Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mała złośnica (Odsłona nr. 43) 13.11
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50, 51, 52, 53  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Klaudia podpisze papiery rozwodowe?
Tak
25%
 25%  [ 14 ]
Nie
72%
 72%  [ 39 ]
Nie wiem
1%
 1%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 54

Autor Wiadomość
Zesiulaaaa
Detonator
Detonator


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:49 14-02-10    Temat postu:

kiedy news?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misia3
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 10795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ok. Kielc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:30:17 21-02-10    Temat postu:

No właśnie, czekam i nie ma

Poproszę o odcinek taki długii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:37:03 28-02-10    Temat postu:

Odcinek 36

- David, Klaudia!!!! – ich uszom dobiegł ten krzyk tuż po wyjściu z samochodu. Co prawda nawet z niego nie wyszli, bo tylko zdążyli otworzyć drzwi, a Elizabeth już wybiegła na dwór. Biegła do niech jak oszalała. Nic nie mogło jej zatrzymać. Najpierw dobiegła do swojego syna i chwyciła go mocno w raniona.
- Synku wróciłeś!!! – krzyczała zadowolona kobieta. Nie miała zamiaru puścić go przez długi czas, ale jej uszom dobiegł głos swojego męża.
- Klaudio miło cię witać. – powiedział przytulając dziewczynę. Elizabeth zupełnie zapomniała o niej. świadomość, że jest tu David nie dawała jej spokoju. Chciała przytulać go jak najdłużej żeby zapamiętać jego zapach. Kto, wie przecież zaraz może zniknąć jak zawsze, wypędzony przez ojca.
- Oj Klaudio zapomniałam o tobie. Przepraszam, ale byłam tak szczęśliwa, że znowu widzę Davida, że sama rozumiesz. – powiedziała odrywając się od syna i idąc w stronę dziewczyny. – Miło cię widzieć. Mam nadzieję, że zostaniesz tu dłużej, w końcu nie było cię tyle czasu. Wszyscy za tobą tutaj tęsknimy.
- Ja za wami też tęsknie. – powiedziała przytulając teściową.
David przyglądał się tej pięknej scenie i po raz kolejny poczuł ukłucie w sercu. Co on najlepszego wyrabia? Dlaczego tu przyjechał? Żeby wszystkim pokazać jakim jest draniem i że po raz kolejny zostawi swoją żonę. A może po prostu jest cholernym masochistą i uwielbia krzywdzić sam siebie takimi widokami? W takich chwilach Fabiola była daleko, bardzo daleko w jego myślach, ale jednak była i chyba zawsze będzie. Jeśli weźmie z nią ślub to na pewno będzie już zawsze w jego myślach , tak jak zawsze będzie tam Klaudia. Dlaczego życie musi być tak cholernie trudne? Może życie nie jest trudne tylko on sam sobie je na siłę utrudnia? Z rozmyślań wyrwał go znajomy głos.
- David. – wołał go silny, zachrypnięta, męski głos. Na pewno nie jego ojca, on nawet nie przyszedł się przywitać, z Klaudią tak z nim nie. Jego nienawidził. Wiedział do kogo może należeć, ale to nie mogło być prawdą. Jego tu nie mogło być. To nie jest prawda.
- Daniel? – zapytał oszołomiony David.
- Tak to ja. – odpowiedział powoli zbliżając się do brata. Nie był pewny, czy David jest na niego wściekły. Nigdy tego nie okazywał, ale wiedział, że złościł się za to iż jego ojciec faworyzował. Jednak David nigdy nic do niego nie miał, kochał go. I jedynie żal miał do ojca, a nie do niego. David od zawsze był mądrym chłopakiem, ale nie jeśli chodzi o miłość. Według Daniela o tym uczuciu nie miał zielonego pojęcia. On już od wielu lat uważał, ze David powinien być z Klaudią, ale ten nie chciał go słuchać. On nadal uważa, że nie powinni brać rozwodu, ale jak widać jego młodszy brat jak zawsze musi być mądrzejszy.
- Co ty tu robisz? – spytał zszokowany.
- Wypuścili mnie na warunkowe. – uśmiechnął się. – Mama przecież ci mówił.
Dopiero wtedy przypomniał sobie przerwaną próbę pójścia do łóżka z Klaudia. Na śmierć o tym zapomniał. Tyle się działo w ostatnim czasie.
- Barcie!!! – krzyknął i przytulił się do niego. – Tyle cie nie widziałem. Nic się nie zmieniłeś. – popatrzył na niego.
- A ty w końcu wymężniałeś. – zaśmiał się Daniel. – Już nie jesteś tym małym szkrabem kradnącym jabłka sąsiadom jakbyś nie miał swoich.
- Ale ich były słodsze. – David naburmuszył się czym wywołał u brata napad śmiechu.
- Oj braciszku, braciszku, może i wymężniałeś ale w głowie masz nadal to samo siano. – zaśmiał się.
- Ja ci zaraz pokażę to siano. Jak nie wstaniesz z ziemi to będziesz mógł się śmiać. – powiedział zły na brata za naśmiewanie się z niego.
- Oj już dobrze, dobrze. – poklepał go po plecach. – A gdzie jest moja szwagierka? – zapytał rozglądając się dookoła. Zawsze było trudno ją znaleźć z powodu jej małego wzrostu. Jednak gdy spojrzał w stronę rodziców od razu wiedział, że ta mała kobietka tam jest. Jej gestykulacje rękoma rozpozna wszędzie. Dłonie latają w różne strony, czym niekiedy ktoś przypłaci wielkim siniakiem stojąc za blisko niej.
- Z rodzicami – powiedział David uśmiechając się sam do siebie. Coraz częściej z jej powodu na jego twarzy gościł uśmiech. Nie mógł już zaprzeczyć, zakochał się we własnej żonie, nie on ją zawsze kochał. Jednak dopiero teraz się o tym dowiedział. Tylko co z tego jak za miesiąc bierze ślub z Fabiolą? Nie wiedział czemu zmieniła zdanie i postanowiła jak najszybciej wziąć z nim ślub. Teraz na pewno planuje już jak wszystko będzie wyglądał. On nie ma tu nic do gadania. Ważne żeby był na tym wszystkim, tylko że on już nie chce z nią być, ale nie chce jej zranić. I skąd może wiedzieć, czy Klaudia będzie chciała z nim być? Może lepiej żyć nieszczęśliwym z kimś kogo się nie kocha, niż samemu wiedząc, że ukochana osoba nas odrzuciła?
- Klaudia, Klaudia!!! – krzyknął Daniel. Dziewczyna od razu spojrzała w jego stronę. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Daniel był tutaj!!! Znowu go widziała!!! Jej najlepszy przyjaciel zaraz po Davidzie. Stała jak osłupiała. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Czy to jej się śniło. – Nie przywitasz się, z kochanym szwagrem? – zaśmiał się.
Dziewczyna otrząsnęła się z osłupienia i zaczęła biec z krzykiem w jego stronę rzucając mu się w ramiona. David poczuł się zazdrosny. Wiedział, że to tylko na przywitanie, ale żałował, że to nie w jego ramiona się tak rzuca.
- Ty łobuzie jeden!!! – zaczęła na niego wrzeszczeć i okładać go pięściami.
- Co jest? – zapytał Daniel zaskoczony nagłą zmiana nastroju swojej szwagierki.
- Jak mogłeś nie powiedzieć, że cie wypuszczają. Nie zadzwoniłeś do najlepszej przyjaciółki z tak ważna wiadomością!!! Nie wybaczę ci tego!!! – krzyczała.
- A jak ty i mój brat mogliście nie zadzwonić z tak ważną wiadomością, że wzięliście ślub? Tylko musieliśmy się tego dowiadywać przez sąsiadów. – odbił piłeczkę w jej stronę.
- Daniel daj jej spokój. – David chciał bronić żony. – Chciała po prostu się z tobą przywitać.
- Dam sobie sama radę. – powiedziała zadowolona Klaudia z tego powodu, że stanął w jej obronie.
- Nie wątpię, ale wolałbym uniknąć kłótni pięć minut po przyjeździe. Nasza wizyta tu n pewno będzie owocna w kłótnie. – pomyślał o sobie i swoim ojcu. – więc po co jeszcze dokładać niepotrzebne sprzeczki?
- Niech ci będzie. – powiedziała poddając się. – Ale wnosisz moje walizki. – pokazała na Daniela.
- Nie będziesz mieszkała u ojca? – zapytał zaskoczony.
- Oj nie szwagierku, nie pozbędziesz się mnie tak szybko. – pokazała mu język. – Ta lafirynda wyprowadziła się już czy nie?
- Ale kto? – zapytał Daniel.
- Nie twoja macoch nadal mieszka z twoim ojcem. – wtrącił się Jeremy.
- Czyli mieszkam z wami. – uśmiechnęła się do teścia.
- Będzie nam miło cie gościć. – wziął ją pod rękę. Razem z Klaudią i Elizabeth weszli do domu, zostawiając braci przed samochodem.
- O czym ona mówi? – zapytał Daniel.
- Dużo się zmieniło odkąd cie tu nie było. – zaśmiał się młodszy z nich. – Lepiej weź walizki. – powiedział otwierając bagażnik.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misia3
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 10795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ok. Kielc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:14:41 28-02-10    Temat postu:

Jak prawdziwe małżeństwo
I prawdziwa rodzina, Mam nadzieję, że się tu coś wydarzy
Coś miłego
Czekam na newsa ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:27:18 02-03-10    Temat postu:

Dziękuję za komentarz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Cool
Cool


Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:07:41 04-03-10    Temat postu:

brawo wreszcie mu kabelki zaczęły stykać
jak na to wpadł że ją kocha? ej jestem z niego dumna xD
ciekawa jestem co będzie dalej czekam na new ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:07 04-03-10    Temat postu:

Odcinek 37

- Jeśli myślisz, że będziesz mi rozkazywał to się grubo mylisz!!!! – wrzasnął David na ojca. – Nie będę robił tego co chcesz!!! Nigdy tego nie robiłem więc tym razem też nie zrobię!!!!
- I może to jest właśnie twoim błędem. Nigdy nie słuchasz innych tylko ciągle jesteś zapatrzony w siebie!!! Cholerny egoista!!! Na tym świecie są też inne osoby niż ty gdybyś nie zauważył!
- Możesz mi nie prawić kazań? Znalazł mi się wielki praworządny obywatel, który zawsze patrzy na innych. Szkoda, że nigdy nie zauważałeś mnie ani się mną nie interesowałeś.
- Może to było dla twojego dobra? – zapytał Jeremy
- Tak żyj dalej w tym przekonaniu!!! Matkę też zdradziłeś dla jej dobra? – wrzasnął wściekły David i chciał już oddalić jednak zatrzymała go ręka spoczywająca na jego ramieniu i mocne szarpnięcie do tyłu.
- Posłuchaj smarkaczu wiem, że w życiu popełniłem błędy, nie musisz mi ich wypominać na każdym kroku. Ale skoro jesteś taki mądry to może nie popełniej takich głupot co ja. Zostań z Klaudią. – powiedział prawie błagając.
- To nie jest takie proste!!! – krzyknął.
- Jest nawet bardziej niż ci się wydaje.
- Właśnie, że nie. Co bym nie zrobił to kogoś i tak zranię!!! A ja nie potrafię postępować tak jak ty. Nie zważając na uczucia innych dążyć do celu!
- Nie? A zostawiając pięć lat temu Klaudię patrzyłeś na jej uczucia? – zapytał Jeremy. – Coś mi się wydaje, że nie. Nie udawaj świętego, bo nim nie jesteś. Ani ja ani ty nim nie jesteśmy. Obaj popełnialiśmy błędy, ale ja w przeciwieństwie do ciebie nie boję się do nich przyznać i ich naprawiać. Przemyśl to. – ojciec puścił jego ramię.
- Odpuść sobie. Nie wychowuj mnie teraz. Miałeś na to czas jak byłem mały. Teraz mam dwadzieścia pięć lat i wybacz ale chyba to już nie czas na umoralnianie mnie!!! – wrzasnął i wybiegł z garażu. Pomyśleć, że ta kłótnia zaczęła się od tego, że David nie miał zamiaru zmienić oleju w samochodzie Klaudii. Uważał, że jest to zbędna czynność, ale jego ojciec jak zawsze musi mieć inne zdanie. Kłótnia o nic przerodziła się w wielką awanturę, jak zawsze. Wszystko przez to, że mają podobne charaktery do siebie.
Wściekły David wbiegł do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Poczuł się zupełnie jak gdyby był nastolatkiem. Zawsze tak robił. Swój gniew i wściekłość na ojca wyładowywał na biednych i niczego nie winnych drzwiach. Aż cud, że te drzwi jeszcze nie wypadły z framugi.
Nie wiedział co ma zrobić. Wściekłość go opanowała. Miał zamiar rzucić się na łóżko i rozerwać wszystkie poduszki ale zrezygnował, bo byłoby potem za dużo sprzątania. Jego kolejnym trafem był zimny prysznic. Może to ostudzi jego zapały i wściekłość?
Zbliżając się do łazienki usłyszał szum lecącej wody. Nie zwracał za bardzo na to uwagi, był zbyt wściekły. Wszedł do małego pomieszczenia nie zwracając na nikogo, ani na nic uwagi. Ale od razu pożałował tego co zrobił. Stała przed nim naga, owinięta tylko w sam ręcznik. Jej długie, mokre włosy spoczywały na mokrej skórze. Wyglądała nieziemsko w białym ręczniczku ledwo zakrywającym jej wdzięki. Przełkną głośno ślinę. Oniemiał z wrażenia. Milczał.
- Ależ nic się nie stało, że nie zapukałeś. – powiedziała w końcu Klaudia przerywając głuchą ciszę, która ich otaczała.
- Przepraszam. – zdołał tylko to wydukać wychodząc z transu.
- Nic się nie stało. Na szczęście mam ręcznik. – powiedziała poprawiając go i podchodząc do umywali. David patrzył na nią z pożądaniem. Nie mógł się opanować. Nie wiedział co się z nim stało. Przez ten wyjazd zachowywał się znowu jak nastolatek. Widząc prawie nagą kobietę jego zmysły oszalały.
Klaudia otworzyła kosmetyczkę, wyjęła z niej swój nawilżający krem. Nie mogła się oprzeć by nie spojrzeć w lustro i zobaczyć co robi David. To co zobaczyła przekroczyło jej oczekiwania. On wpatrywał się w nią z pożądaniem!!!! Nie mogła uwierzyć. To było niewiarygodne!!! Może po prostu jej się to przewidziało? Nie, nie raczej nie. To musiała być prawda. Uśmiechnęła się sama do siebie, zadowolona z tego co zauważyła.
- Przebieraj się. – poinformowała go Klaudia.
- Po co? – zapytał David wracając ze swoich fantazji. Spojrzał na swoje ubranie. Co było w nim złego? Koszula, spodnie, buty. Wszystko w porządku. O co jej chodzi.
- Wychodzimy dziś wieczorem. - Poinformowała go Klaudia wcierając sobie krem w ręce. Nie mogła się powstrzymać by na niego nie patrzeć. Odkręciła się i oparła o umywalkę nie przerywając swojej poprzedniej czynności.
- Co? Gdzie? Jak? Dlaczego? – zadawał pytania z prędkością światła. Zupełnie już zapomniał o jej „stroju”.
- Idziemy dziś do baru. Chcę się zobaczyć ze znajomymi. – uśmiechnęła się do niego promiennie. Może to nie było głównym celem jej wyjścia, ale lepiej brzmiały niż ucieczka przed własnym ojcem i jego żoną. Była pewna, ze jej tatuś ja tu dziś wieczorem odwiedzi. Słyszała jak Elizabeth z nim rozmawiała. Z nim bardzo chętnie by się zobaczyła, tęskniła za nim, ale nie za tą jego przybłędą. Jej nie miała zamiaru oglądać. Na pewno nie dziś w pierwszym dniu jej powrotu do miasta. Poza tym przyjaciół też nie widziała od dawna. Chętnie by się z nimi w końcu zobaczyła. Tak więc połączy przyjemne z pożytecznym. Ale następnym razem będzie musiała wymyślić coś innego żeby uniknąć spotkania z „małą naciągaczką”.
- No to idź sama, mi się nie chce. – mina mu zżęła. Nie miał zamiaru tłumaczyć wszystkim dlaczego wrócił z Klaudią. Na pewno nie teraz gdy jest w rozterce. Nie wie co ma zrobić. Zabawa to ostatnia rzecz na jaką ma chęć.
- Nie ty idziesz ze mną i bez dyskusji. Nie pokażę się tam sama. Chcesz żebym wpakowała się w kłopoty? Bez obstawy nigdzie się nie ruszam. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej wspominając dawne czasy.
- A ty chcesz żebym to ja wpakował się w kłopoty, przez ciebie jak zawsze? Nie uważasz, że moja kartoteka jest i tak już nadto za gruba? – spytał.
- Oj no nie daj się prosić! Chodź ze mną będzie fajnie zobaczysz. – podeszła do niego obdarowała go najpiękniejszym uśmiechem jaki tylko miała. – Nie pójdziesz ze mną na tańce? No wiesz co? – zrobiła obrażona minę. – Chyba będę musiała cię nie lubić.
- I tak mnie nie lubisz. – wypomniał jej. – Tym razem te twoje gierki nie dadzą nic. Nie jestem już tym małym, naiwnym chłopczykiem.
- Chcesz się przekonać? – zapytała zadziornie. Wyczuła wyzwanie. Uwielbiała je. David doskonale o tym wiedział. W końcu zna ją nie od dziś, tylko od kilkunastu ładnych lat.
- Klaudia nie mam nastroju na zabawy. Przykro mi ale nie pójdę. – pokręcił przecząco głową.
- Oj David!!! – krzyknęła niezadowolona. – A co masz lepszego do roboty? Kłótnie z ojcem? Jeśli ty nie pójdziesz to ja też raczej nie będę mogła, nie będzie wypadało i będę musiała spotkać się z latawicą i ojcem. A wolałabym tego uniknąć jeszcze przez jakiś czas. – postawiła sprawę jasno. I chyba zadziałało. Co jak co ale te argumenty do niego przejawiały. Sam nie miał lekkiego życia z rodzicami, więc ją rozumiał. Poza tym chyba miała rację. Gdyby został pokłóciłby się znowu z ojcem, a już miał dość po jednej kłótni. Więcej mu nie trzeba było.
- No dobra, pójdę ten jedne jedyny raz, ale jak będę miała przez ciebie jakieś kłopoty to ty mnie z nich będziesz wyciągała. – pogroził jej palcem.
- Jesteś kochany!!! – krzyknęła uradowana i rzuciła mu się na szyję. Z tego nagłego przypływu uczuć postanowiła go pocałować. W jednej chwili zapragnęła poczuć znów smak jego ust, których tak dano nie czuła na swoich ustach, zbyt dawno. Teraz nie mogła uwierzyć, ze wytrzymała bez niego tych kilka lat. Teraz znowu gdy od niej odejdzie dla Fabioli będzie musiała nauczyć się ponownie żyć bez niego. Ale na razie skoro ma go przy sobie, powinna z tego korzystać.
Niewiele myśląc zatopiła się w jego ustach. Poczuła znowu smak życia.
David był zaskoczony reakcją swojej żony , ale raczej w pozytywnym sensie. Gdy poczuł znowu smak tego wiśniowego błyszczyka na swoich ustał zatracił się w tym wszystkim. Cały świata przestał się liczyć. Ważna była ta jedna chwila, jeden moment, ta jedna, cudowna, drapieżna, mała kobieta, całująca go, a może to już on całował ją? Żadne nie mogło się w tym już połapać. Napierali na siebie z tak wielkim pożądaniem, że nie da się tego wyrazić słowami. Dłonie Davida krążyły po całym ciele jego żony. Czuł pod swoimi palcami delikatną i aksamitną skórę kobiety. Najchętniej zerwałby z niej ten skąpy biały ręczniczek, ale bał się, ze zadziałało by to z odwrotnym skutkiem. Mozę by się spłoszyła a tego nie chciał.
Wpijali się w siebie, bez opamiętania. Nie mogli przestać. Ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Rozbijając się po łazience natrafili na umywalkę gdzie stała kosmetyczka kobiety i, niechcący ja strącili. Wywołało to ogromny huk. Speszona Klaudia, do której dotarło co tu się działo odskoczyła od Davida.
- Przepraszam. – wyszeptała i wybiegła z łazienki. Ale na jej twarzy malował się uśmiech, wcale tego nie żałowała i nie chciała przepraszać. Co więcej chciała by trwało to dłużej. Chciała więcej i więcej. Chciała przepraszać chodźmy za co innego…..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Cool
Cool


Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:30:04 05-03-10    Temat postu:

ejj no tak się nie robi
normalnie foch! xD
za co ona chciała przepraszać?
jejkuu odcinek jest świetny no
i jego reakcja na jej widok haha kurde głupia kosmetyczka
Klaudia jest świetna po prostu ją uwielbiam
czekam na new ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost Princess
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 4406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:22:46 05-03-10    Temat postu:

Taki obrót sprawy jak na koniec bardzo mi się podoba
I zgadzam się tutaj z ojcem Davida, niech żuci tą wredną żmije i wszyscy będą szczęśliwi
Cudny odcineczek
Może by tak w prezencie jeszcze jeden dzisiaj ^^
Plosimy... ;>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zesiulaaaa
Detonator
Detonator


Dołączył: 04 Lis 2009
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ełk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:35:22 06-03-10    Temat postu:

ja nie moge zeby przepraszac za pocalunek ktorego sama chciala:)
czekam na newsa:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:20:47 07-03-10    Temat postu:

Odcinek 38

- Naprawdę jesteś tego pewna? – zapytał David stojąc przed wejściem do bary „party” skąd dochodziła głośna muzyka. – To może być wstrząsające przeżycie. Wiem o tym, bo sam to przeżyłem. – starał się ją odwieść do tego pomysłu.
- Ty to przeżyłeś, taki mięczak to dlaczego ja mam nie przeżyć? – zapytała uśmiechając się do niego. Wcale nie miała zamiaru rezygnować ze spotkania z przyjaciółmi. Tak dawno ich nie widziała, że teraz gdy była w mieście nie mogła tak po prostu ich nie odwiedzić. To byłoby z jej strony chamstwo. Zachowałaby się jak zapatrzona w siebie dziewczyna, którą nie jest. Przecież mogliby pomyśleć, że zwiedzając kraj stała się taką damą i oni jej „zwykli szarzy” przyjaciele jej nie wystarczają. A przecież to byłaby jakaś bzdura. Kochała ich nadal i byli jednymi z najważniejszych dla niej osób na świecie.
- Oni nie są tacy sami jak kiedyś, wierz mi. – nadal próbował. – Ludzie się zmieniają.
- Nie sądzę, żeby tak bardzo się zmienili. Ty nadal jesteś tym samym idiotą co kiedyś. – posłała mu słodki uśmieszek. – Nie musisz się ich bać. Obronię cię jak coś. – zrobiła swoja groźna minę, którą zawsze wszystkich straszyła.
- W to nie wątpię. Przecież jesteś taka „gigantyczna” – powiedział z ironią i spojrzał na jej kruche ciało.
- Nie liczy się rozmiar, a wola walki. Ja ją mam ogromną. – pokazała mu język. – Chcesz czy nie ja tam wchodzę. – oświadczyła i popchnęła drzwi. Robiąc to poczuła dziwny dreszcz. Jakby znowu była nastolatką.
Wystrój baru wcale się nie zmienił. Wszystko było identyczne jak w chwili gdy byli tu ostatnim razem. Identyczny zielonkawy kolor ścian. Na środku stało kilka stołów bilardowych jak zawsze obleganych przez klientów. Sędziwe stoliki i krzesła nadal służyły gościom. Nawet ludzie przesiadający w barze byli ci sami chodź czas niektórych nie oszczędził. Klaudia poznawała wielu znajomych ze szkoły, przyjaciół ojca. Może i dawno jej tu nie było, ale oni na pewno się nie zmienili. Wiedziała o tym. Chociażby miał nastąpić koniec świata mieszkańcy Telarosy pozostaną bez zmian. Właśnie za to kochała swoje miasto. Wszystkiego można by się tu spodziewać, ale nie zmian.
Kim jak zawsze stała za barem i obsługiwała gości, wysłuchiwała ich żali i radziła co mają zrobić. Była jak miejscowy ksiądz, tyle, że jej ludzie się nie bali i przychodzili z wyraźną chęcią, a nie z przymusu.
W prawym rogu, tam gdzie zawsze siedziała z przyjaciółmi, znajdował się stolik, wokół którego siedzieli dorośli ludzie. Nie mogła wprost uwierzyć własnym oczom. To jej przyjaciele!!! Zakręciła jej się łza w oku. Wytarła ją pospiesznie.
- Nic ci nie jest? – zapytał David, któremu ten gest nie uszedł uwadze.
- Nie po prostu się wzruszyłam. – uśmiechnęła się do niego łagodnie, on odwzajemnił to. – Chodźmy do nich jak najszybciej. – pociągnęła go za sobą. Nie mogła się doczekać, tego spotkania i słusznie. Przyjaciele wybuchli szczęściem widząc ją. Molly nie mogła się aż od niej oderwać. Ciągle tuliła ją do siebie. Wprost nie mogła uwierzyć, że jej mała, szalona przyjaciółka znów jest z nią.
Od razu zdali jej relacje z tego co u nich się działo. Kevin i Molly mieli niedługo się pobrać. Przeczuwała to on samego początku ich znajomości, ale nie chciała psuć im niespodzianki w przyszłości. Natomiast wiadomość o ślubie Sary i Dana była dla niej zaskoczeniem, jak dla większości ludzi. Jednak cieszyła się, że jej gigantyczny przyjaciel w końcu znalazł miłość swojego życia i niedługo powiększy mu się rodzina.
- Sara nie wiem czy będę potrafiła ci to wybaczyć. – zaczęła. – Zabrałaś mi mojego „dużego Daniego”. Ty łobuzie przecież miałeś na mnie czekać. – zaśmiała się.
- Czekałem, czekałem i czekałem ale ty się nie pojawiałaś, wiec wziąłem sobie nagrodę pocieszenia. – ryknął śmiechem.
- Ja ci zaraz dam nagrodę pocieszenia! – syknęła Sara.
- Oj kochanie nie denerwuj się. Jesteś piękna nagroda pocieszenia. – uśmiechnął się do niej. próbował załagodzić sytuację.
- Uważaj żebyś zaraz nie wylądował w więzieniu, za zniewagę córki szeryfa. – uśmiechnęła się zadowolona.
- Klaudia no i widzisz co narobiłaś? – powiedział udając załamanego. – Znowu wyląduje w „posiadłości” teścia. A on jeszcze nie zdążył podłączyć kablówki do celi jak mu kazałem.
- To będzie twoja kara za to, że na mnie nie zaczekałeś. – pokazała mu język.
- Ale to ty zaczęłaś, biorąc tego o to tu – wskazał na Davida – gamonia za męża.
- Ja ci dam gamonia idioto jeden. – powiedział David bijąc go po głowię.
- Widzę, że robi się nieciekawie. Saro chodź pójdziemy zatańczyć zanim ktoś niewybuchanie złością, za to, że mówi się po prostu prawdę. – udał obrażonego i pociągnął swoją żonę na parkiet.
David i Klaudia uśmiechnęli się do siebie.
- Może my też pójdziemy zatańczyć? – zaproponował David. Klaudia jedynie uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i wstała od stołu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ten wieczór był magiczny. Całkiem inny od tych, które spędzili od kilku lat. Czemu? Bo spędzili go razem. Wspólnie bawiąc się, śmiejąc, rozmawiając. Nie czuli się tak od dawna. Dziś między nimi dało się wyczuć magię. W każdym geście, uśmiechu, delikatnym dotyku widać było iskry miedzy nimi. Ten wieczór był spokojny, nie pokłócili się, nie posprzeczali. Było idealnie. Czuli się jakby mieli znów kilkanaście lat i byli najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem. Ale czy tylko przyjaciółmi? Czy oni kiedykolwiek byli tylko nimi? Może od zawsze byli dla siebie nawzajem kimś więcej?
Po tak miłym wieczorze nie chcieli wracać do domu rodziców Davida. Chcieli by ta chwili trwała jak najdłużej, najlepiej całą wieczność. Oboje marzyli o tym by zniknęły ich problemy, Fabiola, zła przeszłość, wszystko co nie pozwalało być im razem, co stało im na przeszkodzie do szczęście. Wracając do domu zniszczyliby to wszystko, przeszliby znów do codzienności. Nie mogli na to pozwolić, nie teraz gdy każde z nich czuło się tak niebiańsko.
Klaudia za wszelką cenę odwlekała powrót do domu, ale wszystko co dobre szybko się kończy. Przecież nie mogli ciągle spacerować. To nie miałoby sensu. Z resztą zaczynało się jej robić zimno. Noc nie należała do najzimniejszych jednak ona ubrana tylko w zwiewna niebieską sukienkę odczuwała chłód. Była na siebie zła, że nie zabrała sweterka.
David spostrzegł, że na jej skórze pojawiła się gęsia skórka. Nie mógł dopuścić by było jej zimno. Nagle poczuł przypływ uczuć. Musiał ją chronić, była taka mała, krucha, bezradna. On powinien za wszelką cenę obraniać ją przed wszystkim co złe. Ściągnął swoją kurtkę i nałożył na jej ramiona. Uśmiechnął się do niej czule. Nic nie powiedział. Bał się, że jakiekolwiek słowa mogłyby zburzyć tą wspaniałą chwilę. Wyrazy były tu zbędne, mowa niepotrzebna, liczyli się tylko oni.
Blask księżyca oświetlał ich sylwetki. Szli w pewnej odległości od siebie, wpatrując się w świecące punkciki nad ich głowami. Chcieli się do siebie zbliżyć, ale bali się. Czego? Nie wiem. Po prostu bali się zaburzyć tak piękną chwilę. Nigdy nie czuli czegoś takiego jak w tej chwili. Może w końcu dorośli do swojej miłości?
Klaudia przełamała swój strach i zbliżyła się do swojego męża. On zrozumiał o co jej chodzi i przysunął ją jeszcze bliżej siebie, wtulił. Posłał jej kolejny promienny uśmiech. Klaudia wydawała się być speszona tym wszystkim. Pierwszy raz w życiu David widział by była czymś speszona. Przystanął na chwilę by przyjrzeć się wyrazowi, który malował się na jej twarzy. Była wspaniała. Drobna i krucha, a zarazem silna i twarda jak stal. Potrafiła postawić na swoim. Uwielbiał ją, kochał, dopiero teraz do niego to dotarło. Uśmiechnął się na samą myśl o tym. Kochał ją jak wariat!!!! Kochał ją!!! Mógłby wykrzyczeć to całemu światu, ale nie mógł. Wszystko by zepsuł. Magia prysłaby jak mydlana bańka. Podniósł swoją dłoń i przyłożył jej do twarzy. Kciukiem ocierał o jej policzek.
Potrzebowała jego dotyku, pragnęła go. Nie mogła już dłużej się hamować. Od pocałunku w łazience ciągle o nim myślała. Nie mogła wyrzucić tego z pamięci. To było cudowne! Przypomniał jej się ich ostatni raz, który miał miejsce tydzień temu może więcej , ale wydawało jej się jakby to było lata temu. Tak bardzo go pragnęła….
- Jesteś piękna. – wyszeptał zbliżając swoją twarz do jej. Pragnął ją pocałować, ale to nie był odpowiedni moment, nie teraz. Chciał żeby było cudownie. Było cudownie, ale nie tak bardzo jak tego chciał. – Chyba powinniśmy wracać. – walczył sam ze sobą.
- Chyba tak. – nie mogła oprzeć się pożądaniu. Dlaczego jej nie pocałował? – Ale nie chcę. – przyznała. – Kocham cię. – wyszeptała mu do ucha i przygryzła je.
- Jesteś dla mnie jedynym wyjątkiem
- Zabierz mnie stąd. – wspięła się na palce i zaczęła obsypywać jego skroń ciepłymi pocałunkami. – Błagam.
Nie mógł już ze sobą walczyć. To co niedawno odkrył, ostatnie wydarzenia, jej pocałunki były dla niego zbyt dużym obciążeniem. Uległ jej.
- Dobrze kochanie. Zrobię co tylko chcesz.
- Chodźmy stąd. Do domu, chcę do domu z tobą. Wracajmy do domu. – mówiła między pocałunkami.
- W domu są rodzice. – oświadczył jej szukając małych ust kobiety, na których poczułby smak wiśniowego błyszczyka.
- Nie tego dom. Naszego, domu, naszego David. – odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy. – Chcę do naszego wspólnego domu. Chce tam być z tobą. Proszę zaprowadź mnie do mieszkania kochanie. – przytuliła się do niego.
- Co tylko chcesz. – odparł biorąc ją na ręce. Nie mógł pozwolić by była daleko od niego. Chciał ją mieć dla siebie tylko dla siebie. powinna być cała jego. Musiał czuć ciągle jej ciało przy swoim.
W zniewalająco szybkim tempie znaleźli się przed swoim mieszkaniem, którego nie zdążyli sprzedać, ani wynająć.
- Gdzie są klucze? – zapytał stawiając ją na nogi.
- Tam gdzie zawsze.
Nie musiała mówić nic więcej dobrze wiedział gdzie to jest. Może nie mieszkali ze sobą zbyt długo, ale z tego okresu pamiętał wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Wtedy był chyba naprawdę szczęśliwy, chodź nie doceniał tego co miał.
Schylił się i wyciągnął klucz spod wycieraczki, ręce zaczęły mu sie trząść. Denerwował się. Zupełnie jakby był nastolatkiem i miał to zrobić po raz pierwszy. Klaudia Rozumic jego zdenerwowanie pomogła mu trafić do zamka i uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
Po krótkiej chwili znaleźli się już we wnętrzu mieszkania. Odżyły stare wspomnienia.
- Chodźmy do salonu. – pociągnął ją za sobą. Usiedli na miękkim beżowym dywanie. David zaczął nerwowo rozpalać w kominku. Klaudia przyglądała mu się w milczeniu. Dlaczego tak nie mogło być od początku. Czemu nie mogli być razem tak szczęśliwi od tych pięciu lat? Razem ze swoim dzieckiem? Dlaczego wtedy nie wiedzieli co ich tak naprawdę łączy? Miłość to było to.
Po kilku minutach siłowania się z ogniem i drewnem udało mu się wzniecić ogień. Był z siebie zadowolony. Tak dawno tego nie robił. Ostatnio tydzień przed jego odejściem od niej. Czemu wtedy wszystko się zepsuło?
Przysunął do niej. .Spojrzał jej głęboko w oczy. Nachylił się i delikatnie dotknął ustami jej warg. Od razu zamknęła oczy i czekała na coś więcej. Klaudia rozchyliła usta. Czekała aż David wykona kolejny ruch. On tymczasem jedną rękę położył na jej tali, a druga powędrowała na jej pośladek. Dopiero wtedy złożył na jej ustach prawdziwy pocałunek.
- A co z Fabiolą? – zapytała.
- Ona się teraz nie liczy. Jesteśmy tylko my dwoje. Nikt więcej. Uruchomiłaś coś co od dawna było we mnie uśpione. – pocałował ją, a następnie ułożył wygodnie na dywanie. Nachylił się nad nią. Wzięła jego twarz w ręce i chciała zatopić go swoimi drobnymi pocałunkami. Początkowo całowała tylko i wyłącznie kąciki jego ust. Chciała się z nim trochę podrażnić. Jednak nie przewidziała scenariusza, że to ona nie wytrzyma tego napięcia. Po niedługim czasie opuściły ją resztki silnej woli i zaczęła go namiętnie całować. Jego ręce błądziły po jej nagich plecach. David nie mógł już złapać oddechu. Przestał ją całować i potarł policzkiem o jej policzek.
-Jesteś pewna? – zapytał resztkami sił. Nie mógł jej skrzywdzić. Jeśli nie będzie chciała to nie będzie jej do niczego zmuszał. On wcale jej nie zmuszał to ona raczej chciała tego wszystkiego. Jeśli nie będzie chciała to do niczego nie dojdzie. Zrezygnuje z tej rozkoszy jaką jest poznawania dogłębnie jej ciała. Nie będzie patrzył na swoje potrzeby i pragnienia tylko na nią. W końcu to on ją zranił kilka lat temu. Nie było ważne co czuje on tylko to co czuła ona. Teraz gdy zrozumiał, że ją kocha i był tego pewien w stu procentach chciał dla niej wszystkiego co dobre. Nie ważne, że był już tak pobudzony, że z trudem się hamował. Jeśli będzie chciała to skończy się tym razem tylko na pocałunkach.
-Chcę. – wyszeptała wprost do jego uszu.
Nie było mu potrzebne nic innego. Zaczął pokrywać jej ciało drobnymi pocałunkami. Najpierw jego usta pokryły skórę wokół szyi. Potem wędrował w dół ku piersiom. Jego usta teraz były na jej brzuchu. Zbliżał się do pępka. Musnął linię bioder, a kciukiem przejechał po wewnętrznej linii jej ud. Rozsunęła przed nim nogi. Do jej uszu dotarło ciche.
-Kocham cię.
Zdjął z niej jej błękitną sukienkę. Wędrował przy tym swoim wzrokiem po jej całym ciele. Chciał zapamiętać każdy szczegół. Nie chciał by cokolwiek mu umknęło. Rzucił jej sukienkę w kąt.
Przekręciła się. Usiadła na nim i rozerwała koszulę. Guziki fruwały we wszystkie strony. Zniszczoną koszulę rzuciła za siebie. Rozsunęła jego spodnie i zdjęła je wraz z bokserkami. W tym momencie wrócili do poprzedniego stanu rzeczy.
Pocierał jej skórę swoim kciukiem. Rozsunęła jeszcze bardziej nogi by mógł dotykać wszystkiego czego zechce. David zrozumiał wskazówkę. Nie było trzeba mu powtarzać drugi raz. Chciał sięgnąć wszędzie. Klaudii zrobiło się jeszcze przyjemniej.
David nie mógł już dłużej wytrzymać. Chwycił ją za ramiona i pociągnął do siebie. Dziewczyna nie chciała przerywać pieszczot. Chciała by dotykał ją wszędzie. Przesunęła się po nim i wzięła jego twarz w ręce i pocałowała. Miała nadzieję, że zrozumie o co jej chodzi. Niestety nie zrozumiał. Chwycił ja za kolana i położył jej nogi po obu stronach swoich bioder. Potem naparł na nią i musiała pozwolić mu w siebie wejść. Marzenia Ugryzła go w ramie. On tylko jęknął. Zaraz potem leżała na plecach a on uśmiechał się do niej z diabelskim uśmiechem. Chwycił ją za nadgarstki. Położył jej ręce za jej głową i trzymał. Ustami sięgnął do jej piersi. Nie chciała by przerywał. Coraz bardziej podobało się jej to co on robił.
Musnął wargami skórę wokół brodawek, potem chwycił za sutek, dotknął drugiej piersi i robił to samo. Zaczął ssać.
Poruszał się gwałtownie ale nie puścił jej rąk. Nadal je trzymał tylko tyle, że teraz już jedną ręką, bo druga powędrowała w stronę jej pleców. A potem pieściła jej ciało. Z brzucha zawędrowała do piersi, potem do brzucha i niżej. Chciał ją rozdrażnić tak jak ona gdy całowała jego kąciki ust, a nie przeszła od razu do rzeczy. Przesunął się po wewnętrznej stronie ud. Zatopił się w jej ustach. Chwycił ją w ramiona. Złapał pod pachy i zaczął natarczywie całować. Po chwili rozsunął jej kolana. Potem sięgnął po nią ustami. Ssał delikatnie. Wsunął język. Klaudii zabrakło tchu. Przestała oddychać. Ogarnęła ją fala rozkoszy. Odsunął się od niej. I popatrzył w oczy. Gdy doszła już do siebie rozchyliła nogi i znowu przyjęła go w siebie. Wszedł w nią powoli. Cały czas pieścił i całował. Zachowywał się bardzo ostrożnie i delikatnie. Nawet gdy był w środku poruszał się powoli. Oplotła nogami jego talie i ponaglała. Mocno pociągnęła za biodra. Dzięki temu dął się poddać fali pożądaniu i przestał kontrolować. Jęknęła cicho przyjmując uderzenie. Wbiła paznokcie w jego plecy. Poruszał się coraz szybciej. Za każdym razem przyjmując kolejne pchniecie w jej ust wydobywał się stłumiony krzyk, a jej ręce wędrowały niżej zostawiając ślad na jego skórze. David eksplodował i odpłynął do swojej krainy szczęścia.
Zasnęli wtulani w siebie. W kominku ciągle tlił się ogień, a przez okno wpadał blady blask księżyca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Airam.
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 1497
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Piekła xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:00:24 07-03-10    Temat postu:

Mmmm... Jak pięknie, cudo !! Nareszcie doszło do nich, że na prawdę się kochają. I b. dobrze. Długo czekałam na taki rozdział. Ostatnio nie komentuje, ale przy takim cudzie muszę. Wszystko tak ślicznie napisałaś. łączy ich magia, duchowa i fizyczna. Mam nadzieję, że teraz już bd dobrze. Choć problemy nadal są, ale teraz o tym nie myślą. Nich szybko wszystko rozwiązują i bd razem długo i szczęśliwie. Tak pasują do siebie .
G E N I A L N I E ! ! !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 20 Sie 2008
Posty: 15254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:12:09 07-03-10    Temat postu:

Olka mówiłam Ci już, że jesteś cudowna ? Jak nie to właśnie to powiedziałam !
Nareszcie wszystko jest tak jak być powinno. On i Ona ! Razem, szczęśliwi, zakochani i świadomi łączącego ich uczucia
Nie powiem troche im to zajęło...a raczej Davidowi to trochę zajęło, bo Klaudia kochała go zawsze, rzez calutkie pięć lat.
Ja się im nie dziwię, że nie chcieli za szybko skończyć tego wieczoru...W końcu byli razem...pewni tego, że oboje się kochają i że tak naprawdę tylko i wyłącznie razem potrafią być szczęśliwi
David w końcu zaczyna zachowywać się jak facet Najpierw użyczył jej kurtki, później objął...
Jeju jakie to było romantyczne !
Poszli do swojego mieszkania <3 No ja sie nie dziwię, że mu się łapki trzęsły, to już tak jest, że niby wszystko takie proste, ale jak sie wie, że się kocha tą drugą osobę, to nagle wszystko staje się takie trudne
Ostatnie czego chciał to skrzywdzić swoją kochaną kruszynkę
Ale On nie ma się czego bać, bo skrzywdzić to On ją by tylko mógł, zostawiając ją Wszystko inne jak najbardziej wskazane
I powiedział jej, że ją kocha
To było cudowne ! Nareszcie byli razem, tak jak powinni być już dawno temu !

Olka cudo ! I ja chce jeszcze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:24:45 07-03-10    Temat postu:

Dziękuję za komentarze.

I mam taką jedną wiadomość, już niedługo skończy się opowieść Klaudii i Davida. Jak wiadomo wszystko musi mieć swój koniec. Prawdopodobnie będą jeszcze dwa, trzy odcinki i koniec
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misia3
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 10795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ok. Kielc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:46:47 07-03-10    Temat postu:

Jejku jak pięknie,
No brak słów, z muzyką trafiłaś w 10 Jak słodko, miłość i w ogóle, u nich to widać - ja już nie wiem co pisać..... muszę ochłonąć !!!!

AAA- ślicznie !!!

Czekam na newsa ;**

EDIT: Co koniec?


Ostatnio zmieniony przez misia3 dnia 11:48:06 07-03-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50, 51, 52, 53  Następny
Strona 49 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin