Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CIEMNY BLASK KSIĘŻYCA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Susannah
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:46:57 30-06-08    Temat postu:

To prawda, Stephen mając Lie przy boku nigdy nie będzie samotny. No ciekawie się zaczęło, co to za szczegół... Coś mi sie zdaje, że to Lia odnajdzie ten klejnot i kto wie, może ten "szczegół" jej pomoże.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aleks328
Motywator
Motywator


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:13:12 04-07-08    Temat postu:

Bardzo ciekawie piszesz. Przeczytałam Obietnicę i teraz czytam Ciemny Blask Księżyca. Muszę przyznac, iż bardzo polubiłam oba opowiadania
Buziaki:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:38:34 05-07-08    Temat postu:

Witam nową Czytelniczkę Nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze będzie czytał moje opka, tym nie mnie sie cieszę
Aga, chyba wiem o jakim szczególe myślisz i jeśli to To, to się nie mylisz
Oj Sylwia czy aż tak łatwo mnie przejrzeć? xD
Jutro wyjeżdżam i wracam za jakieś 2 tygodnie, więc przez ten czas nie bedzie odc, ale jak wrócę to postaram się wstawiać częściej tak by zdązyć zakończyć przes sierpniem. Zostało jeszcze jakieś 14 odc więc powinno mi się to udać.
Gorąco pozdrawiam. Będę za Wami tęsknić :*

ODCINEK 31

Przez kolejne trzy dni Rafe zachowywał się w stosunku do Sophii inaczej niż zwykle. Częściej się uśmiechał, rozmawiał z nią. Opowiadała mu wtedy o swojej rodzinie, o dzieciństwie spędzonym w Balloch, o psotach jakie wywinęła będąc dzieckiem. Słuchał jej opowieści z prawdziwym zaciekawieniem i oddaniem. Jedynie on nie potrafił zdobyć się na wspomnienia. Zdawkowo mówił o ojcu i siostrze. Zupełnie jakby odcinał się od tego co zostawił za sobą w Normandii, albo jakby nie chciał się dzielić wspomnieniami z obcą kobietą. Sophia rozumiała, że chodziło o to drugie. Nie ufał jej wystarczająco by mówić o swoich bliskich. Nie zdradził się ani słowem o prawdziwym powodzie przybycia do Anglii. Ani razu nie wypowiedział imienia matki. Było jej smutno z tego powodu i nie do końca rozumiała dlaczego tak właśnie się czuje. Rafe był przecież dla niej kimś obcym, a ona powoli się do niego przywiązywała choć nie powinna. Przejmował jej serce i myśli. Nie chciała na to pozwolić, ale była bezradna wobec tego co czuła z każdym kolejnym dniem. Broniła się przed tym uczuciem, ale niemożliwym było powstrzymywanie nieuniknionego. To przeznaczenie połączyło ich drogi, a ona nie mogła zmienić tego co było im pisane. Nawet gdyby chciała. Teraz jedyną rzeczą jakiej pragnęła to przedłużyć chwile spędzone w towarzystwie Rafe'a. Wiedziała bowiem, że kiedyś nadejdzie dzień w którym on odejdzie, a ona będzie musiała się wtedy z tym pogodzić.
***
Robert nie był szczęśliwy z zażyłości, która połączyła Sophię z Rafem. Nie potrafił zrozumieć jak przyjaciel mógł być tak zaślepiony. Jak mógł szukać pocieszenia w pierwszej lepszej kobiecie. Nie wierzył, że Rafe mógł tak szybko zapomnieć o Gwen. Podobno ją kochał i nie mógł ot tak wymazać jej sobie z pamięci. Robert był pewien, że to tylko kwestia czasu by przyjaciel wrócił do jego siostry, ale biorąc pod uwagę kwestię ostatnich dni zdał sobie sprawę, że było to jedynie jego pobożne życzenie, które już nie miało szans na spełnienie. Zaklął w duchu. To Gwen wszystko zepsuła. Cała ich rodzina miałaby zapewnioną pozycję dzięki jej małżeństwie z Rafem, gdyby go wtedy nie zdradziła. Ośmieszyła tym nie tylko siebie, ale jego i rodziców. Choć od tamtego dnia minęło pół roku Robert nie potrafił się z tym pogodzić. Kochał siostrę pomimo tego czego się dopuściła i wciąż wierzył, że wszystko da się naprawić, a Rafe jedynie potrzebuje czasu by się otrząsnąć. Wtedy by jej wybaczył i wszystko wróciłoby do normy. Jednak widząc roześmianego Rafe’a w towarzystwie Sophii dotarła do niego przerażająca prawda. Już nigdy nie dojdzie do pogodzenia się tamtych dwojga.
Bez zastanowienia ruszył w kierunku Rhysa. Dziś była jego kolej pilnowania więźnia. Niechętnie odszedł od ogniska i niosąc przygotowany wcześniej posiłek podszedł do związanego mężczyzny. Niemalże wrzucił mu jedzenie na kolana i obrzuciwszy go kpiącym spojrzeniem odwrócił się chcąc usiąść z dala od niego, gdy usłyszał pytanie.
- Owinęła go sobie wokół palca, co?- zapytał dziwnie pustym głosem.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Doskonale wiesz co mam na myśli... Nienawidzisz go, prawda? – nie czekając na odpowiedź kontynuował – Oczywiście, że go nienawidzisz. Gdyby było inaczej nie patrzyłbyś na niego jakbyś chciał go zabić. – pokręcił głową z uznaniem - Rzeczywiście jest piękna. Nie dziwię się, że wpadła ci w oko. Żal marnować taką ślicznotkę dla Rafe’a... Nie chciałbyś jej mieć dla siebie? Pomyśl...
- Zamilcz!
- To znaczy, że jej nie chcesz? - zapytał spoglądając na Roberta jakby ten był niespełna rozumu - Nie uwierzę, że mógłbyś oprzeć się tej kobiecie. Przyznaj, że ma coś w sobie.
- Jest kobietą jakich wiele. – odezwał się gniewnym głosem – Zastawiła sidła na Rafe’a. On nie może z nią być. Powinien wrócić do mojej siostry – wypalił zanim zastanowił się nad własnymi słowami.
- A więc to o to chodzi. Brat dba o reputację ukochanej siostrzyczki. Godne podziwu.
- Nie twój interes! - warknął.
Rhys uśmiechnął się drwiąco. Ten mężczyzna był jego furtką na wolność. Nie mógł zaprzepaścić szansy, którą dawało mu życie. Musiał wykorzystać Roberta w celu ucieczki.
- Nie byłby mój, gdybyś mi o tym nie powiedział... Możemy sobie nawzajem pomóc.
- Co masz na myśli? – zapytał podejrzliwie przyglądając się Szkotowi.
- Zawrzemy układ. Pomogę ci pozbyć się tej kobiety, ale pod pewnym warunkiem.
- Jaki to warunek?
- Pomożesz mi uciec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Susannah
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:19:50 05-07-08    Temat postu:

Oj, Rhys jak zawsze coś knuje. Pewnie ucieknie... i trochę pomąci...
Mam nadzieje, że nie zrobi nic głupiego, a w szczególności nie skrzywdzi Sophi? Choć podejrzewam, że jest do tego zdolny. Ale Rafe na pewno na to nie pozwoli
Pozdrawiam i życzę miłej "przechadzki" po pięknej Francji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:28:23 06-07-08    Temat postu:

Jen napisał:
Witam nową Czytelniczkę Nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze będzie czytał moje opka, tym nie mnie sie cieszę


A niby dlaczego nie? .

Susannah napisał:
Oj, Rhys jak zawsze coś knuje. Pewnie ucieknie... i trochę pomąci...
Mam nadzieje, że nie zrobi nic głupiego, a w szczególności nie skrzywdzi Sophi? Choć podejrzewam, że jest do tego zdolny. Ale Rafe na pewno na to nie pozwoli
Pozdrawiam i życzę miłej "przechadzki" po pięknej Francji


Mam nadzieje, ze tylko troche, choc mam zle przeczucia, ze to Rafe cos sie stanie...

Ja tez zycze milej podrozy .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aleks328
Motywator
Motywator


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:04:48 10-07-08    Temat postu:

Niby czemu ktoś nie miałby czyta Twoich opowiadań? Są bardzo ciekawe.. Czekam na new... Buziaki:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:14:02 19-07-08    Temat postu:

Heh przechadzka udała się i to bardzo. Jestem strasznie zmęczona podróżą, ale jakoś to odeśpię, zresztą było warto
Yyy nie spodziewałam się, że ktoś bedzie jeszcze czytał moje opko bo już jest prawie w fazie zakańczania, a wydaje mi się że ludzie wolą czytać coś co się dopiero rozpoczyna. Wiem, głupie xD
Odcinek będzie dopiero jutro, ale postaram sie napisać specjalnie coś długiego
Stęskniłam sie za Wami
Pozdrawiam gorąco ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:08:02 01-08-08    Temat postu:

Aj ja wiem, że mi się lanie porządne należy cóż mogę powiedzieć na swoją obronę... chyba tylko to, że po powrocie z wakacji straszny leń mnie złapał, a dodatkowo załatwiałam ostatnie sprawy związane z moim wyjazdem (w przyszłym tygodniu już mnie nie będzie ) Tak więc mam nadzieję, że ten odc Was troszkę wynagrodzi tą zwłokę
Pozdrawiam gorąco ;*

ODCINEK 32

Propozycja Rhysa zamiast go rozgniewać rozbawiła go. Uśmiechnął się z politowaniem do więźnia i odszedł bez słowa. Usiadł obok drzewa parę metrów dalej i zapatrzył się przed siebie. Nie podobało mu się to co zaczynało łączyć Rafe’a i Sophię, ale przecież nie był aż tak zdesperowany by szukać pomocy u zwykłego więźnia. Sam sobie poradzi. Znajdzie sposób by rozdzielić tamtą dwójkę. I zrobi to bez niczyjej pomocy.
***
Była mu wdzięczna za to, że zgodził się by namalowała jego portret. Bardzo pragnęła mieć coś co zostanie jej po nim, gdy już będą musieli się rozstać. Bowiem jakiś wewnętrzny głosik mówił jej, że nie zostało im zbyt wiele czasu.
Polubiła towarzystwo Rafe’a. Może na początku ich znajomości nie żywiła w stosunku do niego ciepłych uczuć, ale teraz się to zmieniło.
- Jesteś lepszym modelem od mojej siostry. Elizabeth nigdy nie potrafi siedzieć spokojnie, gdy ją maluję – odezwała się by przerwać nieznośną ciszę.
- Jak ma na imię twoja siostra? – zapytał cicho. Dałaby przysiąc, że głos mu zadrżał.
- Elizabeth - odpowiedziala równie cichym głosem jakim było zadanie pytanie.
Przerwała szkicować i na chwilę zapatrzyła się w jego twarz. Nie odmalowały się na niej żadne emocje, jedynie w jego oczach zabłysł smutek. Ile by dała by podzielił się z nią swoimi wspomnieniami. By pozwolił się bliżej poznać. Rafe zbudował niewidzialny mur pomiędzy nimi. Rozmawiali, śmiali się, ale nigdy nie poruszali tematów związanych z jego przeszłością. Nigdy nie powiedział jej nic o sobie. Nie wiedziałaby nic o nim gdyby nie Hiram. Tylko dzięki temu poczciwemu starcowi dowiadywała się czegoś o Rafie. I tylko dzięki niemu potrafiła po części zrozumieć dlaczego właśnie taki jest. Zamknięty w sobie, pełny nieufności do ludzi.
Dochodziła północ, gdy wreszcie skończyła rysunek. Przyjrzała mu się krytycznie zanim stwierdziła, że jest gotowy i poprosiła Rafe’a o ocenę.
Podszedł do siedzącej na łóżku Sophii. Na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie, które później przemieniło się w wyraz prawdziwego uznania. Podniósł swój wzrok znad rysunku i spojrzał na Sophię. W jego oczach było tyle ciepła, że nie potrafiła się zdobyć by cokolwiek powiedzieć.
- Masz prawdziwy talent – powiedział patrząc na nią z podziwem po czym nieoczekiwanie się uśmiechnął. Serce zaczęło jej bić szybciej. Czuła jakby ta chwila trwała wiecznie. Jakże chciała by tak właśnie było. Wystarczyło jedno jego spojrzenie a zapominała o całym świecie. No i jak teraz miała pogodzić się z faktem, że już wkrótce będą musieli się rozstać? Nie wyobrażała sobie dnia w którym nie usłyszałaby jego głosu czy nie zobaczyła jego twarzy. Rafe zawładnął jej sercem i myślami.
Co ty właściwie do niego czujesz? – usłyszała w głowie jakiś cichy głosik.
- Kocham go – odpowiedziała bez zastanowienia.
Nie zdawała sobie sprawy, że wypowiedziała to na głos dopóki nie usłyszała pytania Rafe’a i nie zobaczyła zdziwienia malującego się na jego twarzy.
- Co powiedziałaś?
- Ja...
Wpatrywał się w nią wyczekująco. Wiedziała, że nie da za wygraną póki nie powie prawdy.
- Kocham cię – wyrzuciła z siebie - Nie chciałam tego... Nawet nie wiem jak to się stało, ale... - uśmiechnęła się smutno i spojrzała mu odważnie w oczy - Zakochałam się w tobie.
Później nie potrafiła powiedzieć jak znalazła się w jego objęciach.
Rafe sprawił, że tej nocy należała do niego. A gdy zasypiała wtulona w mężczyznę, którego kochała, przemknęło jej przez myśl, że moze jednak była dla nich nadzieja...


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 7:12:54 02-08-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:09:02 01-08-08    Temat postu:

Dopiero teraz zauważyłam, że wysłało mi się to dwa razy
Ja ostatnio jakaś zakręcona chyba chodzę xD


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 7:06:46 02-08-08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Susannah
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:13:47 01-08-08    Temat postu:

Oj lanie może się i należy ale istnieją okoliczności łagodzące:D Mi samej po tak cudownych wakacjach by się nic zapewne nie chciało
Odcinek świetny jak zawsze, nie ukrywajmy A to :
"Co ty właściwie do niego czujesz? – usłyszała w głowie jakiś cichy głosik.
- Kocham go – odpowiedziała bez zastanowienia." świetny tekst, zważywszy to, co po tym nastało W końcu naprawde razem
Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:49:24 02-08-08    Temat postu:

Krotki ;/. Ale wybaczam, bo jest i jest piekny, a szczegolnie koncowka. Jest nadzieja, na pewno - dla kazdej milosci jest nadzieja, tylko musimy ja umiec wykorzystac...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 7:11:57 02-08-08    Temat postu:

No razem, ale czy na długo? Będziecie troszkę złe, ale tylko na początku za to, ale... Hmm... wkrótce się dowiecie
Jutro będzie ostatni odcinek, więc dzisiaj i w niedzielę wstawię więcej odc żeby zdążyć
Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:14:52 03-08-08    Temat postu:

ODCINEK 33

Rafe nie potrafił zasnąć tak szybko jak Sophia. Jeszcze długo w noc zastanawiał się nad tym co się między nimi wydarzyło. A przecież nie powinien był do tego doprowadzić. Teraz wszystko się skomplikowało. Myślał, że uda mu się zachować pomiędzy nimi dystans, ale kiedy wyznała mu swoją miłość natychmiast zapomniał o wszystkich swoich postanowieniach. Liczyła się tylko ona. Nie rozumiał dlaczego, ale kiedy powiedziała mu, że go kocha poczuł się jak nowonarodzony. A przecież obiecał sobie, że więcej nie pozwoli by jakakolwiek kobieta coś znaczyła w jego życiu. Ale Sophia nie była taka jak Gwen. Nie potrafiłaby tak manipulować i bawić się mężczyznami. Nie była też tak zepsuta i pusta jak jego była narzeczona. Sophia była jej zupełnym przeciwieństwem. Niewinna, szczera... wierna.
Spojrzał na jej anielską twarz po czym uniósł rękę do jej policzka. A gdy wtuliła się w nią ufnie uśmiechając się przez sen nagle dotarła do niego myśl, że już wkrótce będzie musiał pozwolić jej odejść, i że tego nie przeżyje.
***
Gdy się rano obudziła była już sama. W miejscu gdzie spał Rafe znalazła mały polny kwiatek. Podniosła go z posłania i uśmiechnęła się do siebie. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej szybko się ubrała. Doszła do drzwi kiedy jej uszu dobiegły czyjeś krzyki. Otworzyła je na oścież i wybiegła na zewnątrz. To co zobaczyła głęboko nią wstrząsnęło. Rafe stał na szeroko rozstawionych nogach patrząc z furią na Roberta trzymanego przez dwóch mężczyzn. Na twarzy Rafe’a malowała się taka wściekłość, że nie miała wątpliwości, że rzuciłby się na mężczyznę, gdyby i jego nie trzymało dwóch z jego towarzyszy.
Nie musiała długo zastanawiać się nad tym co mogło być powodem kłótni przyjaciół, gdyż szybko uzyskała odpowiedź na swoje pytanie, gdy tylko Robert zdał sobie sprawę z jej obecności. Patrzył na nią z taką nienawiścią i odrazą, że zakręciło się jej w głowie. Chciała odwrócić od niego wzrok, ale duma jej na to nie pozwoliła. Nie mogła pokazać, że się go boi.
- Okręciłaś go sobie wokół palca, ty zakłamano su**!
Nie wiedziała jak zareagować na tę obelgę. Nie musiała nic robić, ponieważ Rafe w tym samym momencie poderwał się jak smagnięty biczem. W oka mgnieniu znalazł się przy Robercie i uderzył go mocno w szczękę. Mężczyzna zachwiał się do tyłu z niedowierzaniem wpatrując się w Rafe’a.
- Nie masz prawa tak o niej mówić! Zrozumiałeś?!
Robert uśmiechnął się tylko krzywo. Z kącika jego ust sączyła się strużka krwi, a w jego oczach pojawił się błysk wściekłości.
- Mówię o niej tak samo jak ty wyrażałeś się o mojej siostrze! – ryknął – Gwen nie zasługiwała na to co jej zrobiłeś!
- Na to co jej zrobiłem?! – Rafe zacisnął pięści – Twoja siostra okazała się zwykłą dziw**! Nie potraktowałem jej gorzej niż na to zasługiwała!
- Nie obrażaj mojej siostry! – krzyknął i ruszył w kierunku Rafe’a, ale Matthias i Hiram zagrodzili mu drogę. – Kochała cię, a ty ją ot tak odrzuciłeś! Zhańbiłeś!
- Kochała... – prychnął pogardliwie po czym ciągnął dalej nie zważając, że wszyscy go słuchają włącznie z Sophią – Ta kobieta była zepsuta do szpiku kości. Zależało jej jedynie na własnej przyjemności. Nigdy nie troszczyła się o innych, nawet o własną rodzinę... Liczyła się tylko ona... O nikogo więcej nie dbała!
- Kłamiesz!
- Nie domyślasz się dlaczego tak nagłe zachorowała? – zapytał nagle. Widząc, że przyjaciel nie rozumie pospieszył z odpowiedzią – Usunęła ciążę. Pozbyła się dziecka bo nie chciała stracić figury! Postąpiła jak zimna i wyrachowana su**!
- Nie wierzę – odpowiedział Robert pobladłymi wargami. Jego siostra może i nie była ideałem, ale przecież nie mogłaby zabić niewinnego dziecka.
- Nawet nie wiedziała kto był jego ojcem – ciągnął – Możesz mi nie wierzyć, ale zapytaj się ich – wskazał ręką swoich towarzysz – Wszyscy potwierdzą, że twoja siostra jest zwykłą ladacznicą bez sumienia.
Robert opuścił głowę. Czuł się jakby ktoś uderzył go porządnie obuchem w głowę. Nie miał już wątpliwości, że Rafe mówi prawdę. Mógłby mu nie uwierzyć, ale wystarczyło rzucić okiem na resztę druhów by zrozumieć, że to co powiedział nie było kłamstwem.
- Przepraszam... – wyszeptał w stronę Rafe’a. Potem odwrócił się do Sophii. Zauważyła, że jego spojrzenie stało się puste i beznamiętne. Zupełnie jakby coś stracił. Nagle zrobiło się jej go żal - Wybacz mi, milady – powiedział cicho po czym skierował się do swojego wierzchowca i odjechał bez słowa pożegnania.


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 20:15:53 03-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:47:44 03-08-08    Temat postu:

Uch, co za dramatyczny odcinek, ale moj Rafe nie zawiodl i jak zwykle wyszedl zwyciezko z proby . Jedno niebezpieczenstwo usuniete, ale:

Jen napisał:
A gdy wtuliła się w nią ufnie uśmiechając się przez sen nagle dotarła do niego myśl, że już wkrótce będzie musiał pozwolić jej odejść, i że tego nie przeżyje.


Argh! Walcz o swoje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 0:05:36 04-08-08    Temat postu:

ODCINEK 34

Siedziała w wielkiej sali bębniąc palcami po stole. Od prawie dwóch tygodni nie mieli wieści o Sophie. A ona nie mogła zrobić nic by czegokolwiek się dowiedzieć. Bezradność doskwierała jej tak bardzo, że nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Wiedziała, że nie powinna, ale oskarżała siebie o to, że nie ma przy niej szwagierki. Modliła się każdego ranka o szczęśliwy i szybko powrót Sophii, ale jej modlitwy jak na razie nie zostały wysłuchane.
Uderzyła pięścią w stół. Przecież nie mogła bezczynnie siedzieć podczas, gdy pewnie Sophia umierała ze strachu. Musi coś zrobić. Posiadłość w końcu nie jest tak ogromna by nie znaleźć jakiegoś głupiego klejnotu.
Podniosła się wściekle z krzesła, a jej spojrzenie machinalnie powędrowało do portretu zawieszonego nad kominkiem i wtedy... doznała olśnienia. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej pognała do wyjścia. Była w połowie drogi, gdy drzwi otworzyły się na oścież i stanął w nich Stephen. Widząc biegnącą w jego kierunku żonę na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka.
- Dokąd tak pędzisz? – złapał ją za ramię i przyciągnął do siebie, gdy chciała go minąć.
- Znalazłam... – krzyknęła radosnym głosem – Był pod naszym nosem... Na pewno tam jest... Musi być.
- O czym ty, kochanie, mówisz?
- O Ciemnym Blasku Księżyca... Dopiero teraz sobie przypomniałam... Tam był prawie taki sam obraz. Różnił się tylko tym jednym szczegółem... Wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi, ale... Rozumiesz? On na pewno tam jest – mówiła coraz bardziej rozentuzjazmowana.
- Gdzie jest?
- W zachodnim skrzydle. Wisiał tam taki sam obraz jak tutaj nad kominkiem, ale go ściągnęliście! Jest prawie identyczny, z tą różnicą, że na nim ta kobieta ma na szyi klejnot. To musi być Ciemny Blask Księżyca! Nie stój tak jakby ci nogi wrosły w ziemię! – pociągnęła mocno męża za rękę – No chodź szybko. Musimy sprawdzić czy moje przypuszczenia są słuszne.
Gdy zobaczył obraz musiał przyznać Liannie rację. Były niemalże identyczne. Na szyi kobiety wisiał wspaniały klejnot. Duży, owalny szafir otoczony małymi diamentami prezentował się nadzwyczaj pięknie. Misternej roboty zdobienia wyszły z rąk prawdziwego mistrza. Wiedział, że w rzeczywistości klejnot musi wyglądać jeszcze piękniej niż na portrecie.
- Wisiał na tamtej ścianie – usłyszał przejęty głos żony - Może znajdziemy jakieś przejście ukryte w ścianie – zastanawiała się na głos.
Zrobił to samo co Lia. Szukał w murze jakiegoś zagłębiania, jakiegoś kamienia, który pod wpływem nacisku mógłby się poruszyć. Jego uwagi nie uszedł nawet najmniejszy skrawek ściany.
Gdzieś w głowie tliła się nadzieja, że wreszcie go znajdą. I nagle... kamień poruszył się. serce zaczęło mu bić jak oszalałe, gdy usłyszał szczęk przesuwającego się fragmentu ściany. Lia podeszła do męża i położywszy mu rękę na ramieniu uśmiechnęła się radośnie.
- Znaleźliśmy – wyszeptała.
Poczekali aż mechanizm się zatrzymał i dopiero wtedy podeszli bliżej wejścia wielkości drzwi by lepiej mu się przyjrzeć. Stephen rozświetlił pochodnią ciemność. Ukazały się im drewniane schody prowadzące kilka metrów w dół. Stara konstrukcja trzeszczała pod ich ciężarem, gdy powoli po niej schodzili. Lia w nerwowym oczekiwaniu ściskała mocno ramię męża. Chciała wreszcie zobaczyć przyczynę ich kłopotów, gdy nagle znaleźli się średniej wielkości pomieszczeniu.
Cierpliwie czekała aż Stephen zapali wiszące na ścianach pochodnie, gdy wreszcie jej oczom ukazała się bogato zdobiona trumna. Spojrzała pytająco na męża. Skinął jej głową i razem podeszli do podwyższenia, na którym leżała.
- To jest grób? – zapytała drżącym głosem.
- Na to wygląda.
- Czyli nie znajdziemy tu klejnotu.
- Zaraz się przekonamy.
- Chyba nie chcesz otworzyć trumny? – przeraziła się, a jej oczy zrobiły się okrągłe jak spodki.
- To jedyny sposób...
- Nie ma mowy – gwałtownie zaprzeczyła.
- Kochanie...
- Nie. Ktokolwiek tu spoczywa, niech spoczywa w spokoju. Nie tkniesz tej trumny – popatrzyła na niego groźnie - Może leży w innym miejscu. Poszukajmy... Tutaj jest jakaś mała wnęka – powiedziała mocując się z okrągłym kawałkiem metalu przyczepionym z boku podniesienia.
- Pomogę ci.
Szarpnął tylko raz i to wystarczyło by zobaczyć schowaną w dziurze małą skrzynkę. Lia uśmiechnęła się triumfalnie. Zamknęła oczy modląc się by to było to czego szukają. Wstrzymała oddech, gdy Stephen otwierał wieko. Nie mogła na to patrzeć. Zamknęła oczy i czekała na to co powie mąż. Ale ten uparcie milczał. Uchyliła jedną powiekę. Stephen jak urzeczony wpatrywał się w naszyjnik leżący teraz na jego dłoni. W rzeczywistości był o wiele piękniejszy. Lia jeszcze nigdy w życiu nie wiedziała tak wspaniałego odcienia niebieskiego. Głębia koloru, szlif były niespotykane. Nie dziwiła się teraz, że były właściciel bądź spadkobierca chciał go odzyskać. Stephen trzymał w ręce prawdziwe dzieło sztuki. Dzieło sztuki, które mogło sprawić by Sophia wróciła wreszcie do domu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
Strona 12 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin