Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DRUGA SZANSA NA MIŁOŚĆ (Vondy)21.01.16 (18odcinek)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:11:44 25-09-15    Temat postu:

Obiecałam więc dodaję

Rozdział 17


Może już najwyższy czas o wszystkim poinformować Alejandra nie uważasz Mirando – powiedziała Marii podchodząc do pogrążonej w rozmyślaniu przyjaciółki
- Nie nie to nie jest odpowiednia chwila na to bym wyjawiła prawdę nie rozumiesz że dla Ala Bastian zawsze był jak brat nie wiadomo czy by mi w ogóle uwierzył w to co bym mu powiedziała a nawet jeśli to byłby to dla niego okropny cios a ja nie chcę go ranić jeszcze bardziej niż już to zrobiłam - powiedziała Miranda bogato przy tym gestykulując jakby chciała odpędzić natarczywą muchę latającą jej koło ucha.
- Wątpię by dla ciebie kiedykolwiek nadszedł odpowiedni moment a ja uważam że teraz ta chwila nadeszła zanim pobrał się z tą zołzowatą suką która bez wątpienia zatruje mu resztę życia – powiedziała blondynka nie obwijając niczego. - uwierz mi gorszej żony mieć nie będzie niż ta chciwa z którą żeni się tylko po to żeby zrobić ci nazłość
- Ta? - zapytała z przekąsem Miranda zakładając kosmyk swych czerwonych włosów za ucho – a to niby dlaczego chciałby robić mi nazłość?
- Bo cie kocha tak samo jak ty jego i trzeba być ślepym żeby tego nie widzieć jak na siebie oboje działacie kiedy znajdziecie się w swoim pobliżu – powiedziała bez ogródek Marii.. Nie podobało się jej jak jej najlepsza przyjaciółka się miota od samego przyjazdu Alejandra a teraz kiedy zostały ogłoszone zaręczyny Alejandra i tej tlenionej blondi to już w ogóle nie może sobie znaleźć miejsca. Nie rozumiała tego zachowania i uważała za największa głupotę ale także oszustwo względem Ala to że Mimi zataja przed nim całą prawdę. Al miał prawo czuć się ściekły myśląc że Diego jest synem jego ojca a płomiennowłosa nawet utwierdzała go w tym przekonaniu. Faktem było to że umówili się na tą farsę razem z Leo jeszcze kiedy żył dla dobra małego ale teraz kiedy sprawy zaszły tak daleko należało powiedzieć prawdę i tym samym utrzeć nosa Brendzie.
- Oj kochana wyobraźnia cię poniosła kochaliśmy się to bez wątpienia ale Alejandro na pewno już dawno zamienił to uczucie na nienawiść i miał ku temu prawo – powiedziała z nutą smutku w głosie którą od razu wyczuła bystra panna Conde
- Wiem co mówię i ty doskonale zdajesz sobie sprawę że mam rację – powiedziała wstając i ze złością odeszła od przyjaciółki. Najchętniej spuściła by mirandzie kubeł zimnej wody na głowę tak na opamiętanie ale pozostawało liczyć na to że Fernandes jeszcze się opamięta

- Co taka zła – zapytał Esteban zagradzając drogę Marii
- Widocznie mam powody i nic ci do moich spraw kołku – powiedziała chcąc go wyminąć ale ten był szybszy i silniejszy i przytrzymał ją za rękę zatrzymując ją tym samym przy sobie
- Twoje problemy są moimi problemami ponieważ się o ciebie martwię – powedział z troską. Jeśli sprawcą tego wszystkiego był Bastian to on przemówi mu do rozumu nawet jeśli by miał później stracić przez to pracę
- No dobra powiem ci -powiedziała rozglądając się dokoła aby sprawdzić czy przypadkiem nie ma w pobliżu kogoś kto mógłby ich podsłuchać – chodzi o Mirandę
- O Mirandę? - zdziwił się i jednocześnie przyjrzał się badawczo blondynce. Miał nadzieję że Maria nie miesza się za bardzo w prywatne sprawy Mirandy.
- Tak o nią i Alejandra uważam że powinna mu wyjawić całą prawdę dotyczącą Diega – powiedziała półszeptem przybliżając się nieco do Estebana – Alejandro powinien poznać prawdę zanim ożeni się z tą zołzowatą suką
- Panienką Brendą Maria trochę szacunku to po pierwsze – powedział ostro Esteban chociaż w duchu dokładnie tak samo nazywał tę blond żmiję – a po drugie nie wiem ile wiesz na temat spraw dotyczących Diega ale nie mieszaj się w to
- Ale ..- chciała jeszcze coś dodać bogato przy tym gestykulując ale położył jej palec na ustach. Sam jego dotyk wprawił ją w lekki przyjemny dreszcz ale sama przed sobą starała się do tego nie przyznawać. Spojrzał jej głęboko w oczy i położył dłonie na jej ramionach
- Ciii – powiedział cicho i uspokajająco - nawet jeśli chcesz dobrze a wieżę że tak jest to nie możesz w to się wtrącać to są problemy Mirandy z którymi ona sama musi się uporać i je rozwiązać jeśli ona nie zechce tego zrobić to tylko jej decyzja
- Decyzja która unieszczęśliwi ją Alejandra i małego Diega na całe życie – powiedziała Maria – i nas tutaj wszystkich kiedy po ślubie ta harpia rozpanoszy się tutaj na dobre
- Może nie będzie tak źle jak zakładasz Mario – powedział pocieszająco i opuścił ją. Przebywanie w jej towarzystwie ostatnimi czasy denerwowało go coraz bardziej w końcu nie potrafił się przed sobą przyznać że dziewczyna z dnia na dzień coraz bardziej mu się podoba.

- Panicz Bass co za miła niespodzianka – powiedziała z niemałym zdziwieniem pokojówka otwierając drzwi. Bastian nie zaglądał zbyt często ostatnimi czasy do domu matki. Doskonale zdawał sobie sprawę że Roxana doskonale potrafi sobie zorganizować rozrywki i wcale się nie nudzi a z swoimi dziećmi nigdy nie była aż tak związana aby nieustannie zabiegać o ich towarzystwo chociaż niewątpliwie to Bastian był jej słabością podczas gdy Clarissa była ulubienicą babki i to seniorka rodu głównie poświęcała się wychowaniu ukochanej wnuczki. Z dwojga złego nawet jeśli Roxana uwielbiała syna to nigdy zbytnio nie zajmowała się jego wychowaniem uważając że lepiej od niej zrobi to jej wierna poczciwa niania Ana.
- Też się cieszę że cię widzę Fabiola – powiedział witając służącą która jako córka jego niani była zawsze towarzyszką jego zabaw – muszę przyznać że jesteś coraz piękniejsza
- Pha – parsknęła śmiejąc się wesoło - daruj sobie żebym cię nie znała to bym cię kupiła
- Nie rozumiem o co ci chodzi – powedział posyłając jej słodki uśmieszek i spojrzenie spod rzęs – powiedziałem tylko prawdę a ty się z mnie śmiejesz zamiast podziękować za komplement
- Mnie czarować nie musisz – powiedziała całując Bastiana w policzek na powitanie. Zawsze był dla niej niczym brat i gdyby nie on to chyba by zanudziła się w tym wielkim domu gdyż z Clarissą z niewiadomych powodów nigdy nie miała dobrych stosunków.
- Tak wystarczy że ty oczarowałaś wszystkich w tym domu – zaśmiał się dając jej kuksańca – protegowana mojej matki.
- Przestań jestem zwykłą służącą – powiedziała skromnie chociaż doskonale zdawała sobie sprawę że faktycznie pani domu wyjątkowo sobie ją upodobała
- Może i służąca ale na pewno nie zwykła wszyscy tutaj doskonale wiedzą że jesteś ulubienicą mojej matki można by rzec że jesteś dla Roxany ważniejsza nawet od mojej siostry
- Nawet tak nie mów i dobrze że nikt tego nie słyszy panienka Clarissa gotowa się obrazić gdyby to usłyszała – zganiła go. Clarissa była córką Roxany a ona tylko pokojówką i nie podobały jej się takie porównania a już na pewno nie chciała by kiedykolwiek doszło to do panienki Clar która zawsze tak bardzo zabiegała o względy matki
- Myślę że Clarissa doskonale o tym wie i już dawno pogodziła się z porażką być może dlatego tak rzadko odwiedza matkę ale za to jest pępkiem świata naszej babci a swoją drogą gdzie matka?
- Pani Roxana jest na górze prosiła żeby jej nie przeszkadzać a mama poszła na targ – powiedziała dziewczyna idąc za chłopakiem.
- Mnie przyjmie - powiedział na górę po schodach
- Proszę cię nie idź tam – powiedziała Fabiola gdyż jej obowiązkiem było dopilnować by nikt nie przeszkodził pani Roxanie
-A to dlaczego – powedział spoglądając na nią ze zdziwieniem po chwili zastanowienia jednak perliście się zaśmiał i puścił jej oczko– chyba już rozumiem zaraz się przekonam czym mamusia jest tak bardzo zajęta.
Wszedł po schodach w doskonałym nastroju jednak Fabiola dogoniła go na korytarzu i wyprzedziła dając znać pani Bass że ma gościa. Kiedy wszedł do sypialni matki Roxana leżała w swoim łóżku otulona jedynie jasno-morelową kołdrą. Widząc ją doskonale można było się domyślić czym piękna brunetka zajmowała się chwilę wcześniej.
- Cześć mamo – powiedział wesoło Bastian pewnie wchodząc do sypialni matki i obrzucając ją jednym spojrzeniem – widzę że odpoczywasz
- Witaj Bastian tak właśnie a ty przeszkodziłeś mi w tej jednej chwili relaksu w ciągu dnia – powiedziała Roxana szczelniej otulając się kołdrą
- Mhm nawet nie wiesz jak mi przykro że wam przerwałem – powedział otwierając drzwi od łazienki matki ale nie znalazł tam tego czego szukał następnie skierował się w stronę ogromnej wysuwanej skrzyni pod łóżkiem jednak ona też okazała się pusta pozostało tylko zajrzeć do garderoby matki – wyjdź ogierku zabawa skończona.
Z garderoby wynurzył się młody ledwo pełnoletni chłopak w samych bokarkach i z przestrachem i ogromnym rumieńcem na twarzy spojrzał w stronę Roxany która wstała pośpiesznie nadal kurczowo trzymając się otulającej ją kołdry.
- Wiedziałem że nie jesteś sama w tym domu od lat nic się nie zmieniło zastanawiałem się tylko kto tym razem młody ogrodnik szofer czy kuchcik – powedział Bastian mocno ubawiony tym że wprowadził w zażenowanie chłopaka który pośpiesznie dopinał rozporek swoich spodni i z koszulką w ręce pomknął w dół nieomal pokonując po trzy stopnie jednocześnie.
- Zaczekaj Samuel – zawołała Roxana stojąc u szczytu schodów po czym z oburzeniem spojrzała na syna– widzisz zawstydziłeś biedaka
- A od kiedy to on taki nieśmiały z tobą w sypialni to się nie wstydzi – powiedział Bastian śmiejąc się jeszcze głośniej za co oberwał od matki z pięści w klatę
- Wcale mnie nie bolało – powedział schodząc po schodach – a teraz ubierz się i zejdź do salonu napijemy się razem kawy
Pani Bass pojawiła się w salonie po dłuższej chwili prezentując na sobie nienagannej długości czerwoną ładnie skrojoną sukienkę przed kolano z lejącym dekoltem czarne rajstopy i szpilki w tym samym kolorze włosy pozostawiła rozpuszczone a usta podkreśliła swoją ulubioną szminką.
- Bastianie Bass jesteś niepoprawny – powiedziała wchodząc do salonu i śmiejąc się głośno. To co zdarzyło się chwilę wcześniej w jej sypialni bardziej ją rozbawiło niż zawstydziło żal jej było tylko biednego Samuela który najadł się wstydu kiedy jej syn znalazł go pól nagiego w jednoznacznej sytuacji.
- Daleko jabłko od jabłoni nie pada – powedział nalewając matce kawy do filiżanki – albo jak to mówią jaka matka taki syn
- Może coś w tym jest – powiedziała Roxana rozsiadając się wygodnie w ulubionym fotelu – wiesz może co u twojej siostry?
- Clarissa się zakochała w idiocie który nie jest jej wart i przeprowadziła z nim na ranczo które kupił dla nich nieopodal rezydencji Alejandra Everoli
- Mhm majętny chociaż ten jej chłopak – zapytała matka wrzucając do swojej filiżanki dwie kostki cukru
- Co to to tak nawet bardzo – powiedział Bastian obserwując matkę
- Chociaż tyle – powiedziała matka z ulgą - jeśli się sparzy sama go zostawi a skoro ma pieniądze to nie musimy się martwić bo będzie w stanie jej zapewnić przyszłość jeśli jednak z sobą zostaną
- I jest ulubieńcem babci – Dodał Bastian
- A to już w ogóle nie muszę się martwić – powiedziała Roxana wiedząc że jej matka byle kogo nie obdarzyłaby zaufaniem
- To Aron Oreo – wyjaśnił Bastian badawczo obserwując matkę
- To interesujące – ucieszyła się matka. Rodzina Oreo cieszyła się dobrą opinią w kręgach towarzyskich od pokoleń nie ważne było to że Aron uchodził za największego bawidamka jeśli faktycznie zakochał się w Calarissie to ona go zmieni.



,,,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:11:56 25-09-15    Temat postu:

Obiecałam więc dodaję

Rozdział 17


Może już najwyższy czas o wszystkim poinformować Alejandra nie uważasz Mirando – powiedziała Marii podchodząc do pogrążonej w rozmyślaniu przyjaciółki
- Nie nie to nie jest odpowiednia chwila na to bym wyjawiła prawdę nie rozumiesz że dla Ala Bastian zawsze był jak brat nie wiadomo czy by mi w ogóle uwierzył w to co bym mu powiedziała a nawet jeśli to byłby to dla niego okropny cios a ja nie chcę go ranić jeszcze bardziej niż już to zrobiłam - powiedziała Miranda bogato przy tym gestykulując jakby chciała odpędzić natarczywą muchę latającą jej koło ucha.
- Wątpię by dla ciebie kiedykolwiek nadszedł odpowiedni moment a ja uważam że teraz ta chwila nadeszła zanim pobrał się z tą zołzowatą suką która bez wątpienia zatruje mu resztę życia – powiedziała blondynka nie obwijając niczego. - uwierz mi gorszej żony mieć nie będzie niż ta chciwa z którą żeni się tylko po to żeby zrobić ci nazłość
- Ta? - zapytała z przekąsem Miranda zakładając kosmyk swych czerwonych włosów za ucho – a to niby dlaczego chciałby robić mi nazłość?
- Bo cie kocha tak samo jak ty jego i trzeba być ślepym żeby tego nie widzieć jak na siebie oboje działacie kiedy znajdziecie się w swoim pobliżu – powiedziała bez ogródek Marii.. Nie podobało się jej jak jej najlepsza przyjaciółka się miota od samego przyjazdu Alejandra a teraz kiedy zostały ogłoszone zaręczyny Alejandra i tej tlenionej blondi to już w ogóle nie może sobie znaleźć miejsca. Nie rozumiała tego zachowania i uważała za największa głupotę ale także oszustwo względem Ala to że Mimi zataja przed nim całą prawdę. Al miał prawo czuć się ściekły myśląc że Diego jest synem jego ojca a płomiennowłosa nawet utwierdzała go w tym przekonaniu. Faktem było to że umówili się na tą farsę razem z Leo jeszcze kiedy żył dla dobra małego ale teraz kiedy sprawy zaszły tak daleko należało powiedzieć prawdę i tym samym utrzeć nosa Brendzie.
- Oj kochana wyobraźnia cię poniosła kochaliśmy się to bez wątpienia ale Alejandro na pewno już dawno zamienił to uczucie na nienawiść i miał ku temu prawo – powiedziała z nutą smutku w głosie którą od razu wyczuła bystra panna Conde
- Wiem co mówię i ty doskonale zdajesz sobie sprawę że mam rację – powiedziała wstając i ze złością odeszła od przyjaciółki. Najchętniej spuściła by mirandzie kubeł zimnej wody na głowę tak na opamiętanie ale pozostawało liczyć na to że Fernandes jeszcze się opamięta

- Co taka zła – zapytał Esteban zagradzając drogę Marii
- Widocznie mam powody i nic ci do moich spraw kołku – powiedziała chcąc go wyminąć ale ten był szybszy i silniejszy i przytrzymał ją za rękę zatrzymując ją tym samym przy sobie
- Twoje problemy są moimi problemami ponieważ się o ciebie martwię – powedział z troską. Jeśli sprawcą tego wszystkiego był Bastian to on przemówi mu do rozumu nawet jeśli by miał później stracić przez to pracę
- No dobra powiem ci -powiedziała rozglądając się dokoła aby sprawdzić czy przypadkiem nie ma w pobliżu kogoś kto mógłby ich podsłuchać – chodzi o Mirandę
- O Mirandę? - zdziwił się i jednocześnie przyjrzał się badawczo blondynce. Miał nadzieję że Maria nie miesza się za bardzo w prywatne sprawy Mirandy.
- Tak o nią i Alejandra uważam że powinna mu wyjawić całą prawdę dotyczącą Diega – powiedziała półszeptem przybliżając się nieco do Estebana – Alejandro powinien poznać prawdę zanim ożeni się z tą zołzowatą suką
- Panienką Brendą Maria trochę szacunku to po pierwsze – powedział ostro Esteban chociaż w duchu dokładnie tak samo nazywał tę blond żmiję – a po drugie nie wiem ile wiesz na temat spraw dotyczących Diega ale nie mieszaj się w to
- Ale ..- chciała jeszcze coś dodać bogato przy tym gestykulując ale położył jej palec na ustach. Sam jego dotyk wprawił ją w lekki przyjemny dreszcz ale sama przed sobą starała się do tego nie przyznawać. Spojrzał jej głęboko w oczy i położył dłonie na jej ramionach
- Ciii – powiedział cicho i uspokajająco - nawet jeśli chcesz dobrze a wieżę że tak jest to nie możesz w to się wtrącać to są problemy Mirandy z którymi ona sama musi się uporać i je rozwiązać jeśli ona nie zechce tego zrobić to tylko jej decyzja
- Decyzja która unieszczęśliwi ją Alejandra i małego Diega na całe życie – powiedziała Maria – i nas tutaj wszystkich kiedy po ślubie ta harpia rozpanoszy się tutaj na dobre
- Może nie będzie tak źle jak zakładasz Mario – powedział pocieszająco i opuścił ją. Przebywanie w jej towarzystwie ostatnimi czasy denerwowało go coraz bardziej w końcu nie potrafił się przed sobą przyznać że dziewczyna z dnia na dzień coraz bardziej mu się podoba.

- Panicz Bass co za miła niespodzianka – powiedziała z niemałym zdziwieniem pokojówka otwierając drzwi. Bastian nie zaglądał zbyt często ostatnimi czasy do domu matki. Doskonale zdawał sobie sprawę że Roxana doskonale potrafi sobie zorganizować rozrywki i wcale się nie nudzi a z swoimi dziećmi nigdy nie była aż tak związana aby nieustannie zabiegać o ich towarzystwo chociaż niewątpliwie to Bastian był jej słabością podczas gdy Clarissa była ulubienicą babki i to seniorka rodu głównie poświęcała się wychowaniu ukochanej wnuczki. Z dwojga złego nawet jeśli Roxana uwielbiała syna to nigdy zbytnio nie zajmowała się jego wychowaniem uważając że lepiej od niej zrobi to jej wierna poczciwa niania Ana.
- Też się cieszę że cię widzę Fabiola – powiedział witając służącą która jako córka jego niani była zawsze towarzyszką jego zabaw – muszę przyznać że jesteś coraz piękniejsza
- Pha – parsknęła śmiejąc się wesoło - daruj sobie żebym cię nie znała to bym cię kupiła
- Nie rozumiem o co ci chodzi – powedział posyłając jej słodki uśmieszek i spojrzenie spod rzęs – powiedziałem tylko prawdę a ty się z mnie śmiejesz zamiast podziękować za komplement
- Mnie czarować nie musisz – powiedziała całując Bastiana w policzek na powitanie. Zawsze był dla niej niczym brat i gdyby nie on to chyba by zanudziła się w tym wielkim domu gdyż z Clarissą z niewiadomych powodów nigdy nie miała dobrych stosunków.
- Tak wystarczy że ty oczarowałaś wszystkich w tym domu – zaśmiał się dając jej kuksańca – protegowana mojej matki.
- Przestań jestem zwykłą służącą – powiedziała skromnie chociaż doskonale zdawała sobie sprawę że faktycznie pani domu wyjątkowo sobie ją upodobała
- Może i służąca ale na pewno nie zwykła wszyscy tutaj doskonale wiedzą że jesteś ulubienicą mojej matki można by rzec że jesteś dla Roxany ważniejsza nawet od mojej siostry
- Nawet tak nie mów i dobrze że nikt tego nie słyszy panienka Clarissa gotowa się obrazić gdyby to usłyszała – zganiła go. Clarissa była córką Roxany a ona tylko pokojówką i nie podobały jej się takie porównania a już na pewno nie chciała by kiedykolwiek doszło to do panienki Clar która zawsze tak bardzo zabiegała o względy matki
- Myślę że Clarissa doskonale o tym wie i już dawno pogodziła się z porażką być może dlatego tak rzadko odwiedza matkę ale za to jest pępkiem świata naszej babci a swoją drogą gdzie matka?
- Pani Roxana jest na górze prosiła żeby jej nie przeszkadzać a mama poszła na targ – powiedziała dziewczyna idąc za chłopakiem.
- Mnie przyjmie - powiedział na górę po schodach
- Proszę cię nie idź tam – powiedziała Fabiola gdyż jej obowiązkiem było dopilnować by nikt nie przeszkodził pani Roxanie
-A to dlaczego – powedział spoglądając na nią ze zdziwieniem po chwili zastanowienia jednak perliście się zaśmiał i puścił jej oczko– chyba już rozumiem zaraz się przekonam czym mamusia jest tak bardzo zajęta.
Wszedł po schodach w doskonałym nastroju jednak Fabiola dogoniła go na korytarzu i wyprzedziła dając znać pani Bass że ma gościa. Kiedy wszedł do sypialni matki Roxana leżała w swoim łóżku otulona jedynie jasno-morelową kołdrą. Widząc ją doskonale można było się domyślić czym piękna brunetka zajmowała się chwilę wcześniej.
- Cześć mamo – powiedział wesoło Bastian pewnie wchodząc do sypialni matki i obrzucając ją jednym spojrzeniem – widzę że odpoczywasz
- Witaj Bastian tak właśnie a ty przeszkodziłeś mi w tej jednej chwili relaksu w ciągu dnia – powiedziała Roxana szczelniej otulając się kołdrą
- Mhm nawet nie wiesz jak mi przykro że wam przerwałem – powedział otwierając drzwi od łazienki matki ale nie znalazł tam tego czego szukał następnie skierował się w stronę ogromnej wysuwanej skrzyni pod łóżkiem jednak ona też okazała się pusta pozostało tylko zajrzeć do garderoby matki – wyjdź ogierku zabawa skończona.
Z garderoby wynurzył się młody ledwo pełnoletni chłopak w samych bokarkach i z przestrachem i ogromnym rumieńcem na twarzy spojrzał w stronę Roxany która wstała pośpiesznie nadal kurczowo trzymając się otulającej ją kołdry.
- Wiedziałem że nie jesteś sama w tym domu od lat nic się nie zmieniło zastanawiałem się tylko kto tym razem młody ogrodnik szofer czy kuchcik – powedział Bastian mocno ubawiony tym że wprowadził w zażenowanie chłopaka który pośpiesznie dopinał rozporek swoich spodni i z koszulką w ręce pomknął w dół nieomal pokonując po trzy stopnie jednocześnie.
- Zaczekaj Samuel – zawołała Roxana stojąc u szczytu schodów po czym z oburzeniem spojrzała na syna– widzisz zawstydziłeś biedaka
- A od kiedy to on taki nieśmiały z tobą w sypialni to się nie wstydzi – powiedział Bastian śmiejąc się jeszcze głośniej za co oberwał od matki z pięści w klatę
- Wcale mnie nie bolało – powedział schodząc po schodach – a teraz ubierz się i zejdź do salonu napijemy się razem kawy
Pani Bass pojawiła się w salonie po dłuższej chwili prezentując na sobie nienagannej długości czerwoną ładnie skrojoną sukienkę przed kolano z lejącym dekoltem czarne rajstopy i szpilki w tym samym kolorze włosy pozostawiła rozpuszczone a usta podkreśliła swoją ulubioną szminką.
- Bastianie Bass jesteś niepoprawny – powiedziała wchodząc do salonu i śmiejąc się głośno. To co zdarzyło się chwilę wcześniej w jej sypialni bardziej ją rozbawiło niż zawstydziło żal jej było tylko biednego Samuela który najadł się wstydu kiedy jej syn znalazł go pól nagiego w jednoznacznej sytuacji.
- Daleko jabłko od jabłoni nie pada – powedział nalewając matce kawy do filiżanki – albo jak to mówią jaka matka taki syn
- Może coś w tym jest – powiedziała Roxana rozsiadając się wygodnie w ulubionym fotelu – wiesz może co u twojej siostry?
- Clarissa się zakochała w idiocie który nie jest jej wart i przeprowadziła z nim na ranczo które kupił dla nich nieopodal rezydencji Alejandra Everoli
- Mhm majętny chociaż ten jej chłopak – zapytała matka wrzucając do swojej filiżanki dwie kostki cukru
- Co to to tak nawet bardzo – powiedział Bastian obserwując matkę
- Chociaż tyle – powiedziała matka z ulgą - jeśli się sparzy sama go zostawi a skoro ma pieniądze to nie musimy się martwić bo będzie w stanie jej zapewnić przyszłość jeśli jednak z sobą zostaną
- I jest ulubieńcem babci – Dodał Bastian
- A to już w ogóle nie muszę się martwić – powiedziała Roxana wiedząc że jej matka byle kogo nie obdarzyłaby zaufaniem
- To Aron Oreo – wyjaśnił Bastian badawczo obserwując matkę
- To interesujące – ucieszyła się matka. Rodzina Oreo cieszyła się dobrą opinią w kręgach towarzyskich od pokoleń nie ważne było to że Aron uchodził za największego bawidamka jeśli faktycznie zakochał się w Calarissie to ona go zmieni.



,,,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:11:11 25-09-15    Temat postu:

No i popatrz - już prawie zapomniałam o tej gromadzie
Cieszę się, że dodałaś następny rozdział i mam nadzieję, że powróciłaś do pisania.
Faktycznie niedaleko pada jabłko od jabłoni w przypadku Bastiana i jego matki... O.o!
Czuję, że zbliżamy się do końca, Kasiu i liczę, że Alejandro pozna prawdę jeszcze przed swoim ślubem!
Oby tak dalej.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 2:07:10 27-09-15    Temat postu:

Bardzo fajny i ciekawy rozdział. Miranda powinna jak naj szybciej wyznać całą prawdę Alejandrowi. Czekam na nowy rozdział i mam nadzieję że będzie szybciej 😉😉😉😊😊
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:59 27-09-15    Temat postu:

Jak fajnie , że wróciłaś na forum , bo naprawdę bardzo dawno Cię tu nie widziałam
Kurde szkoda , że Miranda nie może zrozumieć tego , że mimo wszystko powinna się przynzać Alejandrowi , iż Diego to jego syn , i powinna wyjawić my wgl całą prawdę o tym jak było , Marii ma racje , mam nadzieje , że jakoś wpłynie na nią i w końcu wszytko się zmieni. Tylko niech Esteban przestanie jej doradzać ,żeby nie mieszała się w nie swoje sprawy. Nooo a co do Bastiana to jak było widać w załączonym fragmencie wiadomo już po kim jest takim debilem
Czekam na nowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:42:08 27-09-15    Temat postu:

Witaj:)
dziękuję za odwiedziny myślę że Alejandro na pewno dowie się całej prawdy o Bastianie a w jakich okolicznościach to się przekonacie już niebawem
co do Roxany syn faktycznie wdał się w nią chociaż ona chyba nie jest aż tak zła jak on
Opowiadanie idzie w stronę końca i powoli wszystko będzie się wyjaśniać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 8:39:38 30-09-15    Temat postu:

Maria ma rację mówiąc Mirandzie że powinna wyznać prawdę Alejandro jak najszybciej bo na co ona czeka.Dzięki za odcinek i mam nadzieję że będą pojawiać się częściej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 1:26:57 07-10-15    Temat postu:

Kiedy nowy rozdział? 😊😀
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:07:11 07-10-15    Temat postu:

w przeciągu najbliższych dni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 1:52:13 22-10-15    Temat postu:

Miał być już rozdział😕😣
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 3:24:44 05-11-15    Temat postu:

Kiedy będzie rozdział? 😊😊😊
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umlyei11
Obserwator


Dołączył: 07 Lis 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:16:39 07-11-15    Temat postu:

Dokłądnie, kiedy będzie rozdział ? JUż nie mogę się doczekać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:49:37 22-11-15    Temat postu:

Kiedy coś nowego tu i w pozostałych opowiadaniach ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:56:27 21-01-16    Temat postu:

Dodaje wam już tak dawno obiecany odcinek

Rozdział 18


- Brendo mogłabyś zdradzić mi gdzie jest twoja siostra – zapytał blondyn wchodząc do salonu. Dziewczyna siedziała w wygodnym fotelu czytając Cosmopolitana. Spojrzała z ukosa na chłopaka i założyła pukiel swych jasnych włosów za ucho przez chwilę milczała świdrując go wnikliwym spojrzeniem.
- Chyba jesteś jedyną osobą w tym domu która nie wie że Milagros wróciła razem z swym narzeczonym do miasta aby zacząć przygotowania do swojego ślubu – powiedziała bawiąc się kosmykiem włosów
- Nie powiedz proszę że żartujesz – Willi początkowo nie dowierzał słowom blondynki – Mili nigdy by mi tego nie zrobiła nie wyjechała by z Rafaelem
- Willi błagam na jakim ty świecie żyjesz przecież to jej narzeczony – powiedziała ze smutkiem – to było do przewidzenia i przykro mi ale ostrzegałam cię przed moją siostrą
- Ostrzegałaś ale ona od samego początku była inna od wszystkich dziewczyn które znam – wymamrotał przysiadając na sofie.
- Nie inna tylko fałszywa – powiedziała poklepując go po ramieniu – i proszę zapomnij o niej jak najszybciej szkoda by taki fajny facet cierpiał i pomimo tego że Mili jest moją siostrą to muszę powiedzieć że nie jest ciebie warta
- Ale .. - próbował coś powiedzieć być może sam przed sobą tłumaczyć brunetkę
- Nie Williamie – przerwała mu Brenda kładąc palec na swych ustach – nie ma ale i nie próbuj jej nawet tłumaczyć ..po prostu nie i już ..pomyśl sam siedzisz tutaj praktycznie zalewając się łzami podczas gdy ona tam bawi się w najlepsze u boku Rafaela i tylko odlicza dni do swojego ślubu ..
- Byłem idiotą ślepym naiwnym idiotą który dał się jej nabrać na to spojrzenie niewiniątka jak małe dziecko na cukierka – powiedział wstając
- Najważniejsze że w porę się opamiętałeś – powiedziała wstając i odchodząc do chłopaka po czym objęła go w przyjacielskim geście – i wiesz może warto dać szansę Lukrecji wiem że jej naprawdę na tobie zależy
- Może masz rację – powiedział wychodząc przez taras do ogrodu w którym opalała się Lukrecja.

- Można wiedzieć co cie tak cieszy - usłyszała tuż przy swoim uchu przyjemny baryton mężczyzny który objął ją od tyłu i przyciągnął do siebie po czym położył głowę na jej ramieniu
- Spójrz sam – powiedziała patrząc przez okno na rozmawiającą z sobą parę. Bastian tylko rzucił okiem na swoją kuzynkę oraz Irazabala i tylko parsknął. Nie był zachwycony tym co zobaczył ale cóż nie jego sprawa i nie miał zamiaru tracić energii na wybijanie tej małej tego wszystkiego z głowy. Doskonale wiedział że tak samo trudno odwieść ją od raz postawionego sobie celu jak jego samego.
- A już myślałem że .. - powiedział z lekkim zawodem w głosie
- Że co ? - zapytała lekko poirytowana gdy przypuszczała o co może chodzić chłopakowi
- Pomyślałem że w końcu udało ci się zajść w ciążę – powiedział całując ją po karku
- Niestety nad tym musimy jeszcze popracować – powiedziała opierając się o jego tors i patrząc przed siebie. Coraz bardziej irytowało ją to jak bardzo zależało mu na tym by w końcu ją zapłodnić i mimo tego że doskonale zdawała sobie sprawę że jest to konieczne do tego by ich plan się powiódł to coraz bardziej ją to męczyło
- Taka praca to dla mnie czysta przyjemność jednak im szybciej się uda tym lepiej dla nas wiesz o tym kotku – powiedział głaszcząc ją po brzuszku. - i lepiej by było gdyby to był chłopiec wtedy odnieślibyśmy podwójny sukces
- A jak się urodzi dziewczynka – zapytała zaniepokojona Brenda doskonale zdając sobie sprawę że w jej rodzinie przeważnie rodziły się właśnie dziewczynki.
- To przecież nie będę płakał sprawimy by była oczkiem w głowy tatusia – powiedział uśmiechając się perfidnie. - jednak najpierw musisz zajść w tą ciążę.
- Wiem – odpowiedziała oswobadzając się z jego uścisku – nie martw się w końcu się uda.
- Mam nadzieję – powiedział posyłając jej w powietrzu całusa.

- Brenda i ojciec dopięli swego mamo – mówiła przez łzy dziewczyna siedząc na podłodze i trzymając głowę na kolanach matki po której ta ją głaskała. Obie płakały. Córka dlatego że wiedziała iż już nigdy nie spotka miłości swojego życia wychodząc za kogoś do kogo nigdy nic nie czuła a matka z bezsilności. Nie mogła się sprzeciwić mężowi wiedziała że to pogorszyło by sprawę ale bynajmniej nie popierała decyzji Oleandra dla którego najważniejsza była fuzja jego firmy z Sanmariną.
- Kochanie gdybyśmy nie byli w tak złej sytuacji to tato na pewno by aż tak się przy tym nie upierał uwierz mi on to robi dla dobra całej rodziny – powiedziała Veronica
- I dlatego że chce ratować swoje interesy chce złożyć na ołtarzu ofiarnym swoją córkę? - zapytała z wyrzutem Mili ocierając łzy i podnosząc się z klęczek – nie mamo nie proś mnie o wyrozumiałość dla niego bo to co robi po prostu przekracza granice dobrego smaku
- Nie mów tak znasz Rafaela wiesz że to dobry chłopak i na pewno będzie dobrym mężem – powiedziała matka
- Nie on nie będzie dobrym mężem ani ja nie będę dobrą żoną a wiesz dlaczego mamo bo my się nie kochamy a bez miłości nie da się zbudować udanego małżeństwa – powiedziała dziewczyna – skoro jednak nie zależy wam na moim szczęściu to dobrze zrobię to dla dobra rodziny niech wam będzie poświęcę się abyście mogli być szczęśliwi i dalej trwonić pieniążki
- Córeczko – powiedziała próbując ją przytulić
- Nie mamo – wyrwała się Mili i pobiegła do swojego pokoju – Rafaelu mam nadzieję że chociaż ty będziesz potrafił się zbuntować i pójdziesz za głosem serca tym samym uwalniając mnie od tych kajdan - pomyślał trzaskając drzwiami z impetem.
Oleander który właśnie schodził po schodach tylko obrzucił przebiegającą obok niego córkę krzywym spojrzeniem które później przeniósł na zmartwioną twarz żony która wstała i załamując ręce podeszła do męża by chyba po raz setny zapytać go o to samo
- Oleandrze czy naprawdę nie da się nic zrobić – zapytała podchodząc do męża który obrzucił ją tylko karcącym spojrzeniem
- Nie – powiedział krótko odwracając się do żony tyłem – i nie próbuj mnie przekonywać bo i tak nie mam zamiaru przejmować się waszymi fanaberiami od początku było ustalone że Mili wyjdzie za Rafaela i tak się stanie czy jej się to podoba czy nie inaczej nie nazywam się Montero
- Uważam że robisz błąd nasza córka nie powinna wychodzić za kogoś kogo nie kocha – powiedziała Veronica.
- Jeśli nawet teraz nic do niego nie czuje to z czasem się to zmieni – powiedział podchodząc do żony – Veronico przecież nie wydajemy naszej córki za potwora tylko za przyzwoitego miłego chłopca w dodatku syna naszych przyjaciół i powinno cię to cieszyć
- I by tak było gdyby nasza Mili się nie zakochała – przyznała mężowi rację pani Montero
- Zakochała ..proszę cię to na pewno przelotne zauroczenie .. zobaczysz jak szybko zapomni o tym chłopaku ..eh ta dziewczyna kiedy wpakuje mnie do grobu jak to dobrze że chociaż Brenda nie przysparza nam takich zmartwień- bagatelizował
- Czasami mam wrażenie że kochasz tylko jedną naszą córkę – powiedziała cicho Veronica
- Nie mów tak wierz dobrze że kocham obie nasze córki to prawda mam słabość do Brendy ale ty za to jesteś bliżej z Milagros
- Bo Brenda nigdy nie pozwoliła mi zbliżyć się do siebie – powiedziała smutno kobieta
- Może nie dałaś jej po prostu na to szansy – odpowiedział wzruszając ramionami

Wstał z masywnego fotela po czym podszedł do okna i oparł się o framugę by z za firanki obserwować zabawę Diegita i Mirandy.
- Patrz mamusiu – powiedział Diego i zrobił zgrabny fikołek po czym z dumą ukłonił się w stronę mamy która mocno biła mu brawo – teraz ty
- Nie wydaje mi się – powiedziała Miranda niepewnie
- Proszę mamusiu – powiedział
- No dobrze – zgodziła się rozglądając się by sprawdzić czy przypadkiem ktoś z domowników nie obserwuje ich przez okno. Upewniwszy się że nie jest podglądana zadarła swą sukienkę po czym uklękła położyła głowę na ziemi i przewróciła się zgrabnie na plecy na co Diego tylko wesoło zachichotał klaszcząc w rączki po czym podbiegł do matki
- Kocham cię mamusiu – powiedział i przytulił się do niej mocno
- A dopiero jak ja kocham ciebie skarbie – odpowiedziała przytulając mocno i całując synka w czoło bez wątpienia był jej całym światem
Słysząc jej słowa Alex poczuł się jakby ktoś strzelił go w twarz. Zacisnął powieki usiłując odpędzić wspomnienie.Na próżno. Zbyt wiele dni i nocy poświęcił na rozpamiętywanie wszystkich chwil które razem spędzili żeby je raptem przekreślić. Teraz otworzył oczy i zobaczył że Miranda patrzy w okno. Na co tylko pomachał jej dłonią.
Dostrzegłszy machającego jej Alexa w oknie gabinetu odruchowo odpowiedziała na jego gest unosząc swoją dłoń. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Choć przez ostatnie cztery lata trochę się zmienił to zawsze był niesamowicie przystojny. Doskonale pamiętała ich pierwsze spotkanie na przyjęciu dobroczynnym zorganizowanym przez jej ciotkę Leonorę która ich sobie przedstawiła licząc w duchu na to że między młodymi zaiskrzy i istotnie tak się stało od tej chili ich znajomość rozwijała się dość intensywnie i gdyby nie ten drań Bastian dziś byliby szczęśliwym małżeństwem pomyślała Miranda po czym pokręciła energicznie głową jakby chciała odgonić natrętną muchę
- Bylibyśmy może szczęśliwym małżeństwem ale nie było by Diega więc nigdy nie będę tak naprawdę żałować że wszystko potoczyło się tak a nie inaczej bo dzięki temu mam wspaniałego synka który jest dla mnie cenniejszy niż wszystkie skarby tego świata.
Miranda uśmiechnęła się smutno do swych wspomnień kiedy go poznała był jeszcze praktycznie chłopcem. Wysoki przystojny czarujący ale zarazem obdarzony zdrową dawką arogancji sprawił że zakochała się w nim już w chwili kiedy spojrzała w jego brązowe oczy był wtedy tak inny niż teraz wesoły i rozgadany ale i ona już nie była dawną Mirandą. Z bujającej w obłokach roześmianej marzycielki przemieniła się w twardo stąpającą po ziemi kobietę z zasadami. Doskonale jednak zdawała sobie sprawę jak bardzo niebezpieczny jest dla niej Alex skoro już raz się w nim zakochała. Nie zamierzała popełniać tego błędu po raz drugi dlatego musiała trzymać się od niego jak najdalej. Niech się ożeni jak najszybciej i wyjedzie w podróż poślubną by chociaż na chwilę mogła odpocząć od jego tak trudnej dla niej obecności w pobliżu.

Całe popołudnie spędziła na szkicowaniu. Malowanie zawsze odprężało ją i pozwalało zapomnieć o wszelkich problemach . Dlatego postanowiła właśnie na tym się skupić. Wracając z ogrodu do domu była w dużo bardziej znośnym humorze niż wcześniej. Niestety otworzywszy drzwi zobaczyła siedzących w salonie na sofie Rafaela i Oleandra i jej po jej nikłym uśmiechu nie został nawet cień.
- Jaka szkoda że nie wypiłaś z nami kawy – powiedział ojciec wyraźnie ożywiając się na jej widok
- Wybacz ale jakoś nad tym nie ubolewam – powiedziała obrzucając go krzywym uśmiechem
- Milagros – skarcił ją ojciec na co ta tylko wzruszyła ramionami
- Daj spokój Oleandrze – odpowiedział Rafael wyczuwając napięcie – ale Mili faktem jest to że mam do omówienia z tobą dość istotną sprawę
- Skoro tak to zapraszam cię na górę do mojego pokoju – powiedziała wchodząc po schodach – tam będziemy mogli spokojnie porozmawiać
- Dziękuję w takim razie za pyszną kawę Oleandrze i jeśli pozwolisz pójdę z twoją córką – powiedział Rafael udając się za Mili
- Oczywiście nie przeszkadzajcie sobie kochani – powiedział pan Montero mając nadzieję że jego córka i przyszły zięć mają w końcu okazję się do siebie zbliżyć

- Mirando zgodziłabyś się pojechać ze mną na wycieczkę? – powiedział Alex wchodząc do pokoju Mirandy. Dziewczyna siedziała w swoim ulubionym bujanym fotelu i delektowała się filiżanką popołudniowej kawy.
- Jeżeli chcesz gdzieś zabrać Diegita to proszę bardzo śmiało ja przecież nie muszę wam towarzyszyć – powiedziała Miranda
- Miałem na myśli czy ty wybrałabyś się ze mną a Diego w tym czasie został by tutaj z Maria – powiedział uśmiechając się.
- A niby w jakim charakterze miała bym z tobą jechać i ciekawe co na to wszystko powiedziała by Brenda – zapytała Miranda posyłając Alexowi wymowne spojrzenie
- Brenda na razie nie musi wiedzieć a ty pojechała byś oczywiście w charakterze przyjaciółki – przekonywał – Mirando to tylko zaledwie dwa góra trzy dni zgódź się proszę
- I miałabym zostawiać na trzy dni Diego samego nie to wykluczone – powiedziała stanowczo wstając
- Nie samego lecz z Marią a jej chyba ufasz – powiedział.
Ufam ale to nie znaczy że m na tak długo zostawiać Diego – upierała się przy swoim
- Dziewczyno ten wyjazd leży w twoim interesie i wiele możesz zyskać jadąc ze mną do stolicy zaufaj mi– powiedział z niecierpliwością
- Ciekawe co takiego mogę zyskać? - zapytała zastanawiając się w duchu co on kombinuje
- No dobrze miałem ci powiedzieć dopiero na miejscu ale skoro jesteś tak uparta to nie pozostaje mi nic innego jak teraz ci o wszystkim powiedzieć
- W takim razie słucham – powiedziała a Alex usiadł na sofie obok dziewczyny by o wszystkim jej opowiedzieć. Szykowała się długa rozmowa.


...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 4:44:19 28-01-16    Temat postu:

Wreszcie pojawił się długo wyczekiwany rozdział. Rozdział jest super. Miranda kocha nadal Alexa. Ciekawa jestem co on kombinuje z tym wyjazdem?! Czekam na nowy rozdział. Mam nadzieję że tym razem pojawi się szybciej?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Strona 13 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin