 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:10:17 04-11-11 Temat postu: |
|
|
w noc poprzedzającą wesele Justiny i Franza Otto von Habsburga Carmen de Valencia nie mogła zasnąć myśląc o przepowiedni wróżki...
-to dopiero byłoby gdybym chodziła w ciąży w tym samym czasie co moja córka Joanna gorączkowała się seniora de Valencia
-dzieci już mam odchowane a tu znowu ciąża i poród dziecka mojego kochanka a nie męża to byłby doprawdy pech wzdychała po namyśle nie żałując jednak upojnych chwil z Foremanem bo z mężem Juanem de Valencią od jakiegoś roku rzadko ze sobą współżyli i teraz w ramionach Johna Carmen znów poczuła się pożądaną kobietą ale wiedziała,że dla Johna liczy się tylko Aisza bo z nią stworzył jak sam mówił udany związek....
- jeśli jestem brzemienna to nie usunę dziecka tak jak i moich starszych dzieci się nie pozbyłam mówiła sama do siebie ...
-zostanę wówczas w Maroku i po urodzeniu powierzę dziecko Johnowi postanowiła sobie Carmen de Valencia....
-w wyniku tych rozmyślań przed snem w nocy Carmen przyśniło się że ma już tę drugą swoją córeczkę rodzoną siostrę Joanny de Salamanki
[link widoczny dla zalogowanych]
Dominika Paleta w roli Carmen de Valencia
John zaś leżąc samotnie w łożu bo zła Carmen dziś nie chciała już z nim spać myślał,że byłby bardzo szczęśliwy z kolejnego dziecka...
-będę i dziadkiem i ojcem na nowo cieszył się Foreman licząc,ze wróżka powiedziała prawdę i poczęli z Carmen córeczkę...
-wolałbym co prawda syna ale i przyjście na świat córki to też radość rozmyślał nie zastanawiając się jak ta ciąża skomplikuje życie zamężnej z innym Carmen....
córka Carmen i Johna Joanna nie wiedząc o odnowieniu romansu rodziców sama przeżywała namiętne chwile z mężem Fernandem bo po pierwszych 3 miesiącach ciąży miała większą ochotę na współżycie i eksperymentowanie w sypialni
[link widoczny dla zalogowanych]
Salamankowie Ricardo i Camila też nie mogli zasnąć rozmawiając o swoich dzieciach a zwłaszcza o Justinie,która nazajutrz miała świętować swoje wesele z księciem Franzem...
-wiesz niekiedy wydaje mi się ,że nasze wesele było niedawno a tu córki i synowie nam po kolei z domu odchodzą zakładając własne rodziny westchnął Ricardo...
-taka kolej rzeczy i jak patrzę na nasze córki czy synowe to tez mam złudzenie,że sama niedawno w ciąży chodziłam a teraz kolej by one wydawały na świat młode pokolenie naszej rodziny zaśmiała się Camila...
-to prawda ród Salamanków jest potężny i rozrasta się jak mocne drzewo z radością w głosie powiedział Ricardo ...
-pamiętam jak niektórzy mi zazdrościli naszych dzieciaków i też chcieli mieć liczne rodziny ale my aż jedenastoma dzieciakami wliczając to Karinę możemy się pochwalić , z naszych dawnych przyjaciół Foreman ma ośmioro dzieci , twój brat Vasco czwórkę, Mario , Santiago i Ascanio trójkę dzieciaków a Claudio tylko dwóch synów wyliczał Ricardo....
-teraz znowu więcej dzieci w rodzinach się rodzi bo dziewczęta wcześniej wychodzą za mąż zauważyła Camila..
-to prawda jakoś szybciej dojrzewają i zostają matkami, tak jak i w Ameryce tak i tu w Europie coraz częściej wychodzą za mąż nawet 14-latki bo i nasza Sissi i teraz Justina wyszły za mąż właśnie w tym wieku westchnął Ricardo...
-na szczęście obie są dobrze rozwinięte i nawet wczesne macierzyństwo Sissi nie zaszkodziło i myślę,że tak też będzie z Justiną powiedziała z przekonaniem Camila...
-kiedyś na La Marianie chciałam byś zmienił prawo by przed 16 rokiem dziewcząt nie wydawano za mąż ale kościół temu się sprzeciwił wspominała ....
-dziś o dzieciach rozmawiałam też z Olivią opowiadała mężowi Camila i jak zeszło na nasze wnuki to pomyślałam sobie,że mogłaby wreszcie urodzić się nam pierwsza wnuczka bo jak dotąd doczekaliśmy się sześciu wnuków od naszych trzech córek wiec może któraś z naszych trzech synowych będących w ciąży urodzi dziewczynkę mówiła Camila...
- no zobaczymy choć od synów to wolałbym najpierw wnuki bo oni odziedziczą nasze rodowe nazwisko de Salamanca a wnusie to wychodząc za mąż przyjmą nazwiska mężów odrzekł Ricardo...
-nasze córki też pewnie nie poprzestaną na dwójce maluchów i w końcu jakaś dziewczynka w rodzinie przyjdzie na świat śmiał się dalej mąż Camili przytulając żonę do siebie...
-jeśli nasze dzieci odziedziczyły gorącą krew po nas to w liczbie potomków nam dorównają zaśmiał się Ricardo ...
-im więcej dzieci w rodzinie tym lepiej jak mawiają Habsburgowie,którzy są najliczniejszym rodem arystokratycznym w Europie zauważyła Camila....
-my już swoje zrobiliśmy teraz kolej by nasi synowie i córki zadbali o rozrastanie się naszej rodziny śmiał się Ricardo...
-obyśmy tylko wszyscy zdrowi byli zachichotała Camila całując męża....
-a teraz kochanie sprawmy sobie przyjemność by nam się dobrze spało zamruczał Ricardo pieszcząc i całując ukochaną żonę
-o tak ,o tak !!! wzdychała Camila oddając pocałunki i pieszczoty mężowi i Salamankowie zaczęli się namiętnie kochać
[link widoczny dla zalogowanych]
Justina leżąc przytulona do Franza przed snem modliła się by nazajutrz po weselu w noc poślubną wreszcie stali się mężem i żoną cieleśnie bo jak mówił ksiądz spowiadający ją przed ślubem małżeństwo to jedność kobiety i mężczyzny i ja chcę oddając mężowi swe ciało poczuć ,że należę do niego gdy mnie posiądzie
-chcę dać mężowi rozkosz i oby tym razem się udało wzdychała młodziutka księżna von Habsburg....
Marina Darien żona Vasca zaś rozmyślając o weselu Justiny siostrzenicy jej męża zaczęła filozofować na temat doli kobiet w ówczesnych czasach
-kobiety od wieków są zależne od mężczyzn i głównie oczekuje się od nich rodzenia dzieci swoim mężom a to wiąże się z tym ,że odkąd wyjdą za mąż podstawowym ich obowiązkiem jest zapewnienie mężowi tylu potomków ilu on zechce bo zapobiegać poczęciiu nie zawsze się udaje a i kościół katolicki jest przeciwny by stosować jakiekolwiek środki bo za podstawowy cel uświęconego związku małżeńskiego uważa spłodzenie potomstwa dlatego w obecnych czasach tak dużo dzieci się rodzi dumała Marina bo w kręgu jej rodziny i znajomych pełno było malutkich niedawno urodzonych dzieci a i kobiet spodziewających się dziecka nie brakowało...
Justina wkrótce też pewnie będzie ciężarna bo z mężem Franzem chcą dynastię królewską na Sardynii zapoczątkować z uśmiechem pomyślała Marina ,podobnie Eliza moja młodsza pasierbica jak tylko wyjdzie za mąż za tego hrabiego Lafonta jak i jej rówieśnice pewnie szybko zajdzie w ciąże i Vasco piątego wnuka czy wnuczkę będzie miał bo jego najstarszy syn Paco ma z Titą dwóch chłopców Alexa i Justa a córka Julia z mężem Oliverem ma Ines i Juliana wspominała Marina...
-nasz wspólny syn Camil jest jeszcze mały i ja nieprędko babcią zostanę myślała żona Vasca...
Vasco wspominał młode lata gdy ojciec sprzeciwiał się związkowi jego siostry Camili z Ricardem de Salamanką....
-gdyby ojciec wiedział jak korzystne małżeństwo zawarła Camila wybierając Ricarda to nigdy by jej nie zniechęcał do ukochanego bo kto by pomyślał,że jedna z jego wnuczek zostanie cesarzową Austrii , dwie inne królowymi a jedna Wielką Księżną państw aż w Europie....
-Sissi wnuczka młynarza i sklepikarza z San Fernando jest cesarzową jednego z największych państw współczesnego świata , Justina zostanie królową wyspy Sardynii a Linda Wielką Księżną Meklenburg-Schwerin z nutką zazdrości pomyślał Vasco jednak zaraz pocieszyła go myśl,że jego zięć Oliver Oligares jest spokrewniony z królem Neapolu będąc jego przyrodnim bratem a zatem wnuczęta Ines i Julian też są błękitnej krwi....
-moja druga córka Eliza będzie hrabiną i też nigdy bym nie przewidział,że wyjdzie za Ricarda jednego z synów Alberto Lafonta i jego żony Lisabety, którzy tyle złego naszej rodzinie wyrządzili wzdychał Vasco
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:35:00 04-11-11, w całości zmieniany 8 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:52:17 04-11-11 Temat postu: |
|
|
Rano wszyscy wstali wcześnie, był to wielki dzień -uroczysty ślub Justiny i Franza. Służacę czesały, malowały i ubierały Justinę w jej suknie ślubną. Suknia Justiny była zachwycająca, została zaprojektowana przez królewskiego projektanta królowej Kariny:
Gdy Justina byłą już ubrana, uczesana i umalowana została na chwilę sama i wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze:
- Widziała w nim piękną ciemnowłosą dziewczyne, z błyszczącymi z podekscytowania oczami i pełnymi różowymi ustami. Jej suknia mieniła i iskrzyła się przy każdym ruchu. Kolczyki, naszyjnik, diadem, oraz bransoletki idealnie harmonizowały z jej dzisiejszym ubiorem...
Diadem:
Naszyjnik i kolczyki:
Rękawiczki koronkowe:
Na nie były założone dwie takie bransoletki:
W dłoniach trzymała bukiet ślubny z białych róż:
Och- wystchneła Justina patrząc na swoje odbicie w lustrze- wyglądam naprawdę cudownie, tak jak mi mówiły moja mama, Karina i księżniczka Beatrice...
W tej chwili do komnaty Justiny weszły wice królowa Camila i królowa Karina.
Wicekrólowa Camila miała na sobie szafirową suknie balową:
Królowa Neapolu Karina miała na sobie białą suknie z trenem- jak na królową przypadało- Karina uwielbiała biały kolor toteż prawie zawsze na przyjęciach, bądź uroczystościach widywaną ją w bieli:
Do tego królowa Neapolu miała tą koronę:
Ten naszyjnik:
Kolczyki:
Rękawiczki:
Na nie królowa założyła dwie bransoletki:
Kochanie widzę że jesteś już gotowa- powiedziała do córki Camila.
- Tak mamo, jestem gotowa odpowiedziała Justina
- Och wyglądasz jak gwiazdka- rozczuliła się nad córką Camila
- Nieprzesadzaj mamo- zaśmiała się nerwowo Justina
- Mama wcale nieprzesadza- wtrąciłą się królowa Karina śmiejąc się , Justino wyglądasz cudownie, ale podejrzewam że to już wiesz- zachichotała królowa Neapolu..
W tedy wszystkie trzy usłyszały pukanie do drzwi i głos Ricarda:
- Czekamy na was przy schodach...
Oj dobrze- zachichotała wicekrólowa Camila...
- mam wspaniały pomysł, wiecie- powiedziała po chwili królowa Karina.
- Jaki? spytały równocześnie Camila i Justina.
- Tata powiedział że czekają przy schodach, więc ja pójde pierwsza, mam odczeka dwie minuty i ruszy za mną, a Justina też odczeka dwie minuty i ruszy za mamą, to będzie niesamowite wejście, jestem pewna że wszystkim oczy wpadną- zaśmiała się królowa Karina, poczym mocno uściskała siostrę oraz matkę i ruszyła do drzwi.
Karina zanim zeszła ze schodów poprawiła jeszcze naszyjnik i ruszyła swoim wolnym majestatycznym krokiem po schodach, na których idealnie leżał czerwony dywan.
Na dole, czekali Król Carlos, wicekról Ricardo, i książe Victor z księżniczką Baetrice, która miałą na sobie piękną suknie dzięki królowej Karinie.
Wszyscy odwrócili głowy w stronę schodów gdy zobaczyli królową Karinę. Z każdym krokiem jej biżuteria i korona się iskrzyły , dłońmi podtrzymywała przód sukni, a tren wił się za nią po schodach.
Wszyscy patrzyli z szeroko otwartymi oczami. Królowa Karina tylko triumfalnie się uśmiechneła i podała dłoń mężowi, który czekał na nią u progu schodów. Wszyscy zaczeli obsypywać królową komplementami.
- Wspaniale wyglądasz córko- powiedział Ricardo, zresztą jak zawsze i tu się wszyscy zaśmiali.
Król Carlos szepnął żonie na ucho, że jest najpiękniejszą władczynią nietylko w Europie, ale na całym świecie.
W tym momencie, wszyscy ujrzeli wicekrólową Camilę, która również powoli schodziła ze schodów. Ricardo wpatrywał się w swojego anioła z rudawymi lokami i delikatnym uśmiechem na ustach, niemógł odwrócić wzroku był jak zahipnotyzowany. Wszyscy patrzyli na Camilę i Ricarda uśmiechając się ukradkiem, i prawiąc komplementy Camili.
- A gdzie Justina- spytał w końcu Ricardo.
- W tym momencie na szczycie schodów staneła panna młoda- Justina.
Podniosła delikatnie przód sukni i powoli schodziła ze schodów patrząc na wszystkich. Jej tren również ciągnął się po schodąch, a oprócz tego mienił, bo miał przyszyte srebrne wzorki...
Wszyscy patrzyli na Justine, która w tym momencie delikatnie się uśmiechala, a z oczu bił jej niesamowity blask, wyglądałą promiennie jak bogini.
- Trzeba przyznać że wejście miałyście niesamowite szepnął do ucha żonie król Carlos.
- Królowa Karina tylko zachichotała....
Suknia księżniczki Beatrice:
Wszyscy, oprócz Ricarda i Justiny wsiedli do powozów i pojechali do kościoła. Powóz dla panny młodej był specjalny, kolejny prezent od pary królewskiej Neapolu:
A do niej zaprzężone cztery pary białych rumaków.
W tym powozie Justina z ojcem pojechali do kościoła....
Suknia Lindy Cardenas de Ruiz:
Suknia Joanny de Salamanci:
Suknia Elizy Dariien:
Suknia Mariny Darien:
Suknia Eleny de Salamanci:
Suknia księżnej Olivii Alvarez de la Cueva:
Suknia Carmen de Valencii:
Niedługo dokończe, a w tedy Arabello opiszesz noc poślubną Justiny i Franza, mam nadzieje że będzie namiętna
Pozdrawiam:P
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 0:41:04 05-11-11, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:04:17 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Elena736 kreacje dam oszałamiające a początek dnia wesela naprawdę ekscytujący
przed oficjalnym rozpoczęciem zabawy John ,któremu już udzielił się weselny nastrój i chciał wzbudzić zazdrość u Carmen boczącej się na niego po rewelacjach wróżki o jej ciąży porwał do tańca Elizę Darien,która na chwilę została bez swojego narzeczonego hrabiego Ricarda Lafonta gdy ten wydawał ostatnie rozkazy gwardii królewskiej strzegącej dostojnych gości i Foreman z Darienówną zatańczyli bez muzyki w pustej jeszcze sali balowej pałacu w Neapolu....
z oddali przyglądała im się Marina Darien żona Vasca
-muszę baczniej przyglądać się temu Foremanowi bo chyba nie myśli,że uwiedzie moją młodziutką pasierbicę pomyślała Marina
księżniczka Beatrice też zaczęła podrygiwać myśląc ,że nikt na nią nie patrzy...
Carmen de Valencia widząc Johna wirującego z Elizą poprosiła do tańca jej ojca Vasca Dariena...
wtedy Marina Darien zainterweniowała mówiąc do tańczących,że przywilej rozpoczęcia tańcami balu w pałacu ma tylko para królewska król Carlos i królowa Karina więc obie pary zaraz opuściły parkiet czekając na resztę gości weselnych a przede wszystkim na oficjalne otwarcie przyjęcia przez młodych władców Neapolu
Joanna de Salamanca ze zdziwieniem obserwowała swoich rodziców
-wyglądają jak pokłóceni kochankowie pomyślała widząc spojrzenia jakie John i Carmen sobie rzucali..
-nie, to niemożliwe by znowu ich coś połączyło , przecież ojciec ma żonę Aiszę a matka też z moim ojczymem Juanem de Valencią chyba jest szczęśliwa mówiła sama do siebie Joanna wąchając bukiecik z różyczek ,którym obdarował ją jej zakochany mąż Fernando....
matka króla Carlosa księżna Olivia Alvarez de la Cueva usiadła przy sadzawce na dziedzińcu pałacu i rozmyślała o niedalekim weselu swojego najmłodszego syna Victora z księżniczką sycylijską Beatrice....
księżniczka Helena chodząc po swojej posiadłości myślała przyjęciu w pałacu królewskim na które nie została zaproszona ze względu na swój mezalians z Santiago Lafontem...
-no cóż wybrałam męża niemile widzianego przez moją rodzinę toteż mnie już tam pewnie nigdy nie zaproszą westchnęła Helena....
Elena736 teraz czekam na dalszy ciąg Twojego opisu a potem będzie namiętna z pikantnymi szczegółami noc poślubna młodych małżonków
ela0909 i milka85 piszcie proszę czy Wam nasza historia na obecnym etapie się podoba i jakie wątkii rozwijać bo na Wasze pomysły też jak zwykle bardzo liczę
Pozdrawiam wszystkich 
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:20:39 05-11-11, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:22:40 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Po uroczystym ślubie w kościele, wszyscy przenieśli się na salony królewskie świętować małżeństwo Księcia Franza i księżnej Justiny Otto von Habsburgów.
Tradycją Neapolu jest, że bal rozpoczynają król i królowa Neapolu tańcem, ale para królewska postanowiła zrobić ten jeden raz wyjątek i pozwolić młodej parze zatańczyć jako pierwszej. Franz i Justina gdy dowiedzieli się o prezencie króla i królowej postanowili że zgodzą się na to ale pod jednym warunkiem, że i para królewska Neapolu i państwo młodzi rozpoczną bal równocześnie tańcem.
Tak więc po chwili orkiestra zaczeła grać, a para królewska i młoda para pojawili się na parkiecie i zaczeli tańczyć walca. Goście z zachwytem obserwowali taniec obu par, gdy pierwszy taniec się skończył, zaraz zabrzmiała muzyka, i znowu te same obie pary zaczeły tańczyć same, ale tylko początek walca, bo król Carlos gestem ręki po krótkiej chwili dał znać gością aby się przyłączyli.
Po chwili cała sala była zapełniona tańczącymi gośćmi. Piękne kreacje dam cudownie wirowały i mieszały się w tłumach. Wyglądało to jak tęcza, a biżuteria wspaniale błyszczała , już z oddali można było zobaczyć jej blask.
Tańcząc tak Ricardo i Camila przyglądali się swoim dziecią, które korzystnie i z miłością się pożeniły. Szczególną uwagę zwracali na Justinę i Franza, którzy wydawali się tak szczęśliwi jak by zaraz mieli z tego nadmiaru szczęścia eksplodować.
-Spójrz na nich kochanie- powiedziała Camila do Ricarda:
- Tak pięknie razem wyglądają i są tacy szczęśliwi...
- Rzeczywiście- masz racje kochanie- odpowiedział jej Ricardo śmiejąc się i patrząc na córkę i zięcia. I już niedługo będziemy się musieli pożegnać z kolejną córką- zaśmiał się cicho Ricardo.
- Niestety, zawturowała mu Camila, ale sam kiedyś powiedziałeś że taka jest kolej rzeczy..
- Owszem, uśmiechnął się Ricardo- widzę że masz dobrą pamięć kochanie.
- Pamiętam każde słowo które padło z twoich ust- powiedziała Camila uśmiechając się kokieteryjnie do męża.
- A to ciekawe- powiedział Ricardo , bo ja również pamiętam wszystkie twoje słowa.
I w tedy oboje się zaśmiali...
Tymczasem królowa Karina i król Carlos patrzyli sobie prosto w oczy i przypominali swoje własne wesele na wyspie La Mariana, w hacjendzie don Ernesta.
- Wiesz kochanie- powiedziała Karina do męża, nigdy bym niepomyślała że kiedyś zostanę królową, byłam raczej pewna tego że zostanę księżniczką po urodzeniu dwóch synów, ale nie że zostanę królową-powiedziała z błyskiem w oczach królowa Karina.
- Ja też nigdy się niespodziewałem że tak się sprawy potoczą, ale trzeba przyznać, że teraz gdy urodziłaś już dwóch naszych synków, uzyskałaś tytuł księżniczki tak jak Libia- zaśmiał się król Carlos.
- Owszem, ale przy tytule królowej, tytuł księżniczki ginie- zaśmiała się Karina.
-Tak- przytaknął król.
- Najlepsze jest to że oboje mamy korzenie w rodzinach królewskich. Spójrz tylko ja po matce Isabelli- która była księżniczką, ty z koleii z tąd- bo rodzina twojego ojca była spokrewniona z wcześniejszą dynastią królewską która wymarła.
Tak, powiedział król Carlos po chwili namysłu, masz rację kochanie. Szczerze mówiąc nigdy się nadtym niezastanawiałem.
- Ja też nie ,dopiero teraz tańcząc z tobą i patrząc na gości o tym pomyślałam.
- Rozumiem, westchnął król Carlos.
- Mam pytanie powiedział po chwili zamysłu do Kariny.
- Tak?- powiedziała Karina.
- Czy tęsknisz za dawnym życiem, tym zanim zostaliśmy parą królewską.
- Hmn- zamyśliła się królowa Karina, czasami tęsknie za dawnym spokojem, niemusiałam w tedy uganiać się z dwórkami, i niebyło tylu kłopotów. Cóż gdym musiała wrócić na La Marianę - zrobiłabym to bez żadnego sprzeciwu, ale szczeże wolę pozostać jednak tutaj- już przyzwycziłam się do tego miejsca, do tego że jesteśmy odpowiedziali za ten kraj i ludzi w nim mieszkjących.- Pokochałam to miejsce Carlosie- tu w końcu przyszli na świat nasi synowie i w pełni akceptuje naszą sytuacje, jestem bardzo szczęśliwa- powiedziałą królowa Karina do męża.
- Widzisz skarbie- zaśmiał się król Carlos - to zupełnie tak jak ja....
Oczym myślisz? - zapytał w końcu Franz z uśmiechem na ustach, swoją młodą żonę.
- O nas westchneła zadowolona Justina, o naszej przyszłości, o tym co będzie.- odparła mu Justina.
- Niemyśl o tym kochanie- powiedział czule Franz do żony, myśl o tym co jest teraz, przyszłością się niezadręczaj, wszystko się ułoży, jestem pewien że będziemy szczęśliwi.
-Och ty zawsze byłeś pewny siebie- powiedziała łagodnym głosem Justina do męża.
- Masz jakąś konkretną sytuację na myśli?- spytał z nieukrywaną ciekawością Franz.
- Nasze pierwsze spotkanie w stajni przy boksie mojego konia.- zaśmiała się Justina na wspomnienie tamtego dnia.
- A o to ci chodzi- zachichotał książe Franz- gdy cie w tedy ujrzałem to pierwsza myśl jaka przemkneła mi przez głowe to Anioł, zastanawiałem się co taki piękny Anioł robi na ziemi i dużo się niezastanawiając podeszłem do ciebie, zobaczyłem twoją twarz z bliska, bystre spojrzenie, pełne usta i ślicze loki opadające kaskadą na plecy. Tan widok zostanie mi w pamięci do końca życia- powiedział poważnie Franz patrząc na żonę.- Och i ten twój zacięty charakterek- zaśmiał się po chwili Franz.
- Przestań , twój charakterek wcale niebył lepszy- powiedziała chichotając Justina.
-Jak sobie przypomne naszą rozmowę to chce mi się śmiać, a w tedy czułam wściekłość że tak mnie załatwiłeś- powiedziała ze śmiechem Justina.
- Faktycznie, nasza rozmowa wydaje się być bardzo zabawna, wiedziałem że cie zezłościłem, ale niemogłem się powstrzymać, zwłaszcza kiedy zobaczyłem jak twoje policzki cudownie się rumienią, z powodu gniewu, może odrobiny zawstydzenia..- szepnął Franz żonie na ucho...
Wesele było wspaniałe i trwało długo. Przez cały czas Carmen i John próbowali wzbudzić swoją zazdrość tańcząc z różnymi osobami, co Joanna obserwowła z niepokojem.
Księżniczka Beatrice, była zadowolona ze sukni jaką wybrała jej królowa Karina, a tekże z tych które pomogła jej już wybrać na inne okzaje. Bea nauczyłą się już jak powinna się zachowywać gdy zostanie królową , wzorując się na królowej Karinie. Książe Victor był zadowolony, zwłaszcza gdy tańczył ze swoją narzeczoną, która wyglądała przepięknie ...- Szkoda, że nieuda mi się mojej przyszłej żony zaciągnąć do łoża przed ślubem- przemkneło przez myśl Victorowi, gdy podczas tańca trzymał delikatne ciało narzeczonej.
Goście z arystokratycznych rodów, platkowali do siebie jakież to wspaniałe wesele wyprawiła para królewska dla Księcia Franza i jego żony Księżnej Justiny. Damy pozazdrościły sukni jakie miały królowa i panna młoda, a także wicekrólowa Camila i księżniczka Beatrice. Trzeba przyznać, że kreacje mają wspaniałe, a gust świetny- mówiły z zazdrością do siebie damy z arystokratycznych rodów. Pod koniec wesela goście wychodząc jeszcze raz składali najserdeczniejsze życzenie młodej parze i i kłaniali się parze królewskiej, dziękując za zaproszenia....
Justina patrzyła jak goście wychodzą, i w myślach modliła się aby jej noc poślubna się udała....
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 21:32:43 05-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:24:00 05-11-11 Temat postu: |
|
|
No to teraz twoja kolej Arabello , już niemoge się doczekać  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:15:07 05-11-11 Temat postu: |
|
|
Justina i Franz jeszcze przed opuszczeniem pałacu przez ostatnich gości wymknęli się z wesela do komnaty gdzie mieli spędzić swoją noc poślubną i rozbierając się całowali się namiętnie na łożu
potem przeszli do pokoiku obok sypialni gdzie czekała na nich wonna kąpiel w balii pełnej zmysłowego zapachu olejków i płatków różanych
 
i gdy delikatnie myli jeden drugiego przypatrując się swoim nagim ciałom, z którymi już się trochę zdążyli oswoić od czasu ślubu w więziennej kaplicy też nie skąpili sobie pieszczot i całusów aż wreszcie Franz wziął żonę na ręce wycierając ją delikatnie w prześcieradło i poniósł do łoża małżeńskiego
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
rozgrzane ciepłą kąpielą ciała młodej pary przylgnęły do siebie pieszcząc się wzajemnie a usta połączyły się z namiętnym pocałunku aż brakło im tchu
Franc chcąc przygotować młodziutką żonę do aktu miłosnego delikatnie całował i gładził jej ciało od twarzy aż po czubki palców u nóg
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
-jesteś taka śliczna, że napatrzeć się na ciebie nie mogę mruczał pożądliwie Franz gładząc aksamitną skórę żony…
-kocham cię z każdym dniem bardziej szeptał muskając ustami jej szyję i piersi a językiem drażniąc sutki
-ja też cię kocham szeptała dziewczyna masując muskularny tors męża
ciało Justiny aż drżało i z emocji i z doznawanej z pieszczot przyjemności, sama też delikatnie gładziła głowę i ramiona męża pojękując z zadowolenia
-chcę być twoją wyszeptała Justina wplatając palce w jego włosy
wtedy mężczyzna już nie mogąc dłużej wytrzymać klęknął na łożu przyciągając w swoją stronę leżącą na plecach młodziutką żonę i szeroko rozchylił jej nogi zginając je w kolanach i klęcząc miedzy rozwartymi udami Justiny chwilę gładził wewnętrzną stronę jej ud sunąc rękami od kolan w kierunku jej brzuszka a potem położywszy się na niej powoli w nią wchodząc nachylony nad nią rozpychał się w jej ciele wchodząc coraz głębiej
ona postękując zaciskała zęby i dłonie a po chwili zdecydowanym pchnięciem mąż pozbawił Justinę dziewictwa a dziewczyna głośno krzyknęła mimowolnie wbijając paznokcie w jego ramiona i z oczu popłynęły jej łzy ale była szczęśliwa, że tym razem jej się udało i pomimo bólu oddala się ukochanemu
[link widoczny dla zalogowanych]
-jestem już kobietą mówiła do siebie w myślach czując posuwiste ruchy męża w sobie a łoże rytmicznie skrzypiało podczas ich pierwszego małżeńskiego stosunku
wciąż ją trochę bolało i poczuła się dziwnie gdy fontanna nasienia męża eksplodowała w niej więc otworzyła szeroko oczy łapiąc powietrze otwartymi ustami patrzyła na twarz ukochanego w ekstazie i była zadowolona, że wreszcie dała mu rozkosz….
-ja też z czasem zaznam większej przyjemności ze współżycia pomyślała wspominając słowa swojej matki i sióstr, że rzadko która kobieta podczas swego pierwszego razu ma przyjemność z cielesnego obcowania z mężczyzną a tym bardziej ona ,która miała problemy by w ogóle zacząć współżyć …
nieco zmęczony Franz leżał na żonie i gdy ich ciała były ze sobą połączone Justina uzmysłowiła sobie, że tak wygląda cielesna jedność małżonków o której mówił jej ksiądz , oddychając głęboko gładziła plecy ukochanego, on też sapał z zadowolenia i odprężony i szczęśliwy mocno przytulił żonę dziękując jej za doznaną przyjemność
[link widoczny dla zalogowanych]
-kocham cię Justino i uszczęśliwiłaś mnie dzisiaj oddając mi swe ciało szeptał Franz
-ja też cię kocham i dziękuję, za to ,że byleś dla mnie taki delikatny i cierpliwy i pozwoliłeś bym dojrzała do tego by stać się twoją kobietą wyszeptała zawstydzona Justina i przytuleni młodzi małżonkowie pocałowawszy się czule przykrywając się prześcieradłem zasnęli w swoich ramionach po emocjonującym dniu ich wesela i nocy poślubnej…
[link widoczny dla zalogowanych]
Justina obudziła się grubo przed świtem i patrząc na pościel i swoje nogi cieszyła się, że choć nie uniknęła bólu to nawet dużo nie krwawiła a jest już legalną żoną Franza i ich małżeństwo jako skonsumowane jest ważne…
Franz obudził się tuż po żonie i z czułością pocałował ją życząc jej dobrego dnia a pytając czy nie jest za bardzo zmęczona dał jej do zrozumienia wkładając jej rękę miedzy nogi , że ma ochotę by znowu ją posiąść
Justina więc rozchyliła uda i po chwili pieszczot poczuła w sobie ruchy męża pojękując trochę bo gdy w nią wchodził wciąż czuła lekki ból ale potem było już lepiej…
-to dopiero drugi raz myślała gdy Franz nasycił się nią i znów mocno tuląc i całując wyznawał jej miłość….
potem korzystając z tego, że niedaleko pałacu była zaciszna zatoczka nowożeńcy wymknęli się tam we dwoje by wykapać się w morskiej wodzie i gdy już świtało po raz trzeci się kochali na mokrym piasku oblewani ciepłą wodą morskich fal….
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Justinę po upojnych igraszkach z mężem pobolewało podbrzusze ...
medyk Mario de Salamanka ,który przyszedł do nowożeńców po śniadaniu pogratulować im skonsumowanego małżeństwa i dowiedział się ,że Justina nie najlepiej się czuje bo aż trzykrotnie uległa mężowi zbeształ Franza,że za bardzo jak na pierwszą noc wykorzystywał swą młodziutką żonę....
-wiesz jakie Justi miała problemy i po pierwszym stosunku powinna mieć choć parę dni przerwy a ty jeszcze dwukrotnie ją posiadłeś a nie chcesz chyba by zraziła się do pożycia małżeńskiego jako czegoś dla niej nieprzyjemnego i bolesnego mówił Mario do zażenowanego Franza…
-tyle czekałem na tę chwilę ,że doprawdy nie mogłem się powstrzymać ale ona podczas gdy się kochaliśmy nie odpychała mnie jak poprzednio ani nie mówiła mi o bólu tłumaczył się młody małżonek Justiny...
-no cóż, jako mężczyzna cię rozumiem ale jako medyk nakazuję wam co najmniej tygodniową wstrzemięźliwość by Justina doszła do siebie powiedział Mario do młodej pary…
-tylko gdy Franz we nie wchodzi to mnie boli ale potem gdy jest już w środku naprawdę już mnie nie boli broniąc męża wyszeptała Justina czerwieniąc się przy tym
-tak zazwyczaj jest tylko na początku i to minie ale radzę zastosować się do poleceń medyka a tymczasem pocałunków i pieszczot możecie sobie nie żałować ale bez cielesnego zespolenia mrugnął do siostry i szwagra Mario i wyszedł uśmiechając się pod nosem....
po wyjściu Maria Franza przepraszał żonę ,że sprawił jej ból....
-chcę byś tak jak i ja miała przyjemność z naszego współżycia więc zrobimy tak jak zaleca twój brat bo nie chciałbym byś uważała kochanie się ze mną tylko za przykry i bolesny obowiązek małżeński szeptał do Justiny zakochany małżonek
-tak bardzo mnie już nie bolało i byłam szczęśliwa, że jesteśmy już prawdziwym małżeństwem zapewniała Franza Justina chcąc pocieszyć męża by nie miał poczucia winy za jej złe samopoczucie po ich pierwszej upojnej nocy…
-przez najbliższy tydzień będziemy sprawiać sobie przyjemność tylko tak jak nam medyk poradził zaśmiał się Franc całując namiętnie żonę
-na razie to pieszczoty i pocałunki dają mi więcej przyjemności niż sam akt miłosny myślała Justina oddając całusy ukochanemu……
rankiem po weselu do królowej Kariny przyszedł jej osobisty sekretarz Ricardo Lafont i przyklęknąwszy przed nią zgodnie ze zwyczajem panującym na dworze poprosił królową o pozwolenie na ożenek z jej dwórką Elizą Darien bo oboje z Elizą chcieli by ich ślub i wesele odbyło się jeszcze zanim wyjadą ojciec,braciszek i macocha Darienówny oraz rodzina jej ciotki Camili de Salamanki ....
królowa łaskawie wyraziła zgodę bo wiedziała,że młodzi się kochają i hrabia Lafont całując jej dłoń podziękował jej za to
przy okazji Lafont poruszył też sprawę stracenia skazanej na ścięcie za zamachy na rodzinę królewską Samanthy Ferrer,która już urodziła córkę i wydobrzała po porodzie...
-nadeszła pora by wyrok wykonać westchnęła królowa Karina myśląc przy tym o swoim chorym ojcu,który chciał doczekać się sprawiedliwej kary dla zabójczyni swojej ukochanej żony Isabelli matki królowej Kariny,księźniczki Libii i księcia Eduarda Cardenasa de Ruiza...
-egzekucje kat królewski zazwyczaj wykonywał publicznie na głównym rynku Neapolu przy udziale tłumów gapiów a w tym przypadku oczekiwano,że przyglądać się temu może para królewska Neapolu i członkowie jej rodziny....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:37:11 09-11-11, w całości zmieniany 11 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
ela0909 King kong

Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:24:16 06-11-11 Temat postu: |
|
|
alez pieknie opisujecie, stroje dam boskie, sceny miłosne wspaniałe , przezycia i rozmowy Ricarda i camili doskonałe - tak bardzo pasuje Fer i Suzy do tych scen przez Was opisywanych , możnaby nakrecic wspaniałą wprost bajeczną telcie nieco powiązana z historia Neapolu,Niemiec, austrii,przeciekawe , barwne opisy,czyta sie z zapartym tcem ,a jeszcze do tego przeżycia młidych i ich rodziców ubogacaja człowieka , nade wszystko raduje sie miłościa i namietnosciami jakie króluja w rodzinie Salamanków.Gratuluje Wam , przepiekna historia, macie wspaniały gust , kreacje wyborne , jestescie bardzo wrazliwe i romantyczne , bo wszystkie scenki sa ekstra. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:28:37 06-11-11 Temat postu: |
|
|
ela0909 dzięki za komentarz i cieszę się,że ci się podobają nasze opisy
pozdrawiam i liczę ,że w dalszym ciągu będziesz czytać i w miarę możliwości podsuwać nam nowe pomysły
było już przedpołudnie ale po męczącym przyjęciu weselnym Justiny i Franza oraz po rannej rozmowie królowej z jej osobistym sekretarzem Ricardo Lafontem królowa Karina przysnęła przy swoim młodszym synku Romeo bo maluszek marudził i tylko w ramionach matki się uspokoił zasypiając jak aniołek
-już niedługo obaj moi synkowie będą spać z nianiami w swoich komnatach pomyślała Karina po przebudzeniu bo jej mąż Carlos coraz częściej przygadywał jej ,że ponieważ minął już ponad miesiąc od narodzin Romea i oboje czują się dobrze to chciałby z ukochaną wznowić pożycie małżeńskie ...
-no cóż jestem i żoną i matką i królową wiec obowiązki z tego tytułu muszę jednakowo dobrze wypełniać z uśmiechem pomyślała młoda władczyni Neapolu....
Justina z radością matce opowiadała ,że czuje się bardzo szczęśliwa ze swoim mężem Franzem Otto von Habsburgiem...
-cieszę się córeczko,że wszystko powoli wam się układa i wierz mi ,że wkrótce twoje intymne współżycie z mężem będzie ci przynosiło tyle przyjemności co i jemu zapewniała Justinę jej matka Camila de Salamanca wysłuchawszy jej zwierzeń ...
-też tak myślę odparła ze śmiechem Justina...
książe Victor Alvarez de la Cueva nieustannie starał się namawiać swoją 15-letnią narzeczoną na bliższe kontakty i gdy tylko zostawali sami i Beatrice pozwalała mu na namiętne pocałunki nieraz próbował włożyć jej rękę pod spódnicę sukni ale dziewczyna zdecydowanie go wtedy odpychała...
-chyba mnie nie kochasz i nie wiem czy w takim razie powinniśmy się pobierać powiedział Victor do Beatrice usiłując wywrzeć na nią nacisk by mu się jednak oddała przed ślubem ...
-jak możesz tak mówić ??? wyszeptała przestraszona dziewczyna
-to po prostu grzech iść do łoża bez ślubu !!! powtarzała to co ją zawsze uczono w surowym domu rodzinnym ...
-eee tam grzech żachnął się Victor
-nikt oprócz nas nie będzie wiedział,że przed ślubem się kochaliśmy i przecież się z tobą ożenię więc nie wiem czemu taka zacofana jesteś przekonywał Beatrice Victor
-ja będę wiedzieć i źle bym się z tym czuła uparcie powtarzała Beatrice nie zgadzając się na nieprzyzwoite propozycje narzeczonego....
-jeśli nie dasz mi dowodu miłości jeszcze w tym tygodniu to z naszego ślubu nici zagroził narzeczonej Victor licząc na to,że Bea się przestraszy skandalu po nagłym zerwaniu przez niego zaręczyn i mu ulegnie ....
-mój Boże co ja mam teraz zrobić??? myślała Beatrice bo stanowcze żądanie Victora zrobiło na niej wrażenie ....
-jeśli zacznę z nim współżyć przed ślubem to stracę szacunek do siebie samej ale jeśli mu odmówię to mogę jego stracić bo zerwie nasze zaręczyny gryzła się młodziutka sycylijska księżniczka...
-poradzę się królowej Kariny postanowiła w końcu Bea bo polubiła młodą władczynię Neapolu i miała do niej zaufanie nie mając nikogo bliższego ze swojej rodziny...
-królowa jest w końcu mężatką a więc doświadczoną kobietą i może mi doradzi co powinnam po tym ultimatum Victora zrobić myślała wstydliwa sycylijska księżniczka....
-ta Beatrice już mnie irytuje ,że tak broni swojej cnoty,która i tak będzie musiała mi oddać a czy prędzej czy później to co za różnica wściekał się Victor dostawszy po raz kolejny kosza od narzeczonej...
-głupia dziewka zmusza mnie bym do lupanaru chodził by się odprężyć pieklił się młodzieniec przyzwyczajony przez pierwszą kochankę Monikę Lizalde do codziennego współżycia....
-my chyba z Beatrice do siebie nie pasujemy,bo jak po ślubie też ciągle będzie się wykręcać od pożycia małżeńskiego to znów lupanar przyjdzie mi na Sycylii odwiedzać pomyślał brat króla Carlosa i znów poszedł do bezpruderyjnych panienek z miejscowego lupanaru by zaspokoić swój nadmierny popęd
[link widoczny dla zalogowanych]
Ricardo Lafont i Eliza Darien korzystając z obecności w Neapolu rodziny Elizy i przyjaciół w tym Joanny de Salamanki, z którą Eliza bardzo się polubiła postanowili przyśpieszyć swój ślub i wesele....
-przyjęcie miało być gotowe już za tydzień w nowej rezydencji hrabiego Lafonta, którą kupił specjalnie dla nowo zakładanej przez siebie rodziny...
siedziba hrabiowskiej rodziny Lafontów, założycielami rodu mają zostać Ricardo i Eliza Lafontowie
Vasco szczęśliwy z korzystnego małżeństwa młodszej córki z radością o tym rozmawiał ze swoją siostrą Camila de Salamancą
-no popatrz Camilo przypłynęliśmy tu na chrzest twojego wnuka królewicza Alejandra a przy okazji nasze córki poznały swoich przyszłych mężów i śluby z weselami przyszło nam im tu wyprawiać śmiał się ojciec Elizy....
-to prawda moja Justina wyszła za księcia Franza von Habsburga a twoja poślubi hrabiego Lafonta dygnitarza na królewskim dworze w Neapolu powiedziała zadowolona Camila do brata…
-to super, że wreszcie zdecydowaliście się na ślub mówiła Joanna de Salamanca do Elizy Darienówny
-chciałam byś ty też na nim była przyjaciółeczko śmiała się Eliza do Joanny
-a było coś już miedzy wami ???mrugając i chichocząc zapytała Joanna
-Ricky mnie szanuje i powiedział, że dopiero po ślubie wyznała czerwieniąc się Eliza
-no to będziesz miała emocjonującą noc poślubną chichotała Joanna
-jestem porządną dziewczyną wydęła usteczka Eliza i też roześmiała się bo gdyby tylko narzeczony chciał bez wahania by mu się oddała przed ślubem…
-mój ojciec Vasco poprowadzi mnie do ołtarza jako nietkniętą dziewicę z duma podkreśliła Darienówna….
-a ja moje wesele będę miała w Maroku i chyba będzie już widać moją ciążę westchnęła Joanna de Salamanca , która od 3 miesięcy była brzemienna …
-teraz jeszcze po tobie nie znać, że jesteś w ciąży więc na zapas się nie martw ,zresztą to tylko wesele bo ślub już macie i jesteście legalnym małżeństwem mówiła Darienówna do żony Fernanda de Salamanki…
-na moim ślubie będzie para królewska Neapolu chwaliła się Eliza bo królowa Karina lubiąc i ceniąc swego osobistego sekretarza hrabiego Ricardo Lafonta łaskawie zgodziła się zaszczycić swoją obecnością ślub i wesele swego sekretarza i damy dworu….
-moje kuzynki księżna Linda Meklenburg –Schwerin z mężem Eduardem, księżna Justina von Habsburg z mężem Franzem też będą na weselu razem z moją ciocią wicekrólową Nowej Hiszpani Camilą de Salamancą i jej mężem Ricardem, księżniczka sycylijska Beatrice i brat królewski książe Victor oraz rodzice króla księżna Olivia i Claudio Alvarez de la Cueva oraz twoi rodzice John Foreman i Carmen de Valencia wyliczała dumna z tego Darienówna….
-no to prawie królewskie wesele będziesz miała skoro tylu dostojnych gości przyjęło wasze zaproszenie z nutką zazdrości mówiła do Elizy Joanna de Salamanca…
Carmen de Valencia coraz bardziej upewniała się, że przepowiednia wróżki była prawdziwa bo zaczęły ją boleć piersi i zaczęła mieć mdłości a to podczas każdej z jej wcześniejszych pięciu ciąż było niezawodną oznaką, że poczęła potomka....
-no cóż będę rodzić po raz szósty ale co powie na to Joanna, że jej syn urodzi się wcześniej niż jej najmłodsza siostra druga córka moja i Johna wzdychała Carmen patrząc na kwiaty ,którymi co dzień obdarowywał ją John Foreman...
-John się cieszy z tego dziecka więc i ja powinnam mówiła sama do siebie Carmen gładząc się po płaskim jeszcze brzuszku….
-pogodziwszy się z tym ,że będzie po raz szósty matką Carmen zaczęła mieć wątpliwości czy po porodzie zostawić najmłodszą córeczkę jej ojcu w Maroku czy też zabrać na La Marianę i wmówić swemu mężowi Juanowi de Valencii,że adoptowała podczas zamorskiej podróży biedną sierotkę…
-muszę tylko przekonać Joannę i jej męża by nie zdradzili mego sekretu ale przyznam im się dopiero gdy już nie będą mogła ukryć swego stanu postanowiła sobie Carmen de Valencia…
John Foreman tymczasem słysząc od służby w wynajętej rezydencji,że seniora Carmen nie czuje się dobrze i ma nudności ucieszył się, że wróżka nie myliła się i zostanie ojcem dziewczynki i w przeciwieństwie do Carmen nie zamierzał tego ukrywać i jak tylko spotkał się z Ricardem de Salamancą od razu mu się pochwalił...
-ty masz dziesięcioro własnych potomków a moje dziewiąte właśnie w drodze powiedział z dumą Foreman mówiąc o ciąży Carmen de Valencii
-to gratuluję odrzekł Ricardo
-ciekawe co na to powie Juan de Valencia mąż Carmen ? pomyślał Ricardo de Salamanca wiedząc,że najmłodszy z braci de Valencia jest bardzo o swoją żonę zazdrosny.....
-znana w tych okolicach jasnowidzka przepowiedziała nam,że teraz będziemy z Carmen mieć córeczkę a nasza starsza córa Joanna twoja synowa Ricardzie urodzi syna opowiadał dalej podekscytowany Foreman
-to będziesz dziadkiem i ojcem prawie w tym samym czasie śmiał się Ricardo poklepując Johna....
-dzieci nigdy za wiele jak kiedyś mi mówiłeś a ja dopiero po jakimś czasie to zrozumiałem przyznał Foreman wspominając jak w młodości gdy byli piratami Ricardo mówił mu,że chce mieć dużą rodzinę...
-z tym to się zgadzam i moim dzieciom o tym przypominam powiedział ze śmiechem Ricardo de Salamanca...
w pałacu królewskim w Neapolu królowa Karina po raz pierwszy zażywała kąpieli w specjalnie dla niej zbudowanej salce łaziennej jak ją sama nazwała ,mocząc się w wodzie pełnej płatków róż z ogrodów królewskich

a później przeszła do swego prywatnego saloniku gdzie służące ją uczesały a damy dworu pomogły się ubrać bo dziś nadworny malarz królewski znów miał malować portrety młodej władczyni Neapolu...
królowa Karina wiec położyła się na kanapie i pozowała malarzowi do dwóch kolejnych portretów, które miały zawisnąć na ścianach pałacu królewskiego w Neapolu
-wyglądasz na tych portretach jak żywa krzyczeli mali bracia królowej Andres i Carmelo de Salamankowie, którzy wpadli do komnat królowej i zobaczyli dzieła malarza prawie na ukończeniu....
-no tak najjaśniejsza pani jest wdzięcznym modelem potwierdził zadowolony z pochlebstw nadworny malarz
damy dworu królowej też z podziwem patrzyły i na swoja panią i na jej portrety
-skoro ktoś jest taki śliczny jak ty kochanie to na portretach koniecznie trzeba uwiecznić jego urodę powiedział król Carlos ,który przyszedł do komnat żony
Karina tylko się uśmiechnęła i pocałowawszy męża szepnęła
-cieszę się, że wciąż ci się podobam
-zawsze mi się podobałaś a z biegiem lat stajesz się coraz piękniejsza i nabierasz coraz większego kobiecego uroku więc uwielbiam na ciebie patrzeć bo jak mówią mam za żonę najpiękniejszą kobietę Europy szeptał Carlos ukochanej…
uwagę pary królewskiej zaprzątała teraz nieprzyjemna sprawa egzekucji Samanthy Ferrer...
-trzeba ten tak długo przekładany wyrok wreszcie wykonać mówił Carlos do żony...
-ano trzeba przytaknęła mu królowa Karina
-kat z toporem już czeka na tę zbrodniarkę ,która twoją matkę kochanie uśmierciła a potem i na ciebie i naszego młodszego synka Romea gdy byłaś z nim w ciąży robiła zamachy powiedział król Carlos...
królowa Karina zaprzątnięta innymi sprawami ze zdziwieniem usłyszała, że chce z nią na osobności bez udziału dam dworu porozmawiać sycylijska księżniczka Beatrice ...
-pewnie chodzi jej o kontrakt ślubny pomiędzy nią a Victorem ,który przygotowują nasi prawnicy myślała Karina karząc prosić przyszłą szwagierkę....
-małżeństwa dynastyczne zawsze poprzedza taki kontrakt bo to sprawa państwowa choć para się pobiera to ich związek umacnia sojusze miedzy krajami myślała królowa Karina czekając na Beatrice...
-w kontrakcie małżeńskim Victora i Beatrice zawarto klauzulę,że jeśli para królewska Sycylii nie będzie miała własnych potomków płci męskiej to tron Sycylii odziedziczy bratanek przyszłego króla Sycylii Victora czyli młodszy syn pary królewskiej Neapolu Romeo bo starszy Alejandro był nastęocą tronu królestwa Neapolu....
co powinna królowa Karina doradzić księżniczce Beatrice gdy ta opowie jej o szantażu księcia Victora,który przed ślubem chce posiąść swoją przyszłą żonę grożąc je,że gdy nie ulegnie zerwie z nią zaręczyny 
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:11:08 06-11-11, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
ela0909 King kong

Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:05:23 06-11-11 Temat postu: |
|
|
myślę ze Beatrice nie powinna byc ulegla Victorowi,jemu potrzebna silna kobieta nie zeby byl puszczalski jak do tej pory , stanowczo niech powie ze jesli tak to trudno , wesela nie bedzie ,ten sie wystraszy ze tak daleko wszystkie sprawy poszly i jeszcze wywola skandal w rodzinie , a co powie matka i ojciec , spokornieje i tym sposobem beatrice bedzie góra , natomiast po nocy poslubnej Victor stwierdzi ze zadna kobieta nie dała mu tego co zona i bniestety zrezygnuje z bywania w lupanarach, a juz w zadnym razie nie bedzie myslal o innych kobietach,zona okaze sie madra krolowa,podobnie jak Karina |
|
Powrót do góry |
|
 |
milka85 Aktywista

Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:55:15 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Skoro Forma może mieć dzieci z Carmen to może Camila i Ricardo też (żart)
Możemy troche skomplikować im życie i niech Camila pomyśli że jest w ciąży a to bo dolegliwości kobiece będą się jej spóźniać i przerażona powie o tym Ricardo a to wszystko będzie spowodowane nerwami związanymi z ostatnimi wydarzeniami:)
A co do Beatrice to zgadzam się w pełni z ela0909
P.S przepraszam że tak skupiam się na Ricardo i Camili ale to moja ulubiona para i lubie czytać wasze wpisy na ich temat:)
cała historia jest super zwłaszcza te ostatnie wydarzenia dodają rumieńców opowiadaniu podoba mi się to że Camila rozmawia z córkami o sprawach intymnych i jest ich pomocną dłonia w każdym problemie:) |
|
Powrót do góry |
|
 |
ela0909 King kong

Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:20:27 06-11-11 Temat postu: |
|
|
zgadzam sie , dlamnie tez Ricardo i Camila,ich miłość , rozmowy z dziećmi to wiodacy watek , tez lubie jak opisy skupiaja sie przy tej parze w powiazaniu z problemami rodzinnymi w ktorych oboje bioraczynny udzial , bedac pomocnymi zarowno w sprawach intymnych jak i ogolnie życiowych . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:21:23 06-11-11 Temat postu: |
|
|
ela0909 i milka85 jesteście świetne i wykorzystam ten pomysł gdy Camila dowiedziawszy się kolejnym dziecku Carmen i Johna przerazi się,że też jest w ciąży i poprowadzimy to tak by wprowadzić trochę dramatu w życie Salamanków...
królowa Karina słysząc od księżniczki Beatrice co na niej chce wymusić jej narzeczony książe Victor była oburzona i poparła młodziutką sycylijska księżniczkę
-masz swoje zasady Beatrice i tego się trzymaj a Victor pod wpływem tej Lizaldówny się nieco zdeprawował skoro tak nalega by i z tobą przed ślubem sypiać mówiła królowa do narzeczonej szwagra...
-on powiedział ,że przeze mnie musi chodzić do lupanarów bo ja nie chcę mu się oddawać czerwieniąc się wyszeptała Beaatrice
-no coś podobnego to taki z niego rozpustnik się zrobił???!!! niemal krzyknęła Karina
-już ja z jego bratem a moim mężem Carlosem sobie z tym gagatkiem porozmawiamy wycedziła przez zęby oburzona królowa Neapolu...
-najjaśniejsza pani proszę tylko nie mów księciu Victorowi,że ja na niego się poskarżyłam poprosiła Beatrice bo nie chciała by Victor potem jej to wypominał i by ta sprawa poróżniła ich jeszcze więcej...
-nie obawiaj się powiem,że donieśli mi o tym tajni szpiedzy królewscy z chytrym uśmieszkiem powiedziała królowa Karina,która też nie chciała Beatrice zaszkodzić w późniejszych relacjach z jej przyszłym mężem...
-sprawy zaszły już tak daleko,że ten ślub musi się odbyć a Victor nie będzie szantażował księżniczki Beatrice zerwaniem bo to dziecinada i on musi zacząć się zachowywać odpowiedzialnie jako przyszły władca Sycylii myślała królowa Karina...
-dobrze ,że brat Carlosa trafił na tą Beatrice bo choć ona młodziutka to nie uległa jego fanaberiom bo ma swoją godność dziewczyna więc to dobrze wróży ich związkowi na przyszłość bo Bea nie ugnie się przed lekkomyślnymi pomysłami Victora mówiła sama do siebie Karina....
Camila od ponad dwóch tygodni była podenerwowana bo po upojnym pobycie w chatce nad morzem wciąż nie dostawała swojej comiesięcznej przypadłości...
-to nie może być to o czym myślę gorączkowała się wspominając jak intensywnie się wówczas z Ricardem kochali
-było tak jak w pierwszych latach naszego małżeństwa wzdychała
-ale dziecko ,w moim wieku to przesada , mam już wnuki i teraz nie chciałabym znowu rodzić mówiła sama do siebie wicekrolowa Camila gdy przyszedł jej mąż opowiadając jej o radości Foremana bo Carmen jest z nim w ciąży ...
-pomyśl Carmen ma co prawda 36 lat ale John jest ode mnie starszy i trzecie dziecko będą ze sobą mieć mówił ze śmiechem Ricardo....
Camila aż zbladła słysząc te nowiny i pomyślała
-może nam też to samo się przytrafiło
-nie powiem jeszcze o moich obawach Ricardowi bo może to przedwczesny alarm postanowiła sobie Camila wstydząc się nawet rozmawiać o tym ze swoim synem medykiem Mariem...
-Mario ma sam żonę Elenę w ciąży i jeszcze ciężarnej matki mu brakuje wzdychała ciężko Camila
-muszę poszukać jakiejś miejscowej akuszerki by mnie przebadała postanowiła sobie żona Ricarda....
rozmowę rodziców o ciąży Carmen z Johnem podsłuchał niechcący Fernando i zaraz pobiegł powiedzieć o tym swojej żonie Joannie...
-chyba się przesłyszałeś !!! krzyknęła Joanna
-to niemożliwe by moja matka miała mieć dziecko z moim ojcem głośno mówiąc powiedziała Joanna
-oni są już niemłodzi i chyba tych rzeczy w ich wieku już nie robią upierała się żona Fernanda gdy ten zarzekał się że wszystko dobrze zrozumiał...
-a coś ty myślała ,ze tylko młodzi ze sobą współżyją??? kpiąco zapytał Joannę jej młody małżonek
-moi rodzice do dziś sypiają ze sobą i nigdy się przed nami swoimi dziećmi nie kryli,że współżycie małżeńskie sprawia im radość i zbliża ich do siebie opowiadał Fernando nieprzekonanej do tego Joannie
-no nie wyobrażam sobie swoich rodziców w takiej sytuacji a zresztą matka ma za męża Juana de Valencię a ojciec jest żonaty z Aiszą powiedziała Joanna
-a czy do pójścia ze sobą do łoża potrzebny jest ślub , przecież my sami jesteśmy tego przykładem,ze najpierw mi się oddałaś a potem się pobraliśmy a kochankowie jakimi są twoi rodzice po prostu wpadli z tym dzieckiem zaśmiał się Fernando wzbudzając złość w żonie
-no ja im wygarnę, jak z tym dzieckiem to prawda wrzasnęła Joanna i pomimo sprzeciwów Fernanda pojechała do rezydencji wynajmowanej przez Foremana .....
-mamo !!! mamo !!! to nie może być prawda !!! wrzeszczała Joanna gdy tylko wpadła do komnaty w której siedziała blada Carmen
-co się stało ???!!! pytała nie rozumiejąca córki Carmen
-jesteś w ciąży z moim ojcem ???? pytając krzyknęła wzburzona Joanna
Carmen pobladła jeszcze bardziej i zmieszana spuszczając oczy zapytała cicho
-skąd o tym wiesz córko????
-a więc to prawda ???!! darła się Joanna
-jak ci nie wstyd w twoim wieku???!!! krzyczała na zdumioną matkę
-jak śmiesz tak do mnie się odzywać ??? !!! krzyknęła Carmen na córkę...
-wszyscy będą się z nas wyśmiewać i drwić gorączkowała się Joanna
-to moja sprawa i twojego ojca i zapewniam cię ,że gorsze rzeczy w życiu przeżyłam niż zajście w ciąże z Johnem podkreśliła Carmen
-to dziecko pozamałżeńskie i wszyscy cię potępią upierała się Joanna
-zależy mi tylko na rodzinie a o to co o mnie mówią obcy nie dbam bo często mnie szkalowano i musiałam jakoś to znosić powiedziała Carmen do córki...
-ty Joanno nie powinnaś robić mi wymówek bo też przed ślubem współżyłaś z Fernandem i też jesteś w ciąży docięła córce Carmen ...
-my jesteśmy młodzi wtrąciła się Joanna
-a co ??? mnie uważasz za kobietę stojącą już nad grobem ???!!! wrzasnęła już mocno zdenerwowana wymówkami córki Carmen
-uważam się za kobietę w pełni sił i mam swoje potrzeby także w sferze intymnej i gdy będziesz w moim wieku zrozumiesz ,że nie robiłam nic złego a to dziecko poczęłam z namiętności do twojego ojca ciągnęła Carmen
-ty i twój brat David też jesteście owocami tej więzi ,która od lat łączy mnie z Johnem choć oboje mamy innych współmałżonków spokojnie już tłumaczyła córce...
Joanna nadal uważała ,że jej rodzice współżyjąc ze sobą tu w Neapolu przekroczyli granice dobrego smaku i przyzwoitości...
-moje dziecko będzie starsze od twojego jęknęła Joanna uzmysłowiwszy sobie, że jej matka urodzi dwa miesiące po niej...
-no tak wyszło i nic już na to nie poradzę ale proszę cię Joanno nie pisz o tym braciom i ojczymowi na La Marianie bo muszę podjąć pewne decyzje i nie chcę być pod niczyją presją poprosiła Joannę jej matka...
-o to się nie obawiaj bo wolałabym by nikt się nie dowiedział ,że jesteś w ciąży przewracając oczami mówiła do Carmen Joanna de Salamanca...
i tu mogą być 2 wersje dalszego ciągu odnośnie losów Camili i Ricarda
1 wersja
Camila pod wieczór źle się poczuła i poszła poleżeć do sypialni choć najmłodsi synkowie 10-letni Andres i 7-letni Carmelo chcieli z nią się bawić ale widząc cierpiącą matkę pobiegli po starszego brata medyka Maria...
-Mario mama jest chora !!! i mówi że brzuszek ją boli !!! przekrzykiwali się jeden przez drugiego..
Mario de Salamanca gdy przyszedł i zaczął wypytywać matkę co jej dolega zauważył,że Camila krępuje się przed nim nie chcąc mu powiedzieć prawdy...
-mamo leczę kobiety w różnym wieku powiedział Mario przekonując Camilę by przestała się go wstydzić jako syna a potraktowała go jako medyka
Camila zresztą już nie mogła dłużej udawać ,że wszystko jest w porządku i jakoś bez pomocy medyka jej przejdzie bo zaczęła krwawić...
-Mario podejrzewam,że jestem w ciąży ale nikomu jeszcze o tym nie mówiłam bo chciałam się upewnić wyjęczała Camila
nie było czasu by wzywać akuszerki i Mario sam natychmiast zaczął ratować matkę chcąc powstrzymać krwawienie i gdy wreszcie mu się to udało dał Camili napój z ziół na sen i wyszedł do czekającego przed drzwiami sypialni ojca,którego zawiadomiono o nagłym zachorowaniu żony...
-tato muszę ci oznajmić przykrą wiadomość z westchnieniem powiedział Mario do ojca
-co z twoją mamą???, to coś poważnego ????pytał zaniepokojony Ricardo
-mama poroniła powiedział zdumionemu ojcu Mario
-co takiego ??? Camila była w ciąży ??? pytał zszokowany Ricardo de Salamanca
-tak, ale niestety straciła to dziecko, zresztą w jej wieku po 40-tce donoszenie ciąży byłoby niezwykle trudne i mogłoby kosztować mamę życie przy porodzie , przykro mi ojcze mówił Mario przytuliwszy zrozpaczonego ojca...
-zatrzymałem krwotok ale wierz mi,że naprawdę dziecka nie dało się uratować ze smutkiem i łzami w oczach powtarzał ojcu przygnębiony tym co się stało Mario de Salamanca ...
-wierzę synu,że zrobiłeś wszystko co możliwe powiedział z przekonaniem Ricardo
-jeszcze jedno tato , mama zanim zasnęła po podaniu jej ziół nasennych prosiła byśmy nikomu o jej poronieniu nie mówili powiedział do Ricarda jego syn medyk Mario de Salamanca....
-muszę być przy niej w tych trudnych chwilach pomyślał Ricardo i poszedł czuwać przy łożu śpiącej zony...
-dzięki Bogu,że nie straciłem ciebie ukochana szeptał Ricardo patrząc na bladą twarzyczkę Camili...
2 wersja
Ricardo zauważył ,że ostatnio żona ma złe humory i chcąc ją rozerwać żartem powiedział
-ostatnio jak tak na mnie burczałaś bez powodu to byłaś w ciąży z naszym najmłodszym synkiem Carmelem zaśmiał się usiłując przytulić Camilę
ona nie wytrzymała i głośno powiedziała
-od ponad dwóch tygodni spóźnia się moja miesięczna przypadłość więc rozumiesz teraz co przeżywam westchnęła patrząc na męża
-wiesz kochanie cieszyłbym się jak Foreman z naszego kolejnego dziecka z radością w glosie powiedział Ricardo...
-nie żartuj sobie bo mnie nie jest do śmiechu i nie chciałabym tak jak Carrmen oczekiwać wnuczka i własnego dzieciaczka !!! krzyknęła poirytowana Camila
-ja nie żartuję i chodziłbym dumny jak paw nosząc na rękach i wnuczka i kolejnego synka zaśmiał się Ricardo...
-ja tam wolę być młodą babcią niż starszawą mamusią niemowlaka dobitnie podkreśliła Camila
-to musimy przekonać się co nas czeka rzekł Ricarda karząc wezwać akuszerkę by rozwiać lub potwierdzić obawy żony co do ciąży
akuszerka po zbadaniu Camili orzekła,że żona Ricarda nie jest brzemienna a okres spóźnia się jej ze względu na stan zapalny i zaleciła jej nasiadówki z ziół leczniczych i do czasu wyleczenia powstrzymanie się od obcowania cielesnego...
-szkoda, że nie będziesz mamusią po raz kolejny westchnął Ricardo zazdroszczący trochę Foremanowi gdy Camila z kolei cieszyła się ,że nie jest w ciąży...
którą wersję wybrać do pisania dalszego ciągu 
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:50:44 07-11-11, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
milka85 Aktywista

Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:53:38 07-11-11 Temat postu: |
|
|
Ja jestem z numerem 1 bardziej mi się podoba i ma w sobie to coś co wprowadza dramatyzm i tego właśnie chciałam:D
Aralella jesteś niesamowita i masz świetne pomysły oby tak dalej 
Ostatnio zmieniony przez milka85 dnia 12:20:37 07-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:12:53 07-11-11 Temat postu: |
|
|
OK, milka85 przyjmujemy wersję 1
dzięki za podsuwanie pomysłów i proszę o więcej
w pałacu królewskim w Neapolu wszyscy byli zaniepokojeni nagłą chorobą wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camili de Salamanki...
Mario pytany co dolega jego matce powiedział tylko, że to dolegliwości kobiece nie chcąc zgodnie z życzeniem Camili ujawniać szczegółów…
-może mama już przekwitanie przechodzi ???? zastanawiały się księżna Linda i królowa Karina rozmawiając o matce...
-ostatnio coś źle się czuła ale gdy ją zapytałam co jej dolega wymijająco mi odpowiedziała przyznała Linda…
-czasami człowiekowi trudno rozmawiać o swoich problemach nawet z najbliższymi ale nasza mama zawsze była otwarta i o wszystkim z nami rozmawiała nawet o intymnych sprawach powiedziała Karina dziwiąc się, że teraz jakoś Camila tajemniczo się zachowywała chodząc zamyślona i jakby nieobecna…
Camila obudziwszy się zobaczyła przy swoim łożu męża i z wyrazu jego twarzy poznała, że on wie już o tym co się jej przydarzyło…
-wybacz, że wcześniej nic ci nie mówiłam ale samej mi było trudno uwierzyć ,że znowu zaszłam w ciążę wyszeptała
-nic nie mów i odpoczywaj bo najważniejsze, że ty żyjesz bo ten krwotok mógł cię zabić powiedział cicho Ricardo
-nie jesteś zły na mnie ,że straciłam nasze dziecko??? z obawą w głosie zapytała męża Camila
-też coś !!! zły ??? co ci też przychodzi do głowy???? ,powtarzam ci ukochana że choć boleję nad tym co nam się przytrafiło to cieszę się, że ty żyjesz kochanie !!!
mimo pocieszających słów męża Camila zaczęła się czuć winna bo gdy po raz dziewiąty zaszła w ciąże jakoś nie chciała przyjąć tego do wiadomości i odwlekała jak mogła badanie przez akuszerkę by to potwierdzić...
-gdybym wezwała akuszerkę wcześniej to może zapobiegłaby poronieniu a może gdybym położyła się od razu gdy tylko się źle poczułam to nie stałoby się to najgorsze wyrzucała sobie żona Ricarda
- Mario powiedział, że utrzymać tej ciąży nie mogłaś i nic nie zawiniłaś pocieszał żonę Ricardo…
-nie wiem czy naszym dzieciom wyznać prawdę bo trochę się wstydzę głośno zastanawiała się Camila
-oj kochanie czego tu się wstydzić ???? jesteśmy małżeństwem i mieliśmy mieć znowu dziecko ale tym razem się nie udało a nasze dzieci same mają już rodziny oprócz czwórki najmłodszych i zrozumieją tłumaczył żonie Ricardo…
-popatrz na Foremana jak puszy się ,że znów będzie ojcem zaczął mówić Ricardo...
-mężczyźni inaczej do tego podchodzą i nie wiem czy Carmen też jest taka szczęśliwa z tego powodu, że zaszła z nim w ciążę żachnęła się Camila…
-ciekawe co Joanna powie na to,że będzie miała małą siostrzyczkę ??? z uśmiechem powiedział do żony Ricardo...
-zachwycona na pewno nie będzie bo sama jest w ciąży i w swoich rodzicach widzi tylko dziadków jej dziecka a tu oni sami sprawili sobie nowe dzieciątko powiedziała Camila trafnie oceniając reakcje swojej najmłodszej synowej ....
15-letnia Joanna de Salamanca wróciwszy do pałacu rozmawiała ze swoim mężem Fernandem
-moja mama to wstydu nie ma bo nawet nie żałuje tego co zrobiła z moim ojcem !!!piekliła się córka Foremana
-daj spokój Joanno a czego twoja mama ma niby żałować ??? , będziesz miała malutką siostrę i tego nic już nie zmieni a rodziców osądzać nie powinnaś tłumaczył żonie Fernando
-no ciekawe co ty byś powiedział gdyby twoi rodzice nagle wam oznajmili, że będą mieli dzidziusia??? z kpiną w glosie odrzekła Joanna
-ja na pewno żadnych wymówek jak ty matce bym nie robił bo dziecko bądź co bądź to błogosławieństwo i powód do radości powiedział mąż Joannie
-dzieci powinny rodzić tylko młode kobiety !!! upierała się żona Fernanda
-a ty znów swoje westchnął Fernando
- za 20 lat przypomnę ci twoje słowa, że wtedy ani współżyć ani rodzić dzieci już nie powinnaś zaśmiał się młody małżonek Joanny…
John Foreman wróciwszy do wynajmowanej rezydencji dowiedział się od Carmen, że ich córka śmiała robić jej wymówki i potępiać za to, że jest w ciąży z jej ojcem więc zapałał gniewem na Joannę
-co ta smarkula sobie wyobraża ???!!! krzyczał oburzony Foreman
-sama święta nie była bo jak mi opowiadała królowa Karina ,że na pokładzie „Salamandry” płynąc do Neapolu kokietowała dwóch młodzieńców i Fernandowi de Salamance się oddała a i wcześniej na La Marianie omal nie doszło do kazirodztwa z jej najstarszym bratem ciemnoskórym Martinem a nam będzie morały prawić pieklił się Foreman
-skoro własna córka mnie tak potraktowała to co powiedzą inni rozpłakała się Carmen
-tą naszą głupiutką córką się nie przejmuj bo ona jeszcze życia nie zna i sama kiedyś zrozumie, że nie miała prawa mieć do ciebie żadnych pretensji pocieszał Carmen Foreman...
-ja zaś jestem niezmiernie szczęśliwy, że ta wpadka nam się przydarzyła mówił obejmując Carmen w pasie i czule gładząc jej brzuszek …
-myślisz tylko o sobie ale inni a zwłaszcza moja rodzina raczej z powodu mojej ciąży szczęśliwa nie będzie i mój mąż Juan może mnie nawet porzucić a nie chcę na starość zostać sama wzdychając mówiła Carmen…
-nie przejmuj się na zapas ,wszystko się z czasem ułoży a teraz najważniejsze jest byś myślała o naszej córeczce tej malutkiej kruszynce pod twoim sercem szeptał John do przyszłej mamusi swojej najmłodszej córeczki
-córeczka powtórzyła za nim Carmen, wiesz zawsze chciałam mieć drugą córkę westchnęła
-to masz ją już w swoim brzuszku śmiał się John i zaczął całować Carmen a ona nie broniła się przed nim i pozwoliła zaprowadzić się do sypialni gdzie kochali się namiętnie zapominając o całym świecie…
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy Salamankowie powinni przyznać się rodzinie i przyjaciołom, że Camila poroniła 
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:21:31 07-11-11, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
milka85 Aktywista

Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:53:53 07-11-11 Temat postu: |
|
|
myślę że rodzinie powinni powiedzieć a co do przyjaciół to nie jestem przekonana może kiedyś później Camila opowie przyjaciółką przy jakiejś rozmowie o dzieciach?
Salamankowie oznajmią dzieciom smutną wiadomość i Camila bedzie chciała wracać do domu by tam odpocząć i wszystko sobie przemyśleć zaniedba troche dzieci i męża bo bedzie mieć lekką deprasje:)
Ostatnio zmieniony przez milka85 dnia 21:09:56 07-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|