Telenowele

cris · Wysłany: 16:37:29 13-11-07 Temat postu:

o tym nie było, ale może Ty też to widzialaś

))

angie7 · Wysłany: 17:22:29 13-11-07 Temat postu:

super odcinek

NinaX · Wysłany: 19:45:18 13-11-07 Temat postu:

Heh... No przeczytałam. Uporałam się z tymi 114 stronami i wreszcie przeczytałam telenowelę Cris, którą wszyscy wychwalają pod niebiosa... No i mają rację

) Anetko znam większość Twoich produkcji.

*Cud mojego życia
*Cielo i Sol
*Królestwo Diany
*Przeczytałam też kawałek LVDA

Została mi do przeczytania jeszcze Historia napisana po śmierci.

No i tak patrząc przez pryzmat wszystkiego to Angeles jest najlepsza!! Perełka w szkatule diamentów =)) Tajemnicza, trzymająca w napięciu

) Dzieło genialne

Udało Ci się stworzyć super bohaterów

Znając mnie na pewno umiałabym się do czegoś przyczepiać, no ale... Zresztą sama wiesz jaka potrafię być dociekliwa

Jeszcze przemyślę to co przeczytałam, a potem zacznę snuć teorie... I nawet mam kilka... Szczególnie fascynuje mnie ta, że to Manuel, ale pomyślę

) Muszę znaleźć logiczny motyw...

BRAVO ANETKO! BRAWO!

Ile odcinków ma Angeles?
I kiedy nowy odcinek?

green_tea · Wysłany: 19:47:42 13-11-07 Temat postu:

Ja polecam jeszcze Historie napisana po smierci

NinaX · Wysłany: 19:51:24 13-11-07 Temat postu:

cris · Wysłany: 20:03:45 13-11-07 Temat postu:

Dziekuje, ze poswiecilas tyle czasu na przeczytanie mojej telki i jestem pod wrazeniem. Sporo mialas do czytania...Angeles wrzucam codziennie rano. A co do liczby odcinków, to troche ponad 200. To moje najukochansze dziecko i ciezko mi sie z nia rozstac:/

@si@ · Wysłany: 20:50:00 13-11-07 Temat postu:

ciągle przwija się biblijna symbolika - więc nadal optuję by tym ,że mordercą jest Manuel. Mam wrażenie, że jest osobą nie do końca jednoznaczną.. no cóż pewnie na końcu okaża się, że nie miałam racji hehe dziś nawet mi się śniło, że telcia się skończyła i okazało się, że to Angeles jest killerkiem heheehhe nie, no to już zakrawa na obsesję heeh

cris · Wysłany: 21:02:19 13-11-07 Temat postu:

kurcze, jestes juz trzecia osoba, której snila sie moja telka. Nie masz pojecia ile to dla mnie znaczy. To chyba najpiekniejszy komentarz jaki mozna przeczytac:)

Karolllina · Wysłany: 21:04:42 13-11-07 Temat postu:

Idąc takim poszlakowym tokiem rozumowania i ja wskazuję na killerka, że jest nim Manuel, cóż wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na niego... tylko czy tym razem może być tak jak w przypadku Caty, że to co wskazywało na nią okazało się zupełnie czym innym....

Jen · Wysłany: 23:44:11 13-11-07 Temat postu:

Anetko dałabyś się naciągnąć na jeden odcinek?

tak na dobranoc?

:* proszę :*:*

cris · Wysłany: 0:07:09 14-11-07 Temat postu:

Przepraszam, ale nie mam nic przygotowane. Teraz musze przepisac LVDA i jakis odcinek Królestwa Diany, takze troche to potrwa zanim napisze cos do Angeles:/

cris · Wysłany: 12:03:01 14-11-07 Temat postu:

odc. 170

Vincente rozłożył się wygodnie na kanapie w salonie. Wziął do ręki szklaneczkę whisky z lodem i uśmiechnął się pod nosem. W sumie nie było tak źle. Ślub z głupią Emilią przyniósł mu sporo korzyści. Nawet teraz opływał w luksusy. Angeles jest jego kartą przetargową. Dziękował opatrzności za to, że ją ma. Nie był może idealnym ojcem, nie kochał córki tak jak kochać ją powinien, ale też nie była mu obojętna. W końcu miał tylko ją. Teraz się od niego oddaliła a wszystko to za sprawą głupiej Emilii a właściwie Cataliny – Catalina – wyszeptał – Catalina powtarzał i ujrzał przed oczami jej obraz. Taka piękna, zmysłowa. Jej sposób poruszania się, mówienia sprawiał, że stała się jego obsesją – Wciąż jesteś moją żoną a ja nawet nie mogę cię dotknąć, choć z każdym dniem pragnę cię coraz bardziej. Pożądam cię – szeptał i wyobrażał ją sobie nagą w jego ramionach. W jego wyobraźni ożyła i stała się taka realna. Miał ją w swoich ramionach. Całował i pieścił, czuł jak narasta jego pożądanie. Była mu teraz zupełnie uległa, robiła wszystko o co poprosił. Dotykała jego nabrzmiałego członka. Ale on pragnął czegoś więcej. Tak – szeptał, gdy jej usta zbliżały się, żeby…..
- Vincente, ty stary zbereźniku! – usłyszał znajomy głos. Głos zza grobów – Jak zawsze myślisz tylko o jednym. Widzę, że już żadna cię nie chce. Musisz zadawalać się marzeniami i sam urozmaicać sobie życie – szydziła.
- Yo…Yolanda? – wymamrotał – Przecież ty…nie żyjesz. Zabiłem cię…
- Ty nieudaczniku. Nawet tego nie potrafisz porządnie zrobić. Przed laty myślałeś, że wykończyłeś Emi, ale się pomyliłeś. I tym razem było podobnie.
- Chcesz powiedzieć, że…Przecież cię utopiłem…
- Moja siostra była tam ze mną. We wszystkim mi pomogła. Zaplanowałyśmy wszystko. Prawda Emi?
- Tak siostrzyczko – do salonu weszła Emilia – Udało nam się zrealizować plan w każdym jego szczególe.
- Wy? – zaczął się jąkać – Uknułyście to?
- Jesteśmy siostrami – roześmiała się Emilia – Zawsze musimy się wspierać. Yolanda kiedyś zbłądziła, ale wróciła, żeby naprawić swój błąd. Pewnie powiesz, że jestem naiwna, ale jej wybaczyłam.
- Co chcecie zrobić? – był przerażony, wciąż nie mógł w to uwierzyć.
- Chcemy sprawiedliwości – stwierdziły jednocześnie. Emilia wyciągnęła z torebki duży, myśliwski nóż i zmierzała w jego stronę.
- Nie możesz mnie zabić – niemal płakał.
- Zawsze byłeś tchórzem, ale to już twój koniec. Czemu miałabym cię oszczędzić?
- Pomyśl o Angeles! Ona będzie cierpiała.
- Nic dla niej nie znaczysz – uśmiechnęła się dumnie.
- Ale gdy się dowie, że mnie zabiłaś…
- Nie dowie się – wyszeptała Yolanda.
- Domyśli się! – przekonywał, upatrując w tym swoją jedyną szansę ratunku
- Oczywiście, że nawet jej to do głowy nie przyjdzie. Ona mnie uwielbia. Zawsze tak było. Teraz wydaje jej się, że mnie nie znosi, ale to kłamstwo. Ona mnie podziwia.
- Dość już tych rozmów! – rozkazała Yolanda – Bierzemy się do roboty.
- Co robicie? – przeraził się widząc jak zmierzają ku niemu wolnym krokiem.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość stary impotencie – zaśmiała się Yolanda – Nie będziesz już musiał marnować forsy na niebieskie tabletki szczęścia.
- Nie. Tylko nie to – Vincente osłaniał rękami swą męskość. Po twarzy lał się mu pot. Nagle usłyszał sygnał telefonu. To jego komórka…Yolanda i Emilia rozpłynęły się. Chwile to trwało zanim zrozumiał co się stało. Dzwoni telefon, który musi odebrać. Przed chwilą miał straszny sen. Na szczęście obudził go sygnał dzwonka. Nie miał pojęcia, że ten telefon zapoczątkuje inny koszmar….
***

Jen · Wysłany: 15:47:34 14-11-07 Temat postu:

jeju lepszego odcinka chyba wstawić nie mogłaś

biedny Vincente

prawdziwy koszmar, na początku sama myślałam, że Yolanda jednak zyje

heh zmyliłaś mnie

no, ale częściej może mu się snić cos takiego, aj jaka ja nieczuła

tylko ta końcówka nie daje mi spokoju :> co się stało?

NinaX · Wysłany: 15:51:38 14-11-07 Temat postu:

Wspaniale:) Dobrze tak draniowi! Niech cierpi... Zasłużył na cierpienie o wiele większe...

green_tea · Wysłany: 16:00:53 14-11-07 Temat postu:

I bardzo dobrze mu tak:))Tylko co z tym telefonem...hm...Ciekawe jaki koszmar?Dasz sie dzis ublagac o nowy?