Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

GETTO - Śmierć żydom *101* 23.05.2010
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59, 60, 61  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:53:11 31-07-09    Temat postu:

No to teraz Henryk ma powód żeby zaszantażować Amelię żeby pomogła mu się wydostać z tej pułapki w jakiej się znajduję. Nie spodziewałam się, że kobieta prześpi się z Henrykiem chociaż już wcześniej wydawało mi się, że coś ją w nim pociąga. Czekam na kolejne odcinki i pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blue@lagoon.
Komandos
Komandos


Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Mexico
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:37:49 31-07-09    Temat postu:

super ,masz polot do pisania ;* świetne te odcinki i wciągające

Ostatnio zmieniony przez blue@lagoon. dnia 15:51:03 31-07-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:43:48 10-08-09    Temat postu:

Podziękowania dla BlackFalcon, Ślimaka, Ligii i MmarichuyY

Odcinek 92

Mateusz odchodził od zmysłów. Zupełnie nie miał pojęcia, w jaki sposób załatwić swojej ukochanej powrót do Warszawy.
Bolało go to, że Miriam nie zgodziła się z nim być od razu, lecz stawiała warunki. Nie mógł zrozumieć tego zachowania. Gdyby jej nie kochał, z pewnością by się obraził. Niestety jego wielkie uczucie nie pozwalało mu na to. Był w stanie zrobić wszystko dla swojej miłości. Dlatego postanowił za wszelką cenę znaleźć sposób na powrót do Warszawy.
Zawsze należał do bardzo pobożnych osób. Dlatego pierwszą rzeczą, którą przyszło mu do głowy była modlitwa.
Uklęknął przed krzyżykiem, przeżegnał się i zmówił Ojcze Nasz oraz Zdrowaś Mario.
Następnie przeszedł się po koszarach, szukając jakiegoś pomysłu.
Niestety dzień był taki sam jak każdy inny. Nic nie zapowiadało na to, że zdarzy się jakiś cud.

Szperając po szafkach, Anna znalazła stare czasopismo, w którym był komercyjny artykuł dotyczący kart tarota. Przeczytała, że król połączony z diabłem oznacza problemy oraz zamknięcie.
Zaczęła analizować dokładnie to, co spotkało ją w ciągu ostatnich miesięcy. Przed jej oczyma stanęło mieszkanie, w którym zamknęła wraz z Mają Romana.
„Czyżby to chciały przykazać mi karty?” – zastanawiała się. „Problemy… Roman miał problemy. A poza tym był zamknięty”.

Anna postanowiła wrócić do tego miejsca. Z pewnością nie było to zbytnio przyjemną rzeczą. Liczyła jednak na to, że tylko w ten sposób uda jej się uwolnić od tego, co nie dawało jej spokoju przez ostatnie dni.
Gdy weszła do mieszkania ogarnął ją bardzo ponury nastrój. Szare ściany i porozwalane meble przypomniały jej o horrorze, jaki przeżyła w tym miejscu. Nie chciała tu przebywać, lecz musiała słuchać wewnętrznego głosu.
Rozglądając się dookoła dostrzegła wielką, zakurzoną księgą leżącą na podłodze. Podniosła ją i usiadła, zagłębiając się w lekturze. Dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że siedzi na słynnym krześle, do którego był przywiązany Roman. Nie miała jednak zamiaru wstawać. Tak właściwie… to nie obchodziło jej nic poza książką.
Zagłębiła się w lekturze. Tak! Zagłębiła to idealne słowo. Nie mogła się od niej odczepić. Pochłaniała każde zdanie, czując jak litery wchodzą do jej umysłu, zostając w nim na zawsze.

Każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą

Czyń swoją wolę, niech będzie całym prawem

Miłość jest prawem. Miłość podług woli

Te słowa zaintrygowały Annę. Pragnęła zgłębić ich znaczenie i wcielić je w swoje życie. Czuła, że ukrywają w sobie głębię.

Ania przeczytała książkę od początku do końca. Zajęło jej to kilka godzin. Czas jednak dla niej nie istniał. Liczyły się dla niej tylko rytuały magiczne oraz filozofie w niej zawarte.

Gdy skończyła czytać, zauważyła kartkę włożoną do księgi. Zorientowała się, że dotyczy ona Ariozofii. Pomyślała o niej ze wstrętem. Właśnie przed chwilą dowiedziała się, czym jest wspaniała filozofia – Teozofia i nie mogła wybaczyć Niemcom tego, że tak ją wypatrzyli. Ciekawość jednak nakazała jej przeczytać ten tekst.
Po chwili jednak przestała. Nie mogła znieść czytania o dominacji rasy aryjskiej i potępieniu Żydów. Cała teoria Guido Von Lista była według niej odrażająca. Bo niby dlaczego ten okultysta, który posiadał sporą wiedzę o teozofii połączył ją z rasizmem? Miał chore wizje. Co gorsza, Hitler się na nich oparł i przez niego zginęło wiele milionów ludzi. Między innymi jej rodzice.
W jej oczach pojawiły się krople łez.
Anna poczuła, że ma silną misję do spełnienia. Dopiero teraz zrozumiała, co naprawdę się dzieje. I bardzo jej się to nie podobało. (Właściwie to wojna nigdy jej się nie podobała, ale nie spodziewała się, że jest aż tak okropna).
- Nie wiem co, ale muszę coś z tym zrobić! – zawołała.
Zorientowała się, że zrobiło się bardzo późno. Postanowiła wziąć księgę do domu i coś zrobić… Nie wiedziała co. Ważne, że czuła, iż ma misję do spełnienia!


Amelia wróciła do pokoj, który dzieliła z Romanem. Jej współlokatora zdziwiły podkrążone oczy oraz nieład panujący na głowie tej zawsze zadbanej i eleganckiej kobiety. Spytał się o jego przyczynę, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Mimo to Amelia była dla niego miła tak samo jak dawniej. Zachowywała się tak, jakby wczorajszej kłótni w ogóle nie było. Zresztą niewiele z nią rozmawiał, ponieważ kobieta od razu weszła do łazienki, a potem ułożyła się na łóżku i zapadła w głęboki sen. Tego popołudnia również nie poszła gnębić Henryka razem z nim, gdyż była na to zbyt zmęczona.

Amelia bardzo szybko znalazła się w krainie snów.

Szła korytarzem jakiegoś starego, odrapanego budynku. Ze ścian na podłogę spływały strumienie wody. Prawdopodobnie z powodu zepsutej kanalizacji.
Amelia rozglądała się wokół siebie, szukając wyjścia. Przebywanie w tym śmierdzącym pomieszczeniu nie należało do rzeczy zbytnio przyjemnych.
Gdy ujrzała przed sobą drzwi, uśmiechnęła się. Niestety ku jej niezadowoleniu nie prowadziły one na podwórko, lecz do kolejnego pokoju.
Weszła do środka. Zobaczyła przed sobą starą kanapę, małą szafkę oraz kołyskę z płaczącym dzieckiem.
Usłyszała za sobą czyjeś kroki. Zorientowała się, że ktoś wchodzi do pokoju. Odwróciła się. Ujrzała za sobą uśmiechniętą twarz Henryka.
- Witaj kochanie. Jak się spało? – spytał.
- Gdzie ja jestem? Co ty tu robisz? – spytała przerażona Amelia.
- Jak to gdzie? To nasz wspólny dom! Jestem twoim mężem. A za tobą jest nasze dziecko, które płacze. Nie rozumiem, dlaczego go nie nakarmisz.
- Jak to? Ten obskurny, odrapany budynek to nasz dom? Zresztą ja nie jestem twoją żoną, nienawidzę cię! Zabieraj ze sobą tego bachora! – krzyczała kobieta.
- Ale to twoje dziecko! – Henryk sprawiał wrażenie wyraźnie zmartwionego jej reakcją. – Nie pamiętasz, jak przespałaś się ze mną w celi? Zaszłaś potem w ciążę!
- NIEEEE – krzyknęła Amelia.


Wtedy obudziła się. Rozejrzała się dookoła i odetchnęła z ulgą.
- Na szczęście to był tylko sen… Ja nigdy nie będę miała dziecka z Żydem… Nigdy – rzekła do siebie rozpaczliwym głosem.


PS. Przepraszam za wprowadzenie w błąd. Teraz nie jest wrzesień 1943, lecz styczeń 1944. Sama się pogłubiłam w czasie... Gdyby był wrzesień, musiałabym zmieniać wiele wątków, a poza tym wtedy Miriam w obozie koncentracyjnym była chyba tylko z 2 miesiące.

Poza tym w poprzednich odcinkach zapomniałam powiedzieć, kto gra rodziców Billa. Są to Itali Cantoral oraz Humberto Zurita





Ostatnio zmieniony przez Bloody dnia 13:03:02 10-08-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:10:34 10-08-09    Temat postu:

A ja mam dziwne wrażenie, że ten sen okaże się proroczy. Tylko jak Henryk może być jej mężem, skoro...Chyba, że jest aż tak honorowy.

Ciekawe, co wymyśli Anna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 10:27:16 11-08-09    Temat postu:

No ciekawi mnie ogromnie co też takiego wymyśli Mateusz. Sprawa do łatwych nie należy, Anna też postawiona w dośc niekomfrotowej sytuacji, ale jak sama powiedziała otrzymała odkądś polecenie, bo nic przypadkowo się nie dzieje, aby coś z tym wszystkim zrobić.

Końcówka odcinka również świetna - czy aby prorocza?

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:39:29 15-08-09    Temat postu:

Podziękowania dla BlackFalcon i Ślimaka

Odcinek 93

Gdy Roman wrócił po pracy, ku swojemu szczeremu zdziwieniu zastał Amelię ubraną w seksowną bieliznę.
- Witaj przystojniaczku – rzekła słodkim głosem na powitanie. – Jak było w pracy?
Roman przetarł oczy, a następnie uszczypnął się, aby sprawdzić, czy oby nie śni. Wszystko jednak wskazywało na to, że znajduje się na jawie.
- Co się stało, że nagle… eee… zachowujesz się inaczej? Wczoraj zrobiłaś mi awanturę, a teraz….
- Przemyślałam parę spraw i stwierdziłam, że źle cię potraktowałam. Naprawdę bardzo dobrze robisz, gnębiąc Henryka. To najgorszy śmieć, jaki może chodzić po ziemi.
A teraz chodź do mnie. Zabawimy się. Przecież widzę, że masz na to ochotę…
- Bardzo chętnie – rzekł uradowany Roman, po czym zdjął koszulę i usiadł obok Amelii, oddając jej namiętny pocałunek.
Po chwili obydwoje zatopili się w rozkoszy, a ich ubrania znalazły się poza łóżkiem.
- Nawet nie przypuszczałem, że mnie kochasz – rzekł Roman. – Zawsze miałem nadzieję, że coś do mnie czujesz, ale ty nigdy nie chciałaś tego pokazać.
W odpowiedzi Amelia podarowała mu kolejny pocałunek.
Sama nie wiedziała, czy coś do niego czuła. Roman mimo tego, iż często bywał denerwujący i głosił „nawiedzone” teorie, miał w sobie coś co sprawiało, że lubiła spędzać z nim czas. Gdyby nie to, z pewnością nie zgodziłaby się na tę całą „misję”.
Mimo to nie miała ochoty z nim sypiać. Zawsze traktowała go jak coś gorszego. Zapewne z powodu narodowości. Aż do dzisiaj. Pomyślała, że jeśli ma zajść w ciążę, to lepiej, żeby ojciec dziecka był Polakiem niż Żydem. Nawet jeśli Henryk ją spłodził wczorajszej nocy, będzie mogła udawać, że zrobił to Roman.

****Pół roku później (lipiec 1944)****

Mateusz wciąż nie mógł znaleźć sposobu na powrót do Warszawy, choć codziennie gorąco się o to modlił. W końcu stracił nadzieję na to, że kiedykolwiek mu się to uda. Tymczasem jego ukochana niewiele się do niego odzywała. Większość czasu spędzała z Dorotą, bądź z pozostałymi żołnierzami, przeważnie po to, aby napić się z nimi wina.

Ojciec Dorotki na szczęście nie zaglądał już do koszar. Zapewne wystraszył się tego, że poprzednim razem dostał nauczkę za swoje zachowanie.

Natalia wróciła do zdrowia. Czas sprawił, że powoli zaczynała się godzić ze stratą swojego dziecka.

Maja i Maria mieszkały razem z Martinem. Między starszą z kobiet, a Niemcem wybuchło gorące uczucie, które sprawiło, że kobieta zupełnie zapomniała o swoim mężu.

Anna żyła w swoim własnym świecie. Zupełnie odcięła się myślami od życia codziennego Wileckich. Zgłębiała swoją wiedzę na temat teozofii i okultyzmu. Była tym wszystkim bardzo podniecona. Obmyślała plan naprawienia szkód, jakie wyrządzili światu wyznawcy ariozofii.

Berenika, Bill, Zbyszek oraz państwo Schmittowie wrócili do Warszawy. Zakochana para zaręczyła się i zaczęła myśleć o ślubie.

Amelia zgodnie z obietnicą, próbowała uwolnić Henryka, lecz niestety nie za bardzo wiedziała jak to zrobić. Nie miała wpływów na strażników. Henio czekał cierpliwie, choć powoli zaczynał tracić wiarę i ufność w stosunku do kobiety. Nie miał zielonego pojęcia o tym, że Amelia nosi w brzuchu jego dziecko.
Przyszła matka wciąż nie mogła pogodzić się z tym faktem. Codziennie roniła z tego powodu miliony łez. Zastanawiała się nawet nad aborcją. Niestety nie była w stanie zabić dziecka, które siedziało w jej własnym brzuchu. Najzwyczajniej w świecie… bała się.

Tymczasem Violetta i doktor wciąż znajdowali się w niepojętej, astralnej krainie.


Mateusz spacerował, między koszarami pogrążając się w zadumie. W jego sercu panował smutek. Czuł, że nic w życiu mu się nie udaje. Każdego wieczoru modlił się o cud, jednak wciąż nie widział żadnych efektów. Zaczynał tracić szansę na związek z Miriam, choć wielka miłość płonąca w jego sercu zabraniała mu się poddawać.
Nagle dostrzegł generała idącego w jego stronę. Mateusz zesztywniał. Domyślił się, że za chwilę zostanie mu powierzone bardzo ważne zadanie.
- Posłuchaj Mateuszu. Musisz jechać do Warszawy.
Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Przetarł oczy i spytał niedowierzającym głosem:
- Słucham?
- Niestety, ale takie dostałeś zadanie. Planujemy zrobić powstanie. Musisz wziąć udział w przygotowaniu.
- Ależ bardzo chętnie pojadę! – zawołał uradowany żołnierz, co bardzo zdziwiło Generała. – Mogę kogoś ze sobą zabrać?
- Ależ oczywiście. Przecież nie mam zamiaru wysyłać jednego żołnierza. Razem z tobą pojedzie Tomek, Bartek…
Generał wymienił jeszcze kilka imion, lecz Mateusz już nie słuchał. Był zbyt podniecony sytuacją.
- A mógłbym ze sobą zabrać kobiety? Znaczy Miriam i Dorotę…
- Nie ma sprawy i tak na razie tu zawadzają.
- Bardzo dziękuję za tę wiadomość! Nawet generał nie wie, jak bardzo się cieszę!
Po tych słowach poszedł do Miriam, głosić dobrą nowinę.
Generał nie mógł zrozumieć jego zachowania.
„Co go tak cieszy?” – myślał. „Tutaj sobie żył spokojnie, a tam musiał walczyć… Ale kto zrozumie Mateusza?”.

Tymczasem młody żołnierz podbiegł do Miriam, która była zajęta rozmową z Dorotą i Natalią.
- Kochanie! Mam dobrą wiadomość – zawołał. – Jedziemy do Warszawy! Musimy przygotować powstanie!
- Naprawdę? – Miriam poczuła, że przed jej oczyma zawirowało. Nie mogła w to uwierzyć. Czy to możliwe, że już niedługo zobaczy Billa, Henryka i Wileckich?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 0:54:25 16-08-09    Temat postu:

No nie! W takim ciekawym momencie? Aż miło patrzec, a w jak cudowny sposób złączysz naszych bohaterów. Praktycznie wszyscy znajdą się na powrót w Warszawie. A tam...? Oj matko! Nie mogę się juz doczekać, aż nie wiem co napisać. Smaka narobiłaś niesamowitego!

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:03:42 16-08-09    Temat postu:

Faktycznie, ja też mam ochotę na błyskawiczny newik, bo wszyscy razem = coś arcyciekawego.

Czułam, że Amelia kombinuje wrobienie Romana w dziecko. Oj, gdyby się dowiedział, co ona kombinuje, niechybnie by ją zabił. I biedny Heniek, nie wie, że zostanie ojcem...

Wybacz, że głównie komentuję jego wątek, ale jakoś bardzo go lubię .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:29:52 18-08-09    Temat postu:

Świetne odcinki!

Amelia miała niezły sen. Musiała przespać się z Romanem żeby później było, iż to on jest ojcem dziecka, którego się spodziewa. Tak naprawdę to w końcu nie wiadomo czyja jest ta dziecinka, bo przecież mogła się począć podczas nocy z Henrykiem jak i podczas nocy z Romanem.

A Anna dalej zajmuje się okultyzmem. Ciekawe co z tego wyniknie.

Zaskoczyła mnie informacja, że Maria zakochała się w Martinie i zapomniała o swoim mężu.

Akcja nabiera wyraźnego tempa. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej jak Miriam wróci do Warszawy. Mam nadzieję, że już wkrótce spotka się z Billem.

Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:27:28 20-08-09    Temat postu:

Maria nie do końca o nim zapomniała, ale jest wkurzona, ponieważ on zajmuje się Zofią, a nie nią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:35:50 21-08-09    Temat postu:

Podziękowania dla Ślimaka, BlackFalcon I Ligii

Odcinek 94

Maria i Martin wyglądali jak prawdziwe, zakochane gołąbki. Większość czasu spędzali razem, śmiejąc się i flirtując.
Maja obserwowała ich z zazdrością. Z jednej strony cieszyła się z tego, że Marysia znalazła kogoś bardziej godnego uwagi niż jej ojciec (Po ostatnich wydarzeniach miała jak najgorsze zdanie o swoich rodzicach). Z drugiej jednak strony często było jej smutno z tego powodu, że nie ma się do kogo przytulić. Bardzo tęskniła za Henrykiem. Chciała wiedzieć, gdzie jest jej niedoszły mąż. Nie widziała go prawie od roku. Nie miała nawet pewności, czy on nadal żyje.
Pewnego dnia podczas obiadu spytała:
- Czy tu nie ma w okolicy żadnych kawiarni? Chciałabym się jakoś rozerwać. Dawno nigdzie nie byłam.
- W sumie jest tu obok bardzo fajne miejsce. Możemy się tam przejść wieczorem – odpowiedział Martin.
- Ja jestem za – uśmiechnęła się Maja.
- Ja też – dodała Maria.

Jak postanowili, tak zrobili.

Zbyszek często przychodził do kawiarni. Było to jedyne ciekawe zajęcie w Warszawie. Pragnął jak najmniej czasu spędzać z Bereniką i Billem, ponieważ patrzenie na ich miłość było dla niego bólem. W kawiarni natomiast mógł sobie wypić, pomarzyć o czerwonych muchomorach i popatrzeć na piękne kobiety, które od czasu do czasu podrywał. Żadna jednak nie spodobała mu się na tyle, żeby zająć miejsce Bereniki.
Tego dnia jednak pewna niewiasta wpadła mu w oko.
Ujrzał niską szatynkę o delikatnej twarzy, dużych czarnych oczach i ślicznym uśmiechu, która szła w towarzystwie pewnej pary – jakiegoś mężczyzny, wyglądającego na Niemca oraz pięknej kobiety, która sprawiała wrażenie Polki. Ta druga jednak nie spodobała mu się, aż tak bardzo, ponieważ sprawiała wrażenie starszej i spokojniejszej od obiektu jego zainteresowania.
Zorientował się, że starsza dama jest zakochana z wzajemnością w swoim towarzyszu. Natomiast młodsza rozgląda się bezradnie dookoła i sprawia wrażenie zakłopotanej tym, że nie ma przy sobie partnera. Postanowił przysiąść się i wybawić ją z tego problemu.
- Witam ślicznotkę. Panienka wygląda na trochę przygnębioną– zagadał.
Maja przyjrzała mu się. Mężczyzna był bardzo przystojny, a poza tym miał sympatyczny uśmiech. Sprawiał wrażenie przyjemnego towarzysza, lecz zarazem szalonego podrywacza. Mimo to miała ochotę zawiązać z nim znajomość. Chociażby na jedną noc.
Uśmiechnęła się i odrzekła:
- Wydaje się panu…
- Wcale nie... Może panienka się czegoś napije?
- Z miłą chęcią.
- Czego?
- Hmm… Najlepiej jakiegoś drinka.
Gdy tylko to powiedziała, Zbyszek postawił im dwa drinki o smaku kokosowym.
Dalszą część wieczoru spędzili na rozmowie o muzyce, kulturze, polityce, a nawet o czerwonych muchomorach.
- Podobno gdy je ususzę i upiekę w piekarniku wtedy przestaną być trującę i będę miał naprawdę bardzo miłą podróż – rzekł Zbyszek.
- Heh, również słyszałam o tym. Jednak radzę panu nie przesadzać z ilością. Podobno jeden facet kiedyś zjadł jedenaście muchomorów i trafił do szpitala… A wcześniej je suszył i piekł. – Och, jedzenie tylu muchomorów jest głupotą! – zawołał Zbyszek. – W życiu bym tyle nie zjadł… Myślałem o dwóch, trzech. A tak poza tym… Może przejdziemy na Ty? Głupio się czuję, gdy panienka mówi do mnie „Pan”.
- Zgoda. Jestem Maja.
- A ja Zbyszek. Naprawdę miło mi panią poznać. – po tych słowach złożył na dłoni swojej towarzyszki pocałunek.

***

Miriam, Dorota, Mateusz wraz z kilkoma żołnierzami wyjechali do Warszawy, gdzie trwały przygotowania do powstania. Pytali się Natalii i Roberta, czy zabrać ich ze sobą. Otrzymali odpowiedź przeczącą. Młoda para stwierdziła, iż w życie Żydów w Warszawie jest bardziej niebezpieczne niż mieszkanie w małej wiosce. Dlatego woleli zostać na Koszarach.

Pierwszym miejscem do którego Miriam skierowała się po powrocie był dom Wileckich. Nie mogła doczekać się spotkania z bratem oraz ludźmi, którzy byli jej bliscy tak samo jak rodzina. Nie widziała ich od bardzo dawna. Na myśl o ponownym ich ujrzeniu po jej policzkach płynęły łzy radości.
Zabrała ze sobą Dorotę, której obiecała zakwaterowanie w jej pokoju (wolała pominąć fakt, iż był on piwnicą). Wiedziała, że dla Dorotki najważniejszą rzeczą było to, żeby znaleźć się jak najdalej od jej chorego psychicznie ojca, więc nie powinna narzekać na warunki.
Widząc nieduży dom, otoczony ślicznym ogródkiem, podskoczyła z radości. Był taki sam, jakim go zapamiętała. Wojna nie zniszczyła go.
Podeszła do drzwi wejściowych i zapukała. Po chwili otworzyła jej starsza, zadbana kobieta, której Miriam w ogóle nie znała.
Zofia przyjrzała się podejrzliwie Miriam i Dorotce. Niezbadane i zmęczone podróżą dziewczyny nie zrobiły na niej dobrego wrażenia.
- Czego chcecie? – spytała niemiłym tonem.
Miriam miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Zamiast ludzi za którymi się tak bardzo stęskniła, ujrzała niemiłą, nieznaną jej kobietę.
- Czy Wileccy już tu nie mieszkają? – spytała smutnym tonem.
- Ależ oczywiście, że mieszkają. A wy kim jesteście?
- Ja jestem… Miriam. A pani?
- Jestem właścicielką tego domu.
- Czy mogę rozmawiać z Józefem Wileckim? – Miriam zrozumiała, iż nie dojdzie do porozumienia z tą dziwną kobietą.
Zofia zawołała Józefa, który po chwili przyszedł na korytarz. Na widok Miriam zastygł ze zdziwienia. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Miriam! Ty żyjesz! – zawołał uradowany.
Wtedy Anna usłyszała, co się dzieje. Opuściła jadalnię i wybiegła na korytarz. Widok całej i zdrowej Miriam również ją zszokował. Podbiegła do niej i przytuliła ją.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że wróciłaś! Wszyscy myśleliśmy, że umarłaś! Co się działo z tobą przez to półtorej roku?
- Oj, sporo rzeczy… Dużo opowiadania.
Miriam dostrzegła bezradną minę Doroty. Postanowiła przedstawić ją domownikom.
- Oto moja przyjaciółka Dorotka… Czy mogłaby tutaj zamieszkać? Ma nieciekawą sytuację… Jak większość ludzi w dzisiejszych czasach.
- Ależ oczywiście! Chodźcie usiądźcie z nami przy obiedzie i wszystko nam opowiecie.
Józef chciał wejść do jadalni, lecz został zatrzymany przez Zofię.
- Poczekaj, kochanie ja wciąż nie wiem kim jest ten… - już chciała powiedzieć obdartus, lecz w ostatniej chwili ugryzła się w język – ta… kobieta.
- To Miriam, siostra Henryka. Ukrywała się u nas przed nazistami. – usłyszała w odpowiedzi. Słowo „siostra Henryka” od razu dyskryminowało Miriam w oczach Zofii. Niczego jednak nie komentowała.
Miriam też pragnęła wiedzieć, kim jest Zofia, ale bała się o to pytać. Czuła od niej wyraźną niechęć i zdawała sobie sprawę z tego, że jeszcze bardziej powiększy ją tym pytaniem.
W jadalni Miriam opowiedziała o tym, co wydarzyło się w getcie, obozie koncentracyjnym i na koszarach.
- Naprawdę miałaś ogromne szczęście, że przeżyłaś taki koszmar! – Józef nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
- A ja mam pytanie… Gdzie jest Henio, Maja, Marysia, Adam? – spytała Miriam, zaniepokojona ich nieobecnością.
Józef i Ania posmutnieli.
- Cóż… sami chcielibyśmy to wiedzieć. Adam wyjechał rok temu walczyć na wojnie, Henryk przepadł bez śladu w dniu, w którym miał poślubić Maję… A Maja i Maria znikły wkrótce potem.
Słowa te były dla Miriam prawdziwym ciosem. Przed chwilą cieszyła się, że już za chwilę spotka osoby, które były dla niej bardzo ważne. Teraz jednak przeżyła prawdziwe rozczarowanie. Na dodatek wątpliwym było to, czy Henio, Maja, Maria i Adam nadal żyli.
Postanowiła zapytać jeszcze o osobę, która nie dawała jej spokoju , a była najdroższa jej sercu.
- A Bill?
- Cóż… Od roku nie miałem z nim żadnego kontaktu.
Miriam poczuła, że po jej policzkach spływały krople łez. Zdała sobie sprawę, iż piękny świat za którym tęskniła był tylko Utopią. Możliwe, że już nigdy nie spotka ludzi, których kochała nade wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:53:40 21-08-09    Temat postu:

Wszystko było tak piękne, tak marzyła, zaczynało się powoli ziszczać to, o czym śniła, aż nagle kilka wiadomości całkowicie zniszczyło radość Miriam...Mam nadzieję, że niedługo się wszyscy spotkają, bo zasłużyli na szczęście - może poza Zofią, bo ta znowu zaczyna swoje. Jeszcze będzie żałować swoich czynów.

Ciekawe, czy Józef tęskni za Marią, czy tylko wspomnial o niej w odpowiedzi na pytanie Miriam.

Zbyszek ma ciekawy sposób na podryw - na muchomory . Ale i tak go nie lubię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 10:36:06 22-08-09    Temat postu:

Muchomory to ostanio dość często tu padają
Aj, BlackFalcon mnie ubiegła w komentarzi w właściwie napisała wszystko to, co chciałem napisać . Tak więc poczekam do następnego razu

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:21:41 28-08-09    Temat postu:

Biedna Miriam... Z nadzieją oczekiwała na spotkanie z najbliższymi a tu spotkała ją taka niemiła niespodzianka. I jeszcze ta Zofia, która obawiam się może chcieć usunąć ją z życia państwa Wileckich. Jak ja nie lubię tej kobiety... Panoszy się w tym domu jak by była nie wiadomo kim. Dobrze chociaż, że pan domu i Anna przyjęli dziewczyny tak ciepło i serdecznie.

Maria i Martin nadal razem... Zakochani... No i spotkanie Mai i Zbyszka. Ciekawe co wyniknie z ich znajomości. Ta rozmowa o muchomorach to niezła była

Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 23:29:38 29-08-09    Temat postu:

Kiedy możemy liczyć na newik tu i w "Bursztynowym brzegu"?

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59, 60, 61  Następny
Strona 58 z 61

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin