|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy Klaudia podpisze papiery rozwodowe? |
Tak |
|
25% |
[ 14 ] |
Nie |
|
72% |
[ 39 ] |
Nie wiem |
|
1% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 54 |
|
Autor |
Wiadomość |
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:08:07 16-01-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:53:15 17-01-10 Temat postu: |
|
|
mam pytanko? kiedy nastepny odcineczek:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:23 20-01-10 Temat postu: |
|
|
Dziś miał być, ale jako, że pożyczyłam bratu mp4 z odcinkami a on mi jeszcze jej nie zwrócil to nie wiem kiedy będzie. Musicie trochę poczekać |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:49:46 22-01-10 Temat postu: |
|
|
ok poczekamy:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:01:54 24-01-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 34
- Jednak się nie myliłem. – uśmiechnął się do niej i pochylił się. – Jesteś….. – zatrzymał się na chwilę i spojrzał się w jej oczy. – jesteś , jesteś piękna. – wyszeptał i zatopił się w jej ustach. W pięknych ustach o smaku wiśni.
Klaudii Anie mogła w to uwierzyć. Wydawało jej się, że to wszystko jest snem. Przecież to nie mogło być prawdą. Do tej pory David z własnej woli jej nie całował. Zawsze musiała użyć podstępu by do tego doszło, a tu proszę taka niespodzianka.
Na samym początku nie wiedziała co ma zrobić. Leżała przytłoczona jego ciężarem, bezwładna jak kłoda, jednak po chwili doszła do wniosku, że jednak chyba powinna dać mu znak że żyje. Bo co jeśli uzna jej bierność za znak, iż dostała zawału lub cos w tym stylu? Od razu zabrała się do odwzajemniani pocałunku. I to był jej błąd.
David momentalnie się do niej oderwał.
- Przepraszam, nie powinienem. – wyszeptał. Jednym zwinnym ruchem znalazł się na drugim końcu pokoju. – Nie wiem co we mnie wstąpiło. – okłamywał sam siebie mówiąc to podenerwowanym tonem głosu. Wiedział dobrze dlaczego to zrobił. W jednej chwili gdy Klaudia zaczęła go całować uświadomił sobie coś bardzo istotnego i według niego strasznego. On ją nadal kochał. Kochał ją zawsze i nigdy nie przestał. Ale w takim razie co z Fabiolą? Przecież miał z nią niedługo wziąć ślub!!!! Obiecał jej to. Powiedział, ze ją kocha i zawsze już będzie kochał, do końca świata i o jedne dzień dłużej. I nagle w jednej sekundzie to wszystko okazało się kłamstwem, w które sam do tej pory wierzył. Nie kochał Fabioli. Szukał w niej po prostu drugiej Klaudii. Ale nikt nie jest w stanie jej zastąpić. Jednak nie może przecież zranić Fabioli, ona tak bardzo go kocha. Już raz w życiu zranił kobietę, która żywiła do niego to piękne uczucie i nie chciał zrobić tego ponownie. Właśnie zrozumiał co to znaczy znaleźć się w sytuacji bez wyjścia. Stał się teraz tak jak Antygona, bohaterem tragicznym, chodź miał nadzieję, że on nie zginie tak jak ona. Jeśli wybierze Klaudie, zrani Fabiolę, jednak gdy postanowi związać się ze swoją narzeczoną zrani własna żonę, praz drugi. Nie chciał by ani jedna ani druga przez niego cierpiała, ale nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Wóz albo przewóz.
- Dobrze się czujesz? – zapytała przerażona. Miał strasznie bladą twarz jakby zaraz miał zemdleć albo zobaczył ducha. Spojrzała na swoje ręce. Nie były przezroczyste, wiec raczej ducha nie zobaczył. Ale dla pewności wolała spojrzeć za siebie. Nic. Pustak, niczego tam mnie było. Zjawa odpada. Wiec co takiego strasznego się stało? Zrobiła coś źle?
- Tak wszystko w porządku. – skłamał. – Przepraszam, nie wiem co mnie naszło. To się więcej nie powtórzy. Możesz być tego pewna. – składanie tej obietnicy po tym co właśnie sobie uświadomił było dla niego ciężkim przeżyciem.
- Nic się nie stało. – powiedziała zawiedziona Klaudia poprawiając bluzkę. – Nie powinno dojść do tego. przecież Fabiola tu jest. Niedługo bierzecie ślub. – zrobiła minę jakby miała zaraz zwymiotować. – Chyba lepiej będzie jeśli pójdę pomóc twojej narzeczonej. – wstała z łóżka i ruszyła do wyjścia.
Schodząc zastanawiała się czy przyjazd tutaj była by na pewno dobrym pomysłem? Czy nie mogła zaczekać na Davida pracując u Marty? Przecież by tam wrócił, a ona nie musiałaby teraz przeżywać tego wszystkiego. Ale tak już jest gdy najpierw się robi, a potem myśli. Nie była jeszcze pewna czy jest w ciąży. Ale czy to ma teraz znaczenie? David dał jej do zrozumienia, że nic już z tego nie będzie. Najpierw dał nadzieję, że jednak może, a potem drastycznie ją odebrał. Jeśli nie jest w ciąży to i tak będzie musiała odejść. Innego wyjścia nie ma.
- Pomóc ci w czymś? – zapytała wchodząc do kuchni.
- Niby w czym miałabyś mi pomóc? – zapytała wściekła Fabiola.
- Nie wiem może coś pokroić albo rozłożyć talerze?
- Sama się tym zajmę. – burknęła.
- Nie musisz być taka nie miła. – zauważyła Klaudia. – Co ja ci takiego zrobiłam, co?
- Poza tym, że chcesz mi zniszczyć życie odbierając mi faceta to nic, zupełnie nic. – powiedziała z ironią.
- Kto tu komu chce odebrać faceta? – spytała jej. – Ale wiesz, co? Bierz go sobie. On woli ciebie. Ja sobie jakoś dam radę. Znajdę kogoś sobie. Uważaj tylko żeby nie skrzywdził cię tak jak mnie.
- O to się nie bój. W przeciwieństwie do waszego związku, nasz jest przemyślany i stabilny. To nie jakieś młodzieńcze wybryki, tylko prawdziwe uczucie.
- Czas pokaże, czas pokaże. – podeszła do okna i zaczęła wpatrywać się w przyrodę, która roztaczała się za szklaną szybą.
Fabiola kompletnie nie wiedziała o co chodzi tej kobiecie. Od pierwszej chwili wydawała się jej dziwna, lecz w tej chwili dziwna wydało się jej zbyt delikatnym określeniem jej zachowania. Ona była po prostu nienormalna. Pokręciła głową w niedowierzaniu i wróciła do robienia kanapek. Czynność tą przerwał jej dzwonek telefonu komórkowego, który dostała od Davida.
- Słucham. – powiedziała po naciśnięciu zielonej słuchaweczki. Zawsze wiedziała, że gdy jej szaf dzwoni o późnej porze to nie może wróżyć nic dobrego. Tak też było tym razem. Została wytypowana do delegacji na Filipiny. Niby za jej ciężką pracę, jako wynagrodzenie, ale jej takiego kitu wciskać raczej nie można. Wiedziała, że nikt inny nie chciał lecieć tam i została tylko ona. Fabiola zawsze skora do poświęceń, dla dobra ogółu. Musiała się zgodzić. Do tego zależała jej przyszłość, jej dalsza kariera. Poza tym skoro Klaudia zrezygnowała z Davida mogła wyjechać bez obaw, że jej go zagarnie. David był jej i tylko jej i tak miało zostać już do końca życia.
Z uśmiecham na twarzy David zastał swoją przyszłą żonę siedzącą nad stosem kanapek przygotowanych dla niego.
- Muszę ci coś powiedzieć. – zaczął z nietęgą miną.
- Ja też. – odparła, zupełnie nie zwracając uwagi na jego wyraz twarzy. – Szef zaproponował mi wyjazd na Filipiny. To może być wielki krok w mojej karierze.
- Zgodziłaś się na to? – chciał się upewnić.
- Oczywiście, że tak. A jakże by inaczej? – zapytała.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Niestety już jutro rano.
- Tak szybko? – zapytał zdziwiony.
- No cóż, w tym świecie wszystko dzieję, się szybko. – posłała mu piękny uśmiech. – Proszę jedz. – podsunęła mu talerz pełen kanapek gdy usiadł na krześle obok niej. – O czym chciałeś mi powiedzieć?
- Moja mama zaprosiła nas na przyjęcie z okazji trzydziestej rocznicy ślubu. – odparł.
- A na kiedy? – zapytała od niechcenia.
- W sobotę, za trzy dni. Zdążysz wrócić?
- W tą sobotę? Nie raczej nie. Moja delegacja potrwa tydzień. Nie mogliby tego przełożyć na następna sobotę? – zapytała po chwili.
- Nie raczej, nie. Wszyscy są już zaproszeni i raczej nie da rady.
- No cóż trudno. Poznam twoich rodziców innym razem. – uśmiechnęła się do niego. – Ale ty jedź oczywiście. Nie powinieneś siedzieć tu sam gdy mnie nie będzie. A teraz przepraszam muszę się spakować. To moja wielka szansa. – zaszczebiotała szczęśliwa i szybko pobiegła na górę.
Davidowi nie uśmiechał się samotny wyjazd do rodziców. Nie miał zamiaru kłócić się znowu z ojcem. Jednak nie miał też serca robić przykrości matce i nie przyjeżdżać na to przyjęcie. Może nie będzie tak źle? Daniel wyszedł z więzienia. Fajnie będzie zobaczyć się z bratem po tak długim czasie. Powinien tam jechać. Najwyżej będzie ignorował ojca i udawał, że jego tam nie ma.
- Ja z tobą pojadę. – usłyszał piękny głos. Spojrzał w górę i zobaczył twarz Klaudii, na której gościł delikatny uśmiech. |
|
Powrót do góry |
|
|
KaeMWu Cool
Dołączył: 14 Kwi 2009 Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:25:19 24-01-10 Temat postu: |
|
|
Och jej.
On ją kocha.
W końcu to do niego dotarło.
A Ona z nim pojedzie.
No i Ona też go kocha.
To wszystko takie dobre jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:08:27 24-01-10 Temat postu: |
|
|
super on ja kocha aj:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Lost Princess Wstawiony
Dołączył: 15 Kwi 2009 Posty: 4406 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:28:53 24-01-10 Temat postu: |
|
|
Jekju jaki odcinek świetny ;]
Chyba nie komentowałam długo... przepraszam.
Pocałował ją Nie spodziewałam się... ale kurde później przestał Ale przynajmniej wie że ją kocha
Biedna Klaudia Myśli że to już koniec i nie ma szans u Davida...
A Fabiola to jest dopiero wredna
Cytat: |
- Kto tu komu chce odebrać faceta? – spytała jej. – Ale wiesz, co? Bierz go sobie. On woli ciebie. Ja sobie jakoś dam radę. Znajdę kogoś sobie. Uważaj tylko żeby nie skrzywdził cię tak jak mnie.
- O to się nie bój. W przeciwieństwie do waszego związku, nasz jest przemyślany i stabilny. To nie jakieś młodzieńcze wybryki, tylko prawdziwe uczucie. |
Mogła by okazać współczucie że Klaudia się wycofuje a nie dobija ją jeszcze bardziej...
Oooo i pojadą razem do rodziców Davida Coś czuje ze rodzice będą bardzo szczęśliwi widząc syna u boku Klaudii
Czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:25:19 24-01-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarze :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:42:16 26-01-10 Temat postu: |
|
|
kiedy news? |
|
Powrót do góry |
|
|
Reni Motywator
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:48 01-02-10 Temat postu: |
|
|
Kiedy odcinek? |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:58:43 07-02-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 35
To musiał być znak, w żadnym razie przypadek. Zrządzenie losu, przeznaczenie, ale nie przypadek. Bo czy pięć przypadków mogło wydarzyć się w prawie tym samym czasie? Jej przyjazd, który był impulsem, decyzją podjętą przez jej serce, a nie umysł. Pocałunek Davida, wyjazd Fabiolii na Filipiny, przyjęcie u państwa Bonnerów i do tego dzisiejsza wiadomość. Adwokat Davida wyjechał na wakacje, a wszyscy jego pracownicy mają wolne. Znaleźli jedynie sprzątaczkę, która im o tym opowiedziała. David chciał koniecznie mieć te papiery, chodź nie był pewien, którą z kobiet tym razem chce zranić. Jednak wolał mieć wszystko pod ręką. Miła starsza pani jednak nie była upoważniona do wydawania ważnych dokumentów i musieli odjechać z niczym. Klaudia odczytała w tym wszystkim znaki, które mówiły jej, że nie może rezygnować z walki o niego. Może te kilka dni sprawi, że jednak ją pokocha na nowo. No cóż to był dla niej marzenia, które uważała, za nie do spełnienia, jednak kto nie marzy i nie podejmuje ryzyka, nie żyje.
- To co teraz zrobimy? – zapytał David siadając po stronie kierowcy w samochodzie Klaudii.
- Jak to co? Jedziemy do twoich rodziców. Nie możemy pozwolić im czekać. – oświadczyła zadowolona. Emanował z niej optymizm. Nie mogło się nie udać. Musi mieć jego, albo jego potomka.
- Ale co z papierami?
- Co z papierami? Co z papierami? I tak w kółko. Powiedziałam, że podpisze to podpiszę. Nie martw się. Podpiszę. – uspokajała go. – Jeśli tylko będziesz chciał oczywiście. – dodała po chwili.
David puścił tą uwagę mimo uszu i odpalił silnik samochodu. Czekała ich długa droga z Dakoty Północnej do stanu Teksas. W ciągu zaledwie dwóch dni przejdzie tyle stanów ilu chyba w całym swoim życiu nie objechał. Podróż nie była wcale męcząca. Nie z Klaudią. Z nią nie można było się nudzić. Przez całą drogę zabawiała go swoimi barwnymi opowieściami. W ciągu kilku godzin wiedział już wszystko co działo się w jej życiu podczas tych pięciu lat. Jednak ciągle omijała temat samochodu. W pewnej opowieści go nie było, a już w następnej był. chciał dowiedzieć się skąd się wziął, jednak zbyła go. Musiał przyznać, że jego żona miała barwne pięć lat i chyba dobrze się bawiła, jednak nie mógł być tego pewien. W jej głosie czasami wyczuwał pewną dziwną nutę, tęsknotę. Gdy opowiadała mu o każdym liście, który dostała od kogoś z Telarosy, o każdej rozmowie telefonicznej z jednym z mieszkańców głos się jej załamywał. Tęskniła, tęskniła za nimi wszystkimi. Za całym miastem, za klimatem panującym tam, za przyjaciółmi, za rozróbami, za przeszłością i wreszcie chyba za nim. Tak mu się wydawało. Tęskniła za nim!!!!! To było pewne. Chodź nie, nie do końca. Nie tęskniła za nim, za tą sobą, którą jest teraz tylko za nim, tym z przeszłości. Ale on nie jest już tym chłopcem co kiedyś. Za dużo się wydarzyło, za dużo gorzkich słów wysłuchał od wszystkich. Zmienił się. A już miał nadzieję, że jednak mogliby być razem.
Klaudia od razu zauważyła jego zasmuconą minę. Przez chwilę biła się z myślami. Zapytać się co się stało czy lepiej nie? Oczywiście nie byłaby sobą gdyby się nie spytała. No cóż tak to już jest gdy wychowuje cię ojciec i babcia, która nie stroniła nigdy od plotek. Klaudia wiedziała zawsze o wszystkim najwcześniej. Do jej babci przychodzili wszyscy żeby się podzielić tym co się wydarzyło w ich życiu.
- Co się stało? – zapytała pełna ciekawości
- Nic. Niby co się miało stać?
- No ja nie wiem. Masz taką smutną minę to myślałam, że coś się stało. No ale skoro nie to nie. – udawała, że wcale jej to wszystko nieciekawi, chodź było zupełnie inaczej. Ciekawość aż ją zżerała.
David nie zamierzał się już odezwać co doprowadzało ją do szaleństwa. Ona wszystko wiedząca nie wie czemu się zasmucił? Tak nie może być!!!
- Na pewno wszystko w porządku? – dopytywała się.
- Tak w całkowitym porządku. Czemu się tak wypytujesz?
- Bo czuję w kościach, ze coś jednak jest nie tak. – obdarzyła go swoim promiennym uśmiechem.
- Może będziesz chora jak czujesz coś w kościach? Ze mną wszystko w porządku.
- Oj przecież wiesz, że nie o to chodzi. Nic w tych kościach nie czuję….
- To czemu mówisz, że czujesz? – przerwał jej.
- No bo tak się mówi. Nie wiesz o co chodzi. To takie wyrażenie jest. – zaczęła mu tłumaczyć. – Z resztą nie ważne.
- Ważne, bo ja nie wiem o co chodzi. – powiedział nie odrywając wzroku od drogi.
- No bo wiesz…. Jakby ci to wytłumaczyć? Wiesz co? Najlepiej zostawmy już te kości w spokoju. Nie było o nich nawet mowy.
- Była mowa i wytłumacz mi o co w tym chodzi.
- Ale ja nie potrafię. Bo tego tak dobrze nie da się wytłumaczyć. Tak ciężko powiedzieć o co mi chodzi. To dość skomplikowane jest. – nie wiedziała co ma powiedzieć.
- To po co mówisz coś co trudno jest wytłumaczyć? Sama nawet nie wiesz o co chodzi, a mi każesz to rozumieć.
- Nic ci nie każę. Po prostu myślałam, że jesteś inteligentny i sam się domyślisz.
- Jestem inteligentny, ale jak ty mi wyskakujesz z takimi tekstami o kościach to przepraszam ale jak ja mam się czegoś domyślić?
- Przecież ci powiedziałam, że to taka przenośnia.
- Wcale nie. – powiedział
- Wcale tak! – krzyknęła i nie miała zamiaru się już więcej odzywać. Była urażona, jednak w pewnym momencie doznała olśnienia. – David!!!!!! – wrzasnęła.
- Słucham?
- Zrobiłeś to specjalnie! Odwróciłeś moją uwagę. Ale nie myśl sobie, że jesteś taki cwany. Ja swój rozum mam. – uśmiechnęła się dumna ze swojego odkrycia. David zaczął się śmiać. – Z czego się śmiejesz? – zapytała zmieszana.
- Zachowujesz się tak jak wtedy gdy miałaś siedem lat i odkryłaś, że dzieci wcale nie przynosi bocian. Przerzuciłaś się na teorię o kapuście i nikt nie mógł ci wytłumaczyć jak jest na prawdę. Wierzyłaś w swoją teorię. I wmawiałaś wszystkim, że każdy chce odwrócić twoją uwagę od prawdy. – tłumaczył ciągle się śmiejąc.
- Ale teraz wcale tak nie jest!!! Wiem, że byłeś smutny. – naburmuszyła się.
- Tak wiem czujesz to w kościach. – humor zaczął się mu poprawiać. Czuł się tak jak w młodości. Ona zawsze potrafiła go pocieszyć, rozbawić.
- David przestań!!! – krzyknęła wściekła co wywołało u niego jeszcze większy atak śmiechu. – znam się na ludziach byłeś smutny. Powiedz dlaczego.
- A skąd ty niby masz znać się na ludziach? – zapytał.
- Znam się i tyle. Studiuję….
- Przypominam ci, że studiujesz fizykę, a nie psychologię, panno znająca się na ludziach – po raz kolejny jej przerwał.
- Pani jak już coś. – powiedziała dumnie.
- Jesteś przekomiczna. – wydukał w przerwach śmiechu.
- Nie śmiej się ze mnie!!!
- Nie śmieje się z ciebie tylko z tego co mówisz.
- A jaka to różnica? Śmiejesz się ze mnie ja to wiem. Nie ważne jak to nazwiesz zawsze będę wiedziała, że śmiejesz się ze mnie. – zrobiła minę pięcioletniego dziecka, któremu zabrano lizaka.
- Pani wszystkowiedząca nie śmieje się z ciebie, głuptasie. – szturchnął ją w bok odrywając wzrok od drogi i patrząc na nią. Jej mina wywołała u niego kolejną dawkę śmiechu.
- Głuptas nie może być wszystkowiedzący, to po pierwsze. Po drugie zaraz będę wdową jeśli nie przestaniesz się śmiać. Po trzecie patrz na drogę barnie, a nie się śmiejesz. Po czwarte i ostatnie wiedz, że się do ciebie nie odzywam. To są moje ostatnie słowa do ciebie. – oznajmiła mu to i wypięła język.
- Klaudia nie zachowuj się jak dziecko. Bądź dorosła.
- Jestem dorosła!!! – krzyknęła. – To ty jesteś dzieckiem i to jeszcze takim pięcioletnim pod wpływem alkoholu. Uważaj żaby ci nie odebrali prawa jazdy za jazdę po pijanemu, o ile oczywiście pięcioletnie dziecko ma prawo jazdy.
- A już myślałem, że naprawdę nie będziesz się do mnie odzywała.
- Bo naprawdę się do ciebie nie odzywam!!! – krzyknęła.
- Skoro tak masz się do mnie nie odzywać to dla mnie bomba, możesz tak długo. – uśmiechnął się do niej.
- David!!!!!!!!! Przez ciebie się do ciebie odzywam!!! Ja mam zamiar naprawdę się do ciebie nie odzywać. Zobaczysz, że mi się to uda.
- Nie wątpię. – zaśmiał się.
- Idiota!!! – wrzasnęła i już od tej pory nie odezwała się do niego ani słowem. Z resztą długo nie musiała tak cierpieć. Po godzinie minęli znak z napisem „Telarosa” |
|
Powrót do góry |
|
|
Bebe Prokonsul
Dołączył: 27 Lip 2008 Posty: 3926 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:01:04 08-02-10 Temat postu: |
|
|
Dubel
Ostatnio zmieniony przez Bebe dnia 0:02:37 08-02-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:46:26 08-02-10 Temat postu: |
|
|
super odcineczek:)
czekam na newsa:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Blondi. Cool
Dołączył: 07 Maj 2009 Posty: 534 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:15:57 08-02-10 Temat postu: |
|
|
odcinek jest boski!
uwielbiam jak się przekomarzają
teksty i tok myślenia Klaudii... haha ona mi kogoś przypomina
czekam na new xD |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|