Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ALCANZAR LOS SUENOS (Spełnić sny)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:51:52 01-03-10    Temat postu:

odc. 29

Marisol zabrała Andreę do restauracji, której właścicielką jest Mariana – Jak miło was widzieć dziewczyny – rozpromieniła się kobieta – Marisol, musisz koniecznie zobaczyć jak przebudowałam kuchnie. Jest teraz o wiele bardziej funkcjonalna. Juan bardzo mi pomaga – pochwaliła swojego kucharza, który od niespełna roku był jej prawą ręką – Nie poradziłabym sobie bez niego.
- Zatem chodźmy – ucieszyła się dziewczyna. Uwielbiała towarzystwo Mariany. Kochała wszystko, co wiązało się z restauracją i gotowaniem.
- Patrzcie, kto nas odwiedził – ucieszył się na ich widok wysoki blondyn o chłopięcej twarzy. Niewątpliwie jeden z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich Andrea miała okazję spotkać w swym życiu – Moja muza w końcu zaszczyciła nas swoją obecnością – pocałował Marisol w policzek – Posmakuj to – pośpieszył w jej stronę z łyżką – Co powiesz o moim najnowszym odkryciu?
- Świetne – przyznała dziewczyna, przymykając oczy – Ja dałabym jeszcze odrobinę cynamonu.
- Cynamon! – Krzyknął uradowany – Że też na to nie wpadłem. Cały czas czegoś mi tu brakowało! Marisol jesteś Ge – nia – lna – roześmiał się i cmoknął ją w policzek – Marnujesz swój wielki talent, tyle ci powiem. Powinnaś pracować w tej restauracji.
- Stale jej to powtarzam – Mariana objęła dziewczynę w pasie – Byłabym taka szczęśliwa – porozmawiały jeszcze chwilę z kucharzem a następnie udały się do stolika – O kolejna niespodzianka – ucieszyła się Mariana na widok swojej siostry i jej córki – Nie spodziewałam się was.
- Byłyśmy z Isabel na zakupach i wpadłyśmy na deser – uśmiechnęła się promiennie Sabrina, najwyraźniej zadowolona.
- Na zakupach?
- Tak ciociu. Isabel chciała, żebym miała jakąś porządną sukienkę na dzisiejszy wieczór. Nie mogę jej przynieść wstydu na przyjęciu – roześmiała się dziewczyna.
- Jak mogłabyś jej przynieść wstyd? Jesteś taka śliczna – pogłaskała nastolatkę po głowie – Piękna.
- Mariana ma rację – uśmiechnęła się Isabel – Jesteś śliczna, a w sukience, którą wybrałyśmy, wyglądasz jak księżniczka.
- Przestańcie, bo mnie zawstydzacie przy dziewczynach – roześmiała się Sabrina, wzruszona słowami matki, nawet, jeśli wypowiedziała je, tylko dlatego, że tak wypadało. Po chwili spojrzała w stronę drzwi i natychmiast jeszcze bardziej się rozpromieniła – Ricardo! Mój przystojny kuzyn!
- Cześć mała – uśmiechnął się – Wpadłaś ostatnio w jakieś ciekawe tarapaty? – mrugnął do niej porozumiewawczo.
- Na pewno ty masz ciekawsze doświadczenia – odparła natychmiast, pełna podziwu i uwielbienia dla starszego kuzyna.
- Mamo, nakarmisz swojego jedynaka? – cmoknął Marianę w policzek – Umieram z głodu.
- Poproszę Juana, żeby przygotował twój ulubiony deser.
- Ciociu, pięknie wyglądasz – zwrócił się do Isabel a następnie przeniósł wzrok na Andreę. Dziewczyna jeszcze nigdy nie widziała równie pięknych, błękitnych oczu – My się chyba nie znamy? – zagadnął ją.
- Przyjechałam niedawno. Andrea Linares.
- Bardzo mi miło. Ricardo Contreras – uśmiechnął się przyjaźnie a później przeniósł wzrok na Marisol – Dobrze cię znowu widzieć. Jak zwykle piękna – nie spuszczał z niej wzroku – Mam nadzieję, że zarezerwowałaś taniec na dzisiejszym przyjęciu dla swojego największego wielbiciela?
Nie śmiała mu odpowiedzieć, że najchętniej zarezerwowałaby dla niego wszystkie tańce w trakcie tego i wszystkich innych przyjęć.
- O czym mówicie? – zapytała Mariana, wracając do stolika.
- O przyjęciu – odparła Sabrina – To będzie niezwykłe wydarzenie.
- Otóż to! – poparła ją ciotka – Dziś zaczniemy wielką kampanię. Zagoniłam już Adama do roboty. Zorganizuje mi wielki plakat, który powieszę w restauracji. Załatwia także w drukarni ulotki, namawiające do oddania głosu na Isabel.
- Mariano, tylko aby cię zbytnio nie poniosło. Wiem na co cię stać – ostrzegła ją rozbawiona Isabel.
- Nie kochana. Nie masz pojęcia na co mnie stać – roześmiała się.
- Jak już przyjdą te ulotki, to pomogę przy ich dystrybucji – zaoferowała się Sabrina – Widzisz Isabel jak liczny masz komitet. Twoi konkurenci nie mają szans. Upss – spojrzała zakłopotana na Marisol.
- Spokojnie – roześmiała się dziewczyna – Głośno się do tego nie przyznam, ale powiem wam w zaufaniu, że swój głos też zamierzam oddać na Isabel. Mama by mnie zabiła, ale ja uważam, że ona już miała swoją szansę by coś zrobić dla tego miasta. Teraz kolej na świeżą krew. Wierzę w ciebie Isabel.
- Wszyscy wierzymy – uśmiechnęła się Andrea – Nie wiem, czy do czasu wyborów zdążę uzyskać prawo do głosowania, ale wiem, że świetnie spełnisz się w roli burmistrza. Możesz liczyć na moje wsparcie.
- Dziękuję. Mając tak silny komitet, na pewno wygram – mówiąc to ujęła dłoń Andrei – Czas na zmiany w Suenos de Victoria.
***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:19:02 02-03-10    Temat postu:

Ciekawe, czy te zmiany dotyczą również samej Isabel, czy tylko miasteczka. Mam nadzieje, że kobieta wreszcie przejrzy na oczy, bo mogłaby naprawdę być szczęśliwa, do pełni brakuje jej tylko pogodzenia się z - o ile to mozna tak określić - z córką.

Dlaczego ja węszę mordercę nawet w kucharzu? .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:20:34 03-03-10    Temat postu:

BlackFalcon napisał:

Dlaczego ja węszę mordercę nawet w kucharzu? .


No wiesz, w słodkim blond włosym Juanito?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:07:07 03-03-10    Temat postu:

SAbrina to dobre dziecko
Isabel powinna to docenić... Niestety nie potrafi a jej biedna córka sie męczy
Cudna scenka w kawiarni taka klimatyczna
Jakiś mężczyzna się pojawia ale zapomniałam dla kogo on moze być
Jezu jak ty bosko piszesz!! Tego nie da sie nei czytać!! JA chce już new.... ładnie prosze
Ps. nowy odcinek w Komedii jakbys chciała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:09 03-03-10    Temat postu:

Fajna scenka w restauracji. Mam nadzieje, że Isabel zwycięży w wyborach. Nawet Marisol ją popiera. Super odcinek, czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:09:40 04-03-10    Temat postu:

Cieszę się, że Wam się podobało i myślę, że kolejny odcinek również Was nie rozczaruje:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:26:48 05-03-10    Temat postu:

odc. 30

Andrea żałowała, że zgodziła się iść na przyjęcie. Była wyjątkowo zmęczona. Po południu ucięła sobie drzemkę, jednak zamiast odpocząć, odczuła jeszcze większe zmęczenie. Czuła ogromny niepokój.
- Pamiętaj o snach! Pamiętaj o Victorii! Pamiętaj o miłości, która sięga stąd aż do nieba! – krzyczała w jej stronę Victoria. Dokoła panowały ciemności. Były chyba w jakimś lesie. Otaczały ją drzewa. Mnóstwo drzew, które zdawały się na nią spoglądać. Naśmiewać się z niej. Te drzewa oddychały, żyły.
- Victoria! Gdzie jesteś maleńka?! Victoria! – słyszała wołanie dziecka, później jej przyśpieszony oddech. Wiedziała, że dziewczynka się boi, ale nie mogła jej odnaleźć. Panujące dokoła ciemności ją przytłaczały. Szła z wyciągniętymi do przodu rękoma, tak aby o nic się nie uderzyć. Potykała się o konary drzew. W oddali słyszała sowę. Usłyszała stłumiony płacz, lecz nikogo nie widziała. Później na moment przystanęła przy drzewie. Nie ruszała się, słysząc ciężkie kroki. Pochyliła się na dół. Dostrzegła skuloną, wystraszoną dziewczynkę – Nic nie mów – wyszeptała przerażona mała – On tu jest. Chce nas znaleźć i skrzywdzić. Musimy się schować.
Andrea widziała cień, który zbliżał się w ich stronę. Był coraz bliżej. Chciała dostrzec jego twarz, jednak było zbyt ciemno. Victoria tuliła się do niej kurczowo. Czuła jak mocno biło jej serce. Ona sama, chciała tylko jednego. Chciała ujrzeć twarz mordercy. Był już tak blisko. Dostrzegł je i szedł prosto w ich stronę. Miał latarkę. Zaświecił w ich stronę. Miała zobaczyć jego twarz i właśnie wtedy się obudziła. Zlana potem, z trudem łapiąc oddech.
Wstała oszołomiona i udała się do łazienki. Wzięła prysznic. Następnie wysuszyła i dokładnie rozczesała włosy. Zrobiła delikatny makijaż i włożyła skromną, ale bardzo elegancką zieloną sukienkę. Doszła do wniosku, że wygląda całkiem przyzwoicie. Makijaż zdołał ukryć jej zmęczenie. Postanowiła, że posiedzi tylko chwilę na przyjęciu a później wróci do hotelu i porządnie się wyśpi.
- Andrea, pięknie wyglądasz – na korytarzu zaczepiła ją Sabrina – Pojedziesz z nami, prawda? – nastolatka cudownie wyglądała w nowej sukni i w butach na delikatnym obcasie. Długie włosy zaczesała do góry. Andrea wiele by dała, żeby zobaczyć ich prawdziwy kolor. Nie była pewna jak, ale wiedziała, że przekona ją w końcu, aby zrezygnowała z tej okropnej czerwieni.
- Nie chcę sprawiać kłopotu – uśmiechnęła się.
- To żaden kłopot – pojawiła się Isabel – Będzie nam miło, jeśli pojedziesz z nami.
Andrei na moment zaparło dech. Nigdy nie widziała, żeby ktoś wyglądał tak pięknie, jak Isabel teraz, w swojej czerwonej sukience. Włosy podobnie jak Andrea i Sabrina, upięła wysoko, pozwalając aby niesforne, blond kosmyki swobodnie opadały na twarz – Idziemy – uśmiechnęła się do niej ciepło. Na moment Andrei wydawało się, że smutek z jej oczu odszedł gdzieś daleko. Była to jednak tylko chwila. Ułamek sekundy. A jednak Andrea go uchwyciła. Uwierzyła, że takie chwile będą powtarzały się coraz częściej. Aż w końcu, pewnego dnia oczy Isabel znowu napełnią się radością.
***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:23 05-03-10    Temat postu:

Też tak myślę. Ta chwila nadejdzie i to już niedługo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:16:46 06-03-10    Temat postu:

Sen Andrei straszny. Czuło się dreszczyk. Uwielbiam takie klimaty.
Mam nadzieję, że Isabel będzie się coraz częściej uśmiechać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:48:21 08-03-10    Temat postu:

odc. 31

Constanza Santibanez z trudem ukrywała wściekłość. Spoglądała na drugi koniec sali i zastanawiała się, jak to możliwe, że Marisol jest taką niewdzięcznicą. Czy nie dawała jej w życiu wszystkiego, co najlepsze? Rozpieszcza ją do granic możliwości a w zamian nie może liczyć nawet na odrobinę lojalności.
Jak ona może bawić się w towarzystwie sióstr Mendiola? Dziś, w trakcie tak ważnego przyjęcia, powinna stać tuż obok matki. Tymczasem Marisol nawet na krok nie odstępuje obozu wroga. Stoją tam razem. Isabel w czerwonej sukni. Jest ładna, ale jak można ubrać się na czerwono? To takie wulgarne. Ta nowoprzybyła do miasteczka psycholog, jest pewnie do nich podobna. Kolejna nic nie warta kobieta. I ta hałaśliwa nastolatka. Córka Isabel jest do niej podobna. Gdy Isabel była w jej wieku, też skupiała na sobie uwagę całego miasteczka. Czego można się spodziewać po tej całej Sabinie, skoro ma taką matkę? Jest też Adam. Mąż tej przeklętej Mariany. Biedny człowiek, nie wie, kogo poślubił. Jak ona nienawidzi Mariany. Starsza z sióstr Mendiola, uosabia wszystko, co najgorsze. Nie pozwoli jej się zbliżać do Marisol. Nie zniszczy tej dziewczyny, tak jak zniszczyła Lucio. To Mariana ponosi winę za to, co stało się z jej ukochanym dzieckiem. Jej cudownym chłopcem. To ona go zniszczyła. I przyjdzie taki dzień, że będzie musiała odpokutować za wszystkie swoje winy.
***
Marisol doskonale zdawała sobie sprawę ze wściekłych spojrzeń, jakie kieruje w jej kierunku Constanza. Starała się udawać, że ich nie dostrzega. Postanowiła, że tej nocy nie będzie się przejmować swoimi rodzicami. Zamierzała być szczęśliwa. Uwielbiała Marianę i Isabel. Sabrinę traktowała jak młodszą siostrę. Adam był dla niej zawsze taki miły. A teraz przyłączyła się do nich jeszcze Andrea.
Marisol nigdy nie miała takiej prawdziwej przyjaciółki. Rówieśnicy, której mogłaby się zwierzyć ze swoich trosk i radości. Przy Andrei, którą znała tak krótko, czuła, że może być sobą. Ma kogoś, komu może w pełni zaufać.
Ale najważniejsze, co liczyło się tego wieczoru, to wszystkie tańce, o które poprosił ją Ricardo. W całym swoim życiu, nie czuła się tak jak teraz, gdy wirowała w jego ramionach. Nie liczył się nikt i nic. Tylko ich dwoje. Jego dłonie, na jej ciele. Oczy wpatrujące się w jej oczy i uśmiech, który rozpromieniał jego twarz. Czułe słowa, które kierował wyłącznie dla jej uszu. Jej serce biło przyśpieszonym rytmem a ciało zależne było tylko od niego. Czy to jest właśnie miłość? Bez wątpienia tak.
***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:37:01 14-03-10    Temat postu:

Z Constanzą będą kłopoty. Nienawidzi Mariany, obwinia ją o to co się stało z jej synem. Pała rządzą zemsty.
Dobrze, że Marisol ma przyjaciółkę w osobie Andrei. I jeszcze znalazła miłość. Oby nic nie stało na przeszkodzie. Ale niestety jak to w życiu bywa, nie będzie tak pięknie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:59:41 14-03-10    Temat postu:

I wiem nawet, kto jej stanie na przeszkodzie - własna matka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:30:16 15-03-10    Temat postu:

odc. 32

Andrea w głębi duszy winiła się, że tu jest i tak dobrze się bawi. Jak może uczestniczyć w balu, podczas gdy nie ma już Luisa? Odszedł na zawsze, a ona żyje i na dodatek uczestniczy w balu. Powinna teraz siedzieć w hotelu i pracować. Przeglądać dokumenty. Już niedługo pierwszy lipca. Morderca znowu zaatakuje a ona nie potrafi go powstrzymać.
Jej uwagę przykuł tańczący na parkiecie mężczyzna. Blondyn, którego widziała wcześniej w hotelowej jadalni. Tańczy teraz z recepcjonistką. Kobieta uwiesiła się na nim i nie kryła, jak bardzo przypadł jej do gustu.
- Nie tańczysz? – jej rozmyślania przerwała Sabrina. Dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha – Świetna impreza.
- To prawda. Jest świetnie – przyznała jej rację.
- Chodź – dziewczyna pociągnęła ją za rękę w stronę sceny, gdzie zebrało się już kilka osób – Zaraz ogłoszą nazwiska kandydatów na stanowisko burmistrza.
Andrea przyglądała się z zainteresowaniem, gdy jeden z bogatszych mieszkańców miasteczka, szczupły siedemdziesięciolatek, odczytywał nazwiska kandydatów. A właściwie kandydatek. W wyborach startowały tylko dwie kobiety. Constanza Santibanez, wyniosła sześćdziesięciolatka o surowej twarzy, na próżno ukrywała niechęć do swojej kontr kandydatki Isabel Mendiola.
- Brawo mamo! – wśród oklasków zebranych, popierających Isabel, najgłośniejsza była Sabrina – Brawo dla Isabel!
- Brawo – wtórowała jej Andrea. Dostrzegła uśmiech na twarzy Isabel. Jakiś dziwny blask w jej oczach. Tak wygląda ktoś, komu zależy na życiu.
Później dostrzegła coś jeszcze. Wściekłość w jej spojrzeniu. Odwróciła się w stronę drzwi, by natychmiast zrozumieć skąd wzięła się ta furia.
- O cholera – usłyszała z ust Sabriny – Będą kłopoty – wyraz twarzy kobiety, która wkroczyła na salę, rzeczywiście wróżył problemy. Wysoka, blond piękność o wyzywającym sposobie ubierania, wbiła swój wzrok w Isabel.
- Kto to jest? – Andrea wyszeptała w stronę Sabriny.
- Ktoś, kto nie powinien tu przychodzić. Ona i Isabel w odległości mniejszej niż kilometr, to wielkie kłopoty – pokręciła z niedowierzaniem głową – Ta lafirynda to moja ukochana macocha Joselyn. Ulubienica mojej matki. Nie wiem skąd się tutaj wzięła, ale czuję, że zrobiła to specjalnie żeby zdenerwować przyszłą panią burmistrz. Przepraszam cię na chwilę – dziewczyna oddaliła się by porozmawiać z Isabel – Zależy ci na tym, żeby zostać burmistrzem, prawda?
- Tak – odparła wyraźnie zdenerwowana.
- A za tym pamiętaj – chwyciła ją mocno za nadgarstek – Nic co powie czy zrobi ta blond lafirynda, nie wywrze na tobie żadnego wrażenia. Masz wygrać te wybory, więc musisz się pokazać od najlepszej strony. Żadnych skandali. Nie dasz się sprowokować. Zrozumiano? Isabel?
- Sabrino – kobieta spojrzała na nią zaskoczona – Nie przypominam sobie abym zatrudniała cię na stanowisku mojego doradcy od wizerunku.
- Sama przywłaszczyłam sobie ten tytuł – uśmiechnęła się przebiegle – I jak się sprawdzam?
- Całkiem nieźle. Właśnie zastanawiałam się, czym by przebić silikon blond lafiryndy, gdy do mnie podeszłaś – objęła dziewczynę w pasie i ruszyła w stronę drzwi.
- Uff, jak dobrze, że uratowałam sytuację. Swoją drogą, jeśli zechcesz ja mogę zająć się silikonem słodkiej Josie.
- Nie trzeba. Bez niego byłaby zupełnie pusta. Witaj Joselyn – uśmiechnęła się promiennie – Jaka miła niespodzianka. Nie wiedziałam, że przyjedziesz.
- Miło cię widzieć Isabel. Jak się masz Sabrinko? Dostałam zaproszenie na bal i postanowiłam przyjechać.
Dostała zaproszenie – pomyślała Isabel i domyśliła się, kto mógł je wysłać. Zyskała pewność, że Constanza nie będzie przebierała w środkach.
- Tata jest z tobą?
- Nie. Przyjechałam sama z Aaronem. Twój tata domyka sprawy w mieście nim przeniesiemy się do tej dziury.
- Co takiego? – zapytały jednocześnie matka z córką.
- Więc jeszcze nic nie wiecie? – roześmiała się Joselyn – Miguel zdecydował, że przeprowadzamy się do Suenos de Victoria. Odkąd zamieszkałaś z matkę, stale się o ciebie zamartwia – spojrzała z wymownym współczuciem na Sabrinę – Postanowił przenieść się, by ciebie chronić.
- Chcesz powiedzieć, że tata przeprowadza się do Suenos? – dziewczyna nie mogła w to uwierzyć.
- Dokładnie. Czy to nie wspaniale? – skrzywiła się.
- To najlepsza wiadomość, jaką mogłaś mi przekazać Josie – nie kryła radości – Będę miała tatę tak blisko. To cudownie.
Isabel poczuła strach. Jak da sobie z tym radę? Od piętnastu lat uciekała przed Miguelem, a teraz on będzie tak blisko. Czy będzie potrafiła powstrzymać się i nie rzucić mu na szyję? Przecież cały czas marzy o jego pocałunkach i czułości. Jak będzie miała żyć, mając go na wyciągnięcie ręki a jednocześnie nie mogąc dosięgnąć?
***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:47:35 15-03-10    Temat postu:

Czy można połączyć na nowo Miguela i Isabel, a Joselyn zostawić na lodzie z tą swoją złością i z jadem? A Sabrina powoli zaskarbi miłość matki, jeśli będzie tak robić - w końcu wybory to dla Isabel coś naprawdę ważnego. Krok po kroczku, a....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cris
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 3684
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:49:28 21-03-10    Temat postu:

odc. 33

Andrea usiadła samotnie przy stoliku. Wpatrywała się w tańczące na parkiecie pary. Napłynęły wspomnienia. Kiedyś uwielbiała taniec. Kochała to uczucie, gdy mogła wirować w jego ramionach. Czy ten ból kiedyś przeminie? Czy kiedykolwiek zdoła zamknąć oczy i nie widzieć uśmiechniętej twarzy Luisa?
- Nie powinna pani tu siedzieć – usłyszała ciepły, męski głos.
- Słucham? – wyrwała się z zamyślenia i spojrzała w stronę mężczyzny. To ten blondyn, którego widziała w hotelu. Ten, który przed chwilą tańczył z recepcjonistką.
- Nie powinna tu pani siedzieć samotnie, podczas gdy kilku mężczyzn dosłownie pożera panią wzrokiem – uśmiechnął się – Ci biedacy oddaliby wszystko żeby z panią zatańczyć, ale najwyraźniej krępują się podejść do pani psycholog.
- Czyżby? – spojrzała w stronę drzwi. Rzeczywiście pochwyciła spojrzenie dwóch mężczyzn – To chyba nie mój problem?
- Zdecydowanie nie. Andreo. Pozwoli pani, że będę jej mówił po imieniu?
- Dziwi mnie skąd pan zna moje imię.
- Pani pewnie też zna moje – roześmiał się – Oboje jesteśmy tu nowi i powiedzmy, że stanowimy pewną atrakcję dla tutejszych plotkarzy.
- Nie miałam okazji poznać żadnych plotek na pana temat – stwierdziła zgodnie z prawdą.
- W takim razie pozwolę sobie naprawić mój błąd i przedstawię się – Roberto Salvatierra– mówiąc to, wyciągnął w jej stronę swą dłoń.
- Andrea Linares – uścisnęła ją.
- A zatem Andreo, powiedz co cię sprowadza do tego miasteczka? – chciał podtrzymać rozmowę, mimo że dziewczyna nie wykazywała szczególnego zainteresowania.
- Duchy – wymknęło jej się.
- Duchy? – powtórzył.
- Potrzebowałam zmian w swoim życiu. Padło na to miejsce. A pan? Co pana tu sprowadziło.
- To samo, co panią – stwierdził bez chwili namysłu – Duchy. Mam tu coś do zrobienia.
- Brzmi dość tajemniczo.
- Nie ma w tym nic tajemniczego – wzruszył ramionami – Jestem pisarzem i zamierzam napisać tu książkę. Potrzebowałem jakiegoś spokojnego miejsca. Suenos de Victoria wydało się idealne.
- Napisać książkę – zamyśliła się Andrea – To interesujące. O czym będzie?
- O prawdzie. Tylko tyle mogę na razie powiedzieć.
- Rozumiem – roześmiała się – Zatem życzę powodzenia. A teraz muszę pana przeprosić. Chciałabym z kimś porozmawiać. Miło było cię poznać Roberto. – podniosła się i ruszyła w stronę Sabriny.
- Mam nadzieję, ze będziemy mieli jeszcze okazje porozmawiać – spoglądał za nią gdy odchodziła – Andreo Linares to na pewno nie było nasze ostatnie spotkanie. Musisz mi sporo wytłumaczyć. Nie spuszczę cię z oka.
***
Adam Contreras był przystojnym mężczyzną w średnim wieku. Obdarzony wspaniałym poczuciem humoru i niezwykłą przenikliwością ludzkich umysłów, zawsze znajdował się w centrum zainteresowania. Uwielbiał swoją pracę, która dawała mu wiele satysfakcji. Był właścicielem firmy budowlanej, która odnosiła wielkie sukcesy na rynku krajowym i poza jego granicami. Miłość do firmy chciał zaszczepić swojemu jedynemu synowi. Jednak Ricardo o wiele bardziej interesowały imprezy i trwonienie pieniędzy ojca.
Największą miłością Adama była jego żona. Zrobiłby wszystko, aby Mariana była szczęśliwa. Przyglądał jej się teraz, gdy rozmawiała ze swoją siostrzenicą Sabriną. Zawsze miała dla nastolatki tyle uwagi i cierpliwości. Wiedział jak bardzo cierpi, nie mogąc mieć własnych dzieci. Oddałby wiele, by trzymać w ramionach ich wspólne dziecko. By zobaczyć pełnię szczęścia na twarzy ukochanej żony. Mariana zawsze twierdziła, że dla niej to bez znaczenia. Kocha swojego pasierba jak rodzone dziecko i jest szczęśliwa, że stanowią tak wspaniałą rodzinę. Adam zdawał sobie jednak sprawę, że to nie do końca prawda. Choćby teraz, gdy do Mariany i Sabriny zbliżyła się ta nowa psycholog. Widział w oczach żony tęsknotę, gdy spoglądała na Andreę. Ta dziewczyna mogłaby być wymarzoną córką jego żony. Jest do niej nawet bardzo podobna – zauważył, co bardzo go zaskoczyło.
- Przykro mi – wyszeptał w duchu – Przykro mi, że życie musi być tak cholernie niesprawiedliwe i odmówiło ci radości bycia matką.
***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 13 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin