Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DRUGA SZANSA NA MIŁOŚĆ (Vondy)21.01.16 (18odcinek)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:09 24-10-14    Temat postu:

Może mi się uda jutro dodać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:52:14 26-10-14    Temat postu:

Może zmienisz w tytule że teraz najnowszy jest rozdział 3 ? ;p bo masz wpisany 2 odcinke i nie każdy może wiedzieć że jest już 3)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:45:20 26-10-14    Temat postu:

A widzisz dziękuję że zauważyłaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:06:15 26-10-14    Temat postu:

Nie ma za co i zapraszam do siebie na dzisiaj dodany odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:43:23 26-10-14    Temat postu:

tak wiem widziałam i zaraz się za niego zabieram
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:58:38 27-10-14    Temat postu:

Grafika i nowe postaci super Czekam aż pojawią się w opowiadaniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:09:42 28-10-14    Temat postu:

dziękuje kochana myślę że jutro może pojutrze coś dodam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:48:13 28-10-14    Temat postu:

Dodaje kolejny odcinek oraz dziękuje wam za komentarzyki które są dla mnie niezmiernie motywujące:)

Rozdział 4

Esteban przechadzał się po ogrodzie niby to dozorując pracę ogrodników, którym zlecił posadzić dodatkowe krzewy różane na terenie ogrodu jak również przyciąć krzewy, które chociaż okazałe to były w tym momencie nieco zapuszczone.
- Powtarzam to niedopuszczalne żeby to miejsce tak wyglądało- co chwile powtarzał ze srogą miną przystając to przy jednym czy drugim. Ogrodnicy tylko podśmiewali się po cichu bo znali młodego zarządce i wiedzieli że pomimo swej surowości to dobry człowiek i na pewno by nie opieprzał ich bez powodu, a musieli przyznać nawet przed sobą że ogród był nieco zaniedbany i to z ich winy. Nikt nie spodziewał się tego co się wydarzy a już na pewno nie tego że panicz Alejandro pojawi się w rezydencji. Od kilku dobrych lat omijał to miejsce szerokim łukiem i nikt nawet nie śmiał zapytać dlaczego. - jak mogliście zaniedbać aż tak ten ogród, przecież dostajecie uczciwe pensje za to żeby dbać o to miejsce przyzwoicie.
- Ciekawe o co mu tak naprawdę chodzi - zastanawiali się między sobą chłopaki.
- Pewnie dowiedział się że ma przyjechać pannna Lukrecja i nie może znaleźć sobie miejsca, nie od dzisiaj wiadomo że podkochuje się w niej - stwierdził jeden z ogrodników na tyle cicho by Esteban ich nie dosłyszał/
- Mówiłeś coś Pedro - zapytał Esteban przystając przy chłopaku le te przecież nie mógł powiedzieć że stroją sobie z niego żarty i tylko pokręcił głową zaprzeczając.
- Nie ? - bardziej stwierdził niż zapytał ich nadzorca i zaklaskał w ręce - to doskonale a teraz pracować żwawo chłopaki. Co ja z nimi mam, trzeba ich pilnować na każdym kroku inaczej migają się od pracy pomyślał i poszedł w stronę domu chcąc sprawdzić jak pracują służące i kucharka.

W domu panował harmider jak zawsze kiedy mieli pojawić się goście. Wszyscy uwijali się w popłochu tylko tylko Mari siedziała na fotelu w salonie i malowała swoje paznokcie na wściekle różowy kolor. Chłopak podszedł do niej od tyłu po cichu, jakby chciał ją przyłapać na gorącym uczynku i chwycił ją za ramię od tyłu na co dziewczyna wzdrygnęła się, zadrżała jej ręka i przeciągła lakierem przez pół palca.
- Mari co ty robisz? - zapytał surowo na nią patrząc - gdzie jest Diego i dlaczego go nie pilnujesz?
- Nie widzisz idioto że maluje paznokcie i popsułeś mi całą pracę tym twoim skradaniem się od tyłu- powiedziała i nabrała powietrza w usta swoim zwyczajem patrząc na niego z wściekłą miną - a mały jest z Alejandro w ogrodzie bawią się razem więc spadaj i daj mi spokój, przez ciebie cała praca na marne a takie były ładne. Powiedziała Mari oglądając swoje paznokcie.
- Też mi coś - ofuknął się - skończ z tą dziecinadą i bierz się do roboty, zrobiła byś coś pożytecznego a nie tylko siedziała.
- A może ty robisz coś użytecznego - wstała i zaczęła go przedrzeźniać chodząc z rękoma splecionymi z tyłu jego zwyczajem. - chodzić z założonymi rękami szpiegować innych i wydawać im rozkazy ooo to naprawdę jest bardzo pożyteczne kołku
- Jak mnie nazwałaś- zapytał podchodząc do niej bliżej już widocznie poirytowany.
- No kołku bo zachowujesz się jak byś połknął kij od miotły i jesteś sztywny właśnie jak kołek.
- Licz się ze słowami Mario Conde - powiedział widocznie zniesmaczony tym na co pozwala sobie ta pannica. Z dnia na dzień jest coraz gorsza i w ogóle jak Miranda może kogoś takiego trzymać pod tym dachem i w dodatku pozwalać na to żeby zajmowała się małym paniczem przecież jak nic to dziecko przejmie od niej te ordynarne nawyki i nie wyrośnie z niego nic dobrego. Pokręcił tylko głową z dezaprobatą.
- Daj mi lepiej spokojnie pomalować te paznokcie do końca - powiedziała nic sobie nie robiąc z jego słów.
- Nie będziesz tutaj malowała paznokci bo pobrudzisz tapicerkę a nie stać cię by pokryć straty panno Conde idź lepiej i sprawdź czy czegoś Diego nie potrzebuje. - powiedział i zabrał jej lakier po czym poszedł do kuchni.
- Dupek - stwierdziła patrząc jak się oddala- zabrał mi mój osobisty lakier i poszedł dalej uprzykrzać życie innym kołek jeden.
- Kto jest dupkiem chyba nie ja- usłyszała wyszeptane wprost do ucha słowa, wyszeptane przez kogoś kto objął ją od tyłu. Bastian cały czas obserwował zajście jakie miało tu miejsce chwilę wcześniej jednak postanowił jakoś zagaić rozmowę z uroczą blondynką. Miał ochotę na bliższą znajomość z nią odkąd tylko tutaj przyjechał ale jeszcze nie było jakoś okazji by się do niej zbliżyć.
- Zabieraj łapy ode mnie - powiedziała odsuwając się od niego jak oparzona - to że jesteś paniczem nie oznacza że możesz sobie bezkarnie macać służące.
- Po pierwsze to nie tak ostro- powiedział patrząc jej w oczy - a po drugie ty przecież nie jesteś służącą prawda słońce.
- Jestem nianią Diegusia - wyjaśniła paniczowi Bassowi, który rozsiadł się na wygodnym fotelu w kolorze śnieżnobiałym.
- Właśnie a to coś znacznie większego od bycia służącą - powiedział uśmiechając się do niej uroczo.
- Powiedz to kołkowi - powiedziała i przewróciła oczyma na co się roześmiał. Zabawna była ta mała i taka ładna, widać było że dba o siebie i zna się na modzie.
- Komu ? - zapytał nie wiedząc o co jej chodzi
- No sztywniakowi Estebanowi - wyjaśniła - jest taki sztywny jakby połknął kij od miotły.
- Trafne określenie - powiedział i ubawiony tym jak nazwała zarządce. Sandoval strasznie go drażni zawsze było go wszędzie pełno i strasznie się panoszył jakby to on był tutaj właścicielem a nie tylko pomagierem.
- Widzę że go nie lubisz - zauważyła przyglądając mu się uważnie.
- Niespecjalnie - powiedział z sobie zwykłym grymasem - nie lubie kiedy ludzie zbytnio się żądzą innymi a z tego co zdarzyłem za€ważyć on właśnie taki jest.
- On tutaj jest odpowiedzialny za nas wszystkich musi rządzić nami - stwierdziła jakby chcąc bronić przełożonego.
- Nie musi - zaprzeczył Bastian pogardliwie - a już na pewno ty kwiatuszku nie pozwalaj sobą rządzić komuś takiemu jak on. Mari nic już więcej się nie odezwała nie wiedziała co sądzić o tym całym Bastianie.

Przeczesywały wieszaki z ubraniami z miną koneserek i łowiły co ciekawsze okazje. Paola wybrała jak na razie dla siebie tylko jedną parę butów oraz czarną krótką sukienkę z połyskliwego materiału oraz sweterek z wielbłądziej wełny w kolorze beżowym. Paola nie chciała robić zbytnich zakupów, nie lubiła wydawać bezmyślnie pieniędzy na coś bez czego mogła obejść się z powodzeniem. Duo bardziej wolała to co miała przeznaczać na szczytne cele i pomagać organizacją zajmującym się chorymi dziećmi. To ją interesowało, nigdy nie była obojętna na krzywdę innych a już w szczególności dzieci, które uwielbiała dlatego też była wolontariuszką w szpitalu świętego Patryka w którym pracowała jej matka ( Erika Buenfil). Clarissa wybrała kilka sukienek w kolorze bieli, które doskonale podkreślały jej egzotyczną urodę, którą odziedziczyła po babcie od strony matki. Clarissa kupiła jeszcze sobie buty na wysokiej koturnie i śliczną mała torebeczkę w którą mogła zmieścić się co najwyżej szminka i paczka chusteczek.
- myślałaś już co zrobisz kiedy spotkasz Arona na wieczornym przyjęciu- zapytała Paola niby to obojętnie, jednak jej głowę już od kilku dni zaprzątała myśl co stanie się gdy ta dwójka znowu się spotka. Aron był znanym bawidamkiem, który skakał z kwiatka na kwiatek i nie wytrwał przy żadnej dziewczynie zbyt długo. Paola szczerze obawiała się że tego co połączyło go rok wcześniej z Clarissą zwyczajnie może nie pamiętać , co martwiło ją bo doskonale wiedziała że pomimo tego że przyjaciółka próbuje sprawiać pozory obojętności chłopak wcale nie był jej obojętny i ekscytowała się myślą o samym spotkaniu z nim.
- Wiesz wcale o tym nie myślę - powiedziała Clarissa nie patrząc Paoli w oczy aby ta nie odkryła że kłamie.
- Jest prawdopodobieństwo i to nawet duże że znowu się spotkacie- powiedziała Paola z lekka drążąc temat.
- Wiem o tym ale jak ci wcześniej mówiłam wcale o tym nie myślę a jeśli nawet to tylko z nadzieją że go na tym przyjęciu nie będzie - powiedziała Clarissa wzdychając głośno.
-A jeśli spotkasz to co zrobisz? - dopytywała przyjaciółka. Szczerze martwiła się o młodziutka pannę Bass.
- Zachowam się tak jak gdyby nic się nigdy nie wydarzyło- powiedziała uśmiechając się po czym skierowała się z naręczem ubrań do kasy.

Willi leżał na łóżku w pokoju, który pełnił funkcję jego jego gościnnej sypialni w domu jego kuzynostwa. Zastanawiał się nad propozycją Brendy jechać na wieś czy nie. Z jednej strony było to dla niego kuszące gdyż nieraz słyszał jak okazała jest wiejska posiadłość Everolów, z drugiej zaś bał się tego że ciągle będzie narażony na zaczepki Lu.
- O czym tak myślisz braciszku ? - zapytał Maximiliano wchodząc do jego pokoju i usiadł na jego łóżku.
- O tym że chciałbym już wracać do Miami - powiedział Willi bawiąc się poduszką w niebieskim kolorze. - a jeśli to niemożliwe to rozważam propozycję Brendy by jechać do posiadłości jej narzeczonego na wsi.
- Może to nie jest taka zła myśl - powiedział Maximiliano wiedząc że interesy zatrzymają go tutaj znacznie dłużej iż myślał - to będzie na pewno ciekawa odskocznia rozerwiesz się trochę w towarzystwie Lu i Brendy.
- Mhm- Willi już sobie wyobraził co będzie znowu wyczyniać przed nim Lu i aż się skrzywił ciekaw ile będzie jeszcze w stanie się opierać jego rozmyślania przerwało puknie do drzwi.
- Mogę wejść - zapytała Brenda i weszła do pokoju nie czekając na pozwolenie - jak miło cie widzieć Maxi
- Mi ciebie też - odpowiedział uprzejmie się uśmiechając i pocałował ją w policzek. Brenda tym razem miała na sobie beżowe bryczesy i białą bluzkę.
- Jeździłaś konno -zapytał Max przyglądając się jej sfatygowanemu strojowi.
- Owszem, wiesz bardzo to lubię jeździć konno - potwierdziła i puściła do niego oczko doskonale zdając sobie sprawę z dwuznaczności tego co powiedziała.
- Wiesz zastanawialiśmy się nad tym całym wyjazdem na wieś- powiedział Max chcąc zmienić temat.
- Tak? = powiedziała uwieszając się jego ramienia - i do jakich wniosków doszliście ?
- Wahamy się jeszcze szczerze mówiąc - powiedział Willi przyglądając się dziewczynie.
- Nie ma nad czym się zastanawiać, to doskonała okazja żebyś poznał Alejandra oraz była bym wdzięczna gdybyś zechciał dotrzymać towarzystwa mojej siostrze Mili - powiedziała Brenda przymilnie
- Masz siostrę- zapytał z ożywieniem Willi i pomyślał że jeśli jest tak okropna jak Brenda to czekają go najkoszmarniejsze wakacje sezonu.
-Tak ma na imie Milagros i jedzie z nami jestem przekonana że się polubicie - powiedziała
- Cieszę się - wyjąkał Willi i opadł głową na poduszkę.


...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:47:14 29-10-14    Temat postu:

Esteban i Mari są świetni, jak tak się spierają ze sobą

Rozbawiła mnie wypowiedź Willa, gdy się zdziwił, że Brenda ma siostrę i pomyślał, że to będą jego najgorsze wakacje Czekam na spotkanie jego z Mili
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:03:19 29-10-14    Temat postu:

Dziękuje za komentarz Mari i Esteban będą bardzo wyrazistą parą a przy tym nieco komiczną takie mam założenie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:48:05 30-10-14    Temat postu:

Esteban stara się żeby wszystko bo w najlepszym porządku i przez to jest jak to powiedział Mari jak by połknął kij od szczotki ;D To fakt fajnie sie kłócą ;p
Clarisa nie mówi prawdy Paoli , nooo ale cóż ona bez mówienia domyśla się jak jest na prawde
Will ma towarzyszyć siostrze Brendzie nooo i jeżeli ona bd taka sama jak siostra to ja mu współczuje ;D Zresztą on sobie też hahah

Czekam z niecierpliwością na nowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:57:43 30-10-14    Temat postu:

Hehe sama się przekonasz i zobaczysz jaka będzie Milagros
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aleksandra_24
Obserwator


Dołączył: 31 Paź 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:52:30 31-10-14    Temat postu:

Bardzo fajnie się zapowiada, chcę więcej !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:57:05 31-10-14    Temat postu:

Witam nową czytelniczkę i cieszę się że się podoba
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:27:22 02-11-14    Temat postu:

Zapraszam na kolejny z kolei już 5 odcineczek:)

Rozdział5


Brenda jak zwykle bardzo wylewnie pożegnała się z oboma braćmi Irasabalami, zwłaszcza z Maximilianem którego obdarzyła bardzo soczystym całusem i minką niewiniątka wyszła z pokoju. Teraz pozostało jej tylko poinformować Milagros o wyjeździe. Wiedziała że posłuszna Mili nie będzie robiła problemów, bo z natury cicha zawsze wolała ustąpić siostrze niż się z nią kłócić.
- Oj stary gdyby to Viki widziała to miałbyś przechlapane na pełnej linii - powiedział Willi i aż gwizdnął na samą myśl o tym co kilka chwili wcześniej zrobiła Brenda.
- A to dlaczego braciszku?Brenda nie zrobiła nic złego to był tylko przyjacielski całus w policzek, nic więcej i nie wyobrażaj sobie Bóg raczy wiedzieć czego. - Bronił się Max Zdawał sobie sprawę że Brenda była dość figlarną dziewczyną, a to w jaki sposób pocałowała go chwilę wcześniej można było interpretować na dwojaki sposób. On nie potraktował jednak tego poważnie i uważał za zwykły żart w jej stylu. Willi był jednak innego zdania. Już dużo wcześniej zauważył że Brenda ewidentnie leci na jego brata i w zupełności mu to nie odpowiadało. Miał świadomość tego że Maxsi jest porządnym facetem który nigdy nie zdradził by ukochanej kobiety i miał pod tym względem do niego całkowite zaufanie. Wiedział że Max planuje zaręczyny z Victorią i już wybrał nawet piękny pierścionek a teraz czeka na ten właściwy moment by go jej dać. Nie ufał jednak Brendzie i to za grosz, wiedział że taka dziewczyna jak ona nie cofnie się przed niczym by zdobyć to czego pragnie, a niestety tego że Brenda upatrzyła sobie Maksa domyślił by się każdy głupi obserwując jej zachowanie, kiedy tylko znajdzie się w jego pobliżu. Zachowywała się jak sęp czekający tylko na to żeby upolować swoją ofiarę. Nie rozumiał tylko tego jak tak inteligentny facet, którym był jego brat, nie zdążył tego jeszcze dostrzec. Chociaż z drugiej strony może mu właśnie to odpowiadało, że Brenda go tak jawnie kokietuje pomyślał Willi.
- Stary nie mów że nie zauważyłeś że ona na ciebie leci - powiedział patrząc na solidne dębowe drzwi za którymi parę minut wcześniej zniknęła dziewczyna.
-Chyba masz bujną wyobraźnię braciszku, przecież Brenda ma narzeczonego - przypomniał Max bratu. Brenda może i była piękną kobietą i przy tym świetną kokietką co mogło schlebiać faceta ale nie jemu. Vici to jedyna kobieta która liczyła się w jego życiu i bez której nie wyobrażał sobie świata. Znali się praktycznie od zawsze, zaprzyjaźnili już w piaskownicy i tak razem bawiąc a później siedząc razem w szkole doszli do tego że zostali parą. Ich związek był nie do zniszczenia.
- Nie są zaręczeni i podobno nawet nie planują zaręczyn w najbliższej przyszłości, krążą nawet plotki że Alejandro wcale nie kocha Brendy tylko jest z nią po to aby odgonić się od natrętnych wielbicielek. - Willliam usłyszał o tym kiedyś od swojej siostry, która nie była skłonna do rozsiewania plotek jeśli one nie były potwierdzonymi i pewnymi wiadomościami ale o tym że mówiła o tym Paola wolał nawet nie wspominać.
- Nie opowiadaj głupstw braciszku to tylko pomówienia, których nie warto powtarzać - powiedział Maks ewidentnie zły na to że jego brat bawi się w plotkarstwo. nie lubił nigdy czegoś takiego i zawsze uważał że nie warto a nawet nie powinno wtrącać się w cudze sprawy.
- No dobrze już dobrze- powiedział zrezygnowany Willi i tak wiedząc swoje i postanowił zmienić temat Swoją drogą nie wiedziałem że Brenda ma siostrę?
- Ja o tym wiedziałem ale niestety nie znam jej i nie mogę ci nic powiedzieć na ten temat - wyjaśnił brunet przysiadając na krześle po drugiej stronie pokoju obok malutkiego okrągłego stoliczka do kawy.
-Oby nie okazała się taką zołzą jak Brenda - wyraził swoje nadzieje Blondyn cały czas leżąc na łóżku.
- Widzę że uwziąłeś się na biedną Brende Williamie - powiedział Maxi uśmiechając się pod nosem. Ciekawe co Brenda takiego zrobiła że jej braciszek tak jej nie lubił ale pewnie chodziło tylko o jej sposób bycia ona była frywolną wesołą dziewczyną podczas gdy on zawsze stornowany i poważny, nie lubił zbyt pewnych siebie dziewczyn i zawsze wolał romantyczki. Nic dziwnego więc że nie polubił też Brendy ale żeby od razu tak źle o niej mwić to nie mieściło się w głowie Maxowi.
- Lepiej się pakuj skoro jutro masz jechać - powiedział starszy z Irasabalów wstając.
- Szczerze mówiąc nie uśmiecha mi się ten wyjazd - stwierdził Willi
- Ale i tak pojedziesz bo tutaj nie czeka cię lepsza perspektywa i tylko będziesz się nudzić - oznajmił Maksimiliano podchodząc już do drzwi a William wstał bardzo niechętnie podszedł do szafy z której wyjął elegancką walizkę dobrej jakości w granatowym kolorze i z westchnieniem zaczął się pakować.
Brenda wpadła do do rezydencji swoich rodziców z wielkim rozmachem nieomal nie przewracając służącej Dris, która pracowała w tym domu jeszcze przed urodzeniem obu "dziewczynek" i była naocznym świadkiem ich dorastania.
- Doris gdzie Milagros? - zapytała zatrzymując się na chwile przy kobiecie która była jej bliższa niż jej własna matka.
- Oczywiście jest w swoim pokoju - odpowiedziała grzecznie służąca nie przestając myć schodów.
- Założę się że znowu czyta bo gdyby grała na pianinie to bym słyszała to jej brzdęknie. - powiedziała Brenda zupełnie już nie przejmując się służącą i żwawym krokiem pomaszerował do pokoju siostry.
- Pakuj się - powiedziała zastając Mili tak jak przypuszczała na czytaniu książki.
- Ale po co - zapytała zdziwiona Mili niechętnie odrywając się od przyjemnej lektury.
- Jedziemy na wieś do Alejandra - wyjaśniła Brenda, wyjmując torbę siostry i wrzucając do niej szybko jej ciuchy.
- Ale po co ja tam - chciała się dowiedzieć zdziwiona Mili jednak Brenda wręczyła jej tylko torbę patrząc na nią ze złością/
- Pakuj się jak ci mówię i nie zadawaj głupich pytań - powiedziała zła Brenda patrząc na stojącą na środku pokoju zdezorientowaną brunetkę.
- Nie pomyślałaś że mogę mieć jakieś plany na nadchodzące dni - powiedziała Mili obserwując poczynania siostry.
- Nic mnie to nie obchodzi jedziesz z nami - powiedziała Brenda podchodząc do niej i patrząc na nią wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu
- A kto jeszcze jedzie - zapytała ciekawa Milagros.
- Lukrecja i ten przystojniak Willi Irasabal - wyjaśniła Brenda uśmiechając się do siostry.
- No to genialnie - powiedziała Mili z niechętną miną. Słyszał o Willu że jest strasznym gburem i nie wiedziała jak z niem wytrzyma jeśli okaże się to prawdą. A jeśli jest takim bawidamkiem i żartownisiem jak jego kuzyn Bastian, który nie raz już ją próbował podrywać to czy się to podoba Brendzie czy też nie wraca spowrotem do domu chociażby Brenda miała ją potem z wściekłości udusić gołymi rękoma.

Miranda siedziała w salonie na sofie w kolorze kości słoniowej popijając z kryształowej szklaneczki sok z czerwonych pomarańczy i czytając jej ulubione czasopismo jedynym jej towarzystwem był Diego bawiący się na ciepłym dywanie klockami. Układał z kolorowych klocków wierzę jak tylko najwyższą się dało.
- Czyżby mały Everola wdał się w swojego tatusia ? - zapytał Bastian niepostrzeżenie zachodząc Mirandę od tyłu. Oparł się o zagłówek sofy tuż za Mirandą i zaczął od tyłu bawić się jej włosami. Miała piękne długie włosy w kolorze ognia tak miękkie w dotyku i jednocześnie pachnące że Bastianowi zapierało dech w piersi. Mógłby tak tkwić wieki i nigdy by mu się to nie znudziło.
- O ile jest jego braciszkiem a nie tatusiem - mówił Bastian tusz przy jej uchu na co Miranda się wzdrygnęła - no chyba że ..
- Chyba że co ? - zapytała szorstko z impetem zamykając czasopismo
- No wiesz równie dobrze ja mogę być jego tatusiem - wyszeptał uśmiechając się cynicznie - chyba nie zapomniałaś o tym co wydarzyło się w dniu twojego niedoszłego ślubu z moim ukochanym przyjacielem.
- Nie jest twoim synem zapewniam cię - powiedziała ostro wstając z sofy i odwróciła w stronę Bastiana.

Doskonale pamiętała co wydarzyło się w dniu jej niedoszłego ślubu z ukochanym i co sprawiło że nigdy nie dotarła przed ołtarz. Przed oczyma stanęły jej wydarzenia z przed czterech lat, kiedy to była szczęśliwa narzeczoną Alejandra Everoli i tylko odliczała dni do ślubu z swoim ukochanym.
Alejandro na kilka dni przed ślubem musiał jechać w interesach do Madrytu. Jego powrotny samolot był zaplanowany na kilka godzin przed samą ceremonią zaślubin, ponieważ wiedział że nie zdąży już po swoją narzeczoną. Postanowił jechać prosto do kościoła i poprosił swojego przyjaciela Bastiana aby zawiózł Mirandę na miejsce. Ten jednak miał w głowie zupełnie inne plany co do panny Fernades. Ponieważ kilka dni wcześniej nie zdołał jej uwieść i namówić by rzuciła jego przyjaciela dla niego postanowił że przeszkodzi w tym ślubie i Miranda i tak będzie jego chociażby ona sama tego nie chciała.
Miranda szykowała się do ślubu kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Miała na sobie już pękną długą sukienkę ślubną w kolorze bieli a w jej włosach był wianek z delikatnych czerwonych różyczek. Otworzyła drzwi w pośpiechu i stanęła jak wmurowana.
- Bastian, co ty tutaj robisz? - zapytała zdziwiona na widok drużby swojego męża. Miał przecież na nich czekać w kościele z pozostałymi gośćmi.
- Przysyła mnie Alejandro - powiedział Bastian wchodząc do mieszkania pewnym krokiem i przy tym lustrując Mirandę z góry na dół- w tej sukience wyglądasz piękniej niż sama Afrodyta, Everola nie zasłużył na ciebie
- A kto niby na mnie zasługuje ? - zapytała ironicznie się uśmiechając do niego. Wiedziała że od pewnego czasu robi do niej pewne podchody ale świata nie widziała poza Alejandro i nawet w najmniejszym stopniu nie przeczuwała zagrożenia ze strony Bastiana.
- Na przykład ja - powiedział pewnie po czym podszedł do niej i zaczął intensywnie całować w usta. Miranda broniła się ale każda próba wyrwania się mu spełzała na niczym był zbyt silny, by mogła mu się wyrwać.
- Zostaw mnie jestem dziewczyną twojego najlepszego przyjaciela - błagała ale on nie robił sobie z tego zupełnie niczego, jakby jej nie słyszał zajęty całowaniem teraz już jej szyi poczuła jego palce majstrujące przy zamku jej sukienki a kiedy sobie z nim nie poradził po prostu zdarł z niej sukienkę rozszarpując ją przy tym.
- Ale tylko ja cię kocham , on w połowie nawet nie czuje tego co ja rozumiesz- szeptał jej do ucha z jakimś dzikim obłędem składając na jej szyi i piersiach mokre obleśne pocałunki, które z chwili na chwilę obrzydzały ją coraz bardziej jednak najgorsze dopiero miało nadejść .
- Więc jeśli mnie kochasz to zostaw mnie - błagała go a po jej policzkach spływały łzy czuła się pokonana przez przyjaciela własnego chłopaka który chyba nie chciał widzieć jej łez.
- Nie mam takiego zamiaru zbyt długo na to czekałem by teraz odpuścić - powiedział i poczuła jak wbija się w nią z brutalnością. Nie była już dziewicą kilka dni wcześniej przeżyła najpiękniejszy pierwszy raz z jej ukochanym. Kochała się z Alejandro w blasku księżyca w płatkach róż otoczona promyczkami wielu świec, ale tamto wydarzenie było zupełnym przeciwieństwem tego co teraz przeżywała wiedziała już że nie pojawi się na swoim ślubie nie mogła by spojrzeć w oczy Alejandrowi. Bastian po wszystkim ubrał się i wyszedł z jej domu zostawiając ją zapłakaną w łóżku. Czuła na swoim ciele jego śliskie obrzydliwe ślady pocałunków i chociaż próbowała je zmyć długo szorując się pod prysznicem to się nie udało.


- Wspominasz te piękne chwile ? - zapytał z uśmiechem na ustach puszczając jej oczko, czym wyrwał ją z rozmyślań. Dziewczynę aż przeszedł zimny dreszcz na samą myśl.
- Przyjemne jak dla kogo - powiedziała szorstko.
- Wiem że tobie też było przyjemnie chociaż zaprzeczasz - powiedział jak zwykle pewny siebie i się zaśmiał - jak chcesz zawsze możemy to powtórzyć .
- Nie dziękuje - odpowiedziała spluwając mu pod stopu.
- Oj nie ładnie moja śliczna - powiedział chwytając ją za ramiona i patrząc jej z obłędem w oczy- będziesz jeszcze moja zobaczysz.
- Chyba po moim trupie - odpowiedziała hardo wyrywając mu się, Nie była już tą delikatną bezbronną Mimi z przed czterech lat. Teraz była stanowczą i niepozwalającą sobą pomiatać Mirandą Fernadnes
- Przestań Mimi - powiedział- i lepiej zastanów się czyje to dziecko no i chyba nie chciała byś by Alejandro dowiedział się że przyprawiłaś mu rogi w dniu waszego ślubu z jego najlepszym przyjacielem który jest dla niego jak brat to by go zniszczyło nie sądzisz?
Nic nie powiedziała na te słowa jednak wiedziała że ma rację i postanowiła zrobić wszystko by Alejandro nigdy się nie dowiedział o tym przecież już zbyt wiele rzez nią wycierpiał i ona nie pozwoli by cierpiał jeszcze bardziej.


Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 3:42:32 02-11-14, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 3 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin