oczy i kręci zrezygnowany głową.
Kolejna scena. Siedzą sobie wszyscy przy ognisku i rozmawiają. W pewnym momencie słychać wycie wilka. Dziewczyny i Ilker zaczynają piszczeć i krzyczeć, a mężczyźni oglądać się dookoła z niepokojem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:15:30 06-05-16    Temat postu:

2 zwiastun 68 odcinka

Pokazane jest jak Meral i Biulent wchodzą do domu Onem.
O zaspana wchodzi do salonu: Kto o tak wczesnej porze mnie na chodzi?
M wchodząc do salonu: Ja.
O zaskoczona: Meral?
Meral podchodzi do Onem i z całej siły policzkuje Onem w oba policzki, tak że ta upada na sofę.
M: Naprawdę sądziłaś, że ujdzie ci na sucho skrzywdzenie mojej córki?
Kolejno pokazane jest jak Oyku i Fatih siedzą na pomoście i przytulają się do siebie mocno. Tę scenę widzi Ayaz. Ściska dłonie w pięści.
A sam do siebie: Nie pozwolę ci odejść Oyku. Jesteśmy sobie przeznaczeni i ani ty, ani ja tego nie zmienimy.
W kolejnej scenie widzimy Meral, Biulenta i ich adwokata w pokoju komendanta, gdzie Meral składa wyjaśnienia, a Biulent zeznania jako świadek. Okazuje się, że Onem oskarża Merla o ciężkie pobicie. Ma obdukcję lekarską, z której wynika, że ma liczne siniaki na całym ciele.
W następnej scenie widzimy Ayaza i Oyku na basenie, na którym już wcześniej się ścigali.
O: Co prawda miesiąc już dawno minął od naszych ostatnich zawodów, ale dzięki temu miałeś szansę poprawić swoją kondycję.
A: Nie tylko ja miałem szansę.
O: Gotowy na przegraną?
A: Jesteś bardzo pewna swej wygranej.
O: Moja wygrana jest tak pewna jak to, że jutro wzejdzie słońce na niebie.
A: To się jeszcze okaże.
O: To co przebieramy się?
A: Nie tak szybko.
O: A mamy coś jeszcze ustalić?
A: Oczywiście. Nagrodę.
O: Zasady takie jak ostatnio?
A Tak.
O z uśmiechem: Już się nie mogę doczekać, kiedy zostaniesz moim sługą.


PS. Nie jestem pewna czy zdążę z 68 odcinkiem na sobotę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:53:33 07-05-16    Temat postu:

Odcinek 68
https://www.youtube.com/watch?v=d3Q4LOrBVw8

Omer podchodzi do Deniza.
Om: To nic takiego. Nie różni się to zbyt wiele od całowania kobiety, poza tym że możesz poczuć mój zarost.
Deniz robi przerażoną minę. Spogląda błagalnie na Oyku.
D: Oyku proszę.
Oy: Trzeba wykonać zadanie.
Omer podnosi Deniza i go obejmuje. Wszyscy wpatrują się w nich. Omer patrzy na Deniza.
Om: Możesz zawsze sobie wyobrazić, że całujesz kogoś innego.
Deniz spogląda na Yasemin, a następnie na Omera, zamyka oczy i zbliża swoje usta do jego. Kiedy ma już pocałować Omera, czuje czyjąś rękę na ramieniu, otwiera oczy i widzi pochylonego nad sobą Ayaza.
A: Deniz wstawaj. Wszyscy są już przy ognisku tylko ciebie brakuje.
D oddychając z ulgą: Dzięki Allahowi to tylko sen.
A z zainteresowaniem: Jaki sen.
D unikając spojrzenia Ayaza: Nie ważne.
A: O nie mój drogi kuzynie. Powiesz mi co to za sen, że tak się wystraszyłeś.
D z ociąganiem: Śniło mi się, że graliśmy w butelkę i kiedy Oyku kręciła butelką, to padło na mnie. Wybrałem wyzwanie i Oyku kazała mi pocałować w usta jednego z was.
A: Tylko mi nie mów, że wybrałeś mnie, bo jeśli tak to na pewno nie będziemy spać w jednym namiocie, bo jeszcze się zaczniesz do mnie dobierać.
D: Chciałem, ale ty się nie zgodziłeś.
A: Całe szczęście nawet w twoim śnie jestem inteligentny.
D: Nikt nie chciał i Omer się zgłosił na ochotnika – Ayaz się uśmiecha- Ayaz to w cale nie jest takie śmieszne.
A: No co ty chcesz, przecież nie jest taki szkaradny. Nie dziwiłbym się, gdybyś miał pocałować Mete, ale Omera?
D: Jak rozumiem, to jest kara za to, że nabijałem się z ciebie jak ci się przyśniła Onem?
A: Życie jednak jest sprawiedliwe. I jak całuje Omer?
D: Na szczęście obudziłeś mnie zanim go zdążyłem pocałować.
A: I po co ja się tak spieszyłem.
D: To już zwykła złośliwość.
A śmiejąc się: Choć my już, bo jeszcze sobie nie wiadomo co pomyślą o nas.
D: Nam to nie grozi. Wystarczy spojrzeć jak pożerasz wzrokiem Oyku, więc nikt nawet nie pomyśli, żebyś mógł się połakomić na mnie.
Wychodzą z namiotu i się śmieją. Podchodzą do pozostałych.
Om: Wreszcie jesteście, gdyby Ayaz tak nie pożerał wzrokiem Oyku to pomyślałbym, że mam konkurencję.
Ayaz z Denizem zaczynają się śmiać na całego, aż im łzy płyną z oczu.
B: Bez przesady, aż tak śmieszne to to nie było.
D ze śmiechem: Przed wyjściem z namiotu to samo powiedziałem Ayazowi, że przynajmniej nikt nas nie posądzi o nie wiadomo co.
F: To co zaczynamy? Oyku kręć butelką.
Oyku kręci butelką, która wskazuje Deniza.
Oy: Prawda czy wyzwanie?
D szybko: Prawda.
Ayaz wybucha śmiechem, a Deniz gromi go wzrokiem. Oyku patrzy na Ayaza pytającym wzrokiem.
A: Później ci powiem kochanie.
O: Skoro prawda, to niech pomyślę, co takiego chciałabym się o tobie dowiedzieć? – zastanawia się, a po chwili uśmiecha złośliwie.
Na widok tego uśmiechu Deniz przełyka z trudem ślinę, co zauważa Ayaz i znowu zaczyna się śmiać.
Oy: Wyznaj nam swój sekret o którym nie wie nikt oprócz ciebie.
D odetchnął z ulgą: Nie ma tak źle. Niech pomyślę. Co ja takiego zrobiłem o czym nikt inny by nie wiedział? – zastanawia się chwilę – Ayaz pamiętasz jak byliśmy raz na dwudniowej wycieczce szkolnej i mieszkaliśmy w tych drewnianych domkach?
A z uśmiechem nostalgii: Tak.
D: Pamiętasz nasza panią od matematyki?
A z jeszcze większym uśmiechem: Kto by jej nie pamiętał.
D: No więc przyczaiłem się na drzewie przy jej domku. Wieczorem zapomniała zasłonić okno w łazience przed wzięciem prysznicu.
A z oburzeniem: I nie zabrałeś mnie ze sobą?!
Oyku z niezadowolona mina spogląda na Ayaza, a gdy ten tylko zauważa jej niezadowolenie od razu się poprawia.
A: To znaczy dobrze, że mnie ze sobą nie zabrałeś.
D kręcąc głową: Ale się z ciebie zrobił pantoflarz.
A: Nie większy niż z ciebie.
Wszyscy się zaczynają śmiać.
Ol: Dobra Deniz teraz ty kręć butelką.
Deniz kręci butelką, która wskazuje na Yasemin, co wywołuje wielki uśmiech na jego twarzy.
D: Prawda czy wyzwanie?
Y spoglądając na Deniza: Wyzwanie.
D: Miałem nadzieję, że to powiesz. Masz zjeść łyżkę sosu tabasco.
Y z uśmiechem: Chętnie bym to zrobiła, ale nie mam go przy sobie.
D z większym uśmiechem: Nic nie szkodzi, bo ja zabrałem, więc chętnie ci go użyczę.
Yasemin przestaje się uśmiechać. Deniz wstaje i idzie po sos do swojego namiotu.
M: Deniz ty zawsze podróżujesz z sosem tabasco?
D: Nie, ale wziąłem ze sobą różne przydatne rzeczy na taką okazję.
Se: A co jeszcze masz?
D: Pieprz, cytrynę, ocet, cukier, sól, cebulę, czosnek, oliwę i środek przeczyszczający.
B: Choć jedna osoba pomyślała o dobrej zabawie na biwaku, ale mam nadzieję, że nikt nie użyje tego ostatniego, bo wolałabym aby nic nie zakłócało mi zapachu przyrody. – wszyscy się śmieją.
D: Zawsze do usług. – podając łyżkę i sos Yasemin – Proszę bardzo.
Y: To ja może najpierw przyniosę sobie wodę.
D: To oddaj mi ten sos, bo jeszcze byś się potknęła, wywróciła i rozbiła butelkę, a nie mam drugiej.
Y z niezadowoloną miną oddaje mu butelkę: A tak nie wiele brakowało.
Me: Kochanie patrz jaką mam przebiegłą córkę.
Mo: A jakiego możesz mieć przebiegłego zięcia.
Mina Deniza bezcenna.
Il poklepując Deniza po plecach: Zacznij się powoli przyzwyczajać, bo nam mężczyznom idzie to strasznie trudno. Kobiety nie rozumieją czym jest utrata wolności dla mężczyzny.
Si: Skoro tak ci zależy na wolności, to dzisiaj możesz spać poza namiotem. Będziesz jej miał pod dostatkiem.
Il: Kochanie, ale ja już się przyzwyczaiłem do tej wolności jaką mam z tobą i nie zamieniłbym jej na nic innego.
Si: Tym razem ci się udało. – Ilker przytula się do Sibel i puszcza oko do chłopaków. – Za to puszczanie oka możesz wylądować ze śpiworem poza namiotem.
Ilker robi wielkie oczy: Skąd ty wiesz, że ja puszczałem oko?
W międzyczasie Yasemi wróciła z butelką wody.
Si: Bo cię znam jak łysego konia.
Il z uśmiechem: Łysy jeszcze nie jestem, ale podoba mi się porównanie do konia w jednej kwestii.
Wszyscy się śmieją za wyjątkiem Oyku.
Oy: W jakiej kwestii?
Ayaz na ucho jej wyjaśnia, co powoduje rumieniec na policzkach Oyku, a wesołość u pozostałych.
Y: A jak już jesteśmy przy tym temacie to wiecie co się mówi o męskich stopach w odniesieniu do omawianej części męskiego ciała? – rozgląda się po twarzach obecnych i zauważa, że nie wszyscy wiedzą o co chodzi – Chodzi o to, że im stopa większa tym większa ta część ciała. To, który z panów ma największe stopy? Chyba ty Ayaz.
Ayaz nie wie czy ma wypychać dumnie pierś do przodu czy schować stopy, którym wszyscy się przyglądają w tym Omer puszczając do niego oko. Zauważa to Deniz.
D: Wreszcie Omer zmienił obiekt zainteresowania.
O: Zaraz tam zmanił. Wszystko zostanie w rodzinie.
Is: Ta nasz Oyku to jest szczęściarą.
Oyku już jest prawie purpurowa, a pozostali świetnie się bawią jej skrępowaniem.
Y złośliwie: Oyku może powinnaś zmierzyć dokładnie stopy Ayaz i Fatiha, żeby mieć lepszy obraz sytuacji.
Oy szukając wokół siebie czegoś do rzucenia w nią: Yasemin! – wszyscy się śmieją – Nie muszę bo doskonale wiem, że Fatih ma o dwa numery mniejsze buty od Ayaza.
Y: Czyli już sprawdziłaś. Masz rację nie ma co kupować kota w worku - teraz już wszyscy płaczą ze śmiechu.
Se trąca łokciem Burcu: Możesz być bardzo zadowolona z rozmiaru butów Emre.
Burcu parska śmiechem, a Emre się rumieni.
D: Skoro już się pośmialiśmy, to najwyższy czas na wyzwanie Yasemin. Chyba nie sądziłaś, że zapomnę.
Y: Nadzieja umiera na końcu.
Yasemin otwiera butelkę wody i podaje Oyku do potrzymania, a sama bierze od Deniza sos i łyżkę. Nalewa sosu na łyskę i oddaje go Denizowi, a sama bierze od Oyku butelkę z wodą. Zamyka oczy i połyka sos. Zaczyna się krztusić i szybko popija go wodą.
Oy: Lepsze byłoby mleko.
Si: Niestety dwa tygodnie temu przestałam karmić Kubrę piersią.
Il z rozmarzeniem: A szkoda bo mielibyśmy ciekawy widok.
Si: Ty naprawdę chcesz spać pod gołym niebem?
Il: Już nic nie mówię.
Si: Ja myślę.
Yasemin w międzyczasie wypiła całą butelkę wody, wyciągnęła gumę do żucia i zaczęła ją żuć. Następnie wzięła butelkę i zakręciła nią. Butelka wskazała na Monicę.
Y: To co wybiera mamusia?
Mo: Zdecydowanie prawdę.
Y: Zawsze byłam ciekawa co sobie pomyślałaś o tacie jak go pierwszy raz ujrzałaś?
Me: Też jestem tego ciekawy.
Mo ze śmiechem: Pierwszy raz spotkałam twojego ojca na pokazie mody w Mediolanie i wzięłam go za podstarzałego modela i żigolaka.
Me: Co takiego?
Yasemin zaczęła się śmiać: Tata żigolakiem? – zaczyna ocierać łzy.
Mo: Wystroiłeś się jak stróż w Boże Ciało i rozmawiałeś głównie z kobietami starszymi od siebie.
Me: A co ja miałem poradzić na to, że wszystkie te panie chciały mnie poderwać? Jakie znowu wystroiłem byłem odpowiednio ubrany do mojego zawodu i wydarzenia.
Mo: A za czym się tak ciągle rozglądałeś jakbyś szukał nowej ofiary.
Me: Szukałem, ale ratunku na wybawienie mnie z rąk tych matron.
Mo: To dlatego tak bardzo się ucieszyłeś na widok jednego z organizatorów.
Me: Byłem gotowy pomagać za kulisami, byleby tylko uwolnić się od tych bab.
Wszyscy się śmieją.
Mo: Zobaczymy kogo ja wylosuję. – kręci butelką, która wskazuje na Sibel – Prawda czy wyzwanie?
Si: Prawda.
Mo: Czy kiedykolwiek zdradziłaś swojego męża lub chłopaka, a jeśli tak to kogo i z kim?
Sibel chwilę milczy zastanawiając się nad odpowiedzią. To się ewidentnie nie podoba Ilkerowi.
Si: Raz mi się zdarzyło. Przy czym skończyło się tylko na całowaniu, bo pomimo, że byłam wściekał na Ilkera, to jednak nie chciałam zachować się tak jak on.
Il: Kiedy i z kim się całowałaś?
Si patrząc na Ilkera: To było po tym jak przyłapałam cię na całowaniu się z jedną z twoich „dziewczynek”, - w tym momencie z Ilkera zeszło powietrze - a był to jeden z moich byłych. Taka mała zemsta, która jednak nie przyniosła mi oczekiwanego zadowolenia. Masz jeszcze jakieś pretensje?
Il: Nie.
Si: To teraz moja kolej. - kręci butelką, która wskazuje na Ilkera, co bardzo ją cieszy – Kochanie prawda czy wyzwanie?
Il: To ja może wybiorę wyzwanie.
Si z uśmiechem: Wyzwanie powiadasz? Deniz użyczysz coś ze swoich zapasów?
D z uśmiechem: Bardzo chętnie. – wstaje i idzie do namiotu po swoje „zapasy”.
Si: A pieprz masz ziarnisty czy mielony?
D: I taki i taki.
Si: W takim razie Ilker masz zjeść łyżkę pieprzu mielonego i go nie wypluć.
Il z przerażeniem: Co takiego?
Si ze złośliwym uśmiechem: To co słyszysz.
Il: Jak możesz być taka okrutna wobec własnego męża i ojca swojej córki?
Si: Jak mając żonę można się oglądać za innymi kobietami i je podrywać?
D: Ilker bądź prawdziwym mężczyzną i nie skamlaj tylko wykonaj swoje zadanie z godnością.
Il: Ciekawe co byś zrobił na moim miejscu.
D: Wybrałbym prawdę, no chyba że masz jakieś grzeszki na sumieniu gorsze od pieprzu.
Il zrezygnowany: Dawaj ten pieprz. Kochanie a przyniesiesz mi chociaż wodę?
Si: To mogę zrobić. – Sibel idzie po wodę i po chwili wraca z butelką wody dla Ilkera.
Ilker nasypuje na łyżkę pieprzu, a Sibel wspaniałomyślnie odkręca butelkę z wodą i podaje mu ją. Ilker zamyka oczy i wsypuje sobie pieprz do buzi i od razu popija wodą. Krztusi się, a z oczu zaczynają mu płynąc łzy.
Il: Wody. Więcej wody. – Sibel idzie po następną butelkę.
Oy: Ilker chyba już nigdy nie spojrzysz na inną kobietę.
Il: Nigdy w życiu już nie spojrzę na inną kobietę oprócz mojej żony.
Si podając Ilkerowi już otwartą butelkę: Proszę kochanie.
Ilker łapczywie wypija całą butelkę wody. Kiedy już dochodzi do siebie, kreci butelką która wskazuje Hasana.
Il: Prawda czy wyzwanie?
H: Wyzwanie.
Il: Cudownie. – zastanawia się chwilę – Daj mi swój kubek.
Bierze kubek Hasana i po chwili wlewa do niego ocet, oliwę, sosu tabasco, wsypuje trochę pieprzu, soli i cukru. Wszyscy przyglądają się jego poczynaniom z niedowierzaniem.
Il: No co tylko ja mam cierpieć. Proszę twoja mikstura do wypicia.
H: Pozwolisz, że najpierw przyniosę sobie wodę.
Om: Dobrze, że jezioro mamy niedaleko. To nam wody nie braknie.
Wszyscy się śmieją.
Hasan wraca z wodą, siada i odbiera od Ilkera swój kubek. Po czym wypija za jednym zamachem całą zwartość i szybko popija wodą kaszląc i krzywiąc się przy tym.
Si: Ilker widzisz Hasan tu nie skomlał jak ty, tylko zachował się jak przystało na prawdziwego mężczyznę.
Il: Jak długo jeszcze zamierzasz mi tak dokuczać?
Si z uśmiechem: Aż mi się znudzi.
Il: Czyli nigdy.
Znowu wszyscy się śmieją. Hasan kręci butelką, która wskazuje Islik.
H: Prawda czy wyzwanie?
Is: Wyzwanie.
Hasan dość długo się przygląda Islik, która bez skrępowania patrzy mu prosto w oczy.
H patrząc Islik prosto w nocy: Spędzisz tę noc w moim namiocie.
Słychać głosy zaskoczenia.
Ol: Ten to się umie ustawić. No tak ma chatę wolną.
Is: Dobrze.
Se: Oyku a co na to twój wewnętrzny strażnik moralności?
Oy: Islik jest już dorosła, a ja nie jestem jej matką.
Se: Ayaz jak dobrze że jeszcze nie minęła twoja kolejka. Wyślesz Deniza do Yasemin i chatę będziesz miał wolną.
A: Już o tym pomyślałem.
D: Ja nie mam nic przeciwko.
Oyku i Yasemin jednocześnie: Ale ja mam.
D: Tośmy się nacieszyli, zostały marzenia.
Om: Uważajcie, aby w czasie snu sobie nie pomylić, że nie śpią z wami wasze wybranki.
A: To nam nie grozi. Deniz nawet do pięt Oyku nie dorasta.
Panuje ogólna wesołość. Islik kręci butelką, która wskazuje Mete.
Is z uśmiechem: Prawda czy wyzwanie?
M przełykając z trudem ślinę: Wyzwanie.
Se: Nie tylko Ilker ukrywa swoje grzeszki.
Is: Skoro wyzwanie, to 100 pompek.
M: Ile?
Is: 100 no chyba, że to dla ciebie za dużo?
M: Nie skąd że.
Mete zaczyna robić pompki. Jak jest już przy 90 to wygląda to mniej więcej tak jak w wykonaniu Oyku w 6 odcinku. Po 100 pada na ziemie i się nie podnosi.
Se: Kochanie mam cię zanieś do namiotu?
M: Nie za chwilę dojdę do siebie.
Po pewnym czasie Mete podnosi się z ziemi i kręci butelką, która wskazuje Mehmeta.
M: Prawda czy wyzwanie?
Me: To ja może nie będę ryzykował tego środka przeczyszczającego i poproszę prawdę.
M zastanawia się chwilę: Twoje największe kłamstwo?
Me patrząc na Monicę: Oszukiwanie samego siebie, że nie zakochałem się w Monice od pierwszego wejrzenia.
Il: Co to za kłamstwo.
Oy&A jednocześnie: Największe.
B: Odezwali się dwaj najlepsi specjaliści w tej kwestii.
Y: Tato teraz pora na ciebie.
Mehmet kręci butelką, która wskazuje Olcaya.
Me: Prawda czy wyzwanie?
Ol: Zdecydowanie prawda.
Me: Jaki znasz największy sekret Onem?
Y: Tato pojechałeś po bandzie, ale właśnie Olcay jaki to sekret?
Wszyscy są bardzo ciekawi.
Ol: No wiec Onem przeszła dwie operacje plastyczne. Poprawiła sobie – pokazuje piersi - i nos.
Me: Tak mi się wydawało, że coś za sztucznie wygląda.
Wszyscy się śmieją.
Olcay kręci butelką, która wskazuje Seyme.
Ol: Prawda czy wyzwanie.
Se pewnym siebie głosem: Wyzwanie.
Ol: Kwaśne czy słodkie?
Se: Oczywiście słodkie.
Ol: W takim razie herbatka pół na pół woda z cukrem. Pół kubka wody i pół kubka cukru.
Olcay przygotowuje Seymie herbatę. Po ostygnięciu Seyma wypija herbatę i popija ją cała butelką wody.
Se: W życiu już chyba nie posłodzę herbaty.
Wszyscy się śmieją. Seyma kręci butelką, która wskazuje Ayaza.
Se z uśmiechem: Prawda czy wyzwanie?
A: Ja sobie chyba też oszczędzę specyfików Deniza i wybieram prawdę.
Se: W takim razie powiedz co chciałbyś robić z Oyku podczas waszej nocy poślubnej.
Oy szeroko otwiera oczy i usta: Ayaz powiedz tylko słowo, a możesz zapomnieć, że mnie znasz.
Se: Oyku naprawdę nie chciałbyś wiedzieć?
Oy: Nie!
B: Zadaj inne pytanie, choć chętnie bym poznała odpowiedź na to pytanie.
Oy z oburzeniem: Burcu!
Se: W takim razie chętnie sprawdziłabym teorię Yasemin o stopach.
A parska śmiechem: To nie pytanie tylko wyzwanie.
Se: To może w takim razie Oyku nam na nie odpowie?
Oy: Seyma ja cię zaraz uduszę. Ciekawe skąd mam znać odpowiedź.
Se: Zawsze możesz sprawdzić. Ayaz na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu.
Oy: Seyma!
Ayaz robi co może, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
F: Seyma ale to miało być pytanie do Ayaza, a nie wyzwanie dla Oyku.
Se: Czekam w takim razie na kolej Oyku. A wracając do Ayaza. O co cię tu zapytać. – zastanawia się chwilę, a po chwili uśmiecha – Ayaz ile razy w ciągu jednej nocy …
Oy zatykając sobie uszy: Nie chcę tego słuchać.
B: Seyma nie drażnij już się z Oyku.
Se: Ale tak trudno mi jest się powstrzymać. No dobra. To teraz już całkiem serio. Kto jest największą miłością twojego życia?
A bez zastanowienia: Oyku.
Oyku zaskoczona tak szybką odpowiedzią Ayaza spogląda na niego i uśmiecha się swoim najpiękniejszym uśmiechem, co sprawia, że Ayaz również się uśmiecha.
Ol: Cóż za romantyczna i piękna chwila.
Se klepiąc się w czoło: O ja głupia, a mogłam się zapytać o prawdziwy powód waszego rozstania.
Słowa Seymy podziałały na Oyku i Ayaza jak wiadro zimnej wody.
B: Zmarnowałaś taką okazję, bo myślałaś o głupotach.
Se zawiedziona: No nic przepadło.
Ayaz kręci butelką, która wskazuje Omera.
A: Prawda czy wyzwanie?
Om: Prawda.
A: W takim razie, który z obecnych tu mężczyzn podoba ci się najbardziej.
Om spoglądając na Deniza: Chyba nie muszę mówić. – Deniz schyla głowę, zasłania oczy i kręci zrezygnowany głową – A tak na serio to najbardziej podobasz mi się ty Ayaz.
Ayaz jest trochę zmieszany, co bardzo bawi Oyku. Natomiast Deniz zrywa się na równe nogi.
D składając ręce jak do modlitwy: Dzięki ci Allach. – poczym wykonuje taniec wojenny Indian.
Wszyscy się śmieją z Deniza, który się cieszy, jakby co najmniej wygrał kumulację w totka.
Omer kręci butelką, która wskazuje Burcu.
Om: Prawda czy wyzwanie?
B: A co tam wyzwanie.
Om: W taki razie masz obrać cytrynę ze skórki i ją zjeść.
B z miną plączącego dziecka: Tylko nie cytrynę. Nie cierpię jej od dziecka.
M: Omer mam u ciebie dług wdzięczności. – bierze od Deniza cytrynę i podaje ją Burcu – No dalej siostrzyczko. Do dzieła.
Burcu z ociąganiem obiera cytrynę i powili ją je robiąc takie miny, że wszyscy dosłownie już płaczą ze śmiechu.
B: To wcale nie jest śmieszne. – zajada dwie łyżeczki cukru i wypija całą butelkę wody.
Burcu kręci butelką, która wskazuje Emre.
B: Prawda czy wyzwanie?
E przyglądając się Burcu: Praw – widząc szeroki uśmiech na twarzy Burcu zmienia zdanie – wyzwanie.
B ściskając dłonie w pięści: Udało mi się.
E kręcąc głową z niedowierzaniem: Ale się dałem nabrać.
B: Kochanie masz zjeść całą główkę czosnku.
F patrząc jak duża jest ta główka czosnku: Emre jak ją zjesz, to śpisz na polu.
E: Najwyżej wytnę dziurę w namiocie na głowę i będę ja trzymał poza nim.
Wszyscy się śmieją. Emre bierze czosnek, obiera każdy ząbek i zaczyna jeść, w połowie już ma problemy z jego dalszym jedzeniem, a w oczach pojawiają mu się łzy. Miłosierna Burcu przynosi mu wodę. W sumie wypija dwie butelki i żuje gumę, aby tylko pozbyć się tego zamachu i smaku z ust. Następnie kręci butelką, która wskazuje Fatiha.
E: No przyjacielu co wybierasz prawdę czy wyzwanie?
F: Do tej pory byłem zmuszany byłem wybierać prawdę, bo nie mogłem wykonać żadnego wyzwania, więc teraz wybieram wyzwanie.
E: Została jeszcze cebula do zjedzenia, tylko zamiast z solą to zjesz ją z cukrem.
F: O ty wredoto. Dobrze wiesz, że nie znoszę cebuli.
E: Na przyjaciela zawsze możesz liczyć.
Fatih pomału zjada cebule robiąc miny jakby za chwilę miał ją zwrócić. Podobnie jak Emre wypija całą butelkę wody i żuję gumę dla pozbycia się zapachu i smaku z ust.
E: To teraz już obaj możemy spać w namiocie.
Fatih kręci głową i butelką, która wskazuje na Oyku.
Oy: Prawda.
F: Wiedziałam, że to wybierzesz. Zatem powiedz mi wreszcie czy zrobiłaś sobie w końcu ten tatuaż na swoje 18-te urodziny?
Oy zawstydzona spuszcza głowę: Tak. (osobiście nie przepadam za tatuażami, ale czego się nie robi dla podgrzania atmosfery).
A: A gdzie, przecież nigdzie go nie widziałem?
Oy jeszcze bardziej się czerwieni: Nie ważne.
Se: Skoro nie widziałeś to za pewne w mało widocznym miejscu.
Ayaz z zainteresowaniem przygląda się Oyku, która unika jego wzroku.
F: A gdzie?
Oy: Trzeba było od razu pytać. Teraz już się nie liczy.
A ze swoim zawadiackim uśmiechem po cichu do Oyku: Pokażesz mi ten tatuaż?
Oy: Mowy nie ma.
A nadal cicho: A powiesz przynajmniej co on przedstawia?
Oy: Nie.
A: Lubisz mnie dręczyć?
Oy: O co ci chodzi?
A: Teraz to już każdej nocy będę śnił o tym jak szukam ten tatuaż na twoim ciele.
Oy zawstydzona: Ayaz!
Se: Ktoś tu się chyba umawia na pokazywanie tatuażu.
Oy: Mowy nie ma.
D: Biedy Ayaz jak ty wytrzymasz w tej niepewności?
A: Na pewno lepiej niż ty tej nocy poza namiotem.
D: Ayaz no co ty nie znasz się na żartach?
A: Znam tak samo dobrze jak ty.
Ol: Skoro już każdy został wylosowany? To co robimy?
Oy: Posiedzimy jeszcze chwilę przy ognisku i pogadamy sobie o wszystkim i o niczym.
Siedzą sobie przy ognisku i rozmawiają. W pewnym momencie słychać wycie wilka. Dziewczyny i Ilker zaczynają piszczeć i krzyczeć, a mężczyźni oglądać się dookoła z niepokojem. Ayaz zauważa, że Oyku by najmniej nie jest wystraszona, Fatih też na takiego nie wygląda, a ponad to nigdzie nie ma Emre. Przytula do siebie Oyku.
A na ucho Oyku: Nie ładnie tak straszyć przyjaciół.
Oy udając zdziwienie: Nie wiem o czym mówisz.
A: To Emre udaje wilka prawda?
W miedzy czasie Deniz wykorzystuje sytuację i przytula się do siebie Yasemin.
Y: Deniz zostaniesz ze mną na noc w namiocie? Ja się boję spać sama.
D w myślach: Dziękuję ci Emre jakość ci się odwdzięczę. – na głos – Oczywiście, że nie zostawię cię samą. Ayaz w takim wypadku ja pilnuję Yasemin.
A: Skoro mam jedno miejsce wolne, to może przeniesiesz się do mnie?
Oy: Zapomnij.
E wchodząc na polanę: Słyszeliście wilka?
M: Tak. Chodźmy do samochodów.
F: Nie trzeba skoro żaden inny się nie odezwał, to znaczy że jest sam i nie podejdzie do obozowiska.
A na ucho Oyku: Jak długo zamierzacie trzymać pozostałych w przekonaniu, że w pobliżu jest wilk?
Oy z psotnym uśmiechem: Jeszcze kilka minut.
Om: Zaraz zaraz, a dlaczego Oyku nie panikowała jak reszta dziewczyn?
Oy: Ja jestem do tego przyzwyczajona.
Om: Jasne. Emre nie było z nami jak usłyszeliśmy wilka, więc to pewnie on go udawał.
E z miną niewiniątka: Nic podobnego.
Me: Ładnie nas nastraszyliście. Od samego początku to planowaliście. Dlatego wspomnieliście po przyjeździe na miejsce o tych wilkach.
F: No co na biwakach zawsze musi być chwila grozy.
B: Ja wam dam chwilę grozy. – zaczyna okładać pięściami Emre i gonić go po całym obozowisku. Yasemin odsuwa się od Deniza: To ja w takim razie będę spała sama.
D: Omer uduszę cię, musiałeś się odezwać?
Om ze złośliwym uśmiechem: Już był w ogródku, już witał się z gąską.
Wszyscy się śmieją.
Se: A tak poważnie, to są tu wilki?
F: Podobno tak, choć jak my bywaliśmy tu na biwaku, to nigdy żadnego żeśmy nie spotkali. Raz tylko słyszeliśmy go, ale wówczas zadowolił się tą zbłąkaną owieczką.
E: Ale stracha wówczas mieliśmy.
F: Oj mieliśmy. Oyku spała w środku, a ja przy wejściu, jako wał zaporowy.
Y: Jako kto?
F: Wał zaporowy. Ponieważ byłem najgrubszy, więc zanim by się mną pożywiły to Oyku powinna już zdążyć uciec.
Oy: Tak jasne zostawiłabym cię wilkom na pożarcie.
F: Emre miał cię przerzucić sobie przez ramie i uciekać.
Oy: Widzę, że wszystko ustaliliście poza moimi plecami?
E: Jak przystało na mężczyzn.
Oy: Znaleźli się macho od siedmiu boleści.
Se: Nie wiem jak wy, ale ja już mam dość wrażeń na dzisiaj i idę spać.
Ol: Ja też.
Po kolei wszyscy się rozchodzą do swoich namiotów. Deniz tęsknie patrzy za Yasemin, ale ta ignoruje jego spojrzenie.
D sam do siebie: Po co Yasemin zabrała ze sobą tego Omera to nie wiem?
A: Żeby się na tobie odegrać.
D: Udaje jej się to znakomicie.
Wchodzą do swojego namiotu. Ayaz upewnia się tylko jeszcze, czy aby na pewno Oyku będzie spała w namiocie z Burcu.


Do namiotu Hasana przychodzi Islik ze swoim śpiworem i plecakiem.
I: Oto i jestem.
H: Proszę. Zaraz zrobię dla ciebie miejsce.
I: Nie wierzyłeś w to, że przyjdę?
H: Nie byłem pewien.
I: Zawsze dotrzymuję słowa, a jeśli nie mogę to informuję o tym i przepraszam.
H: Godna podziwu cecha charakteru.
I: Po prostu sama nie lubię jak inni nie dotrzymują słowa, więc ja staram się tego nie robić.
Podczas tej wymiany zdań Hasan zrobił miejsce na śpiwór Islik i jej plecak. Pomógł jej rozłożyć karimatę i śpiwór.
H: To co będziemy teraz robić?
I: Możemy porozmawiać. Opowiedz mi coś o sobie.
H: Nie ma za dużo do opowiadania.
I: To nie prawda. Każdy z nas ma jakąś historię. Jedni ciekawszą inni może mniej, ale jednak mają. To jaka jest twoja historia?
H: Wychowywałem się w domu dziecka, gdzie trafiłem w wieku czterech lat, po tym jak moja matka przedawkowała.
I: A co z twoim ojcem?
H: Nie wiem kto jest moim ojcem. Moja matka też nie wiedziała, który z jej klientów może nim być.
I kładąc dłoń na jego ramieniu: Bardzo mi przykro.
H: Byłem w 5 rodzinach zastępczych, ale każda mnie w końcu oddawała, bo nie spełniałem ich oczekiwań. Mieli nadzieję, że uformują mnie według swoich wyobrażeń, a ja nie należałem do dzieci łatwo nawiązujących kontakt. Zawsze byłem zamknięty w sobie, z trudnością nawiązywałem przyjaźnie. Miałem problemy z zaufaniem drugiej osobie, po tym co przeżyłem z matką. Po tym jak mnie oddała ostatnia rodzina dyrektorka domu dziecka zadecydowała, że jestem za bardzo aspołeczny i wykreśliła mnie z listy dzieci oczekujących na pójście do rodziny zastępczej. Byłem samotnikiem, a ponieważ dodatkowo bardzo dobrze się uczyłem, to nie byłem lubiany przez pozostałe dzieci zwłaszcza chłopaków. Często mi dokuczano, płatano figle, zmuszano do wypicia różnych świństw.
I: Dlatego nie miałeś problemu z wypiciem mikstury Ilkera?
H: Tak. Choć już tak wiele lat upłynęło od ostatniego razu.
I: Zapewne wróciły złe wspomnienia.
H: O dziwo nie. Może dlatego, że to była zabawa, a nie kara, w której uczestniczyli wszyscy. W każdym razie wiedziałem, że moją przyszłością jest nauka i dzięki niej mogę uciec z domu dziecka i zacząć nowe życie, takie jakie zawsze pragnąłem wieść. Dlatego kiedy inne dzieciaki bawiły się, ja siedziałem w bibliotece i uczyłem się. Dzięki temu ukończyłem liceum z pierwszą lokatą i dostałem stypendium na Uniwersytecie w Ankarze. Ukończyłem wydział ekonomii, a tak dokładnie to jestem księgowym. Zawsze mnie pociągały liczby, lubiłem porządek i harmonię.
I: Czyli jesteś doskonałym księgowym.
H: Tak doskonałym i nudnym.
I: Wątpię, abyś był nudny. I co było dalej?
H: Na studiach po raz pierwszy zawiązałem prawdziwą przyjaźń. Alp był wspaniałym człowiekiem. Wesołym, zawsze uśmiechniętym pełen optymizmu. Do tej pory nie wiem jak to się stało, że się zaprzyjaźniliśmy. To on mnie nauczył i zaraził wspinaczką. Spędzaliśmy prawie każdą wolną chwilę na ściance wspinaczkowej. Na ostatnim roku poznałem Zeynep, która przeniosła się do nas ze Stambułu. Po raz pierwszy w życiu się zakochałem. Doskonale się oboje rozumieliśmy, bo ona również wychowała się w domu dziecka. Jej matka żyła i od czasu do czasu ją zabierała do siebie, dlatego też często zmieniała rodziny zastępcze. W tydzień po ukończeniu studiów wzięliśmy ślub. Cała nasza trójka zatrudniła się w jednym z konsorcjum. Zeynep podobnie jak ja i Alp uwielbiała wspinaczkę, więc wszystkie wakacje zawsze spędzaliśmy we trójkę za każdym razem w innych górach. Po trzech latach przeprowadziliśmy się do Stambułu, gdyż zostaliśmy przeniesieni do tutejszego oddziału naszej firmy. Trzy lata temu podczas jednej z naszych wypraw zdarzył się wypadek. Nie wytrzymał jeden z karabinków. Zeynep i Alp spadli, a ja uszkodziłem sobie kręgosłup. Moje życie wówczas straciło sens. Nie miałem już dla kogo żyć. Tak bardzo się przyzwyczaiłem do Zeynep i Alpa, że nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez nich. Wylądowałem na wózku inwalidzkim, a później trafiłem do Ayaza. Oboje straciliśmy ukochane osoby, więc doskonale rozumieliśmy się nawzajem. Nie pocieszaliśmy się w stylu wszystko będzie dobrze, czas goi rany itd. Doskonale wiedzieliśmy co czuje się w takiej chwili, więc wystarczała nam milcząca obecność drugiego. Ponad dwa lata rehabilitacji i w końcu stanąłem o własnych silach na nogach.
I: A to ja narzekałam, że los nie był dla mnie łaskawy. W porównaniu do ciebie to nic takiego złego mnie nie spotkało. Pracujesz gdzieś?
H: Tak cały czas dla tej samej firmy. Księgowemu nie przeszkadza bezwład nóg w wykonywaniu pracy. A teraz ty opowiedz swoją historię.
I: Moja historia nie ma tylu dramatów i zwrotów akcji co twoja. Miałam kochających rodziców. Przez wiele lat byłam jedynaczką. Mam brata młodszego o 15 lat. Po jego urodzeniu stał się ich oczkiem w głowie i ja jakoś tak zeszłam na drugi plan. Od podstawówki przyjaźniłam się z Adą. Była dla mnie siostrą, której nigdy nie miałam. Byłyśmy nierozłączne, aż do ślubu Ady z Ayazem. Patrząc na nich marzyłam o tym, aby kogoś tak pokochać i być tak kochanym. Prawie mi się to przydarzyło, kiedy spotkałam 5 lat temu Mete. Sądziłam, że to ten jedyny, ale kiedy miałam do wyboru spełnienie marzeń, albo Mete, wybrałam marzenia, a on za bardzo nie protestował przeciwko mojemu wyjazdowi do Włoch. We Włoszech poznałam Kaana. Wszystko zaczęło się cudownie układać. Było tak jak sobie wymarzyłam, zapomniałam tylko, że życie to nie bajka, a ja nie jestem żadną księżniczką. Wówczas zmarła Ada. Było mi bardzo ciężko, ale miałam przy sobie Kaana, który bardzo mnie wspierał. Pracowaliśmy razem, tylko to ja odnosiłam większe sukcesy w pracy, byłam bardziej chwalona, ale nigdy na to nie zwracałam uwagi. Kaan po prostu był ideałem mężczyzny jakiego pragnęłam, a przecież ideałów nie ma, o czym boleśnie się dowiedziałam w wieczór poprzedzający nasz ślub. Wiesz dlaczego mnie zdradził?
H: Nie, dlaczego?
I: Bo zawsze osiągałam wszystko to, co sobie zamierzyłam. Postanowił, więc że nie wszystko będzie tak jak sobie postanowiłam, tylko że o tej zdradzie miałam się dowiedzieć dopiero jakiś czas po ślubie. Po tym jak ich przyłapałam w łóżku byłam załamana, a nie było już Ady, która by mnie wysłuchała i pocieszyła. To był najgorszy rok w moim życiu. Od tamtej pory praktycznie nie spotykałam się z żadnymi mężczyznami. Nie potrafiłam im zaufać. Kilka dni temu ponownie spotkałam Mete. Mój klient wynajął firmę Mete do odrestaurowania starego pałacyku. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu i było tak jakbyśmy się cofnęli o te 5 lat. W każdym razie ja chciałam wymazać te 5 lat i zrobiłam największe głupstwo w swoim życiu. Pocałowałam Mete.
H: To o to ci chodziło pod domem Oyku?
I: Tak. Nie potrafię zrozumieć jak mogłam zrobić innej kobiecie to samo co zrobiono mnie. Całe szczęście, że przyłapała nas Oyku, bo nie wiem jakby się to skończyło. Gardziłam moją przyjaciółką za to, że przespała się z Kaanem, a mało brakowało, żebym to samo zrobiła ja.
H: Zatem Oyku uratowała ciebie, Mete i Seymę?
I: Tak. Oyku zawsze kogoś ratowała z opresji.
H: To znałaś wcześniej Oyku?
I: Tak. Czasami sobie dorabiała na przyjęciach wydawanych przez moich rodziców. A wiesz co jest najdziwniejsze, że wówczas jakimś sposobem nie poznała Ady i Ayaza.
H: Widać nie było im to wówczas przeznaczone.
I: Przeznaczenie. Mam nadzieję, że i dla mnie ma coś miłego.
H patrząc w jej oczy: Zaczynam wierzyć, że ma coś miłego dla każdego z nas.
I nie odwracając oczu: Obyś miał rację.
Patrzą sobie długo w oczy, a ten romantyczny nastrój przerywa głos Omera: Tylko grzecznie mi tam.
I z uśmiechem: Nie wiem skąd Yasemin wytrzasnęła tego Omera, ale wesoło jest z nim.
H: Cieszę się, że dałem się namówić Ayazowi na ten wypad.
I: Ja się cieszę, że się odpowiednio wystraszyłam kary Oyku i wybrałam się z wami.
H: Chyba najwyższy czas kłaść się spać.
I: Chyba tak.
Tylko jakość żadne nie rwie się do tego. Po chwili jako pierwsza kładzie się Islki.
I: Dobranoc Hasan.
H: Dobranoc Islik.

Z samego rana Meral przygotowuje śniadanie, a Biulent czyta gazetę. Meral zauważa na jednej ze stron zdjęcia Onem z lotniska. Podchodzi do niego.
M: Mogę na chwilę pożyczyć gazetę?
B: Oczywiście.
Meral czyta artykuł.
M: A wiec wróciłaś. Bardzo dobrze. Porozmawiamy sobie. – oddaje gazetę mężowi – Kochanie tu masz śniadanie. Ja musze coś załatwić.
B: O co chodzi Meral?
M: Po prostu musze z kimś porozmawiać.
B: Zamierzasz jechać do Onem?
M: Tak.
B: W takim razie jadę z tobą.
M: Nie martw się poradzę sobie.
B: Właśnie boję się, że za bardzo sobie poradzisz. Poczekaj tylko się przebiorę i zawiozę cię do niej.
Biulent wychodzi z kuchni.
M chodząc po kuchni: Onem pożałujesz, że odważyłaś się skrzywdzić moją córkę.
Bierze gazetę i jeszcze raz czyta artykuł i jego ciąg dalszy na następnej stronie.
M: No proszę nasza wielka dama wylądował na posterunku policji. Jak z tobą skończę, to będziesz żałowała, że na nim nie zostałaś.
Po chwili do kuchni wchodzi Biulent.
B: Jestem już gotowy możemy jechać, no chyba że zmieniłaś zdanie?
M: Jedziemy.
B po cichu: Mam nadzieję, że jej nie zastaniemy.
W następnej scenie pokazane jest jak Meral i Biulent wchodzą do domu Onem.
O zaspana wchodzi do salonu: Kto o tak wczesnej porze mnie na chodzi?
M wchodząc do salonu: Ja.
O zaskoczona: Meral?
Meral podchodzi do Onem i z całej siły policzkuje Onem w oba policzki, tak że ta upada na sofę.
M: Naprawdę sądziłaś, że ujdzie ci na sucho skrzywdzenie mojej córki?
Meral zamierza jej jeszcze poprawić, ale Biulent ją powstrzymuje.
B: Kochanie nie zniżaj się do jej poziomu.
O: Do mojego poziomu? To raczej ona jest na samy dnie. Zero kultury i obycia towarzyskiego.
B: Onem lepiej zamilcz, bo za chwilę jej pozwolę na poprawieni ci.
O: Oboje jesteście siebie warci.
M: Więcej szacunku mam do muchy niż do ciebie. Jesteś podłym człowiekiem, ale jeśli sądzisz, że możesz bezkarnie krzywdzić moją córkę to się mylisz. Tylko się do niej zbliż, a pożałujesz, że się urodziłaś.
B biorąc Meral za rękę: Chodźmy już kochanie. Szkoda na nią naszego czasu.
Merla odwraca się tyłem do Onem i odchodzi. Onem wstaje z sofy.
O: Oyku i tak nigdy nie będzie szczęśliwa z Ayazem już ja się o to postaram.
Meral się szybko odwraca i kieruje w stronę Onem, która z krzykiem ucieka z salonu.

Rano się powili wszyscy budzą. Jako pierwszy wstał Ayaz przyzwyczajony do porannych ćwiczeń. Od razu pomaszerował do namiotu Oyku i wyciągnął ją na poranne bieganie. Tym razem bieganie Oyku idzie dużo lepiej niż w 6 odcinku, jakby nie było wyrobiła sobie formę na basenie.
W tym samy czasie Deniz zakradł się do namiotu Yasemin i kładzie się obok niej. Ponieważ Yasemin bardzo lubi pospać, więc przebudziła się dopiero na dość głośne odgłosy dochodzące z ich obozowiska. Po otwarciu oczu zobaczyła tuż przed sobą twarz Deniza, a dokładnie wpatrujące się w nią jego oczy.
D: Dzień dobry Yasemin.
Y z sennym rozmarzonym uśmiechem: Dzień dobry Deniz.
D wodząc opuszkami palców po twarzy Yasemin: To prawda, że kobieta najpiękniej wygląda zaraz po przebudzeniu (pod warunkiem, że nie patrzy się na jej fryzurę).
Yasemin jeszcze piękniej się uśmiecha do Deniza, który zbliża swoje usta do jej ust nie przestając patrzeć jej prosto w oczy. Kiedy ma już ją pocałować, na zewnątrz słychać głośny pisk, który przerywa romantyczny nastrój. Yasemin szybko siada.
Y przecierając twarz dłońmi: Długo tu jesteś?
D: Nie na tyle długo, aby się napatrzeć na twą piękną twarz.
Yasemin jest trochę zdezorientowana, bo za bardzo nie wie jak ma postąpić i co powiedzieć. Z jednej strony chciałby go posłać w diabły, a z drugiej przytulić cię do niego. Deniz zauważa tę walkę sprzecznych uczuć na twarzy Yasemin.
D biorąc Yasemin za rękę: Yasemin proszę daj mi szansę pokazania jak bardzo się zmieniłem i nam obojgu na zaznanie szczęścia.
Y: To nie jest takie proste. Nie chcę żałować swojej decyzji, tego że dałam ci tę szansę lub jej nie dałam.
D: Do tej pory zawsze uważałem, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się tego nie zrobiło. Tyle, że to całkiem inna sytuacja. Bo ja wówczas nie miałem żadnego dylematu czy mam to zrobić czy nie. Byłem pewny swej decyzji, najgorszej w moim życiu patrząc z perspektywy czasu.
Y: Nie wiesz jak bardzo chciałabym wreszcie podjąć decyzję i mieć już za sobą to ciągle rozmyślania.
D: Co cię powstrzymuje przed jej podjęciem?
Y: Niepewność czy robię słusznie dając ci szansę lub ją ci odbierając.
D: A jaką chciałabyś, abym podjął decyzję będąc na twoim miejscu?
Yasemin przygląda się Denizowi i zastanawia nad tym co powiedział.
Y w myślach: Na jego miejscu chciałabym, aby dał mi szansę. Tylko że ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła. – przypomina sobie jednak jak chciała rozdzielić Oyku i Ayaza za pomocą kłamstwa. – Co prawda chciałam to zrobić dla jego dobra. Nie prawda to był tylko pretekst do pozbycia się konkurencji. Ja chciałam kłamać i oszukiwać, aby zdobyć Ayaza, a Deniz to robił, aby go zniszczyć. Ja żyłam w przekonaniu że Ayaz jest miłością mojego życia, a Deniz że Ayaz odebrał mu miłość ojca. Oboje żyliśmy w kłamstwie jakie sami sobie stworzyliśmy i za nic nie chcieliśmy się od niego uwolnić.
Deniz przez cały ten czas przygląda się Yasemin i cierpliwie czeka na jej decyzję.
Y: Nie wiem czy dobrze robię, ale masz rację lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się tego nie zrobiło.
Deniz z nadzieją patrzy na Yasemin.
Y: Dam ci szansę, ale jest to jedyna jaką ode mnie otrzymasz. Jeśli ją zmarnujesz, obiecuję ci że drogo mi za to zapłacisz.
D biorąc za ręce Yasemin: Obiecuję, że nigdy tego nie pożałujesz.
Y: Mam taką nadzieję.
Oboje patrzą sobie nawzajem prosto w oczy. Deniz pochyla się, aby ją pocałować, ale w tym momencie rozsuwa się wejście do namiotu i zagląda do nich Burcu.
B z przepraszającą minką, bo zauważyła, że przerwała im w najmniej odpowiednim momencie: Nie wiecie gdzie jest Oyku?
D wzdychając zrezygnowany: Poszła pobiegać z Ayazem.
B wycofując się: To ja już wam nie przeszkadzam.
D z rozczarowaniem w głosie patrząc na Yasemin: My to się chyba nigdy nie pocałujemy.
Me: Na pewno nie w najbliższym czasie.
Y odpychając Deniza: Tato?! Już wstałeś?
Me kręcąc głową z niedowierzaniem: Yasemin jest już po 9. Wszyscy już wstali oprócz ciebie.
Y: Niemożliwe.
Me: Owszem możliwe. Może byś zauważyła, gdybyś nie romansowała z Denizem.
Y lekko zarumieniona: Wcale z nim nie romansowałam.
Me wychodząc z namiotu: Jasne bo ja mam omamy słuchowe i wzrokowe.
D: Chyba nie przekonałaś ojca.
Y: Ale ja wcale z tobą nie romansowałam.
D: Tylko dlatego, że ciągle nam ktoś przerywał.
Yasemin wyplątując się ze śpiwora: Nie mam teraz czasu na głupoty, tylko muszę wstać. Wychodzi na to, że jak zwykle jako ostania wstaję z łóżka.
D: Ja też lubię sobie poleżeć w łóżku, zwłaszcza jak mam odpowiednie towarzystwo.
Y stojąc na przeciwko niego: Na przykład żmiję?
D: Za żmijami nigdy nie przepadałem, ale za słodkimi kocicami – zanim Yasemin się zorientowała co się dzieje, to Deniz już ją obejmował i całował. Po skończonym pocałunku kiedy Yasemin ma jeszcze przymknięte oczy – Takim jak ty zawsze przepadałem.
Y dochodząc do siebie i będąc złą, że tak szybko mu uległa: Uważaj, żebym cię nie podrapała.
D z uwodzicielskim uśmiechem: Nie mam nic przeciwko temu.
Y z fałszywym uśmiechem policzkuje go: Ale ja mam.
D zszokowany dotyka policzka w miejscu, gdzie go uderzyła Yasemin: Ale za co?
Y: Za zbyt dużą pewność siebie i arogancję. A teraz wynocha z mojego namiotu, bo musze się jakoś oporządzić.
Deniz z niezadowoleniem wychodzi z namiotu i od razu natyka się na Omera, który zauważa zaczerwienienie na policzku Deniza.
Om: Trzeba było przyjść do mnie ja bym cię nigdy nie spoliczkował za chwilę czułości.
D odchodzi mrucząc pod nosem: Wcześniej piekło zamarznie niż ja pójdę do niego po czułości.
W tym samy czasie Oyku i Ayaz odpoczywają na skale po porannym bieganiu. Widać ewidentnie, że Ayaz ma ochotę na czułości z Oyku i co raz bliżej przysuwa się do niej. Zaczyna całować ją w szyję, na co Oyku przymyka oczy, co bardzo zadowala Ayaza. W pewnej chwili Oyku otwiera oczy i robi wystraszoną minę.
O cichym głosem: Ayaz wąż.
A z uśmiechem: Na razie jest bardzo grzeczny.
O: Ayaz za tobą wąż.
A: Kochanie ja mam węża z przodu a nie z tyłu.
O: Ale ten pełznie w naszą stronę.
Ayaz zaczyna sobie uświadamiać, że mówią o dwóch różnych rzeczach. Ogląda się za siebie i widzi pełzającego po skale w ich stronę węża. Zrywa się z krzykiem łapie Oyku za rękę i ucieka ciągnąc ją za sobą. Oyku jakoś opornie idzie to uciekanie w dodatku Ayaz słyszy jej szloch, więc ogląda się za siebie i widzi, że Oyku bynajmniej nie szlocha tylko próbuje się powstrzymać od śmiechu.
A zatrzymuje się: O co chodzi? Dlaczego się śmiejesz.
O cofając się i trzymając się za brzuch: Bo to był zaskroniec.
A: Co takiego?
O nadal się cofają ze śmiechem: Zaskroniec …taka beznoga…. Jaszczurka.
A: Wiem co to jest zaskroniec. – przygląda się jej – od samego początku wiedziałaś, że to nie wąż?
Oyku już nie wytrzymuje i śmieje się na głos.
A zbliżając się do niej: Zobaczymy kto się za raz będzie śmiał.
Ayaz zaczyna gonić Oyku, a ta z piskiem ucieka przed nim. Ayaz dogania Oyku na zboczu i łapie ją, ale sam traci przy tym równowagę i oboje sturlają się na dół. Ayaz ląduje na Oyku.
A patrząc prosto w oczy Oyku: I kto się będzie teraz śmiał?
O: A co zamierzasz mnie łaskotać?
A: Mam dużo lepszy pomysł.
Pochyla się i zaczyna ją całować, ale od razu słychać czyjeś chrząkniecie.
B z udawanym oburzeniem: Wstydzilibyście się robić takie rzeczy w miejscu publicznym. Nie spodziewałam się takiego zachowania po tobie Oyku. Co by powiedział twoja mam na ten widok?
Oyku szybko spycha z siebie Ayaza, a raczej próbuje, bo Ayaz jej na to nie pozwala.
O: Ayaz złaź ze mnie.
A z uwodzicielskim uśmiechem: A co za to dostanę?
O: Powiedziałam złaź, albo nie odpowiadam za siebie.
A z pewnym siebie uśmieszkiem: A co takiego mi zrobisz?
O uśmiechając się niewinnie: A to – i uderza go dłońmi w oba uszy.
Ayazowi, aż zadzwoniło w uszach. Z jego zaskoczenia skorzystała Oyku i go zepchnęła z siebie.
O stojąc nad oszołomionym Ayazem: Ostrzegałam.
B ze śmiechem: Możecie tę bójkę przenieść na później, bo wszyscy czekamy na śniadanie?
O: No oczywiście, a nie umiecie sobie go zrobić sami?
B: Emre i Fatih odmówili współpracy, a nikt inny nie umie się obsługiwać tą kuchenką gazową.
O: Chodźmy zatem. – Oyku zatrzymuje się i spogląda na Ayaza – Idziesz?
Ayaz zmieszany podnosząc się z ziemi: Idę.
B ze śmiechem: Załatwiłaś go pierwszorzędnie.
O: Skoro prośby i ostrzeżenia nie pomogły, to musiałam użyć siły.
W następnej scenie pokazane jest jak Ayaz wchodzi do swojego namiotu, gdzie siedzi już Deniz. Obaj się sobie nawzajem przyglądają.
A: Skąd masz takie zaczerwienieni na policzku?
D: Dlaczego masz takie czerwone uszy?
Ayaz i Deniz jednocześnie.
A: Oyku.
D: Yasemin.
A: Co przeskrobałeś?
D: Nazwałem ją słodką kocicą, pocałowałem i powiedziałem, że nie mam nic przeciwko temu, aby mnie podrapała. A ty co przeskrobałeś?
A: Nie chciałem jej uwolnić spod siebie, więc walnęła mnie w uszy, aż mi w nich zadzwoniło.
D: A co takiego ty robiłeś na Oyku?
A: Stoczyliśmy się ze zbocza i zacząłem ją całować, kiedy przerwała nam Burcu.
D: Tobie też? Miałem pocałować Yasemin, kiedy ta się napatoczyła.
A: Zaraz, zaraz. Pogodziłeś się z Yasemin?
D uszczęśliwiony: Tak.
Słychać wołanie: Śniadanie gotowe.
Po chwili Ayaz i Deniz wychodzą z namiotu i podchodzą do pozostałych.
Se ze złośliwym uśmiechem: Ayaz słyszałam, że wykazałeś się dzisiaj niebywałą odwagą.
A: Musiałaś wszystko powiedzieć?
Oy: Nie musiałabym, gdyby nas Burcu nie przyłapała.
Ol: A na czym was przyłapała?
Oyku się rumieni, a Burcu z uśmiechem: Na całowaniu, ale jakbym przyszła 5 minut później, to wole nie wiedzieć co bym zobaczyła.
Oy prawie purpurowa: Nie przesadzaj. Ayaz dopiero zaczął mnie całować.
Is chcąc się zemścić na Oyku: Ada mi opowiadała jak szybko Ayaz potrafi przejść od całowania do przyjemniejszych rzeczy. Burcu trzeba było poczekać 5 minut to może byś się przekonała, gdzie dokładnie ma ten tatuaż Oyku.
Oy: O niczym by się nie przekonała.
Is puszczając oko do Yasemin: Ada mówiła, że Ayaz potrafił być bardzo przekonywujący i namówić ją do wszystkiego co chciał.
Y: Masz rację. Nie raz widziałam jak szybko przenosili się do sypialni.
A tylko z uśmiechem się temu przysłuchuje, ale niczemu nie zaprzecza, bo doskonale się bawi skrępowaniem Oyku.
Oy patrząc wymownie na Ayaza: No powiedź im, że do niczego więcej by nie doszło.
A ze skruszoną miną: Nie zwykłem kłamać ludziom prosto w oczy.
Oy: Ayaz nie wygłupiaj się, to nie jest śmieszne. Do niczego więcej by nie doszło i dobrze o tym wiesz, a jak zaraz mi nie przyznasz racji, to od teraz będziesz się mógł umawiać ale z Omerem.
Om: Ayaza masz rację, nie należy kłamać ludziom prosto w oczy. Nie ulegaj szantażowi, tylko pozostań człowiekiem honoru i uczciwości.
Oy trzyma dłonie na biodrach: Słucham co masz do powiedzenia?
A: Czyż ona nie jest śliczna jak się tak złości? Oczywiście do niczego więcej by nie doszło, bo nie mógłbym skalać niewinności mojego anioła.
Oy: I tak sobie nagrabiłeś. Jak będziesz się chciał z kimś pocałować, to wiesz gdzie jest namiot Omera.
F: Jeśli sądziłeś że wygrasz tę bitwę, to nie znasz jeszcze tak dobrze Oyku.
A: Może i przegrałem bitwę, ale wygram wojnę.
Se: Szykuje się emocjonujący czas przed nami.
Is: Ja stawiam na remis, z którego oboje będą bardzo zadowoleni.
Il: A właśnie z tego wszystkiego zapomnieliśmy o zakładzie. To kto wygrał?
D: O jakim zakładzie?
Il: Robiliśmy zakłady, ile zejdzie Ayazowi na udobruchaniu Oyku.
Oy z niedowierzaniem: Robiliście zakłady? A kogo miałeś na myśli mówiąc my?
Il: No ja, Sibel, Burcu, Seyma, Mete, Emre, Cem, Biulent i cioteczka Meral.
Oy z bardzo zdziwioną miną: Moja mama brała udział w zakładzie?
Il: Tak. To kto w końcu wygrał?
Se: Nikt. Każdy obstawiał, że Ayaz szybciej ją ułagodzi. Dlatego nie jestem pewna kto wygra w tej wojnie, bo Oyku jest twardą zawodniczką. Jeden już próbował i mu się to nie udało.
Oy szybko: W takim razie skoro nikt nie wygrał, to całą pule przekażecie na cele charytatywne.
Fatih trochę się zdziwił szybką zmiana tematu przez Oyku i spojrzał na nią pytającą. Oyku bezgłośnie powiedziała, że wyjaśni mu to później. Wymianę spojrzeń między Oyku, a Fatihem zauważył Ayaz i bynajmniej nie spodobało mu się, że ta dwójka ma jakieś swoje sekrety.
Me: To może wreszcie zjemy to śniadanie?
Oy: Dobry pomysł. Skoro się tyle przy nim namęczyłam, to nie powinno się zmarnować.
Ayaz przez całe śniadanie obserwował Oyku i Fatiha. Po śniadaniu zauważył, że oboje starają się niezauważenie oddalić się od obozowiska, ale Ayaz skutecznie im to uniemożliwiał. Udało im się dopiero wówczas, kiedy Hasan poprosił Ayaza o chwilę rozmowy w cztery oczy. Korzystając z okazji Oyki i Fatih wymknęli się niezauważenie z obozowiska i poszli na pomost.
F: Oyku czemu tak szybko zmieniłaś temat rozmowy przed śniadaniem?
O: Nie powiedziałam jeszcze Ayazowi o Umucie. To jedyna rzecz jakiej o mnie nie wie.
F: Zamierzasz mu w końcu powiedzieć?
O: Zależy w jakim kierunku rozwinie się nasza znajomość.
F: Z przykrością muszę stwierdzić, że Ayazowi bardzo zależy na tobie, więc raczej będzie chciał zapewne wkrótce zalegalizować wasz związek.
O: To nie jest takie proste jak ci się wydaje. Poza tym nie wiem, czy Ayaz jest gotowy podjąć zobowiązanie jakim jest małżeństwo.
F: A ty?
O: Sama też nie jestem pewna czy jestem na to gotowa.
F: Jak się poznaliście?
O: Za pierwszym czy za drugim razem?
F: Za oboma?
O: Jechaliśmy tym samym autobusem, kiedy wjechała w nas ciężarówka. Ayaz udzielił mi pierwszej pomocy. Podczas tego wypadku uszkodziłam sobie kręgosłup i mama zatrudniła Ayaza jako mojego rehabilitanta.
F: To kiedy był drugi raz? I dlaczego ja nic nie wiem o tym wypadku?
O unikając wzroku Fatiha: On się zdarzył w krótce po tym, jak przestaliśmy się kontaktować. Oprócz tego, że uszkodziłam sobie kręgosłup w tym wypadku, to jeszcze zapadłam na rok w śpiączkę.
F: Co takiego?
O: Przez rok byłam w śpiączce. Ayaz był ostatnią osobą którą widziałam przed zapadnięciem w śpiączkę oraz pierwszą, którą zobaczyłam po przebudzeniu. Pamiętałam jedynie jego twarz i imię i nic więcej z tego wypadku.
F: Jakbym wiedział, tobym przyjechał natychmiast. Ten pomysł z zaprzestaniem kontaktowania się był głupotą.
O: Twój przyjazd niczego by nie zmienił.
F: Dlaczego nie powiedziałaś mi o niczym, kiedy zaczęliśmy się ponownie kontaktować?
O: Bo byłeś zajęty pracą i w żaden sposób byś mi nie pomógł będąc na miejscu.
F: Ale byłbym obok ciebie.
O: I byłeś. Zawsze jesteś przy mnie, bo jesteś moim przyjacielem.
F: Wolałbym być kimś więcej.
O: Ja też kiedyś wołam być kimś więcej dla Mete niż przyjaciółką z dzieciństwa i trzymałam się tego uparcie. Byłam jak Śpiąca Królewna, którą obudził królewicz po stuletnimi śnie. Ty też trafisz na swoją księżniczkę, która cię obudzi z twojego snu.
F: Nie jestem tego pewien.
O patrząc mu prosto w oczy: Ale ja jestem mój przyjacielu.
Przytulają się do siebie mocno. Tę scenę widzi Ayaz. Ściska dłonie w pięści.
A sam do siebie: Nie pozwolę ci odejść Oyku. Jesteśmy sobie przeznaczeni i ani ty, ani ja tego nie zmienimy.

W następnej scenie widzimy Meral i Biulenta siedzących w salonie i rozmawiających, kiedy słychać dzwonek do drzwi. Po chwili gosposia wprowadza do salonu policjantów.
P: Pani Meral Acar.
B: Od prawie miesiąca Meral Uyar.
P: Pani Onem Dincer złożyła na panią skargę o pobicie. Proszę się udać z nami na komisariat.
B: Chwileczkę. Czy moja żona jest o coś oskarżona?
P: Na razie ma złożyć wyjaśnienia.
B: W takim razie za chwilę przyjedziemy z adwokatem. Proszę tylko podać adres komendy, na którą należy się zgłosić.
Policjant podaje adres i wychodzi wraz ze swoim partnerem. Biulent od razu dzwoni do swojego prawnika i umawia się z nim, że spotkają się na komendzie.
W kolejnej scenie widzimy Meral, Biulenta i ich adwokata w pokoju komendanta, gdzie Meral składa wyjaśnienia, a Biulent zeznania jako świadek. Okazuje się, że Onem oskarża Merla o ciężkie pobicie.
Ma obdukcję lekarską, z której wynika, że ma liczne siniaki na całym ciele. Biulent potwierdza słowa Meral, że jedynie dwukrotnie spoliczkowała Onem. Policja wezwała na przesłuchanie również gosposię Onem, która zeznaje, iż widział panią Onem zaraz po wyjściu pani Meral i miał jedynie zaczerwienione oba policzki. Onem wzięta w krzyżowe pytania przez komendanta i adwokata Meral w końcu przyznaje się do tego, że sama się pobiła. Wściekała i posiniaczona Onem wychodzi z komisariatu. W dodatku Meral złożyła skargę na Onem za fałszywe oskarżenia i zwiane z tym straty jakie poniosła.

W kolejnej scenie pokazane jest jak Islik podchodzi do Seymy.
I: Możemy porozmawiać na osobności?
S: Dobrze.
Odchodzą w ustronne miejsce.
S: O czym chcesz ze mną rozmawiać?
I: Chciałabym cię jeszcze raz przeprosić za to, że pocałowałam Mete. Nie powinnam była tego robić zwłaszcza, że sama czegoś podobnego doświadczyłam. Wiem, że to mnie nie tłumaczy, ale przy Mete czułam się jakbym cofnęła się wstecz o 5 lat. Po spotkaniu Mete po tylu latach, zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam wybierając spełnienie swoich marzeń zamiast niego. Wydawało mi się, że można cofnąć czas. Dopiero niedawno zrozumiałam, że gdybym wybrała Mete, zawsze żałowałabym, że zrezygnowałam dla niego z marzeń, a i tak zapewne nie bylibyśmy tak szczęśliwi jak tego oczekiwałam. Bo jeślibyśmy naprawdę się kochali, to znaleźlibyśmy kompromis, dzięki któremu ja mogłabym spełnić swoje marzenia, a i tak bylibyśmy razem.
S: Byłam na ciebie wściekał, ale jeszcze bardziej na Mete. Ale to może była kara za to, że spotykałam się z żonatym mężczyzną zanim spotkałam Mete. Teraz przekonałam się na własnej skórze co czuła żona tego mężczyzny, co prawda sądziłam, że są w trakcie rozwodu, ale mimo wszystko powinnam poczekać do rozwodu.
I: Dlaczego my kobiety robimy sobie nawzajem taką krzywdę i odbieramy sobie mężczyzn?
S: Z dwóch powodów. Po pierwsze jesteśmy tak zakochane, że chcemy być ze swym ukochanym za wszelką cenę lub wierzymy we wszystko co na mówi, bo tak nam wygodnie. A po drugie, dlatego że jesteśmy egoistkami i nie liczymy się z uczuciami innych.
I: Wiesz co jest najbardziej bolesne?
S: Co takiego?
I: Że nie zauważamy sygnałów, że coś jest nie tak, bo nie chcemy ich zauważyć, bo tak jest dla nas lepiej.
S: Chyba będę musiała poważnie porozmawiać z Mete, bo nie zamierzam żyć w ciągłej obawie, że pojawi się w jego życiu kolejna była, która postanowi odświeżyć znajomość z nim.
I: Cieszę się, że są też jakieś pozytywne aspekty mojego pojawienia się w waszym życiu.
S: Wolałabym, aby się nigdy nie pojawił, ale lepiej że trafiło na ciebie, niż na jakąś dziewczynę bez skrupułów. Mogę cię o coś zapytać?
I: Pytaj. Najwyżej nie odpowiem na pytanie.
S: Co poczułaś jak przyłapałaś swojego narzeczonego w łóżku z inną?
I: W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Sądziłam, że to koszmar z którego zaraz się obudzę. Niestety nigdy się nie obudziłam, bo to nie był sen. Wiesz co mi powiedział, jak mnie zauważył?
S: Co takiego?
I: Że miałam wrócić dopiero za dwie godziny.
S: A to ci (tu jest wypikane).
I: Nie mógł przeżałować, że już teraz go przyłapałam. Miał nadzieję, że jeszcze z dwa lata uda mu się mnie oszukiwać.
S: Chcesz powiedzieć, że w końcu ci zamierzał powiedzieć o swoich zdradach?
I: Tak. Był zły, że mi wszystko się udaje, a jemu nie, wiec postanowił, że przynajmniej moje małżeństwo mi się nie uda.
S: Mam nadzieję, że przyłożyłaś mu porządnie.
I: Miałam to zrobić, ale wolałam bardziej wyrafinowaną zemstę.
S: Co takiego zrobiłaś?
I: Przez przypadek wylał mi się sok z jagód na jego koszulkę z podpisami piłkarzy jego ukochanego klubu Interu Mediolan. Niestety koszulka nadawała się już raczej do wyrzucenia, a zapłacił za nią kilka tysięcy euro. Jak zobaczył tę koszulkę, to miał chyba taką samą minę jak ja, kiedy go przyłapałam na zdradzie.
S: To musiał być piękny widok.
I: Owszem był, a chcesz zobaczyć. Nagrałam go na komórce.
S: Pokazuj.
Islik wyjmuje komórkę z kieszeni spodni i pokazuje filmik Seymie.
I: Oglądałam ten filmik za każdym razem, kiedy miałam gorsze chwile na poprawę humoru.
S: Zauważyłam, że od samego rana dużo czasu spędzasz z Hasanem.
I: Rozumiemy się dość dobrze, w pewnym sensie nam obojgu w pewnym momencie życie się zawaliło i musieliśmy od nowa sobie je układać.
S: Mam nadzieję, że wam się ułoży.
I: Nie zamierzam się z niczym spieszyć. Zobaczymy co nam przyniesie przyszłość.
S: Oby same miłe rzeczy.
I: Oby. Wracamy?
S: Tak.
Ich powrót zauważyła Oyku i podeszła do nich.
O: Jak rozumiem topór wojenny został zakopany?
S: Zgodnie z twoimi oczekiwaniami.
O: Bardzo dobrze. – odchodzi od nich.
I: Ona zawsze musi wszystkim pomagać rozwiązywać ich problemy?
S: Nie musi, ale to robi. Jestem pewna, że zaprosiła ciebie i Hasana tylko po to, aby was ze sobą poznać.
I: To jeszcze w swatanie się bawi?
S: W tym jest najlepsza.
Islik tylko kręcie głową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:33 07-05-16    Temat postu:

W poniedziałek rano Mehmet i Monica zwołali konferencję prasową. Zjawili się na niej wszyscy przedstawiciele prasy modowej i rozrywkowej oraz kilka stacji telewizyjnych. Oprócz Monici i Mehmeta w konferencji prasowej biorą udział również Oyku i Olcay. Mehmet informuje, iż otwierają w Stambule filię swojej włoskiej firmy. Głównym projektantem będzie Oyku Acar. Dziennikarze są bardzo ciekawi, dlaczego Oyku przestała pracować dla Onem, na co Oyku odpowiedziała z uśmiechem, że dom mody Onem Dincer nie spełniał jej kryteriów i standardów pracy. Dziennikarze dopytywali się o co jej konkretnie chodzi, wiec odpowiedziała, że Onem nie potrafi szanować swoich pracowników. Poparł ją w tej kwestii Olcay, który potwierdził, że z tych samych przyczyn odszedł od Onem. Obecnie zostanie dyrektorem stambulskiej fili. Całą konferencję prasową oglądała w domu Onem, bo przecież nie mogła się pokazać w firmie z takimi siniakami. Dopiero z tej konferencji dowiedział się o odejściu Seymy i Burcu oraz o zatrudnieniu wszystkich przez Mehmeta w nowym oddziale swojego domu mody. Onem jest bardzo wściekała. Bo nie dość, że straciła najlepszego projektanta i swoją prawą rękę, to jeszcze przeszli do jej męża. Na dodatek przedstawili ją w niekorzystnym świetle. Onem oczywiście swoją złość wyładowała na swojej gosposi, która mając już dość jej humorów, zwolniła się z pracy. Skoro nie miała już na kim wyładować swojej złości wzięła się za wyposażenie swojego domu. W wkrótce po reportażu Onem otrzymała telefon od firmy z którą miała nadzieję nawiązać współpracę, że rezygnują ze współpracy. Tego było już za wiele dla Onem i dostała po prostu takiego szalu, że zdemolowała cały salon.
W międzyczasie do Olcaya zadzwoniła była gosposia Onem i opowiedziała mu, co się stało i o swojej rezygnacji z pracy u niej. Seyma słysząc to mówi, że może ją zatrudnić, bo sama nie daje sobie radę ze wszystkim, bo większość czasu spędza w pracy, a dom jest duży. Seyma chwilę rozmawia przez telefon z gosposią i umawiają się, że spotkają się wieczorem w domu Seymy i Mete. Olcay podczas dalszej rozmowy z gosposią dowiaduje się o wizycie Meral i Biulenta w domu Onem i o sfingowanym pobiciu. Przekazuje od razu te informacje Oyku, która od razu dzwoni do Meral. Matka wszystko wyjaśnia córce i informuje o skardze jaką złożyła na Onem. Po skończonej rozmowie telefonicznej Oyku opowiada o wszystkim pozostałym.
Me: Onem już całkiem oszalała.
Mo: Do czego się może jeszcze posunąć z zemsty?
Me: Nie wiem, ale Oyku bądź ostrożna. Onem tak łatwo nie zrezygnuje z zemsty na tobie. Dochodzi jeszcze sprawa Ayaza. Onem na pewno będzie chciała was rozdzielić.
Oy: Wiemy o tym. Ale co takiego może zrobić?
Me: Po tym co ostatnio wyprawia to jest zdolna do wszystkiego. Oboje powinniście uważać.
Oy: Uważamy.
Wieczorem Emre zabrał Burcu na kolację do restauracji. Jednym z tematów rozmowy było ustalenie terminu ślubu. Burcu od samego początku chciał, aby ich ślub odbył się w maju, kiedy wszystko rozkwita. Nie jest wówczas jeszcze za gorąco, ani za zimno. Ustalili, że ślub wezmą w połowie maja. Następnego dnia Emre miał pomóc Burcu w przeprowadzeniu się z powrotem do domu ojca.

Tego samego wieczoru Ayaz umówił się na spotkanie w parku z Fatihem. Jako pierwszy przyszedł Ayaz, natomiast Fatih specjalnie się spóźnił, aby podenerwować Ayaza.
F: Przepraszam za spóźnienie, ale zagadałem się z Oyku.
Ayaz przymknął oczy (bo inaczej jedno by mu zaczęło latać jak mi ostatnio, co zauważyła Leticia200) i zacisnął dłonie w pięść, co zauważył z uśmiechem Fatih.
F: O czym chciałeś ze mną rozmawiać.
A: To chyba jasne. O Oyku.
F: A o czym tak dokładnie.
A: O tym, że nie masz żadnych szans u niej.
F: O tym zdecyduje Oyku, a nie ty. (ale go podpuszcza)
A: Oyku może być trudno, bo nie nawykła ranić innych ludzi, a zwłaszcza przyjaciół.
F: Co masz na myśli?
A: Oyku może być trudno powiedzieć ci, że możesz liczyć jedynie na jej przyjaźń.
F: Mylisz się.
A: Nie mylę się. Oyku i ja jesteśmy sobie przeznaczeni.
F: Każdemu się tak wydaje.
A: Ale w naszym przypadku to jest prawda.
F: Pobożne myślenie.
A: Mam na to dowody.
F: Tak a jakie?
A: Jakbyś sam określił następujące zdarzenia. Islik była najlepszą przyjaciółką Ady mojej żony. Często zatem bywaliśmy oboje na przyjęciach wydawanych przez jej rodziców. Na przyjęciach tych dorabiała sobie Oyku, ale nigdy się nie spotkaliśmy na nich. Oyku od kilku lat brała udział w dorocznym bankiecie organizowanym przez fundację „Razem możemy więcej”, którą wspiera nasza rodzina. Ani razu nie spotkaliśmy się na tym bankiecie. Od wielu lat oboje mamy to samo ulubione miejsce przez nas obojga nazywane „samotnią” i też ani razu się w nim nie spotkaliśmy. Do naszego pierwszego spotkania doszło tylko dlatego, że nie chciał zapalić mój samochód. Nigdy wcześniej ani później nie miałem z nim problemu. Kiedy wróciłem po niego z pomocą drogową, zapalił za pierwszym razem, a po przeglądzie mechanik powiedział, że wszystko jest w najlepszym porządku i nie rozumie dlaczego wówczas nie chciał mi zapalić. Z tak wielu rehabilitantów Meral zatrudniła właśnie mnie. Czy wiesz, że Oyku wystąpiła w teledysku Sinanan Akcila?
F: Tak rozpoznałem ją.
A: Oczy tej dziewczyny zahipnotyzowały mnie. Była pierwszą kobietą, na którą zwróciłem uwagę po śmierci żony. Na żadne inne nie zwracałem uwagi, ale tych oczu nie mogłem zapomnieć. Czasami przez godzinę a nawet dwie siedziałem i oglądałem teledysk. W nocy już nie śniłem tylko o Adzie, ale co raz częściej o kobiecie w masce. Ten teledysk ukazał się już po wypadku Oyku. Te oczy wydawały mi się znajome, ale nie potrafiłem ich połączyć z Oyku. Po za tym nigdy bym nie przypuszczał, że Oyku zgodzi się na występ w teledysku.
F: W takim razie jak się dowiedziałeś?
A: Kiedy Emre nawiązał współpracę z Sinanem i przyprowadził go na nasze spotkanie.
F: A jak się dowiedziałeś o występie Oyku w reklamie bielizny?
A zaskoczony: Powiedziała ci o tym?
F: Mógłbym skłamać i powiedzieć, że to ona mi powiedziała, ale sam się zorientowałem. Zdradziły ją oczy.
A: Tak się składa, że Mehmet jest moim teściem, a fotografem, który robił zdjęcia do tej reklamy, była moja żona. Uważasz, że to są zwykłe zbiegi okoliczności?
F: Przyznam, że trochę to dziwne.
A: To nie jest dziwne. To przeznaczenie. Spotkaliśmy się dopiero wówczas, kiedy każde z nas było już gotowe do rozpoczęci nowego etapu w swoim życiu.
F: A wcześniej nie byliście?
A: Wcześniej, ja byłem żonaty, a Oyku za młoda. Dochodzi do tego zauroczenie Oyku Mete, które wzięła za miłość i którego bardzo mocno się trzymała.
F: A wiec powiedziała ci o Mete.
A: Nic mi nie musiała mówić, sam od razu zauważyłem. Namawiałem ją nawet do walki o niego.
F: Czyli mogę liczyć na twoją pomoc w zdobyciu serca Oyku?
A: Zapomnij, wówczas jeszcze byłem na etapie samooszukiwania się, a raczej oboje byliśmy.
F: A kiedy się to zmieniło?
A: Na weselu Mete.
F: Byłeś na nim?
A: Towarzyszyłem Oyku, która nadal jeszcze jeździła na wózku inwalidzkim, poza tym była świadkiem na ich ślubie.
F: Tylko Oyku jest zdolna do takich poświęceń.
A: Tak tylko ona. Ale ja zamierzam to zmienić.
F: Zamierzasz zmienić Oyku?
A: Nie. Tylko nie doprowadzać do sytuacji, żeby znowu poświęcała się dla innych. Dlatego też odpuść sobie Oyku.
F: A jeśli tego nie zrobię?
A: To będziesz cierpiał tym bardziej, im bardziej będziesz się angażował w jej zdobycie. Bo Oyku należy do mnie, a ja do niej.
F: Pamiętasz jak na początku powiedziałem ci, że się mylisz?
A: Że możesz liczyć na coś więcej niż przyjaźń Oyku.
F: Nie to miałem na myśli mówiąc to. Chodziło mi o to, że Oyku nie będzie mieć trudności z powiedzeniem mi o tym.
A: Skąd masz takie przekonanie?
F: Bo powiedziała mi o tym na biwaku.
Na twarzy Ayaza pojawia się szeroki, rozjaśniony szczęściem uśmiech.
A: Powiedziała ci, że możecie być tylko przyjaciółmi?
F: Tak. Oyku nie ma zwyczaju nikogo zwodzić. Tym bardziej, że jesteśmy przyjaciółmi, nie chciała, abym robił sobie nie potrzebnie nadzieje, co więcej przekonywała mnie, że wcale nie kocham jej w taki sposób jak mi się wydaje.
A: To jest całkiem możliwe. Tak wiele zawdzięczasz Oylku, że mogłeś pomylić miłość z przyjaźnią zwłaszcza, że Oyku trudno nie kochać.
F: Oby to była prawda, bo żadna kobieta nie ma szans wygrać z Oyku.
A: To prawda żadna.
F: Nie zamierzam wam stawać na drodze do szczęścia, za bardzo mi zależy na Oyku. Ostrzegam jednak, że będę cię obserwował i jeśli ją skrzywdzisz, to gorzko tego pożałujesz.
A: Nie dam ci do tego okazji.
F: Oby dla twojego własnego dobra.
A: Za bardzo ją kocham, abym mógł ja skrzywdzić. Krzywdząc ją będę krzywdził samego siebie.
F podając mu dłoń: Pamiętaj, że będę cię miał na oku.
A ściskając podaną mu dłoń: Będę pamiętać. – rozchodzą się.

Rano Oyku wysyła Ayazowi sms-a o następującej treści „Dzisiaj o 18 rewanż na basenie”. Ayaz go odczytuje i szeroko się uśmiecha.
A: Szczęście się do mnie uśmiecha dziś od samego rana.
Po południu Ayaz spotyka się z Oyku na basenie, na którym już wcześniej się ścigali.
O: Co prawda miesiąc już dawno minął od naszych ostatnich zawodów, ale dzięki temu miałeś szansę poprawić swoją kondycję.
A: Nie tylko ja miałem szansę.
O: Gotowy na przegraną?
A: Jesteś bardzo pewna swej wygranej.
O: Moja wygrana jest tak pewna jak to, że jutro słońce wzejdzie na niebie.
A: To się jeszcze okaże.
O: To co przebieramy się?
A: Nie tak szybko.
O: A mamy coś jeszcze ustalić?
A: Oczywiście. Nagrodę.
O: Zasady takie jak ostatnio?
A Tak.
O z uśmiechem: Już się nie mogę doczekać, kiedy zostaniesz moim sługą.
A: Nie bądź taka pewna siebie.
O: W tym przypadku jestem.
A: Dzisiaj więc to zmienię.
O: Chciałbyś.
A: Ja po prostu to zrobię. Długo jeszcze zamierzasz odwlekać chwilę swojej porażki?
O: Raczej wygranej.
A: Idziemy?
O: Idziemy.
Oboje idą się przebrać w stroje kąpielowe. Po chwili spotykają się przy basenie. Oyku ma na sobie jednoczęściowy strój pływacki jak poniżej:

a Ayaz kąpielówki jak poniżej

Ayaz bardzo dokładnie przygląda się Oyku, co ją nadal krępuje i wywołuje u niej rumieniec.
A: Gotowa?
O: Tak. A ty?
A: Ja też. Włączyłem czujniki jak ostatnio i ustawiłem sygnalizator dźwiękowy.
O: To włączaj sygnalizator.
Ayaz włącza sygnalizator i oboje ustawiają się na środkowych torach z jednym wolnym pomiędzy nimi. Kiedy słyszą sygnalizator wskakują do wody. Przez pierwsze pół basenu płyną ramie w ramie w drugiej połowie Oyku wysforowała się o jakieś pół metra przed Ayazem. Przewaga Oyku rosła z każdym metrem. Oyku wygrywa o całą długość. Oboje trzymają się brzegu i ciężko oddychają.
O: Czy nie miałam racji mówiąc, że moja wygrana jest pewna?
A spoglądając na wyświetlacz z czasami: To moja najlepsza życiówka.
O spogląda na wyświetlacz: Musze przyznać, że tym razem poszło mi lepiej niż ostatnio.
Oboje wychodzą z basenu i wycierają się ręcznikami. Następnie idą do przebieralni przebrać się. Później spotykają się w holu.
A: Kiedy zamierzasz odebrać swoją nagrodę?
O: W sobotę.
A: Masz szczęście bo ma ją wolną.
O: Wiem o tym.
A: Skąd?
O: Zadzwoniłam do twojej firmy i się dopytałam.
A kręcąc głową z uśmiechem: Powinienem się tego domyśleć. Ty nic nie zostawiasz przypadkowi.
O: Staram się.
A: Tym razem role się odwróciły.
O: Na twoje nieszczęście.
A: A co z nocą?
O: Tym się nie przejmuj.
A z podziwem: Widzę, że wszystko masz pod kontrolą.
O: Owszem.
Wychodzą uśmiechając się do siebie.

W ciągu tygodnia Oyku przeprowadziła się ponownie do domu Biulenta. Ponadto codziennie chodziła do pracy i projektowała nowe modele. Ustaliła sobie również termin obrony pracy magisterskiej. Często spotyka się z Fatihem lub Ayazem, który już nie jest tak zazdrosny o jej przyjaciela. W piątek wieczorem Ayaz dostaje sms-a od Oyku o następującej treści: „Przyjedź jutro po mnie o 5 rano”.
A: O 5 rano?! Chyba zwariowała.
Dzwoni do niej, ale okazuje się, że Oyku wyłączyła komórkę.
A z uśmiechem: Spryciara jedna.
Ayaz podjeżdża pod dom, gdzie czeka już Oyku.
O: Spóźniłeś się 5 minut.
A: Ciągle jeszcze zaspany. Oyku każdy normalny człowiek o tej porze jeszcze śpi.
O biorąc się pod boki: Twierdzisz, że jestem nienormalna?
A: Ja nic nie twierdzę, bo mój mózg się jeszcze nie obudził.
O: Czy wiaderko zimnej wody pomoże mu się obudzić?
A od razu staje się bardziej ożywiony: Już się obudził.
O: W takim razie pomórz mi to zapakować do bagażnika.
A: A gdzie tak dokładnie jedziemy i po co?
O: Wszystkiego dowiesz się w odpowiednim czasie.
Ayaz pakuje bagaże Oyku i rusza w drogę. Jedzie zgodnie ze wskazówkami Oyku. Gdzieś tak w połowie drogi orientuje się, że jadą tą samą drogą co na biwak.
A z uśmiechem: Biwak dla dwojga? Trzeba było tak mówić od razu, to bym tak nie marudził.
O: Czyli już nie będziesz marudził.
A: Nie będę.
O: Trzymam cię za słowo.
Po dojechaniu na miejsce Oyku mija ich poprzednie obozowisko i kieruje się w stronę jeziora.
A taszczący za nią większość bagażu: To nie będziemy rozbijać tu namiotu?
O: Nie.
A: To gdzie?
O: Nigdzie.
A: Będziemy spać pod gołym niebem?
O: Nie.
A: To co będziemy robić?
O: Łowić ryby.
A zatrzymując się w miejscu: Co będziemy robić?
O: Łowić ryby. Pospiesz się, bo nie będziemy tu siedzieć cały dzień.
Rozczarowany Ayaz z miną pokutnika idzie za Oyku na pomost. Tam z pokrowca wyciąga dwie wędki teleskopowe i szykuje je dla siebie i Ayaza. Następnie wyjmuje ciemny słoiczek z dziurami w pokrywce i go otwiera. W środku są glisty.
A z odrazą pokazuje na słoik: A to nam na co?
O: To nasza przynęta. Siadaj obok mnie i zakładaj ją na haczyk.
A: Chyba sobie żartujesz?
O: Nie mów mi, że się boisz glisty?
A: Nie boję się, ale to jest obrzydliwe.
O: Ale smakuje rybom. Jak chcesz możesz się poczęstować, bo mamy tego na tyle.
Ayaz robi taką minę jak wówczas, gdy Ilker wcisnął mu brudną pieluchę Batykana w 2 sezonie. Tym razem to Oyku uczy Ayaz, jak należy zarzucać wędkę. To akurat mu się podoba, bo Oyku się do niego przytula, więc udaje mało rozgarniętego, aby jak najdłużej mieć przy sobie Oyku, która w końcu orientuje się w sytuacji i grozi mu, że każe mu się poczęstować tymi glistami. Ayaz od razu łapie jak się zarzuca wędkę. Siedzi niezbyt uszczęśliwiony bo Oyku złowiła już 4 ryby, a on nadal nic. Ale jak mu się w końcu udało złowić to cieszył się jak małe dziecko. Po pewnym czasie zaczyna kropić deszcz i Ayaz chce się schować do samochodu, ale Oyku wręcza mu płaszcz przeciwdeszczowy i mówi, że w deszczu ryby najlepiej biorą. Wreszcie po czterogodzinnych torturach wracają do miasta. Jadą do domu Ayaza, gdzie się przebierają.
A: To co teraz będziemy robić?
O: Odwiedzimy moich małych przyjaciół.
A: A kim są twoi mali przyjaciele?
O: To krasnoludki.
A: Oyku nie wygłupiaj się tylko powiedz.
O: Dowiesz się na miejscu.
Ayaz jedzie zgodnie ze wskazówkami Oyku i dojeżdżają do przedszkola.
A z lekkim przerażeniem w oczach: Powiedz, że żartujesz i nie idziemy do przedszkola.
O: Owszem idziemy.
Oyku zaprowadza Ayaza do swojej przyjaciółki z dzielnicy, która jest przedszkolanką i ma pod swoją opieką czterolatki. Zadaniem Ayaza jest godzinna opieka nad maluchami. Dzieciaki dosłownie i w przenośni wchodzą Ayazowi na głowę. Jedne go ciągną za rękę, drugie za nogę, a następni za głowę i włosy. Krzyczą, piszczą i płaczą, a biedak nie wie za bardzo co ma robić zwłaszcza, że zaczynają sobie wyrywać zabawki, albo się nimi bić. Po godzinie Ayaz wygląda jakby co najmniej 8 godzin pracował na budowie, a nie przez jedną godzinę opiekował dziećmi.
O wychodząc z przedszkola: To teraz chwila relaksu.
A wznosząc ręce i oczy ku niebu: Dzięki ci Allahu.
Gdyby widział ten złośliwy uśmieszek na ustach Oyku, toby tak mu nie dziękował. Ayaz zgodnie ze wskazówkami Oyku dojeżdża pod budynek, na którym jest tablica z napisem „Szkoła baletowa”. Po jej przeczytaniu Ayaz staje jak wryty.
A: Mowy nie ma.
O: Jesteś moim niewolnikiem. Masz wykonywać wszystkie moje polecenie.
A: Ale ja poszedłem ci na ustępstwa.
O: Ayaz obiecuję, że nie każę ci robić nic zboczonego. Zawsze podobał mi się balet, a dzisiaj weźmiemy po raz pierwszy lekcję baletu.
A z rezygnacją kręci głową i wchodzi za Oyku do budynku. Na miejscu oboje dostają od trenerki trykoty i idą się przebrać. Biedzie potrzebna wyobraźnia i w miejscu głowy modela i modelki należy sobie wyobrazić głowę Ayaza i Oyku, a prezentują się tak:

(jak ja bym chciała zobaczyć Serkana w takim trykocie)
Lekcja zaczyna się od rozciągania. Ayaz był pewien, że nie będzie mieć z tym problemu, ale jakoś nigdy nie robił szpagatu. Oyku idzie to dużo lepiej, ale pewnie dlatego, że ćwiczyła to od tygodnia. Po rozciąganiu, którego Ayaz miał dość już po 5 minutach, przyszedł czas na naukę podstawowych kroków. Tu był pewien problem, bo w szkole nie było, aż tak dużych puent, więc skończyło się na obandażowaniu stóp Ayaza. Po skończonej lekcji Ayaz miał problemy z chodzeniem, a tak dokładnie to z obolałymi stopami.
A sam do siebie: Zapłaci mi za to. Nie nazywam się Ayaz Ates jeśli mi za to nie zapłaci.
O: Mówiłeś coś.
A: Zastanawiałem się co teraz będziemy robić.
O: Teraz pojedziemy do ciebie i przygotujemy dla siebie obiad, a po drodze wstąpimy do sklepu na zakupy.
A: Wreszcie coś przyjemnego.
O: Zasłużyłeś za posłuszeństwo.
Oyku i Ayaz robią zakupy, a następnie przygotowują razem obiad w jego kuchni. Ayaz jest zachwycony atmosferą jak panuje podczas gotowania. Często przygląda się Oyku jak robi podstawowe czynności. Za którymś razem tego przyglądania się Oyku Ayaz uśmiecha się do siebie jakby właśnie odkrył największy sekret świata. Nie przestaje patrzeć na Oyku podczas całego posiłku. Po obiedzie razem zmywają naczynia. Następnie wypijają herbatkę w salonie.
O wstając z sofy: Zabierz mnie na mało uczęszczane drogi.
A lekko zdziwiony: Po co?
O: Dowiesz się na miejscu.
Ayaz zabiera Oyku na obrzeża miasta, gdzie nie ma prawie żadnego ruchu. Po zatrzymaniu samochodu.
A: To co będziemy robić?
O: Nauczysz mnie jeździć samochodem.
A z przerażeniem: Co takiego?
O: Jeszcze przed wypadkiem chciałam się nauczyć prowadzić samochód, ale tak jakoś odkładałam to na później, a potem ten wypadek. Ale od czego mam ciebie. Z ciebie jest taki świetny kierowca, wiec szybko mnie nauczysz jeździć.
A: Może jednak lepiej jak pójdziesz na kurs.
O: A to na kurs pójdę, ale chcę mieć już jakieś podstawy. To zamieniamy się miejscami.
Oyku szybko wysiada z samochodu i go obiega, a Ayaz siedzi nadal za kierownicą.
O: No pospiesz się Ayaz. Nie mamy całego dnia.
Ayaz z niechęcią wysiada z samochodu i przesiada się na miejsce pasażera. Jazda Oyku była skrzyżowaniem jazdy blondynki https://www.youtube.com/watch?v=ffora4LPuuI i żony wójta z Rancza. Ayaz co chwilę tylko krzyczał hamuj i trzymał się drzwi. Odpiął nawet pasy, więc podejrzewam, że chyba się szykował, że w razie czego wyskoczy z samochodu. O dziwo Oyku nie wjechała w żadne drzewo, ogrodzenie, ani rów i nikogo nie przejechała, a nawet nie uszkodziła samochodu Ayaza. Po skończonej jeździe Ayaz był tak spocony, jakby było co najmniej 30°C a nie 10°C. Sam był w stanie kierować dopiero po 10 minutach odpoczynku.
O podczas powrotnej jazdy: Chyba nie było tak źle jak na pierwszy raz? Następnym razem pójdzie mi lepiej.
Po tych słowach Ayaz mało co nie wjechał do rowu: Chcesz jeszcze ze mną poćwiczyć?
O: Oczywiście kochanie.
Ayaz już jest przerażony następną lekcją jazdy.
O: No nic teraz już jedziemy do twojego domu.
Ayaz po cichu chyba odmawia jakąś modlitwę dziękczynną.
W następnej scenie pokazane jest już jak Oyku i Ayaz siedzą w kuchni.
A: To co będziemy robić?
O: To co kocham najbardziej, czyli desery.
A: A w tym to ci chętnie pomogę, ale nie odpowiadam za efekty tej pomocy.
Razem robią ciasto na babeczki, a następnie nakładają ciasto na foremki i je pieką. Nie obeszło się tu bez posypywania się nawzajem mąką, przez co oboje wyglądają jak młynarze. Po upieczeniu wszystkich zabierają się do zrobienia masy. Przy jej próbowaniu nawzajem się nią mazali, wiec cali byli w masie. Nie wiem gdzie było jej więcej w babeczkach, czy na nich.
O: Teraz to musimy się umyć.
A: Nie mam nic przeciwko wspólnemu prysznicowi. Jak zauważyłaś w mojej łazience prysznic jest bardzo obszerny.
O: Chyba w twoich marzeniach.
Ayaz podchodzi coraz bliżej do Oyku, która cofa się do tyło, aż natrafia na ścianę.
A kładąc dłonie po obu stronach jej głowy i patrzą jej prosto w oczy z odległości zaledwie kilku centymetrów: Żebyś ty wiedziała, co ja robię z tobą w swoich marzeniach.
O z trudem przełyka ślinę: Ayaz odsuń się.
A prawie dotykając ust Oyku swoimi: Jesteś tego pewna?
O szeptem: Nie, ale wolę nie ryzykować.
A: Czego ryzykować?
O: Tego, że nie będę potrafiła ci się oprzeć.
A zlizując masę z kącika ust Oyku: A potrafisz?
W tym momencie dzwoni komórka Oyku i czar pryska.
O: Ayaz odsuń się.
Ayaz niechętnie odsuwa się, ale wcześniej skrada pocałunek Oyku. Oyku lekko trzęsącymi rękami wyciąga komórkę ze spodni.
O: Tak Yasemin?..... Dobrze….. Dzięki.
A: To już wiem komu mam podziękować.
O: A owszem podziękujesz jej za to, że u niej dzisiaj nocuję.
A z łobuzerskim uśmiechem: W takim razie wybaczam jej ten telefon.
Oyku kręcąc głową idzie na górę.
O: Ja śpię w gościnnym pokoju, a ty w swojej sypialni.
A: Skąd ja wiedziałem, że tak się to skończy.
Po wspólnej kolacji, na którą składały się zrobione przez nich babeczki udali się na spoczynek.
O otwierając drzwi do swojego pokoju: Żeby ci przypadkiem nie przyszło do głowy zakradanie się do mojego łóżka w nocy.
A zawiedziony: Zawsze musisz psuć dobra zabawę.
O: Pamiętaj co mówiłam. Każdy śpi w swoim łóżku.
Każde wchodzi do swojego pokoju.
Wczesnym rankiem do pokoju Oyku wchodzi Ayaz w samych spodniach od piżamy (podgrzewamy atmosferę). Po czym kładzie się do łóżka obok Oyku i przytula do niej. Oyku się przez chwilę kreci nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji do spania, po czym mości się na klacie Ayaza jak na załączanym po niżej obrazku

Tak ułożeni zasypiają. Jako pierwszy budzi się Ayaz i uśmiecha, kiedy zauważą, że Oyku nadal jest tak samo w niego wtulona, jak była, gdy zasypiali. Ayaz budzi Oyku delikatnymi pocałunkami. Oyku zaspana w pierwszej chwili odpowiada na pocałunki Ayaza. Dość szybko niewinne pocałunki przeradzają się w bardziej namiętne. Ayaz przekręca się z Oyku tak, że teraz to on leży na niej. Kiedy Ayaz zabiera się do rozpinania piżamy Oyku włącza się budzik w jej telefonie. W pierwszej chwili Oyku nie wie co się dzieję, by po chwili zacząć wypychać Ayaza z łózka.
O: Ayaz co tu robisz? Mówiłam przecież, że każde śpi w swoim łóżku.
A: Mówiłaś o nocy. A od dłuższego już czasu jest rano. Poza tym twoje panowanie skończyło się o 5 rano.
O: Ayaz, czy kiedykolwiek będę ci mogła zaufać?
A zaskoczony: Nie przesadzaj. To nic takiego.
O: Nic takiego? A co by się stało, jakby budzik nie zadzwonił?
A spuszcza głowę: Przepraszam. Nie chciałem, aby sprawy zaszły za daleko.
O: Tak jakbyś nie wiedział, że w naszym wypadku zawsze zachodzą za daleko. I gdzie masz górę od piżamy (ma dziewczyna refleks)?
A: Ja zazwyczaj śpię w samych spodniach od piżamy, albo….
O: Nie interesuje mnie w czym śpisz. Idź już do siebie.
Ayaz nie zadowolony wychodzi.
A wchodząc do swojej sypialni: Jak mogłem się tak zapomnieć przy Oyku, przecież wiem jakie ma podejście do tych spraw. Pytanie tylko jak się można nie zapomnieć przy Oyku.
W następnej scenie pokazane jest jak oboje wchodzą do kawiarni Ilkera i Sibel, gdzie już wszyscy czekają na sprawozdanie. Ayaz opowiada więc o wędkowaniu, opiece nad dziećmi i lekcji baletu. Wszyscy mają straszny ubaw z Ayaza i żałują, że nie mogli go zobaczyć w przedszkolu i na lekcji baletu. Ayaz opowiada również o nauce jazy Oyku.
A: Przez pierwsze 5 minut się modliłem, aby mi nie uszkodziła samochodu, a później modliłem się już tylko o to, aby przeżyć.
B: Ale to nie możliwe, aby Oyku tak źle jeździła. Przecież tuż przed wypadkiem zrobiła kurs na prawo jazdy i czekała na egzamin.
A zszokowany: Wkręcałaś mnie? Specjalnie tak jeździłaś. Przez ciebie mało co nie osiwiałem i nie dostałem zawału serca.
O: Nie przesadzaj. Nie było tak źle. Nie masz na samochodzie ani jednej rysy.
Wszyscy się śmieją na całego, aż łzy zaczynają im płynąc po policzkach.
O patrząc na Ayaza szepcze mu do ucha: Zemsta smakuje najlepiej na zimno.
Ayaz z niedowierzaniem patrzy na Oyku z otwartymi ustami, a ta się do niego słodko uśmiecha.
O: Teraz już jesteśmy kwita za twoje zachowanie tamtego wieczoru.
A: A ponoć nie jesteś pamiętliwa.
O: Bo nie jestem chyba, że mi na kimś bardzo zależy.
A patrząc jej prosto w oczy: Jak ja mogłem żyć bez ciebie?
O: Tak samo jak ja bez ciebie. Nie wiedzieliśmy, że jest lepsze życie.

Ayaz umówił się z Oyku na wieczór, ale nie powiedział jej dokąd idą. Ma to być dla niej niespodzianka. Kiedy zapytała się jak ma się ubrać, to powiedział, że tak żeby mogła się dobrze bawić. Ayaz zabrał Oyku do wesołego miasteczka. Oyku patrz z niedowierzaniem przed siebie.
O: Ayaz!!!
A: Udała mi się niespodzianka?
O: Bardzo udała.
A: To chodźmy i nie traćmy czasu.
Ayaz i Oyku korzystają ze wszystkich rozrywek jakie oferuje wesołe miasteczko: karuzeli, beczki śmiechu, zjeżdżalni, huśtawek, trampoliny, symulatora ruchu, pałacu strachów, samochodziki, kolejki górskie i co tam jeszcze było. Ayaz wykorzystuje oczywiście każdą sytuację, aby przytulic się do Oyku, czego Oyku jest świadoma, ale jak na razie nie ma nic przeciwko temu. Kiedy są na strzelnicy ponownie pokazuje jej jak należy strzelać. Oyku co prawda pamięta jak to się robi z ostatniego razu, ale podobają się jej zabiegi Ayaza, aby być jak najbliżej niej. Oyku z pomocą Ayaza ustrzeliła sobie słodkiego misia trzymającego duże czerwone serce. Dokładnie takiego samego jak ostatnio. Na samym końcu poszli na diabelski młyn po wcześniejszym zakupie waty cukrowej. Na miejscu okazało się, że są jedynymi „pasażerami”. O&A siedzą sobie w jednej z gondoli i pałaszują watę cukrową, którą tak uwielbia Oyku. Podczas ostatniego okrążenia, kiedy są na samej górze, diabelski młyn się zatrzymuje.
O: Ayaz co się dzieje?
A: Diabelski młyn stanął.
O: Znowu? Czy on będzie stawał za każdym razem, jak będziemy sami?
A: Ja nie mam nic przeciwko temu.
O: Ayaz czy tym razem to twoja sprawka?
A: A nawet jeśli to co?
O: Ayaz chyba zapomniałeś jak to się ostatnio skończyło.
A: Pamiętam każdą sekundę. Nie mam nic przeciwko powtórce.
O zarumieniona: Ayaz!
A odgarniając kosmyk włosów z oczu Oyku: Jesteś jedyną osobą, dzięki której mogę oglądać jednocześnie gwiazdy i słońce.
O: Ale to jest nie możliwe.
A: Z tobą jest możliwe. Kiedy patrzę w twoje piękne błyszczące oczy, widzę w nich wszystkie gwiazdy na niebie. – na te słowa Oyku promiennie się uśmiecha – A twój uśmiech niczym słońce rozświetla mroki mojego życia. Kiedy się uśmiechasz, wszystko staje się piękniejsze i łatwiejsze. Nic już nie jest takie straszne.
O szepcze: Ayaz.
A obrysowując kontury jej ust: Twoje usta są słodsze niż miód.
Oyku dotyka opuszkami palców policzka Ayaza.
A: Twój dotyk łagodzi ból lepiej niż morfina. – delikatnie całuje Oyku w usta – Twoje pocałunku uzależniają bardziej niż jakikolwiek narkotyk czy używka. Dopóki cię nie spotkałem, nie wiedziałem, że moje życie jest pozbawione kolorów, jakbym żył we mgle. Wraz z twoim pojawieniem się moje życie nabrało barw. Słońce wyjrzało z za chmur i oświetliło moją ponurą egzystencję. Bez ciebie moje życie traci sens. Mogę żyć beza ciebie, ale wówczas moje życie zamienia się w wegetację. Nie potrafię być szczęśliwy bez ciebie. Kiedy ty jesteś smutna, to ja też. Kiedy cierpisz, to ja razem z tobą. Nigdy nikogo tak nie kochałem i nie potrzebowałam jak ciebie. Sądziłem, że wiem czym jest prawdziwa miłość, ale dopiero przy tobie ją poznałem. Kiedy trzymam cię w ramionach cały świat przestaje istnieć, jesteś tylko ty i ja. Zapominam o wszystkim za wyjątkiem ciebie.
Ayaz wyciąga z marynarki aksamitne czerwone pudełeczko w kształcie róży, klęka na jedno kolano przed Oyku i otwiera je. W środku jest pierścionek taki jak poniżej

A patrząc jej prosto w oczy: Wyjdziesz za mnie?
O spogląda to na pierścionek to w oczy Ayaza: Tak. Wyjdę za ciebie. Bo ja również nie potrafię żyć bez ciebie.
Ayaz siada i zakłada Oyku pierścionek na palec i całuje w usta. Oyku z dość dużym zaangażowaniem odpowiada na jego pocałunki. Cudowną chwilę przerywa dzwoniąca komórka Ayaza.
A lekko oszołomiony: Tak?.... Jeszcze 10 minut.
O spogląda na pierścionek: Ayaz skąd wiedziałeś o pierścionku? Burcu ci powiedziała?
A: O jakim pierścionku?
O: O tym.
A: Burcu mi o niczym nie mówiła. A o co chodzi?
O: Jak poszłam z Burcu do jubilera kupić zegarek dla Mete na urodziny, zobaczyłam ten pierścionek i zakochałam się w nim. Przynajmniej raz w tygodniu przychodziłam do tego jubilera i przyglądałam się temu pierścionkowi. Kiedy odzyskałam władzę w nogach poszłam do tego jubilera, ale okazało się, że już dawno został sprzedany.
A: Tydzień po twoim wypadku poszedłem do jubilera kupić spinki dla naszego pracownika, który odchodził na emeryturę. Przez przypadek zobaczyłem ten pierścionek i nie potrafiłem o nim zapomnieć, aż miesiąc później go kupiłem, choć nie wiedziałem po co i dla kogo. Kiedy postanowiłem ci się oświadczyć, od razu wiedziałem, że właśnie dla ciebie kupiłem ten pierścionek. Jesteś jak ta brylantowa róża. Piękna czysta, niewinna i godna pożądania.
O patrząc mu prosto w oczy: A ty jesteś tą obrączką, bez której ta róża nie mogłaby samodzielnie istnieć.
Obejmują się i całują.
Sonu 68 bölüm.


Ostatnio zmieniony przez Alice13 dnia 21:28:54 07-05-16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:30:06 09-05-16    Temat postu:

Zwiastun 69 odcinka

Kawiarnia Ilkera i Sibel. Przy barze stoi Ilker, Sibel, Mete, Seyma, Burcu, Emre, Fatih, Yasemin, Deniz i Ayaz, któremu wszyscy składają gratulacje.
I: Gratuluję ci odwagi, że zdobyłeś się na…
Si: Ilker! - jedno spojrzenie Sibel wystarczyło.
I: Na oświadczyny w takim miejscu. Ja bym się bał, że wypadnę. – wszystkich to rozbawiło.
Mete, Emre i Fatih złożyli mu gratulacje, a później ostrzegli go, żeby dbał o Oyku, jeśli nie chce mieć do czynienia z ich pięściami. Dziewczyny podobnie jak chłopaki wcześniej najpierw mu pogratulowały, a później ostrzegły o karze jaka go spotka z ich strony, jeśli skrzywdzi Oyku.
D: Ty farciarzu, ale ci się dostało. Zdajesz sobie sprawę, że zdobyłeś brylant najczystszej wody?
A: Wiem. Przez was zaczynam się stresować bardziej niż przed maturą.
D: Maturą tak bardzo się nie przejmowałeś.
A: Na oblanie matury mogłem sobie pokwilić, ale na utratę Oyku nie mogę.
Spogląda na Oyku i uśmiecha się do niej, a ona do niego. W tym momencie dzwoni telefon Oyku. Odbiera go.
O: Tak panie komendancie?
Oyku blednie, a telefon wypada jej z rąk. Zauważa to Ayaz i pozostali.
Oyku siedzi jak z kamieniała. W pewnej chwili się zrywa, zawadza o stolik i upada.
A rusza w jej stronę: Oyku co się dzieje?
Oyku szybko jednak wstaje i zaczyna biegnąć do wyjścia. Ayaz ją łapie i przyciąga do siebie. Oyku jednak zaczyna się wyrywać.
O krzycząc z przerażeniem w oczach: Puść mnie. Puszczaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:13:44 11-05-16    Temat postu:

2 zwiastun 69 odcinka

Deniz z bukietem czerwonych róż puka do drzwi Yasemin, które po chwili otwiera.
D: Piękne kwiaty dla jeszcze piękniejszej kobiety.
Yasemin uśmiecha się, odbiera bukiet i dokładnie go ogląda.
D: Co mu się tak przyglądasz?
Y: Sprawdzam czy nie ma gdzieś sumaka jadowitego.
D: Do końca życia będziesz mi to wypominać?
Y: Nie dopóki mi się nie znudzi.
D: Czyli do końca.
Kolejna scena w mieszkaniu Yasemin. Deniz podchodzi do stołu i rozgląda się po nim.
D: Włoska kuchnia.
Y: Nie lubisz?
D: Uwielbiam.
Y: To dobrze. Bo tylko dania włoskiej kuchni wychodzą mi bardzo dobrze.
Yasemin przynosi zupę krem pomidorowy z selerem naciowym.
Y: Smacznego.
D: Dziękuję.
Deniz siedzi i spogląda na Yasemin.
Y ze zdziwieniem: Nie lubisz tego dania?
D: Lubię.
Y: To dlaczego nie jesz?
D: Nie jestem pewny czy czegoś do niego nie dodała.
Y: A co takiego miałam dodać?
D: Może ten sam specyfik, który był w kebabie?
Y ze śmiechem: Rozumiem ma to być zemsta za kwiaty. Mamy zatem remis. Nie martw się. Nic nie dodałam.
D: Cóż za ulga.
Y: Lubię porządek w swojej łazience.
Następna scena w mieszkaniu Yasemin. Oboje siedzą na kanapie.
D uśmiecha się uwodzicielsko: Mam ci powiedzieć?
Y: Nie koniecznie.
D przyciągając do siebie Yasemin: Może jednak?
Yasemin patrząc w oczy Deniza: Może.
D: A mogę pokazać zamiast mówić?
Y szeptem: A co zrobisz jeśli się nie zgodzę?
D zbliżając swoje usta do jej: I tak ci pokażę.
Zaczyna delikatnie całować Yasemin, która od razu odpowiada na jego pocałunki.
W kolejnej scenie pokazane jest jak Oyku wchodzi do swojego pokoju. W pewnym momencie spogląda na swoje łóżku i widzi leżącą na poduszce orchideę z bilecikiem. Na ten widok Oyku blednie, podchodzi do łóżka, podnosi bilecik i czyta go.
O cichym głosem: Nie zapomniałem o tobie. – bilecik wypada z rąk Oyku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:19:31 14-05-16    Temat postu:

Odcinek 69
https://www.youtube.com/watch?v=d3Q4LOrBVw8

Oyku śpi w swoim pokoju. Po chwili się budzi i od razu spogląda na palec i uśmiecha się z rozmarzeniem i wspomina wczorajsze oświadczyny Ayaza.
A: Kiedy patrzę w twoje piękne błyszczące oczy, widzę w nich wszystkie gwiazdy na niebie. – na te słowa Oyku promiennie się uśmiecha – A twój uśmiech niczym słońce rozświetla mroki mojego życia. Kiedy się uśmiechasz, wszystko staje się piękniejsze i łatwiejsze. Nic już nie jest takie straszne.
O szepcze: Ayaz.
A obrysowując kontury jej ust: Twoje usta są słodsze niż miód.
Oyku dotyka opuszkami palców policzka Ayaza.
A: Twój dotyk łagodzi ból lepiej niż morfina. – delikatnie całuje Oyku w usta – Twoje pocałunku uzależniają bardziej niż jakikolwiek narkotyk czy używka. Dopóki cię nie spotkałem, nie wiedziałem, że moje życie jest pozbawione kolorów, jakbym żył we mgle. Wraz z twoim pojawieniem się moje życie nabrało barw. Słońce wyjrzało z za chmur i oświetliło moją ponurą egzystencję. Bez ciebie moje życie traci sens. Mogę żyć beza ciebie, ale wówczas moje życie zamienia się w wegetację. Nie potrafię być szczęśliwy bez ciebie. Kiedy ty jesteś smutna, to ja też. Kiedy cierpisz, to ja razem z tobą. Nigdy nikogo tak nie kochałem i nie potrzebowałam tak bardzo jak ciebie. Sądziłem, że wiem czym jest prawdziwa miłość, ale dopiero przy tobie ją poznałem. Kiedy trzymam cię w ramionach cały świat przestaje istnieć, jesteś tylko ty i ja. Zapominam o wszystkim za wyjątkiem ciebie.
Ayaz wyciąga z marynarki aksamitne czerwone pudełeczko w kształcie róży, klęka na jedno kolano przed Oyku i otwiera je. W środku jest pierścionek taki jak poniżej

A patrząc jej prosto w oczy: Wyjdziesz za mnie?
O spogląda to na pierścionek to w oczy Ayaza: Tak. Wyjdę za ciebie. Bo ja również nie potrafię żyć bez ciebie.
Ayaz siada i zakłada Oyku pierścionek na palec i całuje w usta.
Oyku nadal się wpatrując w pierścionek dotyka go z nabożeństwem. Przymyka oczy i wspomina co się działo po zejściu z diabelskiego młyna.
Ayaz pomaga wysiąść Oyku z gondoli. Przechodząc obok obsługującego diabelski młyn mężczyzny wręcza mu dyskretnie „napiwek”. Ayaz przytula do siebie Oyku, która nie ma nic przeciwko temu. Aż dziw bierze, że jeszcze nie unosi się nad ziemią ze szczęścia.
O: Ayaz to była najlepsza i najpiękniejsza niespodzianka, jaką do tej pory dla mnie przygotowałeś.
A: Jeszcze nigdy tak nie czekałem i nie cieszyłem się ze zwykłego słowa „tak”.
O: Bo to nie jest zwykłe słowo tylko magiczne. Ono zmienia nasze życie i daje nam wiele szczęścia i radości.
A: Od działaj jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
O: To nie prawda, bo ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
A: Oboje jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi (jakby to niektórzy powiedzieli człowiekami) na świecie.
Na potwierdzenie tych słów, całują się w usta.
A: Co chcesz teraz robić?
O: Tańczyć, śpiewać i krzyczeć z radości.
A: Twoje słowa są dla mnie rozkazem.
Ayaz zabiera Oyku do samochodu.
O: Ayaz, gdzie jedziemy?
A: Na razie potańczyć i pośpiewać.
Ayaz zabiera Oyku do klubu z karaoke, gdzie śpiewają patrząc sobie w oczy piosenkę Emre Rastlanti. Następnie jadą do kolejnego klubu potańczyć. Tu jest szaleństwo na całego. Ayaz zamawia szampana do wzniesienia toastu za ich miłość i pomyślność.
Ayaz nalewa szampana do kieliszków i wznosi toast: Za najpiękniejszą i najcudowniejszą kobietę, która wkrótce stanie się moją żoną.
O: Za najpiękniejszy dzień mojego życia, aby każdy kolejny był wypełniony miłością jak ten.
A: Za nas i naszą miłość, która trwać będzie wiecznie.
O: Za nas i naszą miłość, która trwać będzie wiecznie.
Piją szampana i przypieczętowują toast pocałunkiem.
Następnie pokazane jest jak popijają szampana i szaleją na parkiecie (tu potrzebna jest wyobraźnia jak wygląda szalejący na parkiecie Serkan, bo takowego jeszcze nie widziałam).
Po wyjściu z klubu Ayaz zabiera Oyku do tego miejsca z 2 odcinka, gdzie opierał się o maskę samochodu i wspominał Oyku i gdzie zabrał Oyku po wizycie w klubie w 5 odcinku.
O: A tu co będziemy robić?
A: Krzyczeć.
Oyku zaczyna się śmiać. Wysiada z samochodu. Staje na brzegu i krzyczy: Jestem szczęśliwa!!! Jestem szczęśliwa!!! Jestem szczęśliwa!!! - odwraca się do Ayaza – A ty nie będziesz krzyczeć?
Ayaz podchodzi do niej i krzyczy: Jestem szczęśliwy!!! Jestem szczęśliwy!!! Jestem szczęśliwy!!!
Oyku odchodzi od brzegu i zaczyna kręcić się i śmiać.
O zatrzymując się: Kręci mi się w głowie. Nie wiem czy jestem pijana, bo wypiłam za dużo szampana, czy ze szczęścia. Mam nadzieję, że to drugie, bo jak od szampana to jutro rano będę mieć kaca, a jeśli ze szczęścia, to nadal będę pijana.
A: Mam sposób na sprawdzenie tego.
O: Jaki?
A przyciągając do siebie Oyku i opiera ją o samochód: Taki. – zaczyna całować Oyku. Pocałunek z czasem staje się co raz bardziej namiętny, a Oyku bynajmniej nie ma ochoty go przerywać. Ayaz sadza ją na masce samochodu i staje między jej nogami nie przestając jej całować. W pewnym momencie Ayaz z wielkim trudem przestaje całować Oyku i nieznacznie się od niej odsuwa.
A: To chyba jednak szampan.
O: Też mi się tak wydaje, bo chyba ten pierścionek nie ma takich magicznych mocy.
A: Nigdy nic nie wiadomo. Jestem jak najbardziej za. Tylko noś go zawsze.
O śmiejąc się: Nigdy go nie ściągnę.
A: Co powiesz na to, aby od jutro pierścionek miał towarzystwo?
O: Co masz na myśli?
A: Oficjalne zaręczyny z obrączkami ślubnymi.
O: Nie wiem czy zdążymy z przygotowaniem uroczystej kolacji.
A: Zrobimy ją w restauracji.
O: Nie ma mowy. U nas zawsze zaręczyny odbywały się w domu. Dziewczyny mi na pewno pomogą, a ja zapewne dostanę urlop w pracy.
A: Załatwię dla was wszystkich te urlopy w pracy.
O: No proszę tak ci spieszno?
A: Bardzo, jeśli jeszcze nie zauważyłaś.
O lekko się rumieniąc: A czy twoja stryjenka będzie mogła przyjść?
A: Na pewno przyjedzie choćby na chwilę.
Oyku jest lekko skrępowana, bo Ayaz nadal stoi pomiędzy jej nogami.
O: Ayaz mogę zejść z maski?
A z psotnym uśmiechem: Nie. Mi jest bardzo wygodnie.
O rumieniąc się: Ayaz!
A: Tak?
O: Mógłbyś się odsunąć?
A: A co za to dostanę?
O: Pamiętasz czym się ostatnio skończyło takie pytanie?
A: Będziesz biła narzeczonego?
O: A ty nie chcesz spełnić prośby narzeczonej?
A: To może chociaż mały buziak?
O zanim się zorientował to już go pocałowała: A teraz się odsuń.
A: Ale to miał być mały a nie najszybszy buziak.
O: Dostałeś dwa w jednym.
Ayaz skrada pocałunek Oyku i odsuwa się od niej. Oyku zarumieniona zsuwa się z maski.
O: Powinniśmy już wracać do domu. Późno się zrobiło i mama pewnie się o mnie denerwuje.
A: Wie, że jesteś ze mną i nic ci nie grozi.
O: Tak naiwna to nawet ja nie jestem.
A: A czy ja coś na tobie wymuszam?
O: Nie, ale kusisz.
A: Jak na razie niezbyt skutecznie.
O: Bo jestem twardą zawodniczką.
A przyciągając ją do siebie: Ty nie jesteś twarda, ale bardzo mięciutka, zwłaszcza w niektórych miejscach. To raczej ja jestem twardy.
O odskakuje od Ayaza cała czerwona: Ayaz przestań natychmiast. Jedziemy do domu. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zgadzając się za ciebie wyjść.
Ayazowi od razu znika psotny uśmiech z twarzy: Przecież tylko żartowałam.
O: To wcale nie jest śmieszne.
A: Już ja się postaram, abyś w ciągu najbliższego roku zmieniła na ten temat zdanie.
O: Jak na razie to starasz się, abym je zmieniła w kwestii naszego ślubu.
Ayaz przytula do siebie Oyku: Już dobrze. Odwiozę cię do domu.
Ayaz odwozi Oyku do domu i wchodzi razem z nią do środka.
O: Chyba już wszyscy śpią.
A: Ja na pewno tak szybko nie zasnę. Będę wspominać twoje słodkie pocałunki moja narzeczono.
O: Twoja narzeczona.
A: Nadal nie wierzę, że się zgodziłaś.
O: Mam cię uszczypnąć.
A: Wolałbym, abyś mnie pocałowałaś.
Oyku rozgląda się po holu po czym całuje szybko Ayaza w usta.
A: Mogę prosić o jeszcze?
M: Raczej nie.
Oyku odskakuje na głos matki.
O: Mamo, ale mnie wystraszyłaś. Czy musisz się tak skradać po nocy?
M: Ja się nie skradam, tylko ty jesteś zbyt zajęta Ayazem, żeby zauważyć co się w kolo ciebie dzieje.
Oyku rumieni się, co zauważa Ayaz i przejmuje inicjatywę.
A: Po prostu świętujemy.
M: A co takiego?
O pokazuje matce pierścionek: Ayaz poprosił mnie o rękę, a ja się zgodziłam.
Meral spogląda to na Oyku to na Ayaza i widzie jak bardzo są szczęśliwi.
M wyciągając ręce: Niech was uściska moje dzieci. – Przytula najpierw Oyku, a później Ayaza i mówi mu – Tak bardzo się cieszę z waszego szczęścia. Od samego początku wiedziałam, że w końcu się w sobie zakochacie.
O: To o Ayazie mówiłaś wówczas?
M: Tak. – patrząc na Ayaza - Ayaz ufam ci i mam nadzieję, że nie zawiedziesz mojego zaufania i dlatego zostawiam was teraz samych. – zostawia ich samych i idzie do swojej sypani.
A: Lepiej by cię nie ustrzegła zakładając ci pas cnoty.
O: Nie wiem jak to robią, ale matki zawsze nas potrafią usadzić nawet jak jesteśmy dorośli.
A: Twoja na pewno to potrafi.
Spoglądają sobie głęboko w oczy, a później się całują.
A z ociąganiem odrywa swoje usta od ust Oyku: Śnij o mnie.
O z rozmarzonym spojrzeniem: Jakbym mogła o kimkolwiek innym. A ty będziesz śnił o mnie?
A: Ja zawsze śnię tylko o tobie. Nie ma nocy, abym o tobie nie śnił.
O z szerokim uśmiechem: To dzisiejszej nocy będziemy mieć piękne sny.
A: Wolałbym, aby to nie był sen.
O: Ayaz!
A: Już dobrze mój niewinny aniołku. Odprowadzisz mnie do drzwi?
Oyku odprowadza Ayaza do drzwi, gdzie Ayaz całują ja namiętnie i szybko wychodzi, póki ma na tyle silnej woli. Oyku opiera się o drzwi i opuszkami palców dotyka ust, które przed chwilą całował Ayaz. I uśmiecha się z rozmarzeniem. Po chwili wbiega po schodach do swojego pokoju. Staje na środku po czym kręci się w koło, aż jej w głowie się zakręciło i upadła na łóżko. Leży na łóżku i szeroko się uśmiecha i co chwilę spogląda na pierścionek. Bierze komórkę i wysyła do Seymy, i Yasemin sms-a o następującej treści: „Spotykamy się o 8 rano w kawiarni Sibel”.
Koniec wspomnień.
Oyku szybko się ubiera i schodzi na dół. Przekręciła pierścionek do środka dłoni, aby Burcu go nie zobaczyła, gdyż chce zrobić dziewczynom niespodziankę. Burcu właśnie zaczyna jeść śniadanie, kiedy Oyku informuje ją, że zjedzą go w kawiarni Sibel. Kiedy Burcu się jej pyta, o powód tej zmiany, Oyku jej odpowiada, że wszystkiego dowie się na miejscu.

W kawiarni czekają już dziewczyny. Po chwili wchodzą Oyku i Burcu.
Se: Oyku o co chodzi i dlaczego spotykamy się w kawiarni Sibel, a nie jedziemy do pracy?
O z szerokim uśmiechem: Dlatego. – pokazuje dziewczynom pierścionek na palcu.
Dziewczyny zaczynają szaleć. Jedna przed drugą składa jej życzenia i gratulacje.
B: Jak mogłaś mi nic nie powiedzieć po powrocie z randki?
O: Bo chciałam wszystkim zrobić jednakową niespodziankę.
Si: Udało ci się, ale piękny pierścionek.
Burcu przygląda się dokładnie pierścionkowi.
B ze zdziwieniem: Zaraz, zaraz. Czy to nie jest ten pierścionek, w którym się tak zakochałaś?
O: Tak to ten.
B: Ale jak go Ayaz zdobył skoro to był jedyny egzemplarz i już dawno został sprzedany?
O: To Ayaz go wówczas kupił. Miesiąc po moim wypadku. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił.
Y: Wy naprawdę jesteście sobie przeznaczeni.
O: Chyba tak.
Y: Wasza historia przypomina mi bajkę o Śpiącej królewnie.
Se: Nie ulega wątpliwości, że Ayaz swym pocałunkiem obudził serce Oyku z marazmu i zaczęło szybciej i mocniej bić.
B: Oni są w sobie tak zakochani jak Romeo i Julia.
Si: Akurat ta dwójka nie najlepiej skończyła, więc pomińmy tę parę.
O: Odpukać w nie malowane.
B: Kiedy Ayaz przyjdzie oficjalnie poprosić o twoją rękę?
O: Dzisiaj wieczorem. Dlatego was tu ściągnęłam. Potrzebuję waszej pomocy.
Y: A co z pracą?
O: Ayaz miał załatwić dla nas dzień wolnego.
Y: Skoro szefuncio daje mi wolne, to bardzo chętnie pomogę.
Si: W takim razie musimy wszystko omówić.
Dziewczyny omawiają co przygotować na kolację i jak przystroić stół. Nie zapomniały również o strojach. Oczywiście poinformowały swoje drugie połówki o zaręczynach Oyku i Ayaza. Jedynie Deniz znal już wielką nowinę. Umówili się, że wszyscy spotkają się na obiedzie w kawiarni. Dziewczyny kończyły już robić listę zakupów produktów potrzebnych na dzisiejszą kolację.
B: Oyku, a czy powiedziałaś już Ayazowi o Umucie?
O: Nie. Zamierzam mu powiedzieć dzisiaj po obiedzie. Pójdziemy na spacer do parku i mu wszystko opowiem.
Y: Kto to jest Umut.
O: Ktoś kogo wolałabym nigdy nie spotkać.
B: Opowiem ci później, bo chłopaki już się schodzą.
W tym momencie do kawiarni wchodzi Emre i Fatih. Dziewczyny podchodzą do baru. Chłopaki witają się i składają gratulacje Oyku. Fatih robi to ze smutną miną.
F: Czyli definitywnie cię straciłem?
O: Nigdy mnie ani mojej przyjaźni nie stracisz.
Fatih obejmuje Oyku. Do kawiarni pozostali Mete i Deniz. Również składają jej gratulacje.
Deniz mocno przytula Oyku: Witaj w rodzinie Atesów.
O z uśmiechem: Dziękuję.
I: Brakuje tylko Ayaza i Hasana. To może już zaczniemy przygotowywać stół?
O: To zaczynajmy.
Si: Ty nie będziesz nic robić. Usiądź sobie na kanapie i czekaj na swojego narzeczonego.
Oyku za radą Sibel siada na kanapie i obserwuje, jak pozostali przygotowują wszystko na obiad. W końcu przychodzi Ayaz, który zostaje zatrzymany już przy barze i wszyscy składają mu gratulacje.
I: Gratuluję ci odwagi, że zdobyłeś się na…
Si: Ilker! - jedno spojrzenie Sibel wystarczyło.
I: Na oświadczyny w takim miejscu. Ja bym się bał, że wypadnę. – wszystkich to rozbawiło.
Mete, Emre i Fatih złożyli mu gratulacje, a później ostrzegli go, żeby dbał o Oyku, jeśli nie chce mieć do czynienia z ich pięściami. Dziewczyny podobnie jak chłopaki wcześniej najpierw mu pogratulowały, a później ostrzegły o karze jaka go spotka z ich strony, jeśli skrzywdzi Oyku.
D: Ty farciarzu, ale ci się dostało. Zdajesz sobie sprawę, że zdobyłeś brylant najczystszej wody?
A: Wiem. Przez was zaczynam się stresować bardziej niż przed maturą.
D: Maturą tak bardzo się nie przejmowałeś.
A: Na oblanie matury mogłem sobie pozwolić, ale na utratę Oyku nie mogę.
Spogląda na Oyku i uśmiecha się do niej, a ona do niego. W tym momencie dzwoni telefon Oyku. Odbiera go.
O: Tak panie komendancie?
Oyku blednie, a telefon wypada jej z rąk. Zauważa to Ayaz i pozostali.
Oyku siedzi jak z kamieniała. W pewnej chwili się zrywa, zawadza o stolik i upada.
A rusza w jej stronę: Oyku co się dzieje?
Oyku szybko jednak wstaje i zaczyna biegnąć do wyjścia. Ayaz ją łapie i przyciąga do siebie. Oyku jednak zaczyna się wyrywać.
O krzycząc z przerażeniem w oczach: Puść mnie. Puszczaj.
Ayaz jeszcze mocnej ją do siebie przytula. Komórka Oyku ponownie dzwoni. Emre podchodzi i odbiera telefon.
E: Tak panie komendancie?.... Tak jest z nami. Co się stało?........ Jest pan pewny?..... Dobrze. Zaopiekujemy się Oyku. Dziękuję, że nas pan uprzedził.
Oyku przez ten cały czas próbowała się wyrwać z uścisku Ayaza, aż opadła z sił i zaczęła płakać.
E podchodzi do reszty: Umut wyszedł z więzienia.
A trzymając płaczącą Oyku: Może mi ktoś wyjaśnić kim jest Umut i co tu się dzieje?
B: Oyku zamierzała ci o wszystkim opowiedzieć dzisiaj po obiedzie, ale nie zdążyła. Ja z Seymą i Sibel zajmiemy się Oyku. Ilker przynieś wodę dla Oyku, a ty Emre opowiedz o wszystkim Ayazowi.
Burcu i Sema zabierają Oyku na kanapę.
E: Wszystko zaczęło się przed 18 urodzinami Oyku. Umut był od nas kilka lat starszy i kilka miesięcy wcześniej przeprowadził się do lepszej dzielnicy. Jego ojciec dorobił się na gastronomi. Umut był jedynakiem i zawsze dostawał co chciał, poza tym był dość przystojny i potrafił zbajerować każdą dziewczynę jaką chciał. Pomimo, że się wyprowadził z naszej dzielnicy, to często do niej przyjeżdżał, aby pochwalić się swoim szpanerskim samochodem i bogactwem. Utrzymywał też znajomość z kilkoma chłopakami. Założył się z nimi, że zdobędzie każdą dziewczynę jaką zechce w ciągu miesiąca. Był tak pewny siebie, że w przypadku przegranej miał zapłacić każdemu z chłopaków po 1000 lir. Chłopaki chcieli się wzbogacić, wiec wybrali mu dziewczynę, która na pewno nie da się zbajerować.
A: Oyku.
E: Tak Oyku. Umut starał się jak mógł, tylko na Oyku nie działały żadne z jego wypróbowanych metod. W ostatnim tygodniu trwania zakładu Umut stał się bardzo nachalny. Zaczął ją nachodzić na uczelni, w domu, a nawet w kawiarni. W ostatnim dniu był tak zdesperowany, że wciągnął Oyku do samochodu i odjechał z nią. Na szczęście całe zdarzenie widział Cem, który od razu powiedział o tym cioteczce Meral. Od razu zawiadomiła policję o całym zdarzeniu i zaczęto szukać samochodu Umuta. Wywiózł Oyku do opuszczonego magazynu na obrzeżach naszej dzielnicy. Ponieważ Oyku cały czas się wyrywała więc ją związał. Nie wiem co tak naprawdę się wówczas wydarzyło, bo Oyku nigdy z nami o tym nie rozmawiała, poza tym na prośbę Oyku sąd zgodził się, aby zeznawała za zamkniętymi drzwiami. Wiem tylko, że jakimś sposobem udało się jej uwolnić ręce, uderzyła go i zaczęła uciekać. Wówczas Umut wyciągnął nóż i zaczął ją gonić. W końcu ją dogonił i zranił.
A: Blizna pod lewą łopatką?
E: Tak.
A: Byłem pewien, że to po tym wypadku.
E: Nie, to sprawka Umuta. Przyłożył jej nóż do gardła, - Ayaz zacisnął dłonie w pięść i ścisnął szczękę - żeby się nie szarpała i zamierzał ją …. – w tym momencie Ayaz przypomniał sobie wydarzenia w swoim domu i jej przerażony wzrok, aż zgrzytnął zębami - W każdym razie wówczas pojawiła się policja i uwolniła Oyku. Odgrażał się jej po skazaniu, że i tak ją dopadnie.
A: Dlatego tak się przeraziła informacją o jego wyjściu z więzienia?
E: Tak. Zresztą nie powinien wyjść tak wcześnie. Zostało mu jeszcze kilka lat do odsiedzenia.
A: Zapewne wyszedł wcześniej za dobre sprawowanie.
E: Tak powiedział komendant. Całe szczęście, że jest z naszej dzielnicy i nas uprzedził wcześniej.
A: Jak Oyku sobie poradziła po tym ataku Umuta?
E: Na początku nijak sobie nie radziła. Przez pierwszy miesiąc bała się wyjść z domu. Spała z cioteczką Meral, bo ciągle miała koszmary, z których ją budziła. Często kończyło się dla cioteczki Meral podbitym okiem, rozciętą wargą, podrapaniem. – Ayaz przypomniał sobie noc w Nowym Yorku i własne podbite oko. – Dopiero po miesiącu zaczęła wychodzić z domu, ale zawsze w czyimś towarzystwie. Przez kilka miesięcy chodziła do psychologa, który pomógł jej się uporać z traumą po tym ataku Umuta. Ponad to razem z cioteczką Meral i dziewczynami zaczęła chodzić na kurs samoobrony. Oyku jest w tym naprawdę dobra. – Ayaz przypomina sobie jak sobie poradziła z nim tamtego wieczora i na biwaku - Zaczęła być sobą dopiero wówczas, kiedy się okazało, że dziecko Fatmy i Kedira potrzebuje kosztownej operacji. Jej strach zszedł na drugi plan, wobec faktu śmierci małego dziecka. Oyku nigdy nam nie powiedziała, jak zorganizowała te 70 tysięcy lir w ciągu trzech dni.
Ayaz przypomina sobie ich rozmowę po bankiecie fundacji.
O prawie krzycząc: A co miałam zrobić? Pozwolić umrzeć temu maleństwu? Widziałam ich łzy i ból, że nie zdołają ocalić własnej córki. Zrobiłam co musiałam. Nie mogłabym, żyć ze świadomością, że pozwoliłam umrzeć niewinnemu dziecku. Nie masz pojęcia, ile mnie to kosztowało. Złamałam swoje zasady i zrobiłam coś wbrew sobie. Nie wiesz co czułam, kiedy plakat ukazał się w Turcji. Szłam korytarzami uczelni i słyszałam niewybredne komentarze studentów, niektórych z nich bardzo dobrze znałam. Chodziłam ze spuszczoną głową, bo bałam się, że mnie rozpoznają. Nie wiesz jak bardzo bolało mnie to, że Mete mnie nie zauważał jako kobiety, ale ślinił się nad moim zdjęciem. Dla nich wszystkich stałam się tylko ciałem, którego pragnęli. A wiesz co było w tym najgorsze, że nikomu nie mogłam o tym powiedzieć, że to wszystko musiałam dusić w sobie. Nie mogłam liczyć na przytulenie, ani dobre słowo. Byłam całkowicie sama. Musiałam się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku. Jedyne co mi dodawało sił w tamtym czasie była świadomość, że Oyku będzie żyła. Ta myśl była takim światełkiem w ciemnym tunelu, jakim stało się moje życie.
Koniec wspomnień. Ayaz zbolałym wzrokiem spogląda na Oyku. Podchodzi do niej i przytula mocno do siebie.
A: Oyku zabiorę cię do siebie. – do pozostałych - Nici z dzisiejszego obiadu. Oyku jeśli chcesz to możemy przełożyć tę zaręczynową kolację na inny termin.
O przez ściśnięte gardło: Może przełóżmy na jutro.
B: Oyku nie przejmuj się niczym. Ja wszystkim się zajmę.
Se: Ja jej pomogę. Jedź z Ayazem.
Ayaz wyprowadza przytuloną do siebie Oyku.
Y patrząc za odchodzącymi Oyku i Ayazem: Jak ktoś mógł zrobić coś tak strasznego Oyku?
D: Wychodzi na to, że ja ze swoimi wyskokami, to Umutowi nawet do pięt nie dorastam.
Y: Twoje zagrywki przy jego to dziecinne igraszki.
Se: A co takiego zrobiłeś?
Yasemin i Deniz jednocześnie: Nie ważne.
I: Będzie z wasz bardzo zgodne małżeństwo.
Zaskoczenie i przerażenie w oczach Yasemin i Deniza rozbawia wszystkich.
B: To co robimy w tej sytuacji?
E: Zadzwonię do chłopaków z dzielnicy, aby się rozglądali, czy gdzieś nie plącze się tam Umut.
Se: Ja zadzwonię do mamy i poproszę, żeby ostrzegła sąsiadów.
B: Oyku jest powszechnie lubiana w dzielnicy, więc wszyscy będą mieć oczy i uszy szeroko otwarte i nas powiadomię, jeśli pojawi się tam Umut.
I: A co zrobimy z jedzeniem?
M: Zjedzmy obiad, bo szkoda żeby się zmarnował i tak na razie nic nie możemy zrobić, a Oyku jest teraz z Ayazem.
Wszyscy kierują się do stołu.


W następnej scenie pokazane jest jak Ayaz wprowadza Oyku do salonu.
A: Napijesz się czegoś?
O: Poproszę wodę.
Ayaz po chwili przynosi jej wodę.
A niepewnym głosem: Możemy porozmawiać o Umucie.
O spoglądając na Ayaza: Zamierzałam ci o nim powiedzieć dzisiaj po obiedzie. Chciałam iść do parku i opowiedzieć o wszystkim.
A: Dlaczego nigdy mi o nim nie wspomniałaś?
O: Bo niczego nie pragnęłam bardziej, niż o tym zapomnieć.
A siadając obok niej: Tamtego wieczoru u mnie, kiedy cię zmusiłem do pocałunku, wróciły wspomnienia?
O spuszczając głowę: W pewnej chwili wszystko wróciło. Było tak jakby wszystko działo się od nowa.
Ayaz przymyka udręczone oczy i zasłania twarz rękoma.
O nadal ze spuszczoną głową: W jednej chwili byłam w twoim pokoju a w następnej w tamtym magazynie. Walczyłam, ale ty byłeś silniejszy od Umuta. Dopiero jak minął pierwszy szok, przypomniałam sobie czego się nauczyłam na kursie samoobrony. Zrobiłam tak jak mnie uczono, uwolniłam się od ciebie i uciekłam. Biegłam tak długo, aż nie mogłam już złapać tchu i dostałam kolki. Nawet się za siebie nie oglądałam, czy mnie gonisz.
A z bólem w oczach patrzy na Oyku: Jak byłaś mi w stanie wybaczyć to co ci zrobiłem, po tej historii z Umutem.
O: To nie było łatwe. Po trzech latach wróciły koszmary. Czasem śnił mi się Umut, czasem ty, a zdarzało się, że oboje byliście w tym śnie. Nauczyłam się jak sobie radzić z tymi koszmarami. Co robić, aby zapomnieć i móc usnąć ponownie.
A: W tedy w Nowym Yorku śnił ci się Umut czy ja?
O: Umut.
A: Co cię przekonało do tego, aby mi wybaczyć?
O: Na początku nie sądziłam, że będę ci w stanie wybaczyć. Zaufałam ci i zakochałam się w tobie, a ty potraktowałeś mnie tak jak Umut, jakbym była tylko ciałem bez uczuć. On również mnie oskarżał o to, że wcale nie jestem taka niewinna za jaką uchodzę, bo chodzę w króciutkich sukienkach, spódnicach, spodenkach, odsłaniam dekolt i uśmiecham się do innych. Ewidentnie zapraszałam swoim ubiorem i zachowaniem do podrywania mnie. Po tym wszystkim chodziłam w luźnych rzeczach, aby tylko nikogo nie sprowokować. Po tamtej historii przyrzekam sobie, że nigdy więcej się ona nie powtórzy. Zaczęłam chodzić na kurs samoobrony. Bardzo mi pomogła pani psycholog, do której chodziłam. To ona nauczyła mnie, żeby móc iść dalej trzeba zakończyć stare sprawy, które są tylko zbędnym balastem. Pomału wracałam do życia sprzed porwania. Później okazało się, że dziecko moich przyjaciół potrzebuje kosztownej operacji. Zajęcie się poszukiwaniem pieniędzy na operację wróciło mi dawne życie. Wszystko układało się w jak najlepszym wypadku do moment, kiedy Fatma musiała urodzić przed czasem. Podjęcie decyzji o udziale w sesji było najtrudniejsze. Przez dwa miesiące zbierałam się, żeby pójść na basen. Przez pierwszy miesiąc dzięki znajomości kierownika basenu pływałam po lub przed godzinami otwarcia. W tej sesji musiałam się rozebrać prawie do naga przed całkiem obcą osobą. Nie wiem jak udało mi się zmusić samą siebie do rozebrania się i pozowania. A później były te wszystkie niewybredne komentarze. Tak bardzo się bałam, że ktoś mnie pozna i powie, że na pewno to ja sprowokowałam Umuta do takiego zachowania i sama jestem sobie winna.
A: Twoi najbliżsi nigdy by tak nie pomyśleli.
O: Wiem, ale Fatma i Kadir wiedzieli jaką przeszłam traumę i nie mogli by się pogodzić z tym, że po tym wszystkim zdecydowałam się zrobić coś takiego. Nie mogłam pozwolić, aby żyli z tym poczuciem winy. Pomału wróciłam do dawnego życia i prawie zapomniałam o tamtym wydarzeniu.
A: Dopóki ja cię nie zaatakowałem.
O: Tak. Znów zaczęłam wszystko analizować. Czy zrobiłam cokolwiek, co mogło cię zachęcić do takiego zachowania. Zaczęłam się zastanawiać, czy pozwalanie ci na calowanie mnie, nie było zaproszeniem do czegoś więcej.
A: Nigdy nie zrobiłaś nic takiego, co pozwoliłoby mi myśleć, że możesz chcieć czegoś więcej niż kilka niewinnych pocałunków. – po chwili milczenia – Teraz zaczynam rozumieć, dlaczego powiedziałaś, że gdybym wówczas dopiął swego, to popełniłabyś samobójstwo.
O: Nie przeżyłabym drugi raz tego samego. Umut był mimo wszystko kimś obcym dla mnie. Ciebie kochałam. Nie potrafiłabym żyć, że świadomością, że tak bardzo skrzywdził mnie człowiek, którego kochałam.
A: Dlaczego zatem mi wybaczyłaś?
O: Bo naprawdę żałowałeś tego co zrobiłeś. Starałeś się jak mogłeś wynagrodzić ból, który mi sprawiłeś. Widziałam, jak cierpisz przez to co zrobiłeś i mimo wszystko nie przestałam cię kochać.
A: Oyku nigdy nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić, a już tym bardziej Umutowi.
O: Ja sama tez mu nie pozwolę. Wiem, że na początku spanikowałam, ale nie byłam przygotowana na to, że wyjdzie z więzienia tak szybko.
A: Czy możesz mi opowiedzieć co się wydarzyło wówczas w tym magazynie?
O: Przepraszam Ayaz, ale nie chcę do tego wracać. Nie jestem ci w stanie powiedzieć co wówczas czułam, tego nie da się opisać słowami. To było tak jakby ktoś cię wypchnął z samolotu bez spadochronu. Widzisz coraz bardziej zbliżającą się ziemię, a nie możesz zrobić nic, aby temu zapobiec.
A: Ale tobie udało się uwolnić.
O: Tak. Umut nigdy nie należał do szczególnie uzdolnionych. Ale i tak mnie złapał. Wierz byłam tak przerażona, że nawet nie czułam bólu, kiedy mnie zranił.
Ayaz miał ochotę czymś rzucić, zniszczyć coś, a najchętniej dorwać Umuta w swoje ręce. Ograniczył się jednak do przytulenia Oyku do siebie.
A całując Oyku w czubek głowy: Teraz jestem przy tobie i będę cie bronił przed całym złem tego świata. Zawsze cię wysłucham i pocieszę.
Oyku wtula się w Ayaza. Siedzą dłuższą chwilę, aż słychać burczenie w brzuchu Oyku.
A: Ktoś tu jest głody.
O: Chyba tak.
A: Przygotujemy coś razem?
O: Dobry pomysł. Muszę zacząć normalnie funkcjonować. Nie mogę pozwolić na to, aby Umut ponownie zamienił moje życie w koszmar.
A: Nie pozwolimy na to, ani ja ani nasi przyjaciele.
O: Nie wiem jak powiem mamie o Umucie.
A: Burcu się tym zajmie.
O ponownie burczy w brzuchu: To chodźmy coś zjeść.
Ayaz i Oyku razem przygotowują sobie jedzenie i rozmawiają. Ayaz stara się jak może ją rozśmieszyć, ale ciężko jest jej zapomnieć o Umucie. Po obiedzie idą do salonu. Oyku przytula się do Ayaza i tak siedzą w milczeniu, aż oboje zasypiają.

W międzyczasie Burcu i Emre przyjeżdżają do jej domu. Wchodzą do środka i w salonie spotykają Biulenta.
Bu: Jest ciocia Meral?
Bi: Tak w kuchni przygotowuje obiad. – przygląda się Burcu – Stało się coś?
E: Tak.
Bi: Co takiego.
Bu: To może przejdźmy do kuchni.
Przechodzą do kuchni.
M na ich widok: A wy co tu robicie? Nie powinniście być w kawiarni Sibel?
Bu: Wróciliśmy już.
M: A Oyku gdzie?
Bu: U Ayaza.
M: A co ona tam robi? Przecież kolacja ma się odbyć tutaj.
Bu: Kolacja została przełożona na jutro.
M: Dlaczego?
E: Umut wyszedł z więzienia.
M wypada szklanka z ręki i się rozbija na podłodze: Co takiego?
Bi: Ale on ma jeszcze do odsiedzenia kilka lat.
E: Wyszedł za dobre sprawowanie, tak mi powiedział komendant.
M: Oyku już wie?
E: Tak komendant zadzwonił ją uprzedzić.
M: Jest teraz z Ayazem?
Bu: Tak. Oyku miała atak paniki. Ayaz ją zabrał do siebie, aby się uspokoiła.
M: Musze do niej jechać.
Bi obejmuje Meral: Meral kochanie uspokój się. Oyku jest teraz z Ayazem, a on nie pozwoli jej skrzywdzić.
M: Wiem, ale Oyku mnie teraz potrzebuje.
E: Jestem pewien, że Ayaz się nią dobrze zajmie.
M: Oyku do tej pory nie powiedziała mu o Umucie.
Bu: Miała mu wszystko dzisiaj wyjaśnić po obiedzie, ale nie zdążyła.
M: Co my teraz zrobimy?
E: Ja zaraz jadę do naszej dzielnicy i porozmawiam z sąsiadami i znajomymi, żeby mieli oczy szeroko otwarte. Jeśli go zauważą w okolicy na pewno dadzą nam znać. Seyma miała porozmawiać z matką, aby porozmawiała z waszymi sąsiadami z kamienicy. Umut nie wie jeszcze, że się przeprowadziłyście.
M: Może powinniśmy zadzwonić na policję?
Bi: To nic nie da, jak na razie nie zrobił nic, nawet go nikt nie widział w pobliżu Oyku. Policja nic nie zrobi.
M: Ale on się jej odgrażał w sądzie.
Bi: Dopóki nie zrobi czegoś niezgodnego z prawem, albo nie zacznie nachodzić czy śledzić Oyku, policja ma związane ręce.
M: Ale mimo wszystko jej groził i są na to świadkowie.
Bi: To było kilka lat temu. Był zdenerwowany, bo dostał dość wysoki wyrok. Nie on pierwszy w takiej sytuacji się odgrażał.
M: To co mamy czekać, aż ponownie skrzywdzi Oyku.
E: Umut jej nie skrzywdzi. Teraz wiemy do czego jest zdolny. Zapewnimy ochronę Oyku. Poza tym jestem pewien, że Ayaz podejmie jakieś środki bezpieczeństwa. My zresztą też.
M: A taka była szczęśliwa, że Ayaz jej się oświadczył. Dzisiaj miał oficjalnie poprosić nas o jej rękę.
Bu: I poprosi, tylko jutro. A Oyku będzie bardzo z nim szczęśliwa i Umut tego nie zmieni.
M: Miejmy taką nadzieję.
Bi: Na pewno będzie tak, jak powiedziała Burcu.
E: Na pewno. To ja jadę do naszej dzielnicy. Do widzenia.
Bu: Odprowadzę cię.
M: Dlaczego Oyku nie może być tak po prostu szczęśliwa, tylko zawsze coś musi jej stawać na drodze do tego szczęścia?
B: Tym razem nikt jej nie stanie, a w każdym razie ma dobrego tarana, który usunie z tej drogi wszelkie przeszkody.
M: Masz na myśli Ayaza?
B: Tak. On ją bardzo kocha i nie pozwoli jej skrzywdzić.
M: Masz rację kochanie. Ayaz nie pozwoli skrzywdzić mojej córeczki.

W kolejnej scenie widzimy salon w domu Ayaza, który śpi na sofie z wtuloną w niego Oyku. Pierwszy budzi się Ayaz. Jest trochę zesztywniały, ale co tam skoro na jego ramieniu śpi jego piękna ukochana. Ayaz głaszcze Oyku po policzku i budzi pocałunkiem. Oyku powili się budzi i pięknie uśmiecha do Ayaza.
A: Czym sobie zasłużyłem na ciebie?
O: Ty niczym. To ja sobie zasłużyłam na miłość, a ty masz szczęście, że ja cię wybrałam.
A: Och cóż za sromność.
O: Zawsze uważałam, że samemu należy być skromnym, a innym pozwolić na pochwały.
A: Rozumiem, że mam cię teraz zacząć chwalić.
O: Nie mam nic przeciwko temu.
A: Może i nie jesteś najpiękniejsza – Ayaz wstaje z sofy - ale też i nie najbrzydsza.
O z oburzeniem: Och ty. – wstaje i goni Ayaza.
Pogoń przenosi się z jednego pomieszczenia do drugiego a nawet do ogrodu. Ayaz nie pozwala się złapać, ale zawsze utrzymuje taki dystans, aby Oyku sądziła, że zaraz go złapie. W końcu Ayaz pozwala się złapać Oyku w kuchni tylko po to, aby zaraz samemu przyprzeć ją do ściany. Oboje są lekko zdyszani tą zabawą. Patrzą sobie w oczy przez dłuższą chwilę, po czym zaczynają się całować. Z początku niewinne pocałunki przeradzają się w co raz bardziej namiętne. Kiedy Ayaz zaczyn całować Oyku w szyję, ta spogląda w okno i zauważa w nim jakąś ciemną sylwetkę. Od razu sztywnieje, co natychmiast zauważa Ayaz.
A przestając ją całować: Co się stało Oyku?
O przez ściśnięte gardło: Ktoś tam jest.
A: Gdzie?
O: W ogrodzie.
Ayaz natychmiast się obraca, ale widzi już tylko ramię odchodzącego. Od razu wybiega z kuchni, ale postać szybko zniknęła między drzewami, zanim Ayaz tam dobiegł po intruzie już nie było śladu. Ayaz szybko wraca do domu.
O lekko wystraszona: Kto to był?
A: Nie wiem. Nie widziałem twarzy. Zdążył uciec.
O: On mnie już znalazł.
A: Wątpię w to. Skoro dzisiaj wyszedł, to nie może wiedzieć, gdzie jesteś.
O: Jeśli wynajął prywatnego detektywa, to może wiedzieć.
A: Zaraz się tym zajmę.
Ayaz wyciąga telefon i dzwoni. Oyku siada na krześle, opiera łokcie o stół i zasłania dłońmi twarz. Po chwili podchodzi do niej Ayaz.
A: Zająłem się wszystkim.
O: Czy to się kiedykolwiek skończy?
A: Postaram się, aby skończyło się jak najszybciej. Choć ze mną.
O: Gdzie?
A: Do siłowni.
O: Po co?
A: Aby wyładować złość.
Schodzą do siłowni.
A spoglądając na Oyku: Poczekaj chwilę.
Wychodzi i po chwili wraca ze spodenkami i podkoszulkiem.
O: Dla kogo to?
A: Dla ciebie. Co prawda trochę za duże.
O: Nie trochę tylko drugie tyle.
A: Nie marudź tylko przebieraj się.
Oyku idzie do łazienki przebrać się. Spodenek to Oyku by nie musiała ubierać, po podkoszulek sięga jej do połowy ud.
A: Musisz przywieź do mnie kilka swoich rzeczy na takie okazje.
O spoglądając na siebie: Chyba masz rację.
Podprowadza Oyku od razu do worka treningowego. Zakłada jej rękawice.
A: A teraz sobie wyobraź, że ten worek to Umut.
O: Z największą przyjemnością.
Oyku zaczyna boksować, a Ayaz z co raz większym podziwem przygląda się poczynaniom Oyku, a jak oprócz rąk zaczęła używać jeszcze nóg, to zaczął się cieszyć, że nigdy nie trenowała na nim. No może za wyjątkiem tamtego nieszczęsnego wieczoru. Oyku boksuje tak długo, aż wyrzuca z siebie wszystkie złe emocje i przy okazji też się męczy.
A: Pomogło?
O: Bardzo.
A: To teraz zmiana.
Ayaz odbiera od Oyku rękawice, ale zanim je ubiera ściąga z siebie koszulę i dopiero je zakłada. Następnie boksuje. Oyku z przyjemnością przygląda się Ayazowi (ciekawe co ją bardziej pochłania boks czy ciało Ayaza/Serkana?). Po pewnym czasie kończy, a jego ciało lśni od potu.
A z uśmiechem: To co prysznic?
O wąchając się: Zdecydowanie prysznic.
Wstaje i idzie do łazienki a Ayaz za nią. Wchodzi do łazienki, a on za nią.
O zdziwiona: A ty gdzie?
A: Pod prysznic.
O: Najpierw ja, a potem ty.
A: Ale przed chwila zgodziłaś się na prysznic.
O: Ale nie wspólny.
A z uśmiechem nr 9: Może jednak?
O: Nie.
A: To może chociaż umyję ci plecy?
O: Poradzę sobie.
A: A czy ja mogę liczyć na umycie pleców przez ciebie?
O: Nie.
A: A czy ja nie zasłużyłem na nagrodę?
O: Zasłużyłeś i dlatego nie oberwałeś za złożenie mi takiej niemoralnej propozycji.
A: Jakiej niemoralnej?
O: A co zamierzałeś w ciuchach brać prysznic?
A z miną biednego kotka: A zgodzisz się na wspólny prysznic w ciuchach?
O: Nie.
A prawie płaczliwie: Ale dlaczego nie.
O: Bo znając ciebie, skończylibyśmy prysznic bez ciuchów.
A: Ja nie mam nic przeciwko temu.
O: Ale ja mam.
A: A jeśli tylko jedno by skończyło bez ciuchów.
O: Nie.
A: A jeśli tylko górę byśmy ściągli?
O: Nie.
A: A jeśli tylko jedną rzecz byśmy ściągli?
O kiwając głową: Nie. Wyjdź już, bo chce się wykąpać.
A: A może jednak?
O wypychając go z łazienki: Nie.

W następnej scenie pokazane jest oboje wchodzą do domu Oyku. Czeka na nich już Meral, która od razu przytula do siebie Oyku.
M: Wszystko w porządku kochanie?
O: Tak mamo. Wszystko w porządku.
Meral przez chwilę przygląda się Oyku.
M: Nie okłamujesz mnie prawda?
O: Nie. Już jest wszystko w porządku. Ayaz pomógł mi się otrząsnąć z szoku po wiadomości o zwolnieniu Umuta z więzienia.
M: Nie rozumiem jak go mogli wypuścić tak wcześnie.
A: Jeśli był grzeczny i nie sprawiał żadnych kłopotów, to go zwolnili wcześniej. Bardzo często tak robią, zwłaszcza w przypadkach, kiedy skazany po raz pierwszy siedzi w więzieniu.
M: Całe szczęście, że komendant zawiadomił cię o jego wyjściu z więzienia.
O: To prawda. Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła, kiedy spotkałabym go na ulicy.
M: Nie powinnaś sama chodzić po mieście.
O: Nie zamierzam zamienić swojego życia w więzienie. Mam zamiar żyć tak jak dotychczas, będę tylko bardziej ostrożna.
M: Mimo to uważam, że nie powinnaś.
O: Nie mamo. Nie pozwolę mu wpływać na moje życie. I tak odebrał mi prawie rok życia. Tym razem nie zamierzam marnować ani sekundy.
M: Ale.
Bi: Meral Oyku ma rację. Nie może układać swojego życia pod jego dyktando, bo w ten sposób upewni go w przekonaniu, że nadal ma nad nią władzę.
M: Ja po prostu nie chcę, aby coś złego stało się mojej córce.
A: I nic się nie stanie Oyku. Nie pozwolę na to ani ja, ani nikt z naszych przyjaciół.
O: Mamo proszę cię nie zamykaj mnie w klatce.
M: No dobrze, ale obiecaj mi, że będziesz bardzo ostrożna.
O: Mamo oczywiście, że będę bardzo ostrożna. Nie zamierzam nic ułatwiać Umutowi.
M: No dobrze. Ayaz zostaniesz na kolacji prawda?
A: Już się balem, że mnie cioteczka Meral nie zaprosi.
M: Jakbym mogła nie zaprosić mojego syna na kolację.
A: Wiedziałem, że będę miał jakieś korzyści poślubiając Oyku.
O: Lizus.
Wszyscy się śmieją. Przechodzą do salonu.

W kolejnej scenie widzimy jak Deniz z bukietem czerwonych róż puka do drzwi Yasemin, które po chwili otwiera.
D: Piękne kwiaty dla jeszcze piękniejszej kobiety.
Yasemin uśmiecha się, odbiera bukiet i dokładnie go ogląda.
D: Co mu się tak przyglądasz?
Y: Sprawdzam czy nie ma gdzieś sumaka jadowitego.
D: Do końca życia będziesz mi to wypominać?
Y: Nie dopóki mi się nie znudzi.
D: Czyli do końca.
Y: Stajesz się podobny do Ilkera.
D: No proszę cię.
Y: Wchodź. Nie będziemy stać w drzwiach.
Deniz wchodzi do mieszkania, a Yasemin zamyka za nim drzwi.
Y: Rozgość się, a ja włożę kwiaty do wody.
Deniz rozgląda się po mieszkaniu.
D: Ładnie sobie je urządziłaś. Widać twój charakter w wystroju.
Y: Dziękuję. Lubię czuć się swobodnie i nigdy nie przepadałam za bezdusznymi i bezosobowymi mieszkaniami.
D: To mieszkanie na pewno nie jest bezduszne. Jest tak samo urocze jak ty.
Y: Czyżbyś liczył na coś dzisiaj?
D: Dlaczego tak uważasz?
Y: Kwiaty, komplementy. To do ciebie nie podobne.
D: Nie przesadzaj. Zawsze dawałem kobietom prezenty i prawiłem im komplementy.
Y: Ale robiłeś to w określonym celu.
D: Ale tamte kobiety były inne niż ty.
Y: Co to znaczy inne?
D: Powiedzmy, że miałam względem nich inwestycje bardzo krótko terminowe.
Y: A względem mnie jakie masz?
D: Na dzień dzisiejszy są one ze wskazaniem na długoterminowe.
Y: Czuję się zasycona.
D: Nie kpij sobie.
Y: No dobra siadajmy do stołu. Wszystko już przygotowałam.
D: Pomóc ci w czymś?
Y: Nie trzeba. Usiądź przy stole.
Deniz podchodzi do stołu i rozgląda się po nim.
D: Włoska kuchnia.
Y: Nie lubisz?
D: Uwielbiam.
Y: To dobrze. Bo tylko dania włoskiej kuchni wychodzą mi bardzo dobrze.
Yasemin przynosi zupę krem pomidorowy z selerem naciowym.
Y: Smacznego.
D: Dziękuję.
Deniz siedzi i spogląda na Yasemin.
Y ze zdziwieniem: Nie lubisz tego dania?
D: Lubię.
Y: To dlaczego nie jesz?
D: Nie jestem pewny czy czegoś do niego nie dodałaś?
Y: A co takiego miałam dodać?
D: Może ten sam specyfik, który był w kebabie?
Y ze śmiechem: Rozumiem ma to być zemsta za kwiaty. Mamy zatem remis. Nie martw się. Nic nie dodałam.
D: Cóż za ulga.
Y: Lubię porządek w swojej łazience.
Deniz kręci głową ze śmiechem. Zaczynają jeść i rozmawiają na różne tematy. Widz nie słyszy o czym dokładnie. Kończą jeść deser i przenoszą się na kanapę.
D: To była prawdziwa uczta dal mojego podniebienia.
Y: Cieszę się, że ci smakowało.
D: To była uczta bogów. Miałem możliwość skosztowania ambrozji i nektaru.
Y: Ewidentnie na coś dzisiaj liczysz.
D z niewinną minką: Ja? Gdzieżbym śmiał.
Y: No jak ja mogłam tak pomyśleć. Przecież ty jesteś chodzącą niewinnością i nieśmiałością.
D mrugając oczkami: Prawda?
Yasemin ze śmiechem kręci głową.
Y: Rozmawiałeś może z Ayazem?
D: Zadzwonił do mnie przed wyjściem do ciebie.
Y: Jak się czuje Oyku?
D: Ponoć całkiem nieźle. Choć jest trochę wystraszona.
Y: Nie ma się jej co dziwić.
D: Ktoś był w ogrodzie Ayaza i zaglądał przez okno do kuchni.
Y: Sądzisz, że to mógł być Umut.
D: To jest raczej mało prawdopodobne. W tak krótkim czasie nie mógł się dowiedzieć, gdzie jest Oyku. W każdym razie Ayaz wynajął prywatnego detektywa, który ma to sprawdzić.
Y: Umut też mógł to zrobić.
U: Owszem mógł.
Y: Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Oyku w takiej sytuacji.
D: Sytuacja nie do pozazdroszczenia.
Y: Jak można zrobić coś takiego drugiej osobie tylko po to, aby wygrać zakład.
D: Powiem ci z własnego doświadczenia. Umut był przyzwyczajony dostawać wszystko co chciał. Teraz chciał wygrać, a tu przez jakąś dziewczynę nie dość że straci w oczach kumpli, to jeszcze musi zapłacić. Pamiętasz jak po wyjściu Ayaza i Oyku Seyma mówiła, że jego matka miała pretensje do Oyku i uważała, że to wszystko jej wina?
Y: Tak. Nienormalna jakaś. Nic dziwnego, że mu się wydawało, że wszystko może, jeśli matka zwalała odpowiedzialność za jego czyny na innych.
D: Była trochę podobna do mojej, tylko moja zrobiła mi straszną awanturę, jak się dowiedziała co zrobiłem Adzie i Ayazowi. Prawie przez dwa tygodnie się do mnie nie odzywała.
Y: Jak rozumiem nie miała pretensji do Ayaza i Ady o to, że to przez nich to zrobiłeś.
D: Nie. Choć raczej unikał kontaktu z nimi, bo uważała, że przyczyniła się do tego co zrobiłem i było jej wstyd za mnie.
Y: Przynajmniej zauważyła własne i twoje błędy.
D: Nie ma nic gorszego niż nadopiekuńcza matka.
Y: Jak to się mówi nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Pamiętam jakie Ada miała problemy z Derinem.
D: Z kim?
Y: No tak możesz o tym nie wiedzieć. Ada miał asystenta o imieniu Derin. Było on studentem fotografii. Dostał fioła na jej punkcie. Pisał do niej listy miłosne, robił jej zdjęcia z ukrycia, chodził za nią, wydzwaniał do niej. Przez długi czas nie wiedzieliśmy o kogo chodzi. Podał jej nawet środek nasenny i nie wiadomo jakby się to skończyło, gdyby Ayaz nie postanowił jej zrobić niespodzianki i wpadł niezapowiedzianą wizytę do jej studia.
D: Co się z nim stało.
Y: Trafił do szpitala psychiatrycznego. Okazało się, że wyszedł z niego 1,5 roku wcześniej.
D: Ukochane Ayaza mają skłonność do przyciągania świrów. Może porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym?
Y: Na przykład o czym?
D: O nas?
Y: A co konkretnie masz na myśli mówiąc nas?
D: Ciebie i mnie.
Y: Z definicji wynika, że używając zaimka osobowego nas, określa się nim co najmniej dwie osoby.
D: Czy zamierzasz mi zrobić wykład z gramatyki?
Y: A chcesz?
D: Wolałbym nie.
Y: A co w takim razie byś wolał?
D uśmiecha się uwodzicielsko: Mam ci powiedzieć?
Y: Nie koniecznie.
D przyciągając do siebie Yasemin: Może jednak?
Yasemin patrząc w oczy Deniza: Może.
D: A mogę pokazać zamiast mówić?
Y szeptem: A co zrobisz jeśli się nie zgodzę?
D zbliżając swoje usta do jej: I tak ci pokażę.
Zaczyna delikatnie całować Yasemin, która od razu odpowiada na jego pocałunki. Pocałunek staje się co raz bardziej namiętny. Pierwsza odsuwa się Yasemin.
Y schrypniętym głosem: Może zatańczymy. Do tej pory tylko raz ze mną tańczyłeś.
D: Masz jakiś konkrety taniec na myśli?
Y: Na pewno nie ten, o którym ty teraz myślisz.
D: A o jakim myślałem?
Yasemin nachyla się i szepcze mu na ucho o jaki mu chodziło taniec.
Y odchyla się: Miałam rację?
D przełykając ślinę: Umiesz czytać mi w myślach.
Y: To nie takie trudne. ale zanim zatańczymy, to pomożesz mi posprzątać ze stołu i pozmywać po kolacji.
D: No oczywiści najpierw przedstawi wizję raju, a później zagoni do garów.
Y śmiejąc się: Skoro ja gotowałam, to ty możesz pozmywać.
D: Że też musiałem trafić na feministkę.
Y: Jakbym była feministką to bym ci kazała samemu zatańczyć, ewentualnie zaprosiłabym Omera jako partnera dla ciebie.
D: Imperium kontratakuje.
Y: A po czyjej jesteś stronie? Rycerzy Jedi czy po ciemnej stronie Mocy?
D: A czy jeśli ci pokarzę mój miecz świetlny, to się zorientujesz po czyjej jestem stronie?
Y: Po kolorze na pewno.
Deniz ze śmiechem kręci głową. Oboje wstają z kanapy i idą posprzątać ze stołu, a następnie pozmywać naczynia. Yasemin myje, a Deniz płucze i wyciera je. Po zakończeniu sprzątania po kolacji.
D: Czy mogę teraz liczyć na chociaż jeden taniec?
Y: Nastaw jakąś muzykę.
Deniz podchodzi do sprzętu grającego, wybiera płytę i włącza ją. Podchodzi do Yasemin i przytulają do siebie. Kołyszą się w rytm muzyki patrząc sobie prosto w oczy. Po pewnym czasie zaczynają się całować. Deniz zaczyna się kierować w stronę sypialni, co zauważa Yasemin, ale nie protestuje przeciwko temu. Powoli wchodzą do sypialni, do której drzwi były lekko uchylone. Oboje w końcu docierają do łóżka nie przestając się ani na chwilę całować. Deniz delikatnie kładzie Yasemin na łóżku i sam kładzie się obok niej.
D na chwilę odrywając usta od ust Yasemin: Śniłem o tej chwili prawie każdej nocy od tego poranka w moim mieszkaniu.
Y: Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz.
D: Z tobą to nie możliwe.
Ponownie się całuję, a kamera odjeżdża w dal.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice13
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 7427
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:20:30 14-05-16    Temat postu:

W tym czasie Seyma siedzi w salonie z Mete.
M: Rozmawiałaś z Oyku?
S: Tak.
M: Jak się czuje?
S: Całkiem nieźle jak na te okoliczności.
M: Nie sądziłem, że go tak wcześnie wypuszczą.
S: Sądzisz, że będzie się chciał zemścić na Oyku?
M: Jeśli się nie zmienił, to na pewno.
S: Rozmawiałam z mamą. Obiecała, że porozmawia z sąsiadami.
M: To dobrze. Jeśli Umut wkrótce pojawi się w starej dzielnicy to znaczy, że zamierza się zemścić.
S: Przynajmniej Oyku będzie teraz gotowa i będzie się umieć bronić. No i ma Ayaza.
M: Mam jednak nadzieję, że Umut odpuści sobie zemstę, że się zmienił i zrozumiał swój błąd.
S: Każdy ma taką nadzieję.
M: Ale nikt w skrytości ducha w to nie wierzy.
S: Dziwisz się po tym co wywrzaskiwał po ogłoszeniu wyroku?
M: Za te groźby powinni mu jeszcze dołożyć z roku lub dwa odsiadki.
S po chwili ciszy: Mete powinniśmy poważnie porozmawiać.
M: O czym?
S: O nas i przyszłości naszego małżeństwa.
M: Co masz na myśli mówiąc przyszłości naszego małżeństwa?
S: Dokładnie to co znaczą te słowa. Zastanawiam się jak będzie wyglądało w przyszłości nasze małżeństwo.
M: Ale dlaczego się nad tym zastanawiasz?
S: I ty się jeszcze pytasz czemu?
M: Nie rozumiem cię.
S: Naprawdę? To ja nie rozumiem ciebie. Nie dawno całowałeś się z inną kobietą, a dziwi cię, że zastanawiam się nad przyszłością naszego małżeństwa?
M: Sądziłem, że ten temat mamy już za sobą i nie będziemy do niego wracać.
S: Zapewniam cię, że nie mam najmniejszej ochoty do niego wracać, ale pewne sprawy musimy sobie wyjaśnić.
M: Co chcesz jeszcze wyjaśniać?
S: Ile było w twoim życiu takich kobiet jak Islik?
M: Co znaczy takich kobiet jak Islik?
S: Takich które wybrały nie ciebie lecz coś innego?
M: A po co ci to wiedzieć?
S: Chciałabym się dowiedzieć ile razy możesz mnie jeszcze zdradzić?
M: O jakiej ty zdradzie mówisz? Oczywiście, że cię więcej nie zdradzę.
S: Kiedy wychodziłam za ciebie byłam tego pewna, ale po tej historii z Islik już nie jestem tego pewna.
M: To się już więcej nie powtórzy.
S: Jesteś tego pewien? Bo ja nie.
M: Oczywiście, że jestem.
S: A co będzie jeśli wróci twoja kolejna była i postanowi wrócić do tego co was wcześniej łączyło?
M: Nie będzie żadnego powrotu.
S: Z Islik jakoś zacząłeś wracać.
M: To była całkiem inna sytuacja.
S: Niby w jaki sposób inna?
M: Islik znaczyła dla mnie więcej niż inne dziewczyny.
S: Więcej niż ja?
M: Nie, żadna inna kobieta nie znaczyła dla mnie tyle co ty.
S: Ale mimo to zdradziłeś mnie.
M: Naprawdę nie potrafię ci wyjaśnić i sam też tego nie rozumiem jak mogłem dopuścić do takiej sytuacji.
S: Czy ty ją nadal kochasz?
M: Nie. Choć wówczas ją bardzo kochałem, a w każdym razie tak sądziłem. W dniu kiedy powiedziała mi o wyjeździe zamierzałem się jej oświadczyć.
S: Kupiłeś jej pierścionek?
M: Tak.
S: Powiedziałeś, że zamierzałeś, czyli tego nie zrobiłeś?
M: Nie.
S: Dlaczego?
M: Nie jestem do końca pewien. Widocznie domyślałem się, że nie znaczę dla niej tyle ile ona dla mnie.
S: Czy teraz chciałeś się przekonać jak wiele dla niej znaczysz?
M: Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
S: Jeśli mamy być szczęśliwym małżeństwem, to musisz wiedzieć takie rzeczy. Nie chcę żyć ze świadomością, że zapragniesz się dowiedzieć takich rzeczy w przyszłości.
M: Możesz być pewna, że nigdy się nie powtórzy taka sytuacja.
S: Mete zrozum mnie. Wiem sama nigdy nie byłam wzorem cnót, ale nigdy nie spotykałam się z dwoma mężczyznami na raz. Jeśli chciałam być z innym mężczyzną najpierw kończyłam jeden związek, aby móc zacząć drugi.
M: Wiem o tym.
S: Zdaję sobie sprawę, że wiążąc się z żonatym mężczyzną nie byłam uczciwa wobec jego żony. Ale zapłaciłam za to. Dostałam nauczkę i wyciągnęłam wnioski z tej lekcji. Być może twój romans z Islik miał być karą za to, że sama byłam kochanką żonatego mężczyzny, ale ja w przeciwieństwie do żony Ryzy nie zamierzam się zgadzać na takie życie.
M: Nigdy nie postawię cię w takiej sytuacji.
S: Nie możesz być tego pewien.
M: Teraz już jestem. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę sobie pozwolić na utratę ciebie. Jesteś miłością mojego życia. To na ciebie zawsze czekałem.
S: Żeby to zrozumieć musiałeś się całować z Islik?
M: Nie nie musiałem. Wydawało mi się, że pogodziłaś się z Islik na tym biwaku.
S: Tak zrobiłam to. Potrafię zrozumieć dlaczego tak postąpiła. Sama też chcąc przekonać się o swojej wartości popełniłam kilka podobnych błędów. Też bardzo mi zależało na tym, aby czuć, że ktoś mnie kocha. W każdym razie chciałam wierzyć, że to miłość.
M: Było mi bardzo żal Islik. Ty byłaś ciągle zajęta pracą. Chętnie zatem spędzałem czas z nią na wspomnieniach dawnych czasów. Tyle że żadne z nas nie zatrzymało się tylko na wspomnieniach słownych.
S: Mete nigdy nie kochałam nikogo tak bardzo jak ciebie. Dopiero przy tobie zrozumiałam, czym jest prawdziwa miłość. Nie chcę cię stracić.
M: Nie stracisz mnie.
S: Nie chcę też żyć w ciągłym strachu, że jednak mogę cię stracić.
M: Nie obawiaj się o to. Umiem się uczyć na własnych błędach. Wiem, że drugi raz mi nie wybaczysz takiego zachowania.
S: Możesz być tego pewien.
M biorąc Seymę za ręce: Seyma jesteś miłością mojego życia. Nikt ani nic tego nie zmieni.
S: Naprawdę nikt?
M: Naprawdę nikt.
Całują się. Po czym Mete bierze Seymę na ręce i zanosi ją do sypialni. (i nawet po drodze się nie potknął i nie wywrócił jaki długi z Seymą w ramionach.)

Oyku rzuca się bardzo na swoim łóżku. Rusza rękami jakby próbowała kogoś od siebie odepchnąć.
O krzycząc: Nie! …. Puść mnie! ….. Proszę nie! …… Umut! …… Nie!
Do pokoju wbiega Meral. Łapie Oyku za ramiona.
M potrząsając Meral: Oyku obudź się! …. Oyku! ……. To tylko sen! ….. Oyku!
Oyku ciągle przeżywa swój koszmar. Meral pamiętając jak ostatnio oberwała od Oyku łapie ją za ręce.
M krzycząc: Oyku! Obudź się!
Oyku wreszcie się budzi. Patrzy na Meral z przerażeniem w oczach i zaczyna się rozglądać.
M przytulając do siebie Oyku: Już wszystko dobrze córciu. To tylko koszmar. Jesteś bezpieczna.
Do pokoju wbiega Burcu i Biulent.
B: Co się dzieje.
Bi: Co to za krzyki?
M nadal tuląc Oyku: Oyku miła koszmar.
B: Umut.
M: Tak.
O: Już dobrze. Spodziewałam się tego, że nie obejdzie się bez koszmaru. I tak nie jest źle, bo przyśnił mi się dopiero nad ranem.
M: Nadal chcesz dzisiaj zorganizować kolację zaręczynową?
O: Tak. Nie pozwolę Umutowi niszczyć mojego szczęścia i życia.
B: I tak trzymaj siostrzyczko. Dziewczyny przyjdą po południu pomóc nam w kuchni i przygotować dekorację.
O odsuwając pościel: Możecie już iść. Poradzę sobie już. Dziś będę mieć pracowity dzień, więc lepiej od razu zabrać się do pracy.
M: Dobrze córciu.
Wszyscy wychodzą z pokoju. Po ich wyjściu Oyku zamyka oczy i zasłania dłońmi twarz. W tym momencie dzwoni jej telefon. Spogląda na wyświetlacz i uśmiecha się. Ekran dzieli się na dwie części. Na jednej widać Oyku, a na drugiej Ayaza.
A: Jak się miewam moja ukochana.
O: Teraz już dobrze.
A: Śnił ci się ten koszmar?
O: Tak, ale dopiero nad ranem i mama dość szybko mnie obudziła.
A: Żałuję, że nie mogę cię teraz przytulić.
O: Ja też.
A: Przyjechałbym do ciebie, tylko czekam teraz na klienta. Specjalnie przełożyłem spotkanie na rano, aby być wolnym po południu.
O: Nie możemy pozwolić, aby Umut kierował naszym życiem.
A: Dzisiejsza kolacja nadal aktualna?
O: Jak najbardziej.
A: Stryjenka ze stryjem są tak podekscytowani, jakby mieli prosić o rękę dziewczynę dla Deniza.
O: Coś mi się wydaje, że wkrótce będą to robić.
A: Zdążą nabrać wprawy.
O: Kupiłeś już obrączki?
A: Zrobiłem to, kiedy byłaś w Nowym Yorku.
O: No proszę taki byłeś pewny swego?
A: Raczej tego, że w końcu cię przekonam.
O: W końcu ci się udało.
W tle słychać głos: Oyku schodzisz na śniadanie?
O odsuwa telefon i okrzykuje: Za chwilę.
A spoglądając na szklaną szybę: O moi klienci właśnie przyszli. Kocham cię Oyku i całuję.
O: Kocham cię Ayaz i całuję.
A: Nie powinnaś mnie całować. Teraz nie będę się mógł skupić na pracy.
O: W takim razie ci odbieram mój pocałunek.
A: Nie wiesz, że kto daje, a potem odbiera, ten się w piekle poniewiera.
O: Ale sam mówiłeś, że nie powinnam cię całować.
A: Nigdy nie będę się wzbraniać przed twoimi pocałunkami, to tak jakbym miał przestać oddychać. Nie możliwe do realizacji.
Do gabinetu wchodzi pracownica: Panie Ayazie klient już czeka w konferencyjnej.
A: Już idę.
O: Miłej pracy kochanie.
A: Możesz jeszcze raz powtórzyć?
O: Miłej pracy.
A: Miałem na myśli ten ostatni wyraz.
O: Kochanie.
A: W twoich ustach brzmi jak najsłodsza muzyka.
O: Idź już i nie każ dłużej czekać na siebie klientowi.
A: Do zobaczenia wkrótce kochanie.
O: Do zobaczenia… Kochanie.
Oboje rozłączają się z rozmarzonymi uśmiechami. W końcu Oyku bierze się w garść i idzie do łazienki. Oyku zaraz po śniadaniu bierze się za przygotowanie deseru na kolację. W tym samym czasie Ayaz prowadzi spotkanie z klientem. Natomiast w biurze Deniz i Yasemi co chwilę spoglądają na siebie posyłają sobie nawzajem wiele mówiące spojrzenia. Zauważa je Baran, kiedy ich odwiedza w biurze. Po wyjściu od razu dzwoni do żony z informacją, że chyba już wkrótce będę się musieli przygotować do następnych zaręczyn. Wiadomość ta ogromnie cieszy Minę. Biulent wziął na siebie opowiedzenie Keremowi o historii z Umutem. Kerem jak tylko się dowiaduje o wszystkim od razu przyjeżdża do Oyku. Ta go jednak uspakaja, że wszystko w porządku i żeby niczym się nie martwił i zadbał o bezpieczeństwo Nadid. Po południu Oyku z Meral, Burcu, Biulentem i Emre jadą na zakupy. Po przyjeździe z zakupów zastają w domu już dziewczyny. Wszystkie biorą się ostro do przygotowania kolacji i dekoracji. Kiedy wszystko jest już gotowe, dziewczyny pomagają się wystroić Oyku. Ma ona zaczekać na przybycie Ayaza na górze i zejść dopiero jak przyjedzie ze stryjostwem i Denizem. Na kolację został również zaproszony Hasan i Islik, Olcay oraz Monica i Mehmet. Na kolację przyjechali już Seyma z Mete, Sibel z Ilkerem, Emre, rodzice Seymy, Kerem z Nadid, Yasemin, Olcay, Monica i Mehmet oraz Hasan i Islik. Brakuje jedynie Ayaza ze swoją świtą, który po chwili zjawia się. Kiedy Ayaz, jego stryjostwo i Deniz przywitali się z wszystkimi obecnymi i wręczył bukiet czerwonych róż Meral, po schodach zaczęła schodzić Oyku. Prezentowała się ona następująco:


Ayaz ani na chwilę nie oderwał od niej zachwyconego i zakochanego spojrzenia, co skomentował Deniz.
D: Przepadł na wieki.
Ba: Nie on jeden.
Deniz chyba nie zdaje sobie sprawy, że sam podobnie spogląda na Yasemin. Ayaz wręcza Oyku bukiet czerwonych kwiatów.
A: Jeśli miałbym jakieś wątpliwości, to patrząc na ciebie wszystkie by się rozwiały. - całuje ją delikatnie w usta.
K: Jeszcze ci jej nie oddaliśmy, poczekaj chociaż do założenia obrączek.
Oyku się lekko rumieni, a pozostali się śmieją z żartu Kemala.
M: Przejdźmy do salonu.
Wszyscy siadają przy stole. Tak są rozsadzeni, że Ayaz siedzi naprzeciwko Oyku. Aby tradycji stało się zadość Oyku osobiście idzie przygotować kawę dla swojego przyszłego męża. Tym razem Oyku postarała się, aby to była najpyszniejsza kawa na świecie. Najpierw jedzą uroczystą kolację, a po deserze stryjowie Ayaza w imieniu jego nieżyjących rodziców proszą rodziców Oyku o jej rękę dla Ayaza. Odbywa się to mniej więcej tak ja na tych zaręczynach w 30 odcinku tylko bez tych wszystkich hec. Różne śmieszne komentarze były oczywiście, bo bez nich nie mogłyby się odbyć udane zaręczyny. Na koniec Ayaz wyciągnął dwie obrączki jak poniżej związane czerwoną wstążką i założył jedną na palec Oyku, a drugą na swój.

Do przecięcia został wyznaczony gospodarz domu, czyli Biulent. Po przecięciu wstążki Ayaz pocałował Oyku w usta.
A widząc karcący wzrok Kelama: No co teraz już mogę całować swoją narzeczoną do woli.
K: Do woli będziesz ją mógł całować po ślubie.
Il: I nie tylko całować.
Oyku się rumieni, a pozostali specjalnie jeszcze dogadują. Kolacja upływa w bardzo radosnej atmosferze, tak że wszyscy zapomnieli o Umucie. Nikt nie zwrócił uwagi na postać w kapturze stojącą za oknem i przyglądającą się całej uroczystości. Jako pierwsi wyszli Baran i Mina, bo jeszcze nie czuje się najlepiej. Później po kolei zaczęli się rozchodzić pozostali goście. Kemal z Nadid mieli zostać na noc. W końcu został tylko Ayaz.
A: Możemy posiedzieć chwilę nad basenem?
O: Dobrze tylko włożę coś cieplejszego na siebie.
Oyku idzie po płaszcz do swojego pokoju i po chwili wraca w ciepłych kapciach zamiast sandałków. Wychodzą do ogrodu i siadają na tej ławeczce przed basenem i przytulają się do siebie.
O: To był cudowny wieczór.
A: To prawda. Jesteś już prawie moja.
O: Prawie robi różnicę.
A: Ale chyba nie tak wielką, abym nie mógł cię pocałować?
O: Dobrze wiem jak te twoje pocałunki się kończą.
A: Jeśli chcesz nie muszę ich kończyć.
O: Ayaz!
A: No nic ograniczę się do pocałunku. Kocham cię.
Pochyla się i całuje Oyku, w momencie gdy sama mówi, że go kocha. Gdy pocałunek staje namiętny, Ayaz z trudem odsuwa się od ust Oyku.
A: Musimy jak najszybciej ustalić datę ślubu.
O: Co powiesz na początek czerwca.
A: Tak późno?
O: Jak późno.
A: Mamy dopiero początek lutego, a ty mi każesz czekać do czerwca?
O: A co ci tak spieszno?
A przyciągając Oyku do siebie: Mam ci pokazać?
O: Nie trzeba.
A: Czy ten ślub nie może się odbyć wcześniej?
O: Niech ci będzie pierwsza sobota kwietnia i ani dzień wcześniej.
A: Dobrze, ale już teraz możesz zaprojektować suknię, wybierzemy lokal i wszystko ustalimy.
O: Nie mam nic przeciwko. Im szybciej wszystko zorganizujemy, tym mniej stresów przed samym ślubem.
A: Dokładnie.
Ayaz przytula do siebie Oyku i razem patrzą w niebo na gwiazdy.


Następnego dnia z samego rana Seyma umawia się z wszystkimi w kawiarni Ilkera i Sibel. Razem z Mete przybywają jako ostatni.
Se: Skora są już wszyscy, to mogę wyjaśnić powód tego spotkania.
B: Dlaczego byłaś taka tajemnicza?
Se: Wczoraj, kiedy pojechaliśmy po moich rodziców, mama powiedziała nam coś ważnego, ale nie chcieliśmy psuć nikomu dobrego humoru.
O: O co chodzi.
Se: Wczoraj wieczorem przed wyjazdem na kolację mam zauważyła przynajmniej jej się tak wydaje Umuta jak się kręcił przed waszą kamienicą. Dzisiaj popytała sąsiadów i okazuje się, że mężczyzna dość podobny do niego kręcił się tam od samego południa.
A: Zapewne domyślił się już, że tam nie mieszkacie.
E: Nikt z mieszkańców nie zdradzi mu waszego nowego adresu.
B: Umut wie, gdzie mieszkam. Na pewno przyjedzie tu sprawdzić, czy nie ma tu Oyku. Zwłaszcza jeśli się dowie o ślubie naszych rodziców.
A: Przedzwonię do prywatnego detektywa, żeby zajął się tą sprawą.
Ayaz odchodzi na bok i dzwoni.
E: Żaden mój znajomy nie dzwonił, czyli nie kręci się po dzielnicy i nie wypytuje o Oyku.
M: Nie chce się rzucać w oczy.
B: Zadzwonię do taty i uprzedzę go, że może się pojawić Umut, żeby uważał na niego.
Podchodzi do nich Ayaz.
A: Detektyw powiedział, że po wyjściu z wiezienia zamieszkał z rodzicami. Wczoraj chodził po centrach handlowych, gdzie go zgubił około południa, do domu wrócił późnym wieczorem. Ma mi przesłać jego aktualne zdjęcie.
E: Czyli to na prawdę był on pod wasza kamienicą Oyku.
O: Na to wygląda.
Ayaz dostaje sms-a.
A pokazując im wyświetlacz telefonu: Tak teraz wygląda Umut.
Oyku przygląda się zdjęciu, a następnie kolejni.
O: Zmienił się przez te kilka lat.
B: Ayaz prześlij to zdjęcie do mojego taty.
A: Dobrze. – przesyła zdjęcie.
O: Zapomniałam wam powiedzieć, że za dwa dni mam obronę pracy magisterskiej.
A: Pojadę z tobą na uczelnię i zaczekam na ciebie.
O: Dziękuje kochanie.
A: Nie ma za co kochanie.
O spoglądając na zegarek: Zaraz spóźnimy się do pracy dziewczyny. Lecimy do zobaczenia.
E: Odwiozę was.
Dziewczyny pożegnały się i wyszły razem z Emre. Za raz po nich wyszedł Ayaz i zauważył, iż jakiś samochód ruszył zaraz za nimi. Niestety nie rozpoznał twarzy kierowcy, bo miał okulary i czapkę bejsbolową. Od razu zadzwonił do prywatnego detektywa z informacją, że prawdopodobnie Umut śledzi Oyku.
Przez następne dni Oyku często miała wrażenie, że ktoś ją śledzi, ale nigdy nikogo na tym nie przyłapała. Nie zobaczyła również ani razu Umuta, co zaczynało ją martwić. Widział go już prawie każdy z jej znajomych tylko nie ona. Nawet Ayza go zauważył. Ale kiedy szedł w jego stronę, to Umut szybko się oddalił. Za każdym razem jak gdzieś wychodziła, to zawsze z przynajmniej jedną osobą. Meral chciała iść z tym na policję, ale Biulent jej to odradził, gdyż jak do tej pory Umut nie zrobił niczego niezgodnego z prawem. Nawet się nie zbliżył do Oyku. Policja nie będzie mieć żadnych podstaw do wszczęcia jakiekolwiek postępowania. A jeśli już mowa o wymiarze sprawiedliwości, to Meral dostał zawiadomienie o pierwszej rozprawie przeciwko Onem Dincer. Ayaz nie informuje Oyku o tym, że wynajął dla niej ochroniarza, który ma ją dyskretnie chronić, kiedy jest poza domem. Zauważa on, że Umut często pojawia się w pobliżu Oyku, ale robi to tak, aby go nie zauważyła.
Zgodnie z obietnicą Ayaz przyjechał po Oyku, aby ją zawieść na uczelnię. Na miejscu czeka na nią na korytarzu przed salą, gdzie Oyku broni swoją pracę magisterską. Oczywiście Oyku obroniła się na 5 (najwyższa ocena w Turcji). Z tej okazji Ayaz zabiera ją na uroczysty obiad do wykwintnej restauracji. Podczas całego obiadu świetnie się bawią. Kiedy Oyku jest z Ayazem zapomina o Umucie i całej tej historii. Przy nim zawsze czuje się bezpiecznie.
Wieczorem odbywa się w domu kolacja na cześć ukończenia przez Oyku studiów jako najlepszej studentki. Na kolację zostali zaproszeni te same osoby co na zaręczyny. Nie przyszło tylko stryjostwo Ayaza, bo Mina nie najlepiej się czuła. Cała kolacja przebiega w bardzo radosnej atmosferze. Jako piersi po kolacji wyszli Kemal z Nadid, która już prawie zasypiała. Chwilę po nich wyszli rodzice Seymy i Yasemin oraz Olcay. Hasen też wkrótce wyszedł, gdyż z samego rana miał ważne zebranie i musiał się na nie jeszcze przygotować. Meral z Biulentem poszli się położyć, a Cem musiał iść skończyć jakiś projekt do szkoły. Tym sposobem zostały same pary.
B: To może posiedzimy sobie nad basenem?
O: Dobry pomysł. Ja pójdę po coś ciepłego dla nas.
wstaje i idzie na górę. Pokazane jest jak wchodzi do swojego pokoju. W pewnym momencie spogląda na swoje łóżku i widzi leżącą na poduszce orchideę z bilecikiem. Na ten widok Oyku blednie, podchodzi do łóżka, podnosi bilecik i czyta go.
O cichym głosem: Nie zapomniałem o tobie. – bilecik wypada z rąk Oyku.
Oyku jak zahipnotyzowana wpatruje się w orchideę i nie jest w stanie się ruszyć. Po pewnym czasie drzwi do jej pokoju się otwierają i wchodzi Ayaza.
A: Już myśleliśmy że się zgubiłaś po drodze. – zauważa, że Oyku blada stoi jak skamieniała – Oyku co się stało?
O szeptem: On tu był.
A: O kim ty mówisz Oyku.
O: Umut tu był.
A: Ale to nie możliwe.
O: Zostawił dla mnie orchideę i bilecik.
Ayaz podnosi bilecik i czyta go, a następnie spogląda na łóżko Oyku.
A: Skąd wiesz, że to od niego?
O: Bo wówczas codziennie przysyłał mi orchidee. Od nikogo innego nigdy nie dostałam orchidei. Ayaz on był w moim pokoju, kiedy wszyscy byliśmy na dole.
Ayaz przytula do siebie Oyku.
A: Nie martw się Oyku jestem przy tobie i nie pozwie mu cię skrzywdzić.
O: Ale wkrótce wrócisz do swojego domu.
A: Nie dzisiaj. zostanę z tobą na noc, a rano zabiorę cię do siebie.
O: Co takiego?
A: Mam lepsze zabezpieczenia niż ten dom. Poza tym Umut nie wie, gdzie mieszkam.
O: Skąd taka pewność?
A: Wynająłem prywatnego detektywa, aby zajął się sprawą Umuta. Poproszę dziewczyny, aby pomogły ci się spakować, a ja porozmawiam z twoją mamą. Jutro odwiozę cię do pracy, a później po ciebie przyjadę. A teraz zawołam dziewczyny.
Ayaz wychodzi na korytarz i woła do siebie dziewczyny. Dziewczyny idą i się śmieją.
B: Ayaz tylko nie mów, że Oyku się w łazience zatrzasnęła.
A: Nie.
Burcu, Seyma i Sibel po wejściu do pokoju i zobaczeniu orchidei na łóżku, stanęły jak wryte.
Se: Kto ją tu przyniósł?
O: Umut, a kto inny?
B: Ale to nie możliwe. Jakim sposobem?
O: Nie wiem.
Si: Co teraz zrobicie?
A: Zostanę na noc z Oyku. Rano zawiozę ją do pracy, a później ją odbiorę i zabiorę do siebie. Pomóżcie się jej spakować, a ja idę porozmawiać z cioteczką Meral.
Ayaz wychodzi, a dziewczyny przytulają się do Oyku.
Ayaz puka do drzwi sypialni Meral i Biulenta.
M: Proszę.
Ayaz otwiera drzwi: Możemy chwile porozmawiać?
M: Stało się coś?
A: Tak.
B: Co takiego?
A: Oyku na swoim łóżku znalazła orchideę z bileciki, na którym jest napisane „Nie zapomniałem o tobie.”
M wyskakując z łózka: Co takiego? Umut był w pokoju Oyku?
A: Musiał wejść podczas kolacji.
B: Ale jakim sposobem?
A: Nie wiem.
M: Gdzie jest teraz Oyku?
A: W swoim pokoju z dziewczynami.
M: Idę do niej.
A: Proszę chwilę poczekać. Chciałbym z panią o czymś porozmawiać.
M: O czym?
A: Zamierzam na noc zostać z Oyku.
M: Co takiego?
A: Oyku jest bardzo wystraszona, poza tym nie sądzi cioteczka, że będę próbował w takiej sytuacji ją wykorzystać?
M: Mimo wszystko to nie wypada. Bo jak rozumiem chcesz spać razem z nią?
A: Tak.
B: Meral wydaje mi się, że możemy zaufać Ayazowi.
M: A co na to Oyku?
A: Nie ma nic przeciwko. Jest jeszcze coś.
M: Co takiego?
A: Chcę, aby jutro Oyku przeprowadziła się do mnie.
M: Nie ma mowy.
A: Umut był w jej pokoju, kiedy dom był pełen ludzi i nikt go nie zauważył.
B: Co chcesz przez to powiedzieć.
A: Jedynie to, że ja mam lepsze zabezpieczenia. Chodzi mi jedynie o bezpieczeństwo Oyku.
M: Nie jestem pewna czy to najlepszy pomysł, aby Oyku z tobą zamieszkała.
A: Nie zamierzam wykorzystać zaufania ani pani, ani Oyku. Poza tym jesteśmy już oficjalnie zaręczeni.
M: Ale jak on mógł wejść do domu nie zauważony przez nikogo?
A: Zadzwonię za chwilę do prywatnego detektywa i dowiem się co porabiał Umut.
Ayaz wychodzi i dzwoni. Tym czasem już wszyscy zebrali się w pokoju Oyku i zastanawiają się jak Umut mógł wejść do pokoju Oyku. Po skończonej rozmowie Ayaz.
A: Prywatny detektyw powiedział, że przez ostatnie 3 godziny Umut siedzi w klubie, ale wcześniej spotkał się z jakimś typkiem znanym ze zdolności do bezszelestnego włamywania się. Widocznie Umut wynajął go, aby się włamał i zostawił prezent dla Oyku.
M: Ayaz zostajesz na noc?
A: Tak. Mógłbyś mi coś pożyczyć, bo mój obecny strój nie najlepiej się do tego nadaje.
M: Jasne. Chodź ze mną. Zostawiłem kilka rzeczy na taki wypadek.
Ayaz wychodzi z Mete.
Me: Nadal nie jestem pewna czy dobrze robimy.
Y: Ayaz naprawdę nie wykorzysta Oyku, a ona przy nim będzie się czuła bezpiecznia. Zresztą nie pierwszy raz spędzą ze sobą noc.
M: Co takiego?
O szybko: To było wówczas jak byliśmy w domku Ilkera i Sibel. Była burza, a ja miałam koszmary nocne i Ayaz został ze mną dopóki nie usnę i sam też zasnął.
M: Aha. Nic nie mówiłaś.
O: Nie ma się czym chwalić, że w tym wieku nadal się boję burzy.
Ayaz przychodzi z ciuchami na przebranie.
Me: Ayaz skorzystaj z łazienki przy pokoju gościnnym.
Se: To my już pójdziemy. Późno się zrobiło, a jutro trzeba wcześnie wstać.
Wszyscy się żegnają i wychodzą. Ayaz i Oyku idą do swoich łazienek się przebrać. Po chwili Ayaz wraca. Ma na sobie dół od piżamy i podkoszulek. Po kilku minutach ze swojej łazienki wychodzi Oyku w piżamie i szlafroku. Ayaz ogląda Oyku:
A: Pięknie wyglądasz w tym stroju.
O kręcąc głową: Chodźmy już do łóżka.
A: Jak ja długo czekałem na te słowa. Myślałem, że już nigdy się ich nie doczekam.
O: Ale ja miałam na myśli, żeby się już położyć a nie – w tym momencie zauważa uśmiech Ayaza – okropny jesteś, aby sobie tak ze mnie dworować.
A: Ale przynajmniej się uśmiechnęłaś. A nikt nie potrafi się tak pięknie uśmiechać jak ty.
Oyku się do niego uśmiecha kręcąc głową i kładzie się do łóżka w szlafroku, na co Ayaz się uśmiecha. Ayaz też kładzie się do łóżka i przytula do siebie Oyku. Po chwili oboje zasypiają.
Z samego rana do pokoju Oyku przychodzi Meral. Na widok wtulonych w siebie Oyku i Ayaza tylko się uśmiecha i wychodzi. Jako pierwszy budzi się Ayaza i spogląda na wtuloną w niego Oyku. Uśmiecha się i budzi ją pocałunkiem. Oyku budzi się z uśmiechem na ustach.
A: Dzień dobry kochanie. Jak ci się spało?
O: Dzień dobry kochanie. Bardzo dobrze mi się spało. Miałam bardzo wygodną poduszkę.
A: Cieszę się. Postaram się, aby w przyszłości była jeszcze wygodniejsza.
Słychać pukanie do drzwi i głoś Burcu: „Wchodzę”. Wchodzi do pokoju zasłaniając oczy jedną ręką.
B: Mogę otworzyć oczy?
O: Jeszcze nie.
Burcu robi zaciekawioną minę, ale nadal zasłania oczy. Oyku po cichu wychodzi z łóżka, bierze szklankę z wodą z szafki nocnej, podchodzi na palcach do Burcu.
O wylewając wodę na głowę Burcu: Teraz już możesz.
Burcu krzyknęła jak tylko poczuła zimną wodę na głowie i odskoczyła do tyłu.
B: Coś ty zrobiła?
O: Zażartowałam, tak jak ty.
B: To wcale nie jest śmieszne.
O: Owszem jest. Prawda Ayaz.
A: Przykro mi Burcu, ale wpadłaś w wykopany przez siebie dołek. Drugi raz ten sam numer nie przejdzie z Oyku.
Po chwili do pokoju Oyku przybiegli Meral, Biulent i Cem.
M: Co się stało?
O: Nic.
B: To kto krzyczał i dlaczego.
Bu: Ja bo Oyku wylała mi na głowę szklankę zimnej wody.
M: Ale po co?
O: Aby ostudzić jej głowę z kosmatych myśli.
Bu: Ja nie miałam, żadnych kosmatych myśli.
O: Nie? A kto puka do pokoju, zasłania oczy i woła „wchodzę”?
B: I dostało ci się córciu za swoje.
M kręci głową i wychodzi: Dzieci.
Burcu też wychodzi zawiedziona, że nikt ją nie poparł. W dziwach się zatrzymuje i odwraca.
Bu: Jeszcze się zemszczę.
O: Ja na tobie też.
Obrażona Burcu wychodzi, a Oyku i Ayaz się śmieją.

Ayaz odwiózł Burcu i Oyku do pracy i zabrał jej spakowane rzeczy do swojego domu. Po południu przyjechał po Oyku do pracy i zabrał ją do swojego domu.
O: Gdzie są moje rzeczy?
A: Zostawiłem je w pokoju gościnnym.
O: Dziękuję.
A: Ale spać będziesz ze mną.
O: To chyba nie najlepszy pomysł.
A: Oyku nie obawiaj się. Niczego nie będę próbował.
O: Obiecujesz?
A: Obiecuję.
O: To może przygotujemy sobie kolację?
A: Czemu nie. Uwielbiam patrzeć jak gotujesz.
O: Nie będziesz tylko patrzeć, ale mi pomagał.
A: Nie mam nic przeciwko temu.
Oyku i Ayaz razem przygotowują kolację. Gdzieś tak w połowie przygotowań przychodzi Deniz.
D: Trafiłem na jedzonko?
O: Owszem, pod warunkiem, że pomożesz.
D: A co mam robić?
Oyku rozdysponowuje najłatwiejsze pracę pomiędzy panów, a sam zabiera się za te bardziej skomplikowane. Po pewnym czasie kolacja jest gotowa i zasiadają do wspólnego posiłku, podczas którego rozmawiają o różnych sprawach, tylko temat Umuta omijają szeroki łukiem. Po wspólnym posiłku razem sprzątają, a następnie siadają w salonie.
A: No dobra Deniz mów z czym przyszedłeś.
D: O co ci chodzi?
A: Za dobrze cię znam. Mów.
D: Może chciałbyś, abym został na noc u ciebie?
A: A w jakim celu?
D: Raźniej by wam było wiedząc, że nie jesteście sami.
A: Może jeszcze dotrzymałbyś towarzystwa Oyku w łóżku?
D: Chętnie, tylko obawiam się, że żadne z was nie zachowałoby tego dla siebie, tylko o wszystkim powiedziało Yasemin. Dlatego też zmuszony jestem do nie przyjęcia tej propozycji.
Ayaz i Oyku tylko kręcą głową ze śmiechem.
A: To kto cię wydelegował?
D: Wspólna decyzja.
O: Czy mamy się spodziewać jeszcze czyjejś wizyty?
D drapiąc się po szyi: Yasemin może wpaść.
O: Zadzwonię do niej, żeby się niepotrzebnie fatygowała do nas.
Dzwoni do Yasemin.
D ciszej do Ayaza: Posprawdzałeś dobrze drzwi i okna?
A: Oczywiście dwa razy już. Przed pójściem spać też sprawdzę.
D: To ja w takim razie będę się zbierał.
A: Zbieraj się, zbieraj.
D: Nie martw się będziecie mieć dla siebie całą noc.
A: Nie wygłupiaj się. Nie w głowie mi teraz takie pomysły, z resztą obiecałem Oyku, że będę grzeczny.
D: Biedactwo.
A: Za raz ty będziesz biedactwem jak powiem Yasemin, że chciałeś nocować z Oyku.
D: Już nic nie mówię.
O: O czym tak plotkujecie?
D: O niczym. Właśnie zbieram się do domu.
Deniz żegna się z Ayazem i Oyku i wychodzi. Po chwili słychać dzwonek do drzwi.
A: Kolejna inspekcja?
O: Zapewne.
Ayaz idzie otworzyć. Okazuje się, że przyszedł Hasan.
O: Ciebie też przysłali?
H: Kto i po co?
A: Czyli z własnej inicjatywy przyszedł.
H: Jak rozumiem nie jestem pierwszą osobą, która przyszła zaoferować swą pomoc?
O: Nie tyle pomoc, co towarzystwo.
H: Ja się co prawda umówiłem z Islik, ale jakby co to mogę przełożyć spotkanie na kiedy indziej.
A: Nie wygłupiaj się tylko idź na tę randkę.
H: Tylko przed pójściem spać sprawdź czy dobrze masz pozamykane okna i drzwi wejściowe.
A: Tak zrobię tato.
Hasan kręci głową i wychodzi.
W następnej scenie pokazany jest Hasana i Islik siedzący w restauracji i rozmawiający.
I: Nie mogę uwierzyć w to, co mówisz. On chyba naprawdę chce się zemścić na Oyku.
H: Wszystko na to wskazuje.
I: Współczuje Oyku. To musi być okropne. Musi non stop uważać, czy gdzieś w pobliżu się nie kręci Umut. Nawet nie może wyjść sama na zakupy. Dobrze, że ma Ayaza. On się nią zaopiekuje.
H: Przeniosła się teraz do niego.
I: Musi być nieźle przestraszona, skoro zgodziła się zamieszkać z nim bez ślubu.
H: Przecież to nic takiego.
I: Nie dla Oyku.
H: Ale przecież są już zaręczeni.
I: Ale jeszcze nie mają ślubu.
H: Może zmienimy temat i porozmawiamy o czymś innym?
I: Bardzo chętnie. Jak ci się udało dzisiejsze zebranie w pracy?
H: Bardzo dobrze. Nie było żadnych problemów. A jak tobie idzie praca?
I: Całkiem nieźle. Teraz w sumie to współpracuję i z Mete i z jego wspólnikiem.
H: Czyli Seyma nie ma już nic przeciwko waszej współpracy?
I: Nie wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Jak się okazuje ona też ma swoje za uszami, więc koniec końców się dogadałyśmy.
H: Co teraz zamierzasz robić?
I: Nie oglądać się za siebie i nie patrzeć na innych.
H: To znaczy?
I: Zrozumiałam, że nie muszę szukać potwierdzenia własnej wartości u innych. Zostałam zdradzona to prawda, ale zrobiła to tylko jedna osoba, która na dodatek tak naprawdę nigdy mnie nie kochała. Nie zamierzam nigdy więcej oceniać innych mężczyzn przez pryzmat Kaana. Będę oczywiście ostrożna, ale bez przesady. Życie jest zbyt krótkie, aby je marnować przez takie kanalie jak Kaan.
H: To jak ja wypadam na razie w twojej ocenie?
I: Jesteś osobą skrytą i bardzo wyważoną. Ukrywasz swoje myśli przed innymi, tylko nie wiem czy robisz tak, bo uważasz, że nie są warte ujawnienia, czy obawiasz się, że zostaną wyśmiane. Należysz raczej do osób pedantycznych, lubiących porządek i jasne sytuacje. Nie popadasz też nigdy w skrajności i nie lubisz, gdy robią to inni.
H: Podsumowując nudny jak flaki z olejem.
I: Nigdy nie użyłam słowa nudny. Jak do tej pory nie zdarzyło mi się z tobą nudzić. Po porostu lubisz stabilizację, a po tym co do tej pory przeżyłeś, to jest to bardzo naturalne. Każdy z nas lubi mieć jakąś swoją przystań, do której zawsze wraca. Dla większości jest to rodzinny dom i rodzina. Ty nie masz ani jednego, ani drugiego, więc zastąpiłeś to harmonią życia.
H: To najpiękniejsza i najbardziej dyplomatyczna definicja nudy jaką słyszałem.
I: Teraz to już sobie ze mnie żartujesz.
H: Przy tobie odnajduje w sobie ukryte cechy.
I: Tak, a jakie?
H: Poczucie humoru.
I z przepraszającą miną: Z przykrością muszę cię wyprowadzić z błędu, ale ty nie masz poczucia humoru.
Hasan niepewnie spogląda na Islkik i zastanawia się czy sobie z niego żartuje, czy mówi poważnie.
I: Widzisz sam teraz to potwierdziłeś.
H: Niby jak?
I: Jeśli ktoś nie zaprzecza, to znaczy, że potwierdza.
H: Żartujesz sobie ze mnie?
I: Gdzieżbym śmiała.
H: Nieśmiałość to ostatnia cecha jaką bym ci przypisał.
I spuszczając skromnie oczy: Ale ja zawsze byłam bardzo nieśmiała. Nawet teraz się zastanawiam, jak taki światowy mężczyzna jak ty, zainteresował się taką nieśmiałą dziewczyną jak ja.
H: Ale z ciebie numer.
I: A jaki numer?
H: Najlepszy jaki spotkałem….. Dzisiejszego dnia.
I grożąc mu palcem: Nie ładnie tak. Ktoś nam się tu wyrabia.
H: Jak ciasto na chleb?
I: A wiesz, że będąc we Włoszech wyrabiałam ciasto na chleb. Do tej pory pamiętam przepis.
H: A czy będę mieć przyjemność na własne oczy przekonać się jak wyrabiasz ciasto na chleb?
I: Pożyjemy zobaczymy. Jeśli będziesz grzecznym chłopcem, to nie wykluczone.
Przez całą rozmowę patrzyli sobie prosto w oczy.

W kolejnej scenie pokazany jest salon Ayaza. Oboje siedzą blisko siebie i czytają książki, a z głośników słychać nastrojową muzykę. Ayaz ma na sobie biały podkoszulek i szare spodnie dresowe. Tak samo ubrana jest Oyku.
O: Napiłabym się czegoś. A ty?
A: Ja też. W lodówce jest jeszcze sok. Zaraz przyniosę.
Podnosi się i idzie w stronę kuchni, kiedy słychać niewyraźny dzwonek komórki.
O: To twoja, bo moja leży na stoliku.
A zatrzymując się: Zostawiłem ją w sypialni.
O: To idź odbierz telefon, a ja przyniosę dla nas sok.
A: Dobrze.
Ayaz idzie na górę do sypialni, a Oyku wstaje i idzie do kuchni. Otwiera lodówkę i ma już sięgnąć po sok, kiedy czyjaś ręka zasłania jej usta. Oyku szybko zostaje przyciśnięta do męskiego torsu, który należy do Umuta.
U szeptem do ucha Oyku: Chyba nie sądziłaś, że o tobie zapomniałem?
Oyku próbuje się wyrwać z jego objęć.
U: Bądź grzeczną dziewczynką, chyba nie chcesz, aby twojemu chłoptasiowi coś się stało?
Na te słowa Oyku sztywnieje.
U: Grzeczna dziewczynka. Teraz po cichu sobie wyjdziemy.
Umut ciągnie ją w stronę wyjścia. W pewnej chwili słychać jak Ayaz woła Oyku. Oyku z całej siły uderza pietą w stopę Umuta, a ten instynktownie zwalnia uścisk, co natychmiast wykorzystuje i uwalnia się z jego objęć i krzyczy.
O: Ayaz Umut tu jest.
Ayaz wbiega do kuchni w momencie, kiedy Umut uderza Oyku w twarz, Oyku potyka się na krześle, wywraca się, uderza głową o bok szafki i traci przytomność.
A podbiegając do nieprzytomnej Oyku: Oyku. – klepie ją po twarzy.
W tym czasie Umut zachodzi Ayaza od tyłu i chce go uderzyć, ale ten zauważa jego cień i w ostatniej chwili uchyla się przed jego ciosem. Szybko wstaje na nogi i zaczyna się bójka. Jak się okazuje Umut jest godnym rywalem Ayaza. Jeden nie szczędzi drugiemu razów. Nie zawsze udaje im się uniknąć lub sparować ciosy przeciwnika. Obaj już mają rozcięte wargi i łuki brwiowe, oraz podbite oczy. Z czasem jednak uwidacznia się przewaga Ayaza. Jeden z jego ciosów posyła Umuta na stół kuchenny, gdzie zwala na podłogę wszystkie noże ze stojaka. Umut dość szybko się podnosi i ponownie atakuje Ayaza. Ponieważ obaj są już zmęczeni walką, to wygląda ona bardziej jak zapasy niż walka bokserska. W pewnym momencie Umut potyka się o leżącą Oyku i pociąga za sobą Ayaza. Tym oto sposobem walka schodzi do parteru. Raz na górze jest Ayaz, a raz Umut (tylko mi tu proszę bez głupich skojarzeń). Kiedy Umut jest na górze zadaje Ayazowi dość mocny cios, który go trochę oszałamia. Ponadto Umut zauważa leżący kila centymetrów dalej nóż na podłodze. Sięga po niego ręką i zamierza go wbić prosto w serce Ayaza. Ten w ostatniej chwili łapie jego dłoń w nadgarstku. Zaczynają się siłować. Ayaz z całej siły odpycha jego ręce z nożem, a Umut z całej siły pcha je w dół. Ponieważ Umut ma przewagę w tym, iż siedzi na Ayazie, ostrze noża zbliża się co raz bardziej do lewej piersi Ayaza. Kamera pokazuje całą scenę z takiej perspektywy, iż pomiędzy Ayazem a Umutem widać w tle nieprzytomną Oyku. Po chwili widać tylko jak nóż dotyka podkoszulka Ayaza, następnie ostrze delikatnie się wbija się w pierś i na podkoszulku wokół noża pojawia się czerwona plama krwi.
Sonu 69 bölüm.


Ostatnio zmieniony przez Alice13 dnia 21:13:40 14-05-16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin