Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Głos z mroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:59:00 09-05-09    Temat postu:

Cap XXX
Ostatni odcinek. miłego czytania. Chciałabym wszystkim podziekowac zwłaszcza tym którzy zostali ze mna do końca;)

Jedni zwyciężają drudzy wręcz odwrotnie. Straty jednak ponoszą zawsze obie strony. Ale czy kogos obchodził śmierć setki wampirów czy pół tysiąca wilkołaków w obliczu zwycięstwa. To tylko śmierć. Ona zawsze jest wokół, dopada każdego, prawie każdego. Dla tych nielicznych którzy jej się wywinęli jest ona ratunkiem. Ratunkiem od nieśmiertelności, która wcześniej czy później z błogosławieństwa zmieni się w koszmar. Kotołaki zmuszone zostały by odejść. Miasto zostało dla wampirów… Czy aby na pewno?

Andrea i Roberto czekali przed drzwiami jej rodzinnego domu. Dopiero po chwili otworzyła im Miranda.
-Cześć mamo, przyszliśmy w odwiedziny.- Blondynka uśmiechnęła się delikatnie chcąc od razu przytulić córkę kiedy TO zobaczyła. Ich dłonie splecione w zaborczym uścisku.
_Co to ma znaczyć?! Natychmiast wytłumaczcie!- zaczęła palcem grozić mężczyźnie.
-Niech da mi pani wytłumaczyć…-
-No właśnie tego oczekuje zboczeńcu!-
-Mamo… może wpuść nas do środka?-
-Dobrze- Miranda zgodziła się niechętnie. –No to słucham co macie mi do powiedzenia?-
-No chciałbym wszystko wyjaśnić- Roberto zrobił krok w przód.
-No ja myślę!-
Tolerancja Mirandy wobec związków z dużą różnicą wieku zawsze byłą znana w towarzystwie jednak wszystko najwyraxnie4j zmieniło się gdy spotkało to jej córkę.
-No więc, ja i Andrea jesteśmy parą…-
-Widzę przecież!-
Andrea czułą ze blednie. Nie spodziewała się aż tak trudnej rozmowy. Ścisnęła dłoń ukochanego chcąc dodać mu otuchy. Oby matka zaakceptowała jednak ten związek. Nie chciała wybierać.
-Bardzo kocham pani córkę, jest dla mnie najważniejsza na świecie…
„Zaraz po byłej żonie” pomyślała gorzko dziewczyna.
-A skąd mam wiedzieć ze nie chce pan się z nią tylko zabawić i zostawić?!- nastawienie kobiety mogło by zbić z tropu nawet największego optymistę Roberto jednak nie miał zamiaru się poddać. Za bardzo kochał jej córkę.
-Dlaczego miałbym to zrobić? Pani Jimenez chciałbym wziąć ja sobie za żonę…-
-Ożenić się?- spytały obie chórem.
-Tak, moje słońce! Jeśli tylko ty tez tego chcesz.-
-Jesteś wspaniały!- Andrea pocałowała go delikatnie wciąż pamiętając o obecności matki.
-Chcesz wziąć ślub z moja córką?-
-Jeśli tylko pani wyrazi zgodę…-
-Skoro tak stawiasz sprawę chyba nie mam wyjścia- Miranda po raz pierwszy uśmiechnęła się w trakcie tej rozmowy.

Maya nie zeszła tego dnia na kolacje. Nie wiedziała czy będzie w stanie spojrzeć w oczy Rodrigo po tym jak go odrzuciła. Nie wiedziała czy nie popełniła błędu kierując się niepewnością. Tak bardzo za nim tęskniła nie widząc go od tego nocnego wydarzenia. Wciąż toczył ze sobą wewnętrzna walkę czy poddać się uczuciu i zejść, zobaczyć ukochanego, przytulić się do niego czy czekać obawiając się jego reakcji. To przecież ona go odepchnęła.
„Więc to ja powinnam zrobić pierwszy krok” pomyślała wychodząc spod prysznica. Woda była dla niej kojąca. W powoli spadających kroplach znajdowała spokuj. Owinęła się ręcznikiem i wróciła do pokoju.
Jakie było jej zdziwienie gdy w sypialni zastała Rodrigo siedzącego w nonszalanckiej pozie na łóżku. Koszulę miał niedbale wytchniętą w spodnie i uśmiechał się do niej niepewnie.
-Co tu robisz?- spytał cicho.
-Chciałem porozmawiać…-
-Chyba masz rację, dawno powinnyśmy to zrobić- usiadła obok, przyciskając mocniej ręcznik dłonią.
-To od czego zaczynamy- wyraźnie się rozluźnił jednak nie wykonał żadnego gestu w jej stronę.
-Najlepiej od tego co chciałeś mi powiedzieć zanim ci przerwałam.- chciała chwycić jego dłoń, ale nie mogła przewidzieć reakcji chłopaka.
-Bo ja… ja jestem… wampirem!...- czekał aż Maya coś powie jednak nic takiego się nie stało więc kontynuował. –W tym mieście jest wielu takich jak ja i im podobnych. A przynajmniej do niedawna była.-
-A co jadasz- zignorowała ostatnią cześc wypowiedzi.
-Krew…- tego najbardziej się bała. Nie wiedziała co o tym myśleć. Nie odrzucało jej picie krwi przez ukochanego ale te polowania… to było dziwne. –Ale ja żywię się tylko zwierzęcą.- odetchnęła z ulgą. Na jej twarzy wykwitł delikatny uśmiech, który Rodrigo od razu odwzajemnił.
-Wybaczyłbyś mi…- zaczęła niepewnie –to wszystko co zrobiłam? To ze z początku odtrąciłam miłość swojego życia.-
-Miłość życia?- uśmiechnął się łobuzersko zbliżając do dziewczyny. –Jesteś tego pewna? Może nie powinnaś tego mówić- przed oczami błysnął jej równy rząd białych zębów.
-Nie żartuj sobie.- zdążyła powiedzieć nim wpił się w jej usta w namiętnym pocałunku. Objął ją delikatnie przyciągając do siebie. Zadrżała gdy przejechał dłonią po jej plecach wsuwając ją pod ręcznik, którym była owinięta.
-Chce się z tobą kochać- wyszeptała gdy obsypywał pocałunkami jej szyję. Nigdy jeszcze nie czułą się w ten sposób w ramionach żadnego mężczyzny. Ze względu na pracę którą podjęła raczej nie miała pod tym względem pozytywnych wspomnień. Ale teraz to było co innego. Czuła narastające podniecenie gdy nie siląc się na zbędne słowa delikatnie zdjął z niej ręcznik rzucając go na podłogę.
Zatchnęło mu w ustach na widok jej nagiego jędrnego ciała. Był mężczyzną i od kiedy tylko ja zobaczył marzył o tej chwili. Nie chciał być natarczywy, chciał zatrzeć wszystkie złe wspomnienia wodząc ustami po całym jej ciele. Zarzuciła mu ręce na szyje po chwili jednak powędrowały one do guzików jej koszuli pomagając mu pozbyć się zbędnego ubrania. Odnalazł jej usta swoimi nim zaczął się z nią kochać.
Długo i namiętnie w najpiękniejszą noc jaka zdarzyła się w ich życiu…

Felice otuliła się szalikiem i weszła na leśną dróżkę. Wokół nie było nikogo. Przerażająco pusto.
Szukała polany ze swojego snu. Tyle tylko, że nie miała w ogóle pojęcia gdzie to miejsce mogło się znajdować. Czy w ogóle istniało…
Szła jednak dalej przed siebie ze wzrokiem wbitym w ścianę lasu. I nagle poczuła uderzenie. Zderzyła się z czymś. Spojrzała w gór na twarz nieznajomego. Czy aby na pewno nieznajomego? Jego twarz pokrywały zadrapania, na czole widniała duża sina plama, a w kąciku ust zastygła spora ilość krwi, ale to wciąż był on…
-Miguel- wyszeptała- żyjesz?-
-Tak, ale co ty tu robisz?- wyglądał na nieco zdenerwowanego.
-Szukałam cie syneczku.-
-Ale po co?! Nie powinnaś była! W pobliżu jest wielu z nas. Jesteś w niebezpieczeństwie. Dlaczego w3ogóle o tej porze wyszłaś z domu?-
-Miałam sen…-
-Mamo! Ja też mam sny i co z tego?!-
-Śniły mi się wasze ciała, martwe… Znaczy się takich jak ty… i jeszcze tych innych… jak marmur. To wszystko na takiej polanie, nie wiem gdzie…
-Śniło ci się to? Naprawdę?-
-Dziś w nocy. Musiałam sprawdzić co z tobą. Bałam się…- Czułą ze jej oczy stają się coraz bardziej wilgotne ze szczęścia. Miguel żył.
-Nie martw się o mnie, jestem silniejszy od pozostałych. A terasz wszyscy odchodzimy z miasta…-
-Odchodzicie?!-
-Tak. Przegraliśmy. Musimy!-
-Domyślam się synu ze nie mogę iść z tobą.- pokręcił głową na znak zaprzeczenia.
-Będę tęsknić…- Felice wyraziła niema zgodę Jakie miała wyjście. Ta walka była przegrana na samym początku.
-Będę dzwonić.- ta wiadomość dodała jej otuchy.

Ten atak strzygi planowały już dawno. W ich przekonaniu to one zasługiwały na przejęcie władzy nam miastem. Miały siłę a częstotliwość ich polowań byłą odpowiednia by nie dać się wykryć.
Plan był prosty. Wymordować cała rodzinę wampirów pod osłoną nocy. Wszelkie ocalałe sztuki były nieproszone. Gdy tylko na niebie zabłysnął księżyc wyruszyły. Teren nie był chroniony. Z łatwością dostały się do środka. Rozpoczęły swoja skrytobójcza misję.

Gdzie ja wywiózł? Co chciał jej zrobić? Te pytania krzątały się po głowie Loreny nie znajdując odpowiedzi. Był wilkołakiem, to jedno wiedziała. Stanowił więc niebywałe niebezpieczeństwo.
Nie wiedziała czy trzęsła się z zimna czy ze strachu. W końcu cienkie bolerko nie stanowiło ochrony przed niczym, zwłaszcza przed ostrymi pazurami Marcosa. W tej chwili całe Zycie powinno było jej się przetoczyć przed oczami. Jednak w tym momencie jej myśli dryfowały tylko w jednym kierunku. Do Lukasa i Felipe. Nie miała nawet okazji się z nimi pożegnać. Zamknęła oczy gdy zauważyła ze mężczyzna się zmienia. Poczuła szarpnięcie w ramię i rozległ się dźwięk rozszarpywanego mięsa. Tak okropnie bolało ale to nie miało znaczenia w obliczu śmierci.
I wtedy usłyszała odgłosy walki. A co jeśli jej przerażone umysł podsuwał ta obłudę. Dźwięki ucichły i skulił się na ziemi. Ramie rwało niemiłosiernie. W tych sekundach działo się jej być albo nie być.
-Bardzo boli?- usłyszała znajomy głos. Otworzyła oczy i przed nią ukazała się zaniepokojona twarz ukochanego. Zapłakała po części z bólu a po części ze szczęścia. Przyszedł po nią. Był jej aniołem stróżem.
-Kocham cię- wyszeptała.
-JA ciebie też- pocałował ją.- I jedno ci obiecam.-
-Co takiego?-
-Już nigdy, ale to nigdy nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził-
-A ja myślałam, że to, to ze mnie nie opuścisz- spróbowała się zaśmiać.
-Cii! To też! Ale teraz cichutko.- wziął ja na recę.

I na tym kończy się nasza historia. Lorena zamieszkała z ukochanym i z synem na obrzeżach miasta. Nie zbliżają się do jeziora.

Rodrigo nie zamienił Mayi w wampira. Znaleźli pomoc u czarownicy Julietty. Razem zapłacili za operacje barat dziewczyny.

Felice długo zajęło pozbieranie się po odejściu Miguela. Jednak wszystko wraca na właściwe tory. Poznała mężczyznę.

Andrea i Roberto wzięli ślub i opuścili miasto. Dziewczyna jest na dobrej drodze do całkowitego powrotu do zdrowia. Spodziewają się dziecka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:47 09-05-09    Temat postu:

jeju cudowny !!!!!!!!;* :* :* :8
mili boski odcinek
wszytko ułożyło się
Felice pozbierała się po odejściu syna
Andrea i Roberto wzieli słub i
spodziewają się dziecka super
Loren i jej ukochany tez są szczęśliwi
tak samo Mayi i Rodrigo
skoda ze już zakończyłaś tele ;( bardzo mi się podobała;*
czekam na następne twoje telki mili ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:56:08 09-05-09    Temat postu:

Wszystko sie pieknie skonczylo, jakos sobie poukladaly swoje zycia (moze nie wszystkie, bo Felice pewnie do konca zycia nie zapomni syna). I tylko jednego mi brakuje - kolejnej czesci, co Ty na to?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chochlik
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 4045
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdzie muzyka tkwi w duszy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:51:52 10-05-09    Temat postu:

Cóż ja mogę napisać? Hmmm może tylko to, że czuję straszny niedosyt!!! Ja chcę więcej
Faktycznie prawie wszystko ułożyło się cudownie, jednak tak jak poprzedniczka pytam czy można liczyć na następną część?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:57:58 10-05-09    Temat postu:

Ja nie chcę, żeby to był koniec
Zrobiło mi się smutno, mimo tego, że wszystko, tak jak obiecałaś, skończyło się dobrze.
Lorena jest z Felipe i Lucasem. Felice mimo tego, że straciła syna, zaczyna być szczęśliwa. Maya i Rodrigo < 333. Oni musieli być szczęśliwi. No i Andrea z Roberto będą mieli dziecko! Tym, to chyba udało się najbardziej.
Jejkuu ja chcę jeszcze. Nie przeboleję, że to koniec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:38:38 10-05-09    Temat postu:

Ach nie martwcie się ze to koniec porzecież głupia głowa natalki ma az za dużo pomysłów atakujacych ją w najmniej spodziewanych momentach.
Niestety nie, nie przewiduje kolejnej części
dzieki wam wszystkiem jeszcze raz :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37
Strona 37 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin