Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 28
Idź do strony 1, 2, 3 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:16:18 10-08-10    Temat postu: Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 28

Jego wysokość ogrodnik

Nicolas Serrano y Martinez jest księciem małego państewka Kanfili leżącego między Portugalią, a Hiszpanią. Jest jedynym synem Isabel i Juana. Ma 27 lat i, jak twierdzi jego matka, powinien poszukać odpowiedniej kandydatki na żonę. Jednak Nicolasowi nie ma ochoty stanąć przed ołtarzem, woli być dalej niepokornym księciem za którym oglądają się kobiety. Mimo swojej niechęci do swatów ląduje w przebraniu ogrodnika w pobliżu Clary- dobrze urodzonej dziewczyny. Nico traktuje całą sprawę jako żart i niezłą zabawę, ale co się stanie gdy naprawdę się zakocha?

Zapraszam.

Odcinek 1


-Mamo!- Jęknął Nicolas i spojrzał na elegancką kobietę siedzącą na zielonej sofie. Od godziny słuchał o tym, że powinien się ożenić i zacząć prowadzić życie godne posiadanego tytułu. Miał już tego serdecznie dosyć, wcale nie spieszyło mu się by usłyszeć marsz weselny. ''Gorzej być nie może''- pomyślał. O tym, że się mylił przekonał się mniej więcej 15 minut później gdy do salonu wpadła Leona- jego babcia. Nicolas posłał ojcu błagalne spojrzenie, ale ten uśmiechnął się szeroko szczerze ubawiony sytuacją syna.
-Mam świetny pomysł- Zakomunikowała kobieta, a jej wnuk zaczął się zastanawiać gdzie może uciec. Był poważnie zaniepokojony wyrazem twarzy swojej babci, wyglądała jakby znowu chciała przedstawić mu miłą, odpowiednią, ładną i kulturalną dziewczynę. Wiedział, że tym razem się nie wykręci, ostatnio musiał pilnie lecieć do Włoch, a jeszcze wcześniej omawiał ogromnie ważne sprawy z jednym z ministrów.- Znalazłam dla ciebie dziewczynę!
Juan ledwo powstrzymał wybuch śmiechu patrząc jak jego syn przewraca oczami. Zastanawiał się co tym razem wymyśli by nie iść na spotkanie z dobrą kandydatką na żonę.
-Mamo, wyjaw nam kim jest moja przyszła synowa.
-Och, jest bardzo ładna i miła, a do tego mądra i na pewno ci się spodoba.- Zwróciła się do Nicolasa.
-Z pewnością- Odpowiedział z takim entuzjazmem jak przed leczeniem kanałowym zęba. Miał dość tych swatów które trwały już prawie rok. Babcia i mama podsuwały mu kolejne kandydatki które szczerze go nudziły i coraz bardziej denerwowały. Wszystkie za wszelką cenę chciały zostać królowymi, być bogate i w końcu usidlić sławnego Nicolasa.
-Clara Blanco Ramos jest idealna dla ciebie! Niedawno wróciła z Hiszpanii razem ze swoją rodziną.
Juan spojrzał na swoją matkę zdziwiony, ostatnimi czasy o rodzinie Ramos było bardzo cicho, ale za to kilkanaście lat temu miał z nimi pewne kłopoty. Nie ufał tym ludziom, a o ich córce słyszał niezbyt pochlebne komentarze.
-Mamo, czy jesteś tego pewna?- Zapytał król marszcząc brwi i zastanawiając się czy przypadkiem jego rodzicielka nie postradała zmysłów. Jednak gdy zauważył błysk w jej oczach domyślił się, że będą z tego kłopoty. Zaczął brać pod uwagę wysłanie Nicolasa z misją dyplomatyczną, przecież jako ojciec miał obowiązek ratować swoje dziecko gdy to znajdowało się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a takim niewątpliwie były pomysły Leoni.
-Ależ oczywiście.- Rozpromieniła się. Miała już wszystko dokładnie przemyślane i wystarczyło teraz namówić do tego wnuka. Genialny plan.
-Babciu, ale...
-Nie ma żadnego ,,ale'', mój drogi.- Na księciu spoczęło rozgniewane spojrzenie staruszki.- Jesteś już dorosły i powinieneś założyć rodzinę. Ty zamiast tego uganiasz się za jakimiś.... kobietami, a wcale nie myślisz o tym żeby się ożenić! Jesteś następcą tronu i powinieneś myśleć nie tylko o przyszłości swojej ale...
-...i swojego narodu- Dokończył Nicolas. Zobaczył, że jego rodzice uśmiechają się skrycie za plecami Leony.
-Doskonale o tym wiesz, a mimo to nic z tym nie robisz! Chociaż poznaj dziewczynę którą dla ciebie wybrałam.- Poprosiła kobieta kładąc rękę na ramieniu wnuka.- Jestem już stara i schorowana, a przed śmiercią chciałabym zobaczyć swoje prawnuki. Czy to naprawdę tak wiele? Chciałabym chociaż być na twoim ślubie, bo dzieci mogę już nie dożyć...
-Babciu, błagam!- Jęknął Nicolas doskonale wiedząc, że jego własna babcia próbuje nim manipulować.- Od kiedy ty chorujesz? Jesteś zdrowa na umyśle i na ciele.
-Śmiesz zarzucać mi kłamstwo?- Krzyknęła głosem pełnym oburzenia. Zorientowała się, że plan A wziął w łeb, więc trzeba było przejść do planu B. Juan był od dawna zdania, że jego matka powinna była zdawać do szkoły aktorskiej, ponieważ z pewnością ukończyłaby ją z wyróżnieniem, a w swojej karierze dostałaby Oscara lub inną prestiżową statuetkę. -Mój własny wnuk! To jest nie do pomyślenia! Chyba mam zawał...
Cóż tego nie spodziewał się nawet Juan, Leonia osunęła się zemdlona na sofę.
-Jak mogłeś, Nicolasie?- Zawołała Isabel podbiegając do teściowej i badając jej puls.- Maria!
Gdy przywołana służąca wbiegła do salonu i zobaczyła królową klęczącą nad nieprzytomną Leonią krzyknęła i prawie sama nie straciła przytomności.
-Przynieś wody i mokrą ściereczkę.- Rozkazał król, a widzą przerażoną minę kobiety dodał- Moja matka żyje, umarli nie piją wody, a przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo. Idź już. A ty, Nico, pomóż mi ułożyć babcie gdybym się mylił i zaraz mieli przyjść tu żałobnicy z wieńcami.- Mężczyźni delikatnie poprawili omdlałą królową by wygodnie leżała na sofie. Juan podejrzewał, że to tylko przedstawienie by wymusić zgodę na Nicolasie. Nabrał pewności gdy jego rzekomo nieprzytomna matka uszczypała go w nogę.
-Synu, jeśli chcesz to możesz lecieć z misją dyplomatyczną do Hiszpanii, trzeba negocjować....- Nawet nie zdążył dokończyć gdy drobna dłoń uniosła się, a Leonia przemówiła:
-Już prośba starszej, schorowanej kobiety się nie liczy! Nie możesz wyjechać, jesteś mi potrzebny tutaj!- Jej głos był cichy i lekko drżał jednak jej syn nie dał się oszukać.
-Widzę, mamo, że już ci lepiej. Ogromnie cieszy mnie to, że ozdrowiałaś tak szybko, bo to świadczy o tym, że to nie było nic poważnego.- Juan puścił oko do swojego syna który posła mu w odpowiedzi łobuzerski uśmiech.
-Ależ, babciu, muszę przecież dbać o przyszłość mojego kraju.
-Za ciebie może jechać minister spraw zagranicznych!- Zdenerwowała się i zapomniała o roli osłabionej starszej damy. Szybko jednak przypomniała sobie o swojej wielkiej chorobie.- Zrób to dla mnie, przecież mogę nie doczekać jutrzejszego poranka. Jestem twoją babcią i proszę cię żebyś z nią przez miesiąc.....
-Przez jaki miesiąc?!- Zapytał, a może krzyknął Nicolas. Krzyknął to za duże słowo, on po prostu podniósł głos, dopiero teraz zaczynał orientować się w planach swojej ukochanej babci.- Myślałem, że chodzi o jeden wieczór!
-Proszę cię, synku.- Do tej rozmowy włączyła się Isabel. Spojrzała na Nicolasa błagalnym wzrokiem.-To jest bardzo dobry pomysł, przecież nic nie stracisz, a możesz tylko zyskać. Proszę cię żebyś się zgodził jako twoja jedyna i ukochana matka.
-Nie mów mi, że ty też będziesz umierać.- Nicolas zaczął zastanawiać się czy przypadkiem nie bierze udziału w ukrytej kamerze. Wiedział, że jeśli się nie zgodzi to będzie miał problem z paniami Martinez.
-Przecież nie możecie go do niczego zmuszać.- Wtrącił Juan. Jeśli ten pomysł został stworzony przez jego żonę i matkę to Nicolas miał poważne kłopoty.
-My tylko ładnie prosimy- Isabel spojrzała na męża, ale on doskonale wiedział co znaczy proszenie w ich wykonaniu. Miał tylko nadzieję, że jego syn jakoś przetrwa ten miesiąc, bo na pewno się od niego nie wymiga.
-Mogę chociaż poznać szczegóły tego miesiąca?- Zapytał zrezygnowany książę. A podobno to mężczyźni rządzą światem.
Leona radośnie klasnęła w dłonie i usiadła na sofie już całkowicie zdrowa. Mężczyźni wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a Nicolas wiedział, że właściwie wpadł jak śliwa w kompot.
-Zaprosimy rodzinę Clary do naszej letniej posiadłości. Będziesz tam z nią mieszkał oczywiście w różnych pokojach, nic z tych rzeczy, wnuczku. Poznacie się i na pewno polubicie. Masz zajmować się jej całą rodziną i być miły. Rozumiesz?
-Ale ja się jeszcze nawet nie zgodziłem.- Podjął ostatnią próbę ratowania swojego królewskiego tyłka. Wiedział, że i tak zda się ona na nic, musiał teraz jakoś negocjować warunki.
-Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam.- Leonia coraz bardziej się niecierpliwiła. Jej wnuk powinien się zgodzić od razu, przecież ona chciała dla niego jak najlepiej, a poza tym jej pomysł był genialny.
-Skoro nawet skazańcy mają ostatnie życzenia to czy i mnie przysługuje takie prawo?- Zapytał Nicolas. Miał dość panienek lecących na jego tytuł i pieniądze. Wszystkie chciał w przyszłości zostać królowymi, nosić rodowe klejnoty i mieszkać w pałacu. Jeśli już musi spełnić pokręconą prośbę babci to niech przynajmniej zrobi to na własnych warunkach.
-Synu, coś ci się pomyliło, to nie ty w tym pokoju umierasz.- Akurat nadeszła Maria z wodą, jednak król odprawił ją, ponieważ nikt już nie mdlał. Chociaż mężczyzna zaczął zastanawiać się czy Nicolas nie powinien wypić tej wody albo czegoś mocniejszego.
-Juan, z tobą policzę się później.-Zagroziła Leonia, a potem przeniosła wzrok na swojego jedynego wnuka. - Słucham, jaki masz pomysł?
-Nie chcę żeby wiedziała kim jestem. Podam się za jakiegoś pracownika, choćby za.... no dajmy na to..... ogrodnika. Zamieszkam w tym domku dla gości który stoi na uboczu, urządzi się go trochę biedniej i nikt się nie zorientuje. A do tego żądam aby to była ostatnia próba wyswatania mnie! Jeśli nie uda się teraz to przestaniecie podsuwać mi kolejne kandydatki na żonę.
- Ale....- Starsza pani już chciała kłócić się gdy nagle zmieniła zdanie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to Nicolasowi nie będą potrzebne kolejne swaty. -Isabel, chodźmy się naradzić.- Obie panie szybko opuściły salon. Leonia, dziwnym trafem, była już całkowicie zdrowa i w pełni sił.
-Jeśli kiedyś będą chcieli mnie beatyfikować to poświadcz ten cud który miał przed chwilą tutaj miejsce. Uzdrowiłem własną matkę i to słowami.- Juan patrzył jak kobiety mówią do siebie szeptem na tarasie.- Synu, będziemy świętymi męczennikami. A jeśli twoja żona będzie podobna, co jest całkiem możliwe w obecnej sytuacji, to możemy zacząć szukać miejsca w którym łatwo przekroczymy granice.
Rozbawiony Nicolas już chciał coś odpowiedzieć ojcu gdy usłyszał pełen entuzjazmu głos swojej babci:
-Tak, to doskonały pomysł! Przygotujemy wszystko w dwa dni.

Carlos i Sergio popatrzyli na swojego przyjaciela jakby całkowicie oszalał. Oczywiście mieli już wcześniej takie podejrzenia, ale właśnie teraz zyskali pewność.
-Kim będziesz?- Zapytał pierwszy z nich.
-Ogrodnikiem.- Odpowiedział spokojnie książę. Gdyby nie zaistniała sytuacja pewnie roześmiałby się na widok min swoich przyjaciół. Patrzyli na niego jakby miał cztery ręce albo stanął przed nimi w stroju baletnicy.
-Co ty wiesz o ogrodnictwie?- Carlos w pierwszej chwili myślał, że Nicolas stroi sobie z nich żarty. Jednak patrząc w poważne oczy księcia stracił resztki nadziei. On mówił poważnie.
-Trzeba kosić trawę i podlewać kwiatki, to żadna filozofia.- ,,Chyba''- dodał w myślach. Ojciec doskonale rozumiał czemu nie chce ujawnić swojego pochodzenia. Wcześniej zaproponował mu ucieczkę z pałacu w dywanie, a potem wyrobienie nowych papierów i zmianę obywatelstwa.
-Umiesz zaparzyć herbatę i zrobić kanapki, idź na kucharza! Czy ty masz dobrze w głowie? Zresztą po co ja pytam, oczywiście, że nie. Lecz się! Carlos, dzwoń do psychiatryka, bo będą mieli kolejnego pacjenta.
-Jaki jest tam numer?- Carlos zaczął wyciągać telefon z kieszeni.
-Wystarczy, że zadzwonisz do waszego lekarza prowadzącego.- Odgryzł się Nicolas, nie mógł się już z tego wykręcić, ale sam pomysł zaczął go bawić. Stwierdził nawet, że nie jest on taki zły, a właściwie zaczął mu się podobać.
-Stary bądź sobie nawet Eskimosem, zamieszkaj w iglo i wcinaj ryby. Rób co chcesz, ale mnie w to nie mieszaj.- Zapowiedział Sergio, jednak wiedział co oznacza błysk w oczach księcia.- Nawet o tym nie myśl!
-Och, nie lamentuj jak baba, jedziemy we trzech. - Zadecydował Nicolas- Co ja będę tam robił sam?
-Kosił trawę?- Zaproponował Carlos.- Znasz się przecież na tym.
-Tacy z was przyjaciele?
-Tylko nie mów, że będziesz umierał, nie próbuj numerów twojej babci. U nas to nie przejdzie.- Uprzedził Sergio. Wcale nie podobał mu się ten genialny plan. Czekał tylko aż znajdzie się kobieta która usadzi na tyłku rozbrykanego księcia. Im wcześniej zawita ona do życia Nicolasa tym lepiej dla wszystkich.
-Zawszę mogę poprosić żeby babcia was namówiła.- Uśmiechnął się przebiegle Nico. Doskonale wiedział, że jego przyjaciele trochę boją się Leoni i spełniają każdą jej prośbę. Cóż może nie grał do końca czysto, ale nie chciał wylądować w tej posiadłości sam. Musiał być ktoś kto wyciągnie go z kłopotów gdyby przypadkiem w nie wpadł. Oczywiście nie miał zamiaru pakować się w nie specjalnie, ale kto wie co życie przyniesie? Nikt, a przezorny zawsze ubezpieczony.
-Nie odważysz się! To chwyt poniżej pasa!- Krzyknął Sergio.


Ostatnio zmieniony przez WhiteAngel dnia 21:33:58 16-08-15, w całości zmieniany 26 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:37:03 10-08-10    Temat postu:

Będzie jakaś obsada?
Pomysł jak najbardziej mi się podoba.
Babcia jest genialna. Ale się uśmiałam ;P
Ciekawie się zapowiada więc czekam na ciąg dalszy ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:09:13 10-08-10    Temat postu:

Pomysł niesamowity. A wykreowane postacie jeszcze lepsze. Babcia Leonia pobiła wszystkich w tym odcinku. Uwielbiam twoje produkcje są świetne. Mam nadzieję , że dodasz niedługo drugi odcinek chyba, że będzie jakaś obsada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:32:34 10-08-10    Temat postu:

Dzięki, dziewczyny Obsada będzie po bodajże 3 odcinku. Cieszę się, że komuś się podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:24:25 10-08-10    Temat postu:

Odcinek 2

I tak trzej przyjaciele z arystokratycznych rodów zamienili się w ogrodników. Przyjechali do królewskiej rezydencji dwa dni później. Zgodnie z obietnicą domek był przygotowany i lekko przemeblowany.
-Wszyscy poszaleliśmy.- Stwierdził Sergio wnosząc swoje bagaże. Ubrania też mieli nowe, musieli przecież wyglądać na zwykłych pracowników, a tacy nie ubierają się w markowych sklepach.
-Jeśli dopiero teraz się zorientowałeś to gratuluję.- Zaśmiał się Nicolas. Domek był jednopiętrowy. Na parterze znajdował się salon i kuchnia, a na pietrze trzy pokoje i łazienka.
-Stary, nigdy nie byłem w domu ogrodnika, ale to chyba powinno wyglądać skromniej.- Carlos rozejrzał się po salonie do którego wchodziło się bezpośrednio po przekroczeniu progu. Dwie ściany pokryte był odkrytą cegłą, a trzecia była niepełna i symbolicznie oddzielała salon i kuchnie. Pół-wyspa, coś w stylu lady albo barku, przy której postawiono wysokie krzesła. Na środku salonu stała sofa i dwa fotele, przykryto je białymi pokrowcami, a obok nich był drewniany stolik, za to na wprost telewizor . Na podłodze był jasny parkiet, podobnie jak w kuchni, co nadawało pomieszczeniom ciepłego wyrazu. Schody oczywiście też były drewniane, drzwi do pokoi były tylko po prawej stronie korytarza na którego końcu znajdowała się łazienka. Nicolas zajął pokój najbliżej schodów, a swoim przyjaciołom zostawił kłótnie o pokój sąsiadujący z łazienką. Uśmiechnął się na widok podwójnego łóżka, podszedł do drzwi balkonowych i otworzył je szeroko. Balkon był co prawda mały, ale dodawał uroku domkowi. Nico zaczął zastanawiać się jakie pojęcie posiada jego babcia o skromnym urządzeniu pomieszczeń.
-Moja rodzina jest stuknięta- Powiedział sam do siebie. Zostawił wszystkie swoje bagaże w pokoju i zszedł do kuchni. Tam zastał swoich przyjaciół, ich też uważał za nie do końca normalnych. Carlos i Sergio rozsiedli się na fotelach w salonie.-Który wygrał pokój obok łazienki?
-On- Burknął Carlos wskazując głową na Sergia który uśmiechał się jak dziecko obdarowane wielkim lizakiem.- Co szczerzysz zęby?
-Bo wygrałem.- Oznajmił spokojnie. Nicolas miał ochotę roześmiać się na widok naburmuszonej miny Carlosa.
-Czy wygraniem nazywasz pchnięcie mnie na ścianę gdy zacząłem wybiegać po schodach, a potem rzucenie się na łóżko z okrzykiem ,,moje''?
-Dokładnie to, mój przyjacielu.
-I tak nie spałbym na łóżku na którym leżał twój wielki i tłusty tyłek.- Stwierdził Carlos. Nicolas zaśmiał się cicho. Odkąd pamiętał tych dwoje biło się o pokój, w pałacu mogli wybierać z dziesiątek apartamentów, to samo w hotelach w których się zatrzymywali, ale oni zawsze upatrzyli sobie jeden i ten sam pokój o który wybuchała istna wojna.
-O moim tyłku marzą tysiące kobiet.- Powiedział dumnie Sergio. Przyjaciele nie musieli wiedzieć, że trzy dni temu dostał kosza od Sandry.
-Gejów także.- Dopowiedział Carlos, a Nicolas roześmiał się na całe gardło.- Inne mniejszości seksualne też cię bardzo lubią.
-Jesteście chorzy.- Książę przewrócił oczami, ale wiedział, że bez ich inteligentnych rozmów oszalałby z nudów w rezydencji. Odkąd pamiętał zawsze go to niezmiernie bawiło.- Idę się przejść. Bądźcie grzeczni, bo naskarżę babci.
Gdy książę wychodził z domku usłyszał jeszcze komentarze, o tym , że przyjaciele powinni się chronić, a nie na siebie donosić i, że szantaże są karalne. Nicolas zastanawiał się kiedy przyjedzie jego, jakby życzyła sobie Leonia, przyszła żona. Służba była już poinformowana, że odtąd jest zwykłym ogrodnikiem, a nie Jego Książęcą Mością i, że nie wolno mu się kłaniać. Jak może wyglądać Clara skoro babcia zgodziła się aby były to ostanie swaty? Szedł przez trawnik pogrążony we własnych myślach gdy naglę zauważył kobietę która stała z pochyloną głową i czytała jakąś wiadomość na telefonie. Burza czerwonych i długich loków opadała jej na plecy, biała sukienka na ramiączkach ładnie podkreślała biust, który jak stwierdził Nico, był niczego sobie. Materiał swobodnie opływał je biodra i kończył się delikatnymi falbanami tuż przed, znów zdaniem Nico, ładnymi kolanami. Nicolas doszedł do wniosku, że dziewczyna musi mieć ponad 20 lat. Nie widział jej twarzy, ale kształty miała obiecujące. Gdy spojrzała na niego pomyślał, że jest piękna. Uśmiechały się nie tylko jej czerwone usta, ale i brązowe oczy. Delikatnie poprawiła grzywkę i przekręciła lekko głowę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:55:31 10-08-10    Temat postu:

Mam nadzieję, że obsada będzie równie oryginalna jak ten pomysł. ;D
Dialogi pomiędzy chłopakami są rzeczywiście przezabawne ;D
Owa czerwonowłosa piękność jak się domyślam to zapewne przyszła wybranka Jego Książęcej Mości ;D Babcia budzi postrach wśród kolegów wnuka ;D haha
Czekam na ciąg dalszy;D
Czytam na pewno!
Zapraszam do mnie ;D


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 14:56:18 10-08-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:18:31 10-08-10    Temat postu:

spodobała mi się twoja tela....
zapowiada się ciekawie
oj czuję że najzabawniejszymi osobami to będą : Babcia xD, Carlos i Serigo
czekam na newssa
pozdrawiam ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:26:34 10-08-10    Temat postu:

Odcinek 3


Elena myślała, że coś jej się przewidziało. Stał przed nią szalenie przystojny facet i uśmiechał się zniewalająco. Miał lekko dłuższe czarne i geste włosy które zaczesał do tyłu. Nie widziała jego oczu, ale pomyślała, że jest w nim coś niebezpiecznego i pociągającego. Miał na sobie jeansy i niebieską koszulę, ale dziewczyna domyśliła się, że jest wysportowany. To było widać, był pewny siebie, a takimi nie są raczej chuchra bez grama mięśni. Mogłaby tak o nim myśleć jeszcze długo gdyby nie to, że wyglądało to trochę głupio skoro stali sami na środku ogrodu wśród kwiatów i krzewów, a po drugie usłyszała głos swojej ciotki Silvi wołający ją po imieniu. Dziewczyna jęknęła głośno i podbiegła do mężczyzny który stał kilka metrów od niej.
-Cześć, mam sprawę. Ukryjesz mnie?- No cóż, nie było to jakieś standardowe powitanie, ale przecież ceni się oryginalność. Nicolas spojrzał na nią jakby, jak jego przyjaciele, miała źle poukładane w swojej główce.
-Co?!- Zapytał jakby właśnie zaproponowała mu zmianę płci za pół ceny.
-Wejdę za krzew, a ty powiesz, że mnie nie widziałeś. Zgoda? Ciotka mnie szuka...- Głos był coraz wyraźniejszy i mocniejszy, co znaczyło, że niechciana członkini rodziny jest coraz bliżej. Dziewczyna nie czekając aż chłopak się zgodzi ukryła się za krzakiem. Miała nadzieję, że zrozumiał o czym mówiła, bo wyglądał jakby miał z tym problemu. Dziewczyna pomyślała, że może jest ładny i dobrze zbudowany, ale najwyraźniej kretyn. Nico musiał przyznać, że to najdziwniejsze pierwsze spotkanie jakie przeżył. Zastanawiał się co się stało, bo jego ślicznotka zniknęła za jakąś zieloną roślinką, miał wrażenie, że to może być kolejny debilny żart jego przyjaciół. W sumie to byłoby do nich podobne. Chyba, że to była Clara i naprawdę nie chciała zobaczyć swojej ciotki. Zaraz.... Jakiej ciotki? Przecież miała przyjechać tylko z matką.
-Ej, ty!- Z rozmyślań wyrwał go kobiecy głos. Gdy spojrzał na jego właścicielkę w zasadzie mógł zrozumieć czemu tamta dziewczyna uciekała. Kobieta, bo niewątpliwie nią była, miała rude włosy które nie były dłuższe niż do brody, ale teraz elegancko ułożone na głowie. Mimo makijażu widać było kilka zmarszczek wokoło oczu. Jak na swoje lata nie wyglądała źle. Ale Nicolas miał wrażenie, że patrzy na niego jakby był seryjnym zabójcą.
-Ja?
-A widzisz tu kogoś jeszcze? Tak, ty.- Lekceważąco machnęła dłonią na której błyszczały dwa pierścionki.- Nie widziałeś tutaj czerwonowłosej dziewczyny?
Mówiła głosem jakby zwracała się do mniej wartościowego człowieka. Nicolas, chociaż był księciem, został nauczony szacunku do służby i swoich podwładnych. Bardzo denerwowało go gdy pracodawcy źle traktowali swoich pracowników.
-Nie, nie było jej tutaj, proszę pani.- Powiedział z wymuszonym uśmiechem. Gdyby wiedziała z kim ma do czynienia z pewnością przyjęłaby inną postawę i ton głosu. Znał ten typ ludzi, można było zdobyć ich szacunek tylko będąc wyżej w hierarchii niż oni. Rozejrzała się jeszcze, jakby sprawdzała czy mówił prawdę, i odeszła.
Elena, która rozsiadła się na trawie za krzakiem, zastanawiała się czy ciotka już sobie poszła. Chłopak okazał jednak szczyptę inteligencji i ją spławił. Może nie jest takim idiotą na jakiego wskazywała jego mina? Chciała go zawołać i zapytać czy może już wyjść, ale jak miała go nazwać? Mogła pobawić się we własną ciotkę i zawołać ,,ej, ty'', ale to niezbyt ładnie skoro on ocalił jej tyłek. Mogła strzelać z imieniem, ale szansa, że trafi była taka sama jak szansa wygrania w totka. Mogła sama się wychylić i zobaczyć czy ona tam dalej stoi, ale gdyby została zauważona to znalazłaby się w nieciekawej sytuacji. Elena stwierdziła, że jest za młoda na śmierć.
-Pssst- No niezbyt to porywające, ale poskutkowało, bo za chwilę zobaczyła nad sobą swojego wybawiciela. Miał uniesione brwi i w ogóle wyglądał jakby był bardzo zdziwiony. Elena nie była zdziwiona, że on był zdziwiony, zdziwiłaby się gdyby on się nie zdziwił. Dobra, bo zaczynam coś kręcić, po prostu: Nico nie do końca rozumiał co się stało i chciał się tego dowiedzieć od siedzącej przed nim dziewczyny. Miło by było gdyby się jeszcze przedstawiła, ludzie lubią wiedzieć kogo ratują.-Poszła już?
-Tak.- Usiadł obok niej na trawie. Nie obraziłby się gdyby sukienka podjechała trochę wyżej i ukazała więcej jej zgrabnych nóg. Zapadła niezręczna cisza. Zacznij jakoś- pomyślała Elena. Słowa nie zawsze idą w parze z czynami, więc tylko poprawiła sobie ubranie. Nico z żalem zauważył, że teraz widać jej ledwo kolana.- Dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy.- No ta rozmowa nie była jakoś szalenie romantyczna. Chociaż sceneria dopisywała, siedzieli sami w cieniu krzewu, z pałacowych okien nie można było ich zobaczyć, ewentualnie z domku ogrodnika, ale Carlos i Sergio pewnie dalej się kłócili i nie zawracali sobie głowy patrzeniem przez okno.- W zamian powiesz mi jak masz na imię?
-Elena- Odpowiedziała z uśmiechem. Zaraz, zaraz, Elena? Przecież powinna mieć na imię Clara. O pomyłce nie było mowy, przecież nie można nie wiedzieć jak się ma na imię.
-Na pierwsze?- Zapytał dla pewności. Może nie chciała przed nim ujawniać, że jest arystokratką skoro on wyglądał na zwykłego pracownika.
-Tak.- Popatrzyła na niego zdziwiona. Może jednak miał coś nie tak z główką. Chyba, że spotkanie z ciotką Silvią tak na niego wpłynęło. Nie, bez przesady, tak kobieta aż tak na ludzi nie działała. Może to od słońca? Lato, niektórym mogło mocniej dogrzać. Możliwe, że taki przypadek siedział właśnie obok niej.- Mam tak od urodzenia.
-Aha.- Ten komentarz nie był szczytem geniuszu. Elena utwierdzała się w przekonaniu, że ma do czynienia z jakimś idiotą który tylko dobrze wygląda. Nico zastanawiał się kim jest nowo poznana dziewczyna. Na jedną ze służących nie wyglądała, za dobrze ubrana, a poza tym kojarzyłby ją chociaż z widzenia. Clarą też nie była, więc kim?
-A ty? Wiesz, jest tak, że jak jedna osoba powie swoje imię to oczekuje, że te druga osoba też się przedstawi.- Może za dużo słońca, a za mało wody? Albo po prostu był niezbyt inteligentny. Szkoda, ładny, a głupi. Jak to mówią: nie można mieć w życiu wszystkiego. Ale czy ona prosiła o zbyt wiele? Chciała miłego, inteligentnego, przystojnego, troskliwego i zabawnego faceta. Zdecydowanie prosiła o zbyt wiele.
-Mam na imię....- Nie mógł jej powiedzieć, że nazywa się Nicolas Serrano y Martinez, ponieważ od razu zorientowałaby się, że jest następcą tronu. Dlaczego babcia pomyślała o wszystkim tylko nie o jego imieniu? Nie ma co szukać winnych tylko trzeba wymyślić jakieś imię i to szybko. Dość dziwnie wygląda człowiek zastanawiający się nad taką sprawą.-.... Martin.- Przerobił sobie nazwisko, ale nic innego nie przyszło mu do głowy.- Ale wolę jak mówi się do mnie Nico.
-Dlaczego?
Na to pytanie nie był przygotowany. Dobra, więc dlaczego woli jak mówi się na niego Nico? Otóż pewnie dlatego, że to skrót od jego prawdziwego imienia. No tak, ale tego nie mógł powiedzieć. Potrzebował wytłumaczenia dlaczego, choć podobno ma na imię Martin, mówią na niego Nico. Zdrobnienie? No chyba jakieś daleko idące musiałoby by być to zdrobnienie.
-Mój dziadek miał na imię Nicolas i jakoś cała rodzina zaczęła mnie tak nazywać. Babcia twierdzi, że jestem do niego podobny i może dlatego. Przyjaciele wolą jednak Nico, a mam nadzieje, że my będziemy przyjaciółmi.- A może i czymś więcej- dodał w myślach. Przynajmniej tym razem większość jego wypowiedzi była prawdziwa. Odziedziczył imię po dziadku- Ignaciu Nicolasie, a przyjaciele faktycznie woleli mówić na niego Nico. Babcia też powtarzała, że jest podobny do jej zmarłego męża. Lubiła mówić: ,,Dlaczego akurat upór musiałeś po nim odziedziczyć?'' lub coś w tym stylu.
-To wszystko wyjaśnia. - Posłała mu jeden ze swoich uśmiechów. Podobał jej się ten facet i wyglądało na to, że nie jest aż takim idiotą za jakiego go miała. Umiał składać poprawne i logiczne zdania. Wyglądał jak jeden z pracowników, ale miał w sobie coś władczego.- Czym się zajmujesz?
-Jestem ogrodnikiem. A ty? Nie słyszałem żeby mieli przyjmować kogoś nowego do pracy.
-Jestem tutaj gościem.
-Gościem?- Przecież babcia miała wyczyścić teren. O żadnym dodatkowym gościu nie było mowy. W ogóle te swaty przypominały jakąś misje specjalną. Brakowało tylko ochrony biegającej z krótkofalówkami, tajnych znaków i kodów, mężczyzny przebranego za drzewo i psa z mini kamerką. -Czyim?
-Kosmitów z Marsa. A czyim gościem mogę być w królewskiej rezydencji? Pomogę ci, pary królewskiej.- Może wrażenie o jego inteligencji było złudne? A przez chwilę zapowiadało się tak fajnie. Szkoda.
-No tak to oczywiste. Ale słyszałem, że ma przyjechać Clara Blanco Ramos z matką. O dodatkowym gościu nie jest mi nic wiadomo.
-Przyjechałyśmy razem. Jestem jej kuzynką, a ta kobieta przed która się ukrywałam to była jej matka.- Tak, to wszystko wyjaśniało. Ukochana babcia po prostu zapomniała go poinformować o jeszcze jednej dziewczynie. Drobiazg, tylko zrobił z siebie durnia.
-Pójdę już.- Dziewczyna spojrzała na telefon. Miała nadzieje, że ciotka zajęła się swoją córką. W ogóle chciała przez ten miesiąc odpocząć. Silvia chciała upolować księcia na swojego zięcia. Biedny facet, nawet nie wiedział, że jest na niego polowanie. Elena miała nadzieję, że znajdzie trochę spokoju gdy ciocia będzie zajęta swatami córeczki. - Ej, jak nazywa się ten krzak? Uratował mnie, wypada chociaż wiedzieć co to jest.- Zapytała gdy już wstała. Pewnie ogrodnik wiedziałby co rośnie w jego ogrodzie, ale problem w tym, że Nico nie był prawdziwym ogrodnikiem. Wielka roślina z czerwonymi liśćmi był dla niego po prostu krzakiem, więc co miał jej odpowiedzieć?


Nicolas Serrano y Martinez


Elena Blanco Alvarez


Clara Blanco Ramos
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:00:32 10-08-10    Temat postu:

Robi się niezmiernie ciekawe. Z początku myślałam, że Nico zakocha się w Clarze, ale teraz to już nic nie wiem. Fajnie ,że tak szybko dodajesz odcinki. Rano skomentowałam , a jak teraz wróciłam to są już trzy. Mam nadzieję, że niedługo dodasz następny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:43:25 10-08-10    Temat postu:

Zaczynając od początku ;D
Obsada.... cóż liczyłam na coś bardziej oryginalnego, ale nie jest źle ;D bo w sumie nie ma ona tak na prawdę większego znaczenia w całej historii, liczy się treść, pomysł. No a to według mnie jest przemyślane i ciekawe.

Natomiast co do trzeciego już odcinka. Miałam nadzieję, że ta czerwonowłosa nieznajoma, którą książę ujrzał w poprzednim rozdziale to ta Clara, czyli dziewczyna, która została dla niego wybrana przez babcię. Oczywiście ku mojemu zaskoczeniu okazało się inaczej [dla mnie to lepiej], Elena jest kuzynką Clary. Zapowiada się jeszcze bardziej interesująco niż na początku.

Czekam na kolejny odcinek ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:09:19 11-08-10    Temat postu:

Odcinek 4

Wpaść w pierwszej rozmowie to raczej kompromitujące dla człowieka który prowadził negocjacje międzypaństwowe.
Myśl, ale co? Przecież nie miał zielonego pojęcia o ogrodnictwie. Już słyszał Carlosa wypominającego mu, że przecież umie kosić trawę i podlewać kwiatki. Nazwy dla tej roślinki i tak nie wymyśli, trzeba było jakoś wybrnąć z tej, lekko mówiąc, niekorzystnej sytuacji.
-Powiem ci na naszym drugim spotkaniu.- Puścił jej oczko i poderwał się z ziemi.- Teraz wzywają mnie obowiązki. Ktoś musi to utrzymać- Wskazał na pałacowe ogrody. Koniecznie będzie musiał pogadać z Pedrem- głównym ogrodnikiem w rezydencji. Nico jako dziecko masę czasu spędzał bawiąc się pośród zieleni. Znał ten ogród jak własna kieszeń, ale nigdy nie interesował się co dokładnie w nim rośnie. Trudno było powiedzieć Elenie, że w tym miejscu najczęściej ostrzeliwali pałac gdy udawali, że go zdobywają. No dobra to było 20 lat temu, przez ostatnie lata zdobywał co najwyżej kobiety.
-Dobrze, do zobaczenia- Pożegnała się i każde poszło w swoją stronę. Nicolas wrócił do domku. Jego przyjaciele dalej siedzieli na fotelach. Książę stanął w progu i powiedział:
-Jestem Martin.
-Sergio, stało się.- Przemówił poważnym tonem Carlos. Zmierzył uważnym wzrokiem przyjaciela, nie wyglądał jakby spadło mu na głowę coś ciężkiego.
-Co?
-Jeszcze pytasz? Nie widzisz? Kompletnie oszalał, odbiło mu, przestawiło się w główce, nazywaj to jak chcesz.- Carlos wiedział, że przyjazd tu i udawanie kogoś innego sprowadzi kłopoty. Ale żeby tak szybko?- Uważa się za jakiego Martina.
-Może za Rickiego Martina?- Podsunął Sergio, a potem dodał przerażonym głosem- Ja się wyprowadzam, on jest gejem i jeszcze mi w nocy do łóżka wskoczy. Sam mi powiedziałeś, że o moim tyłku marzą homoseksualiści. Boje się.
-Miejcie litość.- Nicolas przewrócił oczami. Czasami zastanawiał się komu jest bardziej potrzebny lekarz, jemu czy im. Sergio zerwał się ze swojego miejsca i schował za fotelem na którym siedział Carlos.- Nie róbcie cyrków!
-Co ty od niego chcesz? Też bym uciekał gdybyś marzył o moim tyłku.- Nico miał ochotę dać po głowie swoim kumplom. Jeden z nich chował się przed nim, a drugi wygłaszał głupie komentarze. Nicolas stwierdził, że jeśli kiedykolwiek oszaleje to przez swoich walniętych przyjaciół albo szaloną rodzinkę.
-Spotkałem kobietę......- Zaczął, ale Carlos przerwał mu pytaniem:
-Chcesz żeby urodziła ci bliźniaki?- Mężczyzna podszedł do księcia i położył mu rękę na ramieniu. Wyglądał jakby był bardzo zatroskany o losy swojego przyjaciela.- Nico, przykro mi, ale nie jesteś Rickim Martinem. Musisz się z tym pogodzić, dla dobra kraju i tyłka Sergia.
Książę zamknął oczy. Raz, dwa, trzy- policzył w myślach. Spokój i cierpliwość, przecież nie mógł uderzyć swojego przyjaciela pięścią w twarz, a potem patrzeć jak z hukiem upada na podłogę. Nie wolno mu tego zrobić, ale mógł sobie to wyobrazić.
-Weź tę swoją kończynę z daleka ode mnie albo inaczej walnę cię tak, że będziesz zbierał zęby z parkietu! Przestań wygadywać głupoty, bo też oberwiesz. A ty- zwrócił się do Sergia który wychylił się zza oparcia- wyłaź stamtąd natychmiast i przestań błaznować!
Przyjaciele posłusznie spełnili jego prośby, a właściwie rozkazy, wysłuchali opowieści o Elenie i nowym imieniu Nicolasa. Carlos, jak zawsze, patrzył na to pesymistycznie. Nie podobał mu się pomysł okłamywania kobiet, zawsze starał się być wobec nich szczery choć często nie wychodził na tym najlepiej.
-Wymyśl sobie jeszcze nazwisko.- Poradził Sergio. Gdyby Nico zastanawiał się jeszcze nad tym w obecności Eleny to wydawałoby się to naprawdę podejrzane. Ludzie zwykle przedstawiają się bez zająknięcia. Chyba, że stracili pamięć w wypadku, ale wtedy nie potrafią przedstawić się w ogóle.
-Dobra rada. Macie jakieś pomysły?
-Może Ricky?- Carlos wyszczerzył zęby w uśmiechu. Uwielbiał denerwować księcia, teraz też z przyjemnością patrzył jak Nico posyła mu mordercze spojrzenie. Przyjaźnili się od małego, ale ich przyjaźń nie była wymuszona przez rodziców, co więcej, oni cieszyli się z niej. Pewnie ich radość byłaby mniejsza gdyby wiedzieli o wszystkich wybrykach swoich synów.
-Poważnie mam ochotę ci przywalić.- Zagroził Nicolas. Jego przyjaciele byli czasami bardzo pomocni. Mogli mu jeszcze zaproponować żeby nazwał się Martin Martin, to tak samo fajnie brzmi jak Rodrigo Rodriguez.
-To nie wiem, może Ortega?
-Martin Ortega brzmi dobrze.- Stwierdził Sergio. To było dość popularne nazwisko, więc nie budziło podejrzeń.
-W porządku, dzięki, chłopaki.- Nicolas wstał i wyjął telefon z kieszeni.- Teraz porozmawiam z ukochaną babcią dlaczego nie powiedziała mi o kuzynce Clary.
Książę akurat wchodził do swojego pokoju gdy Leonia odebrała. Nico rozsiadł się wygodnie na łóżku, wiedział, że rozmowy z babcią mogą być długie.
-Cześć babciu.
-Dzień dobry, Nicolas. Jak podoba ci się domek i nowa rola?
-Dobrze.-Nie chciał mówić, że prawdopodobnie jest urządzony zbyt bogato jak na domek zwykłego ogrodnika. Babcia, z tego co mówił mu ojciec, bardzo zaangażowała się w swój plan.
-Cieszę się. Wszystkiego sama dopilnowałam.- Powiedziała ucieszona do słuchawki. Upatrzyła sobie żonę dla swojego jedynego wnuka i miała nadzieje, że jak obiecała, były to ostatnie swaty.
-Babciu, nie zapomniałaś mi o czymś powiedzieć?
-Ja? Nie mam pojęcia o czym mogłam zapomnieć.- Leonia miała nadzieje, że jej głos brzmi niewinnie jakby naprawdę o niczym nie widziała. Cóż, przez telefon nie mogła umierać gdyby Nico oskarżył ją o kłamstwo.
-O Elenie. Nie wspomniałaś mi, że Clara ma kuzynkę która tu z nią będzie.- Nico nie był pewny czy babcia gra czy mówi poważnie. Wydawała się zaskoczona, ale kto mógł wiedzieć jak jest naprawdę.
-A tak, faktycznie ma kuzynkę. Nigdy jej nie widziałam, ale znałam jej rodziców.
-Znałaś?
-Tak, zginęli w wypadku samochodowym gdzieś w Hiszpanii. Z tego co wiem potem wychowaniem dziewczyny zajęło się jej wujostwo.- Oczywiście wiedziała o wiele, wiele więcej. Ale przecież gdyby wszystko mu powiedziała wydawałoby się to podejrzane, a tego nie chciała. - Pewnie dlatego z nimi przyjechała.
-Aha- To wydawało się logiczne. Nico to rozumiał. Gdyby któryś z jego przyjaciół stracił rodzinę to też brałby go ze sobą w każdą podróż. W sumie, to i tak prawie wszędzie z nimi jeździł. Carlos i Sergio byli dla niego jak bracia. Był jedynakiem, ale i tak posiadał prywatny zestaw denerwujący. - Muszę kończyć. Do zobaczenia.
-Pa, kochanie.- Leonia usłyszała przerywany sygnał i uśmiechnęła się pod nosem. Nico poznał Elene i najwyraźniej musiała mu się spodobać. Wyglądało na to, że Nicolas jest na bardzo dobrej drodze, a staruszka miała nadzieje, że dojdzie nią prosto do ołtarza.

Ognisty krzew tak nazywał się krzak za którym schowała się Elena. Zdziwiony Pedro podał księciu nazwę rośliny, chociaż po minie było widać, że nie bardzo rozumie po co następcy tronu ta wiedza. Opis Nica zawierał się w sześciu słowach: wielki, czerwony krzak rosnący na trawniku. Jednak główny ogrodnik w rezydencji za dobrze znał swój ogród by nie domyślić się o który krzew chodzi. Nicolas bardzo lubił Pedra który odwdzięczał mu się tym samym. Mężczyzna zawsze przymykał oko na ich szalone zabawy. Był już siwy i zasłużony dla królewskiej rodziny, zgodził się pomagać w maskaradzie Nica. Był niezbędny by pomyślnie zrealizować plan, Nicolas miał małą wiedzę o ogrodnictwie, a w zasadzie nie wiedział o nim praktycznie nic. Teraz książę mógł spokojnie spotkać się z Eleną. Miał nadzieję, że nie będzie chciała poznać wszystkich roślin na terenie rezydencji, bo wtedy miałby mały problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:53:36 11-08-10    Temat postu:

Odcinek świetny i zabawny. Nie tylko Leonia ma nieziemskie pomysły z kosmosu, ale również Sergio i Carlos maja nierówno pod sufitem i muszę przyznać, że ich uwielbiam. Czekam na nexta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:58:51 11-08-10    Temat postu:

cudowny odcinek
już nie mogę się doczekać nowego
i tym bardziej że występuje tu Vondy
ah Uckerrek cukierek
pozdrawiam ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:04:36 11-08-10    Temat postu:

Taaaaak ;D Zamiast Clary Księciu spodoba się Elena już to czuję w kościach.
Teraz już zna nazwę tajemniczego czerwonego krzaku;D
Dobrze, że miał kogo się spytać ;P

Babcia jest niesamowita a Sergio i Carlos nie lepsi.
Normalnie istne wykręty ;D
Podoba mi się!

Czekam na ciąg dalszy ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:57:30 12-08-10    Temat postu:

Odcinek 5

Elena myślała o Martinie, wydawał się fajnym facetem. Był jednym z najprzystojniejszych mężczyzn jakich w życiu spotkała, o ile nie zajmował pierwszego miejsca. Miał w sobie coś władczego i bardzo pociągającego. Miło by było usiąść z nim na rozgrzanym słońcem piasku i patrzeć...
-Elena, czy ty mnie słuchasz?!
Dziewczyna spojrzała lekko zdziwiona na ciotkę. Nie była na żadnej plaży tylko, niestety, na obiedzie ze swoją rodzinką. Silvia oczekiwała odpowiedzi i wcale nie wyglądała na zadowoloną.
-Przepraszam, ale zamyśliłam się.- Nie dodała, że o wysportowanym ogrodniku. Po co miała to mówić? Ciotka na pewno by się wściekła. Elena z niechęcią pomyślała o tym, że ukochana ciotunia chce wydać ją za barona Manolo. Gdy tylko o tym usłyszała od razu postanowiła, że nigdy nie stanie z nim na ślubnym kobiercu. Pani Blanco Ramos planowała się dobrze ustawić i powydawać córkę i siostrzenice za odpowiednie osoby. Dla Clary upatrzyła sobie księcia. Elena miała nadzieje, że następca tronu zdąży uciec, bo szczerze nie życzyła mu małżeństwa ze swoją kuzynką.
-Jak zawsze.- Kobieta podniosła oczy do nieba.- Nigdy nie myślisz o pożytecznych rzeczach. Mówiłam, że Manolo dzwonił do ciebie. Gdzieś ty była całe przedpołudnie?
-Oglądałam ogród.- W pewnym sensie to robiła. I zapoznawała się z personelem, bardzo przystojnym personelem. Ucieszyła się, że ominęła ją rozmowa z baronem Gomez. Brakowało jeszcze żeby Silvia zaprosiła go do rezydencji. Co prawda nie była to jej posiadłość i była tutaj gościem, ale pani Blanco Ramos w niczym to nie przeszkadzało. Elena miała czasami wrażenie, że ciotka chce się jej pozbyć, a do tego wyjść na tym możliwie jak najlepiej.- Jest bardzo piękny, te kwiaty...
-...Jesteś romantyczką jak twoja matka.- Nie brzmiało to jak ciepłe wspomnienie o siostrze. Elena pomyślała, że marzy o prawdziwej miłości i jest jej z tym dobrze. Jej mama dużo poświęciła dla swojego uczucia, ale była szczęśliwa. Elena często miała ochotę wyjść trzaskając drzwiami gdy słyszała w jaki sposób Silvia mówi o Alejandrze albo o Santiago. Elena kochała swoich rodziców całym sercem i bardzo mocno przeżyła ich śmierć.
-Cóż widocznie to rodzinne.- Uśmiechnęła się prawie niezauważalnie. Elena postanowiła czekać na prawdziwą miłość, a Manolo mógł iść gdzie chciał, nic by ją to nie obchodziło. Właściwie ucieszyłaby się gdyby wyjechał na inny kontynent. Nie miała najmniejszej ochoty wychodzić za tego człowieka, nie zniosłaby jego pocałunków nie mówią o czymś więcej. Małżeństwo z rozsądku było, według niej, całkowitą głupotą, wolała już zostać stara panną.
-Nieważne. Manolo mówił, że zadzwoni wieczorem. Powinnaś z nim porozmawiać, on jest bardzo miły.- Elena pomyślała, że on ma raczej dość dużo pieniędzy i ładną wille w Portugalii i to sprawia, że zyskuje status ''miłego''. Ciotkę raczej średnio obchodziły jego maniery i wykształcenie, liczył się portfel. Typowe. Dziewczyna czasami zastanawiała się jak to możliwe by siostry były aż tak różne. Alejandra ceniła uczucia, a Silvia odwrotnie- pieniądze i rzeczy które można za nie kupić.
-Dobrze.- Zgodziła się, nie miała wyjścia. Potem znowu się wyłączyła. Panie Blanco Ramos plotkowały o ciuchach i osobach które Elena ledwo kojarzyła. Dziewczyna nie była tym w ogóle zainteresowana, więc gdy tylko skończyła posiłek, porwała jabłko ze stołu, rzuciła zdawkowe wyjaśnienia i poszła na spacer. Królewski ogród ją oczarował, podobało jej się dosłownie wszystko. Gdy przechodziła obok wielkiego czerwonego krzaka uśmiechnęła się na wspomnienie Martina. Stwierdziła, że mogłaby tu pracować, uwielbiała kwiaty i przyrodę. Nie znała ich nazw ani zasad pielęgnacji, ale przecież mogłaby się tego nauczyć. Pamiętała mały ogródek swojej mamy, uwielbiała jej pomagać gdy była jeszcze dzieckiem. Zatrzymała się przy różowo kwitnącym krzewie. Czasami potrzebowała pobyć sama. To nie było dziwne, szczególnie jak miało się taką ciotkę jak Silvia.

Nicolas razem z przyjaciółmi szli do swojego domku. Cała trójka była po obiedzie i wyglądali na zadowolonych. Książę roześmiał się z głupiego żartu Sergia gdy nagle zauważył Elenę wąchającą jakąś roślinkę. Jeszcze ich nie zobaczyła i Nico nie chciał tego zmieniać. Pchnął swoich towarzyszy, a oni niczego się nie spodziewając wylądowali na ziemi. Carlos popatrzył na niego jak na skończonego czubka i już miał wygłosić stosowny komentarz gdy usłyszał:
-Cicho!
-Postradałeś zmysły?- Zapytał, ale szeptem. Jeśli jego książęca wysokość wpadła na kolejny genialny pomysł to mogła, z łaski swojej, przynajmniej o tym uprzedzić. Nikt nie lubi lądować na trawie bez ostrzeżenia, ale w sumie dobrze, że na trawie, a nie na żwirze czy betonie.
-Ona tam jest!
-Twoja babcia?- Odezwał się Sergio. Czyżby w jego głosie pojawiła nutka strachu? Nie, przecież 27-letni mężczyzna nie może bać się starszej pani. Ale jeśli Leonia zaczaiła się na nich w ogrodzie to faktycznie trzeba było się schować. Można było też uciekać albo udawać trupa. Nicolas przewrócił oczami, a potem walnął swojego przyjaciela w brzuch dodając:
-Nie, idioto, Elena.
-Uważaj! Zgniotłeś mi ziemniaczki w żołądku!- Jęknął Sergio. Nico miał ochotę jeszcze raz go uderzyć, ale obawiał się, że tym razem mogła ucierpieć sałatka. Wolał oszczędzić sobie głupich komentarzy.
-Ta cudna, piękna Elena która prawdopodobnie ma cię za idiotę?- Zaciekawił się Carlos.- Chcę ją poznać.- Mężczyzna zaczął rozglądać się po ogrodzie. Jego wzrok trafił na parę zgrabnych nóg, potem przesunął się wyżej. Podobało mu się to co zobaczył, bardzo mu się podobało.
-Stary, nie wiem jak twarz, ale od tyłu prezentuje się rewelacyjnie!
-Gdzie ona jest?- Sergio skończył użalać się nad swoim biednym brzuchem i zainteresował się tym, co działo się dookoła. Carlos pokazał mu gdzie stoi dziewczyna.
-Niezła.
Czy było coś dziwnego w tym,że trzech dorosłych facetów leżało zaczajony na trawie i komentowali nogi dziewczyny? Byli przecież dojrzali i pochodzący z arystokratycznych rodzin, jeden z nich był nawet księciem, co prawda teraz ubrany był w ciuchy ogrodnika, ale nie przestawał być następcą tronu. Nie, w żadnym wypadku to nie było dziwne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 1 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin