Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

,,Oddaje Ci Wolność" Levyrroni (+18) Rozdział 40 OSTATN
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:05:16 04-04-11    Temat postu:

Kochana jak pojawisz się na gadu to może da się coś zrobić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patiszon
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Mar 2011
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:08:55 04-04-11    Temat postu:

dziś nie ma takiej opcji ;/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:26:27 04-04-11    Temat postu:

To kiedy tam będziesz mogła Przecież tu ci nie zdradzę co i jak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patiszon
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Mar 2011
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:27:22 04-04-11    Temat postu:

nie wiem
przez chorobę nie mam siły włączać swojego komputera bo u br jestem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:30:00 04-04-11    Temat postu:

Kochana jutro wstawię ci kolejny rozdział lub rozdziały też do innych opok.
A teraz zmykam bo piszę Zakazany Owoc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patiszon
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Mar 2011
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:32:08 04-04-11    Temat postu:

ok słońce
już nie mogę się doczekać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:07:51 04-04-11    Temat postu:

Ha! Miałam rację co do ciąży... Daniel i Viki nadal się kochają, ale coś trudno im się do tego przyznać - na myśli, że on jej nienawidzi, a on uważa, że ją skrzywił. Coś czuję, że ich córeczka załagodzi stare rany i wszystko skończy się dobrze;)
Odcinki wchłonęłam jak gąbka i czekam na kolejne, aczkolwiek nie wiem, czy uda mi się skomentować wszystkie, jeśli będą pojawiały się tak szybko. W każdym razie na pewno będę czytać dalej:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:35:23 04-04-11    Temat postu:

Dziękuję za komentarz zapewniam,że tak szybko pojawiać się nie będą dziś była wyjątkowa sytuacja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:24:42 05-04-11    Temat postu:

odcinki super
przepraszam że dopiero tera kometuje ale teraz przeczytałam a to wszytsko przez brak czasu
ale wracając do odcinków to są genialne
szczerze mówiąc myślałam ze zaczniesz od tego jak sie poznali a pozniej zrobisz jakies 5 lat poznije i bedziesz pisac to ale takie wplatanie wspomnien to teraźniejszości jest super
nie sądziłam że tak szybko się spotkają
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:57:11 09-04-11    Temat postu:

Kochane Levyrroni i Los A ;*. Świetna telka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patiszon
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Mar 2011
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:29:11 16-04-11    Temat postu:

NOWY!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:48:42 18-04-11    Temat postu:

UWAGA - ten rozdział zawiera (+18)

Ps. Nie sprawdzałam błędów bo od tego pisania zaczęła boleć mnie głowa.Dlatego przepraszam za nie od razu. Życzę miłego czytania.

ROZDZIAŁ 3



W Poprzednim Rozdziale

Spojrzała na osobnika którego potrąciła i doznała szoku. Przed nią stał Daniel we własnej osobie. Też był zdziwiony.Nagle świat i wszystko wkoło przestało mieć znaczenie. Jego oczy wpatrzone w jej pozwoliły zapomnieć na chwilę o wszystkim. Słyszeć można było tylko przyspieszone bicie serc ich obojga.

***********************************
Stała by tak bez końca i wpatrywała się w jego cudowne piwne oczy. Gdyby nie to,że on przerwał tą niezręczną ciszę mówiąc;
- Pięknie wyglądasz. - po czym obdarzył ją ty swoim słynnym słodkim uśmiechem.Przestraszona swoją reakcją na jego widok. Zamiast podziękować zaatakowała go.
- Nie sil się na uprzejmości. To nie w twoim stylu Danielu! - powiedziała mocno akcentując jego imię. Zawsze gdy tak robiła dawała mu tym znać ,że jest niezadowolona. Zaskoczyła go ta agresja z jej strony. Co prawda miała powody by nie cieszyć się na jego widok. Ale żeby od razu go atakować. Nie pojmując jej zachowania zapytał;
- Czemu mnie atakujesz? Przecież nie powiedziałem nic złego.
Zamiast odpowiedzieć na jego pytanie. Rzuciła tylko.
- Nie mam czasu na pogaduchy. Do widzenia! - i czym prędzej ruszyła do samochodu. Chciał za nią pobiec i ją zatrzymać by zażądać wyjaśnień. Ale doszedł do wniosku ,że to mogłoby skończyć się nie potrzebną awanturą. I dlatego odpuścił.Wszedł do naleśnikarni w czasie gdy ona spod niej odjeżdżała. Odjechała kawałek a gdy znalazła bezpieczne miejsce zaparkowała by uspokoić skołatane nerwy.Tego właśnie się bała najbardziej. Swojej reakcji. Była pewna ,że wystarczająco dużo czasu upłynęło by ten człowiek tak na nią nie oddziaływał. Ale po dzisiejszym spotkaniu wiedziała iż się myliła. ,,A może to dlatego ,że spotkała go przypadkowo tak zareagował" zastanawiała się. ,,Tak to na pewno dlatego!" tłumaczyła sobie. Wiedząc ,że po raz kolejny próbuje oszukać samą siebie. Zamknęła oczy biorąc głęboki wdech i wydech by się uspokoić. Oparła się o bezgłowie fotela i czekała na aż dojdzie do siebie. Jednak wtedy znowu zobaczyła przed oczami jego postać. Przypominając sobie tym razem nie tylko oczy ale jego całego. Delikatny zarost nadający mu więcej męskości, jego dobrze umięśnione ciało teraz opinające przez biała koszule i szarą kamizelkę. I usta.Te słodkie namiętne usta które całowały ja tylko kilka razy. Na wspomnienie tych pocałunków delikatnie przeciągnęła palcami po swoich malinowych wargach. ,,Jasna cholera!" zaklęła nagle. ,,Idiotko przestań wreszcie o nim myśleć! To już dawna historia. Poza tym on nigdy cię nie kochał i nie pokocha" powiedziała do siebie na głos. Po czy odpaliła samochód i ruszyła w stronę szpitala. Nagle uświadomiła sobie co najlepszego zrobiła. Zaatakowała go a przecież potrzebowała jego pomocy. W dodatku sama go tu ściągnęła używając podstępu. I zamiast jak człowiek z nim porozmawiać i od razu powiedzieć o mu dziecku. Potraktowała go niemiło. Przez co on teraz może nie zechcieć jej pomóc. ,,Nie no kretynka z ciebie totalna Victorio Eleno Azuberi!" pomyślała.I walnęła z całej siły w kierownicę. Musiała teraz się zastanowić co w takim wypadku ma zrobić. W końcu doszła do wniosku ze wieczorem po prostu do niego pojedzie i powie mu o wszystkim bez ogródek. A jak nie zechce jej pomóc. Trudno poszuka innego dawcy. Choć wiedziała że uciekający czas działa na jej nie korzyść. Tak bardzo rozmyślała o tym wszystkim ,że nawet nie zauważyła kiedy dojechała do szpitala. Zaparkowała auto wzięła torebkę oraz naleśniki i wysiadła. Po czy udała się do wnętrza szpitala. Przez ten czas Daniel kupił kilka naleśników oraz ciasto dla Sandry i wrócił do domu.W drodze cały czas myślał o Viki. O tym jak wyglądała i jak się zmieniła.Wystarczyła ta krótka chwila by zauważył ,że z poprzedniej Victorii która znał nie pozostało nic.Kobieta którą dziś ujrzał nie była już ta samą dziewczyną którą poznał w wieku 15 lat i którą opuścił 5 lat temu. Wtedy była cicha , spokojna i nieśmiała. Na komplementy zawsze opowiadała grzecznym dziękuję rumieniąc się przy tym. A teraz. Nie dość ,że nie ucieszyła się z tego co powiedział to jeszcze naskoczyła na niego. Widać ,że stała się bardziej śmiała,otwarta i waleczna. I choć go przysłowiowo zrugała to jednak spodobał się mu jej nowy charakterek. A jeszcze bardziej jej wygląd.Wtedy miała krótkie włosy ledwo wystające za uszu teraz były długie lekko kręcone opadające na jej smukłe ramiona.Kiedyś nosiła przeważnie dres lub ciuchy jak dla starszej pani. Dziś miała na sobie krótką zwiewną sukienkę na ramiączka w kolorze dojrzałej brzoskwini. Dzięki czemu można było dostrzec jej smukłe zgrabne nogi i doskonała talie osy. A także dość krągłe i ponętne piersi. Które delikatnie wystawały ze sporego jak na Viki dekoltu. Jej odważy i seksowny wygląd zadziwił go najbardziej. Oraz fakt że miała makijaż. Kiedyś tylko podkreślała rzęsy tuszem i to wszystko. Teraz miała nie tylko pomalowane oczy pod kolor sukienki.Ale też usta pociągnięte błyszczykiem. Aż miał ochotę ja pocałować tym bardziej gdy patrzył w tej jej cudowne czekoladowe oczy. Oczy! One też uległy zmianie. Nie ... nie chodzi o ich kolor a to co w nich widział. Nie było już blasku i radości w nich. A chłód pomieszany ze smutkiem. Zastanawiał się czy to on był przyczyną tak wielkich zmian jakie w niej zaszły. Jeśli tak. To poza oczami. Był nawet zadowolony z takiej przemiany. Ale wzrok który tak w niej kochał chciał by pozostał bez zmian. Nie żeby nie kochał reszty. Bo jej ciało podobało mu się już za czasów ich małżeństwa. A jej charakterek lubił bo dzięki temu doskonale się z nim uzupełniała. Czasem jednak chciał by stała się bardziej otwarta czy zadziorna lub waleczna. No i się stała. Tyle tylko ,że nie była już jego Victorią. Z rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu. Miał odebrać zobaczył jednak ,że podjeżdża już pod dom i wstrzymał się.Wjechał do garażu wziął zakupy i wszedł do środka domu. Położył na stół swój nabytek i dopiero wyciągnął telefon by zobaczyć to tak pilnie chciał z nim rozmawiać. To była Lorena. Wiedział ,że jak nie oddzwoni. To nie da mu spokoju potem. Dlatego jak najszybciej nacisnął zielona słuchawkę i czekał na połączenie.
- No wreszcie raczyłeś zadzwonić! - usłyszał wściekły głos swojej narzeczonej.
- Skarbie nie miałem wcześniej czasu. Proszę nie złość się. - powiedział łagodnym tonem.
- Ja wiedziała... wiedziałam od razu ,ze jak tylko tam wrócisz zapomnisz całkiem o mnie. - robiła mu dalej wymówki.
- To nie tak. Loren zrozum chciałem nacieszyć się rodziną. - powiedział przewracając oczami z powodu robionych mu wyrzutów.
- Ta jasne. Ale dobra mniejsza z tym... kiedy wracasz?
- Yyy ... jeszcze nie wiem. Może za tydzień.
- Jak to może ? - zapytała zdenerwowana.
- No wiesz to zależy czy mamie się poprawi.- nie wiedział czemu ale skłamał.Nie chodziło oto ,że się jej bał.Tu chodziło raczej o coś innego tylko jeszcze sam nie wiedział o co. By dłużej nie słuchać jej pretensji powiedział szybko;
- Słonko właśnie wszedł lekarz ... przepraszam ale muszę kończyć. Zadzwonię potem obiecuje. Pa kocham cię. - to ostatnie powiedział bez przekonania.

*********************
Dom Pauli i Martina
Była 9.30 Paula ubrana jedynie w koszulę męża i koronkowe stringi krzątała się właśnie po [link widoczny dla zalogowanych] przygotowując śniadanie dla siebie i męża.Za zwyczaj jedli je o 6.00 bo każde z nich potem jechało do pracy.Ale dziś oboje mieli wolne dzięki czemu mogli sobie dłużej pospać. Tym bardziej ,że wczoraj siedzieli do późna. Skończyła robić omlety i miała zamiar nalać kawę do kubków gdy nagle ktoś objął ją w tali i pocałował w szyję. Po czym usłyszała do ucha;
- Dzień dobry kochanie.
Z uśmiechem na twarzy odwróciła się do męża.
- Dzień dobry miśku. - po czym pocałowała go w usta.
On szybko odwzajemnił pocałunek zagłębiając swój język w jej słodkich wargach. Jak tylko połączyły się ze sobą w jedność. Pocałunek z sekundy na sekundę stał się coraz bardziej namiętny. Martin czując jak zaczyna rosnąć w nim pożądanie. Przycisną ja delikatnie do blatu kuchennego. Po czym jedną ręką zarzucił najpierw lewą. A potem prawą nogę swojej żony na biodra. Nie ustając w pocałunku. Szybko oplotła go swoimi długimi zgrabnymi nogami. Ręce zarzuciła na na szyję by mieć się jak na nim utrzymać.Jednak on miał inny plan. Bo już po chwili złapał ja za pośladki i posadził na zimnym blacie. Wtedy zwolniła uścisk z szyi i zanurzyła jedną dłoń w jego kruczoczarnych włosach. On zaś powoli zaczął rozpinać guziki przy koszuli która miała na sobie.Gdy rozpiął ostatni guzik. Wsunął rękę za koszulę i jednocześnie jej plecy i przysunął bliżej siebie.I wtedy poczuła jego nabrzmiałą męskość stykającą się teraz z jej wilgotną kobiecością.Martin przerwał pocałunek i przeniósł go na jej nabrzmiałe już i sterczące sutki w kolorze różu. Pod wpływam jego gorącego oddechu i wilgotnego języka jęknęła jak tylko poczuła pierwszą pieszczotę.Odchyliła się delikatnie do tyłu opierając się jedną ręka na blacie.A druga pozostawiając we włosach męża. Jego pieszczoty były czułe a zarazem bardzo zmysłowe i intensywne co wywołało u niej drżenie oraz gęsia skórkę na całym ciele. Po chwili była już rozpalona do granic wytrzymałości. Chciała by ją posiadł między jednym jęknięciem a drugim wyszeptała;
- Jestem gotowa.
Już chciał zrzucić z siebie ręcznik a z niej koronkowe majteczki i wejść w nią gdy do drzwi usłyszeli dzwonek.
- Cholera! - zaklął.
Paula jednak przywarła teraz swoimi nagimi piersiami do jego torsu i cichutko szepnęła mu do ucha;
- Kontynuuj skarbie.
Jego mięśnie napięły się jeszcze bardziej pod wpływam gorąca jakie płonęło z jej rozpalonego ciała. A świadomość ,że będą się kochać wiedząc iż ktoś stoi za drzwiami jeszcze bardziej go zmobilizowała. Uwielbiał ryzyko i takie zabawy. Więc pośpiesznie ściągnął z niej dość skromne majteczki i... znowu dzwonek. A po chwili kolejny i kolejny. Ktoś nie dawał za wygraną i uporczywie chciał się z nimi zobaczyć. Był gotowy olać ta osobę i zsunął już z siebie ręcznik gdy nagle Paula powiedziała;
- Zaczekaj!
- Na co ? Jesteśmy już tak blisko.
- Wiem kochanie ale..
- Ale co ?
- A jak to twoja siostra ... może stało się coś małej?
Był pewny ,że to nie Victoria ale wiedział ,że z seksu i tak już nic nie wyjdzie bo Paula się całkowicie rozproszyła. Dlatego bez słowa ją puścił zawiązał ponownie ręcznik na biodrach i wściekły poszedł wolnym krokiem otworzyć drzwi. Nie spieszył się celowo by żona miała czas się ubrać. Pod drzwiami odczekał jeszcze chwile a kiedy dała mu znak ,że jest ubrana otworzył. Wściekł się jeszcze bardziej widząc osobę która śmiała im przeszkodzić. Jak zwykle był to Itan. On zawsze potrafił wpaść nie w porę. co cholernie denerwowało Martina.Dlatego z wejścia zapytał;
- Czy ty robisz to celowo czy to już taka twoja natura?
- Szwagier o co ci znowu chodzi ? - zapytał Itan nie rozumiejąc.
- Oto że zawsze wpadasz kiedy nie trzeba. - syknął wściekły.
I czym prędzej udał się na górę. Itan zaś wszedł do kuchni.
- Cześć siostra! A tego co znowu ugryzło?
- Hej ! - odpowiedział i cmoknęła go w policzek.
Nie zdarzyła odpowiedzieć jak brat zaczął jeść śniadanie które było przeznaczone dla jej ukochanego mężczyzny.
- Cholera It mogłeś powiedzieć to bym ci zrobiła. To było Martina! I tak na marginesie. Nie dziw się ,że jest wściekły. Gdy wpadasz nie zapowiedziany i do tego pochłaniasz jego śniadanie. Bez wcześniejszego zapytania.
- No jasne! Już wiem o co biega!Przepraszam nie wiedziałem ,że macie zwyczaj robić bara bara tak rano.
- Dobra lepiej mów co chcesz ?
- Oj od razu coś chcę. Po prostu byłem głodny i tyle.
- Ta jasne. A ja mam garba na nosie. Znam cię i wiem ,że nie przyszedłeś bez powodu. No dalej mów!
- No dobra. Chciałem pożyczyć trochę kasy.
- Znowu? Na co tym razem ?
- Na naprawę motoru.
- Ok. A kiedy oddasz ? Skoro nie masz pracy.
- Jak tylko go naprawię biorę udział w wyścigach na których można zarobić sporo gotówki. Wygram i ci oddam.
- A te ,,wyścigi" to legalne?
- No siostra wiesz co ! Jak możesz ... przecież wiesz ,że nie robię głupot.
Nie była przekonana do jego prawdomówności. Zbyt dobrze wiedziała jaki jest i jak szybko,łatwo i często popada w tarapaty. Chciała z nim to przedyskutować ale w tym momencie do kuchni wrócił Martin ubrany w czarną koszulkę i dżinsy spojrzał spod oka na Itana i usiadł przy stole.
- Stary przepraszam. - rzucił It.
- Daruj sobie ! Kotek gdzie moja porcja? - rzucił chłodno w stronę Itana a po sekundzie zwrócił się grzecznie do niej.
- Kochanie zaraz ci zrobię bo Itan nie wiedział i zjadł twoje śniadanie. - odpowiedziała zagryzając wargę wiedząc ,że to wkurzy jej małżonka.
Tego było już za wiele jak dla Martina. Kochał swoją żonę najbardziej na świecie.Ale jej brat był dla niego jak wrzód na d***e. Wpadał kiedy chciał i o której chciał. Bez zapowiedzi. W ich domu też robił co chciał. Spał, jadł iw dodatku żerował na nich. Nie myśląc nawet ani przez chwilę by iść do pracy.Znosił to tylko dla niej ale po woli miał tego dość. Tak jak w tej chwili. Wstał więc i po krótkim cmoknięciu ja w usta powiedział;
- Nie fatyguj się już. Straciłem apetyt ... jadę do szpitala. Zobaczymy się później kochanie. A ty! Kup sobie wreszcie komórkę i naucz się z niej korzystać! - rzucił na odchodne do Itana.
Jak tylko wyszedł Paula zmierzyła brata piorunującym wzrokiem i powiedział;
- No i widzisz co narobiłeś! - powiedziała z wyrzutem.
- Nie moja wina ,że twój mąż to sztywniak i mnie nie cierpi. - rzekł pretensją.
- A dziwisz się mu? Bo ja nie! Wpadasz jak do siebie, kradniesz mu posiłki, używasz jego rzeczy. I skasowałeś mu samochód. I tak moim zdaniem ma do ciebie anielska cierpliwość. Bo gdybyś skasował moje auto. Powiesiła bym cię za jaja na suchej gałęzi.
-Cholera Pauliś ! Jestem twoim bratem i powinnaś chyba być po mojej stronie a nie tego...
- Przestań! Posłuchaj It kocham cię tak samo jak i jego. Ale Marti ma rację. Czas byś dorosną i sam zaczął o siebie dbać. Masz 19 lat. I żadnej pracy , studia też masz gdzieś. Jedyne o czym myślisz to imprezy , wyścigi i panienki. Rozumiem jesteś młody chcesz się zabawić ok. Ale czasem trzeba też zachowywać się poważnie i odpowiedzialnie.
- Wiesz co powiedz od razu ,że nie chcesz mi już pomagać i tyle! Za nim mama umarła. Obiecałaś się mną zająć i wspierać mnie finansowo. I dopóki nie poznałaś tego dupka! Nie było z tym problemu. A teraz jest! Czemu ? Bo zrobił ci pranie mózgu i tyle!
- To nie tak...
- Dobra przestań daj mi ta kasę! Ja spadam. Nie jesteś moją matką i pouczać mnie nie będziesz!
Nie miała ochoty na kłótnię więc dała mu to czego chciał. Jak tylko wyszedł rozpłakała się.

**************************
Victoria patrzyła jak mała pochłania naleśniki gdy córka skończyła zapytała;
- Najadłaś się skarbie? - uśmiechając się do niej.
- Tak mamuś. Były super pyszne!
- Zawsze takie są. Dobrze kochanie powiedz jak się dziś czujesz?
- Dobrze. - powiedziała tuląc do siebie pluszaka.
- To może pójdziemy na świeże powietrze trochę co ?
- Tak... tak! - zaczęła krzyczeć z radości mała.
- Ok to ja idę po wózek. - powiedziała i wyszła.
Nie minęła minuta jak była z powrotem. Ubrała małą w szlafrok i posadziła na wózek inwalidzki. Potem wyjechały przed szpital. Usiadły na pierwszej ławce i delektowały się słońcem. Tą wspaniała chwilę przerwał im głos;
- Witam moje księżniczki!
pierwsza wzrok podniosła Sofia i radośnie krzyknęła ;
- Wujek!
A zaraz po niej Viki odpowiedziała;
- Cześć! A co ty tu robisz tak wcześnie? I to w dodatku sam.
- Do domu wpadł ten intruz wiec wolałem się ulotnić.
- Co znowu zmalował ?
- Ah szkoda gadać. Zresztą my tu gadu gadu a ja mam prezent.
- Tak a dla kogo ? -Viki i Sofia zapytały prawie równocześnie.
- Dla ciebie słoneczko. - odparł podając jej pudełko w zapakowane w kolorowy papier z serduszkami.
Na twarzy dziewczynki natychmiast pojawił się kolejny promienny uśmiech.Pocałowała Martina dziękując za prezent i zaczęła szybciutko go otwierać. Po chwili jej oczom ukazała się śliczna lalka [link widoczny dla zalogowanych].
- I jak ślicznotko podoba się ?
- Wujek ty się jeszcze pytasz? No jasne ,że tak !
- No to się cieszę. - rzekł całując ją w policzek.
- Słonko to ty się pobaw a ja porozmawiam z wujkiem dobrze?
- Tak mamuś.
Sofia zajęła się lalką a Victoria która doskonale znała swojego brata. I wiedział ,że jeśli jest zły to nie przejdzie mu.Dopóki tego z siebie nie wyrzuci więc powiedziała.
- Dobra teraz możesz opowiadać.
- Ale o czym ? - udał ,ze nie wie o czym mówi.
- O intruzie.
- Lepiej nie bo znowu się wkurzę.
- Marti daj spokój wiem ,że cię to gryzie .Gadaj!
Po chwili namysłu zaczął opowiadać o tym co wydarzyło się rano. I na koniec dodał;
- Siostra ja wiem... to jej brat poza nim i mną. Nie ma nikogo. Tylko wiesz co mnie wkurza najbardziej? Że ona zrobi dla niego wszystko ... jest mu gotowa nieba przychylić a on smarkacz jeden nawet tego nie docenia. Tylko wpada , wypada ! Stawia żądania i panoszy się. Czasem mam taką ochotę go sprać ,ze nie wiem. Ale powstrzymuje mnie świadomość ,że wtedy ona by się na mnie pogniewała.
- Posłuchaj. Wiem ,że on ma trudny charakter. I działa ci na nerwy swoim postępowaniem. Ale przypominam ,że ty kiedyś też taki byłeś ... no może nie do końca. Ale też lubiłeś imprezy,kłopoty i dopiero porządny kopniak w dupę. Przywołał cię do porządku.I z nim będzie to samo.Dopiero jak popełni jakiś błąd na którym się przejedzie boleśnie. Doceni to co ma. Tylko najpierw trzeba pozwolić mu na to.By sam zapłacił za ten błąd.
- Co masz na myśli ?
- To ,że powinniście przestać wybawiać go z tarapatów. Niech sam sobie radzi. Raz zapłaci gorzko to się nauczy.
- Tak to powiedz to mojej zonie.
- Mówię to tobie bo wiem ,że choć na niego narzekasz. To sam tez mu pomagasz. Myślisz ,ze nie pamiętam jak wyciągałeś go z komisariatu po tym jak zdewastował wystawę sklepową. Albo jak pomogłeś mu spłacić długi zaciągnięte u jakiegoś Gonzo. By tylko mu nie połamali nóg.
- No dobra pomogłem mu. Ale tylko dlatego ,ze nie chciałem by Paula się denerwowała. Wiesz jak ją kocham i zrobię wszystko by tylko ułatwić jej życie.
Victoria i Martin rozmawiali jeszcze jakiś czas na temat problemu Itana. Potem temat zszedł na Daniela. Opowiedziała o spotkaniu i o tym jak go potraktowała. A później o swoich wątpliwościach dotyczących tego czy jej były mąż zechce jej teraz pomóc.
- Wiesz co siostra. Nie powinnaś się martwic moim zdaniem. Może nie był idealnym mężem ale jedno wiem na pewno. Bardzo kocha dzieci przez co na pewno ci nie odmówi.
Nie wiele ale jednak jego słowa ja uspokoiły. Po skończonej rozmowie poszli na spacer po placu szpitalnym. Do środka wrócili dopiero na obiad. Tym razem już z Paulą. I siedzieli z nią dopóki nie przyjechała Izabela by ją zmienić w szpitalu przy małej. Dziś ona miała nocować w szpitalu bo Victoria wreszcie musiała porozmawiać z Danielem. Dlatego jak tylko mała zasnęła cała trójka pożegnała Izabelę opuścili szpital. Martin i Paula udali się do domu a Viki prosto do domu byłego męża.

******************************
Od momentu kiedy spotkał Victorię nie potrafił myśleć o niczym innym jak tylko o niej. Wiedział ,że to nie dobrze rokuje. Bo tak naprawdę nie chciał wracać do wspomnień. Kochał ją ale były one zbyt bolesne. By wymazać je z pamięci uciekł z Meksyku.A teraz one znowu bo prześladowały. Chwile które razem spędzili. Czy były miłe? Owszem ale nie wszystkie. Okres ich przyjaźni był cudowny. Małżeństwa już mniej. Na początku był zły z powodu tego ślubu.Pierwszy miesiąc ich małżeństwa były jak nie kończąca się scena z przedstawienia ,,Szczęśliwa rodzinka". On udawał dobrego męża a ona szczęśliwa mężatkę. A tak naprawdę spali osobno, praktycznie nie rozmawiali.I tylko w towarzystwie rodziny,znajomych odgrywali role udanego małżeństwa. Ta sytuacja z dnia nadzień stawała się nie do zniesienia. Co więcej zaczął tęsknić za rozmowami z nią. I nie mógł dłużej znieść jej smutku.Dlatego też postanowił w końcu zakopać topór wojenny i wyciągnął do niej rękę.Jak tylko lody zostały przełamane. Znowu zaczęli ze sobą rozmawiać. Jadać posiłki,chodzić na spacery. Na początku był pewny ,że ich przyjaźń na nowo zaczyna owocować. I teraz przynajmniej nie będą udawać ,że są dla siebie mili.Ale jeden epizod znowu zmienił jego nastawienie do niej. Pół roku od ich ślubu znowu pokłócili się o jakąś błahostkę niestety zbyt agresywna reakcja Daniela doprowadziła do tego ,ze Victoria czym prędzej wsiadła do samochodu i w potężną burzę pojechała Bóg wie gdzie. Po trzech godzinach jej nieobecności zaczął się poważnie martwić. A kiedy mijała już 4 godz odkąd jej nie było postanowił pojechać jej szukać. Lecz gdy tylko podszedł do samochodu jej auto wjechało na podjazd. Na jej widok natychmiast mu ulżyło. Od razu ruszył w jej stronę by ja przeprosić. Ona jednak wciąż zła minęła go bez słowa. Pobiegł więc za nią i złapał za rękę przyciągając do siebie.Wpadła prosto w jego ramiona. Spojrzał w jej czekoladowe oczy i zamiast słowa ,,przepraszam" delikatnie musnął jej wargi.Smak jej ust sprawił ,że zapragnął zasmakować ich bardziej. Więc musnął je po raz kolejny a gdy poczuł ,ze odchyliła delikatnie wargi dając mu znak iż jest gotowa na pocałunek. Wsunął swój język we wnętrze jej ust w poszukiwaniu jej języka.Jak tylko się napotkały zaczęły równomiernie tańczyć. On zatracił się w nim pierwszy. Zapominając całkowicie ze jeszcze chwilę temu traktował ją tylko jak przyjaciółkę. Mokre ubrania od spadającego deszczu sprawiły ,że zaczęła drżeć. Ale to jego słodki i namiętny pocałunek tak naprawdę wprowadził ją w taki stan. Wiedział ,ze jeśli nie chce posunąć się za daleko powinien w tej chwili zaprzestać tej gry. Ale nie mógł ... nie potrafił. Pragnął jej i to w tej chwili się liczyło. Bez słowa wziął ją na ręce i zaniósł do domu. Jak tylko zamknął drzwi postawił ją i trzymając jedynie za rękę spojrzał w jej oczy. Jedno spojrzenie i już wiedział ,ze ona też go pragnie. Wolnym krokiem ruszył do sypialni nie puszczając jej dłoni. Żadne z nich się nie odzywało. W tej chwili słowa były zbyteczne.Spojrzenia i gesty mówiły same za siebie. Gdy dotarli na miejsce ponownie uraczył ją pocałunkiem. Powoli ściągając jej przemokniętą sukienkę. I już po kilku sekundach stała przed nim tylko w bieliźnie. Puk ... puk. Usłyszał nagle co wyrwało go ze wspomnień.
- Proszę ! - krzyknął niezadowolony z tego ,że ktoś mu przerwał.
Jak tylko owy gość wszedł zapomniał o czym przed chwilą myślał. I teraz wpatrywał się z niedowierzaniem na Victorię.
- Cześć. - powiedziała cicho z ta swoją dawną nieśmiałością.
- Cześć. - odpowiedział zastanawiając się po co przyszła. Już chciał zapytać gdy powiedziała.
-Cii... nic nie mów tylko uważnie mnie posłuchaj. Dobrze?
Wciąż nic z tego nie rozumiał ale przytaknął. Wskazując na fotel by usiadła. Jak tylko to zrobiła zaczęła mówić dalej.
- Po pierwsze przepraszam za dzisiejszy poranek. Po drugie nie jesteś tu bez przyczyny. I po trzecie oraz ostatnie. Potrzebuję twojej pomocy.
Upewnił się czy to koniec przemowy i zapytał;
- Co to znaczy ze nie jestem tu bez przyczyny? I o jaką pomoc chodzi?
Ze strachu cała się trzęsła jednak tak bardzo nauczyła się nad tym panować ,ze nawet nie zauważył. Wzięła głęboki oddech i bez krętactwa powiedziała;
- To ja ściągnęłam cię do Meksyku. Ja zadzwoniłam i powiedziałam ,że twoja matka jest chora. A to wszystko dlatego ,ze potrzebuję twojej pomocy.
- To już wiem ... ale jakiej ? W czym?
- W uratowaniu życia naszej córce! - powiedziała głośno by w razie czego nie musieć powtarzać.
- Naszej córce ? - zapytał z uśmiechem na twarzy pewny,że to żart.
- Tak naszej! Twojej ... i mojej. - powiedziała wskazując najpierw palcem na niego a potem na siebie.
- Victoria nie wiem czemu się dziś tak na mnie uwzięłaś. Być może chcesz się zemścić. Ale uważam ,ze takie żarty są nie na miejscu. Nawet w akcie zemsty.
- Daniel to nie zemsta ani żart! - powiedziała bardzo poważnie wstając ze zdenerwowania.
- Przecież to nie możliwe! Ja nie mogę być ojcem ... nie mogę. Nie twojego dziecka.
Zmarszczyła brwi z zła zapytała;
- A to niby dlaczego ? Przecież my ... ty i ja...
- Tak wiem ale ty było dawno. Zresztą skąd mam mieć pewność ,ze to moje.
- Co takiego ?!!!
- No tak! Przecież od rozstania ze mną mogłaś mieć nie jednego faceta. Który pewnie zmajstrował ci dzieciaka i uciekł.
Co jak co. Ale takich słów z jego ust na pewno się nie spodziewała.On jeden znał ją najlepiej a mimo to zarzucił jej ,ze była puszczalska. Wściekła podeszła do niego i uderzyła w twarz.
- Wiesz co masz rację. To był żart. To nie twoja córka. Chciałam cię tylko wypróbować. Teraz żałuję ,że cię tu ściągnęłam! No ale skoro wszystko jasne. Możesz już wracać tam skąd przyleciałeś! - powiedziała i ruszyła do drzwi. Podbiegł do drzwi i zatrzasnął je przed jej nosem. I spojrzał na nią wściekły.
- Otwórz je bo chcę wyjść ! - krzyknęła.
- Zażartowałaś tak ?
- Tak.
- A więc to było kiepskie. Bo jeśli myślałaś ,że wtedy wrócę do ciebie!To bardzo... ale to bardzo się pomyliłaś! Dobrze wiesz ,że nawet dziecko nie sprawi bym cię pokochał.
Jego ostatnie słowa były dla niej jak cierń wbity z całej siły w jej serce. Natychmiast w oczach poczuła piekące łzy.By ich nie dostrzegł szybko odepchnęła go z całej siły i wybiegła zatrzaskując je za sobą.


Pati słonko to dla ciebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mia Colucci Arango
Komandos
Komandos


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:10:30 19-04-11    Temat postu:

Ale z tego Daniela kretyn. Jak On mógł jej powiedzieć coś takiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:57:58 19-04-11    Temat postu:

jak on mógł tak ją potraktować czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:57:08 21-04-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 4


W poprzednim rozdziale.
Zmarszczyła brwi z zła zapytała;
- A to niby dlaczego ? Przecież my ... ty i ja...
- Tak wiem ale ty było dawno. Zresztą skąd mam mieć pewność ,ze to moje.
- Co takiego ?!!!
- No tak! Przecież od rozstania ze mną mogłaś mieć nie jednego faceta. Który pewnie zmajstrował ci dzieciaka i uciekł.
Co jak co. Ale takich słów z jego ust na pewno się nie spodziewała.On jeden znał ją najlepiej a mimo to zarzucił jej ,ze była puszczalska. Wściekła podeszła do niego i uderzyła w twarz.
- Wiesz co masz rację. To był żart. To nie twoja córka. Chciałam cię tylko wypróbować. Teraz żałuję ,że cię tu ściągnęłam! No ale skoro wszystko jasne. Możesz już wracać tam skąd przyleciałeś! - powiedziała i ruszyła do drzwi. Podbiegł do drzwi i zatrzasnął je przed jej nosem. I spojrzał na nią wściekły.
- Otwórz je bo chcę wyjść ! - krzyknęła.
- Zażartowałaś tak ?
- Tak.
- A więc to było kiepskie. Bo jeśli myślałaś ,że wtedy wrócę do ciebie!To bardzo... ale to bardzo się pomyliłaś! Dobrze wiesz ,że nawet dziecko nie sprawi bym cię pokochał.
Jego ostatnie słowa były dla niej jak cierń wbity z całej siły w jej serce. Natychmiast w oczach poczuła piekące łzy.By ich nie dostrzegł szybko odepchnęła go z całej siły i wybiegła zatrzaskując je za sobą.
******************************
Stał przez chwilę i zastanawiał się co najlepszego właśnie narobił. Po raz kolejny w swoim życiu uraził i to dotkliwie kobietę która kochał.,,Czemu wciąż ją ranił skoro tak bardzo mu na niej zależało." zastanawiał się.Jedno wiedział na pewno tym razem ostro przegiął. Tylko tym razem nie zamierzał tak tego zostawić. Szybko wziął kluczyki i pobiegł do samochodu. Chciał ją dogonić by ją przeprosić. A gdy mu wybaczy porozmawiać na spokojnie.,,Co tez mu strzeliło do głowy by tak jej powiedzieć?" bił się z myślami.Przecież znał ją i wiedział,że to nie ten typ kobiety.Że nie należała do łatwych i uległych kobiet.Wsiadł do samochodu i ruszył. Rozglądał się za jej autem ale nigdzie go nie widział. Zadzwonił więc do matki i zapytał gdzie teraz obecnie mieszka Viki. Kiedy usłyszał,że w ich starym domu trochę się zdziwił. Dobrze wiedział iż kochała ten dom. Ale sadził,że wyprowadzi się z niego by usunąć złe wspomnienia w nim pozostawione.A tu proszę jednak została.Dodał więc pedał gazu dzięki czemu już po chwili znalazł się pod ,,ich"domem. Na szczęście Victoria właśnie wysiadała z auta. Wybiegł szybko ze swojego i podbiegł łapiąc ją pod ramię. W pierwszej chwili się przestraszyła ale gdy odwróciła się i ujrzała Daniela. Zapytała srogo;
- Co tu robisz do cholery?
- Pogadajmy. - powiedział spokojnym tonem.
- Nie! - krzyknęła i próbowała wyszarpnąć się z jego uścisku.
Deszcz który zaczął padać leciał teraz na nich. Spojrzał w górę i po sekundzie na nią.
- Proszę wejdźmy do środka i porozmawiajmy tu zmokniemy.
- Ja się deszczu nie boję...a rozmawiać nie mamy o czym! Ty już powiedziałeś swoje a teraz odejdź i zostaw mnie w spokoju! - krzyknęła wyrywając w końcu rękę z jego uścisku i zaczęła biec do domu.
Był jednak szybszy złapał ją i przyciągnął do siebie.Prawie dotknęła jego ust.Na myśl o pocałunku który mógł się wydarzyć jej serce zaczęło bić mocniej a po plecach przeszły ją ciarki. Te same motylki co kiedyś latały teraz po jej brzuchu.Drżała.Ale zauważyła,że on też.,,Było mu zimno czy drżał z tego samego powodu co ona?" pytała samą siebie.patrzył na nią tymi swoimi cudownymi piwnymi oczami a ona zamiast uciekać stała jak pod wpływem jakieś hipnozy.Było zimno a oni byli już całkowicie przemoczeni. Jego biała koszula stała się delikatnie przezroczysta. Dzięki temu mogła zobaczyć jego napięte mięśnie. Które od ich rozłąki adekwatnie się uwydatniły.On sam stał się bardziej męski co jeszcze bardziej ja podniecało.Jej mokra przylegająca bluzka działała na jego zmysły tak samo jak jej zapach czy śliczne czekoladowe oczy.Wiedział,że nie powinien tego robić ale było to silniejsze od niego.Schylił się i pocałował ją.Zanurzając dłoń w jej długich miękkich czarnych włosach.Przyciągnął ja jeszcze bardziej przez co jej próba ucieczki spełzła na niczym. Delikatny pocałunek zmienił się natychmiast w bardzo namiętny.Zarzuciła mu ręce na szyję i dała ponieść się chwili.Choć już kiedyś jego usta ją całowały to czuła jak by całował ją inny mężczyzna.Facet który darzył ją ogromną miłością i czułością. Mężczyzna który pragnął jej każdym kawałkiem swojego seksownego męskiego ciała.Tym bardziej pragnęła by ją całował.Deszcze lał jeszcze bardziej ale oni stali w objęciach i się całowali. Po chwili jednak oderwał od niej usta by złapać oddechu którego zabrakło im obojga wyszeptał;
- Pragnę cię ... pragnę cię jak cholera.
Próbowała złapać oddech którego jej brakowało. Po tych jednak słowach jeszcze bardziej zaczęło jej go brakować. Nigdy w życiu nie wypowiedział tych słów choć tak bardzo marzyła wiele razy by je usłyszeć.A teraz gdy słyszała jego prośbę a raczej wyznanie nie wiedziała co ma począć.Też go pragnęła mimo iż była zła na niego.Ale jeśli teraz da się ponieść emocjom do końca nie zniesie gdy po raz kolejny ja odtrąci.Dlatego odepchnęła go w końcu i powiedziała;
- Już zaspokoiłeś swoją żądzę i ciekawość a teraz zniknij i nigdy więcej nie wracaj!
- Zaspokoiłem żądze i ciekawość... o czym ty mówisz do cholery?
- Nie wiesz? Więc wyjaśnię...żądzę zaspokoiłeś całując mnie tak samo jak swoja ciekawość czy rzeczywiście jestem łatwa! Tak Danielu jestem łatwa po twoim odejściu sypiałam z kim się dało...dlatego teraz nie wiem kto jest ojcem mojej córki! I masz rację chciałam cię tylko wykorzystać byś uratował jej życie!Ale już nie chcę poradzę sobie sama tak samo jak radziła sobie do tej pory!Żegnam!
Powiedziała i podbiegła do drzwi trzęsącymi się rękoma otworzyła je szybko i weszła do środka. Jak tylko zamknęły się za nią oparła się i zaczęła płakać.Jej słowa zabolały go o stokroć bardziej. Może przesadził z tym co powiedział jednak to co usłyszał teraz z jej ust.Zdruzgotany wsiadł do samochodu i odjechał. ,,Jutro z rana wraca do Stanów" podjął nagle decyzję.Płakała cała noc zastanawiając się nad tym co teraz z jej córka.Myśląc jednocześnie o nim i o tym co mu powiedziała a co sama usłyszała od niego.Żałowała choć by dla dobra dziecka nie powinna tego mówić tylko porozmawiać z nim.Nie tylko jednak ona nie mogła zasnąć.On też myślał o niej.Nad ranem każde z nich podjęło decyzję.Pierwszy ruch wykonał on. Zadzwonił do niej. Bał się iż odłoży słuchawkę ale postanowił zaryzykować. Po kilku sygnałach odebrała. Na dźwięk jego głosu ucieszyła się.
- Victoria to ja proszę nie odkładaj słuchawki. Daj mi choć minute proszę.
Wzięła głęboki oddech i powiedziała;
-Mów słucham.
- Spotkaj się ze mną dziś... zaraz. Porozmawiajmy a potem jak ze chcesz wyjadę tylko błagam spotkaj się ze mną ten ostatni raz.
Jak tylko usłyszała o wyjeździe przestraszyła się. ,,O nie on nie może wyjechać!" krzyczały jej myśli.,,Nie może bo co stanie się wtedy z Sofią?".
- Dobrze spotkajmy się. - powiedziała w końcu.
Jak tylko ustalili kiedy i gdzie odłożyła słuchawkę i zaczęła się szykować.
***********************
DOM PAULI
Po wczorajszym zachowaniu Itana chodziła smutna.I choć Martin starał się poprawić jej humor na nic się to zdało. To niestety zdenerwowało i jego. Jak tylko zjadł śniadanie pocałował ją na pożegnanie i bez słowa wyszedł z domu.Wiedziała,że i jego zasmuciła ale sprawa z Item tak ją przygnębił iż nawet dla męża nie potrafiła się uśmiechnąć.Nagle zadzwonił telefon. Odebrała i usłyszała głos brata;
-Pauliś pomóż... proszę.
- Co znowu tym razem ? - zapytała wściekła.
- Wczoraj w ten deszcz wsiadłem na motor i wjechałem w jakiś samochód.
- A byleś trzeźwy ?
- Tak. - skłamał.
- Który to komisariat?
Podał jej adres zapisała i powiedział;
- Dobra zaraz będę.
Rozłączyła się i jak tylko się przebrała pojechała na policję.Nie zdążyła jednak dowiedzieć się wszystkiego dokładnie jak zobaczyła Martina.Spojrzał na nią i po raz pierwszy ze złościa w głosie zapytał;
- Co tu robisz?
- Itan mnie prosił...
- No jasne on tylko pstryknie a ty lecisz!
- Proszę mów ciszej. - powiedziała próbując uspokoić męża.
Nigdy się z nią nie kłócił. Bez względu na to czy miała rację czy nie on zawsze ustępował. Tym razem tez odpuścił mówiąc;
- Dobra rób co chcesz! - i wyszedł.
Chciała za nim pobiec ale teraz nie mogła musiała najpierw załatwić sprawę z Item. Po godzinnej rozmowie z komisarzem udało się jej wpłacić kaucję i go zabrać.Całą drogę do domu milczała a jak tylko znaleźli się w środku od razu dała mu w twarz.
- To za to gówniarzu,że mnie oszukałeś! - krzyknęła wściekła.
- Zwariowałaś? Niby z czym cie oszukałem ?
- Jechałeś trzeźwy tak? gów*o prawda... ledwo udało mi się ciebie wyciągnąć a ile wstydu się najadłam przez ciebie!
Wrzeszczała rozwścieczona szarpiąc go za bluzę. Tym krzykiem i szarpaniem rozzłościła i jego.Wkurzony złapał ją za ramię i zaciśnięta pięścią chciał jej przyłożyć.Ręka jednak zawisła mu w powietrzu na dźwięk głosu Alfonso.
- Spróbuj śmieciu ją tknąć a cię zabiję! - krzyknął wściekły wchodząc do domu i widząc zaistniała sytuacje.Itan puścił Paulę i nagle zaczął udawać skruszonego.
- Przepraszam...ja...ja nie...
Jednak zdania nie dokończył bo poczuł silny cios prosto w szczękę i padł zszokowany na podłogę od razu łapiąc się za bolące miejsce.
- To za to,że w ogóle próbowałeś uderzyć moją żonę!I przypominam ci swoją siostrę!A teraz wynoś się nim znokautuję cie ponownie!
Anahi nawet nie reagowała. Jak zawsze go broniła teraz stała obojętna zalewając się łzami.Wciąż nie mogąc uwierzyć iż podniósł na nią rękę i to po tym co dla niego zrobiła.Wciąż zły podniósł się. Martin stał i patrzył na niego wściekłym wzrokiem. Ze złości chodziła mu cała szczeka a pięści wciąż miał zaciśnięte.It chciał jeszcze coś dodać ale Alfonso podniósł palec do góry i powiedział;
- Ani słowa wynocha!
Jak tylko wyszedł Alfonso przytulił zapłakaną i rozdygotaną Anahi.
- Już dobrze kochanie ciii...jestem tu.
Przytulona do niego powiedziała;
- Kocham cię i przepraszam.
- Skarbie nie przepraszaj bo nie masz za co. I ja też cie kocham dlatego nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.
Po tych słowach pocałował ja.
***********************
Czekał na nią już pod domem.Na szczęście nikogo nie było. matka wyszła gdzieś a Sandra pojechała na lekcję tańca. Tak więc spokojnie mogli pogadać.Jak tylko wysiadła z samochodu zaprosił [link widoczny dla zalogowanych] do środka.Dziś wyglądała dużo piękniej niż wczoraj dlatego trudno było mu oderwać od niej wzrok.[link widoczny dla zalogowanych] wygląd też przyciągnął jej uwagę.Po chwili napawania się swoim widokiem zaprosił ja do salonu.Usiadła na fotelu a on kleknął koło niej i zapytał;
- To kto pierwszy ? - zapytał spokojnie i uprzejmie.
- Ty! - powiedziała głośno lecz łagodnie.
- A więc zacznę od tego,że chciałem cię przeprosić za swoje ostatnie słowa.Zachowałem się jak palant.Znam cię i wiem,że taka nie jesteś dlatego nie wiem co mi odbiło.Przepraszam.Wybaczysz mi?
Spojrzał na nią tymi swoimi [link widoczny dla zalogowanych] już chciała powiedzieć,że mu wybacza.I sama wyjaśnić mu wczorajsze słowa.Gdy nagle usłyszeli jak ktoś wchodzi do domu.Daniel pomyślał,że to matka dlatego nawet nie zareagował.Dopiero kiedy do salonu wpadła szczęśliwa Lorena i rzuciała mi się na szyję krzycząc;
- Kochany tak się stęskniłam!
Wstał i zaskoczony spojrzał na nią. Tym czasem Victoria nie mniej zaskoczona wstała i bez słowa wyszła. Chciał za nią pobiec zatrzymać ale ,,narzeczona"tak mocno uwiesiła się na jego szyi,że nie miał jak.Zrozpaczona i zszokowana Viki wsiadła w samochód i odjechała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 16, 17, 18  Następny
Strona 2 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin