Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czarownic się nie całuje. Odcinek 30. 30.06.2010
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Która z czarownic pierwsza złamie zakaz?
Allie
22%
 22%  [ 8 ]
Kat
14%
 14%  [ 5 ]
Mel
37%
 37%  [ 13 ]
W tym samym czasie
25%
 25%  [ 9 ]
Dzielnie wytrwają przez rok
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 35

Autor Wiadomość
telka
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:19:52 11-05-10    Temat postu:

aj bedzie new to swietnie\
aj juz czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:59:18 21-05-10    Temat postu:

Jutro odcinek
Także czekać cierpliwie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:25:25 23-05-10    Temat postu:

Odcinek 27

Bycie czarownicą właśnie na asertywności polega. Możesz być tak asertywna, jak tylko ci się podoba, bylebyś robiła, co ci każą.
Notatnik Allie


Allie przemknęła cicho po uniwersyteckim korytarzu, rozglądając się czy nikt za nią nie idzie. Od kilku dni ścigał ją profesor literatury angielskiej i przypominał jej o zaliczeniu ostatniego egzaminu zanim on wyjedzie na coroczny zjazd literatów do Kanady. Czarnowłosa nie miała, jednak ostatnio głowy do nauki. Jej myśli zaprzątało tak wiele innych spraw, że gadka upierdliwego starca spadała gdzieś na boczne tory. Dziewczyna weszła do damskiej toalety pewna, że tutaj nie będzie jej szukał. Była pora zajęć także łazienka pozostawała pusta, a Allie mogła rozkoszować się błogą chwilą spokoju. Podeszła do lustra, by poprawić włosy, które dzisiaj buntowały się przeciwko swojej właścicielce i nim się spostrzegła ktoś pociągnął za klamkę. Do środka weszła Gaby, wykrzywiając usta w złośliwym uśmiechu, ale czarnowłosa udała, że jej nie widzi i dalej zajmowała się układaniem włosów. Miała za dużo problemów na głowie, by wdawać się w kłótnię z rozwydrzoną wariatką. Gaby również stanęła naprzeciwko lustra i wyjęła błyszczyk do ust, lecz nim zdążyła pomalować usta odwróciła twarz w stronę Allie, oparła dłoń o umywalkę i wpatrywała się w dziewczynę bardzo uważnie. Czarownicę irytowało to strasznie. Miała ochotę wyjść, ale w końcu była tu pierwsza i nie da się stąd tak łatwo przegonić.
- Od początku wiedziałam, że jesteś dziwna. – zaczęła Gaby, dokładnie wiedząc, do czego zmierza. Już dawno zaplanowała sobie całą rozmowę. – Nie wiedziałam tylko, co z tobą nie tak. – Przejechała błyszczykiem po ustach i zgrabnym ruchem ręki poprawiła grzywkę. Allie wciąż udawała, że nie słyszy. – I naprawdę nie wiem, czemu ludziom podobało się, jak grałaś Selenę, skoro to prawie ty… - Allie odwróciła głowę w jej stronę nie bardzo rozumiejąc do czego ona zmierza. – Jesteś czarownicą, Allie, a raczej powinnam powiedzieć, Alicjo… - czarnowłosą zmroziło na chwilę. Jakim cudem się dowiedziała?! Czuła, że cała blednie i drży, ale nie mogła dać tego po sobie poznać. Ścisnęła dłonie w pięści, czując jak wbija sobie paznokcie w skórę.
- Skąd wiesz? – starała się, aby jej głos brzmiał w miarę normalnie.
- Wiem o was wiele interesujących rzeczy… Powinnaś się raczej modlić, żeby Erick się nie dowiedział… - I nim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, Allie szarpnęła ją mocno za włosy, aż jej głowa przekrzywiła się w jedną stronę.
- Nikt, a już szczególnie nie ty, nie będzie mi groził! – potrząsnęła nią z całej siły. – Myślisz, że się ciebie boję?! Może naślesz na mnie Świętą Inkwizycję, co? Albo może sama spalisz mnie na stosie?! – Allie powoli się rozkręcała. – Dziewczynki takie, jak ty to ja zjadam na śniadanie! – potrząsnęła nią jeszcze raz bardzo mocno.
- Mnie się możesz nie bać, ale Christiana Ramireza powinnaś... – zamurowało ją. Skąd Gaby go znała?! Niechcący rozluźniła swój uścisk, co wykorzystała jej ofiara, szybko wychodząc z łazienki, trzaskając przy tym drzwiami. Allie spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Co do diabła się tu działo?!

***

- Hej, siostra! Co robisz? – Damian wszedł do pracowni Vanessy, uważając by nie potknąć się o któreś z pudeł wypełnionych farbą lub inną dziwną mazią.
- Pracuję, nie widać? – dziewczyna odburknęła tylko, dalej zajęta celowaniem rzutkami w balony przyczepione do sztalug, w całości wypełnione różnokolorowymi farbami.
- Zawsze myślałem, że do malowania używa się pędzla… - obserwował, jak kolejny balon pęka i czerwona farba rozpryskuje się po całym płótnie.
- To sposób, który wymyślili Hippisi w latach siedemdziesiątych. Pozwalał im na odkrywanie swoich uczuć. – kolejny rzut i czarna farba całkowicie zakryła czerwoną. – A po za tym rozładowuje napięcie. Chcesz spróbować?
- Nie, dzięki… Może innym razem. – patrzył, jak siostra bierze na cel kolejny balon i chwilę później nic już z niego nie zostało. Albo mu się wydawało albo była na coś zła. – Ostatnio wszyscy mają problemy… Nie dawno widziałem się z Mattem i też nie wyglądał najlepiej…
- Przyszedłeś tutaj tylko po to, żeby opowiedzieć mi o problemach emocjonalnych swojego kolegi? – Vanessa zerwała zapełnione farbami płótno, rozdzierając je przy okazji na pół, co wkurzyło ją jeszcze bardziej. I zyskała kolejny argument, żeby jak najszybciej o nim zapomnieć.
- Nie, właściwie to przyszedłem powiedzieć ci o czymś innym… - spojrzał na nią uważnie, zastanawiając się czemu zareagowała tak agresywnie na wspomnienie o chłopaku. – Wiesz, że Gaby urządza doroczną imprezę?
- Wiesz, że mnie to nie obchodzi? – ostatnie czego teraz chciała to imprezy w stylu Gabrielli Spencer. Jakby nie miała lepszych rzeczy do roboty. Na przykład użalania się nad sobą.
- A wiesz, co jest tematem przewodnim? – pokiwała przecząco głową z miną, że ma to gdzieś. – Polowanie na czarownice…
- Poważnie, Damian o co ci chodzi? – Vanessa nie była naiwna. Wiedziała, że kryło się za tym drugie dno.
- O nic, wiem, że wierzysz w te wszystkie bzdury o magii, czarach i wiedźmach i chciałem, żebyś wiedziała. – Nie dała się na to nabrać. Za długo go znała. Gdyby nie miał w tym, jakiegoś ukrytego celu, to przykułby ją kajdankami do grzejnika i nie pozwolił jej w ogóle iść. W końcu spasował. – Rodzice martwią się o ciebie, Van. Siedzisz tylko w tej pracowni i chcą, żebyś się trochę rozerwała. Myślą, że znowu masz problemy z…
- Nic mi nie jest, naprawdę! – przerwała mu, by nie poruszył tematu, który unikała. – Mam po prostu wenę twórczą i chcę ją, jak najlepiej wykorzystać. – teraz to ona nie przekonała jego. – Zjadłam dzisiaj porządne śniadanie i jak chcesz to możemy iść razem na potwornie tłusty obiad...
- To w takim razie zbieraj się, wychodzimy!
- Polowanie na czarownice, mówisz?
- Dokładnie, tak…
- To mam nadzieję, że zjawi się jakaś prawdziwa…

Żeby tylko jedna.

***

- No to, co teraz zrobimy? – Mel zadawała to pytanie po raz trzeci odkąd przebywały na strychu. Kat siedziała z podkulonymi pod samą brodę nogami a Allie krążyła po pomieszczeniu i cud, że jeszcze nie wydrążyła wielkiej dziury w podłodze.
- Rzućmy na nią, jakąś klątwę! – czarnowłosa klasnęła w dłonie i zaczęła przeglądać wszystkie księgi. – Tylko jaką?
- Jeśli klątwa to ja w to nie wchodzę. – Mel nie wspominała najlepiej swojej ostatniej przygody z tym rodzajem magii i wolała już nigdy więcej tego nie próbować.
- No to może trucizna… - Allie wpadła na kolejny jej zdaniem genialny pomysł, ale jej przyjaciółki nie podeszły do tego z takim entuzjazmem, jakby ona tego chciała.
- Ty chcesz ją zabić czy tylko nastraszyć? – czerowonowłosa podeszła do niej i również zaczęła szperać pomiędzy regałami. – Poza tym na przygotowanie odpowiedniej trutki potrzeba miesiąca, a my musimy działać już.
- Mnie jedynie zastanawia skąd ona wie… - Kat odezwała się po raz pierwszy odkąd tu przyszły. Spojrzała na Allie i była prawie pewna, że dziewczyna nie powiedziała im wszystkiego.
- A czy to ważne? – Allie starała się udać, że jej to nie obchodzi, ale w środku było inaczej. Nie mogła im na razie powiedzieć, że gdzieś niedaleko kręci się Chris, bo nie chciała ich jeszcze bardziej denerwować. Szczególnie Kat, która ostatnio i tak była kłębkiem nerwów.
- A może po prostu powiedzmy chłopakom i już, będzie po sprawie… Wtedy przynajmniej nie będą zaskoczeni, jak dowiedzą się od niej. – Mel spojrzała na przyjaciółki z nadzieją, że zgodzą się z nią, ale Kat ukryła tylko głowę w kolanach a Allie przekręciła oczami i zabrała się za ponowne wertowanie ksiąg. – Kat sama chciałaś kiedyś powiedzieć Damianowi…
- Daj spokój, nie mam teraz do tego głowy… - blondwłosa zakryła twarz poduszką i chciała wyrzucić ze swojej głowy wszystkie chore myśli, które ją nawiedzały.
- Poza tym wszystkie nasze problemy zawsze rozwiązywałyśmy same! Nie ma sensu mieszać ich w coś o czym nie mają pojęcia… - dodała nim Mel zdążyła coś powiedzieć. – Na razie nie będzie nam zagrażać. – bo nie ona była prawdziwym zagrożeniem, a ktoś kto naprawdę wiedział o wiele więcej. – Czuję to…
- To w takim razie, zejdźmy już na dół. – Mel dała za wygraną. Kiedy schodziły ze strychu Kat złapała Allie za rękę.
- Wiem, że coś ukrywasz, Al i nie chcesz nam powiedzieć. – wyszeptała jej do ucha, by Mel jej nie usłyszała.
- Wydaje ci się… - Allie udała, że nie wie o co chodzi przyjaciółce, choć prawda była zupełnie inna.
- Może masz rację, ale obyś nie wpakowała się w jakieś bagno… - już dawno to zrobiła. Jakieś pięć lat temu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:08:33 23-05-10    Temat postu:

oby nie zdarzyło sie cos złego dziewczyną ;/
czekam na kolejny odc :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:36:32 29-05-10    Temat postu:

Nareszcie Kochana rozdzial Juz nie moglam sie doczekac, swietny jak zawsze. Ciekawa jestem tej imprezy, na pewno wiele sie tam wydarzy. I mam nadzieje, ze nasze bohaterki nie pakuja sie w cos bardzo złego.
Czekam z niecierpliwoscia na kolejny, mam nadzieje, ze niedlugo ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:30:56 29-05-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze dziewczyny :*:*, a odcinek prawdopodobnie w środę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:47:34 05-06-10    Temat postu:

Odcinek 28

Moim życiowym celem jest teraz pałanie do ciebie nienawiścią i zemsta aż po grób...
Christian Ramirez


- Co to jest do cholery?! – Allie zerwała plakat informujący o imprezie Gaby wiszący w holu głównym uniwersytetu. Samą imprezę miała gdzieś, ale motyw przewodni trochę ją przerażał. Na pewno nie wybrała go przypadkowo.
- Doroczna impreza Gaby z okazji końca karnawału. – Erick pocałował dziewczynę w kark i wziął od niej to, co z plakatu pozostało. – W tamtym roku były lata siedemdziesiąte. A teraz wiedźma bierze się za czary…
- To nie będzie tylko wieczór czarów i magii, ale też prawdy… - Gaby wyrosła obok nich jak spod ziemi i podeszła do Allie. – Musicie być, bo kto nie przyjdzie znaczy, że ma coś do ukrycia, prawda Allie… - powiedziała patrząc dziewczynie prosto w oczy. Przez chwilę siłowały się na spojrzenia, a później Gaby zwróciła się do Ericka. – Wiem, że nie lubisz czarów, ale twoja dziewczyna bardzo, więc przyjdźcie, bo będzie zabawnie… - pomachała do nich i odeszła w swoją stronę. Allie momentalnie zbladła
- O co jej chodzi? – blondyn wyrwał czarnowłosą z zamyślenia i patrzył na nią, oczekując że wyjaśni mu to, co się wokół nich ostatnio działo. Allie nie była sobą. Wiele rzeczy wytrącało ją z równowagi. Chodziła zamyślona i wiedział, że coś jest nie tak. Przeczuwał to. Może nie znali się bardzo długo, ale rozpoznawał, kiedy coś jest nie tak.
- Nie mam pojęcia. – nigdy nie miała kłopotów z kłamaniem, ale z Erickiem wolałaby być szczera. W tym wypadku jednak nie mogła. Nie powie mu przecież, że jest czarownicą, jego była dziewczyna o tym wie i nie ma zamiaru trzymać tego długo w tajemnicy, a pewien chłopak ma jej do przekazania coś z czego na pewno nie będzie zadowolona. To za dużo nawet, jak na nią.
- Na pewno? – w ciągu ostatnich dni słyszała to pytanie bardzo często. Od Kat, Mel, Matta a teraz Ericka. Kiwnęła głową i uśmiechnęła się na znak, że wszystko jest w porządku i ona naprawdę nie wie o co chodzi tej wariatce. – Bo wydaję mi się, że ona wie o tobie coś i bardzo chce to powiedzieć…
- A co ona może o mnie wiedzieć? Nie zna mnie. Nie wie kim jestem…- wiedziała i właśnie to stanowiło problem. – Z resztą zajmijmy się czymś innym niż ta wariatka. – Zarzuciła mu ręce na szyję i uśmiechnęła się uwodzicielsko.
- Na przykład czym? – pocałował ją delikatnie w usta. Nie mogła go przecież okłamywać. Tego był pewien. Nie zrobiłaby tego. Nie miał czym się przejmować.
- Ty i ja dzisiaj wieczorem u ciebie w domu… Co ty na to? – teraz to ona go pocałowała z tym, że bardziej namiętnie.
Ale do wieczora może się jeszcze sporo wydarzyć.

***

- Czemu wstałaś tak wcześnie? – Daniel wszedł do kuchni, gdzie Mel siedziała na kuchennym blacie, popijając kawę i zastanawiając się nad czymś intensywnie. Chłopak podszedł do niej i pocałował ją w usta, poczym wziął z jej ręki kubek i upił z niego łyk.
- Nie mogłam spać. – Zrobiła mu miejsce obok siebie i oparła głowę na jego ramieniu. Chciała powiedzieć mu tyle rzeczy. Być może wtedy przestałyby jej ciążyć, jak wielki głaz, który trzeba wtoczyć na stromą górę. Gdyby to od niej zależało to już by wiedział. Była pewna, że nie przeraziłby się i został razem z nią. Gdyby tylko mogła mu powiedzieć. Musi mu powiedzieć! Inaczej umawiała się z Allie i Kat, ale wolała żeby dowiedział się od niej niż od takiej Gaby. – Daniel, kochasz mnie? – zapytała pewnie, patrząc mu prosto w oczy.
- Takie pytanie o tak wczesnej porze… Zaczynam się bać. – spróbował zażartować, ale kiedy zobaczył jej nieprzejednany wzrok spoważniał. – Pewnie, że tak… A masz co do tego jakieś wątpliwości? – wtuliła się w jego ramiona z całych sił i wiedziała, że zaraz mu wszystko opowie. Była gotowa. – Stało się coś?
- Ja… Muszę ci coś wyznać… - słuchał jej uważnie. – Ja… - Zacięła się. Spanikowała. Nie mogła. Ta pewność, którą czuła jeszcze przed chwilą zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie da rady. Nie może. Nie potrafi. Czuła w gardle ogromną gulę i nie mogła wydusić z siebie ani słowa.
- Co chcesz mi powiedzieć? - Wyrwał ją z transu i czekał na to, co ma mu do zakomunikowania.
- Ja… jestem bardzo szczęśliwa, że mam ciebie. – przeklinała siebie w duchu, że nie mogła mu wyznać prawdy o byciu czarownicą. Spróbowała się uśmiechnąć, by wyglądać bardziej przekonująco.
- Ja też się cieszę z tego powodu… - pocałował ją czule. – Chociaż przez chwilę miałem wrażenie, że chcesz mi powiedzieć coś strasznego…
Pewnie, że chciała, ale niestety nie mogła.

***

- Opanuj się, Al… To tylko twoja chora wyobraźnia… - Allie obejrzała się za siebie, ale nikt za nią nie szedł. Było już dość późno i uczelnia świeciła pustkami, ale ona miała jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, więc została dłużej. Wzięła trzy głębokie wdechy i poszła dalej. Musiała być już bardzo zmęczona, skoro myślała, że ktoś czyha na nią za rogiem. Nie zdążyła przejść kolejnych kilku metrów, gdy ktoś zakrył jej usta dłonią i przyciągnął do ściany.
- Witaj, Allie… Co za piękne spotkanie po latach… - czarnowłosa znała ten szyderczy uśmiech i te niebezpieczne oczy. – Chyba jesteśmy sobie przeznaczeni. – położył obie ręce na ścianie, po obu stronach jej głowy, by nie miała szans na ucieczkę.
- To raczej fatum, a nie przeznaczenie… - wykrzywiła usta w grymasie bólu. Wiedziała, że kiedyś to nastąpi. Wiedziała, że kiedyś ją znajdzie. Zawsze dotrzymywał danego słowa. Tym bardziej tego, które dał jej. Tylko dlaczego akurat teraz musiał sobie o niej przypomnieć. – Czego ode mnie chcesz, Chris? – grała na zwłokę. Miała nadzieję, że w ten sposób uda jej się uciec.
- Pamiętasz, coś sobie, kiedyś obiecaliśmy… - przybliżył swoje usta do jej twarzy, ale odwróciła głowę, by nie mógł jej pocałować. – Ja coś dla ciebie i ty coś dla mnie… - przejechał palcem po jej policzku. Pamiętała. Była głupia wtedy, ale przyrzekła mu to, by się od niej odczepił.
- Nie mogę spełnić swojej obietnicy… Jestem z kimś związana… - wiedziała, że dla niego nie stanowiło to żadnego problemu. Zawsze dostawał to czego chciał.
- Ile ci płaci by mieć cię na wyłączność? – złapał ją mocno za ramiona aż syknęła z bólu.
- Nie bądź bezczelny! – próbowała się jakoś wyswobodzić z tego uścisku, ale z każdym jej ruchem jego palce zaciskały się co raz mocniej na jej skórze.
- A ty nie bądź hipokrytką! – złapał ją mocno za szyję aż nie mogła oddychać. – Mam ochotę, cię zabić, ale jeszcze się powstrzymam. Wolę najpierw trochę pomęczyć, Kat...
- Czego od niej chcesz? Ona nie jest ci nic winna! – przeczuwała, że to on za tym stoi. Za tymi wszystkimi telefonami i pogróżkami.
- Nic od niej nie chce… Robię to dla zabawy… Ale kiedy nie spełnisz swojej obietnicy to może być różnie… A później wezmę się za Mel… A z nią pójdzie mi jeszcze łatwiej… Decyduj… - znowu przycisnął ją mocniej do ściany i zaczął jeździć ustami po jej szyi. Allie nie wiedziała, co ma zrobić. Nie usłyszeli nawet, jak ktoś do nich podchodzi.
- Allie? Co ty tutaj robisz? – Damian nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Patrzył, jak dziewczynę jego kumpla obściskuje jakiś koleś. – Wszystko w porządku? – ten dziwny facet w końcu ją puścił.
- Rozmawialiśmy, prawda Al? – uśmiechnął się, ale Damiana to nie przekonało. – Chciałem odprowadzić ją do domu… Teraz jest tak niebezpiecznie…
- Może lepiej ja to zrobię… Chodź Allie… - pociągnął ją za rękę. Dziewczyna z jednej strony cieszyła się, że go widzi, ale z drugiej była zła, bo miała pewność, że Erick o wszystkim się dowie.
Wyszli na dwór. Allie rozmasowała wszystkie obolałe mięśnie, ale cały czas drżała.
- Damian, ja… - zaczęła po chwili, kiedy miała pewność, że się do nie odezwie.
- Posłuchaj, Allie, nie obchodzi mnie, co łączy cię z tym facetem, ani co on od ciebie chciał, ale Erick jest moim przyjacielem i nie chcę, żeby żył w kłamstwie, bo za bardzo mu na tobie zależy.
- Nie proszę, nie mów mu! – była skłonna błagać go o milczenie. – Sama to zrobię w odpowiednim czasie…
- No dobrze, ale jeśli mi powiesz, co się dzieje z Kat…

***

- Fajnie, że wpadłaś, Mel… - Matt otworzył jej drzwi i wpuścił do środka. Dziewczyna trzymała w ręce wytrawne francuskie wino. Musiała się nim z kimś podzielić.
- Są dziewczyny? – weszła do salonu i rozsiadła się wygodnie na kanapie.
- Allie pewnie jest już u Ericka, a Kat siedzi zamknięta w swoim pokoju… Możesz do niej iść. – Matt podał jej kieliszek i nalał wina
- Chciałam dzisiaj wyznać Danielowi prawdę… - zaczęła po chwili, upijając spory łyk czerwonego trunku.
- I co?
- Spanikowałam, bo… - nie zdołała dokończyć. Z pokoju blondwłosej czarownicy dobiegał krzyk.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Spojrzeli na siebie przerażeni i pobiegli na górę.

C.D.N.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorisja1
Komandos
Komandos


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:06:37 06-06-10    Temat postu:

O kurcze to sie niezle porobilo. Co raz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze do Allie pasuje taki twardy charakter. Dosc rzadko w opowiadaniach mozna znalezc postac Maite, jako taka twarda i pewna siebie dziewczyne. Mam nadzieje, ze znajdzie jakis sposob na tego chloptasia. I ciekawe co mu obiecala...
A co do reszty dziewczyn, to Mel oczywiscie niestety stchorzyla... Mam nadzieje, ze w zwiazkach naszych bohaterek sie nie pomiesza za duzo
Czekam na nastepny rozdzial i jesli masz ochote, to wpadnij do mnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:24:55 06-06-10    Temat postu:

ciekawe co sie stało Kat !!!
wszystko sie komplikuje .....
biedna Allie
czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:00:41 07-06-10    Temat postu:

Dzięki za komentarze dziewczyny :*:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:04:39 12-06-10    Temat postu:

kiedy new?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:21 15-06-10    Temat postu:

Odcinek 29

Jak człowiek się kogoś boi, to go nienawidzi, ale nie może przestać o nim myśleć.
William Golding


- AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Spojrzeli na siebie przerażeni i pobiegli na górę. Kiedy wbiegli do pokoju blondwłosej czarownicy nie wiedzieli, że to co w nim zastaną aż tak ich przerazi. Odłamki szkła z wybitej szyby walały się po całym pomieszczeniu. Szli ostrożnie, by nie nadepnąć na, któryś z kawałków. Zauważyli też cegłę, którą zapewne wybito szybę.
- Kat?! Nic ci nie jest?! – podbiegli do skulonej w kącie dziewczyny. Trzęsła się z nerwów i kurczowo trzymała coś w dłoniach. Łza za łzą spływały jej po policzkach i nawet nie miała siły, by przestać płakać.
- Mam tego dość! – krzyknęła, łkając i chowając twarz w kolanach. Mel przytuliła ją mocno, głaszcząc po włosach. – Zobaczcie! – wyciągnęła dłoń w ich kierunku i pokazała zmiętą kartkę. – Była przyczepiona do cegły… To informacja.
- Tym razem jeszcze daruje ci życie, ale następnym może być różnie… Dopiero się rozkręcam… Śledzę każdy wasz krok… Powodzenia i… Dobrej Nocy… - Matt skończył czytać i spojrzał na przyjaciółki. Były w takim samym szoku, jak on. – Jedno jest pewne. – zaczął po chwili. – Nie możecie tutaj zostać. – Mel zaraz odwiozę cię do Daniela, a ciebie Kat do Damiana…
- Nie, błagam, nie mogę do niego jechać! Nie w takim stanie! – Kat nie chciała go obarczać swoimi problemami. A on na pewno wypytywałby ją co się stało i nie zbyłaby go byle historyjką. Z resztą i tak miała już dość okłamywania go. – A ty gdzie pójdziesz?
- Muszę coś sprawdzić… Ale najpierw chciałbym porozmawiać z Allie… - Matt domyślał się, kto stoi za tym wszystkim. Nie był jednak pewny w stu procentach, więc nie chciał denerwować dziewczyn. Al, na pewno wiedziała. W końcu skoro tu jest, to zdążył się z nią skontaktować.

***

- Nie proszę, nie mów mu! – była skłonna błagać go o milczenie. – Sama to zrobię w odpowiednim czasie…
- No dobrze, ale jeśli mi powiesz, co się dzieje z Kat…
- Kat… Ona… Ona przechodzi teraz ciężki okres, no wiesz studia i w ogóle to wszystko… - nie uwierzył jej. Z resztą, kto by uwierzył w takie bzdury, które wymyśliła. Musiała się bardziej postarać. – Słuchaj, to bardziej skomplikowane niż ci się wydaje…
- To mi wyjaśnij, bo mam dość jej wiecznych wymówek i dziwnego zachowania. – Damian przyglądał się bacznie czarnowłosej. Słuchała go ze zdziwioną miną, zapewne zastanawiając się o co mu chodzi. – Zjawiłyście się tu wszystkie trzy w tym samym czasie, prawie nic nie mówiąc o sobie. Nie opowiadacie o swoich rodzinach ani o tym, co robiłyście wcześniej. Jakbyście miały coś do ukrycia. To dziwne, nie sądzisz? – Nie mogła się z nim nie zgodzić. Ich życie było wielką tajemnicą, która z dnia na dzień się pogłębiała. I co najgorsze nie było widać jej końca.
- Obiecuję ci, że to się nie długo skończy i odzyskasz swoją ukochaną Kat… - Damian pomógł jej podjąć decyzję. Musiała zrobić to, co obiecała Chrisowi pięć lat temu, gdy prosiła go o pomoc. Miała jedynie nadzieję, że Erick cudem się o tym nie dowie.
- A jeśli chodzi o tego faceta to…
- To długa historia i niezbyt ciekawa, więc proszę nie mów Erickowi… Mogę cię o to poprosić? – popatrzyła mu poważnie w oczy. Jeśli ktoś kiedykolwiek miał mu to powiedzieć to powinna być ona.
- Allie nie wiem, co tutaj jest grane i nie podoba mi się to, ale nie powiem mu… Wiedz tylko, że Erick wybaczy ci wszystko oprócz zdrady…

***

- Stało się coś? Wyglądacie, jakby ktoś umarł… - Allie weszła do domu i spojrzała na smętne miny przyjaciół. Sama starała się wyglądać, jakby nic się nie stało. Marzyła jedynie o kąpieli i wygodnym łóżku.
- A ty czemu nie u Ericka? – Matt podszedł do niej i założył ręce na piersi. Przyglądał jej się uważnie, próbując wyczuć czy czegoś nie ukrywa.
- Zapomniałam! – rzeczywiście była z nim umówiona, ale przez całą tą sytuację z Chrisem zupełnie wyleciało jej to z głowy. Ale może to i lepiej, że przyszła do domu. Nie miała dzisiaj ochoty na randki. – Ale czemu macie takie miny?
- Przeczytaj to. – Matt podał jej liścik z pogróżkami. Czarnowłosa przeczytała uważnie i wzięła głęboki oddech. Żarty naprawdę się skończyły. – Zastanawiamy się kto za tym stoi…
- To Chris! – wymówiła to tak szybko, bojąc, że się rozmyśli. Wchodząc do domu, postanowiła sobie, że jeszcze z tym poczeka kilka dni. Ale teraz sprawy zaszły już za daleko, by cokolwiek ukrywać. – Widziałam się z nim dzisiaj. – i nawet miała pamiątkę z tego spotkania. Dwa piękne sińce na ramionach. Kat i Mel patrzyły na nią z niedowierzaniem. Pierwsza podeszła do niej z miną nie wróżącą nic dobrego.
-Wiedziałaś już wcześniej i nie powiedziałaś, prawda? Wiedziałaś i milczałaś!– zacisnęła dłonie w pięści, co oznaczało, że jest już na skraju załamania nerwowego. Była wściekła na Allie. Ona, Kat na pewno powiedziałaby jej od razu. A Allie musiała zawsze wszystko komplikować.
- Domyślałam się, ale nie byłam pewna… Nie chciałam cię denerwować… Nie chciałam denerwować was wszystkich… Proszę, nie gniewaj się mnie…
- Czego on chce ode mnie?! Ja nic mu złego nie zrobiłam! – Kat krzyczała, jak opętana. Musiała wyładować wszystkie emocje, które mieszkały w niej przez ostatni czas. Mel podeszła do niej i przytuliła ją. Allie na razie wolała się do niej nie zbliżać. – To wszystko twoja wina! – pokazała na czarnowłosą a w jej oczach dało się zobaczyć gniew, jakiego pewnie jeszcze nie doznała.
- Dlaczego od razu moja?! – teraz i Allie mówiła podniesionym głosem. – Myślisz, że ja go tu chciałam?!
- Nie wiem, może! Zawsze kiedy kręci się w pobliżu ciebie, pakujesz siebie i nas w kłopoty! – Allie chciała jej odpowiedzieć, ale Matt ją powstrzymał.
- Nie czas na kłótnie i rozgrzebywanie przeszłości… Musimy zastanowić się, co dalej… - powiedział, a Mel przyznała mu rację.
- Załatwię to, obiecuję… - w sumie, jako jedyna mogła coś zrobić, żeby przestał. Kilka lat temu zawarli umowę i musi się z niej wywiązać. Nie mogła z nim igrać. Nie, jeśli chodziło o życie jej przyjaciół.
- Mówiłem już dziewczynom i powiem jeszcze tobie, że nie możecie tu zostać. Zaraz odwiozę was do chłopaków… - Allie wolałaby zostać w domu, ale nie chciało jej się kłócić również z Mattem. Z resztą udawanie bohaterki mijało się z celem, bo Chris bywał naprawdę niebezpieczny.
- Stało się coś jeszcze… - czarnowłosa wzięła głęboki oddech i stwierdziła, że tym razem nie będzie już nic ukrywać. A i tak prędzej czy później się dowiedzą. – Gaby organizuje imprezę, której tematem przewodnim jest polowanie na czarownice i chyba powinnyśmy na niej być. – Mel i Kat spojrzały na siebie. Zapomniały, że jest jeszcze ta wścibska Gaby, która może wszystkim powiedzieć. Ostatnio bogowie życia igrali znęcali się nad nimi. Czy naprawdę zasłużyły na to wszystko?
- Matt, a ty tu zostaniesz? – spytała Mel, kiedy wsiadali do samochodu chłopaka.
- Nie, muszę coś załatwić…

***

- Kat? Co ty tutaj robisz? – Damian nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Na progu jego domu stała jego własna dziewczyna i była ostatnią osobą, którą spodziewał się tu zobaczyć. Ostatnimi czasy ich kontakty się urwały. Chłopak zauważył jej zaczerwienione oczy i gęsią skórkę na ciele. Na pewno stało się coś złego. Wpuścił ją do środka.
- Przytul mnie! – rzuciła mu się w ramiona i rozpłakała się. Zaczął głaskać ją po plecach i uspokajać. To wszystko wydawało mu się strasznie dziwne.
- Dlaczego tu przyszłaś? – odsunął się od niej i spojrzał prosto w oczy. Zobaczył w nich strach i panikę.
- Jeśli chcesz mogę sobie iść… - wiedziała, że przyjechanie tu było złym momentem. Nie odzywała się do niego od dłuższego czasu, więc miał prawo być na nią zły i nie chcieć jej wiedzieć. Rozumiała to. Wolała wrócić do domu i czekać aż Chris ją zabije.
- Nie, to nie o to chodzi, że nie chcę cię tutaj… - złapał ją za rękę, kiedy chwytała za klamkę. – Nie odzywałaś się do mnie, unikałaś mnie od kilku tygodni i nagle zjawiasz się w moim domu, zapłakana i roztrzęsiona. – obrócił jej twarz w swoją stronę. Unikała jego wzroku. – Martwię się o ciebie… - wziął jej dłonie w swoje i zmusił by na niego spojrzała.
- Damian…
- Słucham…
- Dziękuję…

***

- Wcześnie wróciłaś… - Daniel leżał na łóżku i oglądał mecz, gdy Mel weszła do sypialni. Wzięła piżamę i skierowała się do łazienki.
- Rozbolała mnie głowa i chciałam się położyć… - rzeczywiście głowa bolała ją od natłoku myśli i tego wszystkiego, co działo się ostatnio wokół nich. – Jessica śpi? – dziewczyna położyła się obok niego.
- Yhym… - przyciągnął ją bliżej siebie i objął ramieniem. – Dobrze się bawiłaś?
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo… - przymknęła oczy. Chciała choćby na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.
- A zapomniałbym… Był tu jakiś facet i pytał o ciebie… - Mel ożywiła się w jednej chwili i usiadła.
- Jak się nazywał? – po co pytała, skoro znała odpowiedź.
- Christian… Christian Ramirez… Mówił, że jest twoim przyjacielem z dzieciństwa… - nie to, wcale nie działo się naprawdę.

***

- Nareszcie jesteś! Zaczynałem się o ciebie martwić… - Allie starała się uśmiechnąć i zachowywać całkiem normalnie, ale przed oczami wciąż miała twarz Chrisa. Właściwie odkąd się z nim widziała, nie mogła przestać o nim myśleć. Miała nieodparte wrażenie, że wciąż ją pociąga.
- Musiałam na chwilę wejść do domu… - wyminęła go szybko i weszła do salonu.
- Stało się coś? Jesteś strasznie blada… - stanął za nią i ją objął, opierając głowę na ramieniu dziewczyny.
- Nie nic… Jestem tylko trochę zmęczona… - Erick zaczął jeździć ustami po jej szyi. – Erick… Przestań, nie mam ochoty… - z trudem wyswobodziła się z jego objęć i odepchnęła go. Chciał coś powiedzieć, ale na szczęście dla niej, jej telefon zaczął wibrować i choć nie znała numeru, który pojawił się na wyświetlaczu, doskonale wiedziała do kogo należy. – Pójdę do łazienki… - zniknęła szybko za jej drzwiami i odkręciła kurek od wody, by strumień zagłuszył to, co będzie mówiła. – Skąd masz mój numer? – spytała, siadając na pralce.
- Jak randka? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Pytałam skąd masz mój numer? – nie miała zamiaru mu odpuścić.
- Jesteś nudna, gdy się tak powtarzasz… - mogłaby przysiąc, że w tym momencie przewrócił oczami. Nie widziała go kilka lat, a wciąż pamiętała charakterystyczne dla niego zachowania. – Przemyślałaś swoją decyzję?
- Jestem skłonna spełnić swoją obietnicę…
- Grzeczna dziewczynka… Wiedziałem Allie, że nie będziesz w stanie mi się oprzeć… - nie, nie była w stanie, ale czy powinna mieć już wyrzuty sumienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:27 18-06-10    Temat postu:

ten Chris to kretyn !! wrrrr zajebać dziada !!!!!!!!!!!!!!!!!!
ehhh biedne dziewczyny
ciekawe jak to wszystko sie potoczy
czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:44:45 30-06-10    Temat postu:

czytam twoje opko od niedawna
ale przeczytałam wszystkie cinusie
i już się w nim zakochałam
tym bardziej że jestem fanką Vondy i LoS A

kiedy nowy odc???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:50:45 30-06-10    Temat postu:

Odcinek 30

Niektóre wydarzenia odciskają się w nas tak głęboko, że stają się bardziej doniosłe dopiero długi czas później. Takie chwile jątrzą przeszłość, a przez to są zawsze obecne w naszych wciąż bijących sercach. Niektórych wydarzeń się nie wspomina, lecz przeżywa je od nowa.
R. Scott Barker


- Tak myślałem, że cię tu znajdę… - Matt wszedł do pubu, krzyżując ręce na piersi. Intuicja go nie zmyliła. Wiedział, gdzie się udać. – W podrzędnym, małomiasteczkowym barze czujesz się zawsze, jak w domu…
- Matthew… - Chris odwrócił się w jego stronę już całkiem nie źle wstawiony. – Jak zwykle rycerz w lśniącej zbroi… Dziewczyny naprawdę to lubią?
- Po co tu przyjechałeś? – wbił w niego swoje spojrzenie. Nigdy za sobą nie przepadali, ale pod wpływem pewnych wydarzeń dzieląca ich przepaść powiększyła się jeszcze bardziej.
- Wiesz, jaki mamy dzisiaj dzień? – odpowiedział pytaniem na pytanie, jednocześnie prosząc barmana, by postawił przed nim całą butelkę whiskey. – Dzisiaj mija pięć lat odkąd twoja matka wbiła na pal moją siostrę i spaliła ją żywcem… Wypijmy za to! – Matt wyczuł ton sarkazmu w jego głosie i nim zdążył cokolwiek powiedzieć zobaczył, jak jego rozmówca przechyla szklankę i wypija całą jej zawartość do dna. Zupełnie zapomniał o rocznicy. Obrazy w jego głowie zaczęły się przesuwać, jeden za drugim. Ona patrząca na niego po raz ostatni. Ręce Kat i Mel, próbujące powstrzymać go, by nie ściągnął jej z pala. Oczy Allie, puste i bez wyrazu. A później ten jeden ostatni jęk i dalej ciemność. Długa, trwająca tygodniami, miesiącami ciemność, w której znajdował się i z której tak nie dawno udało mu się wydostać. – Dzisiaj mija też pięć lat… - kontynuował dalej. - … Odkąd patrzenie na Allie napawa mnie wstrętem…
- To dlaczego wtedy ją uratowałeś? – Matt tego nie rozumiał, chociaż był mu wdzięczny. Gdyby miał jeszcze przeżywać śmierć przyjaciółki, pewnie by zwariował. – Mogłeś uratować Monique, a wybrałeś Allie… Dlaczego?
- Bo mnie o to błagała… Widziałeś, kiedyś Allie błagającą o cokolwiek? Piękny widok… Płaszczyła się przede mną… Wiecznie dumna i wyrachowana padła przede mną na kolana, bo tak bardzo bała się tego, co z nią zrobi twoja matka… - pamiętał tamten dzień. Zobaczył ją roztrzęsioną i zapłakaną. Przykuta łańcuchami straciła całą pewność siebie. – A po za tym obiecała mi coś…
- Co takiego? – od tamtego dnia zawsze chciał zapytać Allie, ale ona nigdy nie powiedziała. Nie chciała rozmawiać na ten temat. Nie wiedział nawet czy powiedziała o tym Kat i Mel.
- Obiecała, że zrobi dla mnie co tylko będę chciał, a to dość kusząca propozycja, więc się zgodziłem i przyjechałem, by w końcu dostać, co mi się należy.
- Teraz się na to nie zgodzi… Jest…
- Lepsza? Mądrzejsza? Muszę cię zmartwić… Już to zrobiła… Bo widzisz… Allie to Allie i nigdy się nie zmieni…
- Co zamierzasz?
- Najpierw ją pomęczę, a później… zabiję w ten sam sposób w jaki zginęła Monique… - Matt już otwierał usta, by odpowiedzieć, ale Chris znów był szybszy. – Bo chcę, żebyś na to patrzył i cierpiał, widząc jak jedyna osoba, która cię rozumie odchodzi stąd na zawsze. – wyjął pieniądze i położył je na blacie baru. Miał wychodzić, gdy usłyszał głos Matta:
- Monique, by tego nie chciała… tej zemsty…
- Nie chciała też umrzeć tak młodo, bo za bardzo kochała życie… Zrozum, Matthew, twoje cierpienie po stracie Allie chociaż trochę wynagrodzi mi moje… -

***

Allie weszła do zadymionego pomieszczenia pełnego dziwnych i podejrzanych typów. Wszyscy od razu spojrzeli na nią, ale nie przejęła się tym tylko dziarskim krokiem ruszyła w stronę baru. Powinna być już w domu, bo dzisiaj Miss miała je uczyć nowego przydatnego zaklęcia, ale jako że nie miała ochoty na nią patrzeć wolała przyjść tutaj.
- Nie powinnaś tutaj przychodzić… - Chris zrobił jej miejsce obok siebie. Nawet lubił tą małą. Była niezwykle pewna siebie, nie lubiła nudy no i potrafiła się zabawić.
- Mam to gdzieś. – rzuciła torbę z książkami na podłogę i upiła łyk z jego szklanki. Zawsze pił whiskey. – Mam coś dla ciebie… - poszperała chwilę w szkolnej torbie i wyjęła fiolkę z fioletowym, bardzo gęstym płynem. – To bardzo silna trucizna, więc uważaj.
- Sama ją zrobiłaś? – pokiwała twierdząco głową. Był pod wrażeniem. Nie skończyła jeszcze szkoły średniej, a już zdążyła opanować większość czarno magicznych zaklęć.
- Przyjdziesz jutro po mnie? – Lubiła jego towarzystwo. Był kilka lat starszy i bardzo tajemniczy i pewnie nie traktował jej poważnie, ale i tak chciała spędzać z nim, jak najwięcej czasu.
- Nie mogę, jutro wyjeżdżam na kilka dni… - podał jej papierosa i podpalił go. Zaciągnęła się porządnie i wypuściła dym z ust. Spojrzał, jak zaczyna bawić się włosami. Wiedział o niej prawie wszystko. Kiedy była zalana to albo wymiotowała albo opowiadała mu o sobie.
- Zabierz mnie ze sobą! – poprosiła go, strząsając popiół na podłogę. – Zanudzę się bez ciebie!
- Wiem, ale masz jeszcze przyjaciółki. – przewróciła oczami. Sam ją tego nauczył. Tak jak i kilku innych rzeczy, które wolał teraz przemilczeć.
- Mel czyta jakieś bzdurne romansidło i nie mówi o niczym innym, a Kat odrabia szlaban za ucieczkę w tamtym tygodniu. - Blondwłosa pojechała na drugi koniec stanu na koncert ulubionej rockowej kapeli i musiała za to zapłacić. Codziennym szorowaniem podłóg w wielkim domu Miss Margaret. – To, co weźmiesz mnie ze sobą? – spojrzała na niego, jak bezbronny szczeniak. I właśnie taka była po części. Nigdy nie kochana, szukała miłości, gdzie popadnie, na swój własny, pokręcony sposób.
- Nie, ale chodź do mnie teraz. – wziął ją za rękę i wyszli na zalany słońcem plac. Kilkoro przechodniów spojrzało na nich z obrzydzeniem. Znowu zaczną się plotki.

- Co jest z Monique? – leżała na podłodze w jego salonie, przeglądając płyty. Piła wino i wyobrażała sobie wyraz twarzy Miss Margaret, kiedy ta spogląda na zegar, czekając na nią. Nie mogła sobie wymarzyć lepszej końcówki dnia. – Chodzi strasznie przybita…
- Nie radzi sobie z tą wiedzą na wasz temat… Jeszcze chwila i wypapla to pierwszemu lepszemu człowiekowi. – Chris dolał jej wina do kieliszka. Zauważył, że na bladej twarzy pojawiają się delikatne rumieńce. Już była wstawiona.
- Wiesz, że jak komuś powie, to Rada ją zabije – oparła się na łokciu i spojrzała mu prosto w oczy. Nie mógł odgadnąć czy przejęła się tym czy ma to gdzieś, jak większość rzeczy, które nie dotyczyły jej osoby. – Wbiją ją na pal i spalą żywcem… Oni nie darują zdrajcom ich tajemnic…
- Ciebie też czeka taki sam los… - musiał jej to powiedzieć, siląc się na obojętny ton. – Słyszałem, jak Margaret mówiła o tym komuś z Rady. Najpierw zakują cię w kajdany, a później to… chyba sama już wiesz.
- Dlaczego? Nic nie zrobiłam! – dojrzał panikę w jej oczach. Chyba po raz pierwszy, odkąd ją znał, naprawdę czegoś się bała.
- Rzucasz zaklęciami na prawo i lewo, Al… Handlujesz eliksirami i truciznami… Rada ma cię dość… Jedyne czego pragną, to żebyś znikła raz na zawsze…


- Czemu nie śpisz? – zaspany głos Ericka wyrwał ją z zamyślenia. Stała przed oknem, wpatrując się w jeden punkt. – Jest jeszcze noc. – Na zewnątrz było już szaro, ale rzeczywiście każdy normalny człowiek powinien jeszcze spać. Chłopak podszedł do niej i przytulił mocno. Tak bardzo pogrążyła się we wspomnieniach, że jego dotyk wydał jej się obcy.
- Nie mogę zasnąć. – odpowiedziała automatycznie. Tyle wspomnień, które blokowała do tej pory niewidzialną tamą, krążyło teraz w jej głowie i każde chciało wypłynąć na powierzchnię. Każde chciało zostać przypomniane.
- Źle się czujesz? – spytał, patrząc na nią uważnie i z troską i w tej chwili zdała sobie sprawę, że być może patrzy na nią tak ostatni raz. Świadomość tego napawała ją bólem.
- Nie… Ja tylko… Lepiej już się połóżmy… - wzięła go za rękę i poprowadziła w stronę łóżka. Przytulił ją mocno i pocałował w czoło. Sam zasnął po chwili, ale ona nie mogła, bo przedziwne myśli wciąż kołatały się w jej głowie.

***

Mel przekręcała się z boku na bok. Nie mogła zasnąć tej nocy. Była za bardzo zdenerwowana, by to zrobić. Postanowiła wstać, bo leżąc czuła się jeszcze gorzej. Spojrzała na Daniela. Spał jak dziecko. Była pewna, że nie obudziłby go nawet wybuch bomby atomowej w pobliżu jego domu. Zarzuciła na siebie szlafrok i wyszła na korytarz. Nogi bezwiednie skierowały ją do pokoju Małej. Podeszła do jej łóżka i okryła szczelniej kołdrą. Jessica uśmiechała się przez sen, przytulając do siebie pluszowego misia. Czerwonowłosa wyszła po cichu z jej pokoju, opierając się o framugę drzwi. Przymknęła powieki.

Obudził ją czyjś krzyk. Bez chwili wahania wybiegła na korytarz, chcąc dowiedzieć się, co się dzieje. Jej blondwłosa przyjaciółka i Matt już tam stali. Mel nie widziała jedynie Allie. Dopiero później zauważyła posiniaczoną twarz i rozpoznała oczy przyjaciółki. Wdzrygnęła się z przestrachem. Czarnowłosą trzymało dwóch rosłych mężczyzn, niewyglądających zbyt przyjaźnie. Nie miała pojęcia o co chodzi. Nim się zorientowała ściskała kurczowo ramię Matta. Spojrzała na Kat. Jej oczy były wielkie jak spodki. Popatrzyła na Allie. Dziewczyna uśmiechnęła się do nich i nim się spostrzegli, dwóch dryblasów poprowadziło ją schodami w dół.


Mel otworzyła oczy. Myślała wtedy, że widzi ją po raz ostatni. Z resztą wszyscy tak myśleli. Ona jednak wróciła. Zawsze z Kat pytały, jak to się stało. Nigdy nie odpowiedziała im do końca, ograniczając się jedynie do krótkiego: „Chris mi pomógł”. One też nigdy nie naciskały. Allie miała też to do siebie, że wszystkie najgorsze wspomnienia chowała gdzieś głęboko, tworząc potężny mur i broniąc, by nikt nigdy nie zmusił jej do sforsowania go. Po każdym traumatycznym przeżyciu tak robiła. Mel była pewna, że Allie nauczyła się tego będąc jeszcze małą dziewczynką. Czasem jednak mur pękał sam z siebie i wtedy było jeszcze gorzej. I Mel wiedziała, że dzisiaj też się tak stało. Czuła to, gdy Matt je odwoził. Zauważyła puste spojrzenie i obojętność. Tak Mel wiedziała, że Allie przypomniała sobie coś o czym wolałaby zapomnieć.

***

Znowu stała w tym miejscu. Chociaż nie czuła najmniejszego powiewu wiatru, na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Spojrzała na Matta. Był blady, jak ściana i zaciskał dłonie w pięści. Odwróciła się w stronę Mel. Jej oczy były czerwone od łez. Za nimi stała Allie. Kat słyszała jej przyspieszony, nierówny oddech, ale nie chciała się odwrócić. Zobaczyli ją. Cała czwórka. To nie był koszmar. To działo się naprawdę i przeżywała to po raz drugi. Chwilę później usłyszała krzyk. Okropny krzyk, który zostaje w pamięci do końca życia i jego wspomnienie nigdy nie blednie. Monique wisiała już na palu. Mel odwróciła głowę, by nie patrzeć. Matt zacisnął dłonie w pięści aż zaczęły krwawić. Kat chwyciła go za ramię. Usłyszała, jak Allie robi jeszcze jeden krok do tyłu. I później ten ogień. Przerażający, okropny jej własny krzyk i błagalne spojrzenie Monique na chłopaka, by jej pomógł. Matt, próbujący do niej podbiec. Razem z Mel go przytrzymywały. Oczy Allie wpatrzone w jeden punkt. I chwilowa cisza. A potem zapach spalonego ciała, przekleństwa Chrisa nad ciałem siostry. Allie upadająca na ziemię. I Matt wciąż wyrywający się do pomocy ukochanej.
- Nie, Matt… Nie biegnij tam! Ona nie żyje! Nie żyje… Ona nie żyje… Już nie żyje… - obudziła się zlana potem. Damian wpatrywał się z nią przestrachem. Widać krzyczała przez sen.
- Wszystko w porządku? – zapytał po chwili, gdy zauważył, że zaczyna oddychać normalnie. Kiwnęła przytakująco głową. Wciąż lekko drżała. – Spokojnie, to tylko zły sen… - przytulił ją mocno do siebie, kołysząc w takt znanej kołysanki. Przymknęła oczy, choć wcale nie chciała już spać.
A co dla jednego jest zwykłym snem, dla kogoś innego może się okazać prawdziwym koszmarem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31  Następny
Strona 29 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin