Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cuando Baja La Marea - Kiedy morze opada
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tinkerbell
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 3933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:23:52 19-11-08    Temat postu:

Super
Camelot lubię takie klimaty :]]
czekam na premierę :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:54:33 19-11-08    Temat postu:

Fuente napisał:
Nie mogę się doczekać Tylko... czy w rolach głównych będą znów Any, Poncho albo Dul i Ucker? Czy może ktoś inny? Bo już mi się przejadają tacy protkowie (: Dobra, czekam do piątku :*


Nie. Mi też przejadła się taka obsada, jednakże będzie grała osoba, która miała rolę w Rebelde, ale nie będzie to nikt z RBD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:10:42 20-11-08    Temat postu:

Będę czytać!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:05:38 21-11-08    Temat postu:

Julie - Angelique Boyer


Młoda dziewczyna nie mająca szczęścia w miłości. Chce czuć się bezpieczna i kochana. Czy będzie w stanie zmienić historię? Kto będzie jej sprzymierzeńcem i pomocą w chwilach zwątpienia? Nie wątpliwie dokona wielkich rzeczy.

Lancelot - Rafael Navoa


Najznamienitszy z Rycerzy Okrągłego Stołu. Był synem króla Bana z Benoic, a więc księciem z urodzenia. W dzieciństwie został porwany przez czarodziejkę Vivianę, która wychowywała go. Od 18 roku życia przebywał na dworze króla Artura. Jego odwzajemniona miłość do żony króla Artura, królowej Ginewry, stała się powodem upadku króla. Ta miłość, jako grzeszna, zamknęła też Lancelotowi możliwość zdobycia Świętego Graala oraz doprowadziła później do wygnania rycerza z Brytanii.
Czy jego przeznaczenie zostanie odmienione?

Ginewra - Natalia Esperon


Żona króla Artura i ukochana Lancelota. Mimo miłości do męża uwikłana w gorący romans z Lancelotem. Po upadku Camelotu nękana wyrzutami sumienia składa śluby zakonne. Czy jej los się odmieni?

Merlin - Lima Duarte


Wychowawca i doradca króla Artura. To on przyczynił się do ogłoszenia Artura królem, gdy ten wyciągnął ze skały Miecz Kamienia. Merlinowi przypisuje się szereg proroctw dotyczących przyszłości Brytanii, a także niezwykłych czynów takich jak przeniesienie kamieni z Irlandii w celu wzniesienia Stonehenge.

Król Artur - Eric Elias


Bardzo sprawiedliwy władca, który wprowadził prawo w Brytanii, jak kraj długi i szeroki. Jego rycerze mieli poszukiwać świętego Graala. Graal mógł zostać znaleziony tylko przez najbardziej prawego spośród ludzi. Po pojawieniu się kielicha na zamku Camelot zorganizowano wyprawę poszukiwawczą, zakończoną sukcesem za sprawą Galahada. Później, po przybyciu Morgan Mmynvawr, będącego, nieślubnym synem Artura i jego przyrodniej siostry Anny-Morgause , jak również na skutek romansu Ginewry z rycerzem Lancelot nadszedł koniec Okrągłego Stołu, a Artur zginął z rąk syna. Czy Camelot i Artur mają jeszcze szanse na przeciwstawienie się losowi?

Peg - Danna Garcia


Przyjaciółka Julie. W pewnym sensie to za jej sprawą Julie trafia do Lancelotu

Malvern - Mario Cimarro


Czarny charakter. Powoli dąży do spowodowania upadku Camelotu. Jak i dlaczego?


Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 20:20:17 21-11-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kikiunia
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 14366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ..z mojego miejsca na ziemi..:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:27:40 21-11-08    Temat postu:

świetna obsada...
Już nie moge doczekać się pierwszego odcinka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:40:10 21-11-08    Temat postu:

świetna obsada
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:06:27 21-11-08    Temat postu:

Super obsada
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuente
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 19 Lip 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:03:38 22-11-08    Temat postu:

Obsada fajna (: z Angelique... Czekam z niecierpliwością na premierę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:29:54 23-11-08    Temat postu:

Odcinek 1

Tłum ludzi wsiadł do nowojorskiego metra, które z jednakową obojętnością przewoziło każdego, bez względu na wiek, płeć i stan. Wszystkie twarze wydawały się do siebie podobne, ale bez wątpienia wśród pasażerów, w pokrytym graffiti wagonie, znajdowało
się kilku przestępców, pewnie ze dwóch prawników i młoda matka z wrzeszczącym dzieckiem. W tę ludzką mieszaninę trafiła również Julie Gaffney, bardzo miła dziewczyna, taka co to zawsze na czas płaci rachunki i nigdy nie zapomina o kontrolnej wizycie u dentysty. Zdecydowanie nie pasowała do tego tłumu.
Nawet na pierwszy rzut oka wyróżniała się świeżą cerą, pięknymi rysami, starannie wyprasowaną bluzką i miłym wyrazem twarzy. To przede wszystkim przez ten miły wyraz twarzy wydawało się, że wyłącznie przez pomyłkę trafiła do zatłoczonego metra w to
czwartkowe popołudnie, wyjątkowo upalne jak na tak wczesną wiosnę.
Pozostali pasażerowie stali jak jedna szara masa, wpatrując się przed siebie niewidzącym spojrzeniem, ściskając w rękach aktówki i firmowe torby z zakupami, których ostre papierowe kanty bezlitośnie drapały ręce, a czasami nawet twarze ludzi stojących obok.
Julie Gaffney wkroczyła do wagonu, trzymając aktówkę przed sobą jak kopię, niczym rycerz, szykujący się do turniejowej potyczki.
- Pociąg linii F. Kierunek Brooklyn - zatrzeszczało w głośniku - Następna stacja: Czterdziesta Druga Ulica.
Zapowiedź była zupełnie niezrozumiała dla nieszczęśników, którzy rzeczywiście potrzebowali informacji. Brzmiała jak przytłumiony klakson albo niewyraźny głos jakiejś postaci z kreskówek. Tylko ci o wprawnym uchu, którzy i tak wiedzieli, co usłyszą, potrafili w miarę wyraźnie rozróżnić słowa.
- Czy dojadę tym do Queens?! - zawołała z narastającą paniką w głosie kobieta w średnim wieku.
-Nie - odezwała się Julie, a inni pasażerowie natychmiast spojrzeli na nią zaciekawieni. Niepisana zasada podróżowania metrem brzmi: nie reagować. Nie reagować ani na jednorękiego żebraka, ani na sprzedawcę jo-jo, ani na faceta z papierową torbą na głowie, który twierdzi, że jest kosmitą. Nie reagować na nikogo. Z buntowniczym, ale uprzejmym uśmiechem Julie mówiła dalej: -Musi pani wejść na górę i przejść na inny peron, dla lokalnych pociągów w drugą stronę. Łatwo pani trafi, zobaczy pani mnóstwo znaków.
Kobieta spojrzała na Julie, jakby oceniała wiarygodność dziewczyny i wartość informacji. Wystarczająco często jeździła metrem, żeby wiedzieć, że taka reakcja jest ze wszech miar niezwykła.
- Jest pani pewna? - Kobieta przyjrzała się strojowi Julie, garniturowi w prążki, któremu kobiecości dodawała koronkowa bluzka i fantazyjna złota broszka, wpięta w klapę. Julie skinęła głową. Drzwi zaczęły się już zamykać, więc kobieta przecisnęła się szybko przez tłum i wyszła z wagonu. - Dzięki - dodała przez ramię. - Jest pani bardzo miłą młodą damą.
Wszyscy pasażerowie się odwrócili i znów utkwili wzrok w złożonych gazetach, powieściach kryminalnych lub, najczęściej, w pustce tuż nad głowami innych.
Julie westchnęła. Podróżując z pracy do mieszkania w Chelsea, miała chwilę wolnego czasu i mogła sobie wyobrażać, jak wyglądałoby jej życie, gdyby nie tkwiła właśnie w samym środku
zawodowego kryzysu. Prawdę mówiąc, w branży reklamowej każdy tydzień przynosi nowe kryzysy. Atmosfera paniki jest nierozłącznie związana z pracą w reklamie.
Właśnie w tej branży udało się Julie odnieść duży sukces. Mimo łagodnego charakteru była jedną z najmłodszych osób na kierowniczym stanowisku w mieście i jedyną kobietą, która zaszła tak wysoko. Szybki awans sprawił jej przyjemność, zapewnił wygodny gabinet i duże mieszkanie, ale nadal czegoś jej brakowało. Tak, masz udane życie, ale jest coś jeszcze, coś bardzo, bardzo ważnego. – powtarzała często
Pociąg z hałasem przystawał na każdej stacji, nowi pasażerowie wchodzili do środka, inni z trudem przeciskali się do wyjścia.
Uśmiechnęła się do młodej matki z wrzeszczącym dzieckiem. Kobieta w obronnym geście przyciągnęła do siebie malucha, jakby uśmiech Julie był żądaniem okupu.
Kiedy drzwi zaczęły się zamykać, do wagonu wsunął się ślepy starzec z akordeonem.
Przysadzisty staruszek często pojawiał się w pociągach linii F, umiał grać w rozkołysanym, trzęsącym się wagonie. Julie uśmiechnęła się i sięgnęła do torebki po drobne. Zawsze dawała
jakiś datek temu ślepcowi z akordeonem. Wytarł dłonie o spodnie, a instrument na przez chwilę bezwładnie zawisł mu na szyi. Potem staruszek zaczął grać. Kiedy zabrzmiały pierwsze takty, rozległo się kilka jęków.
Grajek miał ograniczony i dość jednorodny repertuar. Przeważnie z zapałem wygrywał piosenki Hiszpańską damą i Krople deszczu spadają mi na głową.
Tego dnia zagrał coś innego, piosenkę Gdybym kiedykolwiek cię opuścił z musicalu Camelot Lernera i Loewego. Julie w myślach nuciła jej słowa, które mówiły o miłości i tęsknocie.
Zdawała sobie sprawę, że kilka osób przygląda się jej ciekawie, ale nie potrafiła opanować wzruszenia. Piosenka tak ją zauroczyła, że nagle Julie przeniosła się z zatłoczonego metra na łąkę pełną kwiatów, gdzie przystojny rycerz zapewniał ją kwieciście - a może całkiem prostymi słowami - że nigdy jej nie opuści. Przełknęła ślinę, pociągnęła nosem i zacisnęła usta, żeby nie wymknął się z nich żaden dźwięk.
Wtedy przypomniał jej się sen. Ten sam, który wielokrotnie do niej powracał, czasami na jawie, czasami w środku nocy. Występowała w nim kobieta, piękna i tajemnicza; wyłamała się z mgły. Jej włosy połyskiwały złotawo, miała na sobie szmaragdowozieloną suknię i poruszała się z gracją tancerki.
Nagle stawała w miejscu, całkiem nieruchomo, a mgła nadal wirowała i kłębiła się wokół skraju jej sukni. Kobieta pochylała się i coś podnosiła. Julie nigdy nie udało się zobaczyć, co to było, ponieważ zanim mgła się rozwiała, jakaś dłoń, duża i mocna, zabierała ten tajemniczy przedmiot. A kobieta uśmiechała się ciepło. Sen zawsze kończył się właśnie tak.
Julie zamknęła oczy i kołysała się w takt muzyki, zgodnie z rytmem pociągu i wirowaniem mgły w marzeniach. Jednak piosenka szybko się skończyła. Julie znów znalazła się w wypełnionym obcymi ludźmi wagonie metra, którym wracała po pracy do pustego mieszkania.
Julie wsunęła do puszki banknot pięciodolarowy, a grajek skinął jej głową tak samo jak tym, którzy dali mu pięć lub dziesięć centów. Przeszedł do następnego wagonu i kiedy pociąg zwalniał przed kolejną stacją, zza odrapanych, metalowych drzwi słyszała niewyraźne dźwięki Kropli deszczu...
Nie potrafiła wyrzucić z pamięci piosenki z musicalu Camelot. Dziwny nastrój rozmarzenia nie opuścił jej, nawet kiedy wysiadła na swojej stacji i automatycznie weszła do sklepu spożywczego, żeby kupić sobie coś na kolację.
Stojąc w kolejce do kasy, spoglądała na nagłówki plotkarskich brukowców, obwieszczające rozwody gwiazd, których śluby opisywano z zachwytem w tych samych gazetach niecały rok wcześniej. Julie doszła do wniosku, że idealna miłość najprawdopodobniej nie jest możliwa. Jej własna historia stanowiła wystarczający dowód na przelotną naturę współczesnych romansów. Nic już nie jest trwałe. Nic nie jest na zawsze.
- Julie?
Za jej plecami rozległ się męski głos; natychmiast go rozpoznała. Odwróciła się z wymuszonym uśmiechem.
- Orrin! Jak się miewasz?
- Wspaniale, po prostu wspaniale! - Mówiąc to, zmarszczył nos. Ten nerwowy tik powtarzał się u niego niepokojąco często podczas pierwszej i, jak dotychczas, jedynej randki. -A ty?
Zostawiłem kilka wiadomości na twojej automatycznej sekretarce. Pomyślałem sobie, że moglibyśmy się spotkać.
- Ach, tak. Ale wiesz, w pracy mam ostatnio istny obłęd. Naprawdę, ciągle coś się dzieje.
- No, jasne, nie wątpię. Pracujesz w biurze podróży, tak?
- Nie. W reklamie. Pracuję w agencji reklamowej.
- A, tak, tak. - Nos zmarszczył mu się nerwowo.
- Muszę już iść. - Chwyciła koszyk z zakupami i wskazała na kolejkę.
- Aha. Mówiłem ci już, że przyszłym tygodniu mam ważny występ?
- To wspaniale. Gdzie będziesz grał?
- W Cackadoodle Lounge, we wtorek, tuż po wieczorze karaoke. To solowy występ. Będę też śpiewał oryginalne pieśni z epoki i tak dalej. To w zasadzie prawdziwy koncert, nie zwykły występ. Już chciała zapytać, jak zamierza jednocześnie śpiewać i grać na waltorni, ale doszła do wniosku, że odpowiedź wcale jej nie interesuje.
- Mam nadzieję, że znajdziesz trochę wolnego czasu, Julie. Pomyślał chwilę i dodał: - Piwo będzie po zniżkowych cenach. Podają je w plastikowych kubkach i trzeba cały wieczór pić z tego samego, ale to i tak prawdziwa okazja. Nie ma też żadnej opłaty za wstęp.
- Coś takiego! Postaram się przyjść. Dzięki.
- Nie ma za co. Aha, Julie...
Zatrzymała się.
- Przepraszam za tamten wieczór.
Julie nie była pewna, o co mu chodzi. Ich jedyna randka miała miejsce przed trzema tygodniami. Orrin na środku japońskiej restauracji zdjął buty i skarpety, żeby posypać stopy talkiem, potem zażądał, żeby Julie „porządnie się wstawiła", bo dzięki temu się rozluźni; głośno siorbiąc, jadł galaretkę na deser, a jadąc Hudson Street, wdał się w awanturę z motocyklistą.
- Och, nie ma za co - odparła wesoło. - Życzę ci udanego występu.
- To w zasadzie koncert - poprawił ją Orrin.
- Oczywiście. Cześć.
Wreszcie pomachał jej na do widzenia i odszedł. Julie ostatni raz zerknęła na gazety. Nie, znała już odpowiedź. Prawdziwa romantyczna miłość, taka, o jakiej zawsze marzyła, w dzisiejszych czasach po prostu się nie zdarza.
Czerwone światełko wściekle migotało na jej automatycznej sekretarce. Postawiła zakupy na podłodze. Z niepokojem zauważyła, że mrożone dania zaczynają się roztapiać, ale pragnienie
wysłuchania wiadomości okazało się silniejsze. Wcisnęła guzik, żeby odtworzyć nagranie.
Pierwsza nagrała się ciotka Tessie z Ohio. Przypomniała jej, że zbliżają się urodziny ciotki Fran z Indiany i miło by było, gdyby Julie wysłała jej kartkę z życzeniami. Julie skinęła głową, jakby mówiła „Tak, tak, wiem". Kartkę już wysłała, właśnie tego dnia, a ciotka z pewnością się tego domyślała. Po prostu chciała porozmawiać o ekscytującym życiu towarzyskim siostrzenicy, która przecież mieszka we wspaniałym Nowym Jorku, więc stale
przydarza jej się coś fascynującego. Rzecz jasna, Julie nigdy nie zasugerowała nawet jednym słowem, że prowadzi fascynujące życie. Nie musiała- ciotki same sobie wszystko wymyśliły.
W swojej wyobraźni stworzyły jej życie pełne cudownych zdarzeń. Chociaż obie były urocze, czasami trudno było Julie znieść ich pełną życzliwości nadopiekuńczość i ciągłą troskę o osieroconą krewną.
Następna wiadomość pochodziła od jakiegoś Dale'a, kolegi znajomego, który chciał się od niej dowiedzieć czegoś o reklamie. Jego głos brzmiał niewyraźnie, czasami zanikał, zapewne z winy telefonu. Julie przypuszczała, że dzwonił z samochodu. Zrozumiała, że zapraszał ją na wczesny lunch w najbliższą niedzielę. Nie zapomniał dodać, że będzie tam też jego dziewczyna.
Julie nie była w stanie powstrzymać się od śmiechu. Dlaczego wszyscy mężczyźni głęboko wierzą, że każda niezamężna kobieta padnie im z zachwytu do stóp, jeśli odpowiednio wcześnie jej nie ostrzegą, że mają dziewczynę, narzeczoną albo żonę?
Trzecią wiadomość nagrała koleżanka z college'u. Oznajmiała radośnie, że się zaręczyła, i pytała, czy Julie nie może zostać druhną na jej ślubie. Oczywiście, że może. Jeszcze jedna suknia ze sztucznego materiału w jakimś ohydnym pastelowym kolorze, skrojona tak, że druhny wyglądają w niej okropnie, dołączy do innych na dnie szafy. Razem będzie już dziewięć takich sukni, dziewięć par pantofli w takim samym kolorze i dziewięć ozdobionych
falbankami stroików na głowę...
Jeszcze jakiś dźwięk dobiegł z automatycznej sekretarki; przez radosną paplaninę koleżanki z college'u przebijał męski głos. Z początku Julie myślała, że to narzeczony przyjaciółki mówi coś w tle albo są to fragmenty innej rozmowy telefonicznej, prowadzonej w pobliżu. Jednak męski głos zdawał się wydobywać gdzieś z daleka.
Przyjaciółka odłożyła słuchawkę i w tej krótkiej chwili, zanim automat wyłączył się z cichym trzaskiem, Julie wreszcie usłyszała wyraźnie, co mówił mężczyzna. Udręczonym głosem błagał:
- Pomóż mi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:20:19 23-11-08    Temat postu:

Siewtne!!!! Jestes genialna Pierwszy odcinek i juz polubiłąm Juli Ona jest świetna taka oderwana od rzeczywistości romantyczka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
2sweetangels
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sokołów Podlaski/ Węgrów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:34 23-11-08    Temat postu:

Super:) Bardzo mi sie podoba:) Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:00:47 23-11-08    Temat postu:

Julie jest boska. To nie lada wyczyn znaleźć się w środku zatłoczonego metra w zupełnie innym, pięknym miejscu. Jest niepoprawną romantyczką, która żyje marzeniami, ale nie można się jej dziwić, skoro jej życie jest monotonne i pozbawione, tego, co w naszym życiu najważniejsze - miłości.
strasznie zaintrygował mnie ten tajemniczy głos z sekretarki...

czekam na kolejny odcinek ; *
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kikiunia
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 14366
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ..z mojego miejsca na ziemi..:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:53:44 23-11-08    Temat postu:

Cudo!!!
Julie jest świetna tak inna od wszystkich, oderwana od rzeczywistości...Jest niepoprawną romantyczką marzącą o miłości jak z bajki...
Zaciekawił mnie ten głos z sekretarki...
Czekam na new;*;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuente
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 19 Lip 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:39:52 24-11-08    Temat postu:

Długaśny odcinek, ale wspaniały (: Julie naprawdę jest miłą dziewczyną. Tylko dziwna była ta krzycząca kobieta na początku - niby często jeździ metrem, a nie wie, gdzie wsiąść xP
Ależ mnie zaintrygowałaś tą końcówką. Czekam z niecierpliwością na dalszą część (:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tinkerbell
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 3933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:34:16 27-11-08    Temat postu:

Super odcinek
Julia jest świetna
Tajemniczy głos...hmm
kiedy new ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin