Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciemna strona. odcinek 56 ! Zapraszam :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ComeBack
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 11 Sie 2011
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie powiem ;)

PostWysłany: 15:00:05 16-08-11    Temat postu:

kiedy neww?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:33:16 30-08-11    Temat postu:

Odcinek 45


„Zatrzymaj mnie nie daj mi odejść
Zapomnę cię nie będzie już nic
Cienie we mgle jak znajdę drogę
Jutro już nikt a dziś jeszcze my.”


Lilly weszła do sali, w której już czekała Piret. Bardzo bała się rozmowy ze swoją wychowanką, czuła, że to będzie najtrudniejsza rozmowa jaką odbyła z uczniem.
-Długo czekasz? – spytała patrząc na brunetkę, która nerwowo bawiła się rękawami od swojej bluzy.
-Nie.- skłamała i wytarła łzy rozmazując przy tym makijaż. Nie mogła dojść do siebie po tym co powiedział jej przed chwilą David. Cały czas słyszała raniące słowa wypowiadane przez człowieka, którego tak bardzo kochała.
-Dlaczego płaczesz, stało się coś? – spytała zatroskana Lilly i usiadła obok niej. Być może było za wcześnie na tak poważną rozmowę.
-Nic się nie stało. Proszę powiedzieć to co pani chciała i miejmy to z głowy!- pisnęła Piret powstrzymując kolejny atak płaczu.
-Piret… Jesteś młoda, śliczna, mądra… Masz przed sobą całe życie. Proszę nie marnuj i nie próbuj go kończyć… Już nigdy więcej…- szepnęła cicho.
-Dlaczego nagle wszyscy zaczęli się mną tak interesować?! Są uprzejmi, mili, słuchają tego co mam do powiedzenia. Nawet on! Nawet on był ze mną dziś po raz pierwszy w życiu szczery! Powiedział mi, że mnie zdradzał na każdym kroku, że teraz się zakochał! Tak bardzo się zmienił… Dla niej, nie dla mnie tylko dla niej… Nawet nie wiem kim ona jest, a chciałabym wiedzieć. Tak bardzo chciałabym spojrzeć jej w oczy!- wykrzyczała i rozpłakała się.
-Żeby zadać sobie większy ból? Cierpisz i bez tego, czasami jest lepiej nie wiedzieć… - szepnęła Lilly czując, że za chwilę też się rozpłacze. Nienawidziła sobie w tym momencie, czuła się jak hipokrytka. Była nielojalna wobec innej kobiety… Zdawała sobie sprawę z tego jak Piret musi kochać Davida, skoro targnęła się na własne życie. Może gdyby nie kontynuowała tego romansu, potrafiła to zakończyć w porę dalej byliby razem i nie doszłoby do tragedii.
-Większego już czuć nie mogę. Boże dlaczego ja wtedy nie umarłam! –powiedziała cofając się pamięcią do momentu kiedy stała na klifie.
-Bóg dał ci kolejną szansę. Nie możesz jej zmarnować! Zasługujesz na szczęście, które na pewno gdzieś czeka.- powiedziała czerwono włosa i wytarła szybko łzy.
-On był moim szczęściem, ale pani i tak tego nie zrozumie. Proszę się nie martwić. Już nigdy nie będę próbowała targnąć się na życie, bo tylko o to pani chodzi… Tak samo jak całej reszcie! –powiedziała i wybiegła z sali.

Diana czekała na pierwszą lekcję, która miała odbyć się za chwilę. Wyjęła z torebki zeszyt, w którym zaczęła pisać zwolnienie z dwóch ostatnich lekcji. Nie miała ochoty siedzieć w szkole do późna. Kiedyś nigdy nie zrobiłaby tego, teraz jednak znacznie mniej przykładała się do nauki.
-Honey!- usłyszała głos Piret, która właśnie wybiegła z sali. Nawet nie wiedziała kiedy brunetka mocno się w nią wtuliła.
-Coś się stało?- spytała Diana cały czas odwzajemniając uścisk.
-Rozmawiałam z wychowawczynią.- powiedziała wycierając łzy. Diana spojrzała na nią pełna obaw.
-I co ci powiedziała?- spytała dobrze wiedząc, że przyjaciółka nie może znać prawdy. Czułaby się jeszcze gorzej niż teraz, a przecież to nie było jej potrzebne. To tak jakby Harry miał romans z Wierwórą… Szybko odgoniła tą myśl i skupiła się na tym co mówi Piret.
-Jak zwykle była bardzo dobra i wyrozumiała. Czułam , że chce mi pomóc naprawdę. Nie tak jak cała reszta obcych ludzi do których zaprowadza mnie mama..- powiedziała brunetka. W Dianie zebrała się złość. Przez chwilę zaczęła się zastanawiać czy powinna powiedzieć o wszystkim Piret. Wtedy nauczycielka i David przestaliby robić z niej naiwną idiotkę, przecież nie zasłużyła sobie na to. Niestety obiecała Harremu milczenie i musiała dotrzymać słowa.
-Honey! Jesteś tu? Widziałam się też z Davidem…- powiedziała cicho.
-Chodź. Idziemy na wagary, najlepiej do mnie do domu. Kupimy po drodze jakąś wódkę i opowiesz mi wszystko. – odpowiedziała ciągnąc Piret w stronę wyjścia.
-A matma z dyrektorką? – spytała brunetka niezbyt przekonana do pomysłu przyjaciółki.
-Thomas nam usprawiedliwi. – powiedziała, gdy już wyszły ze szkoły. Po drodze natknęły się na chłopaków, którzy śpieszyli się na lekcję.
-Gdzie idziecie?- spytał Harry patrząc na Dianę.
-Do mnie do domu. Potem ci wszystko opowiem, jak coś to nie widzieliście nas!- zwróciła się do Luisa i Martina.
-No jak nie?! Powiem pani profesor. – odezwał się Martin i zaśmiał się głupio.
-Jasne. Jeszcze ją pozdrów. Dzięki za dyskrecję! – powiedziała Diana i chwyciła Piret za rękę ruszając przed siebie.
-Nie pij!- usłyszała jeszcze głos Harrego.

-Prooooooooszę paaaaaaaaaani!- krzyknął Martin, gdy weszli do sali.
-Nie krzycz.- powiedziała próbując zebrać myśli po rozmowie z Piret. Nim się zorientowała Martin siedział na jej biurku.
-Nagrałem ten film o który pani prosiła! Obejrzymy go dzisiaj?- spytał i podał jej płytę.
-Ściągasz z Internetu! To nielegalne! Prawda pani profesor?- powiedział Luis i zaśmiał się. Lilly niepewnie odwzajemniła uśmiech.
-Obejrzymy, poczekamy tylko na resztę klasy.- powiedziała i przeniosła wzrok na Harrego, który zajął miejsce w ostatniej ławce i obserwował ją uważnie.
-Idź z Luisem po klucz od zaplecza. – powiedziała chcąc się ich na chwilę pozbyć.
-Ok. Jeszcze zapalimy po drodze!- krzyknął Martin i wybiegli trzaskając głośno drzwiami.
-Nie przychodzisz ostatnio na moje lekcje…- powiedziała Lilly gdy została z Harrym sama.
-Sorry. Jakoś nie mogę uwierzyć, że David cię bzyka. –odpowiedział bezczelnie. Podeszła do niego i usiadła na ławce obok.
-No co? Zastanawiałaś się co to będzie, gdy Piret się dowie? Ja tak.- powiedział z nieukrywaną nienawiścią.
-Nie chciałam żeby tak wyszło…- powiedziała cicho i poczuła napływające do oczu łzy.
-A kogo to obchodzi? Niszczysz wszystko. Naprawdę tego nie widzisz? Grasz świętą, a jak jest w rzeczywistości? – powiedział zadając jej ból.
-Wiem, że mnie nienawidzisz, ale nie masz prawa oceniać mnie w ten sposób. – powiedziała broniąc się.
-Bo? Poskarżysz się Davidowi? – spytał i wybuchł śmiechem.- Naszą przyjaźń też zniszczyłaś, już nie jest tak jak było. – dokończył i wstał z miejsca.
-Nie pozwolę żebyś zrzucił całą winę na mnie! –powiedziała.
-Zmieniłaś wszystko, na gorsze. Ile jeszcze musi się stać żebyś to zrozumiała? Masz pewność, że ona znowu nie będzie chciała ze sobą skończyć, gdy się dowie?! – spytał i kopnął krzesło z całej siły.
-Czego ty ode mnie oczekujesz?- spytała przestraszona agresją chłopaka.
-Ja? Już niczego. To twoje sumienie. Nie ja będę żyć z poczuciem winy. – powiedział, gdy do sali wszedł David z Erin.
-Siemaneczko pani profesor! Miałam dziś cudowną noc!- powiedziała blondynka jednak szybko zamilkła.
-Co się tutaj dzieje?- spytał David patrząc na Harrego.
-David! Jak ty wyglądasz?!- spytała tym razem Lilly patrząc na obitą twarz chłopaka.
-Co za cyrk!- krzyknął Marcus, który chwilę obserwował sytuację stojąc w drzwiach. Był również pobity, więc Lilly szybko skojarzyła fakty.
-Paaaani proooo! O ku.rwa… Co wy wszyscy macie takie miny? – spytał Martin wchodząc do sali razem z Luisem, który szybko podszedł do Erin i pocałował ją.
-Włącz ten film.- Lilly zwróciła się do Martina i usiadła bezsilnie na ławce z tyłu. Po chwili na lekcję przybył Aurelisz, Laura, Thomas, Alex i Lexi. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca Lilly wybiegła z sali.
-k***a nie wyłączyłem świateł w samochodzie! – krzyknął David i wyszedł na korytarz. Siedziała na podłodze oparta o szafki. Płakała…
-Lilly… - szepnął widząc ją w tym strasznym stanie.
-Idź na lekcję! – krzyknęła chowając twarz w dłonie. Czuła się taka bezsilna, a w głowie miała wciąż raniące słowa Harrego, które były przecież prawdą…
-Co on ci nagadał? – spytał i ukucnął koło niej.
-Lepiej powiedz co nagadałeś Piret rano i dlaczego znowu się biłeś! – powiedziała patrząc na niego oczami pełnymi łez.
-Nie chciałem…- powiedział i chciał ją dotknąć jednak odsunęła się.
-Tak, wiem. Ja też wielu rzeczy nie chciałam, a je zrobiłam. Tylko, że to niczego nie tłumaczy! –powiedziała.
-Zawiodłem. Przepraszam... – powiedział cicho. Nigdy nikogo nie przepraszał, nie umiał… Teraz jednak było to całkowicie szczere.
-To wszystko nie ma sensu… - szepnęła przez łzy.
-Nie mów tak…- powiedział nie rozumiejąc do końca do czego zmierza.
-David… To koniec… Nie będę budować swojego szczęścia na nieszczęściu innych…- powiedziała i wstała z podłogi.
-W takim razie nigdy nie będziesz szczęśliwa. Zawsze ktoś musi cierpieć, aby inny był szczęśliwy. No , ale ty nigdy tego nie zrozumiesz! – krzyknął podążając za nią.
-Nie krzycz!- pisnęła odwracając się. Wiedziała, że chłopak ma rację. Podszedł bliżej i chwycił ją za nadgarstki, tak aby nie mogła mu się wyrwać.
-Powiedz, że mnie nie kochasz. Chcę to usłyszeć…- szepnął i przyparł ją do najbliższej ściany. Spojrzała na jego palce zaciskające jej nadgarstki. Szybko ją puścił, nie zdając sobie sprawy, że być może sprawił jej ból. Cały czas jednak stał blisko, czekając na to co powie. Lilly nie zastanawiając się, ani chwili dłużej chwyciła go za bluzę i pocałowała zachłannie. Z równą namiętnością zaczął odwzajemniać ten pocałunek. Po raz kolejny smakował jej ust, które tak uwielbiał… Gdy skończyli odepchnęła go od siebie.
-Nie kocham cię.- szepnęła patrząc mu w oczy, które gasły z każdą sekundą. Zastanawiała się komu te słowa sprawiły większy ból.


Ostatnio zmieniony przez Brooklyn dnia 13:38:13 30-08-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ComeBack
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 11 Sie 2011
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie powiem ;)

PostWysłany: 18:37:32 30-08-11    Temat postu:

No nieźle namieszałaś!
Jak ona mogła powiedzieć, że go nie kocha?! Zabije cię i się i ją!
W ogóle wkurza mnie ten cały Harry. mogłby sie wreszcie odwalić od Lilly, która i tak dużo już zrobiła dla nich wszystkich. I co z tego, że David ją "bzyka"? Ich sprawa ! Jak im zazdrości niech sam się pobawi z inną psorką! Grr.
Szkoda mi Piret ale ona też by się ogarnęła ;/
Dobra, bo mnie emocje ponoszą. Czekam na next.


Ostatnio zmieniony przez ComeBack dnia 18:47:55 30-08-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maska77
Obserwator


Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:38:42 01-09-11    Temat postu:

Ha tego się nie spodziewałam.
Najpierw Lily miała ciężką rozmowę z Piret, która później poszła na wagary z Dianą.
Harry wyzywa się na Lily za to co sie dzieje z jego przyjaźnią, a może on sam jest sobie winnien, Poza tym to nie jego sprawa czy pani profesor ma sumienie czy nie, a jak widac je ma bo poświęciła swoje szczęście, żeby innym nie sprawiac przykrość. Jednak widzę, że większość klasy już ją bardzo polubiło. Tylko jak teraz zmienią się stosunki Davida i Lily ????????? Co dalej się wydarzy?????? Czy będzie musiało dojść do następnego nieszczęścia żeby zrozumieć kogo naprawdę się kocha????????
Kochana czekam na szybki next i obiecaj, że będziesz dalej pisała.
Szybciutko wsawiaj rozdział.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paris20000
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z forum Willa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:25:52 12-09-11    Temat postu:

ciekawie opisane

Ostatnio zmieniony przez paris20000 dnia 22:57:09 12-09-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:26:47 09-10-11    Temat postu:

Odcinek 46

„Zapijane wódą prochy nie wygrają z twoim lękiem
chcesz by ściema górę wzięła miałeś obrać drogę inną
przestań się zatracać w końcu uznaj swą bezsilność.”

Kilka dni później.
-Do jutra widzę na biurku deklaracje maturalne wszystkich! Przekażcie nieobecnym…- powiedziała Lilly na pożegnanie. To już trzeci dzień kiedy Davida nie było w szkole. Czy miał zamiar jeszcze kiedykolwiek tu przyjść po tym co mu powiedziała? Nie mógł przecież niszczyć sobie przyszłości przez nią.
-Pani profesor! Ja chcę pisać rozszerzenie z literatury ! –krzyknął Martin i zrobił głupią minę. Czerwonowłosa spojrzała na niego pobłażliwie.
-Żartowałem! Do jutra!- powiedział i opuścił salę.
-Słucham?- spytała Lilly patrząc na Dianę, która podeszła do jej biurka.
-Wybrałam już temat maturalny. Nie chcę, żeby ktoś mi go potem zabrał. Mogłaby pani zaznaczyć, że jest mój?- powiedziała obojętnie. Lilly zaczęła nerwowo szukać długopisu. Znudzona Diana usiadła w pierwszej ławce i westchnęła cicho.
-On już nie przyjdzie…- powiedziała cicho patrząc na nauczycielkę.
-Nie chcę o tym rozmawiać. Który temat wybrałaś?- spytała pokazując Dianie listę.
-Emancypacja… Całe dnie siedzi w pokoju, a wieczorami wychodzi pić. Harry był u niego ostatnio. –powiedziała zwracając uwagi na to co wcześniej powiedziała Lilly.
-Dlaczego mi to mówisz?- spytała Lilly czując narastający ból. Cały czas doskonale pamiętała ostatnia rozmowę z Davidem. Kilkoma słowami skreśliła nieodwołalnie wszystko co tak długo budowali.
-Dla pani to był zwykły romans. Jak odbiło się to na innych to już nieważne prawda?!- krzyknęła rozzłoszczona.
-Wyjdź stąd! –krzyknęła Lilly wskazując na drzwi. Miała serdecznie dosyć każdego, kto śmiał wypowiadać się o jej uczuciach i o tym jaka jest.
-Słucham?!- spytała zaskoczona Diana. Nigdy nie widziała, aż tak zdenerwowanej nauczycielki.
-Wyjdź. Nie słyszałaś? To co zdarzyło się między mną i Davidem to nie jest twoja sprawa. Koniec! Koniec mieszania się w moje życie. Najpierw Harry przychodzi z pretensjami, teraz ty! Oceniacie, ranicie, wypowiadacie się na temat, który wcale was nie dotyczy… Kto dał wam takie prawo? – powiedziała z ulgą na sercu.
-Będzie tego pani żałować! Dowidzenia!- odpowiedziała Diana i wybiegła z klasy. Na korytarzu czekał na nią Harry.
-Do samochodu Harruś!- krzyknęła idąc szybkim krokiem w stronę wyjścia.
-Dianuś co się stało?!- spytał chłopak biegnąc za nią. Zatrzymała się dopiero przy samochodzie i wzięła kilka głębokich oddechów.
-Zdenerwowałam się… Ona ma nas wszystkich za nic… Davidem też się bawiła, teraz to zrozumiałam. Harry… Piret zasługuje na prawdę… - powiedziała patrząc mu w oczy.
-Rozmawialiśmy o tym. Nie mogę, obiecałem Davidowi…- szepnął. Dobrze wiedział, że przyjaciel nigdy by mu tego nie wybaczył.
-Ty prowadzisz!- powiedziała i podała mu kluczyki. Po piętnastu minutach zajechali pod dom dziewczyny.
-Nie powiesz jej prawda?- spytał Harry gasząc silnik samochodu. Diana patrzała w okno i milczała. Zniecierpliwiony chwycił jej twarz w dłonie, tak, aby na niego spojrzała.
-Myślisz, że bym umiała? Wbrew pozorom nie. Chodź do domu, zaraz się rozpada. –powiedziała po czym wyszli z samochodu.

Lilly wychodziła ze szkoły ostatnia. Na parkingu po za swoim samochodem dostrzegła też samochód Davida. Gdy podeszła bliżej, chłopak wysiadł z auta.
-Do jutra zbieram deklaracje maturalne. Mam nadzieję, że przyniesiesz…- powiedziała i chciała wsiąść do samochodu jednak chłopak chwycił ją za łokieć.
-Puszczaj!- pisnęła czując niesamowity ból rosnący z każdą chwilą. –David to boli! – powiedziała patrząc mu w oczy.
-Może ma boleć co? –powiedział zły, jednak szybko się opamiętał i rozluźnił uścisk. Spojrzała na niego, był nie do poznania. Cały czas na jego twarzy było widać ślady pobicia, z oczu wyczytała, że ćpał już dobre kilka dni.
-Piłeś i brałeś!- zarzuciła mu ze łzami w oczach. Czuła się winna, uważała, że to ona doprowadziła go do takiego stanu.
-Luis pogonił mi taki towar, że szok. Chcesz trochę? – spytał ironicznie. W tym momencie poczuł, że dostał od niej w twarz.
-Nie takiego człowieka kochałam.- powiedziała płacząc. Ból w sercu rósł z każdym wypowiedzianym przez niego słowem. Rozzłoszczony tym, że go uderzyła podszedł bliżej i chwycił ją za nadgarstki.
-Nigdy więcej tego nie rób. I jeszcze jedno. Tamtego człowieka już nie ma, zniszczyłaś go. Jesteś z siebie dumna?- wyszeptał przez zaciśnięte zęby kilka centymetrów przed jej twarzą, po czym odepchnął ją od siebie. Patrzyła jak wsiadł w samochód i odjechał szybko. Roztrzęsiona sięgnęła do kieszeni po telefon. Bez zastanowienia wybrała jeden numer. Po dwóch sygnałach usłyszała w słuchawce uprzejmy kobiecy głos.
-Pearl… Potrzebuję cię, jestem tu taka samotna… Nie radzę sobie. Proszę… - powiedziała łkając i rozłączyła się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakuba
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:48:03 12-10-11    Temat postu:

świetne opowiadanie czekam na dalsze losy Lilly i Davida, mam nadzieje że wszystko się im ułoży )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:19:57 31-10-11    Temat postu:

Odcinek 47
„Nie musisz mówić mi, że jest ciężko, co z tego
Nic nie robisz, nie masz nic i nie zmieniasz niczego
Mówisz mi, że palenie zastępuje rzeczywistość
Wzbudzasz litość i czarno widzę twoją przyszłość.”

Wieczorem Lexi siedziała w salonie nad stertą tematów maturalnych. Dalej nie mogła się na nic zdecydować.
-Kto to w ogóle wymyślił… - pomyślała i zrobiła sobie drinka. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi, ktoś musiał go przetrzymywać cały czas ręką. Rozzłoszczona poszła otworzyć.
-Co ty tutaj robisz?- spytała patrząc na wesołego Marcusa.
-Nudno mi. Pomyślałem, że dasz się trochę powkurzać.- powiedział. Zrezygnowana miała zamiar zamknąć mu drzwi przed nosem, ale zobaczyła, że chłopak trzyma w ręku jej bransoletkę z przywieszkami.
-Musiała ci się odpiąć jak się … no wiesz… całowaliśmy dziś rano.- powiedział i poruszał brwiami.
-Oddaj! – krzyknęła, jednak chłopak cofnął rękę. Zdenerwowana podeszła bliżej i chciała wyrwać mu swoją rzecz. Korzystając z okazji chłopak objął ją zdecydowanie w pasie i wpił się w jej pełne usta. Zaskoczona zaczęła odwzajemniać pocałunek, którym obdarzył ją mężczyzna, którego nienawidziła. Nim zdążyła się zorientować byli już w przedpokoju, cały czas nie odrywając się od siebie. Dzikie pragnienie swoich ciał przejęło nad nimi pełną kontrolę.
-Marzyłem o tym od rana. Gdzie masz sypialnie?- spytał, gdy oplotła go nogami nie przestając całować po szyi.
-Na górze, pierwsze drzwi…- wydyszała rozpinając guziki jego koszuli…

Rano uczniowie klasy III B stali przed szkołą planując ucieczkę z ostatniej lekcji.
-Integracja! Czy wy znacie jeszcze to słowo?!- spytał zdenerwowany Martin patrząc na resztę klasy.
-Matka mnie zabije! To jej lekcja ! A przy okazji dostanie mi się i za was! – powiedział Thomas i odpalił drugiego już papierosa.
-Czy ty zawsze musisz się jej tak panicznie bać?!- spytała Diana tuląc się do Harrego. Podobnie jak większość uczniów miała ochotę zwiać z ostatniej matematyki z dyrektorką.
-Thomasek boi się wściekłej mamuśki!- powiedział Luis śmiejąc się cały czas. Erin natychmiast przywaliła mu w łeb.
-Słuchajcie ! Wychowawczyni i tak się za nami wstawi! Nie mamy nic do stracenia!- powiedziała dumna ze swojego odkrycia.
-Ale.. ale ja odrobiłem zadanie domowe i chciałem żeby pani dyrektor sprawdziła…- powiedział cichutko Aureliusz.
-Aurel! –krzyknęli wszyscy na co chłopak natychmiast zamilkł. Cóż.. jeśli klasa zdecydowała się uciec , musi się dostosować i być dzielny! W końcu musi być ten pierwszy raz kiedy pójdzie na wagary.
-Dobra chodźmy na lekcję. – powiedzieli i udali się w kierunku szkoły całą grupą.
-O kur.wa nie wierzę!- pisnęła Erin patrząc na samochód Davida wjeżdżający na szkolny parking.
-Mistrz powrócił! –krzyknął Harry. Cieszył się , że przyjaciel w końcu zjawił się w szkole. Erin wybiegła naprzeciw Davida i rzuciła mu się na szyję. Zaskoczony chłopak odwzajemnił uścisk. Po chwili to samo zrobiła Diana i Laura.
-Jak dobrze cię widzieć stary – powiedział Luis witając się z przyjacielem.
-Cześć Piret.- powiedział David patrząc na brunetkę , która trzymała się z dla od całej akcji powitalnej. Jej smutne oczy cały czas wpatrywały się w niego.
-Cześć…- szepnęła i wykrzywiła usta na znak uśmiechu.- Chodźmy, bo już był dzwonek.- powiedziała i wszyscy udali się na pierwszą lekcję z wychowawczynią. Weszli do sali robiąc przy tym więcej hałasu niż na stadionie.
-Dzień dobry! Cisza!- krzyknęła Lilly jak zwykle zaczynając dzień od uciszania swoich wychowanków.
-Zgłaszam nieprzygotowanie! –krzyknął Martin.
-Proszę pani! Jest sprawa! –krzyknął Thomas głośniej niż wszyscy.
-Jaka ?- spytała Lilly zmęczona całym hałasem i wzrokiem Davida siedzącego w pierwszej ławce.
-Jutro o godzinie 19 w ramach integracji robimy ognisko na plaży. Może by pani wpadła?- spytał zadowolony ze swojej propozycji.
-Przykro mi , ale nie mogę imprezować z uczniami. – odpowiedziała zupełnie poważnie.
-Proszę pani! Nawet Aurel idzie! Tylko drinki i kiełbaski! Kultura na sto procent! To jak?- spytał śmiejąc się pod nosem. Dobrze znał swoich kolegów i wiedział, że impreza nie skończy się na samych drinkach czy piwie. Zależało mu jednak na tym, aby przekonać profesorkę do wspólnego wypadu. Przecież już raz była z nimi na nielegalnych walkach Martina. Ognisko to przecież nic w porównaniu z tym co się tam działo.
-Zastanowię się. Obiecuję. –powiedziała na odczepnego i zabrała się do przeprowadzenia lekcji. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy w ekspresowym tempie wybiegli z klasy. David odczekał, aż drzwi się zamkną i podszedł do biurka Lilly.
-Przepraszam za wczoraj.- szepnął patrząc jej głęboko w oczy. Alkohol i środki odurzające sprawiły, że zachował się tak jak nie powinien.
-Nie mówmy już o tym. Cieszę się, że pojawiłeś się w szkole.- powiedziała cicho czując narastające napięcie.
-Wróć do mnie… -powiedział i podszedł bliżej czerwonowłosej.
-Nie mogę…- odpowiedziała ze łzami w oczach. Czuła, że za chwilę rozpłacze się jak mała, bezbronna dziewczynka.
-Jak długo chcesz się oszukiwać? –spytał pomniejszając dzielącą ich odległość. Stała tak przez chwilę wydychając jego zapach za którym tak tęskniła.
-Odsuń się.- powiedziała odpychając go resztkami sił. Nie mogła sobie pozwolić kolejny raz wrócić do tego samego. Ich związek był już przecież zakończony. Nagle oboje usłyszeli głośne pukanie do drzwi, które sekundę potem otworzyły się na oścież.
-Myślałam, że już nigdy nie trafię na to zadupie! –pisnęła drobna brunetka podbiegając i wtulając się w Lilly. Za nią do klasy wparowali Luis , Martin i Thomas.
-Dlaczego nie powiedziała nam pani, że ma pani siostrę?!- spytali oburzeni śliniąc się na widok brunetki. Zdążyli ją poznać przed chwilą i oczywiście chętnie zaprowadzili do klasy swojej wychowawczyni.
-Nie martwcie się ! Ona jest skryta! Mi też nie mówiła, że ma takich przystojniaków w klasie! –powiedziała Pearl śmiejąc się.
-Idźcie na lekcje- powiedziała Lilly do chłopaków.
-Wrócimy do tej rozmowy- powiedział David zmierzając w kierunku wyjścia.
-Wpadniemy na to ognisko!- krzyknęła Pearl, gdy opuszczali salę. Lilly spojrzała na nią zaskoczona.
-Już zdążyłaś się z nimi zaprzyjaźnić?- spytała nie dowierzając. Cóż Peral zawsze była jej przeciwieństwem. Kochała imprezy, mężczyzn i korzystała z życia ile mogła. Łatwo też nawiązywała kontakty.
-Oj tam zaprzyjaźnić od razu. Dali mi tylko swoje numery telefonu, zaprowadzili do ciebie i zaprosili na ognisko! – powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
-Tęskniłam..- wyznała Lilly i przytuliła ją mocno.



Nina Dobrev jako Pearl.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mala223
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:22:21 11-11-11    Temat postu:

Bardzo lubię to opowiadanie. Wchodzę na to forum tylko by zobaczyć czy coś noewgo pojawiło się w twoim wątku. Ostatnio z nudów przeczytałam wszystko od początku i nadal wywoływało u mnie te same uczucia. Mam nadzieję, ze niedługo się coś tu pojawi. Bardzo jestem ciekawe jak potoczą się dalsze losy Lilly i Davida. Liczę na to, że ich miłosć pokona wszelkie przeciwności losu. Wiem, że przed nimi długa droga do szczęścia i zranili tym nie jedna osobę, ale o miłośc należy walczyć. Wkurza mnie za to Diana i Harry, niby się kochają, a są dla siebie toksyczni. Nic ich ta miłość nie nauczyła i chyba nie nauczy, a szkoda.
POzdrawiam i czekam na szybki nexst, Magda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:52:52 04-12-11    Temat postu:

Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że ktoś to jeszcze czyta


Odcinek 48

Prawdę pokaż, zamiast pchać do nosa by przeżyć.
Nie chcę złota, chcę wiedzy - o czym myślisz, co marzysz,
Chociaż wolę nie wiedzieć jeśli zyski to czary.
Ja chcę być w tym co azyl mi zapewni i przyszłość,
Jeśli ma być to miłość, jestem pewny by być z nią.
Chodź, pokażę Tobie świat w moich barwach,
Tam, gdzie wiatr unosi nas nad obłoki i te miasta.
Pokażę Tobie okno, chociaż światła w nim nie ma,
Bo jestem teraz z Tobą, nasza prawda jak pegaz.
Przebacz, nie jestem idealny,
Ale chociaż zabiorę Cię z sobą i nigdy nie zostawię.

-No chodź będzie za****ście! –krzyknęła Pearl patrząc na Lilly która siedziała na kanapie przebrana w piżamę.
-To moi uczniowie. Jak chcesz to idź…- mruknęła i powróciła do czytania książki o wampirach. Młodsza siostra nie dawała jednak za wygraną.
-Ściągnęłaś mnie na to zadupie tylko po to, aby siedzieć w tym mieszkaniu?! Ubieraj się, przyda ci się trochę rozrywki.- powiedziała. Niezadowolona czerwono włosa wstała z kanapy i odłożyła książkę.
-Tylko godzina, góra dwie. – powiedziała i poszła do sypialni, aby się przebrać. Po dziesięciu minutach wróciła ubrana w wąskie rurki i kolorową bluzę z kapturem.
-Wyglądasz jak licealistka !- pisnęła Pearl.
-A ty jak gimnazjalistka !- odgryzła się i pokazała język.
-Spadaj! Kupimy po drodze jaką wódkę, albo dwie!- powiedziała, gdy wyszły na korytarz.
-Nie wystarczą gotowe drinki?- spytała Lilly doskonale wiedząc, że siostra nie odpuści. W przeciwieństwie od niej uwielbiała imprezy do białego rana i dobrą zabawę.
-Jaka ty jesteś marudna! Mogę prowadzić?!- spytała i wyciągnęła rękę po kluczyki od samochodu. Po piętnastu minutach były już na miejscu. Gdy szyły zejściem prowadzącym na plażę usłyszały znajome głosy.
-Tylko godzina…- powiedziała Lilly, jednak Pearl zignorowała jej prośbę. Wkrótce ich oczom ukazało się wielkie ognisko, które dawało światło i ciepło. Morze było słychać, jednak w ciemnościach stało się niewidoczne dla oczu.
-Pani profesor ! I jej ładna siostra! –krzyknął Martin i rzucił im po piwie. Lilly niepewnie przywitała się z uczniami. Nie była do końca przekonana czy dobrze robi. Po chwili zajęły miejsce przy ognisku.
-My nie pijemy na butelki pijemy na półki! –krzyknął Luis i odkręcił butelkę drogiej wódki. Po chwili puścił ją w obieg.
-Mam nadzieję , że macie mocne głowy!- powiedział Thomas podając butelkę siostrom. Pearl upiła spory łyk.
-Mocniejsze od twojej? – dogryzła mu wycierając usta, następnie podała butelkę Lilly. Czerwonowłosa upiła mały łyk i zaczęła kaszleć. Nagle z ciemności dobiegły kolejne znajome głosy.
-Harruś idioto to jest melanż ! Ty mi nie mów ile mogę pić !- Diana była wyraźnie podenerwowana, w ręce trzymała już butelkę z piwem. –Siemanko wszystkim !- powiedziała i zajęła miejsce koło Erin. Postanowiła dziś pójść na całość w końcu był weekend i musiała odreagować. Nie liczyła się z Harrym, który bardzo się martwił. Lilly przyglądała się poczynaniom swoich uczniów, który pod wpływem alkoholu (i pewnie innych środków odurzających) robili coraz dziwniejsze rzeczy.
-Idę do morza! Zostanę syreną!- krzyknęła Diana i chwiejnym krokiem zaczęła oddalać się w kierunku szumiących fal. Martin był zajęty Pearl , która miała na niego coraz większą ochotę. Po dwóch godzinach zniknęli gdzieś.
-Dużo pani wypiła?- spytała Piret dosiadając się do Lilly, która obserwowała goniących się po plaży chłopaków.
-Trochę… - powiedziała i uśmiechnęła się . Piret wyjęła z torebki skręta i odpaliła go przy nauczycielce.
-Chce pani?- spytała, jednak Lilly odmówiła. Brunetka zrezygnowana postanowiła dołączyć do wygłupów pozostałych.
-Cześć…- Lilly usłyszała ukochany głos. A jednak przyszedł… Niepewnie odwróciła głowę w jego kierunku. Stał ze sporym zaopatrzeniem alkoholu.
-Wiedziałem, że zabraknie. Dzwonili do mnie, żebym coś dokupił. – powiedział i postawił na piasku skrzyknę z wódką.
-Chyba przesadziłeś. Spójrz na Dianę i Aureliusza…- powiedziała. David spojrzał na swojego braciszka, który coraz odważniej całował Laurę. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
-Wyrabia się. Ma to po mnie- powiedział. Następnie przeniósł wzrok na Dianę, która szarpała się z Harrym i krzyczała, że chce mieć syreni ogon.
-Szkoda mi jej… -powiedział i odkręcił butelkę z wódką. Zrobił dwa mocne drinki z czego jeden podał Lilly. Nastała krępująca cisza.
-Gdzie masz siostrę? –spytał obserwując ognisko. Lilly wypiła szybko swojego drinka i podała mu kubek, aby zrobił kolejnego.
-Poszła z Martinem. –odpowiedziała krótko, trochę zła na Pearl. Miały wrócić do domu razem, a ona pierwszego dnia pobytu postanowiła zaliczyć jej ucznia.
-Niezła jest. –podsumował. Musiała być zupełnym przeciwieństwem Lilly, tak jak On i Aurel.
-Robimy wyścigi! Luis chce wygrać z Thomasem na picie! Chodźcie!- krzyknęła Erin i szybko porwała dwie butelki piwa po czym dołączyła do reszty. Lilly znowu została sama z Davidem.
-Chcesz jeszcze?- spytał.
-W sumie. Dlaczego nie… Trochę się wyluzuje, bo mam wrażenie, że nie pasuję do was- powiedziała i podała mu swój kubeczek.
-Cieszę się , że tu jesteś.- powiedział i chwycił ją za rękę.
-Nie powinniśmy… -powiedziała i odsunęła się. David sięgnął do kieszeni po papierosa.
-Czy ty zawsze tak musisz?!- usłyszeli głos Harrego, który prowadził kompletnie pijaną Dianę. Położył ją na rozłożonym kocu przy ognisku. Nie miała siły wstać, co chwilę jednak wygadywała mało logiczne rzeczy.
-Chodźcie, teraz Erin i Piret będą się ścigać.- powiedział do Lilly i Davida. Nie miał ochoty komentować zachowania swojej dziewczyny. Po raz pierwszy było mu za nią wstyd.
-Idziemy!- powiedziała zadowolona Lilly i zerwała się z miejsca. –David weź wódkę!- powiedziała, czując, że jej humor ulega znacznej poprawie. Znała jednak umiar i wiedziała na ile może sobie pozwolić w towarzystwie uczniów.
-Proszę pani… Ja pani coś powiem…- powiedział Aurel, pijąc kolejne piwo.
-Słucham cię.- powiedziała rozbawiona i wzięła wódkę od Davida.
-Jestem … Jestem… pijany!- powiedział chłopak i zniknął w poszukiwaniu Laury.
-Tańczmy, tańczmy !- krzyknęła Erin po czym ściągnęła trampki i zaczęła tańczyć boso na piasku, paląc przy tym skręta. Po chwili reszta dołączyła do niej. Zadowolona Lilly wykonała kilka gwałtownych obrotów po czym wylądowała w ramionach Thomasa.
-Pani na mnie leci!- krzyknął zadowolony i zaczął z nią tańczyć.
-Chciałbyś! Twoja matka by mnie zabiła! – powiedziała rozbawiona i nim się zorientowała Thomas przekazał ją Davidowi. Położył jej dłonie na swojej klatce piersiowej, tak że czuła mocne bicie jego serca. Zamrugała nerwowo oczami. Napięcie między nimi powoli stawało się nie do zniesienia. Za równo ona i on pragnęli dać upust swoim emocjom i zapomnieć o wszystkim co miało miejsce niedawno.
-Chcesz iść stąd? – spytał widząc zrozumienie w jej oczach.
-Do ciebie. Ok.?- powiedziała szybko.
-Idź pierwsza. Czekaj przy samochodzie. Ja pokręcę się tutaj z pięć minut i przyjdę. – powiedział. Czerwonowłosa pożegnała się z uczniami i ruszyła w kierunku wyjścia z plaży… Po kilku minutach czekania chłopak przyszedł do niej.
-Dobrze się czujesz? Trochę wypiłaś.- powiedział obserwując ją. Miała lekko potargane włosy i zaróżowione policzki. Wyglądała jak zwykle słodko i niewinnie.
-Tak jest ok.- szepnęła i posłała mu niepewny uśmiech. Nie była pijana, jedynie trochę bardziej rozluźniona.
-Cieszę się. Wsiadaj.- powiedział i otworzył drzwi od samochodu.
-David!- pisnęła podchodząc bliżej niego.
-Tak?- spytał jednak nie uzyskał odpowiedzi. Czerwonowłosa zatopiła swoje spragnione wargi w jego ustach . Oddał jej pocałunek z równym zaangażowaniem. Tęsknił za tym tak samo jak ona. Gdy zaczęła napierać na niego swoim drobnym ciałkiem niechętnie odsunął ją od siebie.
-Może zostawimy coś na pobyt u mnie?- spytał rozbawiony, doskonale wiedząc jaka jest napalona.
-Och… Przepraszam!- powiedziała po czym roześmiali się.
-Kocham cię.- szepnął obserwując jej reakcje.
-Ja ciebie też. Walczyłam z tym, ale dłużej nie potrafię…- powiedziała i wtuliła się w jego bezpieczne ramiona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:32:46 11-12-11    Temat postu:

Nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta czy nie... W każdym razie póki co wstawię jeszcze odcinek tu.

Odcinek 49

„Chciałbym tu normalnie żyć
Spokojnie żyć, normalnie żyć
Ale mam w sobie przeszłość i tego nie wyrzucę
Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę.”

-Daaaaaavid…- mruknęła leżąc wyczerpana na łóżku ubrana w koszulkę chłopaka. Była to kolejna noc, gdy należeli do siebie. Uśmiechnęła się na wspomnienie tego co miało miejsce przed chwilą. Jego silne ramiona, zapach, namiętność, czuły dotyk…
-Jestem przecież- powiedział i podał jej drinka. Czuł się równie cudownie jak czerwono włosa. Nie spodziewał się, że podczas ogniska zbliżą się do siebie ponownie.
-Wiem, że jesteś, ale nie wystarczająco blisko.- powiedziała zadowolona i usiadła mu na kolanach. –Tak może być…- szepnęła i pocałowała go delikatnie. Uwielbiał kiedy przy nim stawała się taka odważna i wesoła. Ufała mu bezgranicznie i wiedziała, że może pozwolić na bycie sobą.
-Kocham cię.- powiedział patrząc jej w oczy.
-Wiem. Mówisz to już piąty raz. –powiedziała udając znudzoną.
-Nie bądź wredna, bo zacznę przeszkadzać na lekcji- powiedział powstrzymując się od śmiechu.
-Wpiszę ci uwagę, zadzwonię do twoich rodziców i dostaniesz karę !- powiedziała pokazując mu język.
-Spróbuj… -powiedział i przejechał dłonią po jej zgrabnym udzie, kierując się coraz wyżej.
-Zapomniałam jeszcze o jedynce z literatury… -powiedziała, gdy zaczął delikatnie całować ją po szyi.
-Chcesz się doigrać? –spytał wędrując dłonią po jej płaskim brzuchu coraz wyżej…
-Do dyrektorki też cię wyślę…- powiedziała oddychając nieco ciężej. Niespodziewanie zadzwonił telefon.
-Proszę … -zrezygnowany podał jej telefon leżący na szafce nocnej.
-Pearl?! Halo?! Nie słyszę cię!- krzyczała do słuchawki i podeszła do okna. Po krótkiej rozmowie doszła z siostrą do porozumienia.
-Wszystko ok.? – spytał David, gdy odłożyła słuchawkę.
-Tak. Jest u Martina i będzie rano . –powiedziała.
-Będzie miał o czym opowiadać w szkole.- powiedział chłopak i zaśmiał się.
-Tak, ja za pewne też poznam szczegóły…- szepnęła trochę smutna. –Potrzebowałam jej tutaj, ale z nią tak jest zawsze… Co chwile nowy facet. Nie zdążyłyśmy nawet dobrze porozmawiać, chociaż przyjechała rano. –wyznała czując, że do oczu napływają jej łzy.
-Każdy jest inny. – powiedział David.
-Wiem. Gdy miała piętnaście lat musiałam kupić jej test ciążowy, w liceum spotykała się z czterdziestoletnim mężczyzną, który miał rodzinę i w międzyczasie została przyłapana na uprawianiu seksu w łazience z kolegą. Zawsze liczyły się jej problemy, nigdy moje. Z bratem dogadywałam się lepiej…- powiedziała i wzięła łyk drinka.
-Już dobrze. –szepnął tuląc ją do siebie.
-Cudem skończyła psychologię, obiecując sobie , że zaliczy jednego kujona na roku… Chłopak chciał popełnić przez nią samobójstwo. – ciągnęła dalej.
-Nie może wrócić do siebie? –spytał David doskonale wiedząc jakie kłopoty się szykują. Jego przyjaciele byli w związkach, jednak z pewnością ulegli by pięknej Pearl.
-Jej się tutaj spodobało. Myślę, że zostanie dłużej. –powiedziała kobieta.
-Powiesz jej o nas?- spytał David.
-Nie wiem… Na początku chciałam powiedzieć jej wszystko. Teraz straciłam na to ochotę. –odpowiedziała i zaczęła zbierać swoje rzeczy z podłogi. –Odwieziesz mnie?- spytała ubierając się.
-Tak. Kiedy się teraz zobaczymy?- spytał zakładając spodnie.
-Dopiero w poniedziałek w szkole. Teraz będę musiała poświęcić jej trochę czasu i przygotować dla was sprawdzian. – powiedziała i przytuliła go. – A ty co będziesz robił przez resztę weekendu?- spytała.
-Uczył się na sprawdzian-odpowiedział.
-Pytam poważnie- powiedziała patrząc na niego litościwie. Dobrze wiedziała, że nauka to ostatnia rzecz jakiej podjął by się w weekend.
-Jutro będziemy oglądać z chłopakami mecz. Zaprosili też Marcusa.- powiedział zły.
-To chyba dobrze. Będziecie mieli okazję żeby poznać się lepiej. –powiedziała, gdy wychodzili z jego pokoju przez taras. David zatrzymał się i spojrzał na nią.
-Lilly… On nigdy nie będzie moim bratem.- powiedział zupełnie poważnie i chwycił ją za dłonie.
-Nie mów tak. Nawet nie zdążyłeś go poznać. Od początku zakodowałeś sobie jakąś nienawiść do niego…- szepnęła obawiając się reakcji chłopaka. Więzy rodzinne były dla niej zawsze najważniejsze.
-Nienawidzę go. Jak dla mnie mógłby nawet umrzeć.- wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Yhym.- mruknęła i zaczęła iść w stronę samochodu.
-Przepraszam!- krzyknął podążając za nią. Odwróciła się w jego stronę, dostrzegł, że płacze.
-Zrobiłabym wszystko żeby zwrócić życie mojemu bratu, a ty mówisz coś takiego…- szepnęła. Nie mógł przyznać się do słabości w tej chwili. Stał i patrzył na łzy czerwonowłosej nie wykonując żadnego ruchu.
-Być może… być może twój brat był lepszy. Marcus jest dla mnie śmieciem. – podsumował i podszedł otworzyć jej drzwi od samochodu. Chciała wsiąść bez słowa, jednak chwycił ją za ramię.
-Nigdy nie zmienisz mnie w stu procentach. –powiedział pomniejszając dzielącą ich odległość .
-Nie mam zamiaru. Kocham tego Davida, który jest przy mnie i Davida dupka też kocham. –szepnęła patrząc na jego usta. Zdenerwowany tym co powiedziała odsunął się.
-I jak myślisz, który David jest prawdziwy? – spytał uświadamiając sobie, że Lilly poznała jego każdą słabą stronę.
-I ten i ten. Miłość go zmienia. –powiedziała.
-Jedźmy już – mruknął i wsiadł za kierownicę.

Harry i Diana właśnie wracali z imprezy. Blondynka zaczęła czuć się coraz lepiej.
-Nie mdli cię?- spytał Harry patrząc na swoją dziewczynę. Wyglądała fatalnie, pod oczami miała wielkie sińce, mocny makijaż rozmazał się , gdy tylko wpadła do morza, a ubrania, które miała na sobie były mokre.
-Nie, ale otworzę okno na wszelki wypadek…- powiedziała i nacisnęła przycisk w drzwiach. – Możesz zostać ze mną na noc? Ojciec pojechał, gdzieś ze swoją dziunią, a ja boję się być sama. –szepnęła czując wstyd.
-Jasne.- odpowiedział krótko i dodał gazu. Był na nią zły i nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. Chciał, aby skończyła z piciem na dobre i przestała marnować swoje zdrowie i życie.
-Harruś… Przepraszam…- szepnęła i położyła mu dłoń na kolanie. Chłopak skręcił w pierwszą leśną drogę i zatrzymał się. Otaczała ich jedynie cisza, ciemność i miliony leśnych drzew.
-Co dziś wzięłaś? Wiem, że nie był to tylko alkohol.- powiedział patrząc na nią.
-Nie chcę o tym rozmawiać. – odpowiedziała spuszczając głowę. Zachowywała się jak mała rozpieszczona dziewczynka, która właśnie zrobiła coś złego.
-Chcę wiedzieć.- powiedział zaciskając zęby.
-Piret dała mi mocne leki przeciwbólowe. Powiedziała, że jak się je wymiesza z alko to lepiej kopnie. –powiedziała powstrzymując łzy.
-Co się z tobą do cholery dzieje ?! – ryknął i walnął ręką w kierownice.- Jak daleko jeszcze w to zabrniesz?!- spytał patrząc na dziewczynę która unikała jego wzroku. –No odpowiedz do cholery! –krzyknął.
-Nie… nie… nie chciałam, żebyś się zdenerwował…- wyjąkała przez łzy.
-Jestem zły, na ciebie i na siebie, bo nie potrafię ci pomóc.- powiedział i wysiadł z samochodu trzaskając drzwiami. Gdy zebrała dostatecznie dużo siły wyszła do niego. Stał tyłem do niej paląc papierosa.
-Nie potrzebuję pomocy, dam sobie radę. Kocham cię, wiesz?- szepnęła dotykając jego ramienia. Nie był już tym samym człowiekiem co kiedyś. Stał się odpowiedzialny, chciał o nią zadbać, zaopiekować się…
-Wódkę też kochasz…- stwierdził odwracając się.
-Nie chcę pić !-tym razem to ona krzyknęła.
-To nie pij! –odpowiedział i już po chwili trzymał ją w ramionach. Płakała łkając przy tym cicho.
-Obiecuję, że już nie będę. Nie chcę cię stracić…- powiedziała wierząc w to co mówi. Niestety podświadomie wiedziała, że dotrzymanie obietnicy nie będzie takie łatwe.
-Kocham cię Dianuś.- szepnął.
-Ja ciebie też Harruś.- powiedziała szczęśliwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakuba
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:44:23 22-02-12    Temat postu:

kiedy będzie nowy odcinek? czekam, czekam i nic, zapomniałaś o nas? ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anahi Giovanna
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:16:12 23-02-12    Temat postu:

Prosimy o new...

Świetne jest to opowiadanie, tylko szkoda że już nie chcesz go kontynuować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:38:08 04-03-12    Temat postu:

Odcinek 50
„Najpierw my otwieramy wódkę, potem wódka otwiera nas. Daj mi butelkę czystej wódki i papierosa! Gdy nie ma szczęśliwego end-u to znaczy, że to nie koniec?! „

Lilly obudziła się rano w swoim mieszkaniu. Spojrzała na telefon jednak nie było tam żadnej wiadomości od Pearl. Zmartwiona postanowiła zadzwonić do siostry. Odłożyła jednak słuchawkę, gdy tylko wyjrzała przez okno. Czarny jeep stał pod kamienicą, a na jego masce siedziała zadowolona Pearl , która namiętnie całowała Martina oplatając go przy tym nogami. Budzili zgorszenie wśród ludzi, którzy w niedzielę szli właśnie do kościoła, jednak oboje nie zwracali na nich uwagi.
-Spotkamy się wieczorem?- spytał chłopak, gdy odepchnęła go zadowolona.
-Bo ja wiem. – odpowiedziała i zeskoczyła z maski samochodu.
-Zadzwonię!- krzyknął, gdy odchodziła w kierunku kamienicy.
-Nie masz mojego numeru!- rzuciła wchodząc do środka. Gdy pokonała wszystkie schody, drzwi od mieszkania były już otwarte.
-Na reszcie jesteś! – Lilly ucieszyła się, że siostra wróciła do domu cała i zdrowa.
-Zrobisz mi kawy?- spytała brunetka ściągając swoje szpilki. Po chwili obie udały się do malutkiej kuchni, a Lilly nastawiła wodę.
-Widziałam cię z okna. To coś poważnego?- spytała czerwono włosa sięgając do szafki po dwa duże kubki.
-Taka tam jednorazowa przygoda, chociaż językiem czyni cuda! –powiedziała i rozmarzyła się na samo wspomnienie upojnej nocy z uczniem swojej siostry.
-Nie chcę tego słuchać!- krzyknęła Lilly.
-Nie bądź taka święta! Kiedy ostatnio byłaś z facetem?- spytała śmiejąc się przy tym. Doskonale znała podejście Lilly do tych spraw.
-Wczoraj…- powiedziała czerwono włosa nie kryjąc zadowolenia. Wreszcie nie była tą „świętą” za jaką miała ją Pearl.
-Opowiadaj! – pisnęła cała przejęta.
-Ile słodzisz?- spytała Lilly sięgając po cukier. Wiedziała, że tym rozbudzi ciekawość siostry.
-Lilly! Natychmiast mów mi wszystko! Skąd go znasz, ile ma lat, jak wygląda i czy ma dużego!- powiedziała podekscytowana.
-A więc…- roześmiana Lilly usiadła naprzeciwko siostry podając jej kubek z kawą.
-Zamieniam się w słuch!- dodała Pearl i podparła się na łokciu.
-David jestem moim uczniem. – powiedziała obserwując reakcje swojej siostry. –Nikt oczywiście nie może o tym wiedzieć!- dodała szybko.
-Nie wierzę… Mów dalej!- powiedziała brunetka.
-Zakochałam się. – oznajmiła poważnie.
-Zostawić cię na chwilę samą! Nie było go chyba wczoraj na tym ognisku?- spytała cofając się pamięcią do wczorajszego wieczoru.
-Przyszedł potem. Strasznie wyglądasz, zrobię ci kąpiel, a potem opowiem wszystko od początku.- powiedziała Lilly i pocałowała siostrę w policzek. Cieszyła się, że ma ją wreszcie przy sobie mimo wszystko.

Poniedziałek rano. Diana zajechała pod szkołę, gdy zgasiła silnik spojrzała na swoją twarz w przednim lusterku. Po raz pierwszy od dawna czuła się tak dobrze. Wstała trochę wcześniej niż zwykle , zrobiła delikatny makijaż, zakręciła włosy, ubrała szpilki i użyła swoich ulubionych różanych perfum. Była trzeźwa i taką miała pozostać przynajmniej do piątku. Chciała udowodnić Harremu, a przede wszystkim sobie, że potrafi obyć się bez alkoholu. Nagle usłyszała, że ktoś puka w boczną szybę. Poderwała się z miejsca i wyszła z samochodu.
-Przestraszyłeś mnie idioto!- powiedziała witając się ze swoim chłopakiem.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział Harry, nie zwracając uwagi na to jak go nazwała. Mierzył ją wzrokiem bardzo uważnie.
-Nie śliń się tak!- powiedziała nieco skrępowana, gdy właśnie przeniósł wzrok na jej malutki dekolt. Spali ze sobą jednie raz podczas pamiętnej nocy, kiedy jeszcze nie byli parą. Dziwił się sam sobie, że od tego czasu nie uprawiał seksu.
-Przepraszam…- powiedział wracając myślami na ziemię, co nie było łatwe. Najchętniej zaciągnąłby ją w jakieś bezludne miejsce, zdjął z niej tą cholerną bluzkę i obcisłe spodnie, w których jej tyłeczek wyglądał tak seksownie… Potem wiłaby się pod nim z rozkoszy wykrzykując jego imię…
-Harry do cholery co z tobą? Odrobiłeś matmę? –zadała po raz drugi pytanie, którego wcześniej nie słyszał.
-Nie. –odpowiedział po chwili zastanowienia się.
-Dam ci spisać- powiedziała i chciała wyciągnąć z samochodu swoją torebkę. Harry jednak złapał ją w pasie i przyciągnął do siebie.
-Ślicznie pachniesz… -mruknął patrząc jak jej policzki czerwienią się. Nie do końca świadoma uczuć jakie wzbudza w chłopaku pocałowała, go namiętnie.
-Spóźnimy się…- powiedziała, gdy oderwał się od jej warg, aby zaczerpnąć powietrza.
-Nie musimy tam iść. –odpowiedział szybko.
-Nie błaznuj. Wezmę tylko torebkę – powiedziała. Po chwili niezadowolony udał się z nią w kierunku szkoły.

Lilly weszła do sali, w której zastała już prawie wszystkich uczniów.
-Witam w poniedziałek rano. Nauczeni?- spytała pokazując im z daleka test z lektury.
-Nie! Pani siostra może wytłumaczyć dlaczego się nie nauczyłem !- powiedział Martin , na co reszta zareagowała śmiechem.
-Ja się uczyłem! –powiedział David.
-Bardzo dobrze! W takim razie piszesz!- powiedziała i dała mu test.
-Żartowałem przecież! – powiedział i oddał jej kartkę. Załamana usiadła przy swoim biurku i zaczęła się zastanawiać co ma zrobić ze swoimi uczniami.
-Przełożę to na jutro… -doszła w końcu do wniosku, że wpisanie dziś wszystkim jedynek nie ma sensu.
-Elegancko! Jak tam po imprezie?- spytała Erin.
-Dziękuję, było naprawdę miło.- odpowiedziała serdecznie czerwono włosa.
-Wpadnie pani na następną?- spytał Luis.
-Nie, raczej nie. To był wyjątek, nie mogę z wami imprezować.- powiedziała. Nagle do sali wpadła Lexi, a za nią Marcus.
-Ooo kogo tu mamy!- krzyknął Thomas, który dawno nie widział nowego kolegi i koleżanki.
-Przepraszamy za spóźnienie. Straszne korki!- skłamała Lexi zajmując miejsce koło Davida.
-Gdzie ty się podziewałaś?- spytał David, gdy blondynka zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy.
-Nie chcesz wiedzieć. –powiedziała zagadkowo i uśmiechnęła się.
-No mów!- David był wyraźnie ciekawy nowych wieści. A zawsze wydawało się, że to kobiety plotkują…
-Dobra… Ja i Marcus jesteśmy parą!- powiedziała najciszej jak mogła.
-Co?! Przecież ty go nie znosisz! Nikt go nie znosi!- krzyknął tak, aby brat siedzący kilka ławek dalej słyszał o czym mówią.
-Masz problem? Załatwimy go może znowu na zewnątrz?- spytał Marcus uśmiechając się cwaniacko.
-Spokój!- pisnęła Lilly w obawie przed bójką. David, nie chciał jej denerwować, więc postanowił, że rozliczy się z bratem później.
-Proszę pani! To kiedy jedziemy na wycieczkę?!- spytał Thomas starając się przekrzyczeć pozostałych.
-Twoja mama się w życiu na to nie zgodzi.- powiedziała Lilly.
-A tu się pani myli! Załatwiłem już to! Wszystko oczywiście na pani odpowiedzialność… - ostatnie zdanie powiedział nieco ciszej.
-Zapomnijcie!- krzyknęła Lilly doskonale wiedząc, że wycieczka przerodziłaby się w jeden wielki melanż z pijanymi uczniami.
-Musimy się zintegrować! –krzyknęła Erin.
-Musicie to się zacząć do matury uczyć. Nie ma mowy!- powiedziała stanowczo.
-Przekonam cię… Jakoś…- powiedział cicho David posyłając jej sztuczny uśmiech.
-Weźmiemy jeszcze pani siostrę i będzie hardcore! –powiedział Martin i rozmarzył się na samą myśl o brunetce. Na szczęście chwilę później Lilly wybawił dzwonek.
-Do jutra! I nauczcie się!- krzyknęła, gdy wszyscy zaczęli wychodzić z klasy.
-Co się tak patrzysz?- spytała Davida, gdy zostali sami.
-Nie idę na wf, a ty masz okienko… -powiedział i wziął z biurka klucz, a następnie podszedł do drzwi i zakluczył je.
-I co w związku z tym?- spytała przegryzając dolną wargę.
-Przyjdziesz do mnie wieczorem? – spytał przyciągając ją do siebie.
-Chciałabym żebyś ty przyszedł do mnie i poznał Pearl.- powiedziała poważnie.
-Mówiłaś jej o nas?- spytał zaskoczony.
-Yhym. I baaardzo chcę cię poznać – powiedziała zadowolona.
-No to chyba nie mam wyjścia- powiedział i pocałował ją delikatnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jakuba
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:08 15-05-12    Temat postu:

kiedy coś nowego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 22 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin