Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zemsta Cocainy. Odcinek 11.
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:48:43 19-01-13    Temat postu: Zemsta Cocainy. Odcinek 11.

Postanowiłam wstawić. Ze zmienioną obsadą. Jeśli się nie spodoba, to najwyżej usunę.


Fabuła:

Cocaina zaczynała jako dilerka kokainy, jednak to jej nie wystarczało. Chciała być taka, jak bracia. I... udało się. Dzięki rodzeństwu z dziewczynki stała się prawdziwym bossem narkotykowym.
Ma 30 lat. Wychowali ją bracia. Ona wychowała Alicię. Jest silna psychicznie - nie miewa chwil słabości, nie płacze nad złamanymi paznokciami ani biednymi bezdomnymi pieskami - i fizycznie - o tym już nie jeden się przekonał. Zdaje sobie sprawę, że aby dojść do celu nie potrzebne są trupy, a jedynie pieniądze, strach i seks. Z nadużyciem ostatniego, dzięki czemu do długiej listy kochanków można doliczyć między innymi Verdugo, Barmana, Dolara, Kermita i naprawdę wielu innych.
Agata ma plany. Dorobić się (jeszcze bardziej), zemścić się, zostawić biznes w rękach jedynych zaufanych osób i wyjechać. Wyjechać jak najdalej stąd. Tylko co zrobić, kiedy jeden z romansów wymyka się poza idealnie już ułożone plany i kompletnie nie pasuje do jej świata?



Tomas Carmona


Agata "Cocaina" Sanchez


"Verdugo"


Maria "Mamba"


Carlos "Ciego"


Alicia "Lora"


Arturo "Florida"


Nadia


PROLOG

To miał być ten ostatni raz. Potem mieli wyjechać. Razem… A teraz stała nad jego grobem, trzymając w ręce jedną jedyną białą różę, wpatrując się w tabliczkę z nieistniejącym nazwiskiem i po raz kolejny przysięgała mu zemstę.
- Oni zapłacą, za wszystko. Jeszcze zobaczysz… - wyszeptała, kładąc kwiat pod krzyżem.

Upiła łyk whisky i posłała jeszcze jedno uwodzicielskie spojrzenie mężczyźnie przy drugim końcu baru. Odchylając głowę do tyłu przesunęła dłonią po czarnych lokach, a później po mocno wyeksponowanym dekolcie.
- Co o nim wiesz?
- Ten? – Barman spojrzał w kierunku przystojnego bruneta. – Nie dla ciebie.
Shake oparł się łokciami o bar, podsuwając kobiecie kolejną szklankę trunku.
- On szuka kogoś na całe życie. Do chodzenia na spacery i rodzenia dzieci. Nigdy nie wychodzi stąd z kobietą.
- Tym lepiej – rzuciła. Jednym haustem wypiła alkohol i udała się w stronę drzwi.

Coca siedziała na biurku. Mężczyzna coraz namiętniej całował jej szyję, a jego dłonie wędrowały po udach kobiety.
- Ilu mamy światków? – zapytała, niewzruszona pieszczotami.
- Czterech, ale pewnych…
- A co z tym facetem?
- Już go nie ma…
- Na pewno? – odsunęła jego twarz od swojej szyi tak, aby mogła skierować na niego podejrzliwe spojrzenie.
- Wczoraj. 23:30. Za miastem. Wykonawca: Bebo. Pływa w oceanie, chcesz zobaczyć? – zirytował go ton kobiety. Zważając na to, że Kermit nigdy nie nawalał, mogła mu oszczędzić ostatniego pytania.
- Coś do przekazania?
- Od Floridy. Tir, tam gdzie zawsze, jutro o 05.00
- Coca! – drzwi Komnaty otworzyły się z impetem. – Dokończycie później.
Gość spojrzał w stronę mężczyzny dopinającego koszulę, po czym ten pospiesznie wyszedł.
- Florida, ile taktu… - zadrwiła.
- Daruj sobie, mamy ważniejsze sprawy.
- No właśnie. Zwariowaliście?! Nie zdążę zebrać ludzi do jutra! Może trzeba było…
- Odwołane! Są ważniejsze sprawy! – przerwał jej. – Mam kapusia. Nie zgadniesz, kto… - na jego twarzy pojawił się cyniczny uśmiech. – Seco.
Rzucił na biurko kilka zdjęć. Jego twarz zdradzała złość, ale też zawód. Poczuła się, jakby dostała kastetem w twarz. Czy on mógł być zdrajcą?
- To pewne? – zapytała po otrząśnięciu się z pierwszego szoku.


Ostatnio zmieniony przez Wenus dnia 14:00:20 15-08-13, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:02:38 19-01-13    Temat postu:

I jestem Przeczytałam jeszcze raz uważnie prolog i chyba Cocaina i ta kobieta żądna zemsty to dwie różne osoby? Wydaje mi się, że Coca zleciła morderstwo tego mężczyzny. Czekam na pierwszy odcinek, bo pomysł bardzo ciekawy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:37:41 19-01-13    Temat postu:

Zagięłaś mnie. Na to nawet ja nie wpadłam, a sama to pisałam. W tym przypadku rozwiązanie jest dużo prostsze.

A i mam nadzieję, że nikogo nie razi pseudonim głównej bohaterki. Chciałam go nawet zmienić na mniej kontrowersyjny, ale mam już dawno napisane odcinki i nie chce mi się zmieniać, poza tym nie miałam żadnego ciekawego pomysłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:31:28 19-01-13    Temat postu:

Kombinuję, kombinuję, ale nic sensownego nie mogę wymyślić Poczekam na pierwsze odcinki, może wtedy rozwiązanie mi zaświta
Pseudonim bardzo dobry, taki typowy dla tego społeczeństwa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:02:08 20-01-13    Temat postu:

Odcinek 1


- Tu masz dowód. - Mężczyzna rzucił kilka zdjęć na biurko.
Spojrzała na plik fotografii. Brązowe cyferki w rogu sugerowały, że każda pochodziła z innego dnia. Ostatnia została zrobiona kilka dni przed feralną akcją. Każda przedstawiała wchodzącego lub wychodzącego z posterunku policji mężczyznę – Soco.
- Nie – zaprzeczyła stanowczo.
- Co nie?! Mówiłaś, że mamy kapusia! Popatrz, kto nim jest! – Florida podniósł głos. Cały swój zawód przelał w krzyk.
- Nie. – Coca nadal zachowywała spokój. – Nie on.
- A masz jakiś inny pomysł?! Patrz! – Nerwowym ruchem chwycił zdjęcia i podsunął jej pod oczy. – Trzeba go jak najszybciej sprzątnąć!
- Zamknij się! To nie jest dowód! – odkrzyknęła, wyrywając mężczyźnie obrazy i rzucając gdzieś w kąt pomieszczenia. – Nie ufasz nawet jemu? Więc kogo jesteś pewny?
- Nikogo.
- Świetnie! Pozbądź się też mnie. I Mamby.
Udało się. Z satysfakcją patrzyła na osiągnięty cel. Uspokoił się. Usiadł na krześle przy biurku.
- Dobrze wiesz, że on by tego nie zrobił.
- Był u psów. Nie był wzywany.
- No dobra, ale tam jest też więzienie. – Coca zsunęła się z blatu i usiadła naprzeciw brata.
- W którym nie siedzi nikt, kogo Soco mógłby znać! Sprawdziłem.
- Pomyśl… Mógłby to zrobić mnie albo tobie, ale nie Zorro. Byli jak bracia. – Na siłę chciała wybronić przyjaciela. Nie mogła znieść utraty drugiej osoby, której ufała.
- Nie, Coca! Zorro był NASZYM bratem. Nie jego.
- Dobrze. Chcę go sprawdzić… Daj mi kilka dni. Odwołaj tira i… resztę. Jeśli to prawda, cały posterunek już wie, co się na nich szykuje. Porozmawiam z Carlosem.
- Masz trzy dni. Tylko trzy. A z Carlosowi ja powiem. Wy się tylko pobijecie.


Po raz pierwszy w życiu biegała. W dresie, sportowych butach i z włosami spiętymi w kucyk. Omiatała szybkim, ale uważnym spojrzeniem ludzi spieszących się do pracy, siedzących na ławeczkach z lodami w ręku i wyprowadzających swoje czworonożne pociechy na poranny spacer.
- Au! – Coca skrzywiła się z bólu, upadając na trawę.
- Wszystko w porządku? – zapytał brunet miękkim, miłym głosem .
- Biegałam i chyba skręciłam kostkę. W dodatku prawie na pana wpadłam. Przepraszam – powiedziała zawstydzona, dotykając bolącego miejsca.
- Proszę mi pokazać… - Mężczyzna delikatnie dotknął jej nogi.
- Aaa… - jęknęła, chwytając jego rękę. – Boli! – poskarżyła się, podnosząc wzrok na jego twarz.
Mężczyzna westchnął, również podnosząc głowę. Skądś znał tę kobietę. Miał wrażenie, że już się spotkali. Jednak w tamtej chwili nie chciał się nad tym zastanawiać.
- Da pani radę iść?
Agata pokręciła przecząco głową, ukazując zbolały wyraz twarzy.
- No i co ja z panią zrobię? – westchnął. – Podprowadzę panią do mojego mieszkania. To tu, na pierwszym piętrze. – Wskazał na żółty, czterokondygnacyjny blok zaledwie kilka metrów dalej. – Tam coś poradzimy. – Uśmiechnął się, chcąc dodać jej otuchy.
- Nie trzeba – zaoponowała szybko. – Na pewno się pan spieszy, a ja poradzę sobie sama.
- Tak, na pewno. – zadrwił, łapiąc za łokieć i ratując przed kolejnym upadkiem kobietę, która właśnie próbowała udowodnić prawdziwość swoich słów, wstając.

- Ja panią skądś znam… - zagadnął, owijając jej kostkę bandażem elastycznym. Po raz drugi spojrzał na jej twarz. W dresie, bez loków i mocnego makijażu, ale to była ona. – Wiem… Widziałem panią wczoraj w barze.
- Mów mi Agata.
- Tomas.
- Wczoraj w barze… byłam trochę pijana. Nic nie pamiętam, mam nadzieję, że nie tańczyłam na stole… - Uśmiechnęła się nieśmiało. Wczoraj nie wydawał się zainteresowany. Miała nadzieję, że jej nie zapamiętał albo chociaż nie poznał.
- Nie – zaśmiał się. – Tylko flirtowałaś z barmanem. Teraz powinno być dobrze – powiedział, kiedy skończył. – Spróbuj się przejść.
Agata wstała z drewnianego krzesła i utykając doszła do drzwi. Mieszkanie było tak małe, że nawet złamana noga nie sprawiłaby problemu w poruszaniu się po nim.
- Dziękuję. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę. Muszę już iść.
- Odprowadzę cię, ale tylko kawałek, bo naprawdę zaczynam się spieszyć.


Ostatnio zmieniony przez Wenus dnia 20:46:12 18-03-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:13:46 23-01-13    Temat postu:

Ej no, może jakieś komentarze?

Odcinek 2


- Po co mnie tu ściągnęłaś? Zamierzasz mnie zabić? – zażartował, rozglądając się po starej szopie na obrzeżach miasta. Odkąd pamiętał, zawsze służyła im do egzekucji. Czasami też jako sala tortur dla Cocainy. Ona lubiła się bawić w takie rzeczy.
- A mam powód? – uśmiechnęła się zadziornie. – Może później. Teraz musimy pogadać. Daj spluwę..
Coca wyciągnęła rękę przed siebie. Mężczyzna oddał broń towarzyszce bez większego wahania. Kwitując to jedynie zaciekawionym, pytającym spojrzeniem. Ufał jej. Nie spodziewał się, że go przejrzała. Spryt. Przez tyle lat udawał przyjaźń, lojalność i wystarczyło mu sprytu, żeby sobie z tym poradzić, ale teraz zabrakło go żeby zorientować się, co mu grozi.
Siedziała na niewysokim murku w dość męskiej pozycji. Na szeroko rozstawionych kolanach oparła łokcie i zaczęła obracać w dłoniach pistolet, pozornie skupiając na nim całą uwagę.
- Siadaj.
Mężczyzna z odrazą popatrzył na drewniane krzesło. Identyczne jak to u Cocainy. Nie chciał nawet myśleć, ile razy spoczywały na nim zwłoki, albo bici i przetrzymywani ludzie. Nikomu nie chciało się nawet wytrzeć czerwonych plam krwi. Nie, nie miał zamiaru na nim siedzieć.
- Dzięki, postoję.
- Mam kapusia – rzuciła jakby bez zainteresowania. Ukradkiem spojrzała na jego twarz. Nie wyrażał strachu, zdenerwowania, ani żadnych innych emocji, które sugerowałyby, że jest winny.
- Kto?
- Zdziwisz się – zadrwiła. Co robiłeś ostatnio u psów? – tym razem użyła tonu jak na przyjacielskiej pogawędce przy grillu.
- Ja? Od dawna nie byłem…
- No popatrz – przerwała mu. – Fotomontaż Jak myślisz, gimp czy photoshop?!
Rzuciła mężczyźnie w twarz plik zdjęć, dotąd spokojnie leżących na murku obok niej. Soco podniósł fotografie. Nie musiał się im nawet dokładnie przyglądać. Bez wątpienia przedstawiały jego. Nie było sensu udawać. Wiedziała, miała dowód. Kłamanie rozwścieczonej Cocainie było niebezpieczne. Nawet dla niego. Wtedy do mężczyzny dotarło, co tu naprawdę robi. Z wrażenia aż usiadł. Już nie zwracał uwagi na historię miejsca spoczynku. Nogi się pod nim ugięły, więc musiał to zrobić.
- Coca, zwariowałaś? Ty chyba nie myślisz, że… - podniósł wzrok na stojącą, teraz zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od niego kobietę.
- Szefowo! – krzyknęła, wymierzając mu cios lufą jego własnego pistoletu. – Tak, zwariowałam! Wiesz, co robiłam przez ostatni tydzień?! Szukałam czegokolwiek, co dałoby minimalną wątpliwość, że to nie ty! I wiesz, co znalazłam?! Twojego zaprzyjaźnionego gliniarza, który niby nam pomagał! Ty chuju... Wszyscy ci ufaliśmy! A ty zrobiłeś nam koło d**y! Przez ciebie nie żyje Zorro!
- Coca, uspokój się… Odwiedzałem brata.
- Cóż za ironia… Twój brat jest dość daleko – na jej twarzy pojawił się cyniczny uśmiech. To nie wróżyło nic dobrego.
- Co zyskałbym, wsypując was?! Długi wyrok i zemstę – waszą i tego psychopaty, Verdugo?! – wstał.
- Obiecali ci krótszy wyrok, czy może od początku byłeś po tamtej stronie? – zapytała, teraz już spokojnie patrząc mu w oczy. – To bez sensu. Masz jedną jedyną szansę, żeby wszystko powiedzieć. Co wiedzą, kogo znają? Wszystko. A obiecuję, że twojej żonie i córce nic się nie stanie.
- Nic nie wiem. To nie ja…
- Jak chcesz.
Coca naładowała broń. Powoli uniosła ją w górę i odczekała kilka sekund. Zawsze tak robiła. Często ludzie rozpuszczają język dopiero wtedy, gdy widzą przed sobą śmierć.
- Coca, przysięgam. Odwiedzałem brata przyrodniego. Niedawno się o nim dowiedziałem…
- Daruj sobie – wyszeptała, naciskając spust.

- Zrobiłaś to? – Arturo patrzył jak kobieta prostuje włosy.
Cocaina pokiwała tylko głową. Nie miała ochoty rozmawiać o Soco.
- Przejęłaś się nim.
- Po prostu jestem wkurwiona.
Podszedł, oparł się o ogromne lustro, zasłaniając odbicie kobiety.
- Agata, kochałaś go? – zapytał bezceremonialnie.
- Kochałam tylko raz. 15 lat temu. Odsuń się.
Dokończyła fryzurę, dobrała biżuterię i powoli zmierzała do wyjścia, kiedy zatrzymała ją Alicia.
- Ładnie wyglądasz… - rzuciła sarkastycznie – Mogłaś chociaż zapytać.
- Pożyczyłam się. Nie było cię, a ja się spieszę.
- Gdzie idziesz? – zainteresowała się.
- Do baru.
Młodsza siostra spojrzała na białą, prostą minisukienkę z delikatnym wycięciem zamiast głębokiego dekoltu. Coca wyglądała ładnie, ale… jak nie ona. Właściwie nigdy nie wychodziła poza czarny kolor, a jej znakiem rozpoznawczym zawsze były czarne skurzane spodnie i bluzka z bardzo głębokim dekoltem. Miła odmiana, ale Alicia wiedziała, że coś innego się za tym kryje.
- Tak? – uśmiechnęła się, jeszcze raz lustrując siostrę spojrzeniem.
- Dziś jestem grzeczną dziewczynką. Dziwne? A jednak…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:47:20 23-01-13    Temat postu:

Coca już stała się moją ulubioną bohaterką Opanowana, rozsądna i chyba nie jest taką złą osobą Sama scenka ze skręconą kostką pokazuje, że Coca jest sympatyczna dla innych. Zdziwiła mnie ta nieśmiałość wobec wybawiciela
Jednak drugi odcinek wskazuje na coś zupełnie sprzecznego- tortury? Uważam, ze torturowanie kogoś to dużo gorsze niż morderstwo, a ludzie, którzy tego dokonują są nienormalni. Ale wracając do sedna... Cocaina jest strasznie przebiegła- myślałam, ze naprawdę broniła przyjaciela, a okazało się, ze sama postanowiła się z nim rozprawić. Wydaje mi się, że ten Soco mówił prawdę o przyrodnim bracie.
Cocaina straciła ukochanego 15 lat wcześniej i od tej pory pała zemstą. To opowiadanie kojarzy mi się nieco z La Reina del Sur, a tą telenowelę bardzo lubiłam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:11:32 23-01-13    Temat postu:

Heh, myślałam, że tak cię zniechęcił 1 odcinek, że nawet bez komentarza uciekłaś
Coca tak naprawdę bardzo chciałaby być złą osobą, a tak naprawdę gdzieś w środku niej siedzi kobieta. Skrzywdzona i to niejednokrotnie. A przy Tomasie - chyba nie zdradzę za dużo - udawała, żeby zrobić wrażenie.
To jak ta kobieta traktuje ludzi też ma swoje przyczyny. Tortury tu akurat są częścią jej "Zawodu". Nie wiem, czy nie powycinam tych scen, bo niektóre są brutalne, ale tam będą sytuacje, kiedy Coca dzięki swoim zabawom dużo osiągnie. Po drugie daje jej to poczucie władzy, czuje się kimś ważniejszym.
Co do Soco - ona naprawdę go broniła. Mówiła, że szukała dowodów jego niewinności, ale nie znalazła. Bez niej pewnie zginąłby kilka dni wcześniej.
Fajnie, że kojarzy ci się z czymś co lubiłaś, choć to przypadek, bo kiedy to pisałam, emisja się dopiero zaczęła. Z tym ukochanym było nieco inaczej. Kolejna osoba, która ją skrzywdziła.
Jak zwykle za bardzo rozpuściłam język. Ale chciałam ci też trochę przybliżyć obraz sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:17:30 23-01-13    Temat postu:

Przegapiłam całkowicie pierwszy odcinek, a opowiadanie jest bardzo fajnie obmyślone i zachęcające
Absolutnie nie wycinaj tych scen! Czytam wiele książek, w których morderstwa i tortury są na porządku dziennym, więc dla mnie to żaden problem, wręcz przeciwnie- jeszcze bardziej zachęca mnie to do czytania Po prostu uważam, że osoby, które torturują ludzi- choćby nie wiem, jak okrutnych- mają coś nie tak z głową, ale takie fikcyjne scenki lubię
Swoim komentarzem podsyciłaś tylko moją ciekawosć, a Coca jest coraz to bardziej tajemniczą osobą Chciałam przeczytać coś o bohaterce mającej właśnie takie zajęcie, więc to opowiadanie z pewnością przeczytam od deski do deski
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:26:10 23-01-13    Temat postu:

Zobaczę z tymi scenami. Im dłużej je czytam, tym bardziej mam wrażenie, że są żałosne, ale ja tak mam zawsze, a wszystkiego nie wytnę
Może ona jednak ma coś z głową? Tak patrząc na jej zachowanie...
Strasznie się cieszę, że mam taką wierną czytelniczkę. I to zawsze z komentarzem. Jesteś wspaniała. Jak coś nowego wymyślę, to będę cię wykorzystywać
Nie no,żartuję.

Fajny masz podpis. To drugie zdjęcie boskie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:53:47 23-01-13    Temat postu:

Nie wycinaj żadnych scen, przecież bardzo fajnie piszesz Moja polonistka zawsze powtarza, by nie poprawiać tego co się zapisało, bo tylko wyjdziemy na tym źle
A tak w ogóle to jaką aktorkę wcieliłaś do roli Cocainy?
Nie czytam Twojego drugiego opowiadania, bo mam dużo do nadrabiania i nawet nie mam kiedy się za to zabrać. Ale to z pewnością przeczytam do końca i następne opowiadania również, o ile będę na bieżąco

Dziękuję Uwielbiam Agnieszkę i udało mi się wyszukać zdjęcia, na których widać radosć, bo Agnieszka znana jest z 'pokerowej twarzy'
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:23:31 23-01-13    Temat postu:

Cocaina - Angie Cepeda. To Kolumbijka. Grała Fiorellę (2000) i jeszcze w Luz Marii, ale nie wiem kogo, bo tego nie oglądałam.
Do drugiego opowiadania cię nie zmuszam.

No właśnie. Jak już widzę gdzieś jakieś zdjęcia Agi to zawsze ta mina pt "zero emocji".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:29:45 23-01-13    Temat postu:

Ah, to Angie Cepeda Kojarzę ją jedynie, ale nie ogladałam żadnej z tych telenowel z jej udziałem Chyba jeszcze w żadnym opowiadaniu się nie pojawiła

Ona jest z tego znana Każdy inaczej się koncentruje i nie każdy pokazuje emocje po sobie Aga czasem się wkurzy i wrzeszczy sama na siebie, ale z reguły jest opanowana i nawet gdy wygrywa jedynie lekko się uśmiechnie i zaciśnie pięść, bo jak powtarza: "Na śmiech przyjdzie czas po wygranym meczu"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wenus
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 5562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: I don't know
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:52:12 23-01-13    Temat postu:

Jak jej nie znasz, zawsze możesz sobie wyobrazić kogoś innego. Tak naprawdę jedyną aktorką tutaj jestem ja. Zawsze jak wyobrażam sobie scenę, to myślę, jak ja bym to zagrała.

Zauważyłam, że bardzo interesujesz się sportem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dudziak
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 18247
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:16:44 23-01-13    Temat postu:

Ja ubóstwiam Angelicę Celayę i w każdym opowiadaniu ją sobie wyobrażam, a tutaj pasuje mi jak ulał Ale Angie Cepeda pasuje wizualnie do tej roli, a jeszcze kojarzę ją z reklamy El Patron del Mal, gdzie chyba też zagrała taka kobietę, więc jest to mi obojętne

Sport jest dla mnie całym życiem Moje życie byłoby bardzo nudne, gdyby nie sport A ty interesujesz się jakąś dyscypliną?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin