Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 107, 108, 109 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:32:50 08-12-11    Temat postu:

w Meksyku wędrowny teatrzyk w którym była najmłodsza córka Salamanków Camilka miał powodzenie na prowincji bo nazwisko wicekróla przyciągało widzów, którzy nawet myśleli,że Camila de Salamanca tam wymieniona w obsadzie to sama wicekrólowa Nowej Hiszpanii....

do stolicy przyjechali Mario de Valencia z Jimeną i synem Pablem i mieli pretensje do Ricarda i jego żony,że dopuścili do ucieczki swej córki z którą chciał się zaręczyć syn Maria i Jimeny...

Camilka miała zostać żoną Pabla a w przyszłości panią na San Fernando mówił wzburzony Mario do Ricarda...
-wiem ale nic nie poradzę,że ta smarkula ubzdurała sobie,iż zostanie artystką przewracając oczami westchnął ojciec Camilki...
-trzeba tę pannicę przywołać do porządku bo w naszych sferach to nie przystoi by dziewczyna bawiła się w aktoreczkę wtórowała mężowi Jimena...
-oj Jimeno nie przesadzaj bo my nie jesteśmy jakimiś arystokratycznymi snobami a Camilkę już kazaliśmy odnaleźć i sprowadzić do domu powiedziała wicekrólowa poirytowana wymówkami przyjaciół ...
-to dobrze bo i Santiago wściekł się na swoją żonę Adelę ,że pomogła jego synowi Jorge w zorganizowaniu tego teatrzyku bo młody też bez pozwolenia ojca uciekł z domu z waszą córką powiedziała wzdychając Jimena de Valencia...
-nie wiem co o tym wszystkim sądzić bo do mnie Camilka napisała list bym na nią czekał bo wróci do mnie gdy będzie sławną artystką powiedział zdumionym rodzicom Pablo de Valencia ....
-oby szybko Camilka wróciła do nas to już wybijemy jej z głowy te artystyczne fanaberie powiedział Ricardo niespokojny o córkę...
-jej ucieczkę nazwano skandalem roku w wicekrólestwie Nowej Hiszpanii westchnęła Jimena powtarzając zasłyszane o tym plotki bo wszyscy byli zaskoczeni postępowaniem córki wicekróla Ricarda...

-my mamy szczęście,że nasze córki Sandra i Marianela nie sprawiają nam problemów ale nigdy zarzekać się nie można co do przyszłości mówił Mario de Valencia z czułością gładząc brzuch ciężarnej Jimeny..
-to prawda ale zawsze powtarzam przysłowie,że małe dzieci mały kłopot a duże większy wzdychała Camila de Salamanca....

-mam tylko obawy,żeby Camilka nie dała się zauroczyć synowi Santiaga zaczął mówić Mario de Valencia...
-chcę za zięcia twojego syna Pabla a nie tego Jorge przerwał mu Ricardo,który nie wyobrażał sobie koligacji z byłym narzeczonym ukochanej żony...
-oby Camilka też tak myślała wyrwało się Jimenie ale wicekrólowa poparła męża mówiąc...
-Camilka jest raczej stała w uczuciach i skoro napisała do Pabla by na nią czekał to nie zdradzi go z tym Jorge bo uważa go tylko za przyjaciela,który pomaga jej w tej jej wymarzonej karierze artystki wzdychając mówiła Camila de Salamanca...

-może tu w stolicy założyć stały teatr i po powrocie Camilka mogłaby pod naszym czujnym okiem występować zanim ta artystyczna przygoda ją znudzi podsunęła pomysł mężowi wicekrólowa...
-zastanowię się nad tym ale najpierw nasza córka musi wrócić i ponieść karę za samowolną ucieczkę z domu orzekł podenerwowany sytuacją wicekról Ricardo de Salamanca...
-wiesz z córkami jest zawsze większy kłopot bo o ich cnotę i reputację trzeba dbać by dobrze za mąż je wydać wiec teraz się cieszę,że pod naszą opieką tylko Camilka nam jeszcze została bo z jej bliźniaczym bratem małym Ricardem i młodszymi chłopcami Andresem i Carmelem na razie nie mamy większych problemów mówił do żony Ricardo...

w San Fernando zaczęła rodzić Elena de Salamanca żona medyka Maria i przy jej porodzie asystowała też stara Donia Ofelia bo synowa Salamanków bardzo histeryzowała obawiając się o życie swojego pierwszego dziecka...
-to dzieciątko musi urodzić się żywe i zdrowe bo tyle się w ciąży namęczyłam by je donosić wiec nie przeżyłabym by stało mu się coś złego jęczała Elena pomiędzy kolejnymi bólami porodowymi ....

czy Elena powinna urodzić dziewczynkę czy chłopczyka


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:54:42 08-12-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:37:52 08-12-11    Temat postu:

ja jestem z dziewczynka.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:39:23 08-12-11    Temat postu:

milka85 napisał:
ja jestem za dziewczynką.....


OK

w San Fernando Elena de Salamanca po długim i wyczerpującym porodzie urodziła dziewczynkę ,drugą wnuczkę Ricarda i Camili...
małej nadano imię Maria Fernanda i zdrobniale nazywano ją MariFer....
Mario był dumny z córeczki a Elena trochę zawiedziona bo marzyła o pierwszym synku....
-Joanna żona Fernanda urodziła synka a ja tylko córeczkę tak jak Milka żona Pedra wzdychała sama do siebie Elena ciesząc się jednak,że wszystko dobrze poszło i obie z córeczką są zdrowe....

Mario de Salamanca tak jak rodzice zamartwiał się o swoją najmłodszą siostrę Camilkę bo pomimo szeroko zakrojonych poszukiwań gwardii wicekróla dotąd nie udało się trafić na grupę artystów z którą podróżowała Salamankówna bo sprytny Jorge Marquez Mancera y Ruiz wywiózł Camilkę poza Meksyk i trafili już do Nowego Orleanu gdzie najmłodszą córka Ricarda u Camili zaczął się interesować Alan Lizalde, któremu ojciec Alonso zdążył już wybaczyć kłamstwa po powrocie z Neapolu...
-nie udało mi się w Europie zdobyć Justiny starszej siostry Camilki to tę naiwną dzierlatkę usidlę planował sobie rozpustny Alan....
Jorge jednak nie zamierzał rezygnować z Salamankówny i zapowiadała się ostra rywalizacja obu młodzieńców o niczego nieświadomą dziewczynę bo Camilka wzdychała ciągle do Pabla de Valencii i tęskniła za nim i swoją rodziną w Meksyku...
-musiałam od nich uciec bo nie pozwoliliby bym zrealizowała swoje marzenia o byciu aktorką wmawiała sobie Camilka usprawiedliwiając sama siebie bo czuła,że postąpiła wobec rodziców źle i że oni się o nią martwią ...
listy ,które młodziutka aktoreczka pisała do rodziców i dawała do wysłania Jorge mając do niego zaufanie nie były wysyłane bo syn Santiaga przeczytawszy je zaraz palił by nikt nie domyślił się gdzie teraz przebywają...

w stolicy Meksyku Camila zapadła na silną nerwicę i nocami spać nie mogła zamartwiając się dlaczego Camilka nie daje znaku życia...
Ricardo też chodził osowiały bo sprawa ucieczki córki bardzo go zabolała i nie mógł się z tym pogodzić....

do Nowego Orleanu w interesach wyruszył ojciec Jorge Santiago i nie spodziewał się, że tam spotka syna z córką Camili i resztą artystów wędrownego teatrzyku .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:07:21 08-12-11    Temat postu:

Santiago powinien sie zrehabilitować , uświadomic kamilce ze matka przez nia [p[adła w nerwice, ze nie ma zadnych wiadomosci co sie z nia dzieje , Kamilka domysli sie sie Jorge niszczy jej listy,przestanie mu ufac i za namowa santiaga , by otworzyła teatr w miescie rodzinnym wróci do rodziców , a sam Jorge zauważywszy dazenie konkurenta do zdobycia dziewczyny stwierdzi ze nawet lepiej ze kamilka opuści zagrozone miejsce .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:05 08-12-11    Temat postu:

ela0909 napisał:
Santiago powinien sie zrehabilitować , uświadomic kamilce ze matka przez nia [p[adła w nerwice, ze nie ma zadnych wiadomosci co sie z nia dzieje , Kamilka domysli sie sie Jorge niszczy jej listy,przestanie mu ufac i za namowa santiaga , by otworzyła teatr w miescie rodzinnym wróci do rodziców , a sam Jorge zauważywszy dazenie konkurenta do zdobycia dziewczyny stwierdzi ze nawet lepiej ze kamilka opuści zagrozone miejsce .


ela0909 jak zawsze masz dobre pomysły
Pozdrawiam wszystkich

szkoda ,że Elena736 jakoś ostatnio nie ma czasu by pisać naszą kontynuację PASION-2

w Nowym Orleanie Jorge widząc,że ma konkurenta w osobie Alana Lizalde,który wprost osaczał młodziutką Salamankównę nie odstępował Camikli na krok czym drażnił zarozumiałego Alana...
-muszę pozbyć się tego opiekuna Camilki postanowił sobie Alan bo nie dopuszczał do siebie myśli,że tym razem nie uda mu się zdobyć córki wicekróla Nowej Hiszpanii....

Camilka była tak zaoferowana powodzeniem jakie miała jako aktoreczka,że nie dostrzegła niecnych zamiarów młodego Lizalde wobec swojej osoby i bagatelizowała przestrogi Jorge uważając,ze ten tylko z zawiści szkaluje Alana ostrzegając ją przed bogatym paniczykiem z Nowego Orleanu...
Camilka zaczęła też podejrzewać,ze jej listy nie docierają do rodziców bo napisała im ,że jedzie do Nowego Orleanu i spotka się z rodziną Lizaldów ,którzy byli dawnymi sąsiadami i przyjaciółmi Salamanków więc oczekiwała,ze jej matka Camila napisze list do Alicii Lizalde a tu seniora Alicia matka Alana i Moniki żadnych wieści z Meksyku nie dostała....
-to musi być sprawka Jorge,że moich listów nie wysyła uzmysłowiła sobie w końcu Camilka....
-to okropne,że Jorge mnie oszukiwał a ja mu wierzyłam jak bratu denerwowała się Salamankówna....

Santiago Marquez Mancera y Ruiz przybywszy do Nowego Orleanu tak jak i w poprzednich miejscach rozglądał się za wędrownymi teatrzykami chcąc odzyskać syna i przysłużyć się wicekrólowej Camili o której wiedział ,że rozpacza po ucieczce najmłodszej córki i ku swemu zaskoczeniu natknął się w gospodzie na ludzi opowiadających o przedstawieniu teatralnym na motywach życia niegdyś mieszkającego w Nowym Orleanie ex pirata Ricarda de Salamanki i jego żony więc od razu ukradkiem poszedł w miejsce gdzie teatrzyk występował i zobaczył Camilkę ze swoim synem Jorge...
-no to was znalazłem gołąbeczki mówił pod nosem sam do siebie Santiago myśląc,że Jorge i Camilka są parą zakochanych i dlatego uciekli razem bo zapewne Ricardo nie chciał zgodzić się by jego córka zadawała się z synem jego dawnego rywala....

Santiago podczas występów teatrzyku za kulisami dopadł syna i zaczął mu robić wymówki i karcić za samowolną ucieczkę i to z córką Salamanków...
Jorge od razu zaczął ojcu opowiadać,ze zakochał się w Camilce i to na jej prośbę zorganizował ten teatrzyk i ich ucieczkę z domu....
Santiago nie do końca uwierzył najstarszemu synowi i chciał porozmawiać też z Camilką ale po przedstawieniu dziewczyna nagle zniknęła....
-to Alan Lizalde musiał ją porwać !!! krzyczał Jorge gdy przeszukali już okolice a po młodziutkiej aktoreczce nie było ani śladu...
-no to doigrałeś się synu bo to ty będziesz winny jak coś Camilce się złego stanie bo jej rodzice nigdy ci nie wybaczą,że pomogłeś jej w ucieczce i umożliwiłeś te głupie występy w teatrzyku pieklił się Santiago...
-musimy zaraz pojechać do rezydencji Lizaldów i od ojca Alana zażądać pomocy w odszukaniu Camili de Salamanki skoro młodego Alana o to podejrzewasz rozsądnie powiedział Santiago i natychmiast obaj z Jorge tam pojechali.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:28:02 09-12-11    Temat postu:

a może Camila otrzyma list od Santiaga że znalazł Camilkęi że niedługo ją przywiezie do domu.. i Donia Salamca podczas jednej z kłótni z mężem powie do Ricarda że:
on niby taki wielki El Atiliano a to Santiago zawsze pomaga jej wyjśc z najwiekszych kłopotów i naraża życie dla niej i jej rodziny....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:02 09-12-11    Temat postu:

może i tak byc , a ricardo sie zezłości i pojedzie po Camilke i tam tez zechce sierozprawic z Santiagiem z zazdrosci o zone , ale gdy zajedzie i odkryje ze córka zagineło tak sie rozzłosci i Santiaga oskarzy o kłam , ze niby chciał sciagnac camile itp.... ale w kozcu zrozumie ze to nie kłamstwo , wspólnie z Santiagiem i jego synem odszukaja Camilke a Lisalde oskarza o porwanie ,do tego Ricardo dołozy wykroczenia Alana z Neapolu i ten bedzie juz miał posprzatane .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:20:51 09-12-11    Temat postu:

milka85 i ela0909 obie macie dobre pomysły
pozdrawiam Was serdecznie

w Nowym Orleanie Santiago z synem odnaleźli najmłodszą Salamankównę u rodziny Lizaldów bo Alicia matka Alana i Moniki udzieliła jej gościny w ich rezydencji ....
Santiago od razu zaproponował, że odwiezie dziewczynę do jej rodziców bo jej matka wicekrólowa Camila wprost odchodzi od zmysłów nie mając wieści o córce,która uciekła z domu..
-to wyłącznie wina Jorge ,że mama się o mnie zamartwia nic o mnie nie wiedząc bo to on nie wysłał moich listów ,które pisałam do rodziców !!! wykrzyczała synowi Santiaga Camilka de Salamanca
-czy to prawda ???zapytał Santiago syna a ten tylko zwiesił głowę nie wiedząc co odpowiedzieć
-jak mogłeś ???!! z wyrzutem krzyknął ojciec do Jorge
-nie chciałem by rodzice Camilki trafili na nasz ślad bo zabraliby ją siłą i nie moglibyśmy występować z wędrownym teatrzykiem nieskładnie tłumaczył się młodzieniec…
-a nie pomyślałeś gagatku, że i ja i twoja macocha Adela tak jak rodzice Camilki bardzo się niepokoiliśmy czy nie stało się wam coś złego ???!!! wrzasnął na syna wściekły Santiago
-przecież nic nam się złego nie przydarzyło bagatelizował całą sytuację Jorge…
-wrócicie ze mną do Meksyku !!!zdecydował Santiago bo nie przypuszczał, że młodzi mu się sprzeciwią
-ani myślę wracać teraz gdy nie jestem jeszcze sławna pomyślała Camilka nie mówiąc o tym głośno....
podobnie myślał Jorge bo nie chciał się dać ojcu zaciągnąć z powrotem do San Fernando….

zadowolony z siebie Santiago zaraz napisał list do rąk własnych wicekrólowej Camili i wysłał posłańcem do stolicy Meksyku informując ją, że podczas biznesowej podróży do Nowego Orleanu znalazł jej najmłodszą córkę całą i zdrową i przywiezie ją bezpiecznie do rodziców…..

Camila jak tylko dostała list z triumfującym uśmieszkiem powiedziała o tym Ricardowi zarzucając mu, że nie dołożył wszelkich starań by odnaleźć ich córkę a zrobił to za niego jej pierwszy narzeczony Santiago…
-Santiago sporo mi już w życiu pomógł i nawet ostatnio uwolnił mnie w Maroku z rąk szejka Farida narażając własne życie a teraz naszą córkę do nas przywiezie bo cała ta twoja gwardia królewska jakoś nie zdołała jej odszukać a zrobił to w pojedynkę Santiago z kpiącym uśmieszkiem powiedziała Camila
-ten twój ex kowal miał po prostu farta, że trafił akurat tam gdzie z tym wędrownym teatrzykiem występowała nasza Camilka i wielkich zasług z tego powodu niech sobie nie przypisuje bo to jego syn Jorge dziewczynę namówił do ucieczki z domu więc teraz obaj mogą się tylko zrehabilitować w moich oczach oddając nam nietkniętą Camilkę o ile naprawdę ten łobuz Jorge krzywdy jej nie zrobił wycedził przez zęby Ricardo….
-nie ufam im więc sam po naszą córkę pojadę i sprowadzę ją do domu a potem do ślubu Camilki z Pablem de Valencią umieszczę tę naszą buntowniczą nastolatkę w klasztorze mówił Ricardo..
-nie zgadzam się na oddanie Camilki do klasztoru !!! krzyknęła poirytowana Camila
-ja tak postanowiłem bo smarkula musi ponieść karę za swoją samowolną ucieczkę dobitnie podkreślił wicekról Ricardo
-jestem jej matką i chcę mieć ją przy sobie do czasu aż wydamy ją za mąż !!! zaperzyła się wicekrólowa Camila
-widzę, że zamierzasz mi się sprzeciwiać i to chyba tylko z przekory !!! krzyknął Ricardo
-to nie żadna przekora ale miłość macierzyńska przeze mnie przemawia a ty chcesz zamknąć nasze dziecko w klasztorze rozdzielając ją znowu ze mną byśmy obie cierpiały !!!! krzyknęła Camila
-Camilka jakoś nie pomyślała, że rodzina będzie cierpieć z powodu jej ucieczki więc taka uczuciowa jak ty nie jest i może medytacje i modlitwy w klasztorze pozwolą jej zrozumieć ,że popełniła błąd uciekając od nas powiedział Ricardo…..
-niech tylko Camilka wróci już ja jej nie pozwolę by opuściła nasz pałac pomyślała Camila nie mówiąc tego głośno by nie irytować męża....

-ten Santiago zawsze znajdzie sposób by nas poróżnić i w oczach Camili wyjść prawie na bohatera myślał Ricardo niezadowolony z wymówek żony, że to nie on ojciec Camilki a Santiago Marquez Mancera y Ruiz zdołał znaleźć młodą uciekinierkę …
-jeszcze brakuje tylko by Camila znowu zauroczyła się swym byłym ukochanym wzdychał zazdrosny wicekról Ricardo z niechęcią wspominając Santiaga…

W Nowym Orleanie Santiago nie zdołał upilnować Camilki i gdy któregoś dnia przyjechał jak co dzień do rezydencji Lizaldów przerażona Alicia Lizalde oznajmiła mu, że młodziutka Salamankówna nie wiedzieć kiedy uciekła w nieznane....
-rany boskie!!! co jest z tą dziewczyną, że tak ciągle ucieka przed życzliwymi jej ludźmi zdenerwował się Santiago bo przecież obiecał wicekrólowej Camili ,że sprowadzi do Meksyku jej córkę a teraz nie mógł dotrzymać danego słowa bo Camilka zwiała mu sprzed nosa…
-najpierw uciekła od rodziców a teraz od nas udając zatroskanego mówił Alan Lizalde do matki i Santiaga...
-nie rozumiem dlaczego Camilka to zrobiła dziwiła się Alicia Lizalde...

seniora Alicia nie wiedziała, że to jej własny syn Alan niemal siłą skłonił dziewczynę by ukryła się w jednym z domków na plantacji bawełny, gdzie często sprowadzał panienki lekkich obyczajów i biedne dziewczęta z okolicy....
-jeśli się nie zgodzisz tam pojechać to z twojej artystycznej kariery nici powiedział Alan do Camilki tłumacząc jej,że Santiago Marquez Mancera y Ruiz zabierze ją do Meksyku a tam rodzice srogo ją ukarzą za ucieczkę i przystanie do wędrownego teatrzyku...
-lepiej będzie jak zdasz się na mnie a gdy wszyscy uwierzą w twoją ucieczkę w nieznane i stąd wyjadą to znów będziesz występować w teatrze i zrobisz furorę łudził dziewczynę sprytny Alan Lizalde...
-pomyśl sama ,ze teraz to wróciłabyś jako pokonana a gdy zdobędziesz sławę to rodzice powitają cię z otwartymi ramionami i będą dumni z córki znanej aktorki przekonywał dalej Camilkę Alan planując uwieść a w przyszłości zmusić do ślubu posażną Salamankównę
-nikt się nie domyśli,że tu będę przetrzymywał tę głupią i naiwną dziewczynę i zrobię z nią co tylko zechcę zacierał ręce Alan nie mogąc się doczekać aż Santiago z synem wyjadą z Nowego Orleanu....

ojciec Alana Alonso Lizalde wiedział o rozpustnym życiu syna ale nie zamierzał mu tego zakazywać bo sam za młodu nie był lepszy i wówczas z niewolnicami się na plantacji zabawiał....
córka Lizaldów Monika domyślała się prawdy o tej rzekomej ucieczce Salamankówny bo doskonale znała swojego brata i wiedziała ,że ma niecne zamiary wobec córki wicekróla Nowej Hiszpanii ale nie zamierzała pomóc w uwolnieniu Camilki i zajmowała się tylko swoją nieślubną córeczka Julią kokietując przy tym młodego Jorge syna Santiaga, który wpadł jej w oko…

Ricardo ku niezadowoleniu swojej żony Camili nie pozwolił jej pojechać do Nowego Orleanu po ich najmłodszą córkę i sam z kilkoma zaufanymi ludźmi tam się udał by sprowadzić Camilkę do domu rodzinnego....

Santiago z Jorge i służącymi Lizaldów wszędzie szukali Camilki de Salamanki ale nie udało im się jej odnaleźć i gdy któregoś dnia siedzieli w salonie Alicji i Alonsa Lizaldów i oznajmiono przybycie wicekróla Nowej Hiszpanii Ricarda de Salamanki Santiago z niepokojem oczekiwał na wejście męża Camili...
-a Camila gdzie ????zapytał Santiago widząc samego Ricarda...
-została w stolicy Meksyku z trójką naszych najmłodszych synów oznajmił Ricardo i od razu zapytał o małą Camilkę
-no nie wiem jak ci to powiedzieć ale Camilka znów uciekła i nie wiemy gdzie teraz jest z westchnieniem powiedział Santiago...
-bez głupich żartów !!! powiedział głośno Ricardo podchodząc z groźną miną do Santiaga
-mów natychmiast gdzie jest moja córka bo wyraźnie pisałeś do mojej żony ,że jej imienniczka jest tu z tobą a może chciałeś tu Camile zwabić i rozczarowałeś się, że to ja przyjechałem a nie ona !!!! wrzasnął Ricardo
-nie gorączkuj się bo mam tu na świadków Lizaldów od których twoja córka uciekła !!! krzyknął Santiago...
-to prawda !!! Camilka zniknęła z naszego domu przytaknęła Santiagowi Alicia Lizalde...
-może Santiago i jego syn Jorge jej w tym dopomogli bo z domu rodzinnego nie kto inny a Jorge ją wywabił !!! pieklił się Ricardo de Salamanca...
-licz się ze słowami !!!!warknął Santiago
-jesteś tyranem i despotą i nie wiem dlaczego Camila ciągle z tobą jest bo wasze dzieci najwidoczniej źle traktujesz wiec nie dziwię się małej Camilce ,że od takiego ojca uciekła bo kiedyś już twój najstarszy syn Pedro a mój chrześniak też uciekł z La Mariany od ciebie !!! krzyczał dalej Santiago
-nie mieszaj do tego Pedra bo tu chodzi o moją najmłodszą córkę,której głupimi mrzonkami o karierze artystycznej zawrócił w głowie twój syn Jorge i twoja żona ex aktoreczka Adela wycedził przez zęby Ricardo....
-może chcesz zdobyć moją córeczkę dla swego syna Jorge ale wiedz,ze nawet gdyby ona sama chciała nie zezwoliłbym na ich ślub i wydziedziczyłbym nieposłuszną córkę wyrwało się Ricardowi..
-o proszę jak wicekról chce skrzywdzić swoją najmłodszą córkę a przecież starsze jego dzieci Pedro, Sissi i Fernando też bez zgody rodziców brały śluby ze swoimi współmałżonkami a tatuś ich nie wydziedziczał tak jak grozi Camilce gdyby mojego Jorge wybrała !!! z oburzeniem krzyczał Santiago...
-dajcie spokój tym sprzeczkom bo póki co nie o przyszłym małżeństwie Camilki powinniśmy radzić ale jak dziewczynę odszukać wtrąciła się rozsądnie Alicia Lizalde ...
-nigdy nie skrzywdziłbym Camilki i bardzo się o nią martwię powiedział do wszystkich obecnych syn Santiaga Jorge...
-ty lepiej się nie odzywaj i zejdź mi z oczu bo nie ręczę za siebie draniu wycedził przez zęby Ricardo patrząc na młodzieńca...
-mojego syna nie waż się tknąć bo ze mną będziesz miał do czynienia !!! wtrącił się Santiago...
-koniec tych wzajemnych oskarżeń bo kłótnia nic w tej sytuacji nam nie pomoże !!! krzyknęła Alicia Lizalde nie chcąc dopuścić by w jej domu goście się pobili...
Alan Lizalde z satysfakcją słuchał jak ojciec Camilki oskarża o zniknięcie dziewczyny Santiaga i jego syna...
-niech ci głupcy chwycą się za łby i choćby się wzajemnie pozabijali nie domyślą się,ze to ja mam pod kluczem dziewczynę mówił w myślach sam do siebie Alan z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.....

Monika Lizalde widząc smutnego Jorge zaczęła go pocieszać usiłując pokazać się z jak najlepszej strony by syn Santiaga nią się zainteresował
-ta głupia Salamankówna nie zasługuje na takiego szlachetnego młodzieńca jak ty bo chciałeś spełnić jej marzenia o karierze artystycznej i teraz masz przez to same problemy a ona nie licząc się z tobą uciekła pewnie z innym bo nic dla niej nie znaczysz mówiła Lizaldowna do przygnębionego Jorge...
-jej ojciec ma rację mnie winiąc bo przygotowałem i umożliwiłem jej ucieczkę z domu rodziców ale zrobiłem to bo się w niej podkochiwałem i myślałem,ze ona odwzajemni moje uczucie z westchnieniem zwierzył się Monice Jorge...
-Camilka nie jest ciebie godna i poszukaj sobie odpowiedniejszej dziewczyny mówiła Monika myśląc o sobie...
-ja też w życiu się już sparzyłam bo w Neapolu zakochałam się w księciu Victorze Alvarezie de la Cueva,którego zresztą znasz bo pochodzi z San Fernando a ten łajdak z księżniczką sycylijską Beatrice się ożenił bo chciał zostać królem a mnie z nieślubną córeczką Julią zostawił żaliła się Monika Lizalde...
-śliczną masz tę córunię powiedział do niej Jorge patrząc jak tuli niemowlaka do snu...
-szkoda,że moja maleńka nie ma tatusia takiego jak ty przymilnie odpowiedziała mu Monika z zalotnym uśmieszkiem....

w stolicy Meksyku tymczasem wicekrólowa Camila rozmawiała ze swoją przyjaciółką Jimeną opowiadając jej o ostatnich wydarzeniach..
-umieram z niepokoju nie tylko moją najmłodszą córkę ale i męża bo Ricardo pojechał do Nowego Orleanu tak nabuzowany,ze jeszcze gotów pobić się z Santiagiem,który nam przecież chciał pomóc zawiadamiając, że właśnie tam natrafił na Camilkę wzdychała Camila....
-może nie będzie tak źle i nie zamartwiaj się na zapas pocieszała przyjaciółkę Jimena gładząc swój brzuszek...
Camila patrząc na żonę Maria de Valencii zapytała czy ta dobrze się czuje...
-jako tako westchnęła Jimena,która tę swoją czwartą ciążę znosiła najlepiej ze wszystkich...
-to dobrze bo ja tu obarczam cię swoimi kłopotami a ty też masz swoje westchnęła Camila myśląc o tym czy Jimena nie obawia się,że wyjdzie na jaw,że ojcem jej dziecka nie jest jej mąż Mario ale ex kochanek Ascanio Gonzales....
Jimena jakby czytając w myślach Camili cicho powiedziała
-mam nadzieję,że Mario nigdy nie dowie się,ze to nie jego dziecko szeptała obejmując obiema rękami swój brzuszek...
-oby tak było przytulając ciężarną seniorę de Valencię rzekła wicekrólowa Nowej Hiszpanii....

w Nowym Orleanie Ricardo de Salamanca gdy ochłonął po kłótni z Santiagiem zaczął się zastanawiać gdzie może być jego najmłodsza córka
-skoro Jorge i aktorzy z wędrownego teatrzyku są nadal tu w Nowym Orleanie to moja Camilka nie może być gdzie indziej bo nie pojechałaby dalej z nieznanymi sobie ludźmi wydedukował wicekról Nowej Hiszpanii..
-ten syn Lizaldów Alan może coś wiedzieć o miejscu pobytu mojej dziewczynki westchnął Ricardo bo zaraz przypomniał sobie co robił młody Lizalde w Neapolu i doszedł do wniosku,ze teraz też mógł chcieć zdobyć młodszą siostrę Justiny,która nim wzgardziła wybierając księcia Franza Otto von Habsburga...
-najpierw sam się rozglądnę po okolicy i może trafię na jakiś ślad a jeśli nie dam rady to poproszę Santiaga i Lizaldów o pomoc postanowił sobie Ricardo...
nazajutrz rano Ricardo goszczący u Lizaldów po śniadaniu rozmawiał z Alicią Lizalde i mówił jej,że gdy odnajdzie Camilkę to do czasu jej zamążpójścia zamknie córkę w klasztorze by nabrała rozumu po tym co zrobiła sobie i rodzinie uciekając z domu ...

Alan Lizalde podsłuchał ta rozmowę i pojechał na hacjendę,gdzie ukrywał przed wszystkimi Camilkę de Salamankę....
-do Nowego Orleanu przyjechał twój ojciec Ricardo i jest tak na ciebie wściekły,że postanowił cię oddać do klasztoru byś do końca życia była zakonnicą i pokutowała za tę ucieczkę z domu powiedział do przestraszonej dziewczyny Alan...
-ja w klasztorze ???!!! nigdy !!! rozpłakała się Camilka,która nie wyobrażała sobie dożywotniego zamknięcia za kratami klasztornymi...
-no widzisz !!! twoi rodzice nie mają serca i zrozumienia dla takiej artystycznej duszy jak ty i chcą cię unieszczęśliwić tym zakonem straszył Salamankównę Alan
-musisz więc nie dać się złapać ojcu i moja w tym głowa by cię nie odnalazł a najlepiej będzie jak wyjdziesz za mnie za mąż to już zakonnicy z ciebie twoja rodzinka nie zrobi zarechotał zadowolony z siebie młody Lizalde..
-jestem jeszcze za młoda na małżeństwo bo dopiero za trzy miesiące skończę 14 lat wyjąkała Camilka ,której nie uśmiechało się zostać żoną Alana bo kochała Pabla de Valencie...
-jak wolisz nosić habit to twoja sprawa wycedził przez zęby Alan poirytowany oporem Camilki ....

młody Lizalde jadąc na plantacje nie wiedział,ze śledzi go Ricardo de Salamanca ale wychodząc z domku w którym ukrywała się Camilka zauważył jej skradającego się ojca i znienacka ogłuszył wicekróla Nowej Hiszpanii zaciągając go do pobliskiej komórki i tam zakneblował mu usta wiążąc przy tym jego ręce i nogi...
-muszę jakoś pozbyć się tego starego bo gotów nie tylko Camilkę mi odebrać ale wsadzić mnie do aresztu za jej przetrzymywanie mówił sam do siebie Alan i postanowił ,że Ricardo spłonie żywcem w tej komórce więc włożył długą świeczkę do dzbanuszka z olejem tak ,że gdy knot spalając się powoli dojdzie do poziomu oleju wznieci pożar a Alan wtedy będzie już daleko by nikt go o nic nie podejrzewał....-
Ricardo gdy się ocknął i w świetle świecy i zobaczył ,że leży powiązany w jakimś pomieszczeniu to od razu zaczął się szamotać usiłując uwolnić się z więzów...
Alan Lizalde zaś w tym czasie w zakrytym powoziku chciał wywieźć Camilkę do innej części plantacji..
-tu nie jest bezpiecznie i musisz gdzie indziej się ukryć tłumaczył przestraszonej dziewczynie młody Lizalde...
-kto tam jest ???!! zapytała Camilka gdy przechodząc obok komórki w której szamotał się jej ojciec usłyszała podejrzane odgłosy...
-to pewnie jakiś dziki zwierz dobrał się do zapasów,które tam przechowujemy kłamał bez mrugnięcia okiem Alan...
-chodź szybciej i nie marudź bo nie mamy czasu !!! krzyknął Alan chwytając mocno za ramię Salamankównę i ciągnąc ją do powoziku...
Ricardo poznał głos córki rozmawiającej z Alanem i szamotał się rozpaczliwie licząc,że Camilka zajrzy jednak do tej komórki i nie pojedzie z młodym Lizalde...
-ten bandyta mnie chce zabić to i nie zawaha się by skrzywdzić moją córeczkę rozmyślał gorączkowo ojciec Camilki.....

-gdy głosy młodych ucichły bo wsiedli do powoziku i odjechali Ricardo zrozumiał,ze musi liczyć tylko na siebie i przeturlał się w kierunku świecy nadstawiając związane sznurem dłonie nad płomień...
skóra piekła go niemiłosiernie parzona ogniem świecy ale w końcu sznur został przepalony i obolałymi rękami ojciec Camilki rozwiązał swoje nogi i uwolnił się od knebla ....
zmęczony szamotaniną Ricardo odpoczął trochę i gdy wstał mocnym kopnięciem wywalił drzwi komórki wychodząc na zewnątrz...
konia nie było w miejscu gdzie go wcześniej uwiązał bo sprytny Alan go zabrał wiec ojciec Camilki pieszo szedł do rezydencji Lizaldów pomstując na ich syna...
-zaduszę tego gada własnymi rękami mówił sam do siebie wicekról nowej Hiszpanii żałując,że swoim ludziom kazał zostać w rezydencji i sam jeden śledził Alana Lizalde....

Alan Lizalde tymczasem zawiózł Camilkę na drugi kraniec rozległej plantacji do małego kościółka gdzie czekał na nich miejscowy ksiądz,który miał udzielić ślubu młodemu dziedzicowi Lizaldów i najmłodszej córce Salamanków ....
-po drodze Alan ciągle strasząc przekonywał Camilkę,że tylko ich ślub uratuje ją od zamknięcia w klasztorze
gdy byli już na miejscu zrezygnowana dziewczyna postanowiła zgodzić się na małżeństwo z Alanem pod warunkiem,że skonsumują swój związek później gdy ona będzie na to gotowa...
Alan zgadzał się na wszystko nie zamierzając dotrzymać obietnic..
-jak będę jej prawowitym mężem to zrobię z nią co zechcę i nikt nas już nie rozłączy myślał cynicznie młody Lizalde
ojciec Alana Alonso Lizalde przybył do kościółka bo syn wtajemniczył go w swoje sprawy i obaj uznali nadarzyła im się niebywała okazja skoligacenia się z samym wicekrólem Nowej Hiszpanii...
ksiądz widząc przestraszoną pannę młodą dwukrotnie pytał Camilkę czy z własnej nie przymuszonej woli chce poślubić Alana Lizalde i był nawet zdziwiony,że młodziutka dziewczyna przysięgając na krucyfiks potwierdziła wolę zostania seniorą Lizalde wiec gdy już po zwyczajowych formułkach kapłan miał ogłosić Alana i Camilkę mężem i żoną i zapytał jeszcze czy ktoś zna przeszkody dla których to małżeństwo nie może być zawarte z oddali usłyszał donośny głos...
-ten ślub nie może dojść do skutku !!!!


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:09:19 11-12-11, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:52:03 11-12-11    Temat postu:

ale emocje ciekawe kto to??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:00:54 11-12-11    Temat postu:

-ten ślub nie może dojść do skutku !!!! ponownie krzyknął Santiago Marquez Mancera y Ruiz a wtórował mu jego syn Jorge...
-nie wtrącajcie się bo to jest ceremonia prywatna rodziny Lizaldów !!! wrzasnął Alonso Lizalde zły ,że natrętni przybysze z San Fernando chcą pokrzyżować plany jego syna usidlenia posażnej Salamankówny...
-nie dopuszczę do ślubu tej dziewczynki z młodzieńcem,który podstępem ją chce do tego zmusić dobitnie powiedział Santiago..
-jakim podstępem??? ,przecież Camilka przysięgła,że wychodzi za mąż dobrowolnie !!! krzyczał Alan mówiąc do dziewczyny by powtórzyła,że nie jest do niczego zmuszana wbrew swej woli..

-ja..., ja sama już nie wiem zaczęła jąkać się przestraszona sytuacją Salamankówna ...
-wolisz życie spędzić jako zakonnica czy jako dama przy moim boku gdzie niczego nikt ci nie będzie narzucał i będziesz miała co tylko zapragniesz chytrze zapytał Camilkę Alan...
-nie chcę do klasztoruuuu rozpłakała się głośno Camilka..
-więc zostaniesz moją żoną a wtedy twój ojciec nie będzie miał już nad tobą władzy zdecydowanym głosem rzekł Alan Lizalde...
-to jeszcze dziecko nie mające 14-tu lat a więc za mąż nie może wyjść !!! krzyknął do księdza Santiago..
-no jeśli panienka nie skończyła 14-tego roku życia to w zgodnie z prawem kanonicznym ślub nie może się odbyć przytaknął ksiądz...
-eee tam dziewczynie tylko 3 miesiące do 14-urodzin brakuje to może ksiądz przymknąć oko na tę nieścisłość w datach mrugając do duchownego mówił Alonso Lizalde.....
-to niegodne co pan mi proponujesz ???!!!obruszył się kapłan nie chcąc kontynuować ceremonii zaślubin...
-bez łaski inny duchowny otrzyma tę pękatą sakiewkę powiedział ojciec Alana pokazując księdzu woreczek pełen złotych monet i ciągnąc syna i niedoszłą synową do powozu by poszukać kościoła w którym ksiądz nie będzie drobiazgowy i bez ceregieli zaślubi młodych...
-Camilka pójdzie z nami rzucili się do Lizaldów Santiago i Jorge i doszło do szamotaniny bo wmieszali się służący Lizaldów i odepchnęli ich od powozu w którym Alan z ojcem i niedoszłą żoną szybko odjechali ...
-ty pojedziesz zaraz zwołać posiłki i zawiadomisz Ricarda z jego gwardzistami by odbić Camilkę z rąk tych Lizaldów a ja będę śledził powóz którymi oni z dziewczyną uciekają krzyknął Santiago do syna i obaj wsiedli na konie i ruszyli z kopyta...
-może znów Monika mi podpowie gdzie ich szukać rozmyślał gorączkowo Jorge galopując na koniu w stronę rezydencji bo to od córki Lizaldów dowiedział się planach jej brata zmuszenia Salamankówny do małżeństwa i o tym,że ich ojciec Alonso we wszystkim popiera syna...
-oby wicekról Ricardo był na miejscu bo sam nie dam rady zorganizować grupy do oswobodzenia Camilki mówił sam do siebie Jorge....

Ricardowi de Salamance właśnie w rezydencji opatrywano poparzone nadgarstki i Alicia Lizalde ze wstydem słuchała jego oskarżeń pod adresem jej syna Alana gdy jak burza wpadł tam Jorge syn Santiaga i krzycząc do Ricarda oznajmił mu,że muszą natychmiast się zbierać i jechać powstrzymać Lizaldów bo Alonso i Alan chcą zmusić Camilkę do ślubu strasząc ją tym,ze jej ojciec chce z niej zrobić zakonnicę w odwecie za ucieczkę z domu....
-widzisz Alicjo co twój mąż i syn zamierzają ???!!! z wyrzutem krzyknął Ricardo do pani domu i zaraz kazał wołać swoich ludzi by nie dopuścić do małżeństwa swojej najmłodszej córki...
Jorge tymczasem wypytywał Monike Lizalde gdzie tu są najbliższe kościoły do których mogli się udać jej ojciec i brat...
-Ricardo jednak sam doskonale znał Nowy Orlean i ze swoimi gwardzistami oraz synem Santiaga wyruszyli z rezydencji Lizaldów do pobliskiego kościółka w którym Santiago zmagał się ze służącymi Lizaldów chcąc przeszkodzić w ślubie młodziutkiej Salamankówny z Alanem Lizalde....

Camilka de Salamanca przez drogę rozmyśliła się do o ślubu z Alanem ale gdy o tym powiedziała głośno wściekły Alan walnął ją prosto w twarz aż krew z nosa się jej puściła i wrzasnął ...
-durnia ze mnie robić nie będziesz rozpieszczona pannico i przed ołtarzem złożysz mi przysięgę małżeńską i będziesz mi posłuszną i wierną żoną !!!!
-wolę już zostać zakonnicą chlipiąc wyszeptała Camilka
-zostaniesz moją niewolnicą a nie zakonnicą kpiąco zarechotał Alan za włosy ciągnąc dziewczynę do ołtarza a przyklaskiwał mu w tym jego ojciec Alonso...
-kobiety trzeba trzymać krótko i od razu pokazać im gdzie jest ich miejsce mówił Alonso patrząc na syna szamoczącego się w wrzeszczącą wniebogłosy Salamankówną....

Ricardo z odsieczą przybyli w ostatniej chwili gdy Lizaldowie dowlekli już pobitą dziewczynę przed przekupionego księdza,który nic sobie nie robił z krzyków panny młodej nie chcącej przysięgać stojącemu obok niej Alanowi Lizalde...
-puść moją córkę albo zastrzelę jak psa !!!warknął Ricardo widząc co dzieje się przed ołtarzem w kościele i wycelował pistoletem w głowę Alana ...
Alan przestraszony puścił niedoszłą żonę i Camilka co sił w nogach pobiegła w stronę ojca kryjąc się za jego plecami..
obaj Lizaldowie zaś uciekli bocznym wejściem do zakrystii korzystając z zamieszania jakie w kościele powstało gdy Santiago i Jorge z gwardzistami uporali się ze służącymi Lizaldów walczącymi o swoich panów ....
-wybacz mi ojcze !!! byłam naiwna i głupia uciekając z domu rzucając się do nóg Ricarda błagała Camilka..
-nic ci nie jest ???? z troską zapytał ją ojciec widząc krew na jej twarzy, poszarpane włosy i suknie dziewczyny...
-to Alan mnie uderzył i szarpał gdy mu się sprzeciwiłam przyznała z płaczem Salamankówna...
-masz szczęście dziewczyno,że tylko na tym się skończyło powiedział do Camilki Santiago..
-dziękuje Ci za pomoc w odnalezieniu i uwolnieniu mojej córki mówił Ricardo do Santiaga...
-mam nadzieję, że nie będziesz miał teraz pretensji do mojego syna ,że młodzi uciekli z tym wędrownym teatrzykiem z westchnieniem rzekł Santiago..
-powiedzmy,że pomocą w uwolnieniu Camilkii twój syn Jorge się zrehabilitował w moich oczach ugodowo powiedział wicekról Ricardo de Salamanca...
-nie oddawaj mnie do klasztoru !!!!zanosząc się płaczem prosiła ojca Camilka de Salamanca...
-zastanowię co z tobą buntownicza panno zrobić mówił z surową miną do córki Ricardo..
-jakąś karę dziewczyna musi ponieść ,za tę ucieczkę z domu choć trochę już strachu jej napędził ten Alan Lizalde pomyślał Ricardo....

wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca niemile zdziwił się,że miejscowe skorumpowane władze nie chcą ukarać Lizaldów bo są oni tu powszechnie szanowanymi obywatelami i ich majątek zapewnia im bezkarne traktowanie...
-jeszcze kiedyś się z nimi policzę mówił sam do siebie Ricardo zabierając córkę w drogę powrotną do stolicy Meksyku...

Santiago też chciał z synem już wyjeżdżać bo wędrowny teatrzyk ruszył w okrojonym składzie na podbój Ameryki ale Jorge oznajmił ojcu,że chce ożenić się z Moniką Lizalde w której się zakochał...
-ta panna ma złą reputację i nieślubną córkę z królem Sycylii Victorem przypomniał synowi Santiago niezadowolony z wyboru takiej synowej...
-twoja trzecia żona ex aktoreczka Adela też święta nie była gdy się z nią żeniłeś odgryzł się Jorge wspominając swoją macochę...
-Monika Lizalde choć ma swój charakterek to doświadczenia życiowe ją zmieniły i pomogła nam przy szukaniu Camilki narażając się swemu ojcu i bratu wiec mam wobec niej zobowiązania i samej jej teraz nie zostawię a w końcu to panna z wyższych sfer Nowego Orleanu i ma ogromny posag przekonywał ojca Jorge Marquez Mancera y Ruiz....
Alicia Lizalde też namawiała Santiaga z którym rodzina Lizaldów prowadziła interesy by zgodził się na ślub młodych...
-wiem co moja córka wyprawiała w Neapolu bo uświadomił mi to Ricardo de Salamanca ale ona też ma prawo do szczęścia i skoro młodzi chcą być razem to nie powinniśmy im stać na przeszkodzie mówiła matka Moniki do ojca Jorge...

Santiago w końcu uległ namowom skuszony większym niż się spodziewał posagiem Lizaldówny i napisał do żony Adeli by z dziećmi i swoim bratem Ascaniem i jego rodziną przybyli do Nowego Orleanu na ślub i wesele Moniki i Jorge....

Alonso i Alan z niechęcią patrzyli na przyszłego męża i teścia Moniki bo nie mogli im darować,że wystąpili przeciwko nim w sprawie Salamankówny ale chcąc pozbyć się z domu Moniki z jej nieślubną córeczką Julią zgodzili się by wyszła za Jorge i zamieszkała z nim z dala od nich w San Fernando....

Ricardo de Salamanca ze swoimi gwardzistami i odzyskaną najmłodszą córką Camilką wracając do stolicy Meksyku rozmyślał co zrobi jak tam już dojadą...
-mogę Camilkę oddać do klasztoru ale tu jej matka będzie temu przeciwna i będziemy ciągle się o to sprzeczać więc może
-pozwolić dziewczynie występować w stacjonarnym teatrzyku w stolicy Meksyku i mieć ją na oku do czasu zamążpójścia z Pablem de Valencią a może jednak wysłać na rok czy dwa Camilkę do Europy do jednej z jej starszych sióstr bo mogłaby pojechać
-do Wiednia na cesarski dwór Sissi i Maxymiliana
-na Sardynię na królewski dwór Justiny i Franza Otto von Habsburga
-do Neapolu na królewski dwór Kariny i Carlosa..
-do Schwerinu na książęcy dwór Lindy i Eduarda Meklenburg-Schwerin

co powinien postanowić wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo w sprawie swojej najmłodszej córki Camilki


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:19:02 12-12-11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:43:36 12-12-11    Temat postu:

ja jestem z teatrzykiem stacjonarnym i rozkwitem miłosci Pabla i Camilki:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:01:54 12-12-11    Temat postu:

ja tez popieram Milke
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:04:40 12-12-11    Temat postu:

poza tym proponuje miłosne , pełne namiętnych zachowań powitanie Ricarda przez Camile - niech bedzie skruszona i bardzo wylewna a po tym co usłyszy niech kocha swego meża dzien i noc co sił - gdyz znow zrozumie ze byli z Camilka w okropnym niebezpieczenstwie ,Camila znów przyzna ze świata nie widzi poza swym mezem .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:16:25 12-12-11    Temat postu:

ela0909 napisał:
poza tym proponuje miłosne , pełne namiętnych zachowań powitanie Ricarda przez Camile - niech bedzie skruszona i bardzo wylewna a po tym co usłyszy niech kocha swego meża dzien i noc co sił - gdyz znow zrozumie ze byli z Camilka w okropnym niebezpieczenstwie ,Camila znów przyzna ze świata nie widzi poza swym mezem .


dokładnie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:34:47 12-12-11    Temat postu:

milka85 napisał:
ja jestem z teatrzykiem stacjonarnym i rozkwitem miłosci Pabla i Camilki:)


OK,
pozdrowienia dla PASION'atek

w stolicy Meksyku na powrót Camilki z ojcem oczekiwała nie tylko jej matka i bracia ale i Pablo de Valencia ze swoją matką bo Jimena choć była ciężarna często bywała w pałacu przyjaciółki i obie cieszyły się,że ich dzieci w przyszłości założą rodzinę i kiedyś będą miały wspólne wnuczęta...
-oby tylko Ricardowi przeszedł ten gniew na Camilkę wzdychała wicekrólowa Camila nie wiedząc co zrobi jak mąż uprze się przy oddaniu ich najmłodszej córki do klasztoru
-może nie będzie tak źle i Ricardo wróci już pogodzony z waszą córką po raz setny pocieszała Camilę Jimena..
-zresztą ty przecież wiesz,że mężczyznę zazwyczaj w łożu można udobruchać i skorzystaj z tego by wymóc na mężu to co tylko będziesz chciała mrugając i rubasznie się śmiejąc mówiła Jimena do Camili...
-tęsknię za nimi bardzo westchnęła Camila myśląc raczej ,że nie może się już doczekać pieszczot z ukochanym mężem
-my z Mariem teraz też jesteśmy bliżej ze sobą niż zanim poczęłam to dziecko chichocząc mówiła Jimena, której sen z powiek spędzała jednak sprawa jej zdrady małżeńskiej z Ascaniem bo jej owocem było to maleństwo,które teraz nosiła pod sercem....

by nie myśleć o przykrych dla siebie sprawach Camila z Jimeną zorganizowały stacjonarny teatr królewski w stolicy Meksyku i Camila umyśliła sobie,że pozwoli w nim czasami występować swojej najmłodszej córce by dziewczyna mogła realizować swe artystyczne powołanie...
-dopóki Camilka jest panienką niech bawi się w aktoreczkę bo jak wyjdzie za mąż za mojego Pabla to obowiązki żony a później matki nie pozwolą jej na żadne artystyczne fanaberie mówiła Jimena do przyjaciółki
-otóż to niech się dziewczyna teraz wyszaleje skoro ma taką artystyczną duszę śmiała się matka Camilki....

Ricardo z najmłodszą córką wrócili do pałacu wicekróla prawie nocą gdy wszyscy już spali i po szybkiej kąpieli mąż Camili wśliznął się do ich małżeńskiej sypialni bo też bardzo stęsknił się za ukochaną zoną...
wicekrólową Camilę obudził czuły pocałunek męża i niemal krzyknęła z radości...
-nareszcie przyjechałeś bo już umierałam z niepokoju i tęsknoty wyszeptała tuląc się do jego nagiego torsu...
-ja też nie mogłem się doczekać by wziąść cię w ramiona mruczał mężczyzna rozbierając żonę z koszuli nocnej i ich nagie ciała przylgnęły do siebie mocno pieszcząc się i całując a po chwili pomrukiwali już z rozkoszy kochając się namiętnie
po przebudzeniu Ricardo ze szczegółami opowiadał żonie co zdarzyło się w Nowym Orleanie a ona patrząc na ślady poparzeń na jego rękach rozpłakała się i przytuliwszy go mocno mówiła,że nie zniosłaby jego straty
-ja też tylko o tobie myślałem tam związany w tej komórce na plantacji Lizaldów gdy ten bandzior Alan chciał bym spłonął żywcem ale wiedziałem,że nie mogę ani ciebie ani naszej córki twojej imienniczki zostawić w potrzebie szeptał do żony Ricardo....
-pamiętaj ,że dla mnie życia bez ciebie nie ma powtarzała ukochanemu Camila...
-ani dla mnie bo jesteś i zawsze będziesz najważniejsza w moim życiu szeptał Ricardo
-wybacz,że przed wyjazdem byłam taka nieznośna dla ciebie ale jestem też matką i żal mi było naszej niesfornej córeczki bo wiem,że ona nie chciałaby iść do klasztoru usprawiedliwiała się Camila..
-ja też może niepotrzebnie się wówczas uniosłem ale nerwy mi puściły gdy zaczęłaś gloryfikować Santiaga jaki to on wspaniały bo odnalazł naszą córkę żachnął się Ricardo....
-och ty zazdrośniku !!! przecież wiesz,że tylko ty jesteś w moim sercu od lat a Santiaga uważam tylko za przyjaciela wyszeptała Camila czule całując męża ....
-może nie tylko słowami mi udowodnisz jaki to jestem dla ciebie ważny drocząc się z ukochaną zaśmiał się Ricardo
-ty niedowiarku zachichotała kobieta i napierając swym ciałem na ukochanego wyszeptała
[link widoczny dla zalogowanych]
-chcę być tylko z tobą i Salamankowie znów zaczęli się namiętnie kochać

przy śniadaniu zadowolony Ricardo we wszystkim zgadzał się z żoną i oboje oznajmili swojej najmłodszej córce,że będzie mogła zostać z rodzicami i młodszymi braćmi w stolicy Meksyku i występować w teatrze w rolach dla niej odpowiednich...
-dziękuje wam za wszystko i przepraszam za to,że przysporzyłam wam zmartwień i trosk z płaczem mówiła Camilka do rodziców...
-dostałaś dziewczyno nauczkę i to powinno na przyszłość dać ci do myślenia,że my rodzice zawsze chcemy dla was dzieci jak najlepiej a ty mogłaś teraz być żoną okrutnego i rozpustnego Alana Lizalde,który nie zawahałby się przed maltretowaniem ciebie gdybyś ośmieliła mu się sprzeciwiać pouczał córkę Ricardo....

Jimena i Camila dziwiły się,że Jorge syn Santiaga postanowił ożenić się z córką Lizaldów...
-może ogromny posag Moniki skusił Jorge by wziąść za żonę taką rozpieszczoną i zarozumiałą pannę z dzieckiem zastanawiała się na głos wicekrólowa Camila gdy niespodziewanie Lizaldównę wzięła w obronę Camilka...
-Monika nie jest wcale taka zła i dla mnie była miła a od służby Lizaldów dowiedziałam się,że po tym jak Monika zaszalała w Neapolu i nie zdobyła arystokratycznego męża jej ojciec zaczął ją gorzej traktować niż Alana zwłaszcza gdy okazało się,że jest w ciąży a ojciec jej dziecka kuzyn Victor ożenił się z księżniczką sycylijską Beatrice by zostać królem Sycylii...
-więc to musiało ją zmienić bo gdy przebywała w Neapolu wcale miła dla nikogo nie była westchnęła wicekrólowa Camila wspominając zdarzenia w Neapolu i niesłuszne oskarżenie księcia Franza Otto von Habsburga o zgwałcenie Lizaldówny...

Camilkę ucieszyła obecność w pałacu wicekróla Nowej Hiszpanii Pabla de Valencii bo tęskniła za chłopcem gdy podróżowała z wędrownym teatrzykiem....
Pablo za zgodą swoich rodziców zamieszkał w stolicy Meksyku by być bliżej Camilki Salamankówny,w której był zakochany...
młodzi ku radości swoich rodziców jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie a Pablo z zachwytem oglądał Camilkę na scenie teatru w stolicy....
Camila z Ricardem nie szczędzili sobie czułości nawet na oczach dzieci tak że młodziutka Camilka patrząc na wciąż zakochanych w sobie rodziców marzyła by też kiedyś jej przyszły mąż Pablo de Valencia nawet po wielu latach małżeństwa tak mocno ją kochał jak jej ojciec jej matkę...

we Francji w zamku rodziny Devreaux w obecności Johna Foremana zaczęła rodzić jego była żona a obecnie tylko jego kochanka hrabina Ursula Devreaux...
poród Ursuli był długi i ciężki i po narodzinach jednego żywego synka kobieta wydala na świat jeszcze dwóch chłopców ale obaj urodzili się martwi..
-trojaczki rzadko się zdarzają i to cud ,że choć jeden przeżył mówiła akuszerka i medycy do Johna Foremana zrozpaczonego po śmierci aż dwóch synków
-hrabina jest zresztą nie pierwszej młodości i dobrze,ze udało jej się donosić ciąże i jeden z jej synków żyje choć wątły to dojdzie do siebie jak i jego matka orzekli medycy po badaniu położnicy i jej dziecka....
Ursula nawet nie miała siły płakać gdy powiedziano jej,że tylko jeden z trzech chłopców ,których urodziła żyje...
-tyle się namęczyłam w ciąży i przy porodzie,że jest mi już wszystko jedno pomyślała Ulcia patrząc na nowo narodzonego synka..
-dobrze,ze to chłopczyk bo Carmen de Valencia dała Johnowi tylko córkę Matyldę myślała z satysfakcją hrabina Ursula bo wiedziała,że John bardzo chciał mieć kolejnego syna....
-nasz syn będzie nazywał się Edgar zdecydował John dając najmłodszemu męskiemu potomkowi imię swojego angielskiego dziadka...
-Edgar Foreman powtórzyła zadowolona Ursula...
starszy synek Ursuli mały hrabia Jonatan Devreaux z radością przyjął wiadomość,że ma kolejnego przyrodniego brata...
-mam dwóch starszych braci bliźniaków Marka i Wiliama a teraz młodszego Edgara i wszyscy trzej to Foremanowie śmiał się chłopczyk bo swojej najstarszej siostry przyrodniej Tiy Darien prawie nie znał gdyż z mężem Paciem i synkami Alexem i Justem mieszkała na drugiej półkuli w Veracruz w Meksyku...

Carmen de Valencia,która z córeczką Matyldą Foreman przebywała już na La Marianie w domu z mężem Juanem i synami przeżywała trudne chwile bo gdy wyznała Juanowi,że w Neapolu zdradziła go z Johnem Foremanem a później w Maroku urodziła już drugą ich wspólną córeczkę to Juan postanowił porzucić niewierną żonę i z ich synem Nicolasem wyprowadzić się z domu...
-wolałam powiedzieć ci prawdę niż kłamać całe życie bo córki nie porzucę wiec przebacz mi i żyjmy jak jak dotąd wychowując moich starszych synów i tę małą kruszynkę daremnie prosiła męża Carmen bo urażona duma Juana nie pozwalała mu przebaczyć wiarołomnej żonie...
-o rozwód z tobą nie będę się starał ale żyć z taką kobietą,która nie dosyć ,że mnie zdradzała to parę miesięcy siedząc w Maroku pisałaś do mnie kłamliwe listy,ze chcesz z twoją starszą córka Joanną do jej porodu zostać a sama byłaś w ciąży z tym angielskim gachem !!! wyrzucał Carmen jej wściekły małżonek...
-nie wiem co to miało na celu jak teraz z tym bękartem tu przyjechałaś ????!!! pieklił się Juan..
-przecież mu nie powiem,że najpierw myślałam o pozostawieniu Matyldy na wychowanie jej ojcu w Maroku wzdychała Carmen nie wiedząc jak przebłagać męża...
Juan z ich wspólnym synem Nicolasem zamieszkał w osobnym domu a Carmen ze swoimi starszymi synami ciemnoskórym Martinem oraz Danielem i Davidem oraz Matyldą pozostała w rezydencji de Valenciów...
Martin zły na matkę,że rozdzieliła go z Joanną ,która teraz miała już męża Fernanda de Salamankę i z nim synka Rafaela dokuczał jej z powodu nieślubnej córeczki...
-jesteś złym chłopakiem Martinie i chyba masz to po swoim ojcu niewolniku z plantacji moich rodziców,który mnie zgwałcił wyrwało się Carmen podczas jednej z licznych kłótni z najstarszym synem a Martin urażony tym też wyprowadził się z domu matki i wyjechał z wyspy nie mówiąc jej gdzie jedzie....
-ależ sobie pokomplikowałam życie wzdychała Carmen tuląc najmłodszą córeczkę Matyldę....

w San Fernando żona Santiaga Adela z dziećmi synkami Sebastianem ,Adolfem i córeczką Sofią przygotowywali się do wyjazdu do Nowego Orleanu na wesele najstarszego syna Santiaga Jorge z Moniką Lizaldówną...
-na tę rodzinną uroczystość zaproszony był też szwagier Santiaga muzułmanin Ascanio Gonzales brat Adeli z żonami Manuelą i Marcelą i ich dziećmi synem Eduardem, córka Aurorą dziećmi Manueli oraz córką Paolą i synkiem Jose Rodolfem ze strony Marceli ....

Elena i Mario de Salamankowie nie byli zadowoleni,że Lizaldówna wychodzi za mąż za Jorge i zamieszka z nim w San Fernando bo źle im się kojarzyła z Neapolu...
-większość mieszkańców jednak była ciekawa Moniki bo wiedziano,że to najlepsze partia w Ameryce Północnej i w San Fernando jej ojciec kupił dla młodych rozległą rezydencję i postanowił przekazać córce i zięciowi udziały w spółce wydobywającej ropę naftową .....

do San Fernando przybył w odwiedziny do starszego brata Juan de Valencia ze swoim synem Nicolasem i żalił się Mario,że jego żona Carmen go zdradzała z Johnem Foremanem gdy pojechała do swojej córki Joanny do Neapolu i wróciła na La Marianę z nieślubną córką Matyldą...
-ma tupet ta twoja baba,że nie dosyć,że cię zdradzała to jeszcze bękarta Foremana urodziła jakby dodatkowo chciała cię poniżyć mówił Mario do Juana..
-na twoim miejscu nie darowałbym tej suce i zabiłbym ją by oczyścić swój honor !!! krzyczał Mario a słysząca to Jimena omal nie zemdlała ze strachu..
-dobrze,że Mario nie wie że ja go zdradzałam tak jak Carmen Juana i dziecko,którego się spodziewam jest Ascania rozmyślała przerażona Jimena...
-Carmen głupio postąpiła mówiąc mężowi prawdę i teraz pewnie tego żałuje ale ja nigdy nie przyznam się do zdrady i choćby nawet ktoś to mi zarzucił to będę przysięgać na wszystko,że jestem czysta jak łza postanowiła sobie Jimena de Valencia....

w Nowym Orleanie Monika Lizalde przy pomocy swojej matki Alicii kompletowała swoja garderobę i kupowała nowe kreacje by olśnić nie tylko gości na swoim ślubie ale potem na przyjęciach w Meksyku bo liczyła,że w San Fernando jak tylko żona zarządzającego miastem Jimena de Valencia urodzi to będą tam organizowane przyjęcia na których będzie mogla się pokazać jako wytworna dama

suknia ślubna Moniki Lizalde
[link widoczny dla zalogowanych]

inne kreacje Moniki ,które dostała w posagu od rodziców
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Jorge często asystował narzeczonej i przy każdym spotkaniu obdarowywał ją kwiatuszkiem ...




-rozpieszczasz mnie mówiła do Jorge wzruszona Monika i już nie żałowała,że nie będzie żoną jakiegoś utytułowanego europejskiego arystokraty ...
-mam szczęście,że ciebie Jorge spotkałam i choć wiem,że najpierw byłeś zakochany w Camilce Salamankównie to nie mam o to pretensji bo moją pierwszą miłością był mój kuzyn Victor ,który mną wzgardził tak jak Camilka tobą więc myślę, że takie było nasze przeznaczenie i musieliśmy oboje przejść zawód miłosny by trafić na siebie nawzajem paplała Monika zadowolona z tego,że będzie mężatką i nikt już jej jako panny z dzieckiem wytykać nie będzie...
Alonso Lizalde zgodził się na ślub córki z Jorge bo jej reputacja została nadszarpnięta przez urodzenie nieślubnej córki i tylko dzięki matce Moniki to maleństwo przyszło na świat bo Alonso na początku nawet chciał córkę zmusić do pozbycia się ciąży gdy wróciła w niesławie z Neapolu do Nowego Orleanu....

ślub i wesele Lizaldówny było nadzwyczaj wystawne i w obecności rodziny młodzi Monika i Jorge zostali mężem i żoną a potem seniora Monika Marquez Mancera y Ruiz ze swoją malutką córeczką Julią i mężem Jorge oraz jego rodziną wypłynęli do Veracruz a stamtąd do San Fernando gdzie czekała na nich rezydencja rodzinna....

w San Fernando żona Jorge Monika starała się zdobyć przychylność mieszkańców by uchodzić za prawdziwą damę ale to ,ze miała córkę przed ślubem nieco psuło ten jej mit nieskazitelnej damy ....

księżniczkę Fatimę Darien żonę Vasca też wzięto na języki gdy zaczęła rodzić przed upływem 9 miesięcy od ślubu....
Vasco był dumny ,że ma już trzeciego syna i tak jak chciała jego czwarta żona Fatima małemu dano na imię Luis ....
Mario de Salamanca odbierający poród Fatimy pogratulował rodzicom zdrowego chłopca....

-dużo dzieci ostatnio się rodzi w naszej okolicy śmiał się medyk Mario de Salamanca
- następną w kolejce do wydania na świat maleństwa jest Jimena de Valencia mówił Mario do żony Eleny...
-mój stryj Mario i stryjenka Jimena mają już syna Pabla i dwie córki Sandrę i Marianellę to ciekawe co teraz im się urodzi zastanawiała się Elena de Salamanca..
Mario de Valencia liczył na drugiego syna i swojemu bratu Juanowi przechwalał się swoimi dziećmi....
-ty masz tylko jednego syna Nicolasa, nasz starszy brat Jose Maria miał trójkę dzieci ale żyją tylko jego dwie zamężne już córki Leonor de Silva na La Marianie i Elena de Salamanca tu w San Fernando a najstarszy z nas Alvaro był bezdzietny wyliczał Mario ciesząc się,że to on ma najwięcej potomków bo Jimena chodziła w ciąży z czwartym dzieckiem....
-ród przedłużają tylko synowie więc na razie tylko dzięki twojemu Pablo i mojemu Nicolasowi nazwisko de Valencia przetrwa wzdychał Juan de Valencia...
-moja Jimena na pewno syna znów urodzi to kolejny de Valencia pojawi się na świecie chełpił się Mario przed młodszym bratem.....

czy Jimena de Valencia powinna urodzić chłopca czy dziewczynkę i jakie imię ma nosić jej czwarte dziecko


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:34:32 13-12-11, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 107, 108, 109 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 108 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin