 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:21:33 16-09-09 Temat postu: |
|
|
Hm, czy dla mnie też się liczy ta dedykacja? . Cieszę się, że są aż dwa, ale z drugiej strony są dosyć krótkie te dwa .
Wreszcie Amber zrozumiała, kto miał rację i może teraz nawet pomoże Kevinowi, może nie tylko w planie pogrążenia Justina, bo to w końcu jej brat, ale przynajmniej w ochronie Denise.
Sam się martwi, ale te zmartwienia wyglądają jakoś podejrzanie. Przez moment pomyślałam, że jest w ciąży, ale raczej nie miałaby jak . Może jest na coś chora? ;(.
Hm, Matt zaczyna zbliżać się do siostry - i dobrze, może ona się zmieni i wszystko będzie dobrze na przykład między nią i Tadem?
Oliver niech się nie przejmuje, matka to matka, a on ma prawo do swojego życia. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mary Rose Idol

Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:44 16-09-09 Temat postu: |
|
|
No to ja myślę, że ja też się łapię na dedykację. I to dwóch odcinków
Świetne, jak zawsze. Jest tyle postaci, że zawsze sporo się dzieje i każdy znajdzie coś dla siebie.
Też mi się wydaje, że Sam może być na coś chora. Ale może to tylko stres? Teraz, kiedy w końcu ma fajnego chłopaka, jego matka jej nie akceptuje Zgadzam się z Black Falcon, niech Oliver robi to, co uważa, a nie słucha mamuśki
Justin coraz bardziej mnie denerwuje, dobrze, że chociaż Amber zmądrzała i wie, komu może wierzyć i ufać, a komu nie
Matt i Claire naprawdę powinni żyć w zgodzie i się wspierać. Z taką matką nie da się budować normalnych więzi, więc może na siebie wywrą odpowiedni wpływ? Ona mu pomoże, żeby nie był taką ofermą, a on ją trochę... uczłowieczy  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:14:20 16-09-09 Temat postu: |
|
|
No, jestem po tej kilkudniowej przerwie, jak zwykle zaległości "Bestii". Aj, co tu zrobić z moją systematycznością? . Ale za to naładowany nowymi inwencjami twórczymi. W końcu trzeba się teraz otworzyć.
Krociutkie, te odcinki, za to dedykacja też krótka, ale treściwa .
Denise ostatnio raczej taka bardziej zrzędliwa, ale dziewczyna ma kisiel w majtach, na samo wyobrażenie, że będzie musiała zeznawać przeciw swojemu oprawcy. Na dobrą sprawę pociesza ją i to genialnie pociesza -... KEVIN? - uchowaj Boże! -... CHRIS? - nie, ten zwiesił głowę w geście tymczasowej przegranej. -... SAM JUSTIN HAMILTON!
No nie wiem co mam napisać, ale uwielbiam tego gościa. Jest tak irytującym, intrygującym i nieprzewidywalnym skurczysynem i sukinkotem, jakiego w życiu udało ci sie stworzyć (oho... język mi się za daleko wysunął). A przy tym, nie jest sztampowy, tylko urokliwy w swojej diaboliczności. O nim czyta mi się jak narazie najlepiej. No i dużo się go zrobiło. To dobrze! Nawet pobił samą królową różu i kiczu - Claire Davis .
Przy okazji... bardzo na plus wyjdą jej lekcje z bratem jako belfrem .
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lilijka Mistrz

Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:28:49 17-09-09 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się bardzo ostatnia scenka 135 odcinka Nie mam juz wlasciwie nic do Claire, w koncu nie kazdy musi byc "swięty", jak np. Samantha(wybacz, nie lubię jej ). Ale a'propo głownej bohaterki i jej związku z Oliverem - niech chlopak kicha na tą matkę! Babka nie ma nic do gadania przeciez )
Lubię tez te sceny z Justinem i Kevinem, ciekawa jestem jak się ich wątek dalej potoczy  |
|
Powrót do góry |
|
 |
monioula Prokonsul

Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:15:25 19-09-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze i przepraszam za przerwę :* Zaległości u Was nadrobię później, bo nie mam czasu
ODCINEK 136
Samuel Green poinstruował woźnego, jakie zadania ma powierzyć dwójce niesfornych uczniów. Na Chrisa i Justina czekało więc froterowanie podłóg, mycie okien, opróżnianie koszy na śmieci i szorowanie toalet. A więc wyczerpujący tydzień.
Oboje czekali na polecenie w bezpiecznej odległości od siebie. Nie chcieli kusić losu i przedłużać kary w przypadku kolejnej bójki. Justin cały czas uśmiechał się pod nosem. Nie trzeba było go znać, żeby wiedzieć, że coś knuje. Jedyną zaślepioną osobą wydawała się Denise, która wierzyła w jego niewinność. Chris nie potrafił zrozumieć, w jaki sposób chłopak pokroju Hamiltona mógł przekonać do siebie taką rozsądną dziewczynę. Z rozmyślań wyrwały go słowa woźnego, który wciskał mu w rękę mopa i wydawał polecenia. Skinął głową na znak, że rozumie, co ma do wykonania i nie oglądając się na swojego największego wroga, ruszył wzdłuż korytarza, czyszcząc podłogę.
- Co za kretyn. – usłyszał za sobą głos Hamiltona, ale zignorował go i włożył na uszy słuchawki swojego iPoda.
Prędzej czy później wszystko się wyda i to pocieszało Chrisa. Justin Hamilton nie może wiecznie zgrywać niewinnej owieczki, niedługo Denise zrozumie, że to on jest wilkiem. Pocieszający wydawał się też fakt, że Amber mu uwierzyła. Znała brata lepiej niż ktokolwiek inny, nie było z tym więc trudności.
Pozostawała jeszcze plotkarska strona Zoey, która miała już ruszyć. Ulotki były gotowe, pozostawało tylko czekać na informacje od dziewczyny, która miała napisać artykuł kompromitujący Justina.
- Cała nadzieja w tobie. – powiedział pod nosem Chris, po czym westchnął i z trudem złapał równowagę na umytej przez siebie podłodze. Sprzątanie nie było takie proste, jak mu się wydawało.
Zoey zaraz po szkole udała się do domu, by w spokoju dopracować artykuł. Rozumiała niechęć Chrisa i Kevina w stosunku do młodego Hamiltona, ale nie wiedziała, dlaczego wymyślali jakieś historie o jego orientacji seksualnej. Bez dowodów nikt nie uwierzyłby w to, że największy casanowa w szkole jest gejem. Zadbała więc i o to. Po tym, jak została wyrzucona ze szkolnej gazetki, przestała dbać o etykietę. Liczyła się tylko likwidacja różnic między uczniami South Great Falls, nieważne jakimi sposobami. Dobrze potrafiła obsługiwać Photoshopa i zamierzała z tego skorzystać. Załadowała zdjęcie, które zrobiła podczas jednej z przerw na lunch. Justin obejmował na nim jakąś dziewczynę. W kilka minut zamieniła ją w chłopaka, kolejne pół godziny poświęciła na dokładne dopasowanie objęć. Całość prezentowała się ciekawie. Zmieniła też nieco kolorystykę, żeby zdjęcie wyglądało bardziej naturalnie. Z rezultatu była zadowolona. Gdyby nie wiedziała, że zdjęcie jest odpowiednio spreparowane, pewnie dałaby się nabrać.
- Idealnie! – powiedziała sama do siebie, po czym umieściła artykuł i kompromitujące Hamiltona zdjęcie na stronie. Ciemna kolorystyka dodawała całości większej aury tajemniczości. Zapowiadał się spory sukces strony, ale na to trzeba było poczekać, aż Kevin wydrukuje ulotki. Zoey uśmiechnęła się zwycięsko, obserwując dwóch „homoseksualistów”, obejmujących się w szkolnej stołówce. – Tym razem na pewno się uda.
Denise była bliska obłędu. Justin Hamilton zamieszał jej w głowie i sama nie wiedziała, co tak naprawdę czuje. Wszystkie dotychczasowe odczucia poszły w niepamięć, kiedy ją pocałował. Wszystko się zmieniło. Z drugiej strony był dla niej miły, ale nie oznaczało to, że się w nim zadłużyła. Chodziło raczej o to, że pomógł jej się otworzyć. Tacy przyjaciele byli jej naprawdę potrzebni, bo interesujący się tylko Claire Tad i zaślepiony nauką Isaac nie nadawali się na pogawędki. A Chris? Cóż… W ciągu tak krótkiego czasu zdążyła się z nim zaprzyjaźnić, ale zaprzepaścił wszystko swoją nieuzasadnioną niechęcią do Justina. Pozostawał jeszcze Kevin, ale o nim wolała w ogóle nie myśleć. Zostawiła to Roxanne, z którą ostatnio zbyt często spędzał czas.
Natłok myśli przez jakiś czas pozwolił jej zapomnieć o nieuchronnej wizycie na policji. Jeśli chce, by Craig Cooper odpowiedział za wszystkie swoje zbrodnie, będzie musiała opowiedzieć swój najgorszy koszmar przy wszystkich, jeszcze raz wrócić do tych okropnych chwil, które wracały do niej każdej nocy, gdy tylko zamknęła oczy. Otrząsnęła się z tego odrętwienia i postanowiła sprawdzić pocztę. Żadnych wiadomości od Night Ridera. No tak, to zrozumiałe, skoro Justin przyznał się, że to on do niej pisał, nie musiał już udawać tajemniczego znajomego z Internetu. Westchnęła, bo brakowało jej tych pogawędek. Wzrokiem ogarnęła listę swoich znajomych. Dostępny był tylko FootballBoy.
- A co mi tam. – wzruszyła ramionami. – Tylko tak nie będę myśleć o Cooperze.
Odchrząknęła, jakby czekała ją poważną rozmowa o pracę i napisała kilka słów powitania. Kevin nie krył zdziwienia z wiadomości.
FootballBoy:
Na pewno się nie pomyliłaś?
nobody’s_girl:
Nudzi mi się.
FootballBoy:
A co mi do tego?
nobody’s_girl:
Nie wiem. Tylko ty jesteś dostępny. Pogadamy?
FootballBoy:
Jak sobie chcesz.
nobody’s_girl:
W sumie nie chcę, ale muszę.
FootballBoy:
Nie rozumiem.
nobody’s_girl:
I nie zrozumiesz, idioto. Tobie to trzeba wszystko specjalnie tłumaczyć. Wysłać ci wykresik z wyjaśnieniami?
FootballBoy:
Nie trzeba, już sprawdziłem w google.
nobody’s_girl:
No tak, wykresiki też są dla siebie trudne.
FootballBoy:
Chcesz gadać, czy nie?
nobody’s_girl:
Oj, no dobra. Po prostu muszę się czymś zająć, żeby tyle nie myśleć. O nieprzyjemnych sprawach…
FootballBoy:
A co, Justin jest zajęty?
nobody’s_girl:
Pewnie jeszcze nie wyszedł ze szkoły. Po tym jak twój kolega z drużyny się na niego rzucił, ma do odpracowania cały tydzień. Sprząta szkołę.
FootballBoy:
Przyda mu się. W domu nic nie robi, to chociaż w szkole się z mopem przejedzie.
nobody’s_girl:
Nie rozumiem, dlaczego tak go nie lubicie.
FootballBoy:
To już nie zrozumiesz.
nobody’s_girl:
Mniejsza o to, tak właściwie, to wpadłam na pewien pomysł, ale potrzebuję twojej pomocy.
FootballBoy:
???
nobody’s_girl:
Eh… Zgłosiłam swoją kandydaturę na przewodniczącą samorządu szkolnego i potrzebowałabym doświadczonej osoby, która zrobiłaby mi zdjęcie do plakatów wyborczych.
FootballBoy:
Jeszcze ciebie tam nie było… No cóż, co się stało, to się nie odstanie. Ale powiedz mi, czy naprawdę jestem jedyną osobą, która może ci pomóc?
nobody’s_girl:
Niechętnie to mówię, ale tak. I jestem zmuszona prosić cię o pomoc, bo znalazłam się w kropce. To jak będzie?
FootballBoy:
Jak sobie chcesz.
nobody’s_girl:
Mógłbyś przestać ciągle to mówić?
FootballBoy:
Dla ciebie wszystko.
nobody’s_girl:
To kiedy mogę do ciebie wpaść?
FootballBoy:
Szczerze, wolałbym nie wpuszczać cię do mojego domu.
Kevin zamyślił się przez chwilę. Nie wyjaśnił dziewczynie, dlaczego nie chce, żeby go odwiedziła. Nie chodziło o nią, a raczej o jego ojca, który z wiekiem robił się coraz gorszy. Chłopak wolał nie kusić losu i nie drażnić go jeszcze bardziej. Poczekał na odpowiedź Denise.
nobody’s_girl:
Rozumiem… a masz czas teraz?
FootballBoy:
Nie bardzo.
Chłopak spojrzał na ulotki, które właśnie drukował i uśmiechnął się delikatnie. Wszystko podążało w dobrym kierunku.
Ostatecznie umówili się na pojutrze po szkole. Denise nakazała Kevinowi wziąć sprzęt i z satysfakcją wyłączyła komputer, nie widząc, „Night Ridera”. Cieszyło ją, że zrobiła krok do przodu. Jedną sprawę miała z głowy. Ale czy na pewno dobrze robiła, biorąc udział w wyborach do samorządu i wystawiając się na pośmiewisko South Great Falls? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lilijka Mistrz

Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:13:43 19-09-09 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem Denise niezbyt dobrze robi, zgłaszając się do tych wyborów. Co prawda świadczy to o odwadze, ale to ja bym jednak tego nie robiła ;-)
Lubię te jej rozmowy z Kevinem. Oby było ich jak najwiecej! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Maggie Mocno wstawiony

Dołączył: 04 Cze 2007 Posty: 5896 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles, CA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:16:02 19-09-09 Temat postu: |
|
|
Bardzo przepraszam, że tak długo nie komentowałam! Już nadrabiam zaległości!
Justin działa mi już trochę na nerwy... Powinien dostać trochę większą karę za tą bójkę w stołówce, ale sprzątanie też nieźle się prezentuje No tak... Chris ma rację, twierdząc, że nie jest to takie łatwe
Zoey ma talent do robienia fotomontaży. Chyba nikt się nie kapnie, że na zdjęciu z Hamiltonem była jakaś laska. Teraz jest to chłopak, który czule obejmuje Justin'a
Denise poprosiła Kevin'a, żeby zrobił jej zdjęcia? No, no... Coś sie zaczyna dziać! A dziewczyna jest najwyraźniej zazdrosna o niego i Roxy, chociaż my wiemy, że Roxy leci na Daniela, który zakochał się w Samancie, której z kolei podoba się Oliver, który lepiej (według mnie ) pasowałby do Mishy, która spodobała się Matt'owi, a sama woli Ryan'a, który jest kuzynem Samanthy... ( ) Trochę to zawiłe i naprawdę mam nadzieję, że wszystko się ułoży, bo bohaterowie nie mają lekko...  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 14:24:41 19-09-09 Temat postu: |
|
|
Hahaha! Nie ma to nasz ukochany Photoshop. Odrobina cierpliwości i własnej inwencji twórczej może zdziałać cuda. I tak pan Hamilton prezentuje się niekorzystnie, a czy bycie największym casanovą nie jest jedynie pokazówką dla mas? Jak się okazuje tak, bo gdy nikt nie wie pan od Krokodyla obściskuje się z kolegą raczej nie w przyjacielski sposób
Cytat: | nobody’s_girl:
Niechętnie to mówię, ale tak. I jestem zmuszona prosić cię o pomoc, bo znalazłam się w kropce. To jak będzie?
FootballBoy:
Jak sobie chcesz.
nobody’s_girl:
Mógłbyś przestać ciągle to mówić?
FootballBoy:
Dla ciebie wszystko. |
Fakt. Nadużywanie przez Kevina zwrotu obojętnści "jak sobie chcesz" już dawno stało się irytujące Tak Denise. Dla ciebie wszystko, I Cooper w ciupie i Justin ukrywający prawdę o swojej seksualnej orientacji . Już sie nie mogę doczekać następnego odcinka! Dawaj go tu szybko!
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:35:20 19-09-09 Temat postu: |
|
|
O tak, rozumiem męki Chrisa, sprzątanie nie jest łatwe, a tym bardziej w towarzystwie kogoś takiego, jak przebrzydły Hamilton.
Zoey, do boju, mam nadzieję, że wszystko się uda, bo ja już Hamiltona wytrzymać nie mogę!
Hm, jakby Kevin się zaprzyjaźnił z Denise, to by mu było znacznie łatwiej wytrzymać z ojcem - oni oboje są sobie potrzebni, tylko jeszcze o tym nie wiedzą. |
|
Powrót do góry |
|
 |
monioula Prokonsul

Dołączył: 01 Cze 2007 Posty: 3628 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sevilla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:59:15 21-09-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze :*
ODCINEK 137
Na Samanthę w domu czekała niezbyt miła niespodzianka. Na kanapie w salonie zastała swojego ojca, który w najlepsze dyskutował z jej matką. Zmarszczyła brwi i odłożyła swoją torbę na komodzie w hallu. Tego tylko brakowało. Eric bywał w ich domu stanowczo zbyt często, co powodowało zaniedbanie obowiązków przez Anne. Sam zastanawiała się, kiedy jej matka zajmowała się sprawami związanymi z winnicą. Czyżby wszystko zrzuciła na Petera? Teraz, kiedy tworzyli związek, ufała mu bardziej i nie bała się powierzyć mu źródła swoich dochodów.
Cała ta sytuacja nie podobała się nastolatce. Przemknęła niezauważona do kuchni, gdzie zastała Jean Paula, zajadającego lody.
- Tak, tak. Siedzą tak już dwie godziny. – powiedział przyjaciel Anne, oblizując łyżkę. – Chcesz trochę? – spytał, wskazując na pudełko, a dziewczyna pokiwała głową przecząco. Nie była pewna, czy jest w stanie coś zjeść. Usiadła koło Jean Paula i oparła głowę o blat.
- Po co przyszedł?
- Chyba do ciebie. Chce cię zabrać na weekend, ale pewny nie jestem, bo przecież nie podsłuchiwałem.
- Tak, tego akurat jestem pewna.
- No właśnie.
- A dlaczego siedzisz w kuchni? Wygonili cię? – spytała dziewczyna, a on wzruszył ramionami.
- Podobno mlaszczę.
Sam stłumiła wybuch śmiechu i położyła mężczyźnie dłoń na ramieniu.
- Mnie to nie przeszkadza, więc chodź ze mną do salonu. Muszę mieć jakieś wsparcie.
- Na mnie nie licz. Kończę lody i zmykam. Obowiązki czekają. – Jean Paul uśmiechnął się niewinnie. Twarz ubrudzoną miał lodami waniliowymi i wyglądał tak komicznie, że gdyby tylko Samantha miała lepszy humor, na pewno by się roześmiała. Mając przed sobą perspektywę rozmowy z tą dwójką i do tego zaproszenia do „różowego pokoiku”, zaczynała wątpić, czy kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnie. Z niechęcią powlokła się do salonu.
- Cześć mamo. Tato…
- Jak dobrze, że już jesteś, Sam. Właśnie o tobie rozmawialiśmy. – ożywiła się Anne.
- Nie wątpię. – bąknęła dziewczyna tak, żeby nikt jej nie usłyszał.
- Wyobraź sobie, że Eric chce cię zabrać na weekend do siebie.
- A gdzie Peter? – spytała Samantha, chcąc jak najprędzej zmienić temat.
- Pojechał z Danielem do sądu. Wiesz… ta sprawa z „włamaniem”.
- No tak, coś wspominałaś. Dobrze, że mi mówisz, bo przecież obiecałam Danielowi, że będę mu towarzyszyć.
- Co? Pierwszy raz to słyszę! – powiedziała Anne, unosząc się z miejsca i marszcząc brwi. Prawdopodobnie podejrzewała, że jej córka coś kręci.
Sam musiała zachować kamienną twarz. Nie miała zamiaru zostawać z ojcem i dyskutować o wspólnym weekendzie, ba, nie chciała słyszeć o ani jednym dniu spędzonym sam na sam z ojcem. Musiała się jakoś wywinąć, a towarzyszenie Danielowi w ciężkich chwilach, wydawało się idealną wymówką.
- Skoro obiecała, niech jedzie. – powiedział spokojnie Eric, który do tej pory uśmiechał się tylko do córki i do byłej żony.
- Ale ta rozprawa jest w Nowym Orleanie!
- Nie szkodzi, zawiozę ją. – zobowiązał się mężczyzna, a Sam zrzedła mina. Anne wydawała się ucieszona tym faktem i niemal wypchnęła dwójkę za drzwi, nie pozwalając córce się ogarnąć po szkole. Chciała, by spędzili razem trochę czasu, a wspólna jazda w samochodzie do Nowego Orleanu była idealnym pretekstem.
Gorzej sytuacja wyglądała w oczach Sam. Tyle czasu z ojcem? Tylko z nim? O czym niby mieli rozmawiać? I co stanie się, jeśli on jakimś cudem dowie się, że wcale nie obiecała Danielowi być przy nim podczas rozprawy? Zakręciło jej się w głowie, ale limit na omdlenia dzisiejszego dnia już wyczerpała. Wzięła głęboki oddech i zajęła miejsce w samochodzie ojca. Zapowiadała się długa podróż.
Daniel nie lubił zakładać garnituru, ale Peter uparcie twierdził, że to zrobi dobre wrażenie w sądzie. Chłopak z głębokim westchnieniem wykonał polecenie ojca. Prezentował się całkiem sensownie i przede wszystkim niewinnie, a o to właśnie chodziło. Nadal uważał, że matka Justina Hamiltona przesadziła z wnoszeniem oskarżenia, a jej synalek powinien stanąć w ich obronie i wyjaśnić, co tak naprawdę się wydarzyło. Nie było jednak co płakać nad rozlanym mlekiem, poprawił krawat, który denerwował go jeszcze bardziej niż sama marynarka, a następnie spojrzał w lustro. Niechętnie powlókł się do samochodu, gdzie czekał już jego ojciec. Czekała ich podróż do Nowego Orleanu.
Daniel musiał przyznać sam przed sobą, że był zadowolony z takiego obrotu sprawy. W większym mieście nikt go nie znał, nie musiał się więc niczym przejmować. Niczym oprócz wyroku. Był już pełnoletni, ale nigdy nie karany. To też działało na jego korzyść. Nie wiedział, jak sytuacja ma się z Roxy. No właśnie… w końcu będą musieli porozmawiać o tym, co zaszło. Dziewczyna niewątpliwie go unikała.
- O czym myślisz, synu? – z rozmyślań wyrwały go słowa Petera. Znajdowali się już w mieście, czego wcześniej nie zauważył, bo tak był zamyślony. Otrząsnął się i spojrzał na ojca.
- Myślę, że wiesz, o czym.
- No tak.. Ale wszystko będzie dobrze, nie martw się.
Peterowi nie chodziło tylko o rozprawę, ale i o sytuację z Roxanne i Daniel wyłapał to z jego wypowiedzi. Westchnął tylko, kiedy parkowali przed gmachem sądu. Kilka metrów dalej dostrzegł swoją towarzyszkę niedoli i uśmiechnął się blado. Zamierzał do niej podejść i zagadnąć, powiedzieć kilka słów otuchy, bo w końcu tkwili w tym razem. Zrobił krok do przodu, ale nagle poczuł ostre szarpnięcie i z zaskoczeniem stwierdził, że na jego szyi wisi Samantha.
- Proszę, udawaj, że miałam tu być. – powiedziała mu do ucha dziewczyna, odklejając się powoli i witając się z Peterem. Chwilę później do towarzystwa doszedł Eric, który nie miał zamiaru siedzieć sam w samochodzie. To była okazja na konfrontację z Boylem, jego obecnym rywalem.
Mężczyźni skinęli sobie głowami na powitanie. Czuć było napiętą atmosferę.
Zdziwiony Daniel nie mógł odmówić Sam i nie dał po sobie poznać, że zaskoczył go jej widok.
- Już się bałem, że nie przyjedziesz. – powiedział z uśmiechem, obejmując ją ramieniem. – Całe szczęście, że miałaś kogoś, kto mógł cię podwieźć.
Eric zmarszczył brwi. Myślał, że jego córka coś kręci, ale najwyraźniej mówiła prawdę. Może wcale go nie unikała? Zresztą, wolał o tym nie myśleć. Teraz najgorszy wydawał się fakt, że Sam spotykała się z kryminalistą. Nie chciał zostawiać jej w sądzie, ale nie chciał też wyjść na przesadnie opiekuńczego ojca, więc przeczesał włosy ręką i zapytał po chwili wahania:
- Mam z tobą zostać?
Sam spojrzała na ojca spode łba i uśmiechnęła się z politowaniem.
- Nie trzeba. Peter mnie odwiezie, gdy będzie już po wszystkim.
- W porządku. Uważaj na siebie. – Eric nie był pewien, czy może pocałować córkę na pożegnanie, więc położył jej rękę na ramieniu i kiwnął głową zebranym. Na końcu rzucił mordercze spojrzenie Peterowi i wrócił do swojego auta. Skoro jedna z jego pań jest teraz zajęta, ma czas, żeby zająć się drugą... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ślimak King kong

Dołączył: 06 Paź 2007 Posty: 2263 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nysa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 12:14:28 21-09-09 Temat postu: |
|
|
Uff... trochę się zaniepokoiłem . Ale na szczęście mamy już nowy odcinek. Tym razem w większości poświęcony tytułowej bohaterce. Ależ ta Anne usilnie pcha Erica w stronę córki. Nie powinno się jej winić. W końcu na jakimś etapie życia, dziecko, kiedy nie miało takiej możliwości w dzieciństwie, chce poznać ojca, by później nie czynił z tego tytułu zarzutów. Jednak Sam jeszcze nie dojrzała do takiego etapu.
Cytat: | Eric zmarszczył brwi. Myślał, że jego córka coś kręci, ale najwyraźniej mówiła prawdę. Może wcale go nie unikała? Zresztą, wolał o tym nie myśleć. Teraz najgorszy wydawał się fakt, że Sam spotykała się z kryminalistą. |
Hm... czy to jakaś epidemia? Większość dorosłych jest nazbyt tępa i powierzchowna na swój wiek. Następny który osądza, a nic na ten temat nei wie. Sam nie był pewnie lepszy. W końcu cały czas niewiele o nim wiemy.
Daniel nie stój jak baran, tylko przemów tej Roxy do rozumu!!
Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mary Rose Idol

Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:00:37 21-09-09 Temat postu: |
|
|
Eric Williams coraz bardziej działa mi na nerwy. Co za typ... Samantha sama powinna decydować, kogo chce widywać, a kogo nie. Fajnie wymyśliła z tym Danielem, dobrze, że chłopak jest w porządku i jej nie zdradził.
Ciekawi mnie wynik rozprawy... Mam nadzieję, że jutro dasz new  |
|
Powrót do góry |
|
 |
BlackFalcon Arcymistrz

Dołączył: 08 Lip 2007 Posty: 23531 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:08:00 21-09-09 Temat postu: |
|
|
Erica wziąść za włosy i wywalić daleko, daleko stąd. Rozumiałabym, jakby chciał się zbliżyć do rodziny, bo by zrozumiał, że ich kocha, ale nie, kiedy wiem, że robi to, bo mu interesy nie wyszły. Podły typ, nie to, co Peter.
Tak samo w porządku jest jego syn, który nie zdradził Sam, a przy okazji ma przy sobie bratnią duszę. Coś czuję, że jednak i tak nie pójdzie tak łatwo. Oby tylko nie musiał siedzieć... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mary Rose Idol

Dołączył: 27 Lip 2007 Posty: 1287 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:12:02 21-09-09 Temat postu: |
|
|
O nie! Ja chcę karę w zawieszeniu! Danielowi i Roxy raz się zdarzyło takie coś i teraz mają cierpieć przez Hamiltona, który bał się o swoją dupę
A Ericowi to kopa w tyłek i do widzenia! Niech się nie zajmuje "drugą" tylko spada z SGF! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lilijka Mistrz

Dołączył: 18 Lip 2007 Posty: 14259 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:40:49 21-09-09 Temat postu: |
|
|
Kurczę, Samantha to ma tupet jak coś jej nie wyjdzie, to leci do biednego Daniela, a nuż on jeszcze pomysli, ze ma jakieś szanse u niej?
Moim zdaniem jest bardziej wkurzająca od swojego ojca, chociaż on też jest niezly (wszystko zostalo w rodzinie ) - Sam czyms zajęta, to on jedzie do Anne.
Danielowi by się teraz Sienna przydała. Albo Roxy! |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|