Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciemna strona. odcinek 56 ! Zapraszam :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:25:43 19-09-10    Temat postu:

Odcinek 26

"Mam dość gierek, chcę ją po prostu odzyskać
Wiem, jestem kłamcą
Kur*a, jeśli ona znów spróbuje odejść
Przywiążę ją do łóżka i podpalę dom..."



[link widoczny dla zalogowanych] Mruga

Wszedł pewnym krokiem do sali gdzie siedziała Lilly. Pakowała właśnie swoje rzeczy do małego kartonika. Na biurku leżało wymówienie, które natychmiast podarł na małe kawałeczki. Czerwonowłosa wstała i chciała coś powiedzieć, ale pchnął ją na tablicę i pocałował zaborczo. Zupełnie tak jak za pierwszym razem. Nie miał zbyt długo do czynienia z jej oporem. Oddała mu pocałunek z równie wielkim zaangażowaniem.
-Utrudniasz mi...- szepnęła gdy skończyli.
-Dostałem twój list...
-Cieszę się, tam są wszystkie wyjaśnienia. Nie mam nic więcej do dodania- powiedziała. W środku czuła, że rozpada się na milion małych kawałeczków. Musiała to zakończyć chociaż tak mocno bolało...
-Nie myślałem, że jesteś taką egoistką! -krzyknął zdenerwowany.
-David, nie ma już miejsca na żale...- powiedziała powstrzymując łzy.
-Najważniejsze jest to co z góry założyłaś w liście do mnie?! Wysłuchasz teraz co ja mam do powiedzenia! -wrzasnął i spojrzał na wystraszoną kobietę.
-Miałaś być kimś kogo chciałem zniszczyć...-zaczął zmieniając ton.
-Nie chcę już tego słuchać - pisnęła.
-Nawet nie wiem kiedy zdałem sobie sprawę, że to bez sensu.
-I postanowiłeś się zlitować?- spytała.
-Nie! Nazwałbym to inaczej, ale się boję!
-Ty? Nie możliwe!- krzyknęła.
-Mniejsza o to! Nie możesz wyjeżdżać tylko z mojego powodu. Klasa to nie tylko ja! -powiedział. Nie umiał okazać, że mu na niej zależy. Z każdym następnym słowem było jeszcze trudniej.
-Poradzą sobie- powiedziała udając obojętność. Nie wytrzymał, przyciągnął ją do siebie i spojrzał głęboko w oczy.
-Zależy mi na tobie - szepnął obawiając się jej reakcji.
-Chcesz mnie upokorzyć?! Myślisz, że uwierzę?!- spytała wyrywając się z jego ramion.
-Tak, myślę, że uwierzysz, bo mówię szczerze. Stała i patrzyła na niego zdezorientowana.
-Jeśli odejdziesz zabierzesz moje serce... Wiesz kiedyś myślałem, że go nie mam. Gdy pojawiłaś się ty odzyskałem je, no może nie tak od razu.... Dlatego proszę cię do jasnej cholery nie pozbawiaj mnie serca, nie pozbawiaj mnie siebie! -powiedział.
-Ty mnie kochasz...- szepnęła zaskoczona mocą słów chłopaka. Być może w całej tej mowie nie pojawiły się te dwa magiczne słowa, ale były one tak oczywiste i zbędne do wypowiedzenia.
-Chyba tak- mruknął spuszczając głowę. -Nie przychodziłbym tutaj, gdybym wiedział, że nie czujesz tego samego co ja. Teraz tylko od ciebie zależy czy pozwolisz nam na szczęście, czy wyjdziesz. Jeśli zdecydujesz się na pierwszą opcję to dziś o północy będę czekał tam gdzie zawsze. Jeśli wybierzesz drugą, nie przyjeżdżaj.
-David...- chciała coś powiedzieć, ale przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
-Musiałem to zrobić, bo może już nie długo będzie tak jakbyśmy nigdy się nie poznali... -powiedział i wyszedł.


Diana siedziała właśnie w salonie Harrusia. Co u niego robiła z własnej nie przymuszonej woli? Otóż była już trochę wstawiona i postanowiła się do niego wybrać i wypłakać.
-Ona nie może wyjechać! -lamentowała biorąc od Harrego kieliszek pełen wina.
-Mam dosyć! - krzyknął i uderzył pięścią w stolik.
-O co ci chodzi?!- spytała zdezorientowana i wypiła wino.
-Najpierw chcesz, żeby David wrócił do Piret, teraz ryczysz, że Wiewióra wyjeżdża!!!
-A co mają ze sobą wspólnego te dwie sprawy?!- spytała z kpiną.
-Otórz twoja kochana pani profesor sypia z Davidem! To z nią zdradził Piret! I co nadal masz o niej takie cudowne zdanie?! -wykrzyczał. Miał dosyć. Wszystko jej nie pasowało... Napierw zdrada Davida, potem wyjazd Lilly... Już sam nie wiedział co ją zadowoli.
-Żartujesz sobie prawda?- spytała cicho. Harry podszedł do stolika i nalał jej znowu wina.
-Pij, bo ja tego też na trzeźwo nie mogłem ogarnąć.
-Nie będę potrafiła powiedzieć o tym Piret...- szepnęła cicho.
-I nie powiesz, bo to nie może sie wydać! - krzyknął.
-Dlaczego miałabym ich kryć?!
-Bo ja ci o tym powiedziałem i ci ufam! -powiedział i spojrzał na nią. - Z resztą Wiewiórka wyjeżdża i wszystko się skończy. David wróci do Piret, dzięki moim namową, a ty będziesz musiała sie ze mną umówić... -szepnął siadając blisko niej.
-Zobaczymy...- powiedziała po czym wstała i wyszła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:15:22 19-09-10    Temat postu:

No nie spodziewałam się, że zrobisz taką konfrontację, między moją parką, ale było cudownie hihi , uwielbiam Lilly i Davida, w ich związku jest tyle pasji, tylko co teraz nasza "wiewióra" zrobi, pójdzie za głosem serca, czy rozumu...
No i oczywiście Dianuś i Haruś drugi dość specyficzny związek hmm wydaje mi się,że Harry jakoś źle zabiera się żeby zbliżyć się do Diany, raczej skutecznie sprawia, ze dziewczyna ma go coraz bardziej dość.
Z niecierpliwością czekam na NEW, mam nadzieje ze będzie szybciej niż ostatni odcinek :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:11:19 19-09-10    Temat postu:

Dziękuję za komentarz :*

Nowy postaram się dodać w piątek o ile przeżyje ten tydzień w szkole ;/

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:34 20-09-10    Temat postu:

Dopiero w piątek?
Ja nie wytrzymam!
Jestem ciekawa co będzie z Lily? Wyjedzie?
Może zostanie po tym co powiedział jej David?- Oby jednak była druga wersja
Ja chcę by oni byli razem!
Postaraj dac się szybciej nowy rozdział ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kira613
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:51:03 25-09-10    Temat postu:

kiedy roździal???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:28:26 26-09-10    Temat postu:

w takim momencie skończyłaś?? Dobrze ze są zdrowi on sie w niej zakochał ale to jest poplątane
Tak naprawde Tylko Harr'emu zależy na Dianie i ona powinna to docenić!
Oby Lilly nie wyjechała! Bo on jas kocha i dął jej to do zrozumienia!!
Pisz pisz!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
La Bebe
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Maj 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:00:39 30-09-10    Temat postu:

jej
swietny rozdizal
aj
niech lilly jedzie tam o polnocy i zostanie
wkurza mnie harry
dlaczego nie lubi lilly?????
czekam na newsa
pozdro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loveliuess
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:51:46 05-10-10    Temat postu:

kiedy doczekamy się odcinka plis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:55:06 06-10-10    Temat postu:

No właśnie? Kiedy rozdział? Zaraz minie kolejny piątek... Postaraj się wstawić jak najszybciej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandruśqa
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 08 Paź 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:40:58 08-10-10    Temat postu:

Kiedy następny rozdział????????????? Juz nie mogę sie doczekać prosze pisz szybko next!!!!!!!!!!!!!!!!!! POzdraWIam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kira613
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:43:02 09-10-10    Temat postu:

błagammmm:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:42:19 09-10-10    Temat postu:

Odpowiedz z cytatemZmień/Usuń ten post

Odcinek 27


"...chyba nie widzi jak w dłoni drży mi zapalniczka,
ręce mi się trzęsą, nie chcę żeby wyszła
może nie umiem być czasami trochę lepszy lecz
jeśli to nie jest miłość to chyba Bóg jest ślepy
przecież jest między nami tyle fajnych rzeczy
kur.wa co sie z nimi stało? nie wiem? kiedy?
chcę jej powiedzieć że dla mnie jest najlepsza..
i zrzucić wszystko z blatu stołu i się pieprzyć
ale spogląda na mnie, nawet się cofa..
nie chce żebym mówił o tym, żebym próbował
nie chce żebym patrzył tak na nią prosto w oczy bo
nie chce musieć mówić mi że już mnie nie kocha..."


O północy Lilly zjawiła się w wyznaczonym przez Davida miejscu. Chłopak prawie na końcu klifu wsłuchując się w szum fal.
-Jesteś...- powiedział i dopiero po chwili odwrócił się do niej. Lilly spojrzała mu w oczy próbując coś powiedzieć. Tak ciężko było jej oznajmić po co tu przyszła, chociaż uważała to za słuszną decyzję. Nawet nie wiedziała kiedy, podszedł bliżej i zaczął ją tulić. Odruchowo odwzajemniła uścisk. Był taki szczęśliwy trzymając ją w ramionach. Obiecał sobie, że nigdy nie będzie powodem jej łez.
-David...- szepnęła cicho odrywając się w końcu od niego.
-Tak kochanie? - spytał uważnie się jej przyglądając. Wyczuł, że coś jest nie tak.
-Zostaję... Zostaję, ale nie dla ciebie tylko dla klasy. Zrozumiałam ile dla mnie znaczy praca tutaj.- powiedziała obawiając się reakcji chłopaka. Spojrzał na nią zaskoczony.
-Rozumiem...
-Cieszę się...- wyszeptała i chciała odejść , jednak chwycił ją za rękę. Utrudniał tą rozmowę, jednak wiedziała, że nie był by sobą, gdyby tego nie zrobił.
-Rozumiem. Rozumiem do cholery, że kierujesz się zasadami moralnymi, ale to już i tak zaszło za daleko! Jak ty to sobie wyobrażasz co?! Spójrz mi w oczy i powiedz, że przeżyjesz chociaż jeden dzień patrząc na mnie i nie mogąc mnie nawet dotknąć! - krzyknął. Doskonale wiedział, że Lilly odwzajemnia jego uczucie. Nie wiedział jednak dlaczego chce to popsuć. Jeśli zasady moralne, aż tak bardzo dawały o sobie znać to nie mógł jej zrozumieć.
-Utrudniasz mi...- -powiedziała patrząc mu w oczy, w których widziała już tylko siebie.
-Nie mniej niż ty mi... -powiedziała podchodząc bliżej. Chciała się cofnąć, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
-Kim ty do cholery jesteś... Co robisz z moim życiem...- szepnęła nie mogąc powstrzymać łez.
-Czytałem twój list... Wiem, że pozwoliłaś sobie tam na szczerość. Dlaczego teraz kiedy masz zamiar zostać, decydujesz się to zniszczyć? - spytał bezradnie patrząc na jej łzy.
-Nasz związek nie miałby przyszłości... Z resztą to już nie ma znaczenia...
-Byłem w stanie się dla ciebie zmienić! Zerwać z tym syfem w jaki wpadłem mam się zacząć zastanawiać po co?!
-Widocznie nie byłam tego warta... Śmieszne jest to, że teraz ja łamię ci serce, tak jak ty robiłeś to do pewnego momentu...- powiedziała szczerze i bez strachu.
-Do kiedy?- spytał zmuszając ją do spojrzenia w oczy.
-Zawsze... Nigdy nie wiedziałam jakimi grasz kartami. Nie wiedziałam, czy twoje uczucia są szczere, czy też chcesz mnie tylko zaliczyć... Mimo wszystko w jakiś sposób zaczęłam ci ufać i pogłębiać się w tym... Na oślep... Ufałam ci na oślep... Teraz wiem, że to co czujesz jest prawdziwe. Ale minie ci... Ja w to wierze. W końcu ułożysz sobie życie, tak jak na to zasługujesz...Ja postaram się również być szczęśliwa bez osoby, która zadała mi wiele bólu a jednocześnie nauczyła mnie przez to kochać. Bez ciebie. - dokończyła odchodząc.
-Zobaczymy! -krzyknął pozwalając jej odejść.
-Będzie tak jakby nigdy nas nic nie łączyło...- powiedziała i wsiadła do swojego samochodu.


Diana siedziała w swoim pokoju i piła właśnie kolejny kieliszek wina. Spojrzała smętnym wzrokiem na wibrujący telefon i odebrała.
-Dianuś...- usłyszała znajomy głos w słuchawce.
-Czego chcesz Harruś?- spytała tak, aby zabrzmiało to w miarę trzeźwo i obojętnie. Nie mogła pokazać jak bardzo przejęła się tym co usłyszała u niego w domu. A to , że piła... a to, że chlała akurat nie było tajemnicą. Przed nim nie musiała się kryć. Ostatnio mieli ze sobą dość spory kontakt... Może nie dobry, ale każde z nich w jakiś tam sposób zbliżyło się do siebie i poznawało swoje tajemnice.
-Musisz zapomnieć o tym... Nie mogę wydać Davida rozumiesz?!- spytał równie pijany jak ona.
-A ja nie będę mogła spojrzeć tak w oczy Piret. Każda powiedziałaby jej na moim miejscu!- powiedziała przesadnie głośno.
-Nie jesteś każda! Zrozum, że ona już zerwała z nim ! -krzyknął do słuchawki.
-Jeśli o nim szybko zapomni ok... Nie wiem dlaczego to robię. Pa.- powiedziała i wyłączyła się.



Następnego dnia w szkole.
Aureliusz biegł korytarzem potykając się o własne nogi. W końcu dogonił Laurę, która odwróciła się w jego stronę.
-Witaj- powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie. Zastanawiała się co tym razem wykombinował. Czuła się przy nim inaczej... Traktował ją jak człowieka, a nie zwykłą ćpunkę mającą ze sobą problem. Zastanawiała się jak to możliwe. Byli przecież zupełnie inni. On geniusz matematyczny, kujon zawsze idealnie przygotowany do lekcji marzący o elitarnych studiach.... Ona dziewczyna, która nie umie funkcjonować bez wciągnięcia kreski rano przed szkołą, zadająca się z dilerami, alkoholikami i ćpunami. Ludźmi, którzy przegrali z własnego wyboru.
-Laura słuchasz mnie?- spytał przejęty patrząc na zamyśloną dziewczynę.
-Przepraszam, co mówiłeś?- spytała próbując skupić się na tym co mówi.
-Chciałbym żebyś pojechała ze mną dziś gdzieś po lekcjach dobrze?- spytał nieśmiało, aczkolwiek bardzo stanowczo jak na niego.
-Dobrze, zgoda.- powiedziała i uśmiechnęła się. Chłopak odszedł zadowolony i niepewny. Wiedział, że to co zamierza zrobić może się jej nie spodobać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:23:29 09-10-10    Temat postu:

O my god !!!
To nie może tak być, dlaczego Lilly ucieka przed swoimi uczuciami, nawet jeśli David niejednokrotnie ją ranił to jej miłość do niego jest silniejsza, wierze że ona się opamięta
Ahh i ten piękny cytat "Będzie tak jakby nigdy nas nic nie łączyło.." za każdym razem gdy go czytam przypomina mi się mój kochany zmierzch ;P.
Mam sentyment do Twojej telki, pragnę tylko trochę uroczych scen z moją kochana parką
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:22:22 10-10-10    Temat postu:

Ojej!
Rozdział cudowny!
Dobrze, że Lily zostaję. Tylko szkoda, e nie mogą byc razem.
Ale mam nadzieje, że z czasem to się zmieni...
A co to będzie jak Piret dowie się o Davidzie i Lily...
Czekam na rozdział, oby był szybciej niż ten
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:11:13 17-10-10    Temat postu:

Odcinek 28- Tak, aby miło zacząć nadchodzący tydzień



"Doceniaj miłość która odchodzi najprędzej
Którą mieć to szczęście, a gdy pęknie pryśnie
Dotkliwe zrani błyśnie ci jeden wers
'Zapomniałaś wziąć wspomnień' to chłopaku ma sens
Aż przechodzi mnie dreszcz gdy wspominam niekiedy
Za młodu manewry głupoty gdy nietrzeźwy
Opie.rdalałem bez wyjątku siedem dni w tygodniu
Z gronem ziomków co mi z tego nie wiem
Pewnie niewiele tyle że te kilka problemów więcej
Se na głowę ściągnąłem..."




Aureliusz i Laura od razu po lekcjach wsiedli w samochód dziewczyny i ruszyli do Port Angeles. Laura mimo, że kierowała nie wiedziała gdzie dokładnie zmierzają.
-Co ty wymyśliłeś?- spytała uśmiechnięta, gdy wjechali do miasta. Chłopak spojrzał na nią niepewnie. Wiedział, że się zdenerwuje, ale teraz już nie było odwrotu. Pierwszy raz w życiu postanowił zachować się jak należy- bez strachu i obaw.
-Skręć w prawo...- polecił odwracając wzrok w stronę okna. Dziewczyna wykonała polecenie bez dalszych pytań. Aurel spojrzał na wielki szary budynek na którym widniał napis PORADNIA ODWYKOWA.
-To tutaj...- powiedział patrząc na Laurę. Dziewczyna zatrzymała się i zacisnęła mocno ręce na kierownicy.
-Co ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz?! -krzyknęła. Chciała odpalić samochód, ale Aureliusz szybko wyjął kluczyki ze stacyjki.
-Oddawaj to! Natychmiast! -powiedziała w furii. Nie miał prawa wtrącać się w jej życie, psuć ich dobrych stosunków takim wybrykiem. Nie chciała skończyć z narkotykami, szukała w nich pomocy i ucieczki przed sprawami życia codziennego. Była to jedyna rzecz, której nikt nie mógł jej pozbawić. Kokaina dawała ulgę, była jak tlen potrzebny do normalnego funkcjonowania.
-Laura...-szepnął ze łzami w oczach. Jej reakcja była oczywista, ale postanowił, że się nie podda.
-Nie potrzebuje niczyjej pomocy! Nie potrzebuje ciebie i nie potrzebuje nawet żyć! Jest mi wszystko jedno! Rozumiesz?!- krzyknęła i rozpłakała się jak mała dziewczynka. Aureliusz wytarł szybko swoje łzy i postanowił ponownie wziąć się w garść.
-Chcę ci pomóc... Nie mogę patrzeć na to co robisz...- szepnął.
-To nie patrz! Po co się do mnie zbliżałeś?!- spytała. Wiedziała jaki jest wrażliwy i jak go rani swoimi słowami. Siedział skulony patrząc na swoje kolana. Być może potraktowała go za ostro, przecież chciał dobrze...
-Nie oddam ci kluczyków dopóki tam nie wejdziemy! Jedna rozmowa... Nie opuszczę cię ani na chwilę...-powiedział cicho. Laura oparła głowę o kierownice i wzięła głęboki wdech. Tak wiele dla niej robił... Chciał być przy niej w odróżnieniu od jej rodziców i całej reszty otaczającego świata.
-Jedna. Potem oddajesz mi kluczyki i zachowujemy się tak jakby nie było tej sytuacji jasne?- spytała z groźną miną .
-Dziękuję!- krzyknął szczęśliwy i pocałował ją w policzek, po chwili zarumienił się zdając sobie sprawę z tego co zrobił.
-Aurel idziemy, czy teraz ty się rozmyśliłeś?- spytała rozbawiona zachowaniem chłopaka.
-Idziemy, idziemy! -powiedział i wysiedli z samochodu. Szli w milczeniu, po chwili Laura chwyciła go za rękę. Delikatnie odwzajemnił uścisk. Chciał, aby było jej raźniej. Wierzył, że uda się jej zerwać z nałogiem. Być może nie od razu...


W środku zostali przyjęci bardzo miło. Usiedli w poczekalni oczekując na swoją kolej.
-O co może mnie pytać?- spytała cicho Laura rozglądając się nerwowo po pomieszczeniu. Nie brała dziś jeszcze nic więc trudniej było jej się przystosować do panującej sytuacji.
-Najpierw ile bierzesz, potem raczej będzie starał się poznać twoją duszę i cię zrozumieć... Leczę się już rok...- powiedziała młoda dziewczyna siedząca na przeciwko nich. Laura spojrzała na nią niepewnie.
-To dobry specjalista. Moja terapia zakończyła sie trzy miesiące temu, ale nadal boję się, że coś odj.ebie... Brałam herę, więc nigdy nie będę tak naprawdę do końca czysta. -wyznała szczerze. Laura zatrzęsła się na samą myśl. Nigdy nie mogła zrozumieć osób, które wstrzykują sobie w żyłę.
-A ty co bierzesz?- spytała nieznajoma.
-Amfe i koke...-powiedziała czując, że ogarnia ją wstyd.
-Z tego da się wyjść, jest ciężko, ale można... Najważniejsze, że się chce. Wpadnijcie za tydzień na terapie grupową. Będę opowiadała dokładnie moją historię. Pa!- powiedziała i zniknęła za drzwiami gabinetu.
Po dwudziestominutowym czekaniu nastąpiła ich kolej. Psycholog okazał się bardzo miły i starał zdobyć się zaufanie nieufnej Laury. Dziewczyna chociaż tego nie okazała, doceniła jego starania. Odpowiedziała nawet szczerze na kilka pytań. Wyszła z poradni z trochę lepszym humorem niż, gdy do niej wchodziła.
-Dziwna ta dziewczyna...-powiedziała biorąc od Aureliusza kluczyki.
-Udało się jej. Ja ją podziwiam. -powiedział chłopak. Laura nie skomentowała tego.

[link widoczny dla zalogowanych]

Kilka dni później... Lilly siedziała na plaży obserwując wzburzone fale... Bosymi stopami dotykała ciepłego piasku. Dziś był jeden z niewielu ciepłych, słonecznych dni. Brakowało jej tak pięknej pogody. Przymknęła oczy i odchyliła delikatnie głowę do tyłu łapiąc promienie słońca. Zastanawiała się co z Davidem. Nie pojawił się w szkole od ich ostatniej rozmowy. Czyżby to ona okazała się silniejsza od niego? Wmawiała sobie , że potrafi normalnie funkcjonować i , że za nim nie tęskni.
-Cześć...-usłyszała za sobą znajomy głos Davida i szybko otworzyła oczy.
-Śledzisz mnie?- spytała patrząc na chłopaka, który usiadł na jej kocu. Automatycznie się odsunęła.
-Przypadek, ale nie uwierzysz... Gdybym chciał cię zobaczyć, przyszedłbym do szkoły. -odpowiedział szorstko.
-Co się z tobą działo?- spytała niepewnie patrząc na niego. Wyjął z kieszeni papierosa i odpalił go.
-Nic... Jak klasa zareagowała na to, że zostajesz?- spytał obojętnie.
-Erin zatańczyła na ławce, chciała się nawet rozebrać, Thomas ułożył jakąś rymowankę, Luis mnie przytulił... Chyba tylko Harremu to się nie spodobało...- powiedziała. Zachowanie młodzieży w ten dzień bardzo ją zaskoczyło. Wiedziała, że dopiero teraz zacznie się prawdziwa praca. Miała zamiar pomóc każdemu z nich... Każdemu z wyjątkiem Davida.
-Masz satysfakcję z tego, że to rozjebałaś? -spytał w miarę spokojnie, zaciągając się dymem i po chwili wypuszczając go z płuc.
-Nie rozumiem...-odpowiedziała. Czuła, że na nią nawrzeszczy i da upust swoim emocjom. Postanowiła, że zniesie to dzielnie... Zgasił papierosa...
-Mówię o nas...-powiedział i chwycił jej twarz w dłonie, tak aby na niego spojrzała. Spodziewał się zobaczyć w jej oczach pustkę... Chciał zobaczyć w nich pustkę, jednak wyczytał z nich, że nie jest jej obojętny.
-Puść!-pisnęła wdychając zapach jego perfum, pomieszany z tytoniowym dymem. Nie posłuchał... Pocałował ją delikatnie, z początku badawczo. Nie zdziwił się, gdy zaczęła odwzajemniać jego pocałunki. Przecież zawsze tak reagowała. Pchnął ją delikatnie na koc i ułożył się na niej. Tak cholernie tęskniła za jego ramionami i bezpieczeństwem jakie jej zapewniały... Cały czas całował jej pełne usta, a jedną ręką zaczął błądzić pod jej cieniutkim białym podkoszulkiem. Znów dotykał jej aksamitnej skóry...
-David, nie możemy... -szepnęła, gdy oderwał się od jej ust, aby mogli zaczerpnąć powietrza.
-To podaj jeden konkretny argument...- powiedział i ściągnął z siebie bluzkę. Lilly spojrzała na jego idealne ciało i westchnęła. Po woli zaczął składać delikatne pocałunki na jej szyi. Mimowolnie przyciągnęła go do siebie i przejechała dłońmi po jego plecach. Obydwoje pragnęli więcej... Niewinne pieszczoty zaczęły przeradzać się w coś za czym tęsknili... Chłopak zdjął bluzkę Lilly, sprawiając, że została w samym staniku.
Przejechał delikatnie palcami po jego koronce. Czerwonowłosa nie wytrzymała i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Pozbawiła go tym samym wątpliwości i obaw co do tego czy oby na pewno dobrze postępuje. Wkrótce byli już całkowicie nadzy. Szum wielkich fal zagłuszał ich jęki rozkoszy, jaką sobie wzajemnie dawali.
-Kocham twoje ciało...- wymruczał błądząc dłońmi po każdych zakamarkach jej rozpalonego ciała... Wiła się pod nim jak kocica... Była gotowa prosić, go aby w końcu znalazł się w niej. Nie musiała jednak tego robić. Znał doskonale jej myśli i pragnienia... Wszedł w nią z początku delikatnie... Uniosła biodra niecierpliwie prosząc o jeszcze... Delikatne ruchy stały się gwałtowne i niekontrolowane... Przez tą chwilę należeli do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 15 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin