Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

THE AGENTS: The Royal Flush #46 ost. (awangarda&Eillen)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:40:59 05-10-12    Temat postu:

Dzięki kochane! Aż z tego wszystkiego chyba zaraz siądę i coś napiszę ;D

Justyś - co wyniknie ze współpracy Matta i Sheili to już się okaże w następnym epizodzie. A co do Iana... no cóż... ja ogólnie mam do niego słabość, więc wiesz ;D

Madziu właśnie o to chodzi, żeby nie było nudno. Koleżanka mi powiedziała, że Matt i Curt są jak dwie strony tej samej monety i chyba coś w tym jest. Nie znoszą się, ale nie mogą bez siebie żyć i taki już ich urok

Aniu nie wiem jak to zrobiłaś, ale trafiłaś... ale lepiej już nic nie mówię ^^

A jak już ogarnęłyście ten odcinek, macie czas, ochotę i bardzo checie, to myślę, że w weekend mógłby pojawić się jeszcze jeden
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:52:40 05-10-12    Temat postu:

Ale jesteście szybkie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:54:15 05-10-12    Temat postu:

Szkoda, że nam pisanie tak szybko nie idzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:07:55 05-10-12    Temat postu:

Eillen napisał:
Szkoda, że nam pisanie tak szybko nie idzie


To lepiej, aby Wam szło, bo chcemy więcej i więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:13:47 05-10-12    Temat postu:

Haha... zanim dobrniemy do końca tej części, to na pewno coś w końcu ruszy się naprzód w pracach przy części drugiej, także spokojna głowa - jeszcze zdązymy się Wam znudzić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:58 05-10-12    Temat postu:

Mówisz o pojawieniu się Lexy? Jak się domyślam, może być nieprzyjemnie, gdy zobaczy Matta z Shelia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:49:44 05-10-12    Temat postu:

Nic nie mówię ;P Bo i tak już za dużo powiedziałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sobrev
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 3424
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:33:07 05-10-12    Temat postu:

i ja sie melduje.
Cytat:
wystroiłeś się jak żaba na zastrzyk.

gdy to przeczytałam śmiałam się głupkowato do telefonu ściągając na siebie zdziwione spojrzenia kolegów i koleżanek z roku ale było warto. Curt rzeczywiście może być zazdrosny bo on przecież nie może tak po prostu wyjść na imprezę b od razu zaroiłoby się od agentów różnych agencji ale z drugiej strony wcale bym się nie zdziwiła gdyby pożyczył od Matta garnitur i tam poszedł. tak dla dreszczyku emocji


Ostatnio zmieniony przez Sobrev dnia 19:34:02 05-10-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:40:54 05-10-12    Temat postu:

Curtis na aukcji? Hmm... to rzeczywiście mogłoby być ineteresujące, tyle, że on jednak chyba wolałby spędzić ten wieczór z Sarą - najlepiej w łóżku Matta ;P
A emocji z pewnością nie zabraknie ;D


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:41:36 05-10-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:49:58 05-10-12    Temat postu:

Zapewne tak właśnie Curt wolałby spędzić wolny czas uganianie się za prawdą i ukrywanie się to jedno, ale mając obok siebie kobietę, która nie oszukujmy się spędza mu sen z powiek, woli ją mieć dla siebie i korzystać z miłych chwil póki jeszcze ma taką możliwość
A z tą monetą i dwoma jej stronami, to musze przyznać, że to określenie idealnie pasuje do Matta i Curta
I piszcie, piszcie dziewczyny, bo ja również się podpisuję pod tym, że chcę więcej już się nie mogę doczekać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:04:24 05-10-12    Temat postu:

Właśnie, właśnie - dobrze to ujęłaś: póki jeszcze ma taką możliwość, bo sytaucja może się w każdej chwili zmienić ;D

No dobra, to za te piękne i ekspresowe komentarze bardzo poważnie zastanowię się nad wstawieniem nexta już jutro ^^ Mam nadzieję, że Marta nie będzie miała nic przeciw
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:33 05-10-12    Temat postu:

Ja na pewno nie mam nic przeciwko i oczywiście czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:43:49 05-10-12    Temat postu:

Najwyżej mi się oberwie po uszach, ale co tam, zaryzkuję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:43:55 06-10-12    Temat postu:

Obiecałam odcinek, więc proszę, oto i on
Jutro może uda mi się w końcu skończyć filmik, to wrzucę od razu, a next chyba dopiero w piątek.
Miłych wrażeń



________Klasyczne wnętrze zachwycało swoim stylem. Szerokie i wysokie korytarze były wykończone drewnem i złotą farbą. Kamienna podłoga błyszczała, а podwieszone pod sufitem lampy, które rzucały ciemne i nieco przygaszone światło, napełniały to miejsce poczuciem przepychu i dekoracyjności, ale jednocześnie prostoty i klasycznej elegancji. Panował idealny ład i harmonia, nie tylko ceniona przez kolekcjonerów sztuki, ale również klasycznych dekoratorów wnętrz o wyszukanym smaku.
________Z jednej strony dochodziła delikatna melodia. Precyzyjne i aksamitne dźwięki fortepianu roznosiły się subtelnym echem po korytarzach. Sam Debussy tam idealnie pasował, а klimat jaki współtworzył wraz z wnętrzem podsycał głodną klientelę, która powoli gromadziła się w tym miejscu.
________Matt przepuścił Sheilę w drzwiach i otaksował ją szybko wzrokiem. Jej idealną figurę opinała czarna, elegancka satynowa sukienka, а zgrabne łydki wyeksponowane były długimi szpilkami. Poprawił kapelusz i dorównał jej kroku.
________– Ładnie wyglądasz – rzucił, nie zatrzymując na niej wzroku dłużej niż powinien.
________Sheila obróciła się przez ramię i spojrzała na niego kokieteryjnie, a kiedy zrównał się z nią i wystawił ramię, by mogła chwycić go pod rękę powiedziała pewnie:
________– Wiem. Mógłbyś wymyślić coś mniej oklepanego.
________Matt uśmiechnął się lekko i nonszalanckim gestem podał mężczyźnie stojącemu w korytarzu, niemal tuż przed wejściem do właściwej sali, na której miała odbyć się aukcja, zaproszenie wypisane na nazwisko państwa Leighton i Richarda Summers.
________– Widzisz go gdzieś? – spytał, gdy weszli do środka.
________Sheila pokręciła przecząco głową, odgarniając długie, lśniące włosy na jedną stronę i odsłaniając smukłą szyję.
________– Długo znasz Evansa? – spytała nagle, zupełnie zaskakując tym Matta.
________Spojrzał na nią szybko, ale odwrócił głowę, gdy drobna kobieta podała mu tabliczkę z numerkiem. Rozejrzał się po sali, szukając dogodnego miejsca do obserwacji i odpowiedział obojętnym tonem:
________– Trochę. А dlaczego pytasz? – Delikatnie pociągnął ją w kierunku krzeseł.
________– Zapomniałeś już, że prowadzę jego sprawę? Jeśli mam ją rozwiązać i dorwać go, to chciałabym go poznać. W papierach nie wyczytam wszystkiego. Jaki on jest?
________– Chcesz mnie przesłuchać? – Zatrzymał się i spojrzał na nią z niepohamowanym uśmiechem, unosząc wymownie brwi.
________– Chcę wiedzieć jaki on jest i czego się można po nim spodziewać – odparła stanowczo, patrząc mu prosto w oczy. Matt w odpowiedzi chwycił kosmyk jej włosów i delikatnie, powoli przesunął go między palcami. Zdawał sobie sprawę, że dla kogoś, kto obserwował ich z boku, musiało to wyglądać, jakby byli naprawdę zakochani i nie mogli się doczekać, kiedy w końcu będą sami. – Jeszcze chwila a pomyślę, że chcesz coś przede mną ukryć i grasz na zwłokę – powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku ani na chwilę.
________– Oczywiście, że tak! – odpowiedział szybko i entuzjastycznie, а uśmiech z każdą chwilą mu się poszerzał. – Jak przestanę ci być potrzebny, to pęknie mi serce.
________Jeszcze przez chwilę jej się przyglądał, ale postanowił nie drażnić lwa, а raczej lwicy, więc gestem ręki poprosił, by usiadła. Rozejrzał się po sali, zastanawiając się, czy informator jest już w środku.
________– Błazen – szepnęła mu do ucha ze słodkim uśmieszkiem, kiedy zajął miejsce obok niej. Widziała, że nie jest jej w stanie powiedzieć niczego, czego nie wiedziałaby już z akt, albo od innych, a jego zachowanie tylko potwierdzało to, jak bardzo nie znosił Evansa, co też nie było żadną tajemnicą. Była ciekawa co jest tego powodem, ale uznała, że to nie jest dobry moment ani miejsce na prowadzenie takiej dyskusji. Poprawiła się na krześle i założywszy nogę na nogę, wygodnie odchyliła się na oparcie, rozglądając się wokoło.
________Przy mównicy stanął średniego wieku blondyn, który przywitał wszystkich przybyłych gości. Podczas gdy mówił, na podeście ustawiono rzeźbę w stylu Michała Anioła, przedstawiającą piękną kobietę, okrytą zwiewną szatą. Nie była wykonana z taką precyzją i lekkością jak dzieła mistrza renesansu. Nie przeszkadzało to jednak rozpoczęciu aukcji od ceny dziesięciu tysięcy dolarów. Wokół Roberts i Gravesa tabliczki poszybowały w górę.
________– Curtis jest bystry – powiedział już poważnie, nie zwracając uwagi na rosnącą stawkę. Popatrzył na Sheilę, która również zwróciła twarz w jego kierunku i spytał: – Wciąż nie możecie go znaleźć?
________– Ostatni ślad, jaki mamy, to jego samochód w rzece. On sam jakby zapadł się pod ziemię. Nawet nie wiemy czy on faktycznie prowadził to auto – powiedziała, nie kryjąc rozczarowania. – Chyba powinieneś coś zalicytować, bo zdaje się, że jesteśmy jedynymi, którzy nie podnieśli tabliczki.
________Rozejrzał się dookoła, а następnie rozsiadł się wygodniej i rzucił z delikatnym uśmiechem:
________– Bo tylko my mamy gust.
________Aukcja trwała dość długo. Matt cierpliwie siedział i za wszelką cenę próbował ukryć męczące go znudzenie. Sam spodziewał się po sobie większego zainteresowania, tymczasem jego uwagę przykuł zaledwie jeden barokowy obraz Diego Velazqueza i tylko dlatego, że był przekonany, że widział go już wcześniej.
________Gdy było po wszystkim, razem z Sheilą wstali i skierowali się do drugiej sali, w której miał odbyć się zapowiadany wcześniej bankiet.
________– Dlaczego tu jestem? – spytał ni stąd ni zowąd, patrząc przed siebie. Nie słysząc odpowiedzi, spojrzał na Roberts i uniósł pytająco brwi.
________– Bo chciałam sprawdzić czy rzeczywiście jesteś w zdobywaniu informacji tak dobry, jak twierdzą twoi koledzy.
________– Boisz się, że twój informator nie powie nam wszystkiego? Swoją drogą, gdzie on jest? – Włożył ręce do kieszeni i przekrzywił głowę podejrzliwie. Zaczynał się zastanawiać, w jakim stopniu chodzi jej o Curtisa.
________– To nie jest żaden mój informator – oburzyła się. – I zapewniam cię, że mam sposoby na opornych rozmówców – dodała, uśmiechając się lekko. – A teraz przepraszam cię, ale chyba powinnam przypudrować nosek.
________Matt odprowadził wzrokiem smukłą sylwetkę swojej koleżanki z pracy. Była nieprzeciętnie piękna, inteligentna, ale również niepokojąca. Zupełnie nie mógł jej rozgryźć, jakby grała w jakąś grę, której zasad nie znał. Włożył ręce do kieszeni i spokojnym krokiem ruszył w przeciwnym kierunku, by się rozejrzeć po budynku. Przeszedł przez wystawne oszklone drzwi i znalazł się w ogromnej sali bankietowej. Z wysokiego sufitu zwisały kryształowe żyrandole, które migotały jak brylanty. W środku było mnóstwo ludzi, którzy rozmawiali i objadali się pysznie wyglądającym jedzeniem, serwowanym przez kelnerów.
________– Kieliszek szampana? – Usłyszał z boku. Odwrócił się i uśmiechnął czarująco.
________– Dziękuję – odpowiedział, chwytając w dłonie szkło. Zmierzył młoda kelnerkę wzrokiem, po czym kiwnął głową w stronę sali i spytał: – Kim są ci ludzie?
________Dziewczyna zbliżyła się do niego.
________– W niewielkim stopniu kupcy – powiedziała cicho, jakby obawiała się, że za rozmowę może wylecieć z pracy. – W większości to kontrahenci i wpływowi znajomi organizatora.
________– А kto to organizuje? – dociekał, patrząc jej w oczy.
________Kelnerka zadarła głowę.
________– To dostał pan zaproszenie i nie wie od kogo?
________– Och… – Matt uniósł brwi i westchnął cicho. – To żona dostała zaproszenie. Mnie nie interesują takie… – zawahał się, szukając mało obraźliwego słowa – przyjęcia.
________Najwyraźniej udało mu się zdobyć sympatię dziewczyny, ponieważ posłała mu szczery uśmiech i zanim go minęła, rzuciła:
________– Charles Walton. To jego „przyjęcie”.
________O Waltonie sporo słyszał, choć nie w pracy. Sporo mówiło się o nim w telewizji, nazywając go Aniołem Biznesu, który chętnie pomaga rozwijać się innym. Nikogo więc nie dziwił ten bankiet charytatywny.
________Upił łyk i stanął pewnie, wciąż obserwując otaczających go ludzi. Sheila zniknęła i nic nie zapowiadało, żeby szybko miała się zjawić, chociaż wedle zapowiedzi nie powinno to przecież trwać całą wieczność.
________– Ja też nie przepadam za takimi spotkaniami – rzucił ktoś nagle. Jego głos był poważny i ochrypły.
________Matt odwrócił się i zmierzył wzrokiem mężczyznę, który zatrzymał się pół kroku za nim, tak jak on, popijając szampana i lustrując towarzystwo. Był znacznie niższy od Matta. Poprawił zaczesane do tyłu włosy i uśmiechnął się zagadkowo.
________– Pan Walton musi być szczęśliwy, mając cały świat u stóp – dodał, uważnie lustrując Matta wzrokiem.
________Nie bogactwa czynią człowieka szczęśliwym, ale ich dobre użycie – odparł Matt, cytując renesansowego pisarza hiszpańskiego, Miguela de Cervantesa. Nie wiedział kim jest jego rozmówca, ale jego twarz wyraźnie rozpromieniła się na ta słowa.
________– Zawsze pozostaje gra w karty z podobnymi do mnie. – Przeniósł wzrok na Gravesa. – Może ma pan ochotę na partyjkę z dala od tego pompatycznego zgiełku?
________Matt przez chwilę przyglądał mu się uważnie, po czym kiwnął twierdząco głową. Przyszło mu na myśl, że to musi mieć związek z informatorem. Sheila będzie niezwykle niepocieszona, jeśli nie będzie miała okazji z nim pomówić. Zerknął przez ramię, by sprawdzić, czy się nie pojawiła i ruszył za facetem, który utykał na jedną nogę. Było to jednak tak mało zauważalne, że musiało być zaledwie przyzwyczajeniem, nie dającym już o sobie znać.
________Powoli oddalali się od okrągłych stołów i dryfującej między nimi obsługi. Tajemniczy mężczyzna skręcił na kamienne schody, które zaprowadziły ich do średniej wielkości pomieszczenia, najprawdopodobniej z niewielkim balkonem na salę. Podszedł do bordowej kotary, przy której stał sporej postury facet, wyglądający na ochroniarza. Chwycił za materiał i rozsunął go, zapraszając Gravesa do wejścia.
________– Panowie.
________Czterech mężczyzn, siedzących wokół stojącego na środku pomieszczenia stołu odwróciło głowy w kierunku Matta.
________– Witamy. Proszę siadać – zaprosił mężczyzna w jasnej marynarce. – Może partyjka pokera? – spytał, zbierając karty ze stołu, by je przetasować.
________Matt uśmiechnął się zdawkowo i zajął miejsce przy stole.
________– Poker nie należy do moich ulubionych gier – powiedział, kładąc dłonie na stole.
________Zaczęło się rozdanie.
________Łysiejący mężczyzna w jasnej marynarce spojrzał na niego i uśmiechnął się, jakby poprawnie zinterpretował jego słowa.
________– Poker bezceremonialnie obnaża charakter człowieka, panie Donovan. Jeżeli nie potrafisz lub nie jesteś gotów, by zobaczyć siebie w taki sposób, w jaki widzą cię inni, ze wszystkimi wadami i ułomnościami, będziesz przegrany w kartach i w życiu*
________Matt nic nie odpowiedział, tylko z kamienną twarzą spojrzał swojemu rozmówcy prosto w oczy, po czym nonszalancko odchylił się na oparcie dębowego krzesła i przeniósł wzrok na jego dłonie, które sprawnie rozdawały karty zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zastanawiał się dlaczego wzięli go za Curtisa. I co, do cholery, miałby tu robić Curtis?
________– Ma pan coś, co do nas należy – zaczął mężczyzna. Matt uniósł wysoko brwi ponownie spoglądając mu w oczy, a jednocześnie usiłując zarejestrować jak najwięcej szczegółów z jego wyglądu. – Stevens ufał panu do tego stopnia, że oddał w pana ręce nie tylko swoją córkę.
________Graves uśmiechnął się cwano, starając się wczuć w rolę Curtisa, co nie powinno być wcale takie trudne zważywszy na fakt, że Evans zazwyczaj miał wszystkich i wszystko głęboko w d***e. Nie miał bladego pojęcia o czym mówił ten mężczyzna, ale postanowił grać na zwłokę.
________– Stevens był dobrym graczem – powiedział – ale teraz już go nie ma i ktoś inny rozdaje karty. I zakładam, że nie jest to nikt z was, w przeciwnym wypadku nie zależałoby wam na układach z moją skromną osobą.
________Mężczyzna w jasnej marynarce, przebiegł wzrokiem po twarzach swoich towarzyszy, a gdy zatrzymał się na Gravesie, uśmiechnął się lekko.
________– Jesteś inteligentny i sprytny, ale to może być za mało by przetrwać.
________– Grozisz mi? – spytał, zastanawiając się, czy zabrzmiało to tak samo idiotycznie, jak we wszystkich filmach sensacyjnych, które miał okazję oglądać.
________– Proponuję jedynie uczciwy układ – odparł spokojnie mężczyzna, odpinając dwa pierwsze guziki swojej koszuli, jakby nagle zrobiło mu się za gorąco. Matt od razu zauważył fragment tatuażu na jego szyi. – Oddasz nam, co nasze, a my zapewnimy tobie i dziewczynie ochronę.
________Graves przez chwilę przyglądał mu się w milczeniu, po czym rzucił karty na stół.
________– Pasuję – powiedział, wstając od stolika z nadzieją, że nie będą go zatrzymywać siłą.
________Qui non est mecum, contra me est** – powiedział mężczyzna. Graves przystanął na chwilę, ale nie obrócił się już, by spojrzeć mu w twarz. Mężczyzna nic już nie mówił, więc Matt pewnym krokiem ruszył przed siebie.
________Odchodząc od stolika zapiął marynarkę i uśmiechnął się do siebie pod nosem. Pospiesznie wrócił na właściwą salę. W drzwiach stała Sheila, ze splecionymi na piersiach rękami.
________– Gdzie ty się podziewałeś? – Skarciła go wzrokiem i uderzyła kopertówką w ramię.
________– Auć – jęknął, masując obolałe miejsce. – Nosisz tam broń?
________– I wiele innych rzeczy, którymi mogłabym ci zrobić krzywdę – zagroziła, ale po chwili uśmiechnęła się i przestąpiła zniecierpliwiona z nogi na nogę.
________– Skarbie – mruknął z szerokim uśmiechem. – Przepraszam, nie złość się na mnie – poprosił, zbliżając się do niej. Wsunął dłonie pod jej długie włosy i musnął gołe ramiona, perfekcyjnie odgrywając swoją rolę.
________– Policzymy się w domu – odpowiedziała, gładząc klapy jego marynarki.
________– Nie mogę się doczekać. – Wyszczerzył się, pochylając się lekko w jej stronę. – Na jedenastej – mruknął jej wprost do ucha zmysłowym szeptem, dostrzegłszy w tłumie charakterystyczną postać Latynosa. Ubrany w czarną koszulę i biały garnitur, zupełnie nie pasował do tego miejsca. Sheila wstrzymała oddech, powstrzymując się jednocześnie, by nie odwrócić się zbyt gwałtownie.
________– Nie widzę – mruknęła niezadowolona. Matt uśmiechnął się cwano, po czym zwinnym ruchem obrócił się, przyciskając jej wątłe ciało do ściany. – Nie wczuwaj się tak – szepnęła, zerkając nad jego ramieniem, we wskazanym przez niego kierunku. – To on – powiedziała pewnie.
________Matt wsparł się dłonią o ścianę tuż przy jej uchu, drugą ręką odgarniając jej lśniące włosy z ramienia.
________– I co teraz? – spytał.
________– Jak to co? Ja idę z nim pogadać, a ty zostajesz i masz na wszystko oko – powiedziała, uśmiechając się wdzięcznie.
________– Wykluczone – zaprotestował, wpatrując się w nią, jak lew w swoją potencjalną zdobycz. – Idziemy oboje – dodał łagodnie, ujmując jej szczupłą dłoń i unosząc do swoich ust. – Chodź – zakończył, przekładając ją sobie przez ramię tak, by szła z nim pod rękę. Po chwili stali już z owym mężczyzną twarzą w twarz. Nie był to zbyt przyjemny typ i w dodatku miał się chyba za bożyszcze kobiet. Nie krył się z tym, że Sheila mu się podoba i przez większość część rozmowy usiłował namówić ją na małe tete a tete, a kiedy w końcu przeszedł do rzeczy, nie powiedział nic, o czym Matt już by nie wiedział. Przysłuchiwał się więc tej rozmowie, starając się ukryć znudzenie, a kiedy Marks w końcu ich pożegnał, odetchnął z ulgą.
________– Możemy wychodzić? – spytał, powstrzymując ziewnięcie. – Jestem zmęczony i marzę o łóżku.
________Sheila uśmiechnęła się lekko, gładząc delikatnie jego policzek.
________– Wygląda pan, jakby nie przespał pan nocy, panie Summers – powiedziała, przyglądając mu się uważnie. – Kobieta? – zagadnęła z błyskiem w oku, przesuwając powoli palcami wzdłuż klapy jego marynarki.
________– Chyba nie chce mi pani powiedzieć, że jest pani zazdrosna, pani Summers – zażartował, ale kiedy nad jej ramieniem zobaczył Alexandrę, poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy.
________– Matt? No proszę. Cóż za miłe spotkanie.
________Sheila odwróciła się za siebie i otaksowała znacznie drobniejszą od siebie dziewczynę wzrokiem. Uniosła jedną brew, uśmiechając się cwano. Przejechała dłonią po barku Gravesa i powiedziała:
________– Załatw to, kotku. Już wychodzimy. – I odeszła w stronę wyjścia.
________– Co tu robisz? – spytał, nie odwracając głowy za agentką Roberts.
________– O to samo mogłabym spytać ciebie.
________Lexy wysiliła się na grzeczny uśmiech, choć na jej twarzy malowała się prawdziwa frustracja, co nie uszło uwadze Matta. Był zakłopotany tym, że ich przyłapała, ale również wściekły, że mu przerwała. A może raczej tym, że wobec niej nic nie szło zgodnie z planem.
________– Pracuję – odpowiedział poważnie i zmarszczył brwi.
________– Ja też, więc nie będę ci przeszkadzać. – Odwróciła się na pięcie i rzuciła: – Miłego wieczoru.
________– Poczekaj! – Złapał ją za przedramię i odwrócił do siebie, chociaż opierała się. – Spotkamy się i wszystko ci wyjaśnię.
________– Nie ma czego wyjaśniać. Przecież niczego sobie nie obiecywaliśmy, prawda? – Posłała mu zdawkowy uśmieszek, а on wywrócił teatralnie oczami.
________– Zadzwonię i się umówimy – ciągnął stanowczo, wlepiając w nią uważne spojrzenie.
________– Jakiś problem?
________Podszedł do nich blondyn, taszczący kamerę, а Matt zdał sobie sprawę, że cały czas ją ściska, co musiało wyglądać dwuznacznie. Puścił ją w końcu i spojrzał na intruza.
________– Nie, Brad. Właśnie się żegnaliśmy – powiedziała Lexy, zadzierając wyżej głowę. Minęła Matta i oboje zniknęli w tłumie.
________Graves powiódł za nimi wzrokiem i zaklął pod nosem, zaciskając palce w pięść. Zaczął się zastanawiać czy kobiety mają wszczepiony radar przez co pojawiają się zawsze w nieodpowiednich momentach. Z agentką Roberts nawet nie łączyły go sprawy zawodowe poza tym jednym wyjściem, więc zupełnie nie było się z czego tłumaczyć. А nawet jeśli, Lexy od samego początku dała mu do zrozumienia, że interesuje ją czysty układ. Dlaczego miałoby się coś zmienić?
________Odwrócił się na pięcie i leniwym krokiem opuścił budynek. Wieczór był przyjemny, choć chłodny. Granatowe niebo usłane było migocącymi gwiazdami, а księżyc oświetlał swoim blaskiem miasto. Dostrzegł Sheilę stojącą na chodniku, otuloną rękami, chroniącą się w ten sposób przed delikatnym zimnym wiatrem. Podszedł do niej cicho i nałożył na jej nagie ramiona swoją marynarkę, czym przyciągnął jej zdziwione spojrzenie.
________– Problemy z kobietami? – zakpiła. Matt uśmiechnął się pod nosem i bez słowa spuścił głowę. Po chwili ciszy nadstawił ramię i zaproponował:
________– Jest już późno. Odwiozę cię do domu.
________– Prowadź – mruknęła zaczepnie i obiema rękami chwyciła jego rękę, tuląc się do jego boku. Kiedy zatrzymał się przed nimi czarny Mustang, spojrzała na niego, unosząc pytająco brwi. Matt mrugnął do niej zadowolony z siebie, odebrał od mężczyzny, który przyprowadził samochód kluczyki i wręczył mu napiwek, po czym otworzył przed nią drzwi. – Zapraszam, pani Summers – powiedział, uśmiechając się zawadiacko.
________– Czy pan ze mną flirtuje, panie Summers? – zapytała rozbawiona, wsiadając do samochodu. Graves wzruszył ramionami i zatrzasnąwszy za nią drzwi, obszedł samochód, by zająć miejsce kierowcy.
________– Dokąd pani sobie życzy? – spytał, uruchamiając silnik. Wolał nie zdradzać się z faktem, że wie gdzie mieszka. Sheila podała mu adres, ale przez resztę drogi milczała, za wyjątkiem chwil, gdzie wydawała mu krótkie instrukcje, gdzie powinien skręcić i którędy będzie najszybciej. On sam też nie dążył do nawiązywania konwersacji. Wolał udawać śmiertelnie skupionego na drodze.
________Kiedy czarny Mustang zatrzymał się pod dużym domem, z krótkim żwirowym podjazdem. Matt wyłączył silnik i obrócił twarz w stronę agentki Robesrts, która złapała za marynarkę, chcąc ją zsunąć z ramion, lecz zawahała się i spojrzała swojemu kierowcy w oczy.
________– Może wstąpisz na lampkę wina? – spytała cicho, jakby nie była pewna swojej propozycji.
________Graves rozchylił usta by w momencie odmówić, lecz żaden dźwięk nie wydobył się z jego gardła. Patrzył Sheili prosto w oczy, zastanawiając się nad tym wieczorem. Zachowanie Lexy zirytowało go, ale skoro już przyłapała ich w dwuznacznej sytuacji, dlaczego miałby za wszelką cenę wyprowadzać ją z błędu? А może przy okazji dowie się czegoś nowego na temat swojej nowej koleżanki z pracy – oczywiście nie o erotycznych fantazjach – na przykład, co takiego ukrywa przed światem w swoim zamkniętym na klucz biurze. Szybko skarcił się za swoją hipokryzję i uśmiechnął czarująco do kobiety.
________Sheila odebrała to jako potwierdzenie, ponieważ odwzajemniwszy uśmiech, wysiadła z samochodu i nie oglądając się za siebie ruszyła w stronę drzwi, szukając w torebce kluczy. Gdy byli już w środku, oddała marynarkę i ruszyła w głąb dużego jasnego salonu, stukając swoimi wysokimi obcasami po posadzce.
________– Chętnie bym się odświeżył – powiedział, rozglądając się po domu.
________– Łazienka jest na górze, panie Summers.
________Szklanymi schodami ruszył na piętro. Skręcił w prawo i od razu natrafił na odpowiednie drzwi, ale jego wzrok zatrzymał się na dużym nowoczesnym biurku w otwartym na oścież gabinecie. Obejrzał się za siebie, by sprawdzić, czy agentka Roberts nie poszła jego śladami i wszedł do środka.
________Usiadł w fotelu. Zaczął przyglądać się mapie miasta, na której czerwonym markerem wyrysowane były kreski, prowadzące ulicami od stanowego więzienia do sądu. Nie musiał długo się zastanawiać, by zrozumieć, co to jest. Sheila prowadziła sprawę Evansa, więc i Royal Flush, а w najbliższym czasie miał ruszyć proces pokerowego Waleta, Antonio Domingueza. Wszystko wskazywało na to, że Sheila opracowywała plan drogi konwoju eskortującego więźnia na rozprawę. Wybrane przez agentkę ulice, wydawały się Gravesowi dziwne, ponieważ podróż miała być znacznie bardziej skomplikowana niż to było wymagane przez władze departamentu.
________Spojrzał w stronę schodów i wstał, nie chcąc narażać się na niełaskę ze strony nowej koleżanki z pracy. Żałował, że nie zabrał telefonu, którym mógłby uwiecznić mapę z naniesionym planem. Musiał zdać się na perfekcyjną pamięć. Centymetr po centymetrze przejrzał plan drogi, na wypadek, gdyby to miało jakieś znaczenie. Zostawił mapy nienaruszone i poszedł do łazienki, by przemyć twarz, przed miło zapowiadającą się dalszą częścią wieczoru.
________Schodząc powoli po schodach, rozglądał się dookoła. To po prostu leżało w jego naturze. Nawet jeśli przeciętny mężczyzna nie przywiązywał wagi do wystroju czy ubioru, to on po prostu miał to we krwi. Zwracał uwagę na szczegóły, dzięki czemu w swojej agenturalnej karierze piął się szybko w górę.
________W domu agentki Roberts było nadzwyczaj wiele powodów do niepokoju. Jednak najbardziej intrygujący wydawał się luksus panujący w tych ścianach. Bambusowe podłogi, okna z hartowanego szkła, marmurowe wykończenia, reprodukcje dzieł sztuki. Zastanawiające było to, czy była w stanie tak bardzo oskubać swojego eks-męża, bo przecież nie mogłaby takiego domu utrzymać z pensji agenta rządowego, а co dopiero za niego zapłacić. Zresztą jej mąż, sam był agentem i wątpliwym było, by nawet we dwójkę stać ich było na mieszkanie w takich luksusach, więc albo miała bogatych rodziców, albo jakieś inne tajemnicze źródło dochodów.
________– Tutaj, na zewnątrz! – krzyknęła.
________Drzwi na taras były otwarte, więc Matt rozpiął marynarkę i wyszedł na dwór, а chłodny wietrzyk zmierzwił jego ciemne włosy. Zatrzymał się i rozchylił usta lekko zaskoczony widokiem sporego odkrytego basenu z idealnie czystą i zapewnie całkiem ciepłą wodą. Zgrabna sylwetka agentki Roberts migotała w falującej wodzie.
________– Wino jest na stoliku – mruknęła, podpływając do brzegu. Zaczesała mokre włosy do tyłu i uśmiechnęła się kokieteryjnie.
________– Dobry wybór – powiedział z lekką aprobatą w głosie, otwierając butelkę. Nalewając wytrawnego wina do kieliszków, spytał zaczepnie: – Ciepła woda?
________– Powinieneś sam się przekonać. – Oparła się łokciami o jasne płytki, wykańczające taras i odebrała kieliszek.
________Matt spojrzał na nią z zaciekawieniem.
________– Jesteś naga – zauważył trafnie, а ona w odpowiedzi puściła mu oczko i pozostawiwszy kieliszek na brzegu odpłynęła w drugą stronę.
________Nie czekał na specjalne zaproszenie, tylko rozebrał się i wskoczył do wody. Wynurzywszy się na powierzchnię, nabrał powietrza w płuca i przetarł twarz. Woda była idealna. Ani zbyt ciepła, ani zbyt zimna, w sam raz na nocne kąpiele. Ilu facetów zapraszała do siebie na tego typu przyjemności? Podpłynął do niej cicho, а ona ani drgnęła, choć spodziewała się tego. Pozwoliła, by zatrzymał twarz obok jej nagiego ramienia i zerknęła na niego śmiało.
________– Spędzasz tak każdy wieczór?
________– Nie każdy – odpowiedziała, odwracając się do niego przodem. Opuścił wzrok mimowolnie, а uśmiech na jego twarzy poszerzył się gwałtownie. Zbliżyła się, zmniejszając dzielącą ich odległość i opuszkami palców przejechała po jego twarzy. – Zazwyczaj nie mam czasu na takie przyjemności.
________– Jakbym miał taki dom z takim basenem – zawahał się, podnosząc wzrok na jej zielonkawe oczy – na pewno znalazłbym czas. Musi być drogi w utrzymaniu.
________Sheila nagle spochmurniała.
________– Do czego zmierzasz? – spytała już znacznie mniej przyjemnym tonem. Gdy Matt uśmiechnął się jak zwykle i wzruszył ramionami, westchnęła, jakby nie chciała drążyć tego tematu. – Radzę sobie.
________Nie chcąc dać jej się spławić, objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Choć przez chwilę Sheila chciała stawiać opór, nie zamierzała długo protestować, całkowicie poddając się jego dotykowi. Ujął ją pod brodę, zmuszając by na niego spojrzała. Rozchylił lekko wargi, chcąc zadać następne pytanie, ale ona wywróciła oczami i gwałtownie wpiła się w jego usta, przyciskając swoje duże krągłe piersi do jego nagiego torsu.

________________________
*) Anthony Holden,
**) Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 23:09:40 06-10-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:02:09 06-10-12    Temat postu:

Więc tak, w poprzednich odcinkach, chyba większej uwagi nie przykułam do Shelii. Chociaż w ostatnim odcinku nasunęło mi się, że może nie grać fer w stosunku do Liama, czy Matta i nadal nie wiem jak to z nią jest. Ale nawet nie wiecie jak podobał mi się odcinek z jej udziałem jak i Matta. Każde ich słowa do siebie skierowane czytałam z uśmiechem na twarzy. Naprawdę miło się czytało scenę z nimi.
Sądziłam, że Lexy się pojawi i może wyjść za nieciekawie. Kobieta już wcześniej mogła ich razem zauważyć, co znaczy, że widziała ich poprzednie gesty. Nie wiem. Jednak sądzę, że trochę się zdenerwowała, nawet kiedy mówiła, że między nimi nic nie ma.
Swoją drogą, wszystko szło na Curtisa, że to on to taki niegrzeczny facet jest, a tu taki uporządkowany , idealny Matt i co...? Dwie kobiety, w ciągu ostatnich kilku dni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 42, 43, 44  Następny
Strona 25 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin