Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion 2 - kontynuacja czyli Sidła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 141, 142, 143 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:03:51 28-09-13    Temat postu:

Dasza niech się w końcu ogarnie i pójdzie do Foremana i to ona niech się nim zajmuje podczas powrotu do zdrowia. A Angelica zanim Salamankowie ją zawiadomią to od służby usłyszy, ale informacje ze jej mąż nie żyje i pobiegnie do pałacu. Obaj niech żyją, ale Ricardo junior niech będzie w gorszym stanie od Foremana to może Angelica zrozumie jak ważny jest dla niej mąż i rodzina.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:25:14 29-09-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Dasza niech się w końcu ogarnie i pójdzie do Foremana i to ona niech się nim zajmuje podczas powrotu do zdrowia. A Angelica zanim Salamankowie ją zawiadomią to od służby usłyszy, ale informacje ze jej mąż nie żyje i pobiegnie do pałacu. Obaj niech żyją, ale Ricardo junior niech będzie w gorszym stanie od Foremana to może Angelica zrozumie jak ważny jest dla niej mąż i rodzina.


OK

W pałacu gubernatora La Mariany kuzynka Pedra kniaziówna Dasza postanowiła wstać, ubrać się i pójść zobaczyć co z Markiem Foremanem i kuzynem Ricardo juniorem gdy wpadła tam jej ciemnoskóra niania Mamba, która od rana przebywała poza pałacem bo w porcie spotkała innych ciemnoskórych ludzi i tak się z nimi zagadała, że dopiero po powrocie dowiedziała się co się wydarzyło
-nie mogłam uwierzyć ,że ktoś tu na wyspie rządzonej przez twego kuzyna gubernatora Pedra de Salamankę ośmielił się ciebie napaść i próbować zgwałcić ale ci dranie dostali za swoje i już nie żyją i tylko szkoda, że twój kuzyn Ricardo junior ucierpiał gorączkowała się niania
-ach nianiu!!! gdy ci zboczeńcy dobierali się do mnie i próbowali zhańbić to chciałam umrzeć bo to było straszne , obrzydliwe ale nie chcę do tego wracać i nic więcej ci nie opowiem jęknęła Dasza i znów skuliła się na łożu bo na płacz się jej zbierało
-pamiętaj dziecko, że życie jest najcenniejsze i co by się nie zdarzyło trzeba starać się przeżyć
a ja przybiegłam tu dotrzymywać ci towarzystwa bo twoje siostry pomagają opatrywać rannych gwardzistów a ty nieszczęsna pewnie jeszcze długo będziesz to przeżywać bo to okropne co cię spotkało moja dziecinko tuląc Daszę mówiła niania
-żal mi Marka Foremana i kuzyna Ricarda bo są ranni i to podobno ciężko pochlipywała Dasza użalając się i nad nimi i nad sobą
-w walce każdy może ucierpieć a im niestety szczęścia zabrakło by wyjść z tego cało mówiła niania
-ale jeśli Bóg ich do siebie powoła to przynajmniej wspomnienie o nich jako walecznych młodych mężczyznach pozostanie bo życie oddali w słusznej sprawie walcząc z bandziorami, którzy nie zawahaliby się przed niczym skoro ciebie niewinną dziewczynę napastowali a potem dzieci wzięli na zakładników chcąc kary uniknąć dodała niania ale wzmianka o ewentualnej śmierci Marka natychmiast poruszyła Daszę
-muszę na własne oczy zobaczyć w jakim stanie jest Mark…
- nie darowałabym sobie gdyby umarł bo przecież zawdzięczam mu nie tylko ocalenie od gwałtu ale i życie powiedziała Dasza prosząc nianię by pomogła się jej ubrać a potem poszły by Marka Foremana doglądać
Mark Foreman leżał w jednym z pokoi pałacu i był już po zszyciu mu ran przez medyka Maria de Salamankę ale ból bardzo dawał mu się we znaki więc od czasu do czasu pojękiwał, bandaże ,którymi był owinięty były przesiąknięte krwią więc wyglądało to makabrycznie….
-o Boże !!! jak on krwawi wyszeptała Dasza na widok Marka
-dobrze, że przyszłaś Daszeńko bo potrzebuję pomocy by zmienić mu opatrunek bo inne kobiety są zajęte resztą rannych gwardzistów powiedział medyk Mario de Salamanka do kuzynki
-nie wiem czy potrafię ci pomóc jęknęła Dasza bo widok ran Marka Foremana ją zszokował
-musisz bo nie ma tu kogo innego a później ty będziesz się nim opiekować bo jesteś mu to winna powiedział medyk Mario do roztrzęsionej Daszy
-ja jej pomogę zaoferowała się ciemnoskóra niania kniaziówien i obie zaczęły wykonywać polecenia medyka

w domu Angeli Hey i jej męża Yoshiego księżna Angelika de Salamanca spacerowała po ogrodzie rozmyślając o swym mężu i dzieciach gdy wpadła tam jedna ze służących krzycząc
-wielmożna księżno !!! twego męża księcia Ricarda bandyci zabili w porcie gdy walczył by odbić im zakładników !!!
-co ty mówisz !!! to niemożliwe !!! niemożliwe wrzeszczała Angelika
-dowiedziałam się tego od pokojówki z pałacu gubernatora bo tam ciała rannych i zabitych znoszą!!! krzyczała służąca
-nie !!! tylko nie mój Ricardo !!! on nie mógł zginąć i mnie z dziećmi zostawić !!! krzyczała zszokowana Angelika i zobaczywszy mały powozik z koniem do niego zaprzężonym nie zastanawiając się ani chwili i jak stała wskoczyła na kozioł i sama powożąc pognała do pałacu gubernatora
-służąca tymczasem opowiedziała o tragedii jej matce Angeli i ta też kazała zaprzęgać powóz by jechać za córką i pocieszać ją po stracie męża
-Boże dlaczego mnie tak karzesz płakała Angelika gnając powozikiem do pałacu szwagra Pedra
-nie wiem jak ja teraz będę żyła??? mam trójkę małych dzieci i jestem w ciąży mój mąż zginął i to przeze mnie bo gdybym tu nie uciekła dalej spokojnie żylibyśmy sobie na Sardynii a przez moją głupotę on tu za mną przyjechał i życie stracił płacząc wyrzucała sobie Angelika
-głupia byłam myśląc o karierze bo najważniejsza w życiu jest rodzina a tego nie doceniałam i Bóg mnie śmiercią ukochanego męża pokarał ale Ricarda zawsze kochałam choć ostatnimi czasy mu tego nie okazywałam łkając mówiła sama do siebie Angelika i gdy zajechała przed pałac Pedra de Salamanki zeskoczyła z powoziku i wpadła do pałacu a gdy służba wskazała jej sypialnie Ricarda juniora Angelika wbiegła tam i widząc teściów Ricarda seniora i Camilę de Salamanków siedzących przy łożu męża krzyknęła
-chcę by mój mąż jako kanclerz królestwa Sardynii był pochowany z honorami nie tutaj a tam w grobowcach katedry królewskiej na Sardynii załkała podbiegając do łoża Ricarda juniora
-jak możesz Angeliko ???!!! krzyknął Ricardo senior oburzony, że synowa już o pogrzebie męża myśli
-on był niezwykłym człowiekiem i jako wdowa muszę zadbać by odpowiednio uczczono jego pamięć i by miał pogrzeb na jaki zasłużył płacząc wydukała Angelika
-bój się Boga Angeliko !!! Ricardo junior jeszcze żyje a ty go już chować chcesz !!! przeżegnawszy się powiedziała zapłakana Camila de Salamanca
-żyje??? naprawdę żyje ??? powiedziano mi, że zginął i zaraz tu przyjechałam ale mało mi serce nie stanęło z rozpaczy mówiła roztrzęsiona Angelika i nie dowierzając teściowej dotknęła policzka męża wnikliwie mu się przyglądając i z ulgą zobaczyła, że Ricardo junior jednak oddycha więc padła na kolana przed łożem i zaczęła się żarliwie modlić
-uratuj Boże mego męża i ojca moich dzieci a przyrzekam ci, że kariery się wyrzeknę raz na zawsze i poświęcę swe życie rodzinie pochlipując dukała Angelika a teściowie spoglądali po sobie zdziwieni
-twój mąż Angeliko jest w ciężkim stanie i nie wiadomo czy z tego wyjdzie łagodnie już powiedział do synowej Ricardo de Salamanca senior
-on musi żyć !!! ma mnie dzieci i jest nam potrzebny, musi żyć by poznać to nasze czwarte dzieciątko !!! powtarzała Angelika
-odtąd będę dla niego najlepszą żoną i zrobię wszystko co zechce ale musi przeżyć !!! nie wyobrażam sobie życia bez niego podnosząc na teścia spłakane oczy mówiła żona Ricarda juniora
-dobrze, że nasza synowa w końcu doceniła to co mogła stracić i oby nie było za późno na skruchę westchnęła Camila de Salamanca też zrozpaczona stanem syna….

do rezydencji de Silvów również dotarły wieści o walce w pobliżu portu z bandytami, którzy najpierw chcieli zgwałcić kniaziównę Daszę a potem nie chcąc być schwytani przez gwardzistów porwali na zakładników dwóch małych Salamanków książąt Jerica i Carmelita
-walka podobno była ostra i są ranni i zabici relacjonowała służąca seniorom Maribel Lafont i Barbarze Darien
-o mój Boże !!! Camil miał dziś spotkanie w pałacu i mógł być też wziąść udział w walce więc jadę do domu by sprawdzić czy wrócił a jeśli go nie będzie pojadę do pałacu gubernatora zdecydowała Barbara Darien i szybko pożegnawszy się z Maribel wybiegła
-żeby tylko Camil był w domu !! żeby nic mu się złego nie stało powtarzała po drodze zdenerwowana Barbara bojąc się o męża i gdy wbiegła do domu i zobaczyła Camila z ulgą zawołała
-Bogu dzięki, że jesteś cały i zdrowy bo bałam się, że uczestniczyłeś w tej walce !!!krzyknęła Barbi i wtuliła się w tors ukochanego mężczyzny
-walczyłem z Salamankami i twym przyrodnim bratem Markiem Foremanem ale mnie na szczęście bandyci nawet nie drasnęli a Ricardo junior i Mark są ciężko ranni i zajmują się nimi medycy Mario de Salamanca i twój ojczym Olaf Lingsson relacjonował żonie Camil Darien
-oby się z tego jakoś wykaraskali ale w tej chwili cieszę się ,że tobie nic nie jest kochanie szeptała do męża Barbi
-mnie zaś cieszy twoja troska o mnie bo widzę, że ci na mnie choć trochę zależy szeptał do żony Camil
-nie trochę ale bardzo mi na tobie zależy bo kocham cię głuptasie i życia sobie bez ciebie nie wyobrażam szeptała do Camila Barbi łasząc się do niego i zaczęli się namiętnie całować

-szkoda, że pewnie na pieszczotach się skończy pomyślała Barbara a
ale gdy spojrzała na krocze męża zaskoczyło ją wybrzuszenie w spodniach
-Camil !!! czyżby kuracja mego ojczyma, którą ci ostatnio zaaplikował przyniosła oczekiwane skutki??? wzrokiem wskazując na spodnie męża zapytała Barbara
-to też ale głównie to twoja miłość cierpliwość mi pomogły znowu poczuć się w pełni mężczyzną mruczał Camil pospiesznie rozbierając żonę a ona mu chętnie w tym pomagała i po chwili oboje byli już nadzy i ogarniał ich coraz większy ogień namiętności

-obym jej tylko znowu nie zawiódł pomyślał Camil gdy zaczęli się kochać
-kocham cię Camilu jęczała Barbi oplatając nogami męża
-tak mi tego brakowało zagryzając usta szeptała gdy się kochali jak dawniej
[link widoczny dla zalogowanych]
-ja też cię kocham moja śliczna blondyneczko mruczał do ucha żony uszczęśliwiony Camil
-było cudownie wysapał zadowolony po zbliżeniu Camil padając obok żony
-to prawda !! spisałeś się na medal zachichotała szczęśliwa Barbara całując męża
[link widoczny dla zalogowanych]
-dziękuję ci kochanie za twą wyrozumiałość posapując mówił odprężony Camil
-ojczym mnie uświadomił jak ważne dla ciebie jest moje wsparcie więc w moim interesie było być cierpliwą i doczekałam się w końcu tego czego pragnęłam otwarcie wyznała mężowi rozanielona Barbara chichocząc przy tym i gładząc męża po torsie
-może znowu się popieścimy zamruczał Camil bo pożądanie w nim ponownie wezbrało
-nie pytaj a bierz się do roboty szepnęła Barbi rozchylając uda i ich spragnione ciała znów się połączyły
-Barbi to namiętna młoda kobieta i nareszcie mogę sprostać jej wymaganiom cieszył się Camil Darien, któremu długa kuracja medyka Lingssona pomogła i wyleczyła z impotencji....

na La Marianę przybył owdowiały Sebastian Marquez Mancera y Ruiz i najpierw załatwił interesy biznesowe bo prowadził handel z kupcami na wyspie a potem udał się do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki by spotkać się ze swoją siostrą żoną Carmela księżną Sofią de Salamanką i trafił na niezbyt właściwy moment bo wszyscy byli zajęci pomaganiem rannym w starciu z bandytami
księżna Sofia znalazła jednak chwilkę na rozmowę z bratem i złożyła mu kondolencje z powodu śmierci żony Amandy zmarłej przy porodzie z ich nowo narodzonym dzieckiem…
-jak ty sobie teraz biedaku radzisz z trójką dzieci??? pytała zatroskana Sofia
-babcia Donia Ofelia i niańki się dzieciakami zajmują a ja zaraz po żałobie postanowiłem się ożenić bo kobiety mi trzeba a moim dzieciom matki mówił otwarcie Sebastian
-masz już kogoś upatrzonego ?? zapytała Sofia
-podczas jednej z podróży biznesowych spotkałem pewną wdówkę z dwojgiem dzieci, która mi się spodobała ale wtedy byłem jeszcze żonaty a teraz nic nie stoi na przeszkodzie bym ją odszukał i może to ona będzie twoją bratową siostro zażartował Sebastian
-kim jest ta kobieta ??? czy ja ją znam?? dopytywała się księżna Sofia
-nie sądzę…. ale może ….bo ostatnio do mnie dotarły wieści, że ona na La Marianie zamieszkała zaczął mówić Sebastian
-jeśli to osoba z towarzystwa to pewnie ją poznałam więc powiedz jak się nazywa poprosiła Sofia
-no dobra …ona nazywa się Viviana Martens oznajmił zdumionej siostrze Sebastian
-coś podobnego !!! Viviana to bratanica mego teścia bo okazało się, że Ricardo de Salamanca ma bliźniaczego brata Rodriga i ten Rodrigo to ojciec Viviany naprędce Sofia opowiadała bratu o niesamowitej historii rodu Salamanków o której ostatnio aż huczało wśród ludności La Mariany….
-a to mnie zaskoczyłaś siostro !!! wykrzyknął zdumiony Sebastian
-a ty mnie bracie tym, że Viviane sobie upatrzyłeś aleś się spóźnił bo Vivi po raz drugi za mąż wyszła poślubiając Erika van Hoorna choć ten ślub Erick chce unieważnić jako zawarty pod przymusem opowiadała Sofia
-jak by na mnie trafiło to Viviana nie musiałaby mnie zmuszać do małżeństwa westchnął Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
-ona z tego co wiem chce pozostać żoną Ericka van Hoorna i jej ojciec Rodrigo a także ojczym Ericka Max de Silva senior w tym jej dopomagają więc raczej nie łudź się, że Viviana ucieszy się z twego widoku a o małżeństwie z nią w tej sytuacji to zapomnij mówiła do brata księżna Sofia de Salamanca…..
- skoro mówisz, że Erick van Hoorn chce ich ślub unieważnić to nie tracę jeszcze nadziei bo jeśli to małżeństwo będzie anulowane Viviana znowu będzie wolna i ja będę mógł się koło niej zakręcić powiedział siostrze Sebastian nie wspomniawszy, że z Vivianą łączył go krótkotrwały romansik i byli przez parę tygodni kochankami….
-Viviana nie mogła o mnie zapomnieć choć wściekła się gdy odkryła ,że jestem żonaty i bajerowałem ją by uwieść ale teraz jako wdowiec śmiało mogę pokazać się jej na oczy i znów możemy być razem rozmyślał Sebastian wspominając jak Viviana rzuciła się na niego z pazurami gdy oznajmił, że ma żonę a zatem Viviana może być tylko jego kochanką
-można powiedzieć, że Viviana miała rację nazywając mnie oszustem bo by ją zdobyć udawałem kawalera ale teraz już możemy być razem mówił sam do siebie Sebastian gdy po pożegnaniu się z siostrą wychodził z pałacu i postanowił jechać do rezydencji de Silvów gdzie jak mu powiedziano przebywa teraz Viviana….

Viviana była wściekła bo Erick van Hoorn kazał pakować swoje rzeczy i przygotowywał się do wyprowadzki z rezydencji ojczyma więc chodziła nerwowo po ogrodzie zastanawiając się co może jeszcze zrobić by zatrzymać męża a gdy zobaczyła ,że przyjechał Sebastian Marquez Mancera y Ruiz aż zagotowało się w niej z oburzenia
-jak śmiesz mi się na oczy pokazywać ty oszuście matrymonialny!!! warknęła
-jestem już wdowcem i nic nie stoi na przeszkodzie byśmy mogli teraz być razem bo choć wiem, że wzięłaś ślub z van Hoornem to on cię nie chce i ślub stara się unieważnić szybko mówił Sebastian
-wybij mnie sobie z głowy !!! Erick jest moim mężem i nim pozostanie a ciebie nie chcę znać po tym jak mnie wykorzystałeś łudząc, że chcesz się żenić a byłeś już żonaty!!! wyrzucała ex kochankowi Viviana
-chciałem cię zdobyć i dlatego kłamałem ale nie mogę o tobie zapomnieć więc wybacz mi tamto i zacznijmy nasz związek od nowa prosił Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
-o żadnym związku między nami mowy nie ma !!!straciłam zaufanie do ciebie raz na zawsze i nigdy już ci w nic nie uwierzę więc wynoś się zanim mój mąż cię zobaczy!!! syczała poirytowana Viviana wypychając Sebastiana z ogrodu rezydencji de Silvów…
-nie pozbędziesz się mnie tak łatwo bo jestem uparty powiedział Vivianie Sebastian
-ja jestem bardziej od ciebie uparta a na dodatek pamiętliwa więc nie zbliżaj się więcej do mnie bo pożałujesz !!!z zaciętą twarzą zagroziła ex kochankowi Viviana ….
-zastanów się jeszcze bo możesz zostać i bez Ericka i beze mnie!!! zagroził z kolei Vivianie Sebastian
-nie dbam o ciebie a o moje małżeństwo z Erickiem się nie martw bo zrobię wszystko by męża przy sobie zatrzymać patrząc beznamiętnie na Sebastiana mówiła Viviana…..
-głupia baba nie chce mnie ,który ją kocha i pragnie a narzuca się mężczyźnie, który chce się od niej uwolnić pomyślał poirytowany Sebastian Marquez Mancera y Ruiz….

gdy Sebastian Marquez Mancera y Ruiz odjechał do rezydencji de Silvów przybyli Rodrigo de Salvador z żoną Blanką
Viviana akurat kłóciła się Erickem nie chcąc pozwolić mu na opuszczenie rezydencji i stali na szczycie schodów prowadzących na piętro
-tato powiedz Erickowi, że nie może tak po prostu mnie tu zostawić bo jestem jego żoną i ma wobec mnie zobowiązania !!! zażądała od ojca Viviana
Rodrigo z żoną podeszli do Viviany i Ericka witając się z nimi
-wybaczcie ale jeśli przyjechaliście po to by mnie przekonywać bym został z Vivianą to nawet nie chcę tego słuchać zastrzegł na wstępie zdenerwowany Erick van Hoorn
-przekonywać zięciu to będę cię później a na razie chcieliśmy wam oznajmić szczęśliwą nowinę, że nasza rodzina się powiększy bo Blanka jest w ciąży z dumą powiedział Rodrigo de Salvador
-to gratuluję odrzekł Erick van Hoorn a Viviane ta wieść zdenerwowała
-masz już mnie ojcze i wnuki więc z czego tu się cieszyć, że Blanka zaciążyła bo ważniejsze są moje problemy a ona mnie nie obchodzi !!! wyrwało się Vivianie i lekceważąco zmierzyła macochę
-spodziewałam się takiej reakcji po tobie ale twój ojciec liczył, że ucieszy cię wieść o rodzeństwie westchnęła Blanka
-dziwi mnie, że udało ci się zajść w ciążę ale nie ciesz się na zapas bo możesz jeszcze nie donosić !!! syknęła Viviana
-jak możesz córko !!! krzyknął na Vivianę oburzony Rodrigo
-teraz walczę o moje małżeństwo z Erickem i nic więcej mnie nie obchodzi a wy jako rodzina powinniście mi pomagać !!!wycedziła przez zęby Viviana
-my tu właśnie przyjechaliśmy zawiadomić cię o powiększeniu się rodziny a ciebie obchodzi tylko czubek twego nosa i to nie jest w porządku bo skoro ty nas tak traktujesz nie licz ,że twoje sprawy będą z kolei nas obchodzić !!! ostro powiedziała do pasierbicy Blanka
-Blanka ma rację córko bo twoje dzisiejsze zachowanie nie jest w porządku ani wobec mnie ani twojej macochy powiedział wzburzony Rodrigo do jedynaczki
-chodźmy już Rodrigo bo jak sam się przekonałeś twoją córkę perspektywa posiadania rodzeństwa bynajmniej nie ucieszyła z westchnieniem powiedziała Blanka a jej słowa rozjuszyły Vivianę
-a idź !!! zatrzymywać cię nie będę !! wrzasnęła popychając Blanke stojącą na najwyższym stopniu schodów
Blanka straciła równowagę, zachwiała się i nim Erick czy Rodrigo zdołali ją pochwycić sturlała się ze szczytu schodów na sam dół ....
-boli!!! bardzo boli !!! krzyczała Blanka leżąc u podnóża schodów i trzymając się za brzuch zwijała się z bólu a Rodrigo z Erickem natychmiast do niej zbiegli
-przenieśmy ją tu na łoże wskazując pokój sąsiadujący z salonem powiedział Erick i Rodrigo przeniósł żonę na wskazane łoże i posłano po medyka
-nie chcę poronić !!! ratujcie moje dziecko !! rozpaczliwie płakała Blanka
-uspokój się kochanie bo zrobimy wszystko byś naszego dzieciaczka nie straciła tuląc żonę szeptał przerażony Rodrigo a Blanka mocno zacisnęła uda jakby chcąc nie dopuścić by jej upragnione dziecko z niej wypłynęło i odsłoniwszy nogi płacząc z bólu z napięciem co chwilę sprawdzała czy aby nie zaczyna już krwawić a gdy pojawiła się stróżka krwi zaniosła się spazmatycznym płaczem
-NIEEE !!! Boże nie dopuść bym straciła to maleństwo!!! wrzeszczała histerycznie Blanka zaciskając mocno uda.....
-o Boże krew jęknął Rodrigo i mocniej przytulił wstrząsaną płaczem żonę
-jeśli Blanka poroni to nigdy Vivianie tego nie wybaczę !!! :evil:mamrotał pod nosem zszokowany Rodrigo de Salvador
-gdzie do cholery jest ten medyk !!! krzyczał Rodrigo gdy Blanka coraz bardziej histeryzowała,że traci ich dziecko

-jesteś potworem !!! jak mogłaś zepchnąć ciężarną kobietę ze schodów!! krzyknął na Vivianę Erick
-nie zepchnęłam jej a tylko popchnęłam bo mnie zezłościła i mogła się chwycić poręczy albo któryś z was mógł ją złapać to by nie spadła usprawiedliwiała się Viviana wcale nie żałując zwijającej się z bólu macochy…
-nie będę płakać jeśli żona ojca straci to dziecko i najlepiej by po tym była już bezpłodna bo po co ojcu w tym wieku dzieci jak już jest dziadkiem rozmyślała Viviana nie interesując się wcale stanem macochy....

czy Blanka de Salvador poroni po upadku ze schodów czy też uda się jej utrzymać ciąże
czy Viviana ma w przyszłości związać się z Sebastianem Marquezem Mancerą y Ruizem


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:45:14 29-09-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:10:30 29-09-13    Temat postu:

Gdyby Blanka poroniła to ojciec mógłby ją wyrzucić z domu i pomóc dla Erica przy unieważnieniu ślubu więc Viviana mogłaby skorzystać z pomocy Sebastiana przy którym nauczy się pokory i w końcu się z nim zwiąże. A Blanka mogłaby szybko zajść w kolejną ciąże. Sebastian jako podobny do swojego ojca Santiaga mógłby dać szkołę życia dla Viviany. Albo Viviana po unieważnieniu ślubu mogłaby zostać porwana i wywieziona do Maroka a tam Santiago by ją poślubił lub któryś mężczyzna z rodziny jego żony. I Viviana się przekona jaką wielką krzywdę zrobiła Ericowi przymuszając wcześniej jego do ślubu. To moje pomysły
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:38:10 29-09-13    Temat postu:

napisał:
Gdyby Blanka poroniła to ojciec mógłby ją wyrzucić z domu i pomóc dla Erica przy unieważnieniu ślubu więc Viviana mogłaby skorzystać z pomocy Sebastiana przy którym nauczy się pokory i w końcu się z nim zwiąże. A Blanka mogłaby szybko zajść w kolejną ciąże. Sebastian jako podobny do swojego ojca Santiaga mógłby dać szkołę życia dla Viviany. Albo Viviana po unieważnieniu ślubu mogłaby zostać porwana i wywieziona do Maroka a tam Santiago by ją poślubił lub któryś mężczyzna z rodziny jego żony. I Viviana się przekona jaką wielką krzywdę zrobiła Ericowi przymuszając wcześniej jego do ślubu. To moje pomysły


czarna__1991 ,chętnie rozwinę Twoje pomysły dziękuję i pozdrawiam wszystkie Pasion'atki

w rezydencji de Silvów na La Marianie choć czekano na przybycie medyka to wiedząc ,że obaj są zajęci opatrywaniem rannych w pałacu gubernatora by nie tracić czasu posłano też po mieszkającą nieopodal akuszerkę bo Blanka coraz bardziej krwawiła i histerycznie przy tym wrzeszczała nie mogąc pogodzić się z tym ,że traci upragnione pierwsze dziecko ale gdy położna przybyła i zbadała żonę Rodriga rozłożyła bezradnie ręce mówiąc
-krwotok zaraz zatamuję ale dzieciątko niestety poszło i musisz panie teraz dopilnować by żona parę dni spędziła w łożu by dojść do siebie mówiła akuszerka zrozpaczonemu Rodrigowi
-nie chcę żyć !!! straciłam dziecko i to przez twoją córkę Rodrigo !!! zachłystując się płaczem wrzeszczała Blanka
-Rodrigo też nie mógł przeboleć poronienia Blanki więc poszedł do córki i z zaciętą twarzą wysyczał
-przez ciebie straciliśmy z Blanką dziecko !!! nie chcę cię widzieć obok siebie bo skoro nie zawahałaś się zabić swego nienarodzonego jeszcze brata czy siostry to nie wiem czy i mnie kiedyś nie zechcesz się pozbyć gdy uznasz, że nie jestem ci już potrzebny !!!
-ależ tatku !! to był tylko wypadek !! ja nie chciałam zaczęła się zaraz tłumaczyć Viviana bo słowa ojca uzmysłowiły jej, że przestanie jej pomagać i będzie zdana tylko sama na siebie…
-zamilcz !! widziałem przecież na własne oczy ,że Blankę popchnęłaś a mogłaś się spodziewać, że ona stojąc na szczycie schodów spadnie i zrobiłaś to umyślnie !!! krzyknął Rodrigo z trudem hamując się by nie uderzyć jedynaczki
-nigdy ode mnie w skórę nie dostałaś i to chyba był błąd, że wszystko uchodziło ci na sucho bo to cię rozzuchwaliło i ja teraz płacę za błędy które popełniłem przy twoim wychowaniu !!! powiedział zdenerwowany Rodrigo do córki…
-Blanka przez to poronienie przecież nie umarła a że jest młoda to jeszcze zajdzie w ciążę zaczęła mówić Viviana chcąc ojca udobruchać
- ale nasze dziecko umarło !! rozumiesz to !! potrząsając córką warknął Rodrigo i dodał
-jesteś okrutna bagatelizując cierpienie kobiety, która właśnie straciła pierwsze i długo wyczekiwane dziecko i mnie to tym bardziej dziwi, że sama jesteś matką dwojga dzieci a nie wczuwasz się w sytuację innej kobiety ….
-zabieram Blankę do mojej hacjendy a ty nie waż się tam pokazywać !!! ostro powiedział do córki Rodrigo de Salvador

gdy Rodrigo powozem wywiózł zbolałą żonę z rezydencji de Silvów zapadał już zmierzch i Viviana udała się do sypialni jaką dla niej w rezydencji ojczyma Ericka van Hoorna przygotowano
-muszę odpocząć po tym okropnym dniu i zastanowić się co dalej bo teraz gdy na pomoc ojca nie mogła już liczyć została sama ze swymi problemami….


w tym czasie w dalekim Maroku w pałacu szejka Santiaga Abdullaha jak teraz nazywano Santiaga Marquez Mancerę i Ruiza trwały przygotowania do ślubu i wesela jego syna Adolfa, który po ślubie też miał otrzymać tytuł szejka Adolfa Husseina
pierwsza żona Santiaga Greta siedziała karmiąc piersią niedawno urodzoną drugą córeczkę Aidę a starsza jej córeczka Rosalinda siedziała obok niej i rozmawiały z drugą żona Santiaga ciężarną księżniczką Sarą
-nie poznaję Santiaga bo zmienił się w obcego mi człowieka i to chyba przez tę religię gdy przyjął wiarę Mahometa narzekała Greta
-ja też myślałam, że mając za męża mężczyznę z innej kultury będę mogła żyć inaczej niż tutejsze muzułmanki i nie spodziewałam się że, Santiago stanie się zagorzałym muzułmaninem i to bardziej konserwatywnym niż mój ojciec przewracając oczami wzdychała Sara
-przez całą drogę gdy porwano mnie i córkę z San Fernando modliłam się by Santiago okazał miłosierdzie i dał mi wolność bo nie chcę być jedną z iluś tam żon !! i żyć w haremie a on jak tylko tu urodziłam naszą drugą córeczkę Aidę zapowiedział mi ,że nigdy nie pozwoli mi odejść i mam tu żyć z tobą i dziećmi denerwowała się Greta , która zdążyła już polubić Sarę
-niesprawiedliwe jest to, że w świecie islamu kobiety muszą żyć tak jak chcą mężczyźni a ty mając dwie córeczki musisz i je przygotować do życia tutaj wzdychała Sara patrząc na Gretę i obie jej córki
-nie chcę losu niewolnic dla moich dziewczynek łamiącym się głosem powiedziała Greta
-moja młodsza 15- letnia kuzynka Raisa dziś poślubi Adolfa syna naszego męża i już jej współczuje jeśli i on będzie taki jak Santiago wzdychała Sara
-nie rozumiem dlaczego Adolfo uległ ojcu i nie tylko muzułmaninem został ale zgodził się ożenić z tą Raisą denerwowała się Greta
-w naszym świecie ojciec rządzi rodziną i nawet synowie muszą mu się podporządkować więc i ten Adolfo zrobił co chciał Santiago, który z ojcem Raisy zaaranżował ich małżeństwo a młodzi muszą zrobić to czego żądają ich ojcowie mówiła księżniczka Sara nie wiedząc co łączyło wcześniej Gretę i jej pasierba
-jak on mógł??? !! byłam przekonana, że Adolfo przyjechał by mnie wyswobodzić a on żeni się z inną rozmyślała wściekła na ex kochanka Greta

-chodźmy do sali weselnej gdzie starsze kobiety z rodziny przygotowują Raisę do ślubu z Adolfem powiedziała Sara do Grety ,która już nakarmiła niemowlę i obie córeczki przekazała pod opiekę piastunek
-no trzeba pocieszyć dziewczynę przed tym co ją czeka westchnęła Greta bo żal jej było młodziutkiej Raisy zmuszonej do poślubienia młodzieńca ,którego nigdy nie widziała bo do dnia ślubu przyszli małżonkowie nie mogli się spotkać
-mnie jej jest żal jeszcze bardziej bo jej matka była zacofaną kobietą i kazała ją obrzezać w dzieciństwie tak,że noc poślubna będzie dla Raisy koszmarem większym niż dla nas kobiet nieobrzezanych powiedziała ze smutkiem Sara
-na czym konkretnie polega to obrzezanie ???zainteresowała się Greta
-wycinają w kroczu dziewczynki prawie wszystko i ciasno ją zszywają,tak,że jest tam płaska i pozostaje tylko mała dziurka by mogły mocz i krew się wydostawać a potem mąż w noc poślubną ją rozrywa i to strasznie boli..... a zresztą usłyszysz jej krzyki to zrozumiesz jakie katusze obrzezana dziewczyna wtedy cierpi opowiadała zszokowanej Grecie księżniczka Sara
-to straszne co mówisz !! jak matka może pozwolić by jej córce coś takiego zrobiono !!! gorączkowała się Greta
-to wiekowa i barbarzyńska tradycja kultywowana jeszcze w zacofanych rodzinach bo mnie z siostrą mama nie pozwoliła okaleczyć ale moim kuzynkom Raisie i Zoraidzie to zrobiono bo ich matka tak zdecydowała opowiadała Sara...

-biedne dziewczę !! czy ona wie co ją czeka??? zapytała Greta Sare gdy weszły i zobaczyły przestraszona Raisę ubraną już w ślubny strój
-tak z grubsza to wie bo sama jej o swojej nocy poślubnej opowiadałam ale nie wie jak zbudowany jest mężczyzna i jak będzie cierpieć podczas konsumpcji małżeństwa szepnęła do Grety Sara i obie popatrzyły na Raisę,która wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać

-biedactwo !! tak mi jej żal i oby Adolfo gdy zobaczy,że Raisa jest obrzezana zostawił to dziewczę w spokoju rozmyślała Greta ubrana tak jak Sara i reszta kobiet w strojach arabskich i tylko oczy im było widać

gdy zapowiedziano wejście mężczyzn Raisa natychmiast zasłoniła twarzyczkę

a potem uformował się korowód weselników gdzie pierwsi kroczyli mężczyźni a za nimi posłusznie dreptały kobiety
Greta starała się dostrzec Adolfa ale ciągle ktoś go zasłaniał i dopiero w meczecie go dojrzała
-a to zdrajca !!! przysięgał,że mnie kocha a z inną się żeni pomyślała wściekła Greta i choć miała ochotę wybiec na środek i ostro go zwyzywać to opanowała się bojąc reakcji Santiaga
-mąż tu ma prawo zabić żonę za nieposłuszeństwo a ja mam dwie córeczki,którym jestem potrzebna pomyślała sobie Greta i tylko w myślach wciąż pomstowała na Adolfa

po ślubie młodej pary Adolfa i Raisy młodzi przeszli na dziedziniec pałacu a Adolfo mógł przyjrzeć się swojej młodziutkiej żonie choć nadal nie chciała mu całkiem odsłonić twarzy


goście i rodzina rozsiedli się przy stolach przy czym kobiety siedziały za parawanem oddzielone od mężczyzn a młodą parę zaprowadzono do łożnicy....
-zaraz usłyszysz krzyki rozdziewiczanej panny młodej a potem pan młody wyjdzie i pokaże skrwawione prześcieradło na dowód ,że żona była dziewicą uprzedziła Gretę księżniczka Sara
-Adolfo nie jest brutalem i nie skrzywdzi tego dziewczęcia powtarzała sobie Greta ale po chwili gdy usłyszała rozdzierające wrzaski dziewczyny aż poczerwieniała ze złości na swą naiwną wiarę w Adolfa
-on nie jest lepszy jak jego ojciec i tutejsi zaciskając pięści mówiła sama do siebie Greta bo krzyki dziewczyny nie ustawały
-biedaczka !! chyba będzie musiał ją nożem potraktować usłyszała rozmowę krewniaczek Raisy
-jak to nożem??? zapytała zszokowana Greta
-no jeśli nie da rady wiesz czym to nożem ją będzie musiał poszerzyć by móc małżeństwo skonsumować uświadomiła ją Sara a Greta na samą myśl o tym omal nie zemdlała
-po tym chyba znienawidzę mężczyzn a Adolfa w szczególności pomyślała zszokowana Greta gdy wreszcie usłyszano radosne okrzyki mężczyzn i Sara szturchnęła ją mówiąc
-popatrz Adolfo wyszedł ze skrwawionym prześcieradłem i mężczyźni mu gratulują cnotliwej żony
- nie ma się czym szczycić bo skrzywdził młodziutką dziewczynę !!! syknęła Greta
-teraz my kobiety z rodziny możemy iść pomóc pani młodej się umyć i potwierdzić ,że Raisa stała się kobietą zamężną powiedziała Sara ciągnąc Gretę za rękę i gdy weszły do sypialni Grecie nogi się ugięły gdy zobaczyła jak nieszczęsna Raisa leży w pokrwawionej pościeli blada jak ściana
-starsze kobiety z rodziny Raisy zaraz zaczęły ją obmywać i ranę między jej nogami smarować jakimiś mazidłami....
-za każdym razem jak mąż cię posiądzie to smaruj się tym a ci ulży i goić się będzie słyszała rady kobiet coraz bardziej zszokowana tym Greta
-no nie !! ona jest cała porozrywana i Adolfo chyba jej nie tknie dopóki się jej rany nie zagoją !! niemal krzyknęła Greta
-dobra muzułmańska żona nie może odmówić mężowi więc jak Adolfo zechce to będzie jej co dzień używał nie zważając na ranę pouczyła ją Sara
-to barbarzyństwo !!! jak można to tego dopuszczać !!! piekliła się Greta
-cichoooo !!! bo jak ktoś doniesie mężczyznom to mogą kazać cię wychłostać rozglądając się czy nikt ich nie podsłuchuje wyszeptała Sara
-oni tu nawet żony jak niewolnice traktują ale ja się nie dam ani moich córek nie dam tak zniewolić i nigdy nie będę dobrą muzułmańską żona bo w innej wierze zostałam wychowana !!! przysięgała sobie Greta i wybiegając z sypialni młodej pary pomstowała na mężczyzn po hiszpańsku licząc ,że nikt ją w tym arabskim kraju nie zrozumie a tu nagle została mocno przez męskie ramiona uchwycona i zatkano jej usta....
-uspokój się to ja Adolfo !!! poznałem cię po glosie i oczach usłyszała głos szepczący jej do ucha a gdy zawlókł ją do sąsiedniej komnaty i puścił rzuciła się na niego z pięściami
-ty zdrajco ! zboczeńcu ! co zrobiłeś tej biednej dziewczynie ? ! syczała okładając go ile wlezie
-zostałem muzułmaninem i ożeniłem się z tą Raisą by być blisko ciebie a żonę musiałem pozbawić dziewictwa bo rodzina by ją ukamienowała gdyby męża wybranego jej przez ojca odrzuciła bo tu to sprawa honorowa a ze mnie by drwiono ,że nie okazałem się mężczyzną gdybym nie pokazał prześcieradła i kobiety z rodziny nie zaświadczyłby,że Raisa stała się kobietą złapawszy Gretę za ręce by go nie biła tłumaczył się Adolfo...
-to szczyt bezczelności byś mi mówił,że zrobiłeś krzywdę niewinnej dziewczynie by być blisko mnie !!!! warknęła Greta
-Raisa jest kuzynką Sary drugiej żony ojca więc dzięki temu małżeństwu będę mógł być blisko ciebie bo jak tylko przypłynąłem do Maroka i dowiedziałem się,że drugą córkę ojcu urodziłaś to ojciec dał mi do wyboru albo mam wracać do San Fernando albo pozwoli mi tu zostać jeśli zmienię wiarę i ożenię się z tą Raisą więc chcąc zostać musiałem zrobić to czego zażądał i było to dla mnie poświęcenie bo dopiero w sypialni gdy rozebrałem Raisę zobaczyłem jej twarz i na szczęście to śliczne dziewczę szybko opowiadał Adolfo też rozglądając się nerwowo czy nikt nie podsłuchuje...
-boisz się,że twój ojciec nas tu nakryje ??? drwiąco zapytała Greta
-o ciebie się boję bo tu za zdradę kobiety kamienują a mężczyznom wszystko uchodzi na sucho więc rozumiesz,że to ty byś ucierpiała a nie ja szepnął Adolfo znowu czujnie się rozglądając...
-masz teraz żonę i nie powinieneś o innych kobietach myśleć a o mnie tym bardziej !!! popchnąwszy ze złości Adolfa wysyczała Greta
-mogę i ciebie i ją obsłużyć pożądliwie patrząc w oczy Grety i usiłując ją objąć mruczał Adolfo
-nie dotykaj mnie bo narobię takiego rabanu,że ojciec cię zabije !!! zagroziła wściekła na Adolfa Greta
-w San Fernando taka nie byłaś i zapewniałaś mnie ,że kochasz a tu tak mnie traktujesz wycedził przez zęby niezadowolony Adolfo
-tam ty też mnie zapewniałeś ,że jestem dla ciebie jedyna a dziś inną poślubiłeś i mam do ciebie tylko jedną prośbę byś pozostawił swoją żonę w spokoju dopóki jej się rany w kroczu nie wygoją bo to byłoby barbarzyństwo gdybyś ją teraz zmuszał do współżycia mówiła poirytowana Greta...
-zrobię to jeśli ty będziesz co noc przychodziła do błękitnej salki w pałacu ojca bo przekupiłem pewnego eunucha i pokazał mi sekretne przejście tam prowadzące więc możemy dalej się kochać tak jak w San Fernando namawiał Gretę Adolfo
-nic już nie będzie jak dawniej bo ja tu żyję z mężem a ty właśnie poślubiłeś niewinną dziewczynę i to ją powinieneś starać się pokochać !!! prychnęła Greta
-mogę przecież mieć was dwie a jak ojciec umrze to ty i ta Sara zostaniecie moimi zonami powiedział Adolfo budząc i oburzenie i wściekłość Grety
-masz zboczone myśli !!! i jak przedtem mówiłam ,że Santiaga nie poznaję to teraz mogę to samo o tobie powiedzieć bo nie jesteś już tym młodzieńcem ,którego w San Fernando pokochałam !!! piekliła się Greta i
zdecydowanie odepchnąwszy Adolfa wybiegła spotykając się w korytarzu z Sarą
-szukałam cię bo kazano nam wracać do komnat kobiet oznajmiła Sara Grecie i podreptały do pomieszczeń przeznaczonych tylko dla kobiet....

gdy Greta z Sarą wróciły do swoich prywatnych komnat rozmawiały o ślubie Raisy żałując dziewczyny
-wkrótce Raisa tak jak ja będzie chodzić w ciąży bo u nas to tradycja iż pierwsze dziecko rodzi się w pierwszym roku małżeństwa bo gdyby kobieta nie urodziła zanim minie rocznica ślubu uznano by ją za bezpłodną i mąż z rodziną by się jej wyrzekli więc każda z nas się stara by począć zaraz po ślubie i rodziny nie zawieść w tym względzie opowiadała Sara
-niedługo i ty Saro urodzisz i choć sama nie mam syna a tylko dwie córeczki to tobie chłopca życzę bo tu w arabskich krajach urodzić się kobietą to doprawdy pech wzdychała Greta a Sara z uwielbieniem popatrzyła na starszą żonę Santiaga
-przed twoim przyjazdem tutaj Greto myślałam,że będziemy ze sobą rywalizować a ty jesteś nadzwyczaj dobrą kobietą i chcę być twoją przyjaciółką bo mamy wspólnego męża i nasze dzieci będą rodzeństwem mówiła Sara do Grety...
-my jako kobiety musimy się wspierać w tym świecie zdominowanym przez mężczyzn i wyznam ci szczerze,że gdy dowiedziałam się,że Santiago wziął sobie drugą żonę to byłam oburzona ,że mnie z tobą zdradza choć nie przypuszczałam,że ty tak szybko w ciąże zajdziesz ale jak tak teraz sobie myślę to nie mogłam trafić na lepszą drugą żonę mego męża z rozbawieniem powiedziała Greta też deklarując szczerą przyjaźń z Sarą....
-dziecko nieraz mnie już mocno kopie i boję się bym przedwcześnie nie urodziła kładąc się na łożu wzdychała Sara

-pierwszy poród jest najtrudniejszy a potem już lepiej idzie i mówię ci to z własnego doświadczenia powiedziała do Sary Greta
-mama też to samo mi powiedziała i jakoś to zniosę ale Raisa może rodząc pierwsze dziecko nawet umrzeć bo sporo kobiet obrzezanych umiera przy porodach mówiła zamyślona Sara
-współczuję tej dziewczynie i słów potępienia nie mam dla jej matki,że pozwoliła córki okaleczyć z powodu jakiejś głupiej tradycji a teraz zszokowało mnie postępowanie Adolfa bo zrobił to co kazał mu ojciec a przed przyjazdem tutaj nie był takim posłusznym i uległym synem kręcąc głową z oburzenia mówiła Greta ....
-jak Adolfo w ogóle śmiał pomyśleć ,że mógłby mieć Raisę , mnie i Sarę
-rasowy muzułmanin się z niego robi skoro akceptuje wielożeństwo rozmyślała wzburzona Greta

nagle służąca zaanonsowała przybycie księżnej Joanny de Salamanki
-na weselu młodego szejka Adolfa Husseina nie mogłyśmy porozmawiać więc teraz przyszłam was odwiedzić bo z Fernandem i naszymi dziećmi Rafaelem i Esmeraldą postanowiliśmy przeprowadzić się z Maroka na La Marianę bo tu przez te arabskie zwyczaje wprost duszę się mogąc przebywać tylko w pałacu a ja ani Fernando przecież nie jesteśmy Arabami i chcemy swobodnie żyć więc opuszczamy Maroko opowiadała Sarze i Grecie księżna Joanna
-ja też chciałabym wrócić do San Fernando ale Santiago się nie zgadza i to mnie złości bo nigdy ze mnie nie zrobi dobrej muzułmańskiej żony !!! prawie krzyknęła Greta
-tutaj jest zupełnie inny świat niż w krajach chrześcijańskich powiedziała księżna Joanna
-to prawda ale to ,że Adolfo też został szejkiem przyjmując imię Hussein to mnie już zupełnie dobiło !!! bo to był zupełnie inny chłopak a tutaj nie wiem co mu się porobiło,że dobrowolnie i wiarę zmienił i ożenił się z dziewczyną wybraną przez ojca piekliła się Greta
-oburzasz się jakby twój pasierb był dla ciebie kimś bliższym niż tylko synem twojego męża zażartowała Joanna patrząc na Gretę,którą ta uwaga zmieszała
-po prostu lubiłam tego młodzieńca a teraz go nie poznaję wzruszając ramionami powiedziała Greta...

Adolfo tymczasem rozmawiał ze swoim ojcem Santiagiem
-namęczyłem się z Raisą zanim udało mi się skonsumować małżeństwo i swoim córkom nie pozwolę zrobić tego co zrobiono mojej żonie mówił wzburzony szejk Adolfo Hussein
-tutaj powiadają,że robią to dziewczynkom by dziewictwo do ślubu dochowały ale ja choć inne zwyczaje muzułmańskie zamierzam kultywować to córek nie dam tak okaleczać oznajmił Santiago
-Greta by ci zresztą nie dała córeczek obrzezać i broniłaby małych jak lwica zaśmiał się Adolfo
-matka z niej dobra ale żona już gorsza bo nauczyła się pyskować ale już tu nad nią zapanuję a jak dzieciakami obrośnie to spokornieje i nie waży się mi w niczym sprzeciwiać bo najlepiej kobietę do siebie przywiązać robiąc jej kolejne dzieci więc niedługo trzeciego dzieciaka chcę się od niej doczekać i to syna a ty z młodziutką żonką nie próżnuj bo i ja i ojciec Raisy czekamy na wnuki !!! zapowiedział synowi szejk Santiago Abdullah....

czy Greta ma zajść w trzecią ciąże z mężem a Raisa ma umrzeć przy swym pierwszym porodzie


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:53:02 30-09-13, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:46:05 30-09-13    Temat postu:

Niech Greta zajdzie w ciąże a żona Adolfa może na razie niech nie umiera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:19:19 30-09-13    Temat postu:

w Maroku w pałacu szejka Santiaga Abdullaha księżniczka Sara wiercąc się w łożu nie mogła zasnąć więc wstała i wychodząc na taras pałacu patrzyła w gwiaździste niebo a potem spojrzała w okno sypialni Grety i zobaczyła ,że Santiago ze świecznikiem w ręku wszedł tam i położył się do łoża w którym leżała już Greta a potem zapadła ciemność bo Santiago zdmuchnął płomień świecy...
-jestem już w zaawansowanej ciąży to Santiago zadowala się z drugą żoną pomyślała Sara kładąc się spać a rankiem spotkały się z Gretą przy śniadaniu
-ty masz szczęście Saro bo przez ciąże Santiago nie ciebie męczy w nocy westchnęła Greta
-jesteśmy jego żonami i ma do nas prawo więc gdy urodzę pewnie będzie sypiał z nami na zmianę a teraz ty sama musisz spędzać z nim noce powiedziała Sara
-wcale mnie to nie cieszy bo już go nie kocham a muszę mu ulegać i czuje się jak nałożnica, którą sobie bierze kiedy chce wzdychając powiedziała Greta
-odwiedzimy dziś Raisę??? zapytała Sara
-wypadałoby dowiedzieć się czy noc przespała choć nie zdziwiłabym się gdyby dziewczyna po tym swoim okropnym pierwszym razie nie mogła oka zmrużyć powiedziała Greta i gdy nakarmiła piersią malutką córeczkę Aidę poszły z Sarą do komnat które zajmowała młodziutka żona szejka Adolfa Husseina
-co to ??? ty wciąż w łożu?? ale już lepiej wyglądasz bo wczoraj aż żal było na ciebie patrzeć mówiła Sara do kuzynki Raisy
-musiałam się pozbierać bo mój los się już dokonał i mężowi muszę służyć ilekroć zechce wyszeptała zmieszana Raisa
-nie mów, że Adolfo wczoraj cię jeszcze niepokoił ??!!! patrząc na żonę Adolfa powiedziała Greta
-nad ranem gdy się obudził musiałam mu ulec i dlatego ciężko mi wstać bo wszystko mi boli tam w środku poskarżyła się Raisa
-trzeba było mu powiedzieć ,że nie chcesz bo to dla ciebie bolesne !! głośno powiedziała Greta
-żona nie może mężowi odmówić nawet gdy jest chora i cierpiąca bo to jego święte prawo by miął ją na każde zawołanie i trzeba zacisnąć zęby i małżeńską powinność spełnić powtórzyła Raisa to czego ją uczono od dziecka czyli jaka powinna być dobra muzułmańska żona…
Greta już miała palnąć dziewczynie kazanie by nie dała się traktować jak niewolnica ale przypomniała sobie co z nią robił Santiago i ,że ona też musiała ulec woli męża, który nie zawahał się ją do tego przymusić...
-te islamskie prawa i tradycje są okropne ale żyjąc tu musimy się im podporządkowywać i w Bogu nadzieja, że kiedyś uda się mi stąd wyjechać tak jak to robią młodzi Salamankowie Joanna i Fernando z dziećmi myślała z zadumą Greta gdy Sara rozmawiała z kuzynką
-dzidziuś ci się w brzuszku rusza z uśmiechem powiedziała Raisa do kuzynki gdy Sara pozwoliła młodej mężatce dotknąć swego brzucha
-rusza się to znaczy dobrze bo żyje , gorzej byłoby gdyby przestał się ruszać mówiła Sara
- ja też pewnie niedługo będę miała dziecię w brzuszku jak ty teraz westchnęła Raisa
-no cóż takie nasze kobiet przeznaczenie i już wczoraj o tym Grecie mówiłam, że głównym obowiązkiem żony oprócz zadowalania męża jest rodzenie mu dzieci i od nas muzułmanek tego się oczekuje powiedziała Sara
-ty spełniłaś oczekiwania męża i rodziny bo niedługo urodzisz a ja muszę się starać by począć swoje pierwsze dziecko cicho powiedziała Raisa a Gretę słysząc to pomyślała
-w San Fernando Adolfo chciał mieć dziecko ze mną ale rozczarował się ,że to Santiago okazał się być ojcem mej drugiej córeczki a teraz ja pewnie urodzę kolejne dziecko Santiaga a on spłodzi potomka z Raisą bo widać wspólne dzieci nam nie pisane pomyślała Greta ...
-ale dlaczego mam się na to wszystko godzić??!! ja przecież tu nie pasuję i nie chcę by tak żyły moje córki wiec poproszę księżnę Joannę by jak będą z Fernandem wyjeżdżali zabrali mnie ze sobą bo tylko w ten sposób mogę się stąd wydostać uciekając od Santiaga ,który od jakiegoś czasu stał mi się obcy i tylko dzieci są dla mnie ważne więc dla nich zamierzam żyć a na La Marianie gdzie mieszka przecież mój krewny medyk Olaf Lingsson to on mi pomoże się jakoś z dziećmi tam urządzić zaczęła rozmyślać Greta i natychmiast napisała liścik do księżnej Joanny Salamanki,że prosi ją o ponowne spotkanie ....

księżna Joanna z mężem Fernandem akurat kochali się w namiocie rozbitym na pustyni nie zważając na obecność arabskiej gwardii ich chroniącej
[link widoczny dla zalogowanych]
-Maroko to piękny kraj ale żyje dla chrześcijan tu nie jest łatwe i lepiej by nasze dzieci wychowywały się na La Marianie gdzie rządzi twój brat Pedro i moja przyrodnia siostra Roksana przekonywała męża Joanna
-nie będzie ci żal ojca Johna Foremana i przyrodnich braci Amira i Hassana tu zostawiać ??? dopytywał się Fernando
-najważniejsi dla mnie jesteście ty mój mężu i nasze dzieci a tam w Meksyku mam większość mojej rodziny i tam chce mieszkać powiedziała Joanna...
-no więc przeprowadzimy się tam tylko jak tu zakończę interesy ale to może potrwać parę miesięcy zastrzegł książe Fernando de Salamanca
-liczę się z tym ale już przygotowania do przeprowadzki zacznę i wiedz,że zdradziłam się z tym żonom Santiaga Grecie i Sarze powiedziała Joanna do męża...
-nie jesteśmy tu niewolnikami więc nie musimy nikomu się spowiadać ale możesz mówić wszystkim o naszych planach bo podjęliśmy je wspólnie rzekł do żony Fernando ....


na La Marianie dla niektórych noc minęła niespokojnie bo Camila de Salamanca jak i jej synowa Angelika nie odstępowały łoża rannego Ricarda juniora, który dostał gorączki i majaczył wymawiając imię żony
a w innej sypialni pałacu gubernatora przy Marku Foremanie siedziała kniaziówna Dasza bo Foreman choć już czuł się lepiej postanowił udawać ,że nadal jest w ciężkim stanie by Daszę przy sobie zatrzymać i zmusić by się o niego troszczyła bo liczył, że dziewczyna nie tylko litość do niego poczuje więc udając półprzytomnego uchwycił Daszę za rękę a ona nie śmiała mu jej wydrzeć i prawie zasypiając ze zmęczenia trwała przy jego łożu a towarzyszyła jej wierna ciemnoskóra niania

Viviana w sypialni rezydencji de Silvów przewracała się z boku na bok wymyślając kolejne intrygi by Ericka van Hoorna zniechęcić do unieważniania ich małżeństwa…

w hacjendzie Rodriga de Salvadora jego żona Blanka wciąż rozpaczała po poronieniu więc Rodrigo oka nie zmrużył pocieszając zbolałą Blankę
-moja własna córka doprowadziła do tego nieszczęścia, że straciliśmy z Blanką to dziecko i Vivi nie miała ani za grosz przyzwoitości by żałować tego co zrobiła więc nie daruje jej i niech sobie radzi sama w życiu bo ja palcem nie kiwnę by jej pomóc rozmyślał rozgoryczony Rodrigo tuląc wstrząsaną płaczem Blankę…

Sebastian Marquez Mancera y Ruiz siedząc z Wiliamem Foremanem w gospodzie popijali wino i narzekali na kobiety, które nie chcą odwzajemnić ich uczuć
-obaj we wdówkach zagustowaliśmy ale ani mnie Viviana nie chce ani ciebie Maribel nie chce bełkocząc mówił do Wiliama Sebastian
-Maribel wciąż o zmarłym mężu nie może zapomnieć a ja bym jej nieba przychylił i jej dziecko jak własne wychował żalił się Wiliam Foreman
-ja mam gorzej bo Viviana uparła się trwać przy tym van Hoornie, które jej nie chce a ja bym ją z dwojgiem dzieci wziął choć taka zołza z niej bo umiałbym jej pazurki utemperować wzdychał Sebastian
-tobie Sebastianie po zmarłej żonie została trójka dzieci i to pewnie Vivianę zniechęca bo swoich ma dwójkę a z twoimi to musiałaby się piątką zajmować a to nie byłoby takie łatwe dla takiej paniusi jak ona mówił bełkotliwie Wiliam
-kobiety od tego są by dzieciaki rodzić i wychowywać a ja na tej trójce nie poprzestanę bo chcę mieć cała gromadę dzieci i do tego potrzebna mi żona bełkotał Sebastian
-he he podoba mi się twoje myślenie bo robienie dzieci to przyjemna sprawa ale obaj żon nie mamy więc nici i z przyjemności i z dzieci westchnął Wiliam
-w sumie by mieć dzieci nie trzeba brać ślubu ale bez kobiety ani rusz żyć się na da beknął Sebastian zwalając się pod stół
-za dużo wypił wskazując na kompana powiedział Wiliam karczmarzowi i zaczął podnosić z podłogi Sebastiana a potem obaj zataczając się poszli do wynajętych w gospodzie pokoi i choć już świtało oni dopiero kładli się spać...

Erick van Hoorn szybko sfinalizował transakcję kupna własnej posiadłości i ku rozpaczy matki i smutku rodzeństwa Maxa de Silvy juniora i Maribel Lafont wyprowadził się z rezydencji ojczyma...
Viviana ,której to oznajmiono wściekła się ale udało się jej uprosić Maxa de Silvę seniora by na razie mogła zostać w jego domu no wciąż miała nadzieję,że uda się jej Ericka zmusić do skapitulował i ja jako żonę zaakceptował....

dzień w pałacu gubernatora la Mariany jak i poprzedni mijał na obawie o życie rannych a zwłaszcza Ricarda de Salamanki juniora, którego nie odstępowały matka Camila i żona Angelika....

Mark Foreman cieszył się,że kniaziówna Dasza poczuwa się do obowiązku opieki nad nim i wcale nie zmartwiło go to,że bliźniaczy brat Wiliam dotąd go nie odwiedził bo nie wiedział zresztą,że Will zapił z Sebastianem Marquezem Mancerą i Ruizem

kniaziówna Natasza dostała liścik od Ericka z nowiną,że kupił posiadłość,która odtąd będzie siedzibą rodu van Hoornów a gdy przysłał po nią powóz by jej nowo nabyty majątek pokazać bez wahania postanowiła tam pojechać i porozmawiać przy okazji o tym jak mu dopomóc w unieważnieniu małżeństwa z Vivianą
gdy tylko Natasza przyjechała do majątku Ericka ten wybiegł przed rezydencję i na rękach wniósł ukochaną do domu

-muszę cię przenieść przed próg gdy po raz pierwszy wejdziesz w mój dom bo to kiedyś będzie nasza i naszych dzieci siedziba rodowa wyszeptał do Nataszy Erick...
-chciałabym by było to jak najszybciej ale najpierw musimy ten twój ślub anulować wzdychała Natasza wpatrzona z uwielbieniem w lubego

ale gdy Erick zaniósł ją do sypialni i wskazując na obszerne małżeńskie łoże powiedział
-jestem ostatni z rodu van Hoornów i na mnie spoczywa obowiązek przedłużenia rodu więc w tym łożu poczną się nasze dzieci Nataszo Natasza słysząc to zmieszała się i zaczerwieniła
-rozumiem,że po ślubie zaczniemy się starać by ród van Hoornów nie zaginął wyszeptała
-niekoniecznie musimy czekać na ślub zamruczał Erick
-ależ Ericku !!! jesteś żonaty i dopóki nie unieważnisz swego małżeństwa z Vivianą między nami nie może się powtórzyć to co zdarzyło się nam na polanie bo nie chcę być kochanką żonatego a urodzenie nieślubnego dziecka przynajmniej w mojej rodzinie byłoby niewybaczalnym skandalem!! stanowczo powiedziała kniaziówna...
-liczyłem na to,że dziś wypróbujemy to łoże i przyjemności zaznamy cicho mówił Erick muskając ukochaną po twarzy i szyi..
-to się przeliczyłeś i przestań się łudzić ,że znowu ci się oddam bo dopóki nie pokażesz mi aktu unieważnienia ślubu z Vivianą nie pozwolę ci na więcej niż pocałunki oświadczyła Natasza
-jesteś okrutna dla kochającego cię mężczyzny szeptał Erick
-jestem rozsądna bo nasze dzieci powinny urodzić się po ślubie by nikt im nigdy nie dokuczał,że ich matka się nie szanowała z westchnieniem powiedziała Natasza....
-myślę,ze Viviana w końcu zmięknie i podpisze mi zgodę na unieważnienie ślubu bo straciła oparcie w swoim ojcu po tym jak doprowadziła do poronienia macochy opowiadał Nataszy podekscytowany Erick van Hoorn
-och !! biedna Blanka to straszne stracić dziecko, a tym bardziej pierwsze Natasza szczerze żałowała żony swego wuja...
-Viviana bez tatusia już nie będzie taka pewna siebie bo i mój ojczym w końcu wypowie jej gościnę i ciekawe co wówczas zrobi ??? zastanawiał się Erick....
-jeśli Viviana podpisze papiery unieważniające wasz ślub to wreszcie urządzimy nasze oficjalne zaręczyny a później pojedziemy do Rosji by tam wziąść ślub i dopiero jako małżeństwo tu wrócimy i będziemy ród van Hoornów pomnażać , nie wcześniej powiedziała z zadumą Natasza...
-nie mogę się tego już doczekać ukochana tuląc i całując Nataszę zamruczał Erick.....


gdy kniaziówna Natasza Romanowa nie mogla wyswobodzić się z objęć Ericka van Hoorna jej siostra kniaziówna Masza pobiegła na spotkanie z młodym Jose Rodolfem Suarezem-Gonzalezem i z przejęciem opowiadała mu o tragicznych wydarzeniach poprzedniego dnia a gdy wspomniała o kłopotach siostry Nataszy,której ukochany został intrygą zmuszony do ślubu z Vivianą Jose Rodolfo zmieszał się i nerwowo przełknął ślinę co nie uszło uwagi bystrej Maszy
-znasz może Vivianę lub Ericka ?? zapytała Masza
-Ericka nie znam ale Vivianę owszem i to z nie najlepszej strony i opowiem ci o moim romansie z nią bo chcę byś znała moją przeszłość by to w przyszłości nas nie poróżniło wzdychając powiedział Jose Rodolfo i powoli opowiadał Maszy to co usłyszał od Viviany
jak ta uknuła porwanie Erica i jak to się stało że Erick został jej mężem, wyznał również co Viviana mu powiedziała wypędzając go ostatniej nocy ze swego łoża
-widzisz ja byłem Vivianą zauroczony i myślałem,że ją kocham i to z wzajemnością ale jak mnie wyśmiała dlatego,że jestem biedniejszy od van Hoorna klapki z oczu mi opadły i teraz wiem,że to było tylko pożądanie a nie miłość bo dopiero przy tobie mam motyle w brzuchu i czuję to czego do żadnej jeszcze nie czułem więc jeśli po tym co ci powiedziałem nie zniechęciłaś się do mnie to chcę o ciebie zabiegać bo mam wobec ciebie poważne zamiary oświadczył Maszy Jose Rodolfo...
-szczerość za szczerość młodzieńcze z uśmiechem powiedziała Masza wyznając mu,że i on nie jest jej obojętny i chętnie będzie się z nim spotykać by mogli się bliżej poznać...
-ja nie dbam o majątek a tylko o to kim jest młodzieniec ,który mi się podoba a ty Jose Rodolfie podobasz mi się i to bardzo spuszczając głowę czerwieniąc się wydusiła z sobie kniaziówna Masza....

Blanka de Salvador odsypiała nieprzespaną ostatnią noc bo Rodrigo podał jej napój nasenny by przestała rozpaczać z powodu poronienia ...
-muszę pójść do pałacu gubernatora i pogodzić się z bratem Ricardem bo niepotrzebnie się na niego obraziłem broniąc mojej córki Viviany a jak się okazało to Ricardo i jego rodzina mieli rację a nie ja rozmyślał zasmucony Rodrigo....
-jak już się z bratem pogodzimy porozmawiam z nim o podróży do Rosji bo najlepiej będzie jak szybko z naszymi siostrzenicami wyjedziemy bo Blance przyda się zmiana otoczenia by nie miała czasu użalać się nad stratą jaką ponieśliśmy oboje gdy poroniła i to z winy mojej jedynaczki wzdychał Rodrigo....

Viviana postanowiła cichaczem wyjść z rezydencji de Silvów by udać się do portu gdzie jak sądziła znajdzie jeszcze marynarzy ,którzy jej dopomogli w zaaranżowaniu porwania Ericka van Hoorna i skłonienia go do ślubu z nią....
-wynajmę ich znowu by wywieźli stąd moją kuzyneczkę Nataszę i porzucili gdzieś na dalekiej wyspie na oceanie bo gdy usunę tę dziewczynę to Erick będzie już mój a o tamtej musi zapomnieć rozmyślała i maszerując wzdłuż wybrzeża natknęła się na Sebastiana Marqueza Mancerę y Ruiza , który po wytrzeźwieniu przygotowywał się do opuszczenia La Mariany
-a kogo ja tu widzę??? czyżbyś mnie szukała kochaneczko ??? zastępując drogę Vivianie za śmiał się Sebastian
-nie pochlebiaj sobie przewracając oczami syknęła Viviana usiłując wyminąć młodzieńca
-może chcesz zwiedzić mój statek handlowy, którym rozwozimy po świecie towary wytworzone w San Fernando bo ja właśnie wybieram się do Maroka zaproponował Sebastian
-nie ciekawam czym ty handlujesz a statki już nie takie widywałam więc nie jesteś w stanie mi niczym zaimponować kmiotku pogardliwie patrząc na Sebastiana warknęła Viviana a to go zezłościło
-mogłabyś być grzeczniejsza jak na damę przystało ślicznotko !! łapiąc ją za ramię powiedział Sebastian
-puść !!! jęknęła Viviana
-gdzie się tak sama wybrałaś ?? nie wiesz,że w okolicach portu samotnym kobietom niebezpiecznie spacerować bo jacyś marynarze mogą nie uszanować tego,że jesteś kuzynką gubernatora i mogą cię tak jak twoją kuzynkę Daszę potraktować ale możesz nie mieć tyle szczęścia co ona i zostaniesz brutalnie zgwałcona zaczął mówić Sebastian
-jeśli miałabym się kogoś tutaj obawiać to tylko ciebie bo jesteś łajdakiem i kłamcą ,który nie przyznawał się mi,że ma żonę i dzieci by mnie uwieść więc traktuję to co miedzy nami było niczym gwałt bo kłamstwem mnie zdobyłeś draniu !!! z wyrzutem powiedziała Viviana
-gdybyś była taka porządna za jaką chcesz uchodzić przed ślubem byś mi na nic nie pozwoliła więc nie odsądzaj mnie teraz od czci i wiary bo ja jak każdy mężczyzna chciałem zdobyć kobietę ,która mi się podobała nie przebierając w środkach ale do użycia siły się jednak nie posunąłem obruszył się Sebastian...
-nie wiem jakby było gdybym jednak ci nie uległa wzruszając ramionami bąknęła naburmuszona Viviana
-no skoro mnie i tak za łajdaka i drania uważasz to pokażę ci co znaczy przemoc !!! warknął Sebastian i łapiąc Vivianę przerzucił ją sobie przez ramię i wierzgającą i wrzeszczącą poniósł na pokład statku,który kupił dla celów handlowych by lampy naftowe po świecie rozwozić a pierwszy rejs statku miał być do Maroka
-ratunku !!! pomocy !!! porywa mnie ten bandyta !!! wrzeszczała Viviana ale gdy znaleźli się na pokładzie Sebastian jako właściciel statku rozkazał kapitanowi natychmiast odpływać więc marynarze postawili żagle i wypłynęli na morze pomimo tego,że w kajucie dokąd Sebastian zaniósł Vivianę ona nie przestawała krzyczeć, złorzeczyć i żądać by ją natychmiast puścił ale dopiero gdy statek był już na pełnym morzu Sebastian pozwolił Vivianie wyjść z kajuty na pokład mówiąc
-jeśli chcesz wracać to proszę skacz do wody i płyń !!!
-kpisz sobie ze mnie ??? !!! lądu nie widać a ja mam na pewną śmierć do morze skakać i płynąć??? !!! wrzeszczała Viviana
-karz statek zawrócić bo chcę do męża !!! zażądała Viviana
-z tego co mi wiadomo to Erick cię nie chce i będzie zadowolony,że zniknęłaś zarechotał Sebastian
-ojciec i dzieci będą się o mnie martwić !!! zaczęła krzyczeć
-o dzieci ostatnio nie dbałaś bo nianie się nimi zajmowały a przy twoim ojcu i macosze krzywda się im nie stanie a tymczasem my razem sobie w podróż popłyniemy bo ja samotny bym się tu czuł bez kobiety żartując śmiał się Sebastian
-zgnijesz w więzieniu !!! powieszą cię za moje porwanie !!! ja nie jestem byle kto !!! bo mój wuj to Ricardo de Salamanca a kuzyn Andres jest wicekrólem Nowej Hiszpanii a ty jesteś nikim !!! marnym wytwórcą lamp naftowych z San Fernando !!! piekliła się Viviana ale Sebastian nie zwracał na nią uwagi
-chyba do końca nie wytrzeźwiałem skoro poważyłem się na porwanie Viviany ale teraz nie mam już odwrotu rozmyślał Sebastian stojąc na pokładzie statku płynącego do Maroka a Viviana biegała jak oszalała od burty do burty złorzecząc mu i grożąc....
-by uchronić się przed gniewem krewnych Viviany za porwanie muszę zmusić ją do małżeństwa bo jako żona nie będzie przeciwko mnie świadczyć ale najpierw jej ślub z van Hoornem musi zostać unieważniony więc posłużę się intrygą tak jak ona umyślił sobie Sebastian
-powiem ci prawdę Viviano udając poważnie zatroskanego zaczął mówić Sebastian
-porwałem cię by uchronić cię od śmierci bo Erick gotów zapłacić każdą cenę byś zniknęła z jego życia i nie tylko mnie ale i innych wynajął by się ciebie pozbyć w wiadomy sposób a mnie przez to co nas łączyło zrobiło się ciebie żal i postanowiłem cię uratować porywając bo inni to by cię już udusili i twoje ciało do morza wrzucili mówił Sebastian
-co ty pleciesz !!! nie wierzę w ani jedno twoje słowo ! krzyknęła Viviana
-Erick pochodzi z rodziny van Hoornów a mężczyźni z tego rodu mają krew na rękach i ani przed gwałtem ani mordem się nie cofną a tyś bezrozumnie stanęła mu na drodze więc nie miał skrupułów by nająć płatnych morderców bo sam chciał mieć alibi i gdyby nie ja już byłabyś pokarmem dla rybek mówił ze spuszczoną głową Sebastian a Viviana nagle zaczęła sobie przypominać to co mówiono o van Hoornach i przerażenie ją ogarnęło ....
-alem się wpakowała !!! to całkiem prawdopodobne,że Erick postanowił mnie zgładzić by z tą Nataszą się ożenić a ja głupia myślałam,że to ja będę górą bo go w końcu zmuszę by mnie za żonę uznał a on nigdy by tego nie zrobił a ja swoje młode życie bym postradała rozmyślała przerażona Viviana
-nie chcę tak młodo umierać !!! zaraz napiszę list do Ericka ze zgodą na unieważnienie naszego ślubu i z najbliższej wyspy wyślemy go na La Marianę by Erick nie miał już powodu by czyhać na moje życie powiedziała do Sebastiana Viviana i pobiegła do kajuty pismo przygotowywać...
-jakie te kobiety naiwne a nawet Vivi,której się wydawało,że tylko ona umie knuć i spiskować dała mi się przekonać,że jestem jej wybawcą a mąż niecnym typkiem pragnącym jej śmierci zaśmiał się pod nosem Sebastian
-jak jej list dotrze na La Marianę młody van Hoorn szybko uwinie się z unieważnieniem ich ślubu a ja nim dopłyniemy do Maroka muszę namówić Vivianę by mnie tam poślubiła i wrócimy do Meksyku już jako mąż i żona planował sobie Sebastian Marquez Mancera y Ruiz...

Rodrigo de Salvador wściekły na córkę kazał rzeczy Viviany spakować i przewieźć do rezydencji de Silvów
-wnuki na razie przy sobie zatrzymam bo dzieci nie powinny się poniewierać skoro ich matka sama nie wie czego chce a Viviana niech o męża zabiega ale już sama bez mojej pomocy powiedział Rodrigo do Blanki gdy ta się obudziła...

Max de Silva senior dowiedziawszy się od służby ,że seniora Viviana opuściła jego rezydencje sądził,że pojechała zamieszkać ze swym mężem Erickiem van Hoornem ale gdy Leonor wróciła po wizycie w nowo kupionej hacjendzie Ericka mówiąc,że Erick gościł tam Nataszę ale Viviany za próg domu nie zamierza wpuścić a Viviana zresztą tam nie usiłowała się wedrzeć to Max senior zaczął się poważnie niepokoić gdzie jest Viviana
-po napadzie na kniaziówne Nataszę kobiety na La Marianie powinny się mieć na baczności bo choć tamtych bandziorów spotkała zasłużona kara to nie wiadomo czy nie znajdą naśladowców.... mówił Max do żony
-służba dostała za zadanie odszukanie seniory Viviany ale gdy wszyscy wrócili nie natrafiając na żaden ślad zaginionej kobiety postanowiono zawiadomić gwardzistów by poszukiwania rozszerzyć na całą wyspę....
-a może to Erick pozbył się niechcianej żony bo nie zgadzała się na unieważnienie ich ślubu ??? !!! krzyknął nagle Max de Silva senior
-jak możesz mego syna bezpodstawnie oczerniać ??? !! zdenerwowała się Leonor
-Erick to przecież van Hoorn i może być zdolny do wszystkiego jak jego ojciec Vincent czy brat Thomas mruknął Max de Silva senior
-on jest inny !! nikogo by nie skrzywdził a tym bardziej kobiety !!! stając w obronie syna mówiła Leonor
-Erick miałby motyw by Viviany się pozbyć bo chce być z Nataszą i jawnie kniaziównę a nie żonę do swej posiadłości zaprosił !!! upierał się Max de Silva senior
-Erick kocha Nataszę i chciał jej pokazać siedzibę rodziny,którą zamierza z nią założyć a ja nie widzę w tym nic złego powiedziała wzburzana Leonor
-bronisz synalka ale z niego pewnie takie same ziółko jak z Thomasa !!! i tak sobie myślę,że skoro Erick chce związać się z Nataszą a na przeszkodzie stoi im Viviana więc może zabił nieszczęsną żonę by móc z tamtą się ożenić ....wydedukował Max de Silva senior....
-Viviana na pewno żyje i się odnajdzie a Erick z jej zniknięciem nie ma nic wspólnego !!! aż tupnąwszy nogą z poirytowania krzyknęła Leonor de Silva
-jeśli Erick zabił Vivianę i wrzucił do morza nigdy jej ciała nie odnajdą i ale zbrodnia nie ujdzie mu na sucho bo jej ojciec i krewni dojdą w końcu prawdy bąknął ojczym Ericka i gdy przyszli gwardziści podzielił się z nimi swoimi podejrzeniami...
-trzeba przyjrzeć się seniorowi van Hoornowi bo może jego ojczym ma racje,że to Erick stoi za tajemniczym zniknięciem niechcianej żony zaczęli między sobą mówić gwardziści ale najpierw udali się do domu ojca Viviany zawiadamiając go o zaginięciu córki

Rodrigo de Salvador wybierał się akurat do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki by ze swoim bliźniaczym bratem Ricardem porozmawiać i go przeprosić za swoje zachowanie gdy od gwardzistów usłyszał o zaginięciu córki i choć był na Vivianę wściekły winiąc ją za poronienie Blanki zaniepokoił się o jedynaczkę
-mam nadzieję,że Vivi nie spotkało to co Daszę głośno zamartwiał się o córkę Rodrigo
-no bez przesady na wyspie odkąd rządzą Salamankowie przestępstwa rzadko się zdarzają a gwałty chyba najrzadziej !! powiedzieli zaraz gwardziści
-to dlaczego dotąd nie odnaleziono mojej córki ???!! krzyknął wzburzony Rodrigo
-dopiero zaczęliśmy poszukiwania i znajdziemy ją żywą lub martwą !!! prychnął jeden z gwardzistów
-radzę wam ją szybko odnaleźć i to żywą !!! warknął Rodrigo
-La Mariana to wyspa, z której odpływają co dzień statki więc może jej tu już nie być nieśmiało wtrącił jeden z gwardzistów...
-co mi tu pan sugerujesz???!! moja córka bez bagaży nigdzie by się nie ruszyła a sami mówicie,że wszystko zostało w rezydencji de Silvów więc Viviana w żadną podróż się nie wybrała !!! krzyknął Rodrigo
-może dobrowolnie to nie wyjechała ale pod przymusem mógł ją ktoś wywieść zaczął mówić gwardzista ale Rodrigo mu przerwał
-a któż miałby ją porywać nie żądając przy tym okupu
-no nie wiem jąkał się gwardzista ale ojciec Viviany podobnie jak ojczym Ericka zaczął podejrzewać męża córki
-ja choć mam złość na córkę nic jej nie zrobiłem i z żoną cały czas byłem bo rozpaczała po poronieniu ale mój zięć to miałby motyw by się żony pozbyć mówił podenerwowany Rodrigo
-podobnie jak pan myśli Max de Silva senior zdradzili gwardziści
-nie wierzę,że Erick maczał palce w zniknięciu Viviany !!! wtrąciła się Blanka krzycząc z drugiego pokoju bo przez uchylone drzwi słyszała o czym mąż z gwardzistami rozmawia....
-jak widzicie panowie moja żona z kolei sądzi,że mąż mojej córki nie przyczynił się do jej zniknięcia ale jeśli nie on to kto ??? zastanawiał się głośno Rodrigo....

w pałacu gubernatora La Mariany kniaziówna Masza opowiadała najmłodszej siostrze Nataszy o tym co jej powiedział o Vivianie młody Jose Rodolfo Suarez-Gonzales
-a to ci żmija z tej Viviany !! zastawiła na Ericka sidła by go przymusić do ślubu i wrobić w cudze dziecko a gdy się przekonała,że jednak nie jest w ciąży z tym Jose Rodolfem dla majątku van Hoornów postanowiła pozostać żoną Ericka nie zważając, na to że on jej nie kocha ale wyszło szydło z worka i teraz intrygantka musi podpisać papiery anulujące ich ślub !! gorączkowała się Natasza gdy niania przyniosła im wieść o zaginięciu Viviany...
-to okropne co waszą rodzinę ostatnio spotyka !!! Daszy omal nie zgwałcono !!! Ricardo junior leży ciężko ranny , podobnie Mark Foreman, żona waszego wuja Rodriga poroniła przez Vivianę a teraz sama Viviana przepadła jak kamień w wodę załamywała ręce ciemnoskóra niania...
-nie żałowałabym Viviany gdyby jej zniknięcie nie krzyżowało naszych planów bo teraz gdy w osobie Jose Rodolfa mamy świadka ,który mógłby potwierdzić,że ślub Viviany z Erikiem był wymuszony a to powód do jego unieważnienia to za jej zaginięcie niektórzy mogą obwiniać Ericka choć ja dałabym sobie rękę uciąć,że on jest niewinny mówiła wzburzona Natasza...
-może Viviana zrozumiała ,że tylu ludzi skrzywdziła bo i ciebie z Erickem, swego ojca Rodriga a najwięcej macochę,która przez nią poroniła więc wyrzuty sumienia popchnęły ją by sobie życie odebrała i się po prostu utopiła rzucając do morza zaczęła się głośno zastanawiać kniaziówna Masza....
-nie sądzę !!! Viviana jest zbyt zadufana w sobie by mieć wyrzuty sumienia a poza tym ma przecież dwójkę dzieci, które po jej śmierci zostałyby zupełnymi sierotami powiedziała Natasza...
-no to gdzie się Vivi podziewa ??? z Jose Rodolfem zerwała , Erick ją odtrącił, własny ojciec się jej wyrzekł to chyba nikt oprócz dzieci jej nie pozostał a maluchami też się zbytnio nie interesowała bo przebywały w hacjendzie jej ojca a ona wprosiła się do rezydencji de Silvów by być blisko Ericka mówiła zamyślona Masza...
-nie mam pojęcia gdzie jest Viviana ale jestem przekonana,że los jej odpłaci za to wszystko co bliskim zrobiła westchnęła z zadumą Natasza

kniaziówna Dasza została sama przy łożu rannego Marka Foremana i poczuła się z tego powodu nieswojo więc delikatne usiłowała zabrać swą dłoń z ręki Marka,który nawet we śnie ją kurczowo trzymał ale gdy to zrobiła Mark natychmiast się ocknął
-chyba nie chcesz mnie tu samego zostawić Daszeńko??? wymamrotał
-siedzę już przy tobie tyle godzin,że rachubę czasu straciłam i padam ze zmęczenia westchnęła Dasza
-twoja obecność mi pomaga więc mnie nie opuszczaj prosił Mark patrząc na Daszę błagalnym wzrokiem
-może się prześpisz a ja w tym czasie też się położę bo drzemanie przy twoim łożu mi nie wystarcza i niedługo chyba zemdleję bo te ostatnie wydarzenia w moim życiu były koszmarne i nie mogę po tym dojść do siebie mówiła cicho Dasza
-wiem ale razem byłoby nam raźniej przez to przejść bo ja wspierałbym ciebie a ty mnie pomogłabyś dojść do zdrowia zaczął mówić Mark Foreman
-wiesz,że nie szukam męskiego towarzystwa i chcę żyć sama a utwierdziła mnie w tym próba gwałtu,którą przeżyłam wydukała Dasza
-współczuję ci ale zamykanie się w sobie ci nie pomoże....
- każdy z nas potrzebuje mieć obok siebie bliskie osoby a kobietę i mężczyznę Bóg stworzył by stanowili parę i samotność ci szczęścia nie przyniesie Daszo bo ty powinnaś być żoną i matką a nie samotną starzejącą się panną, która miłośni , namiętności czy macierzyństwa nie zazna mówił łagodnie Mark do Daszy
-wiele kobiet w małżeństwie jest nieszczęśliwych i wiem to od mojej mamy,że nigdy nie była z ojcem szczęśliwa a i moja najstarsza siostra Anastazja też nie jest szczęśliwa ze swoim mężem !!! wybuchnęła Dasza
-to ,że w twojej rodzinie niektóre kobiety nie były szczęśliwe nie znaczy,że i ty nie zaznasz szczęścia z mężczyzną a z tego co słyszałem twoja mama została zmuszona do ślubu a ty masz możliwość wyboru mężczyzny który ci spasuje i pomyśl też jakim szczęściem dla kobiety jest posiadanie dzieci bo nawet jeśli małżeństwo jest nieudane to dzieci dają sens życia rodzicom a twoja mama was swoje dzieci przecież bardzo kocha więc macierzyństwo dało jej szczęście,którego w jej małżeństwie zabrakło spokojnie mówił Mark
-nie naciskaj bym ci coś obiecywała bo nie chcę o tym myśleć przynajmniej na razie spuszczając głowę wymamrotała Dasza...
-spodobałaś mi się Daszeńko i chcę byśmy byli parą więc nie odtrącaj mnie tylko dlatego,że mężczyźni niedobrze ci się kojarzą prosił Mark Foreman
-jest tyle innych kobiet,które byłyby zachwycone gdybyś się do nich zalecał ....zaczęła mówić Dasza ale Mark położył rękę na jej dłoni
-nie chcę innych a tylko ciebie i poczekam cierpliwie aż będziesz gotowa wyszeptał Mark patrząc na Daszę
-muszę ją oswoić jak dziką kotkę ale będzie moja pomyślał młody Foreman
-może dać mu szansę zagryzając wargi myślała Dasza....


w sypialni gdzie leżał ranny Ricardo de Salamanka junior przy jego łożu cicho rozmawiały Camila i Angelika a gdy zobaczyły,że Ricardo otworzył oczu ucieszyły się i uśmiechnęły do niego
-mama i ty Angeliko???pytająco wyszeptał Ricardo junior
-nareszcie odzyskałeś przytomność synku czule powiedziała Camila
-obydwie cię doglądałyśmy i bardzo się o ciebie martwiłam wydukała Angelika
-naprawdę się o mnie martwiłaś ??Angeliko patrząc na żonę pytał Ricardo
-no pewnie !! nie byłam dla ciebie ostatnio dobra ale wciąż cię kocham Riki wyszeptała cicho Angelika
- ja teraz pójdę sobie odpocząć synku a wy sobie porozmawiajcie dyplomatycznie powiedziała Camila wychodząc z sypialni syna
-nie masz pojęcia co ja przeżyłam bo najpierw powiedziano mi,że zginąłeś zabity przez bandytów i gnałam do pałacu twego brata na złamanie karku zalewając się po drodze łzami bo nie wyobrażałam sobie życia bez ciebie zwierzała się mężowi Angelika
-ja też nie chciałbym już teraz umrzeć bo dzieci mamy do odchowania i sami możemy być jeszcze szczęśliwi wzdychając mówił Ricardo junior
-o tak !!! będziemy jeszcze bardzo szczęśliwi Riki !! ja zrozumiałam,że ty i nasza rodzina to sens mego życia i o karierze już nie myślę zapewniała męża Angelika...

do posiadłości Ericka van Hoorna dotarli już gwardziści oznajmiając mu o zaginięciu jego żony Viviany i od razu zdradzili mu,że jest podejrzewany o pozbycie się żony
Erick zdenerwował się okropnie ale ochłonąwszy zaczął z kolei podejrzewać,że to sama Viviana znowu intrygę uknuła chcąc się na nim zemścić za to,że ją odtrąca
-ta wariatka chce by mnie oskarżono o jej zniknięcie by mi dopiec ale nie dam się znowu wrobić rozmyślał Erick gdy wpadł tam ojciec Viviany i od razu zażądał by zięć powiedział gdzie podziewa się Viviana
-wiem,że masz prawo być wściekły na Vivi bo teraz wierzę,że zmusiła cię do ślubu ale powiedz,że nic złego jej nie zrobiłeś !!! mówił wzburzony Rodrigo de Salvador
-nie wiem gdzie jest Viviana bo nie widziałem jej odkąd wyprowadziłem się z rezydencji ojczyma zarzekał się Erick
-tylko tobie byłoby na rękę,żeby ona zginęła !!! ostro powiedział do Ericka jego teść
-to,że nie chcę być jej mężem nie oznacza ,że chciałbym by ona nie żyła !!! niech sobie żyje i będzie szczęśliwa ale z dala ode mnie !!! wycedził przez zęby Erich van Hoorn
-to gdzie ona jest !!! krzyknął Rodrigo de Salvador
-nie mam pojęcia westchnął Erick van Hoorn

Wiliam Foreman gdy się obudził i poszedł coś zjeść do gospody usłyszał o zniknięciu Viviany i od razu przyszło mu do głowy,że może mieć z tym związek Sebastian Marquez Mancera y Ruiz....
-może Sebastian porwał Viviane albo sama z nim wyjechała zła na Ericka ,że ją odtrąca rozmyślał Wiliam....
-zdradzić to co mi powiedział Sebastian o swym romansie z Vivianą czy też nic nie mówić bo jeśli okaże się,że moje przypuszczenia są błędne wyjdę na plotkarza,który pomawia Bogu ducha winnych ludzi gryzł się Wiliam Foreman

statek Sebastiana Marqueza Mancery y Ruiza zawinął na jedną z wysepek na oceanie i Viviana postanowiła tam nakupić sobie ubrań i stamtąd wysłać list na La Marianę do Ericka i swego ojca
-porwałeś mnie Sebastianie tak jak stałam więc muszę nowe suknie i fatałaszki kobiece sobie sprawić a ty masz za to płacić !!! ciągnąc Sebastiana po targu i składach kupieckich mówiła Viviana
-zrujnujesz mnie kobieto narzekał Sebastian widząc rozrzutność Viviany
-jeśli cię na mnie nie stać to było mnie nie porywać wydymając usteczka zachichotała Viviana
-nie wiem po co ci tyle ciuchów jak najlepiej wyglądasz nago szepnął do ucha Viviany Sebastian
-no wiesz kobieta musi mieć co na siebie włożyć a mężczyzna chcąc by ona była zadowolona musi sakiewką potrząsnąć tak jak ty teraz karząc Sebastianowi płacić za kolejne sprawunki wyszeptała Viviana
-mam nadzieję,że w nocy mi się odwdzięczysz bo śpimy razem w jednej kajucie zamruczał Sebastian chcąc objąć Vivianę
-nie pozwalaj sobie bo wciąż mam męża a dopóki nie będę pewna,że moje małżeństwo jest unieważnione to żadnemu mężczyźnie się nie oddam !!! stanowczo powiedziała Viviana
-coś taka pruderyjna się zrobiła?? przecież już byliśmy kochankami przypomniał jej Sebastian
-wtedy byłam wdową a teraz choć formalnie to jestem mężatką i mam zasady by nie zdradzać męża jaki by on nie był !!! oświadczyła Viviana zdumionemu i rozczarowanemu tym Sebastianowi

potem stosy zakupów dokonanych przez Vivianę marynarze zanieśli na statek Sebastiana a Viviana podeszła do innego statku,który miał właśnie wypływać na La Marianę i poprosiła kapitana by dostarczył dwa liściki do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki
-książe Pedro de Salamanka to mój kuzyn pochwaliła się Viviana
-i on właśnie przekaże liściki memu ojcu i mężowi dodała gdy obiecano jej przekazanie liścików...

-teraz możemy podróżować do Maroka bo jeszcze arabskich krajów nie widziałam ale potem odwieziesz mnie na La Marianę do ojca i moich dzieci powiedziała Viviana do Sebastiana ...
-będzie jak zechcesz Viviano powiedział Sebastian choć wcale nie zamierzał robić tego co kobieta zażąda ....
-muszę uśpić jej czujność więc niech myśli,że spełnię każde jej życzenie ale gdy tylko dotrzemy do Maroka i ślicznotka mnie poślubi to pozna moje prawdziwe oblicze i ani piśnie będąc zmuszona robić to co karzę planował sobie Sebastian Marquez Mancera y Ruiz
statek Sebastiana stał jeszcze w porcie jednej z wysepek na oceanie gdy Viviana siadając na burcie chciała pokokietować marynarzy co rusz się jej przyglądających i ani się spostrzegła jak wypadła za burtę a Sebastian skoczył za nią nie tyle by ją ratować bo od razu zorientował,się pływać potrafi a dopłynąwszy do niej zaczął ją całować by pokazać swoim marynarzom,że to jego kobieta i choć taka pyskata i krnąbrna on nad nią zapanuje

-Viviana zaś sadziła,że z obawy o jej życie pośpieszył jej na ratunek i to ją rozczuliło więc z ochotą oddawała mu pocałunki

-Sebastian świetnie całuje to skorzystam bo to w końcu jeszcze nie zdrada a jemu w ten sposób podziękuję za prezenty ,które mi dziś na targu sprawił rozmyślała Viviana całując młodego wdowca
później już w kajucie gdy się wytarli do sucha Viviana ocierała się o niego kusząco więc Sebastian uznał to za przyzwolenie do śmielszych poczynań i przewrócił ją na łoże
Viviana jednak kontrolowała siebie i jego by zanadto nie dać się ponieść namiętności

-popieściliśmy się i wycałowaliśmy ale na tym koniec !!! odpychając go stanowczo przystopowała podniecającego się coraz bardziej Sebastiana
-kochajmy się jak kiedyś prosił Sebastian
-nie nalegaj bo już ci tłumaczyłam,że póki jestem żoną Erika nie będę z tobą współżyć twardo oświadczyła Viviana zwalając z siebie napalonego mężczyznę...
-z jednej strony podoba mi się to,że Viviana ma zasady by męża nie zdradzać bo jak mnie poślubi to będę miał pewność co do jej wierności ale gdy ją zaobrączkuję jako moją żonę to nie pozwolę jej ze mną tak się droczyć i będę ją miał kiedy mi się zachce pomyślał Sebastian bo uważał,że żona to własność mężczyzny i ma robić to czego chce pan i władca....
-z Amandą małżeństwo nie za bardzo mi się udało bo zbyt krótko byliśmy razem a ona była starsza ode mnie ale nabrałem doświadczenia i teraz wiem jakim mężem będę dla Viviany bo kobiety trzeba trzymać krótko by wiedziały kto w rodzinie rządzi rozmyślał Sebastian
-Sebastian będzie mi jadł z ręki bo mam nad nim władzę skoro tak mnie pragnie i zapewnia,że kocha myślała z kolei Viviana

do pałacu gubernatora La Mariany Pedra de Salamanki przybył Rodrigo de Salvador i spotkał się z rodziną de Salamanków prosząc ich o pomoc w odnalezieniu córki
-wiem ,że macie teraz swoje własne problemy bo Ricardo junior o mało nie zginął uwalniając braciszka i bratanka ale przybyłem was przeprosić i błagać byście nie tylko mi wybaczyli niestosowne zachowanie ale i jak to w rodzinie zechcieli pomóc w potrzebie
-mieliście rajcę wytykając mi,że niezbyt dobrze jedynaczkę wychowałem ale zrozumcie ... moja żona po narodzinach córki już nie doszła do pełni zdrowia i więcej dzieci mieć nie mogła to chuchaliśmy na to nasze jedyne dzieciątko na wszystko jej pozwalając i choć teraz widzę,że to nie było dobre bo z Vivi zrobiła się samolubna egoistka to mam ją jedną i mimo wszystko martwię się co z nią się dzieje bo przez te swoje ostatnie wybryki wielu osobom się naraziła mówił zasmucony Erick do brata i bratowej...
-jak wiesz Pedro już gwardzistów zmobilizował do poszukiwań Viviany ale dotąd nie trafiono na żaden ślad gdzie ona może być z troską powiedział Ricardo de Salamanca do bliźniaczego brata....
-chciałbym jak Vivi się odnajdzie i wszystko się uspokoi byśmy wreszcie mogli wyjechać w podróż do Rosji by poznać naszą siostrę kniahinię Mercedes Romanow i resztę jej rodziny bo mnie i Blance przyda się taki wyjazd po tym jak straciliśmy tu nasze nienarodzone dziecię mówił przygaszony Rodrigo
-współczujemy wam straty dzieciaczka i tym bardziej podziwiam cię Rodrigo za to,że swojej córce potrafiłeś wybaczyć to,że przyczyniła się do poronienia Blanki i teraz o nią się zamartwiasz mówiła do szwagra Camila de Salamanca
-no cóż jestem jej ojcem ale Blanka może nigdy Vivianie nie wybaczyć,że przez nią straciła swoje pierwsze dziecko westchnął Rodrigo
-no cóż zobaczymy bo w końcu jesteście rodziną a czas leczy rany z zadumą odparła Camila de Salamanca

-Viviana może być z Sebastianem Marquezem Mancerą y Ruizem głośno powiedział młody gubernator Pedro de Salamanca prowadząc ze sobą Wiliama Foremana, który mu opowiedział o nocnej popijawie z Sebastianem....
-niemożliwe by moja córka była z nieznanym mi mężczyzną bo tylko raz podróżowała sama i nie wiedziałem w jakich kręgach się obracała to gdy wróciła do domu nic nie wskazywało by w kimś się zakochała a teraz gdy wyszła za mąż za Ericka van Hoorna to tym bardziej z innym by się nie zadawała bo co jak co ale do zdrady małżeńskiej raczej by się nie posunęła !! mówił Rodrigo słysząc rewelacje Foremana
-ja tylko powtarzam to co usłyszałem od Sebastiana i pomyślałem,że to może być ślad gdzie szukać Viviany bąknął Wiliam Foreman
-nie sądzę by Vivi zostawiła Ericka tak bez walki o swoje małżeństwo bo miała nadzieję go do siebie przekonać i robiłaby co w jej mocy by go zdobyć mówił Rodrigo nie wierząc w słowa Foremana....
-Sebastian to syn mego chrzestnego powiedział Pedro de Salamanca, niedawno został wdowcem i ma trójkę dzieci na utrzymaniu opowiadał stryjowi młody gubernator
-Vivi ma dwójkę dzieci i wolałbym dla niej mężczyznę bez zobowiązań bo ona własnymi dzieciakami nie za bardzo się zajmuje to tym bardziej nie umiałaby być macochą dla innych dzieci mówił Rodrigo
-jeśli to prawda z tym romansem Viviany z Sebastianem i ona teraz z nim jest to przynajmniej Erickowi nie będzie się naprzykrzała zaśmiał się Pedro

podpowiedzcie
czy o Vivianę w Maroku Sebastian ma walczyć ze swoim ojcem Santiagiem, bratem Adolfem czy jakimś innym Arabem,którzy będą chcieli Vivianę za kolejną kobietę do haremu
czy księżniczka Sara arabska żona Santiaga ma urodzić syna czy córeczkę


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:46:13 05-10-13, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:41:57 05-10-13    Temat postu:

Viviana niech zostanie zmuszona do ślubu z jakimś starym Arabem i może niech będzie czwartą żoną nie akceptowaną przez pozostałe żony. Sebastian pozostawi ją pod opieką ojca bo będzie musiał podróżować w interesach jak wróci i dowie się o ślubie zacznie się walka. Sara niech chłopca urodzi to ważne w ich kulturze. A i Santiago będzie zadowolony
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:30:51 06-10-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Viviana niech zostanie zmuszona do ślubu z jakimś starym Arabem i może niech będzie czwartą żoną nie akceptowaną przez pozostałe żony. Sebastian pozostawi ją pod opieką ojca bo będzie musiał podróżować w interesach jak wróci i dowie się o ślubie zacznie się walka. Sara niech chłopca urodzi to ważne w ich kulturze. A i Santiago będzie zadowolony


Vivianę w Maroku czeka więc przymusowe małżeństwo czyli będzie w myśl zasady "nie rób nikomu co tobie niemiłe "

na La Marianę szybko dotarły liściki Viviany i stało się jasne, że to Sebastian Marquez Mancera y Ruiz ją uprowadził ale potem dobrowolnie postanowiła z nim płynąć by zwiedzić Maroko toteż nie było podstaw do ścigania Sebastiana
Rodriga de Salvadora to nie całkiem uspokoiło ale miał przynajmniej pewność, że córka żyje i miewa się dobrze
-nie mogę pojąć dlaczego Viviana nie pomyślała, że ma obowiązki wobec swoich dzieci i zostawiła je na mojej głowie by sama sobie arabskie kraje pozwiedzać z mężczyzną ,którego ja nie znam denerwował się Rodrigo
-twoja ukochana jedynaczka jak zwykle robi co chce i kiedyś się doigra prychnęła Blanka, która nie mogła pasierbicy wybaczyć ,że przez nią poroniła...


Erick van Hoorn zaś ucieszył się głównie z pisemnej zgody Viviany na unieważnienie ich małżeństwa bo w liściku Vivi szczegółowo opisała intrygi ,którymi się posłużyła by wymusić na Ericku zawarcie ślubu
-stosowne papiery młody van Hoorn natychmiast przekazał do nuncjusza papieskiego rezydującego na La Marianie i z niecierpliwością oczekiwał na akt unieważnienia ślubu z Vivianą...

ranni w starciu z bandytami Ricardo de Salamanca junior i Mark Foreman dochodzili do zdrowia pod opieką miłych ich sercu kobiet bo Rikiego nie odstępowała jego żona Angelika i planowali rychły powrót na Sardynię gdzie Ricardo junior pełnił zaszczytną funkcje kanclerza na królewskim dworze swojej siostry Justiny i szwagra Franza Otto von Habsburga
a Marka Foremana doglądała kniaziówna Dasza ,która mimo woli zaczęła go coraz bardziej lubić a Mark nie ustawał w wysiłkach by Daszę rozkochać w sobie...

kniaziówna Masza co dzień wymykała się na schadzki z młodym Jose Rodolfem Suarezem Gonzalezem i byli w sobie już bardzo zakochani

młoda wdowa po Santiagu Lafoncie Maribel wciąż opierała się zalotom Wiliama Foremana i o nowym związku słyszeć nie chciała ,będąc w ciąży bardzo jednak dbała o siebie bo w dziecku ukochanego męża widziała sens swego życia...

Leonor de Silva swoją troską otaczała dwie ciężarne kobiety jedyną córkę Maribel i jej przyjaciółkę Barbarę Darien bo obie miały urodzić jej wnuki.....


Erick już po niespełna trzech miesiącach uzyskał unieważnienie małżeństwa i swoją radością podzielił się od razu z Nataszą
-wysłałem Vivianie do Maroka pismo, że nasze małżeństwo jest anulowane jako zawarte pod przymusem i nieskonsumowane bo o akt unieważnienia ślubu Viviana mnie w liście prosiła więc teraz nic nie stoi na przeszkodzie byśmy się zaręczyli mówił uszczęśliwiony van Hoorn do ukochanej Nataszy
-cieszę się ,że tak szybko ci się to udało bo wiesz Ericku my musimy i szybko się zaręczyć i pobrać bo jestem w ciąży spuszczając głowę wyszeptała Natasza
-naprawdę ??? dlaczego wcześniej nic mi nie mówiłaś??? !! krzyknął Erick z radości podnosząc w górę ukochaną kobietę
-byłeś żonaty więc i tak ślubu byśmy nie mogli zawrzeć ale teraz skoro jesteś wolny to musiałam ci powiedzieć, że będziesz ojcem bo nawet moje siostry jeszcze nie wiedzą a tylko niania wie bo sama mnie do akuszerki zaprowadziła by potwierdzić swe podejrzenia mówiła zażenowana Natasza
-pobierzemy się więc przed wyjazdem do Rosji i pojadę tam z tobą już nie jako narzeczony ale mąż cieszył się Erick van Hoorn
-nie !!! obiecałam mamie ,że będzie na moim ślubie więc tak musi być i ślub weźmiemy dopiero w Rosji bo ja przecież jestem dopiero w trzecim miesiącu więc zdążymy tam dotrzeć zanim mi brzuch urośnie !!! powiedziała stanowczo Natasza
-wszystko do podróży już gotowe bo rozmawiałem dziś z twoimi wujami Nataszo mówił do ukochanej Erick van Hoorn

w Maroku księżniczka Sara była tuż przed porodem i coraz więcej się tego obawiała mimo ,że miała wsparcie w swojej matce i Grecie pierwszej żonie Santiaga

-ależ ja jestem gruba i nie wiem czy poród przeżyję bo dziecko musi być spore skoro mam taki duży brzuch wzdychała Sara przyglądając się sobie krytycznie…
-ależ przeżyjesz !! przeżyjesz , jak twoja matka, ja i inne kobiety pocieszała Sarę życzliwa jej Greta
-mamę już prosiłam by była przy moim porodzie i ty Greto też musisz mi towarzyszyć jak będę rodzić bo naszym kraju tylko kobiety mogą być przy rodzącej wzdychała Sara
-oczywiście ,że będę przy tobie gdy przyjdzie twój czas!!! obiecywała Sarze Greta gdy im przerwano bo służba zapowiedziała przybycie żony Adolfa księżniczki Raisy
-nie wyglądasz dziewczyno za dobrze z troską przyglądając się młodej mężatce powiedziała Greta
-okropnie się czuję, ciągle mam mdłości i zawroty głowy więc Adolfo wezwał do mnie akuszerkę i okazało się, że jestem w ciąży ale boję się, że umrę rodząc to dziecko rozpłakała się Raisa
-druga ,która wmawia sobie, że porodu nie przeżyje przewracając oczami prychnęła Greta
-zapominasz Greto, że Raisa jest obrzezana więc ma powody do niepokoju szepnęła do ucha Grety współczująca Raisie Sara
-może teraz jak jesteś w ciąży mąż da ci spokój objąwszy ramieniem Raisę dodała Sara
-też tak myślałam bo pobożni muzułmanie ciężarnych kobiet nie tykają ale dziś w nocy znów do mnie przyszedł choć od wczoraj wie o ciąży wzdychała Raisa
-gratuluję ci dzieciątka Raiso bo ja uważam ,że dla kobiety to nie mężczyzna powinien być najważniejszy ale jej dzieci i porodu się nie obawiaj a z radością oczekuj dzieciątka patrząc na Raisę mówiła Greta
-Sara mnie rozumie bo to przez obrzezanie się boję bo będą musieli mnie więcej rozciąć by dziecko ze mnie wyszło pochlipując dukała Raisa
-mówiono mi, że nie wszystkie obrzezane umierają podczas porodu więc na zapas się nie zamartwiaj Raiso przytuliwszy dziewczynę dalej pocieszała ją Greta
-nie jestem taka tego pewna bo gdy mąż przychodzi do mnie w nocy to za każdym razem gdy mi wkłada okropnie mnie boli i płacząc czekam aż skończy a dziecko przecież jest duże to nie wytrzymam jak ze mnie będzie wychodzić i umrę pochlipywała zawstydzona Raisa
-musisz mu powiedzieć,że stosunki są dla ciebie bolesne !!!
-mówiłam ale on stwierdził,że musimy to robić bym znowu nie zarosła i w końcu muszę się przyzwyczaić,że jestem kobietą i to co mam między nogami do niego należy czerwieniąc się wyszeptała Raisa
-a to drań!! zupełnie w ojca się wrodził ale nie możesz mu tak ulegać !!! powiedziała wzburzona Greta
-rana w kroku wciąż mi się jątrzy skarżyła się Raisa
-bardzo mi ciebie żal ale skoro mąż co noc z tobą współżyje to rana nie ma się kiedy zagoić przytulając kuzynkę mówiła Sara
-z Adolfa zrobił się nieczuły drań i by się zaspokoić nie zważa na to,że młodziutkiej żonie sprawia ból a teraz gdy to dziewczątko chodzi w ciąży i o życie się obawia powinien dać jej spokój myślała zła na pasierba Greta ale zaraz przyszło jej do głowy, że gdyby nie za Adolfa to za innego mężczyznę wydano by młodziutką Raisę i tak czy tak miałaby już męża i też byłaby w ciąży….
-za wcześnie tu dziewczęta zmuszają do małżeństwa ale nie idzie tym muzułmanom przemówić do rozumu by pozwolili córkom dłużej cieszyć się swobodą zanim zostaną żonami i matkami rozmyślała Greta ,która niejednokrotnie chciała Santiaga przekonać by zaczął tutejszym mężczyznom doradzać późniejsze zamążpójścia ich córek i sióstr….
-ja mam jeszcze nadzieję na ucieczkę z tego świata ale Sara i Raisa tu urodzone pozostaną w tym świecie i ich dzieci także z zadumą myślała Greta…


na statku dopływającym do Maroka Sebastian Marquez Mancera y Ruiz opowiadał Vivianie o swojej rodzinie
-w Maroku spotkasz nie tylko mego ojca Santiaga ,który po przejściu na islam i ślubie z arabską księżniczką Sarą został marokańskim szejkiem ale i mego młodszego brata Adolfa też już muzułmanina westchnął Santiago bo z listów dowiedział się ,że Adolfo wzorem ojca zmienił wiarę i z arabską księżniczką Raisą się ożenił
-mam nadzieję, że ty nie chcesz być muzułmaninem bo to dla mnie są ludzie niecywilizowani z wyższością rzekła Viviana…
-mnie ty jedna jako żonka byś wystarczyła przymilając się do Viviany szeptał Santiago bo choć dzielili kajutę spali w oddzielnych łożach i Viviana do zbliżenia nie dopuściła choć wiele razy ją do tego namawiał
-jeśli w Maroku dotrze do mnie akt anulowania mego ślubu z Erickiem van Hoornem to się zastanowię czy cię wpuścić do łoża droczyła się z Sebastianem Viviana
-tam na miejscu będę miał wiele spraw handlowych do załatwienia i będąc w rozjazdach mogę nie mieć czasu dla ciebie ślicznotko więc zostaniesz pod opieką mego ojca z jego dwiema żonami powiedział do Viviany Sebastian
-one mieszkają w haremie?? ekscytowała się Viviana
-no można tak powiedzieć bo choć muzułmanin może mieć cztery żony to nałożnic może utrzymywać bez liku a mój ojciec z tego co mi wiadomo ma na razie tylko dwie żony śmiał się Sebastian
-ja nie wiem jak kobiety mogą się godzić na to by być drugą czy którąś tam z kolei żoną wzruszała ramionami Viviana
-w świecie arabskim kobieta nie ma nic do gadania i jeśli jej ojciec, brat czy inny krewny pod którego jest opieką zechce ją wydąć za mąż to musi się podporządkować i często męża poznaje dopiero podczas ceremonii ślubnej opowiadał Vivianie Sebastian to czego dowiedział się z listów od ojca ….
-nie mogłabym żyć w arabskim świecie na dłużej wiec tylko sobie pozwiedzam i wyjedziemy bo podległość mężczyźnie to nie dla mnie !!! stanowczo powiedziała Viviana
-w Maroku spotkasz swego kuzyna księcia Fernanda de Salamankę jednego z synów twojego wuja Ricarda , który ożenił się z córką Johna Foremana Joanną oznajmił Vivianie Sebastian
-cieszę się, że kolejnego kuzyna będę mogła poznać zachichotała Viviana


jak tylko statek Sebastiana dopłynął do Maroka już w porcie powitał go brat Adolfo
Sebastian przedstawił mu zaraz Vivianę i pojechali do pałacu swego ojca Santiaga a po drodze Adolfo pochwalił się bratu, że zostanie ojcem bo jego młodziutka żona Raisa spodziewa się dziecka
-gratuluję ci bracie szczerze powiedział Sebastian
-co prawda do Maroka przyjechałem za Gretą ale los i ojciec nas rozdzielili , Greta urodziła ojcu drugą córkę i teraz znów z nim żyje bo druga żona ojca Sara jeszcze nie urodziła a mnie ojciec postawił ultimatum albo się żenię z wybraną przez niego dziewczyną albo mnie wydziedziczy ale na szczęście moja żonka to młodziutka i śliczna dziewczyna choć kochać się ze mną nie lubi bo tutejsze dziewczyny są surowo wychowywane cicho zwierzał się bratu Adolfo
-skoro mówisz ,że twoja żonka jest młodziutka to z czasem się rozkręci i chętniej będzie cię zadowalała szepnął bratu Sebastian
-a ta Viviana z którą tu przyjechałeś to twoja kochanka ??? zapytał zaraz Adolfo
-jeśli chcesz wiedzieć to spałem już z Vivi gdy jeszcze byłem żonaty i niedawno na La Marianie znów ją spotkałem już będąc wdowcem i postanowiłem ponownie się ożenić i to z tą Vivianą ale najpierw ona musi dostać unieważnienie swego drugiego ślubu opowiadając historię Viviany i Ericka van Hoorna szeptem zwierzał się bratu Sebastian
Viviana na ich szeptem prowadzoną rozmowę nie zwracała uwagi bo interesowało ją tylko to, że jako kobieta nie po arabsku ubrana budziła wśród tutejszych arabskich mężczyzn powszechne zainteresowanie
-ależ oni się na mnie gapią !!! pewnie ładniejszej niż ja nigdy nie widzieli i to dlatego oczu ode mnie nie mogą oderwać i cmokają na mój widok sama sobie schlebiała próżna Viviana ....

w pałacu ojca Sebastiana podjęto z wszelkimi honorami bo Santiago bardzo się ucieszył, że obu synów ma teraz przy sobie
-żal mi Amandy, że umarła i wdowcem zostałeś synu bo wiem jak się wtedy czuje wszak trzy żony pochowałem mówił do Sebastiana jego ojciec
-no cóż życie toczy się dalej i postanowiłem sobie kobietę znaleźć i matkę dla moich dzieci oznajmił ojcu Sebastian
-czy to ta Viviana będzie moją przyszłą synową??? trącając Sebastiana w bok zarechotał Santiago ale Sebastian postanowił ojcu na razie nie wspominać o planach matrymonialnych wobec Viviany i opowiedział mu tylko, że Viviana to bogata wdówka ciekawa świata, która zabrała się z nim by pozwiedzać Maroko
-powiadasz, że ta Viviana to bratanica samego Ricarda de Salamanki !! wykrzyknął Santiago gdy syn mu o bliźniaczym bracie Ricarda opowiedział i o tym, że obaj mają jeszcze przyrodnią siostrę Mercedes mieszkającą w Rosji a trzy z jej córek odwiedziły La Marianę i poznały swą meksykańską rodzinę….
-a to ci dopiero !!! nigdy bym się nie spodziewał ,że Ricardo ma rodzeństwo dziwił się Santiago
-wszyscy na La Marianie byli tym zdziwieni i przez wiele tygodni tylko o tym mówiono relacjonował ojcu Sebastian

Viviana tymczasem zapoznawała się z żonami Santiaga Gretą i Sarą
-siedzicie tu zamknięte jak w jakimś więzieniu a ty Greto przecież nie jesteś stąd więc dlaczego się na to godzisz ??? zapytała buńczucznie Viviana
-mój mąż Santiago tak zdecydował bo wcale nie chciałam tu przyjeżdżać ale teraz chyba utknęłam na dobre z westchnieniem powiedziała Greta
-powinnaś się uprzeć i wymóc na nim by ci pozwolił z córeczkami wyjechać !!! prychnęła Viviana
-nie myśl, że nie próbowałam ale Santiago zmienił się w bardzo konserwatywnego muzułmanina i pragnienia kobiet go nie interesują bo liczy się tylko jego wola a u muzułmanów dzieci należą do ojca więc nawet gdyby mi pozwolił go opuścić to musiałabym mu córki zostawić a tego nigdy nie zrobię powiedziała Greta myśląc sobie, że pozostaje jej tylko ucieczka i jak będzie miała sposobność to z młodymi Salamankami wyjedzie z Maroka…
-źle się czujesz Saro ??? zapytała ciężarną Greta bo dostrzegł grymas bólu na jej twarzy
-chyba się zaczęło bo poczułam skurcze jęknęła przerażona Sara
-połóżmy ją na łożu powiedziała do Viviany Greta i wzięły Sarę pod ręce prowadząc powoli do sypialni a po kilku krokach Sarze odeszły wody więc pilnie posłano służącą po akuszerkę i matkę Sary
-oddychaj spokojnie powtarzała Sarze Greta starając się ją uspokajać
-coraz bardziej mnie boli jęczała Sara bo skurcze stawały się coraz częstsze ale gdy przybyła akuszerka i zbadała rodząca orzekła, że tak szybko nie urodzi
-musisz się trochę pomęczyć kochaniutka
-co mam robić by poszło szybciej rozpłakała się Sara bo bóle jej coraz trudniej było znosić
-oddychaj miarowo i jak ci powiem to przyj ile sił aż dziecko wyjdzie pouczała rodząca akuszerka
-oby to był chłopiec !!! chcę syna jęczała Sara pomiędzy nasilającymi się skurczami...

Santiaga już powiadomiono, że jego młodsza żona rodzi i nerwowo chodził po korytarzu a obaj synowie go podtrzymywali na duchu
-przecież nie pierwszy raz zostajesz ojcem tato więc nie wiem dlaczego tak nerwowo reagujesz na poród Sary zaśmiał się Adolfo
-poczekaj Adolfie jak twoja Raisa będzie rodzić to zrozumiesz ,że i o moją kobietę i o dziecko się obawiam bo poród jest zawsze dla kobiety niebezpieczny a Sara rodzi pierwszy raz !!! syknął zdenerwowany Santiago
-ojciec ma racje bo moja żona Amanda przy porodzie z dzieckiem zmarła więc wiem jak mężczyzna to przeżywa choć bólów nie musi znosić jak kobieta to strach o kobietę i dziecko pozostaje aż do szczęśliwego rozwiązania westchnął Sebastian
Adolfo słysząc słowa ojca i brata zaczął zastanawiać się jak sam będzie przeżywał narodziny swojego dziecka i po chwili zaczął rozumieć niepokój ojca

po paru godzinach nerwówki wreszcie usłyszano krzyk noworodka i Viviana wybiegła do czekających na korytarzu mężczyzn oznajmiając im, że Sara urodziła zdrowego i dorodnego chłopczyka
-syn !! mam kolejnego syna !!! cieszył się Santiago a Sebastian i Adolfo mu pogratulowali
-a my mamy młodszego braciszka śmiali się Sebastian i Adolfo

Sara zmęczona ale szczęśliwa z uwielbieniem wpatrywała się w swojego synka
-dziękuję wam za pomoc i wsparcie przy porodzie powiedziała Sara patrząc z wdzięcznością na swoją matkę, Gretę i akuszerkę
-dobrze się spisałaś córeczko przyglądając się wnukowi mówiła matka Sary
-Santiago będzie zadowolony z syna ściskając rękę Sary dodała Greta
-też tak myślę bo jak tylko mu o ciąży powiedziałam to syna chciał i spełniłam jego oczekiwania wyszeptała uradowana Sara
-chłopak do ojca podobny , duży i silny i dlatego cię wymęczył przychodząc na świat z uznaniem patrząc na córkę i wnuka mówiła matka Sary
-gdy wszedł Santiago podano mu noworodka na ręce a ten z czułością pocałował go w główkę
-nasz syn Saro będzie miał na imię Omar oznajmił z dumą szczęśliwy ojciec a potem wniesiono zwyczajowe podarki męża dla żony, która urodziła mu dziecko
-nie tylko słowami chcę ci Saro za syna podziękować ale i tymi darami wskazując na szkatułki z biżuterią powiedział Santiago a młoda mamusia aż pokraśniała z zadowolenia, że spełniła to czego od niej oczekiwano czyli dała mężowi męskiego potomka
-nie wiem dlaczego tutaj tak się cieszą z narodzin chłopca bo przecież najważniejsze, że oboje przeżyli poród i są zdrowi nachylając się do Sebastiana szepnęła Viviana
-tutaj chłopcy są bardziej oczekiwani a narodzin córek się tak nie świętuje i tak jest od wieków uświadomił Vivianę Sebastian

przez następne dni Sara nie rozstawała się z synkiem i jak tylko Omar zakwilił brała go na ręce i karmiła piersią a potem kołysała w ramionach do snu
-wzorowa z ciebie mamusia śmiała się z Sary Greta pomagając jej przy dziecku a sama jeszcze karmiąc córeczkę Aidę siadywała z Sarą i obie piersi dzieciom dawały
Viviana nudziła się w towarzystwie kobiet opiekujących się dziećmi bo Sebastian tak jak zapowiedział wyruszył w interesach handlowych w objazd po Maroku zostawiając ją w pałacu swego ojca Santiaga

Santiago ze swoim teściem ojcem Sary naradzali się jak zapobiec walkom z sąsiednim emiratem bo tamtejszy szejk Mohamed I był skłonny do ugody pod warunkiem zawarcia sojuszu scementowanego małżeństwem
-akurat nie mamy w rodzinie żadnych wolnych panien ani wdów, które moglibyśmy dać temu staremu santrapie za żonę bo Jasmina wyjdzie za mąż ale za syna Foremana młodego szejka Amira a twoje córeczki Santiago są jeszcze za małe do małżeństwa więc co tu zrobić głowili się mężczyźni i nagle teść Santiaga krzyknął
-mówiłeś mi, że twój syn Sebastian przywiózł do Maroka młodą wdówkę to ją wydajmy za starego Mohameda mówiąc mu, że to twoja krewna a ona przecież nie zna arabskiego to nie zaprzeczy !!
-nie wiem czy mój syn nie ma planów wobec tej kobiety westchnął Santiago
-gdyby miał to by ci chyba powiedział a nam na gwałt potrzeby jest sojusz z tym Mohamedem i dojdzie to wszystko do skutku tylko jeśli damy mu kobietę z naszego rodu za żonę więc nie zastanawiajmy się tylko ślijmy gońców i z tą kobietą tam pojedziemy by wydać ją za mąż postanowił teść Santiaga
Santiago więc poszedł do Viviany mówiąc jej, że postanowił jej Maroko pokazać bo Sebastian zajęty interesami ją zaniedbał
-no nareszcie ktoś o mnie pomyślał bo zanudziłabym się tu na śmierć ucieszyła się Viviana nie wiedząc co naprawdę dla niej szykuje szejk Santiago Abdullah
-ten stary szejk Mohamed nie zna żadnego języka oprócz arabskiego a Viviana po arabsku też nie rozumie ale to w małżeństwie im nie przeszkodzi bo Mohamed nie do rozmowy ją bierze ale by z nią sypiać a na dodatek Viviana zostanie jego czwartą żoną więc z pozostałymi żonami jakoś będzie musiała sobie poradzić pomyślał Santiago patrząc na niczego nieświadomą Vivianę...

-wasz mąż szejk Santiago Abdullah osobiście pokaże mi piękne miejsca w Maroku i jutro jadę z nim na zwiedzanie oznajmiła Grecie i Sarze pewna siebie Viviana
-to dziwne ,że ciebie samą w podróż po Maroku zabiera powiedziała zaskoczona Greta
-szejk Santiago Abdulah poznał się na mnie bo ze mnie światowa kobieta a nie taka prawie niewolnica jak wy lekceważąco prychnęła Viviana z góry patrząc na obie żony Santiaga karmiące piersią dzieci
-mnie by to zaniepokoiło bo tutaj raczej kobiety dla przyjemności nie podróżują wtrąciła się księżniczka Sara
-wy pewnie nie ale ja tak bo po to tu przyjechałam by świat arabski poznać i kraj pozwiedzać wzdłuż i wszerz puszyła się Viviana
-no to życzymy ci mocnych wrażeń światowa kobieto z przekąsem powiedziała Greta
-zobaczę to czego wyście nie mogły zobaczyć i jak wrócę to wam poopowiadam przymierzając nowe suknie mówiła Viviana
-te kreacje lepiej tutaj zostaw bo w podróży będziesz musiała jak każda arabska kobieta być cała zasłonięta i tylko oczy będzie ci widać radziła Vivianie księżniczka Sara
-też coś !! ja mam wyglądać jak jakiś tłumok zawinięty z góry na dół w szmaty ???
-no niedoczekanie bym musiała w te wasze jak tam mówią burki czy hadziby się ubierać prychnęła Viviana przewracając oczami
-nie radzę na prowincji odsłonić nawet twarzy bo mogą cię za rozpustę ukamienować ostrzegła Vivianę księżniczka Sara dobrze znająca miejscowe zwyczaje
-chyba sobie ze mnie żartujesz !!! ja nie jestem muzułmanką z poczuciem wyższości oznajmiła Viviana
-ale przyjechałaś do muzułmańskiego kraju i musisz się do tutejszych zwyczajów dostosować pouczała Vivianę Sara
-ani myślę !! tutejsi muszą mnie tolerować bo nie jestem byle kim !!! tupnąwszy nogą powiedziała Viviana więc kobiety tylko spojrzały na siebie wymownie i nic już Vivianie nie powiedziały pobłażliwie słuchając jak się przechwala i wywyższa

rankiem następnego dnia Viviana musiała jednak założyć arabki strój bo Santiago tonem nie znoszącym sprzeciwu kazał jej to zrobić

i dopiero wtedy posadził ją na wielbłąda i karawana ruszyła
-po drodze Viviana podziwiała piękno pustynnych krajobrazów



i gdy pod wieczór dotarli do celu i zaproszono ich do pałacu szejka Mohameda I Viviana była zbyt zmęczona by o cokolwiek pytać i nie zastanowiło ją to, że trzy obce kobiety w sypialni, którą jej przydzielono przyszły ją oglądać i coś po arabsku do siebie mówiły
-te dzikuski żadnego cywilizowanego języka nie znają to nie zamierzam się nimi przejmować pomyślała i zasnęła
rankiem znów Viviana zobaczyła te trzy kobiety złowrogo się jej przyglądające
-co one na mnie tak patrzą pomyślała nie wiedząc,że są to trzy żony władcy pałacu w którym gościła ale po chwili przyszedł po nią Santiago i kazał jej się zasłonić po czym udali się na dziedziniec i tam Santiago powiedział do Viviany
-przywiozłem cię tu by wydać za mąż bo tego wymaga racja stanu naszego rodu
-co takiego ???? !!! nie zamierzam za mąż wychodzić a racja stanu jakiegoś rodu do którego nie należę mnie nie obchodzi !! wrzasnęła Viviana
-nie awanturuj się bo zostaniesz wychłostana zagroził Vivianie teść Santiaga stając przed nią z zaciętą twarzą
-a niby za kogo zamierzacie mnie wydać i to wbrew mojej woli??? biorąc się pod boki drwiąco zapytała Viviana
-twój przyszły mąż to Mohamed I - ten mężczyzna z sokołem powiedział Santiago a Viviana rozglądając spojrzała na siedzącego w oddali mężczyznę i półgłosem mruknęła
-no niezły ten młody przystojniak



-patrzysz na Mohameda III a tobie przeznaczony jest jego dziadek Mohamed I powiedział teść Santiaga wskazując Vivianie właściwego mężczyznę



-cooooo !!! ten wysuszony dziadek ma zostać moim mężem !!! wykluczone !!! wybijcie sobie z głowy, że mnie do małżeństwa zmusicie !! wrzeszczała Viviana
-jeśli nie zgodzisz się na ślub to zostaniesz jego nałożnicą a to znacznie mniej prestiżowe niż bycie żoną co prawda czwartą ale żoną powiedział spokojnie teść Santiaga
-ja chcę wyjść za Sebastiana a nie za starucha zwróciwszy się do Santiaga błagalnie mówiła Viviana
-musisz zostać czwartą żoną szejka Mohameda I !!! warknął teść Santiaga
-jeśli muszę wyjść za mąż za tego Mohameda to wolę Mohameda III bo ten I to mógłby być moim pradziadkiem jęknęła Viviana
-nie obchodzi nas kogo wolisz bo my już z Mohamedem I ustaliliśmy wasze małżeństwo i jeśli się nie zgodzisz to nałożnicą zostaniesz !!! powtórzyli zgodnie Santiago i jego teść
Viviana nie zamierzała się jednak poddać i gdy ją przemocą zaciągnięto do meczetu krzyczała po hiszpańsku i angielsku, że nie zgadza się być żoną Mohameda I ale tam nikt oprócz Santiaga i jego teścia jej języka nie rozumiał więc ogłoszono ją czwartą żoną Mohameda I
-po wyjściu z meczetu stary szejk Mohamed I mocno uchwycił za ramię nowo poślubioną żonę i przeszli do sali gdzie zostali sam na sam i dopiero zdejmując jej zasłonę z twarzy przyjrzał się jej z bliska i po arabsku wyrażał zadowolenie z jej urody
-co za obleśny typ jeśli poważy się mnie dotknąć to zwymiotuję pomyślała zniesmaczona Viviana
-goście weselni wiedzieli,że czwarta żona szejka była przed ślubem wdową więc nie oczekiwali widoku pokrwawionego prześcieradła....
-szejk Mohamed pomimo iż jest posunięty w latach i wnuki już ma to nadal jest wyjątkowo jurnym mężczyzną i jego żony wciąż rodzą dzieci więc Viviana nie będzie przez męża zaniedbywana a może wkrótce i sama z brzuchem będzie chodzić zarechotał teść Santiaga....
-nagle wszyscy usłyszeli rozpaczliwe krzyki Viviany
-oho widać szejk już dobrał się do nowej żonki rechotał teść Santiaga
Santiago zaś zaczął rozmyślać jak Sebastianowi oznajmi,że Vivianę wydał za mąż za starego szejka Mohameda I
-zostaw mnie ty starcze !! niech mi ktoś pomoże !!! ratunku !!! nie chcę !!! wrzeszczała Viviana a potem jej krzyk przeszedł w jęk arabscy krewni szejka Mohameda I choć słów kobiety nie rozumieli z uznaniem między sobą mówili ,że widać nowożeniec dobrze dogadza młodej żonce skoro takie głośne odgłosy ich pożycia słychać.....

do pałacu ojca wrócił już Sebastian i gdy mu powiedziano,że szejk Santiago Abdullah wywiózł gdzieś Vivianę zaczął się niepokoić ...
-dowiedziałem się właśnie ,że pod twoją nieobecność ze względów politycznych nasz ojciec ze swoim teściem zaaranżowali małżeństwo twojej Viviany ze starym szejkiem Mohamedem I oznajmił zdumionemu bratu Adolfo
-to niemożliwe to ja miałem się z nią żenić !!! pieklił się Sebastian
-a powiedziałeś ojcu o swoich zamiarach ??? zapytał Adolfo a Sebastian przyklnął sobie pod nosem,że otwarcie ojcu nie wyznał tego,że Vivianę chce poślubić....
-gdzie mieszka ten szejk Mohamed I ??? bo zaraz muszę tam jechać i Vivianę z opresji wyratować mówił wzburzony Sebastian
-musisz odłożyć zamysł odbicia swojej kobiety przynajmniej na parę dni bo szaleje burza piaskowa a wtedy na pustyni jest niebezpiecznie i trafić do celu nie można pohamował zapędy brata Adolfo
-nie wytrzymam tu bezczynnie czekając aż burza przejdzie bo nie wiadomo co teraz z Vivianą się dzieje ???!! biegając nerwowo po komnacie krzyczał Sebastian Marquez Mancera u Ruiz
-pewnie już po ślubie a wtedy wiesz co nowożeńcy robią zarechotał Adolfo ale Sebastian podskoczył do niego ze złością i wysyczał
-nawet tak nie mów Viviana ma być moja a nie jakiegoś starego szejka za którego przemocą ją ojciec wydał !!! syczał wściekły Sebastian
-nie daruję ojcu,że Vivianę sprzedał starcowi jak niewolnicę !!! gorączkował się Sebastian

-rozmowę braci podsłuchała zaufana służąca księżniczki Sary rozumiejąca po hiszpańsku i zaraz opowiedziała to żonom Santiaga Sarze i Grecie....
-nie zazdroszczę Vivianie tego co teraz przeżywa bo mówią ,że ten szejk Mohamed I ma zboczone popędy i kobiety brutalnie traktuje a jego trzy żony to wyjątkowe zołzy co dadzą jej nieźle popalić ściszając głos mówiła Sara do Grety
-Viviana tak tu przy nas brykała pouczając,że nie potrafimy z mężczyzną postępować a teraz na własnej skórze przekona się jak ją samą muzułmański mąż potraktuje westchnęła Greta ....
-żal mi Viviany jako kobiety bo choć nie jest niewinną panienką to tutejsze zwyczaje ją zszokują i nie tylko jej duma zostanie zdeptana powiedziała Sara
-no cóż, mężczyźni jej zgotowali taki los choć jej się wydawało,że panuje nad sytuacją a to Santiago i twój ojciec Saro za nią zdecydowali wybierając jej takiego okropnego męża mówiła zamyślona Greta...

a teraz mogą być 2 wersje ciągu dalszego

I wersja
-zostałam zgwałcona przez tego oblecha płakała Viviana: placz: i zaczęła wymiotować
gdy zadowolony Mohamed I wyszedł pozostawiając skuloną i płaczącą Vivianę do sali w której leżała w potarganym ubraniu wśliznęły się pozostałe trzy żony szejka i szturchając ją głośno się z niej wyśmiewały a ona nie rozumiejąc co mówią jeszcze bardziej szlochała

II wersja
Viviana rozpaczliwie walczyła z rozpalonym pożądaniem Mohamedem i gdy przegrała nierówną walkę bo zdołał ją przemocą posiąść z rezygnacją czekała aż skończy aż tu nagle Mohamed westchnął i znieruchomiał leżąc na niej...
-dziadyga tak się napalił a już nie może pomyślała Viviana zwalając z siebie bezwładne ciało starca i dopiero po chwili zorientowała się,że jej stary mąż ducha wyzionął
-umarł będąc we mnie pomyślała i aż ją zemdliło więc z obrzydzenia zwymiotowała
-co teraz będzie zastanawiała się Viviana gdy nieco się już ogarnęła i pospiesznie ubierała potargane przez szejka szaty....
gdy nagle usłyszała szelest i do pokoju weszły trzy zakwefione kobiety,które zobaczywszy martwego szejka zaczęły lamentować i zawodzić nazywając Viviane czarownicą ,która wykończyła ich męża
Viviana co prawda nie rozumiała co kobiety po arabsku wrzeszczą ale domyśliła się ,że to ją winią za śmierć starego szejka
-gdyby staruch mnie nie zgwałcił to pewnie by dalej żył ale ma za swoje dziadyga złorzeczyła zmarłemu Viviana
-do sali wpadli inni krewni szejka i zaczął się powszechny lament a przy Vivianie stanął teść Santiaga mówiąc,że zgodnie z miejscowymi zwyczajami następca szejka Mohameda I musi poślubić żony po zmarłym więc po pogrzebie starego męża Viviana zostanie żoną jego wnuka Mohameda III
-mam dość muzułmanów i za żadnego z nich nie wyjdę choć ten wnuk jest młody i przystojny to go nie chcę !!! rozumiesz !! wrzasnęła Viviana
-nikt się ciebie o zgodę nie pyta tylko ci wyjaśniłem co się stanie po pogrzebie twego męża burknął teść Santiaga
-no nie drugi raz w życiu wdową zostałam a ten Arab chce mnie znowu za mąż wydać i nie licząc się z tym ,że nie chcę muzułmańskiego męża nie posiadając się z oburzenia mówiła sama do siebie Viviana a trzy żony szejka podchodząc do niej zaczęły ją z nienawiścią szturchać...
-nie wiem o co wam się rozchodzi stare prukwy ale teraz będziecie miały młodego męża i to poniekąd dzięki mnie z przekąsem powiedziała Viviana do kobiet i ze zdumieniem usłyszała,że jedna z nich łamanym językiem hiszpańskim warknęła
-nie jesteśmy jeszcze takie stare a tyś nam męża wykończyła niewierna suko i za to ci srogo odpłacimy !!!! zagroziła zaskoczonej Vivianie

którą wersję kontynuować


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:18:29 06-10-13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:13:13 06-10-13    Temat postu:

Ja jestem za II wersją kolejny wymuszony ślub na Vivianie, może w końcu coś dotrze z czasem do tej dziewczyny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:22:42 06-10-13    Temat postu:

czarna__1991 napisał:
Ja jestem za II wersją kolejny wymuszony ślub na Vivianie, może w końcu coś dotrze z czasem do tej dziewczyny.


kontynuujemy więc II wersję i Viviana po raz drugi została wdową

po pierwszym szoku spowodowanym nagłą śmiercią starego szejka Mohameda I jego krewni gdy zorientowali się jak umarł zaczęli szeptać ,że miał piękną śmierć bo umarł zaznając rozkoszy a w niebie w myśl wierzeń islamskich czeka na niego cały wianuszek dziewic z którymi do woli będzie sobie używać


Vivianie nie było do śmiechu gdy uzmysłowiła sobie,że znowu zostanie niczym zwierzę czy rzecz oddana mężczyźnie,którego raz tylko widziała i to przelotnie

żony zmarłego szejka w tym Vivianę zamknięto w jednej z komnat by oddawały się modłom za zmarłego
Viviana nie padła na kolana jak reszta żon,która biła Allahowi pokłony i mamrotała arabskie modlitwy tylko pogardliwie z boku się temu przyglądała gdy nagle ta z żon Mohameda,która umiała trochę po hiszpańsku wstała z klęczek i podchodząc do Viviany złowrogo wysyczała
-jestem Asma a ty z tego co słyszałam nazywasz się Viviana więc jeśli nie wiesz jakie powinności masz jako wdowa to cię uświadomię,że dziś do wieczora będziemy się modlić za Mohameda a jutro będzie jego pogrzeb mówiła do Viviany trzecia żona Mohameda
-nie zamierzam modlić się za starucha ,który mnie zgwałcił lekceważąco syknęła Viviana
-na kolana niewierna modlić się za naszego nieodżałowanego męża !!! krzyknęła Asma
-dla mnie Mohamed nie jest jakimś nieodżałowanym a nawet wprost przeciwnie wcale go żałować a tym bardziej opłakiwać nie zamierzam !!! postawiła się Viviana i w tym momencie otrzymała mocne uderzenie w twarz
-zamilcz niewierna bo ci jęzor utniemy za twoje bezwstydne zachowanie i bezczelne słowa zagroziła Asma
-zrozum kobieto,że mnie tu podstępem zwabiono i przemocą wydano za tego waszego Mohameda a on zaraz po ślubie mnie zgwałcił ale przeliczył swoje siły bo padł nieżywy a ja nie zamierzam go żałować bo widać ten wasz Allah sam go śmiercią ukarał za to co mi zrobił z zapałem Viviana usiłowała wytłumaczyć zaciętej Asmie rozcierając przy tym bolący po uderzeniu policzek
-Allah zawsze wie co robi !!! a ciebie spotkał zaszczyt,że zostałaś kobietą naszego męża więc podziękuj Allahowi za te chwile z nim spędzone warknęła Asma
-ani mi się śni nie rozumiesz ,że tego dziada jakbym mogła udusiłabym własnymi rękami a że umarł to dostał to co mu się należało ! ! krzyknęła Viviana
-jak śmiesz !!! wrzasnęła Asma i zaczęła okładać Viviane a inne żony do tego się przyłączyły i Viviana została dotkliwie pobita
-to szalone wariatki za tym starcem płaczą a powinny być zadowolone ,że jego już nie ma i są wolne mruczała pod nosem Viviana usiłując się podnieść z podłogi po pobiciu
-posłuchaj niewierna !!! jeśli nie zamkniesz gęby to tak ci przyłożę,że zęby stracisz a o Mohamedzie nie waż się już słowa powiedzieć bo to był nasz mąż i ojciec naszych dzieci wycedziła przez zęby Asma
-lepiej nie będę wcale się odzywać bo ta Asma to jest wyjątkowo głupia płacząc za starym mężem pomyślała sobie Viviana i zamilkła

mężczyźni zaś naradzali się co zrobić po pogrzebie Mohameda I bo jego wnuk Mohamed III miał już jedną żonę i mógł poślubić jeszcze tylko trzy kobiety a wdów po Mohamedzie I było aż cztery
-Viviana musi zostać żoną a nie nałożnicą bo to gwarantuje sojusz zawarty miedzy naszymi rodami mówili Santiago i jego teść krewnym Mohameda więc stanęło ostatecznie na tym,że młody Mohamed III poślubi Viviane, Asmę i Tafirę a najstarsza z wdów Salva zostanie nałożnicą
Mohamed III nawet był z tego zadowolony bo trzy żony ,które mu wybrano były młode a starszej od niego Salvy nie zamierzał nawet wykorzystywać jako nałożnicy....


w pałacu Santiaga jego syna Sebastiana ogarniała coraz większa wściekłość na ojca...
-mam nadzieję,że do ślubu Viviany nie doszło i zdołała się z tego jakoś wywinąć bo jeśli ojciec ją zmusił do małżeństwa to będzie miał do czynienia nie tylko ze mną ale i z jej ojcem Rodrigiem de Salvadorem i stryjem Viviany Ricardem de Salamanką bo oni na pewno się ujmą za nieszczęsną bo choć może i Vivi jest rozkapryszoną egoistką to pochodzi z rodziny Salamanków a ich rodzina wzajemnie się wspiera w kłopotach rozmyślał zdenerwowany Sebastian Marquez Mancera y Ruiz

w tym samym czasie jedynaczkę wspominał Rodrigo de Salvador
-oby Vivi nie wpakowała się tam w Maroku w kłopoty bo na odległość nie będę mógł jej pomóc wzdychał Rodrigo

Ricardo i Camila Salamankowie szykowali się do podróży do Rosji i mieli wypływać "Salamandrą" w sporej grupie bo oprócz swego synka Jerica , trzech siostrzenic Ricarda Daszy,Maszy i Nataszy miano zabrać Rodriga i Blankę de Salvadorów,młodego Ricarda juniora z żoną Angeliką i ich dziećmi,którzy mieli wysiąść na Sardynii a jechać też mieli Erick van Hoorn jako przyszły mąż Nataszy Romanowej ,Mark Foreman liczący,że Dasza w końcu odwzajemni jego uczucia i zgodzi się go poślubić oraz Jose Rodolfo Suarez -Gonzales nie odstępujący kniaziówny Maszy , z którą był już oficjalnie zaręczony....

Jose Rodolfo Suarez podczas jednej ze schadzek z Maszą zaprosił ją do swego domu i gdy zaprowadził ją do sypialni zaczęli się pieścić i całować
-kocham cię i pragnę jak żadnej dotąd mruczał Jose Rodolfo
-ja też cie kocham i aż drżę zawsze gdy mnie dotykasz i uwielbiam to uczucie ale może nie powinniśmy iść na całość zagryzając wargi szeptała Masza bo poczuła jego nabrzmiałą męskość między nogami i instynktownie chciała ścisnąć uda by go nie wpuścić
-nie chcę zajść w ciąże przed ślubem jak moja siostra wyszeptała Masza
-spokojnie kochanie ... rozluźnij się sapał podniecony Jose Rodolfo szerzej rozchylając jej uda
-boje się zdążyła tylko szepnąć Masza gdy poczuła ,że jego męskość powoli się w nią wślizguje i poddała się ogarniającej ich namiętności
-ouuu, achhhh jęczała oddychając szybko otwartymi ustami
-mam doświadczenie z kobietami i umiem uważać więc ciąży się nie obawiaj zapewniał dziewczynę Jose Rodolfo gdy się w niej poruszał
[link widoczny dla zalogowanych]
-ufam ci i wierzę,że w kłopoty mnie nie wpędzisz wyszeptała Masza

-prawie nie bolało pomyślała Masza gdy zasapany Jose Rodolfo skończył i przytulił się do niej
[link widoczny dla zalogowanych]
-na szczęście nie krwawię tak mocno jak Natasza mówiła sama do siebie Masza gdy z sypialni Jose Rodolfa podreptała do sąsiadującego z nią pokoju kąpielowego i podmywała się w misce
-gdy dotrzemy do Rosji to ślub i wesele z udziałem twojej rosyjskiej rodziny urządzimy na dwie pary my i Natasza z Erickiem mówił do narzeczonej Jose Rodolfo
-to się wszyscy w domu zdziwią,że ja i Natasza w jednym dniu za mąż wyjdziemy i to za młodzieńców poznanych na La Marianie skąd mama pochodzi śmiała się kniaziówna Masza

Salamankowie napisali do swego syna Fernanda i jego żony Joanny,że odwiedzą ich w Maroku płynąc na Sardynię a potem do Neapolu skąd wyruszą już lądem najpierw do Polonii a potem do Rosji odwiedzając przy okazji zamieszkałe w różnych krajach dzieci...
młodzi Salamankowie w Maroku choć powoli przygotowywali się do opuszczenia Maroka ucieszyli się z zapowiedzianej wizyty rodziny i z niecierpliwością czekali aż Salamandra przybije do brzegów Maroka


plany szybkiego wypłynięcia z La Mariany pokrzyżowała im Leonor de Silva,która dowiedziawszy się o ciąży Nataszy wymogła na młodych zawarcie ślubu przed podróżą do Rosji
-dziewczyna jest ciężarna i nie wiadomo jak długo będziecie płynąć a potem jeszcze czeka was uciążliwa droga lądowa a czas nagli bo choć na razie ciąży po niej nie widać to wkrótce jej brzuch zacznie rosnąć i jak ona pokaże się konserwatywnej rosyjskiej rodzinie będąc w ciąży a niezamężna ??? no jak ?? pytała Leonor
-musicie tam przybyć już jako małżeństwo to wtedy nikt Nati złego słowa nie powie bo nie będą wiedzieć,że przed ślubem zaszła w ciąże przekonywała Ericka Leonor a ten z kolei wymógł na Nataszy zawarcie ślubu na La Marianie przed podróżą i urządzono pospieszny ślub Ericka van Hoorna z Nataszą Romanówną w pałacu gubernatora Pedra de Salamanki a do ołtarza poprowadzili pannę młodą obaj jej wujowie Ricardo de Salamanca i Rodrigo de Salvador

[link widoczny dla zalogowanych]
Natasza nie była zadowolona ze ślubu na którym nie było jej ukochanej mamy i reszty rodzeństwa ale po namyśle przyznała racje mężowi i teściowej,że musieli przyspieszyć zawarcie małżeństwa ze względu na jej ciążę...
-poślubiłam Ericka z miłości ale moją radość zmąciło to,że nie było na moim ślubie nikogo z naszej rosyjskiej rodziny więc dziewczyny uważajcie by nie wpaść tak jak ja wymownie wskazując na swój brzuch Natasza van Hoorn przestrzegała starsze siostry gdy plotkowały sobie na przyjęciu weselnym
-mnie nie musisz tego mówić bo z Markiem nie jesteśmy jeszcze w takiej poufałości bym mu się oddała a zresztą nie wiem czy kiedykolwiek dopuszczę do siebie jakiegoś mężczyznę bo wciąż mam uraz po próbie gwałtu powiedziała najmłodszej siostrze kniaziówna Dasza
-ja z Jose Rodolfem już to zrobiłam ale zapewnił mnie,że umie uważać i dziecka z tego nie będzie czerwieniąc się przyznała się siostrom Masza
-widzę ,że ciebie Maszo przykład Nataszy do bezwstydu zachęcił potępiająco patrząc na młodszą siostrę syknęła Dasza
-kocham Jose Rodolfa i wcale nie żałuje,że już mu się oddałam , comiesięczne krwawienie po tym dostałam więc w ciąży nie jestem a ślub weźmiemy w Rosji mówiła szybko Masza by starszą siostrę zniechęcić do potępienia jej postępowania....
-po naszym pobycie na La Marianie gdzie odnaleźliśmy rodzinę naszej mamy to tylko ja się w dziewictwie uchowałam a moja młodsza siostrzyczka wraca do Rosji i zamężna i ciężarna a druga choć już bez cnoty to chociaż bez dzieciaka w brzuchu westchnęła kniaziówna Dasza nie aprobująca postępowania sióstr,
-ty Daszo jesteś niczym zakonnica i jeśli tak cię oburza,że my miałyśmy już mężczyzn a ciebie od mężczyzn wszystko odrzuca to Marka Foremana zdecydowanie odpraw by czasu z tobą nie tracił !!! bąknęła Masza
-nieraz mu mówiłam,żeby za innymi zaczął się oglądać ale on uparcie poluje na moją cnotę a ja choć go nawet polubiłam gdy opiekowałam się nim po zranieniu przez bandytów to nie zamierzam mu ulec wzruszając ramionami powiedziała Dasza ....

młodej wdowie Maribel Lafont podczas przyjęcia weselnego asystował Wiliam Foreman choć ona nadal nie dopuszczała go do bliższej poufałości to nie tracił nadziei i w rozmowie ze swoim bliźniaczym bratem żartowali sobie ,że kobiety,w których się zakochali są wyjątkowo oporne na ich zaloty...
-ja już tracę nadzieje,że Daszę zdobędę bo choć trzymałem ją przy sobie najdłużej jak się dało udając bardziej chorego niż byłem to ona nawet pocałować się nie da i gdy wezmę jej rączkę zaraz mi ją wyrywa wzdychał Mark Foreman
-ja mam tak samo ale łudzę się ,że po porodzie Maribel zobaczywszy,że się nie poddaję i nadal o nią zabiegam w końcu zmięknie i mnie przyjmie bo jej dziecko będzie potrzebować ojca a ona mężczyzny,który się nimi zaopiekuje mówił Wiliam Foreman
Barbara Darien z mężem Camilem nie kryli jak bardzo się teraz kochają co cieszyło matkę Barbi Norę Lingsson i jej ojczyma Olafa
młody gubernator Pedro de Salamanka z żoną Roksaną byli zadowoleni z obecności w ich pałacu całej sporego grona rodziny Salamanków i ich przyjaciół...
-smutno mi będzie jak oni powyjeżdżają wzdychała Roksana patrząc na rodzinę męża....
-mnie też ale cóż oni są u nas gośćmi i miejmy nadzieję,że jeszcze nie raz nas odwiedzą a ty teraz kochanie musisz skupić się na sobie i naszym maleństwie dotykając brzuszka ciężarnej Roksany szeptał czule Pedro...

Leonor de Silva siedząc przy stole weselnym radowała się szczęściem Ericka i Nataszy a jednocześnie cieszyła się ,że będzie potrójną babcią i raz po raz spoglądała na Maribel,Nataszę i Barbarę,które nosiły pod sercem jej wnuczęta...

Camila de Salamanca miała podobne odczucia bo jej synowe Roksana i Angelika obecne na przyjęciu dumnie prezentowały ciążowe brzuszki a ich mężowie otaczali je uwielbieniem

Blanka de Salvador ,która wciąż nie mogła przeboleć poronienia z zazdrością patrzyła na wszystkie ciężarne kobiety obecne na przyjęciu
-niech tę Vivianę piekło pochłonie za to ,że mnie umyślnie zepchnęła ze schodów bym dziecko straciła pomstowała na pasierbicę Blanka....

po przyjęciu weselnym młodzi małżonkowie Erick i Natasza van Hoornowie przeszli do sypialni a Erick obejmując żonę w pasie szeptał

-dziś będzie nasz drugi raz a za pierwszym poczęliśmy to dzieciątko
-chyba nie chcesz mi wypominać,że nie chciałam z tobą wspołżyć po naszym pierwszym razie bo wiesz że odmawiałam ci dlatego że byłeś żonaty i dopóki nie wyplątałeś się z tego nieszczęsnego związku z Vivianą nie chciałam być twoją kochanką szeptała Viviana z kokieteryjnym uśmieszkiem
-wiem,że z ciebie porządna dziewczyna ale dziś już musisz mi ulec bo to twój obowiązek małżeński zażartował Erick
-co ty mówisz ?? obowiązek??? to brzmi jak przymus a mnie nikt nie musi do tego zmuszać bo sama nie mogę się już doczekać zachichotała Natasza przewracając męża na łoże i zaczęła go pospiesznie rozbierać a on też nie próżnował i po chwili nadzy tarzali się po łożu małżeńskim namiętnie się kochając


podpowiedzcie

-czy Sebastian Marquez Mancera y Ruiz ma odzyskać Vivianę czy ona zostanie ze swoim arabskim mężem Mohamedem III bo się w nim zakocha i zaakceptuje bycie jedną z czterech żon młodego szejka


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:44:28 16-10-13, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:22 06-10-13    Temat postu:

Viviana nie pokocha Mohameda i Sebastian niech o nią walczy i w końcu odzyska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:52:28 08-10-13    Temat postu:

w pałacu gubernatora Pedra de Salamanki noc poślubna Ericka i Nataszy van Hoornów wciąż trwała bo młodzi małżonkowie oderwać się od siebie nie mogli
[link widoczny dla zalogowanych]

ale nie tylko nowożeńcy nie spali....

w sypialni Camili i Ricarda de Salamanków w łożu małżeńskim rodziców zasypiał mały Jeric czule tulony przez matkę bo od czasu porwania i przetrzymywania go przez bandytów budził się z krzykiem nocą i nie usnął ponownie aż Camila go nie uspokoiła i ukołysała do snu
Ricarda ta sytuacja zaczęła coraz bardziej drażnić bo uważał ,że jego synek powinien być twardy i szybko zapomnieć o przejściach gdy był zakładnikiem bo w sumie nie ucierpiał fizycznie a tylko strachu się najadł
-Jeric to małe dziecko więc nie dziw się kochanie,że tak to przeżył i nadal przeżywa tłumaczyła najmłodszego synka Camila
-nie chcę by nasz syn wrósł na mięczaka i nie rozczulaj się tak nad nim strofował żonę Ricardo de Salamanca senior
-nie zostawię go samego gdy ma koszmary senne więc dopóki mu nie przejdzie będzie spał z nami upierała się Camila
-rozpuścisz chłopca a to mi się nie podoba bo powinien spać w swoim pokoju z nianią narzekał Ricardo
-daj spokój i nie marudź bo Jeric z nami w sypialni zostanie zdecydowała Camila więc Ricardo odwrócił się do żony i synka plecami i rozzłoszczony zasnął...

kniaziówna Dasza obudziła się w środku nocy i zobaczyła,że na sąsiednim łożu gdzie miała spać jej siostra Masza nikogo nie ma...
chwilę poleżała myśląc ,że Masza wyszła za potrzebą i zaraz wróci ale gdy minuty mijały a Maszy nie było postanowiła siostry poszukać , wstała cichutko zapalając świecę w świeczniku i podeszła do pokoju kąpielowego,który sąsiadował z ich sypialnią gdyż odgłosy dochodzące stamtąd ją zaniepokoiły bo stłumione jęki i posapywania nie ustawały a nawet nasilały się z każdą minutą
-jakiś niewyżyty samiec męczy biedną kobietę westchnęła Dasza i już miała wrócić do sypialni gdy usłyszała przeciągający się jęk dziewczyny
-to już drugi raz dziś dałeś mi rozkosz dysząc wyszeptała kobieta za drzwiami przed którymi stała Dasza
a po chwili męski głos wystękał
- kocham cię Maszeńko
Dasza słysząc to nie wahała się już ani chwili i otwierając drzwi wpadła do pokoju kąpielowego i zobaczyła Maszę z Jose Rodolfem
[link widoczny dla zalogowanych]

-jak wam nie wstyd rozpustnicy to obrzydliwe co robicie !!! wysyczała Dasza
Jose Rodolfo i Masza zastygli w bezruchu zaskoczeni wejściem Daszy
-puść ją zaraz bezwstydny !!! zwracając się do ukochanego siostry warknęła Dasza bo Jose Rodolfo prawie leżąc na plecach Maszy wciąż mocno trzymał dziewczynę za biodra i byli złączeni
-wyjdź Daszo i pozwól nam się ubrać wysapał poirytowany Jose Rodolfo
-zrobiłeś z mojej siostry swoją kochanicę draniu !!! syknęła Dasza i odwróciła się by nie patrzeć jak nagi Jose Rodolfo sięga po spodnie
-nie dramatyzuj Daszo!!! ożenię się z twoją siostrą jak dotrzemy do Rosji bo łączy nas wielka miłość i namiętność i dlatego nie zdołaliśmy powstrzymać się przed rozpoczęciem współżycia i nie obchodzi mnie ,że ciebie to gorszy powiedział Jose Rodolfo wdziewając spodnie
-on cię wcale nie szanuje jako kobietę Maszo a tylko wykorzystuje by się zaspokoić a ty głupia mu ulegasz !!! zaatakowała siostrę Dasza widząc,że Joso Rodolfo nie przejął się jej oburzeniem
-kochamy się i jesteśmy zaręczeni wydukała Masza ,którą w pierwszej chwili zamurowało,że siostra nakryła ją z narzeczonym podczas zbliżenia ale teraz postanowiła nie dać się Daszy i pospiesznie ubierając szlafroczek
powiedziała
-zachowuj się ciszej Daszo bo ktoś jeszcze gotów tu przyjść a nie powinniśmy w pałacu kuzyna Pedra wywoływać skandalu
-to jednak nie chcesz by inni zobaczyli,że przed ślubem grzeszysz ???!!! potępiająco patrząc na siostrę syczała Dasza
-daj spokój Daszo bo mówisz jak stara dewotka a krew nie woda i nawet jeśli jak twierdzisz grzeszymy to nasza sprawa a nie twoja !!! ostro powiedział Daszy Jose Rodolfo....
-Masza jest moją młodszą siostrą i muszę ją napominać gdy źle postępuje a współżycie przed ślubem co byś nie mówił jest gorszące dla większości dobrze wychowanych panien a nieszanujące się panny nie są traktowane z szacunkiem więc tylko wstydu i poniżenia chcę siostrze zaoszczędzić zaczęła mówić Dasza
-skoro tak ci leży na sercu reputacja siostry to zapomnij to co dziś widziałaś bo my nie afiszujemy się tym,że ze sobą sypiamy i jeśli ty nas nie zdradzisz to nikt się nie dowie i Masza będzie uchodziła za cnotliwą panienkę powiedział Jose Rodolfo
-nie myśl zbereźniku ,że będę spokojnie patrzyła jak wykorzystujesz mi siostrę bo głupia z miłości ci ulega !!! masz jej nie dotykać do czasu jak ślub weźmiecie !!! prawie krzyknęła Dasza
-cichoooo !!! pobudzisz wszystkich wyszeptała Masza
-niech on mi przysięgnie,że dopóki się nie pobierzecie powstrzyma się by się do ciebie dobierać !!! zażądała Dasza patrząc wyczekująco na Jose Rodolfa
-Jose Rodolfo mnie do niczego nie zmuszał bo oboje tego chcieliśmy a ty Daszo nie wtrącaj się do mego życia bo wiem co robię !!! prychnęła Masza
- tobie ta miłość do niego rozum odebrała siostro więc muszę cię uchronić przed konsekwencjami bo póki nie jesteście małżeństwem to wszystko się jeszcze może zdarzyć ....i co zrobisz jak on się rozmyśli i do ślubu nie dojdzie a ty możesz być wówczas w ciąży?? Dasza nie dając za wygraną chciała wymóc na narzeczonym siostry przyrzeczenie wstrzemięźliwości do ślubu...
-nie chcę byś mieszała się w to co jest między mną a Maszą bo nie masz prawa nas osądzać ostro powiedział Jose Rodolfo do Daszy
Dasza nie zamierzała skapitulować i chciała dalej nalegać na oboje zakochanych by żyli w celibacie do zawarcia ślubu gdy nagle weszła tam zaspana ciemnoskóra niania i ziewając zapytała
-jest środek nocy a wy nie śpicie ??? sprzeczacie się o coś ???
-omawialiśmy z Jose Rodolfem plany na przyszłość a Dasza się przyłączyła szybko powiedziała Masza by siostra jej nie uprzedziła mówiąc co innego
-teraz pora na spanie a nie planowanie przyszłości więc młody człowieku przyjdź do Maszy za dnia a wy moje panienki do łóżek !!! rozkazała niania i choć Dasza boczyła się na siostrę nie zdecydowała się przy niani na strofowanie Maszy
-chodź Daszo spać skoro niania nam karze ciągnąc za rękę siostrę mówiła Masza i posłała narzeczonemu całuska na dobranoc
gdy kniaziówny znalazły się same w sypialni Dasza znowu chciała siostrę łajać
-nawet jeśli uważasz mnie za bezwstydną grzesznicę to nie chcę słuchać pouczeń bo nie jesteś moją matką a tylko siostrą, nigdy jeszcze mężczyzny nie kochałaś nie wiesz co to jest namiętność więc nie jesteś w stanie mnie zrozumieć a jak dalej będziesz taka świętoszkowata to nigdy nie zaznasz ani miłości ani namiętności i tak jak chcesz zwiędniesz w staropanieństwie a przy twoich poglądach to chyba nawet lepiej bo gdybyś jednak za mąż wyszła pożycie z mężem by cie obrzydzało i nie tylko siebie ale i jego byś unieszczęśliwiła mówiła szybko Masza
-no wiesz ja z troski o ciebie was oboje zrugałam a ty jako kobieta masz więcej do stracenia niż on bo mężczyzna nawet jak ma wiele kobiet nie jest potępiany a kobietę nawet gdy jednemu przed ślubem się odda zaraz ladacznicą nazywają i traci reputację a szanująca się dama powinna być nieskazitelna pouczała siostrę Dasza
-śpij już ty nieskazitelna damo Natasza też oddała się Erickowi przed ślubem i nawet w ciąże zaszła a jakoś nikt jej od ladacznic nie wyzywa a ja gorsza od naszej najmłodszej siostry nie jestem z tym,że w ciąże zajdę dopiero po ślubie więc przestań się o mnie martwić !!! powiedziała Masza i przyłożywszy głowę do poduszki udawała ,że już zasypia bo nie chciała dalej z siostrą prowadzić dyskusji ale długo nie mogła ochłonąć po tym co dziś jej się przydarzyło.....
-to doprawdy pech,że Dasza mnie i Jose Rodolfa zobaczyła bo teraz nie da mi żyć i z pewnością będzie się starała bym z narzeczonym sam na sam już nie zostawała rozmyślała Masza....
-nie wiem co zrobić by siostrę upilnować i nie dopuścić by ten Jose Rodolfo znów się do niej dobrał bo drań nie widzi w tym nic złego,że przed ślubem z nią współżyje zastanawiała się Dasza też nie mogąc zasnąć


w Maroku Sebastian Marquez Mancera y Ruiz pojechał do pałacu księżniczki Aiszy i jej męża Johna Foremana bo liczył,że spotka tam też jego zięcia Fernanda de Salamankę i gdy ich zobaczył zaczął z nimi rozmawiać o Vivianie
Foreman i jego rodzina wiedząc,że Viviana to bratanica Ricarda de Salamanki zdumieli się,że Santiago z teściem ośmielili się ją wywieść do ziem Mohameda I by tam najprawdopodobniej za mąż ją wydać...
-twój ojciec Sebastianie nieraz miał już na pieńku z Ricardem de Salamanką a jeśli posunął się do zmuszenia Viviany do ślubu to ojciec Viviany Rodrigo razem z bliźniaczym bratem tego mu nie darują powiedział John Foreman
-chcę jak najszybciej uwolnić Vivianę z rąk tego Mohameda a później pomyślę jak policzyć się z ojcem za to ,że moją kobietę potraktował jak niewolnicę podstępem ją stąd wywożąc i obiecując zwiedzanie kraju a tymczasem mieli już w planie wydanie jej za tego Mohameda więc proszę was o pomoc w odbiciu Viviany bo sam sobie nie poradzę mówił Sebastian a Fernando de Salamanca od razu zaoferował ,że będzie towarzyszył Sebastianowi i pomoże mu odzyskać Vivianę
-Viviana to jakby nie było moja kuzynka i choć tylko raz mieliśmy okazję się spotkać to czuję się w obowiązku pomóc by odzyskała wolność powiedział Fernando
-dam wam moich gwardzistów do pomocy zaoferował John Foreman i ustalono,że wyruszą jak tylko minie burza piaskowa na pustyni....

Viviana z nostalgią wspominała Sebastiana żałując,że ostatnio nie była dla niego zbyt miła i nie chciała z nim sypiać na statku w drodze z La Mariany do Maroka
-teraz dopiero zrozumiałam,że kocham Sebastiana i z nim chcę być a nie z tym Mohamedem III
-muszę coś wymyślić by do ślubu z tym Arabem nie dopuścić mówiła sama do siebie gdy spostrzegła,że przygląda się jej Asma
-nie radzę ci się sprzeciwiać woli Allaha bo powinnaś być szczęśliwa,że ciebie niewierną spotkał zaszczyt bycia żoną muzułmanina wysyczała Asma do Viviany
- kocham innego mężczyznę i on mnie odnajdzie i stąd zabierze z pewnością w głosie powiedziała Viviana
-kobieta powinna kochać tylko swego męża a naszym mężem teraz będzie Mohamed III i on nikomu nie pozwoli żadnej żony sobie odebrać prychnęła Asma
-okropne są te wasze zwyczaje by następca władcy poślubiał kobiety zmarłego poprzednika krzywiąc się powiedziała Viviana
-to wszystko dla naszego dobra czyli nas wdów bo kobieta powinna mieć swego mężczyznę a następca przejmując majątek zmarłego dostaje w spadku i jego żony tłumaczyła Vivianie Asma
-w moim świecie wdowa może wybrać kogo chce i jak zginął mój pierwszy mąż nikt do ponownego zamążpójścia mnie nie zmuszał i sama rozglądałam się za odpowiednia partią i już wiem że tylko z Sebastianem chcę dzielić życie zwierzyła się Viviana
-masz dzieci ??? zapytała nagle Asma
-mam synka i córeczkę a teraz opiekuje się nimi mój ojciec i macocha westchnęła Viviana
-ja mam pięcioro a chyba jesteśmy w jednakowym wieku pochwaliła się Asma
-urodziłaś tyle dzieci temu staremu ?? szepnęła zniesmaczona Viviana
-mam najmniejszą gromadkę dzieciaków bo reszta żon to od siedmiorga do dziesięciorga urodziła i choć Mohamed miał już swoje lata to nadal był jurny i co roku któraś z nas rodziła a wiele poprzednich jego żon przy porodach zmarło opowiadała zdumionej Vivianie Asma
-zdziwiłam się,że znasz hiszpański bo chyba reszta żon tylko po arabsku rozumie mówiła do Asmy Viviana
-moja matka była Hiszpanką i trafiła tu do Maroka porwana z Sewilli przez mego ojca Sulejmana a ja i moje rodzeństwo już tutaj się urodziliśmy i muzułmanką jestem po ojcu z urodzenia i dopóki mama żyła to w dzieciństwie po kryjomu uczyła mnie swego ojczystego języka bo tutaj dla dziewcząt nauka jest zakazana ale mama szybko umarła tak,że długo się nie uczyłam i pisać ani czytać nie umiem zwierzała się Asma
-mężczyźni w ciemnocie tu kobiety trzymają i nauki im zakazują by były od nich całkowicie zależne ale twoja mama ucząc cię próbowała to zmienić a tyś całkiem w ciemnotę popadła skoro tak na mnie naskoczyłaś i razem z innymi pobiłaś za to,że nie chcę pogodzić się z losem niewolnicy i wychodzić za mąż za kogoś kogo nie kocham z wyrzutem mówiła Viviana do Asmy....
-Mohamed czytał nas swoim żonom Koran i tam jest napisane,że kobieta ma mniejszy rozum od mężczyzny i dlatego musi być mu podległa bo on wie co dla niej najlepsze i ma obowiązek się kobietą opiekować jako istotą niezaradną wyrecytowała Asma to co udało się jej zapamiętać z opowiadań zmarłego męża
-nie umiesz czytać to mógł ci wmówić cokolwiek a to nie był dobry człowiek tylko tyran, brutal i zboczeniec bo mnie zgwałcił syknęła Viviana
-muzułmańska żona nie może odmówić mężowi i jeśli się wzbraniałaś to miał święte prawo wziąść cię siłą bo należysz do mężczyzny i musisz mu służyć ciałem ilekroć i jak zechce znowu wyrecytowała Asma to czego ją od lat uczono...
-nie wyszłam za niego dobrowolnie ale mnie zmuszono i nie uważałam się za jego żonę a nawet gdybym nią była nie miał prawa mnie przemocą zmuszać !!! krzyknęła Viviana
-nasza święta księga Koran mówi inaczej i mąż ma prawo a nawet obowiązek użyć siły wobec kobiety,która nie chce się podporządkować spokojnie jej na to odpowiedziała Asma
-mnie Koran nie obchodzi bo jestem chrześcijanką i naszą świętą księgą jest Biblia !!!tupnąwszy nogą warknęła Viviana
-Mohamed cię posiadł więc musiałaś uznać jego wyższość nad twymi fanaberiami i odtąd jesteś jedną z nas a teraz będziemy miały nowego męża i pewnie następne dzieci westchnęła Asma
-no niedoczekanie nie zostanę żoną Mohameda III i dzieci mu rodzić nie będę !!! krzyknęła Viviana
-to od ciebie nie zależy i im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla ciebie bo jeśli będziesz się sprzeciwiać będziesz chłostana i głodzona a mąż i tak wyegzekwuje swe prawa mówiła święcie o tym przekonana Asma
-ta Asma ma naturę niewolnicy i nie rozumie,że można żyć inaczej pomyślała Viviana z politowaniem patrząc na swą rówieśnicę

czy Viviana powinna zaprzyjaźnić się z Asmą i próbować ją trochę zmienić
czy Daszy uda się przekonać siostrę i przyszłego szwagra Jose Rodolfa by zachowali wstrzemięźliwość do ślubu


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:10:40 08-10-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SwinkaBabe5
Obserwator


Dołączył: 08 Paź 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:35:42 08-10-13    Temat postu:

Uwielbiam ten serial! Najlepszy ze wszystkich jakie oglądałam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:15:19 09-10-13    Temat postu:

a mozeby tak jednak Daszy przytrafiła sie chwila słabosci i zapomni sie tak bardzo ,ze straci dziewictwo z Markiem Foremanem , moze taka romantyczna sceneria i serduszko jej peknie ????zajscie to spowoduje ,ze uspokoi sie i może siostry poslubia swych kochankow na Marianie i pojada w podroz do Rosji jako mezatki ???????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:14:45 09-10-13    Temat postu:

Zastanawiam się czy zostali nam wolni kawalerowie lub chociaż jeden który zechciałby poślubić Asmę i zaopiekowałby się ją i jej dziećmi. Mogliby ją porwać podczas odbijania Viviany
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 141, 142, 143 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 142 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin