Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Idol by Sunshine & Eillen - EPILOG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:56:33 24-02-13    Temat postu:

Hahah, myślę o Aniołkach cały ranek dzisiaj, więc może coś się urodzi wieczorem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emenemens.
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 22 Lis 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:13:41 24-02-13    Temat postu:

No właśnie dobrze. Dzięki tym nowym wątkom tak szybko nie dobijesz do końca. A naprawdę to jedno z moich ulubionych opowiadań i jak myślę, że któregoś dnia przeczytam epilog, to robi mi się smutno Dlatego nowi bohaterowie i nowe wątki, jak najbardziej mi odpowiadają
Mówiłam, że kminie głupoty Czyli jednak moje przypuszczenia względem Lisy są błędne. Wiem, że to twarda sztuka, ale przy Jeanie zaczyna mięknąć. Uwielbiam gościa, ale jednak w ostatnim rozdziale zdrażnił mnie tą łazienką. Jakoś tak szkoda zrobiło mi się Lisy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:43:11 24-02-13    Temat postu:

Liczyłam, że to powiesz, chociaż liczyłam że może wzięło Cię na K&G albo OMN

Aniu, jakie głupoty? Lisa faktycznie ma słabość do Jeana, ale jak ona go nie utemperuje, to już chyba nikt
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:03 06-04-13    Temat postu:

Domagam się odcinka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:52:15 06-04-13    Temat postu:

Właśnie się pisze ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:48:13 06-04-13    Temat postu:

Aguś i gdzie odcinek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:58:41 06-04-13    Temat postu:

Dołączam się do pytania wyżej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:15:01 06-04-13    Temat postu:

Już, już... żebyście nie marudziły, że krótko, to pokombinowałam i jakoś te swoje scenki pozlepiałam w całość. Myślę, że może być, zresztą zobaczcie sami ;D



Atmosfera przy kolacji była daleka od idealnej, choć Esthera robiła co tylko mogła, by uniknąć chwili, w której nastąpi niezręczna cisza, co zdawało się być nieuniknione jeśli przy jednym stole zasiadali Richard i Noah McLean.
Noah od samego początku nie był zachwycony pomysłem zapraszania do domu jego ojca, a jeszcze mniej podobało mu się to w jaki sposób mężczyzna patrzył na jego matkę. Jakby znów miał zamiar zawrócić jej w głowie. Zresztą zachowanie Esthery jednoznacznie wskazywało na to, że gdyby tylko Richard powiedział, że chce wrócić do domu, przyjęłaby go z otwartymi ramionami i pozwoliła, by żyli tak, jakby nie było tych wszystkich lat, gdy zabawiał się z innymi kobietami, a potem poświęcił się całkowicie swojej nowej rodzinie, zapominając o swojej pierwszej miłości i pierworodnym synu.
Jednak obecność ojca na uroczystej kolacji nie była jedynym problemem. Kolejnym była urocza brunetka, siedząca obok Jeana. Lorraine. Gdy wrócili do domu i zobaczył ją w salonie, zacisnął nerwowo pięści i czym prędzej ruszył do swojego pokoju, nie zaprzątając sobie głowy tym, by przynajmniej się z nią przywitać. Była siostrą jego przyjaciela, ale nie miał najmniejszej ochoty jej oglądać, ani tym bardziej rozmawiać z nią. Najlepiej byłoby dla niego gdyby w ogóle nie istniała.
Zacisnął nerwowo szczęki i odetchnął głęboko, przymykając powieki. Kiedy poczuł dłoń Ali wsuwająca się pod stołem w jego własną, leniwie odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się blado. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Wyznał jej co czuje, a ona nie odrzuciła go, była obok, gotowa wspierać go we wszystkim, a jeśli zajdzie taka potrzeba, to wylać mu kubeł lodowatej wody na głowę. Ten dzień był dla niego najwspanialszym ze wszystkich i nic nie mogło zepsuć mu humoru. Nawet ojciec i Lorraine.
– Co przygnało cię z powrotem do rodzinnego miasta? – rzucił w stronę ojca, sięgając po butelkę czerwonego wina.
Richard odchrząknął i delikatnie wytarł usta serwetką.
– Helen prosiła, żebym pomógł ci z hospicjum – odparł. – Poza tym chyba czas najwyższy, żebym w końcu się ustatkował – dodał, uśmiechając się dokładnie w ten sam charakterystyczny sposób co Noah.
– Nie musisz zaprzątać sobie głowy hospicjum. Mam przyjaciół, którzy mi pomogą i mamy całkiem niezły plan na to, by zebrać pieniądze.
– Wiem, obserwowałem twoją konferencję. Gdybyście jednak czegoś potrzebowali, to służę pomocą – zaoferował, unosząc swój kieliszek, by Noah mógł go napełnić.
– Właściwie to każda pomoc się przyda – wtrącił Jean, wpatrując się w Tatianę, która siedziała jak na szpilkach, grzebiąc nerwowo widelcem w talerzu. – Zwłaszcza, że ja i Tatiana z samego rana ruszamy do Monterey na kilka dni.
– Nie ma mowy – zaprotestował Noah. J.C. i Tatiana spojrzeli na niego zaskoczeni. – Nie pozwolę, żebyście sami ruszali w tak niebezpieczną misję – dodał, uśmiechając się półgębkiem, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie.
– Racja – przytaknęła Ali, choć błysk w oczach jej idola, zaniepokoił ją. Knuł coś, co niekoniecznie miało związek z odwiedzeniem Vincenta od udziału w wyścigu. Wiedziała to, ale bardziej niepokojący był wzrok jej siostry, który nagle poczuła na sobie. – Misja pt. „na ratunek Vince’owi” wymaga nadzwyczajnych środków i metod. Od kiedy go poznałam nie zachowywał się racjonalnie, ale to, co zamierza zrobić teraz, to już zakrawa na czyste szaleństwo.
– Moim zdaniem to wyraźny objaw jakiejś ostrej psychozy – usiłował żartować Noah, choć chyba nikomu nie było do śmiechu. A już najmniej Tatianie, która westchnęła cicho na te słowa. Znała Vincenta doskonale i wiedziała, że naprawdę stać go na to, by wystartować w tym wyścigu. Nawet jeśli musiałby przedtem złamać jakieś przepisy, zapłacić łapówkę albo nawet pozbyć się zastępującego go za kierownicą kolegi, dosypując mu np. środków przeczyszczających do napoju.
– No, to postanowione. Jedziemy całą paczką – zakończyła temat Ali, widząc niemą aprobatę wszystkich obecnych. No może za wyjątkiem Lisy, która posłała jej mordercze spojrzenie. – Kto ma ochotę na deser? – spytała, udając, że go nie dostrzegła po czym, wstała od stołu i skierowała się do kuchni. Nim się spostrzegła, Lisa była tuż za nią.
– Als… czy ty i Noah…? – urwała, badawczo przyglądając się swojej młodszej siostrze, której jedyną reakcją na to niedokończone pytanie były wysoko uniesione brwi i zmarszczone gniewnie czoło. – Przecież wiem, że się w nim podkochiwałaś jeszcze zanim tu przyjechałaś, a teraz widzę, jak on na ciebie patrzy. Czy wy…?
– Oszalałaś?! – fuknęła Alessia. – Podkochiwanie się w aktorach to jedno, a mieszkanie z nimi pod jednym dachem i znoszenie ich humorów to drugie.
– A Big Bear? – Lisa nie dawała za wygraną. Ukradkowe spojrzenia, trzymanie się za ręce, widziała to wszystko i nie brała tego za normalne zachowanie między idolem a jego fanką.
– Do niczego nie doszło.
– A powiedziałabyś mi, gdyby inaczej?
Alessia westchnęła, opuszczając głowę. Nie potrafiła kłamać, patrząc siostrze prosto w oczy.
– Nie pozwól mu się skrzywdzić, bo go własnoręcznie zabiję i będziesz musiała odwiedzać mnie w więzieniu – ostrzegła Lisa, siląc się na uśmiech. Alessia objęła ją mocno i przytuliła do siebie. Chciała wierzyć, że Noah się zmienił, że to wszystko dzieje się naprawdę i nie jest tylko snem, z którego za chwilę się obudzi, ale z drugiej strony bała się, że to tylko jakiś jego chwilowy kaprys. Czuła, że musi z kimś o tym porozmawiać, ale nie była przekonana czy Lisa, wyraźnie uprzedzona do ludzi pokroju Noah, będzie w stanie spokojnie jej wysłuchać i przynajmniej spróbować zrozumieć, nie mówiąc już o doradzaniu, bo w tej kwestii jej rada zawsze byłaby taka sama: „daj sobie z nim spokój”.
– Nie martw się o mnie – wyszeptała w jej włosy. – Nie z takim bubkami już sobie w życiu radziłam – dodała rozbawiona, odsuwając się od blondynki. – Pamiętasz Bena?
– Tego pożal się boże amanta, który łaził za tobą w dziewiątej klasie dopóki nie zafundowałaś mu kąpieli w stawie? – Alessia skinęła głową twierdząco. – Chcesz powiedzieć, że…?
– Noah też już zaliczył kąpiel, tyle, że w swoim własnym basenie – weszła w jej w zdanie, uśmiechając się niewinnie.
– Jesteś szalona.
Alessia wzruszyła ramionami i podała siostrze tacę, na której ustawione były pucharki z deserem.
– A skoro już tak szczerze rozmawiamy – zaczęła po chwili, spoglądając jej w oczy – to co jest między tobą i J.C.?
– Nic między nami nie ma – odparła Lisa bez zastanowienia.
– I właśnie dlatego tak stroszysz piórka w jego obecności – zachichotała Ali, na co blondynka zgromiła ją spojrzeniem. – To on jest tym niesamowitym kolesiem, którego poznałaś w Paryżu, prawda?
– Jest totalnym durniem!
– Który pociąga cię jak diabli i sprawia, że twoje serce bije jak oszalałe, w płucach zaczyna brakować ci tlenu, a nogi masz jak z waty kiedy on jest w pobliżu.
– Znawczyni się znalazła – prychnęła Lisa, odwracając się na pięcie i udając obrażoną.
– Lisa – zawołała za nią Alessia, a kiedy ta zatrzymała się w progu i spojrzała na nią przez ramię, dodała: – Nie pozwól mu się skrzywdzić, bo go własnoręcznie zabiję i będziesz musiała odwiedzać mnie w więzieniu. No ostatecznie mogłybyśmy chyba siedzieć w jednej celi.
Lisa pokręciła głową z niedowierzaniem i pogroziła jej palcem.
– Z naszej dwójki to ja jestem tą starszą…
– Ale ja tą bardziej rozważną – dogryzła jej Ali.
– Usłyszałem moje imię, więc jestem, ale moje drogie aniołki, nie kłóćcie się o mnie – zaśmiał się Jean, przystając w drzwiach i lustrując pożądliwym wzrokiem sylwetkę Lisy. – Tego wspaniałego ciała starczy dla was obu.
– Nie schlebiaj sobie – mruknęła blondynka, siłując się z nim na spojrzenia.
Alessia uśmiechnęła się szeroko i zabrała siostrze tacę.
– Zostawię was – powiedziała. – Zdaje się, że chcecie porozmawiać – dodała, puszczając do niej oczko.
– Als! – warknęła Lisa, ruszając za siostrą, ale Jean zagrodził jej drogę, opierając się dłoń na futrynie. – Zejdź mi z drogi – mruknęła, usiłując go przepchnąć, ale swoim zachowaniem osiągnęła zupełnie odwrotny efekt od zamierzonego. J.C. chwycił ją w pół i po chwili przywierała plecami do zimnej ściany, a Jean napierał na nią całym sobą. Zapach jego drogich perfum, zmieszany z nikotynowym dymem, a do tego kilkudniowy zarost i spojrzenie, którym zdawał się ją rozbierać, sprawiły, że nogi miała jak z waty.
Jean chwycił delikatnie kosmyk jej jasnych włosów i przesuwając go powoli między palcami, przeniósł wzrok z jej oczu na usta, zbliżając twarz do jej twarzy.
– Dlaczego przede mną uciekasz, cherie? – spytał tym swoim uwodzicielskim szeptem.
– Bo gapisz się na Tatianę, jak wygłodniały sęp na padlinę.
– Jesteś zazdrosna? – spytał, uśmiechając się arogancko.
– W życiu! – zaprotestowała. – Przecież ty podrywasz wszystko, co nosi spódniczki.
– W Paryżu jakoś ci to nie przeszkadzało. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że było nam dobrze i miło.
– Właśnie. Było. Czas przeszły – odparła, usiłując zapanować nad drżeniem głosu. Jean uśmiechnął się cwano i zbliżył do niej jeszcze bardziej, niemal zupełnie pozbawiając ją tym oddechu.
– Dobrze – szepnął, uśmiechając się cwano. – Im dłużej się bronisz, tym większą będziemy potem mieć frajdę – Poczekam, aż sama do mnie przyjdziesz, a potem… potem nie będziesz chciała być już z nikim innym – dokończył, pochylając się tak, jakby miał zamiar ją pocałować. W przypływie podniecenia odruchowo rozchyliła lekko usta, ale zamiast jego warg, poczuła tylko ciepły, miętowo–nikotynowy oddech. To nie było nawet muśnięcie. To nie było w zasadzie nic, a serce i tak kołatało jej w piersi jak oszalałe. Przygryzła wargę, by upewnić się, że to jej się nie śni, a on tylko delikatnie trącnął czubkiem nosa jej nos, po czym odsunął się od niej jak gdyby nigdy nic i wyszedł, zostawiając ją z mętlikiem w głowie.

Alessia rozstawiła desery, ale nie zastawszy przy stole Noah od razu udała się na górę. Musiała porozmawiać ze swoim idolem i wyjaśnić kilka kwestii zanim na dobre mu uwierzy i zaangażuje się w to wszystko. Wbrew temu, co myślała o niej Lisa, nie zamierzała dać się skrzywdzić, ani swojemu idolowi, ani żadnemu innemu mężczyźnie.
– Co robisz? – spytała, gdy złapał ją za biodra i wciągnął do swojego pokoju.
– Upewniam się, że to wszystko, co wydarzyło się dzisiaj to nie jest sen – powiedział cicho, odgarniając jej włosy za uszy i zatrzymując dłonie na jej szyi. Alessia uśmiechnęła się i chwytając go za nadgarstki, spojrzała mu w oczy. – Uszczypnij mnie… albo nie, jeśli to sen, to nie chcę się z niego obudzić. Mogę cię pocałować? – spytał, a ona pokręciła głową z niedowierzaniem,
– Masz całkiem niezły bajer, wiesz?
– Wiem – mruknął, pochylając się, by ją pocałować, ale odwróciła nieznacznie głowę i zamiast w usta, trafił w policzek.
– Dlaczego nagle postanowiłeś zostać moim księciem z bajki? – spytała, podchodząc do klatki, w której Boris i Oscar harcowali w najlepsze, rozkopując trociny na boki. – Jeszcze niedawno chciałeś mnie stąd wykurzyć, zresztą z ich pomocą – dodała, przykucając przy klatce. – Co się zmieniło od tamtego czasu?
– Zrozumiałem to i owo – rzucił wymijająco.
Alessia spojrzała na niego przez ramię, a jej mina mówiła, że nie wymiga się tak łatwo od odpowiedzi. Noah westchnął, nabierając powietrza w płuca, po czym wyciągnął do niej rękę, a gdy chwyciła jego dłoń, poprowadził ją w stronę łóżka i usadowił na nim, samemu przyklękając przed nią na podłodze.
– Chcesz żebym się pogrążył – stwierdził z poważną miną, wpatrując się w jej oczy.
– Chcę wiedzieć – odparła stanowczo.
– Ale wiesz, że cokolwiek bym teraz nie powiedział, to zabrzmi albo jak jakiś cholerny banał, albo jak wyświechtany frazes.
– Wziąłeś mnie dziś z zaskoczenia, a ja dałam się ponieść emocjom, ale teraz, gdy już opadły, chcę wiedzieć co spowodowało, że nagle z upierdliwej smarkuli, której za wszelką cenę chciałeś się pozbyć, stałam się…
– Dziewczyną, która zamieniła ropuchę w księcia – zaśmiał się.
– Noah, bądź poważny – poprosiła.
– Jestem. Złamałaś klątwę, którą rzuciła na mnie zła wiedźma Violet.
Alessia przekrzywiła głowę i spojrzała na niego z rezygnacją w oczach, ale kiedy chciała wstać, nie pozwolił jej. Ujął jej twarz w swoje dłonie i zajrzał w oczy.
– To jest najszczersza prawda – zapewnił ściszając głos do szeptu. – Od samego początku nie podobał mi się pomysł z tym konkursem, a jeszcze bardziej forma nagrody. W tym programie telewizyjnym na własne życzenie wpakowałem w niezłe szambo, a mój menadżer, rodzona matka, ochoczo przyklasnęła temu pomysłowi, zamiast wybić mi go z głowy. Byłem wściekły – wyznał szczerze. – Chciałem przez te parę dni odpocząć od tego wszystkiego, nabrać dystansu, a matka ściągnęła mi na głowę nastoletnią fankę. Przyznasz sama, że to niezbyt zachęcająca perspektywa, zwłaszcza, kiedy wiesz, że kobiety ślinią się na twój widok, piszczą, mdleją i gotowe są dosłownie na wszystko, żeby tylko cię mieć. Sądziłem, że będziesz jakaś głupiutką nastolatką w warkoczykach z różowymi kokardkami i z piegami – dodał, uśmiechając się lekko, a kiedy Alessia również się uśmiechnęła, trącił ją palcem w czubek nosa. – Okazało się, że nie masz ani piegów, ani warkoczy z różowymi kokardkami, że jesteś naprawdę śliczną, młodą kobietą i w dodatku, co gorsze, wcale nie piszczysz ani nie mdlejesz na mój widok. Wkurzało mnie to, a jeszcze bardziej twoja relacja z Austinem.
– Byłeś zazdrosny?
Noah przytaknął skinieniem głowy.
– To było dla mnie jak kubeł zimnej wody. Nie dość, że okazałaś się piękna i inteligentna, to jeszcze wolałaś spędzać czas z moim gosposiem, choć nagrodą w konkursie były przecież wakacje ze mną.
– Więc może właśnie dlatego postawiłeś sobie za cel zbajerowanie mnie? Żeby zrobić mu na złość i udowodnić wszystkim, że możesz mieć każdą, prędzej czy później.
– Może na początku rzeczywiście tak myślałem – przyznał szczerze – ale im więcej z tobą przebywałem, tym bardziej przekonywałem się, że jesteś zupełnie inna niż wszystkie kobiety z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Kiedy na konferencji dziennikarz zapytał o to, co nas łączy, zrozumiałem, że to jest coś wyjątkowego. Nie wiem czy to miłość i gdzie nas to zaprowadzi, ale jednego jestem pewien, otworzyłaś mi na nowo oczy i serce. Wydobyłaś ze skorupy dawnego mnie.
Alessia uśmiechnęła się słabo i wyciągnęła dłoń by pogładzić jego policzek. Ojciec zawsze powtarzał jej, że oczy nie kłamią i są jedynym, co nie zmienia się w człowieku przez całe jego życie. Teraz przekonała się, że miał rację. W oczach Noah zobaczyła to wszystko o czym mówił, nie mógł przecież grać aż tak dobrze.
Kiedy wtulił twarz w jej dłoń, przykrywając ją swoją własną i muskając ustami jej nadgarstek, westchnęła, opierając się czołem o jego czoło.
– Nie planujmy niczego, Noah – wyszeptała. – Ani nie obiecujmy sobie niczego poza tym, że będziemy wobec siebie szczerzy. Zostawmy to własnemu biegowi…
Noah kiwnął głową na zgodę i zbliżył się do niej tak, że ich ciała dzieliły zaledwie milimetry.
– Przypieczętujemy to całusem? – spytał po chwili. Alessia roześmiała się, przesuwając dłoń z policzka na kołnierzyk jego koszuli i dalej wzdłuż brzegu, aż do pierwszego zapiętego guzika.
– Jesteś niemożliwy.
– A ty niesamowita.
Ali wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się niewinnie, a on bez namysłu musnął jej usta w delikatnej pieszczocie.
– Co cię tak rozbawiło? – spytała, gdy odsunął się od niej i oparłszy się dłońmi po obu stronach bioder, uśmiechnął się, spoglądając na nią z dziwnym błyskiem w oku.
– Przypomniał mi się jeden z twoich warunków, jaki postawiłaś mi, gdy zaproponowałem, żebyśmy udawali parę.
Alessia zmarszczyła czoło.
– Powiedziałaś, że to ty rządzisz w tym związku i chyba nic się w tej kwestii nie zmieniło, co?
– Jeszcze możesz się zrezygnować z tego układu.
– Żebym wyszedł na tchórza? – zagadnął rozbawiony, kradnąc jej następnego całusa. – O nie, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, mała.
– Wcale się nie chcę ciebie pozbywać – wyszeptała tuż przy jego ustach, wsuwając palce w jego włosy. – Chcę tylko żebyś dobrze się zastanowił zanim naprawdę ci uwierzę – dokończyła i cmoknąwszy go w policzek, skierowała się do wyjścia. – I nie mów do mnie „mała” – dodała, zatrzymując się na chwilę w progu, a kiedy Noah zasalutował i posłał jej całusa, zamknęła za sobą drzwi.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 8:42:30 13-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olcia89
King kong
King kong


Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 2922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:11:55 07-04-13    Temat postu:

Jak zwykle cudny odcinek Ali próbuje zaufać Noah ale boje się co to będzie jak Ona się dowie o jego zakładzie Raczej nie będzie mu łatwo ją wtedy odzyskać. Lisa udziela dobrych rad siostrze, a sama wpadła po uszy w znajomość z J.C. Nawet już o Niego jest zazdrosna Więc teraz grzecznie i kulturalnie o następny odcinek proszę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:57 07-04-13    Temat postu:

Długi, długi odcinek Najpierw na przystawkę rozmowa przy stole okraszona sporą porcją Jeana (mniam!), potem rozmowa Ali i Lisy. Widać, ze dziewczyny skoczyłyby za sobą w ogień, a nawet poszły do więzienia za zabójstwo kretyna, który ośmielił się skrzywdzić drugą.
Znowu Jean i Lisa, ten facet świętą sprowadziłby na złą drogę (nie zaskakujące), to jednak, że ona tak długo jest w stanie się opierać już mnie szokuje. Ja odpadłabym już dawno.
Noah i Ali, cud, miód i orzeszki. Nie mam nic do dodania. Wizja Ali rządzącej w związku - genialna! Tylko ten zakład
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:41:21 07-04-13    Temat postu:

Nim zakład wyjdzie na jaw, to jeszcze będzie trochę słodkości w Monterey
I to nie tylko między Ali i Noah Chyba, że mi się nagle coś odmieni co wcale nie jest takie wykluczone ;P

Dzięki dziewczyny :*


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 17:41:47 07-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:10:17 14-04-13    Temat postu:

Tak długo się za to zabierałam, aż w końcu znalazłam trochę czasu i nadrobiłam te wszystkie odcinki. Pomysł naprawdę ciekawy, wreszcie coś lekkiego.
Bardzo polubiłam J.C. i Lisę. Chcę ich więcej . Oczywiście w duecie. No patrz, przyszła i od razu z żądaniami .
Na początku myślałam, że Vince i Tatiana będą drugą główną parą, a Ty bardziej skupiłaś się na J.C.
Noah uwielbiam, ale to nie tylko zasługa samej postaci, a Iana.
Ciekawa jestem, co się stanie, kiedy zakład wyjdzie na jaw. Lisa gotowa zakończyć egzystencję Idola, a Ali pewnie z chęcią by jej pomogła .
I jeszcze zastanawiam się, co się stanie, kiedy czas nagrody dobiegnie końca. Tu mam co najmniej kilka pomysłów, ale nic nie mówię. Prawdopodobnie i tak nie trafię. Czekam na kolejny odcinek.
Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:13:55 14-04-13    Temat postu:

Ale miła niespodzianka Nie spodziwałam się, że ktoś nowy może tu zajrzeć(zwłaszcza mając na uwadze to, że forum ostanio świeci pustkami) a już tym bardziej nie sądziłam, że komukolwiek będzie chciało się nadrabiać te 30 odcinków. Opowiadanie z założenia miało być lekkie i przyjemne i cieszę się, że to się udało, a głównych par miało być trzy, ale wyszło jak wyszło - JC chyba po prostu głośniej krzyczał mi do ucha - a teraz kiedy dostał do pary Lisę, to już w ogóle mi nie daje spokoju ;P
Zakład... niestety (a może właśnie stety? ) wyjdzie na jaw i to już niebawem, a koniec to już od jakiegoś czasu mniej więcej wiem jak będzie wyglądał, ale do tego czasu jeszcze trochę się tu wydarzy, więc nic już nie mówię ^^
Dzięki, za poświęcony czas :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:04:38 14-04-13    Temat postu:

Raczej nalot . Gdybyś wiedziała, ile się do tego zabierałam... Ja wolę, jak już jest sporo odcinków, bo nie trzeba czekać i można przeczytać wszystko na raz.
Nie narzekaj na pustki, tylko pisz . Poważnie, ostatnio strasznie tu pusto.
Vince pewnie był osłabiony przez ten wypadek i nie miał siły krzyczeć .
Od maja powinnam mieć więcej czasu, więc będę komentować na bieżąco tu i w "Odwyku" . A właśnie, kiedy tam można się spodziewać kolejnego odcinka?


Ostatnio zmieniony przez Wenus dnia 18:07:06 14-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
emenemens.
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 22 Lis 2011
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:21:33 18-04-13    Temat postu:

Tak długo czekałam na rozdział tutaj, a kiedy się pojawił, przestałam przez jakiś czas zaglądać na forum. Ja to mam szczęście No, ale coś mnie wczoraj naszło, zajrzałam i proszę, jaka miła niespodzianka! Ali i Noah - ich relacja jest teraz taka hmmm bajkowa? Tzn wszystko dobrze się układa, bubek w końcu zaczął szczerze mówić o swoich uczuciach, a Ali przestała się przed nimi bronić. Wszystko jest na dobrej drodze do ich szczęścia, choć nie wiem dlaczego, cały czas boję się, że zakończysz opowiadanie ich rozstaniem Nie wiem, jakoś mam takie dziwne obawy. Podobała mi się ich szczera rozmowa, to w jaki sposób Noah traktuje Ali, a ona jego. Wiem, że nadejdzie rozdział, w którym ich sielanka dobiegnie końca i zaczną się tzw. schody, ale jak na razie z bananem na buzi czytam ich kolejne sceny Oby było tak jak najdłużej. Wciąż czekam na ich filmową scenę pocałunku. Coś czuję, że będzie to ważny fragment, już Ty coś wymyślisz tego jestem pewna.
Co do Jean'a, to doskonale wiesz, jak go ubóstwiam i jak reaguje na jego cherie Jednak denerwuje mnie jego maślany wzrok wodzący za Tatianą. To w końcu dziewczyna jego przyjaciela, a on nadal coś do niej czuje. Nie wiem czy to zwykły pociąg fizyczny, czy coś więcej, ale zachowuje się jak świnia. No, ale to nie ujmuje mu uroku, niestety. Lisa zazdrosna! Ha! Mam nadzieję, że uda jej się go utemperować i w końcu jego oczy będą zwrócone tylko na jedną kobiete, na nią. Choć przeczuwam, że do tego jeszcze daleka droga i duuużo się jeszcze między nimi wydarzy. Nie mogę się doczekać ich wspólnego wyjazdu, może być ciekawie
Lisa i Ali, nie ma to jak siostry. Zawsze chciałam mieć starszą siostrę, ale niestety nie było to dane. Mam nadzieję, że Ali w końcu rozwiała wątpliwości Lisy co do Noaha i jego nikczemnych planów wobec jej młodszej siostrzyczki. Lisa musi również zrozumieć, że Ali nie jest już małą dziewczynką, a poniekąd już dorosłą kobietą, która sama o sobie decyduje. Może jej doradzać, pomagać, ale nie oceniać i kierować jej życiem. Niech jej zaufa i da spokój i zajmie swoją pokręconą relacją z Jeanem To w sumie tyle, co chciałam napisać. Nie każ nam długo czekać na rozdział! Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 21 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin