Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ROXANA [odcinek #71 || 7 X]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76, 77  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:33:12 02-08-09    Temat postu:

MmarichuyY napisał:
Renzo napisał:
Mniej więcej



czerpiesz z dobrych wzorców
filmowych i serialowych


To, że wzoruję się na serialu czy filmie nie oznacza, że zżynam. Fakt, kopiuję pomysł wątku, ale nie opisuję dokładnie tego samego. Moi stali czytalnicy wiedzą, że w "pożyczony" przeze mnie czy wątek czy scenę zawsze "dorzucę" coś od siebie
Przykład? Sama "Roxana". W "Tamarze" wszystko dzieje się w ciągu kilku godzin, w "Roxanie" kilka tygodni
Wątek nękania Roxany przez Marianę zamierzam poprowadzić inaczej niż jak to wygląda w Heroes. Tam jedna z sióstr uwięziona jest w lustrze, scena z odbciem Mariany to zaledwie jedna z rzeczy wykorzystanych przez Marianę do nękania swojego złego wcielenia. Powiem, że Mariana da czadu Kto wie, może Roxana zajmie miejsce Fabioli?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 0:05:03 30-08-09    Temat postu:

Puk, puk... Kiedy będzie tutaj newik?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 0:05:41 04-09-09    Temat postu:

Postaram się jak najszybciej Obecnie pracuję nad nowym projektem, skoro Patryk i Piotrek piszą coś o diable to ja też spróbuję, ot co

Piotrek, jeśli to czytasz wiec, że czekam na komentarz w EI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 2:18:34 21-09-09    Temat postu:

Przepraszam za błędy. Obciąłem nieco fabułę co oznacza, że telka zmierza ku końcowi...

Odcinek 68 - "[bez tytułu]"

Szpital. Ciemnowłosa dziewczyna potrącona przez samochód leżała nieprzytomna w kącie sali, będąc podłączona do szpitalnej aparatury. Operacja jaką przeszła kilkadziesiąt minut temu nie należała do łatwych. Lekarz, który kierował zabiegiem stał za szybą i ze złożonymi rękami przyglądał się swojej pacjentce.
- Nie wiem kim jesteś, ale masz niewiarygodne szczęście. - pomyślał mężczyzna.
- Oni zawsze mają szczęście... - wtrąciła pielęgniarka.
- Oni? Co masz na myśli, Julieto?
- No bezdomni. Nie powie pan doktor, że ta ślicznotka pochodzi z bogatego domu, przecież przywieźli ją w starym płaszczu.
- To przecież nic nie znaczy... Sama dobrze wiesz, jak chłodne noce są teraz w mieście.
- Wiem, co mówię. - broniła swego pielęgniarka. - To jedna z mieszkanek ulicy.

Zgodnie z myślą siostry Clary, Fabiola skierowała się na główny korytarz kliniki. Biegnąc boso po lśniącej posadzce, w kółko powtarzała to samo zdanie: "Nie jestem wariatką! Nie dam się zamknąć!". Nagle oczom dziewczyny ukazał się napis: "Do wyjścia". Wolność była na wyciągnięcie ręki, gdy ucieczkę udaremniło nagłe pojawienie się siostry Clary, która zastąpiła Fabioli drogę ucieczki.
- Chciałaś odejść bez pożegnania? - spytała groźnie pielęgniarka.
- Wypuść mnie stąd!
- Zważając na to, że jesteś wariatką powtórzę raz jeszcze: dopóki nie ukończysz leczenia, pozostajesz pod naszą fachową opieką, także teraz grzecznie wrócimy do twojej sali.
- Po moim trupie! - odparła Fabiola.
- Skoro nalegasz... - westchnęła siostra Clara, po czym przyciągnęła do siebie dziewczynę i siłą zmusiła ją do zażycia białych tabletek mających na celu pomóc jej uporać sobie z napięciem.
- Dlaczego mi to robisz? - spytała ze łzami w oczach blond włosa dziewczyna. - Nie rozumiesz, że Mariana żyje?! Jakimś cudem wydostała się z grobu i teraz mści się na nas! - głos Fabioli stawał się co raz to słabszy, aż w pewnym momencie dziewczyna osunęła się w ramiona siostry Clary.
- Filemon, zabierzmy ją do 102. - poleciła sanitariuszowi, który przybył do nie doszłej uciekinierki. - Posiedzi kilka dni w samotności to zrozumie, że to nie plac zabaw.

Wstawiona niczym odrzutowiec Veronica doczłapała się do baru i zamówiła podwójną margaritę. Niespodziewała się, że szalony wieczór zamieni się tragiczny. Zginęła jedna z jej najlepszych przyjaciółek. Druga z przyjaciółek...
- Fabiola miała rację! Mariana przeżyła wypadek! - oznajmiła osłupiałej przyjaciółce. - To napewno Mariana zabiła Tamarę, która pewnie chciała ją szantażować!
- Norita, gadasz głupoty! Sama widziałaś krew na podłodze! - Veronica próbowała obalić słowa przyjaciółki, lecz ta dalej brnęła w swoje.
- A jak wytłumaczysz to, że zamiast ciała Mariany, w dole były zwłoki tej dziwki?! A Fabiola? Ona też zarzekała się, że widziała Marianę!(...)
Norita... - zwróciła się drżącym głosem. - .... Norita, odezwij się. - Uribe jednak nie reagowała.
Wystraszona Rios zaczęła delikatnie uderzać przyjaciółkę po policzku, gdy odkryła straszną prawdę. Nora Uribe nieżyła - potwierdzała to krew, której przybywało na podłodze w okolicy głowy.
- Tylko nie to! - zawołała z rozpaczą w głosie. - Nora, ubudź się!

- Wszystko w porządku?! - spytał barman, który prędko podbiegł do leżącej na podłodze Veroniki.
- Nie! - odrzekła dziewczyna. - Nic nie jest w porządku!
- Nie powinnaś już dziś pić.
- Przeciwnie! Podaj mi dwie... nie! Trzy butelki tequili! - mężczyzna spojrzał na Rios ze zdumieniem. Dziewczyna musi być porządnie szurnięta albo ma naprawdę mocną głowę.
- W związku z incydentem w toalecie nie powinienem, ale dobrze.
Barman prędko wrócił za bar i postawił przed dziewczyną zamówione trzy butelki tequili. Veronica wepchnęła jedną butelkę do ciasnej torebeczki i trzymając w rękach pozostałe dwie butelki opuściła lokal.

Myśląc, że matka odpuściła Melisie wieczorne kazanie, dziewczyna zeszła krzywym krokiem do kuchni, by przy pomocy sprawdzonych domowych metod pokonać kaca jaki zaczął jej doskwierać. Nagle w salonie na przeciw kuchni zapaliło się światło. Donia Olga odłożyła filiżankę po kawie i udała się na rozmowę z córką.
- Kim był ten mężczyzna? - spytała chłodno kobieta, opierając się o framugę drzwi.
- Przyjaciel z uczelni. - odpowiedziała krótko Melisa.
- Z uczelni?
- Tak, z uczelni.
- Gdzie byliście? - Olga pytała dalej.
- Co to za przesłuchanie, mamo? - zirytowała się dziewczyna, odkładając na blat kuchenki dzbanek z sokiem. - Chyba nie muszę ci przypominać, że nie mam już 10 lat i mogę spotykać się z kim chcę.
- Byliście pewnie w jakiejś brudnej i zatłoczonej knajpie... Dlaczego nie zapytałaś Pedro Armando, czy nie chciałby wam towarzyszyć?
- A jak myślisz, mamo? Chciałam spędzić ten wieczór wyłącznie w towarzystwie Carlosa.
- Nie podoba mi się ten chłopak, Meliso. - oznajmiła Olga, idąc za córką do salonu. - Jego rodzice dużo zarabiają?
- Szczerze powiedziawszy... nie obchodzi mnie to. Carlos jest miłym i bardzo przystojnym mężczyzną.
- Córeczko, ale co z tego, jeśli jest biedny jak mysz kościelna!
- Może mieszkać nawet w kanale, kocham go! - Melisa wydusiła z siebie długo tłumione uczucie do chłopaka.
- Zabraniam! - sprzeciwiła się Olga. - Nie możesz kochać byle biedaka! Dlaczego nie zakochasz się w kimś takim jak Pedro Armando?!
- Chyba oszalałaś, mamo!
- Nie tym tonem, moja droga! - odparła zdenerwowana Olga, która w przypływie gniewu spoliczkowała córkę.
- Nigdy nie byłaś dobrą matką, żal mi cię... - oznajmiła z zaciśniętymi zębami Melisa, po czym wybiegła z domu. W głowie Olgi wciąż rozbrzmiewały ostatnie słowa Melisy. Mimo swojego postępowania bardzo kochała córkę i chciała dla niej jak najlepiej.
Pedro Armando, który przysłuchwiał się ostrej rozmowie matki z córką, podszedł do patrzącej martwym wzrokiem w okno Olgi i położył swą dłoń na ramieniu kobiety.
- Ja chcę tylko, żeby była szczęśliwa... - powiedziała bezbarwnym głosem.
- Wiem, ciociu. W przeciwieństwie do Melisy, wiem.

Roxana stanęła przed drzwiami domu Felipe Santosa. Wreszcie chwila, którą wyobrażała sobie na lekcjach profesora w ciele brzydkiej Mariany stanie się rzeczywistością i odda się ukochanemu. Valdez delikatnie poprawiła włosy, gdy drzwi wejściowe otwarły się na oścież.
- Co ty tu jeszcze robisz, do diabła?! - dziewczyna zdenerwowała się na widok Duvana. - Wracaj do domu!
- Rox, zastanów się jeszcze. - Montenegro starał się odwieść wspólniczkę od jej szalonego planu. - Nie zapominaj, że jesteś w ciąży.
- Skąd ta pewność, że za mój stan odpowiada ciąża? Wracaj z tą myślą do domu i daj mi działać! Albo mam lepszy pomysł! Zajmij się tą suką Veronicą, a jeśli sprawnie wykonasz zadanie... kto wie, może czekać będzie na ciebie niespodzianka.
- Do domu wrócimy, ale razem! - oznajmił Duvan, po czym chwycił Roxanę za rękę.
- Puszczaj, kretynie! - Roxana wyrwała się w mocnego uścisku mężczyzny i weszła do domu Santosa, zatrzaskując drzwi przed Duvanem. - Do dzieła Roxano...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 3:01:50 21-09-09    Temat postu:

Co to ma być za obcinanie fabuły? Pisać się nie chce, czy jak? .

Huhu, ale kazałeś mi czekać na główną bohaterkę w tym odcinku. I to chyba ona była najciekawsza - niech nie zadziera ze swoim sprzymierzeńcem, bo źle na tym wyjdzie ;P.

Fabioli nie udało się zwaić. Czemu mam wrażenie, że na razie?

Gdzie idzie Veronica?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 3:07:34 21-09-09    Temat postu:

BlackFalcon napisał:
Co to ma być za obcinanie fabuły? Pisać się nie chce, czy jak? .


Pisać się zachciało, ale postanowiłem przenieść część akcji do kontynuacji

BlackFalcon napisał:
Huhu, ale kazałeś mi czekać na główną bohaterkę w tym odcinku. I to chyba ona była najciekawsza - niech nie zadziera ze swoim sprzymierzeńcem, bo źle na tym wyjdzie ;P.


Za mniej więcej dwa odcinki [orientacyjnie!] będzie niespodzianka

BlackFalcon napisał:
Fabioli nie udało się zwaić. Czemu mam wrażenie, że na razie?


Akt I przed nami

BlackFalcon napisał:
Gdzie idzie Veronica?


Spotkać się z przeznaczeniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 3:30:11 21-09-09    Temat postu:

No jestem. Przeczytałem nowy odcinek... przeczytałem poprzedni odcinek. I jeszcze raz nowy odcinek. Co jak co, ale aż 52 dni przerwy to stanowcza przesada jak dla mnie. Przez to "Roxana" wyraźnie zaczyna tracić swój urok, bo już zapominam, co tam było, a to dobrze raczej nie rokuje .
Zapytam więc wprost - czy Fabiola, która nie zwiała, odegra znaczącą rolę w finale? W końcu po tym co przeszła jej zabicie właściwie brzmi trochę bez sensu.
Oczywiście końcówka odcinka była tu najważniejsza i najlepsza... no cóż... miejmy nadzieję, że na następny odcinek, nie przyjdzie nam czekać kolejne 52 dni, a nie daj panieboże 52 tygodnie... bo zdarzały się tu już takei nieobecności. No, ty na szczęście nie zaliczasz się do tych hardcorovców, mój drogi, ale mimo wszystko. O czytelników trzeba dbać . Bo poczują się ignorowani. A ignorowany czytelnik, to ostatecznie znudzony czytelnik .

Jak przypuszczam, kolejny odcinek będzie Roxano-Veronico fabularny?

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:50:06 21-09-09    Temat postu:

Bez obaw, Kamil. Od teraz odcinki będą częściej, muszę wyrobić się w czasie i powstrzymać się od opisywania aż tak szczegółowo dnia lub jego pory Spotkałeś się kiedyś z historią, w której dzień lub wieczór trwa aż tyle odcinków? Takie rzeczy tylko u mnie Mam nadzieję, że po raz ostatni

Chciałbyś poznać dalsze losy Fabioli, co? Nie tak prędko, kochany Z początku Fabiola miała być jedną z pierwszych ofiar krwawej zemsty Mariany, jednak postanowiłem przedłużyć jej "żywot" w historii. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale opisy postaci właściwie odbiegają od fabuły Właściwie to chyba je usunę.

Co do następnego odcinka... bez obaw! Obejdzie się bez odliczania 52 dni Spróbuję skleić coś na jutro

Będą może jeszcze ze dwie scenki z Veronicą, później... Adios Vero! Czy będą osoby trzecie? Hmm... nie wiem Będzie dużo głównej bohaterki

Pozdrawiam!


Ostatnio zmieniony przez Renzo dnia 13:51:07 21-09-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 15:52:30 21-09-09    Temat postu:

No "Roxana" zadebiutowała dokładnei 5.10.2007 roku... czyli już dwa tygodnie i mamy dwuletnią rocznicę... no fakt... rzeczywiście strasznie długo ten dzień trwa, jakbym miał umrzeć jutro, to w końcu bym się znudził czekaniem na śmierć , nie da się ukryć. Nie mniej historia zawsze maiła swoje rumience, a ja i tak nigdy uwagi na czas nie zwracam, stąd w "Fatimsie" czas zdążył się już zaokrąglić do około dwóc lat...

Czyli tak jak myślałem, Fabiola jeszcze powalczy. Wiesz, kwestia tego, czy opisy postaci zgadzają sie z charakterami - jest intrygująca, a zarazem robi wodę z mózgu czytającym, i to jest w tym najlepsze. Ja zresztą robię dokładnie to samo. Opisując krótko swoich bohaterów, praktycznie nie zdradzam za wiele, bo wiele w toku akcji może się wydarzyć i tak wielu moich bohaterów, zdecydwowanie różni się od swojej pierwotnej wersji. Nie widzę raczej w tym nic złego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 16:19:12 21-09-09    Temat postu:

Po dwóch latach powinno pojawić się ponad 200 odcinków, a tu raptem 68 - WSTYD! Od dwóch lat czas zatrzymał się na... dwóch miesiącach

Teraz Fabioli towarzyszyć będzie wątek komediowy, postaram się dostarczyć Wam mocną dawkę humoru.
W nowcyh produkcjach opisy zostawiam wyłącznie dla siebie, bo mając w zapasie ponad 80 innych historii czasami ciężko skojarzyć postać. Trochę źle poprowadziłem wątek Nory.. Miała zasiać w związku Boxera i Paty niepewność, ale przedwcześnie straciła życie.
Obiecuję, że "Przekleństwo Roxany Valdez" będzie lepsze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:44:06 21-09-09    Temat postu:

Skoro do kontynuacji, to się nie gniewam . Na niespodziankę czekam . A z reszty rozumiem, że Fabiola zwieje, a Veronica zginie - nie ma to jak spoiler .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:22:23 21-09-09    Temat postu:

Nie do końca masz rację, Aguś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 1:59:20 25-09-09    Temat postu:

Odcinek 69 - "Gwałt"

Duvan Montenegro schował ręce do kieszeni i ze spuszczoną głową skierował się z powrotem do samochodu. Ostatnie słowa Roxany wzbudziły w nim wątpliwości. Co jeśli faktycznie, dziewczyna nie spodziewa się jego dziecka i posługując się tym jedynie manipuluje nim? Spoglądając na lusterko, mężczyzna zamiast swojego odbicia, ujrzał twarz dziewczyny niemalże identycznie wyglądającej jak Roxana. Klucze do drzwi samochodu upadły na wilgotny asfalt.
- Roxana? - zdziwił się Montenegro, gdy nagle poczuł silne uderzenie. Tuż obok na chodnik upadła śliczna dziewczyna o brązowych włosach. - Wszystko w porządku? - reakcja Duvana była natychmiastowa. Prędko chwycił kluczyki w dłoń i pomógł dziewczynie wstać.
- Przepraszam, to moja wina. - zaczęła nieśmiało tłumaczyć się dziewczyna. - Zagapiłam się i...
- Zraniłaś się. - nieznajoma spojrzała na otarte od upadku dłonie, na których ulokowały się pojedyncze ranki. - Mam apteczkę, jeśli pozwolisz, opatrzę twoje dłonie.
- Dziękuję, nie chcę przysporzyć kłopotów, na pewno się spieszysz...
- To żaden problem... - odparł Duvan i prędko wyjął ze schowka apteczkę samochodową, która wyposażona była w odpowiednie rzeczy. Odsunął się na bok, nakazując dziewczynie, aby usiadła na fotelu, a następnie przykucnął przed nią i przysunął do siebie poranione dłonie, polewając je malutkim strumieniem wody utlenionej. Delikatnie przetarł wacikiem przemyte ranki i ostrożnie owinął pokaleczone dłonie bandażem. Wszystko przebiegło dość sprawnie. Duvan schował z powrotem flakonik z wodą utlenioną oraz nienaruszone opakowanie kompresu do apteczki i wrócił do rozmowy z nieznajomą.
- Za kilka dni ranki powinny się zagoić. - powiedział przystojny brunet, wywołując na twarzy dziewczyny uśmiech.
- Bardzo dziękuję...
- Duvan, Duvan Montenegro.
- Bardzo mi miło, Lorena Vivas. - przedstawiła się dziewczyna. - Jeszcze raz dziękuję i przepraszam. Nie zatrzymuję cię.
- Może odwiozę cię do domu?
- Już i tak bardzo mi pomogłeś, do zobaczenia! - pożegnała się z promiennym uśmiechem na twarzy Lorena i prędko ruszyła przed siebie.
- Kobiety... - westchnął Duvan. - Roxana... Lorena... eh...

Salon w domu Felipe Santosa oświetlały przyciemnione lampy. Roxana pewnym krokiem udała się do kuchni, gdzie z zamrażalnika wyjęła kostki lodu. Ten wieczór był pełen emocji, a najlepsze dopiero przed nią...
Kryształowe kostki lodu dźwięcznie uniosły się na tafli whisky. Valdez zrobiła łyk trunku, po czym z perfidnym uśmieszkiem na twarzy ruszyła w stronę schodów na piętro, na którym mieściła się sypialnia Felipe i Mariny. Gdy dziewczyna dotarła do sypialni ukochanego, mężczyzna leżał na łóżku oddychając spokojnie. Roxana zamknęła za sobą drzwi, a następnie zbliżyła się do Santosa, który nie spodziewał się niespodzianki, jaką chciała dla niego zgotować jego uczennica.
- Jesteś taki piękny... - powiedziała Roxana, gładząc policzek mężczyzny, który w pewnym momencie zaczął majaczyć.
- Marina... kochanie... zostań...
- Ta suka nie jest ci teraz potrzebna, masz mnie.... - palec wskazujący dziewczyny spoczął na wilgotnych ustach Felipe. Odłożywszy szklankę z alkoholem, Roxana postanowiła nie marnować czasu. Prędko usiadła na Santosie, co chwila obdarowując go namiętnymi pocałunkami. Powoli rozprawiła się z guzikami w jego koszuli, odpinając je jeden po drugim. Gdy elegancka koszula wylądowała na podłodze, z ogromnym podnieceniem przyglądała się wysportowanej klatce piersiowej Felipe. Nie raz w ciele brzydkiej Mariany wyobrażała sobie Felipe Santosa nago.
- Teraz będziesz tylko mój... - rzekła kokieteryjnie Valdez, rozsuwając zamek w swojej bluzce...

Pani Santos tymczasem borykała się z bezsennością. Kłótnia z mężem nie dawała jej zasnąć. Może byłoby lepiej, gdyby nie wspominała Felipe o swoim przeżyciu? Cały jej świat zaczął walić się w jednej chwili...
- Jak to dobrze, że jesteś przy mnie... - szepnęła, pieszcząc brzuch. - Jutro wrócimy do domu i porozmawiam z tatusiem.

Doktor Arroyo opiekujący się potrąconą dziewczyną, siedział samotnie w swoim gabinecie. Mała lampka oświetlała większość pomieszczenia. Zastanawiała go tajemnicza pacjentka, potrącona przez samochód. Może Julieta ma rację i jest to kolejna żebraczka? Może została napadnięta?
Mężczyzna odłożył dokumenty i udał się pod salę, w której leżała pacjentka. Dziewczyna była taka niewinna, śniła spokojnie, będąc podłączoną do szpitalnej aparatury. Korzystając z nieobecności reszty personelu, doktor Arroyo wszedł po ciuchu do sali dziewczyny. Z bliska była jeszcze piękniejsza. Przyglądając się jej wynikom badań, ciało dziewczyny przeszyły silne drgawki.
- Hej, co się dzieje?! - reakcja lekarza była natychmiastowa.

Melisa Reyes biegła ile sił w nogach, byle tylko znaleźć się z dala od "troskliwej" mamusi. Miała już dość, jej ciągłego wtrącania się w jej życie, dobierania jej znajomych. Chciała zacząć żyć. Żyć jak jej rówieśnice. Zmęczenie ucieczką dało się poważnie we znaki tuż niedaleko parku, tego przeklętego parku.
Gustavo, Manolo i Carlos wspólnie przenieśli sine ciało Mariany pod wysokie drzewo. Pilar i Nora oraz Veronica z Melisą szły tuż za nimi. Każdy na swój sposób przeżywał śmierć brzyduli. "To miał być tylko głupi żart, którym zmusiliby Marianę do odejścia ze szkoły!". Gdy chłopaki skończyli wykopywać dół, wspólnie zepchnęli do niego martwe ciało dziewczyny. Mariana Suarez pochowana została jak zwierze. Spoczęła w wilgotnym i nędznym dole..."
Po policzkach Melisy zaczęły spływać łzy. Tak bardzo żałowała, że nie domyśliła się podstępu, który doprowadził do tragedii. Nagle uwagę dziewczyny zwróci odgłos z parku. Zaciekawiona postanowiła sprawdzić, co się dzieje. W oddali Melisa dostrzegła niewyraźną sylwetkę, chyba kobiecą. Z każdym krokiem, dźwięk stawał się wyraźny. Gdy dziewczyna skojarzyła go, zamarła. Tajemnicza postać powoli odwracała się w jej stronę, trzymając w ręce... łopatę.
- Mój Boże... - zlękła się Reyes.
- Melisa, dlaczego? - spytała zjawa. Wszystko było jasne! Jej głos bardzo przypominał jej głos Mariany. Sukienka w jaką ubrana zjawa była identyczna do tej, którą Mariana miała w momencie swojej śmierci. Mara zaczęła zbliżać się do przerażonej Melisy, która w pewnej chwili osunęła się na ziemię.

Środkiem opustoszałej ulicy, w stronę parku zmierzała pijana jak bela Veronica Rios. Blond włosa piękność chwiejnym krokiem pokonywała kolejne metry swej wędrówki. Stojąc przed wejściem do parku, wyjęła kolejną butelkę alkoholu z torebki i wzniosła w górę.
- Przybywam, Marianito! - oznajmiła dumnie, po czym zawisła na bramie wejściowej.

Seks z osobą nieprzytomną nie daje upragnionej satysfakcji i rozkoszy. Szczególnie dotyczy to kobiet. Siedząc naga na Felipe, Roxana postanowiła nieco "ożywić" kochanka. Przyłożyła dłoń do jego zamkniętych powiek i wyszeptała mu do ucha pewną formułkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Mężczyzna w jednej chwili otworzył oczy i z pożądaniem przyglądał się siedzącej na nim Roxanie.
- Do dzieła, kochany! - rozkazała Valdez, gdy nagle Santos przerzucił ją na bok i patrząc prosto w jej pełne oczy, zaczął całować po całym ciele, pieszcząc je namiętnie, co doprowadzało Roxanę do granic rozkoszy.

Po przypadkowym spotkaniu z Duvanem, Lorena zmierzała do swojego małego i obskurnego mieszkanka. Niestety, na chwilę obecny jedynie na takie było ją stać. I tak miała dużo szczęścia, że nie straciła pracy w dniu, w którym dopiero ją zaczęła. Wszystko przez niemiły incydent ze strony jednego z klientów. "Kąt ciasny, ale własny" pocieszała się myślą. Już kilkanaście metrów dzieli ją od wejścia do mieszkania. Radość tą przyćmiło pojawienie się młodego chłopaka, dokładnie tego samego, który zaczepiał ją w kawiarni.
- No proszę, znów się spotykamy! - zawołał pijany Manolo. - Chodź tu mała, zabawimy się.
- Zostaw mnie w spokoju! - nakazała zdenerwowana Lorena, która starała się nie okazywać strachu. - Nie zbliżaj się!
Mężczyzna jednak zignorował słowa dziewczyny i zaciągnął ją w ciemną uliczkę. Lorena starała się wyrwać z silnego uścisku Manolo, lecz ten w pewnej chwili pchnął dziewczynę na mur, blokując możliwość ucieczki. Silny ból głowy spowodował, że obraz stał się niewyraźny. Manolo dwoił się i troił w oczach Loreny, co utrudniało obronę. Dziewczyna wiedziała, że stanie się to, co nieuniknione...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:48:06 25-09-09    Temat postu:

Mam dziwne przeczucie, że Duvan jakoś pomoże Lorenie - nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale tak myślę.

Veronica rządzi ze swoim zachowaniem, najlepsze było, jak zawisła na bramie wejściowej .

Ciekawe, kiedy Felipe zorientuje się, co robi, pewnie dopiero po fakcie i będzie miał wyrzuty sumienia.

Najlepsza scenka była z Melisą - ta łopata to fantastyczny klimat .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 22:10:05 25-09-09    Temat postu:

No to rozumiem. I lepiej żeby ta zostało. Proszę zabrać sie do roboty autorze, bo najbardziej wnerwiające jest to, że jak już czytelnikowi sposobają się bohaterowie, to historia zostaje przerwana, a entuzjazm zamiast wzrastać opada, aż w końcu paskudne słowo... zanika! Na szczęście mój entuzjazm jeszcze całkiem nie opadł, co więcej staram sie cały czas na nowo oddychać "Roxanitą" ale nie jest łatwo, bo jednak to ponad 50-cio dniowa przerwa swoje zrobiła, i cały czas wciska mi się między tekst, który czytam, poczucie sztywności, zupełnie jakby Roxana narodziła się na nowo, a ja musiałbym ją powoli poznawać. Zwykle mam tak, że bohaterów na początku nie polubię, ani szczerze nie znienawidzę. Stosunek do nich ukształtuje się gdzieś w toku połowy historii .

Więc najłatwiej odnajduje się w postaciach Roxany, Mariny i Felipe. Ale to głównie dlatego, że po prostu ich się już zna, może nie są kopiami z "Tamary" to jednak to podobieństwo, powoduje, że o wiele łatwiej można ich na nowo poznać. Z kolei postacie ofiar zemsty Rox, jakoś nie chcę mnie emocjonować, no pomijając oczywiście Fabiolę - bo ona wielokrtonie już wymęczona naprawdę wbiła się w pamięć.

Mam jedno zasadicze pytanie. Bo w końcu w oczekiwaniu na "Rox" juz wiele z tej łepeyny jednak sie wydostało. Czas, nie radość, ale ja już tak mam, że oile głowę mam pojemną, i potrafię sobie dośc szybko przypomnieć ogólny zarys filmu/książki z którym/którą miałem styczność, to w szczegółach utonę. Co się stało właściwie z Conztanzą (bo chyba tak się nazywała) siostrą Mariany/Rox. Ostatnim razem z tego co zdążyłem zapamiętać, to raczej źle z nią nie było, ale cóż poradzić? ;P.

Więc mam WIELKĄ, WIELKĄ PROŚBĘ. Jeśli to tylko możliwę skoncentruj się na pisaniu "ROX" i postaraj się O SYSTEMATYCZNOŚĆ! Bez niej praktycznie mój kontakt z bohaterami się urwie, a to najpaskudniejsze co może być.

Pozdrawiam!

P.S. Aha... jeszcze jedno. Jakby co, czytaj mnie między wierszami, bo w rzeczywistości strugam tu Kozaka, tylko dlatego, że cwaniak ze mnie i jestem na bieżąco z "Fatimsą" o około 100 odcinków naprzód, od tych wrzucanych na forum, więc nie muszę się nawet martwić o systematyczność .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 74, 75, 76, 77  Następny
Strona 75 z 77

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin