Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Constantemente Mia 2013-14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę???
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
100%
 100%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:08:01 05-11-14    Temat postu:

Proszę bardzo Jak jest wena to i odcinek

Odc.187 Pomocna dłoń

Julieta nie wierzy własnym uszom! Przecież doskonale pamięta to imię. Jej chłopak opowiadał jej o niejakiej Alejandrze, swojej byłej, która bardzo go zraniła, gdy byli razem. A może to o inną Alejandrę chodzi? Jest tak zamyślona, że wcale nie słucha tego co właśnie do niej mówi Bonavides.
JD – Czy ty mnie słuchasz ? – zwraca jej uwagę chłopak, powodując wreszcie, że się ocknęła z tego odrętwienia.
J – Jak to Alejandra?
JD – Wiem o czym myślisz, czy to moja była. Owszem, to ta sama osoba.
J – Ty draniu! – wścieka się Julieta i z bezsilności, przekonana o jego zdradzie, rzuca się na niego z pięściami. Chłopak nie może jej uspokoić i dopiero po chwili, gdy Julieta opada z sił i odwraca się do niego plecami, może odetchnąć i kontynuować swoje wyznanie.
JD – Kochanie, ja wiem co sobie myślisz, ale błagam cię, nie wyciągaj pochopnych wniosków. To, że się z nią spotykam o niczym nie świadczy. My nie robimy nic złego.
Julieta wzdryga się na te słowa, nie może już słuchać tych bezsensownych i nie wnoszących niczego usprawiedliwiającego słów. Odwraca się na pięcie i przyjmując minę niewzruszonej, wymija obojętnie chłopaka. Ten jednak nie zamierza pozwolić jej teraz wyjść, musi go wysłuchać. Toruje jej drogę i przytrzymując upartej Bonecie nadgarstki, jeszcze bardziej ją denerwuje.
JD – Poczekaj, daj sobie wyjaśnić.
J – Nie! Nie chce tego słuchać! Nie chcę cię znać Jose Davidzie! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Jesteś łajdakiem!
JD – Nie zdradziłem cię, nawet w myślach
J – Przestań kłamać. Nie rozumiesz, że to nie ma najmniejszego sensu?!
JD – Nie kłamię! Kocham tylko ciebie. Ona się nie liczy.
J – Daj spokój. Przecież sam mi mówiłeś, że była twoją pierwszą miłością.
JD – Tak myślałem, dopóki nie poznałem ciebie. Dziś wiem, że to było tylko młodzieńcze zauroczenie. Nic więcej. Ty jesteś moją jedyną, prawdziwą miłością.
J – Tak, to po co do niej łazisz?
JD – Właśnie próbuję ci powiedzieć. Wysłuchaj mnie proszę, potem możesz mnie nawet pobić, ale błagam, posłuchaj tego co mam ci do powiedzenia.
Julieta jest pewna kolejnych kłamstw, ale mimo to zgadza się w spokoju wysłuchać słów Jose Davida. Jest ciekawa co jeszcze jest w stanie wymyślić, byle tylko nie przyznać się do zdrady…

L – Mirto! Mirto! – Luisana nawołuje pokojówkę, która już po chwili zjawia się w salonie.
M – Słucham panią
L – Nie widziałaś Angeli? Wszędzie jej szukam. Jorgito chyba jest głodny. Przebudził się i płacze.
M – Zapomniała pani? Panienka pojechała do żłobka z samego rana
L – A no tak, mówiła mi że ma zastępstwo na parę godzin. Gdzie ja mam głowę.
M – To może ja pójdę do małego?
L – Tak, bardzo cię o to proszę. Za dwie godziny powinien przyjechać Javier. Wpuścisz go i posiedzisz z nimi w pokoju na górze. Ja mam sprawy do załatwienia na mieście.
M – Dobrze, jak pani sobie życzy.
L – Dziękuję, kochana jesteś. Na ciebie zawsze można liczyć. To szczęście, że cię mamy.
M – Bardzo pani dziękuję. To ja lecę.

J – Słucham, co masz mi do powiedzenia? No dalej, nie stój jak kołek!
Julieta mimo iż widzi wielki stres w oczach Jose Davida, nie ułatwia mu sprawy. Jest pełna gniewu i pogardy do niego, przekonana o jego dwulicowości.
JD – Spotkałem Alejandrę całkiem niedawno temu, to był czysty przypadek. Poszliśmy na kawę, pogadaliśmy trochę no i tyle.
J – Co? nie rozśmieszaj mnie? Co ty mi sugerujesz? Że chodzisz do niej na kawki? I ja mam w to uwierzyć?
JD – Nie skończyłem. Nie powinienem o tym mówić, bo ona pewnie by sobie tego nie życzyła, ale nie mam wyjścia. Nie mogę cię przez to stracić.
J – Do sedna Jose, spieszę się.
JD – Alejandra rok temu straciła męża.
J – No i? co? zostałeś jej pocieszycielem?! – stwierdza kpiąco Boneta
JD – Oni, to znaczy ona ma pięcioro dzieci.
J – Nadal nie pojmuję co to ma wspólnego z nami?
JD – Niedawno dowiedziała się, że jej najmłodszy synek jest chory, ma guza mózgu.
J – To przykre – nagle dziewczyna łagodnieje.
JD – Alejandra nie ma nikogo kto by mógł jej pomóc, nie wie jak ma postępować. Jest załamana. Mnie poprosiła o pomoc.
J – Chcesz mi powiedzieć, żeeee
JD – Z małym jest naprawdę źle, potrzebny jest kosztowny sprzęt z zagranicy na leczenie. Chodzę na kwesty, do fundacji w tej sprawie. Poza tym on często słabnie i co chwila wozimy go do szpitala. Nie mogłem jej zostawić z tym samej. Naprawdę mi jej szkoda.
Julieta nie wie co odpowiedzieć, jak się zachować. Z jednej strony jest tą sytuacją mocno poruszonaj ale z drugiej nadal nie może pojąć, czemu Jose nic jej nie mówił, skoro jest niewinny.
JD – Rozumiesz mnie teraz?
J – Nie, Jose. Ja naprawdę jej współczuję i szczerze doceniam to co dla niej, dla nich robisz, ale nie rozumiem czemu zrobiłeś z tego tak wielką tajemnicę, czemu to przede mną zataiłeś.
JD – Juli, bałem się twojej reakcji, że z góry oskarżysz mnie, że ja nadal coś do niej czuję, co z resztą zrobiłaś.
J – O nie! to nie prawda, nie zrobiłabym tego gdybyś od początku był ze mną szczery i opowiedział mi o tym. Sam to sprowokowałeś.
JD – Wiem, ale myślałem że nawet się nie zorientujesz, że małemu się polepszy i pojedzie na operację do Stanów. Niestety to nie okazało się łatwe, są kolejki i wyjazd dopiero za miesiąc.
J – Wiesz co? Nic już lepiej nie mów. To dla mnie za dużo. Wychodzę.
JD – Zaczekaj. Powiedz, między nami już dobrze?
Julieta długo zwleka z odpowiedzią, by w końcu odrzec
J – Dobrze? Jak może być między nami dobrze skoro mi nie ufasz? Skoro masz sekrety i nie chcesz mnie wtajemniczać w swoje sprawy. Nie na tym miłość polega.
JD – Co chcesz przez to powiedzieć?
J – Jose, ja nie wiem co z nami będzie. Zaufanie to podstawa związku, a jeśli ty mi nie ufasz...
JD – To nie tak, ja po prostu nie chciałem cię martwić. Myślałem, że jakoś to przeczekam. Po co miałem ci przysparzać kolejnych zmartwień?
J – Choćby po to, żebym mogła być dla ciebie wsparciem i uczestniczyć w twoim życiu, problemach, pomóc ci je rozwiązywać. Na tym polega miłość, na wspólnym zaufaniu i wsparciu. A ty do swojego życia po prostu mnie nie włączasz. To nie ma sensu.
JD – Juli błagam cię, nie zostawiaj mnie. Bez ciebie jestem nikim, nic nie znaczę. Bez ciebie nie mógłbym żyć.
J – Może będziesz musiał się nauczyć. Potem przyjadę po moje rzeczy i proszę cię, uszanuj moją decyzję.
JD – Zrywasz ze mną?
J – A co ty myślałeś? Że będzie dobrze, że po tym jak mnie potraktowałeś wszystko wróci do normy?
JD – Nie kochasz mnie?
J – Wiesz że kocham, ale z samego kochania nie będzie szczęścia, nie będzie nic.
JD – Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że milczałem, ale nie chciałem…
J – Już to słyszałam, nie powtarzaj się.
JD – Zaczekaj!
J – Przepuść mnie. Nie utrudniaj tego.
Julieta mija bezradnego chłopaka i choć sama cierpi, swojej decyzji już nie cofnie. Nie może darować mu tego jak postąpił względem jej osoby, mimo iż kierował się szczytnym celem. Sięga po sweter i gdy już naciska na klamkę od drzwi, chłopak dopada ją od tyłu i zbliżając usta do jej ucha mówi:
JD – Kochanie błagam cię, nie zostawiaj mnie. Kocham cię jak szalony, nie potrafię bez ciebie żyć. Jesteś moim życiem.
J – Proszę cię, zostaw mnie
Chłopak odwraca dziewczynę twarzą do siebie i patrząc jej głęboko w oczy odrzeka
JD – Jeśli mnie kochasz, to nie odejdziesz - po chwili dodaje - Kochasz mnie, wiem to. Kochasz mnie tak samo jak ja ciebie. Moja Julieta.
Chłopak bez namysłu wtapia swoje usta w wargi Juliety i częstuje ją swoim namiętnym pocałunkiem. Wyczuwa, że nie jest jej obojętny. Julieta nie tylko ulega jego pieszczocie, ale i odwzajemnia ją z chęcią.
Gdy wydaje się, że tych dwoje pogodzi się, ona rujnuje złudne nadzieje Bonavidesa.
J – Potraktujmy to jak nasz pożegnalny pocałunek, ten ostatni – i ... wychodzi.
Jej słowa załamują chłopaka, który osuwa się na ziemię i roniąc łzę za łzą, wyklina swoją głupotę
Po chwili…dzwoni nie kto inny jak ... Alejandra.
Chłopak podnosi się opieszale, ostatnia osoba z którą chce rozmawiać to Alejandra, ale jak zwykle odbiera połączenie. Dziewczyna brzmi w głosie na przerażoną i wręcz błaga Bonavidesa o przyjazd. Ten naturalnie zaraz wybiega z mieszkania…

Julieta jest zdruzgotana. Brak zaufania ze strony ukochanego uderza w nią niesamowicie boleśnie. Dziewczyna postanawia się jednak wziąć w garść i rusza do studia fotograficznego, gdzie czeka już na nią Carnicero!

Luisana wychodzi z pracy na lunch. Ma dziś luźny dzień, więc postanawia zaprosić na lunch swoją przyjaciółkę Evę. Dzwoni do niej i jest zdziwiona, gdy ta odmawia. Zauważa też wielką zmianę w jej glosie, kobieta tryska radością.
L – Coś się stało? Czemu nie możemy się spotkać?
E – Lu nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. Nie miałam kiedy ci powiedzieć, to wszystko tak szybko się stało.
L – Rozumiem że to coś dobrego, słyszę po głosie twój entuzjazm.
E – Tak, tak się cieszę. Wyobraź sobie, że parę dni temu przyszła do mnie…Daniela! Moja córka
L – No coś ty? Pogodziłyście się?
E – Można tak powiedzieć. Daniela przyszła do mnie, bo ponoć przekonał ja jej narzeczony. To on namówił ją żeby dała mi szansę. Swoją drogą to dobry chłopak, poznałam go wczoraj na obiedzie.
L – obiedzie?
E – Daniela powiedziała mi, że ma już rodzinę, matkę, ale nie zamierza przy tym udawać, że ja w ogóle nie istnieje i zaproponowała mi przyjaźń.
L – No to pięknie.
E – Będę kimś w roli ciotki czy coś w tym stylu, ale nie ważne wiesz, to i tak dla mnie jak spełnienie najskrytszych marzeń. Ważne, że będę obecna w jej życiu, niczego więcej mi nie trzeba. Za tydzień jej ślub no i właśnie do niej jadę na przymiarkę sukni. Chciała żebym przy tym była.
L – To wspaniale. Nie wiem co powiedzieć, winszuję przyjaciółko.
E – Długo musiałam czekać, ale warto było na takie zakończenie. Los jednak się do mnie uśmiechnął. Muszę już niestety kończyć, bo właśnie jestem pod jej domem takżeee
L – Jasne, rozumiem. Udanej zabawy
E – Pa!
Luisana odkłada telefon. Z jednej strony cieszy się szczęściem przyjaciółki, ale z drugiej cierpi, bo jej problemy nadal są nierozwiązane. Co prawda pogodziła się z Julietą, ale rany wciąż są bardzo świeże i wyczuwa, że dziewczyna ewidentnie jej teraz unika.
Samotność powoli zaczyna zaglądać jej w oczy, gdy nagle telefonuje…Angela.
A – Mama?
L – Angela? Coś się stało?
A – A czy zawsze coś musi się stać kiedy dzwonię?
L – nie, ale jestem zaskoczona
A – Słuchaj, dzwoniła do mnie Julieta. Chyba ma doła.
L – Myślałam, że będzie mimo wszystko trochę spokojniejsza
A – Nie powinnam ci tego mówić, ale nie chodzi tylko o ciebie. Ma jeszcze inny kłopot.
L – Nie przerażaj mnie.
A – Idzie teraz na jakieś spotkanie. Obiecałam jej, że będę jej towarzyszyć, a potem pójdziemy coś zjeść na mieście no i tak sobie pomyślałam, że może do nas dołączysz. Co ty na to?
L – bardzo bym chciała, ale może ona sobie tego nie życzy.
A – Mamo, minął już tydzień. Zamiast oddalać się od siebie, powinnyście częściej się spotykać. To co wpadniesz?
L – A gdzie macie to spotkanie i w ogóle o co z tym chodzi?
A – Nie wiem, mówiła tylko, że otrzymała propozycję jakiejś sesji fotograficznej.
L – I ja nic o tym nie wiem. O nie! Nie puszczę jej tam samej. Podaj mi adres, dołączę do was.
A – Nie znam, ale mogę ci powiedzieć gdzie się spotykamy. Powinnaś się wyrobić. Możesz się teraz wyrwać z biura.
L – Tak, dziś jest wyjątkowo spokojnie. No to gdzie się widzimy…

Zasłabnięcie małego Pedrita okazuje się fałszywym alarmem. Nie trzeba go przewozić do szpitala. Alejandra oddycha z ulgą i jednocześnie przeprasza Jose Davida, że po raz kolejny wyrwała go z domu. Chłopak stara się być w miarę miły, ale jego szorstkość i niezadowolenie nie uchodzą i tak uwadze dziewczyny.
A – Masz już dość prawda? Nie dziwię ci się, zwaliłam ci się na głowę z moimi problemami, a ty jako dobry przyjaciel, którym jesteś, nie mogłeś mi odmówić.
JD – Nie mów tak. Pomagam ci bo chcę, bo na to zasługujesz, ty i twoje dzieci.
A – Widzę, że jesteś w bardzo złym humorze. Masz jakie kłopoty?
JD – Nie, tylkoooo
A – Juliecie nie podoba się, że tu przychodzisz prawda?
JD – Sęk w tym że ona nic o tym nie wie, to znaczy nie wiedziała, bo dopiero dziś jej powiedziałem
A – Jak to? Myślałam, że ona wie
JD – Jakoś nie było mi z tym po drodze
A – Czemu jej nie powiedziałeś?
JD – Nie chcę teraz o tym mówić. Pójdę już ok.
A – Jasne. Jeszcze raz dziękuję, jesteś na prawde aniołem. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Nie mam nikogo poza tobą.
JD – Nie chwal mnie tak bo wpadnę w samozachwyt. Trzymaj się.
Jose David stara się zachować pozory przed Alejandrą i nie pokazać jej jak bardzo jest zdołowany, ale zaraz po wyjściu z jej domu ma ochotę drzeć się na całe gardło ze złości.
Nie może znieść myśli, że przez swoje tchórzostwo, bo jak inaczej to nazwać, być może stracił miłość swojego życia. Chłopak dzwoni natrętnie do Juliety, ale ona każde nowe połączenia odrzuca. W końcu nagrywa jej się na sekretarkę:
„Kochanie, błagam, odbierz. Kocham cię skarbie. Wiem, pomyliłem się, ale kto nie popełnia błędów. Już nigdy, przenigdy nie zataję niczego przed tobą. Jesteś moim szczęściem, wszystkim co mam. Błagam cię, kochanie nie zostawiaj mnie. Nie przeżyję tego. Kocham cię, kocham cię nad życie”
W tym momencie, gdy Jose wypowiada te słowa, wjeżdża w niego od tyłu rozpędzone auto! Jose David nie ma nawet czasu by się odwrócić, zostaje brutalnie potrącony!


MUZYKA

Alguien mas - Belinda
Gdy Julieta w napadzie złości rzuca się na Jose Davida itd
Gdy Jose wyjaśnia Juliecie swoje postępowanie ale ona i tak go gani

Vuelve a mi - Belinda
Gdy Jose David zmusza Julietę do pocałunku a potem ona wychodzi zostawiając go załamanego. Jose płacze siedząc na podłodze.
Gdy Julieta rozpamiętuje swoje rozstanie z ukochanym
Gdy Jose nagrywa się na sekretarkę Juliecie
z salidy

Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy Jose David zostaje potrącony

Duele - Belinda
z salidy ze 186 odcinka

W NASTĘPNYM ODCINKU:
CZY JOSE DAVID ZGINIE W WYPADKU???!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:18:29 05-11-14    Temat postu:

Odc.188 Narzeczona, która nic nie wie

Całe zdarzenia zaobserwowała Alejandra, która akurat wyjrzała instynktownie za okno. Widząc jak auto uderza i ponosi Jose Davida zareagowała głośnym krzykiem.
A – Nie! – budząc u swoich dzieci lęk
Zszokowana po tym co zobaczyła, nieruchomieje na chwilę, a w jej oczach piętrzą się coraz silniej łzy. Kobieta wybiega z domu tak jak stoi, na bosaka i biegnie zrozpaczona do leżącego na ulicy Jose Davida. Mężczyzna, który go potrącił jest kompletnie zalany i wygląda na to, że nie dociera do niego co właśnie zrobił. Siedzi skołowany za kierownicą swojego auta, tym czasem sąsiedzi Alejandry wzywają pospiesznie karetkę.
Alejandra klęka tuż przy zakrwawionym Jose Davidzie, o dziwo chłopak wciąż jest przytomny, ostatnie słowa, które wypowiada nim straci przytomność to:
JD – Powiedz jej, że to ona jest miłością mojego życia – potem z chłopakiem nie ma już kontaktu.
Zapłakana Alejandra chwyta Jose Davida za rękę
A – Trzymaj się Jose, nie możesz teraz odejść, nie ty. Walcz

Julieta jest bardzo zaskoczona, gdy przy kafejce gdzie miała czekać na Angelę, dostrzega że jej siostra nie idzie w jej kierunku sama. Dziewczynie towarzyszy Luisana, co nie za bardzo podoba się Juliecie. Dziewczyna wolałaby na razie trzymać ją na dystans. Mimo początkowego niezadowolenia Julieta nie chce sprawiać kobiecie przykrości, i wita się z nią bardzo ciepło.
L – Hej skarbie. Jak się masz?
J – Witaj. Może być.
A – Hej. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. Mama miała teraz chwilę wolnego i pomyślałam, że mogłybyśmy obie pójść z tobą do tego studia.
J – Jasne. Myślę, że Leoncio nie będzie miał nic przeciwko. W końcu to tylko sesja.
L – Leoncio?
J – Tak ma na imię ten fotograf, który mnie zaprosił na zdjęcia.
L – Skarbie, a ty coś wiesz o nim więcej, w ogóle o tej całej agencji?
J – Przesłał mi dane firmy przez Internet. Co prawda nie są jeszcze rozpoznawalni, ale Leoncio zapewnił mnie, że to tylko kwestia czasu i że są poważną firmą.
L – Nie wiem czemu, ale nie podoba mi się to
A – Mamo nie bądź przezorna. Wiem, że to zboczenie zawodowe, ale Julieta wie co robi. Nie jest dzieckiem.
L – No tak, jasne. Wcale tak nie uważam, ale będę spokojniejsza jak obie pójdziemy tam z tobą. Co ty na to?
J – Nie ma problemu. Już mówiłam.
A – Poczekacie na mnie chwilę? Strasznie chce mi się pić, kupię sobie coś i zaraz wracam.
J – Spoko
A – Może i wy coś chcecie?
J – Nie, ja dziękuję.
L – Ja też. Tylko pospiesz się aniołku, bo Julieta nie może się spóźnić.
A – Jasne, chwilka.
Gdy Julieta i Luisana zostają same, na chwilę zapada niezręczna cisza. Szybko zakłóca ją dźwięk komórki
J – To Leoncio. Pewnie się niecierpliwi – objaśnia Julieta i odbiera połączenie.
C – No hej mała! Gdzie jesteś?
J – Już niedaleko, w drodze.
C – Na pewno przyjedziesz?
J – Tak, spokojnie. Niech się pan nie martwi. Za jakieś pół godziny będę.
C – Super, ale co jest mała? Mówiłem, żebyś nie mówiła do mnie na pan, to mnie postarza. Jestem Leoncio, po prostu.
J – Ok. Do zobaczenia Leoncio.
L – Już wszystko gotowe. Czekam
Lu – wszystko w porządku? - pyta Luisana po skończonej rozmowie dziewczyny
J – Tak, to Leoncio. Trochę się niecierpliwi.
L – O! idzie już Angela. Jestem samochodem, będzie szybciej i na pewno się nie spóźnisz. Chodźmy.
Kobiety wsiadają do samochodu Luisany i odjeżdżają…

E – Mirta! Mirta! Gdzieś ty była? Szukam cię po całym domu – do pokoju Jorgita, gdzie właśnie przebywa pokojówka, wbiega nieco zaniepokojony Eloy.
M – Przecież ktoś musi się zajmować małym pod nieobecność Angeli i pani. Czego chcesz? Czemu tak tu wbiegasz i to taki zziajany?
E – W kuchni ktoś na ciebie czeka
M – Na mnie? – pyta zaciekawiona Mirta
E – Skądś znam tą gębę, ale nie mogę sobie przypomnieć. Najpierw chciał gadać z Jaime, ale powiedziałem mu że jest teraz z wizytą u rodziny, no to wtedy zapytał o ciebie. Ponoć to ważne.
M – A zapytałeś go chociaż jak się nazywa?
E – No właśnie jakoś tak zapomniałem.
M – Ach ty mazgaju jeden
E – On jest jakiś dziwny. Nie przestrasz się jak do niego wejdziesz
M – Co masz na myśli?
E – No on jakoś tak brzydko pachnie, chyba nie mył się z kilka dni. I w ogóle jakoś tak źle mu z oczu patrzy
M – Weź ty mnie już nie strasz lepiej. Tylko mnie dołujesz. Sprawdzę kto to.
E – Ok.
M – A ty gdzie?
E – No, idę z tobą.
M – Nie ma mowy! Ktoś musi zostać z małym
E – Przecież śpi
M – Ale może się obudzić. Matko Eloy, jakbyś nie wychował własnych dzieci. Siedź tu i czuwaj
Docinka Mirty ugodziła w czułe miejsce szofera. Pokojówka wie o powodzie rozpadu jego małżeństwa, ale nie zna pikantnego szczegółu. Norma, była żona Eloya miała z nim 5 dzieci, ale jak się okazało podczas rozprawy rozwodowej, żadne z nich nie było tak naprawdę jego. Wszystkie były efektem długoletniego romansu jego byłej! Tym Eloy nie ośmielił się pochwalić, nawet zaufanemu kompanowi Jaime.

Mirta schodzi zniecierpliwiona do kuchni. Denerwuje się niespodziewaną wizytą, i dlatego trochę lękliwie wchodzi do pomieszczenia.
M – Ty?! - pyta mocno zdumiona

Alejandra poprosiła sąsiadów o opiekę nad dziećmi, a sama udała się karetką wraz z Jose Davidem do szpitala. Nie odstępowała go przy tym ani na chwilę. Bardzo przejmuje się jego wypadkiem i obawia śmierci dawnego chłopaka. Stale powtarza:
A – Nie umrzesz, nie, nie możesz mnie teraz zostawić. Nie możesz odejść.

Luisana mimo początkowych komplikacji ze zlokalizowaniem miejsca, w którym ma się odbyć sesja Juliety, w końcu dociera do celu. Już na wstępie jest podejrzliwa. Miejsce jej się nie podoba, leży na uboczu i w ogóle nie przypomina profesjonalnego studia. Widnieją tu raczej obskurne, może nawet opuszczone budynki. Kobieta spogląda wymownie na Angelę, która siedzi tuż obok. Ich spojrzenia wydają się zgodne, jakby miały to samo na myśli.
W końcu Luisana pyta Julietę
L – To na pewno tutaj? Nie pomyliłaś adresu?
J – Nie, z resztą sama zobacz. Tu mam smsa od Leoncia. To miejsce mi podał. Coś nie tak?
L – Nie, skoro tak napisał. No to chodźmy
Mimo wielkich wątpliwości, Luisana decyduje się wejść z dziewczynami do środka. Gdy podchodzą do drzwi okazuje się, że są one szczelnie zamknięte.
A – Co się dzieje mamo?
L – Są zamknięte. To wygląda jak jakaś twierdza, nie wejdziemy tam.
J – Jak to zamknięte?
Julieta by przekonać się, sama podchodzi do drzwi i chwyta za starą, zardzewiałą już klamkę.
J – Faktycznie.
L – To mi się nie podoba moje dziecko. Coś tu nie gra.
J – Wiem, zadzwonię do Leoncia. On nam otworzy, o ile to tutaj. Może coś pomieszał w smsie.
L – W porządku.

W tym samym czasie mężczyzna kończy przygotowania do sesji. Ustawia w środku między innymi kanapę, która ma niby posłużyć do zdjęć. W rzeczywistości planuje ją wykorzystać w zupełnie innym celu.
C – Spodoba ci się mała, zobaczysz. – zaciera ręce na samą myśl. W tej chwili dzwoni właśnie jego przyszła zdobycz.
C – Co jest mała?
J – Już jesteśmy, ale nie możemy wejść.
C – Już otwieram – teraz mężczyzna załapuje, że powiedziała jesteśmy, a nie jestem – jesteśmy? – pyta zdezorientowany
J – A tak, nie powiedziałam ci. Nie jestem sama, mam nadzieję, że to nie problem.
C –A z kim jesteś? – pyta coraz mocniej podenerwowany Leoncio
J – Są ze mną … - no właśnie, jak je nazywać? O ile Angelę Julieta zawsze traktowała jak siostrę i z nazywaniem jej tak nie ma problemu, to jednak z Luisaną jest już trudniej i słowo matka jakoś nie przechodzi dziewczynie przez gardło. Ale nie chce też urazić kobiety…
C – Z kim? Nie dosłyszałem
J – Z moją siostrą i… i jej mamą.
C – Że co? z resztą nie ważne.
Mężczyzna szybko wygląda przez okno, z którego widzi kobiety dokładnie na wprost i odrzeka nagle
C – Słuchaj, dziś to z tą sesją nie wypali. Miałem ci powiedzieć w środku, ale skoro i tak dzwonisz. Muszę ją niestety odwołać.
J –Ale jak to? Tak nalegałeś?
C - Złośliwość rzeczy martwych. Mieliśmy awarię w studiu i dziś nic z tego. Musimy to przełożyć na bodajże jutro? Co ty na to?
J – Skoro to konieczne
L – To co? Będziesz jutro?
J – Tak, myślę że dam radę.
L – No to super! Do jutra.
Dziewczyna odkłada słuchawkę nieco zdołowana. Nastawiła się na tą sesję, mimo że od samego początku nie była nią zachwycona.
L – Coś nie tak?
J – Sesja się dziś nie odbędzie?
A – Ale jak to? Przecież wszystko było ustalone?
L – A może to tylko ściema?
J – Nie, mieli jakąś awarię i Leoncio musiał odwołać.
L – No to w takim razie przykro mi.
J – Jutro tu przyjadę.
A – To co? wracamy?
J – Tak, nie ma sensu tu siedzieć.
L – Poczekajcie. Skoro zdjęcia odwołane to co powiecie na wspólny babski wypad? Połazimy trochę po sklepach, pójdziemy na miasto i coś zjeść. Podoba wam się moja wizja dzisiejszego popołudnia?
O ile Angela reaguje z wielkim entuzjazmem, o tyle Julieta jest raczej przeciwna
J – Przepraszam, ale nie mam ochoty. Najchętniej po prostu wróciłabym do domu.
L – Rozumiem – odrzeka nieco zasmucona Luisana, ale Angela dodaje
A – No co ty? Chcesz zmarnować takie piękne popołudnie? Do domu jeszcze zdążysz. Teraz trzeba to wszystko odreagować, zaszaleć. Jedziemy na miasto i już!
L – Ale skoro Julieta nie chceeee
A – To niech jej się zachce. Juli, nie każ się prosić. Co cię to kosztuje, zrób mi przyjemność.
J – No dobrze – ustępuje w końcu Julieta – jedźmy! – wywołując na twarzach i Angeli i Luisany wielkie uśmiechy

M – No proszę. Kto by pomyślał, że akurat ty zawitasz do tego domu? – stwierdza z przekąsem Mirta, zwracając się do przybyłego „gościa”
A – No to kiedy będzie ta twoja szefowa?
M – Już ci mówiłam, że nie wiem
A – A wstawisz się za mną?
M – A niby z jakiej paki miałabym to robić? Nic ci nie jestem winna
A – A kto ci powiedział o tej robocie 8 lat temu. Chyba ja nie?
M – No i co z tego?
A – Jak to co? Gdyby nie ja to nadal tkwiłabyś w tym swoim miasteczku z rodzinką, ledwo wiązać koniec z końcem.
M – Już ci za tamto podziękowałam. Poza tym to było wiele lat temu i nie wiedziałam, jaki jesteś podły. Lepiej stąd idź. Pani i tak cię nie przyjmie. Stanąłeś przeciw niej.
A – Pracowałem dla Villalbów. To oni mi płacili.
M – Ale za złośliwość chyba ci nie płacili? Chociaż kto ich tam wie. Nadal nie pojmuję jakim cudem przeżyłeś? Wszyscy myśleliśmy, że ty też zginąłeś w tym pożarze.
A – Ne było mnie akurat wtedy w domu, z resztą nie ważne. Mirto, proszę cię tylko o tą jedną przysługę. Pogadaj z szefową, zanim ja się u niej pojawię. Potrzebuję tej roboty.
M –A nie możesz poszukać gdzie indziej? Tu i tak nie ma dla ciebie miejsca, mamy już szofera.
A – Wiem, ale nigdzie nie chcą mnie przyjąć. Jak tylko mnie widzą, to przepędzają.
M – Nie dziwię się im wcale. Wyglądasz tragicznie, jak bezdomny, poza tym śmierdzisz na kilometr.
A – Dzięki. Jak zawsze dobierasz delikatne słowa
M – Mówię jak jest. Chyba z tydzień wody nie widziałeś. Słuchaj. Zapytam panią, ale na nic nie licz. Wątpię, żeby zatrudniła drugiego szofera i to ciebie. Idę już, bo w przeciwieństwie do ciebie mam obowiązki.
A – Czekaj. Mogę tu zostać, nie bardzo uśmiecha mi się wracać na ulicę.
M – I co jeszcze? Mam cię nakarmić może?
Wygłodniały wzrok Antonia właśnie o to prosi, a Mirta jednak nie ma serca z kamienia i nim wróci do opieki nad Jorgitem, najpierw daje dawnemu szoferowi Vilalbów coś do zjedzenia. W międzyczasie do drzwi rezydencji puka Javier, który przyszedł odwiedzić synka.
M – Tylko po cichu. Długo mi zajęło, żeby zasnął.
J – Śpi? O tej porze?
M – W nocy prawie nie spał, to teraz odsypia. Nie wiem po kim on to ma, choć w sumie to nie trudno się domyślić. Tatuś też raczej nocki lubi zarywać.
J – Chętnie z tobą podyskutuję, ale innym razem. Dziś nie będę na to tracił czasu. Zachowaj swoje docinki dla kogoś innego. – oznajmia Javier i udaje się do synka.

Nadciąga wieczór. Wspólne popołudnie Luisany z córkami przeciągnęło się maksymalnie, ale dawno nie czuły się tak dobrze w swoim towarzystwie i nie spędzały miło czasu.
W drodze powrotnej Angela udała się prosto do rezydencji, pełna wyrzutów, że zostawiła synka na cały dzień. Luisana z kolei z zaniepokojeniem odebrała wiadomość że Julieta rozstała się z chłopakiem i z tego powodu wraca do domu. Kobieta zdecydowała się towarzyszyć dziewczynie i pomóc jej z rzeczami.
Obie są zdumione, gdy nie zastają w środku Jose Davida. Boneta od razu znajduje wytłumaczenie.
J – Pewnie jest u niej. Znowu go wezwała.
L – Dziecko, bardzo mi przykro. Może wy po prostu potrzebujecie czasu? Ja wiem, że Jose David źle postąpił, ale w końcu nie robi nic złego. Jego zachowanie jest bardzo szlachetne. Nie pospieszyłaś się z tym rozstaniem? Przecież się kochacie.
J – Tak, ale sama miłość nie wystarczy. Musi być i zaufanie, bez tego niczego nie da się utrzymać, a już na pewno nie udanego związku. Jeśli Jose David nie mówi mi wszystkiego, nie jest szczery i nie ufa mi, no to o czym tu mówić.
L – Może i masz rację. Ale nie mnie to osądzać. Musicie to załatwić między sobą. Mam nadzieję, że uda wam się to. Jesteście taką piękną parą. Szkoda by było gdybyście się rozeszli.
J – Chodźmy już stąd. Nie chcę się na niego natknąć.
L – Dobrze. Daj, pomogę ci z walizką.

Jose David jest już po operacji. Lekarze od wielu godzin walczą o jego życie. Tymczasem jedna z pielęgniarek, która wzięła Alejandrę za jego partnerkę, pyta o jego krewnych. Dziewczyna nie potrafi odpowiedzieć na żadne pytanie, także o jego dane.
A – Nie wiem jaką ma grupę krwi.
P – A czy jest na coś przewlekle chory? Na cukrzycę np.?
A – Niestety, nie wiem.
P – To bardzo ważne
A – Ale ja naprawdę nie wiem
P – No dobrze, to proszę mi w takim razie podać dane jego rodziców, rodziny, kogoś kto będzie wiedział.
A – Ja niestety nie wiem
Pielęgniarka spogląda na Alejandrę z coraz większym zdumieniem.
P – Boże! kobieto obudź się. Tu chodzi o jego życie. Ich nazwiska chociaż znasz?
A – Nie, chyba pamiętam imię jego taty, ale nie jestem pewna
Pielęgniarce mało oczy nie wyskoczą na wierzch
P – Chyba?
A – Ma na imię Fernando, nie! nie Fernando tylko…tylko Eduardo, tak! Eduardo Bonavides, tak się nazywa jego tata.
P – Na pewno?
A – Tak, Eduardo Bonavides.
P – No dobrze, postaramy się go zlokalizować.
Pielęgniarka biegnie pospiesznie do recepcji, tym czasem Alejandra aż cierpnie z przejęcia. Boi się, że lekarze nie odratują potrąconego Jose Davida!


MUZYKA

Bailaria sobre el fuego instrumental - Belinda
Gdy Jose David zostaje potrącony a Alejandra to widzi i wybiega do niego

Nada instrumental - Belinda
Gdy Alejandra klęka przy Jose...
Gdy Jose jest operowany, a Alejandra przesiaduje w szpitalu zaniepokojona

Duele - Belinda
Gdy Alejandra jedzie z Jose karetką
z salidy

W następnym odcinku:
JULIETA DOWIE SIĘ O WYPADKU, ALE CZY NIE BĘDZIE JUŻ ZA PÓŹNO???


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 1:37:43 07-11-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:30:25 05-11-14    Temat postu:

Bardzo mi szkoda dziecka Alejandry ale postawić się na miejscu Juliety,Jose bardzo ją zawiódł brakiem zaufania.Jeszcze ten wypadek tego sie nie spodziewałam oby Julieta dowiedziała się o nim przed tym spotkaniem by nie zdążyła na tą całą niby sesję.Żeby tylko Jose David przeżył ten wypadek bo przypuszczam że Julieta będzie się teraz obwiniać o to,ale to moje przypuszczenia zobaczymy jak będzie.Czekam na następny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:11:30 07-11-14    Temat postu:

Odc.189 Zatrzymać czas

Gdy Angela schodzi na dół, by przekąsić coś w kuchni, spotyka w salonie Mirtę. Pokojówka przybrała grobową minę, co od razu rzuca się blondynce w oczy.
A - Mirto, stało się coś?
M – Właśnie dzwonili państwo Bonavides
A – I?
W tym momencie do domu wchodzą właśnie Julieta z Luisaną. Mirta natychmiast podchodzi do niczego nie spodziewających się kobiet, by oznajmić im przykrą nowinę.
L – Och Mirto, dobrze że jesteś. Mogłabyś zawołać Eloya, niech nam pomoże z tą walizką. A i nie wiem czy Angela ci mówiła, ale Julieta wraca do nas. Odświeżyłaś jej pokój?
M – Tak aleee
L – To dobrze. No, nie stój tak, idź po Eloya.
M – Muszę pani, to znaczy wam obu coś powiedzieć.
L – No to mów, nie stój tak. O co chodzi?
M – O … o panicza Jose Davida.
J – Jose Davida?
L – No tak, pewnie już tu jest i przyszedł cię przepraszać – mówi Luisana zwracając się do Juliety. – A my myślałyśmy, że jest u tamtej
Juliecie aż oczy świecą z radości. Jeśli Jose naprawdę już tu jest, to znaczy, że naprawdę mu na niej zależy i Boneta skora jest nawet już teraz się z nim pogodzić. Przed południem nerwy wzięły nad nią górę i za bardzo dała się im ponieść, ale teraz jest już znacznie spokojniejsza i marzy, by znaleźć się czym prędzej w ramionach ukochanego.
J – Gdzie on jest? W salonie? Przyszedł do mnie?
M – No właśnie
L – No mów że Mirto! Nie będziemy tak tu stały jak te idiotki
A – To ma coś wspólnego z telefonem, który przed chwilą odebrałaś ? – do rozmowy dołącza się Angela, od razu wzbudzając swoim stwierdzeniem zaniepokojenie na twarzach i Juliety i Luisany
J – Telefonem? O co chodzi?
M – Dzwonili rodzice panicza
J – I?
L – No Mirto, nie dręcz nas!
M – On miał wypadek i leży ciężko ranny w szpitalu. Tak mi przykro panienko
J – Co takiego? – pyta zdruzgotana Julieta, jakby chciała usłyszeć zaprzeczenie
M – Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Podobno jego stan jest krytyczny
J – Nie, to nie możliwe.
Zarówno Julieta, jak i Luisana z Angelą nie mogą wyjść z szoku, który niebawem ustępuje ogromnemu smutkowi i lękowi o życie chłopaka.
Julieta się załamuje. Gdy Luisana pochodzi do niej oferując swoje ramię, dziewczyna odtrąca ją i udaje się natychmiast w kierunku drzwi. Chce jak najszybciej znaleźć się w szpitalu.
L – Nie! Zaczekaj! Nie puszczę cię samej, nie w takim stanie.
Luisana wybiega za młodszą córką. Również Angela nie zamierza w tej sytuacji biernie czekać w domu i prosząc wpierw Mirtę o opiekę nad małym, rusza śladem matki i siostry.
L – Zaczekaj Julieto! Ja cię zawiozę, nie zostawię cię z tym samej.
Dziewczyna zatrzymała się tuż przy bramie, nadal mocno trzęsąc się z przejęcia. Nogi same uginają się pod nią, ale jej strach i oczywiste wyrzuty sumienia nie pozwalają jej o niczym innym myśleć, jak o tym by jak najszybciej znaleźć się przy ukochanym.
Dziewczyna prawie upada, wtedy Luisana ją chwyta i mocno tuli zrozpaczoną dziewczynę.
L – Ja cię zawiozę. Na pewno nic mu nie będzie słyszysz? Chodź.
A – Mamo! – nadbiega Angela – jadę z wami. To mój najlepszy przyjaciel, ja muszę tam być.
L – Wskakujcie do samochodu. Nie mamy czasu do stracenia.
Angela siada z Julietą z tyłu auta i mocno tuli zapłakaną siostrę. Sama stara się nie płakać, choć łzy cisną jej się niebywale do oczu, no ale nie chce dołować jeszcze bardziej Juliety. Musi być dla niej wsparciem.
Luisana natomiast stara się zachować spokój i rozwagę, przynajmniej dopóki nie dojadą do szpitala i nie dowiedzą się, jaki naprawdę jest stan chłopaka.

M – Dziś nic tu nie ugrasz Antonio. Nic z tego, źle trafiłeś – oznajmia nadal przebywającemu w kuchni mężczyźnie Mirta
A – Sorry, nie chciałem podsłuchiwać, ale wiem o wypadku. To coś poważnego?
M – A to jest akurat nie twoja sprawa
A – Jasne. Nie chcesz to nie mów.
M – Przepraszam, ale trochę się zdenerwowałam.
A – Nie dziwię się. W końcu to dla tej rodziny ktoś bliski.
M – Nawet nie wiesz jak bardzo. Znam tego chłopaka od wielu lat i wiadomo, nikt nie jest idealny ale on, tyle dobrego zrobił i dla panienki Angeli i dla jej mamy w sumie też. To będzie niesprawiedliwe jeżeli on umrze, bardzo niesprawiedliwe.
A – Nie wiadomo co się dokładnie stało?
M – Nie, jego rodzice powiedzieli tylko że go potrącono. Tylko to.
A – Myślisz, że mógłbym mimo wszystko zostać na noc?
M – Nie ma mowy! Jak ty to sobie wyobrażasz. Nawet nie zdążyłam napomknąć pani, że ty tu w ogóle jesteś?
A – Mirto, ja nie mam gdzie się podziać. Noce są zimne, nie chcę marznąć na ulicy. Proszę cię, zgódź się, chociaż na tę jedną noc.
M – Ty chyba zwariowałeś. Nie zrobię nic bez wiedzy pani.
A – Co cię to kosztuje?
M – Dużo, wyobraź sobie, że dużo. Nie zamierzam zawieść jej zaufania.
A – Zrób to ze względu na stare czasy. Proszę cię.
M – W domu na pewno nie zanocujesz. Jeśli chcesz to mamy małą altankę w ogrodzie. Tam możesz zostać, ale tylko do jutra. Potem pani powie, jaką podjęła decyzję. Nie chcę jej teraz zawracać takimi sprawami głowy, ale widzę że będę musiała.
A – Dzięki, to i tak o wiele lepsze niż gnić na tym mrozie. To gdzie jest ta altanka?
M – Zaprowadzę cię, ale streszczaj się, bo zostawiłam przez ciebie małego samego.
A – Dobra, już idę…

Lorena i Eduardo dowiadują się od lekarza, który przeprowadzał operację, o stan syna. Niestety mężczyzna nie ma dla nich dobrych informacji. Rozmowie przysłuchuje się stojąca z boku Alejandra.
L – Udało nam się go ustabilizować, ale jego stan nadal jest poważny. Najbliższe godziny są decydujące.
Lo – co to znaczy doktorze? Nasz syn nadal może umrzeć?
L – Niestety istnieje taka możliwość. Stracił dużo krwi, konieczna była transfuzja krwi. Być może będziemy ponownie musieli ją jeszcze przeprowadzić.
E – Syn ma grupę krwi po mnie. Jeśli trzeba to zaraz poddam się transfuzji.
L – Bardzo proszę. Przetoczyliśmy mu grupę 0 ale grupa B będzie lepsza. Zaraz poproszę pielęgniarkę, żeby się panem zajęła.
Lo – Bardzo jest połamany?
L – Proszę państwa. Chłopak nadal nie odzyskał przytomności, ma połamane oba żebra i obawiam się że jego mózg także został uszkodzony.
Lo – Nie! – Lorena wpada w ramiona męża, jest bliska omdlenia po zatrważających rokowaniach lekarza.
L – nawet jeśli państwa syn się obudzi, to nie gwarantuję, że powróci do pełnej sprawności, także umysłowej. Nie wiemy jak jego mózg zareaguje po jego ewentualnym obudzeniu.
Lo – Mój Boże.
E – Panie doktorze, my mamy pieniądze. Jeśli trzeba go gdzieś przewieźć, nawet do kliniki za granicą, to my od razu się tym zajmiemy.
L – Pan nie rozumie? Tu żadna zmiana szpitala nie pomoże, to od jego organizmu wszystko zależy, czy to przezwycięży czy nie. Medycyna w niczym już tu nie może pomóc. Przykro mi.
Lekarz pozostawia zdruzgotanych rodziców przed salą gdzie leży ich nieprzytomny syn, również Alejandra, która słyszała słowo po słowie, nie może wyjść z szoku i stając obok nich, przygląda się chłopakowi za szklaną szybą.

Przewijając małego Mirta znajduje w jego łóżeczku … telefon komórkowy. Domyśla się, że należy on do jego taty.
M – No proszę, mamy zgubę.
Pokojówka ma ogromną ochotę zajrzeć do wnętrza, ale zachowuje jednak przyzwoitość i nie przegląda komórki chłopaka. Robi za to co innego.
Na złość nielubianemu Javierowi zamierza umoczyć ją w wodzie. Jednak nim to zrobi, jej uszu sięga płacz dziecka, jednak nie jest to ten sam płacz co zwykle. Mały strasznie ryczy, jakby coś go bolało. Pokojówka, która nie ma doświadczenia w tych sprawach, wpada w popłoch. Woła Eloya, ale on też nie wie co zrobić.
M – Jak to nie wiesz co z nim? Przecież miałeś dzieci?!
E – No, ale to Norma się nimi zajmowała. Ja pracowałem
M – Cholera! Nie ma z ciebie żadnego pożytku idioto!
E – To co robimy?

Na oiom, gdzie leży Jose David, wbiegają w popłochu Luisana, Julieta i Angela. Od razu zauważają Lorenę z Eduardem i zarzucają ich pytaniami, zwłaszcza Luisana z Angelą. Julieta zaś skupia się na obserwowaniu nieprzytomnego chłopaka przez szybę. Tak jest przejęta, że nie zauważa nawet stojącej tuż obok i wpatrującej się w nią Alejandry. Julieta wodzi ręką po szybie i ze łzami w oczach spogląda w kierunku ukochanego. Czas się dla niej zatrzymuje. Nie ma tam nikogo, nie słyszy żadnych głosów. Widzi tylko Jose Davida który leży, jakby już uleciało z niego życie…
Po chwili Angela dostrzega ledwo trzymającą się na nogach Julietę i chwyta ją w ostatniej chwili, ratując przed upadkiem. Dziewczyna ściska mocno Bonetę i razem z nią czuwa przy sali Bonavidesa. W przeciwieństwie jednak do Juliety, dostrzega po chwili Alejandrę. Twarz wydaje jej się znajoma, ale nie od razu przypomina sobie jej tożsamość. Z resztą długo się nad tym teraz nie zastanawia, bo co innego ją martwi i to poważnie.

M – Matko jak to dobrze, że panicz już jest i to tak szybko. Nie wiem co robić, mały nigdy tak się nie zachowywał. – Mirta oddycha z ulgą na widok powiadomionego przez nią Javiera
J – Jest w swoim pokoiku?
M – Tak, Eloy próbuje go uspokoić, ale nic to nie daje.
Javier wbiega szybko na górę do synka. Odbiera go z rąk Eloya i sam zaczyna go badać, sprawdza mu brzuszek i buzię.
J – Może jest głodny?
M – Nie, na pewno nie. Panienka go karmiła z jakąś godzinę temu.
J – To może coś mu zaszkodziło.
M - Niemożliwe, panienka karmi go tylko piersią, albo dostaje butelkę z mlekiem.
J – A co się właściwie stało?
M – Nagle zaczął tak bez powodu płakać. Ja nie wiem co mu jest? Nie znam się na dolegliwościach dzieci.
J – A tak w ogóle to gdzie ona jest? Powinna tu być. A! chyba że chowa się przede mną tak jak to ma w zwyczaju.
M – Nieprawda! – oburza się Mirta. Panienki akurat nie ma!
J – Jak to nie ma? – dziwi się oburzony Javier – no to ładnie. Dziecko chore, a ona się gdzieś włóczy i to o tej porze! Co z niej za matka!
M – Niech panicz jej nie obraża!
J – Do cholery! Gdzie ona się teraz szlaja?! zamiast być z dzieckiem to ona gdzieś łazi?!
M – Nie pozwolę panienki obrażać! Jak pan tak chce wiedzieć, to powiem!
J – No słucham! – Javier pewny, że Angela tylko udawała odpowiedzialną i dobrą matkę, wścieka się z powodu jej nieobecności, bo to świadczy o tym, iż zaniedbuje ich syna no i najzwyczajniej w świecie jest zazdrosny, że matka jego syna może się z kimś teraz akurat spotyka! Głupio mu, gdy poznaje prawdę.
M – Panicz Jose David miał okropny wypadek! Pani Luisana z dziewczynami pojechała do niego do szpitala, nie wiadomo czy on z tego wyjdzie! – oznajmia zdumionemu chłopakowi Mirta.
J – Wypadek? Niemożliwe
M – A jednak. Podobno jest umierający.
J – Szlag by to trafił!
Javier jest mocno przejęty stanem dawnego przyjaciela, a wrzeszczenie małego Jorgita nie ułatwia sprawy.
M – Czego pan szuka?
J – Mojej komórki. A niech to, chyba zostawiłem ją w domu!
M – Nie, jest tutaj. Zaraz przyniosę.
Pokojówka szybko przynosi zgubę Valencii
J – Skąd ją masz?
M – Znalazłam w łóżeczku
J – A co robiła w łazience? Z resztą nie ważne. Zaraz coś zaradzimy.
M – Gdzie panicz dzwoni?
J – Do mojej mamy. Ona zna się na tych sprawach, na pewno coś zaradzi.

Chłopak się nie mylił. Wezwana przez niego Astrid zjawia się w rezydencji tuż po pół godzinie i stwierdza niebawem, że małego po prostu dopadła kolka i trzeba go było tylko pomasować. Javier dziękuje jej za pomoc, jednocześnie prosi ją, by została z wnuczkiem na noc, a sam udaje się do… szpitala.
A – Może nie powinieneś tam jechać? Mówiłeś, że wasza przyjaźń już się zakończyła. Z resztą doskonale pamiętam, jak cię pobił.
J – Mamo, było minęło. Te nieporozumienia i tak nie przekreślą naszej wieloletniej przyjaźni. Jose zawsze był dla mnie jak brat. Nie zostawię go tak. Może na coś się przydam, może będę mógł jakoś pomóc. Muszę wiedzieć co z nim, inaczej bym sobie tego nie wybaczył. Poza tym jestem pewien że on zrobiłby dla mnie to samo.
A –Dobrze, to jedź. I niczym się nie przejmuj, zadbam o Jorgita.
J – jesteś kochana. Pa!
A – Uważaj na siebie.
Javier wylatuje z domu niczym strzała wystrzelona z procy. Los przyjaciela nie jest mu obojętny, wręcz przeciwnie, chłopak drży o jego życie.

A – Czemu tak na mnie patrzysz? – Astrid dostrzega dziwny wzrok Mirty
M – Pani jest mamą panicza Javiera tak?
A – No przecież mnie przedstawił
M – Inaczej sobie panią wyobrażałam
A – Ach tak? To ma być komplement czy wręcz przeciwnie? Aż się boję.
M – Komplement jak najbardziej.
A – Co chcesz mi powiedzieć dziewczyno?
M – Dobrze pani z oczu patrzy. Dziękuję pani za pomoc. Inaczej nie wiem co by było.
A – To nic takiego. Mój syn też nieraz sprawiał mi takie niespodzianki, ale ja wtedy nie miałam prawie nikogo. Życie mnie wszystkiego nauczyło.
M – Widać, że pani jest taka spoko babka, nie wywyższa się i w ogóle, jak nasza pani Luisana.
A – Uważam że dla ludzi trzeba być miłym, nawet jeżeli oni nie są tacy w stosunku do ciebie. To co od siebie dajemy, potem do nas wraca.
M – Myśli pani, że Jose David wydobrzeje?
A – Nie wiem, nie jestem jasnowidzem, ale modlę się w głębi duszy, żeby nas nie opuszczał. Pamiętam go jeszcze jako takiego małego chłopca, brzdąca. Często przesiadywał w moim domu, bawili się z Javim godzinami. Nie mogłam dać mu brata, a Jose David był dla niego kimś w tym rodzaju. Zawsze doskonale się dogadywali. Znają się od dziecka, od piaskownicy. Dla mnie wypadek tego chłopaka to jest przeżycie, a co dopiero dla mojego syna.
M – I dla panienki
A – Angela była jego dziewczyną przez wiele lat, wiem o tym od Javiego.
M – Tak, ale miałam akurat na myśli panienkę Julietę. Ona najbardziej cierpi, to dla niej tragedia. Za dwa tygodnie miał być ich ślub, a teraz on tam leży i nie wiadomo czy przeżyje – dodaje ledwo powstrzymująca się od łez Mirta – mi też jest przykro, bo tak długo go znam i zawsze miałam z nim dobry kontakt. Czasem coś tam mu przytknęłam, albo on mi, ale zawsze był kulturalny i dobrze wychowany, nigdy się źle w stosunku do mnie nie zachowywał.
A – Javier coś mi o nich wspominał, ale byłam tak zszokowana, że nie pojmuję do dziś, jak to możliwe. Przecież był z Angelą i mieli się pobrać.
M – No niby tak, ale oni chyba się nigdy tak naprawdę nie kochali, a już na pewno nie taką miłością. Z resztą panienka sama mi kiedyś przyznała, że nigdy nikogo nie kochała tak jakk – Mirta w ostatniej chwili zauważa, że za dużo już powiedziała i gryzie się w język. W końcu rozmawia z matką Javiera, a ten nadal nie wie, że to on tak naprawdę jest wielką miłością Angeli, a nie Jose David.
A – Jak ?
M – yyy co?
A – Nie dokończyłaś. Jak kogo?
M – Nie to chciałam powiedzieć. To znaczy kochała go, tylko że nie tak no wie pani, z takimi iskrami jak to w telenowelach. Tylko o to mi chodziło.
A – Na pewno? Oj chyba ty coś kręcisz?
M – Nie, po prostu czasem tak w życiu bywa, że coś się wypala i przychodzi nowa miłość.
A – Wtedy to albo nie była miłość, albo nie przyszła miłość. Takie uczucie zdarza się tylko raz w życiu. Ja poznałam jego smak, ten jeden jedyny raz i chociaż mój wybranek okazał się tego niegodny i nie odwzajemnił moich uczuć, to nie żałuję, a wiesz dlaczego?
M – Mirta kręci głową na znak zaprzeczenia
A – Bo dzięki tej miłości narodziła się nowa, jeszcze silniejsza, do mojego ukochanego syna. W sumie to nie wiem czemu ci mówię o tak osobistych rzeczach. W ogóle się nie znamy.
M – Wiem, ale dziękuję za zaufanie, spoko z pani kobitka.
A – Żałuję tylko jednego.
M – Czego?
A – Że mojego syna spotkał podobny los. Wiem, że serce nie sługa, ale naprawdę myślałam i chciałam, żeby on w przeciwieństwie do mnie miał rodzinę i dom, taką pełną rodzinę.
M – No cóż, pewnych rzeczy nie da się zmienić. Gdyby był inny…
Pokojówka już chciała wypomnieć złe postępowanie Valencii, ale w dalszej konwersacji przeszkodził kobietom Jorgito, który właśnie się obudził na nowo i domaga się zainteresowania jego osóbką...

Wszyscy siedzą w oczekiwaniu na jakieś nowe informacje w sprawie stanu zdrowia Jose Davida, być może na jego poprawę. Tylko Julieta wraz z Angelą stoi tuż przy szybie jego sali i nadal nieustannie wpatruje się w niego. Lekarz nie pozwala na wejście do środka, a dziewczyna nie może przeżyć tej rozłąki z ukochanym. Chciałaby wejść do niego, wziąć go w ramiona i powiedzieć mu jak bardzo go kocha, ale jest to niestety niemożliwe.
Niespodziewanie na korytarz wbiega poruszony Javier i od razu oferuje się pomocą przebywającym tam nadal rodzicom chłopaka.
J – Lorena, Eduardo mogę coś zrobić? Jakoś pomóc?
L – Javi, chłopcze. Jak to dobrze, że jesteś! Pomóż nam, lekarze milczą, nic konkretnego nie chcą nam powiedzieć.
W tej chwili wszystkie oczy są skierowane na chłopaka, Luisana ze zdziwieniem odbiera jego zaangażowanie. Aż stawia oczy ze zdumienia, nie spodziewała się takiej reakcji po nim. Również Angela nieśmiało przygląda się jego zachowaniu, mimo smutku jaki teraz ją ogarnia, cieszy się w duchu na widok byłego ukochanego.
Lorena pada w ramiona Javiera i zaczyna mu się wypłakiwać, wtedy zjawia się lekarz i Javier odsunąwszy delikatnie Lorenę, zaczyna się go o wszystko dopytywać.
J – Co z nim? Wyjdzie z tego?
L – Już mówiłem państwu, że ta noc jest decydująca. Naprawdę nie ma sensu, żebyście tu państwo czekali.
Lo – Panie czy pan nic nie rozumie?! Nie odejdę stąd! Nie zostawię syna. Musze tu być w razie gdyby on…
E – Nie mów tak kobieto, on z tego wyjdzie!
L – Tracę już nadzieję.
E – Błagam cię, opanuj się. To nasz syn, Jose jest silny, ma to po mnie. Na pewno się nie podda.
J – Doktorze, mogę na coś się przydać. Może potrzeba krwi albo nie wiem, pieniędzy na operację, no nie wiem. Cokolwiek! Proszę mi tylko powiedzieć.
L – Pan już oddał krew, ale naturalnie przyjmiemy i pańską. Na pewno zawsze się przyda.
Proszę ze mną…
Angela odprowadza jeszcze chłopaka wzrokiem. Co prawda nie rozdziera jej ból tak wielki jak jej siostrę, ale też bardzo odczuwa tragizm sytuacji i chciałaby znaleźć się teraz w ramionach właśnie ... Javiera.

MUZYKA

Litost instrumental - Belinda
Gdy Angela schodzi i zauważa dziwną minę Mirty...
Gdyy lekarz informuje rodziców Jose o jego stanie
Gdy Julieta zjawia się w szpitalu z matką i siostrą i podbiega do sali Jose...
Gdy Mirta mówi Javierowi o wypadku Jose Davida
Gdy Javier mówi matce że waśnie się nie liczą w przyjaźni itp a potem pędzi do szpitala

Morir - Belinda
Gdy Mirta przekazuje informację o wypadku Jose Davida
Gdy Jorgito zaczyna się źle czuć i Mirta jest przerażona
z salidy

Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta wybiega z domu a Luisana w pogoni za nią. Potem odjeżdżają z Angelą do szpitala
Gdy wszyscy oczekują w szpitalu na polepszenie się stanu zdrowia Jose

Amiga soledad - Belinda
Gdy Mirta mówi Antoniowi że śmierć Jose będzie niesprawiedliwością itp
Gdy Astrid i Mirta rozmawiają o Jose Davidzie

Vuelve a mi - Belinda
Gdy Julieta wpatruje się przez szybę na Jose Davida, a Angela ją pociesza

Duele - Belinda
Gdy w szpitalu zjawia się Javier i zwłaszcza Luisana z Angelą przyglądają się jego zaangażowaniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:12:30 07-11-14    Temat postu:

Odc.189 Zatrzymać czas

Gdy Angela schodzi na dół, by przekąsić coś w kuchni, spotyka w salonie Mirtę. Pokojówka przybrała grobową minę, co od razu rzuca się blondynce w oczy.
A - Mirto, stało się coś?
M – Właśnie dzwonili państwo Bonavides
A – I?
W tym momencie do domu wchodzą właśnie Julieta z Luisaną. Mirta natychmiast podchodzi do niczego nie spodziewających się kobiet, by oznajmić im przykrą nowinę.
L – Och Mirto, dobrze że jesteś. Mogłabyś zawołać Eloya, niech nam pomoże z tą walizką. A i nie wiem czy Angela ci mówiła, ale Julieta wraca do nas. Odświeżyłaś jej pokój?
M – Tak aleee
L – To dobrze. No, nie stój tak, idź po Eloya.
M – Muszę pani, to znaczy wam obu coś powiedzieć.
L – No to mów, nie stój tak. O co chodzi?
M – O … o panicza Jose Davida.
J – Jose Davida?
L – No tak, pewnie już tu jest i przyszedł cię przepraszać – mówi Luisana zwracając się do Juliety. – A my myślałyśmy, że jest u tamtej
Juliecie aż oczy świecą z radości. Jeśli Jose naprawdę już tu jest, to znaczy, że naprawdę mu na niej zależy i Boneta skora jest nawet już teraz się z nim pogodzić. Przed południem nerwy wzięły nad nią górę i za bardzo dała się im ponieść, ale teraz jest już znacznie spokojniejsza i marzy, by znaleźć się czym prędzej w ramionach ukochanego.
J – Gdzie on jest? W salonie? Przyszedł do mnie?
M – No właśnie
L – No mów że Mirto! Nie będziemy tak tu stały jak te idiotki
A – To ma coś wspólnego z telefonem, który przed chwilą odebrałaś ? – do rozmowy dołącza się Angela, od razu wzbudzając swoim stwierdzeniem zaniepokojenie na twarzach i Juliety i Luisany
J – Telefonem? O co chodzi?
M – Dzwonili rodzice panicza
J – I?
L – No Mirto, nie dręcz nas!
M – On miał wypadek i leży ciężko ranny w szpitalu. Tak mi przykro panienko
J – Co takiego? – pyta zdruzgotana Julieta, jakby chciała usłyszeć zaprzeczenie
M – Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Podobno jego stan jest krytyczny
J – Nie, to nie możliwe.
Zarówno Julieta, jak i Luisana z Angelą nie mogą wyjść z szoku, który niebawem ustępuje ogromnemu smutkowi i lękowi o życie chłopaka.
Julieta się załamuje. Gdy Luisana pochodzi do niej oferując swoje ramię, dziewczyna odtrąca ją i udaje się natychmiast w kierunku drzwi. Chce jak najszybciej znaleźć się w szpitalu.
L – Nie! Zaczekaj! Nie puszczę cię samej, nie w takim stanie.
Luisana wybiega za młodszą córką. Również Angela nie zamierza w tej sytuacji biernie czekać w domu i prosząc wpierw Mirtę o opiekę nad małym, rusza śladem matki i siostry.
L – Zaczekaj Julieto! Ja cię zawiozę, nie zostawię cię z tym samej.
Dziewczyna zatrzymała się tuż przy bramie, nadal mocno trzęsąc się z przejęcia. Nogi same uginają się pod nią, ale jej strach i oczywiste wyrzuty sumienia nie pozwalają jej o niczym innym myśleć, jak o tym by jak najszybciej znaleźć się przy ukochanym.
Dziewczyna prawie upada, wtedy Luisana ją chwyta i mocno tuli zrozpaczoną dziewczynę.
L – Ja cię zawiozę. Na pewno nic mu nie będzie słyszysz? Chodź.
A – Mamo! – nadbiega Angela – jadę z wami. To mój najlepszy przyjaciel, ja muszę tam być.
L – Wskakujcie do samochodu. Nie mamy czasu do stracenia.
Angela siada z Julietą z tyłu auta i mocno tuli zapłakaną siostrę. Sama stara się nie płakać, choć łzy cisną jej się niebywale do oczu, no ale nie chce dołować jeszcze bardziej Juliety. Musi być dla niej wsparciem.
Luisana natomiast stara się zachować spokój i rozwagę, przynajmniej dopóki nie dojadą do szpitala i nie dowiedzą się, jaki naprawdę jest stan chłopaka.

M – Dziś nic tu nie ugrasz Antonio. Nic z tego, źle trafiłeś – oznajmia nadal przebywającemu w kuchni mężczyźnie Mirta
A – Sorry, nie chciałem podsłuchiwać, ale wiem o wypadku. To coś poważnego?
M – A to jest akurat nie twoja sprawa
A – Jasne. Nie chcesz to nie mów.
M – Przepraszam, ale trochę się zdenerwowałam.
A – Nie dziwię się. W końcu to dla tej rodziny ktoś bliski.
M – Nawet nie wiesz jak bardzo. Znam tego chłopaka od wielu lat i wiadomo, nikt nie jest idealny ale on, tyle dobrego zrobił i dla panienki Angeli i dla jej mamy w sumie też. To będzie niesprawiedliwe jeżeli on umrze, bardzo niesprawiedliwe.
A – Nie wiadomo co się dokładnie stało?
M – Nie, jego rodzice powiedzieli tylko że go potrącono. Tylko to.
A – Myślisz, że mógłbym mimo wszystko zostać na noc?
M – Nie ma mowy! Jak ty to sobie wyobrażasz. Nawet nie zdążyłam napomknąć pani, że ty tu w ogóle jesteś?
A – Mirto, ja nie mam gdzie się podziać. Noce są zimne, nie chcę marznąć na ulicy. Proszę cię, zgódź się, chociaż na tę jedną noc.
M – Ty chyba zwariowałeś. Nie zrobię nic bez wiedzy pani.
A – Co cię to kosztuje?
M – Dużo, wyobraź sobie, że dużo. Nie zamierzam zawieść jej zaufania.
A – Zrób to ze względu na stare czasy. Proszę cię.
M – W domu na pewno nie zanocujesz. Jeśli chcesz to mamy małą altankę w ogrodzie. Tam możesz zostać, ale tylko do jutra. Potem pani powie, jaką podjęła decyzję. Nie chcę jej teraz zawracać takimi sprawami głowy, ale widzę że będę musiała.
A – Dzięki, to i tak o wiele lepsze niż gnić na tym mrozie. To gdzie jest ta altanka?
M – Zaprowadzę cię, ale streszczaj się, bo zostawiłam przez ciebie małego samego.
A – Dobra, już idę…

Lorena i Eduardo dowiadują się od lekarza, który przeprowadzał operację, o stan syna. Niestety mężczyzna nie ma dla nich dobrych informacji. Rozmowie przysłuchuje się stojąca z boku Alejandra.
L – Udało nam się go ustabilizować, ale jego stan nadal jest poważny. Najbliższe godziny są decydujące.
Lo – co to znaczy doktorze? Nasz syn nadal może umrzeć?
L – Niestety istnieje taka możliwość. Stracił dużo krwi, konieczna była transfuzja krwi. Być może będziemy ponownie musieli ją jeszcze przeprowadzić.
E – Syn ma grupę krwi po mnie. Jeśli trzeba to zaraz poddam się transfuzji.
L – Bardzo proszę. Przetoczyliśmy mu grupę 0 ale grupa B będzie lepsza. Zaraz poproszę pielęgniarkę, żeby się panem zajęła.
Lo – Bardzo jest połamany?
L – Proszę państwa. Chłopak nadal nie odzyskał przytomności, ma połamane oba żebra i obawiam się że jego mózg także został uszkodzony.
Lo – Nie! – Lorena wpada w ramiona męża, jest bliska omdlenia po zatrważających rokowaniach lekarza.
L – nawet jeśli państwa syn się obudzi, to nie gwarantuję, że powróci do pełnej sprawności, także umysłowej. Nie wiemy jak jego mózg zareaguje po jego ewentualnym obudzeniu.
Lo – Mój Boże.
E – Panie doktorze, my mamy pieniądze. Jeśli trzeba go gdzieś przewieźć, nawet do kliniki za granicą, to my od razu się tym zajmiemy.
L – Pan nie rozumie? Tu żadna zmiana szpitala nie pomoże, to od jego organizmu wszystko zależy, czy to przezwycięży czy nie. Medycyna w niczym już tu nie może pomóc. Przykro mi.
Lekarz pozostawia zdruzgotanych rodziców przed salą gdzie leży ich nieprzytomny syn, również Alejandra, która słyszała słowo po słowie, nie może wyjść z szoku i stając obok nich, przygląda się chłopakowi za szklaną szybą.

Przewijając małego Mirta znajduje w jego łóżeczku … telefon komórkowy. Domyśla się, że należy on do jego taty.
M – No proszę, mamy zgubę.
Pokojówka ma ogromną ochotę zajrzeć do wnętrza, ale zachowuje jednak przyzwoitość i nie przegląda komórki chłopaka. Robi za to co innego.
Na złość nielubianemu Javierowi zamierza umoczyć ją w wodzie. Jednak nim to zrobi, jej uszu sięga płacz dziecka, jednak nie jest to ten sam płacz co zwykle. Mały strasznie ryczy, jakby coś go bolało. Pokojówka, która nie ma doświadczenia w tych sprawach, wpada w popłoch. Woła Eloya, ale on też nie wie co zrobić.
M – Jak to nie wiesz co z nim? Przecież miałeś dzieci?!
E – No, ale to Norma się nimi zajmowała. Ja pracowałem
M – Cholera! Nie ma z ciebie żadnego pożytku idioto!
E – To co robimy?

Na oiom, gdzie leży Jose David, wbiegają w popłochu Luisana, Julieta i Angela. Od razu zauważają Lorenę z Eduardem i zarzucają ich pytaniami, zwłaszcza Luisana z Angelą. Julieta zaś skupia się na obserwowaniu nieprzytomnego chłopaka przez szybę. Tak jest przejęta, że nie zauważa nawet stojącej tuż obok i wpatrującej się w nią Alejandry. Julieta wodzi ręką po szybie i ze łzami w oczach spogląda w kierunku ukochanego. Czas się dla niej zatrzymuje. Nie ma tam nikogo, nie słyszy żadnych głosów. Widzi tylko Jose Davida który leży, jakby już uleciało z niego życie…
Po chwili Angela dostrzega ledwo trzymającą się na nogach Julietę i chwyta ją w ostatniej chwili, ratując przed upadkiem. Dziewczyna ściska mocno Bonetę i razem z nią czuwa przy sali Bonavidesa. W przeciwieństwie jednak do Juliety, dostrzega po chwili Alejandrę. Twarz wydaje jej się znajoma, ale nie od razu przypomina sobie jej tożsamość. Z resztą długo się nad tym teraz nie zastanawia, bo co innego ją martwi i to poważnie.

M – Matko jak to dobrze, że panicz już jest i to tak szybko. Nie wiem co robić, mały nigdy tak się nie zachowywał. – Mirta oddycha z ulgą na widok powiadomionego przez nią Javiera
J – Jest w swoim pokoiku?
M – Tak, Eloy próbuje go uspokoić, ale nic to nie daje.
Javier wbiega szybko na górę do synka. Odbiera go z rąk Eloya i sam zaczyna go badać, sprawdza mu brzuszek i buzię.
J – Może jest głodny?
M – Nie, na pewno nie. Panienka go karmiła z jakąś godzinę temu.
J – To może coś mu zaszkodziło.
M - Niemożliwe, panienka karmi go tylko piersią, albo dostaje butelkę z mlekiem.
J – A co się właściwie stało?
M – Nagle zaczął tak bez powodu płakać. Ja nie wiem co mu jest? Nie znam się na dolegliwościach dzieci.
J – A tak w ogóle to gdzie ona jest? Powinna tu być. A! chyba że chowa się przede mną tak jak to ma w zwyczaju.
M – Nieprawda! – oburza się Mirta. Panienki akurat nie ma!
J – Jak to nie ma? – dziwi się oburzony Javier – no to ładnie. Dziecko chore, a ona się gdzieś włóczy i to o tej porze! Co z niej za matka!
M – Niech panicz jej nie obraża!
J – Do cholery! Gdzie ona się teraz szlaja?! zamiast być z dzieckiem to ona gdzieś łazi?!
M – Nie pozwolę panienki obrażać! Jak pan tak chce wiedzieć, to powiem!
J – No słucham! – Javier pewny, że Angela tylko udawała odpowiedzialną i dobrą matkę, wścieka się z powodu jej nieobecności, bo to świadczy o tym, iż zaniedbuje ich syna no i najzwyczajniej w świecie jest zazdrosny, że matka jego syna może się z kimś teraz akurat spotyka! Głupio mu, gdy poznaje prawdę.
M – Panicz Jose David miał okropny wypadek! Pani Luisana z dziewczynami pojechała do niego do szpitala, nie wiadomo czy on z tego wyjdzie! – oznajmia zdumionemu chłopakowi Mirta.
J – Wypadek? Niemożliwe
M – A jednak. Podobno jest umierający.
J – Szlag by to trafił!
Javier jest mocno przejęty stanem dawnego przyjaciela, a wrzeszczenie małego Jorgita nie ułatwia sprawy.
M – Czego pan szuka?
J – Mojej komórki. A niech to, chyba zostawiłem ją w domu!
M – Nie, jest tutaj. Zaraz przyniosę.
Pokojówka szybko przynosi zgubę Valencii
J – Skąd ją masz?
M – Znalazłam w łóżeczku
J – A co robiła w łazience? Z resztą nie ważne. Zaraz coś zaradzimy.
M – Gdzie panicz dzwoni?
J – Do mojej mamy. Ona zna się na tych sprawach, na pewno coś zaradzi.

Chłopak się nie mylił. Wezwana przez niego Astrid zjawia się w rezydencji tuż po pół godzinie i stwierdza niebawem, że małego po prostu dopadła kolka i trzeba go było tylko pomasować. Javier dziękuje jej za pomoc, jednocześnie prosi ją, by została z wnuczkiem na noc, a sam udaje się do… szpitala.
A – Może nie powinieneś tam jechać? Mówiłeś, że wasza przyjaźń już się zakończyła. Z resztą doskonale pamiętam, jak cię pobił.
J – Mamo, było minęło. Te nieporozumienia i tak nie przekreślą naszej wieloletniej przyjaźni. Jose zawsze był dla mnie jak brat. Nie zostawię go tak. Może na coś się przydam, może będę mógł jakoś pomóc. Muszę wiedzieć co z nim, inaczej bym sobie tego nie wybaczył. Poza tym jestem pewien że on zrobiłby dla mnie to samo.
A –Dobrze, to jedź. I niczym się nie przejmuj, zadbam o Jorgita.
J – jesteś kochana. Pa!
A – Uważaj na siebie.
Javier wylatuje z domu niczym strzała wystrzelona z procy. Los przyjaciela nie jest mu obojętny, wręcz przeciwnie, chłopak drży o jego życie.

A – Czemu tak na mnie patrzysz? – Astrid dostrzega dziwny wzrok Mirty
M – Pani jest mamą panicza Javiera tak?
A – No przecież mnie przedstawił
M – Inaczej sobie panią wyobrażałam
A – Ach tak? To ma być komplement czy wręcz przeciwnie? Aż się boję.
M – Komplement jak najbardziej.
A – Co chcesz mi powiedzieć dziewczyno?
M – Dobrze pani z oczu patrzy. Dziękuję pani za pomoc. Inaczej nie wiem co by było.
A – To nic takiego. Mój syn też nieraz sprawiał mi takie niespodzianki, ale ja wtedy nie miałam prawie nikogo. Życie mnie wszystkiego nauczyło.
M – Widać, że pani jest taka spoko babka, nie wywyższa się i w ogóle, jak nasza pani Luisana.
A – Uważam że dla ludzi trzeba być miłym, nawet jeżeli oni nie są tacy w stosunku do ciebie. To co od siebie dajemy, potem do nas wraca.
M – Myśli pani, że Jose David wydobrzeje?
A – Nie wiem, nie jestem jasnowidzem, ale modlę się w głębi duszy, żeby nas nie opuszczał. Pamiętam go jeszcze jako takiego małego chłopca, brzdąca. Często przesiadywał w moim domu, bawili się z Javim godzinami. Nie mogłam dać mu brata, a Jose David był dla niego kimś w tym rodzaju. Zawsze doskonale się dogadywali. Znają się od dziecka, od piaskownicy. Dla mnie wypadek tego chłopaka to jest przeżycie, a co dopiero dla mojego syna.
M – I dla panienki
A – Angela była jego dziewczyną przez wiele lat, wiem o tym od Javiego.
M – Tak, ale miałam akurat na myśli panienkę Julietę. Ona najbardziej cierpi, to dla niej tragedia. Za dwa tygodnie miał być ich ślub, a teraz on tam leży i nie wiadomo czy przeżyje – dodaje ledwo powstrzymująca się od łez Mirta – mi też jest przykro, bo tak długo go znam i zawsze miałam z nim dobry kontakt. Czasem coś tam mu przytknęłam, albo on mi, ale zawsze był kulturalny i dobrze wychowany, nigdy się źle w stosunku do mnie nie zachowywał.
A – Javier coś mi o nich wspominał, ale byłam tak zszokowana, że nie pojmuję do dziś, jak to możliwe. Przecież był z Angelą i mieli się pobrać.
M – No niby tak, ale oni chyba się nigdy tak naprawdę nie kochali, a już na pewno nie taką miłością. Z resztą panienka sama mi kiedyś przyznała, że nigdy nikogo nie kochała tak jakk – Mirta w ostatniej chwili zauważa, że za dużo już powiedziała i gryzie się w język. W końcu rozmawia z matką Javiera, a ten nadal nie wie, że to on tak naprawdę jest wielką miłością Angeli, a nie Jose David.
A – Jak ?
M – yyy co?
A – Nie dokończyłaś. Jak kogo?
M – Nie to chciałam powiedzieć. To znaczy kochała go, tylko że nie tak no wie pani, z takimi iskrami jak to w telenowelach. Tylko o to mi chodziło.
A – Na pewno? Oj chyba ty coś kręcisz?
M – Nie, po prostu czasem tak w życiu bywa, że coś się wypala i przychodzi nowa miłość.
A – Wtedy to albo nie była miłość, albo nie przyszła miłość. Takie uczucie zdarza się tylko raz w życiu. Ja poznałam jego smak, ten jeden jedyny raz i chociaż mój wybranek okazał się tego niegodny i nie odwzajemnił moich uczuć, to nie żałuję, a wiesz dlaczego?
M – Mirta kręci głową na znak zaprzeczenia
A – Bo dzięki tej miłości narodziła się nowa, jeszcze silniejsza, do mojego ukochanego syna. W sumie to nie wiem czemu ci mówię o tak osobistych rzeczach. W ogóle się nie znamy.
M – Wiem, ale dziękuję za zaufanie, spoko z pani kobitka.
A – Żałuję tylko jednego.
M – Czego?
A – Że mojego syna spotkał podobny los. Wiem, że serce nie sługa, ale naprawdę myślałam i chciałam, żeby on w przeciwieństwie do mnie miał rodzinę i dom, taką pełną rodzinę.
M – No cóż, pewnych rzeczy nie da się zmienić. Gdyby był inny…
Pokojówka już chciała wypomnieć złe postępowanie Valencii, ale w dalszej konwersacji przeszkodził kobietom Jorgito, który właśnie się obudził na nowo i domaga się zainteresowania jego osóbką...

Wszyscy siedzą w oczekiwaniu na jakieś nowe informacje w sprawie stanu zdrowia Jose Davida, być może na jego poprawę. Tylko Julieta wraz z Angelą stoi tuż przy szybie jego sali i nadal nieustannie wpatruje się w niego. Lekarz nie pozwala na wejście do środka, a dziewczyna nie może przeżyć tej rozłąki z ukochanym. Chciałaby wejść do niego, wziąć go w ramiona i powiedzieć mu jak bardzo go kocha, ale jest to niestety niemożliwe.
Niespodziewanie na korytarz wbiega poruszony Javier i od razu oferuje się pomocą przebywającym tam nadal rodzicom chłopaka.
J – Lorena, Eduardo mogę coś zrobić? Jakoś pomóc?
L – Javi, chłopcze. Jak to dobrze, że jesteś! Pomóż nam, lekarze milczą, nic konkretnego nie chcą nam powiedzieć.
W tej chwili wszystkie oczy są skierowane na chłopaka, Luisana ze zdziwieniem odbiera jego zaangażowanie. Aż stawia oczy ze zdumienia, nie spodziewała się takiej reakcji po nim. Również Angela nieśmiało przygląda się jego zachowaniu, mimo smutku jaki teraz ją ogarnia, cieszy się w duchu na widok byłego ukochanego.
Lorena pada w ramiona Javiera i zaczyna mu się wypłakiwać, wtedy zjawia się lekarz i Javier odsunąwszy delikatnie Lorenę, zaczyna się go o wszystko dopytywać.
J – Co z nim? Wyjdzie z tego?
L – Już mówiłem państwu, że ta noc jest decydująca. Naprawdę nie ma sensu, żebyście tu państwo czekali.
Lo – Panie czy pan nic nie rozumie?! Nie odejdę stąd! Nie zostawię syna. Musze tu być w razie gdyby on…
E – Nie mów tak kobieto, on z tego wyjdzie!
L – Tracę już nadzieję.
E – Błagam cię, opanuj się. To nasz syn, Jose jest silny, ma to po mnie. Na pewno się nie podda.
J – Doktorze, mogę na coś się przydać. Może potrzeba krwi albo nie wiem, pieniędzy na operację, no nie wiem. Cokolwiek! Proszę mi tylko powiedzieć.
L – Pan już oddał krew, ale naturalnie przyjmiemy i pańską. Na pewno zawsze się przyda.
Proszę ze mną…
Angela odprowadza jeszcze chłopaka wzrokiem. Co prawda nie rozdziera jej ból tak wielki jak jej siostrę, ale też bardzo odczuwa tragizm sytuacji i chciałaby znaleźć się teraz w ramionach właśnie ... Javiera.

MUZYKA

Litost instrumental - Belinda
Gdy Angela schodzi i zauważa dziwną minę Mirty...
Gdyy lekarz informuje rodziców Jose o jego stanie
Gdy Julieta zjawia się w szpitalu z matką i siostrą i podbiega do sali Jose...
Gdy Mirta mówi Javierowi o wypadku Jose Davida
Gdy Javier mówi matce że waśnie się nie liczą w przyjaźni itp a potem pędzi do szpitala

Morir - Belinda
Gdy Mirta przekazuje informację o wypadku Jose Davida
Gdy Jorgito zaczyna się źle czuć i Mirta jest przerażona
z salidy

Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta wybiega z domu a Luisana w pogoni za nią. Potem odjeżdżają z Angelą do szpitala
Gdy wszyscy oczekują w szpitalu na polepszenie się stanu zdrowia Jose

Amiga soledad - Belinda
Gdy Mirta mówi Antoniowi że śmierć Jose będzie niesprawiedliwością itp
Gdy Astrid i Mirta rozmawiają o Jose Davidzie

Vuelve a mi - Belinda
Gdy Julieta wpatruje się przez szybę na Jose Davida, a Angela ją pociesza

Duele - Belinda
Gdy w szpitalu zjawia się Javier i zwłaszcza Luisana z Angelą przyglądają się jego zaangażowaniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:34:29 07-11-14    Temat postu:

Jose David nie może umrzeć on musi żyć nie ma innej opcji.Żeby tylko jak najszybciej pozwolili Juliecie wejść do niego.Wierzę że przy niej,i dzięki ich miłości Jose szybciej będzie wracał do zdrowia, myślę że ta miłość jest tak silna że przezwycięży wszystko,wierzę w to.Javier pokazał ze naprawdę jest prawdziwym przyjacielem czy Angela wreszcie będzie chciała dać mu jakąś szansę czy pozwoli choć trochę zbliżyć się do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:54:07 09-11-14    Temat postu:

Odc.190 Śpiączka

Przez całą noc najbliżsi drżą o życie Jose Davida. Zarówno jego rodzice jak i Julieta nie odstępują chłopaka ani na krok. Chcą być obecni niezależnie od tego co się stanie. Pod salą przebywa też Luisana, która dzielnie wspiera swoją młodszą córkę. Starszą wysłała taksówką do domu, do synka. Javier także jest obecny, zjawił się ponownie przy oiomie zaraz po wyjściu Angeli, co jak łatwo się domyślić, nie ucieszyło go, bo przynajmniej miał pretekst by na chwilę na nią popatrzeć i być może zamienić słowo. Co ciekawe na całą noc została też…Alejandra. Dziewczyna czuje się winna, że to z jej powodu chłopak walczy teraz o życie. Ale jest też inny powód, do którego ona sama dojrzewa. Alejandra czuje, że zależy jej na Jose Davidzie i teraz tym bardziej to do niej dochodzi.

Tuż przed swoim wyjściem Angela skorzystała z okazji, gdy Alejandra stanęła na uboczu i zwróciła jej uwagę.
An – Czy ty nie jesteś…
Al. – Alejandra? Tak, to ja, a ty jesteś…
An – Angela, Angela Colmenares
Al. – no tak, pamiętam cię jeszcze z liceum, choć tak naprawdę nigdy nawet nie zamieniłyśmy ze sobą słowa. Niewiele się zmieniłaś.
An – za to ty bardzo.
Alejandra nic nie odpowiada. Wyczuwa w głosie Angeli złośliwość i domyśla się, że nie czeka jej miła rozmowa.
An – możesz mi powiedzieć co ty tu w ogóle robisz?
Al. – jestem tu z powodu Jose Davida, jak wszyscy
An – ale ci wszyscy są jego rodziną, to bliskie osoby, a ty
Al. – czekaj, wiem co chcesz mi powiedzieć, ale nie dam się wyrzucić. Może faktycznie nie powinnam tu być, ale nie odejdę, nie mogłabym. Bardzo się martwię o Jose
An – To jest Julieta, widzisz – Angela wskazuje palcem ręki na stojącą nieustannie przy szybie Bonetę – to jego narzeczona. Tylko ona ma prawo tu być, rozumiesz. A ty, wybacz że to powiem, ale to niestosowne, że ty tu przebywasz.
Al. – Posłuchaj, ja nic złego nie robię. Mam wyrzuty sumienia, bo czuję że to się stało z mojej winy. Gdybym po niego nie zadzwoniła, to nie przyjechałby i potem nie potrącono by go.
An – teraz rozumiem skądś się tu wzięłaś. Znowu do ciebie pojechał.
Al. – tak, ale to nie to co myślisz. Jose to dobry przyjaciel, wspiera mnie w walce o syna
An – Wiem, że masz chore dziecko, ale i tak mi się to nie podoba. Oni są bardzo zakochani i nie pozwolę, żebyś wtrąciła się między nich
Al. – ty chyba jesteś przewrażliwiona albo nie wiem co. Nie mam zamiaru nikogo rozdzielać, chcę tylko dowiedzieć się co z nim będzie.
An – nie musisz tu nocować
Al. – ale chcę.
An – no właśnie.
Al. – co no właśnie
An – będę miała cię na oku. Może kiedyś Jose coś do ciebie czuł, ale to było lata temu. Teraz liczy się dla niego tylko Julieta.
Angela niezadowolona ze swojej niczego nie wnoszącej dyskusji z Alejandrą, odwraca się na pięcie i mknie w stronę kuzynki.
W między czasie Luisana posyła ją do domu…

Po wejściu do pokoju, zaskoczona Angela zastaje w nim matkę Javiera. Kobieta przysnęła na fotelu, stojącym tuż obok łóżeczka Jorgita.
A – Pani Astrid? – zdziwiona pomknęła po cichu do kuchni w nadziei, że ktoś jej to wyjaśni. Wszyscy jednak już się pokładli, więc zmuszona była wrócić z powrotem na górę i obudzić kobietę.
A – Pani Astrid! Proszę się obudzić, pani Astrid.
Zaspana kobieta w końcu dochodzi do siebie i opowiada dziewczynie o wieczornym zajściu.
As – mam nadzieję, że nie jesteś zła. Wiem, że tylko zapycham tu miejsce, ale nie mogłam zostawić małego samego, a twoja pokojówka była bardzo wystraszona.
A – zła? Ależ skąd. Bardzo się cieszę i dziękuję za pomoc. To szlachetne z pani strony.
As – e tam szlachetne. To mój wnusio, zawsze może na mnie liczyć.
A – Jeszcze raz dziękuję. Jest już późno, ale na pewno znajdzie się jakiś wolny pokój. Zaraz go przygotuję.
As – po co ta fatyga. Nie trzeba
A – ależ trzeba. Nie pozwolę, żeby pani się tutaj męczyła na tym niewygodnym fotelu.
Zaraz coś wymyślę.
As - no to ja ci może pomogę.
Wspólnie z Astrid, Angela przygotowuje dla niej pokój do spania. Zakłada jej nową pościel itp. Stara się zrobić to szybko, bo nie chcę by jej synek był zbyt długo sam. Angela jest przezorną mamą i bardzo o niego dba.

Z samego rana lekarz zjawia się z dobrą nowiną.
L – Mam dla państwa dobre wieści. Pan Jose David przetrzymał jakoś tą noc. Jego stan jest ustabilizowany.
Lo – ale co to dokładnie znaczy panie doktorze? On wyjdzie z tego?
Pełni nadziei bliscy chłopaka słuchają lekarza bardzo wnikliwie.
L – Jego życiu już nic nie zagraża, ale niestety, nadal nie odzyskał przytomności. Jeśli w ciągu najbliższych godzin to nie nastąpi to… - lekarz waha się z dalszą wypowiedzią
E – To co?! Niech pan mówi doktorze!
Wszyscy z trwogą przyjmują słowa lekarza
L – Obawiam się, że może wpaść w śpiączkę, która nie wiadomo ile potrwa i czy w ogóle kiedykolwiek przywróci go do życia, a jeśli nawet to mało prawdopodobne, żeby nie miało to wpływu na jego funkcje życiowe
Lo – Boże! Nie!
L – Co chce pan przez to powiedzieć? – dopytuje się Luisana
Le – Przykro mi, ale chłopak może nigdy już nie być w pełni sprawny.
Każdy z obecnych przyjmuje te druzgocące słowa bardzo boleśnie. Nawet Javier jest mocno poruszony i nie może dać wiary temu, co się właśnie rozgrywa na jego oczach.
Najbardziej wstrząśnięta i zdenerwowana jest Julieta. Z miejsca powracają do niej wspomnienia sprzed 3 lat, gdy lekarz oznajmił jej, iż straciła oboje rodziców. Teraz czuje to samo, czuje że znowu zostanie sama, że znowu traci najbliższą osobę. W dodatku gnębią ją wyrzuty sumienia, bo tuż przed wypadkiem pokłóciła się z chłopakiem i zerwała z nim.

Dziewczyna nie wytrzymuje napięcia i chroni się w łazience. Luisana biegnie za nią, ale postanawia uszanować jej wolę i zostawia zapłakaną dziewczynę samą w środku.
Wtedy też Julieta dobitnie się rani, bo przeglądając w telefonie wspólne zdjęcia z ukochanym, jakby jeszcze tylko one jako tako trzymały ją przy życiu, zauważa nieodebraną wiadomość głosową od niego. Jej uszom dochodzi odgłos feralnego wypadku i słowa, wyznanie chłopaka, wyznanie miłości dozgonnej, na całe życie. Boneta ma ochotę umrzeć.
J – To moja wina, to przeze mnie. Nie zasługuję na niego, na nikogo! Już tak nie mogę, nie wytrzymam dłużej. Chcę umrzeć!
Dziewczyna pochodzi do okna i otwiera je, następnie spogląda w dół, to z jakieś 3 piętra i rozmyśla nad czymś dogłębnie. Wtedy do łazienki niespodziewanie ktoś wchodzi i rujnuje jej desperackie zamierzenia?…

Astrid dziękuje Angeli za gościnę i śniadanie, a potem opuszcza jej dom. Nie da się ukryć, że obie zapałały do siebie sympatią i dobrze czują się w swoim towarzystwie. Dziewczyna nawet ochoczo zaprasza panią de Valencia do częstych odwiedzin w jej domu, oczywiście nieoficjalnie chodzi głównie o małego.
An – na pewno nie chce pani, żeby Eloy ją odwiózł
A – nie, dzwoniłam już do syna. Pewnie czeka na zewnątrz. Jeszcze raz dziękuję za tak miłe przyjęcie i fantastycznie spędzony czas. Pora na mnie. Uważajcie na siebie, oboje a i …trzymam kciuki za Jose Davida. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego.
An – jak my wszyscy. Do zobaczenia
A – Do widzenia.
Astrid nie myliła się. Tuż przed domem czeka już na nią jej syn, który wita ją z niezbyt entuzjastycznym wyrazem twarzy.
A – czemu nie wszedłeś?
J – A po co? Wiesz, że nic już mnie nie łączy z Angelą.
A – Wiem, ale to nie znaczy, że nie możecie się nawet przywitać.
J – Wolę się z nią nie widywać. Wtedy jest mi łatwiej.
A – Skoro tak wolisz.
J – A właściwie to jak ona się ma? Wczoraj w szpitalu wyglądała na bardzo przybitą
A – Stara się zachowywać pozory, że jest ok. ale widać, że jest jej smutno.
J – Wiadomo. W końcu Jose to jej pierwsza i jedyna miłość. Na pewno umiera z bólu za nim
A – Tego nie wiem, ale jedno ci powiem. Wielu osobom zależy na tym chłopaku, żal ściska serce, gdy to się widzi.
J – Wsiadaj. Po drodze ci wszystko opowiem. Niestety nie mam dobrych informacji.
A – Nie przerażaj mnie…

A – Nie! Nie rób tego!
Pewna, że Julieta chce skoczyć, Alejandra podbiega do niej w zawrotnym tempie i odciąga ją od okna. Oszołomiona Julieta nie wie co się dzieje, jest skołowana.
A – Co ty chciałaś zrobić dziewczyno!? Tak nie wolno słyszysz! On tam leży i pewnie myśli tylko o tobie, a ty chcesz go tak po prostu zostawić?! Egoistka!
J – O co ci chodzi?
A – Przecież widziałam. Chciałaś skoczyć!
J – Ciebie chyba całkiem pogięło. Nic takiego nie planowałam!
A – To co tam robiłaś?
J – Po prostu wychyliłam się, żeby nabrać świeżego powietrza. To wszystko.
Teraz Alejandrze jest bardzo głupio. Pomyślała sobie coś bezsensownego. Przeprasza Julietę za swoje zachowanie.
A – Przepraszam, ale jak cię zobaczyłam to tylko o jednym sobie pomyślałam.
J – Zauważyłam
A –Naprawdę, nie chciałaś tego zrobić?
J – Jest mi ciężko, ale nigdy nie zdecydowałabym się na coś takiego. Poza tym muszę być przy Jose Davidzie kiedy się obudzi, bo wiem, że się obudzi
A – Wybacz, sama też już głupieję
J – Kim ty w ogóle jesteś? Nie znamy się prawda?
A – Nie, ty mnie nie znasz. To znaczy ja ciebie też nie, ale wiem o tobie od Jose Davida.
J – Jesteście rodziną?
A – Naprawdę nie domyślasz się kim jestem? Jose mówił mi, przed tym cholernym wypadkiem, że wyznał ci całą prawdę.
Dopiero teraz wszystko zaczyna się układać Juliecie w całość. Wcześniej, zamartwiająca się o chłopaka dziewczyna, nawet nie zauważyła obecności Alejandry, ale teraz coś zaczyna jej świtać, a gdy już poznaje imię Alejandry wszystko staje się jasne jak słońce.
J – Alejandra? To ty jesteś...
A – Tak. Głupio wyszło z tymi potajemnymi spotkaniami, ale myślałam, że ty o wszystkim wiesz, że Jose ci wyjaśnił po co się spotykamy.
J – Nic nie wiedziałam, a kiedy w końcu się dowiedziałam tooo
A – Wiem, po waszej kłótni był u mnie i mi opowiedział. A potem miał ten cholerny wypadek
Julieta nie jest zachwycona, że Jose aż tak wtajemniczał Alejandrę w ich sprawy, ale teraz nie ma najmniejszej ochoty, ani nawet siły na roztrząsanie tego.
Rozmowie z byłą ukochanego poświęca prawie pół godziny. Przez cały ten czas bacznie przygląda się Alejandrze, a gdy ta chce już wracać pod salę chłopaka, Julieta niespodziewanie odrzeka
J – Z jakiegoś powodu Jose ci pomagał. Na pewno nie chciałby, żeby cały jego wysiłek poszedł na marne. Musimy uratować twojego synka. I ja ci w tym pomogę. – oznajmia Boneta
A – Jak to?
J – Wiem, że w Stanach mogą pomóc twojemu dziecku. Mam trochę oszczędności, moja cioooo to znaczy Luisana też na pewno nas wesprze. Nie martw się, zoperują małego i na pewno szybko wyzdrowieje.
Alejandra nie może uwierzyć własnym uszom. Z radości rzuca się zaskoczonej Juliecie na szyję. Potem jednak szybko się od niej odsuwa
A – Przepraszam, to z emocji. Naprawdę, pomożesz mi?
J – Jak tylko z Jose będzie lepiej to wpłacimy pieniądze i pojedziesz z małym do Stanów.
A – Dziękuję ci, jesteś taka dobra. Nigdy ci tego nie zapomnę. – odrzeka wzruszona Alejandra.

Dni mijają, a stan chłopaka nadal się nie poprawia. W końcu po tygodniu oczekiwania lekarze byli zmuszeni wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej!
Jego bliscy na czele z Julietą są zdruzgotani.

Mijają 3 miesiące, a w ich czasie…
Po wypadku Jose Davida, Julieta całkowicie zamknęła się w sobie i odcięła od świata kompletnie. Nigdy już nie oddzwoniła do Leoncia, który niejednokrotnie próbował nawiązać z nią kontakt. Jeszcze bardziej rozjuszony jej ignorancją, stale obserwuje rezydencję licząc, że w końcu złapie dobrą okazję na zemstę.
Luisana zgodziła się wesprzeć Alejandrę i dzięki jej dotacji synek blondynki został zoperowany. Na szczęście guz był niewielki i mały powoli dochodzi do siebie, już w domu rodzinnym. Dziewczyna, podobnie jak Julieta i Angela często zagląda do szpitala, by sprawdzić co z Jose Davidem. O ile Julieta nie widzi w tym problemu i nie przeszkadza jej to, o tyle inne zdanie ma Angela, która wyczuwa u niej nieszczere intencje. Czy ma rację?
Antonio nie otrzymał posady u Luisany. Jego obecność byłaby dla niej nie do przyjęcia, zwłaszcza że przez lata służył wrogim jej ludziom, ale poleciła go za to znajomym, którzy zgodzili się go zatrudnić. W relacji Angeli i Javiera nic się nie zmieniło. Mimo iż oboje tęsknią za sobą i często o sobie rozmyślają, to trzymają się swoich ustaleń. Czasem spotykali się przelotnie, ich spojrzenia na chwilę skupiały się na sobie, ale potem się rozchodzili i nawet słowa ze sobą nie zamienili. Za to Astrid udało się nawiązać nad wyraz przyjacielskie relację z Luisaną, co obie kobiety zaskoczyło, i teraz często wpada nie tylko do wnuka, ale i na kawki do Luisany.

Mijają 3 miesiące.
Julieta jak co dzień czuwa przy ukochanym, trzymając go czule za rękę. Nie raz wpatrywała się w jego nieobecną twarz i mówiła do niego o wszystkim co się dzieje, o tym jak bardzo go kocha i tęskni za nim. Tak było codziennie, ale dziś jest inaczej, bo dziś po tych 3 miesiącach nareszcie coś się stało, coś się wydarzyło. Dziewczyna z niedowierzaniem zaobserwowuje zmianę na twarzy chłopaka, nie jest pewna czy to jej wyobraźnia zadziałała czy naprawdę poruszył brwią, ale gdy czuje jak ręka chłopaka ściska jej kciuk to już wie, ma pewność że coś się dzieje, że być może chłopak się budzi.
J – Jose, kochanie. Wracasz do mnie prawda? Kochany mój – dziewczyna jest zszokowana, ale i jednocześnie prze szczęśliwa. Dopiero po chwili zaczyna racjonalnie myśleć i wybiega po lekarza.
Ten zjawia się dość szybko ze swoim zespołem lekarskim i każe jej opuścić salę. Za szybą obie, bo jest z nią także Alejandra, obserwują jak lekarze wybudzają chłopaka…


MUZYKA


Amiga soledad - Belinda
Gdy bliscy czuwają pod salą Jose davida przez całą noc
z salidy

Morir - Belinda
Gdy lekarz mówi ż Jose przeżyje ale nie wiadomo czy się w ogóle wybudzi...

Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta kryje się w łazience i odbiera wiadomość głosową od Jose Davida
Gdy Astrid odjeżdża z Javierem a przedtem rozmawiają...

Litost instrumental - Belinda
Gdy Julieta staje przy oknie
Gdy Alejandra odciąga od okna Julietę

Cuida de mi - Belinda
Gdy Julieta rozmawia z Alejandrą, proponuje jej m.im pieniądze na operację synka

Luz sin gravedad instrumental - Belinda
Gdy Jose David zapada w śpiączkę
Podczas upływu 3 miesięcy

Vuelve a mi - Belinda
Gdy Julieta czuwa przy Jose i trzyma go za rękę, mówi do niego itp

Gaia instrumental - Belinda
Gdy Jose porusza brwią a potem kciukiem
Gdy Julieta woła lekarzy a potem z Alejandrą obserwują jak Jose się budzi...

W następnym odcinku:
Czy miłość Jose Davida do Juliety już się skończyła???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:07:29 10-11-14    Temat postu:

Aaaaaa,jak ja nie cierpię tej Alejandry.Julieta okazała swoje serce dała jej pieniądze na operację dla syna a ta tym czasem pewnie będzie chciała walczyć o Jose Davida.Angela szybko się na niej poznała,szkoda że Juli tego nie widzi.Co będzie się działo jak Jose się wybudzi?bo ja nie mam pojęcia i aż się boję oby z Jose było wszystko dobrze.Szkoda ze Angela z Javierem tak żadko się widzą. Czekam na kolejny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:56:34 10-11-14    Temat postu:

Nie chciałam, żeby tak wyszło ale widzę że bardzo surowo osądzasz Alejandrę ale czy słusznie? Niebawem się okaże.
Jeszcze dziś postaram się dodać nowy odcinek.
Jeszcze raz bardzo dziękuję dulce245 za komentowanie. Nawet nie wiesz jak to motywuje do dalszego pisania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:52:58 10-11-14    Temat postu:

Odc.191 Alejandra tą jedyną

Po telefonie od Juliety, w przeciągu pół godziny wszyscy najbliżsi Jose Davida są już w szpitalu. Nie mogą wyjść z szoku i wielkiej radości. Nikt, nawet jego rodzice, nie spodziewał się, że może nastąpić poprawa. Sama Julieta zaczęła już wątpić, że jej ukochany kiedykolwiek się obudzi. Tymczasem dziś, po 3 miesiącach oczekiwania, w końcu do tego doszło. Lekarze wybudzili chłopaka, ale jego organizm jest tak wyczerpany, że chłopak nadal dużo śpi i prawie się nie odzywa, a jeśli już, to bełkocze bez sensu.

Jego lekarz prowadzący zabiera rodziców do swojego gabinetu, by wyjaśnić im, jak mają się teraz zachować i jakie mogą być następstwa śpiączki ich syna. Lorena jest przerażona, Eduardo także, chociaż stara się jak może nie okazywać tego przy byłej żonie. Jeśli on też się załamie, to będzie tragedia!
Le – państwa syn może zareagować na wiele różnorakich sposobów. Nadal nie wiemy, jakie szkody zaszły w mózgu, trudno nam stwierdzić, jak się zachowa, gdy już dojdzie do siebie. Jedyna dobra wiadomość jaką posiadamy na chwilę obecną, to taka że fizycznie czuje się dużo lepiej i złamania prawie już się zagoiły. Na szczęście kręgosłup został nienaruszony, choć to była kwestia zaledwie milimetrów. Państwa syn miał wyjątkowo dużo szczęścia, to cud że nie jest sparaliżowany.
E – Panie doktorze, proszę jaśniej. Co znaczy to że mogą być uszkodzenia mózgu? Czy on może np na zawsze zostać przykuty do łóżka?
L – Powiedziałem państwu przed chwilą, że paraliżu nie ma, także o to mogą być państwo spokojni. Problemem są kwestie psychiki, często po takich wypadkach ludzie zapominają o najprostszych funkcjach życiowych.
Lo – ale co to dokładnie znaczy?
L – To tak jakby państwa syn wrócił się w czasie, gdy był niemowlęciem. Istnieje ryzyko, że może stać się aspołeczny, nie rozpoznawać np. przedmiotów, ludzi, mieć zaburzenia mowy, słuchu, cofnąć się w rozwoju. Każda możliwość wchodzi w grę.
Lorena aż drżeje na samą myśl, nie wyobraża sobie czegoś podobnego.
Lo – Mój Boże! Tylko nie to. Eduardo ja tego nie przeżyję.
E – Panie doktorze, a kiedy będziecie mogli coś stwierdzić? Rozmawialiście z nim?
L – Na razie to niemożliwe. Chłopak majaczy, nie wie co się wokół niego dzieje. Musimy poczekać ze dwa dni, żeby go zbadać. Proszę państwa o cierpliwość. To i tak naprawdę ogromne szczęście, że w ogóle się wybudził. Jego organizm stoczył największą walkę w swoim życiu. Trzeba się tym cieszyć.
Lo – bardzo dziękujemy doktorze. Najważniejsze, żeby do nas wrócił.
E – Możemy teraz do niego zajrzeć?
Le –dostał mocny środek nasenny. Musimy go oszczędzać, ale myślę że jutro będą mogli państwo do niego wejść. Tylko uczulam, żeby z nim nie rozmawiać. Potrzebuje spokoju i ciszy.
E – Naturalnie. Jeszcze raz dziękujemy. Pójdziemy powiadomić pozostałych.

Wszyscy oddychają z ulgą, gdy dowiadują się o wybudzeniu Jose ze śpiączki, jednak druga część informacji już ich tak nie cieszy.
Ta dramatyczna sytuacja bardzo zbliżyła do siebie niedawnych małżonków. Eduardo mocno wspierał żonę, która znajdowała ukojenie w jego ramionach. Ich relacje wyraźnie się ociepliły. Oboje nie są już tak negatywnie do siebie nastawieni i nie kłócą się byle drobnostkami. Jedyny pozytyw w całej tej sytuacji.
Pod salą jest także niepocieszony Javier, który dyskretnie zerka na stojącą przy szybie wraz z Julietą i matką Angelę. Czasem ich spojrzenia się spotykają, ale wtedy oboje szybko odwracają wzrok. W końcu Javier decyduje się wyjść.
J – Pora na mnie. Zajrzę do syna, jeśli ci to nie przeszkadza?
Niespodziewanie po 3 miesiącach Javier po raz pierwszy zwraca się bezpośrednio do Angeli.
J – Pewnie zamierzasz tu zostać do wieczora, więc skorzystam i pobędę trochę z Jorgito.
Javier wie, że to nie miejsce i czas na docinki, ale myśl, a właściwie przekonanie o tym, że Angela wzdycha za jego kumplem, tak go gnębi, że nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Zazdrość nadal w nim zbiera, mimo że zapowiedział, także samemu sobie, że z Angelą wszystko już skończone.
Dziewczynę stać tylko na posłuszne skinienie głową. Po chwili obserwuje tylko jak niezadowolony Valencia wychodzi…

Rzeczywiście, Angela ani myśli ruszać się ze szpitala. Nie chodzi tylko o Jose Davida, ale przede wszystkim o Julietę, którą musi wspierać. Ona na pewno też nie pozwoliła by jej zadręczać się i siedzieć w szpitalu samej. Poza tym siostrzana miłość się odzywa.
Po południu Luisana żegna się z obecnymi i udaje do firmy. Życie musi toczyć się dalej, taka brutalna prawda. Kobieta chce zabrać ze sobą Angelę, ale ta niespodziewanie oponuje.
A – Nie mamo, jedź sama. Ja zostanę.
L – Skarbie, wiem że się przejmujesz Jose Davidem, ale naprawdę, nie musisz tu siedzieć całymi dniami.
A – Ale chcę mamo
L – No dobrze, ale błagam cię. Nie siedź znowu do wieczora. Na ulicach jest niebezpiecznie, a ja nie lubię, gdy jeździsz taksówką.
A – Nic mi nie będzie. Nie martw się. Nie zostawię Juliety samej
L – Nie jest sama. Są z nią Lorena i Eduardo, no i Alejandra.
A – No właśnie. Nie ufam jej, nie zostawię jej samej z Julietą.
L – Aniołku, ty jesteś chyba do niej uprzedzona. Minęło wiele lat. Ona jest już kobietą, matką 5 dzieci. Co mogłaby knuć? Martwi się o Jose Davida, tak jak my wszyscy.
A – Pamiętam ją z liceum. Wtedy też była taka pomocna i miła, zawsze uśmiechnięta. A potem jaki numer wykręciła Jose. Nigdy nie zapomnę jego zbolałej twarzy.
L – Było minęło.
A – Nie mamo, tego się nie zapomina. On wiele razy mi się wypłakiwał, zniszczyła go wtedy. Krew mnie zalewa, kiedy widzę jak ona się tu szarogęsi, choć nie ma ku temu prawa. Nie wiem czemu nikt tego nie widzi, nawet Julieta. Przecież to się rzuca w oczy.
L – Chyba tylko tobie. Mówię ci, że jesteś przewrażliwiona na jej punkcie. Wtedy wy wszyscy byliście bardzo młodzi i niedoświadczeni, nieodpowiedzialne małolaty. Czas wszystko weryfikuje, zapewniam cię.
A – Nie chcesz to mnie nie słuchaj. Nie będę nikogo przekonywała na siłę. ale i tak się stąd nie ruszam.
L – Jak chcesz. Ja tak czy inaczej muszę wracać do firmy. Trzymaj się.
A – Mamo, jedź ostrożnie ok.?
L – Jasne. Kocham cię. Pa…

Julieta jak każdego dnia, spędza w szpitalu cały dzień. Często też zostawała na noc, ale dziś za sprawą Angeli, wraca jednak do domu. Jest bardzo zmęczona, żeby nie rzec wręcz wykończona. Zmarnowana i blada jak ściana na twarzy, bierze odprężającą kąpiel w łazience.
Ma czas żeby poukładać myśli i zastanowić się co dalej.

Tuż przed snem dopada ją nieodparta chęć żeby poprzebywać trochę z siostrzeńcem.
Angela jest zaskoczona jej nagłą wieczorną wizytą, ale i bardzo ucieszona.
A – Fajnie, wreszcie będę mogła trochę odetchnąć. Mam wrażenie, że mój mały uwielbia mnie gnębić i robi to celowo.
J – Ostatnio go zaniedbywałam. Ależ ten słodziak szybko rośnie, a dopiero co go chrzciliśmy i był taką drobinką.
A – No właśnie mamo chrzestna, mało coś się nim zajmujesz – żartuje Angela, by poprawić nieco humor siostrze
J – Mogę wziąć go na ręce?
A – jasne, po co się głupio pytasz?
Julieta jest prze szczęśliwa, gdy tuli małego w ramionach, a potem ten posyła jej promienny uśmiech. Od razu robi jej się cieplej na sercu
J – Matko jako on jest cudowny. Taka mała kruszynka, a ile wnosi radości. Angela, myślisz że ja nadawałabym się na mamę?
A – Co to za pytanie? Jasne, jesteś do tego stworzona. Zobacz, jak mały szybko się uspokoił, gdy go utuliłaś
J – Wiesz, ostatnio o tym coraz częściej myślę. Gdyby tylko Jose do mnie wrócił – odrzeka powstrzymując szloch
A – Na pewno tak będzie. Zobacz, już wyszedł ze śpiączki. Lada dzień oprzytomnieje i poprosi cię znowu o rękę. Jestem pewna, że po tym wszystkim jeszcze mocniej będziecie się kochać, o ile to możliwe. W życiu nie widziałam tak zakochanej pary jak wy. Wasza historia tak się nie zakończy. Jestem pewna, że się pobierzecie i będziecie najszczęśliwsi pod słońcem tylkoooo
J – Tylko co?
A – Uważaj na nią
J – Na nią?
A – Na Alejandrę. Nie ufam jej.
J –Co ty wygadujesz? Ona jest w porządku. Od samego początku mnie wspiera.
A – Juli, ja wiem że po tym co przeszłaś to nawet nie przeszło ci to przez myśl, ale coś mi mówi, że Alejandra nie robi tego bezinteresownie. Pilnuj jej, mówię poważnie. Ona nie ma męża, ale ma za to dzieci i potrzebuje kogoś, kto zapewni jej dobrobyt, bezpieczeństwo i tym kimś może być dla niej Jose David.
J – Nie wygaduj bzdur. To co mówisz w głowie się nie mieści! – złości się Julieta. Humor drastycznie się jej pogorszył
A – Nie mówię tego na złość tobie, tylko dlatego, że tak czuję i nie chcę żebyś została oszukana, tak jak ja kiedyś. Nie chcę żebyś cierpiała podobnie jak ja. – rozpłakuje się Colmenares na samą myśl
J – Wiesz co ci powiem Angelo, ale bez urazy. Może ja jestem zbyt łatwowierna, ale ty za to zbyt podejrzliwa. I wiesz co, nie chciałam ci tego mówić, ale ja na twoim miejscu upewniłabym się co do niewierności Javiera, bo to wszystko się kupy nie trzyma
A – Co ty pleciesz? – teraz to Angela się złości
J – Javier nie wygląda na złego chłopaka, nie pasuje mi do tego profilu jaki niby narzuciła mu China. Może nie znam go tak dobrze, ale zawsze wydawał mi się szczery i godny zaufania, i nawet teraz zyskał w mich oczach. Zastanów się. Czy to nie dziwne że tak zabiega o synka podczas gdy ponoć, zależało mu tylko na uwiedzenie ciebie? I gdzie jest w tym wszystkim China? Dlaczego nic nie wiemy o jego dziecku? Media wywęszyły by to od razu, gdyby to była prawda
A – Co ty insynuujesz?
J – Nic, mówię tylko że to wszystko jest bardzo dziwne. Może powinnaś wyznać mu prawdę zamiast robić z siebie tą złą w jego oczach?
A – Zwariowałaś?! Mam się przed nim poniżyć?
J – Nawet jeśli zakpił z ciebie, to ty nie masz się czego wstydzić, to on powinien tak się poczuć.
A – Juli, łatwo ci mówić, bo nie przeszłaś tego co ja. Zapewniam cię, że gdybyś była na moim miejscu, to nawet nie przeszło by ci to przez myśl.
J – Więc co? Nie ma żadnej szansy żebyście się pogodzili?
A – Wiesz, że nie. Drugi raz nie zrobię z siebie idiotki, poza tym jemu i tak na mnie nie zależy. Może jednego ode mnie chce, ale jak już to dostanie, to znowu sobie wyjedzie. Jestem tego pewna.
J – Słyszałam, że planuje zostać tu na stałe.
A – Tak? Ciekawe na jak długo – kpi Angela. Dziewczyna w ogóle nie daje wiary słowom siostry i błyskawicznie zmienia temat nie chcąc niepotrzebnie droczyć się z Bonetą.

W nocy, gdy się kładzie słowa Juliety powracają do niej niczym bumerang, ale dziewczyna za wszelką cenę chce je stłumić w sobie. Nakrywa się poduszką i stara się jak najszybciej zasnąć, nie chce na nowo się łudzić czymś co i tak nigdy się nie okaże prawdą.
O ile słowa Juliety nie zostały potraktowane przez jej siostrę poważnie, o tyle sama zainteresowana zatraca się w ostrzeżeniach …Angeli.
Czy naprawdę powinna obawiać się Alejandry? Te myśli nie dają jej spokoju przez całą noc.

Następnego dnia wyczerpana dziewczyna dociera do szpitala dopiero po południu. Zaspała po tylu zarwanych nocach. Oczywiście na miejscu jest już Alejandra i nie odstępuje sali chłopaka ani na krok. Wreszcie zaczyna to zastanawiać niczego nie podejrzewającą do tej pory Julietę.
Blondynka szybko zauważa Bonetę i macha jej radośnie, a potem pochodzi do niej z dobrą nowiną.
A – Juli, nie wiesz co się stało.
J – Co takiego?
A – Lekarz dopiero co tu był. Podobno w nocy Jose Davidowi się polepszyło i może już przyjmować wizyty. Jego rodzice byli u niego, ale nadal śpi. Teraz rozmawiają z lekarzem. Chcesz do niego wejść?
Julieta nie może uwierzyć swojemu szczęściu. Nareszcie! Jej ukochany wraca do żywych i może nawet uda im się po raz pierwszy od tak dawna porozmawiać.
J – Naprawdę? Myślisz, że mogę?
A – Tak, tylko trzeba najpierw uprzedzić doktora. Jose jest jeszcze bardzo słaby, ale odzyskał przytomność. O! idzie lekarz. Zapytam go?

Radość Bonety nie ma granic, gdy za zgodą lekarza wchodzi do swojego ukochanego.
Chłopak nadal śpi, przypomina aniołka, a na twarzy ma wymalowane szczęście, jakby śnił teraz o czymś pięknym.
Dziewczyna siada przy nim i delikatnie wodzi ręką po jego policzku, gładzi jego włosy i ledwo powstrzymując się od płaczu, nachyla się nisko by dać mu całusa. Prawie odskakuje od chłopaka, gdy ten nagle otwiera szeroko zamglone jeszcze oczy i zaczyna wymawiać imię… Alejandra, Alejandra! Gdzie ja jestem? Kochanie, gdzie jesteś? Alejandra – zaczyna wołać rozpaczliwie Jose David.
Julieta jest wstrząśnięta, ból rozsadza ją od środka. Czemu on woła właśnie ją? Czemu nazywa kochaniem Alejandrę, a nie ją?
W pewnym momencie Jose David stopuje swój rozbiegany wzrok i zatrzymuje go na Bonecie. Ich spojrzenia się spotykają i na moment stapiają w jedno. Wtedy chłopak z desperacją w głosie mówi prawie krzycząc...
JD – Kim ty jesteś? Gdzie jest Alejandra? Gdzie jest moja ukochana? Alejandra! Alejandra


MUZYKA

Como si fueramos novios instrumental - Belinda
Gdy wszyscy zjawiają się w szpitalu i dowiadują o poprawie Jose Davida
Gdy rodzice Jose mówią wszystkim o jego stanie, a Javier nie mogąc znieść zamartwiania się Angeli o Jose wychodzi zły...
Gdy Julieta bierze Jorgito na ręce...
Gdy Alejandra mówi Juliecie że Jose jest już przytomny i może do niego wejść...

Morir - Belinda
Gdy lekarz uprzedza rodziców Jose Davida o konsekwencjach jego wypadku

Duele - Belinda
Gdy Julieta kąpie się i rozmyśla

Luz sin gravedad instrumental - Belinda
Gdy Angela przestrzega Julietę przed Alejandrą i rozmowa przybiera niemiły obrót, także z powodu wypominania historii Angeli i Javiera itd

Alguien mas - Belinda
Gdy Angela próbuje na siłę zasnąć a Julieta zaś roztrząsa słowa siostry...
z salidy

Es de verdad - Belinda
Gdy Julieta wchodzi do ukochanego i czule go gładzi itp...

Nada instrumental - Belinda
Gdy Jose David otwiera oczy i woła...Alejandrę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:43:36 10-11-14    Temat postu:

He he wolałam bym się pomylić oceniając tak Alejandrę by okazało się że nie będzie chciała rozdzielić Jose i Juliete.Żeby tylko nie chciała wykorzystać do tego zaniku pamięci Jose Davida jakoś mnie denerwuje tym że kręci się kolo Jose Davia i nie dziwię się Angeli że też tak uważa dobrze ze podzielila się tym co widzi z Julietą i ciekawe czy sama w końcu posłucha Juli i porozmawia z Javierem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:07:42 12-11-14    Temat postu:

Odc.192 Zapomniana miłość.

Julieta jest nie mniej oszołomiona od Jose Davida, ale wręcz desperackie krzyki chłopak, dość szybko wytrącają dziewczynę z tego chwilowego marazmu. Blondynka biegnie w pospiechu po Alejandrę, którą nawołuje bezustannie już dłuższą chwilę jej chłopak. Wie, że tylko ona jest w stanie teraz zapanować nad sytuacją i uspokoić Bonavidesa, któremu nerwy mogą tylko zaszkodzić.

Zdezorientowana blondynka wchodzi do sali prawie siłą zaciągnięta przez Julietę.
A – Ale co się dzieje?
J – Nic nie mów, tylko posiedź z nim proszę. Coś jest nie tak, czuję to.
A – A ty? Dokąd idziesz?
J – Alejandra on chce widzieć ciebie i tylko ciebie. Pobądź z nim dopóki nie wezwę lekarza. Proszę cię.
A – Ok.
Alejandra nie ma pojęcia co się dzieje. Wchodzi do sali chłopaka bardzo niepewnie. Od razu na wejściu jest mocno zdumiona, gdy Jose David zwraca się do niej słowami:
JD – Ale? To ty? Kochanie to ty?
Licealna miłość chłopaka aż stawia oczy ze zdumienia. Jak on ją nazywa? Czy dobrze usłyszała? Czemu on tak do niej mówi?
Kobieta podchodzi bliżej i przygląda się wciąż jeszcze poobijanej twarzy osłabionego chłopaka
JD – Alejandra to naprawdę ty?
A – Jose? Jose, jak to dobrze, że się wybudziłeś. Tak się o ciebie wszyscy martwiliśmy.
JD – Zmieniłaś się. Podejdź do mnie
A – Aleee nie chcesz…
JD – Proszę cię, pomóż mi. Gdzie ja jestem? Czemu czuję się tak źle?
A – Miałeś wypadek, nie pamiętasz?
JD – Wypadek?
A – Tak, myśleliśmy, że cię stracimy. Jak to dobrze, że z tego wyszedłeś.
Dziewczyna pod wpływem silnych emocje przytula Bonavidesa. Wtedy do sali wchodzą Julieta z lekarzem. Widząc czuły uścisk, jakim Alejandra obdarzyła Jose Davida, Julieta odczuwa smutek, dodatkowo zauważa, że on równie mocno jest w nią wtulony. Boneta czuje się zbędna i wychodzi prawie niezauważona z pomieszczenia. Jedynie lekarz po chwili dostrzega, że już jej nie ma. Alejandra i Jose David są zaś tak sobą zaaferowani, że i obecność lekarza dopiero po chwili staje się widoczna.
A – Panie doktorze, dobrze że już pan jest. Proszę zbadać Jose, coś chyba tu nie gra?
L – Zaraz się tym zajmę. Proszę wyjść.
JD – Nie! nie zostawiaj mnie kochanie! Błagam, nie chcę się z tobą rozstawać.
L – Proszę pana, to tylko na chwilę. Potem pana narzeczona wróci do pana.
JD – Nie, nie odchodź. Zostań ze mną! Ale, błagam cię.
By nie denerwować Jose Davida, a tym samym uniknąć pogorszenia jego stanu, lekarz zgadza się przebadać go w obecności Alejandry. Trwa to dość długo…

Tym czasem za drzwiami czeka skołowana Julieta. Boneta nie wie co myśleć, nie pojmuje czemu Jose jej nie poznał, i na dodatek rozpaczliwie wołał swoją byłą. Nie jest w stanie powstrzymać łez, które od tego momentu uparcie szklą się w jej oczach. Co jeszcze ją czeka?

Po godzinie do szpitala przyjeżdżają wezwani przez Julietę rodzice Jose Davida.
Wszyscy są w szoku, gdy poznają diagnozę lekarza. Alejandra wyjaśnia m.in. Juliecie dziwne zachowanie jej ukochanego. Niedowierzania wydają się nie mieć końca.
L – To znaczy, że on nie pamięta niczego co nastąpiło po liceum? – dopytuje się ex syna, Lorena
A – Na to wygląda. Lekarz na początku się nie zorientował, ale gdy okazało się, że Jose nie rozpoznawał siebie w lustrze, wszystko stało się jasne. Mnie też cały czas pytał, jak to możliwe, że tak się zmieniłam, że mam taki dojrzały wyraz twarzy i w ogóle inaczej wyglądam
L – Matko przenajświętsza. Przecież to się w głowie nie mieści.
Wszyscy są mocno zaskoczeni i zdruzgotani zastaną zmianą chłopaka, jednak najmocniej i najboleśniej i tak odczuwa to właśnie Julieta. Tego jednak nikt nie bierze pod uwagę, mało tego, nikt nie przejmuje się podpartą o ścianę zapłakaną blondynką, która nie wie co ma ze sobą zrobić.
E – Co na to lekarz? Powiedział, ile to potrwa?
A – I w tym jest problem, bo nie wiadomo czy on kiedykolwiek przypomni sobie cokolwiek?
L – Jak to?
A – Istnieje możliwość, że nigdy już nie wrócą jego wspomnienia po liceum. Jose na zawsze może mieć ten etap wymazany z pamięci.
E – To straszne.
L – Boże, ale nas pamięta tak?
A – Myślę, że tak. Skoro o mnie nie zapomniał, to o swoich rodzicach tym bardziej.
E – Zapytam lekarza czy możemy do niego wejść.
L – Dobry pomysł. Marzę, żeby przytulić mojego syneczka.
Alejandra podchodzi do Loreny i opierając dłoń na jej ramieniu stara się ją uspokoić
A – Na pewno szybko wyzdrowieje. Wyrwał się ze szpon śmierci, to teraz z łatwością pozbędzie się amnezji.
L – Oby, oby Bóg raczył cię wysłuchać. Nie wyobrażam sobie naszego życia po czymś takim. Mój Jose nie może zapomnieć najlepszych lat swojego życia, po prostu nie może!

Gdy Mirta zagląda do pokoju Jorgita, ze zdziwieniem zauważa tam Angelę…
M – Panienka? Nawet nie zauważyłam panienki powrotu. A nie powinna panienka być jeszcze w pracy?
A – Wyszłam wcześniej. Coś mi chyba zaszkodziło, bo jakoś źle się poczułam.
M – No bo się panienka marnie odżywia. Od tego wypadku obie z panienką Julietą prawie nic nie jecie, a to nie dobrze.
A – Nie, to nie to. Poczułam coś niedobrego, jakieś ukłucie serca, dreszcze na całym ciele i musiałam wrócić. Z Jorgito nic się nie działo?
M – Nie, może być panienka spokojna. Rano pani Luisana się nim zajęła, a potem tatuś po niego przyjechał i spędzili miłe południe na placu zabaw.
Angela uśmiecha się po słowach pokojówki.
A – Widocznie mama ma rację, mówiąc że jestem przewrażliwiona.
M – Może ja jednak coś panience przygotuję.
A – Nie, dziękuję, pobędę trochę z synkiem, a potem jadę do szpitala. Chcę być przy Juliecie, kiedy już spotka się z Jose i porozmawiają. To będzie najszczęśliwsza chwila w jej życiu. Strasznie się obwiniała po jego wypadku. Mam nadzieję, że teraz wszystko sobie wyjaśnią i się pogodzą.
M – No i żeby panicz był całkowicie zdrowy.
A – Będzie, musi być!

Julieta nadal stoi za szybą pokoju Jose Davida i obserwuje go zza niej. Nie ma odwagi wejść do niego, ale też nie wie czy powinna, czy może.
W końcu zajęci sobą rodzice chłopaka przypominają sobie o niej i odciągają ją od szyby, by przekazać jej ważne wytyczne od lekarza chłopaka.
Wszystkiemu przysłuchuje się … Alejandra.
E – Posłuchaj skarbie. Nie wiem jak ci to powiedzieć…
L – Najlepiej prosto z mostu. Nie możemy wodzić jej za nos.
J – Ale o co chodzi? Coś nie tak z Jose Davidem?
E – No właśnie jest mały problem
L – Mały? Przeż to tragedia!
E – Lorena możesz przestać?! To delikatna sprawa, zlituj się nad Julietą.
J – Proszę, mówcie. Nie dręczcie mnie dłużej.
L – Nasz syn nic nie pamięta, to znaczy nie pamięta ciebie
J – Słucham?
L – On… on o tobie zapomniał, a właściwie to nie ma o twoim istnieniu pojęcia
Oczy Juliety zaczynają nabierać jeszcze większego smutku
E – Lorena źle się wyraziła. W wyniku wypadku pamięć Jose Davida cofnęła się o jakieś 7, 8 lat. On nie pamięta niczego co nastąpiło po, czyli między innymi nie pamięta o was.
L – Nie wiemy dokładnie jakie są jego ostatnie wspomnienia, ale lekarz uprzedził, by go do niczego nie zmuszać i nic mu nie mówić. On musi sam sobie wszystko przypomnieć, o ile kiedykolwiek mu się to uda.
J – Co to znaczy?
E – Przykro nam mała, ale dopóki sam sobie nie przypomni o tym, że byliście razem, to ty nie możesz mu tego powiedzieć.
L – Zaburzysz jego obraz, jego porządek. On jest święcie przekonany, że nadal chodzi do liceum, a Alejandra – kobieta spogląda na blondynkę – wciąż jest jego dziewczyną.
J – To jest jakiś koszmar! Nie! To się nie dzieje naprawdę
E – Przykro nam, ale na razie to Alejandra powinna z nim być. Tak powiedział doktor.
L – Poza tym Jose David czuje się jak wtedy, jest w niej zakochany i … sama rozumiesz. Póki mu się nie polepszy, musimy udawać, my wszyscy.
J – to chore! To jakieś szaleństwo! – Julieta nie może już wytrzymać tego napięcia, jakie od miesięcy się w niej kumulowało i jakby była odurzona, zagłuszona, przestaje już słuchać, widzieć, reagować na mówiących do niej rodziców Jose Davida i… jedyne co jej pozostaje to uciec, uciec stamtąd jak najszybciej.

Wstrząs, jakiego właśnie doznała dosłownie zmiótł ją z powierzchni ziemi. Dziewczyna jest w amoku, biegnie przez korytarz trącając przy tym innych ludzi, ale nawet sobie nie zdaje z tego sprawy. Tuż przy wyjściu wpada na nieświadomą wydarzeń Angelę. Powodując jej upadek, ją również mija bez większego zażenowania i rusza przed siebie kompletnie pozbawiona kontroli.

Angela domyśla się od razu, że coś musiało mocno dotknąć Juliete, skoro wydaje się być nieprzytomna na jawie i rusza w pogoń za nią. Zbiegając po schodach szpitala wpada na … zaskoczonego Javiera. Blondynka prawie traci równowagę, ale chłopak nie pozwala jej upaść i chwyta ją przyciskając do siebie. Przez chwilę młodzi zatracają się w swoich spojrzeniach, a Javier mając Colmenaresównę tak blisko, że bliżej już się nie da, prawie styka wargi z jej wargami. Wzbiera w nim ogromna ochota by ją pocałować, ale rozsądek mu na to nie pozwala i po chwili wypuszcza blondynkę ze swojego uścisku.
J – Czemu tak wybiegłaś? Coś się stało? Coś z Jose?
Angela odpowiada ze zbolałą miną
A – Nie wiem. Dopiero co przyszłam. Muszę iść.
J – Dokąd tak się spieszysz? Mało się nie przewróciłaś.
A – Muszę, martwię się o Julietę. Wybiegła ze szpitala jak szalona, boję się o nią. Musze ją dogonić. Widziałeś ją?
J – Tak, pobiegła w stronę parku, ale co się stało?
A – Nie wiem, muszę ją znaleźć.
J – Pomogę ci jej szukać. Mam samochód
A – Nie, nie trzeba. Ja za nią pobiegnę. Na pewno już się zmęczyła i jest niedaleko. Lecę.
J – Na pewno ? – Javier zatrzymuje jeszcze dziewczynę, chwytając ją za rękę
A - Tak, ona mnie teraz potrzebuje. Wiem to.
J – Uważaj na siebie
Angela odpowiada czułym wzrokiem i niebawem niknie za budynkiem szpitala, tym czasem Javier wchodzi do środka…

Boneta dochodzi do siebie w parku znajdującym się w pobliżu szpitala. Wyklina los na wszystkie możliwe sposoby, a jednocześnie załamuje ręce i rzewnie płacze. Ludzie, którzy ją mijają, patrzą na nią dziwnie, inni z politowaniem, a jeszcze inni z zaciekawieniem, ale ona tego nie widzi, nic jej to w tej chwili nie obchodzi. Czuje jakby przegrała swoje szczęście, swoje życie. Czuje się nikomu nie potrzebna i rozdarta na pół w cierpieniu.

Angela w końcu ją odnajduje i przytula początkowo odtrącającą jej wsparcie siostrę.
Boneta wypłakuje jej się w mankiet z całą siłą…

Javier rozumie już zachowanie Juliety, wszystko stało się jasne. Nic dziwnego, że się załamała, skoro Jose David jej nie pamięta.
J – Biedna. Tak mi jej szkoda.
Alejandra czuje się w tej sytuacji niezręcznie, jednocześnie ma poczucie winy, że to wszystko przez nią i na dodatek Jose David jest pewien, że są parą nastolatków. Dziewczyna w pewien sposób szuka usprawiedliwienia, bo czuje że Javier nie ocenia jej zbyt dobrze, podobnie jak Angela.
A – Nie chciałam się zgodzić na tą farsę, ale lekarz uważa, że to jedyne rozwiązanie, które nie zaszkodzi zdrowiu Jose. Nie chcę, żeby coś mu się znowu stało.
J – A pomyślałaś jak poczuje się Julieta? Dla niej to dramat
A – Wiem, ale to nie ode mnie zależy. Zrozum, ja nie chcę stwarzać problemów.
J – To trzeba było go nie szukać, nie zawracać mu głowy głupotami!
A – Chorobę mojego syna nazywasz głupotami?
J – Nie, skądże. Musiałbym być potworem, ale po co na cholerę jego obarczałaś swoimi problemami? W liceum jakoś mało cię obchodziło co się z nim stanie, kiedy wykręciłaś mu numer.
A – To co innego
J – Do diabła! Nie masz rodziny, przyjaciół, którzy by ci pomagali?! Na cholerę jemu zawracałaś gitarę!? Właśnie jemu!?
A – Lepiej pójdę, i tak nie zmienisz zdania. Nie znam cię, ale widzę, że swoje wiesz i będziesz się tego trzymał.
J – Jose opowiadał mi o tobie i o tej twojej wielkiej szczęśliwej miłości. Gratuluję, zakochaliście się i pobraliście i fajnie. Tak powinno być, ale po co teraz wracasz do przeszłości?
A – Mój mąż nie żyje, a ja…
J – Nie masz nikogo poza nim? Naprawdę? Dziwne
A –A co takie dziwne jest? Mąż potracił wszystkich bliskich a jaaaa
J – Co? rodzina się ciebie wyrzekła? No tak, najłatwiej prosić o pomoc byłego chłopaka, a nie szukać zgody w rodzinie.
A – Nie będę tego słuchała. Myśl sobie co chcesz.
J – Skoro masz chore dziecko, to znaczy miałaś, to co tu jeszcze robisz? Siedzisz tu, pod jego salą od miesięcy, jakbyś naprawdę była jego ukochaną. Teraz możesz zostawić dzieci same albo z kimś? A wcześniej musiał być na każde twoje skinienie?
A –A skąd ty to wszystko wiesz?! A tak, od niej, ona też mnie nie cierpi, od samego początku mi to okazuje i pewnie nastawiła cię przeciwko mnie.
J – Nie mam pojęcia o czym mówisz. Od niej, jakiej jej?
A – Od Angeli, pewnie ona ci naopowiadała o mnie bzdur.
J – Nie, mylisz się. Kto inny mi to powiedział, ale nieważne. Liczę tylko, że nie będziesz tak podła i nie skorzystasz z sytuacji, bo jedno ci powiem wiesz, nawet jeśli Jose nie pamięta Juliety, to i tak się w niej na nowo zakocha, a wiesz czemu? Bo to jego wielka miłość, ta prawdziwa, jedyna, na całe życie. Szybko wybije sobie ciebie z głowy, jak tylko ona pojawi się na horyzoncie.
A – Oby
J – Tak? Też tego chcesz? Życzysz im szczęścia? czy może jednak co innego świta ci w głowie co?
A – Wiem, że nikt mi nie wierzy, ale ja naprawdę chcę, żeby do siebie wrócili. Nie będę zaburzać im szczęścia. Modlę się, tak samo jak wszyscy, żeby Jose wróciła pamięć.
Javier jak słusznie zauważyła Alejandra, nie wierzy w ani jedno jej słowo. Jest do niej bardzo sceptycznie nastawiony. Dyskusję obojga przerywa Lorena, która chce żeby Javier zajrzał do Jose Davida. Chłopak wypytywał o niego…

Julieta uspokoiła się na chwilę pod wpływem pocieszających słów Angeli, jednak potem znowu coś ją napadło i zostawiła siostrę w tyle. Wygląda na to, że najgorsze ma już za sobą, powoli dociera do niej to co się dzieje i zaczyna to nawet akceptować, choć tak naprawdę to zbyt wiele powiedziane.
Boneta wraca do rezydencji bardzo wycieńczona i wyczerpana. Nie ma najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy, chce tylko spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju, żeby nikt jej nie gnębił. Tymczasem za jej plecami odzywa się męski głos.
C – Julieto, możesz zaczekać. Porozmawiajmy.
Dziewczyna odwraca się, a jej oczom ukazuje się… Carnicero.
J – Pan?
C – A czemu ty tak marnie wyglądasz? Taka ładna dziewczyna, a tak się smuci, aż żal serce ściska.
J – Ja nie mam teraz siły na żadne rozmowy. Bardzo pana proszę…
C – To ja cię proszę od 3 miesięcy a ty co? Totalnie mnie ignorujesz. Tak się nie robi
J – Ja wiem i przepraszam, ale tyle się złego stało
C –Słuchaj. Może moglibyśmy gdzieś spokojnie porozmawiać? Opowiesz mi co cię tak trapi, może będę mógł pomóc.
J – Mnie nikt nie może pomóc. To jest niemożliwe
C – A może jednak. Może na takiego nie wyglądam, ale też swoje w życiu przeżyłem. Miałem żonę wiesz? I onaaa.
J – co się z nią stało?
C – Zachorowała, bardzo ciężko, na raka. Cierpiała, a ja nic nie mogłem na to poradzić. Byłem bezsilny. Do końca rozdzierał ją ból, męczyła się, a ja nic nie mogłem zrobić. – mężczyzna chce wzbudzić w dziewczynie współczucie i nawet sili się na łzy, by wyjść na przekonującego.
Nie myli się. Boneta nabiera się na jego opowiastkę i udaje z nim do cieplarni na jak sądzi…rozmowę…

MUZYKA

Litost instrumental - Belinda
Gdy Jose nie poznaje Juliety i woła Alejandrę...
Gdy Julieta spotyka Carnicero i idzie z nim do cieplarni..

Cuida de mi karaoke - Belinda
Gdy Alejandra wchodzi do Jose a ten czule ją wita, a potem go tuli

Nada - Belinda
Gdy Julieta wchodzi do Jose i widzi jak przytula się z Alejandrą i nawet nie zauważa że ktoś wszedł do sali... A potem wychodzi

Constantemente mia piano instrumental - Belinda
Gdy Julieta stoi załamana za szybą i ukradkiem obserwuje badanie Jose Davida
Gdy rodzice Jose mówią Juliecie, że chłopak nie ma pojęcia o jej istnieniu...

Morir - Belinda
Gdy Alejandra wyjaśnia Juliecie i rodzicom Jose jego nietypowe zachowanie...

Duele - Belinda
Gdy Julieta ucieka ze szpitala i biegnie przed siebie po drodze potrącając mi.in Angelę
z salidy

Perdido en ti karaoke - Diego Boneta
Gdy Angela wpada na Javiera...

Nada instrumental - Belinda
Gdy Julieta płacze w parku
Gdy Angela znajduje Julietę i pociesza
Gdy Julieta wraca do rezydencji


W NASTĘPNYM ODCINKU

W cieplarni wydarzy się coś, co może zmienić życie jednej z naszych bohaterek na zawsze i to na gorsze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:30:54 12-11-14    Temat postu:

Angela wpadła na Javiera ten zaś złapał ją by nie upadła super.Szkoda że była to taka sytuacja w której nie mieli nawet czasu spróbować dłużej ze soba porozmawiać.Widzę że Javier ma takie samo zdanie o Alejandrze co Angela więc nawet w tym sa ze sobą zgodni.Dobrze Javier nagadał Alejandrze o tym ze cały czas siedzi w szpitalu i teraz to ma z kim zostawic dzieci ciekawe czy jej intencje są szczere i jest tak jak faktycznie mówi że chce by Jose odzyskał pamięć i był z Julietą.Juli bardzo cierpi i do tego jeszcze ten Carnicero oby tylko nic jej się nie stało,i by Jose szybko odzyskał pamięć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:50:00 13-11-14    Temat postu:

Odc.193 Dramat

C – Wejdź – Leoncio przepuszcza Julietę, by jako pierwsza weszła do wnętrza cieplarni.
Dziewczyna nie podejrzewając niecnych zamiarów mężczyzny usłuchuje go i wchodzi, choć niechętnie. Ostatnia rzecz na jaką ma teraz ochotę, to rozmowa z kimkolwiek, a tym bardziej z niedawno poznanym fotografem. Na swoje szczęście, Leoncio pomimo groźnego wyglądu, potrafi wzbudzać u ludzi zaufanie i właśnie to teraz ma miejsce. Julieta nie ma pojęcia z kim ma do czynienia, nie wie, że tuż za nią stoi właśnie wielokrotny gwałciciel i przestępca, który nie cofnie się nawet przez morderstwem, byle osiągnąć swoje cele.
Mężczyzna ma teraz idealną pozycję, by móc w pełni napawać oko sylwetką blondynki, ślini się na samą myśl o tym czego pragnie i co za chwilę zamierza z nią zrobić. Ma już wolną rękę, teraz nikt ani nic go nie powstrzyma. Obserwuje przemieszczającą się w głębię pomieszczenia Bonetę, jednocześnie po cichu zamykając drzwi cieplarni na klucz…

Eduardo w przeciwieństwie do Loreny, owszem, przejął się losem Juliety i to bardzo. Smutno mu, gdy przypomina sobie jej reakcję.
E – Byliśmy zbyt szorstcy dla niej. Boję się, żeby nic jej nie stało. Wybiegła w opłakanym stanie
L – Mnie też jej szkoda, ale co poradzić.
E – Naprawdę? Ja odnoszę inne wrażenie. Odkąd Alejandra znowu pojawiła się w życiu Jose Davida, zaczęłaś inaczej traktować Julietę, a właściwie to pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że już nie jesteś nią taka zachwycona jak na samym początku.
L – Coś sobie ubzdurałeś. To nie tak.
E – Ja sobie ubzdurałem? To tobie coś chodzi po tej szalonej główce. Przyznaj się, o czym tak rozmyślasz?
L – Masz chyba jednak rację. Ja broń Boże nic nie mam do Juliety, ale przy Alejandrze ona … sama nie wiem, jak to ująć, wiele traci?
E – Co to znaczy?
L – Wolałabym na naszą synową tą Alejandrę.
E – Co?
L – Przez te 3 miesiące zdążyłam ją lepiej poznać, nawet można rzec, że się zaprzyjaźniłyśmy. Ona naprawdę interesuje się naszym synem, zależy jej na nim. Od razu to wyczułam.
E – No i co? A Juliecie to nie zależy? Przecież nie odstępowała Jose ani na krok, kocha go jak nikt inny.
L – Tak, ja wiem ale ona chyba nie pasuje do naszego syna. Jose jest z natury domatorem, milczkiem. Nie lubi być w centrum uwagi, a ona jest coraz popularniejsza.
E – Chyba była. Od wypadku w ogóle się nie udziela publicznie
L – Ale zacznie i znowu będzie to samo. Nasz syn będzie musiał dzielić się nią z całym świtem, w ogóle nie będą mieli prywatności.
E – Powiedz mi jedno. Sama wpadłaś na te głupoty?
L – To nie głupoty. Ja naprawdę uważam, że warto dać szansę Alejandrze. W liceum była wielką miłością naszego syna, a jak wiadomo, stara miłość nie rdzewieje.
E – Tak, tylko, że ta jego miłość dała mu nieźle popalić.
L – Znowu do tego wracasz – bulwersuje się Lorena
E – Może i w liceum był mocno zaangażowany, ale ona nie czuła tego samego. Poza tym to było dawno temu. To mogło być zwykłe zauroczenie. Za to z Julietą… Nigdy nie widziałem, żeby naszemu synowi tak błyszczały oczy. Gdy tylko o niej mówił, to buzia uśmiechała mu się od ucha do ucha.
L – Zauroczenie? A my? To też nazwiesz zauroczeniem?
E – Błagam, nie porównuj nas.
L – A to nie to samo? Też poznaliśmy się w liceum i związaliśmy. I co mi teraz powiesz? Że byliśmy młodzi i głupi, a mimo to spędziliśmy ze sobą prawie 30 lat razem?
E – Niektórzy poznają prawdziwą miłość wcześniej, inni później – puentuje trafnie Eduardo

Leoncio nie traci czasu i już po chwili Julieta czuje jego zachłanne ręce oplatające jej talię. Dziewczyna jest w tak ogromnym szoku, że nieruchomieje na całym ciele.
J – Boże, co pan robi?
L – Ciii, uspokój się. Jak będziesz grzeczna, to nie będzie bolało
J – Błagam, niech mnie pan puści – prosi zanosząca się płaczem Boneta
L – Spodoba ci się. Jestem w tym naprawdę dobry, a ty mi się podobasz jak nikt
Leoncio zamaszystym ruchem odwraca do siebie dziewczynę i teraz wpatrując się bez żadnych skrupułów w jej przerażoną twarz, rzuca się na nią z pocałunkami. Dziewczyna odpiera jego napaść i szarpie się co sił, ale to dla dobrze zbudowanego mężczyzny żaden opór. Leoncio rzuca ją brutalnie na ziemię i obserwując jak blondynka wije się po niej próbując dotrzeć do wyjścia, rozpina pasek od spodni…
J – Nie, proszę pana, niech mi pan nic nie robi – Julieta kaja się przed agresorem
Podnosi się szybko, gdy zauważa przed sobą drzwi, które są dla niej jak zbawienie. Szybko pociąga za klamkę, jednak chytry Carnicero wcześniej zabrał klucz i uwięził w środku ich oboje.
L – Nie opieraj się mała. Jeśli będziesz posłuszna, to potem może nawet daruję ci życie.
J – Co? – zdaje się krzyczeć w myślach Julieta – nie dość, że to oszust, który chcę ją zgwałcić, to jeszcze może targnąć się na jej życie?! – Boneta nie dowierza.
Po chwili znowu jest na ziemi, całkowicie zniewolona przez Leoncia, pod naporem jego ciała.
Mężczyzna bardzo szybko pozbawia jej bluzki, a potem dobiera się do jej spódnicy i próbuje ją z niej zsunąć…

L – Alejandra, a ty dokąd się wybierasz?
A – Do domu. Pora na mnie
L – Ale przecież zawsze zostajesz do późna.
E – Daj dziewczynie spokój. Ma swoje życie,dzieci. Nie może tu bezustannie przesiadywać.
L – A ktoś ciebie pytał w ogóle o zdanie? – burzy się Lorena na Eduarda – chodź, powiesz mi o co chodzi, bo wiem że na pewno coś jest na rzeczy. Nie poszłabyś sobie tak po prostu.
A- Pani Loreno, to nic. Proszę się mną nie przejmować.
L – Ale jakże mam się tobą nie przejmować. Okazałaś mojemu synowi tyle dobroduszności i zaangażowania. Nigdy nie zapomnę jak się o niego zamartwiałaś.
A – Bardzo go lubię. Jest moim przyjacielem.
L – Przyjacielem? – niezbyt podoba się to określenie Lorenie, wolałaby usłyszeć co innego, ale cóż. – Poczekaj jeszcze chwilkę. Jak nagadają się z Javierem, to chociaż się z nim pożegnasz.
A – Już u niego byłam. Właśnie zasnął. Bardzo długo był w śpiączce i dlatego teraz szybko się męczy.
L – Jak to? Już? A Javier? Mieli pogadać
A – Był u niego tylko przez moment, a potem wymknął się nagle ze szpitala. Chyba gdzieś się spieszył.
L – Dziwne.
A – W ogóle był jakiś skołowany, jakby myślał o czymś innym, jakby był nieobecny. Nawet się nie pożegnał.
L – Naprawdę musisz już jechać?
A – Tak. Bardzo bym chciała zostać, naprawdę, ale tak będzie lepiej. Zostawiam Jose w najlepszych rękach, pani.
L – Pa skarbie. Pozdrów dzieciaki.
A – Jasne. Do widzenia panu.
Gdy Alejandra znika za drzwiami korytarza, Eduardo nie może odmówić sobie małego komentarza w kierunku byłej żony
E – No i co ty znowu kombinujesz? Chcesz ich teraz na siłę zeswatać?
L – Nie na siłę, czuję że nic nie będę musiała robić, bo tych dwoje poradzi sobie bez niczyjej ingerencji.

A – Twoje wścibstwo czasem się na coś jednak przydaje – stwierdza Angela, gdy Mirta w końcu przyznaje się, że widziała Julietę, która poszła w kierunku ogrodu z jakimś facetem.
Angela nie domyśla się o kogo może chodzić. Jedyne co przychodzi jej na myśl, to że to ktoś z wytwórni. Początkowo nie chce przeszkadzać w być może ważnej rozmowie, ale coś jednak każe blondynce udać się w ich poszukiwaniu...

Gdy przechadza się po ogrodzie, zrezygnowana nadal nie mogąc znaleźć siostry, nagle czuje jak serce zaczyna walić jej jak młot, gdy do jej uszu dobiegają desperackie krzyki Bonety z cieplarni.
Niewiele myśląc, blondynka biegnie co sił w nogach do miejsca, skąd rozprzestrzeniają się wrzaski i próbuje dostać się do środka, jednak to na nic. Po chwili rozpaczliwe nawoływania Juliety ustają…

E – Co oni się tak tu wszyscy zbiegli – stwierdza z irytacją w głosie Eloy, kierując swoje słowa do Mirty
M – A bo ja wiem.
E – Kogo tu jeszcze przyniesie?!
M – A co ci tak przeszkadza? Od kiedy to taki mało towarzyski się zrobiłeś?
E – Od rozwodu, a właściwie to odkąd dowiedziałem się co za szmatę wziąłem pod swój dach.
M – Wyrażaj się
E – A jak ją nazwać? Wy baby jesteście o wiele gorsze od nas. Zarzucacie nam że myślimy tylko o jednym, a same jesteście wyzute z uczuć i szukacie sponsora, naiwniaka, który będzie was utrzymywał.
M – Ty chyba do mnie nie pijesz?! – wkurza się Mirta na tego typu stwierdzenia
E – Ty jesteś wyjątkiem, jednym z niewielu. Ale reszta bab to zwykłe egoistki i puszczalskie. Pójdą z każdym, nie musi być jak Brad Pitt, ważne żeby miał kasę.
M – Nie chce mi się z tobą gadać. W kółko to samo, tylko narzekasz i narzekasz na tą Normę. Weź się chłopie w garść, najwyższa pora. Ja nie mam męża i pewnie nigdy nie będę miała i też mogłabym tak usiąść i żalić się nad sobą, narzekać jaka to ja jestem biedna, ale nie zamierzam. Po coś chyba jestem na tym świecie. Pewnych rzeczy nie dostanę od życia, ale za to inne tak i warto choćby dla nich walczyć.
Pokojówka swoim komentarzem niespodziewanie zdobywa w oczach szofera szacunek i podziw. Czyżby dała mężczyźnie do myślenia?

Ja – Coś ty narobiła? Angela, co ty zrobiłaś?
Javier uchyla drzwi cieplarni i gdy zagląda do środka, zauważa leżącą na wprost niego Angelę. Dziewczyna wygląda jak siedem nieszczęść. Zapłakana twarz jest ledwo widoczna, a jej ubranie jest poplamione krwią! Z jej rąk nadal leje się strumień krwi.
Ja – Boże. Co tu się stało?
Javier dopiero po chwili odrywa wzrok od blondynki i nieco dalej obejmuje nim leżące w głębi dwa ciała. Chłopak mija zdruzgotaną Angelę i podchodzi bliżej, by sprawdzić co z pozostałymi osobami.
Zsuwa z Juliety ciało Leoncia, który wcale się nie rusza, na dodatek jest zimny jak trup. Potem zszokowany rozpoznaje Julietę i spostrzega, że ma rozerwane ubranie. Już wie, co zaszło w cieplarni. Zdejmuje swoją kurtkę i nakrywa nią ciągle trzęsącą się ze strachu Julietę. Dziewczyna w odróżnieniu od Leoncia jest przytomna, ale tylko złudnie, bo jej umysł już dawno się wyłączył. Nie był w stanie znieść tylu przeżyć i dramatów na raz.
Valencia jest pełen obaw, że napastnik nie żyje. Postanawia zbadać mu puls. Nie chce nawet myśleć, o tym co będzie, kiedy okaże się iż faktycznie zginął.
Przy głowie mężczyzny znajduje spory kamień, to nim prawdopodobnie został odurzony. Zaś w jego klatce piersiowej chłopak dostrzega… wbity nóż. Nie wyciąga go, by zapobiec dalszemu krwotokowi.
Po zbadaniu Leoncia spogląda ze zbolałą miną najpierw na Julietę, a potem Angelę, po czym pyta załamany
J – która z was to zrobiła?

L – Mirto! Mirto!
Z salonu słychać głos Luisany.
Pokojówka jest zdumiona tak szybkim powrotem szefowej i czym prędzej wybiega jej na przeciw
M – Pani Luisana już w domu, a kolacja jeszcze nie gotowa
L – Spokojnie, poczekam. Jestem wcześniej, bo nasi sponsorzy odwołali spotkanie. Wracają dopiero jutrzejszym lotem, więc nie było sensu siedzieć nadal w firmie. Pomyślałam, ze zabiorę trochę pracy do domu. Nadrobię raport na radę i może odwiedzę jeszcze Jose Davida. Wiesz co u niego? Czy jest jakaś poprawa?
M – Nie, aleeee. A nie, nie ważne
L – Mów jak już zaczęłaś – denerwuje się Luisana. Takimi niedopowiedzeniami łatwo wyprowadzić ą z równowagi, zwłaszcza Mircie.
M – No bo ja widziałam panienkę Julietę przez okno, kiedy wróciła i mówiąc szczerze, to nie wyglądała najlepiej. No a potem panienka Angela tak gorączkowo jej szukała, i na dodatek on jeszcze przyjechał
L – On?
M – Panicz Javier. Koniecznie chciał rozmawiać z panienką
L – Julietą?
M – Nie! Angelą, choć i o panienkę Julietę wypytywał. Chyba coś się jednak stało w tym szpitalu
L –A skąd wiesz, że tam?
M – No a gdzie? Poza tym panienka Angela wróciła wcześniej do domu, a potem uprzedziła mnie, że tam jedzie, tylko że tak szybko wróciła, jakby w ogóle tam nie była.
L – Co masz na myśli?
M – Nie wiem, ale chyba to chodzi o panienkę Angelę i niego, znaczy się Javiera. Coś między nimi zaszło, tak mi się wydaje, no bo po co tu przyjechał za panienką?
L – Gdzie oni teraz są? Muszę to wyjaśnić. Myślałam, że on wreszcie dał spokój mojej córce, ale widzę, że nie. Już ja mu pokażę! No, gdzie oni są?
M – W ogrodzie, tylko że ja jeszcze jednego pani nie powiedziałam. Proszę pani! Pani Luisano! – nim Mirta zdąży jeszcze wspomnieć o nieznajomym, który czekał na Julietę, Luisany już nie ma. Kobieta pospiesznie udaje się do ogrodu, by rozmówić się z bogu ducha winnym Javierem…


MUZYKA

Litost instrumental - Belinda
Gdy Julieta wchodzi do cieplarni a Leoncio za nią...
Gdy Leoncio napada Julietę
Gdy Angela szuka Juliety i słyszy jej krzyki, a potem próbuje wejść do cieplarni
Gdy Luisana biegnie do cieplarni

Nada instrumental - Belinda
Gdy Javier wchodzi do cieplarni i zauważa co tam się stało...

Duele - Belinda
z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 1:32:36 13-11-14    Temat postu:

Nie mogę w to uwierzyć czyżby Angela zabiła Leoncia czy może to była Julieta, choć bardziej mi się wydaje że zrobiła to Angela w obronie Juli.Mam w glowie pustkę więc czekam na dalszy ciąg.Teraz to już nawet matka Jose Davida zaczyna działać mi na nerwy broniąc Alejandrę za to cieszę się że Eduardo bronił Juliety.Normalnie pisanie idzie ci genialnie zawsze czekam z niecierpliwością i w napięciu co będzie dalej i to jest najlepsze.Dzięki Marzenka20.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 47, 48, 49  Następny
Strona 32 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin