Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

En nombre de la sangre - Odcinek 40
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:19:46 01-06-14    Temat postu:

Uduszę Cię - jak długo będziesz mnie jeszcze torturować? I jak długo mam czekać na randkę Rubi i Pabla?


Zaskoczyłaś mnie - myślałam, że inaczej poprowadzisz wątek Perli i Camila.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:32:36 01-06-14    Temat postu:

Hah, a jak miałam poprowadzić ten wątek? Tam się nic jeszcze nie wydarzyło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:36:21 01-06-14    Temat postu:

Niby się nic nie wydarzyło - ale miałam nadzieję, że Perla "rozbije" pozornie idealne małżeństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:41:11 01-06-14    Temat postu:

BlueSky napisał:
Niby się nic nie wydarzyło - ale miałam nadzieję, że Perla "rozbije" pozornie idealne małżeństwo.

No to rzeczywiście, nie wyszło...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:46:20 01-06-14    Temat postu:

Ale może to dobrze, że Camilo sam poznał prawdę - a Perla okaże się uroczą przyjaciółką-pocieszycielką
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:41 01-06-14    Temat postu:

Perla zdecydowanie jest urocza Następny odcinek jakoś w nocy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:57:19 01-06-14    Temat postu:

Mam nadzieję, że będzie w nim randka Rubi i Pabla - bo czekam, czekam i czekam - i normalnie mnie wykończysz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:01:01 01-06-14    Temat postu:

Odcinek 20

- Co chciałbyś o mnie wiedzieć? - Zapytała Rubi siedząc na hamaku zawieszonego na tarasie domu Pabla w jednej dłoni trzymając kubek z waniliowymi lodami. - W końcu po coś mnie wyciągnąłeś na tą "randkę" - stwierdziła Rubi darowując sobie rysowanie cudzysłowu w powietrzu, zdając sobie doskonale sprawę, że jej ton wskazywał jaki miała stosunek do ich "randki".
- Nie do końca miałem to na celu, ale tak chciałbym wiedzieć o Tobie wszystko - Rubi uniosła brwi słysząc to stwierdzenie, ale nie odpowiedziała, czekając na dalszy ciąg jego wypowiedzi. - Właściwie to chciałem naprawić złe wrażenie, jakie pozostawiłem po sobie wtedy nad strumieniem i potem na przyjęciu. Naprawdę nie sądziłem, że jesteś prawdziwa - Rubi nawet nie miała zamiaru komentować ostatniego zdania, w końcu już to słyszała, a czekała na nowe informacje. - Nie mogę przestać o Tobie myśleć - dodał Pablo zajmując miejsce obok niej, co sprawiło, że stykali się ramionami, by w ogóle móc zachować jako taką równowagę na kołyszącym się hamaku.
- Powinieneś zacząć łykać jakieś tabletki, to musi być objaw jakiejś choroby - stwierdziła Rubi nagle przestając mieć ochotę na lody, gdy uświadomiła sobie w jaką kabałę się wpakowała. Zawierzyła mężczyźnie, którego niemal nie znała i teraz przebywała w jego domu nie wiedząc nawet, w którym kierunku się udać, by wrócić do domu. Pablo zaklął w myślach widząc jak się spięła.
- Jeśli nawet, to prawdopodobnie już za późno na leczenie domowe, powinni zabrać mnie do psychiatryka - Rubi spojrzała na niego jak na kretyna i rozluźniła ramiona, co Pablo uznał za mały sukces.
- Więc może powinieneś się sam tam zgłosić, zanim Ci się pogorszy...
- Może Ty potrafisz mnie wyleczyć - zasugerował Pablo wieloznacznym tonem, który wymusił na niej przyjęcie postawy obronnej.
- Nie mam odpowiednich kwalifikacji - mruknęła Rubi starając się podnieść do pozycji stojącej z rozhuśtanego hamaku, co poskutkowało tym, że krawędź siatki podcięła jej nogi, gdy starała się wstać. Na szczęście, bądź nieszczęście, zależy od perspektywy, Pablo zdołał ją złapać i zatrzymać hamak zapierając się nogami o deski, którymi wyłożony był taras. Pablo wreszcie miał ją tam, gdzie chciał, czyli w swoich ramionach, ale Rubi znów miała ten wyraz twarzy, który przypominał mu sarnę złapaną przez reflektory nadjeżdżającego samochodu.
- Nie, to się nie zdarzy. Cokolwiek masz na myśli, to się nie zdarzy - powiedziała Rubi nie dając się zbić z pantałyku, mężczyzna niemal czuł jak prześwietlała jego myśli spojrzeniem tych niemal czarnych oczu, które nawiedzały go w snach. Zaskoczony Pablo nawet nie zauważył, jak zdołała mu się wywinąć i stanąć na nogach. - Tu nie chodzi o Ciebie - paplała dalej Rubi schylając się, by sięgnąć po torebkę, która położyła wcześniej na ziemi. Wiedziała, że jeśli zadzwoni do Andresa, nawet o tak późnej porze, to ten po nią przyjedzie. - Tu chodzi o mnie - mruczała dziewczyna, uważając, że skoro już zaczęła to może skończyć. - Całe życie karano mnie za błąd mojej matki, która urodziła nieślubne dziecko, nazywając mnie córką ladacznicy. Obiecałam sobie, że nigdy nie zasłużę sobie na to miano - uśmiechnęła się smutno i cofnęła o krok, gdy Pablo również podniósł się z hamaka, wreszcie załapując, co do niego mówiła. Miała na myśli, że nigdy, przenigdy się z nim nie prześpi. Na pewno nie w tym życiu, choćby nie wiem jak bardzo próbował do tego doprowadzić. - Nigdy nie będę z nikim w ten sposób bez ślubu - Rubi nie była głupia, wiedziała czego Pablo oczekiwał po tym spotkaniu, teraz gdy już się ono odbyło i wiedziała, ze gdyby nie jej żelazna zasada prawdopodobnie nie miałaby takich oporów. Boże, kogo ona oszukiwała, miedzy nimi iskrzyło tak, że mogliby podpalić cały las. Ale to nie miało racji bytu.
- W takim razie powinnaś za mnie wyjść - stwierdził spokojnie Pablo, nie wiedząc dlaczego ta wizja go nie przerażała tak, jak powinna. Czuł, że te sny go wykończą, jeśli nie wcieli ich w życie. A jeśli nie mógł tego zrobić w najprostszy sposób, czyli poprzez zaciągnięcie Rubi do łóżka słodkimi słówkami, to będzie musiał pójść naokoło. W końcu poślubienie Rubi nie byłoby taką tragedią, jak poślubienie jego poprzedniej dziewczyny - Lavinii.
- Jesteś kompletnie szalony - zaśmiała się Rubi, obracając się na obcasie i ruszając w stronę przeszklonych drzwi prowadzących do środka.
- Mówię całkowicie poważnie - powiedział Pablo łapiąc ją za ramię i obracając ją w swoją stronę.
- W twoim przypadku rzeczywiście jest już za późno na leczenie... Czy ty słyszysz sam siebie? - Zapytała Rubi wyrywając ramię z jego uścisku. Gdy spojrzała mu w twarz zrozumiała, że jest zdeterminowany, by przekonać ją do tego szaleństwa. - Nie - powiedziała twardo Rubi prostując się i trzymając torebkę przy piersi jak tarczę.
- Po prostu nie? - Zapytał Pablo przytaczając swoje słowa ze stajni.
- Tak, po prostu "nie" - powiedziała Rubi znikając we wnętrzu domu przemierzając drogę do wyjścia szybkim krokiem. Za sobą usłyszała kroki Pabla, który jakimś cudem pojawił się przed nią i otworzył jej drzwi, jak na dżentelmena przystało.
- Odwiozę Cię, nie mogę pozwolić, żeby coś stało się mojej przyszłej żonie. Czułbym się odpowiedzialny - stwierdził Pablo z szerokim uśmiechem, a Rubi zmarszczyła brwi czując, że mężczyzna właśnie układał sobie w głowie plan, do którego realizacji nie miała zamiaru dopuścić.
- Nie jestem twoją przyszła żoną - powiedziała Rubi zapinając pas po zajęciu miejsca w jego samochodzie. Na pewno nie była na tyle głupia, by włóczyć się sama po nocy na nieznanym terenie.
- To się jeszcze okaże... - mruknął Pablo zapalając silnik i ruszając z podjazdu.
***
- Żyjesz? - Zapytała Perla, widząc, jak Camilo otwiera oczy i unosi się na poduszkach. Mężczyzna rozejrzał się po pokoju i zmarszczył brwi zastanawiając się, gdzie, u diabła, jest. Gdy jego wzrok spoczął na Perli, która uśmiechała się do niego, siedząc na skraju łóżka z kubkiem w dłoni. Brunet spojrzał na siebie z przerażeniem, jednak odetchnął z ulgą, gdy zauważył, że wszystko co miał na sobie wcześniej było na swoim miejscu.
- Nie bój się, nie wykorzystałam Cię podczas snu - stwierdziła ze śmiechem dziewczyna poprawiając [link widoczny dla zalogowanych] w kwiatki, którą miała na sobie. Widząc jego skołowanie, dziewczyna podała mu herbatę z miodem, którą dla niego przyniosła i zaczęła tłumaczyć. - Nie ma nawet drugiej - Perla wskazała na okno i Camilo stwierdził, że dziewczyna ma rację, wciąż było ciemno. - Było jakoś przed jedenastą, jak uznałam, że starczy Ci zabawy na dziś i przywiozłam Cię tutaj. Jak się okazało dobrze zrobiłam, bo gdzieś w połowie drogi do rezydencji, zaczął Ci się plątać język - Perla przygryzła wargę widząc jego zażenowanie. - Nic Ci nie będzie, jesteś w pokoju gościnnym u nas w domu. Jak chcesz zamówię Ci taksówkę do twojego domu - dodała dziewczyna przechylając głowę, sprawiając, że zebrane w kitkę włosy zakołysały się pomiędzy jej łopatkami.
- Nie sądzę, żeby to był najlepszy pomysł - mruknął Camilo pocierając palcami czoło i opadając bezwolnie na poduszki. Gdy już upewnił się, że między nimi nic się nie wydarzyło, Camilo poczuł jednocześnie wielką ulgę i igiełkę żalu, która wyparowała, kiedy uświadomił sobie, że i tak niewiele by z tego zapamiętał. A na dodatek wciąż miał żonę, a Camilo nie był facetem, który zdradzał.
- Możesz spać tu, absolutnie Cię nie wyganiam - powiedziała Perla unosząc się z miejsca, jednocześnie ziewając. - Najdziwniejsze jest to, że Jade jeszcze nie wróciła, ale cóż, nie mam zamiaru się wtrącać - zaśmiała się Perla obracając się do mężczyzny leżącego na łóżku, gdy dotarła już do drzwi. - Dobranoc, panie prezesie - dziewczyna zasalutowała żartem, po czym zamknęła za sobą drzwi, sprawiając, że Camilo jęknął.
- Ona nie powinna tak wyglądać - powiedział mężczyzna sam do siebie, kręcąc głową na swoją wyobraźnię, która wciąż pokazywała mu obraz Perli ubranej jedynie w tą krótką piżamkę, która więcej odsłaniała niż zasłaniała. - Człowieku ogarnij się - mruknął do siebie stając się przekonać swój mózg, że to co mu się roiło, nie powinno się tam pojawić. - Ona ma dopiero osiemnaście lat - dodał stanowczo, odkładając kubek na stolik nocny. - I na pewno nie zwróci uwagi na takiego żałosnego faceta jak ty - Camilo pokręcił głową, wreszcie uświadamiając sobie, że gada sam do siebie, jednak ostatnie zdanie, wypowiedziane jego własnym głosem, przygnębiło go jeszcze bardziej niż wcześniej. Alicia, Boże, dlaczego musiało do tego dojść?
***
Andres spojrzał na swoje ramię, na którym leżała śpiąca Jade, gdy zaparkował samochód pod rezydencją Ramosów. W co on się pakował? Miał trzydzieści trzy lata, narzeczoną, uporządkowane życie, a zachowywał się jak szczyl. Jednak gdy patrzył na wyjątkowo spokojną twarz dziewczyny, która wywróciła owo życie do góry nogami, to czuł, że nigdy wcześniej nie przytrafiło mu się coś takiego. Z czułością odgarnął włosy przysłaniające część twarzy dziewczyny, która czując niespodziewany dotyk, wzdrygnęła się i wybudziła z płytkiego snu.
- Co... Co robisz? - Zapytała Jade odsunęła się, mrugając, by odzyskać ostrość widzenia.
- Przywiozłem Cię do domu. Zasnęłaś w samochodzie jakąś godzinę temu - Jade uniosła brwi słysząc jego słowa.
- Więc dlaczego odwiozłeś mnie dopiero teraz? - Zapytała ze zdziwieniem, jeszcze nie do końca wybudzona. Andres pokręcił głową z niepewnym uśmiechem.
- Nie wiem... Może miałem nadzieję, ze jeszcze się obudzisz - Jade spojrzała na niego spod rzęs przygryzając wargę, by ukryć uśmiech, jednak jej mina zmieniła się, gdy Andres nachylił się nad nią z wyraźnym zamiarem pocałunku. Jade odsunęła się, zaskakując go.
- Twoja dziewczyna może się gdzieś tu kręcić - stwierdziła Jade łapiąc za klamkę, ale wtedy Andres złapał ją za ramię, tym samym zatrzymując w środku. Jade odmówiła spojrzenia na mu w oczy, patrząc w dół na swoje dłonie, a Andres powstrzymał westchnienie. Miała rację, oczywiście, że miała rację, ale była druga w nocy, a on nie miał siły na zastanawianiem się nad sensem swojego związku z Laurą, a raczej nad jego brakiem.
- Jade... - Zaczął i przerwał, myśląc co powinien powiedzieć dalej, by zatrzymać ją w tym samochodzie. - Pojutrze jedziemy do Acapulco, a po powrocie rozwiąże sprawę z Laurą - Jade zmarszczyła brwi i odwróciła się by na niego spojrzeć.
- Ty wiesz? - Zapytała Jade ze zdziwieniem, ale od razu zrozumiała, że popełniła błąd, widząc jego zaskoczoną minę.
- Co wiem? - Andres obrócił się na swoim siedzeniu zmieniając pozycję tak, by siedzieć przodem do dziewczyny. Jade wiedziała, że nie była właściwą osobą, by mówić Andresowi o zdradzie jego narzeczonej. Myśl, że on właśnie też zdradzał Laurę i to z nią, wcale nie polepszała jej nastroju.
- Nic, jestem zmęczona. Do jutra - Jade ponownie pochyliła się, by chwycić klamkę i wysiąść, lecz Andres nakrył jej dłoń własną i wtulił twarz w jej szyję.
- Powiedz, że to nie jest zupełne szaleństwo - Jade zawahała słysząc jego słowa, lecz jak zwykle działając na zasadzie impulsu, pokręciła głową i westchnęła, zanim zostawiła klamkę w spokoju, wiedząc, że zbyt szybko nie opuści wnętrza tego samochodu.
- To jest kompletne szaleństwo, ale szaleństwa to moja specjalność - wymruczała pomiędzy pocałunkami, śmiejąc się, gdy jakimś cudem znalazła się na jego kolanach.
- Musisz mi obiecać, że nigdy więcej nie założysz tej sukienki, to tortury - stwierdził Andres obejmując jej plecy ramieniem. Jade uśmiechnęła się przy jego szyi.
- Nie ma mowy, to najdroższa rzecz w mojej szafie, będę ją nosić tak często, jak to możliwe. Poza tym, wyglądam w niej świetnie - powiedziała Jade, spodziewając się zaprzeczenia lub jakiejkolwiek innej reakcji. Andres, który zaprzeczać nie zamierzał, oparł jedynie głowę o zagłówek i westchnął, patrząc w dół w zielone oczy Jade, która uśmiechała się szeroko jak wariat. Ich podróż zapowiadała się znacznie ciekawiej niż parę dni wcześniej, kiedy jeszcze nie wiedział, że siedzenie kierowcy w jego samochodzie są w stanie pomieścić dwie osoby, z których jedną była zwariowana nastolatka, doprowadzająca go do obłędu na więcej niż jeden sposób.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 7:26:50 02-06-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:21:10 02-06-14    Temat postu:

Świetne opowiadanie kiedy następny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:40:52 02-06-14    Temat postu:

Od jutra nie mam komputera, więc nie wiem kiedy kolejny, ale dziękuję za opinię
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:38:54 03-06-14    Temat postu:

Mój geniusz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:11:10 03-06-14    Temat postu:

mina107 napisał:
Mój geniusz

Kto?? kto Ci tam tak bardzo podpasował na takie słowo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:39:01 07-06-14    Temat postu:

Hahaha myślałam, że skomentowałam bo przeczytałam jak tylko zobaczyłam czyli koło 6 rano w poniedziałek
A jak widać zbliżająca się sesja, powoduję, że o wielu rzeczach zapominam
Wybacz

No to tak
Uwielbiam sposób w jaki Pablo próbuję się zbliżyć do Rubi ale jak widać dziewczyna jest zdecydowana i nie zamierza w żaden sposób się z nim związać. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że ona płaci za to jakim człowiekiem był jej ojciec
Ale jak widać Pablo nawet ślubu się nie boi i zrezygnować z niej tak łatwo nie zamierza i bardzo dobrze strasznie jestem ciekawa co ty tam dla tej dwójki wymyśliłaś

Camilo i Perla o boziuniu dlaczego między nimi się tam nic nie stało, bo ewidentnie powinno
Niech Camilo bierze przykład z Andresa pal licho różnicę wieku w końcu on się rozwodzi Perla mu może jakoś pomóc
Ja nie wiem, jak on może myśleć, że jest żałosnym facetem, ale jak widać ktoś musi go wyprowadzić z błędu i tym kimś powinna być Perla

Między Jade i Andresem dzieję się najwięcej ze wszystkich ( bo u Camilo i Perli posucha ) ale jakie zakończenie odcinka
Uwielbiam Andresa za to, że się nie hamuję i jest tak nakręcony z powodu Jade
Oni są razem cudowni

I ciekawa jestem jak to się między nimi rozegra, w końcu on ma narzeczoną, a ona wie, że jego narzeczona go zdradza
Czekam na następny, bo jakoś długo nie było
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:51:26 07-06-14    Temat postu:

Brak komputera wywarł ewidentny ślad na mojej produktywności nie tylko tu, ale i w animkach i właśnie tamto nadrabiam

Nie wiem, czy to, że Pablo nie hamuje się nawet przed oświadczynami, żeby zaciągnąć Rubi do łóżka, jakoś działa na jego korzyść, ale ok A Rubi rzeczywiście nie ma zamiaru zbliżać się do faceta, który może zostawić ją jak ojciec jej matkę. Ale chyba bardziej boi się nie tyle porzucenia co powtórki ze schematu, mężczyzna zostawiający kobietę, która może nosić jego dziecko. na pośmiewisko...

Camilo sądzi, że jest i może wydawać się żałosny, z tego względu, że nie potrafił zatrzymać przy sobie własnej żony Ego każdego faceta byłoby podkopane w takiej sytuacji, a jego myśli o Perli to hormony Chyba, bo w końcu nie sądzę, że jakikolwiek facet, nawet najwierniejszy, nie miałby grzesznych myśli na jej widok w tej piżamce.

Hahahah Jade i Andres wychodzą na prowadzenie, ale to rzeczywiście może nie skończyć się dobrze, że ona wie o zdradzie Laury i to ukrywa, ale w końcu co ma mu powiedzieć? "Hej, twoja narzeczona to jędza, która Cię zdradza, ale w sumie Ty zdradzasz ja ze mną, więc jesteście kwita. Jedźmy już do tego Acapulco."? Chyba by nie przeszło


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:53:07 07-06-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:15:13 08-06-14    Temat postu:

Odcinek 21

- Puk, puk, mogę? - Xime zauważyła swojego brata wychylającego się przez drzwi do jej pokoju i zdjęła słuchawki odkładając laptopa na skraj łóżka.
- Co się stało? - Zapytała dziewczyna marszcząc brwi. Pablo nigdy, przenigdy nie zaglądał do jej pokoju bez wyraźnego powodu. Duży wpływ na to miał fakt, że traktował ją jak słodka idiotkę, którą tak naprawdę nie była, choć bardzo chciała za nią uchodzić. Wiedziała, że gdyby jej poza się zmieniła, ucierpiałaby na tym jej przyjaźń z Laurą, która nie znosiła konkurencji w żadnej dziedzinie życia, a już zwłaszcza nie tolerowała, gdy Xime przyciągała większą uwagę niż ona. Ximena wiedziała, że jej stosunki z innymi ludźmi bardzo na tym cierpią, ale nie potrafił uwolnić się z matni, w która się wplątała zaprzyjaźniając się z kimś takim jak Laura Lazario-Ramos.
- Nic strasznego - uspokoił ją Pablo unosząc dłonie do góry, po czym przeczesał włosy palcami, jakby nie wiedząc jak zacząć swoją wypowiedź.
- Pablo, możesz do brzegu? Nigdy nie przychodzisz tu bez powodu, stało się coś? Jesteś chory, umierający? Coś z mamą? - Przeraziła się Ximena unosząc się do pozycji siedzącej i stawiając bose stopy na ziemi. Pablo pokręcił głową i podszedł do łóżka siostry, opadając na nie bezwolnie.
- Mam problem. Z kobietą... - uzupełnił Pablo wywołując śmiech siostry, która przycisnęła dłoń do ust powstrzymując się, gdy Pablo niemal zastrzelił ją wzrokiem.
- Wybacz, Pablito, ale nigdy wcześniej nie przychodziłeś do mnie z takimi sprawami - stwierdziła Ximena żywo gestykulując i jakby nieświadomie wcielając się w swoją rolę. Pablo skrzywił się wyraźnie unosząc się na łokciach.
- I chyba powinienem trzymać się tej zasady - mruknął mężczyzna zmieniając nagle zdanie. Pablo pokręcił głowa, zastanawiając się jak w ogóle mógł sądzić, że jego siostra będzie odpowiednią osobą, by poradzić się jej w sprawie Rubi.
- Poczekaj - zatrzymała go Ximena łapiąc za rękę i ściągając na dół, by usiadł obok niej. Jej twarz przybrała przepraszający wyraz, gdy wzruszyła ramionami. - Przepraszam, zachowuję się jak dziecko. Chodzi Ci o jedną z Ramosek, co? Tą wysoką, Rubi - stwierdziła Ximena pstrykając palcami, jakby dopiero przypomniała sobie jej imię, choć doskonale wiedziała która jest która, przez Laurę, która cały czas wałkowała temat swoich przybranych sióstr. Pablo westchnął i znów opadł na łóżko, tym razem ciągnąć ją za sobą. Xime puściła jego dłoń i opierając się na łokciu spojrzała na niego wyczekująco. Pablo potarł dłońmi twarz, zanim zebrał się w sobie na tyle, by odpowiedzieć na jej pytanie.
- Oświadczyłem jej się, a ona mnie odrzuciła - Ximena wytrzeszczyła na niego oczy i wciągnęła powietrze.
- Uuuu, auć - dziewczyna kliknęła językiem i opadła na miejsce obok brata. - Co ona w sobie ma? Nigdy nie sądziłam, że jakaś zaciągnie Cię przed ołtarz, może jak jeszcze Lavinia była na horyzoncie... - Pablo zastrzelił ją spojrzeniem, sprawiając, że Xime poczuła się jeszcze bardziej winna. - Ok, dobra, żadnych więcej wspomnień o twojej byłej dziewczynie-suce - Xime uniosła dłonie do góry w obronnym geście. - A wracając do Rubi, to w czym ja mogę Ci pomóc... - Pablo uniósł się na łokciach patrząc w dół na nią.
- Jak uwieść kobietę, która już uważa mnie za wariata, bo oświadczyłem się jej na pierwszej randce, co oznacza, że druga na pewno nie wchodzi w grę - wyrzucił z siebie Pablo zrozpaczonym tonem, na co Ximena uśmiechnęła się szeroko, czując jak jej romantyczna natura się odzywa.
- To proste, porwij ją - Pablo spojrzał na nią jak na wariatkę, a Xime tylko pokręciła głową. - Porwij ją, mówię serio... Jeśli ona nie pozwala Ci się do siebie zbliżyć w normalny sposób, to trzeba podjąć drastyczne środki - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko płynąc na fali wyobraźni. Chciała szczęścia brata, nawet jeśli nie sądziła, że Rubi Cortez była osobą zasługującą na jego zainteresowanie. Ale w sumie czemu nie? Była całkowitym przeciwieństwem jego poprzedniej dziewczyny, Lavinii, która była słodkim rudzielcem o sarnim spojrzeniu i charakterze diabła. Rubi wydawała się inna, a tym samym była zupełnie nie w typie Pabla. Xime wróciła ze swoich rozmyślań nad zmiennością gustu jej brata i wróciła do kreowania planu. - Nasz domek letniskowy będzie idealny... -Stwierdziła, widząc, że Pablo, mimo tego, że uważał jej plan za absurdalny, to słuchał jej uważnie jak nigdy. - Zabierz ją tam, rozmawiaj, pozwól się jej poznać, aż w końcu zgodzi się za Ciebie wyjść... - Ximena zmarszczyła brwi słysząc samą siebie. - Ty na serio poprosiłeś ją o rękę na pierwszej randce? - Zapytała Ximena podnosząc się gwałtownie, ale Pablo już wstawał wcale nie zwracając uwagi na jej pytanie.
- Siostra, jesteś geniuszem, cudem po prostu. To takie proste i genialne... Że też sam na to nie wpadłem - Pablo miotał się po pokoju w tę i z powrotem wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny. Cieszyła się, widząc go takim podekscytowanym. Wyglądało na to, że jej braciszek się zakochał i Rubi Ramos, to znaczy Cortez, miała niedługo zostać jej bratową. Xime westchnęła i zaczęła się zastanawiać, czy nie nadeszła pora na zmianę znajomych, w końcu to nie Laura, a jej siostry miały niedługo stać się częścią jej rodziny i najwyższy czas, by je polubić.
***
- Aylee, widziałaś Perlę? - Rubi wsadziła głowę do kuchni patrząc jak Aylee kroi ogórka. Dziewczyna zdecydowanie odmówiła życia na koszt swojej byłej niedoszłej szwagierki, przyjmując jednak pracę w charakterze pomocy kuchennej.
- Tu jestem - powiedziała Perla wyłaniając się spod wysepki i stając obok Aylee zajmując się własną deską, na której leżały naszykowane do krojenia pomidory. - Co się stało? - Zapytała dziewczyna widząc skonsternowaną minę siostry. Rubi kiwnęła głową w stronę drzwi sugerując, żeby Perla podążyła za nią.
- Dwie sprawy, a właściwie trzy - zaczęła Rubi ciągnąc Perlę w stronę gabinetu. - Po pierwsze, Laura właśnie zaatakowała mnie na schodach, że powinnam pilnować własnych spraw, gdy przypadkiem natknęłam się na nią i Roberta - Perla przewróciła oczami, ale nie wypowiedziała kąśliwego komentarza, który miała na końcu języka, widząc, że Rubi jeszcze nie skończyła. - Ale Laura to mały pikuś w porównaniu z tym, że w nocy widziałam Jade i Andresa w nie pozostawiającej wiele pola do wyobraźni pozycji - Perla przygryzła wargę przypominając sobie scenę, której świadkiem była wczorajszego wieczoru.
- Rubi, jak zniknęłaś wczoraj, to oni... Tak jakby - dziewczyna zaczęła bawić się włosami w zdenerwowaniu - niemal nie pochłonęli się wzajemnie pod klubem. Nie żebym potępiała Jade, bo dobrze wiemy co jej przychodziło w czasie snu do głowy - obie z Rubi w tym momencie powstrzymały uśmiech. - Ale Andres ma narzeczoną - westchnęła Perla przykładając dłoń do czoła.
- Która go zdradza - mruknęła Rubi opierając się plecami o ścianę, zastanawiając się międzyczasie, od kiedy to właśnie takie historię były jej życiem, a nie pranie nad rzeką w Taxco. - A na dodatek jutro jadą sami do Acapulco... - powiedziała sugestywnie Rubi, a Perla w lot załapała, że nie wróży temu wyjazdowi spokoju.
- Ona jest dorosła, a on jest prawnikiem, który ma ją pod swoją opieką. Nic się nie wydarzy - powiedziała przekonując o tym bardziej samą siebie niż Rubi, która oparła się potylicą o ścianę i westchnęła.
- Ok, dajmy spokój Jade, nawet jeśli nie wie co robi, to przynajmniej możemy pokładać wiarę w Andresie, że okaże się rozsądny - Perla spojrzała na siostrę jak na idiotkę, ale nic nie powiedziała. - Jak na faceta - dodała Rubi podpierając swoją opinię tym zdaniem.
- Jaka jest druga kwestia? - Zapytała Perla siadając na biurku.
- Trzecia - mruknęła Rubi prostując się przy ścianie. - Nasz miły przystojny sąsiad, który tak bardzo podobał wam się na przyjęciu - Perla przewróciła oczami wiedząc do czego to zmierza. Nie dało się ukryć, że obie z Jade wychwalały pod niebiosa atrakcyjność Pabla, ale to nie znaczyło, że Rubi musiała jej to wypominać. - Nieważne - westchnęła Rubi widząc minę siostry. - Zabrał mnie wczoraj do siebie, kiedy zwiałam do jego samochodu, bo nie mogłam już z wami wytrzymać - Perla miała na tyle przyzwoitości, żeby zarumienić się za swoje wczorajsze zachowanie, ale po chwili dotarła do niej pierwsza część wypowiedzi Rubi.
- Jak to, do siebie? Wy chyba nie... - Rubi spojrzała na nią morderczym wzrokiem, zanim Perla zdołała dokończyć to zdanie, ale jej sugestia zawisła w powietrzu.
- Oczywiście, że nie! - Wykrzyknęła Rubi krzywiąc się na samą myśl, że Perla mogła w ogóle o czymś takim wspomnieć. Zdecydowanie nie miała zamiaru przespać się z Pablem Montero ani wczoraj, ani nigdy. Nie w tym życiu. - Poprosił mnie o rękę! - Dodała tym samym tonem Rubi, wywołując u Perli szok.
- Co zrobił!? - Odezwał się trzeci głos od strony drzwi. Dziewczyny spojrzały jednocześnie w tamtym kierunku widząc ubraną w piżamę Jade, która wyglądała jakby położyła się przed chwilą.
- Poprosił mnie o rękę - powiedziała spokojniej Rubi. - Oczywiście odmówiłam - Jade i Perla miały na twarzy grymas mówiący "oczywiście" w niezbyt przyjemny sposób.
- Oczywiście - dało się słyszeć kolejny głos zza pleców Jade, za którymi po chwili pojawiła się Ximena, patrząc na osłupiałe siostry z uśmiechem...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:15:50 08-06-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 8 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin