Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zemsta Cocainy. Odcinek 11.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:49:35 23-02-13    Temat postu:

Może nie... a może bardziej.. zobaczysz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:21:46 07-03-13    Temat postu:

Hej .
Ja to jestem rozgarnięta . Dopiero dosłownie przed chwileczkę zorientowałam się, że to Twoje opowiadanie. Chyba po prostu coś mi rzuciło na oczy, żeby tego nie zauważyć. Zaczęłam nawet je czytać, tylko potem całkowicie wypadło mi to z głowy. No u mnie to normalne . Jak coś muszę się nauczyć, to jest ok i szybko mi to wychodzi, ale już jak mam coś komuś przynieść czy to notatki czy coś tam innego, to jak mi się nie przypomni to tragedia . A już nie wspominając o imionach, to jest dopiero porażka z mojej strony.
No dobra kończę tę malutką dygresję. Jeżeli chodzi o opowiadanie muszę sobie je przypomnieć i coś tam powiem .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:41:42 17-03-13    Temat postu:

Aguś, ty tutaj? Nie wiem, jak to się stało, że nie zauważyłam wcześniej twojego postu. Jakoś nie wyglądasz mi na osobę, której coś wypada z głowy

Dzisiaj sobie to przypominałam i czytając nasunęło mi się jedno pytanie. Dlaczego nikt nie krzyczy, że tu jest tyle literówek? Przecież to nie do pomyślenia. Sama nie wiem, jak ja pisałam. Muszę to lepiej sprawdzać.

A teraz kolejny odcinek. Przepraszam za zwłokę. Tak jakoś wyszło, właściwie nie wiem dlaczego

ODCINEK 8.

- Nigdy nic nie wiecie! Ile chcesz? – Pochyliła się nad biurkiem lekarza, ukazując odsłonięte piersi.
- Proszę się uspokoić i nie obrażać mnie. Nie biorę łapówek. Myślę, że powinna pani teraz do niej iść. Może obudzić się nawet teraz. – Mężczyzna wsunął ręce do kieszeni białego kitla. Popatrzył na nią ze zrozumieniem. – Mój zespół zrobił już wszystko.
- Ma pan rację. Pójdę tam. – Spojrzała w jego spokojną twarz. Co w tym dziwnego? Pewnie przeprowadzał takie rozmowy codziennie. Ona robiła dużo gorsze rzeczy bez mrugnięcia okiem. Odwróciła się powoli i dotknęła klamki. Podziękować? Ale za co? Przecież nic nie wiadomo. – Do widzenia – powiedziała. Już na korytarzu oparła się o drzwi. Mężczyzna przeglądający swój notes podniósł głowę.
- Agata? Co ty tu robisz? Coś się stało? – zapytał, wstawszy z niebieskiego krzesełka w poczekalni. Schował notes do kieszeni.
- Moja siostra... Źle z nią – Cocaina wtuliła twarz w służbową koszulę Tomasa, jednocześnie żałując swoich słów. Nie powinna ich wypowiadać. Lepiej, żeby policjant nie interesował się tą sprawą. Poczuła delikatny dotyk jego dłoni na włosach.
- Spokojnie. Co się stało?
- Muszę do niej iść. – Udała, że nie usłyszała pytania. Jeszcze nie wiedziała, co mu powie. Odsunęła się powoli. – Muszę iść. Przepraszam. – Otarła nieistniejące łzy.
- Idź. Opowiesz, jak będziesz mogła. – Mężczyzna popatrzyła za odchodzącą znajomą. Nawet nie wiedział, że ma siostrę. W ogóle tak mało o niej wiedział.
Cocaina pospieszyła na piętro, gdzie leżała Alicia. Przystanęła pod salą. Było cicho. Kobieta uspokoiła się, odkąd wiedziała, że życiu Ali nic już nie grozi, ale to za mało. Miała nadzieję, że kiedy wejdzie do środka, zastanie dziewczynę rozmawiającą z Arturem. Jednak ze środka nie dochodziły żadne odgłosy. Powoli popchnęła szpitalne drzwi. Weszła i zamknęła je za sobą, przybierając tradycyjny zimny wyraz twarzy. Florida podniósł na nią zmęczony wzrok. Zapomniała, ze prawie nie spał tej nocy.
- Siedzisz cały czas przy tej smarkuli?
- Tak. Bo ciebie tu nie ma. – Powieki same mu się zamykały, ale słowa siostry skutecznie go dobudziły. – Jak możesz ją tak nazywać? Nawet teraz?
- Jak? Normalnie. – Przełknęła ślinę. – Sama jest sobie winna. Kto kazał jej się włóczyć po nocach? Tylko straciłam dzień, a uwierz, że mam sporo roboty. Znajdź Kermita. Ma dla ciebie zadanie.
- Nie wierzę, że ani trochę jej nie kochasz. – Pokręcił głową z niedowierzaniem. – Przecież jest twoją…
- Jest moją siostrą – dokończyła za niego. - Tak jak Carlos. Jego też kocham. – Celowo wypowiedziała te słowa z ironią. Wiedziała, że bratu zdarza się mieć chwile słabości, ale mógłby chociaż postarać się to ukryć. – Idź już.
Kiedy Arturo wyszedł, Coca usiadła na jego krzesełku, zamknęła w swoich dłoniach palce Alicii i oparła na swoich kciukach czoło. Westchnęła ciężko.
- Obudź się, mała. Znów będziemy rozmawiać przed snem i kłócić się o ubrania. I przysięgam, że nigdy nie narażę cię na niebezpieczeństwo. – Podniosła głowę. Alicia miała taki spokojny wyraz twarzy. Nie wyglądała jakby coś ją bolało. Nieprzerwanie spała. Cocaina dotknęła delikatnie jej policzka. – Nie możesz cierpieć przez to, że ja jestem zła. Przysięgam.

Coca się spieszyła. Arturo musiał załatwić poprzedniego dnia parę spraw, a potem spędził noc przy Alicii. Musiał wreszcie odpocząć, a Ali nie można było spuścić z oka. Kiedy się obudzi, ktoś musi jej wszystko wytłumaczyć. Nie mogli ryzykować. W drodze do samochodu usiłowała związać niesforne czarne pasma w kucyk. Na podjeździe coś leżało. Nie wiedziała, co to jest, ale z całą pewnością nie powinno tam tego być. Beznamiętnie podeszła do bramy. Ze zdziwienia aż otwarła usta. Widok pewnie by ją przeraził, gdyby nie fakt, że widziała już w życiu różne nieciekawe obrazy. Jeszcze kilka lat temu tak by się stało. Teraz przeżyła tylko zdziwienie. Na czerwonej od krwi kostce brukowej leżały dwie odcięte głowy mężczyzn. Brązowe oczy jednego z nich patrzyły wprost na nią. Może jednak minimalnie przeraził ją ten widok. Zakrzepłe strugi czerwonej cieczy świadczyły, że leżały już od dawna. Może nawet od wieczora. Narastająca wściekłość nie dawała się opanować. Co ci mężczyźni robili pod jej domem? Zdawała sobie sprawę, że za tak psychopatyczny czyn musiał odpowiadać prawdziwy psychopata. Tylko jedna osoba przyszła jej na myśl. Chwyciła telefon. Nie… musiała załatwić to osobiście.

Z piskiem opon zaparkowała pod domem Verduga, omal nie przestawiając wysokiej latarni. Ochroniarze tylko na nią popatrzyli. Znali Cocainę. Zawsze wpuszczali ją bez mrugnięcia okiem. Właściciel wili, zainteresowany hałasem, wyszedł na taras. Kobieta wysiadła z samochodu, z rozmachem trzasnęła drzwiami, aż czarny jeep się zatrząsł.
- Coca… Jesteś. Czy to znaczy, że widziałaś już prezent? – zapytał z uśmiechem, choć wiedział, że nie powinien. Chyba jeszcze nigdy nie widział kochanki w takiej furii. Zawsze zimna, opanowana i cyniczna, teraz zmierzała w jego stronę, a w oczach miała ogień. Lubił w niej ten pazur, kiedy uprawiali seks, w tym wydaniu trochę mniej. Gdyby nie ochrona, może nawet zacząłby się bać.
- Ochujałeś?! – Nie była zaskoczona. Wiedziała, że to Verdugo jest autorem „prezentu”. To nawet do niego pasowało. – Co to, k***a, ma być?! – Stanęła tuż przed nim. Płomienie w jej oczach zamieniły się w pożar hektarów lasów, którego nie można ugasić wylewając trochę wody.
- O co ci chodzi? Nie mów, ze nie podoba ci się niespodzianka?
- Kim oni są i co robią przed moim domem?! – Skrzyżowała ręce na piersiach, wbijając paznokcie w przedramiona. Tak bardzo starała się go nie uderzyć. Nie mogła. Pozwalała sobie na wiele, ale to mogłoby być niebezpieczne.
- To ci, którzy pobili twojego nieudolnego brata i postrzelili siostrzyczkę. Mówię ci, Ciego powinien trochę przypakować. Gdybyś zobaczyła resztę… ty pewnie wykończyłabyś ich jednym palcem. No, ale prosiłaś tylko o głowy.
Agata przypomniała sobie ich ostatnią rozmowę. Doskonale wiedziała, ze mężczyzna zrozumiał przenośnię. Po prostu chciał jej pokazać, do czego jest zdolny. Ale tym jej nie zastraszy.
- Ty chuju! – Szybkim, zwinnym ruchem zacisnęła dłoń w pięść i wysunęła ją w stronę twarzy Verduga. Jednak on był szybszy. Mocno chwycił jej nadgarstek.
- Posłuchaj, kotku. Robię dla ciebie, co chcesz. Jestem jak twój pies, który aportuje w zamian za pieszczotę, ale nie przeginaj – wysyczał. Chcesz coś jeszcze o nich wiedzieć? – zapytał, powracając do normalnego tonu. Poczekał, aż atak furii minie i stopniowo puścił rękę Cocainy.
- Kim oni są? – zadała pytanie, rozcierając zdrętwiały nadgarstek.
- Mam ci powiedzieć? Przekonaj mnie.
- Nie mam zamiaru! – krzyknęła, kiedy mężczyzna zniknął we wnętrzu willi. Podążyła za nim. Stanęła bardzo blisko niego. – Kim oni są? – twardo powtórzyła pytanie prosto do jego ust.
- Dobrze, powiem ci. Jak będziesz grzeczna. Albo nie. Jak będziesz bardzo niegrzeczna. Będziesz? – zapytał i nie czekając na odpowiedź, popchnął ją na komodę. Robili to na niej tyle razy, że ów zwykły, drewniany mebel niemal stał się symbolem ich seksu. Poddała się mu. Tylko tak mogła się czegoś dowiedzieć. Chciała mieć to już za sobą. Musiała jechać do szpitala. Nie namyślając się długo, rozsunęła rozporek Verduga.


Ostatnio zmieniony przez Wenus dnia 20:28:59 01-04-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:42:30 18-03-13    Temat postu:

Nie wyglądam, to co powiesz teraz, jak dopiero dzisiaj przeczytam wszystkie odcinki?
No dobra, z mojej strony to troszkę brak czasu, bo jak już się za coś biorę to chcę to zrobić dobrze, a nie na szybko.
Zmobilizowałaś mnie dzisiaj, aby w końcu się za to wziąć.

Co do samego opowiadania, to tak:
Bardzo ciekawie "skonstruowana" postać głównej bohaterki. Skomplikowany charakter to ona ma. Z jednej strony silna, bezkompromisowa, troszkę, a nawet bardzo despotyczna, pewna siebie, niezależna i oczywiście ironiczna. Jakby nie patrzeć to ona prowadzi cały ten interes, a że ma pod sobą dwóch braci z pewnością nie jest jej łatwo zapanować nad wszystkim, ale się nie poddaje i walczy. Z drugiej strony widać, że przejmuje się, a nawet kocha swoją rodzinę i że zrobi wszystko by pomścić, krzywdę swojej siostry. Co do braci pewnie też by tak zareagowała, ale nie może dać im poznać, że jej na ich zależy, bo pewnie uważa, że odbiorą to jako jej słabość. A wiadomo, że to tylko by jej zaszkodziło. Lubi ryzyko, to pewne i jest gotowa na wszystko byle tylko zdobyć to, co chce. Ale kto w dzisiejszych czasach taki nie jest.

Co do samego stylu opowiadania to operujesz bogatym słownictwem i nie robisz powtórzeń, a to z reguły jest nagminne w opowiadaniach. Wypowiedzi dialogowe bardzo rozbudowane i co istotne niemonotonne, w stylu: powiedział, rzucił, zapytał i koniec. Ważne jest by zawierały element opisowy i Tobie się to udaje. Wypowiedzi bohaterów oddają ich charaktery, doskonale operujesz ironią i sarkazmem. Sam język barwny, przymiotniki dobrze dobrane do czasowników, nie ma natłoku zdań podrzędnie złożonych, co czasem utrudnia czytanie, a z racji swojej długości i zawiłości często traci sens całe zdanie. Zręcznie wplatasz dialogi, co urozmaica akcję i treść opowiadania. Unikasz powtarzania pewnych schematów, co zazwyczaj jest trudne.

Co do samej techniki, to faktycznie kilka literówek się znalazło, gdzieniegdzie brak przecinków. Nie trzymasz się jednej formy wypowiedzi, chodzi mi tutaj o stawiania kropki na końcu dialogu, czasem jest, a czasem jej nie ma np. " - Tak. Bo ciebie tu nie ma. - ...", " - Może nie jest moją siostrą - ...". Z reguły nie podaje się kropki po dialogu i wówczas czasownik określający zaczyna się małą literą. Dialog zamyka się kropką, gdy nie odnosi się on do konkretnej wypowiedzi, czyli jeżeli nie istnieje nawiązanie do poprzedniego dialogu. Błędów ortograficznych nie zauważyłam .

No dobra kończę, jako że ja nigdy nie byłam dobra w opowiadaniach, rozprawkach i itp. to podziwiam i chylę czoła. Wybacz tę moją opinię, która bardziej dotyczy kompozycji, a nie samej treści opowiadania. Zazwyczaj jak czytam czyjąś pracę, którą dostaję do sprawdzenia, to czepiam się o wszystko . Staram się pomóc, a nie jak najbardziej utrudnić komuś życie . Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła za te moje uwagi.
Dobranoc i buziaki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:40:34 18-03-13    Temat postu:

O, jakiś krytyk literacki tu zawitał Toś się rozpisała A więc czym ja cię tak zmobilizowałam, co?
Dziękuję, że tu zajrzałaś, naprodukowałaś się tyle i jeszcze te wszystkie komplementy. Masz rację, chyba na nic nie zwracam takiej uwagi jak na powtórzenia, bo to mnie zawsze doprowadza do szału, kiedy coś czytam. Potem ortografy. Przyznaję, że pisząc to opowiadanie jeszcze nie bardzo wiedziałam jak się pisze dialogi, a teraz muszę to poprawiać. Nie zawsze da się wszystko wyłapać.
Przez ciebie siedzę i szczerzę się do laptopa jak kretynka


Ostatnio zmieniony przez Wenus dnia 22:04:51 18-03-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:31 18-03-13    Temat postu:

Co, co? Gdzie ten krytyk? .
Czym zmobilizowałaś? Tyle już czekałaś, że w końcu czas było coś napisać.
Nie lubię za bardzo oceniać opowiadań, bo zazwyczaj zawsze mam jakieś uwagi. Dlatego tego tutaj nie robię. Twoje naprawdę jest dobre pod względem stylistycznym i kompozycyjnym.
Ja się zawsze do czegoś przyczepię, żebyś widziała, ile błędów potrafię znaleźć w pracach koleżanek na studiach.
To dobrze, że się szczerzysz, ale jak to mówi moja mama uważaj tylko wtedy na muchy . Kurde zapomniałam, że jest zima .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:09:14 19-03-13    Temat postu:

Szczerze mówiąc, nie czekałam, bo myślałam, że zapomniałaś o tym. Ale jak zamierzasz wpadać regularnie, to nie mam nic przeciwko
Możesz się czepiać. Ciekawa jestem, co tam wypatrzyłaś.
Jaka zima? Przecież już wiosna. Przynajmniej u mnie... mentalnie. Poza tym ja nie mam takich problemów, bo nie hoduję much. Aż tak zaangażowana w ochronę środowiska nie jestem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:23:51 19-03-13    Temat postu:

Vi nie obiecuję, ale postaram się zaglądać .
Aj, weź mi nie przypominaj. Jak ostatnio zobaczyłam tak napisane słowo: "spowrotem", to w ogóle zwątpiłam w swoją inteligencję i nawet sprawdziłam jak to się powinno pisać. Normalnie nie mogłam uwierzyć, że ktoś takie błędy potrafi zrobić i to na studiach.
Dobrze, że przynajmniej mentalnie, bo w rzeczywistości to jeszcze będziemy musiały na wiosnę poczekać.
Jak to naszych much nie hodujesz? Co to ma znaczyć?
Dobra nie robię offtopu, wracam do nas .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:33:19 19-03-13    Temat postu:

Spowrotem to ja wszędzie widzę. Kiedyś już nawet w Worda zwątpiłam i sprawdzałam w słowniku. Okazało się, że i ja i mój Word mieliśmy rację, ale naprawdę można się zdezorientować.
Nie mów do mnie takich rzeczy. Ja daję jej czas do końca tygodnia. Potem wyjdę z suszarką i będę topić śnieg.
A co, masz zamiar się przykuwać do much czy coś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:27:19 19-03-13    Temat postu:

Można, można zwątpić.
Oj, to musisz mieć niezłą suszarkę, albo lepiej przedłużacz .
Jakbyś mieszkała w mieście uzdrowiskowym, gdzie w lato pełno turystów i nie sposób po mieście się normalnie poruszać, to też byś wolała zimę.
Do much nie, ale o pszczoły to bym powalczyła .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:36:13 19-03-13    Temat postu:

Pożyczę od sąsiadów .
Nie sądzę.
Pozbieram wszystkie, jakie mi się napatoczą i ci przywlekę. Ule przygotuj .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:42:47 19-03-13    Temat postu:

Dobra, dobra, spędź w takim mieście ponad 17 lat to Ci się lata odechce .
Chociaż niektórzy to stworzeni są do ciepłych klimatów .
Dawaj, dawaj Vi, ule już są, mamy na uczelni własną pasiekę, tylko właśnie pszczół mało. Jak się postarasz, to nawet załatwię Ci prawdziwy miodek .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:48:19 19-03-13    Temat postu:

Jak można nie lubić turystów? Ciągle nowi ludzie. A do tłoku akurat jestem przyzwyczajona i nie przeszkadza mi.
To może sąsiadowi z uli podkradnę, jak na taki szczytny cel . Ty załatwisz? Już sobie wyobrażam, jak wkładasz głowę do ula, żeby zapytać, czy pszczółki już coś wyprodukowały. A one na to, że paru trutni, właśnie przygotowują się do kolejnej poprawki .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nemorisa
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 4198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:59:22 19-03-13    Temat postu:

Ja tam jestem aspołeczna chyba, a nawet na pewno ,
No nie mogę, haha, czy ja "wyglądam" na Puchatka? .
Cel szczytny, ale czy warto ryzykować życie, ja nie Monia, tak szybko biec to nie umiem , a pewnie po drodze jeszcze zaliczyłabym wszystkie dziury i kałuże
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:02:30 19-03-13    Temat postu:

Ty jesteś aspołeczna? Czyżby ten termin nabrał nowego znaczenia?
Kurcze, no nie wiem. Pokaż zdjęcie twoje i Puchatka, to ocenię. Tylko oba muszą być z tych samych lat, bo on też się zmienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin