Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tańczące Serca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
telka
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:02:32 04-06-10    Temat postu:

aj ja kochana tez czytam od nastepnego rozdzialu postaram sie regularnie komentowac
aj tylko pisz wiecej o loskach mało mi coś ich tu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:15:04 04-06-10    Temat postu:

ODCINEK 30

- Diega nie ma? – zapytała Gabriela w poniedziałek na zajęciach z jazzu?
- Nie ma – powiedział Miguel i spojrzał na dziewczynę – nie odbiera telefonów. Nie wiem co się dzieje.
- Kurcze. Nie odzywał się od wczoraj?
- Nie, nie wiem czy w ogóle przyjdzie.
- Cześć co tak stoicie? – zapytał Lucho który podszedł do przyjaciół razem z Dulce i Sandrą.
- Zastanawiamy się co się dzieje z Diego – powiedział i spojrzał na Dulce – nie odzywa się od wczoraj a dzisiaj nie ma go na zajęciach – nie odrywał wzroku od Dul
- Nie patrz tak na mnie – powiedziała dziewczyna.
- A jak mam patrzeć?
- Uważasz że to moja wina? – chłopak uniósł brwi do góry.
- Świetnie – powiedziała dziewczyna i odeszła.
- Dulce! – krzyknęła za nią Gaby, dziewczyna jednak nawet się nie odwróciła.
- Jej i tak nie jest łatwo – powiedziała Gaby ze złością – nie musisz jeszcze jej udowadniać że to jej wina że nie ma Diega – odparła i ruszyła z przyjaciółką.

***
- Chodź na zajęcia – poprosiła Gaby siedzącą na schodach Dulce.
- Jestem okropna prawda? Wstrętna zołza która skutecznie odstrasza od siebie wszystkich przyjaciół....i nie tylko. Proszę powiedz co o mnie myślisz – powiedziała z bólem w głosie.
- Posłuchaj. Miguel jest przyjacielem zarówno twoim jak im Diega. Martwi się o niego i dlatego powiedział to co powiedział.
- Ale to jest prawda. To moja wina ze jego tu nie ma
- Przyjdzie. Pewnie tak jak ty musi sobie parę rzeczy przemyśleć.
- Kretynka ze mnie.
- Nie mów tak – powiedziała z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na Gaby – chodź – uśmiechnęła się do przyjaciółki i obje poszły do kawiarni.

***
- Cześć wam – przywitał się Diego z Miguelem i Lucho którzy siedzieli w kawiarence
- Diego? – Miguel spojrzał na kumpla.
- O wilku mowa – powiedział Lucho
- Myśleliśmy, że cie nie będzie – powiedział Miguel
- Sam o tym myślałem – przyznał usiadł na krześle – byłem na hacjendzie u dziadka. Gdyby nie to że wstaje bardzo – zaznaczył to słowo – wcześnie pewnie by mnie tu nie było – powiedział i posmutniał – może lepiej że przyszedłem, nie będę już myślał – chłopaki spojrzeli na kumpla ze smutkiem. Wiedzieli dobrze że Diego nie jest łatwo.
- Gdzie dziewczyny? – zapytał po chwili.
- Eeee.....-zaczął Lucho – Miguel powiedział Dulce trochę za dużo i ta wyszła. Gaby pobiegła za nią.
- Jak to za dużo? – zapytał Diego i spojrzał pytająco na przyjaciela.
- Trochę może faktycznie przesadziłem. Wkurzyłem się i całkiem nieświadomie powiedziałem o słowo za dużo – powiedział Miguel skruszony.
- Dulce i tak jest w złym stanie a ten jej tylko doprawił – powiedział Lucho.
- Daruj sobie – powiedział Miguel – teraz jeszcze Gaby się na mnie wścieka.
- Co z Dulce? – zapytał Diego z troską w głosie i spojrzał na Lucho.
- Gaby się bardzo o nią martwi. Podobno przez całą noc nie mogła spać. Siedziała na parapecie i patrzyła w okno, nie je – powiedział Lucho – nie wiem co się miedzy wami stało, ale albo sobie to wyjaśnicie albo się wykończycie. Dulce to silna dziewczyna ale wydaje mi się że z tym nie umie sobie poradzić podobnie jak ty – zwrócił się do Diego. Chłopak spuścił wzrok. Oparł się o krzesło i zamknął oczy. W tym momencie do kawiarenki weszła Gaby i Dulce.
- Diego? – Gaby spojrzała na przyjaciółkę. Dulce patrzyła na chłopaka – dlaczego cie nie było?
- Jakby to powiedzieć...- zaczął i spojrzał na Dulce. Miała smutne, zamglone oczy. Płakała był o tym przekonany – byłem u dziadka i trochę zaspałem – nie spuszczał wzroku z Dulce. Dziewczyna usiadła na krześle bez słowa.
- Dobrze, że już jesteś – powiedziała Gaby i spojrzała niepewnie na przyjaciółkę. Dziewczyna miała smutne oczy. Milczała. Diego przez cały czas się jej przyglądał. Miał przenikliwy wzrok, którego Dulce nie była w stanie znieść.
- Zmieniając temat – zaczęła Gaby – nie mamy zajęć ze śpiewu więc mamy dwie godziny wolnego miedzy zajęciami.
- Masz jakiś fajny pomysł – zacierał ręce Lucho.
- Nie ciesz się tak – powiedziała z uśmiechem – mamy zaliczenie z rumby i mam pewien pomysł. Spotkamy się po balecie w sali treningowej ok.?
- Nie ma sprawy – powiedział Diego i spojrzał na Dulce która obdarzyła go najsmutniejszym spojrzeniem jakie kiedykolwiek widział u tej dziewczyny.
- Dobra to załatwione. A gdzie jest Sandra? –zapytała Gaby i spojrzała na Miguela.
- Dostała jakiś telefon i wyszła na chwilę z kawiarni – powiedział
- Chodźmy na zajęcia. Lepiej się nie spóźnić do tej Victorii – powiedział Lucho i wszyscy wstali.
- Diego? – powiedziała cichutko Dulce i dotknęła delikatnie dłoni Diega kiedy ten ją mijał. Przyjaciele zobaczyli, że coś się święci i jak najszybciej opuścili kawiarenkę. Chłopak spojrzał na swoją dłoń gdzie nadal trzymała go Dulce. Miała zimną rękę. Drżała. Diego spojrzał jej w oczy. Milczał.
- Ja....- zaczęła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:19:48 04-06-10    Temat postu:

telka - dzięki za komentarz a co do losków to wszystko po kolei ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:19:56 05-06-10    Temat postu:

świetne odcinki !!
oby Dulce w koncu pozwoliła sie zbliżyć Diegu....
czekam na new ;*****
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:40:25 09-06-10    Temat postu:

ODCINEK 31

- Diego? – powiedziała cichutko Dulce i dotknęła delikatnie dłoni Diega kiedy ten ją mijał. Przyjaciele zobaczyli, że coś się święci i jak najszybciej opuścili kawiarenkę. Chłopak spojrzał na swoją dłoń gdzie nadal trzymała go Dulce. Miała zimną rękę. Drżała. Diego spojrzał jej w oczy. Milczał.
- Ja....- zaczęła. Spuściła wzrok. Nie wiedziała właściwie co ma mu powiedzieć. Miała totalną pustkę w głowie. Diego nadal na nią patrzył, bardzo powoli zbliżył się do niej. Dziewczyna założyła włosy za ucho. Diego lekko się uśmiechnął. Była śliczna – chciałam..... – spojrzała Diego w oczy. Spodziewała się, że zobaczy w nich rozbawienie. Mógł się z niej śmiać, była beznadziejna. Ale tego nie robił. Patrzył na nią tymi jasnymi oczami. Miał głębokie spojrzenie. Przeszywało ją na wylot – powinnam cie przeprosić – powiedziała w końcu i spuściła wzrok – zachowałam się jak ostatnia kretynka.
- Nie ważne – powiedział z czułością. Dulce nie spodziewała się czegoś takiego z jego strony. Cierpiał przez nią i zamiast na nią nawrzeszczeć po prostu na nią patrzył i mówił do niej z uczuciem. Spojrzała na niego. Nie widziała w jego oczach cienia gniewu. Był smutny.
- Ważne – spojrzała w bok na odchodzącą parę, która trzymała się za ręce i patrzyła sobie w oczy – zawsze wszystko psuje. Od samego początku – powiedziała i po jej policzku spłynęła łza. Diego uniósł lewą dłoń którą trzymał w kieszeni i otarł łzę. Miał takie ciepłe dłonie. Dulce tęskniła za jego dotykiem. Zamknęła oczy kiedy dotykał jej policzka.
- Nie mów tak – powiedział i oparł dłoń o ścianę nadal trzymając dziewczynę za rękę. Spojrzał na ich splecione palce. Pomasował wierzch jej dłoni kciukiem. Miała taką aksamitną skórę. Musiał zamknąć oczy i się uspokoić. Tak mocno pragnął ją pocałować. Nie chciał już każdego dnia powstrzymywać swoich uczuć. Spojrzał dziewczynie w oczy.
- Ale to prawda. Za każdym razem..... – zamilkła nie mogła już nic więcej powiedzieć. Kiedy spuściła głowę Diego ujął ją pod brodę i delikatnie zmusił tym by na niego spojrzała.
- Zależy mi na tobie – wyszeptał z taką pewnością siebie że Dulce wiedziała że nie kłamie. Tego mogła być pewna. Cały czas patrzył jej w oczy. Teraz była w nich czułość i tańczyły w nich radosne ogniki. Miał nadzieję – nie poddam się. Przysięgam – powiedział. Chciał ją pocałować. Cholernie tego pragnął. Powoli zbliżał się do jej ust. Wiedział, że nie powinien tego robić. Przysiągł sobie, że tego nie zrobił. Spojrzał jej w oczy. Nie widział w nich sprzeciwu. Widział ulgę. Smutek. Ból i coś jeszcze. Pierwszy raz. Spojrzał na jej rozchylone usta. Była tak blisko, a on znowu się katował. Wiedział czym to się skończy a mimo to nie miał siły by się powstrzymać. Tęsknił za nią. Te dwa dni bez tej dziewczyny to było coś strasznego. Cholera jasna! Jak ona to robi, że on nie potrafi już bez niej żyć. W tym momencie podbiegł do nich Lucho.
- Przykro mi – powiedział zdyszany – nie chciałbym wam przerywać ale Victoria już idzie. Jeśli teraz nie wejdziecie do sali to macie zajęcia do tyłu.
- Już idziemy – powiedział Diego patrząc na Dulce. Leniwie się od niej odsunął. Był w głębi duszy wdzięczny kumplowi że przyszedł w takim momencie. Przynajmniej powstrzymał go od czegoś co znowu przysporzy mu tylko cierpienia.

***
- Rozmawiałaś z Diego – bardziej stwierdziła niż zapytała Gaby kiedy obje wchodziły do pustej sali gdzie mieli się spotkać z chłopakami.
- Powiedzmy – powiedziała ze smutkiem w głosie.
- Pokłóciliście się? – zapytała zaniepokojona.
- Nie. Czasem sama się zastanawiam jak Diego to robi. Zamiast na mnie nawrzeszczeć on po prostu .... – zamilkła. Nie wiedziała jak ma powiedzieć przyjaciółce o tym co jej wyznał Diego.
- Jemu na tobie zależy – powiedziała Gaby i spojrzała w oczy przyjaciółce – inaczej jego zachowanie by było diametralnie inne.
- Wiem o tym. On nie zasłużył na to żebym go tak traktowała, ale....
- Więc go tak nie traktuj. Pozwól mu się zbliżyć do siebie. Przecież to dobry chłopak – powiedziała Gabriela. Dulce tylko westchnęła.
- Czy ty naprawdę nic nie widzisz?
- Nie rozumiem?
- Przecież wy jesteście w sobie po uszy zakochani – powiedziała z uśmiechem.
- Ja nie......
- Może mi powiesz, że nic do niego nie czujesz? – zapytała zaczepnie – Dulce jesteś o niego zazdrosna. Zależy ci na tym by nie cierpiał i tak na niego patrzysz. Przecież to widać na kilometr.
- Co mam ci powiedzieć? – zapytała zrezygnowana. Gaby miała racje. Diego nie był jej obojętny. Tęskniła za nim, nawet wtedy kiedy nie widziała go zaledwie kilka minut. Tęskniła za jego dotykiem, ciepłym spojrzeniem, uśmiechem, głosem. Wściekała się kiedy jakaś inna dziewczyna na niego patrzyła, czy z nim rozmawiała. Tak. Zależało jej na tym chłopaku. Chciała żeby był blisko, chciała żeby ją całował, dotykał. Potrzebowała go, bo go kochała. Zakochała się i to nie ulegało wątpliwości. Z rozmyślań wyrwały ją rozmowy chłopaków i Sandry którzy weszli do sali.
- No ciekaw jestem co wymyśliłaś wariatko – powiedział ze śmiechem Lucho i objął Gaby ramieniem.
- Mamy zaliczyć rumbę w parach. Cristina kazała dodać uczucie, muzykę, opowiedzieć jakąś historię, więc wpadłam na pomysł że po prostu zatańczymy ją razem.
- Razem? – zapytał Diego – niby jak?
- Na początku każda para zatańczy tak samo a później będziemy wychodzić na środek i opowiadać jakby osobną, indywidualną historię.
- Świetne – przyznał Miguel i mrugnął do Gaby porozumiewawczo.
- Co wy na to?
- Ja jestem za. Na pewno nikt nie wymyśli czegoś równie szalonego – powiedział Lucho.
- To mi się podoba – powiedział Diego.
- Masz pomysły – powiedziała Sandra ze śmiechem.
- Chyba po bracie – powiedziała Dulce i cała szóstka się roześmiała. Dziewczyna spojrzała na Diego. Uśmiechał się i patrzył na nią. Z jego twarzy znikł smutek a w oczach znowu igrały wesołe ogniki. Diego wrócił. Pomyślała.

***
- Cześć Gabriela – powiedział Miguel przez telefon.
- Cześć – przywitała się dziewczyna
- Słuchaj jesteś w domu?
- Tak a o co chodzi?
- Mam coś co może się tobie spodobać do naszego zaliczenia z rumby – powiedział – jeśli nie miałabyś nic przeciwko podrzuciłbym to tobie teraz.
- Jeśli masz ochotę przyjechać to ok. – powiedziała Gaby.
- Mam – usłyszała śmiech chłopaka po drugiej stronie linii – i to wielką.
- W takim razie czekam – powiedziała i się rozłączyła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:24:57 12-06-10    Temat postu:

hmmm dobrze ze Diego jest taki zaborczy
moze w koncu Dulce pozwoli mu do siebie sie zbliżyć
czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:22 15-06-10    Temat postu:

ODCINEK 32

Miguel podjechał pod dom Gaby motorem. Zdjął kask z głowy i w tym momencie usłyszał czyjeś krzyki po drugiej stronie ulicy. Było ciemno więc nic nie widział. Zmrużył oczy ale to nic nie dało. Jakiś facet szedł tyłem i trafił w miejsce gdzie dosięgało go światło latarni. W jego stronę szło dwóch opryszków. Jeden z nich miał nóż w dłoni. Miguel nie wiele myśląc zszedł z motoru i poszedł w ich stronę.
- Hej! – krzyknął – dwóch na jednego?
- Nie wtrącaj się – powiedział jeden z nich i uderzył mężczyznę w twarz z takim impetem, że ten upadł na chodnik. Miguel bez zastanowienia rzucił się na napastnika i uderzył go z pięści w twarz. Tamten nie pozostał dłużny i oddał chłopakowi tak mocno, że Miguelowi zakręciło się w głowie. Zaczęli się szarpać. Drugi z mężczyzn rzucił się na Miguela w obronie kumpla. Zapomniał, że nadal trzyma w dłoni nóż i w szarpaninie zranił w bok chłopaka. Miguel osunął się na ziemię. A bandyci uciekli bez słowa.
- Cholera jasna – powiedział Miguel sam do siebie. Powoli wstał trzymając się za bok. Podszedł do motoru. Obejrzał w świetle ranę i zasłonił ją skórzaną kurtką która miał specjalnie na motor. Zadzwonił do bramy Gaby.

***
- Cześć – przywitał się stając w progu domu.
- Cześć – powiedziała z uśmiechem i dopiero teraz zobaczyła że Miguel ma rozcięty łuk brwiowy – co ci się stało? – zapytała wpuszczając go do środka.
- Nic takiego – powiedział krzywiąc się trochę z bólu. Na szczęście dziewczyna szła za nim i nic nie widziała – podjechałem pod twój dom i jakieś opryszki napadli faceta na ulicy.
- A ty oczywiście musiałem mu pomóc? – powiedziała
- Nic mi nie jest - powiedział.
- Miguel to Meksyk tutaj nawet w takiej dzielnicy nie jest bezpiecznie. Nie powinieneś był się wtrącać. A co jeśli by się tobie stało coś poważnego? – zapytała z troską w głosie.
- Martwisz się o mnie? – zapytał figlarnie
- Tak – przyznała – chodź do kuchni – poprosiła. Chłopak poszedł za nią – siadaj – poleciła i podeszła do szafki. Wyjęła z niej opatrunki i coś do przemycia rany.
- Nic mi nie jest – powtórzył i usiadł powoli na krzesło. Dziewczyna położyła wszystko na stole i sama na nim usiadła.
- Jasne – powiedziała i zabrała się za opatrywanie rany – może trochę szczypać – powiedziała i przyłożyła wacik do brwi chłopaka. Miguel cały czas się jej przyglądał. Była śliczna. Jej włosy, oczy, uśmiech.
- Musisz się bawić w bohatera? – zapytała – wy to chyba macie zakodowane w genach.
- My?
- Ty się rzucasz na obcych facetów i Diego też nie jest lepszy – powiedziała. Chłopak się zaśmiał i wtedy zabolało go tak okropnie, że złapał się odruchowo za bok. Dziewczyna zmarszczyła brwi i odchyliła kurtkę chłopaka. Na białej koszulce i dłoni chłopaka była krew. Przerażona spojrzała chłopakowi w oczy a potem znowu na ranę.
- Nic ci nie jest tak? – zapytała wściekła.
- Gaby....- zaczął
- Jedziemy do szpitala – powiedziała i szybko wstała ze stołu.
- Gaby nie trzeba ......
- Chyba żartujesz!? – krzyknęła – czyś ty upadł na głowę, albo po tym uderzeniu poprzestawiały się tobie klepki!
- Nie wściekaj się – powiedział spokojnie.
- Mam się nie wściekać? – spojrzała na niego gniewnie. napisała coś na kartce i powiesiła ją na lodówce. Zapewne była to wiadomość dla brata – jedziemy – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu. Chłopak posłusznie wstał i ruszył do wyjścia.

***
- Miał pan dużo szczęścia – powiedział lekarz który opatrzył mu ranę.
- Głupi zawsze mają szczęście – prychnęła dziewczyna nadal wściekła za nieodpowiedzialność Miguela.
- Gaby... – powiedział z prośbą w głosie.
- Pani ma rację – przyznał lekarz kiwając głową – powinien pan od razu powiedzieć co się stało. Rana nie jest poważna to tylko draśnięcie, ale gdyby ten mężczyzna trafił kilka centymetrów głębiej miałby pan duże kłopoty.
- Kłopoty to on już ma – powiedziała dziewczyna. Miguel spojrzał na nią przepraszająco.
- Nie rób maślanych oczu bo to i tak ci nie pomoże.
- Nie będzie pan miał łatwo – powiedział lekarz ze śmiechem.
- Żeby pan wiedział – zaśmiał się chłopak. Lekarz zaczął zawiązywać bandaż na około brzucha Miguela. Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Miał ładną sylwetkę. Wyprofilowane mięśnie. Widać było że dużo ćwiczy.
- Gotowe – powiedział lekarz – dam panu preparat do opatrywania rany.
- Nie trzeba będzie przyjeżdżać na zmianę opatrunku? – zapytała dziewczyna
- Nie. Tylko na zdjęcie szwów – odpowiedział lekarz – proszę – podał chłopakowi pudełeczko w maścią – tym trzeba przemywać ranę codziennie – powiedział – narzeczona panu pomoże więc nie powinno być kłopotów – powiedział. Miguel spojrzał na Gaby z łobuzerskim uśmiechem.
- My.....nie jesteśmy....nie jestem jego narzeczoną – powiedziała dziewczyna.
- Oj....przepraszam.....myślałem – powiedział lekarz, zrobił głupią minę i podrapał się po głowie.
- Jeszcze nie jest, ale ja się postaram panie doktorze – powiedział i spojrzał na nią zawadiacko. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Przepraszam – powiedział jeszcze raz lekarz kiedy Miguel powoli zakładał koszulkę.
- Nic się nie stało – powiedziała Gaby podając Miguelowi kurtkę którą cały czas trzymała w ręku.
- Proszę nie zapomnieć żeby się stawić na zdjęcie szwów – przypomniał lekarz nadal zakłopotany całą sytuacją.
- Dobrze – powiedział Miguel i uścisnął lekarzowi dłoń – dziękuje. Do widzenia.
- Do widzenia – pożegnała się dziewczyna i otworzyła drzwi od gabinetu.
- Do widzenia – powiedział lekarz i para wyszła.

***
- Gaby nie wściekaj się – poprosił Miguel kiedy wyszli ze szpitala. Dziewczyna szła przed nim jakieś dwa metry.
- Jak ma się nie wściekać? – zapytała z wyrzutem – nic mi nie powiedziałeś i pozwoliłeś mi myśleć, że nic ci nie jest.
- Bo nic mi nie jest. Słyszałaś lekarza, że miałem dużo szczęścia – powiedział próbując ją dogonić.
- Jasne. Szczęścia. Jesteś nieodpowiedzialny! I co ty chciałeś zrobić? – zapytała i spojrzała na niego przez ramię – pojechać do szpitala na motorze czy pójść spać z tą raną?! – krzyknęła wściekła na niego że nic jej nie powiedział. Martwiła się.
- Martwisz się o mnie – przyznał zadowolony.
- I czego się cieszysz? – zapytała – powinieneś ode mnie jeszcze zarobić za to co wyprawiasz. Nie dość że zgrywasz bohatera to jeszcze myślisz, że jesteś ze stali czy co?! – chłopak dogonił dziewczynę tuż przy samochodzie. Kiedy otworzyła drzwi stanął tak by nie mogła się ruszyć w żadną stronę kładąc ręce bo jej bokach. Odwróciła się do niego przodem i oparła o samochód.
- Nie wściekaj sie już skarbie – poprosił aksamitnym głosem i spojrzał jej w oczy. Założyła ręce na piersi a chłopak zaczął się zbliżać do niej.
- Zacznę krzyczeć – ostrzegła.
- Nie wiem czy zdążysz – odparł łobuzersko i spojrzał jej tak głęboko w oczy, że zrobiło jej się gorąco.
- Miguel ..... – nie było dane jej skończyć bo chłopak złożył na jej ustach gorący pocałunek. Całował ją delikatnie a zarazem namiętnie. Nie spieszył się, chciał zapamiętać każdy centymetr jej ust. Pod Gaby ugięły się kolana. Cieszyła się, że stoi między nim a samochodem bo inaczej by się przewróciła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:57:31 18-06-10    Temat postu:

cudny odcinek !!
Gaby i Miguel Yeah !!
ale on jest jednak nieodpowiedzialny
ale sie po-miziali!!
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:05:18 28-06-10    Temat postu:

ODCINEK 33

- cześć Diego – powiedziała Isabel do słuchawki.
- Cześć mamo. Co tam?
- Wiesz ojciec wyjeżdża jutro na delegację i tak sobie pomyślałam, że może zaproszę Ciebie i Dulce na obiad. Tylko nie wiem kiedy mielibyście chwilę wolną.
- Nie mamy w tym tygodniu zajęć ze śpiewu i kończymy jutro dwie godziny wcześniej więc koło 15. Zapytam tylko Dulce czy nie ma innych planów i zadzwonię do Ciebie.
- Super – powiedziała wesoło Isabel – więc czekam – powiedziała i Diego się rozłączył.

***
- Dulce? – zawołał dziewczynę która szła właśnie do pokoju po zajęciach.
- Tak? – odwróciła się
- Zadzwoniła do mnie mama i zaprosiła nas na obiad na jutro.
- Nas?
- Tak. Bardzo cię polubiła – powiedział i uśmiechnął się.
- Ja twoją mamę również – odwzajemniła uśmiech.
- Więc poszłabyś? – zapytał a dziewczyna przygryzła dolną wargę – jeżeli masz już jakieś plany to ja zadzwonię i przełożę na kiedy indziej – powiedział i posmutniał.
- Nie o to chodzi – powiedziała i spojrzała Diego w oczy.
- A o co? Ojca nie będzie. Wyjeżdża w delegacje i właśnie dlatego mama nas zaprasza.
- Domyślam się – dziewczyna spuściła wzrok i założyła włosy za ucho. Robiła tak zawsze kiedy się denerwowała albo czymś peszyła. Diego mimowolnie się uśmiechnął an ten widok – nie wiem tylko....- zaczęła i spojrzała chłopakowi znowu w oczy – czy ty chcesz żebym przyszła – dokończyła cicho. Diego uśmiechnął się nonszalancko, spuścił głowę i podszedł do niej bliżej. Kiedy spojrzał jej w oczy błyszczały w nich światełka. Oparł się rękoma o poręcz schodów. Uniemożliwił Dulce ruch kładąc dłonie po jej bokach.
- Bardzo chcę żebyś tam ze mną poszła – powiedział szeptem nadal patrząc jej w oczy. Dulce zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się lekko.
- W takim razie przyjdę – odparła.
- Cieszę się – jego uśmiech sprawił że Dulce miała motylki w brzuchu. Nieśmiało zajrzała mu w oczy. Był tak blisko. Tak na nią patrzył, uśmiechał się. Dulce poczuła nieodpartą chęć żeby poczuć jego usta na swoich, żeby poczuć ciepło jego ciała i silne ramiona. Czyżby przestała się bać? Czy to możliwe że ten chłopak zburzył mur który tak starannie wokół siebie budowała przez te wszystkie lata? Dziewczyna spojrzała na jego usta a potem znowu zajrzała w oczy. Diego nie umknęło to spojrzenie. Oddałby wszystko żeby wiedzieć co teraz myśli. Przysiągłby że stapia lód w jej sercu, który jeszcze tam pozostał.

***
- Masz naprawdę ładny dom – powiedziała Dulce kiedy Diego oprowadzał ją po rezydencji.
- Dziękuję, ale tak naprawdę to nie jest mój dom – powiedział z goryczą – tak jak to mówił zawsze ojciec – posmutniał.
- Wychowałeś się tu.
- I co z tego? – zapytał spokojnie. Widać było że bardzo go boli to jak traktował go ojciec – od zawsze czułem się tu jak w najgorszym śnie – przyznał – nigdy nie odczułem że jest to mój dom. Mama bardzo się starała ale ojciec skutecznie niweczył jej wysiłki. Jednym słowem, gestem – zamilkł na moment. Dziewczyna nie miała zamiaru mu przerywać. Spojrzała na Diego. Był smutny – kiedy skończyłem szesnaście lat zacząłem mieć własne zdanie i dopiero wtedy się naprawdę zaczęło. Każde spotkanie z ojcem kończyło się kłótnią – powiedział i weszli do przestronnego pokoju. Miał jasne ściany, praktyczne meble. To zapewnie pokój Diego. Czuł się w nim swobodnie. Usiadł na białej kanapie pod oknem. Dulce poszła w jego ślady – ojciec przywykł do tego, że nikt nigdy nie podważa jego zdania. Wszyscy podporządkowywali mu się. Pracownicy w domu, w firmie. Zupełnie jakby się go bali – powiedział i oparł łokcie o kolana pochylając się do przodu – tylko ja miałem dosyć jego rządów. Przestałem robić to co on ode mnie wymagał. Nie dlatego żeby zrobić mu na złość ale dlatego żeby mu pokazać że nie ma nade mną żadnej władzy. Miałem swoje marzenia i nie miałem zamiaru spełniać zachcianek despotycznego człowieka. Przez te wszystkie lata jeszcze się do tego nie przyzwyczaił – powiedział i spojrzał na Dulce. Dziewczyna siedziała bez słowa i słuchała opowieści Diego – do tej pory nie może przełknąć tego że odważyłem się mu sprzeciwić. Mam czasem wrażenie, że....- zamilkł a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Spojrzał przed siebie - ....że mnie nienawidzi.
- Nie mów tak – powiedziała Dulce aksamitnym głosem.
- Ale to prawda Dulce. Kiedy byłem młodszy zastanawiałem się co takiego musiałem zrobić żeby mnie znienawidził.
- A teraz? –zapytała. Chłopak spojrzał jej w oczy. Była w nich czułość i spokój. Spokój którego Diego nigdy nie doświadczył. Spokój który wypełniał go od środka kiedy tylko zatopił się w jej miodowym spojrzeniu. Czuł wtedy ulgę. Przestało się liczyć to wszystko co złe.
- Teraz? Nie wiem – spojrzał zrezygnowany. Rozmawianie o ojcu nadal przynosiło mu ból – teraz już chyba nic nie czuję – utkwił wzrok w podłodze – może dlatego że żyłem w przeświadczeniu, że nic dla niego nie znaczę. Jestem zupełnie nikim. Gdyby mnie nie było nie zrobiłoby to dla niego żadnej różnicy – dokończył i załamał mu się głos. Nadal patrzył w podłogę. Dulce położyła mu dłoń na ramieniu i oparła się o nią. Ten gest wiele dla Diega znaczył. Nic nie mówiła. Tu nie były potrzebne słowa. Po prostu była. I to znaczyło dla niego najwięcej. Spojrzał dziewczynie w oczy. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Tak jakby chciała dodać mu tym otuchy. I udało jej się.
- Idziemy na dół? – zapytała cicho. Chłopak tylko kiwnął głową i oboje wstali. Kiedy mieli już wychodzić Diego zatrzymał Dulce delikatnie łapiąc za dłoń.
- Dziękuję – powiedział i spuścił wzrok
- Za co?
- Za to że mnie wysłuchałaś – odparł i spojrzał na nią smutnymi oczami.
- Nie musisz mi dziękować Diego .
- Ale chce – spojrzał jej głęboko w oczy. Potrzebował tej dziewczyny jak powietrza. Jak ja mam dalej bez niej żyć – pomyślał i zasmucił się jeszcze bardziej. Dulce podeszła bliżej i mocno go przytuliła. Chciała mu ulżyć. Chciała żeby przestał się zadręczać, bo to nie jest jego wina. Nie mogła patrzeć na jego cierpienie. Zależało jej na nim jak na nikim na świecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:09:03 29-06-10    Temat postu:

cały czas czytam, brak tylko czasu na komentarze
podoba mi się twój styl pisania, opka cudowna:)))

oj Gabi dała popalić Migelowi , spodobał mi się jej tekst: pojechać do szpitala na motorze czy pójść spać z tą raną?! Miguel potrafi uciszyć Gaby, buziak na koniec cudnie:D

Diego i Dulce? no cóż?! Diego musi jeszcze trochę postarać aby stopić do końca lód, którym się odgrodziła od wszystkich! po mału mu się to udaje, coraz bardziej jej na nim zależy! to dobrze ))

oj jeszcze, czyżby ich wychowawca i nowa nauczycielka, która ma przyjechać byliby rodzicami naszej Dulce??? oj będzie ciekawie jak to będzie prawda i się wyda:)

czekam na nowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:59:11 29-06-10    Temat postu:

fafunia87 - Bardzo się cieszę, że jednak znalazłaś czas na koma. Cieszy mnie też, że jednak ktoś czyta i że się Tobie podoba
Co do naszych bohaterów to nie puszczę pary z ust. Troszkę tajemnicy nie zaszkodzi
Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corazon.
Idol
Idol


Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:18:58 30-06-10    Temat postu:

swietna telka!!!
Przeczytałam kilka ostatnich odcinków i jestem pod wrażeniem,pięknie piszesz i wogóle super
Diego i Dulce!!

Zapraszam do czytania mojej telenoweli na nakanale Romans"Te Quiero"


Ostatnio zmieniony przez Corazon. dnia 10:21:33 30-06-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:15:11 30-06-10    Temat postu:

Kelly - dzięki wielkie za ciepłe słowa Cieszę się że moja twórczość znalazła kilku fanów Jesteście wspaniali a Wasze komentarze podnoszą mnie na duchu kiedy nie mam weny. Dla takich słów można pisać
Pozdrawiam i postaram się w wolnej chwili zajrzeć do Ciebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:15:13 03-07-10    Temat postu:

cudny odcinek
Dulce i Diego tak słodko i cudownie :******
ahhhh
czekam na new ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:21:09 06-07-10    Temat postu:

ODCINEK 34

- Proszę – powiedział Miguel kiedy ktoś zapukał do pokoju.
- Nie przeszkadzam? – zapytała Gaby.
- Skąd. Wejdź – zaprosił dziewczynę i wstał powoli trzymając się za bok. Przez ten wypadek Miguel nie mógł tańczyć. Przychodził na zajęcia ale tylko po to żeby obserwować.
- Chciałam zapytać czy poradziłeś sobie z opatrunkiem.
- Właściwie – zaczął – to nie do końca. Nawet go jeszcze nie zmieniłem. Nie wiem jak mam się do tego zabrać – przyznał ze śmiechem.
- Pomóc ci? – zaproponowała i za chwilę pożałowała tego bo zobaczyła łobuzerski uśmiech na twarzy Miguela.
- Mogłabyś?
- Pewnie – teraz już i tak nie mogła się wycofać – siadaj. Gdzie masz tą maść?
- W łazience. Przyniosę – powiedział
- Wezmę sama a ty zdejmij koszulkę – powiedziała i znikła w łazience. Kiedy wróciła Miguel nadal siedział ubrany.
- Prosiłam żebyś zdjął koszulkę – powiedziała i położyła opatrunki, nożyczki i maść na łóżku.
- A dostanę całusa? – zapytał zadziornie.
- Miguel uspokój się bo sobie pójdę – zagroziła Gaby ze śmiechem.
- No dobra, już – powiedział i zdjął koszulkę jednym ruchem. Oczom dziewczyny ukazał się widok jego nagiego torsu. Był naprawdę dobrze zbudowany i opalony. Kiedy się poruszał widać było każdy mięsień. Dziewczyna bez słowa uklękła przy łóżku i zdjęła stary opatrunek delikatnie. Miguel przyglądał się dziewczynie w zamyśleniu. Gaby wzięła do ręki maść i delikatnie dotknęła rany.
- Boli? – zapytała z troską
- Nie – przyznał chłopak i nadal nie odrywał od niej oczu. Widział jak drży przy każdym dotyku. Kiedy chciała sięgnąć po gazę Miguel nie wiele myśląc schował ją za siebie.
- Miguel nie wygłupiaj się – powiedziała.
- Jak dostanę całusa to ci ją oddam – powiedział zaczepnie.
- Oddawaj – powiedziała groźnie – natychmiast. - Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i pokręcił przecząco głową. Dziewczyna wstała i próbowała wyciągnąć mu z dłoni gazę, którą chłopak przekładał to do jednej to do drugiej reki – dawaj to! Miguel! – chłopak wyrzucił to co chciała Gaby na środek pokoju.
- Żarty sobie robisz? – zapytała zła – w takim razie radź sobie sam. Wychodzę – powiedziała i odwróciła się. Miguel w tym samym momencie wstał, złapał ja za biodra i posadził sobie na kolanach.
- Co ty wyprawiasz!? – krzyknęła
- Nigdzie cie nie puszczę – powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Miguel bo dostaniesz za chwilę – zagroziła.
- Nie wściekaj się – powiedział spokojnie i zbliżał się do niej powoli patrząc na jej rozchylone usta. Zajrzał jej w oczy w których nie dostrzegł sprzeciwu. Delikatnie, ale namiętnie ją pocałował. Wsunął jej język do ust i badał jej wnętrze. Kiedy odwzajemniła pocałunek jęknął cicho. Dziewczyna położyła mu dłoń na policzku. Oboje całowali się zapamiętale, upajali się tą chwilą jak tylko długo się dało. w pewnym momencie do drzwi ktoś zapukał i Gaby odskoczyła od Miguela.
- Miguel? – to był Lucho
- Jestem – krzyknął chłopak nie wypuszczając dziewczyny z objęć.
- Idziesz z nami na dół?
- Zaraz zejdę! – odpowiedział i nasłuchiwał jak przyjaciel odchodził. Spojrzał Gaby w oczy. Miała powiększone źrenice i patrzyła na niego z rozmarzeniem. Miguel długo się nie zastanawiał. Złożył na jej ustach kolejny pocałunek. Tym razem delikatny i czuły. Spijał słodycz z jej ust. Kiedy się od siebie oderwali mieli przyspieszone oddechy.
- Skończę opatrunek – powiedziała dziewczyna szeptem.
- Ok. – odpowiedział Miguel i uśmiechnął się szeroko. Gabrieli trudno było się skupić, ale dokończyła i chłopak założył czarną koszulkę z powrotem.
- Dziękuje – powiedział figlarnie
- Za co? – zapytała zaczepnie dziewczyna odpłacając mu pięknym za nadobne.
- Za opatrunek i za.... – wstał i podszedł do Gabrieli tak blisko że prawie stykali się nosami – pocałunek – dokończył. Gaby czuła na ustach jego gorący oddech. Nieświadomie rozchyliła usta co Miguel odebrał jak zaproszenie. Zanim się zorientowała znowu całowała Miguela. Miał takie gorące usta. Językiem badał wnętrze jej ust. Dziewczyna wydała z siebie cichy pomruk. Miguel przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej i nie przestawał całować. Gabriela położyła mu rękę na boku i oddała pocałunek z taką samą żarliwością. Kiedy się od siebie w końcu odsunęli mieli problem żeby złapać równomierny oddech.
- Czekają na ciebie – przypomniała Gaby.
- Masz rację – powiedział Miguel i uśmiechnął się ukazując rząd białych jak śnieg zębów.

***
- Czyje to pianino? – zapytała Dulce i podeszła do czarnego błyszczącego instrumentu.
- Moje – powiedział Diego i podrapał się po głowie
- Żartujesz? – zapytała zaskoczona.
- Nie. To jedyna rzecz w tym domu która należy do mnie – przyznał i podszedł bliżej przejeżdżając palcami po klawiszach które wydały cichy dźwięk.
- Nie mówiłeś, że grasz na pianinie
- Jakoś nie było okazji – odparł
- Zagraj coś – poprosiła
- Nie wiem..... – zaczął niepewnie - ....dawno nie grałem.
- Proszę – spojrzała chłopakowi w oczy w taki sposób że nie mógł jej odmówić. Usiadł przy pianinie i chwilę się zastanowił. Przesunął palcami po klawiszach i zaczął grać. W ogromnym salonie rozległa się muzyka. Dulce usiadła obok chłopaka i patrzyła jak delikatnie i z pewnością dotyka każdego klawisza. Piosenka była wolna ale śliczna. Dziewczyna spojrzała na Diego a on odwzajemnił się zaglądając jej głęboko w oczy. Po chwili znów patrzył na pianino. Dulce poszła w jego ślady.

***
Isabel usłyszała muzykę z salonu. Ruszyła w jego stronę. Dawno nie słyszała żeby ktoś grał na pianinie. Kiedy zobaczyła Diego i Dulce siedzących razem przy instrumencie, stanęła za ścianą tak by młodzi jej nie zauważyli. Wyglądali razem prześlicznie. Uśmiechnęła się do siebie. przypomniała sobie kiedy Diego zagrał tą piosenkę po raz pierwszy. To było tego dnia kiedy wygrał casting. Teraz wiedziała dla kogo była napisana. Odkąd Diego poznał Dulce zmienił się. Był radosny, uśmiechał się częściej a w jego oczach widziała znowu błyszczące ogniki. Zaczął znowu żyć. Był szczęśliwy. Ta dziewczyna dawała mu tak wiele swoją obecnością. Wydobyła z jej syna uczucia o których on już zapomniał. Odzyskał radość życia. Tworzyli piękną parę. I tak na siebie patrzyli. Isabel nie miała wątpliwości że tych dwoje się kocha. Uśmiechnęła się do siebie jeszcze raz i odeszła po cichu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin