Telenowele

Gryzak07 · Wysłany: 21:36:11 04-12-17 Temat postu:

https://www.youtube.com/watch?v=DCJ-aHf3jqc
Nowy filmik z Vanessą i Paulino

Adam · Wysłany: 22:45:36 04-12-17 Temat postu:

W takim razie tylko czekać na pojawienie się Ricardo.

Stokrotka* · Wysłany: 0:39:47 05-12-17 Temat postu:

Adam · Wysłany: 7:29:18 05-12-17 Temat postu:

A 'Esmeraldy' odcinków było chyba 137

Ale rozumiem,że teraz panuje okres w Visie na zamykaniu historii do najwyżej 100 odcinków

Aisha7 · Wysłany: 7:58:10 05-12-17 Temat postu:

karola86 · Wysłany: 9:43:38 05-12-17 Temat postu:

Aj scena z szyciem nogi Paulino była mocna... biedny

miałam wrażenie że trzymała go tylko obecność Vanessy... a Vane też bardzo przeżyła jego wypadek i fakt że to się stało zaraz po tym co mu powiedziała... Cały czas miała łzy w oczach kiedy Alberto go szył...

Aisha7 · Wysłany: 18:29:35 05-12-17 Temat postu:

Jaki Alberto profesjonalny. Te jego wyrzuty, że Isauro łamie etykę zawodową

Biedny Paulino

Tak mi go było szkoda jak rozpamiętywał słowa Vanessy

I później ten wypadek. Ale przynajmniej mieliśmy sceny Vanessy i Paulino

Ten pocałunek

Szkoda, że mieli tak mało czasu tylko we dwoje

Nie mogę zrozumieć dlaczego Vanessa przy wszystkich prócz Paulino przybiera pozę pustej laski

Chodzi mi tu o jej rozmowę z Yolandą. To jakaś maska czy co... Nie znoszę wtedy jej głosiku...

Avance capitulo 17 - jutro nawet nie ma się z czego pocieszyć

Przynajmniej wyzna mu prawdę

brodzia · Wysłany: 19:04:18 05-12-17 Temat postu:

Julita · Wysłany: 19:33:03 05-12-17 Temat postu:

A mi się wydaje, że na razie to pod wpływem Paulino wychodzą z niej te pozytywne cechy osobowości i dlatego przy nim jej zachowanie jest inne. Przy innych jest tą Vanessą, którą bywała wcześniej. Pomału, pomału będzie się przełamywać

Sunshine · Wysłany: 19:36:07 05-12-17 Temat postu:

Serio???? Na żywca go szył??

Szczerze? Jakoś zaczynają dla mnie tracić urok te sceny Paulessy, kiedy ona traktuje go jak przedmiot, który można odłożyć na półkę, gdy już się nim pobawi. Niby wiedziałam, że tak to będzie wyglądać, ale nie wiedziałam, że będę miała ciarki od zranionego spojrzenia Lina. Strasznie mi go szkoda.

Marina ma trochę przechlapane z tymi egzaminami, jedyną osobą, która jej pomagała był Isauro. Facet jest walnięty i ma wygórowane wymagania, ale ma trochę racji w tym, że Alberto nie jest tego wart. Ale tego, że chce zatrzymać Marinę przy sobie za cenę braku operacji, która mogłaby sprawić, że będzie widziała - nie wybaczę.

Aisha7 · Wysłany: 20:02:16 05-12-17 Temat postu:

brodzia · Wysłany: 20:05:34 05-12-17 Temat postu:

Eeee, nie mogę się z tym zgodzić!

- to jak kiedyś zachowywała się przy matce, jak obojętna na wszystko trzpiotka, ignorująca wszystko poza dobrą zabawą (plaaaaay it coooool), a teraz tak nie jest. Wpływ Paulinio bez wątpienia - tylko rykoszetem pokazał jej, że ważna (w jej życiu) jest przede wszystkim ona sama, a nie to czego potrzebuje matka, która chce "dobrze", zresztą w tym domu toczy się niesamowita farsa, z której według mnie zdaje sobie sprawę

i dostrzegam też, że "Vanessita" trochę się zdystansowała w relacjach wewnętrznych domu. Nie wiem czy to efekt kalkulacji (nie wyrachowania!) ma wpływ na to jak i do kogo się zachowuje czy jeszcze chce sobie coś udowodnić

I tą właśnie kalkulacją traktuje Paulinio, a nie jak jej "bliżej", tylko jest w jakimś rolerkosterze z Alberto (gdzie obydwojgu do siebie daleko), ale może jej się wydaje, że "kontroluje" ten związek i jemu się wydaje, że "kontroluje". Dlatego, kiedy wypada im z rąk reakcja tego drugiego, a w tym przypadku bardziej zachowanie Alberto - to Vane ma konsternacje, ale to jest grubymi nićmi szyte. Tam się tak bardzo nic nie dzieje, że aż słabo. Nie mówię tego, bo jestem przekonana, że nic z tego nie będzie, ani dlatego, że nie pałam sympatią do prota, ale kiedy oni zostają sami, to tam nawet ciężko się oszukiwać. Obydwoje patrzą na siebie z wyrzutami sumienia, a gdyby okazało się "przypadkiem", że to się rozejdzie to pewnie byłoby im "bardzo" przykro

A co do szycia - całkiem fajna scena. Paulinio zachowywał się jakby umierał, bo igła i krew

ale była realistyczna 👍🏼

Julita · Wysłany: 20:28:25 05-12-17 Temat postu:

Mi też było go bardzo szkoda. Nie dość, że rana bolała, szczypała i w ogóle to jeszcze lekarz przyszedł i niczym go nie znieczulił. Może to przez moje uprzedzenia do Alberta, ale miałam wrażenie, że jak mówił , że będzie szył bez znieczulenia to nie było w jego głosie ani grama empatii...

A nad jego spojrzeniami do Vane to mogę się rozczulać

ale to spojrzenie w avance

jak mi będzie jutro szkoda Lino! To jest twardy facet, na pewno sobie jakoś w głowie później poukłada, ale zaboli. I mnie razem z nim!