Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 102, 103, 104 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:54:57 07-11-11    Temat postu:

ale Ricardo sam bedzie troszczył sie o camile , bedzie ja zabierał na spaceryprzejazdzki ,bedzie jej poswiecał wiecej czasu pomimo ze ona nie bedzie miała siły go piescić , on sam obsypie ja czułością tak ze przezwycięży depresje i wróci do siebie ,Ricardo bedzie sie czuł równie winny poronieniu jak i depresji Camili , ale wszystko dobrze sie skonczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:58:49 07-11-11    Temat postu:

Camila bardzo się bała tej chwili gdy oboje z mężem oznajmią dzieciom o tym nieszczęściu ,które ich spotkało...
Ricardo poprosił do sypialni wszystkie swoje obecne w Neapolu dzieci i
siedząc przy łożu żony i trzymając ją za rękę ze smutną miną oznajmił im ,że ich matka poroniła dzieciątko,którego się spodziewali...
-tak mi przykro !!!niemal równocześnie krzyknęły Linda i Karina
a Justina rozpłakała się na tę wieść...
synowie Fernando i mały Ricardo nie wiedzieli co powiedzieć
a najmłodsi Andres i Carmelo w ogóle nie zrozumieli co się stało ich mamie
-Mario, przecież mamusię tylko brzuszek bolał ??? to dlaczego wszyscy są tacy smutni ????zapytał Carmelo starszego brata ...
-mamusia miała urodzić naszego braciszka lub siostrzyczkę ale przez ten ból brzuszka straciła maleństwo wytłumaczył chłopcom medyk Mario...
-a to szkoda mamusiu,że nie będziemy mieli jeszcze jednego braciszka powiedział Carmelo i w tym momencie Camila wybuchła spazmatycznym płaczem
Mario kazał wszystkim wyjść i przygotował dla matki napój uspokajający i nasenny bo po tych ciężkich przeżyciach musiała dużo wypoczywać...
-ja nie chciałem mamy zdenerwować tłumaczył się Carmelo gdy starsi bracia mały Ricardo i Andres na niego naskoczyli,że niepotrzebnie mówił tak do mamy o tym nowym braciszku,którego nie będzie...
-to nie jego wina bo mama teraz jest bardzo nieszczęśliwa po tym co ją spotkało ujął się za bratem Fernando..
-musimy wszyscy rodziców a zwłaszcza mamę wspierać po tej tragedii powiedziała do rodzeństwa królowa Karina zszokowana wieścią o poronieniu Camili...
Ricardo znów czuwał przy żonie i zastanawiał się czym ją zająć gdy będzie już mogla wstać z łoża bo uznał,że tylko wtedy gdy Camila będzie czymś zajęta nie będzie tak często rozmyślać o stracie ich dziecka...

Fernando trochę bał się żonie opowiedzieć o poronieniu swej matki ale gdy w końcu jej to oznajmił zaskoczona Joanna powiedziała
-o rany !!! ale nieszczęście spotkało twoją mamę ,nie wyobrażam sobie straty dziecka mówiła kładąc ręce na swój brzuszek i trochę głupio się jej teraz zrobiło,że swoją matkę tak źle potraktowała na wieść o jej ciąży ...
-mojej mamie też to mogłoby się przytrafić i wtedy nie odżałowałabym tego,że jej tak niegrzecznie nawrzeszczałam myślała żona Fernanda i postanowiła niezwłocznie przeprosić Carmen za swe zachowanie....
Elena de Salamanca,która sama obawiała się poronienia dowiedziawszy się co spotkało jej teściową bardzo się popłakała
-tak bardzo żal mi twojej mamy chlipała Elena pocieszana przez swego męża Maria...
-mnie też kochanie jej żal, mnie też wzdychając mówił Mario de Salamanca...
król Carlos i książe Eduardo Cardenas de Ruiz dowiedziawszy się od swoich żon o tym co spotkało ich teściów również żałowali Camili i Ricarda,że stracili swoje nienarodzone dziecko....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:36:43 07-11-11    Temat postu:

ela0909 napisał:
ale Ricardo sam bedzie troszczył sie o camile , bedzie ja zabierał na spacery przejazdzki ,bedzie jej poswiecał wiecej czasu pomimo ze ona nie bedzie miała siły go piescić , on sam obsypie ja czułością tak ze przezwycięży depresje i wróci do siebie ,Ricardo bedzie sie czuł równie winny poronieniu jak i depresji Camili , ale wszystko dobrze sie skonczy.


zgadzam się dobry pomysł
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:57:45 07-11-11    Temat postu:

w pałacu królewskim w Neapolu książę Victor Alvarez de la Cueva po ostrej rozmowie z bratem i bratową przestał wreszcie nagabywać swoją narzeczoną księżniczkę Beatrice by mu uległa przed ślubem...
Beatrice nabrała pewności siebie i już nie zamierzała być potulną żoną i zgadzać się na wszystko czego zażąda jej przyszły małżonek...

Camila de Salamanca pomimo tego co się stało postanowiła pójść na ślub i wesele swojej bratanicy córki Vasca Elizy Darien, które miało się odbyć za niecały tydzień....
-nie będę tańczyć ale choć posiedzę wśród ludzi by ciągle nie myśleć o tym smutnym wydarzeniu powiedziała do męża...
-cieszę się i nie zamierzam na krok cię odstępować bo to nasza wspólna tragedia mówił Ricardo mocno przytulając żonę...
teraz muszę więcej czasu poświęcać Camili postanowił sobie Ricardo bo widział, że żonę choć stara się udawać silną kobietę to poronienie bardzo jednak załamało i przygnębienia trudno było jej ukryć....
córki jak tylko mogły starały się zajmować czas matki ale Camila ciągle była smutna i mało co się odzywała...
-popatrz mamo jakie nowe fasony sukien są modne, może któryś dla siebie wybierzesz na ślub i wesele Elizy Darien mówiła Karina...
-wybierz ty córeczko, zdaję się na twój dobry gust bo jakoś nie mam do tego głowy westchnęła Camila ....
mali synkowie Salamanków Andres i Carmelo chodzili koło mamy na paluszkach bo Camila teraz przesiadywała na tarasie pałacu królewskiego skąd rozpościerał się widok na zatokę neapolitańską i patrzyła w dal zamyślona...


Ricardo postanowił sobie,że jak tylko Camila będzie czuła się na siłach to będzie zabierał ją na spacery alejkami niedaleko pałacu królewskiego by powspominać miłe chwile tu spędzone...


Eliza Darien, której Joanna opowiedziała co przydarzyło się jej teściowej przyszła do cioci Camili dziękując jej, że pomimo to przyjdzie na jej ślub i wesele z hrabią Ricardo Lafontem...
-widzisz dziecko życie musi toczyć się dalej filozofując powiedziała Camila do bratanicy...
-ja już wiele w życiu przeżyłam i mogę ci tylko powiedzieć,że na każdym etapie życia mamy i swoje radości i troski..
-nawet w małżeństwie dwojga kochających się ludzi są nieraz niesnaski i kłótnie z różnych przyczyn a potem i z własnymi dziećmi nieraz trudno się dogadać ale pamiętaj, że rodzina jest najważniejsza i dla niej warto żyć i się poświęcać radziła młodziutkiej Elizie Camila de Salamanca...

Joanna de Salamanca przeprosiła swoją matkę Carmen za swoje zachowanie wobec niej gdy dowiedziała się o jej ciąży i teraz w najlepszej komitywie opowiadały sobie o kobiecych sprawach i swoich przyszłych dzieciach...
-mówisz więc mamo,że wróżka tobie przepowiedziała córeczkę a mnie synka śmiała się Joanna ciesząc się z tego bo oboje z Fernandem pierwszego chcieli mieć właśnie syna...
-no tak ,wyraźnie powiedziała,że będę babcią wnuczka ale sama noszę w łonie drugą córeczkę czyli twoją siostrę Joanno westchnęła Carmen...
Joanna nie umiejąc utrzymać sekretu zdradziła matce,że jej teściowa Camila też była w ciąży ale niestety poroniła...
Carmen ,która przyjaźniła się z Camilą postanowiła pojechać do pałacu królewskiego i pocieszyć żonę Ricarda....

Camila nawet ucieszyła się z wizyty Carmen i rozmawiały o swoich dzieciach i o ślubie Joanny i Fernanda w Maroku....
-z toku rozmowy obie zorientowały się, że Carmen wie o poronieniu Camili a Camila wie o ciąży Carmen z Foremanem...
-przykro mi z powodu tego co cię Camilo spotkało powiedziała Carmen...
-no cóż , zaczynam myśleć ,ze taka była wola Boga westchnęła Camila
-ja choć mam skomplikowaną sytuację bo będąc mężatką noszę dziecko pozamałżeńskie to nie chciałabym go stracić ale jednocześnie boję się co teraz będzie z moim małżeństwem bo Juan zawsze był zazdrosny a o Johna to już szczególnie zwierzała się Camili seniora de Valencia...
-no nie wiem co ci powiedzieć bo zdrady jednak nie popieram ale tu w grę wchodzi niewinne dzieciątko,które z Johnem poczęliscie i musisz tak teraz postępować by o nim głównie myśleć bo Foreman jako mężczyzna żonaty nie może nic ci ofiarować ...
-przedtem myślałam by zostawić po porodzie córeczkę w Maroku by wychowywał ją jej ojciec z macochą ale teraz uzmysłowiłam sobie,że nie mogłabym żyć z dala od rodzonego dziecka i chcę zatrzymać ją przy sobie mówiła Carmen do przyjaciółki
-doradź mi Camilo czy mam ukryć prawdę przed Juanem mówiąc mu,że moja córeczka to sierotka ,którą adoptowałam w czasie podróży czy tez wyznać,ze to owoc zdrady małżeńskiej z Foremanem bo już sama nie wiem co robić mówiła Carmen do Camili..
-w twoim przypadku to i tak źle i tak niedobrze bo gdy nie powiesz prawdy Juanowi a on potem skądś się dowie,że urodziłaś trzecie dziecko Foremanowi to będzie czuł się podwójnie zdradzony przez Ciebie i może cię opuścić ale z kolei gdy zaraz po powrocie z dzieckiem do domu mu powiesz możesz go stracić już teraz mówiła Camila do zmartwionej Carmen...
-no jakie to życie jest dziwne, ja straciłam dzieciątko, choć ono miałoby szczęśliwą pełną rodzinę a Carmen nosi dziecko,którego los jest niepewny i jego przyjście na świat skomplikuje życie jego matce i może wielu innym osobom rozmyślała Camila gdy już Carmen opuściła pałac królewski...


po ślubie i weselu Elizy Salamankowie z Darienami mieli wypłynąć "Salamandrą" do Maroka na wesele Joanny i Fernanda de Salamanków a potem wracać już do Meksyku....

John Foreman z Carmen de Valencia ich córką Joanną i zięciem Fernandem też mieli płynąć do Maroka na przyjęcie weselne przygotowywane przez Aiszę ale statkiem Johna...

Justina z mężem księciem Franzem Otto von Habsburgiem zamierzali popłynąć na Sardynię gdzie Franz miał objąć rządy jako Wielki Książę a potem Król wyspy...
Linda ze swoim mężem Eduardem miała wyjechać do niemieckiego księstwa Meklenburg-Schwerin by tam osiąść na stałe i przejąć rządy jako para książeca ....

w Neapolu zostać mieli księżna Olivia i książe Claudio Alvarez de la Cueva bo zamierzali razem ze swoim synem Victorem i parą królewską Neapolu pojechać na Sycylię by tam uczestniczyć w ślubie i koronacji Victora i sycylijskiej księżniczki Beatrice...

na razie jednak wszyscy czekali na wesele bratanicy wicekrólowej Camili Elizy Darienówny z osobistym sekretarzem królowej Neapolu Kariny hrabią Ricardem Lafontem....

znów zapowiadała się rewia mody i damy prześcigały się w kreacjach by jak najlepiej wypaść w gronie arystokratycznych gości....

kreacje na ślub i wesele
dla panny młodej Elizy Darien


królowej Neapolu Kariny
[link widoczny dla zalogowanych]
księżnej Olivii Alvarez de la Cueva
[link widoczny dla zalogowanych]
wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camili de Salamanki
[link widoczny dla zalogowanych]
księżnej Lindy Cardenas de Ruiz
[link widoczny dla zalogowanych]
księżnej Justiny von Habsburg
[link widoczny dla zalogowanych]
księżniczki sycylijskiej Beatrice
[link widoczny dla zalogowanych]
Joanny de Salamanki
[link widoczny dla zalogowanych]
Eleny de Salamanki
[link widoczny dla zalogowanych]
Mariny Darien
[link widoczny dla zalogowanych]
Carmen de Valenci
[link widoczny dla zalogowanych]

w królestwie Neapolu nikt nie miał pojęcia, że na wybrzeżu hiszpańskim wybuchła epidemia cholery i bliźniaczą siostrę królowej Kariny spotkał dramat bo na nieszczęście zachorował też Diego Salazar....
mąż i ojciec dzieci Libii Diego Salazar został zabrany na wyspę gdzie gromadzono chorych i tam uznano go za zmarłego bo mieszkający u Salazarów siostrzeniec Bruna Salazara i kuzyn Diega Francisco Sanchez zapłacił medykom zajmującym się chorymi żeby zaniechali leczenia Diega by ten nie przeżył ale w zamieszaniu pomylono go z innym zmarłym mężczyzną i jego żonie przysłano urzędowe pismo, że umarł...

Libia rozpaczała, że została młodą wdową z trójką malutkich dzieci
dzieciaki młodych Salazarów 2-letnie bliźniaki Bruno Ernesto i Isabella Adela oraz młodszy roczny synek Karol Wilhelm nie zachorowali ale ich matka popadła w depresję i tylko na to czekał chciwy Francisco Sanchez i nie zważając na zwyczajowy okres żałoby zmusił nieszczęśliwą Libię by go poślubiła bo zawsze marzył o przejęciu majątku Salazarów..
Libia była tak załamana po śmierci ukochanego, że zgadzała się na wszystko i została żoną Francisca Sancheza...

po ślubie Libia od razu zauważyła, że Francisco jest złym ojczymem dla jej dzieci , któregoś dnia podsłuchała też jego rozmowę z jakimś znajomym gdzie wyraźnie mówił, że planuje się pozbyć dzieciaków zmarłego kuzyna Diega by cały majątek Salazarów przypadł jemu i jego potomkom, których miał zamiar mieć z wdową po kuzynie….
Libia po tym co podsłuchała postanowiła z nim już nie sypiać przenosząc się do osobnej sypialni ale Francisco nocą wtargnął tam i zatykając jej usta i grożąc uduszeniem brutalnie ją zgwałcił ...

-jesteś moją żoną i to twój psi obowiązek rozkładać nogi kiedy ja twój mąż tego zechcę !!! wycedził przez zęby Francisco wychodząc rankiem z sypialni żony i zapowiadając Libii,że nie przyjmuje do wiadomości tego,że ona nie chce z nim już współżyć...
po tym zdesperowana kobieta czując do niego wstręt i nie chcąc czekać aż Francisco Sanchez zacznie realizować swój plan pozbycia się malutkich Salazarów postanowiła uciec do siostry królowej Kariny do Neapolu bo jej teść Bruno Salazar nie wracał a żyć dalej z niekochanym i okrutnym mężem nie chciała obawiając się o życie swoich dzieciaków i nie chcąc nadal być gwałcona przez własnego męża ….
-ten łajdak Francisco wykorzystał to ,że po śmierci ukochanego Diega byłam jak bezwolna lalka i doprowadził do ślubu ze mną udając troskliwego opiekuna nieszczęśliwej wdowy a teraz pokazał prawdziwe oblicze,że chodzi mu tylko o majątek Salazarów denerwowała się siostra królowej Kariny przygotowując się do ucieczki i opuszczenia perfidnego męża....

-księżniczka Libia zabrawszy całą trójkę swoich dzieciaków z pierwszego małżeństwa któregoś dnia ukradkiem uciekła z posiadłości Salazarów w Hiszpanii wsiadając na statek płynący do Neapolu....

Francisco odkrywszy ucieczkę żony postanowił za wszelką cenę ją odszukać i zmusić do powrotu do posiadłości bo rozpanoszył się tam myśląc, że teść Libii Bruno Salazar już nie wróci i on będzie panem tych ziem a dzieci Diega z czasem się pozbędzie by jedynymi dziedzicami pozostały jego przyszłe dzieci , które miała mu urodzić Libia ...
- miejsce Libii jest przy mnie jej prawowitym mężu mówił sam do siebie młody Sanchez wściekły na nieposłuszną mu małżonkę...
-na tych jej bachorach z Diegiem mi nie zależy ale ją chcę mieć przy sobie mówił sam do siebie Francisco Sanchez i wypłynął statkiem swego wuja Bruna by ścigać żonę i zmusić ją do powrotu

do posiadłości Salazarów tymczasem wrócili Bruno z Diegiem ,bo stary Salazar przypadkowo odnalazł chorego syna i opiekował się nim do czasu wyzdrowienia a tu ze zdumieniem dowiedzieli się, że Libia wierząc ,ze jest wdową uległa presji ich krewniaka Francisca Sancheza zostając jego żoną a teraz uciekła z dziećmi bo Francisco posunął się już do bicia małych potomków Diega jak donieśli Salazarom służący z ich posiadłości
Bruno i Diego aż zagotowali się z wściekłości słysząc te opowieści służby i poprzysięgli srogą zemstę Franciskowi Sanchezowi

-Libia pewnie pojechała do swojej siostry królowej Kariny by tam się schronić wydedukował zaraz Diego i choć po chorobie był jeszcze słaby postanowił jechać za ukochaną by ją uwolnić od Francisca, który wykorzystał cała tę sytuację by Libię skłonić do tego małżeństwa bo przecież on Diego nadal żył o czym ani Libia ani Francisco na razie nie wiedzieli…
Bruno zaś został w posiadłości Salazarów by na wypadek powrotu do niej Francisca Sancheza rozprawić się ze zdradliwym krewniakiem rodziny Salazarów….

Francisco Sanchez też od razu pomyślał, że Libia uciekła mu do swojej siostry Kariny ale jako legalny mąż Libii był pewien, że nawet wbrew jej woli ją zabierze z dworu królewskiego w Neapolu bo prawo przewidywało, że żona musi być posłuszna mężowi i nawet król w sprawy małżeńskie nie ingerował bo uważano ,że miejsce żony jest przy mężu jak mówiło prawo kanoniczne obowiązujące w całej katolickiej Italii….
-nasze małżeństwo zawarte w kościele jest nierozerwalne i zmuszę Libie by do mnie wróciła i nawet jej królewska siostrunia jej nic nie pomoże rechotał Francisco popijając wino na statku płynącym do Neapolu...

Francisco nie wiedział ,że jego bliźniaczy brat Rafael jest koniuszym na dworze królewskim w Neapolu bo od lat się nie widzieli nie żyjąc ze sobą w zgodzie i stracili ze sobą kontakt…
drugi mąż Libii był ciekawy tego neapolitańskiego dworu królewskiego i chciał zobaczyć królową Karinę, którą niegdyś napastował chcąc ją zdobyć czy to siłą czy podstępem bo się w niej zakochał gdy trenowali razem konie…
-Kariny mi się nie udało posiąść ale mam jej bliźniaczą siostrę i jestem teraz szwagrem samej królowej Neapolu rechotał zadowolony z siebie Francisco Sanchez....

Libia zaś modląc się by szczęśliwie dopłynąć do Neapolu ze swoimi dziećmi martwiła się czy siostra udzieli jej gościny i obroni swoich malutkich siostrzeńców przed znienawidzonym Franciskiem...
-co mnie opętało, że zgodziłam się na ten ślub z tym podstępnym i złym kuzynem Diega sama siebie nie mogła zrozumieć Libia...
-najgorsze, że nawet nie mogę marzyć by unieważniono mój ślub bo Francisco dobrowolnie nigdy się na to nie zgodzi a nasze małżeństwo zostało skonsumowane uzmysłowiła sobie nieszczęśliwa siostra królowej Neapolu…
-jeśli Francisco mnie zmusi bym z nim wróciła do Hiszpanii to choć dzieci Diega uratuję przed nim bo padnę siostrze królowej Karinie do nóg błagając by tę trójkę niewinnych maluchów zatrzymała na swoim dworze jako wychowanków żeby Francisco im nic złego nie zrobił planowała sobie Libia wiedząc, że prawo względem niej kobiety zamężnej jest po stronie jej męża czyli Francisca ale dzieci jako pochodzące z jej pierwszego małżeństwa już jego władzy nie podlegają bo ich rodzony ojciec Diego Salazar nie żyje więc decyzja co do ich losów leży tylko w jej rękach jako ich matki….

Carlos Gascon jako Francisco Sanchez siostrzeniec Bruna Salazara, kuzyn Diega i bliźniaczy brat koniuszego królewskiego Rafaela Sancheza
[link widoczny dla zalogowanych]

nadszedł oczekiwany dzień ślubu i wesela Elizy Darienówny z hrabią Ricardem Lafontem....
Vasco Darien dumny jak paw poprowadził do ołtarza młodszą córkę i oddał ją jej narzeczonemu Ricardowi prosząc go by dbał i troszczył się o Elizę...

Eliza była szczęśliwa przed ołtarzem gdy ksiądz ogłosił ją i Ricarda mężem i żoną a potem wygłosił zwyczajową formułkę
a teraz pan młody może pocałować panią młodą pieczętując tym pocałunkiem zawarty przez nich ślub i usta Ricarda spotkały się z usteczkami jego nowo poślubionej żony





a potem jeszcze wiele razy na weselu się całowali gdy goście wołali „gorzko, gorzko”


na przyjęciu weselnym w nowej rezydencji młodych Lafontów Camila siedziała obok swojej synowej Eleny,która też nie tańczyła na weselu bo nie chciała się forsować obawiając się poronienia...
Joanna de Salamanca za to wirowała w tańcu raz po raz...
pastwo młodzi byli zadowoleni z obecności tylu dostojnych gości i z prezentów,którymi ich obdarowano...
królowa Karina szczerze życzyła młodym szczęścia bo i Ricarda i Elizę bardzo lubiła
-no znowu pozbyłam się kolejnej damy dworu śmiała się Karina rozmawiając z Camilą i jej bratem Vasco...
-może powinnaś zmienić zwyczaj i pozwolić by damami dworu były również mężatki do czasu gdy zajdą w ciąże i zostaną mamusiami śmiała się teściowa królowej księżna Olivia Alvarez de la Cueva...
-muszę się nad tym zastanowić odparła ze śmiechem Karina...

na przyjęciu byli też księżniczka Helena i jej mąż Santiago Lafontowie jako brat pana młodego ale czuli się wyobcowani bo unikano ich towarzystwa nie mogąc Santiagowi zapomnieć jego niechlubnej przeszłości....

przyjęcie weselne młodych Lafontów było nadzwyczaj udane i goście z żalem je opuszczali mówiąc, że po wyjeździe Salamanków i ich córek Lindy i Justiny z mężami już pewnie nigdy nie będzie takiego zgromadzenia rodzinnego w Neapolu...

sypialnia państwa młodych była rzęsiście oświetlona świecami i pięknie przygotowana na ich noc poślubną




Eliza była podekscytowana zbliżającą się nocą poślubną ale zmęczenie weselem dało się jej we znaki i i gdy tylko rozebrała się do koszulki nocnej czekając w sypialni na męża ,którego w pilnej sprawie na chwilę wywołali tajni szpiedzy królestwa położyła się na łożu małżeńskim i nieoczekiwanie zasnęła...



pan młody hrabia Ricardo wróciwszy pocałunkami i pieszczotami obudził żonę



Eliza z Ricardem zaczęli się namiętnie całować i pieścić





i nim Eliza się obejrzała stała się kobietą głośno przy tym jęcząc




odpocząwszy trochę młodzi małżonkowie Lafont znów się całowali i kochali a Eliza po raz pierwszy zaznała rozkoszy z pożycia małżeńskiego







aż wreszcie zmęczeni przytuliwszy się do siebie zasnęli



rankiem Ricardo Lafont pocałunkiem zbudził żonę i oboje z radością wspominali swoje wesele całując się czule









ta noc w Neapolu była parna i gorąca i wiele par nie mogąc zasnąć po weselu Elizy i Ricarda Lafontów i w sypialniach rozlegały się achy i ochy spędzających ze sobą upojne chwile....

księżna Justina ze swoim mężem Franzem po tygodniowej wstrzemięźliwości znów zaczęli pożycie małżeńskie i ku radości męża młodziutka księżna von Habsburg już nie odczuwała bólu ale rozkoszy na razie ze stosunków intymnych z mężem jeszcze nie zaznała i wolała pocałunki i pieszczoty niż sam akt cielesny....
[link widoczny dla zalogowanych]

król Carlos z żoną Kariną kochali się pierwszy raz od narodzin młodszego synka Romea
[link widoczny dla zalogowanych]
i wyposzczony małżonek Kariny nie dał jej zasnąć niemal do rana
[link widoczny dla zalogowanych]

Joanna de Salamanca chociaż wesele ją trochę zmęczyło bo w tańcach była niezmordowana to gdy z Fernandem znaleźli się w swojej sypialni zanim padnięci zasnęli sprawili sobie przyjemność
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

John Foreman z Carmen przed zaśnięciem też pofiglowali sobie trochę
[link widoczny dla zalogowanych]

Camila z Ricardem niestety musieli zachować wstrzemięźliwość ze względu na jej niedawne poronienie więc tylko całusa sobie dali i położyli się spać czule do siebie przytuleni...
[link widoczny dla zalogowanych]

ciekawska Joanna de Salamanca zaraz po południu gdy wszyscy się wyspali po weselu pobiegła do swej przyjaciółki Elizy wypytywać się jak jej się podoba życie małżeńskie...
-no i jak było Elizo ???, no mów !!! mnie się chyba wstydzić nie będziesz chichotała Joana...
-było cudownie czerwieniąc się wyszeptała Eliza
-ile razy!???
-nie powiem bo się wstydzę zachichotała z kolei Eliza
-ach , ty mała rozpustnico !!! śmiała się z hrabiny Lafont jej przyjaciółka Joanna de Salamanca...
-jestem taka szczęśliwa Joanno ,że nawet sobie nie wyobrażasz !!! mówiła podekscytowana Eliza Lafont...
-ależ widzę,że cała jesteś w skowronkach wiec szczęściaro przyjemności zaznałaś już za pierwszym razem a to nieczęsto się zdarza dziewczętom mówiła Joanna...
-to prawda ,jestem szczęściarą przytaknęła Eliza i wzdychała na wspomnienie czułości i pieszczot swego męża Ricky'ego Lafonta ....


wyjazd Salamanków, ich rodziny i przyjaciół z Neapolu opóźnił się ze względu na niepokojące wieści o epidemii cholery szerzącej się po Europie....
by nie rozprzestrzeniać zarazy zalecano powstrzymywanie się od podróży i mało kto wybierał się w takich warunkach poza Neapol...

Ricardo starał się być wyjątkowo troskliwy dla Camili i by umacniać więzi rodzinne większość dnia spędzali razem ze swoimi młodszymi synami małym Ricardem,Andresem i Carmelem a pod wieczór już tylko we dwójkę chodzili na długie spacery plażą przy pałacu królewskim oglądać zachody słońca czule się obejmując i zapewniając o swej nieprzemijającej miłości....
[link widoczny dla zalogowanych]

wszystkich zaskoczyło przybycie księżniczki Libii z trójką dzieci,która opowiadała co jej rodzinie się przytrafiło i błagała bliźniaczą siostrę królową Neapolu Karinę o udzielenie jej azylu przed okrutnym mężem Franciskiem Sanchezem...
Karina oczywiście zapewniła siostrę,że udzieli jej wszelkiej pomocy i obroni przez jej mężem Franciskiem ale Carlos już odnośnie relacji między Libią a jej drugim mężem miał mieszane uczucia i nie wiedział co zrobić gdy młody Sanchez zawita do Neapolu i zażąda by żona do niego wróciła...
-dzieciom Libii oczywiście możemy pomóc a nawet wychowywać je razem z naszymi synkami ale do spraw małżeńskich trudno mi się jako królowi przestrzegającemu prawa kanonicznego mieszać tłumaczył Carlos nieprzekonanej do tego żonie Karinie..
-musimy coś wymyślić bo nie oddam siostry w ręce tego drania !!! krzyczała królowa do męża...
-ten łajdak Francisco nie cofnął się nawet przez gwałceniem mojej siostry bo uważa,że jako jej mąż to może wszystko z nią robić !!! piekliła się Karina żałując Libii...
-niestety Libia pochopnie postąpiła zgadzając się na ślub z tym Sanchezem westchnął Carlos
-Libia była w rozpaczy i on to wykorzystał ale my jesteśmy jej rodziną i nie możemy pozwolić by za to że raz popełniła błąd wychodząc za łajdaka za mąż musiała płacić do końca życia tłumaczyła siostrę Karina
-małżeństwo zazwyczaj zawiera się na całe życie i jak mówią słowa przysięgi małżeńskiej tylko śmierć poślubionych przed ołtarzem może rozłączyć przypomniał żonie król Carlos...

Libia czule witała się z chorym ojcem Don Ernestem Cardenasem de Ruizem pokazując mu trójkę swoich dzieciaków ale wiedząc od siostry ,że stan Don Ernesta jest poważny nie powiedziała mu prawdy o sobie by go nie martwić i zmyśliła bajeczkę,że tylko w odwiedziny z dziećmi do Neapolu przypłynęła ale bez Diega,który nie mógł z nimi przybyć...

królowa Karina rozmawiając z Libią oznajmiła jej ,że wkrótce odbędzie się publiczna egzekucja Samanthy Ferrer ...
-ta zbrodniarka przed śmiercią będzie widzieć nas wszystkich,których pozbawiła żony i matki zabijając Isabellę Cardenas de Ruiz bo przy egzekucji będzie nasz ojciec Don Ernesto i cała nasza trójka jego dzieci Eduardo ,ty Libio i ja mówiła Karina do bliźniaczej siostry....

Francisco Sanchez przybył szybciej niż się go spodziewano i od razu skierował się do pałacu królewskiego żądając widzenia się z żoną Libią bo jako prawowity małżonek chce ją zabrać z powrotem do domu ...
siostra królowej Kariny omal nie zemdlała ze strachu słysząc,że Francisco domaga się by z nim opuściła pałac jej siostry i szwagra....
-Karino pomóż !!! rozpłakała się rzewnie Libia bo nie chciała znowu doświadczyć przemocy od swego drugiego męża....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:21:38 09-11-11, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:22:00 08-11-11    Temat postu:

SUPER HISTORIA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:48:42 09-11-11    Temat postu:

nadworny malarz królewski namalował portret matki królowej Kariny wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camili de Salamanki, który miał zawisnąć w galerii portretów rodziny królewskiej Neapolu


Salamankowie byli zadowoleni, że w ten sposób królowa Karina zaakcentuje ,że Camila de Salamanca choć jej na świat nie wydała to wychowując ją od niemowlęcia tak naprawdę była jej matką...

samej Camili też to poprawiło nastrój bo z Kariną zawsze łączyła je szczególna więź i bardzo się obie kochały wspierając się wzajemnie w potrzebie…
Ricardo do pałacu wicekróla Nowej Hiszpanii w Meksyku zamówił u malarza drugi portret ukochanej żony…
-czuję się wyróżniona, że moje oblicze uwieczniają malarze królewscy śmiała się wicekrólowa Camila...


-ja zaś czuję się dumny i przeszczęśliwy, że mam taką piękną kobietę u swego boku i żaden portret nie oddaje tego jaka jesteś kochanie śliczna prawił komplementy ukochanej żonie wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca,,,


-gdy Francisco Sanchez szedł do komnat królowej i przechodził korytarzami zrobił wrażenie na obecnych tam paniach...
-jaki ten mąż księżniczki Libii przystojny zachwycały się damy na dworze królewskim w Neapolu...
-Francisco Sanchez to w końcu kuzyn jej zmarłego męża Diega Salazara a w tej rodzinie wszyscy mężczyźni są przystojni powiedziała arcyksiężna Ludwika,której niegdyś pierwszą miłością był Bruno Salazar...
-nie wszystko złoto co się świeci, a zresztą uroda to rzecz gustu odrzekła poirytowana królowa Karina słysząc te słowa i wiedząc,że Francisco choć może niektórym wydawać się przystojny i udaje dżentelmena to jest łajdakiem zdolnym do krzywdzenia żony i jej bezbronnych malutkich dzieci...

Carlos Gascon jako Francisco Sanchez

[link widoczny dla zalogowanych]

-witaj Francisco z ledwo skrywaną złością powiedziała królowa Karina do swego szwagra,który nisko się jej ukłonił i z udawaną grzecznością mówił,że Libii po śmierci pierwszego męża pomieszało się w głowie i nie wiedzieć czemu uciekła od niego swego drugiego męża,który się nią zaopiekował i jej dzieci jak własne traktował....
Karina ze zdumieniem słuchała tego co mówił Francisco Sanchez ale w końcu nie wytrzymała i krzyknęła...
-znam moją siostrę i ona nie wygląda na szaloną jak ty usiłujesz nam tu wmówić
-Libia cię nie kocha i się ciebie boi i w żadnym razie nie chce do ciebie wracać wiec jak jesteś takim szlachetnym młodzieńcem jak usiłujesz się nam przedstawić daj jej spokój i zgódź się na unieważnienie waszego małżeństwa powiedziała królowa Karina do zaskoczonego tym Sancheza
-jesteśmy legalnym małżeństwem i Libia jako żona podlega mojej mężowskiej władzy dobitnie to podkreślając powiedział Francisco...
-chcesz ją siłą przy sobie zatrzymać ??? krzyknęła zła na szwagra Karina
-jeśli będzie trzeba to tak !!! bo widzę ,że oszkalowała mnie przed waszą wysokością wycedził przez zęby Francisco Sanchez...
-to byłoby niegodne szlachcica za jakiego się uważasz już łagodniejszym tonem zaczęła mówić królowa bo obawiała się,że Francisco zwróci się do władz kościelnych i król Neapolu zmuszony będzie wydać zbiegłą małżonkę jej legalnemu mężowi bo tak przewidywało prawo kanoniczne i drugi mąż Libii zamierzał właśnie z tego skorzystać ....
-muszę grać na zwłokę uzmysłowiła sobie królowa Karina i udając przychylną Sanchezowi powiedziała...
-postaram się Libię przekonać by dobrowolnie do ciebie wróciła ale teraz jest chora bo te ostatnie wydarzenia osłabiły jej zdrowie kłamała jak z nut królowa Neapolu...
-no tak już lepiej pomyślał Francisco i zgodził się parę dni poczekać by Libia do niego wróciła...
-już ta moja żoneczka mnie popamięta za to,że ośmieliła się uciec i siostrze na mnie skarżyć mówił sam do siebie Francisco Sanchez gdy wychodził z pałacu królewskiego po audiencji u królowej Kariny...

Libia ukradkiem go obserwująca z okna aż drżała na myśl,że będzie musiała do niego wrócić i pewnie znów będzie gwałcona bo dobrowolnie nie zamierzała mu się oddawać....
-moje dzieci są tu w Neapolu bezpieczne a to najważniejsze , ze mną nieważne co się stanie byleby ta trójka maluchów przeżyła i wyrosła na dobrych i porządnych ludzi rozmyślała matka młodych Salazarów...

-nie wiem co ci da takie przeciąganie w czasie ???? bo Francisco wyraźnie ci powiedział,że nie zamierza z Libii zrezygnować i wykorzysta prawo kanoniczne by ją odzyskać mówił król Carlos do żony gdy Karina opowiedziała mu rozmowę ze szwagrem...
-nie wiem !!!, nie wiem !!! ale muszę coś wymyślić by Libia nie dostała się znowu w jego łapska powiedziała Karina do męża....
-o nic tego Sancheza nie możemy oskarżyć by wsadzić za kratki bo nawet jak mąż zmusza żonę do współżycia siłą to prawo nie uznaje tego za gwałt a raczej za prawo męża do wyegzekwowania od żony wypełniania obowiązków małżeńskich westchnął młody król Neapolu...
-kobietom zawsze w życiu trudniej i mężczyźni to wykorzystują bo prawa tworzą na własny użytek a kościół katolicki jeszcze umacnia rolę mężczyzn karząc kobietom być posłusznymi mężom denerwując się mówiła królowa Karina ...
-tak jest od wieków i nieprędko się to zmieni powiedział do niej król Carlos....

nadszedł dzień egzekucji Samanthy Ferrer skazanej za morderstwo Isabelli Cardenas de Ruiz i zamachy na królową Karinę i jej synka...
Samantha tak długo czekała na tę chwilę bo wykonanie wyroku śmierci przez ścięcie odroczono ze względu na jej ciążę i poród ,że teraz już nawet spokojnie wyszła na pląc gdzie zobaczyła kata z toporem


na placu w Neapolu zgromadził się spory tłum gapiów chcący przyglądać się egzekucji...


z balkonu pałacu obserwowali to Don Ernesto Cardenas de Ruiz jego syn książę Eduardo i córki królowa Karina i księżniczka Libia...
-sprawiedliwości stało się zadość powiedział tylko Don Ernesto gdy kat odciął głowę Samanthy Ferrer....
-ta zbrodniarka widziała nas przed śmiercią to tak jakby miała przed oczami obraz zamordowanej przez siebie naszej matki Isabelli pomyślała Karina po egzekucji bo obie z Libią były bardzo do swojej matki podobne….

parę dni potem księżniczka Libia na dziedzińcu pałacu królewskiego przyglądała się swoim starszym dzieciom bliźniętom Isabelli Adeli i Bruno Ernestowi i z niepokojem myślała o ich przyszłości ....



-jak mogłam być tak lekkomyślna dając się namówić na ślub z tym Franciskiem gryzła się siostra królowej Kariny
-teraz nie tylko ja będę cierpieć ale i te niewiniątka wzdychała ciężko Libia
-na szczęście nie zaszłam z tym łajdakiem w ciążę bo dostałam comiesięczną kobiecą przypadłość ucieszyła się żona Francisca Sancheza…
-co by tu wymyślić by on dał mi spokój zaczęła się zastanawiać ale nic jej nie przychodziło do głowy....

również królowej Karinie nie udało się długo przeciągać w czasie pobytu w jej pałacu żony Sancheza i gdy ten przyszedł razem z wysokim urzędnikiem z Watykanu Libia była zmuszona wrócić do drugiego męża , który się o nią upomniał i zażądał by z nim zamieszkała więc zostawiając swoje dzieci pod opieką siostry królowej Neapolu bo nie chciała ich narażać na złe traktowanie z bólem serca pożegnała się z bliźniętami mówiąc im
-jesteście półsierotkami bo wasz ojciec Diego tak młodo zmarł a ja nieszczęsna na waszego ojczyma wybrałam złego mężczyznę i będziecie musieli zostać tu u waszej cioci królowej Kariny z waszym młodszym braciszkiem Karolem Wilhelmem tłumaczyła dzieciom Libia…
-dzieci nie rozumiały czemu mama ich opuszcza i razem z Libią popłakały się żałośnie
-nie zostawiaj nas mamusiu !!! krzyczała mała Isabella
-muszę córuniu i robię to dla waszego dobra byście żyli w spokoju i wybaczcie mi chlipała Libia gdy nianie siłą odrywały od niej dzieci i opuszczała pałac królewski swojej siostry wracając do męża Francisca, który na czas pobytu w Neapolu wynajął tu dom ....

książe Eduardo Cardenas de Ruiz już wcześniej porozmawiał sobie ze szwagrem Francisco Sanchezem grożąc mu, że jeśli skrzywdzi jego siostrę Libię to gorzko tego pożałuje bo on potrafi ująć się za rodziną…
-ależ ja Libii nie krzywdzę po prostu wymagam by wypełniała swoje obowiązki jako żona a fanaberie kobiece mnie nie obchodzą i nie będę tolerował tego ,że jej się odwidziało być moją żoną bo jest nią i będzie aż do śmierci cynicznie powiedział do brata Libii Francisco Sanchez…

gdy tylko Libia znalazła się w domu wynajętym przez męża ten od razu zrobił jej awanturę ,że ośmieliła się nie tylko uciec od niego ale opowiadać jak ze sobą żyli w Hiszpanii skarżąc się rodzinie….
-nie bój się nie będę cię bił bo nie chcę uszkodzić twojego ponętnego ciałka i ślicznej twarzyczki zarechotał Francisco gdy zamachnął się a Libia zasłoniła twarz rękami…
-rozbieraj się i to już !!! powiedział nagle Francisco do żony
-nie Francisco !!! ,błagam cię nie chcę !!! rozpłakała się Libia
-ja się ciebie nie pytam czy chcesz więc masz mnie słuchać i być mi uległa wyszeptał do jej ucha przyciągając ją blisko siebie
-Libią wstrząsnął spazmatyczny płacz i zaczęła się wyrywać z objęć męża ale ten wyjął sztylet i przyłożył jej do szyi mówiąc z diabelskim błyskiem w oku
-jak nie chcesz by twoje bachory były już zupełnymi sierotami to będziesz robić co karzę wysyczał złowrogo przecinając sznurówki gorsetu żony i popychając ją na łoże ...
-zlituj się !!! zostaw mnie !!! krzyczała Libia gdy Francisco zdzierał z niej ubranie a potem leżąc naga na łożu przestała się już bronić i bezwolnie patrzyła aż on sam się rozbiera i tylko odwróciła głowę gdy się na niej położył…
-niech on już skończy myślała wsłuchując się w lubieżne sapania męża i rytmiczne skrzypienie łoża na którym leżeli
-widzisz jak jesteś grzeczna to i ja jestem dla ciebie miły powiedział zasapany Francisco gdy nasycił swe pożądanie…

Libia leżała na łożu zrezygnowana bo wiedziała ,że teraz często to będzie się powtarzało i nikt jej od męża tyrana i gwałciciela nie uwolni..
-dam ci spokój jak urodzisz mi syna !!!krzyknął Francisco do żony wychodząc z sypialni
-ten łajdak nigdy ze mną nie doczeka się syna pomyślała Libia bo już wcześniej zaczęła zapobiegać poczęciu z nim dziecka…

Francisco Sanchez dowiedział się już, że w Neapolu jego brat bliźniak Rafael jest koniuszym królewskim i chciał go wykorzystać by pozbyć się małych Salazarów dzieci Libii i Diega...
-widzisz bracie ożeniłem się z wdową po Diegu by majątek Salazarów był nasz, przecież nasza matka była rodzoną siostrą Bruna,którą wydziedziczyli za mezalians z naszym ojcem wiec nam się to należy...
-postaram się by Libia urodziła mi synów i my Sanchezowie będziemy rządzić posiadłościami Salazarów w Hiszpanii a ta trójka sierotek po Diegu nie powinna długo pożyć mówił o dzieciach kuzyna Francisco....
-co ty opowiadasz to w końcu nasi krewni i oni dziedziczą majątek po ojcu powiedział Rafael do bliźniaczego brata....
-odziedziczą o ile dożyją pełnoletności a to już takie pewne nie jest bo wiele dzieciaków w naszych czasach umiera tego nie doczekawszy zarechotał Francisco..
-ja do tego ręki nie przyłożę i tobie też nie radzę bo skończysz pod toporem kata !!!zagroził bratu Rafael...
-teraz panuje epidemia cholery wiec może i do Neapolu dojść a wtedy dzieciaki pomrą na zarazę i po kłopocie pomyślał Francisco i zaczął się zastanawiać czy nie pojechać w głąb Italii i nie przywieźć tu paru chorych by rozprzestrzenili zarazę...

jak powinien skończyć Francisco Sanchez
-zarazić się cholerą i umrzeć...
-zostać zabitym w pojedynku przez swego kuzyna Diega Salazara,który przyjedzie do Neapolu ratować żonę Libię i ich dzieci...
-uciec gdy dowie się,że mąż i teść Libii żyją a potem dopadnie go jego wuj Bruno i zasztyletuje za krzywdzenie synowej i wnuków...
-a może podacie inne propozycje ukarania villana Franciska


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:20:06 09-11-11, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:36 09-11-11    Temat postu:

myśle ,ze powinien sie teraz pojawić pierwszy mąż Libii w zwiazku z czym król i królowa beda miec zgryza o dalej, najwłasciwsze bedzie uniewaznienie drugiego małzenstwa , a do tego musi być poinformowany o tym ze kuzyn zostawił go , by zmarł , w kalis sposób uratuja Libię a drugi maz zostanie oskarzony i wtracony do wiezienia , strone królowej i Libii bedzie trzymał koniuszy bliżniak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:30:16 09-11-11    Temat postu:

zarazić się cholerą i umrzeć... ja jestem z tym rozwiązaniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:23 09-11-11    Temat postu:

ela0909 i milka85 dzięki za pomysły ,postaram się jakoś tak to opisać byście obie były zadowolone

Diego Salazar w drodze do Neapolu od duchownych katolickich z nim podróżujących dowiedział się, że drugie małżeństwo jego żony Libii z Franciskiem Sanchezem jest ważne pomimo ,że on jej pierwszy mąż żyje bo urzędowo stwierdzono jego zgon na cholerę i kościół uznając pierwszego męża Libii za zmarłego usankcjonował jej drugi związek
-tak więc Diego choć będzie mógł odzyskać swoje dzieci to Libia jest prawowitą żoną jego kuzyna Francisca Sancheza
-to prawo jest okrutne i nieżyciowe !!! krzyknął Diego Salazar
-będę miał znowu prawa do swoich dzieci ale już nie będę miał żony , bo ukradł mi ją Francisco !!! pieklił się pierwszy mąż Libii bo nie wierzył, że jego kuzyn dobrowolnie zgodzi się na rozwód z Libią....
-przykro mi synu mówił jeden z duchownych do Diega ale musisz pogodzić się z tym, że straciłeś żonę skoro ona za innego wyszła zawierając nowy ślub kościelny..,
-nigdy się z tym nie pogodzę i chcę mieć i żonę i moje dzieci !!!wrzasnął Diego Salazar
-ona może już dziecka swego drugiego męża się spodziewać i nie możesz niszczyć tej jej drugiej rodziny tłumaczył duchowny młodemu Salazarowi…
-jeśli by ten jej drugi małżonek zmarł to wtedy będziesz mógł się ponownie ożenić z matką swoich dzieci bo ona wtedy będzie wdową po nim mówił zdumionemu tym Diegowi kapłan …
-to jakaś paranoja nie mogąc się z tym pogodzić myślał Diego Salazar….

Libia tymczasem cierpiała będąc żoną Francisca, który pomimo widocznej odrazy i wstrętu do niego ,który kobieta mu jawnie okazywała zmuszał ją do współżycia licząc, że szybko spłodzi z nią własne dziecko…
-to okropne żyć pod jednym dachem i oddawać się znienawidzonemu mężczyźnie skarżyła się siostrze królowej Karinie gdy Francisco wspaniałomyślnie zezwolił jej na wizyty w pałacu by mogła widywać swoje dzieci i chorego ojca...
-nie wyobrażam sobie tego myślała królowa Karina współczując siostrze
-staram się jak mogę by nie zajść w ciążę ale wiesz,że nic pewności nie daje martwiąc się mówiła Libia do Kariny...
-to prawda ale w Bogu nadzieja,że nie pozwoli na poczęcie potomka tego Franciska pocieszała siostrę królowa Karina...

arcyksiężna Ludwika za to nie rozumiała siostrzenicy Libii i prawiła jej kazania...
-ty Libio powinnaś się cieszyć,że masz za męża młodego i przystojnego młodzieńca, za którym niejedna dama wodzi oczami ...
-to ,że nie kochasz męża nie jest powodem byś nie była mu uległą żoną bo w naszych sferach małżeństwa rzadko zawierane są z miłości a ty w pierwszym związku z Diegiem Salazarem miałaś już to szczęście ,więc teraz pogódź się z losem i bądź dobrą żoną i matką przyszłych dzieci twojego drugiego męża mówiła Libii jej ciotka...
-właśnie dlatego ciociu ,że poznałam smak miłości to teraz nie mogę pogodzić się z tym,że moje drugie małżeństwo zawarłam bez uczucia i słono teraz za to płacę denerwowała się Libia ...
-jak urodzisz Franciskowi dziecko to poczujesz się w pełni jego żoną bo będziecie rodziną pouczała ją ciotka Ludwika...
-oby to nigdy nie nastąpiło !!! pomyślała ze złością Libia nie chcąc już z ciotką rozmawiać i słuchać jej pouczeń....

-staremu ojcu Cardenasów de Ruizów nie powiedziano o tym co przechodzi jedna z jego córek i Don Ernesto wciąż myślał, że mężem Libii jest Diego Salazar nie mając pojęcia o drugim małżeństwie jednej z bliźniaczek…

czy Libia powinna zajść w ciążę ze swoim drugim mężem Franciskiem Sanchezem


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:05:43 09-11-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:27 09-11-11    Temat postu:

Myślę że nie!
Niech poczeka na Diega i z nim zajdzie w ciąże bo to jego kocha i kiedy bedzie chciała o tym powiedzieć Francisco okaże się że jest zarażony cholerą i umiera i na łożu śmierci wyrazi zgode na jej powrot do Diega....

a co z Camilą i Ricardem i ich dziećmi...


Ostatnio zmieniony przez milka85 dnia 22:12:44 09-11-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:54:21 09-11-11    Temat postu:

Camila pod opieka czułego meza dzielnie i z godnościa uczestniczyc bedzie w slubie syna w Maroku, a potem wróca z mezem w rodzinne strony i wspólnie z całą rodzina pomogą camili wyść z depresji.Ricardo bedzie nad wyraz czuły i opiekuńczy , co pomoże by Camila uwierzyła w siebie i zwazywszy na miłość rodziny poczuje sie mocna i potrzebna ,

Libia niech bedzie szczesliwa z Diegiem , a okrutnik moze niech zostanie ukarany jak sugeruje Milka moze miec cholere i zemrzec
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:06 09-11-11    Temat postu:

nadszedł czas wypłynięcia rodziny Salamanków i Foremana z Carmen do Maroka na wesele Joanny i Fernanda de Salamanków...

Camila z Ricardem i ich synowie mały Ricardo,Andres, Carmelo oraz Mario z Eleną i Fernando z żoną Joanną czule żegnali się z parą królewską Neapolu królową Kariną i królem Carlosem , swoimi córkami Lindą i Justiną z ich mężami i wnuczętami...
-już pewnie nigdy się nie zobaczymy płakały Linda, która z mężem i synkami miała osiąść w niemieckim księstwie Meklenburg-Schwerin i Justina, która z mężem zamierzała popłynąć na Sardynię by tam objąć rządy
-nigdy nic nie wiadomo pocieszała córki Camila wracająca z mężem i synami do rodzinnego Meksyku ...

Vasco Darien z Mariną i ich synkiem Camilem serdecznie pożegnali się z Elizą i jej mężem Ricardo Lafontem....

Joanna de Salamanca i hrabina Eliza Lafont padły sobie w ramiona i popłakały się przy pożegnaniu obiecując do siebie pisywać jak najczęściej...

„Salamandra wypływając z Neapolu miała na pokładzie Camilę ,Ricarda i ich trzech młodszych synków i Maria z ciężarną synową Eleną, oraz rodzinę Darienów Vasca ,Marinę i małego Camila a na pokładzie statku Johna Foremana płynęli John,Carmen de Valencia i ich brzemienna córka Joanna z zięciem Fernandem de Salamanką ....

Joanna de Salamanca nie mogła doczekać się swego arabskiego wesela przygotowywanego przez Aiszę w Maroku
Camila już była zmęczona tymi wszystkimi oficjalnymi uroczystościami i po weselu syna Fernanda marzyła by jak najszybciej wrócić do pałacu wicekróla Nowej Hiszpanii w Meksyku i zobaczyć najmłodszą córeczkę małą Camilkę oraz najstarszego syna Pedra i spodziewającą się dziecka synową Milkę…..

w Neapolu po wyjeździe Salamanków i Foremana z Carmen priorytetem były ślub i wesele księcia Victora Alvarez de la Cueva z księżniczką sycylijską Beatrice …
para królewska Neapolu król Carlos i królowa Karina razem z teściami księciem Claudiem i księżna Olivią wybierali się na Sycylię na tę ważną uroczystość mającą połączyć sojuszem ich państwa...
na ślub zaproszono też siostry królowej księżniczki Libię , Justinę z mężami oraz Lindę z mężem księciem Eduardem będącym rodzonym bratem Kariny oraz osobistego sekretarza królowej Kariny hrabiego Ricarda Lafonta z żoną Elizą...

Francisco Sanchez był dumny ,że zaproszono go na królewski ślub brata króla Carlosa i nie przeszkadzało mu nawet to,ze zrobiono to tylko ze względu na jego żonę księżniczkę Libię, którą królowa Neapolu chciała rozerwać w jej niewesołym życiu z drugim mężem...
-bądź co bądź jako mąż Libii należę do rodziny królewskiej chełpił się młody Sanchez nic sobie nie robiąc tego,że rodzina żony nim pogardza i lekceważąco traktuje...

na ślubie przyszłej pary królewskiej Sycylii Victora i Beatrice w katedrze w Palermo panie olśniewały wytwornymi kreacjami....

panna młoda księżniczka Beatrice wzbudziła zachwyt kreacją,którą doradziła jej szwagierka królowa Neapolu Karina ...

suknia księżniczki sycylijskiej Beatrice



suknia królowej Neapolu Kariny
[link widoczny dla zalogowanych]
suknia księżnej Olivii Alvarez de la Cueva matki królow Carlosa i Victora
[link widoczny dla zalogowanych]
suknia księżnej Lindy żony księcia Eduarda Cardenasa de Ruiza
[link widoczny dla zalogowanych]
suknia księżnej Justiny żony księcia Franza Otto von Habsburga
[link widoczny dla zalogowanych]
suknia księżniczki Libii żony Franciska Sancheza
[link widoczny dla zalogowanych]
suknia hrabiny Elizy żony hrabiego Ricarda Lafonta
[link widoczny dla zalogowanych]

w tym samym dniu zaraz po ślubie odbyła się koronacja nowej pary królestwa Sycylii króla Victora i królowej Beatrice....

wszyscy świetnie się bawili na weselu i festynie z okazji koronacji i byli zadowoleni z zawartego sojuszu obu państw Neapolu i Sycylii...

po weselu nowożeńcy wymknęli się do swojej małżeńskiej sypialni
[link widoczny dla zalogowanych]

nowy król Sycylii Victor był nawet zadowolony z nocy poślubnej z żoną królową Beatrice bo okazała się być pojętną uczennicą w łożu więc postanowił zaniechać odwiedzania lupanarów i skupić się na dalszej nauce młodziutkiej żony by zrobić z niej wyrafinowaną kochankę...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


w pałacu królewskim w Palermo po weselu i koronacji nowej pary królewskiej Sycylii pary innych niż nowożeńcy młodych małżonków też nie próżnowały ...
Karina i Carlos czule zaczęli się pieścić i namiętnie kochać
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
podobnie Justina z Franzem i Ricardo z Elizą
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
tylko Linda jeszcze po niedawnym porodzie nie zaczęła współżyć z mężem Eduardem i przytuleni zaraz po wejściu do łoża zasnęli....
[link widoczny dla zalogowanych]
Libia gdy zmusiła się do obowiązku małżeńskiego z Francisciem odwróciła się do niego plecami i wspominała swojego pierwszego męża Diega ....
[link widoczny dla zalogowanych]
-z Diegiem to było cudownie i nigdy nie zmuszałam się by mu się oddać a teraz tylko leże i patrzę w sufit lub zamykam oczy zaciskając zęby i czekam aż będzie po wszystkim i Francisco da mi wreszcie spokój wzdychała Libia zasypiając....
[link widoczny dla zalogowanych]
nad ranem Francisco obudziwszy się znów zaczął się do żony dobierać i ona jak zwykle bez entuzjazmu mu uległa
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

gdy rodzina królewska Neapolu w tym księżniczka Libia i jej drugi małżonek Francisco Sanchez przebywali na wyspie Sycylii do Neapolu dopłynął Diego Salazar i był niezadowolony,że nie zastał Libii i jej nowego męża .....
Diego Salazar spotkał się z drugim swoim kuzynem bliźniaczym bratem męża Libii Rafaelem Sanchezem….
Rafael aż zaniemówił na widok syna Bruna Salazara
-Diego to ty żyjesz !!!! wykrzyknął zdziwiony Rafael
-ano żyję ale twój brat łajdak odebrał mi żonę Libie i krzywdził moje malutkie dzieci wycedził przez zęby Diego…
-bronić Franciska nie zamierzam bo ideałem nie jest ale on też jest przekonany, że umarłeś na cholerę tak jak i twoja żona dlatego się pobrali rzekł Rafael….
-wykorzystał stan w jakim była Libia gdy zawiadomiono ją o mojej śmierci bo przecież jej nie kocha a i ona z pewnością o mnie jeszcze nie zapomniała !!!krzyknął Diego do Rafaela
-no wiesz ,życie toczy się dalej a Libia jest bardzo młodą kobietą i mężczyzny też potrzebuje wymsknęło się Rafaelowi a Diego aż zagotował się na myśl, że teraz Libia sypia ze swoim drugim mężem Franciskiem…
-jak sobie pomyślę ,że on teraz trzyma ją w ramionach to krew mi się w żyłach gotuje powiedział zazdrosny pierwszy mąż Libii…
-moich dzieci z pałacu królewskiego nie chcieli mi na razie wydać mówiąc, że muszę czekać na powrót pary królewskiej Neapolu i Libii z mężem z Sycylii westchnął Diego Salazar ….
-no cóż dzieci odzyskasz ale Libii Francisco pewnie nie zechce ci oddać mówił Rafael do Diega…
-raczej zabije łajdaka niż zostawię Libię w jego łapskach odgrażał się Diego Sanchez
-no nie radzę bo trafiłbyś tu za kraty a twoim dzieciom potrzeba ojca i Libia dobrze zrobiła separując wasze dzieci od Francisca bo on tylko własne by dobrze traktował mówił Rafael…


z Neapolu do Nowego Orleanu wypłynęli uwolnieni z więzienia młodzi Lizaldowie Alan i Monika zadowoleni,że jednak nie obcięto im języków
na pokładzie statku Monika zorientowała się ,że jest w ciąży z Victorem i złorzecząc nowemu królowi Sycylii przysięgała,że kiedyś się zemści na nim i jego rodzinie...
-tobie ten łąjdak dziecko zrobił ale ożenił się z Beatrice by zasiąść z nią na tronie pieklił się Alan Lizalde ...
-wracamy z Europy pokonani ale to jeszcze nie koniec wzajemnej rozgrywki z rodziną ciotki Olivii mówili do siebie Monika i Alan Lizaldowie...

po powrocie pary królewskiej Neapolu i ich rodziny z Sycylii Diego Salazar zaraz udał się do pałacu po trójkę swoich dzieci...
królowa Karina i król Carlos wprost nie mogli uwierzyć,że pierwszy mąż Libii jednak żyje
Diego opowiadał im jak jego ojciec Bruno odnalazł go przypadkowo na wyspie gdzie przewieziono chorych na zaraźliwą cholerę i uratował go bo nie wiedzieć czemu medycy pozostawili go bez pomocy (Diego nie wiedział,ze to jego kuzyn Francisco zapłacił by nie zajmowano się chorym chcąc by Libia została wdową)...
-wiem ,że drugie małżeństwo Libii jest ważne bo już dążyłem się tego dowiedzieć uprzedził króla Carlosa Diego gdy ten zaczął mu o Libii i jej drugim mężu wspominać....
-no niestety westchnęła królowa Karina...
-mam zamiar zaproponować Franciskowi fortunę by zgodził się na rozwód kościelny z Libią powiedział Diego bo nie wyobrażał sobie życia bez matki swoich dzieci....
-może pieniądze go skuszą ale to tak jakbyś kupował od niego żonę powiedziała Karina...
-nieważne ,zrobię to czego łajdak zażąda byleby odzyskać Libię bo on przecież dla majątku ją poślubił gorączkował się młody Salazar ....

tymczasem Libia ze swoim drugim mężem jeszcze nie wiedzieli,że Diego Salazar żyje i przypłynął do Neapolu...
Rafael Sanchez przyszedł odwiedzić brata i przy okazji powiedział im o tym....
uszczęśliwiona tym Libia natychmiast chciała biec do ukochanego ale Francisco ją powstrzymał krzycząc...
-teraz jesteś moją żoną !!! i choć Diego przeżył i aż tu nas odnalazł to zabraniam ci się z nim spotykać !!! wrzasnął na zdumioną Libię...
-Francisko !!! zlituj się, Diego to mój pierwszy mąż i ojciec moich dzieci wiec mam prawo się z nim widywać rozpłakała się Libia
-to ja twój obecny mąż decyduję co ci wolno a co nie wycedził przez zęby Francisko wściekły z powodu,że Diego jednak przeżył chorobę...
-jesteś moja !!! słyszysz Libio !!a tamten to może sobie o tobie teraz pomarzyć !!!wrzeszczał Francisko....

Libia postanowiła jednak przechytrzyć drugiego męża i zaczęła być dla niego przymilna i z własnej inicjatywy zaciągnęła go do łoża już pod wieczór
[link widoczny dla zalogowanych]
a gdy zasnął cichutko wymknęła się z domu do pałacu by spotkać Diega Salazara,któremu wcześniej sekretny liścik z prośbą o spotkanie przekazał Rafael Sanchez bliźniaczy brat jej aktualnego małżonka...
Diego i Libia padli sobie w ramiona i z radości aż się popłakali
-myślałam,ze nie żyjesz dlatego wyszłam za twego kuzyna Franciska Sancheza tłumaczyła się Libia ...
-nie potępiam cię ale znieść nie mogę,że teraz on ma do ciebie prawa a ja nie szeptał Diego do ukochanej...
-on ma tylko moje ciało ale uczuć i miłości nigdy nie miał westchnęła Libia
-nie przypominaj mi,że sypiasz z tym łajdakiem powiedział kipiąc z zazdrości Diego..
-nie robię tego z przyjemności ale zmuszona wypełniać obowiązki małżeńskie bo jak nie dobrowolnie to bierze mnie siłą poskarżyła się Libia
-to łajdak !!!,rozpustnik !!!pieklił się Diego ale gdy Libia zaczęła go całować sam nie mógł się powstrzymać by posiąść jej ponętne ciało i kochali się pośpiesznie i namiętnie

-pomyśleć ,że zdradzam drugiego męża z pierwszym rozmyślała Libia nie żałując,że kocha się z Diegiem Salazarem....


-muszę już iść bo jak Francisco się obudzi to nie wiem co by mi zrobił wiedząc,że poszłam na schadzkę z tobą mówiła Libia ubierając się i żegnając z Diegiem...
-jutro porozmawiam z Franciskiem i choćbym jak mówi twoja siostra królowa Karina miał cię kupić od niego to postaram się byśmy znowu byli razem z naszymi dziećmi obiecywał Libii jej pierwszy małżonek Diego Salazar....
-oby to szybko nastąpiło bo chciałabym by było jak dawniej . my z naszymi dzieciaczkami w szczęśliwej rodzinie wzdychała Libia ....
-gdy już będziesz wolna to będę musiał się z tobą na nowo ożenić zaśmiał się Diego ...
-och marzę by znów być twoją ślubną żonką zachichotała Libia
-drugi ślub mógłby być tu w Neapolu w pałacu twojej siostry zaczął już planować Diego Salazar...
-oj nie rozpędzaj się zanim Francisco nie da mi rozwodu powiedziała Libia do młodego Salazara...
-masz racje ale jestem niecierpliwy i będę starał się ze wszystkich sił by jak najszybciej uwolnić cię od tego mojego wrednego kuzyna wyszeptał Diego....

Libii udało się niepostrzeżenie wrócić do męża i nad ranem położyła się cichutko obok niego i zasnęła....
Francisko jak tylko się obudził postanowił sprowadzić do Neapolu zarażonych cholerą ludzi by wywołać zarazę podczas której dzieci Diega Salazara i on sam by wreszcie umarli a wtedy Libia i majątek jej pierwszego męża należałby do Sanchezów...

Diego Salazar zaraz po śniadaniu poszedł na rozmowę z kuzynem Franciskiem i w zamian za zgodę na rozwód kościelny z Libią zaoferował mu pokaźną sumę w złocie i srebrze...
-chciwy Francisko wyczuł okazję by naciągnąć kuzyna na znacznie większą sumę i zaczął opowiadać mu ,że nie może dać Libii rozwodu bo się w niej zakochał i nie może bez niej żyć...
-Libia nigdy cię nie kochała i jeśli masz jakąkolwiek godność i honor powinieneś zwrócić jej wolność by wróciła do mnie i naszych dzieci prosił kuzyna Diego Salazar...
-by udzielono wam rozwodu kościelnego bez przeszkód najlepiej byłoby zrobić tak jak niegdyś John Foreman byś przyjął inną wiarę a wtedy miejscowy biskup wyda orzeczenie o waszym rozwodzie tłumaczył Diego kuzynowi bo wcześniej już tę sprawę rozeznał gdy czekał na powrót Libii z jej drugim mężem z Sycylii....
-zastanowię się powiedział Francisco myśląc jednak by doprowadzić do śmierci Diega i jego dzieci zatrzymując przy sobie Libię...

parę dni po spotkaniu z Diegiem Salazarem podczas których Francisko prawie żony nie odstępował i większość czasu ku jej rozpaczy spędzała z nim w łożu młody Sanchez zabrał siłą Libię do powozu i choć ona jechać nie chciała płacząc i błagając go by ją tu zostawił to wyjechali poza Neapol bo Diego chciał znaleźć mieścinę w której panowała zaraza cholery by zarazę przenieść do Neapolu....
Libia zrozumiawszy co chce zrobić jej mąż usiłowała uciec ale było już za późno i gdy wjechali w strefę gdzie zdarzyły się przypadki zachorowań zatrzymano ich na kwarantannie....
po paru dniach okazało się,że Francisco się zaraził cholerą i Libia chcąc nie chcąc musiała opiekować się chorym mężem modląc się by samej przy tym nie zachorować....
Francisco choć był młodym mężczyzną nie zdołał zwalczyć choroby i na łożu śmierci prosił Libię o wybaczenie wszystkiego złego co zrobił jej i jej rodzinie i przyznał się że to on zapłacił medykom by zaniechali leczenia Diega Salazara ale ten pomimo wszystko przeżył zarazę...
Libia wybaczyła Franciskowi i ten na jej rękach umarł czyniąc z niej wdowę...

po parunastu dniach gdy Libia pochowała męża i dostała urzędowe poświadczenie,że jest wdową po Francisku Sanchezie wróciła do Neapolu gdzie czekał na nią Diego Salazar rozpaczliwie jej po okolicy poszukujący

-teraz już nic nas kochanie nie rozłączy cieszył się Diego prosząc Libię by znów została jego zona i zaczęto przygotowania do ślubu i wesela siostry bliźniaczej królowej Kariny księżniczki Libii z Diegiem Salazarem....

Elena736 jeśli możesz Ty teraz znajdź kreacje dla arystokratycznych dam na wesele siostry królowej Neapolu i w miarę możliwości i czasu znowu włącz się w opisywanie naszej historii o namiętnościach targających rodzinę i przyjaciół Salamanków....

potrzebne suknie
dla panny młodej księżniczki Libii
dla królowej Kariny
księżnej Olivii Alvarez de La Cueva
księżnej Justiny von Habsburg
księżnej Lindy Cardenas de Ruiz
hrabiny Elizy Lafont


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:29:25 10-11-11, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:32:50 10-11-11    Temat postu:

ok, przepraszam że ostatnio się nieudzielałam , ale byłam bardzo zajęta. Widzę, że nasza kontynuacja sporo posuneła się do przodu przez ten czas, wspaniały opis Arabello. Udało ci się znaleźć wspaniałe kreacje na ślub Elizy i Ricarda, oraz Beatrice i Victora, oczywiście na ślub Libii i Diega dobiore odpowiednie stroje i postaram się włączyć w pisanie :p
Pozdrawiam wszystkich
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:58:58 10-11-11    Temat postu:

Elena736 fajnie,ze znowu włączysz się w pisanie bo bardzo Cię tu brakowało
Pozdrawiam wszystkich

podczas gdy w Neapolu trwały przygotowania do ślubu i wesela księżniczki Libii i Diega Salazara w pałacu królewskim jej bliźniaczej siostry królowej Kariny to w dalekim Maroku rodziny Salamanków i Foremana urządzały huczne wesele jego najstarszej córki Joanny z Fernandem de Salamanką
przepych arabskich pałaców należących do małego szejka Amira najstarszego synka Johna i Aiszy był oszałamiający

w myśl tamtejszych zwyczajów pani młoda Joanna miała aż osiem sukien ślubnych,które co parę godzin zmieniała paradując przed gośćmi...

suknie ślubne Joanny cztery zbliżone do stylu europejskiego a cztery w stylu arabskim bogato haftowane i zdobione , niektóre nawet diamentami...




styl marokański
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


goście i rodzina dosłownie obsypali panią młodą złotą biżuterią z cennymi kamieniami...
Joanna nie spodziewająca się aż tylu prezentów oniemiała z zachwytu i ze szczęścia na widok cennych kompletów ...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

stoły w sali pałacu Aiszy i Johna Foremana uginały się od przepysznego jadła


zgodnie z tamtejszymi zwyczajami panią młodą obnoszono w lektyce by wszyscy mogli ją podziwiać




arabskie tancerki popisywały się przez gośćmi
[link widoczny dla zalogowanych]


księżniczka Aisza siedziała na tronie niczym królowa ubrana w tradycyjny strój książęcy...
[link widoczny dla zalogowanych]

wszystkie panie zresztą były w sukniach z tego regionu Maroka...

wicekrólowa Camila de Salamanca matka pana młodego Fernanda miała taką suknię
[link widoczny dla zalogowanych]
Carmen de Valencia matka pani młodej Joanny
[link widoczny dla zalogowanych]
Elena de Salamanca bratowa pana młodego
[link widoczny dla zalogowanych]
Marina Darien bratowa matki pana młodego
[link widoczny dla zalogowanych]

wesele było męczące bo wszyscy chcieli poznać i córkę i zięcia Johna Foremana i młodzi marzyli już by znaleźć się w swojej sypialni przygotowanej na ich noc poślubną
[link widoczny dla zalogowanych]
gdy wreszcie Fernando i Joanna tam dotarli wyczerpani padli na łoże zasypiając od razu....

John Foreman rozmawiał z Ricardem de Salamanką o polach naftowych w Maroku,którymi obdarował młodą parę i którymi miał zarządzać Fernando ...

stary szejk Farid ,któremu obiecano Joannę był wściekły na Foremana,że jego małżeństwo nie dojdzie do skutku i postanowił zemścić się na rodzinie męża dziewczyny,która miała zostać jego żoną i zwrócił uwagę na piękną matkę pana młodego Camilę de Salamankę...
-gdy Camila znużona uroczystościami sama wyszła na taras bo Ricardo był zajęty konferowaniem z Johnem szejk Farid korzystając z tego ,że nikt nie zwracał na nich uwagi zaczął prawić komplementy Camili wprost proponując jej by została z nim w Maroku jako jedna z jego nałożnic....
-jesteś doświadczoną kobietą i zapewne wiesz jak zadowolić mężczyznę ślicznotko a w moim pałacu jak w bajce z tysiąca i jednej nocy niczego ci nie zabraknie obiecywał zdumionej żonie Ricarda lubieżny szejk...
-oburzona niemoralnymi propozycjami Camila oczywiście zdecydowanie mu odmówiła ale szejk skinął na swoich ludzi i ci złapawszy mocno Camilę choć się bardzo szarpała zatykając jej usta by nie krzyczała niepostrzeżenie porwali ją z pałacu ....

nikt tego nie zauważył i nawet Ricardo rozglądając się na przyjęciu i widząc,że nie ma Camili myślał,że zmęczona sama już poszła spać i dopiero nad ranem odkryto,ze wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca zniknęła jak przysłowiowa kamfora .....
-skoro syn tej kobiety odebrał mi młodziutką córkę Foremana to zadowolę się jego ponętną mamusią mówił sam do siebie szejk Farid wywożąc Camilę karawaną wielbłądów do odległego regionu Maroka

od czasu do czasu odpoczywali pod palmami w oazach a Camila była już ledwo żywa z upału i zmęczenia ale udawała uległą szejkowi by nie wzbudzić jego agresji i by jej nie zgwałcił bo liczyła,że jak zwykle jej ukochany Ricardo ją odnajdzie i uwolni z rąk porywacza....

-szejk traktował Camilę z wyjątkową troskliwością , dbał by zawsze miała wodę do picia ale gdy odpoczywali pod palmami żądał by kobieta leżała u jego stóp kładąc głowę na jego kolanach bo wtedy mógł do woli jej się przypatrywać i gładzić dłonią aksamitną skórę jej mlecznobiałej twarzy...
-jesteś niezwykłą kobietą bo twoja uroda dorównuje twemu rozumowi mówił szejk do Camili bo w przeciwieństwie do innych kobiet,z którymi dotychczas miał do czynienia z piękną Camilą mógł rozmawiać na każdy temat i nie nudziła go jak młodziutkie i głupiutkie dziewczęta ,które miały do zaoferowania wyłącznie swoje wdzięki cielesne....
-nigdy nie myślałem,że mogę mieć nie tylko towarzyszkę w łożu ale i do rozmów powiedział nieoczekiwanie szejk Farid
-na razie o łożu nie mówmy a skupmy się na rozmowach sprytnie wykręcała się Camila byleby zyskać na czasie i odwrócić uwagę szejka od czynów lubieżnych wobec niej....
-widzisz dopiero przy tobie zrozumiałem ,że lepiej mieć u swego boku taką dojrzałą mądrą kobietę jak ty Camilo niż frywolne młodziutkie dzierlatki, których eunuchowie muszą pilnować powtarzając się mówił szejk Farid...
-to mi pochlebia panie z kurtuazją powiedziała Camila by podłechtać próżność szejka i dobrze go do siebie usposobić...
Camila całkiem teraz zapomniała o swojej depresji po poronieniu i skupiła wszystkie siły i myśli na rozgrywce z szejkiem Faridem bo stawką było uniknięcie jej wykorzystania cielesnego przez marokańskiego szejka...

szejk Farid w tej roli Omar Sharif


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:03:12 10-11-11, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:53:38 10-11-11    Temat postu:

ale zwrot akcji ...... biedna Camila i jej rodzina...................
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 102, 103, 104 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 103 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin